Opakowana ratująca (widłami???) jeża, który tylko chciał się umyć pod pachami |
A ja dzis bralam udzial w akcji ratowniczej! za pomoca szufli do sniegu oraz grabi do lisci.
Rano slubny sie mizdrzyl przed lusterkiem co stoi na oknie w lazience. no i nagle wola do mnie dramatycznym glosem - lec do oczka wod!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! no to polecialam jak stalam czyli boso i w kusej koszuli nocnej. nasze oczko wodne nie jest suche ale nie jest strasznie pelne. jest wylozone czarna folia a na brzegu, wyzej, sa kamienie, ktore trzymaja fason folii i sa prawie dekoracyjne. w samym oczku tez sa kamienie. na srodku jest pompa pod wiaderkiem i tam jest najglebiej czyli do kolan. blizej brzegu jest plytko. i w wodzie plytkiej stal duzy jez i wyraznie usilowal plywac choc woda zdecydowanie siegala mu nie wyzej niz do kolan. ale stal, z ryjkiem w kierunku brzegu, niestety stromego i przebieral nogami. polecielismy oba po sprzet i dawaj wyciagac jezyka z wody. a on wcale nie chcial wspolpracowac..do tego te krotkie nozyny mu przelatywaly miedzy drutami a zagiete koncowki pewnie mu sie wpijaly w brzuszek ale nie bylo rady, tylko tak dalo sie go wypchnac na sam brzeg, miedzy kamienie. natychmiast wlozyl nos miedzy dwa kamulce i zaprzestal ruchu. po jakims czasie slubnemu sie znudzilo i sobie poszedl a ja sie zastanawialam jak zanecic jeza do wyjscia pod nadzorem, no bo mi jeszcze znowu wpadnie...musialam ladnie wygladac w tej koszulinie, z wlosem rozczapierzonym z tymi widlami w reku, wpatrzona w oczko wodne...akurat zrobila sie Marszalkowska i samochod za samochodem jechal...w koncu sie wpierniczylam na dziada i pomyslalam, ze jeze maja dobre nosy i sa lase na kocie jedzenie...jak na zlosc nie bylo saszetek ni puszeczek, samo suche, ktore troszke namoczylam, niech mu zapachnie. i odrobinke chleba...zainteresowal sie na tyle, ze go lopata uniosla i postawilam na suchym, bezfoliowym brzegu...myslicie, ze sie lobuz ruszyl? a dzie tam....brzegi oczka pozastawialam roznymi sprzetami, na skraju terenu postawilam podstawke pod kwiatki pelna wody i sobie poszlam. ledwo odeszlam to ten popedu jakiego dostal i pognal w krze. teraz trzeba bedzie chodzic i sprawdzac...slubny postanowil zainstalowac nie tyle drabine dla jezy co oblozyc brzegi, te z folia, czyms porowatym, pofalowanym, ze schodkami, dziurawym i wygodnym dla jezy.
No to dobry uczynek na dzis wykonany!
To mówiła Opakowana!
Opakowana - buciki dla Ciebie - specjalne do wyławiania jeży ze stawków, abyś nie musiała robić tego na bosaka, lub niedajbuk w puchowych, różowych paputkach, które, jeśli się je zmoczy, wyglądają jak zmokła kura. Te mogą sobie po prostu stać nad sadzawką w gotowości. Wyszukał dla Ciebie mój Córuś:
I gdzie jest Sonic???
Szybka jesteś.Brawo,Hana!Jeżuś przesłodki:))
OdpowiedzUsuńa jaki uśmiechnięty! chyba jednak zdążył się umyć :)
OdpowiedzUsuńmoze zembodouy umyl....
UsuńJeszcze się uśmiecha, Opakowana go zaskoczyła!
OdpowiedzUsuńA Opakowana z trójzębem...,komu go zakosiła? Była może w Gdańsku?
OdpowiedzUsuńKsan, do oczka tylko z trójzębem!
OdpowiedzUsuńJeżuś z wyrazem błogości na twarzy :)
OdpowiedzUsuńOpakowana ma piękne pończochy zapinane na żabki. Chyba moja babcia takie nosiła:))
OdpowiedzUsuńI dlatego też nie dziwne, że Jeżuś się cieszy :)
UsuńNa te żabki to chyba zapinało się kaprony.
