Wybaczcie, na razie ogłaszam tylko ten apel, bo sprawa jest pilna.
Później coś wymyślę. Albo i nie...
Dziękuję za uwagę!
Teraz dziękuję za błyskawiczne załatwienie sprawy! Normalnie 5 minut i po wszystkiem!
Teraz muszę coś ten, eee, bąknąć, a nie zastanawiałam się na razie o czym chciałabym bąknąć.
To zacznę i może potem już pójdzie? To tak. Śniegu u nas nie ma, za to są pączki na drzewach. Stefan nie poszedł za głosem, a wręcz przeciwnie, przyszedł na śniadanie. Koteczki rozrabiają aż furczy, nowych zdjęć nie mam, bo nawet nowe są takie same jak stare.
No nie poszło... Widać wichur pod czapeczką nadal hula, to może wkupię się zdjęciami sprzed chwili - takie świeżynki mają większą wartość.
Dla fanek Frodo:
Garde, ten może być? |
Grzanie doopki przy kozie |
Z góry lepiej widać gdzie jest Malinka |
Wygrzewanie doopki w łóżku (ulubiona miejscówka) |
Proszę bardzo. Chciałyście, to macie. Zaczątek portretu Stefana, który jest na nim uderzająco podobny do... no, do kogo? Chyba w sumie do nikogo:
Wykpiłam się jakoś?
Autor: Burger Gottfried August
OdpowiedzUsuńTłumaczenie: Januszkiewicz Marcin J.
więcej nie zdążyłam napisać bo ruch się w firmie zaczął i musiałam zmykać z blogowiska ;)
UsuńA, to Ty byłaś!
Usuńw tak zwanym przelocie ;)
UsuńTłumoczką? :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam, buuuuuu
http://chomikuj.pl/j.nowak59/ebooki+Przygoda+z+sensacj*c4*85/Burger+Gottfierd+-+Przygody+barona+Munchhausena,2563791328.pdf
UsuńGosia, to taki eufemizm na określenie tłumacza:)
UsuńDiękuję Kureiry!
OdpowiedzUsuńLila, widzisz to?
Widzę. Dziękuję. Tłumoczka hej...
OdpowiedzUsuńLila, sprawa załatwiona, nie? Boszszsz, co my bez tych Kur...
OdpowiedzUsuńPrawdasz....
OdpowiedzUsuńkomunikat do TG:: listowy dobija się do Ciebie - bez powodzenia niestety.
OdpowiedzUsuńNo proszę...Kurki szybkie i sprawne. Dopiero zdążyłam zajrzeć i się zmartwić, że nie mam.
OdpowiedzUsuńUfff...do roboty jednak musiałam się zabrać.
Frodo piękny, a jaki mądry:)
OdpowiedzUsuńArte, Frodo wypełnia niejeden post - z braku innych tematów. Muszę wyjechać na jako Maltę, albo co...
UsuńEeee, Frodo jest tak sympatycznym obiektem i tematem, że wcale nigdzie nie musisz wyjeżdżać:)
UsuńNo weźźź ARTeńko i przestań.Niech se jedzie ale wcześniej niech przygotuje kilka-kilkanaście postów z pełnym serwisem fotograficzny coby wskakiwały co drugi dzień na bloga a z resztą se poradzimy.Nawet nie zauważymy kiedy wróci z tych wojaży:)))
Usuń:)))))♥♥♥
OdpowiedzUsuńDobrze, że mi przypomniałaś Barona, mieliśmy w domu piękne wydanie, muszę zrobić śledztwo w rodzinie kto to świsnął, a nie ja....
I muszę się pochwalić - właśnie dotarły do mnie PRZEPIĘKNE pisanki od Garde :D! i słodziutkie, żółciutkie kurczaczki :D!
Garde - publiczne dzięki :))))
i przepraszam Kurnik za prywatę ale Garde się należy :).
Barbara
E tam Baśka ♥♥♥
UsuńA pewnie, że się Garde należy! Co to za prywata! Pfff...
OdpowiedzUsuńHanuś, skoro mi się należy to ja chcę PORZĄDNEGO Frodulka!!!
UsuńA poza tym przesadzacie obie, ale i tak Was kocham:))
Garde, nic, a nic nie przesadzajo ! Mam Twoje jajca drapane i żółciutkie kurczaczki, wienc potwierdzam co mówio ! I się dołanczam do zachwytów !
UsuńEwa ♥♥♥
UsuńKurna, Garde, a ten jest nieporządny??? No dooobra, przeczeszę zasoby. Czujna bądź.
OdpowiedzUsuńGarde, nieporządny, ale świeży! Ma wartość dokumentalną!
OdpowiedzUsuńTaki biedaczek ucięty buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu............
UsuńAle za to widać zadumane oczęta i przecudny noseczek:)))
UsuńCzajniczka uśmiechnięta, łobuzerska minka och i ach. Reszta też, a Frodo tak patrzy, że leciałabym przytulać.
OdpowiedzUsuńJakby trochę mniej mroczno za oknem, dobrze bo muszę wyjść.
Ewa2, taka Czajnicza osobowość i uroda:)
OdpowiedzUsuńFrodo bardzo dostojny , takie madre patrzenie...
OdpowiedzUsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńRano biało,teraz szaro,buro,sieje na przemian deszczem i śniegiem,zimno,czyżby wiosna w odwrocie? Pozostaje doopki grzać jak Twoje futrzaki.
Hana,wykpiłas się tak,że dech zapiera,dzięki za pieszczochy,no proszę,a Malinka ma już miejscówkę!:))
Zajęłam się trochę życiem,chciałam pozawracać głowy lekarzom,ale się mie dajo:(
Terminy,panie terminy!:(
Poczytałam zaległości,pośmiałam się,zachwyciłam tancerkami i od razu poprawił mi się nastrój:))
Kochany Kurnik♥♥
Pozdrawiam i życzę dobrego humoru:))
Orko,dla Twojego maleństwa polepszenia zdrowia,a Ty siem przy nim denerwuj,bo wiesz dziecku sie udzeli:)
Ależ dzisiaj popisałam -oczywiście nie denerwuj się,bo się dziecku udzieli:))
UsuńFrodo wymiata. Czy te oczy mogą kłamać..hehe. Uwielbiam go
OdpowiedzUsuńGraszko, Ty się tu nie wymiguj, tylko zdjęcie jakieś dawaj. Wiesz czego.
OdpowiedzUsuńOoo teraz i ja czuję się dopieszczona...Frodo w całej okazałości i jeszcze z kwiatkiem dla Gardeni :-)))
OdpowiedzUsuńPiękny!
Kocie, tym kwiatkiem mnie załatwiła na cacy.
UsuńJuż nic nie mogę piskać:))
Garde po prost rozsiądź się wygodnie, patrzaj na fotkę i upajaj się komplementami :-)
UsuńNa to liczyłam, hrehre!
UsuńJa, ja jestem fanką Malinki! :)) To taka koteczka do rany przyłożyć ;)
OdpowiedzUsuńReszta też niczego sobie. Tęsknię za Stefanem. :)
Gosia, jest Stefan, jest, ale jego fotki też wszystkie takie same!
UsuńTo co, szukać ? Czy już nie trzeba ? Bo kojarzę, że mam, a na pewno miałam papierową. Musiałabym przekopać calutko biblioteke ! Kopać ?
OdpowiedzUsuńDziędobry :)
Ewa, dzięki, już nie trzeba, wszystko wiemy. Nie kop. Na poczcie była?
OdpowiedzUsuńIdę !
UsuńHana, ja bukbroń nie poganiam, tak dla orientacji tylko spytałam.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę a Malinka z poduszki będzie cię spychać. Mnie kiedyś pierwszy pies Miki, Muki, tak chciał z rozkładanego łóżka wyeksmitować. Jak już zasnęłam to wlazł na łóżko od strony szafy (wiadomej), wyciągnął się na całą długość i łapami odpychał się od szafy a że ja nieduża i słaba to mało na podłodze nie wylądowałam. Zrzuciłam łobuza ale potem wlazł i w nogach się zwinął.
No, Mukuś tak lubił:)))
UsuńMika, już jesteś? Wszystko pasuje?
UsuńMam nadzieję, że droga minęła spokojnie przy tej paskudnej aurze.
UsuńObróciliśmy piorunem, wyjechałam o 9.30 a wróciliśmy o 13.30:)) Wtedy jeszcze tak mocno nie sypało, teraz pada ostro.
UsuńTo i Ciebie Miko nadal biało? Czy deszczowo?
UsuńBiało!!!!!!!!!!!!
UsuńHanuś ta druga fota cudo, to rozumiem:))
OdpowiedzUsuńWróciłam, jest jeszcze gorzej niż rano. Siąpi takie coś, chmury brzuchy niemal po dachach wloką, w tramwaju tak grzali, że aż śmierdziało spalenizną. Dobrze jest wrócić do domu, zwierzaczki obejrzeć i własnego dopieścić.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru.
Witajcie, witajcie. Jestem fanką całego zwierzyńca, ale Frodo... i Czajnik z wiadomych powodów och, ach. Na razie tyle idę dalej napawać oczy.
OdpowiedzUsuńWczoraj mieliśmy taki piękny dzionek, a dziś rano było bialutko. Cały dzień siąpił deszcz i po śniegu nie ma śladu. Przylece powiedzieć dobranoc.
Ania Bezowa
ja dzisiaj jakiś tłumok, to i pisać nie umim :(
OdpowiedzUsuńale Frodo, Cajnicek, Malinka i Wałeczek me serce radujo , o!
Dzięki Kurkom za zainteresowanie moim"maleństwem"Pozdrowienia wieczorem przekażę.Myślał"bidula",że dziś wróci do domu,niestety po porannym usunięciu tamponów trochę krwawił.Zostanie do jutra.Cisnę go z tym ciśnieniem bo piguły wczoraj też sugerowały,że coś nie tak.Ale wiecie jak to jest z mężczyznami:ty se mów a ja zdrów:)
OdpowiedzUsuńHano,robiąc zdjęcia Frodziowi i Wałeczkowi musisz musowo jakiś zydel mieć w pobliżu:)
Ja tam bym wcale nie narzekała na takie"bez tematowe"blogi z dużym serwisem fotograficznym:)
A przy okazji Twojego apelu przejrzałam sobie jakie mam książki na literę"p":)
O jeżu, Orka, Ty masz książki ułożone alfabetycznie??
