Dziś będzie o Tiziano Terzanim, włoskim dziennikarzu i pisarzu, trochę w typie naszego Kapuścińskiego.
zdjęcie: Wikipedia, autor Alfredo Lando
Terzaniego odkryłam dla siebie dopiero kilka lat temu, jakoś przypadkiem. Na starość polubiłam bardzo literaturę faktu i książki pokazujące inną perspektywę życiową. Zanim o pisarzu to garść refleksji , które mi się nasunęły, gdy zdecydowałam o czym pisać. (Nawiasem mówiąc, gdy już postanowiłam, że to będzie Terzani, weszłam sobie do Działu Kulturalnego mojej ulubionej gazety, a tu... Felieton o kim? No właśnie o panu T. Zabawne.)
Mogę chyba śmiało powiedzieć, że Terzani i jego książki otworzyły mi oczy na świat. Dały mi poczucie, że jestem cząstką świata, o którym nie mam zielonego pojęcia. Włoski dziennikarz był przez wiele lat korespondentem Spiegla na Dalekim Wschodzie i w Azji. To co się tam dzieje jest dla nas tak odległe na co dzień jak inna planeta. W wiadomościach wieści z dalekiego świata pojawiają się tylko wtedy, gdy dotyczą katastrof, zbrodni , bądź wojen. A że to daleko, to nawet nas to specjalnie nie obchodzi. Terzani starał się w swoich książkach obiektywnie przedstawić rzeczywistość krajów i miejsc odległych od Europy, krajów, o których niejednokrotnie nic nie wiemy. Być może dlatego unikał historii pojedynczych osób, chciał pokazać mechanizmy polityki i walki. Ale pisał nie tylko o polityce. Gdy zachorował na raka , odbył podróże po Ameryce, Chinach i Indiach, szukając ratunku w niekonwencjonalnych terapiach. Swoje doświadczenia opisał w książce "Nic nie zdarza się przypadkiem". To była pierwsza jego książka, jaką przeczytałam.
Moją ulubioną jest jednak "Koniec jest moim początkiem". To przeprowadzona niedługo przed śmiercią rozmowa z synem. To jest trochę jakby testament Terzaniego, chciał przekazać synowi wszystko, co uważał w życiu za ważne. Wspomnienia rodzinne przeplatają się ze wspomnieniami reporterskimi, autor opowiada o najważniejszych momentach swojej pracy, o niezwykłych spotkaniach, o religiach, z którymi się stykał. Przejmująca jest jego świadomość odchodzenia, poczucie zbliżającej się śmierci i przygotowanie do niej. Chciał odejść wśród najbliższych, w spokoju ducha, wśród ulubionych przedmiotów, w pięknym krajobrazie. I to mu się udało w roku 2004.
Pomimo świadomości końca nie jest to książka smutna, wspomnienia są niejednokrotnie zabawne i ciepłe. Ma w sobie taki spokój, który pewnie chciałabym mieć w sobie u schyłku życia. Czytałam ją podczas długiego pobytu w szpitalu i naprawdę bardzo mi pomogła przetrwać to trudne doświadczenie.
Cieszę się bardzo, że odkryłam go dla siebie i wdzięczna jestem, że otworzył mi oczy na świat.
Nie czytałam żadnej jego książki, chociaż też dojrzałam do literatury faktu.
OdpowiedzUsuńProsiłaś o opinię na temat biografii Stryjeńskiej. Podobała mi się, chociaż chwilami dostawałam zadyszki. To była niesamowita kobieta. Podobało mi się w książce to, że nie ma w niej sentymentalizmu, gdybania, są fakty, opinie a nie domniemania podane za pewnik.
Bardzo lubię Hugo Badera, chociaż ostatniej książki o tej tragicznej wyprawie nie czytałam.
Faktycznie, zadyszki przy Stryjeńskiej można dostać:)) Niezwykła nam się wydaje nawet dzisiaj, a co dopiero w tamtych czasach.
UsuńCo do Hugo-Badera to muszę przyznać, że uczucia mam mieszane. Podobały mi się jego reportaże z Rosji, natomiast książka o Broad Peaku okropnie mnie zirytowała. Miałam wrażenie, że on sam nie wiedział po co tam pojechał i jakoś mało empatii w tym było.
Dlatego też i jeszcze w świetle rozmaitych animozji z powodu tej wyprawy i książki nie chciałam jej czytać. O górach czytałam wiele bardzo dobrych książek, nie chciałam sobie psuć wrażeń.
UsuńSłuszna decyzja:))
UsuńJa również nie czytałam nic Terzaniego, ale podoba mi się jak o Nim piszesz.
OdpowiedzUsuńTeż Go polubię:)
Dzięki Izo, warto poczytać:)
UsuńJa zawsze lubiłam literaturę faktu chociaż w skromnym wymiarze. W poniedziałek idę do KzDR (czytaj książki z drugiej ręki) i spróbuję nabyć Koniec jest.... lub inne jakie będą.
OdpowiedzUsuńNapisz coś więcej o KDR, czy tam są książki po polsku, czy różne?
UsuńMika to są naszę Mrówki, dział książkowy!!!!
UsuńJakie Mrówki????
UsuńNo ten sklep, gdzie tyle rzeczy z drugiej reki, bylysmy tam kilka razy. Ja tak spolszcam nazwe.
