O pieskach beztrosko zostawianych "na chwilę" w samochodach wolę nie myśleć. Przy takich temperaturach kabina rozgrzewa się do czerwoności góra w 2 minuty! Wiem to, bo sprawdzałam. Dlatego ucieszyła mnie inicjatywa dużego sklepu ze sprzętem AGD, który powiesił na drzwiach plakat ze zdjęciem labradora i informacją, że można przyjść na zakupy z psem, zamiast zostawiać go w rozgrzanym samochodzie. Zdaję sobie sprawę, że to marketing, ale oby takiego więcej! Po pierwsze, można iść do sklepu z psem NAPRAWDĘ, po drugie, komuś może coś spracuje i pomyśli, zanim zamknie psa w samochodzie skazując go na śmierć w męczarniach. Ustawy nie działają, to może marketing zadziała?
Moje pieski chłodzę mokrymi ręcznikami - znoszą to z godnością, zwłaszcza Frodo. Baluś, pies mojej Siostry za Chiny w ten upał nie chciał wychodzić z domu. Siostra doszyła do ręcznika tasiemki, przed wyjściem moczy ręcznik i tak przyodziewa Balusia. A on, o dziwo, w tym stroju wychodzi i nie protestuje!
Moja Córka zrobiła swoim pieskom ochładzającą wycieczkę do wód. Wsiedli rano w samochód i śmignęli nad morze! Było tam tak:
Córuś napisał tak: Zdjęć parę z wyprawy. Lama tak się nażarła piasku, że nie kupczy, tylko stawia babki. Kąpała się z dziką rozkoszą, w przeciwieństwie do Frytki, która raz i przez przypadek zamoczyła nogę i uznała, że to rozrywki dla plebsu, wobec czego czas spędzała przewracając się z boczku na boczek. Bardzo za to była kontenta, gdy dla schłodzenia przysypałam ją mokrym piaskiem... spała jak suseł. A obie dziewczynki, odkąd wróciliśmy, śpią jak zabite.
Nie wszystkie stworzenia mają tyle szczęścia. Pamiętajmy o nich!
A pojutrze opowiem Wam co, a raczej kogo odkryłam dzięki blogu, tfu! Blogowi!
Gorąco, nawet teraz temperatura mało nocna (22). Psinka śpiąca pod kocykiem z piasku wymiata.
OdpowiedzUsuńŻal Twojego gumna, ale może jeszcze się odrodzi. U nas też już liście lecą i trawniki świecą golizną.
Dobrej nocy życzę, padam na twarz.
Pierwszam?
Pierwszaś Ewa, zdecydowanie, zegar prawdę Ci powie!
UsuńGumno się odrodzi, ale kiedy? W październiku? Albo w kwietniu? O ile popada porządnie:(
Ech, dobranoc!
Pierwsza!!!!!
OdpowiedzUsuńI u mnie upał nadupał, ale Wronka i tak wychodzi na słońce i się opala. Co chwila zmyka do sypialni, odpoczywa na łóżku i znowu wędruje do ogrodu poplażować. Ale cała pozostała żywina to już normalnie dogorywa jako i ja czynię.
Łeeee....! A to ja miałam być pierwsza! Ewo, gratuluję :)
UsuńDamokier, nie puakaj, drugie miejsce też jest zaszczytne!
OdpowiedzUsuńWałek lubi się poopalać na przyzbie, w najgorętszym miejscu! I przekłada boczek raz tak, raz siak! Frodo przemyka się bokami, w strefie cienia, jeśli już musi do kakuaru. I wraca biegusiem na stanowisko przy poniemieckiej klimie. Wałek niekoniecznie:)
Ja się przemykam jak Frodo.
Hej, Dziewczynki!!! Gorrrrrąco! Ale Arteńka sernik na zimno zrobiła. Hrehre:)))
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja - Kalipso.
Potwierdzam:))) Chłodzi się w lodówce:)) cudARTeńka
Też skusiłam się na sernik. Sprzedam Wam patent. Choć całkiem możliwe, że już od dawna go znacie ;) Ja odkryłam go wczorajszego dnia. Do rozpuszczonej juz, ale wciąż gorącej galaretki wrzucam zamrozone owoce( u mnie akurat truskawki). Mieszam kilka razy i po dziesięciu minutach galaretka jest gotowa do wylania na ciasto, a owoce smakują jak swieżo zerwane z krzaków.
UsuńO, fajny przepis!
UsuńZnam Mariolka, znam... Chociaż pani domu ze mnie ch...
UsuńNo ja nie mogie! Powinnam była się czegoś domyśleć po wczorajszym poście! Tylko kto i gdzie? Co nie ma w zasadzie większego znaczenia. Bawcie się dobrze i smacznego i dobranoc!
OdpowiedzUsuńDzięki:) Bawimy się dobrze na Polesiu. Dobrej nocy Kurnikowi:))) Pozdrawiamy!
UsuńO wy tajemnicze donie Pedro! Ależ to życie towarzyskie kurnikowe się rozwija! Bawcie się dobrze dalej!!!
UsuńPrzypomniało mi się, jak pierwszy raz wzięliśmy naszego czworonożnego na plażę, takie wyrosłe szczenię to było. Przez dwa następne dni stawiał piaskowe babki :))
OdpowiedzUsuńA ta inicjatywa sklepu, marketing czy dobre serce pracownika, bardzo, bardzo mi się podoba. Ktoś pomyślał!
