środa, 26 sierpnia 2015

Gadu gadu gadu nocą...

Cudów na kiju dziś nie będzie (bo normalnie są, prawdaż?) Normalne życie będzie i dzień jak każdy. Się wstało niechętnie, pokrzątało niespiesznie, popracowało ciut. Wpadła Kinga z Krzysiem (synem), który zabrał specjalną piłkę dla piesków. Taką, która jest za duża do paszczy, ale sterana życiem na tyle, że da się nosić w zębach, co jak wiadomo, pieski uwielbiają. Następnie Krzyś nazrywał nam śliwek, o których myślałam, że są tak robaczywe, że nie da się ich spożyć, a to okazało się nieprawdą. Trochę nawet się zawstydziłam. Krzyś zwiedził całe gumno, a my gadałyśmy, gadałyśmy i są nawet pewne wnioski. Ale o tym kiedyś później. Krzyś zaczął jakby troszkę się nudzić, a my gadałyśmy. Ognio pojechał w swoich sprawach, a my gadałyśmy. Prawie zdążył wrócić, ale przestałyśmy gadać. Odprowadziłam Kingę do auta i też gadałyśmy, jak to na wylocie. I tam urodziła się koncepcja, o której może też kiedyś tam.
Abyście nie myślały, że nic, tylko dzisiaj gadałam, to proszę:
PRZED:

 PO:
Format 50x40cm

Na chwilę zamilkłam, może niesłusznie, bo taki jest efekt. Mirabelki prawie zgniły, muszę się spieszyć. Obrazek jest mniej więcej w połowie. Oczywiście pokażę go po skończeniu, tak, jak lubię: "przed" i "po".
Ognio aż tyle dzisiaj nie gadał, to i rezultat niegadania jest bardziej taki spektakularny. To prezent urodzinowy dla pewnej Joanny:
Obydwa zdjęcia są słabe, bo zrobione teraz, przy sztucznym świetle. A wszystko po to, aby stworzyć nowy wybieg!

189 komentarzy:

  1. Myślałam, że się załapię i będę pierwsza. Musiało się Wam fajnie gadać, a najlepiej to się gada na wyjściu, u mnie w przedpokoju.
    Obydwa obrazki baaaaardzo mi się podobają. Nowy wybieg zawsze mile widziany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ja nie wiem co jest z tym wylotem? Najlepsze wtedy ma się pomysły, riposty błyskotliwe i wogle. Może to taki syndrom znikającego gościa? Że zaraz sobie pójdzie i komu powiemy, co nam w duszy gra?

      Usuń
    2. Coś w tym jest, bo nawet z córkami zawsze gadamy dodatkowo. Trzymam rękę na klamce, pożegnałam się już trzy razy, a jeszcze...za drzwiami sobie przypominam co chciałabym powiedzieć. Może faktycznie jakaś tajemnicza blokada znika.

      Usuń
    3. Miałam koleżankę, z którą wspólnie i na zmiany woziłyśmy dzieci do szkoły. Gadałyśmy przy płocie godzinami, raz nawet (były) mąż dla dowcipu przyniósł nam termos z kawą:)))
      W domu - czy to u mnie, czy u niej - nie kleiło się...

      Usuń
  2. ha ha ale mi się udało :)
    obrazy piękne !!!
    nie mogę się napatrzeć na obraz Ognia - jakby świecił anielskim blaskiem ....
    aż szkoda ,że imieniny mam dopiero w lipcu :)

    ps. po naszej wieczornej rozmowie telefonicznej Krzysiu powiedział :
    - Mamo ! tak długo gadałyście i jeszcze przez telefon musicie ? :)
    ha ha - no musimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, powiedz Krzysiowi, że poza tym wymieniłyśmy jeszcze maile, hrehrehre! Tego już nie zniesie!

      Usuń
    2. no nie dość, że w realu., to jeszcze tu !
      i Kinga złoto zgarnęła!
      wietrzę jakoś korupcję przy informowaniu o nowym poście

      Usuń
    3. Sonic, i jeszcze ruja i porubstwo.