UsuńKsiążki kupujesz po szwedzku czy po angielsku?
UsuńJejku Mika, wyłącznie po szwedzku, mój angielski, z braku używania cofnął się do etapu Kalego.
UsuńO ciekawie opowiedzialas o Terzanim, bede wyczulona na jego ksiazki kiedy pojde do ksiegarni.
OdpowiedzUsuńDzięki Grażynko. Mam nadzieję, że i tobie się spodoba jego pisanie.
UsuńMiko, napisałaś tak ciekawie, że nie mam wyjścia, mus czytać :)
OdpowiedzUsuńMus to mus, wyjścia nie ma.
UsuńDyktatura Kurnika, jak mu to mus. ;)))
UsuńDołączam do klubu nieczytatych. Tylko słyszałam, a to już coś, nie? Taki dobry początek:)
OdpowiedzUsuńMasz plusa dużego:)))
UsuńNie znałam Pana Terzaniego, a zatem i nic nie czytałam. A że bardzo lubię taką literaturę, to na pewno poszukam ! Poszukam tej książki, która Ci się podoba, i nie jest smutna ! Ostatnio unikam wszelkiej twórczości, która jest dołująca. Za dużo tego wokół !
OdpowiedzUsuńTak mi się coś zdaje Ewuś, że ci spasuje. Też dołujących unikam.
UsuńMiko, zwróciłam uwagę na słowa: "Na starość polubiłam bardzo..." i zupełnie nie wiem, o czym piszesz :)
OdpowiedzUsuńO upływie czasu, droga koleżanko:))))
UsuńDobrze żeś mi przypomniała Mika, bo pani co to mnie na intervju poprosiła trochę była zaskoczona, że ja już tyle lat mam. Ale musi z pamięciom już kłopoty mam bo o tej starości to co rusz zapominam.
UsuńNastępna "staruszka" się odezwała. Widziałam i wiem jaka "stara" jesteś, możesz śmiało nie pamiętać, bo nie ma o czym.
UsuńJa to nawet nie wiem ile mam, ale co mam, to moje. ;)
Usuńmoze ona o czyjejs innej starosci pisala..ja za to zobaczylam zdjecie z bliska mnie i sie przerazilam....
UsuńArte, ja też nie kumam! Co Ona gada???
OdpowiedzUsuńNadal nic z tego nie rozumiem:) Upływ czasy - a to ci heca:) I nadal się upieram,że słowa "Na starość polubiłam bardzo..." wypada zmienić choćby na " Ostatnio polubiłam bardzo..."
UsuńTeż na tę starość zwróciłam uwagę ! I też mi się to nie podoba, co ta nasza Mikuś w tym względze ględzi :)
UsuńZaraz tam ględzi. Prawdę gadam. Ale wersję Arteńki mogę zaakceptować:)))
UsuńI bardzo dobrze:) Trochę za wcześnie na tę starość - co będziesz mówiła za lat trzydzieści?:) Od razu uprzedzam pytanie "A czy ja dożyję?" - może się zdarzyć, że tak - trzeba być na to przygotowanym i wtedy można pożalić się będzie, ze starość już puka do drzwi:)
Usuńnie czytałam,nie słyszałam,ale ja jestem prosiaczkiem o małym rozumku
OdpowiedzUsuńDora, o żadnym małym rozumku mowy nie ma! On nie jest teraz specjalnie popularny, a moim zdaniem naprawdę wart poznania.
UsuńDora - to MIS jest o malym rozumku, Prosiaczek jest lebski!!
UsuńTeż niestety. Ileż mam jeszcze do ogarnięcia w tym życiu!....
OdpowiedzUsuńTupajka, całe życie przed tobą!
UsuńMozna sobie sprowadzic do empiku...niedroga...pojde zamowic, jak sie na tyle ociepli, ze bede mogla zarzucic tylko ponczo.
OdpowiedzUsuńGrażynka, doradzam sprawdź w Arosie, ceny są czasem i o połowę niższe niż w Empiku a odbierasz w najbliższym kiosku Ruchu i za wysyłkę 3 zł.
UsuńŚwietna recenzja Miko chciałoby się ją już mieć i przeczytać:))
OdpowiedzUsuńNa stronie - mojaksięgarnia.blogspot.com i lubimyczytać.pl poczytałam życiorys pisarza,recenzje i pełne zachwytu komentarze czytelników.
Dzięki za polecona pozycje:))
Cieszę się, że cię zainteresowałam!
UsuńMika tak smutno zabrzmiał ten post. Wiem że powinno się myśleć także o sprawach ostatecznych, ale dla mnie to bardzo trudne...Pogodzić się z odejściem to wielka sztuka, trzeba by się jakoś tego nauczyć, tylko że to jeszcze za wcześnie. W moim przypadku oznaczało by odpuścić sobie...
OdpowiedzUsuńMarija, nie smutno, wcale nie! Nie ma powodu ani się smucić ani sobie odpuszczać. Napisałam po prostu o książkach mądrego człowieka, który umiał odejść, ale to nie znaczy, że mamy tylko myśleć o tym końcu.
UsuńDziewczyny, proszę mi tu zaraz sprawozdawać, co Kury przeczytały ciekawego, muszę coś podoklejać do zakładki KKK!
