W tej szczęśliwej sytuacji szukamy transportu. Lazur lubi jeździć samochodem, z tym nie będzie więc problemu. Problem jest w odległości. Lazur mieszka w Złocieńcu niedaleko Czaplinka - to Zachodniopomorskie. Nasza Mariolka - Joanna zobowiązała się go stamtąd odebrać i gdzieś podwieźć. Gdzie - to jest do ustalenia. Mariolka mieszka w Choszcznie, o godzinę drogi na południowy zachód od Złocieńca. CzeKo mieszka pod Warszawą i chce jechać po psisko, jednak dla niej to około 1000 km w obie strony. Nie da rady w tę i nazad jednym cięgiem, no i jest ograniczona czasowo ze względu na dzieci, wiadomo. Mogłaby śmignąć jakiś odcinek w najbliższą sobotę, lub dopiero po świętach, a sytuacja u Hani jest bardzo trudna. Może jednak - w związku ze świętami - ktoś jedzie tą trasą i mógłby się włączyć. Może udałoby się tak wytyczyć trasę, że bloginki mieszkajace po drodze mogłyby się włączyć jakoś etapami? Oczywiście Skarpeta czuwa nad kosztami - po to jest. Trzeba działać, ponieważ czas nagli.
Najważniejsze jest to, że Lazur ma dom! Jest jeszcze niemłody kot, który potrzebuje spokojnego domu. Inne koty to atrakcja już nie na jego wiek.
Wypróbujmy nasze moce jeszcze raz.
Dla relaksu kolejne moje operatorskie sukcesy. Łba nie urywa, ale są lepsze, niż wiadomości w tvp.
To jest obraz pt. "Daj, daj, daj!"
A to są obrazy pt. "W co się bawić?" Tytuł odcinka "Ech ty myszo, ty!"
Oooo, jak to dobrze:) Czeko jestes wielka:)
OdpowiedzUsuńSle moc, choc treoche mi slabo dzis, ale co tam!
Kasiu wiosennie radosnych świąt :)
UsuńBezpiecznej i szybkiej podróży :)
Zobaczymy się?
Mario, zabieram komputera, zeby byc w kontakcie, napisze mejla:)Na razie mam nadzieje, ze tak:)
UsuńFajowsko :) To do ewentualnego zobaczenia :)))
UsuńKasiu S. Trochę po ciazach mi zostało, ale żeby zaraz wielka;-)
UsuńPomóc nie mogę, bom już we Wro, ale chętnie i z przyjemnością gratuluję Czeko decyzji i kłaniam się nisko w pas! Czeko, dobra kobieto, niech dobre duchy nad Tobą i Twoimi bliskimi czuwajo ! ♥
OdpowiedzUsuńDobre moce się przydadzą w każdej ilości:)
Usuńja troche nie w temacie,ale z radosci.Nie wiem czy pamietasz jak zalilam sie ,ze nie moge zlapac koteczki,zeby wyleczyc i wysterylizowac.Lapaly sie rozne koty,wypasione,domowe a ta mala szara bieda w zyciu.....
OdpowiedzUsuńI dwa dni temu uf........juz u weta,juz po sterylce....ma na imie Frytka i jutro ja odbieram...
radosc duza, wiec sie dziele....pozdrawiam Magda z Plewisk
Magda, bardzo się cieszę, bardzo! Trochę to trwało, ale wreszcie jest! Zamieszka u Ciebie?
Usuńu mojego syna,czyli dam gdzie dala sie zlapac,wiem ze nie bedzie latwo,bo rezydent - kot...i male dziecko.... a ona dzika,w klinice plakala caly czas...ale damy rade....
Usuńjutro odbieramy Frytke z kliniki ::))
ja bym ja najchetniej zabrala,ale tak jak Ci pisalam nasza wioska zrobila sie sypialnia Poznania a moja cicha,wiejska ulica ruchliwa droga....koty nie maja szans...zadnych...
UsuńMagda, można kota nie wypuszczać, osiatkować co trzeba i szlus. Wolny kot, to martwy kot, prędzej, czy później, zwłaszcza w takim miejscu.
UsuńDzikuska daj za siatkowe drzwi. Moja Malinka szybciutko zdecydowała, że już! Też dzikulka, nadal chodzi trochę bokami, ale coraz mniej. Już skacze po mnie o 5 rano pospołu z Czajnikiem:)))
Frodo i Wałecek czekajo jak moje ukochane pieski , kiedyś.. duża Lulka stała, a yorczynka podskakiwała, tak samiutko, no buuuu
OdpowiedzUsuńale za to Mailnka .. no mniut malina , jak ona się bawi mmmmm
a Czajnik zbój i molestator, ale jak nasz dziewczynka dorosnie, to mu manto spuści i skończy się brak respektu :)
Molestator rozbawil mnie setnie:)
UsuńMolestator, molestant, molestunio...
UsuńAle żeś sie rozfilmowała Prezesko!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lazur znalazł dobry dom, fajne psisko.
Powodzenia CzeKo!
