Cudów na kiju dziś nie będzie (bo normalnie są, prawdaż?) Normalne życie będzie i dzień jak każdy. Się wstało niechętnie, pokrzątało niespiesznie, popracowało ciut. Wpadła
Kinga z Krzysiem (synem), który zabrał specjalną piłkę dla piesków. Taką, która jest za duża do paszczy, ale sterana życiem na tyle, że da się nosić w zębach, co jak wiadomo, pieski uwielbiają. Następnie Krzyś nazrywał nam śliwek, o których myślałam, że są tak robaczywe, że nie da się ich spożyć, a to okazało się nieprawdą. Trochę nawet się zawstydziłam. Krzyś zwiedził całe gumno, a my gadałyśmy, gadałyśmy i są nawet pewne wnioski. Ale o tym kiedyś później. Krzyś zaczął jakby troszkę się nudzić, a my gadałyśmy. Ognio pojechał w swoich sprawach, a my gadałyśmy. Prawie zdążył wrócić, ale przestałyśmy gadać. Odprowadziłam Kingę do auta i też gadałyśmy, jak to na wylocie. I tam urodziła się koncepcja, o której może też kiedyś tam.
Abyście nie myślały, że nic, tylko dzisiaj gadałam, to proszę:
PRZED:
PO:
|
Format 50x40cm |
Na chwilę zamilkłam, może niesłusznie, bo taki jest efekt. Mirabelki prawie zgniły, muszę się spieszyć. Obrazek jest mniej więcej w połowie. Oczywiście pokażę go po skończeniu, tak, jak lubię: "przed" i "po".
Ognio aż tyle dzisiaj nie gadał, to i rezultat niegadania jest bardziej taki spektakularny. To prezent urodzinowy dla pewnej Joanny:
Obydwa zdjęcia są słabe, bo zrobione teraz, przy sztucznym świetle. A wszystko po to, aby stworzyć nowy wybieg!
pierwsza ?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się załapię i będę pierwsza. Musiało się Wam fajnie gadać, a najlepiej to się gada na wyjściu, u mnie w przedpokoju.
OdpowiedzUsuńObydwa obrazki baaaaardzo mi się podobają. Nowy wybieg zawsze mile widziany.
Ewa, ja nie wiem co jest z tym wylotem? Najlepsze wtedy ma się pomysły, riposty błyskotliwe i wogle. Może to taki syndrom znikającego gościa? Że zaraz sobie pójdzie i komu powiemy, co nam w duszy gra?
UsuńCoś w tym jest, bo nawet z córkami zawsze gadamy dodatkowo. Trzymam rękę na klamce, pożegnałam się już trzy razy, a jeszcze...za drzwiami sobie przypominam co chciałabym powiedzieć. Może faktycznie jakaś tajemnicza blokada znika.
UsuńMiałam koleżankę, z którą wspólnie i na zmiany woziłyśmy dzieci do szkoły. Gadałyśmy przy płocie godzinami, raz nawet (były) mąż dla dowcipu przyniósł nam termos z kawą:)))
UsuńW domu - czy to u mnie, czy u niej - nie kleiło się...
ha ha ale mi się udało :)
OdpowiedzUsuńobrazy piękne !!!
nie mogę się napatrzeć na obraz Ognia - jakby świecił anielskim blaskiem ....
aż szkoda ,że imieniny mam dopiero w lipcu :)
ps. po naszej wieczornej rozmowie telefonicznej Krzysiu powiedział :
- Mamo ! tak długo gadałyście i jeszcze przez telefon musicie ? :)
ha ha - no musimy :)
Kinga, powiedz Krzysiowi, że poza tym wymieniłyśmy jeszcze maile, hrehrehre! Tego już nie zniesie!
Usuńno nie dość, że w realu., to jeszcze tu !
Usuńi Kinga złoto zgarnęła!
wietrzę jakoś korupcję przy informowaniu o nowym poście
Sonic, i jeszcze ruja i porubstwo.
Usuńczysty przypadek :)
Usuńale fakt ....ostatnio dużo przypadków w moim życiu :)
czyżby Lipa Wróżka zaczynała spełniać moje zachciewajki ? :)
Kinga, pożycz mi Lipę Wróżkę.
