Nuszka otóż znajduje się w połowie plastikowej butelki. Paluch dużej nogi i pozostałe paluchy mają tam luzik, a butelka jest powycinana dla lepszej wentylacji. Spróbuję się z tym przespać, a jutro się zobaczy.
Wiem, że mi współczujecie, ale można się nabijać oraz ulepszać patent.
Czekam na propozycje. Najlepsza zostanie nagrodzona czerwonym lakierem do paznokci!
Suplement!!!
Jest i wersja dzienna, znacznie ulepszona i zdaje się, że zostanie wersją całodobową. Nie bez znaczenia jest - jak się okazuje, kształt butelki. Im bardziej pękata, tym lepsza. Palec dużej nogi ma masę miejsca, a sznurowadła, którymi jest przymocowana szyjka butelki, trzymają całość na miejscu, nic się nie przesuwa i ścianka butelki nie dotyka tego, czego nie powinna. No i są otwory wentylacyjne!Dodatkową korzyścią tego patentu są dyndające z tyłu sznurowadła, za którymi gania Czajnik.
I wersja wizytowa:
Dobry wieczór i dzień dobry:) Hano,szczerze współczuję:)*Wyobrażam sobie,jak bardzo cierpisz i na jakie niedogodności jesteś skazana.W tej sytuacji każdy wynalazek,który przynosi ulgę,jest na wagę złota.Brawka dla Ognio,pomysł całkiem fajny,mam nadzieję,że da się w tym/z tym spać,czego Ci serdecznie życzę.I szybkiego zdrowienia takoż.Dobranocki:)
OdpowiedzUsuńKsan, dało się spać bez problemu i nic nie spadło! Dzięki za współczucie, na szczęście nie cierpię, naprawdę - wyjąwszy wczorajszą zmianę opatrunku, ale nigdy więcej! Teraz to są tylko niedogodności, bo o ile - bardzo uważając - mogę chodzić z tym po domu, to w świat iść już gorzej.
UsuńNo proszę,wersja nocna udoskonalona,takie 2w1,czyli ochraniacz pazureira i zabawka dla kota:) Chyba Ognio na tym nie poprzestanie i zmajstruje jeszcze inne wersje tego zadziwiającego ustrojstwa-urodzinową,imieninowa,świąteczną, z nadrukiem 3D,itp.,wszak pomysłowość ludzka nie zna granic:) Oczywiście,że one już nie dla Ciebie,bo paluszek za kilka dni będzie zdrów i nóżki pośmigają po gumnie.
UsuńA jaki sposób na recykling!
UsuńAaa,to jeszcze mogą być dopłaty z wiadomego źródła.Hana,będziesz bogata! I to wszystko dzięki pazureirowi.
Usuń"Nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło",coś w tym jest. A Czajnik dawał wyraźne sygnały...
O jejku, Hana , ja w pierwszym momencie pomyślałam, że wpakowałaś się w jakąś resztkę butelki zostawioną gdzieś przez patologię i słabo mi się zrobiło!!!!. Pomysł, żeby nie zkładać bandaża bardzo dobry, każda zmiana opatrunku drażni ranę. Ogniomistrz jest superwynalazca. Obyś mogła spać. Może jakaś maść przeciwbólowa na rany, powinni coś takiego mieć w szpitalach , kiedyś używałam po zabiegu chirur. ale była na receptę. Oby chłodek z deszczem trwał dalej.
OdpowiedzUsuńMatko, Bacha, nie chciałam nikogo nastraszyć! I nie boli, naprawdę, trochę ćmi, ale przecież byłoby dziwne, gdyby nie ćmiło. Zresztą wczorajsza akcja zmiany opatrunku się nie przysłużyła. Do psikania mam co trzeba. Muszę tylko uważać, żeby znów w coś nie przywalić:)
UsuńBozszsz Hana ale wynalazek, widze ,ze Ognio moze konkurowac z wenezuelczykiem jezeli chodzi o wynalazki, ale jestem pelna nadzieji, ze Ci pomoze...i zazdoszcze tego deszczu.
OdpowiedzUsuńWenezuelczyk, kiedy moja sasiadeczka ukochana zoperowala sobie hallux i bala sie,ze sie urazi czymkolwiek, to onze, ten Wenezuelczyk wymyslil ochraniacz na palce w postaci gabki, ale gabki nie byle jakiej,,,znalazl ja na wysypisku starych gratow, i gabeczka byla z jakiej wypatroszonej kanapy i wlasnie to ona , podobno i z jakis przyczyn miala byc najlepsza, a ze troche przybrudzona to niewielki byl feler...moja sasiadka wila sie jak piskorz bo to brzydactwo bylo i z niewiadoma historia i nie chciala jednak zakladac tego na palce a rownoczesnie nie chciala byc niewdzxeczna Wenezuelczykowi. ,
Hana zdrowiej i niech deszcze padaja a tak w ogole to dzien dobry!
Grażyna, to taki Ogniomistrzowy design w ramach wzornictwa przemysłowego, hrehrehrehre! Teraz kombinuje wersję dzienną. Jeśli się sprawdzi, umarniecie ze śmiechu! Jednak Wenezueiros nie podskoczy w pomysłowości:)))
UsuńI bardzo porządnie popadało!
Rany, jak Wy macie dobrze z tymi wynalazcami:)
UsuńArte! zostalas obdarowana takim jednym wynalazkiem! struchlalam widzac jak dumnie Ci wreczano to cudo...