OdpowiedzUsuńNic nie czytaly, bo zajete byly:(((((((
UsuńDo Terzaniego chetnie zajrze, zaciekawilas mnie.
Strasznie te Kury zapracowane...
UsuńNiewidzialny Most, Julie Orringer ale książka nie bardzo na podniesienie nastroju, nie piszę o czym, trzeba przeczytać na google, bo długa.
UsuńTudzież aktualnie O Zahir, Coelho ale to pewnie wszystkie czytały.
UsuńCoelho nie cierpię !
UsuńZeby go ocenić mus ze dwie książki przeczytać. Czytałam tylko Alchemika i podobał mi się.
UsuńCzytałam cztery: Alchemika, Pielgrzyma, i Usiadlam na brzegu rzeki Piedry i płakałam, Weronika postanawia umrzeć... Dla mnie niestrawne jest moralizatorstwo wylewające się z jego powieści. Rozumiem też, dlaczego, i skąd takie, a nie inne pisanie. Szkoła Jezuitów w dzieciństwie, bardzo surowi rodzice, szpitale psychiatryczne, sataniści i ponowne nawrócenie na katolicyzm, nie mogły u takiego wrażliwca i buntownika pozostać bez wpływu na postrzeganie świata, i pisanie. Przy każdej jego książce czułam się, jakbym czytała przywódcę jakiejś sekty. Stąd też już po przyczytaniu pierwszej - Pielgrzyma zainteresowalam się Jego biografią. I jako, że niebanalny ten życiorys, czytalam następne. Niestety, nie dam rady Go czytać. Po przyczytaniu każdej Jego książki czułam się, jakbym pranie mózgu przeszła ! ... ale uważam, że powinien być w kanonie lektur szkół średnich !
UsuńEwciu, ja też wszystkie te pozycje czytałam i mam takie same zdanie jak Ty. Gdy czytałam kiedys jakieś złote myśli podpisane P.C myślałam- ale mądre słowa- ale po przeczytaniu książek, doszłam do tego samego wniosku- moralizatorstwo ubrane w postaci bohaterów
UsuńAle każda kobitka musi przez niego przejść, zwłaszcza na jakimś zakręcie życiowym :))) A te co nie muszą , to na bank szczęśliwe są w życiu :)
Ja mam mięszane uczucia co do niego. Niektóre książki mi się podobały, inne zupełnie nie. "Alchemik" mi się dość podobał, ale bez szaleńczego entuzjazmu, choć podobnie jak Ewa uważam, że młodzież powinna to przeczytać. "Zahir" zmęczył mnie potwornie i nie podobał mi się, a "Pielgrzym" nawet tak.
UsuńDołączam do klubi lubiących Coelho inaczej. Jego złote myśli w rodzaju "twoje życie w twoich rękach", i że lepiej być, niż mieć, trudno nazwać odkrywczymi.
UsuńTen Alchemik to wydal mi sie ksiazka dlal bardzo mlodych ludzi. Bardzo. i jakos wiecej nie siegnelam...
UsuńMuszę się przyznać, że mam okropne zaległości czytacze. Gdzieś mi tak szybko czas zaiwania, że nie mam go na nic. Tyle spraw pozaczynanych leży odłogiem, nie mogę się zmobilizować, nie mam głowy do niczego. Już nawet przestałam sobie samej obiecywać, że to naprawię. Ech życie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Bezowa Ania
Są takie momenty, że życie nas zjada, ale spokojnie, to też minie...
UsuńAniu :*
Usuńteż ostatnio nienajlepiej mi się czyta. za dużo na głowie, myśli odpływają, trudno się skupić na lekturze.
Tak Tempo, tak - głowa przeciążona, a zmartwień coraz więcej. Od piątku mam nowe i jak mam myśleć o czytaniu, jak myślę co w sobie hoduję? - no tak dobitnie to nie myślę, chyba bym oszalała, a po co? Do 50-tki człowiek się trzyma, a potem się sypie. Trudno.
UsuńAnia Bezowa
Ania, a może właśnie myśleć o czytaniu, żeby nie myśleć o tym innym? Trzymaj się kochana.
UsuńDziękuję Miko, trzymam się.
UsuńAnia
Przeczytały Anny Dziewit - Meller "Góra Tajget". O Śląsku w czasie drugiej wojny światowej, o zapomnianych historiach, o cierpieniu, którego nikt nie chce pamiętać. Piękna książka. Polecam. Chociaż niewesoła.
OdpowiedzUsuńTerzaniego nie znałam.
Czytałam o tej książce, ale doszłam do wniosku, że trochę za ciężka jak dla mnie...
UsuńJulia Stagg "Francuska oberża" - urocza opowieść o parze Anglików, którzy kupują w Pirenejach starą oberżę i zderzają się z niechęcią mieszkańców, głównie mera. Żadna wielka literatura, ot pogodna opowieść na długie, zimowe wieczory. Ma coś z klimatu "Czekolady". Fajnie się czyta do poduszki.
OdpowiedzUsuńDzięki, na dobry nastrój się przyda.
UsuńJa ostatnio też lekką literaturę czytam, a raczej słucham ( nie da się inaczej przy robocie), wiec na tapecie aktualnie Berry i jego seria z Cottonem Malone, bo lubię bardzo kryminały. W kolejce czeka da Silva. A jak mam kompletnego doła to słucham Szwai.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ostatnio nie ciągnie do poważnej literatury, choć kiedyś sporo jej czytałam.