Usuńmusimy razem jechać do Borówek objąć Lipę i powierzyć jej swoje pragnienia :)
Usuńlegenda głosi ,że Lipa wysłuchuje :)
A ja mam dwie taaaakie lipy i nic nie wiem o tym???????????????????????
UsuńA gdzie są Borówki?
Usuńw dolnosląskim :)
UsuńInne nie działajom? Lipy znaczy?
UsuńJakie piękne!
OdpowiedzUsuńAniuM., moje mirabelki to jeszcze surowizna. Ale musiałam pokazać, że nie tylko nawijałam dzisiaj:)))
UsuńNo masz, Kinga, zasłużyłaś! Pudło i komentatorski złoty medal!
OdpowiedzUsuńDopiero w lipcu to sprawa względna. Jest szansa, że zdąży z obrazkiem, bo to zawsze w ostatniej chwili:)
No pięknie, pięknie, aż dziw bierze, kiedy zdązyłaś narysować jak tyle gadałaś:))) Obrazek Ognio prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńMika, bo ja taka zdolna jestem i podzielność uwagi mam!
OdpowiedzUsuńNowy wybieg, a ja muszę się oddalić, bo skoro świt na dyżur babciowy.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy Kurkom życzę, a jutro miłego dnia bo rano nie zdążę się zameldować.
Dobranoc ewo, lawendowych snów!
UsuńDobranoc Ewa, w sumie to już i na mnie czas. A nowy wybieg starczy na jakiś czas - do rana na pewno. Chociaż...
OdpowiedzUsuńJa tylko w przelocie q poduszce
OdpowiedzUsuńDobry wieczór i dobranoc powiedzieć chciałam
zdjęcia wysłane kotowe wygłaskane więc spokojnie mogę uznać dzień za udany
Bru, zdjęcia odebrane, kotowate wygłaskane na dzień dobry, można zaczynać krzątaninę:)
UsuńAle się dzieje tu dzieje! Trzy razy lubię:
OdpowiedzUsuń1. Krzysia od razu polubiłam :)
2. Nie wiedziałam, że serwujesz czytelnikom prace przed i po, a tak uwielbiam, więc cierpliwie czekam :)
3. Szkoda, że nie jestem Joanną, bo obraz dla Joanny pięknie oddaje zabawę światłem, cieniem, czyli to co podziwiam.
Wiem jak trudno dobrze sfotografować obraz, nawet nie umiem sobie wyobrazić cudu oryginału! Jaka to technika???
Zdolni z Was ludzie :))
Chyba pora spać, co moje pierwsze zdanie potwierdza z tym „dzieje", no ale w Kurniku liczę na wyrozumiałość ;)
UsuńIza, pół godziny po tym jak poszłaś spać to mnie Tropik obudził, że chce siku... A świnia nie dał się wyciągnąć po pierwszej, jak ja szłam spać.
UsuńIza, Krzyś jest fajny chłop, się go lubi!
UsuńNormalnie nie serwuję prac przed i po, to wyjątek, nie mogę być gorsza od Ognio (to jest olej na płótnie, nieduży, 50x40cm). On tyle nie gadał, to i skończył.
Mam nadzieję, że Joanna się ucieszy. Izy też czasem się załapują.
Szkoda, że źle zrozumiałam z tym przed i po. Nawet pomyślałam, że bardziej pasuje w trakcie i po. Przeżyję ten zawód...
UsuńOgnio może i skończył, ale coś se pogadała to Twoje! Gadanie ważne jest :))
Mika, ja to mam szczęście do psa z ogromnym pęcherzem więc współczuję.
A Kasie?? ;-)))
UsuńKasie jak najbardziej, ale dla pewności zapytam Ognio.
UsuńI co w tym dziwnego? Jak sie dobrze gada, to sie gada, bo kazdej chwili szkoda na niegadanie. Od tego sa tez telefony i emalie, zeby kontynuowac. Proponuje skypa, nie dosc, ze za darmo, to jeszcze z obrazem. :)))
OdpowiedzUsuńOraz znow jestem pod ogromnym wrazeniem Waszych talentow rysowniczo-malarskich. Dobraliscie sie pod tym wzgledem w korcu maku. Obrazy cudne!!!
Pantera, po co nam skype, skoro mieszkamy 10 minut od siebie?
UsuńMój obraz nieskończony. Po skończeniu dopiero oszalejesz:))) Ognio niech się schowa!