UsuńJejku, Dziefczynki, zdradźcie, jakie cudo?
Usuńniech sie pochwali Arte! chyba zaczne robic dokumentacje wynalazkow Wenezuejlo...ciagle sobie to obiecuje i nic...wyszla by juz calkiem niezla kolekcja.
UsuńJejku, Grażyna, rób! Taki potencjał!
UsuńMój tato też był wynalazcą i to w typie Wenezuelczyka, bo estetyka nie miała znaczenia ;))
UsuńJa zas natomiast wyobrazilam sobie sprawe tak: cala nuszka wolna jak ten ptaszek, a palec od duzej nogi, co to pazura mu brakuje, tkwi w szyjce butelki (litosciwie plastikowej, bo szklana gibalaby sie pod ciezarem wlasnym) i zdrowiejacy sobie tam w tym mikroklimacie butelki, a chroniony przed urazeniem sie we snie. Butelka ma wywiercone dziurki, zeby ów duzy palec oddychal sobie swobodnie i sie nie udusil. Przeciez kazdemu zywemu stworzeniu zamknietemu w butelce/pudelku/czyczymtamjeszcze takie dziurki sie wywierca, co nie?
OdpowiedzUsuńW dzien natomiast... no i tu musze, no musze gromkim rechotem wybuchnac... Hanus ostroznie kustyka z tym palcem od duzej nogi tkwiacym grzecznie w butelce i oddychajacym pelnom piersiom, a rozmiar Jej stupki mierzy dumne pol metra z hakiem.
Gdybym to ja miala... takie talenta jak wyzej wspomniana, narysowalabym, zeby szfyscy mogli poumierac ze smiechu. Hanus, pokusisz sie? Plissss....
Aniu, niestety, rechoczę wraz z Toba ,aż do łez!!! Hanuś, wybacz!
UsuńRechoczę z Wami do łez:))))))))))))
UsuńPantera, chyba się pokuszę!
Jak juz sie bedziesz pokuszac, to zeby nie bylo pomylek: butelka musi byc odwrotnie niz ja teraz nosisz, szyjko na palec, a reszta butelki ma byc z przodu poza stupkom. Bo tak, jak nosisz teraz, byloby za latwo. No dobra, Czajnika na sznurowce pozwalam przyczepic na rysunku. :)))))))))))
UsuńNo nieeee, Pantera, muszę być wiarygodna!
UsuńNie chodzi o Twoja wiarygodnosc, ale o moje wyobrazenie.
UsuńJak kcesz, to sobie zrup dwa rysunki, jeden taki, drugi siaki. :))))))))))
Kury nie rechoco ino gdaczo!;-)
UsuńRozbawione rechoco. Wiem z autopsji.
UsuńA czym przytwierdzona jest butelka do nóżki? Przylepcem? Przecież nie bandażem, bo by się zsunęła. Wyjaśnij.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że noc przespana słodko w tle mając rytm kropel deszczu. U nas ciągle brak opadów.
Agniecha, tak właśnie było! Do snu z paluchem w butelce ukołysał mnie deszcz i chłodek. Deszczu spadło tyle, że on już coś dla roślinek znaczy - to zresztą widać gołym okiem.
UsuńButelka przytwierdzona jest do nuszki przylepcem i dodatkowo bandażem, bo butelka sztywnawa i przylepiec nie wszędzie trzyma.:)))
Hanuś!Najwazniejsze, ze deszcz nareszcie u Ciebie spadł. Czy podlał zdrowo co trzeba i nadal pada czy juz przestał? Wyobrażam sobie jaka to ulga po tak długim czasie.
OdpowiedzUsuńA co by tu wymyslic z tym pazurem w butelke nabitym...? W sumie pomysł dobry, tylko pewnie kapkę niewygodnie Ci z tym. Na dzień może jakies pudełko tekturowe byłoby lepsze, albo taki stelazyk z patyczków od szaszłyków owinięty jakąś materią?
Wiesz co, wszystko to brzmi zabawnie, ale wyobrazam sobie jak Ci nie bardzo do smiechu (moja mama choruje na nogi od lat, poniewaz nie może ubrac zadnych butów to prawie z domu nie wychodzi, ach, to niewesoła, długa historia...)
Olgo, całkiem solidnie popadało, co natychmiast widać po roślinach. Teraz jest tylko 30 stopni...
UsuńOgnio właśnie konstruuje dzienną wersję swojego patentu:)))
Jest to wszystko dość upierdliwe, ale przecież to tylko pazur, więc lepiej się nabijać, niż płakać. To pikuś w porównaniu z innymi przypadłościami - choćby takimi, jak gehenna, która jest udziałem Twojej Mamy.
Bardzo podoba mi sie dzienna wersja patentu! Palusio ma tam bardzo dobrze! Mógłby to Twój Ognio opatentowac i kasę na tym robić, bo na pewno inni nieszczęśnicy bez pazura sami na takie pomysły nie wpadną!
UsuńCieszę sie ,ze solidnie Wam popadało i sie ochłodziło. U mnie pogrzmiało troszke, deszczyku ciupinke popadało, ale temperatura też spadła. Nareszcie chce sie zyć!:-))
A co tam, Olga, oddaję patent potrzebującym za całkowitą darmochę!