Fajny pomysł ze słuchaniem czegoś lżejszego przy robocie:))
UsuńKolejna, fajna funkcja telefonidła, można wrzucić audiobooka na niego i słuchać. Ręce wolne i się drapie:))
UsuńLubię literaturę japońską, przeczytałam opowiadania: Haruki Murakami "Mężczyźni bez kobiet" Bardzo specyficzne opowiadania, o mężczyznach w których życiu zabrakło kobiet. Dziwne, zupełnie odmienna kultura i mentalność, niedokończone jakby, ale mnie się podobały.
OdpowiedzUsuńSuki Kim. "Pozdrowienia z Korei". Relacja dziewczyny, która uczyła angielskiego dzieci elit w Korei Północnej.
Ewa, właściwie twoje dalekowschodnie upodobania dobrze się komponują z Terzanim. Co do Japonii to nie jestem pewna, ale w Chinach był kilka lat, aż go aresztowali, poddali reedukacji i wydalili z kraju.
UsuńNie znam literatury japońskiej, dawno temu tylko czytałam "Kobietę z wydm".
"Kobieta z wydm" to klasyka, jak "Głos Góry", Zimowa kwatera", "Tysiąc żurawi" itp. Czytałam też kilka współczesnych i przyznaję najbardziej mnie fascynuje ich odmienność kulturowa, czasem nawet hermetyczność tej literatury. To jest beletrystyka, obyczajowe powieści, nie reportaże, może dlatego takie odmienne bo pisane przez Japończyków dla Japończyków.
Usuńo tak, Murakami! niesamowita wrażliwość i wyobraźnia!
Usuń"Przygoda z owcą" to był odjazd.
Usuńdla mnie lektura każdej jego książki jest niezłą przygodą :)
Usuńjak dotąd, nie zetknęłam się z Terzanim, ale zachęciłaś mnie i na pewno po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńteż mam swój sposób na poznawanie "innych światów" poprzez książki, ale trochę inny. z ogromnym zainteresowaniem chłonę literaturę krajów odległych kulturowo. zaczęło się wieki temu od literatury japońskiej. pamiętam, jakim wstrząsem była dla mnie lektura "Kobiety z wydm" Abe Kobo, jak zupełnie inne pokłady wrażliwości odkryłam w "Dziennikach szalonego starca" Tanizakiego..
mam jeszcze parę literackich koników, np. pamiętniki muzyków :)
Bardzo podobały mi się też mity i bajki japońskie (Kwaidan). A filmy widziałaś? "Tron we krwi", "Rudobrody" , "Rashomon", czy sfilmowaną "Kobietę z wydm", "Harakiri"?
Usuńtak.
Usuńchyba lubimy czytać podobne rzeczy, jeśli dobrze pamiętam twoje wcześniejsze wypowiedzi :)
"Kwaidan" to absolutnie niezwykła pozycja!
Usuńtak głęboko wrośnięta w kulturę i tradycję Japonii, a napisana przez nie-Japończyka.
UsuńOstatnio mniej czytam, nad czym ubolewam. Czeka na mnie jeszcze Akunin i Camilleri, bo ich też bardzo lubię. Nie umiem słuchać, jestem wzrokowcem, przy słuchaniu się rozpraszam, więc jak coś robię to mogę słuchać muzyki.
Usuńteż jestem wzrokowcem :)
Usuńale ja nie mogę nic robić przy słuchaniu muzyki, tak mnie pochłania :) i zazdroszczę tym, którzy zasypiają przy muzyce. mnie budzi, choćbym była nie wiem jak zmęczona.
Ostatnie moje spotkanie z filmem japońskim to "Lalki". zrobił na mnie wrażenie, widziałaś?
UsuńPodobne w treści są opowiadania z tomu "Ballada o Narayamie". Jest to zbiór opowieści niesamowitych japońskich pisarzy. Kilka zostało sfilmowanych w jednym filmie (nie pamiętam tytułu). między innymi o Bezuchym Hoichi.
Usuńkiedyś, dawno temu kolekcjonowałam opowiadania niesamowite. była chyba nawet taka seria, już nie pamiętam dokładnie.
UsuńByła, ale też nie pamiętam. Była też zgrzebna, wydana na gazetowym papierze seria zeszytów pt "Nie czytać po zmierzchu". Tam to były perełki. Też zbierałam, był przecież modny Lovercraft.
UsuńFilmu nie widziałam, ale chyba ze dwa horrorki obejrzałam, nie podobały mi się. Jednak Mistrz Kurosawa jest nie do pobicia.
Usuń"Lalki" to niezwykły, poetycki, bardziej przemawiający obrazem niż słowem film o miłości niebanalnie, bo o jej gorzkiej stronie. smutny i poruszający, a jednocześnie budujący.
UsuńO, jak trafię to obejrzę, takie lubię.
UsuńBardzo podobał mi się film,o człowieku który ubierał zmarłych do ceremonii pogrzebowej. Niezwykle ciekawy obyczajowo, wysublimowany, wcale nie smutny.
Tylko moja pamięć szwankuje i tytułu nie pamiętam.