UsuńKsan, kaprony? Coś mi brzęczy, to takie pończochy były? Ale jakie konkretnie, nie wiem. Chyba że chodzi Ci o kapłony? Przypięte do paska, jak myśliwskie trofeum?
Usuńa co to są kaprony?
UsuńKaprony,prawie niezniszczalne,bo od przyjaciół zza wschodniej granicy;) Pojawiły się chyba w latach 50.
UsuńPończochy syntetyczne,podobne do nylonu.
UsuńHana, litości! Kura z kogutem u boku?:))
UsuńE tam, kapłon nie kogut:)
UsuńKapuony doczepione, jako trofea, to chyba do tych zabek u ponczoszek...a tak wogle...to bardzo przepraszam....ale dzie podstawa wyposazenia Kury????????
UsuńWłaśnie, właśnie: DZIE TOREBUSIA?!?!?!
UsuńPIEKNA! i jak slicznie pasuje do wszystkigo.
UsuńWiedziałam!!! Jeszcze mi parę ścierek zostało i portki, ale nie wytrzymałam i musiałam zajrzeć.
OdpowiedzUsuńJeżuś ma błogą minę bo z odpowiedniej perspektywy na nóżki Opakowanej patrzy. I jeszcze te kapciuszki pod kolor koszulki...mniam.
Ewa2, biję Ci pokłony do ziemi, prasować w ten ukrop? Masz trochę czasu, bo u mnie cała suszarnia dziś zawieszona, gorzej mi, jak pomyślę, że to jutro trzeba zdjąć... o prasownaiu nie wspomnę...może miałabyś ochotę?
UsuńPrasuję, bo u mnie nie ukrop tylko przyzwoite 24. Nie powiem, żeby to było moje ulubione zajęcie, ale jak mogę sobie muzyczki posłuchać to i prasowanie jakoś idzie. Mam czas, dawaj, poprasuję, bo swoje już skończyłam.
UsuńA moje, a moje???
UsuńDużo masz? Prezesce miałabym odmówić? Tylko nie wszystko dzisiaj, jutro ma być też chłodniej. Przy upale nie prasuję. Dzisiaj jeszcze muszę pazury pomalować.
UsuńDużo mam. Bardzo dużo. Właściwie wszystko.
UsuńNie da się tak trochę pod materac i własnym ciężarem mniej skomplikowane?
UsuńEwa, tak się to skończy:)
UsuńEwa - Ty SCIERKI prasujesz? Pelen szacun!....pewnie palketki tez prasuje....
UsuńEwa, a ręczniki krochmalisz ? Ja kiedyś nakrochmaliłam siostrze :) I wyprasowałam na gładziutko !
UsuńEwa, to zaszalałaś :)))
UsuńDziefczynki, przecież kużden jeden widzi, że jeżuś się myje pod pachom!
OdpowiedzUsuńHana piękne ilustracje !!:)
OdpowiedzUsuńkoleżanka kiedyś napisała dla mnie bajkę o moich ulubionych misiach - może zilustrujesz i ja wydamy :)
pozdrawiam zza płota i do zobaczenia na audiencji :)
Kinga, e tam, dzie piękne! Wygłupy takie...
Usuńtakie z humorem najlepsze :)
Usuńno, nie wiem, czy się myje, ;-) jak dla mnie to on (ten jeżuś) pokazuje gest, którym kiedyś Kozakiewicz Polskę rozsławił hrehrehre
OdpowiedzUsuńNo tak, Maszowa. Gdybyś myła się pod pachom i ftem napadłaby Cię Opakowana z widłami, to jaki pokazałabyś jej gest? Hrehrehre?
OdpowiedzUsuńChyba bym nie była taka odważna jak jeżu.. te widły som straszne.
Usuńwiidly moze i straszne, ale jak bys zareagowala, jakby Ci nagle jez pokazywal gesty????
UsuńMaszowa, ale Opakowaną można tak rozśmieszyć, że widły wyleco jej z rąk!
OdpowiedzUsuńAaa!!!!! Opakowana bosko sie ubiera, nie dziwota, że jeżyk wniebowzięty!
OdpowiedzUsuńTaa, sama lata w dezabilu, a jeżyku trochu wody żałuje!