Hana, z gadaniem to święta racja, najdłużej u płota:)
OdpowiedzUsuńMirabelki zapowiadają się pięknie a Ognio szybki jak błysk ciupagi, wystarczy, ze nie gada i powstaje cudo!
Błysk ciupagi, ja nie mogie:)))
UsuńHana, znając Mikę musisz znać to powiedzonko... :)
UsuńNo, chyba, że to my cepery wymyśliliśmy to określenie?
Mika - jak to jest???
Iza, przyznam szczerze, że go nie znałam...
UsuńTakie gadanie czasem leprze niż lekarstwo, niż terapia, niż wszystko.
OdpowiedzUsuńo tak - ładuję akumulatory w takim towarzystwie
Usuńpo dwóch dniach zaczynam tęsknic za Haną :)
Kinga, tak mi mów! Chyba dawno nikt za mną nie tęsknił:)))
Usuńja tęsknię!!! ale mam auto u MM-a:-(
UsuńKrecie, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć!
UsuńPotwierdzam; płot, próg, drzwi, wyzwalają w ludzkości nieograniczone, nowe, zawiłe, rozmowy.
OdpowiedzUsuńRytuały przejścia, i te sprawy. Niby ludzie cywilizowani, a jak co do czego przyjdzie, to wychodzi ze środka człowiek sprzed wieków.
No, ja z sąsiadką zawsze przez płotek i furteczkę gadamy długo a tak w ogóle to się nie odwiedzamy:))
UsuńAgniecha, ze mnie w każdym razie wyszedł. Ten człowiek sprzed wieków znaczy się. Straszam od niego:)))
Usuńja tam zawsze bylam czlowiek sprzed wiekow....
UsuńOpakowana, to piąteczka, co nie?
UsuńI ze mnie wychodzi.
UsuńTo co? jestesmy Gang Staroci? to taki ogolny termin....
UsuńAle Agniecha nie jest staroć. Z niej tylko wychodzi, a u mnie już jest:)
Usuńno ale przecie pisze ze to ogolny termin! moze byc mlodka, ale z dusza sprzed 7 wiekow ;) nieskazona itepe
UsuńAgniecha! Masz duszę nieskażoną? Sprzed 7 wieków?
Usuńno wlasnie. bo jak nie, to odpada :P
UsuńNo dooobra, dopuszczamy tolerancyjnie różnicę jednego wieku.
Usuńmój Krzysiu ( 13 lat) był pierwszy raz u Hany - jak jechaliśmy do domu to stwierdziła co następuje :
OdpowiedzUsuń1. że tam jest "zarąbiście"
2.że jak wszedł do domu to pomyślał- " to jest dom marzeń mojej mamy"
3.że Pani Hana jest podobna do mamy :) - jak spytałam pod jakim względem to odpowiedział ,że widać u nas pokrewieństwo dusz jak u Ani z Zielonego Wzgórza :)
i to tak czasami jest - znamy się od niedawna a jakby całe wieki :)
Bo z Haną tak jest, zobaczysz pierwszy raz a gadasz jakbyście się od urodzenia znały:))))
UsuńZ wrażenia chyba dziecięciu płeć zmieniłaś:))
Mój siostrzeniec jak mnie zawoził do Hany to też się zakochał i w miejscu i w ludziach. I nawet alergia na koty mu nie przeszkodziła:)
Kinga, przecież ta wspólnota dusz jest wzajemna!
UsuńMika, gdybym była nieco młodsza, bez wahania zakochałabym się w Twoim siostrzeńcu. W zasadzie się zakochałam, ale nie tak, jak bym chciała...
UsuńByć taka obdarowana Joanna.... piękny!!!
OdpowiedzUsuńco nie ?:)
Usuńlubiłam swoje imię, teraz zaczynam żałować ;P
CzarnyKocie, bo nie wiem, kiedy CzarnyKot ma imieniny:)))
UsuńI nie mam chyba adresiku do wysyłki nasionek, a może coś pofyrtałam. Na wszelki wypadek ślij!
Sonic, miałaś na imię Joanna?
UsuńHehehe ale się Ciebie żarty czymajo
Usuń;)
Haniu CzarnyKot imieniny już miał 13 lipca. Maila wysłałam 21 sierpnia na adres 3baby.. nie dotarł? Od rana tamtego dnia słałam ze smarta, ale nie chciało pójść, więc jak córcia spała odpaliłam lapka i napisałam jeszcze raz.