UsuńJejku jak ja Ci współczuję, samo to ze to pazurek to juz powoduje u mnie gnące sie kolana. Masakra i jeszcze te upaly...ja o pazurki i paluszki drze od malenkosci.Nie uswiadczysz u mnie zadnych odkrytych butow, chocby nie wiem jak cieplo. Troche sie juz odwazylam i po domu poruszam sie bez kapci.
OdpowiedzUsuńJak dobrze że w domu masz taki Talent, patent z butelka bardzo dobry jako nocna ochrona. A na dzien to fotel, wiatraczek i ksiazka w rękę, a paluszek niech odpoczywa bez zadnych ochraniaczy.Polecam tydzien takiej regeneracji i będzie zgojony i da sie żyć.
Jak sprawa tego deszczyku? Popadalo tak ze przyroda odczuje, czy nawet lisci nie umylo?
CzarnyK. umyło liście, umyło! I to bardzo dokładnie, aż lśnią! Te, które się ostały oczywiście.
UsuńTwoją terapie po trochu wprowadzam w życie - znaczy książka, wiatraczek, fotel:)
Ciesze się ogromnie, bo to wypoczynek to na prawdę najlepsze lekarstwo, a więc nóżka w górę i do lektury:)
UsuńU mnie pochmurno od rana i przyjemne 25 stopni, niestety deszczyku ni widu, ni slychu:(
Popieram CzarnegoKota, trzeba by palucha wietrzyć ile tylko można bez żadnych ochraniaczy, a ochraniacze zakładać tylko wtedy kiedy mus.
UsuńWynalazek super. Opatentować by go trzeba. Mam nadzieję, że Ci ulży w cierpieniu ten butelkowy "opatrunek". Szczerze współczuję. U nas troszkę deszczu spadło, niewiele, ale lepiej się oddycha.
OdpowiedzUsuńOwieczko, zobacz wersję dzienną, jest ulepszona!
UsuńU nas juz chłodek przeminął jak sen jaki złoty, ale jest popadane i od razu inaczej znoszę tę temperaturę.
Dzień Dobry!
OdpowiedzUsuńNo i jak się spało z butelkowym ochraniaczem? Sugestię Pantery żeby wykonać rysunkową dokumentację wynalazku bardzo popieram. Może udało by się wykonać taki tylko na paluch z mniejszej butelki?
Mam nadzieję, że jeszcze pada i upał zelżał? U nas bez zmian, od rana żarówa i już 27.
Ewa2, spało się bez przeszkód, a teraz, w dziennej wersji ochraniacza to żyć, nie umierać!
UsuńKiedyś były takie buty zwane drewniakami, zresztą chyba nadal są. A więc bierzemy drewniak - to pierwsza część przepisu. Gotujemy go.... nie, nie nie gotujemy. Odpiłowujemy mu przednią część, tak żeby palce były na zewnątrz, i żeby pod nimi nie było buta, nad nimi też. A że drewniak jest wysoki, to palec nie dotyka ziemi ni podłogi. Ewentualnie kupujemy specjalny but przeznaczony do noszenia po operacji haluksa, widziałam takie :)
OdpowiedzUsuńAniu M, zobacz, już mam nową wersję i ona sprawdza się rewelacyjnie!
UsuńPiękna!!!
UsuńA jaka wygodna, hrehrehre!!!
UsuńCiekawy pomysł, współczuję cierpienia.
OdpowiedzUsuńLuna, na szczęście cierpię tylko z powodu upierdliwości całej sytuacji. Chyba się goi, skoro nie boli:)
UsuńMyślę, że ulgę przyniosłoby Tobie Hanuś werandowanie w cieniu z jakąś ciekawom ksionżkom i gadziną na kolanach:)))
OdpowiedzUsuńMyślę, że ulgę przyniosłoby Tobie Hanuś werandowanie w cieniu z jakąś ciekawom ksionżkom i gadziną na kolanach:)))
OdpowiedzUsuńHaniu, wdrażam Twój pomysł. Z tym, że w domu, bo chłodniej, mimo wszystko:)
UsuńOesssu już się powtarzam od tych upałów?
UsuńHaniu, to nie od upałów człek się powtarza:)))
UsuńWspółczuję i Tobie i ... sobie, ostatnich dwóch nocy jeńczenia z bólu. Kapusta nakładana i proszki przeciwbólowe. Zapalenie czegoś tam w stopie lewej jak zwykle u mnie nie wiadomo skąd i dlaczego. :((
OdpowiedzUsuńGorąco jak już nie wiem co a ja stanąć na stopie nie mogę, laska w ruchu podparcie i jakie takie dotarcie do kibelka i Lorka współczująco patrząca i przytulająca łepek, to się wyżaliłam.
Co do patentu wydaje mi się że taki najlepszy wymyślony po ciemku :) sposób na ochronę palca, by był dostęp powietrza i możliwość położenia stopy pod pościelą. Dziś już kuśtykam po mieszkaniu ale na działkę nie dam rady dojść.
Oesssu, Elko, jak nie urok, to praczka...
UsuńMoże liście kapusty to trochę mało jednak?
Patent z butelki (zwłaszcza wersja dzienna) sprawdza się rewelacyjnie, chociaż jest niezbyt reprezentacyjny:), a w taki gorąc to i pościel niepotrzebna.
No praczka Hanuś, praczka szlag ją... :( Jeszcze na działkę się nie nadaję już nie boli tak ale kuśtykanie publiczne się mi nie podoba. Kapusta trochę pomogła zeszła trochę opuchlizna.