Też widziałam ten film, i też bardzo mi się podobał. I też nie pamiętam tytułu.
Usuńna deszczowe wieczory proponuję "Przedział dla pań" Anity Nair - kobieta o kobietach. Indie. opowiadania, lekko się czyta, a przy tym pouczające :)
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze zachęcę do przeczytania "Przypadku doktora Kukockiego" Ludmiły Ulickiej. znakomita literatura, świetnie się czyta.
UsuńTempo,ale narzuciłaś tempo z tytułami:))
Usuńja?? no chyba ty :)
UsuńSzepniesz słówko coś o "Przypadku doktora Kukockiego"?
Usuńpowieść saga mocno osadzona w realiach i historii XX wieku, niezwykle krwiści bohaterzy, zagmatwane, niebanalne losy. wciągająca. obnażająca. dobra literatura.
UsuńDziękuję:)
UsuńJa bym też coś chętnie o panu doktorze się dowiedziała.
UsuńMika zabiję sie napisałam sprawozdanie i...skasowałam,a z powodu żem trochę cierpiąca literatura lekka.
OdpowiedzUsuńTo teraz krótko:Judith Krantz,dziennikarka -"Blichtr i Patyna"- powieść
Judith Krantz-"Dopóki się znów nie spotkamy"-powieść,sfilmowana,zawsze wole książkę
Lawrence Anthony-""Zaklinacz słoni'- opowieść właściciela rezerwatu o opiece nad dzikim stadem słoni i o ich niezwykle inteligentnej przewodniczce,która nie uznaje niczyjej władzy...
Tom Rob Smith-"Czterdzieste czwarte dziecko"-Lew Demidow oficer stalinowskiej służby bezpieczeństwa odmawia zadenuncjowania żony.Zostaje przeniesiony do policji i zesłany na Ural tam natrafia na makabryczną zbrodnie i podejrzewa,że wpadł na trop seryjnego mordercy...
I przerywnik-ciekawostka Nigel Cawthorne-"Życie erotyczne dyktatorów"-dziewczyny jakich ciekawostek mozna się się dowiedzieć np.o kurduplu Hitlerze!!!
O innych propozycjach napiszę innym razem,wymienione tytuły są w moich zasobach.
No proszę, taka zapracowana a tyle przeczytała! Gratuluję, a sprawozdania współczuję bardzo.
UsuńNie wiem skąd mi się to wzięło, ale ostatnio coraz częściej mam ochotę przeczytać znów "Sto lat samotności". Stoi na półce i kusi.
OdpowiedzUsuńa wiesz, że też mnie na nią naszło parę miesięcy temu :)
UsuńTelepatia się tu między dwiema Kurami wytworzyła...
UsuńLubię literaturę japońską.
OdpowiedzUsuńEwa2 ciekawe tytuły proponujesz,poszukam":)
To Ci jeszcze podrzucę trzy. Tanizaki Junichiro "Tajemna historia pana Musaschiego"
UsuńKazuo Ishiguro "Malarz świata ułudy"
Shusaku Endo "Milczenie"
To niewielkie objętościowo książki, ale wszystkie czytało mi się dobrze.
Zapisuję +2 Hany dzięki:))
UsuńZ lżejszej nieco literatury polecam też "Dublera" Davida Nichollsa. O aktorze, który marzy o wielkiej roli, tymczasem grywa głównie ciała ofiar. I straszno i smieszno.
OdpowiedzUsuńwszystko notuję. pora odwiedzić bibliotekę.
UsuńTo może być ciekawe. Przypomniało mi się, że wyszła teraz książka "Światła nigdy nie gasną" napisana przez niedawno zmarłą aktorkę Krystynę Feldman chyba w latach 40-tych albo 50-tych. Rękopis znalazła rodzina dopiero po jej śmierci i teraz wydali, akcja toczy się w teatrze w czasie przygotowań do premiery, takie kulisy życia teatralnego, które Feldman znała od podszewki.
UsuńPewnie powinnam się wstydzić, ale ostatnio nic mnie nie ciągnie do książek, pewnie niedługo będę miała w głowie same trociny ;) Właściwie mogłabym zajmować się tylko swoją dłubaniną.
OdpowiedzUsuńNie martw się, skoro kiedyś Cię ciągnęło to wróci. To co przeczytałaś w trociny się nie zmieni.
UsuńMarija, jest czas czytania i czas dłubania... "Wszystko ma swój czas"... (to chyba Calderon)
UsuńUwielbiam takie pogaduchy o książkach, ale żeby jeszcze móc trochę poczytać muszę porzucić monitor, bo mi oczy łzawią. Dobrej nocy życzę Zacnemu Gronu Które Czyta Książki.
OdpowiedzUsuńMiłych snów i lektur przed snem.
Ewa, a nie masz ty przypadkiem zespołu suchego oka?
UsuńEwuś, może by okulista coś sensownego poradził?
UsuńZespołu suchego oka nie mam, a do okulisty czas się wybrać i może dobrać wreszcie okulary, bo jak dotąd nie potrzebowałam. Męczą mi się oczy jak długo patrzę w monitor.