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeeeeee kurencje a ładnie to tak kpić z heroizmu Opakowanej. To ona skoro świt z temi widłami tańcowała, coby ocalić jeżyka, a wy zwierzolubne jakieś podśmiewajki uprawiacie. Nooo wfstyd, po prostu wfstyd !!!!
OdpowiedzUsuńMarija, to dlaczego teraz taka cichutka? Fstydzi się tej koszulki, czy co?
UsuńTażżżż ona to teraz odsypia ;)))
UsuńI pończoszki suszy.
Usuńodsypia i suszy, w rzeczy samej, dla ciaglosci, ubrana tak samo poszlam skoroswit do jeziora, jeza brak, wody w podstawku brak, pewnie sie obrazil.
Usuńalbo za dużo wypił. wody.
UsuńNudzic sie z Wami-niepodobna:)))
OdpowiedzUsuńAnegdota ilustrowana-pyszna bardzo)
A antonowka zrobila dzis furore, chichralismy sie przez dobre pol godziny.
Ps. wiecie, ze jeze potrafia plywac?
UsuńŻabką?
UsuńNa pieska :)
UsuńKsan, no dzie! Żabką? Jeż? Pieskiem przecież!
UsuńGosia, hrehrehre, przybij piątkę!
UsuńOpakowana siem załamie tyli wysiłek i na nic ;)))
UsuńHana, piąteczka:**
UsuńA właśnie,że motylkiem! Nawet na rysunku widać,jak trenuje i unosi łapkę.
UsuńKsan, w każdym razie idzie chłopak zoologiom.
UsuńA może to dziewczynka? ;)
UsuńNo dzie, Ksan! Dziewczynka skrzyżowałaby nuszki.
UsuńHmm...,czy ja wiem?
Usuńjakby dziewczynka te nogi skrzyzowala to jak niby zabkom ma plywac? a " na pieska"...no...czy...ja...wiem........hrehhrehreh
UsuńKasia, tym bardziej wychodzi na to, że on u Opakowanej mył się pod pachom. I koniec. A ona go na siłę, takiego nie domytego, wyeksmitowała!
OdpowiedzUsuńDlatego taki nieruchawy był hehehehe.
UsuńMusiał se pomyśleć, że kobita oszalała :))
Spojrzał w górę, na pończoszki i oniemiał!
Usuńa moze on cwiczyl aquafit....
Usuńpoza tym wreszcie by ktos oniemial na moj widok!!!! najwyzsza pora.
UsuńOpakowana, ja mogę oniemiewać na twoj widok od czasu do czasu, ale chyba nie o to ci chodzi, hre hre hre..
UsuńA może by tą opowieść Opakowanej skopiować do tego posta? Byłby ładny komplecik.
OdpowiedzUsuńGosia, Ty masz eee, ten, no... śliczną główkę! Nie wpaduam na to!
UsuńA, mam Was! I dalej się natrząsacie z Opakowanej heroicznie wyławiającej (w desusie!) jeża z kąpieli pod pachami?! Hm, skoro tak, to się może przyłączę... Skończyłam albowiem na dziś z dyżurem w kuchni. A nie! Kurna, jeszcze coś... By to!
OdpowiedzUsuńZaraz wracam!
UsuńNie w desusie, tylko widłami!
UsuńAle jak nie w desusie? Przecież własnemi gałami widzę wdzianko. I to prawdopodobnie komplecik taki - z widłami. :D
UsuńA, komplecik to tak, rację masz. Widełki z desusem się komponują.
Usuńjak kupowalam koszulke, do gratisowo dokladali widly. Nie wiedzialam po co. Teraz juz wiem.
UsuńOjtam, Jolko, wyłącz już ten piekarnik, bez przesady!
OdpowiedzUsuńAle że co, że przez mój piekarnik taki gorąc? Hm... No dobra, to wyłączę. Ale, za przeproszeniem, kurki będą niedosmażone. :]
UsuńJolko, a znasz paskudny dowcip? Nudzo się dwa koguty i jeden mówi do drugiego: Ty, chodź do mięsnego, popatrzymy se na gołe kury...
OdpowiedzUsuńFstrętny, nie?
Potworny! Ale, kurna, śmieszny. I co pan zrobisz? No nic pan nie zrobisz...
UsuńOooo, Jolko, czy Ty tez lubisz pana dozorce z Codziennej?;)
UsuńJak ja dawno kurek nie jadłam. W tym roku grzybków u nas nie ma.