UsuńTeraz w kuchni jak już mogę stąpnąć kwitnę, obiad zrobiłam i się przymierzam do słoików może chociaż kilka no zobaczę.
U nas nie padało chmurki przyszły i se poszły i gorąco, przydał by się średni deszczyk chociaż. :)
Elko, Ty lepiej zalegnij na szezlongu i daj nuszce odsapnąć, a nie przy garach się miotaj!
UsuńJa też perseid nie widziałam, bo były chmury, ale deszczu, niestety, ani kropelki...
OdpowiedzUsuńWynalazek rewelacyjny! Sugerowałabym spłaszczenie spodniej strony butelki na czymś ciepłym - temperaturę trzeba ustalić metoda prób i błędów - żeby można było swobodnie w tym "buciku" chodzić; w ogóle można taką butelkę na ciepło uformować może Ognio się zabawi produkcją bucika :)))))
Ninko, nie trzeba spłaszczać, na paluchu i tak nie całkiem się opieram - nic nie przeszkadza. A od góry im bardziej wypukłe, tym lepiej! Jest super!
UsuńRuszamy z produkcją - zbieram zamówienia!!!
Ogniomistrz to geniusz :))))) Naprawdę. Ochraniacz jest rewelacyjny :)) Aczkolwiek wizja Ciebie spacerującej z tym ustrojstwem, którą Pantera roztoczyła, rozbawiła mnie ;) ale naprawdę Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńU nas przed chwilą przestało padać, a w nocy trochę grzmiało - od południa, pewnie od Was przyszło. Bonus w szafie nie siedzi, więc może upału nie będzie ;)
Lidka, ochraniacz dzienny jest dużo lepszy! Czuję się komfortowo, zwłaszcza, że nie mam w perspektywie szarpania się z opatrunkiem!
UsuńU nas już znów gorąco:(
U nas też gorąco :( Podziwiam wersję dzienną i chylę czoła przed Ogniomistrzem :)) prawdziwy miszcz z niego :))
UsuńZacny patent ale cicho się skradać to w tym buciku raczej nie możesz...
OdpowiedzUsuńuśmiałam się:)
Życzę Ci Hano szybkiego powrotu do zdrowia!
Iza, wersja nocna trzeszczała, fakt. Ale wersja dzienna jest w porzo. Mogę się skradać do woli, tylko Czajnik może mnie zdradzić, bo bawi się sznurowadłami:)))
UsuńWersja dzienna powala!
UsuńCzajnik, nie wyzdraź Hany!!!
E noooo, profeska, ochrona przeddeszczowa nawet, ale do spania to nie wiem czy wygodnie.
OdpowiedzUsuńU nas upał nie odpuścił, przez noc niewiele się schłodziło burza przeszła bokiem .
Dora, spałam bez przeszkód. Tylko burza mnie obudziła, ale zasnęłam znów w szumie deszczu, mmmmm...
UsuńOgniomistrz to miszcz w wielu dziedzinach:)))
OdpowiedzUsuńU nas nie było ani kropli deszczu...
Kalipso, hrehrehre, zobacz wersję ulepszoną (patrz zdjęcie)!
OdpowiedzUsuńA mówiłam, że miszcz:))) Instalacja - bomba!
UsuńFuterał na palucha genialny ! Lekki, przewiewny ! Widać, jak inteligencja człowieku jest niezbędna, jak życie ułatwia ! I jak rozwój cywilizacyjny i postęp techniczny ! OPATENTOWAĆ koniecznie ! ... Dmuchnij do nas parę chmur, bo deżdżu jak nie było, tak ni ma ! Dziś rano jakaś nadzieja była. Ale się rozpłynęła w niebiesiech. LAZUR !
OdpowiedzUsuńSzelki se do patentu dorób, to sznurówki nie bendom się pod nagami pałentać. Bo się w nie jeszcze zaplączesz, i dodatkowo cóś uszkodzisz, albo, co gorsze Cajnicka kochanego niechcąco zadepcesz !
UsuńEwa, to raczej Czajniczek mnie:)))
UsuńHanuś ja już Cię widzę pomykająca w tym wynalazku po domu i wlokącą uczepionego sznurówki Czajnika:)))
OdpowiedzUsuńOgniomistrz extra chłop, zadbał i o Twoją wygodę i rozrywkę dla koteczka.
Tylko sobie tej sznurówki nie przydepcz bo orła jeszcze wywiniesz i coś więcej możesz uszkodzić( Czajnika nie uszkodzisz zdąży zwiać na pewno).
Spoko Garde, jest bezpiecznie (ze sznurówkami), a Czajnik czepi się wszystkiego, co choć trochę gdzieś dynda:)))
OdpowiedzUsuńNowa wersja jest wrecz luksusowa! widac to po pazureiras czerwonych jak proletariacka krew...elegancia francja!!! gratulacje Ogiomistrzowi!
OdpowiedzUsuńGrażyna, widzę, że jesteś przesiąknięta słusznymi ideami:)))
UsuńO tak, jedynymi slusznymi zreszta!
UsuńWersja dzienna to już naprawdę Chanel z Diorem i Gautierem.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i niech się szybko goi.
OdpowiedzUsuńDziękuję Arte!
UsuńOwieczko, + Gucci.
OdpowiedzUsuńI Ricci !