UsuńA ja zaczytywałam się kiedyś w Terzanim. Podkreślałam całe kawałki, studiowałam wręcz. Czułam się lepiej wiedząc, że są różne metody, że można wiele zrobić aby sobie pomóc. Jego spojrzenie pozytywnie na mnie działało, po za tym facet na prawdę mądrze napisał. Chyba wrócę do tego, bo niewiele pamiętam oprócz ogólnego wrażenia. Powinnam mieć gdzieś tę książkę.
OdpowiedzUsuńO, jak się cieszę, że znalazłam fankę pana T.! Ja mam jeszcze do przeczytania jego "Listy przeciwko wojnie" i "W Azji", ale muszę trafić w odpowiedni nastrój.
UsuńTo ja tym razem polecam podróżnicze. "Moje Indie" Jarosława Kreta (tak, tak, tego od pogody). Relacja z podróży, wielu, w różne zakątki tego kraju, obserwacja codziennego życia, opisy obyczajów, świąt, wierzeń. Lekki język, ciekawie prowadzona narracja, ładne zdjęcia. Na zachętę fragment z polskim wątkiem :"W latach 1942-43 gen. Anders wyprowadził swoje wojsko z ZSRR...Gorzej było z wysiedlonymi do ZSRR tysiącami Polaków zgromadzonych przy armii. Były to głównie kobiety i dzieci. To ich wołanie o pomoc ...usłyszał maharadża Dźam Saheb. ...pałace maharadży wypełnił śmiech polskich dzieci." I jeszcze "Syberia, zimowa odyseja" Romualda Koperskiego. To relacja z "najtrudniejszej w historii motoryzacji zimowej ekspedycji samochodowej, z przylądka Roca w Portugalii przez Syberię, na krańce Czukotki". R.Koperski to podróżnik, przewodnik po Syberii, pionier wypraw samochodowych po Syberii, pilot samolotowy 1 klasy, pisarz, dziennikarz, nurek oraz zawodowy muzyk pianista. Rekordzista Guinessa (wyk. najdłuższy koncert fortepianowy na świecie - 103 godz. 8 sek). Miłego czytania. Margolcia.
OdpowiedzUsuńDzięki Margolciu. Oglądałam nie tak dawno, chyba w zeszłym roku film dokumentalny o tych dzieciach u maharadży w Indiach, bardzo ciekawy i wzruszający. Mocno starszy pan, który był jednym z tych dzieci pojechał do Indii, żeby szukać śladów ich pobytu.
UsuńPan Koperski wygląda na interesującego człowiek.
Dobrej nocy życzę,a Kurkom czytającym jeszcze miłej lektury:))
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Elżbieto. Ja już też się żegnam, oczka śpiom.
Usuńdobrej nocy, Miko! dobranoc, Kurki!
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Miko! I ja bardzo doceniam takie momenty, gdy ktoś lub coś otworzy mi oczy na świat. Da poczuć, dotknąc czegos o czym do tej pory nie miałam pojęcia. A przecież istniało i istnieje równolegle i jest tak samo wazne, tak samo pełne uczuć jak to, co mnie otacza, to, co znane i oswojone. Zycia nie starczy by poznać wszystko, ale takie olśnienia, fascynacje zapamiętuje się na zawsze. One nas wzbogacają.
OdpowiedzUsuńNo i dodam jeszcze, że pobyt w szpitalu (o ile nie jest zwiazany z utrata świadomosci) to naprawdę świetny czas na lekturę. Dobrze jest sie wyłaczyc z ogólnego szumu oraz dołujących rozmów o chorobach i poszybować daleko, daleko w świat za Terzanim albo za Olgą Tokarczuk na przykład, w świat uczuć, wyobraźni, wspomnień czy nieznanej historii Polski.
Serdecznie pozdrawiam!:-)
Właśnie tak jest Olgo, jak piszesz. Nie zdajemy sobie sprawy z mnóstwa bytów równoległych...
UsuńDzięki za twój komentarz, pozdrawiam też serdecznie:))
Dzień dobry, Kurki!
OdpowiedzUsuńMika, nie znam pana T., ale poszukam. Przeszkadzacze nie dają mi nic napisać.
Pozdrawiam zatem tylko:*
Przeszkadzaczy poprzywiązuj do kaloryfera :)
UsuńA to paskudy jedne!!
UsuńNoooo!:)))
UsuńDziędobry w ten niedzielny, słoneczny poranek. A u nas dzisiaj jarmark Kaziukowy, i zastanawiam się, czy jechać, czy nie !
OdpowiedzUsuńTeraz to już musztarda po obiedzie, ale jechać, jechać, oczywiście!
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńChmury nie mogą się zdecydować czy sobie pójść, czy zostać. Przebłyski błękitu, sucho, +10, zobaczymy jak będzie dalej.
Miłej niedzieli.
Hej Ewo, miłej. Jak oczy twoje?
UsuńDzień dobry,u mnie chmury zdecydowały się jednak zostać i zaczyna nieprzyjemnie wiać.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia:)♥
U mnie przebłyski są, ale wieje nieprzyjemnie takim chłodnym.
UsuńDziędobry,niestetyż deszczowy,a chciałam iść pooglądać co tam z tą wiosną.
OdpowiedzUsuńNo to do książeczki!
UsuńHelou szfystkim, u nas buro i w ogóle,to leżę pod kolderka oblozona zgadnijcie kim.
OdpowiedzUsuńMaseczką z malin.