      Usuń
    4. czysty przypadek :)
      ale fakt ....ostatnio dużo przypadków w moim życiu :)
      czyżby Lipa Wróżka zaczynała spełniać moje zachciewajki ? :)

      Usuń
    5. Kinga, pożycz mi Lipę Wróżkę.

      Usuń
    6. musimy razem jechać do Borówek objąć Lipę i powierzyć jej swoje pragnienia :)
      legenda głosi ,że Lipa wysłuchuje :)

      Usuń
    7. A ja mam dwie taaaakie lipy i nic nie wiem o tym???????????????????????

      Usuń
    8. A gdzie są Borówki?

      Usuń
    9. Inne nie działajom? Lipy znaczy?

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. AniuM., moje mirabelki to jeszcze surowizna. Ale musiałam pokazać, że nie tylko nawijałam dzisiaj:)))

      Usuń
  4. No masz, Kinga, zasłużyłaś! Pudło i komentatorski złoty medal!
    Dopiero w lipcu to sprawa względna. Jest szansa, że zdąży z obrazkiem, bo to zawsze w ostatniej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No pięknie, pięknie, aż dziw bierze, kiedy zdązyłaś narysować jak tyle gadałaś:))) Obrazek Ognio prześliczny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mika, bo ja taka zdolna jestem i podzielność uwagi mam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowy wybieg, a ja muszę się oddalić, bo skoro świt na dyżur babciowy.
    Dobrej nocy Kurkom życzę, a jutro miłego dnia bo rano nie zdążę się zameldować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobranoc Ewa, w sumie to już i na mnie czas. A nowy wybieg starczy na jakiś czas - do rana na pewno. Chociaż...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tylko w przelocie q poduszce
    Dobry wieczór i dobranoc powiedzieć chciałam
    zdjęcia wysłane kotowe wygłaskane więc spokojnie mogę uznać dzień za udany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bru, zdjęcia odebrane, kotowate wygłaskane na dzień dobry, można zaczynać krzątaninę:)

      Usuń
  10. Ale się dzieje tu dzieje! Trzy razy lubię:
    1. Krzysia od razu polubiłam :)
    2. Nie wiedziałam, że serwujesz czytelnikom prace przed i po, a tak uwielbiam, więc cierpliwie czekam :)
    3. Szkoda, że nie jestem Joanną, bo obraz dla Joanny pięknie oddaje zabawę światłem, cieniem, czyli to co podziwiam.
    Wiem jak trudno dobrze sfotografować obraz, nawet nie umiem sobie wyobrazić cudu oryginału! Jaka to technika???
    Zdolni z Was ludzie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba pora spać, co moje pierwsze zdanie potwierdza z tym „dzieje", no ale w Kurniku liczę na wyrozumiałość ;)

      Usuń
    2. Iza, pół godziny po tym jak poszłaś spać to mnie Tropik obudził, że chce siku... A świnia nie dał się wyciągnąć po pierwszej, jak ja szłam spać.

      Usuń
    3. Iza, Krzyś jest fajny chłop, się go lubi!
      Normalnie nie serwuję prac przed i po, to wyjątek, nie mogę być gorsza od Ognio (to jest olej na płótnie, nieduży, 50x40cm). On tyle nie gadał, to i skończył.
      Mam nadzieję, że Joanna się ucieszy. Izy też czasem się załapują.

      Usuń
    4. Szkoda, że źle zrozumiałam z tym przed i po. Nawet pomyślałam, że bardziej pasuje w trakcie i po. Przeżyję ten zawód...
      Ognio może i skończył, ale coś se pogadała to Twoje! Gadanie ważne jest :))
      Mika, ja to mam szczęście do psa z ogromnym pęcherzem więc współczuję.

      Usuń
    5. Kasie jak najbardziej, ale dla pewności zapytam Ognio.

      Usuń
  11. I co w tym dziwnego? Jak sie dobrze gada, to sie gada, bo kazdej chwili szkoda na niegadanie. Od tego sa tez telefony i emalie, zeby kontynuowac. Proponuje skypa, nie dosc, ze za darmo, to jeszcze z obrazem. :)))
    Oraz znow jestem pod ogromnym wrazeniem Waszych talentow rysowniczo-malarskich. Dobraliscie sie pod tym wzgledem w korcu maku. Obrazy cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera, po co nam skype, skoro mieszkamy 10 minut od siebie?
      Mój obraz nieskończony. Po skończeniu dopiero oszalejesz:))) Ognio niech się schowa!