OdpowiedzUsuńA Waszego wstrętnego dowcipu nie znałam.
Ewunia, kochana, to ja już chyba nie będę o tem drobiu rozpowiadać, tylko w cichości wcinać pokątnie, bo wychodzi na to, że jakaś kurojadka jezdem samolubna. A to zaledwie dwa razy zapolowałam w tym roku, ino że owocnie. Od dziś cichosza o tem. ;)
UsuńJolko, szfystko słyszę! A tagliatele z kurkami robisz?
UsuńNie frasuj się Jolko, możesz jeść legalnie, tak sobie westchnęłam, bo po prawdzie to już grzybków powinnam unikać. Dowcipów natomiast wcale nie.
UsuńNie, Hanuś, ale według rady Tempo sporządziłam kurki z cukinią, cebulką, trochą czosnku i śmietanką. To wszystko do makaronu. Możesz zapytać Gosię, jakeśmy toto na wiesi podwrocławskiej wtrząchali. A może po prostu głodni byliśmy...
UsuńI robię jeszcze czasem zupkę-krem pyszności według przepisu Magdy z Konwalii w kuchni. O rany... Kurka! Ale mnie sprowokowałaś, miałam nie ględzić!
Ewo, zwłaszcza o antonówkach. ;)
UsuńDobranoc, Krakowiu! Śpijcie dobrze. :)
Mmmmmmmmmmmmmmmmmmm...
UsuńHe, he, leżaj, leżaj. I nie wstawaj, jak na nocną zmianę w Kurniku wpadnie Nocna Kalipso. ;)
Usuńja tam mysle, ze Jolka ma jakies omamy...jakie kurki w tej suchocie??? ale moze suszone znalazla i je reanimowala......
UsuńCzy to aby na pewno kurki były? Jolka, jesteś tam???
UsuńBy to! Tyle się napisałam, a gdy pacnęłam "opublikuj", to zawisło i mi napisało, że serwer nieoczekiwanie zakończył połączenie. Rany, jak ja nie cierpię serwera, któren nieoczekiwanie coś mi, kurna, zakańcza! No przecież nie będę od nowa bazgrolić. W każdym razie były to kurki, ja na kurkach się znam! Nno, i uważajcie, Kurki! :)
UsuńJolka, sie najpierw robi "kopiuj" a potem paca.
UsuńI nawet czasem tak robię. Ale nic nie wskazywało! Czyli że zawsze tak robić? Szczęście, że to nie było na cztery tysiące znaków. :] Tylko na trzy. ;)
Usuńja robię tak zawsze, kiedy napiszę więcej niż trzy zdania :)
UsuńAha, bo się Tempo pytała, co czytam i gdzie Bazyl. No więc Bazyl to aktualnie przebywa na lodówce. Nie, nie w lodówce - na. Może mu za zimno i się dogrzewa przy pomocy tego grzejnika, co za lodówką. :]
OdpowiedzUsuńA czytam 2 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła. I na ganku przycupnąwszy na chwilę wieczorem, doczytywałam reportaż o "królach" disco polo w Polsce (w latach 90.). I z tego wszystkiego telepie mi się we łbie do tego desusu Opakowanej taka poezja: bara-bara-bara riki-tiki-tak... Pójdę chyba spać, to mi może minie ta uciązliwa dolegliwość...
* 20 lat oczywiście powinno być. :]
Usuńmam to na liście "do przeczytania". długa ta lista, coraz dłuższa.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJolko, majteczki w kropeczki byłyby bardziej uciążliwe, chociaż a propos.
OdpowiedzUsuńJuż mogę wziąć antybiotyk i iść spać. Z dnia na dzień ta granica 8 godzin między dawkami mi się przesuwa, bo zapominam. Całe szczęście, że jutro koniec, bo doszłabym spoko do 4 rano.
no masz...juz mnialam isc spac, a tu portrecik! dzieki, Hana, ze mnie zawrocilas z drogi do alkowy. piekne!!
OdpowiedzUsuńJuz sie porozumialam z fachowcem, bedziemy montowac most dla jerzuf oraz jest zielone swiatlo dla motaniny sznurkowo patyczkowej!!! a jak sie zrobi jesiennie, to siatka szczelna dosc bedzie na oczku - miejsca dla jednej zaby zeby bylo.