UsuńZwłaszcza Ryczy.
OdpowiedzUsuńKfiatka jakiegoś wsadź do butelki, będzie jeszcze ładniej;) Albo zioło zdrowotne, to olejki eteryczne wspomogą gojenie ;)
OdpowiedzUsuńMariolka, najlepiej różę, nie?
UsuńCo Ty! Róża odpada- za agresywna bestia. Nagietek może być. Na porost włosów wpływa, to może i porost pzanokcia przyspieszy?
UsuńA jeśli wyrosną mi włosy ZAMIAST paznokcia???
UsuńTo wtedy założysz butelkę nietransparentną ;)))
UsuńNatapirujesz i kukarde wywiążesz !
UsuńNie lubię tapiru.
UsuńEeeeee. Tapiru to całkiem miłe zwierzątko. Gdyby nie nochal, to byłby istny Boczek ;)
UsuńAle ciężko nosić go na palcu dużej nogi!
UsuńWersja dzienna jest bezkonkurencyjna :)
OdpowiedzUsuńHersylio, rozważam polakierowanie butelki na czerwono, żeby do reszty paznokci pasowało!
OdpowiedzUsuńProponuję opatentowanie tej pomysłowości! Zanim ktoś pomysł ukradnie.
OdpowiedzUsuńSpać, rozumiem. A jak z tą dzienną wersją chodzisz? Da się??
Proponuję, abyś nie przemalowywała butelki na czerwono, tylko resztę paznokci na kolor butelki. Pięknie się skomponuje :))
Iza, chodzę bez problemu. Podeszwa sandałka neutralizuje okrągłość, która mogłaby szurać o podłoże, a pasek dodatkowo stabilizuje. Doktor bardzo pochwaliła taką wynalazczość, hrehre! Zdjęcie wysłałam mailem, bo za huk nie mogła pojąć na czym ten patent polega!
UsuńKolor pazurów za chwilę zrówna się z kolorem butelki na skutek oszczędnego użycia wody. Spoko.
Witam po ciężkim dniu. (Ukroiłam sobie kawałek paluszka)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam przy komentarzach. Możesz wspaniały dzienny ochraniacz pomalować w kropki, albo w kwiatki. Czajniczek może nie będzie psocił biegając za Tobą.
U mnie deszczu nie było, upał był.
Ewa2 - Ty sobie tego paluszka w ramach wspolczucia ciachnelas????
Usuńco do malowania ochroniacza to moze powinien pasowac do torebki oraz rekawiczek. Badz kapelusza. albo plaszczyka....
Opakowana, taki transparentny pasuje do wszystkiego! Nie rzucaj mi kłód pod - nomen-omen - nogi!
UsuńTak daleko moje współczucie nie sięga. Może być do towarzystwa.
UsuńTak daleko moje współczucie nie sięga. Może być do towarzystwa.
UsuńEwa2, Ty też??? Litości!!!
OdpowiedzUsuńW radiu mówili z całą pewnością, że upałów koniec w niedzielę! Bądź dzielna!
W tv mówili, że koniec upałów we wtorek. Ten kawałek całkiem mały i nie do końca ucięty, dał się przyklepać, tylko najpierw krew okropnie leciała.
OdpowiedzUsuńJestem dzielna, przynajmniej się staram, bo mnie nie ma kto przytulić...buuuuu.
a ja slyszalam, ze we czwartek.... obstawiamy te konie?
UsuńA jaka stawka? Przy Was to nawet hazardzistką zostanę.
UsuńStawiam dychę do Skarpety, że w niedzielę będzie ostatni upał.
UsuńEwa2, wreszcie masz szansę stoczyć się.
UsuńTo ja 15, że jeszcze w poniedziałek przygrzeje.
UsuńBierzemy pod uwagę region czy ogólnokrajowo?
nie wiem....
UsuńFinansowo?
UsuńTo było do Hany, znaczy finansowe stoczenia grozi mi nieustannie, ale wskutek hazardu to coś nowego.
UsuńOgólnokrajowo obstawiamy. Jakby porobiło się nierówno, dajemy każda po piątalu do Skarpety i szlus.
UsuńOpakowana, ile stawiasz?
A tam, Ewa2, finansowe stoczenie się się to żadna sztuka, raczej normalność. Chodzi mi o jakąś rozpustę! Hazard jest dobrym początkiem!
Usuńdam 10, wiecej nie, bo pogodzie nie wierze....to stawiam 10 na czwartek gdziekolwiek, ale nie na pol godziny jakiejs bele jakiej burzy a ino na przynajmniej jeden dzien o 10 stopni mniej niz teraz.
UsuńMysle, ze od hazardu staczanie sie niezle jest zaczac. szczegolnie jak wygrasz, to mozesz sie ze szczescia upic, a wtedy - skrusza sie mury wstrzemiezliwosc!!!
Nie do końca rozkminiam te zakłady, ale się zobaczy, co nie?
UsuńJak ogólnokrajowo,to stawiam na środę.
UsuńAle ile Ksan, ile?
UsuńZobaczy się, byle było co do Skarpety wsadzić. Mury wstrzemięźliwości u mnie cieniutkie...
UsuńPrzebijam,a więc 20.
UsuńDobra Ksan, zakład przyjęty. Czy ktoś kuma o co cho? Kto, kiedy i ile wpłaca w razie wygranej, a ile w razie odwrotnie?