Usuńoba obrazki mi daly po jednym mientkim kolanie, takie sliczniutkie. mirabelki...mmmm moja Mama (i Babcia) mowily na nie sralki.
OdpowiedzUsuńWtajemniczaj no w koncepcje, bo lubie koncepcje. mi na wszystkich testach rol grupowych wychodzi, ze jestem Plant czyli nie roslinsa a wstawiacz pomyslow. na oko czesto glupich ale to jest tzw punkt wyjsciowy. burza mozgu. jednego, hrehreher nieduzego, hreherher
lubie gadac.....ech.
Opakowana, koncepcje dojrzewajo, jak lawenda i sralki.
UsuńJa też lubię gadać, więc...
no taaaaa......bedzie radiostacja Z Gumna? Radio Gumno?
UsuńOooooo!!! To jest myśl! I nazwa!
UsuńPiękne prace:) A to pokrewieństwo dusz, to można uważać za pewnik:)
OdpowiedzUsuńArte, w rzeczy samej, pokrewieństwo jak byk.
OdpowiedzUsuńale przepiękne, prawdziwe dzieła i....przed i po też :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :***
Polly, zdjęcia wyszły mi fatalnie, jutro to naprawię!
Usuńale obrazy są piękne :) ja jęczę na takie widoki, bo prostego kółka, a nawet kreski nie namaluję, nie mówiąc już o takim cudzie :) dlatego siedzę pod stołem i tak troszeczkę zazdroszczę, ale po cichutku :)))
UsuńPolly, ale dlaczego zazdraszczasz spod stołu???
UsuńHana mirabelki jak żywe, a to światło u Ognio niesamowite :)))
OdpowiedzUsuńJa obchodzę Marię 2 lutego, jakby się kto pytał hehehehe
My wczoraj też przegadały i to nawet kilka godzin, nooooo może to głównie ja mówiłam, ale od czasu do czasu jednak dopuściłam do głosu...........Lidię :))))
Ojacie, Marija, a właśnie miałam pytać, dzie jest Lidka! Jak bum cyk!!!
UsuńAno jest jest ino dochodzi do siebie bo Bornym i ... Wrocławiu :)))
UsuńToż w Bornym miała odpoczywać, czy coś pofyrtauam?
UsuńNo, no, widzę, że sezon odwiedzinowy kwitnie! Fajnie i niech tak dalej się rozwija i pączkuje.
UsuńHana toż odpoczynki bywają bardzo męczące ;)
UsuńMarija, lataua tam na jakichś dziwacznych wehikułach, to teraz się czka!
UsuńTeż lubię gadać, aż się czasem muszę hamować. A jak jeszcze jest pokrewieństwo dusz, to fajna sprawa. Okropnie jestem ciekawa jak by mi się z Wami gadało.
OdpowiedzUsuńZ Tymi co dotąd poznałam to dobrze.
Jestem po babciowym dyżurze, będę robić kartkę urodzinową dla zięcia. Jeszcze dla faceta nie robiłam...
Ewa2, mus to sprawdzić:)
UsuńTeż tak myślę. Sprawdzić trzeba, mam nadzieję że gadanie, a nie kartkę bo jeszcze pomysłu nie mam.
UsuńEwa, kartka musi być męska szalenie:))) Zajrzyj do Brujity, cudeńka robi, dla facetów też. Myślę, że nie obrazi się za odrobinę inspiracji. Pamiętam, że niedawno pokazywała męskie kartki.
UsuńA sprawdzić mus gadanie - jasna sprawa!
UsuńJa nie mogę, na chwię człowiek spuści z oka i nagdaczą już całe kilometry...
OdpowiedzUsuńJa tam mam imieniny w styczniu, jakby co:) A i urodziny też:)
Śliwki jako żywe, ale jak to Ognio zrobił, że wygląda on dzban z kwiatami jakby za grubą szybą z poświatą to nie wiem.
A ja mam juz lawendowe przyjemności, zamówiłam sobie i Kinga szybciuchno przysłała. Wianek i mydełka i woreczki lawendowe i ten no.....destylat. Muszę tylko doczytać do czego on najlepszy jest.
a destylat to to samo co olejek?