Moze i jez CHCIAL sie umyc pod pachami, ale ze mu starczalo wody do kolan to musialby chyba pelzac, a jak tu jak sie jest jezem??kucac? a moze wlosy chcial umyc...znaczy igly...muchi po nich chodzili....
No masz, Krysiu, dopiero co sobie myślałam, jaką będziesz mieć niespodziankę raniutko - pod warunkiem że Cię akurat jakiś jeż nie zawezwie do sadzawki. ;)
UsuńJolko, jutro musi przepierkę zrobić, bo dzisiaj nie zdążył się nawet umyć.
UsuńŁykam i spadam. Dobranoc Jolko, dobranoc Kury, dobranoc jeże, już prawie leżę.
O to to, dobrze, żeś mi przypomniała, tez jutro musowo będę przepierać, ale we swojej sadzawce, do Opakowanej leciec nie polecę chyba. Chyba że na jeża. ;)
UsuńTeż już śpię! Chchhhrrrrrr....
moze ja jemu, temu jezu, male patyczki i kawalek sznureczka i malusie klipsiki zostawie, bo jak ma przepierke robic to jakos potem tekstylia jakos suszyc musi, co bedzie po harcersku rozkladac wdzianka na krzach i wieszac majteczki na galazkach sosenki wejmutki...
UsuńNo przecież dlatego nuszkami tak przebierał! Żeby zobaczyć, co zdoła umyć! A Ty mu widełkami i za frak!
OdpowiedzUsuńno bo ordnung muss sein, co on bedzie np takiej zabie przeszkadzal w odpoczynku w slonku na kamieniu!!
UsuńRano poustosunkowuje sie do wszystkiego. Na razie maka chalturka mie wykonczyla i lete spatki.
OdpowiedzUsuńJa łykam co trzeba i też letę. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńDobranoc dziewczynkurki. :)
UsuńOdpadam Kurki, pazury wyschły mogę iść spać.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy życzę i kolorowych snów.
Jeżżżżżuuuuuu! Posikalam sie ze smiechu, Hana! Jez jak nic myl sie pod pachami co widac na wyzej zamieszczonym zdjeciu.
OdpowiedzUsuńOpakowana w ponczoszkach na tzw, zabki wymiata:)))))))
Boje sie pomyslec, jak jakis inszy zwirz zawita do jej ogrodu. Najwazniejsze , ze zwirz uratowany.
A gdzie Kalipso?
Ataner, oby nie była to Bestia, bo uniesie Opakowaną w dal razem z różowym desusem.
Usuńtiaaaa, uniesie, a potem w pasie rupturowym bedzie chadzac do konca swiata....
UsuńJak kocha to pochadza.
UsuńNo tak a tera wszytkie Kurencje śpiom.
OdpowiedzUsuńOpakowana,następnom razom wciągaj gatki na widły i jeżunia raz,dwa,wyratujesz ze stawu:)
ojacie, ale swietny pomys. lepsze gacie na widlach niz siatka na ryby.
UsuńAle chiba musiałabyś zawiązać nogawki?
UsuńUsmiecham sie pełna gębą i tyle! I opowieść Opakowanej i Twoja reakcja nań Hanuś, czyli rysuneczek boskie są wręcz. Dzięki za ten usmiech o poranku!:-)))
OdpowiedzUsuńOlgo, mała rzecz, a cieszy - jak to mówiom...
Usuńo mnie tak, kiedys dawno temu, jeden fatygant mawial....
UsuńHrehrehre, szaleeenie dowcipny!
Usuń:) Paduam :)))
OdpowiedzUsuńLece do oczka mego sprawdzic co tam sie dzieje :) W razie czego to Opakowano - szykuj sie :))))
Pogotowie Jeze czuwa!!!
UsuńOrszulko, a różowe desusy masz? Jeże lubiejo kolor różowy.
UsuńDzień dobry.
OdpowiedzUsuńKocisko dzisiaj o piątej budziło, zrezygnowało, ale o 7 już było zdeterminowane. Zjadł, potem mnie podglądał pod prysznicem, łobuz jeden.
22 stopnie mamy, wiaterek, chmury mało deszczowe, słonko prześwituje.
Miłego dnia.
Ewa, moje kociska budzą regularnie, już przywykłam. Czajnik też podgląda.