Iza, gdyby inne sklepy poszły w taki marketing, to byłby wielki krok do przodu! Wystarczy ciut pomyśleć, przecież nikt bez wyższej konieczności nie targa psa do sklepu na zakupy. Tym bardziej agresywnego psa. Może to rodzić pewne problemy, ale korzyści byłoby dużo więcej. Co z tego, że któryś psiak może siknąć gdzieś za regałem? Daj Boże tylko takich "zanieczyszczeń" w sklepie. Wiem coś o tym, z autopsji. Można wyłączyć np. sklepy spożywcze, rozumiem, że nie każdy musi się z tym zgadzać. Ale np. meblowy, czy inne tego typu?
UsuńMoże to uratowałoby życie paru stworzeń? Chociaż jestem sceptyczna. Jeśli ktoś zostawia psa (o dzieciach nie mówiąc) w rozgrzanym samochodzie, to znaczy, że nie powinien go mieć.
A może po prostu właściciel sklepu ma psa i kocha psy? I ma dobre serce.
UsuńPomyślałam tak jak Mika. I też nie mieści mi się w głowie zostawianie Stworzeń żyjących w rozgrzanym aucie.
UsuńTeraz u nas są ciągle "pouczające" reklamy w radio. Wystarczy tylko kilka minut, aby doszło do przegrzania organizmu. Podają też statystyki, ale te mnie powalają, nie będę powtarzać.
Dziefczynki, ten sklep to jest ogromna sieć i podejrzewam, że takie plakaciki wiszą wszędzie, odgórnie. Zresztą co tam, to nie reklama. To jest media ekspert.
UsuńOj, nie media ekspert, ino media markt.
UsuńSusza u nas też. Woda wyschła na pastwisku, więc dowozimy koniom. Ludziom wysycha w studniach. Tak jeszcze nigdy nie było. Soczyste łąki i pastwiska coraz bardziej przypominają step wysuszony słońcem. Mam nadzieję, że zanim zaczną przypominać pustynię, to spadnie jakiś deszcz. Ale prognoza jest niekorzystna. Słońce, upał, wysoka temperatura. Strrrraszno.
OdpowiedzUsuńIdę coś podlać póki nie jest zbyt gorąco.
Hano i inne potrzebujące wilgoci, zróbmy jakieś symultaniczne zaklinanie deszczu.
Jeżu, Agniecha, Siostro w suchej niedoli, jusz nie mogie!!!
UsuńTo ja w jakiejś enklawie żyję, znów lało od 12...
UsuńNo to teraz mi zazdrosccie! Wczoraj zaczelo padac i padalo sobie czas jakis, ratujac przed katastrofa nasz trawnik. Co wiecej, temperatura spadla w godzine z 30 do 23°, a teraz mamy 14° i jest cudnie rzesko.
OdpowiedzUsuńDmucham w Wasza strone, moze dojdzie...
Zazdroszczę! Jak ja bym chciała deszczu! Takiej przyjemnej, gęstej ulewy co najmniej 3-dniowej. Ech, marzenia....
UsuńA ja! Zaraz rozpęknę się z zazdrości, albo i zawiści nawet! U nas obiecująco się chmurzy, może coś...
UsuńNo widzisz, jak skutecznie dmuchalam?
UsuńTu już się rozczarowująco rozchmurzyło i parzy.
UsuńOszszsz, q..rna! U nas podobnie:(
UsuńPantera, fcale nieskutecznie, fcale! Postaraj się bardziej!
UsuńCiekawy pomysł z tymi ręcznikami! Ja moje psy skrapiałam woda, ale bardzo tego nie lubia. Moze ręczniki by jakos zniosły?
OdpowiedzUsuńZaraz musze jechać do Przemysla - wracać bedę w tym najgorszym upale.Sama bym chętnie na siebie taki ręcznik ubrała!
Oby popadało. Zaklinam moce wszelkie a zwąłszcza płanetniki - to te słowianskie duszki od chmur i tęcz.Niech działają a nie lenia się gdzieś tam!
Pozdrowienia serdeczne zasyłam Ci Haniu z mojej porannej sauny!:-))
Olga, mokre ręczniki dla piesków są najlepsze, bo skrapianie niewiele daje, woda nawet nie zdąży dojść do skóry przez sierść naszych kudłatych. Spróbuj z Twoimi, powinno się udać. Nie spotkałam jeszcze psa, który jakoś straszliwie protestowałby przeciwko ręcznikowi na grzbiecie. Sama też spróbuj (niekoniecznie z ręcznikiem). Wystarczy mokry ciuch na grzbiecie. Ręczę, że po chwili zrobi Ci się wręcz ZIMNO!
UsuńA jeżeli ma się włosy długie albo w miarę gęste, to głowę moczyć można. Też ulgę przynosi.
UsuńJeśli się ma...
UsuńGłowę???
UsuńNo tak. Bez głowy też da się żyć.
UsuńAle trochę niewygodnie.
UsuńAle myśleć nie trzeba.
UsuńFryzjera nie trzeba. Czapki nie trzeba...
Same plusy, w gruncie rzeczy.