Usuńnie to nie to samo
Usuńolejek i hydrolat pozyskuje się przez destylacje lawendy w miedzianym alembiku (magiczna chwila i niebiańskie zapachy ::) destyluje sie para wodną - w efekcie końcowym wypływa płyn , u góry jest olejek (oliwa zawsze wypływa ::) a na dole hydrolat
my nie oddzielamy olejku ponieważ sa jego małe ilości - zostawiamy go w hydrolacie przez co nasza wola lawendowa jest jeszcze bardziej lecznicza i korzystnie wpływa na skórę :)
przed uzyciem buteleczka należy wstrząsnąć aby rozbić kropelki olejku
a jako ciekawostkę Wam napiszę ,że świeżo destylowany olejek nie pachnie tak pięknie - lawendowo
musi leżakować przynajmniej pół roku aby nabrać odpowiedniej nuty zapachowej :)
całkiem jak z winem - im starsze tym lepsze :)
z moją nalewką tez tak jest :) ale co rozleje to rozchodzi sie jak ciepłe bułeczki :)
Matko, bimbru nigdy nie pędziły, czy jak? Że takie pytania zadajo?
UsuńZ nalewko to ja też tak mam:)
Kinga - dzieki, juz wiecej rozumiem... trzymam olejek ZAWSZE w kuchni na oparzenia. Najlepszy. No i ladnie pachnie :)))
UsuńHana - nie pedzilam, nigdy...naleeczki tylko majstrowala i majstruje, choc ze sprobunkiem sa trudnosci, bo to slodycz, chlip, chlip...
Opakowana, widać, że najczarniejsze lata komuny spędziłaś za granicom, u imperialistów. U nas wtedy kużden jeden pędził. Spotykaliśmy się potem, każdy przynosił swój urobek zaprawiony różnymi "smakami" i się wydziwiało, który lepszy, który bardziej wytrawny, o mój boszszsz...
Usuńprawdaz - od 1979roku. a bimberek pedzili znajomi w Nigerii...straszne, rhehrehrehr
UsuńE, nieee, nasz bimberek zacny bywał całkiem, a nigeryjski pewnie z kaktusa, czy innej palmy, taki bardziej WYTRAWNY. Elegancja-Francja.
Usuńz kartofli badz ryzu..kaktusy bywaly ale jakos nie bimbrowe....
UsuńU mnie w piwnicy przez ostatnie dwa dni teść urzędował, jego trunek powstaje z podwójnej destylacji z przefermentowanych owoców i cukru. Ponoć pyszny, ale ja się na tych trunkach nie znam i znać nie chcę, bo one dla mnie i tak nazbyt "zapachowe".
UsuńMoże by tak zrobić kalendarz Kurzych imienin? By się nie przegapiło, a życzenia każdemu miłe, wysyłanie i otrzymywanie.
OdpowiedzUsuńKalendarz mus nad musy, na piśmie i z przypominajką, bo inaczej nie da rady:)
UsuńNo to jak? Zaczynamy? Styczniowe solenizantki do raportu proszę! Zakładka nowa będzie?
UsuńJeśli Kury zechcą, to będzie, a jakże, świetna myśl!
UsuńChcecie Kurki???
UsuńCzemu nie, Hana moje zna:))
UsuńNo jusz, ruchy, ruchy, ujawniać się!
UsuńCosik niemrawe towarzystwo. Przecież nie trzeba podawać konkretnie, jak któraś nie chce. Data wystarczy Np.21.01 Kurka i nick.
UsuńMnemo, ojtam, zna, zna, ale nie pamienta:)))
UsuńEwa2, chyba trza parafialnie ogłosić, bo nie czytajom.
UsuńWrócimy do tematu jak się znowu zatka. Wtedy ogłoszenie poskutkuje. Bo nie wierzę, że nie chcą.
UsuńŚpiom, nie widzom, nie paczom.
Usuńja juz spie. 13 marca.
UsuńO, druga się przyznała!
UsuńOpakowana, Twoje imieniny to są łatwe. Ale taki Czarny Kot? Albo Kretowata? Albo Gosianka? Gosia, czy Anka? A PrezesKura? Masakra. Kto to ustali?
Usuńnaprawde przedtem wiedzialas kiedy jest Opakowanej???? no no mnie wysdaje, ze powinnysmy sobie daty wybrac. O!