UsuńEwa2, u mnie wogle żadnych murów. Tylko zasieki na Wałka.
UsuńI oto mamy wpływ Kurnika na staczanie się:) Licytuję i jednocześnie sączę zachwalany tutaj cydr lubelski.A to wszystko tak właściwie z rozpaczy...:(
UsuńHana,co prawda przyczyna inna,ale łączę się w bólu:(
UsuńJeżu, Ksan, z jakiej rozpaczy??? Damy radę pocieszyć?
UsuńZ tą rozpaczą to trochę przesadziłam..,ale boli mnie okropicznie,taki przykurcz teraz jestem:(
UsuńA cydr jest dobry na rozpacz. Wczoraj chlauam go szklankami, taki prosto z lodówki, mmmmmmm!!!
UsuńKsan, masz skurczyłydkę?
UsuńI głupol:(( Dla ochłody zrobiłam sobie przeciąg.padło mi na korzonki i chyba przy okazji na mózg:(
UsuńA jak mi się zwoje wyprostują? :((
UsuńChyba też się pogubiłam. Jak upał zelżeje dopiero w środę to wpłacamy po 20? Jak wcześniej to po dysze?
UsuńEwa2, jutro się zastanowimy:)
UsuńKsan, od przeciągu zwoje się nie prostują. Dopiero od wilgoci, a tej ostatnio brak. Śpij spoko.
UsuńTobie też spokojnej,pa:)
UsuńPrzepiekny wynalazek...a nie wlatujo Ci muchi otworem? I nie legna niczego w paluchu?? chwilowo mam wisielczy huor, bo brak mi trzeciej fazy a telewizjor robi psikusy. w daczy, bo w tamtem domu mam i fazy i normalny telewizjor. ten ma jakis multiroom i doprowadza slubnego do jasnej chaliery, bo rwie sie koneksja pomiedzy glownym dekoderem a doatkowym. co pare minut i szlag go trafia. wiatraczek mamy wlaczony, bo tu w tym kraju czuje sie chwilowo jak w Nigerii...
OdpowiedzUsuńZgadzam sie - koniecznie pomaluj butelke na czerwono, koncowki sznurowek takze samo. moze nie cala butelke na nodze a ino koncowke... czyli wersja dzienna vel calodobowa jest najlepsza, nie ulepszymy wiec lakier sie nalezy Ognio.
Biedna Hana i jej paluszek! Ale jestem pod wrażeniem zdolności i zaangażowania Ognio. Nie lubię facetów chwalić, bo rzadko na to naprawdę zasługują, ale tutaj mus. Sciskam delikatnie rekonwalescentkę.
OdpowiedzUsuńEeee, Ania, ja tam chwale mojego - glownie za cierpliwosc. Do mnie, rhehrehre
UsuńWychodzi na to, że rzeczywiście lakier należy do Ognio. Oszaleje chłopina ze szczęścia!
UsuńNo ba!
UsuńBjedna, oj, bjedna...
OdpowiedzUsuńTo jaka plaga z pazurejrami? Pamiętam jak Kret się załatwił.
Wentylacja git, zabezpieczone przed łobtarciami, uszczęśliwiacz kota przy okazji, no ja nie wiem...Może jeszcze napchaj tam pasztetowej dla Wałka. Będzie sobie jak z konga wyjadał? ;)
Ja jestem nieżywa.
Te dzieciuchy świetlicowe mnie wyssą całkiem i opadła z sił będę zupełnie.
Nawet z opóźnieniem reaguję na blogowe wieści.
Tupaja, Kret się załatwił MOIMI drzwiami! To zemsta.
UsuńHana - moze Ty te etujena palec powinnas miec:
OdpowiedzUsuń- wieczorowe (z brokatem),
- do robot ogrodowych (zmalowana na zielono i pokropiona skoszono trawo),
- frywolna - czerwone w groszeczki,
- femme fatale - na czarno,
- gorsetowa - z czerownymi sznurowkami ciasno zasznurowanymi
- peniuarowa - z koroneczkami
- S&M - oblozona czarna lakierowana skora...
Opakowana, brawa za kreatywność:)))
UsuńTupaja, pieski i tak bardzo się interesują byłym pazureirem, nie dajbuk, żeby jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuńPoza tym, że dzieciory Cię wysysajo, to jak jest?
Hana...chyba nie podołam....
UsuńJakoś tak mało weny mam. No i ochłap kasiasty, a za nadgodziny to najlepiej jakbym ja im zapłaciła lub nie dopominała się o wolne w zamian, bo co.
Nie wiem co we wrześniu, bo praca 14-18, a kto mi Absorbery odbierze...
A tu księcia na koniu siwym ani widu...;) :P
Tupaja uzbrój się. W cierpliwość. Upał odpuści, to i wena wróci. Zawszeć to coś. Kontakty, ludzie, sytuacje, wiesz, jak jes, co nie?
UsuńOpakowana, chyba wygrasz ten lakier!
OdpowiedzUsuńooo, to to :) aktualnie mam pazureiry u duzych nog na granatowo zrobione, tyle, ze z tych najwiekszych to jeden jest krotszy niz drugi bo mi rosl powyginany nieestetycznie ;)
UsuńO, to Ty masz zapasowe małe nogi? A te jaki mają kolor pazurków?