Malinka pięknie się zaaklimatyzowała, jakby zawsze była z Czajnikiem :)
Głaski dla zwierzyny na okoliczność świąt i wogóle...
Dzięki Iza, wygłaszczę!
UsuńCieszę się, że Lazur ma już swój nowy domek i tak dobrze trafił :)
OdpowiedzUsuńA cóż było serwowane, opłacało siem chłopakom nad majtać temi ogonami i podskakiwać?
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że Malinka miała ochotę na chwilkę samotności :)
OdpowiedzUsuńMarija, chłopaki podskakują na cokolwiek. Nie pamiętam, co to było!
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo cieszę, że Lazur ma dom, aby i Psotkowi tak dobrze się trafiło. Nijak nie mogę pomóc, bom w zupełnie innym końcu Polski.
OdpowiedzUsuńHana patrząc na Twoje zwierzaczki, uśmiech sam wkrada się na twarz, a dziś mam doła kompletnego, dobrze, że przyszłam do Kurnika teraz, potem też przylecę.
Miłego dnia życzę - Ania Bezowa
Wspaniale wiesci! I oby Kotecek rownie szybko znalazl dom. W transporcie nie moge pomoc, ale sle dobre mysli, niech moc bedzie z Wami.
OdpowiedzUsuńTak myślę, że moglabym pieska podwieźć skądś dokądś. Może gdzieś od Wągrowca, albo kawalek jeszcze za - jadąc ode mnie, a dokąd? Pojadę wtedy przez Gniezno i dalej mogę dojechać, Konin? Stamtąd już może ktoś w kierunku Warszawy pojedzie. Tak głośno myśle. Tylko, że mam dość mały samochód, ale jakoś tam się wmieścimy.
OdpowiedzUsuńKonin będzie idealnie, stąd już go zabiorę sama. Tylko dużo km spadło by na Mariolkę.
UsuńMoże tam ktoś po trasie do Wągrowca mieszka?
UsuńHalo, halo! Wągrowiec i okolice! Jest tam kto?
UsuńMusimy odpytać Mariolkę. Pamiętajcie, że Skarpeta pokrywa koszt paliwa.
OdpowiedzUsuńKureiry, a kiedy można by to zrobić?
OdpowiedzUsuńZe Złocieńca do Wągrowca jest 143 km. Nie tak źle.
OdpowiedzUsuńA z Choszczna do Złocieńca jest 71, 5. Mariolka-Joasia miałaby do łyknięcia trochę ponad 200km. To nie jest źle.
OdpowiedzUsuńZ Wągrowca do Konina 145 km.
OdpowiedzUsuńZ Wrześni do Wągrowca 68. Lidka, w sumie daje Ci to ponad 200.
OdpowiedzUsuńGdybym miała podjechać do Międzychodu i potem do Słupcy, to wychodzi ode mnie niecałe 300 km w jedną stronę.
OdpowiedzUsuńKurde to znowu Tobie wychodzi dużo, chyba że podzielisz odpoczniesz i dopiero ruszysz do Słupca.
UsuńTylko kiedy, CzeKo? Kiedy możesz? To szalenie istotne!
OdpowiedzUsuńSobota lub środa.
UsuńMogę podrzucić Lazura do Międzychodu
OdpowiedzUsuńCzeKo, wspaniali jesteście, cała wasza rodzina! Bo przecież to grupowa decyzja musiała być. Cieszę się bardzo z powodu Lazura, tylko co jeszcze z biednym koteczkiem...Transport etapowy w zasadzie załatwiony, dziewczyny, jesteście niesamowite!!! Kłaniam się w pas!
OdpowiedzUsuńMiko i bliżej tym stres większy, a jednocześnie taki niesamowity ucisk oczekiwania.
UsuńCzeKo, znam to uczucie. W sumie jest miłe. Nie ma się co bać, i tak będzie, co ma być.
UsuńTrochę jak oczekiwanie na pytania np.na maturze:), albo podwyżkę i szefa. Oby poszło równie gładko w zaprzyjaznianiu z Lazurem, jak poszło na wspomnianej maturze 100 lat temu:)
UsuńMariolko, do Wągrowca masz tyle samo co do Międzychodu, tzn. 143 km. Tyle, że z Międzychodu do Choszczna masz bliżej niż z Wągrowca.
OdpowiedzUsuńSłuchajcie, jest inna koncepcja, najlepsza, ale pod warunkiem, że Hania może czekać do środy. W środę po świętach Ognio będzie wracał z okolic Czaplinka od córki. To jest prawie Złocieniec. Zabrałby Lazura i zawiózł go do Wrześni, do Lidki, a Lidka do Konina, prosto w objęcia CzeKo.
Bardzo dobra koncepcja z Ognio. Byłoby super gdyby to na środę wszystko zgrać.
UsuńHano, nic nie rozumiem! ;))))Bardzoż to skomplikowane hrehrehre.
OdpowiedzUsuńFaktycznie z Ognio najlepsza opcja. Mniej by się pies stresował.