Usuńzdrowia dla synusia! :)
No a jak inaczej?:)))Wiesz,ja tam mogę sprzątać dwa razy do roku ale PORZĄDEK musi być...może być przykryty kurzem:)))
UsuńMatko, ALFABETYCZNIE?
UsuńOrko, maleństwo postrasz, bo z ciśnieniem nie ma żartów.
UsuńJa mam tematycznie.....
UsuńBarbara
Ja mam według swojego klucza ;)
UsuńMożna kolorystycznie...... ;)
UsuńBarbara
A ja mam bajzel! A i tak wiem, co gdzie jest!
Usuńno i o to chodzi :)
Usuńja też tematycznie, a w ramach tematu rozmiarem, i na koniec kolorami. wzrokowiec jestem.
Alfabetycznie,tytułami i w zeszycie.A na półkach to tak...różniście:)
UsuńJa tak jak Marija, według swojego klucza:)) I bardzo wiem gdzie co jest.
UsuńTempo, szczęka mi opadła...
Usuńno co Ty, to proste jest :)
Usuńalfabetycznie, to jest dopiero coś!
Tempo a kolorami to jak? Monochromatycznie czy kontrastowo czy według dopełniających ? ;))
UsuńBarbara
dobra, dobra..
Usuńto naprawdę dla mnie najprostsza metoda znalezienia książki. wiem, na jaki temat, czyli na której półce/półkach szukać, pamiętam, że duża i niebieska, i już ją mam :)
dawaj wiecej tych nudnych fotosow ze zwierzatkami!!! ja lubie i jusz.
OdpowiedzUsuńOpakowana, nie mam nowych zdjęć, bo one tylko śpio i jedzo!
Usuńi paczo - albo do portretu albo w przeszczen. albo lezo na przypiecku...to tesz uadne. i mogo byc stare zdjecia, przecie zwierzatka sie nie zmieniaja az tak bardzo, to poznamy kto jest kto ;))
UsuńHana, Ci powiem, że jak Tobie nie wychodzi rysowanie ptaków (to Twoje własne słowa, żeby nie było), to ja już nie wiem! na moje oko to tak bardzo Ci nie wychodzi jak ja bardzo kocham Jarosława :P
OdpowiedzUsuńTG pisałam do Ciebie wyżej, odebralas od listowego?
UsuńCzeKo, paczkowy (u nas jest dwóch - listkowy i paczkowy) rzeczywiscie dziś był i zostawił awizo, ale paczki nie udało się odebrać. na poczcie mi powiedzieli, że się dziś nie rozliczył. jutro, mam nadzieję, się uda. ale co to, kto to? od Ciebie?
UsuńTak, to ode mnie. Taka mała niespodzianka miała być:).
Usuńi jest, duuuża :))
UsuńTG, no nie leży mi ptastwo i już. Te żurawie jakoś ten, ale do portretu Stefana już sie przymierzała i wyszła mi Irena Santor.
OdpowiedzUsuńBażancik stefanek a'la Irena Santor to interesujące, pokaż :)
UsuńOooo nie, Marija! W życiu never!
UsuńHanuś przecież możesz powiedzieć, ze rysowałaś karykaturę, no pooookaż :)
UsuńHana, nie wygłupiaj się! bo jak się uprzesz, że Ci ptactwo nie wychodzi, to wyjdzie na to, że ja tego.. no.. Jarosława jakimś afektem darzę. no chyba nie zrobisz mi tego?!
UsuńTG, tak mi w głębi duszy coś szeptauo, no ale, mój boszszsz, miłość nie wybiera...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHa, ha! TG, za późno! Widziauam!!!
Usuńtrudno.
Usuńale inni nie widzieli :P
A jeśli widzieli?:)))
Usuńzobaczymy :)
UsuńWiiiidziaaałam,nawet kciałam Ci napisać,się leje a nie się pyta:P
UsuńNo i teraz dopiero zaitrygowałaś tą Ireną S.! Poka!
OdpowiedzUsuńWłaśnie to ciekawe jest, z chęcią popacze i poszukam tego podobieństwa:)
UsuńNie pokażę przez szacun dla Pani Ireny.
UsuńBędę szukać podobieństwa do Jarosława;) a nie Irenki.
UsuńI tak nie pokażę:)
UsuńHana no jak mówisz, że nie Stefan jak Stefan!
UsuńSkończ go Hanuś, skończ.
Łeee tam, Marija, plaskaty taki, że aż!
UsuńDla mnie fanki wszystkich twoich zwierzaków jakieś zdjęcie zbiorowe by się przydało ;)
OdpowiedzUsuńSpoko Marija, Malinka musi dołączyć. Na razie niby się nie boi, ale zachowuje rezerwę. I dystans.
UsuńMa do tego prawo, przecież dołączyła do stada dopiero co.
UsuńNo coś Ty! To JUŻ dwa tygodnie!