OdpowiedzUsuńEwa2, moja Siostra w nerwach po wypadku z pazureirem powiedziała "pazur u dużej nogi" i tak już zostało. Wychodzi na to, że mam małą i dużą nogę. Aktualnie, w wyniku uszkodzenia dużej, posługuję się małą nogą. Pazureiry tamże też są czerwone.
Usuńja te duza noge/duze nogi kupila od razu- tak mi sie spodobaly!
UsuńHrehrehre, mnie też! Siostra tak powiedziała przez telefon do kuzyna-lekarza, do którego dzwoniłyśmy po pierwszą, telefoniczną pomoc. A on w ogóle nie zarejestrował, a wiedział od razu, o co chodzi. Ja się turlałam, mimo bólu!
UsuńOpakowana, granatowe to mam bez łachy:)))
OdpowiedzUsuńa ktos Ci skoczyl na nogie??
OdpowiedzUsuńOpakowana, tak! Tapczan mi skoczył!
OdpowiedzUsuńBloger nie puszcza wyżej. Myślałam, że to jednorazowe przejęzyczenie, nie wzięłam pod uwagę czyje. Bo już się powinnam nauczyć, a nie wyzłośliwiać he, he...bo tutaj zawsze jest .....no właśnie tak!
OdpowiedzUsuńEwa2, wyzłośliwiłaś się strasznie. Za karę dostaniesz chyba ten czerwony lakier...
OdpowiedzUsuńHana, ukarz ją, ukarz:)))
UsuńTak właśnie zrobię, Kalipso! Nie ma bezkarności w Kurniku!
OdpowiedzUsuńPodpadłam, mam za swoje. Czy mogę jakoś odkupić winy? Kara w postaci lakieru chyba zbyt surowa, wszak zdarzyło mi się pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńO! Juz sie próbuje wywinąc od kary!
OdpowiedzUsuńJak widać wyobraźnia Ogniomistrza nie zna granic. Co za pożyteczny mężczyzna! Już widzę jak Czajnik się bawi sznurówkami:)) Ciekawa tylko jestem jak ci się w tym kuśtyka?? Zdrowiejcie razem z pazurem.
OdpowiedzUsuńMika, kuśtyka się spoko, w ogóle nie przeszkadza. Ulepszyłam wiązania, bo mnie trochę cisły, to i na Giewont teraz mogę śmigać!
UsuńTo dopiero byłby widok:)) Już nie tylko o szpilkach, klapkach i koturnach turyści by opowiadali:)
UsuńArte, opowiadaliby, że jedna taka szła nabita w butelkę!
UsuńWcale nie, tylko o lżejszą proszę. Bo poszłabym spać, a bez wiadomości nie mogę!
OdpowiedzUsuńDobra, Ewa2, ulituję się. Będzie sam zmywacz.
OdpowiedzUsuńBędę zmywać nim pazury z należytym nabożeństwem i powtarzać: precz z wyzłośliwianiem!
UsuńDobranoc Kureiry, dużą nogę muszę wyżej podwiesić, za długo siedzę i daje mi znaki. Dziękuję za wsparcie, otuchę i emocjonalną poduchę!
OdpowiedzUsuńTo ja już też mogę iść spać. Dobranoc Kurkom.
OdpowiedzUsuńNie idę spać,ale Kurkom życzę dobrej nocy.
UsuńDobry dzień na piątek. Aura bez zmian, gorąco (30).
OdpowiedzUsuńZastanawiam się skąd jeszcze w ludziach tkwi potrzeba robienia zapasów przed świętem z zamkniętymi sklepami. Na osiedlu kolejka do piekarni jak w czasach kartkowych, jakby przez tydzień nic nie było do kupienia. A potem w śmietnikach całe bochenki.
Miłego dnia.
Opatentujcie wynalazek, bo naprawde nie glupie to jest. Pamietam, jak sie umordowalam .
OdpowiedzUsuńI niech sie goi Hanus, szybko!
Spiewam na cale gardlo z radosci, burza byla, padalo prawie cala noc, chlodkiem milym wieje i niech tak zostanie.
Przedwczoraj bylismy w naszym wioskowym MDKu, gdzie sie odbywala degustacja win lokalnych, snuto o nich opowiesci, o tych winach znaczy, a wszystko za darmoche, no to znaczy, za 2. 50 euro, kaucja za kielonek.
I spotkalismy tam, mila studentke znad Loary, ktora stwierdzila, ze nie wiedziala, ze taki klimat w Alzacji. Ze nawet na Korsyce nie bylo tak goraco..
Tia.
Oby sie nie powtorzylo w przyszlym roku. Niech to lato bedzie wyjatkowe.
Dobrego dnia!
Podobno dzięki upałom we Francji i dużej koncentracji cukru w winogronach, fachowcy zapowiadają wyjątkowy rocznik win - szykuje się millesime :) KolKa
UsuńKolKa, jakoś mnie to nie pociesza specjalnie. Nie chcę już upału! Nawet za wyjątkowy rocznik win! Chcę zmarznąć!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńto jedz do mojego dziecka do London town - podobno szaro, buro, mokro i zimno. zazdraszczam trochu.
UsuńTo jadę. A Twoje dziecko o tym wie?
UsuńDobrego Kasia, u nas znów sucho i gorąco:(
OdpowiedzUsuńIdzie zmiana, idzie!
UsuńDzie idzie, Kasia, dzie??? W naszo stronę?
UsuńIdzie,idzie.Strach się bać:]
Usuńhttp://cbradio.devrise.com/burza
No i jak tam nózia dzisiaj?