Mariolko, tak, ta opcja jest najlepsza, jednak musimy wiedzieć, czy Hania może czekać do środy. Jutro będzie sie kontaktowała z CzeKo.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że z Międzychodu do Choszczna masz dużo bliżej, niż z Wągrowca do Choszczna. Ale z kolei ja stą do Międzychodu i dalej w stronę CzeKo mam prawie 300 w jedną stronę. Dlatego wersja z Ognio najlepsza i najoszczędniejsza.
Oessu, co za logistyka, jak to dobrze ze Kurnik kraj oplata jak siecia.
OdpowiedzUsuńEch troche mam brakuje, są luki w zasięgu.
UsuńE, nie, CzeKo, jak widzisz, luki są na tyle małe, że da się połatać.
UsuńBacha, taka sieć jest nie do przecenienia! Kury czuwajo w każdym zakątku Polski i nie tylko!
OdpowiedzUsuńI nie tylko.
UsuńZaangażowane logistycznie Kurki uprasza się o wzmożoną uwagę dzisiaj i jutro! Żeby nam się jakieś ogniwo nie omsknęło!
OdpowiedzUsuńJestescie niesamowite:) W zyciu nie slyszalam o Choszcznie(co za piekna nazwa).
OdpowiedzUsuńTo trzymam, zeby sie ogniwo nie omsklo:)
Ja też trzymam kciuki za ogniwa, aby wszystko zgrało się jak należy!
UsuńKatarzyno- Choszczno od... chaszczy ;) Choć osobiście wole wersję o dzielnym woju Choszczu ;)
UsuńW chaszczach w Choszcznie chrzęścił chrząszcz.
UsuńChrupał, chrobotał i charkał wciąż.
Chrumkał, chromolił, chędożył w gąszczu
Tylko nie chrząszcz to był, lecz woju Choszczu.
Hrehrehre. Hano, zgłoszę do Urzędu Miasta na hymn Choszczna!
UsuńZgłaszaj Mariolko, ale pamiętaj o tantiemach! Podzielymy się!
UsuńDziewczyny jesteście wspaniałe, operatywne i jeszcze raz wspaniałe, bo mi słów brak.
OdpowiedzUsuńCzeKo chylę czoła przed Tobą za tak odważną decyzję.
Kurczę, Ewa2, niech wszystko wypali!
OdpowiedzUsuńJeszcze ten kot starszawy, boszszsz, kto go zechce?
OdpowiedzUsuńNo własnie, kot ...
UsuńHano, no kuszsz... od początku rozmyślam ale boję się, że taka biedula starszawa, po utracie i Pani i miejsca, w tym harmidrze u mnie....To chyba zbyt ryzykowny stres. :(
UsuńBarbara
Basiu, dopytaj o tego kota dokładniej :) a nuż ....
UsuńNie Baśko, kochana jesteś, ale on nie da rady z innymi kotami w takiej liczbie i o takim temperamencie.
UsuńOn ma kilkanaście lat i jest raczej "osobny". Kochany, ale z dystansem.
UsuńHana, fajnie, że się coś klaruje. W razie czego - dzwoń. Środa byłaby chyba niezła, zwłaszcza przed południem, ale to jest do dogadania się.
OdpowiedzUsuńJakby co, to daj mi znać na komórkę, Hano ok. ? W sensie, że coś np. pojawiło się w komentarzach i żebym zajrzała, bo dzisiaj to jestem dość mocno zmęczona i niedługo legnę w pościel. I nie mam włączonego kompa non stop, ale w każdej chwili mogę go uruchomić ;) Ale jutro, z rana przeczytam co i jak.
No i chętnie osobiście poznam kolejną koleżankę blogową :))
Lidka, jasne i spoko, idź w pościele.
UsuńOgnio wyjechałby jakoś rano w środę. Nie wiem, ile czasu zajmie mu jazda do Wrześni. Będziecie w kontakcie. Jest mozliwość, że tylko do Wągrowca, bo być może będzie wiózł do P-nia wnuczkę. Jeśli jednak to będzie konieczne, pojedzie przez Wrześnię.
To się dogadamy. Do Wągrowca jadę godzinę. Ognio do mnie - jakieś 3 godziny, z tego, co pamiętam.
UsuńPewnie Lidka, to już są szczegóły. Śpij spokojnie.
UsuńNormalnie cary panie, cary !! To ja palę to pióreczko kurze żeby czary poszły gładko :D !!!
OdpowiedzUsuńCzeKo - dla Ciebie i rodziny ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Barbara
Niech się stanie wola...Kurnika!!!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt dla całęj ekipy
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Cottonara!
UsuńDziewczyny, to jest moc! Jesteście wszystkie cudowne, jak mówi Mika "kłaniam się w pas" i dodaję od siebie "czapki z głów"!
OdpowiedzUsuńJeszcze, żeby ten koci staruszek miał się gdzie podziać... To oczko w głowie Hani, nie zazdroszczę jej tego, co teraz przechodzi. To jest okropne, straszne oddawać swoje zwierzaki (kot jest u niej od kociaka). Trzepnęło mnie to. :((
Gosia, każdego trzepnęło, w każdym razie mnie. Nie potrafię nawet wyobrazić sobie takiej sytuacji, że musiałabym Czajniczka, Malinkę, Frodo, Wałeczka... Nie, nie i nie. A juz stareńkiego Czajniczka. Jezu.