UsuńMarija, mam przepiękne zdjęcia zbiorowe (bez Malinki, bo jeszcze jej nie było), ale pokazywałam je pińcet razy!
UsuńTo pokaż jeszcze pińcet pirwszy :)
UsuńDziewczyny, mam do was pytanie,może macie doświadczenia w tym względzie. Proszę o rady.
OdpowiedzUsuńOtóż pojawił się problem z adaptacja psa,jeśli chodzi o akceptację innych zwierząt.
Pies ma chyba 7-8 lat, jest u kolezanki od 4 dni,wcześniej miał paskudne warunki do zycia i fdurnych włascicieli.
Kolezance udało się go im odebrać, ogólnei pies,jest ok,chociaż nadal na łańcuchu, to czesto spuszczany,wyprowadzany na spacery. Dopieor się powoli poznają i uczą siebie.
Wczoraj wystapił pierwszy problem. Kiedy kot koleżanki chodzi,i zbliza się sam do psa,(kot jest niewidomy i bardzo lubi zwierzeta) jest ok,ale kiedy byli na spacerze,pies biegał wolny, a kol. wzięła w pewnym momencie kota na ręce, pies zareagował agresywnie, skakał, szczekał,kłapał w kierunku kota, chciał go złapać za ogon zębami.
Miała problem,żeby go uspokoić,chciała odwrócić uwagę smakołykiem,ale nie reagował. Szybko zawrócili do domu.Koleżanka się wystraszyła.
Na kolejnym spacerze też był kłopot,bo pojawił się pies sąsiadów, no i też miały spięcia,nie doszło do gryzienia,ale wyraźnie pies koleżanki chciał dominowac nad tym sasiedzkim,a sąsiedzki nie chciał odpuścic,nawet za cenę pogryzienia.
oczywiscie pies sasiedzki uwielbia kolezankę i lubi tam przebywać, bawić się z Kajtkiem-kotkiem,a własciciele ,jak to na wsi, nie pilnują i pozwalają mu na wycieczki do koleżanki.
No i co tu robić,jak reagować? jak opanować takie spięcia, czy to zazdrość przemawia przez psa,chcę dominacji ?
chęć dominacji miało być
OdpowiedzUsuńNie, Dora, to raczej nawyki. Pies na łańcuchu ujada na wszystko, co się rusza, to jedyna jego rozrywka, innego życia nie zna. Jest kompletnie niewychowany, nie ma pojęcia, co jest grane. Wyobraź sobie, że urodziłaś się w pierdlu i tylko takie życie znasz. Wszystko budzi strach, a strach rodzi agresję. Izolowanie psa tylko pogorszy sytuację. Kolejny raz polecam siatkowe drzwi. Z jednej strony pies, z drugiej reszta. Szybciutko się ze soba oswoją, a na wsi na pewno znajdzie się miejsce, gdzie można na kilka dni odizolować psa, ale nie na łańcuchu! Łńcuch to powrót do starych nawyków i spacery niczego nie zmienią. On musi być z resztą, ale bezpiecznie, czyli np. zza siatki. Trzeba chłopakowi pokazać, że można inaczej. On przecież tego nie wie. Spadło na niego tyle bodźców, że sobie nie radzi.
OdpowiedzUsuńHasnus,on nie ujadał, oni na niego krzyczeli,zeby nie szczekał,kopali,a szkoda gadac, tylko buda,buda! A on chyba niem iał miejsca w budzie i spał przed budą na błocie. Poxniej koleżanka mu przywiozła wiekszą budę,ale nie ma pewnosci ,czy w niej siedizał, ale z pewnoscią był na siłe zapędzany.
OdpowiedzUsuńIm przeszkadzało ,ze on szczekał czasami,a zasłonięty był róznymi dehcami i bambetlami tak ,ze okolicy nie widział.
Teraz u koleżanki też wcale nie ma ochoty szczekać,szczeka tylko na przejeżdżające niezbyt często auta. Jest potulny i przyjazny do ludzi.Boi sie z tego co zauwazyła własnie podniesionego głosu,krzyku.
Ona na razie nie wpuszcza go do domu, pies jest uwiazany i ma bude,bedzie miał kojec.Z czasem moze bedzie go uczyć byc w domu. Póki co kiedy jest na zewnątrz psa spuszcza ,chodzi z nim na spacery itp.ale póxniej uwiazuje. Na sita przyjedzie mąz,wiec bedą stawiac kojec.
OdpowiedzUsuńDom jest wolnostojacy ,dookoła łąki,do drogi nie za blisko, teren nie jest ogrodzony.
OdpowiedzUsuńNo i nie ma innych budynków,to nowo wybudowany dom. Pies jak wpadł do środka,to biedny zderzał się z oknami ,kóre są do podłogi.Nigdy nie był chyba w domu. łańcuch ma długasny, wiesz,na razie to jedyny sposób na funkcjonowanie. Moze z czasem cos sie zmieni.
OdpowiedzUsuńJezu, biedak:( Na łańcuchu nic się nie zmieni. Koleżanka jest kochana, ale musi uzbroić się w cierpliwość i pracować z psem co sił. Nie spinać się i pozwolić mu na błędy, sam sie połapie. Na początek zapoznać z domem bez obecności innych zwierząt. Można je zamknąć np. w łazience. Najlepiej za siatkowymi drzwiami. Wieeem, nuuudna jestem...