Ręczniki nieaktualne! Na Podkarpaciu burza była, ze hej! No i lało mocno. I nadal pada. I ochłodziło sie znacznie. Ale cudownie!!! Niech to leci dalej w Polskę. Niech sie wszędzie zmieni i ulge roslinom, ludziom i zwierzakom przyniesie!
UsuńJednak sie u mnie płanetniki dobrze sprawiły. Zuchy chłopaki! Niech działaja nadal tak dobrze!:-)))
Olga, załatw z chłopakami płanetnikami teleportację tak bardziej na północno-środkowy zachód. Mają u mnie wikt i opierunek!
UsuńI do mnie, trochę bardziej na południe od Hany!
UsuńNawet całkiem na południe:)
UsuńAle fajnie tym pieskom na plaży. Z braku morza w pobliżu wybieram się nad zalew - mało powiedziane - wybieramy się z Kalipsiątkami:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie Kury baaardzo słonecznie.
Arte, zalew ma tę zaletę, że jest na pewno cieplejszy od morza! Przyjemności wszelkich dla Was!
UsuńPięknie dziękuję:)))
UsuńArtenka!!! znowu ja pognalo, no nie! i na Polesie..Artenkaaa!!! jestes niemozliwa, chyba mnie gryzie zazdrosc!
OdpowiedzUsuńMnie zazdrość i podziw gryzo.
UsuńZaraz lecimy pod ziemię:)
UsuńBędziecie fedrować?
UsuńChłodzić się:)
UsuńTak, trzeba pamiętać, trzeba się spróbować postawić w miejscu zwierzaka i pomyśleć, co może czuć. U nas na osiedlu szczęśliwie sporo osób stawia wodę i dokarmia, żywią się i poją też ptaki i jeże.
OdpowiedzUsuńAniuM., na balkonie można przecież postawić miseczkę z wodą, to mniej kłopotliwe, niż karmnik.
UsuńDzięki za podpowiedź, już zaniosłam, mam nadzieję, że skorzystają :)
Usuń:)
UsuńU nas lunęło wczoraj, nareszcie jest cudownie świeżo,
OdpowiedzUsuńAlinaaaaaaa! Nie dobijaj mnieee!
OdpowiedzUsuńJest mokro i znowu grzeje, mamy saunę a ja noszę we wiaderkach 5 ton miału do drewutni...
Usuńsuper sprawa......
Alina, miał nie może poleżeć trochę? Przecie nie zwieje?
UsuńNie zwieje ale zaleje, bo już grzmi, a taki suchy to się swietnie pali i lepiej ogrzeje moje stare kości.
UsuńZaleje i wyschnie, do zimy jeszcze trochę. Ale 5 ton? Naprawdę? E, chyba to taka figura stylistyczna:)
UsuńTak Hana, 5 ton miału na rok puszczam z dymem, i tak sobie wnoszę rano jak chłodniej i wieczorem, zwykle trwa to 2 tygodnie, chetnych do pomocy brak nawet za pieniądze. ale to nic, bo potem c ały rok spokój z opałem....
UsuńDzielna mrówa z ciebie!
UsuńOjacież, Alina, a nie da się tego srucać od razu z woza pod jakiś dach?
Usuńnie da się. A wiecie że Mój tata zawsze mi powtarzał, że takie zajecia uczą człowieka cierpliwości i systematyczności do pracy i że narwańcy to więcej siły tracą na złości, jeszcze trochę i będzie wszystko finito.
UsuńJakiś bury kotek przychodzi do mnie jeść, pewno nie ma domu i trzeba go będzie przygarnąć na zimę i będą trzy.
E tam, Alina, co to jest? Trzy koty? Śmich!
UsuńTata miał rację, wiem, ale pot mnie oblewa na samą myśl.
U nas upał jest dopiero od dwóch dni, a dziś ma padać, ale jeśli prognozy się sprawdzą, to będzie gorrrąco :)))) A moja córka dziś biegnie - co prawda nad jeziorem i "tylko" pięć kilometrów, ale w tym upale...
OdpowiedzUsuń"Tylko" pięć :)) niejedna osoba się zdziwiła, ile to tak naprawdę trzeba przelecieć :)) Czyżby w City Trail biec będzie, w letniej odsłonie?
UsuńMatko, Ninko, czy ona (Córka) biec musi? Z dobrej woli biegnie? Dzielna... No i młoda:)
UsuńHana, jestem ciekawa odpowiedzi Ninki :))))
UsuńJuż po biegu :) Co prawda nie było ani deszczu, ani burzy, ale ochłodziło się (teraz znów zaczyna się robić gorąco), a bieg odbywał się nad jeziorem, trasa leśna, praktycznie cała w cieniu i o godzinie 19-nastej. Biegła z dobrej woli, sama chce, i tak, w City Trail; a piszę "tylko", bo niedawno (9 lipca) biegła 10, w słońcu, co prawda też nad jeziorem, ale tylko kawałki trasy w lesie i tuż przed południem.
UsuńGratulacje dla córki, Ninko :) My czekamy na jesienno - zimową odsłonę City :)
UsuńNie jest lekko biegaczom, oj nie jest ;)
To był ostatni letni bieg, teraz w październiku, ale jest jeszcze akcja "Olsztyn biega" i parę innych :)))
UsuńSkoro u Panterki pada, to jest szansa, że i u nas też będzie. Zobaczymy. Niby na dzisiaj zapowiadają. Taki ten upał jakiś nienormalny, jak upały kocham .....