UsuńCzarnyKot jak wyżej wspomniał świętuje 13 lipca z wyboru:-), powinien 22 lutego, tydzień po urodzinach, ale czuł się poszkodowany w dzieciństwie, bo albo jeden prezent, albo w ogóle, bo zasypało śniegiem i nikt nie dotarł.
UsuńTak wogóle to czy ja mogę przynależeć do Kurnika? Tak na beszczela się dopisałam do kalendarza, a przecież ja jeszcze żadnego formularza nie dostałam, ani składki nie opłaciłam?
UsuńMam do wypełnienia zarombiście długi i skomplikowany formularz,ale jak skończę (za jakiś tydzień chyba) to wrócę;))))
OdpowiedzUsuńKrecie, za tydzień??? Za tydzień to kto wie, gdzie nas tematycznie poniesie?
OdpowiedzUsuńHana, jakbyś zobaczyła to badziewie to dopiero by Cie poniosło;))) A jak tematycznie!!
UsuńTydzień z formularzem??? Fuj.
UsuńA ja jutro nowy wpis literacki szykuję...
Mika, rąsie zacieram!
UsuńKrecie, ale że co, o dotację się starasz? Czy o innego Humbolta?
OdpowiedzUsuńNo to się teraz "prodżekt" nazywa... Nie pytaj... Przy okazji poznałam nawet "siedmiocyfrowy kod gminy podmiotu" - masakra;)))
UsuńOesssu, to ja już nie chcę wiedzieć chyba co to za prodżekt.
UsuńA dzisiaj news, że te koszty są "niekwalifikowalne";))))) No to nie!! I sru! - prodżekt jak psu w d...
UsuńKrecie, to znaczy, że przepat? I Twoja robota z nim razem?
UsuńA ja trochę z innej beczki, choć też o nocnym, ale nie gadaniu. O nocnym głębiu.
OdpowiedzUsuńWstajemy dziś raniutko (okno bylo otwarte szeroko w dużym pokoju) a tu nagle sruuu zrywa się gołąb z ławy, trzepnął w przestrachu o szybę, zafurkotał i wyleciał. Musiał sobie nad ranej do pokoju wpasć, bo narobił kupek ze trzy w rożnych miescch, a potem przysnąłz drożony na ławie:) Taki gość. Dziś, bo zaraz idę sapć, ledwom żywa, a Wu posiedzi, jak zwykle, kazałam mu zostawić okno otwarte i nasypać okruchów dla gołąbka. Tiaaaa, odpowiedział, żebym rano musiał gówna zbierać?
U córki kiedyś tak było. Wyjechali na dwa dni, zostawili dziecko u babci, wrócili, do pokoju synka nie zaglądali. Nie zamknęli tam okna i wieczorem słyszą jakiś ruch. Zaglądają, a tam parka gołębi sobie siedzi, gówienek też sporo już było. Teraz trzy razy przed wyjazdem sprawdzają czy zamknęli okno.
UsuńKiedys w Caracas wyszlismy...dziewczeta do szkoly, ja do pracy , Venezuejlos de pracy i nie zamknelismy okna u dziewczynek...wrocilam po poludniu z dziewczynkami a na ich stoliczku, co to stal pod oknem siedziala malpka!
UsuńNo tak, Grażyna, co kraj, to obyczaj:)))
UsuńHana, w Bornym odpoczywałam, a nawet odpoczęłam, za to teraz nie mam sił na nic .... nawet nie skomentowałam wiklinowej lokomotywy i tych cudeniek z Nowego Tomyśla ;)
OdpowiedzUsuńNic to, sprobuję się jakoś zreanimować ;) Najwyraźniej mieszkanie w W. mi nie służy, wolę Wybrzeże, a nawet Wrocław ;)
Chciałam powiedzieć, że wzorem PrezesKury zostałam dzisiaj również bez pazura... Dużego, Lewego.
OdpowiedzUsuńMika, hrehre, widać taka kurza prawidłowość. Rosną nam te, jak im tam, szpony, czy jak tam u kur się to nazywa. W każdym razie daję Ci butelkowy patent, nie krępuj się.
UsuńWspółczuję. Mam nadzieję, że to nie epidemia.
UsuńEwa, epidemia nie, ale bycie Kurom zobowiązuje...