UsuńPiękna Akcja Opakowana - normalnie w holyłudzie powinni to nakręcić z efektami i dobrą muza. Trzy godziny trzymające w napięciu murowane i Oskar.
OdpowiedzUsuńOskar dla jeza. albo i dwa - za glowno role (meska) i te drugoplanowo tesz.
UsuńOpakowana, drugoplanowy Oscar dla Ciebie przecież!
UsuńOpowieść o ratowaniu jeża z determinacją cudna, ilustracja Hanina cieszy oczy. Uwielbiam kurnik od samego rana.
OdpowiedzUsuńSłońce i cieplutko pogodny poranek, Lorka śpiewa nosząc pluszaka bociana w pyszczku, zawsze śpiewa gdy zje michę kaszy z mięsem. :) Śpiewa dosłownie, trzeba się zebrać kiedyś i nagrać te jej występy wokalne, bo są przezabawne. :)
Kotuś się schował chyba w pralce w łazience, idę w dzień Dobrego Dnia Kurkom wsiem. :)
Elko, koniecznie nagraj Lorkę! Frodo zawodzi dyszkantem w reakcji na określone dźwięki. Też wart nagrania!
UsuńOpowieść prześmieszna:) A jaki rysuneczek udany:) Gratuluję wspaniałej akcji ratowniczej:)
OdpowiedzUsuńArte, rysunek pospieszny i niedopracowany. Są skargi, że niby ni ma torebusi...
UsuńNo, niby na końcu wideł jakieś puszki latajom dekoracyjnie, ale torebusi ni ma !
UsuńJak ni ma, jak jes???
UsuńNnnno ! Piękna taka fiuletowa !
UsuńDzień dobry! Taka opowieść z rana z ilustracją - lepsze niż kawa, znaczy się sokawka:))) Opakowana przepiękna! Ratuje z poświęceniem tego jeża, który się cieszy bardzo na to ratowanie. Paszki przecie już umył. Żeby nie był taki kolczasty ten jeż, możnaby go przytulić.
OdpowiedzUsuńŻeby mnie tak ktoś poratował i obiad ugotował... Cóż, chyba pójdę na łatwiznę...
mam Cie przygarnac (grabiami do lisci) jako jeza? Prrrrosze bardzo! dzis na kolacje piure kartoflane ze serem zoltym oraz cebulkom, pewnikiem odsmazane (beda przysuszki!), biala kielbasa smazona, kalafiorerk i zolta fasolka. a potem ryz z japkami, rodzenkami, smietanom, cynaonem. Co? dasz sie ratowac? :P
Usuńps. ryz sie zrobil trochu jak beton, ale reanimacja za pomoco mlika powinna podzialac. jak nie podziala, to wyloze tym brzegi jeziora jako schudki dla jeza.
Opakowana, przygarnij!!!!! Mam dzisiaj jakiś kryzys. Dość gotowania, a tam u Ciebie pyszności.... A jeszcze jak pomyślę, że trzeba wyjść na to zalane słońcem podwórze, to już w ogóle... A wyjść trzeba, dziecka wyprowadzić, zakupy zrobić. Nie dziwię się temu jeżu, że on do tego oczka tak chciał:)
UsuńOpakowana, mnie też przygarnij...
UsuńI mnie ! Bo mam lenia, a roboty huk. I mam wewnętrzny kąflikt sama ze sobom w tem względzie ! Nie za przyjemne to jest !
UsuńDobra, przygarniam, dlaczego nie. Kalipso bedzie jezem, a Wy czym????
UsuńTrza bedzie po kartofelki podskoczyc, bo za malo bedzie, a ser przywiezlam z UK, bo tu za dobry cheddar nie bede przecie przeplacac.
Moge tez dorobic salatki pt Kolesuaw, staropolska rzecz to przecie o takim imieniu.... a moj Koleslaw dobry jest, bo ma sosik prima sort!
Ewa, robote przykryj welonem. Bedzie udawac panne mlode, ludzie sie zagapio i nie zauwazo, ze robota nie zrobiona. i po krzyku.
Opakowano, ale te robote jak przykryje welonem, to tylko ja nie bende widzieć. Bo ludzie nie widzo, jak i co ja robię. Znaczy sama siebie musze oszukiwać, nie wiem jak ja to zniese. Oszukiwana być nie lubie ! A potem jak na siebie patrzeć - na oszusta takiego ! Kąflikt ewidentny ! ...Kolesław może być, jak dobry sosik ma ! Nie bende wybrzydzać taka przygarnienta !