UsuńŻyć normalnie, sprzątać, gotować, czy co tam robi, a pies niech się przygląda. Najwyżej nasika! I nagradzać go smakołykami za bele co i bez przerwy, żeby i koleżanka, i zwierzaki, i dom kojarzyły mu się z najwyższym szczęściem.
UsuńBudę polubił, chętnie w niej przebywa,mości się na sianku , ma ciepło.Widzi cały swiat wreszcie.
OdpowiedzUsuńMoże to za dużo jak na raz i na początek lepiej żeby te spacery były na smyczy i tylko we dwoje. Bez towarzystwa innych zwierząt, żeby piesek oswoil się w nowym układzie z nowa panią. To już nie jest młodziutka piesek, wiec myślę ze potrzeba ze dwa tygodnie na ustalenie hierarchii na zdrowych warunkach, czyli by wiedzial kto jest jego panem i był posłuszny, wtedy dopiero zaprzyjaźniac to z resztą "stada". On będzie w tym czasie na pewno przyglądał się domowym zwyczajom i mieszkańcom.
UsuńCzeKo, święte słowa, ale musi się przyglądać "na żywo", nie w kojcu, bo nigdy się nie oswoi.
UsuńDo domu powoli, bo to też dla niego już zupełnie inny świat i jeszcze większy stres. Może na początek go przyprowadzać na poznawanie zapachów, później spacer we dwoje i pozostawienie go na odpoczynek i "ułożenie " w głowie tego, co poznał.
UsuńWłaściwie to nie wiadomo, czy on będzie piskiem pokojowym, czy stróżującym i będącym na zewnątrz?
Nie wiadomo.
UsuńNiby ona chce tak robic jak mówisz, powoli go oswajac ze wszystkim,chodza razem,poźniej włąsnei ten odpoczynek. No lae jest kot, który rwie sie do psa, i jest pies sąsiedzki,kóry nie odpuszcza przychodzenia. A ona w tym wszystkim troche pogbniona. Do miasta tez musi jechac czasem,wiec psa uwiazuje przy budzie,nie ma wyjscia.
UsuńPies sąsiedzki sobie poradzi, ustawią sobie stosunki, kota mus zamknąć póki co. Za siatkowymi drzwiami, hrehrehre!
UsuńNo własnie tu jest problem,bo kot to jej oczko w głowie, i przede wszystkim on jest najważniejszy, zeby mu sie krzywda nei dizała,i tez nie chce zbytnio ograniczać mu swoboty.
UsuńOgólnie to mysle,ze musi przemyslec to wszystko, wyciszyc sie,bo widze,ze ma lekki metlik w głowie i nie mysli teraz zbyt jasno.
Pewnie jawił jej sie sielankowy obraz,ze wystarczy psa uwolnić i jakos to będzie,.
Dodatkowo boi sie,ze psy sie pogryza i sąsiedzi beda mieli pretensje.
UsuńW sumie to bez różnicy, ujada, czy nie. Faktem jest, że nagle, z dnia na dzień zmieniło się wszystko i docierają do niego bodźce, a on, biduś nie ma pojęcia co oznaczają - zagrożenie? Bo tylko takie uczucie zna. Trzeba mu duuuużo czasu, uwagi i cierpliwości. I ostrożności, bo może być nieobliczalny.
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, wpuściłabym go do domu - tam ma szansę na szybką socjalizację. Trzeba z nim często wychodzić, bo przecież nie ma pojęcia, że nie siusia sie w domu. No i siatkowe drzwi. I zapoznawać go stopniowo z normalnym życie, normalnym funkcjonowaniem w domu i w stadzie. Na zewnątrz, poza tym, że nikt na niego nie wrezsczy, jest sam - tak, jak do tej pory. Sam z siebie cudu nie dokona, to w gruncie rzeczy dzikusek, który nie zna kompletnie nic, bo i skąd?
OdpowiedzUsuńMasz rację,może kiedy maż koleżanki przyjedzie to podejmą inną decyzję. Nie wiem. Ona troche panikara,i boi się o kota,wiec nie zdecydowała sie na aklimatyzowanie go w domu.Wiesz to był troche impuls z tym zabraniem,i teraz troche jest skołowana. Mysle,ze powoli to się dobrze poukłada,ale juz jej też mówiłam,że potrzeba czasu i uczenia pieska wszystkiego,bo przecież on biedny nie zna zycia i współzycia z ludźmi na normalnych zasadach.
OdpowiedzUsuńDoro,może jakieś książki?Mogę pożyczyć,albo niech koleżanka poszuka w bibliotece.
OdpowiedzUsuńDla tego pieska wszystko jest obce.On się dopiero będzie uczył innego życia.
Dora, będę się upierać przy siatkowych drzwiach. Nie ma lepszej metody.
OdpowiedzUsuńNa dobrą sprawę,to dom jest taki,ze nie byłoby gdzie takiej siatki zamontować.Nie ma podziału na pomieszczenia na dole. Na góre prowadzą schody i sa 3 pokoiki- sypialnie.