OdpowiedzUsuńDamo, nuszka obleci, dziękuję za troskę. Pokrowiec sprawdza się idealnie. Tylko za długo siedzieć nie mogę, ani chodzić, muszę nuszkę od czasu do czasu podwieszać wyżej. Jak w jakim airbusie do USA!
UsuńHana, wynalazek pierwsza klasa;) Dobrze, że nie musisz nigdzie do pracy "do ludzi", jak mawia moja babcia;))) Już widzę siebie w takiej "instalacji" w pracy;)))))) Póki co - jeżdżę w opatrunku całkiem "normalnym", a i tak to budzi wielkie zainteresowanie;)
OdpowiedzUsuńKrecie, za nic nie założę opatrunku, bo jak sobie przypomnę... Jutro jadę do Mamy na imieniny z buteleczką na nodze. Co najwyżej wsadzę sobie tam kfiatek, coby uroczyście było. W pompie mam. To będą niezapomniane imieniny!
OdpowiedzUsuńZ domu nie wychodzę, ślę umyślnego:) Mam nadzieję, że zaraz mi to przyschnie, dopiero wtedy mogę coś tam motać dla zamaskowania.
Antybiotyk pobieram wedle rozkazu.
Opatrunek spoko rzecz - gorsze są te zmiany;))))
UsuńToteż noszę w butelce bez.
UsuńHana aż mnie boli mój własny paluch, jak patrzę na Twój.Bidulo Ty moja. Ognio nikt nie przeskoczy i chyba nie ma sensu stawać w nim w zawody, co do pomysłu, no chyba, że...uplecie Ci z wikliny taki śliczny stelaż:) Będzie a i owszem bardzo do gumno wystrój na palucha pasował. Ino zdaje się, że wiklina wyschła...
OdpowiedzUsuńI tak to jest jak się późno przychodzi, 180 komentarzy do przeczytania, wszystko już jest napisane i pozostaje wyrazić zachwyt wynalazkiem Ognio oraz poprzeć pomysł, aby Wszetecznica dała na ten patent dofinansowanie, bo ekologiczne. :) Założę się, że teraz będzie sie goiło błyskawicznie. :))
OdpowiedzUsuńNo i wyrazy współczucia również ode mnie, pomimo, że jak piszesz nie boli już jakoś dokuczliwie.
Zazdroszczę deszczu. U nas nawet drzewa umierają od tego upału. Widziałam dziś młode brzozy, zgięte, zwiędnięte dosłownie. :(
Gosia, patent jest nadzwyczajny! Gdyby co, to oddam Ci za darmo, pamiętaj, czego oczywiście Ci nie życzę, ale nigdy nic nie wiadomo - jak to mówiom.
UsuńDeszcz był, ale się zmył - jak to mówiom, hrehrehre! Za mało! Dzisiaj nie ma śladu, że w ogóle jakaś woda dotknęła ziemi. Nie wiem dlaczego, u nas też brzozy ucierpiały najbardziej. I jarzębiny:(((
Tylko patologia się cieszy, bo obaliła im się wielka topola i rżną już 3 dzień.
Mnemo, wikliny na stelaż jeszcze się urżnie, ale bardzo się przywiązałam do butelki. Spójrz jaka ona perspektywiczna - założę nakrętkę w razie wiatru, deszczu i zimna i jest wersja jesienno-zimowa, kfiatek imieninowy przechowam, gumno podleję nie schylając się, a i sznurowadła zawsze mogą się przydać, np. może się zdarzyć, że pęknie Ci guma od gaci...
OdpowiedzUsuńA sie nie potknij na sznurowadle, bo wisz...
UsuńNo nie wiem, co będzie, jak ten paluch się wygoi. Może być, że tak się do onej butelczyny przyzwyczaisz, że zmiast obuwia na obie nóżęta takowe założysz. Zimą watą ogacisz i będzie wersja ocieplana:)
UsuńTaki lansik!
UsuńHrehrehre, Mnemo, to będzie tzw. wersja kufajkowa. Pamietacie kufajki?
UsuńA pewnie, Bacha, nawet jedną mam! One nadal mają się dobrze!
UsuńPamiętam jednego chłopa, który cały rok nosił taką kufajkę. Latem też!
UsuńUwożum Krecie i motom je naobkoło, jak te, no, rzymianki:)
OdpowiedzUsuńNiech się goi paluszek szybko! Hana, na butelce możesz namalować krasną plamkę - atrapę pazueira, chociaż i bez tego jest ładnie:)
OdpowiedzUsuńTeż na to wpadłam, Kalipso!
OdpowiedzUsuńA nawet zamysł zrealizowałam!
OdpowiedzUsuńO! Toś mnie zaszczeliła:)))
UsuńA widzisz! Można jeszcze wyciąc okienko i zamontować firaneczkę, taki domek dla paluszka.Ja z racji upału i małoletniego towarzystwa wszędzie widzę malutkie domki, w których maja swoje malutkie pokoiki z malutkimi mebelkami różne malutkie zwierzątka - myszki, ptaszki, owadziątka, a także prawdziwe krasnoludki. To i paluszek według mnie może mieć domek, a co! Wersja bajkowa:)
OdpowiedzUsuńKalipso, widziałaś zdjęcie?
OdpowiedzUsuńJa myślę, że paluszku od razu lepiej!