Usuńz to roboto to jak z ginekologiem lubo dentystom - nie cierpie ale trza i juz....
UsuńEwa, też mam taki kąflikt, do tego za dużo pól do ujawnienia się kąfliktu. We związku z czym jestem tutaj!
UsuńOpakowana, ja też nie będę wybrzydzać! Fcale! Mogę nawet z jeżym myć się w sadzawce, żeby łazienki nie zajmować.
Ja mogę być jeżym i mogę być z jeżym, znaczy się w sadzawce z jeżym kąpać i z jednej miski jeść piure! Nie wiem fcale, co to wybrzydzanie:)))
UsuńPięęęęękny rysunek historyjka cudna! Przeczytałam komentarze wczorajsze i dzisiejsze i od razu humor mi się poprawił, a dzień się zaczął nie za ciekawie... Ale już mi lepiej dzięki Wam!
OdpowiedzUsuńNinko, Kury to majo potencjał, nie?
OdpowiedzUsuńOj, mają, mają! :)))))
UsuńJeżu ewidentnie się w jeziorku podoba. Z miny radosnej wnioskuję ! Chyba spanikowałaś Opkowano ! A z temi widlami jeżusiu mogłaś zawał spowodować. Może i miał taki letki, bo sie nie ruszał wogle na poczontku ! A dziś jeżuś jak ! .... Ale jak żywaś ujęta na obrazecku !
OdpowiedzUsuńDziędobry, ajjj, jaka dziś sokawka wyszła dobra :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńno sie strasznie wzdrygal i drygal jak w niego rzucalam suchym jedzeniem kocim, z braku mokrego....poza tym w samym rogu tych kamieni, gdzie leb wsadzal i udawal, ze go nie ma, to udawal, ze sobie robaki kopie.moze chcial lowic rypki...
OdpowiedzUsuńChciał się zapaść pod ziemię, bo się spuonił widząc Twój desus.
OdpowiedzUsuńLaski, przeczytałam poprzedni, współczesny post i komenty i paduam zemglona;))) Ja za wami nie nadanżam, bom już w robocie dzień cały - Hana - wernisaż czas jakiś zorganizować abo i plener, abo i to, i to;))))
OdpowiedzUsuńNo właśnie się martwiłam, że przegapisz mój poprzedni:)))
UsuńMika, przymusiły mnie! Ja nie chciauam!!!
Usuńwernisaż w plenerze!
UsuńWernisaż w plenerze obowiązkowy.
UsuńKrecie, szapo, że się przedarłaś! Co do organizacji jestem za jednym i za drugim. Ale bardziej za drugim. U Agniechy jest fajny plener. Albo u Złotego Kota, albo u Inkwi...
OdpowiedzUsuńI ja przeczytałam i uśmiałam się zdrowo. Boskie jesteście kurencje. :)
OdpowiedzUsuńGosia, to i dla Ciebie szapo!
OdpowiedzUsuńdobry wieczór, Kurki! Hana, torebusia, pomponiki, stonoga oraz to cóś, co wygląda zza kwiatków - stylowe :) ale co to jest, nie jakaś fobia przypadkiem?
OdpowiedzUsuńBrawo Tempo! NIKT nie zauważył stonogi, ani Fobii - bo to JEST Fobia, chwilowo bez przydziału.
Usuńa ona nie jest tego.. Jeżego? może on się boi kapronów?
UsuńTempo, oczywiście, że Jeżego! A ja gupia się zastanawiałam, co ona taka przyczajona!
Usuńja stonoge kolo nogi zauwazylam od razu, wstrzachnelo mna nieco, bo ta ilosc nog ponad 4 sztuki, ale balam sie cos powiedziec. a fobii nie zauwazylam....
UsuńA zauważyłyście przecudnej urody pumponiki na widłach?
OdpowiedzUsuńOpakowana, czy ten jeżu tak Cię zajął że nie poczułaś Pana Stonogi, który oczarowany kapronami zaczął się na Twojom zgrabną nóźkie wdrapywać?
Bacha, taki jeżu każdego by zajął!
UsuńCzyściutki taki...