UsuńMalinką w Cajnicku ! I Wałeckiem u stópek !
UsuńNo nie gadaj! :))))) Malinka przyszła się poprzytulać?:)
UsuńNo nie, aż tak to nieeee... Czajnik pod pachom jak zwykle, Malinka przycupnęła nieś miało na brzeżku łóżka - jeszcze dla niej nie czas na takie poufałości, ale bacznie się przyglądała.
UsuńHana, niech Ognio szybko zdjecire strzela!!! A co czytasz?
OdpowiedzUsuńBacha, "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku" Romy Ligockiej. Ale jeszcze nie wiem, czy lubię.
Usuńczytalam. i tez nie wiem czy lubie....
UsuńMika!!przeczytalam praktycznie jednym tchem..z wielka przyjemnoscia, rozplywajac sie etc..." Nic zwyczajnego" Michala Rusinka...o Wislawie Szymborskiej...takiej z dni zwyczajnych ale nie zwyczajnych jednak, bardzo mi przyblizyla poetke i podbudowala zachwyt jej osobowoscia, juz ten zachwyt i tak byl wielki, a teraz jeszcze wiekszy...no i teraz czytam o Malcie i chce tam wrocic!
OdpowiedzUsuńMam Rusinka, tylko jeszcze nie przeczytany, ostatnio nie mogłam się skupić na czytaniu.
UsuńNie dziwię się wcale, że chcesz wrócić na Maltę, to piękne miejsce. A jak ręka???
Reka w kamizelce...w tym tygodniu wizta lekarska mnie czeka. Nie wiem jak to bedzie, czasem reka pobolewa, ale moja corka lekarka twierdzi, ze powinna pobolewac...
UsuńJak córka tak mówi to trzeba wierzyć:)) Trzymaj się dzielnie, całusy.
UsuńNa Rusinka też się zasadzam.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, że na mnie się zasadzasz.
UsuńJa dzisiaj mało intelektu używam, uprałam dwie sukienki i trochę zmieniłam im fason. ;)
Hej Kurki w niedzielne popołudnie. Dziękuję za troskę.
OdpowiedzUsuńOczy lepiej bo sobie przewietrzyłam, zdecydowało nie padać, przebłyski nawet były. Kawkę sobie wypiję i może jeszcze coś napiszę.
Obejrzałam"Kobietę z wydm",jestem pod wrażeniem ,Ewa2 dzięki:)
OdpowiedzUsuńPoszukam jeszcze - "LALKI".
Ja widziałam tylko fragmenty, ale też mi się podobały.
Usuńjednak nieśmiało zachęcam do przeczytania najpierw powieści, zasługuje na to.
Usuńmówię o "Kobiecie z wydm".
UsuńWolę zawsze najpierw przeczytać książkę. Jeśli adaptacja jest dobra, oglądam film z przyjemnością, tak było z "Władcą pierścieni", "Hobbit" już zbyt rozbuchany.
OdpowiedzUsuńOdpuściłam sobie "Grę o tron", przeczytałam tylko dwa tomy, resztę uzupełniłam serialem.
Tempo,też wolę przeczytać książkę,potem ewentualnie obejrzeć ekranizację,dzisiaj ciekawość zwyciężyła,ale książki nie odpuszczę jak będę szukać pozostałe tytuły na pewno będzie wśród nich.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
O tak, ja też wolę najpierw książkę potem film.
UsuńHej, Kurki! Widzę, że atmosfera czytelnicza się utrzymuje:) Mnie dziś gorączka telepie, ale jutro trzeba działać, więc się biorę w garść. I nawet poczytam sobie na dobranoc. Jeszcze nie wiem, co...
OdpowiedzUsuńKalipso, dbaj o siebie i nie dawaj się choróbskom!
UsuńCo do lektur, to biorąc pod uwagę twoje małe potwory to polecam "Życie wśród dzikusów" i "Poskramianie demonów" Shirley Jackson. Po lekturze uznasz, że masz anioły w domu...
UsuńRzecz jest o rodzince z nader energicznymi dziećmi, dzieje się w Vermont w latach 60-tych. Jest zabawna, dowcipna i bardzo dobrze robi na zły nastrój:))
Kalipso, trzymaj się ciepło :*
UsuńZnów bloger nie wpuszcza wyżej. Nie daj się Kalipso, pogoń choróbsko, ale też nie szarżuj. Grypę trzeba wygrzać.
OdpowiedzUsuńDzięki, Dziewczynki:* Staram się. Jakiś taki trudny czas przyszedł. Dziewczynki też chorują, tylko Hania się trzyma, ale ona pochłania paprykę i sałatę, przegryzając co rusz cytryną:)
OdpowiedzUsuńMika, nie mam tego, ale poszukam w bibliotece:) Dzisiaj to już chyba jednak lepiej iść spać.
Uściski dla Was:*
Jak nie znajdziesz to ci wyślę do poczytania:))
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńPogoda nie rozpieszcza,u mnie pada.
Dobrego tygodnia życzę Kurnikowi:)♥
Z wzajemnością:)
UsuńDzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńJednolicie szare niebo, +6, nie pada, nie wiem czy wieje.
Miłego startu w nowy tydzień.
Dziędobry :) A u mnie nawet ładnie dzisiaj !... No, ale nie chwal dnia ....