OdpowiedzUsuńTylko człowieka bez serca by nie poruszyła taka sytuacja. zAL HANI, I ZAL ZWIERZACZKÓW,ŻE MUSZĄ ZMIENIĆ SWÓJ DOTYCHCZASOWY KOCHAJĄCY DOM.
OdpowiedzUsuńoKUTNY JEST TEN NASZ CZŁOWIECZY LOS.
Oj, przepraszam, stukneło mi się na duże litery.
OdpowiedzUsuńDora, zwierzęcy los okrutniejszy.
OdpowiedzUsuńNa fejsie zgłosiła się jedna osoba po kotka! W Koszalinie mieszka. :) Oby się udało, byłby pełen sukces! Tylko, żeby Hani sie polepszyło... Może jak nie będzie się martwić o zwierzaki to będzie lżej?
OdpowiedzUsuńI tak będzie się martwić. I tęsknić. O matko, co za kaprawy los.
OdpowiedzUsuńBacha, jesteś? Będziesz zadowolona. Ja jestem, a rzadko bywam zadowolona ze swoich prac!
OdpowiedzUsuńHana, no mus będę, ale jeszcze nic nie widze, dopiero teraz mama chwilkę czasu żeby wejść do Kurnika.
UsuńDobre wieści o psie i kocie:)
OdpowiedzUsuńW sumie dobre, Arte, a jednak żal, że muszą tego doświadczyć.
OdpowiedzUsuńWitajcie nocą kochane Kurki. Tyle się tu dzieje dobrego, mam nadzieję, że kotek też znajdzie szczęśliwy domek, tylko tak mało czasu.
OdpowiedzUsuńGdyby któraś chciała zobaczyć moje dziecko, to jest na fb - ochy i achy mile widziane hahaha.
Dobranoc Ania Bezowa
Hrehre, Aniu, zachwyciłam się, ale chyba za bardzo!
OdpowiedzUsuńA czemu za bardzo?
UsuńAnia
Bo mogłabym Ci ją zabrać! I mieć taką śliczną, bliźniaczą parę!
UsuńMusiałabyś wziąć i mnie, a ja do niczego nie jestem przydatna. Na gumnie nie umiem robić, cza mi dać jeść, a listonosz nie przyniesie mojej emerytury, bo jej jeszcze nie mam - same straty byś poniosła.
UsuńAnia
Ojtam, Ania, ostrzyłabyś mi kredki. Nie cierpię tego, zawsze się łamio!
Usuńjeeżu, Hana, ja, ja! maniacko uwielbiam ostrzyć kredki i ołówki, ale tylko temperówką z żyletką, artystycznie. dlatego przecież załapałam się u Gosianki na stanowisko kustosza Muzeum Ołówków.
UsuńJejku, TG, będę Ci słać do ostrzenia!
UsuńDobranoc Kurska Kurowate. Widzę, że padnięte jesteście. Truuudno...
OdpowiedzUsuńPółnoc minęła dawno, walę dziobem o klawiaturę, ale skończyłam wpis. Dobranoc Kurki Miłe, słodkich snów.
OdpowiedzUsuńMatku bosku! oc Kurnika jest niesamowita, niech sie chowa prasa hydrauliczna, jak Kurnik zacznie przec!
OdpowiedzUsuńOby Lazurowi sie udalo rozstawnymi Kurami dojechac do CzeKo! W ogole zuch - dziewczyna, w obejsciu przeca dwa male dziecka JUZ!
a ja zawsze jestem w nie tym miejscu, w ktorym powinnam, bo bym sie dolozyla do tego lancucha Kur...
filmy piekne, te ogony machajace psami - no mienkne w kolankach!
a te dwa pozostale...nnnooo , niech Czajnikowski uwaza, bo go panienka zdzieli porzadniej bez nos!
No właśnie! Wczoraj nic nie powiedziałam o filmach, a obejrzałam je z wielkim bananem na paszczy! :) Kociska się kochajo, psiska też. Czy moze być coś piękniejszego?? Super!
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Słońce świeci, czas się obudzić i zabrać do roboty.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę.
jakiej roboty? hrehrehre
UsuńZaniedbanej przez lenistwo. Ogarnąć chałupę trzeba i upiec sernik.
UsuńKoniecznie? :))
UsuńDzień dobry! Słońce świeci i dore wieści w Kurniku. Wczoraj wieczorem padłam i nie powstałam,więc dzisiaj muszę dać wyraz zadowoleniu. Cieszę się, cieszę się bardzo, że Lazur znalazł dom u CzeKo:) Trzymam kciuki, że cały plan dowiezienia pieska do domu się udał.
OdpowiedzUsuńŻal mi Hani, która musi rozstać się ze swoimi zwierzętami.
Filmy Hany coraz lepsze!