OdpowiedzUsuńNiech te płanetniki biorą się do dzieła, ale tak bez przesady, nie? ;)
Lidka, u nas chmury, ale takie jakieś niezdecydowane. Za cholerę nie wierzę, że coś z tego będzie.
OdpowiedzUsuńPłanetniki niech działają - i przez tydzień byłoby mało!
A u nas nic - zero chmur. Jeszcze wczoraj Norwegowie pisali, że u nas ma być deszcz, a dzisiaj już zdanie zmienili. A ja chyba przestanę ich odwiedzać, bo coś ostatnio za dużo kręcą.
UsuńI już po chmurach:(((
UsuńDuszo , parno.........tylko dalszej części cytatu nie mogę przytoczyć, bo żadna burza się nie gotuje.
OdpowiedzUsuńGorąco od rana, noc też nie daje wytchnienia, nic tylko Hanuś do Twojej piwniczki mus się schować.
Wszelka żywina leży gdzieś w cieniu, nawet osiedlowych kotów- rezydentów nie widać. Dopiero wieczorem się pokazują.
A przed chwilą znalazłam fajny filmik, zresztą zobaczcie same:
http://zkolowrotkiemwsrodzwierzat.blog.pl/2015/08/04/odwieczny-dylemat-wanna-czy-prysznic/
Żeby każdy właściciel tak dbał o swoje zwierzęta to byłoby dobrze.
O rany, Garde, alpaka w wannie jest rozczulająca!
UsuńNie, cudna jest:))
UsuńAlpaki som wogle cudne :))) ... a jak fajnie włazi do wanny :)
UsuńEwa. ja ten film oglądam co chwilę dzisiaj i właśnie z tego najbardziej się śmieję:))
UsuńSpryciarz niezły nie, no w końcu to władca haremu:))
Ja alpaki też lubię, a zwłaszcza ich cudną wełenkę.
Cudne i jakie golutkie :)
UsuńJa też oglądam ten cudny filmik co i rusz! Jak to się pod prysznic podstawiają!
UsuńGolutkie bo ostrzyżone na lato:))
UsuńWiedzą co dobre, nie Hanuś:))
Zresztą w tym gospodarstwie to nie tylko alpaki mieszkają. Właścicielka ma też bydło szkockie miniaturowe, koniki miniaturowe ( jeden nazywa się Don Vito),kozy, 2 pieski cane corso, kotkę o imieniu Gomora i chyba jakiś drób. Istna Arka Noego.
Lubię do niej zaglądać bo fajnie pisze no i zwierzaczki sobie oglądam.
Ps. U nas popadało po południu. Chyba Olga skutecznie zaklinała:))
Witam Kurki. Noc była pogodna, teraz chmury i 28, bezwietrznie i pachnie późnym latem :-(((
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę i wszystkim spragnionym deszczu...
Zabieramy Lorcię z sobą do sklepu - nie bardzo wiemy coby zrobiła w domu zostawszy sama, więc zabieramy ale, samochód jeśli tylko da radę w cieniu nawet daleko od sklepu to raz a dwa zostawiamy okna otwarte tzn tak gdzieś na pięść od góry otwarte, ale alarm włączony. Taki patent :) Okno przytrzymywane pięścią gdy się podnosi do góry przy zamykaniu zostaje zatrzymane w tej pozycji. Chyba dobrze wytłumaczyłam? :) Lecimy szybko raz dwa załatwiamy co trza i z powrotem. W samochodzie woda oczywiście. Raz pod Wyszogrodem tak właśnie zrobiliśmy, Lorka i kotuś w samochodzie w cieniu, okna uchylone, alarm włączony a wypadliśmy w szale fotografowania Wisły i skarpy, mąż pognał dalej ja wróciłam i czekam nań. Oparta o mostek, dziwię się niezmiernie dwóm obcym facetom, wspierający się o nasz samochód i głośno dyskutującym na temat bardzo istotny jakiegoś detalu w ich tuż obok postawionym samochodzie. Dyskutują zawzięcie a w samochodzie naszym komórka robiąca za GPS z włączonym Janosikiem i tam coś jeszcze. :)
OdpowiedzUsuńCzekam aż chłop wróci, oni dyskutują i także czekają może na to aż sobie pójdę? Chłop wraca, wyłącza alarm, pana obok drzwi musiałam potrącić, chcąc wsiąść do samochodu, bardzo niechętnie się odsunął o kilka cali ledwie, dalej głośno pokrzykując zdaniem moim już całkiem zbędnie. Gratulowałam sobie że po kilku kliknięciach wróciłam pod górkę a gdy stawialiśmy samochód w tym odludnym miejscu, nie było nikogo chociaż to punk widokowy. Może i panowie niewinni byli całkiem i kalumnie na nich rzucam ale przecież to okazja czyni złodzieja.
Więc zabieramy nasze psie z sobą i zostawiamy w samochodzie. :)
Kurczę, Elka, przy tych temperaturach nawet w cieniu i z uchylonym oknem jest masakrycznie gorąco...