UsuńCoś za szybkie te komentarze albo ja to chyba muszę dwa razy szybciej pisać. Nie było jeszcze u mnie komentsa Tempo jak napisałam o stonodze. Kurna, chyba nowy komp by się przydał. Już 2-ga na zegarze czas do alkowy. Dobranoc Kurencje.
UsuńNo nie doczytałąm wszystkich koments. A Ewa latające puszki zauważyła już przede mną.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, wiecie co u Zuzy? Dawno jej nie widziałam nigdzie. U mnie zniknęła, może bywa w kurniku tylko nie przeoczyłam?
OdpowiedzUsuńGosianka, to po dyskusji na temat kolczatki Tropika Zuza zniknęła, nie wiem czy się nie obraziła...
UsuńGosia, nie wiemy, nie było Jej od dawna.
OdpowiedzUsuńCześć, Kurki! Podpisuję listę obecności i spadam do rozlicznych zajęć...kury domowej. :]
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)
Dzień dobry i zapowiada się ładny. Słoneczko, wiaterek, 20 w cieniu, chyba roszę doopsko i pójdę w plener.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurencje Miłe.
dzień dobry zacnym Kurkom! u nas wreszcie budynki się ochłodziły i da się żyć. ale deszczu dalej ani widu ani słychu.
OdpowiedzUsuńDziędobry, u nas także samo:(
OdpowiedzUsuńjednakowoż komary żyją! dzisiaj w nocy nakarmiłam jednego i aż się wzruszyłam ;)
OdpowiedzUsuńJa też nakarmiłam, i to chyba nie jednego, a w zasadzie nie jedną. I nic a nic się nie zwruszyałm, ani zmięszałam. Chyba jestem niezrownoważona, bo to był ich ostatni posiłek ! ... Dziędobry ! Deżdżu też ani widu, ani słychu !
UsuńNieładnie się naczonsać, ale ostatni komarzy posiłek mnie rozśmieszył:)
UsuńTo jak już będzie dobre zejście do oczka wodnego to jeszcze gdzieś w pobliżu domek dla jeża i będzie miał prawdziwy raj!
OdpowiedzUsuńwidze, ze ten urlop bedzie bardzo pracowity, hrehreher
UsuńOpakowana, zrób rzeczonemu hamaczek nad oczkiem.
Usuńmoge mu robic werandke z widokiem na staw. I pewnie zabe.
UsuńBoszszsz, jakie pienkne czerwone szpilki ! Bo czerwone najbardziejsze przecież. I obcaski stabilne ! Do stawu jak znalaz ! ... A jeżu to wogle oczy z orbit wyleco na tako odstawiono Opakowano !
OdpowiedzUsuńJa TYLKO tach obchodze obejscie....
UsuńTe szpilki od Corusia to ja musze obstalowac dziec u Lubutena badz Drzimiego Czu.... z takim obczasikiem muszo byc niezwyczajnie stabilne, w sam raz do latania wedle stawu.
OdpowiedzUsuńManolo Blachnik będzie odpowiedniejszy.
UsuńPiękne szpilki tylko trochę przeciwbieżne. Czubek do przodu, obcasik w przeciwną stronę. Ale stabilne na pewno. Można by takim obcasikiem coś dla jeża z podłoża wygrzebać.
OdpowiedzUsuńNa ten przykład pędraka. I można się po plecach podrapać...
UsuńCudne szpilki! Obowiązkowe do kurzego uniformu :)))))))))
OdpowiedzUsuńa mnie jakoś tak smutno jak patrzę na te pazurki
OdpowiedzUsuńOjtam Rucianko, to tylko rysunek!
Usuńgdyby były mniej realistyczne,to by były ok
UsuńAle że chop się zniechęcił! Takie wyzwanie porzucić! Ech, te chłopy.
OdpowiedzUsuńSzpile łanne są bardzo; myślę, że Albercik by mnie pokochał :)
Można by też konkurentowi przyfasolić takim pepegiem :)
Tupaja, koguciki lubio czerwone szpilki, każdy to wie!
OdpowiedzUsuńMuszę sobie sprawić ;)
UsuńOj, posucha daje się już we znaki :P
Tupaja, posuchę jako masz na myśli? Bi jeśli tako, to czerwone szpilki konieczne.
OdpowiedzUsuńNo "taką". Mus czerwone. Mus...
Usuń