No, po takim poście - super filmiki i te wieści o zwierzakach, i kurza obrotność - dobry humor gwarantowany. Trzymam kciuki, żeby i z kotkiem się udało :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie Ninko, nie wiemy ciagle co z kotem:(
UsuńMiłego dnia kurencjom :) Dzieńdoberek :)
OdpowiedzUsuńWitajcie Kurki :-)
OdpowiedzUsuńdzwoniłam do pani Hani, jestem dobrej myśli jeśli chodzi o Lazura, powinniśmy się dotrzeć bez większych problemów. Teraz to już nie mogę się go doczekać -). Środa pasuje i pani Hani, będzie w domu.
Miłego dnia dla wszystkich.
Super CzeKo! Uff...
OdpowiedzUsuńDziewczynki, będziemy w kontakcie w tej sprawie. Będę koordynować.
OdpowiedzUsuńO, to super, że środa się klaruje :)
OdpowiedzUsuńA co z kotem? Gosianka pisała, że jakaś osoba z Koszalina jest chętna. Do Koszalina blizej ze Złocieńca jest ;)
Oby się udało, a Hani wyzdrowiało.
Kurczę szkoda tylko ze czas mnie będzie mocno cenzurowal, to tylko pogadamy parę minut na rozprostowanie kości przez Lazura.
UsuńLidka, nie wiem, co z kotem na razie. Muszą się kobitki (w sensie Hania i ta, która przygarnęłaby kota) się dogadać.
OdpowiedzUsuńdzień dobry :)
OdpowiedzUsuńtyle wspaniałych wieści! CzeKo, Lazur u Ciebie będzie miał super! :))
Hana, ciągle jeszcze nie mam jak obejrzeć Twoich filmików, wrrr.. mój osobisty serwis zakuwa do egzaminu magisterskiego, nie ma czasu na nic.
Ninko, pani Basia dostała piękną kartkę z życzeniami świątecznymi, ale koperta była otwarta. mamy nadzieję, że w środku nie było niczego poza kartką.
a propos! pewnie jesteście ciekawe, co u niej. napiszę szczegółowo po świętach, teraz w skrócie - przeprowadzka do nowego lokum wreszcie zakończona. to była najdłuższa przeprowadzka, o jakiej słyszałam. pani Basia umęczona i fizycznie, i psychicznie, ale wreszcie może usiąść i odpocząć. z 13 kotów zostało 7. dla 5-6 szukamy nowych domów. paru kotom udało się zrobić badania i wyleczyć ząbki m.in. dzięki Skarpecie.
pani Barbara za wszystko bardzo dziękuje i serdecznie pozdrawia wszystkie Kurki. niestety, pomoc dalej jest potrzebna. miesięczny budżet pani B. to trochę ponad pięćset złotych. rozumiecie, że po opłaceniu rachunków nie wystarcza nawet na jedzenie dla niej i dla kotów. jakiś pomysł mam, wrócę do tematu po świętach.
TG ja wysłałam kartkę z wkładką 7 marca do p. Barbary. Ale najwyraźniej nie dotarła nawet w otwartej kopercie :-(
UsuńJakaś niezidetyfikowana kartka jest u pani Basi, ale nie było czasu jej obejrzeć. wiem tylko, że była z wkładką. dziś lub jutro będę u pani B. to się przyjrzę, od kogo.
UsuńJa onegdaj kupiłam kartkę z doklejoną,małą kopertką i tam włożyłam załącznik.Ta kartka doszła bo rozmawiałam z p.Basią.Zakleiłam też dobrze kopertę.Trzeba uważnie pakować taki załącznik coby nie można było zobaczyć nic pod światło.Z tego co mi wiadomo,swego czasu byli w ambulansach pocztowych"specjaliści"od wyciągania z kopert załączników.
UsuńTak pomyślałam, ze ktoś może chce coś podpatrzec, wiec karta była składana a w środku wkładka w kopercie.
UsuńTG dziękuję za karte do mnie i życzenia:)
UsuńKurki, to co znowu zrobiłyście dobrego dla innych wprawiło mię w zachwyt i wzruszyło do cna. Ponieważ ani odrobinę się do tego nie dołożyłam, tym większy szacun i dziękczynienie ślę Wszystkim zaangażowanym. A w związku ze Świętami, życzę Całemu Kurnikowi i jego zwierzom wiosny w sercach, uśmiechów na dziobach, paszczach, ryjkach, itp. oraz duuużooo zdrowia (dla p.Hani-Szalonej Babci w szczególności). Margolcia :-*
OdpowiedzUsuńMargolciu♥
UsuńDziewczyny, jeśli chodzi o kotka to uzbrójmy się w cierpliwość. Pani Hania musi sama zdecydować czy da go tej dziewczynie, które się zgłosiła. Już samo to, że się zgłosiła dobrze o niej świadczy, ma tylko psa - kolejny plus, ale reszta zależy do Hani - Babci Szalonej. :)
OdpowiedzUsuńTyle się dobrego dzieje w Kurniku.