OdpowiedzUsuńToteż i woda jest i nie zawsze w tak wysokiej temperaturze startujemy w teren, ostatnio tylko na działkę ale to rzut beretem zmęczyć się nie zdążą. :)
UsuńJeśli się jedzie, to w porzo - samochód tak się nie rozgrzewa, no i masz nad tym kontrolę. Ja mam na myśli postój i takie temperatury jak teraz.
UsuńHanuś, staramy się w taki gorąc nie jechać, ostatnio w okolice Poznania ale wtedy było chłodniej. Gdy jest ciepło, po drodze do celu często stajemy w lesie i robimy spacer często długi spacer, nigdzie się nie śpieszymy, a po drodze potrzeby są załatwiane :), przy samochodzie miski z wodą, okna w czasie jazdy otworzone. Nigdy nie dyszeli i ziali z gorąca, dbamy o te nasze skarby. A wtedy pod Wyszogrodem długo nie byliśmy i dużo chłodniej było niż teraz.
UsuńOj, Elko, ja nie chciałam Cię prowokować do tłumaczenia się! Fcale!
UsuńOj tam Hanuś przeca mogę :).
UsuńMożesz, możesz jak diabli!
UsuńElko, Wasz patent z rurą wodociągową z balkonu jest urzekający! Co sobie przypomnę, to rechoczę! A jakiego koloru jest lejek?
UsuńJestesmy na wsi, bo w lesie chlodniej, i zdarzyla sie taka piekna historia, moj brat stanal przy plocie od strony lasu a tu nagle bliziusko stanely mu dwie sarenki, wydawalo mu sie ,ze spragnione byly wody, popatrzyly mu w oczy wymownie. Za tym plotem wykopal dol w glinie i napelnilismy go woda, po godzinie poszlam zobaczyc co sie dzieje...i byly te sarenki, zadowolone i po zaspokojeniu pragnienia skubaly sobie listki w krzakach...zrobilam zdjecie, nie najlepsze ale cos widac...moje szczescie siegnelo zenitu. Caly czas uzupelniamy poziom wody w dolku...
OdpowiedzUsuńAle fajna historia:)
UsuńBardzo fajna historia !
UsuńGrażyna, cudni jesteście oboje! Sarenek wdzięczność zaskarbiona!
UsuńPiękna historia, Grażyna, jak z bajki! I pokazuje, jak bardzo zwierzakom pomoc jest potrzebna. Same se nie wykopią, jeśli wodopój wysechł, albo inny strumyk, a do jeziora daleko, albo go w okolicy nie ma po prostu. Te większe zwierza sobie radzą, mają swoje bagniska itp. Myślę, że gorzej dzieje się tym małym.
OdpowiedzUsuńNawet dzisiaj w telewizji mówili, żeby wystawiać wodę dla ptaków i dzikiej zwierzyny. Też myślą.
UsuńW porywach...
UsuńEkhm, ekhm, no trochę boję się pisać koment. bo wygląda na to, że wszystkie Kurencje lubią chłód. Mój organizm w niskich temperaturach po prostu wysiada, jestem słaba, nic mi się nie chce i ruszam się w zwolnionym tempie. Wystarczy plus 25 i wracam do życia tak ok. 30 też mi nie przeszkadza. Jestem ciepłolubna i żyję w złym klimacie. Z drugiej strony jak pomyślę ile dobra przepada przez długotrwałą suszę to serce się kraje. Mogłaby Natura trochę więcej umiaru mieć. Na szczęście po kilku półsłonecznych dniach udało się dojrzeć wszystkim krzaczowatym owocom czyli malinom i porzeczkom. Jeżyny i jabłka też mają przyśpieszony czas dojrzewania, żeby zdążyć przed sierpniowymi chłodami. W każdym razie porzeczki, czarne i czewone, maliny białe i czerwone i truskawki, zjedzony i zamrożone. Jedno jest pewne niezależnie od temperatury, że okrutnie by mi się chciało mieć kawałek własnej ziemi. Wszystkim spragnionym deszczu życzę, żeby noce były deszczowe (mocno) a dnie tak plus 25, coby wszystko wróciło do życia.
OdpowiedzUsuńTo jesteś koleżankom Rucianki i chyba Annavilmy. One som niemożebnie goronclubne ! Bacha, machniom adresy, bo u mnie ostatnio afrykanskie klimaty ? Ja do Ciebie, a Ty do mnie :) Ja tam lubie w zimne ! Skandynawia i Islandia jest najbardziej ok.
UsuńEwa, ale gdzieżeś Ty, w Europie, czy dalej?
UsuńNo co ty, Bacha, przecie Ewa Białostoczczanka!
UsuńBacha, ciepełko może być, aczkolwiek nieprzesadne. Chodzi o tę przepotworną suszę. Ona zaczęła się już w ubiegłym roku, zimą w ogóle nie było śniegu, deszczu też mało, teraz suszy od wiosny. Płoną pola, płoną lasy. Moje gumno to pikuś - tracę tylko swoją krwawicę i możliwość napawania się jej rezultatami, bo wygląda wszystko tragicznie. Nie przesadzam.
UsuńA skadże mnie to widzieć Mikuś? Hana, Arteńka, Kasia Alzacka, Opakowana to wim ale reszta Kurencji zaszyfrowana jakoś. No ale teraz już będę miała jasność.