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia !
Kureiry!Dzien Dobry! nawet ladnie....Arte wypuscila sympatyczny nowy post o Malcie na swoim blogu, ale sie nie wyswietla zajawka, zajrzyjcie...fajny jest !!!
OdpowiedzUsuńNie będzie się wyświetlać na zamkniętym blogu.
UsuńDzień dobry! :))
Już sama nie wiem, co z tym moim blogiem zrobić, trochę mi szkoda, że musiałam go zamknąć (na pewno nie na zawsze). Może ustalę dokładny czas publikowania postów? W każdym bądź razie wszystkich Czytelników bardzo serdecznie przepraszam za takie utrudnienia.
Usuńno wlasnie - dawaj znac co i jak!!!
UsuńDzień dobry wszystkim i życzę dobrego tygodnia. U mnie zaczął się średnio bo zepsuł się dekoder od nc+ :((
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzień dobry w południe. Ciepło, +10, bezwietrznie i pada. Widać, że to takie dłuższe padanie bo niebo szare i chmury nisko.
OdpowiedzUsuńMika współczuję, te dekodery tak mają, badziewne jakieś.
Czołgiem Kureiry! U nas ładnie, ale i tak nic mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńDziędobry. Akuratnie się rozpadało jak wracałam z zakupów.
OdpowiedzUsuń4 st.
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurom swiata!
OdpowiedzUsuńAutora nie znalam, Kapuscinskiego lubie, to chetnie autora wydlbie, ale nie te ostatnia jego ksiazke, bo nie moge czytac smutnych ksiazek i ogladac smutnych filmow. swiadomosc sobie a ja sobie.
a od paru tygodni nawek Kundelka nie dotknelam...jedyna ksiazke jaka przeczytalam, to ...kucharska wloska Carlucciego. i Dzieci z Bullerbyn.....
dziędobry. nie wiem jak Wy, ale ja podążam dzisiejszym śladem Prezessy czyli nic mi się nie chce. hmm.. napisałam tak, jak by wczoraj mi się chciało. nic z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuńalbo mam lenia giganta, albo dopadło mnie przesilenie wiosenne.
Dziędobry i wieczór też :)), u mnie pogoda sprzyja pracom ogrodowym, czytanie i wszelkie inne takie czynności zawiesiłam ;),przycinam, zgarniam, odgarniam :)).
OdpowiedzUsuńBarbara
Barbarro, wybierasz się może samochodem do W-wy? bo ten nieszczęsny koci transporter p.B. nie może do niej wrócić.
UsuńTempo, przepraszam za głupie pytanie, ale nie można pocztą wysłać?
UsuńMika, to nie do mnie pytanie. osoba, do której pojechał Kajtuś w tym kontenerze, już wielokrotnie powiedziała, że nie może go wysłać. powody jej takiego zdania chyba nie nadają się do omawiania tutaj.
UsuńKsan, transporter miała odwieźć z powrotem do W-wy miła pani, która przewiozła Kajtka do Krakowa samochodem. ale pani wróciła do W-wy bez samochodu, który musiał zostać w Krakowie i nie miała jak zabrać transporterka. a osoba, u której on został, powiedziała, że go nie wyśle żadną pocztą ani kurierem. że może go tylko komuś tam na miejscu, w Krakowie przekazać.
UsuńNo jak tak to tak. Ale jakoś to trochę piętrzenie trudności chyba.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTempo, masz jakieś wieści o Kajtusiu?
Usuńnie mam kontaktu z jego nową właścicielką, ale z tego, co ona pisze na swoim blogu, wynika, że Kajtek ma się świetnie :)
UsuńDzięki:)
UsuńTempo, no niestety nie. Szkoda, że nie wiedziałam, bo zięć jeżdził a teraz to dopiero może przed Świętami...
UsuńBarbara
a gdyby, to czy mógłby przewieźć kontener?
UsuńZ taką intencją napisałam :)
UsuńBarbara
Barbaro Zapracowana Wielce czy Ty mojego emila przeczytałaś?
UsuńO wilku mowa ;) Po informacje o Kajtusiu zapraszam Wszystkich do źródła czyli na mojego bloga. Odnośnie nieszczęsnego kontenera jak już kiedyś pisałam u siebie, o niewysyłaniu go pocztą uzgodniłyśmy z p. Basią. Miła pani która przywiozła Kajtka potwierdzała że w lutym odwiezie kontener ale jednak zamilkła.Wobec czego ustaliłyśmy że po 10 marca wyślę jej go kurierem jeśli inna opcja nie wypali. Ot cała dziwność sytuacji. Pozdrawiam Kurnik.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, przypominam, że dzisiaj Teatr Tv "Dom kobiet", z Polony, Ostaszewską, Kulig...
OdpowiedzUsuńDzięki Mika za przypomnienie, obejrzałam, podobało mi się. Bardzo lubię Polony, jak ona pięknie się starzeje.
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobało. Polony wspaniała i jeszcze te słowa, że "starość jest czyś na zewnątrz":))
UsuńTeż mnie to uderzyło, bo nie czuję swoich lat i dlatego nie mogę patrzeć w lustro. Ale może to i lepiej, niż gdybym miała się też starzeć w środku. Wtedy...żegnaj Kurniku :-))
Usuń