OdpowiedzUsuńW domu pachnie sernik,pogoda się popsuła, zachmurzyło. Muszę sobie zaaplikować kawę bo spać mi się chce. Koty się na zmianę obwąchują, gonią i dają sobie po buzi.
Dzieci dziś wspólnie pospaly, wiec okna ogarniete. Można świętować powoli, choć jeszcze troszkę bałaganu jest. Część dzięki mnie, bo w pośpiechu spadłam z chwilowej konstrukcji, gdy wieszalam zasłonę. Najbardziej ucierpiała wieża z klocków, która już nie jest wieża i jakies 600 klocków trzeba złożyć w kolejna wieże.
OdpowiedzUsuńCzeKo, szalona kobito, całaś?
UsuńCzeKo skąd ja to znam:))
UsuńDrabiny się boję jak diabli, więc nie ma jak wieszać firanki z krzesła i 6 tomów " Skarbów światowego dziedzictwa"( siódmy by się przydał bo nadal ledwo ledwo sięgam) . Co prawda jeszcze mi się nie udało z tego zlecieć, ale wszystko przede mną.
Garde, takiej ekwilibrystyki boisxz się mniej niż drabiny???
UsuńCzeKo, sorry, to nie Ty jesteś szaloną kobitą. to Gardenia.
UsuńTG nie jestem:)u mnie bylo krzesło a na nim taki stołek drewniany dwuatopniowy z Ikei. Problem w tym ze nozki ledwo zachaczaly, przy wieszaniu jednej zaslony jablka sie udało. Przy drugiej się omklo. Do reszty wymienilam ten stołek na pufe i było ok. Ja drabiny sie nie boję.,ale jest w garażu no i zajmuje duzo miejsca a to za duzi rupieci do przestawienia.
Usuńbo okna to bez problemu myje z krzesła.
lubię mieć porządek na oknie,koniecznie firany i zasłony, a te z racji grzejnika gromadzą tabuny kurzu. Jak zaczynam sie drapac po twarzy i nosie to znak ze trzeba zdjąć i prac. To przynajmniej raz w miesiącu.
Garde Twoja pomysłowosc jest szalenie szalona;)
Hanuś żebyś wiedziała, na drabinie zaraz mi zaczynają nogi latać:(
UsuńNo co, książki przeczytane i leżą, więc na coś się przydają. A, że ja kurdupel, to mus coś było wymyślić. Jak to mówią: potrzeba matką wynalazku dziewczynki:))
Ja to na stoły się gramolę, bo inaczej nie dam rady.
UsuńJa nie mam drabinki i stawiam dwa taborety, a na taboretach stołeczek, który ma ponad 60 lat - idzie mi jeszcze całkiem nie źle, choć nogi coraz bardziej sztywne.
UsuńAnia Bezowa
Ania, to już wyczynami kaskaderskimi pachnie:))
UsuńTym bardziej podziwiam.
Ania, jak raz gruchniesz (tfu!), to może Cię usztywnić bardziej:)
UsuńTfu, tfu, tfu. Trzymiem się czego się da.
UsuńAnia
CzeKo jesteś niesamowita. Uważaj na siebie Kobieto, bo możesz następnym razem uszkodzić nie tylko wieżę z klocków. Poskładanych Świąt dla całej Rodzinki.
OdpowiedzUsuńWidzisz CzeKo? Tak się kończy nadmierna gorliwość w sprzątaniu. Dlatego rzadko myję okna. Za to poplamiony dywan przewróciłam na drugą stronę. Jak święta, to święta! Wygląda jak nowy. Do następnego pawia:)))
OdpowiedzUsuńWygrałam konkurs na najbardziej CHPD?
Hano z tymi oknami to taki mus, inaczej sie udusze;)
UsuńCzeKo, mnie tam mało co dusi...
UsuńNiestety ja to mietka jestem, mąż mi często powtarza, że twardym trzeba być nie mietkim, ale jak ciężko mam wprowadzić w życie;)))
UsuńCzeKo - kawałek drogi przed Tobą będzie :) Ale dobre i parę minut :) Uważaj przy tych porządkach, bo wiesz ...
OdpowiedzUsuńHana - o tak, masz duże szanse na najbardziej CHPD, ale ja nie gorsza jestem ;) Przypomniało mi się, że jakis czas temu zrobiłam zdjęcia moich brudnych okien - specjalnie dla Ciebie, ale zapomniałam wysłać ;) Okna zrobiły się jeszcze brudniejsze, bo oczywiście ich nie umyłam. A w szafie z ciuchami już nic nie mogę znaleźć i kolanem dopycham. Perfekcyjna zawyłaby z radością na ten widok, bo mogłaby się wykazać ;)
CHPD to ja.
Lidka, przybij piątkę!
UsuńPrzybijam :)) I znalazłam te zdjęcia, więc Ci je wyślę. Pięknie wyszły, w styczniowym słońcu hrehre ...
UsuńLidka, śliczne wprost!
UsuńEee to sie nie liczy.macie koty, a te to potrafią brudzic okno i balaganic na nim.