UsuńBacho najmilejsza, Tyś nasza! Ja to się boję aż odzywać na forumie, bo się Kurencje zdenerwować mogą. No ale fakt faktem, deszczyku mogłoby popadać nocami. Ale upał jest pierwsza klasa, będzie się czym grzać zimną i ciemną, paskudną zimą, mam tu na myśli cieplutkie wspomnienia... Ja osobiście nienawidzę zimna i ciemna. A lato jest tylko raz w roku... No ale descyk mile widziany. No i piesich mi szkoda, mój Aronek leży na kuchennej podłodze plackiem wielkim i kudłatym, a ja go polewam wodą. Jutro z tym ręcznikiem spróbuję, zobaczę co powie...
UsuńAnnavilma, jednakowoż trochę dzisiaj przesadziło z gorącością. Co do reszty doznań się zgadzam - nie przepadam ani za zimnem, ani za ciemnościami. Za umiarkowaniem przepadam! Ale przede wszystkim chodzi mi o suszę:(
UsuńKażdy pies łazi w mokrym ręczniku - jak go na nim powieszo, tak łazi, a nawet leży. Musi być porządnie mokry (ręcznik), taki, że nie leci z niego strugo, tylko trochę kapie:) Kładę Frodkowi na plecach tak od połowy głowiny (głowina i kark w chłodzeniu są ważne) na całą długość ręcznika. Wygląda na zadowolonego.
Jutro napiszę co powiedział Aronek na ręcznik. Jak go dziś szorowałam namoczoną gąbką to się bardzo nastawiał. A potem miałam basen w kuchni. Rucianka też mi radziła ręcznik. Popróbujem.
UsuńMożna jeszcze użyć żelowego okładu,wsadzić do lodówki a potem w szmatkę i do karku.
UsuńU nas w ogródku pod balkonem, pod wierzbą jest wkopany pojemnik z wodą dla ptaszków, wlewamy z góry wodę, chłop wkopał wąż w ziemie, poprowadził na balkon i z balkonu w taki szeroki lejek, wlewam wodę do pojemnika, Kto się tam nie kąpie :) wszystkie ptaszory z okolicy. Sroki siedzą na wierzbie drąc się w wniebogłosy, gołębie wyczyniają śmieszne przewroty, siedzą tyłem do lustra wody i za chwilę chlup z przewrotem :)). Wróbelki usiłują się wykapać trzepoczą skrzydełkami opryskując siebie i wszystko dookoła i sikoreczki moje ulubione małe wesołe ptaszynki. :)). Na działce jest oczko wodne żabom nie przeszkadzają ptaszki. Tak jest u nas od wielu już lat. :)
OdpowiedzUsuńElkiblog! A nie zrobiłabyś fotki, jak ptaszorstwo rozrabia?
OdpowiedzUsuńAlbo filmiku !
UsuńAlbo to łatwo złapać? Gdy wychodzę na balkon jest fruuu nie ma ani jednego, ale zaczaję się wieczorem, gdy przylatują i może mi się uda zrobić zdjęcia. :)
UsuńPowinnam się podpisywać nie ma na imię elkiblog ale Elka. :)
UsuńSorry Elka.
UsuńElka, wiem, jakie to trudne. Wróbli taplają się w bajorku po kilkanaście jednocześnie, niby się nie boją, ale tylko sięgnę po aparat, sruuu i ni ma!
UsuńW taką pogodę błogosławię dąb rosnący przy moim tarasie :) Wybaczam mu nawet to, że zajmuje połowę mojej "posiadłości" i uniemożliwia rozwinięcie ogrodniczych skrzydeł. Zazdroszczę moim kotom, że mogą się oddawać całodobowemu leżakowaniu . Na całe szczęście w pracy dorobiliśmy się klimy, a i z tą w samochodzie się przeprosiłam- zazwyczaj jej nie włączam, ale teraz się poddałam. U mnie chmurki dziś do południa tylko nadziei na deszcz narobiły, a teraz znowu grzeje niemiłosiernie. Współczuję futrzakom, które nie mają gdzie się schować przed tym upałem. Psice Twojej córy wyglądają na uszczęśliwione !
OdpowiedzUsuńmp, a ja dałabym dużo, żeby taki dąb tu mieć. Mam tylko starą, potężną, dziką gruszę, resztę wyrżnął poprzednik, kto go tam wie, dlaczego. Na starszych zdjęciach satelitarnych drzewa są...
UsuńKlimkę w aucie pokochałam od pierwszego wejrzenia!
Sama nie wiem, kto w stadle mojej Córki jest szczęśliwszy - pieski, że mają personel, czy personel, że je ma:)
Mogę Ci wysłać sadzonkę- u mnie rosną jak baobaby na planecie Małego Księcia :-) Tyle że musiałabyś jeszcze pewnie z 50 lat poczekać, żeby dawał taki cień, jak mój... A ja chyba wolałabym gruszę- może machniom , jak mawiają czerwonoarmiści ? :-)
Usuńmp, o nie, w życiu never! Kocham moją gruszę i nie oddam nawet za 1000-letni dąb! Wiesz jak ona kwitnie? Cały rok na to czekam, już czekam!
UsuńSamosiejki dębowe też mam i hołubię, ale zniechęca mnie to 50 lat...
Dziędobry ! 34 w cieniu !