UsuńO rany! Kciuk może być? Pazur schodzi mi z niego raz, dwa razy do roku.
UsuńMika mocno boli, może trzeba pochuchać, chucham na wszelki wypadek :))
UsuńA wrocławskie artystyczne studenty myślą o Was, to znaczy o Tobie i o Hanie, pięknego szklanego bucika Wam obstalowali, pokarzę w najbliższym czasie u siebie ;)
Ewa, może być. Nadajesz się.
UsuńMarija, naprawdę, studenty? O nas??? Jejku...
UsuńDzięki Marija i Ewa, nawet nie boli, on się tak ledwie trzymał a pan doktor bardzo sprawnie to zrobił. Ale pochuchać zawsze można:) Ciekawam tego szklanego bucika...
UsuńPrzez szklany bucik to widać paskudny pazur. Ale zawsze można namalować stuczny dla zamaskowania.
UsuńNo Mika, weź nie żartuj...
UsuńDaleko mi do żartów:)) Brak pazura to widocznie cecha charakterystyczna Pastelowych Kur:)))
UsuńPacz, wyznaczyłam trendy;))))
UsuńJestem co najmniej przerażona! Ja się strasznie boję o pazurki. Zawsze mam buty zakrywające palce. Paznokietki u rąk równo przycięte, nie wystają za opuszek, od kiedy 20 lat temu podczas gry w koszykówkę, piłka mi jeden naderwała. Rzecz jasna od tamtego czasu unikam sportów kontaktowych:-)
UsuńAle Lidka, co jes? Jest Ci ono nieprzychylne, czy jak?
OdpowiedzUsuńTak to wygląda, że nieprzychylne, ale człowiek nie ma odwagi, żeby je opuścić. Bo z drugiej strony - najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma, nie?
UsuńA ta przejażdżka krazem mi dobrze zrobiła, fajnie było :))
Muszę iść spać, padam. Dobrej nocy życzę.
OdpowiedzUsuńDobranoc Ewa, ja normalnie jakieś dopalanie w sobie czuję, czy cóś?
OdpowiedzUsuńNo dobra, sama zostałam na wybiegu z turbodoładowaniem w sobie. Jak z tym żyć o tej porze? Pójdę coś skosić, albo drewno przerzucę z lewa na prawo?
OdpowiedzUsuńTo dobranoc Kurska!
Jakie piękne mirabelki! I kwiaty... Też żałuję, że Joanną nie jestem...
OdpowiedzUsuńI śpiom... To śpijcie, zajrzę później, o przyzwoitej porze:)
Kalipso, ale masz fajnie, ja o tej godzinie to jusz nie nadaję się do niczego;) Za to Książę dziś poległ o siódmej trzydzieści - na podmiankę;)
UsuńKretowata, ja o tej godzinie to już jestem trochę wyspana:) Szkoda, że tylko trochę... Książę dzielny jest:)
UsuńA bucik, o którym pisze Marija jest naprawdę cudny :))) Zobaczycie zresztą same.
OdpowiedzUsuńCześć Wam Kury! Jakoś z rana przeszło mi turbodoładowanie nocne, i to na przeciwpołożny biegun przeszło...
OdpowiedzUsuńWitajcie Kury. Mnie z trudem się włączył jakiś bieg, zrobiłam zakupy i padłam. Gorąco i duszno, a w nocy to mi się Kurnik śnił, ale szczegółów nie pamiętam. Wyjść jeszcze raz muszę, a tak mi się nie chce.....
OdpowiedzUsuńTe pazureiry to jakas slabosc kur! Mika! odrosnie, i bedzie piekny...a obrazy bardzo mi sie podobaja! kwiaty cudne!!!
OdpowiedzUsuńGrażyna, on nie będzie piękny... Już raz był zdarty tapczanem parę lat temu (jak u Hany!) i urósł bardzo niepiękny. Nie spodziewam się więc czegoś efektownego i tym razem:))
UsuńCo one mają, te tapczany, że tak skaczą człowieku na nogi?!
UsuńMika, teraz właśnie może Ci odrosnąć zarąbiaszczy szpon:) Będziesz nim Tropika smyrać.
