Moja kuzynka z Warszawy pisała mi już kiedyś o bezdomnych psiakach w okolicach Mostu Siekierkowskiego. Kilka szczeniaków znalazło domy, jeden trafił do schroniska na Paluchu, gdzie niestety rozchorował się i zakończył życie. Sunia, która, jak się wydawało miała szczęście i znalazła dom, niestety znów go szuka. Ludzie, którzy przygarnęli Wisłę, bo tak ma na imię, mają wyjechać do Hongkongu i jest obawa, że psinka też trafi na Paluch. Ma teraz około roku i jest śliczna, zobaczcie same:
Tu jest link do informacji na Facebooku:
Może ktoś zna kogoś, kto by mógł i chciał... Bardzo proszę, udostępniajcie i pytajcie.
SPRAWA JEST BARDZO PILNA, ZOSTAŁ TYDZIEŃ NA ZNALEZIENIE DOMU DLA WISEŁKI!!!!!!!!!
Tu jest tekst o niej z FB:
Pilnie szukamy domu dla suczki, która aktualnie przebywa w Warszawie. Piesek ma zagwarantowane lokum do końca sierpnia tego roku. Niestety nie może w tym miejscu pozostać dłużej.
Sunia ma rok, chowała się z małymi dziećmi, teraz przebywa z innymi psami, sprawdza się w różnych warunkach, podróżowała autem, także za granicę, jest bezproblemowa absolutnie, ma wszystkie szczepienia, we wrzesniu ma umówioną sterylizację.
Właścicielka z powodów osobistych została zmuszona do wyjazdu za granicę, do państwa, gdzie panują nieludzkie warunki, a zwierzęta wręcz nie są akceptowane przez społeczeństwo. Sunia nie byłaby tam szczęśliwa i nie miałaby dostatecznej ilości niezbędnego ruchu z uwagi na miejsce zamieszkania i okolicę, dlatego pani podjęła trudną decyzję o pozostawieniu jej w Polsce.
Sunia musi trafić do domu, gdzie będzie miała możliwość pobiegać (ogród, duży taras), ponieważ jest zwierzęciem młodym, pełnym energii i wigoru.
Jako że czas nas nagli, bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc w szukaniu domu dla pieska. Udostępniajmy, zapraszajmy znajomych, ogłaszajmy w grupach bądź w innych miejscach.
Mamy nadzieję, że za niedługo suczka trafi do wymarzonego domu, gdzie będzie traktowana w sposób, na jaki zasługuje, a mianowicie jako pełnoprawny członek rodziny.
Udostępnię. Śliczna psinka...
OdpowiedzUsuńBoszszsz, jaka śliczna mordka!
OdpowiedzUsuńWarszawo z okolicami, odezwij się! odbiór!!!
Bidula...zaznała domku i znowu go musi szukać...
OdpowiedzUsuńPrzecież ona w schronie nie da rady...
OdpowiedzUsuńMa takie mądre oczy.
OdpowiedzUsuńWytenżamy nasze rzutkie umysły i kombinujemy kto ze znajomych czeka na Wisełkę!
OdpowiedzUsuńA właścicielka na długo wyjeżdża? Może jakiś DT? To smutne, że po tułaczce, znowu będzie się przyzwyczajać do nowych ludziów...
OdpowiedzUsuńnie wiem tego, ale chyba na długo.
UsuńTak mi jej żal, biedula, już myślała, że ma prawdziwy dom, a tu masz... Dziewczyny, mówcie wszystkim naokoło, może ktoś się zlituje...
Moi znajomi mnie nie czytają, ale wysłałam wici. Może ktoś zechce, ale raczej wątpię bo albo zapsieni, albo nie mają warunków.
OdpowiedzUsuńMamy moc, musi się udać! Dawajcie info na swoich blogach, dobra?
OdpowiedzUsuńJuż dałam.
UsuńDziefczynki, pewnie trawi Was ciekawość, co? Na jarmarku było fajnie, chociaż kolejek nie było. Moją tfurczością zainteresowania nie było, czego się spodziewałam, w związku z czym nie jestem rozczarowana. Sprawdziłam jak to działa, co nie znaczy, że na tym poprzestanę. Napiszemy o tym, i Kinga, i ja. W każdym razie bawiłyśmy się nieźle, a to już jest sukces!
OdpowiedzUsuńHana, czekałam na wieści. Ludzie nie znają się. Nie poprzestawaj! Dobra zabawa i nowe doświadczenie - to najważniejsze. Chciałabym zobaczyć Wasze stoisko.
UsuńNo właśnie, bo amator się znajduje czasem niespodziewanie, więc rzecz nalezy powtarzać. Skoro jeszcze przy tym jest fajna zabawa:)
UsuńHanus, najwazniesze, ze sie odwazylas i to w milym towarzystwie Kingi. A ludziska, jak ludziska nie znajom sie na sztuce - buziak za odwage:)
UsuńHana - znaczy nieodpowiedni jarmark to byl. we Warszawie, tak na poczatku grudnia, to sie zaloze, ze sprzedalabys wszystko na pniu. w roznych centrach handlowych organizowane sa rozne jarmarki i takie tam. Moze jakby sie tak kilka tfurczyn zebralo i zrobilo jeden stragan Z Kurnika, ze dwie by handlowaly, to by wypalilo...w pojedynke to absolutnie nie...pisze to ja, co chyba raz handlowala w pojedynke i nienawidzila tego, hrehreher. Ale fajnie mialas, ze byslyscie we dwie ;))
Usuńno to teraz czekam na dwa reportaze.