OdpowiedzUsuńZnalam kiedys identyczna z Corgi suczke, ktora do wody wchodzila po kolana (swoje), czasem udallo sie ja oszukac i bywala glebiej ale tylko po to, zeby potem sie upanierowac w piachu. sama...
OdpowiedzUsuńa psiny morzem sa tak zachwycone jak...wszystkie psiny - jak male dzieci :)) i wieksze dzieci, bo ja sie podobnie zachowuje :))
a wode dla zwierzat dzikich i ptaszkow to wystawiac trzeba caly czas - najlepiej miche nie pod dachem, bo deszczowka tez jest dobra...jak bylismy w daczy w czerwcu-lipcu to wida w miseczce wysychala w pol dnia, a po dolewce ustawialy sie do niej kolejki - i osy byly i motyle nawet! oprocz kota i ptaszkow.
p.s. w oczekiwaniu na nadupaly w Polszcze wzielam i dalam sobie zgolic glowe. No moze nie calkiem, bo na szczotke sie nawina, ale tak o tyle o ile...moze w glowe bedzie mi chlodniej. Druga fryzjerka glowna w moim salonie jest w Wenecji na urlopie. Pisala, ze jest tak potwornie goraco, ze plac Sw Marka jest PUSTY!
W Iranie (albo w Iraku, nie pomnę) zrobili dni wolne od pracy z powodu upałów...
Usuńa cala reszta kataklizmu pogody to co??? ma chodzic do pracy? W czasie upalow czerwcowych, w Londynie roztopily sie rury kanalizacyjne i powloki pekow kabli w miescie , POD ZIEMIA i u dziecka w pracy nie bylo elektrycznosci za to aromaty sie unosily niezwykle ciekawe ;)
UsuńI co, Opakowana? Do domu nie puścili, nie? Fstrentne wyzyskiwacze!
UsuńJa też chcę mieć wolne od pracy, bo i tak nic nie robię z tego gorąca! Tylko się snuję pustym kursem!
Usuńa nie wiem, moze i puscili 10 minut wczesniej ;))
UsuńPsiury na plaży prześliczne:)) U mnie z powodu źle wyprofilowanej rynny woda stoi tamże i wszystkie ptaszory się pluskają. Poza tym, jak pisałam wyżej, upałów u nas ni hu hu. Na jutro zapowiadali upały wszędzie, tylko w Z deszcze i burze:))
OdpowiedzUsuńWiem, ze w Polsce takie upaly to szok dla organizmu ludzkiego, a co dopiero maja zrobic te bidne zwierzaki. Odpowiedzialni ludzie o tym mysla, jednak tych bezmyslnych jest mnostwo, echhh.
OdpowiedzUsuńU nas takie upaly sa od kilku tygodni w cieniu !! dochodzi do 34C i do tego straszna wilgotnosc w powietrzu czasami dochodzi do 80%, wiec same upaly mozna jakosc zniesc, gorzej z ta wilgotnoscia, wszystko sie do czlowieka przykleja. To, ze majty leza na doopie jak rajstopy uciskowe to jestem w stanie zrozumiec, ale wszystko sie przykleja nawet muchiy leca jak do lepu.
Hanus! Widze, ze Corus ma podobnie jak Ty lekkie pioro do pisania i stara prawda sie sprawdza, nie daleko pada jablko od jabloni. No piszzz kobieto, co, kogo, odkrylas dzieki blogu (blogowi) hihi, nie trzymaj nas w niepewnosci.
ja tosie jeszcze dopominam o listowe perelki od Corusia - te gazetowe..przymilam sie , umizguje i przewracam zachecajaco oczyma
Usuńo, tak, tak Opakowana, i ja sie umizguje i wiatruje rzesami:)))
UsuńNie sposób Wam się oprzeć Dziefczynki! Trzepot rzęs i zachęcające przewracanie oczyma mnie przekonało. Zobaczę, co da się zrobić!
UsuńAtaner, jutro napiszę o moim odkryciu, zdjęcia porobię, bo bez zdjęć to kicha...
UsuńPopatrz, ile by nie było ostrzeżeń, nagłośnień w tv i radiu, to wciąż znajdzie się ktoś kto w samochodzie psa zostawi. Ba, nawet dziecko zostawi! Głupota ludzi powala normalnie. Głupota i okrucieństwo. Ja też wciąż myślę o zwierzakach podczas tych upałów. Na szczęście u mnie do Odry jest rzut kamieniem, a moja dzielnica to w ogóle wielka wyspa - otoczona wodą.
OdpowiedzUsuńPieski twojej córy super się bawią! Majo wielkie szczęście!
Nie mogę się doczekać aż i my pojedziemy nad morze. Fikunia będzie miała możliwość "stawiać babki" z piasku :)
Kogo poznałaś?? Pisz, jestem ciekawa bardzo!
Gosia, głupota i bezmyślność - siostry dwie. Nigdy nie pomieści mi się w łepetynie, że można zrobić coś takiego.
UsuńChyba majo. Znaczy pieski szczęście. Oboje majo kuku na muniu w tej kwestii:)))
Jutro powiem kogo poznałam! Bo jutro poznam!
Witam. Od dwóch godzin burze chodzą nad miastem i pada, pada.... Temperatura spadła do 22, grzmi, błyska, na szczęście wichury nie ma. Duszno nadal, niby chłodniej, ale się tego nie czuje.