Mika , moze bedzie piekny, znam takie Wenezuelki, ktore kazaly sobie pazureiry niektore powyrywac chirurgicznie, bo z jakis przyczyn nie podobaly sie, i potem te pazureiry wyrosly calkiem ladnie...
UsuńO matulu!
UsuńGrażyna, bo to wenezuelskie były...
UsuńCzytałam dzisiaj, że jakieś niepokoje na granicy wenezuelsko-kolumbijskiej i Kolumbijczyków wysiedlają.
Chyba już wszędzie na świecie jest jakiś niepokój:(
UsuńMika, życzę ładnego, zgrabnego pazurka!
W Wenezueli od dluzszego czasu niepokoje, i to jest jedno z wielu, czasem mysle,ze w interesie rzadu lezy odwracanie uwagi od tragicznej sytuacji ekonomicznej i nie tylko w kraju , tym bardziej ,ze w grudniu odbeda sie wybory parlamentarne, jeszcze bedzie wiele takich wiadomosci!
UsuńWróciłam, ledwo żyję. 35 w cieniu, powietrze ciężkie, trochę wiaterku ale on też gorący. Nic się nie chce....mam dosyć afrykańskich klimatów.
OdpowiedzUsuńCzyli nadajecie na tych samych falach, wiec nie dziwi nic ;)
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi...
UsuńU nas dzisiaj przyjemnie i chłodno, nawet pokropiło, chociaż bez znaczenie. Chłodek natychmiast wykorzystałam na prace gumienne. Kurczę, porządki jak jesienią - liście, suche badylki itp.
Usuńa ja sie dokladnie zalatwilam curry, na dworze parno ale znosno, mnie sie udalo zrobic curry takie, z epiwo mi nie pomoglo, teraz sie ze mnie leje pot...oj ja gupia baba.....
OdpowiedzUsuńKto robi ostre curry w upał?????? Chyba tylko Opakowana...
Usuńgeneralnie nie bylo strasznie ostre, ale ja jestem Slabomir....
UsuńOpakowana tylko nie głupia, słyszałam ostatnio wypowiedź pani dietetyk, że własnie w upały trzeba pikantnie, bo ten wylewany pot, to doskonałe samoczynne chłodzenie organizmu, tylko trzeba się cały czas nawadniać :-)
UsuńAaaaaa, przypomnialo mi sie - mam-Ci ja roznie rosnace pzaureiry u duzej nogi. jeden rosnie szybciej niz drugi No i ten dluuugi juz byl na etapie "o matku bosku - MUSZE go przyciac"...no wiec juz nie musze, pukneuam noga nie obuta w japoni z zakrytka i wieczorem zawadzilam jedna noga o druga jak siedzialam, dotknelam i zawisl mi kawal pazureira. NA SZCZESCIE...na szczescie to tylko kawal, troche wglab ae obylo sie bez krwi i bolu. wyglada tylko bardoz dzinie, bo nie da sie wyrownac. No to plaga trwa...czyli trwa mac..
OdpowiedzUsuńOjacie, to jakaś pandemia!
OdpowiedzUsuńalbo inny pandemonium!
OdpowiedzUsuńAlbo nawet panaceum!
OdpowiedzUsuńPankreatyna.
UsuńPanegiryk.
OdpowiedzUsuńa nie Pantagruel?
UsuńE, nie, panopticum!
OdpowiedzUsuńPanie proponują podbijanie piłeczki.
OdpowiedzUsuńPiłeczkę podjąć powinien pan. Potem podbijają pospołu.
OdpowiedzUsuńPółnoc przyszła. Piłeczka przysnęła.
OdpowiedzUsuńPo północy. Pochrapują piłeczki, w puchu się przewracają...
OdpowiedzUsuńPopylone pienie...
OdpowiedzUsuńPierzyny przytłamszają, piłeczki podskakują.
Mika (Pika?), post publikuj, potem pogadamy - ponad podziałami.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Dzisiaj nie mam głowy do piłeczek, duszno okropnie, pochmurno, jakaś dziwaczna ta pogoda. W nocy padał deszcz, pranie nie wyschło.
OdpowiedzUsuńPięknej soboty Kurki.
Sobota piękna i korzystając z ostatnich dni wakacji, jeszcze jedziemy na wakacje:) Tylko jakoś wybrać się nie możemy...
OdpowiedzUsuńNowy post już jest, zapraszam!
OdpowiedzUsuń