UsuńCiekaw jestem jak sie będzie prezentował dywan i chodniki, gdy zamieszka z nami Lazur? Jakieś sprawdzone metody na usuwanie sierści?
UsuńJa tam okna myje raz w roku,kole Bożego Narodzenia.Właśnie porządnie odkurzyłam mieszkanie.Meble z kurzu może jutro odkurzę ale:mam dyżur u"babci"czyli zaliczam dodatkowo 2x4 i 2x3 piętro.Do zrobienia 2 duże sałatki i do tego wszystkiego Panda gubi futro i po co odkurzałam?:)
UsuńCzeKo,będziesz miała dodatkowy zapierniczy,Lazur ma trochę futra,ale możesz sobie zbierać na...podusię:P:)
UsuńCzeKo, sprawdzoną metodą zbierania sierści jest niezbieranie. Jak się zgromadzi, to podniesiesz kłębek i już.
Usuńech, żeby tak jeszcze sprawdzoną metodą na sprzątanie było niesprzątanie.. chociaż coś w tym jest. córka już zmiękła i powiedziała, że jak się obroni, to przyjedzie mi posprzątać :)
UsuńO tak podszerstek jest bardzo czepialski, no ale dywan być musi bo często się na nim bawimy, rysujemy,jeździmy ciuchcia i układamy klocki.
UsuńChoć teraz nasz jamniko podobny domownik tez lnieje i też ta jego sierść to napastliwa bywa.
UsuńMój kot nie fafluni okien, one same się brudzą ;)
UsuńZ zewnątrz. Plastiki przyciągaja kurz na potęgę, po prostu ;)
Z sierścią nie mamy problemu. Wystarczy, że odkurzę ze trzy razy w tygodniu, a na resztę nie zwracam uwagi. Zresztą, każde zwierzę jest inne pewnie, jeśli chodzi o ilości gubionej sierści.
Hana, Lidko, wpadnijcie do mnie, to zobaczycie, co to naprawdę znaczy nie sprzątać. w dodatku ostatnio Luna mi organizuje czas. a to zwali na podłogę garnek z mięsem duszonym na święta, a to zrzuci paprotkę spod sufitu.. najlepsze było wczoraj - nasikała na plastikową torbę ze śmieciami, którą postawiłam w przedpokoju, żeby wynieść na śmietnik. nie zauważyłam, podniosłam i cały mocz spłynął na mnie. a tak kombinowałam, jak by tu upolować jej siki do analizy.
OdpowiedzUsuń:)) przyjdzie czas, to się chałupę ogarnie i na parę lat znów wystarczy ;)
UsuńPadłam z tych sików :))) A wystarczyło worek ze smieciami na korytarzu wystawić ;)
Zwaliła garnek i mięsiwa nie zjadła??? Jaki grzeczny pies!!!
UsuńGrzeczny! I na torbę nasikała, a nie koło torby:)
UsuńMika,bo to kot.
UsuńHrehrehre, ja też myślałam, że to pies.
UsuńNo ta paprotka spod sufitu powinna dać do myślenia, że psy nie latajom.
Usuńnie taki grzeczny ten kot. mięsa nie zdążyła zjeść, bo byłam w domu i na rumor garnka walącego o podłogę natychmiast przyleciałam do kuchni. dzisiaj tylko upolowała ziemniaka z garnka i zagryzła go w przedpokoju. tylko, bo pilnowałam wszystkiego i się w trakcie nie zamyślałam. na co ona, czyli szatańska staruszka Luna czyha nieustannie.
Usuńjakoś mnie śpik opuścił, a jutro mus wstać skoro świt.
i żeby była jasność, Luna dalej ma problemy z błędnikiem, co dodaje niejakiej pikanterii jej lataniu pod sufitem.
UsuńNo masz, to się wygłupiłam! To w takim razie grzeczny kot:)))
UsuńOj Dziewczyny wymiękłam.:-))) Dobrze, że sobie zrobiłam przerwę, bo coś jakby zza brudnego okna chandra wyglądała. Przecież nie chcę psuć pogody na święta, a zawsze jak umyję okna to potem pada.
OdpowiedzUsuńTutaj zajrzałam i uciekła w popłochu. To sobie gary umyję, bo nabrudziłam przy pieczeniu.
Miłego wieczoru.
:)
Usuńja tam nie mam problemu z oknami. zimno jak cholela, jak mówiło moje dziecko po paru miesiącach edukacji przedszkolnej. nie będę się wygłupiać :)
Widzisz, Ewa2? Wyedukujemy Cię na ChPD. Cieszysz się?
UsuńPewnie, że się cieszę. W takim zacnym gronie to zaszczyt.
UsuńEwa2 i przyjemność! Ma się więcej czasu na np. zwiedzanie.
UsuńCzyli środa i Ognio? Hm... myślałam, że bedę miała dobrą wymówkę, a tak to w gary muszę... ;)))
OdpowiedzUsuńTak Mariolko, w gary musisz, ale to już będzie po świętach przecie. Resztki dojecie.