UsuńMyslę,ze to przede wszystkim koleżanka musi sobie poukładać w głowie,co chce i jak chce. jak mówi CzeKo, nie wiadomo jakim ma byc ten pies, najważneijsze było go wyrwać z tamtego domu,a teraz? Trwa burza mysli co dalej i jak.
OdpowiedzUsuńDora, jaki miałby nie być, trzeba go socjalizować. Czy on będzie na zewnątrz, w kojcu, czy w domu. Zamknięty w kojcu, nawet najbardziej wypasionym, niczego się nie nauczy i wydostawszy się na zewnątrz zawsze będzie nieobliczalny. Najlepiej pokieruj koleżankę, niech sama poczyta komenty.
OdpowiedzUsuńHano, ale on będzie później bardzo płakał i piszczal, jak przyzwyczai się do domowego ciepelka, a zadecydują ze będzie psem struzujacym? Jak rozumiem takie decyzję zapadła bliżej świat jak wróci mąż tej pani.
UsuńTak myślę,ze on spojrzy innym okiem ,rozsądniej i dojdą do tego jak sobie poradzić z zaistniałą sytuacją.
UsuńWszystkie uwagi przekażę oczywiście.
OdpowiedzUsuńNie poczyta,ona nie wie nic o Was:) Nie korzysta z internetu za bardzo,nie lubi itp. To specyficzna osóbka;)
OdpowiedzUsuńDoram Ty jej poczytaj.
UsuńNo człowiek cały dzień w robocie a tu takie rarytasy! Widokiem Frodzia się napawam! Frdulku, pięknoto ty najsłodsza! Co do oswajania psa, to Hana ma rację. Pies w kojcu jest samotny i niczego się nie uczy. Włącza mu się instynkt stróżowania i napada na "intruzów", a że chce się nowej pani odwdzięczyć, to z tym większą zawziętością będzie bronił do niej dostępu. Nigdy nie miał swojego stada. Trzeba mu pokazać, że to człowiek jest przewodnikiem i nagradza/chwali dobre zachowanie a na złe nie pozwala lub (jeśli można) ignoruje. Kota schować (chronić), bo może się źle skończyć. Pies zareagował prawidłowo na niesionego kota, nosi się (wg. psa) zdobycz, chciał tylko pomóc. Koleżanka musi być cierpliwa i spokojna, pies ma już swoje lata i różnie bywa z "wyuczalnoscią". Moja Bajka nauczyła się różnych rzeczy ale najczęściej nie ma zamiaru się tym chwalić :-p Frodusia całuję w sam środek pieczarki. Margolcia.
OdpowiedzUsuńHrehre, Margolciu, moje pieski też do chwalących się nie należą, aczkolwiek mają dobre momenty:)))
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Margolciu cenne uwagi.
OdpowiedzUsuńlecę już spać.Dobrej nocy i miłego gdakania jeszcze,dla wytrwałych:)
Przyjszłam powiedzieć dobranoc.
OdpowiedzUsuńHano z malowaniem u mnie, to tak jak pisałam na fb - brak wyobraźni, ale szydełkowa koguto-kura wyszła całkiem, całkiem.
Miłej nocki - Bezowa Ania
Aniu, pokaż :)
Usuńdobrej nocy!
Dobranoc Kury wczesnośpiące!
OdpowiedzUsuńOjtam zaraz szybkośpiące. Byłam, napisałam i mi wcięło, bo ktoś w tym samym czasie pukał do Kurnika - tak powiedział bloger.
UsuńTG - to nie jest jakieś cudo do pokazania. Ktoś wrzucił mi na FB ozdóbki wielkanocne - szydełkowe i chciałam sprawdzić, czy potrafię. Tą koguto-kurę, którą zrobiłam to jest podkładka pod kubek, ale są jeszcze czapeczki z pomponem, które zakłada się na jajka i inne takie - będę próbować.
Teraz dopiero mówię dobranoc, ale spać pójdę za godzinę.
Ania
czapeczki z pomponem na jajka...wizualizuje, ale zapytam slubnego co o tym mysli....
UsuńSpdoba mu się, bez dwóch zdań.
UsuńCiekawe jak się je mocuje?
Na troczki zawiązywane w pasie.
UsuńHana, to teraz jesteś już artystką pełną gębą!
OdpowiedzUsuńbo z podobno nieudanym Stefanem przymarudzasz koncertowo! jak przystało na prawdziwą Artystkę :))
Ale TG, tam weź przestań! Już ja tam wiem...
UsuńMasz rację TG,Stefan wychodzi jak...malowany!:)
Usuńśliczności te Wasze futrzaki, ale jakoś Wałek mnie najbardziej rozczula :)
OdpowiedzUsuńwpadłam na chwilę dobry wieczór powiedzieć i spadam, bo muszę jeszcze robotę dokończyć :( a co z Miką, nie odzywa się, wszystko ok??
Dzięki Elu, odzywałam się troszkę wyżej, wszystko ok:)))To był tylko taki szybki wyjazd, normalnie na badania to jadę tuż po świętach. Żyjesz z tymi PITami?
UsuńElaja, Mika ok. odzywała sie wyżej. Leń jo chyba napat, ot co.