OdpowiedzUsuńU nas nie. :( Nadal gorąco.
UsuńJesssu, Ewa, nie mów mi takich rzeczy! Będę puakać, ryczeć, wyć i kląć!
UsuńJuż przestało, poszło sobie.
UsuńFcale mi nie lepiej:(
UsuńHana, lvcze sie w bolu. Mnie juz oczy wyschly, lez zbraklo. Wokol szaro, buro, trawy nie ma, kwiatki marne, bez usycha, nawet forsycje trafia szlag. Jutro 38 stopni. Dzis tylko 35, ja naprawde mysle o wyprowadzce. A jak przejezdzalam przez Lubniewice, to ocz nie moglam zielenia nasycic.
OdpowiedzUsuńI zadne miejsce w Polsce (a jechalismy od Poznania, do Tater, zahaczajac o morze i Warszawe) nie bylo tak wyschniete, jak Alzacja,
Wdzieczne te psie mordki)))
Kasia, nie wiem jakim cudem w Lubniewicach (które dobrze znam zresztą!) tak zielono? Może tam pada? Bo tu nic, ani kropli od nie pamiętam kiedy, a jednego deszczu sprzed coś 2 tygodni nie liczę, bo to bez znaczenia. Też wszystko pada, nawet derenie i sumaki! Nie poznałabyś teraz gumna:(
Usuńco Wy jeszcze na tej pustyni robicie?? U nas ZIELONOOOOOOOO!!
UsuńMusi padac, bo nurmalnie Amazonka jakby:) W sensie zieleni, gaszcz i obfitosc!
UsuńMoj cudny deren, poskrecany, bez lisci, patrzec nie moge.
Szkoda gumna, szkoda wszystkich roslin. Ochlodzenie, w sensie globalnym, ma przyjsc dopiero za 30 lat.
Niie doczekam;)
Kasia, nie strasz, ja tym bardziej nie doczekam!
UsuńEwa 5, ja bym chętnie się machnęła na wymianę ale mam wyczerpany limit wyjazdowy na ten rok, dlatego siedzę tu a nie w kraju.
OdpowiedzUsuńU mnie też upał. Okrutny, nawet w parku niewiele lepiej. Wanna z chłodną wodą, lody i woda do picia tyle można zrobić. Ja lubię ciepło, ale dziś to lekko za dużo go jest. Kaczorówka pewno wyschnięta na wiór...cała robota na marne.
OdpowiedzUsuńMnemo, dlatego nie chce mi się nawet podlewać, bo to psu na budę. Pelargonie w doniczkach są normalnie popalone! Temperatura robi swoją krecią robotę, nie tylko brak wody. I tak za 2-3 tygodnie jesień pójdzie przez park i już się nie nacieszę gumnem i nie zrobię nic z planowanych prac, bo jak? Ledwo dycham od samego snucia się.
OdpowiedzUsuńSachara się robi, ponoć są miejsca na Wiśle, gdzie można przejść nogyma. Jakiś wrak się wyłonil, który dziesięciolecia leżał zatopiony.
UsuńJuż mi się ciumka z tego upału...Sahara wszak się pisze he, he.
UsuńPacz, też mi się ciumka - nie zwróciłam uwagi!
UsuńCiekawe, co mi się w piwnicy wyłoni?
OdpowiedzUsuńA miałaś kiedyś wodę?
UsuńMiałam - po kolana!
OdpowiedzUsuńReczniki na psy so dobre, ale sie podgrzewajo i trzeba ciagle wykrecac i dokladac lodu. inaczej jest kompres cieply jak u kosmetyczki!
OdpowiedzUsuńTak zaraz się nie podgrzewajo, zwłaszcza na takim fiuterku jak frodkowe. Dajemy radę:)
OdpowiedzUsuńCześć Kurejry :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj w stolnicy jakby chłodniej,albo czujnik mi się zepsuł ;)
Pustki w Kurniczku,chyba cały mój ;)
UsuńSą,ale ledwo zipią:( Gorące pozdrowionka:)
UsuńRucianko, czujnik Ci się zepsuł.
UsuńA kuku! Zakusy na Kurniczek przedwczesne:)))
No, chyba szwankuje.
UsuńFcale nie fajnie w pustym.
Nie sama, właśnie mogłam zajrzeć. Upał (35) po wczorajszym deszczu nie ma śladu, mimo lekkiego wiatru, duszno.
OdpowiedzUsuńOczy mi się zamykają i zasypiam na stojąco. Kot siedział godzinę na balkonie pod fotelem, nie chciał wracać, ale wreszcie go przygrzało.
Ewa2, moje kocury też wylegują się w słońcu, zwłaszcza rano. Potem wymiękają, ale dopiero po południu.
OdpowiedzUsuńMuszę uważać na niego bo cały czarny i kudłaty. Czasem tak się zaszyje, że przed wyjściem muszę sprawdzać gdzie jest, żeby na balkonie nie został. Kiedyś już zamknęłam go w szafie, przespał tam 4 godziny i ten..tego - narzygał.
OdpowiedzUsuńJak go zamknęłaś, to biedak klaustrofobii dostał i musiał ją jakoś uwidocznić...
UsuńEwa,rozumiem Twojego kota,ja też nie lubię przymierzać ciuchów.
Usuń