OdpowiedzUsuńAaaa, pojmłam, bo Ty miałaś ewentualnie jutro! No tak, ni ma to tamto.
OdpowiedzUsuń;)))
Usuńśpik mnie jakiś opadł, dobrej nocy, Kurki!
OdpowiedzUsuńDobrej nocy, Tempo!
UsuńKury przemęczone chyba spać poszły. A ja chyba nie pójdę.
OdpowiedzUsuńPrzełaziłam dzisiejszy dzień. Nic konstruktywnego nie zrobiłam. Pocieszam się, ze święta pojutrze.
Spijcie dobrze!
Też jeszcze nie idę, jeszcze coś zostało do zrobienia, a myślałam, że już wszystko na dzisiaj.
UsuńAle Ty też odpocznij.
A ja się właśnie godzinkę temu ocknęłam po męczącym dniu i teraz mi się wcale nie chce iść spać:((
UsuńEwa, wyprodukowałam się pod twoim postem o Tyńcu:))
Przeczytałam z przyjemnością. Chyba rozsadek mnie popchnie do łóżka, bo spać mi się nie bardzo chce. Tylko nogi bolą.
UsuńTo już chodźmy jednak spać. Dobrej nocy!
UsuńDo mnie też już rozsądek przemawia. To chyba odpocznę:)
UsuńKurencje, pracowity dzień mnie jutro czeka, dreptam do alkowy. Branoc.
OdpowiedzUsuńŚpijcie smacznie. Mnie też od samego rana czeka pracowity dzień. Ze trzy razy trzeba będzie pokonać trzecie piętro w te i nazad i robota w domu na stojąco przy garach.
OdpowiedzUsuńDobranoc - Ania
Dobranoc, Aniu, zbieraj siły na jutro.
UsuńAle śpioszki:)
OdpowiedzUsuńDrogi Kurniku, wysprzątany, wyfirankowany i pachnący - dobrych we wszystkim Świąt Wielkiej Nocy ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBarbara
Kurniczku !!!! Smacznych Świąt i wesołego jajka.
OdpowiedzUsuńWszystkim Kurkom,Kogucikom,Kurczaczkom,wszystkim mniej i bardziej futrzastym zwierzaczkom no i oczywiście panu Stefanowi,wszelkiej dobrej dobroci i...zasłużonego odpoczynku w Święta!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńStefek awansowal na "pana"...ojacie, w glowie mu sie juz ZUPELNIE przewroci!
UsuńJuż mu się przewróciło. Muszę uważać, żeby go nie przejechać, bo pałęta się pod nogami.
UsuńDla przypomnienia:dziś w nocy zabierają nam godzinkę snu::(
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurki :) Tak mi przyszło do głowy, że Kurnik to przecież najbardziej wielkanocne miejsce na ziemi :) No bo nie dość, że jaja, to i tyle rzeczywistego i fajnego się dzieje ! Kury rzondzo !
OdpowiedzUsuńCzeko, jesteś WIELKA ! I zazdroszczę Ci tego, że będziesz mogła cudnemu Lazurku w te błękitne oczy patrzeć :)
Ewo2 juz nie będę:( akcja odwołana, obecna właścicielka nie zgadza się na oddanie pieska.
UsuńSobotnio i już prawie świątecznie witam Kurki.
OdpowiedzUsuńSzaro i bez słońca, ale jakby cieplej. Koszyczek dla wnuczki będę szykować.
Miłego dnia Kurniku.
Dzień dobry świątecznie:)
UsuńDwa dni nie padało no to już pada:(
Też szykuję koszyczek.
Miłego dnia zapracowany Kurniku:))
Czołgiem Kureiry, u nas lazur (nomen omen) nieba!
UsuńU mnie nareszcie słońce i +9, no upał po prostu. Też przygotowuję koszyczek i idę święcić.
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat!!! bede robic mazurek i ozdabiam stol, postawilam kurki i koguta...bieluskie one!
OdpowiedzUsuńa mysmy o pisankach zapomnieli...
OdpowiedzUsuńi jakos nieswiatecznie jest, ale ja jestem pogan stary.....poganska strone odnowy w naturze etc - kocham i swiece. z przyjemnoscia. no i bede faszerowac jaja - ugotowalam 26, moze dla 4 osob wystarczy...
bardzo bym chciala cwikle, ale robic tylko dla siebie? taka ze sloika sie nie nadaje chyba...
Tu sie jada duza pieczen jagnieca w Wielkanoc, a ja jagnieciny nie jadam.
zostaje pascha - wszyscy u nas lubia!!
u nas w domu nawet nie da sie przymusic slubnego do swiatecznego sniadania, zja swoja granole i jest szczesliwy, ze mu nikt glowy nie zawraca.
O Lazurze i jego kocim towarzyszu przeczytałam na blogu Gosi z ZaMoimiDrzwiami i bardzo się cieszę, że udało mu się znaleźć nowy dom. :) Szkoda, że dla kociska najlepszą opcją jest dom bez innych kotów, bo o taki byłoby prościej, ale... popytam. :)
OdpowiedzUsuń