OdpowiedzUsuńSłusznie Wałeczek Cię rozczula, on szfystkich rozczula. A żebyś widziała, jak on z radości szczerzy zęby! Tym mnie rozwala na ament!
nie szczerzy zęby a uśmiecha się radośnie :) a że zęby widać? no widać bo wciąż je ma ;) już naprawdę spadam, miłych pogaduch
UsuńHej Kurki przed północą. Przyszłam powiedzieć dobranoc, szafę odchudzałam z trochę marnym efektem.
OdpowiedzUsuńOgon Stefana bardzo podobny, więc reszta też będzie.
Słodkich snów Kurniku.
dobrej nocy wszystkim :)
OdpowiedzUsuńgasić światło? dobranoc :)
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurniku!
OdpowiedzUsuńz okienka od wschodu wpaduje slonko jak ta lala, chmurecki jakies so, ale malownicze a nie zaslaniajace.
powyzej zera, resztki tego idiotycznego sniegu znikly, nawet od str.polnocnej, znaczy cieplota jakas nastapila.
czego i Wam zycze.
Chce Ireny Santor co wyglada jak Stefan!
A ja to nawet już na codziennym spacerze byłam :), słońce i owszem ładnie wygląda ale na termometrze minuuus......i śnieg leży sobie :)
UsuńTo dzień dobry niech będzie i miły :)
Agniecha - są kolejne porody? I w ogóle co u pięknej młodzieży?
Barbara
Porodów dzisiaj jeszcze nie sprawdziłam.
UsuńAle nie oczekuję, że coś będzie akurat dzisiaj - u nas śnieg bynajmniej się nie roztopił a błoto pod nim ma doprawdy nieznane mi dotąd parametry.
Żaden kuń obdarzony zdrowym rozsądkiem dzisiaj w nocy by nie urodził.
Ale kiedy sprowdzę, to zawiadomię.
Piękna młodzież daje się głaskać, drapać i pieścić i omdlewa przy tym z rozkoszy, prześmiesznie trzęsąc głową, wijąc swym mizernym ciałem, i ogólnie nie ogarniając, jak i skąd i dlaczego może być tak dobrze.
:D
UsuńBarbara
Nie urodziło się.
Usuńapropo porodow.
Usuńw roku 1968 bylo ostro politycznie, moj bart akurat zdawal mature i na studia i strach byl duzy, ogolnie. No i byly tzw zamieszki, milicja palowala, odlawiali co bardziej pyskatych studentow, no dzialo sie...no i trzeba bylo czymac puls na rece. Moja Mama, cala w wypiekach, sciagala informacje co i gdzie sie dzieje. Tak Wysrol (wyzsza Szkola Rolnicza jakby sie kto mlody pytal...) jak i Politechnika wroclawskie maja rozne wydzialy wedle Odry i tam sie dzialo a dzialo. Moja Mama pracowala na patologii ciazy, nad nia bylo poloznictwo. Zrodlem informacji bylo glownie jej szef, ktory przy okazji byl bliskim przyjacielem rodziny. specjalista i poloznik i patolog. i ogolnie w takim towarzystwie Mama sie obracala. No i jak sie tak dzialo a dzialo, a tu Jacek ma byc studentem, to Mama ciagle wisiala na telefonie. a ze byl strach, ze byl podsluch, nalezalo korzystac z jakiegos szyfru...i Mama musiala jakos tak z nagla dowiedziec sie, np ile aresztowan wlasnie bylo.
I pierwsza rzecz jaka jej przyszla do glowy zeby zapytac (NO BO JAK???) to zapytala - a ile porodow dzis bylo nad Odra?
Biedny szef malo sie nie udlawail ze smiechu pozorujac koklusz, hrehrehre
przeszlo do legend rodzinnych i w roznych sytiacjach pytalismy - a ile bylo porodow nad Odra???
Agniecha - a jak kuniu ciezarny ma juz dosyc a tu mientkla sloma, cieplo....ja tam bym rodzila ;) ale ja nie jestem kuniem ze zdrowych rozsadkiem.
Dzień dobry. Słonko piękne, niebo błękitne, lekki wiatr i całe +2. Śniegu nie ma, mokre wyschło, wierzba pod oknem się zieleni.
OdpowiedzUsuńPięknego dnia dla Kurek.
No więc, witojcie Kury,
OdpowiedzUsuńu nas się jakoś rozpogodziło.
Słońce ostro świeci, co niestety pozwala wyciągnąć logiczny wniosek - będzie jeszcze więcej błota.
Ale kiedyś wyschnie.
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńSŁOŃCE! i wiaterek u mnie,choć jeszcze chłodno.
Równie słonecznego dnia dla Kurnika:))
Czołgiem Kurska! Nareszcie słońce!
OdpowiedzUsuńCzołgiem! i u mnie piękne słońce i cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńDziędobry! U mnie rześko, 4,5 st. Jaśniej,ale nie słonecznie.
OdpowiedzUsuńStefan niczego sobie, może ciut za jasny , ale Ireny nie przypomina:))))))
cześć, Kurniku. u nas +6 i błękit nieba pół na pół z białymi chmurkami.