Hanuś Van Gogh za życia nic nie sprzedał :) Twoje wnuki będą milionerami :p
UsuńNo i ucha już nie musisz sobie obcinać po zdeletowaniu pazura ;) KolKa
UsuńOpakowana, zainteresował mnie Twój pomysł, nie jes gupi!
UsuńSonic, umiesz człeka pocieszyć:)))
UsuńA KolKa to już wogle! Jednak pazur jest mniej spektakularny, niż ucho. Coś innego mus obciąć. Np. nadmiar w okolicach tej, no, jak jej tam było, talii!
UsuńHana, ty przemyśl ten pomysł Opakowanej, bo to ciekawa idea jest!
UsuńOpakowana, brawa za pomysł! Takie stoisko to byłby strzał w dziesiątkę! Tyle tu przecież twórczych Kur.
UsuńSom tfurcze kurki, ale trzebaby to ZORGANIZOWAC. ja to dopiero bede na miejscu po polwie grudnia, to troche za pozno, a mocno zaluje. ale tez moznaby sie porozgladac, gdzie jest jakis DUZY kiermasz, w DUZYM miescie, w DOBRYM miejscu, te Blue City czy cos tam, gdzie bylam i zakupilam wiecej rzeczy niz mialo sens oraz rozne srebrne wyroby, to dobre miejsce, bo ludzie ido na zakupy i WRESZCIE widzo co innego niz w kazdym sklepie. No wiec bardzo chetnie bym wziena udzial jako handlara ale w towarzystwie. no i trza oplacic stanowisko. Innym wyjsciem, ale nie wiem czy ktokolwiek ma na to sile, to Jarmark Dominikanski, podobno Niemce WSZYSTKO kupio (prawda to, Pantero?). Tyle, ze stoliczku nakryj sie to podobno tam drogie jak diabli...
UsuńHana, poczekaj z obcinaim czegokolwiek. najsamprzod mozesz sobie paznokietki obciac.
Opakowana, o to też chodzi - że "stoliczku nakryj się" wszędzie, w dużych miastach i przed Gwiazdką zwłaszcza, kosztuje kupę kasy. W Poznaniu są w grudniu Targi Sztuki - bardzo fajna impreza, ale miejsce (w zależności od ilości metrów) kosztuje krocie, tzn. ok. 800 zeta na 3 czy 4 dni. Ile trzeba by sprzedać towarku, żeby w ogóle zarobić? A dojazd, a noclegi i reszta?
UsuńWe Wrocławiu jest grudniowa Giełda Minerałów, gdzie oprócz biżuterii, jest także trochę rękodzieła. Jak dowiadywałam się chyba dwa lata temu, opłata za metr kwadratowy wynosiła 240 złotych, chyba za jeden dzień.
UsuńJest także Jarmark Bożonarodzeniowy, ale nie wiem jakie są ceny od stoiska.
Ja przymierzam się od kilku lat do Święta Dyni, opłata za miejsce wynosiła 180 złotych, ale nie znam szczegółów. I może bym już nawet spróbowała, tylko nie mam transportu, no i przydała by się jeszcze jakaś przyjazna dusza do towarzystwa :)))
Marija, zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię tam dowiezie i zgarnie, nie wierzę, że nie. A do tego akurat święta pasujesz jak ulał. Ale gdyby jeszcze ktoś pasował, można wtedy podzielić koszty, nie mówiąc o towarzystwie!
UsuńNapiszę i pokażę - jutro/pojutrze.
OdpowiedzUsuńMika serce peka jak sie patrzy na morde suni. Pokochala, a teraz niestety znowu szuka domu. Ja rouzmiem, ze w zyciu roznie bywa ale cos mnie trafia jak slysze teakie historie. Mam nadzieje, ze sunia znajdzie nowy dom, jednak sters i przejscie do nowego domu, echhh.
OdpowiedzUsuńPewnie Gosianka cos wiecej napisze. Trzymajmy sie tego, ze znadzie sie nowy dom dla tej przepieknej suni. Gdybym tylko mieszkala blizej juz bym ja brala.
Cholerka, że ty tak daleko jesteś...:(((
Usuńa moze Gosianka by wziela na tymczas.....
UsuńPoudostepnialam. Malo czasu, ale wierze, ze sie uda! :)
OdpowiedzUsuńCzy mogę bezczelnie zerżnąć posta i umieścić u siebie w ramach poszukiwań chętnych?
OdpowiedzUsuńPewnie, bez pytania!
UsuńUdostepnilam na Facebooku. I trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńMartwię się, tak mało czasu jest...
OdpowiedzUsuńO żesz orzeszku!!!A może by tak Taka Jedna se wzięła fajnistą koleżankę dla Fikuni,która nie musiała by już ganiać Hokusa?:((( :)))
OdpowiedzUsuńSzkoda straszna!My ino kciuko łapy trzymamy za pomyślność:)
Biedna psinka! Jak ktoś sie zakocha od pierwszego wejrzenia, jak my w Jacusiu, to w try miga ją weźmie. Cuda sie zdarzają.Wierze, ze i tym razem!:-))
OdpowiedzUsuńOby tak bylo, Olgo...
UsuńRuciaaanka, gdzie jestes! Help!
OdpowiedzUsuńPiękna psiurka, też udostępniłam na Facebooku.
OdpowiedzUsuńAcha, czyli tak to wygląda. Spodziewałem się czegoś innego, a tu takie pozytywne zaskoczenie.
OdpowiedzUsuń