OdpowiedzUsuńa w ogóle, to o chodzi ze Stefanem. Hanuś, jakby co, da mu się na nazwisko Santor i już.
OdpowiedzUsuńA o nic, to Hana marudzi,ze jej praki nie wychodzo,a Stefan wyglada jak Irena Santor, pomówienia jakieś czy cuś:)
OdpowiedzUsuńptaki!
OdpowiedzUsuńDora - praki ladniej jest.
UsuńAleż dzisiaj pięknie było! W ogrodzie popracowaliś, trochę perzu powyrywaliś. Będzie miejsce na nowe kfiatki.
OdpowiedzUsuńRwij Hana ten perz rwij,tuż po świętach polecą kfiatki:))
OdpowiedzUsuńElu, z myślą o nich rwałam, aż furczało! Teraz mnie kulanko boli...
UsuńAle kopie się luksusowo, bo ziemia miętka jak masło!
UsuńWiosną też tak furczę,a potem piskam:(
UsuńDzisiaj wygrzałam sobie plecki w ogródku przed blokiem,hiacynty i żonkile mają już wykształcone pąki jeśli pogoda pozwoli mają szansę zakwitnąć na święta:))
I ten zapach świeżej ziemi,teraz najfajniej chyba pachnie,jeszcze chwila i całkiem przepadnę w ogródku:))
Jak się ma taki cudowny ogród to można w nim przepaść na amen:))
UsuńMika:)))
UsuńSliczny byl dzien, ja czekam na portret Stefana!
OdpowiedzUsuńGrażyna, no nie mam jakoś do onego nabożeństwa (do portretu znaczy, bo do Stefana jak najbardziej)!
OdpowiedzUsuńpoczekaj na one nabozenstwo i dalej maluj!
UsuńZadzwoniłam do koleżanki,przekazałam wszystkei porady i mądre słowa.
OdpowiedzUsuńJest zdecydowana,że nie chce pieska wpuszczać do domu na dobre,zmieniać go na typowo domowego kanapowca. Skłania się ku temu by pozostał psem stróżującym,przy czym oczywiście będzie jak najczęściej bez żadnych linek i smyczy przy domu (maja wielki taras dookoła domu,więc tam pies też ma swoje miejsce) . No a na noc, wyjazdy i czas kiedy koleżanka nie będzie na zewnątrz domu, będzie buda i kojec.
No zobaczymy.
Hej dziewczynki, u mnie wczoraj napadało śniegu, ale dzisiaj było marcowe słoneczko, chociaż zimno.
OdpowiedzUsuńChciałam się podzielić dobrą wiadomością, że Tropik był na badaniach i ma zarówno trzustkowe jak nerkowe wyniki w normie! Bardzo się cieszymy:))
To wspaniała wiadomość Mika, Tropiszcze nówka nie śmigana, nie ma się co dziwić, że go rozpiera energia :)
UsuńPięknie, super wiadomość!
UsuńBrawo Tropiś!Nie daj się choróbskom:)
Usuńno to my sie tysz cieszymy z Toba i Tropikiem! Gurra! gurra!
OdpowiedzUsuńMika,wspaniała wiadomość,kochany Tropiku tak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Wami:))
no to ja dolaczam do grupy cieszacej sie, tym bardziej , ze osobiscie znam pieseczka!!!
OdpowiedzUsuńMika, bardzo się cieszę! mizianki dla Tropika :)
OdpowiedzUsuńCzeKo, właśnie rozpakowałam paczkę. od samego patrzenia na Twoje twory człowiekowi zdrowotności przybywa :)) bardzo dziękuję, kochana :*
Uff..rozumiem, ze dotarło wszystko w całości:) i na przedwiosenne perturbacje pomorze, a bynajmniej nie zaszkodzi:)
UsuńCieszę się, żem poczynila niespodziankę;)
tj. pomoże
Usuńtak, w całości :) a pani na poczcie, z którą się znam, wydając mi przesyłkę zrobiła tajemniczą minę i powiedziała, że coś tam bulgocze.
Usuńteraz Kurki będą się zastanawiać, co takiego bulgotało ;)
Przyłączam się do cieszenia dobrymi wynikami Tropisia. Niech mu zdrówko sprzyja.
OdpowiedzUsuńPiękny dzień był dzisiaj, chociaż chłodny, ale mnie to nie przeszkadzało.
brr, już na minusie u nas
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie dzisiaj przyjemne z pożytecznym i przy okazji podziwiałam wrocławską wiosnę :) Pszczoły zrobiły inwazję na krokusy, było ich zatrzęsienie. Forsycja lada moment zakwitnie.
OdpowiedzUsuńto ja jeszcze poproszę o oklaski dla naszej staruszeczki Luny, której wyniki tarczycowe po trzech tygodniach leczenia z bardzo kiepskich zrobiły się w normie. wet powiedział, że to się rzadko zdarza, żeby leczenie dało tak szybko skutek.
OdpowiedzUsuńChętnie, proszę, czy słychać? Klaszczę z całych sił, mogę nawet wznosić okrzyki: brawo! Brawo! ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńdziękujemy, dziękujemy :**
UsuńBrawa dla Luneczki!
OdpowiedzUsuń