      Usuń
  12. Hana, z gadaniem to święta racja, najdłużej u płota:)
    Mirabelki zapowiadają się pięknie a Ognio szybki jak błysk ciupagi, wystarczy, ze nie gada i powstaje cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błysk ciupagi, ja nie mogie:)))

      Usuń
    2. Hana, znając Mikę musisz znać to powiedzonko... :)
      No, chyba, że to my cepery wymyśliliśmy to określenie?
      Mika - jak to jest???

      Usuń
    3. Iza, przyznam szczerze, że go nie znałam...

      Usuń
  13. Takie gadanie czasem leprze niż lekarstwo, niż terapia, niż wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak - ładuję akumulatory w takim towarzystwie
      po dwóch dniach zaczynam tęsknic za Haną :)

      Usuń
    2. Kinga, tak mi mów! Chyba dawno nikt za mną nie tęsknił:)))

      Usuń
    3. ja tęsknię!!! ale mam auto u MM-a:-(

      Usuń
    4. Krecie, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć!

      Usuń
  14. Potwierdzam; płot, próg, drzwi, wyzwalają w ludzkości nieograniczone, nowe, zawiłe, rozmowy.
    Rytuały przejścia, i te sprawy. Niby ludzie cywilizowani, a jak co do czego przyjdzie, to wychodzi ze środka człowiek sprzed wieków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja z sąsiadką zawsze przez płotek i furteczkę gadamy długo a tak w ogóle to się nie odwiedzamy:))

      Usuń
    2. Agniecha, ze mnie w każdym razie wyszedł. Ten człowiek sprzed wieków znaczy się. Straszam od niego:)))

      Usuń
    3. ja tam zawsze bylam czlowiek sprzed wiekow....

      Usuń
    4. Opakowana, to piąteczka, co nie?

      Usuń
    5. To co? jestesmy Gang Staroci? to taki ogolny termin....

      Usuń
    6. Ale Agniecha nie jest staroć. Z niej tylko wychodzi, a u mnie już jest:)

      Usuń
    7. no ale przecie pisze ze to ogolny termin! moze byc mlodka, ale z dusza sprzed 7 wiekow ;) nieskazona itepe

      Usuń
    8. Agniecha! Masz duszę nieskażoną? Sprzed 7 wieków?

      Usuń
    9. no wlasnie. bo jak nie, to odpada :P

      Usuń
    10. No dooobra, dopuszczamy tolerancyjnie różnicę jednego wieku.

      Usuń
  15. mój Krzysiu ( 13 lat) był pierwszy raz u Hany - jak jechaliśmy do domu to stwierdziła co następuje :
    1. że tam jest "zarąbiście"
    2.że jak wszedł do domu to pomyślał- " to jest dom marzeń mojej mamy"
    3.że Pani Hana jest podobna do mamy :) - jak spytałam pod jakim względem to odpowiedział ,że widać u nas pokrewieństwo dusz jak u Ani z Zielonego Wzgórza :)

    i to tak czasami jest - znamy się od niedawna a jakby całe wieki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo z Haną tak jest, zobaczysz pierwszy raz a gadasz jakbyście się od urodzenia znały:))))
      Z wrażenia chyba dziecięciu płeć zmieniłaś:))
      Mój siostrzeniec jak mnie zawoził do Hany to też się zakochał i w miejscu i w ludziach. I nawet alergia na koty mu nie przeszkodziła:)

      Usuń
    2. Kinga, przecież ta wspólnota dusz jest wzajemna!

      Usuń
    3. Mika, gdybym była nieco młodsza, bez wahania zakochałabym się w Twoim siostrzeńcu. W zasadzie się zakochałam, ale nie tak, jak bym chciała...

      Usuń
  16. Być taka obdarowana Joanna.... piękny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co nie ?:)
      lubiłam swoje imię, teraz zaczynam żałować ;P

      Usuń
    2. CzarnyKocie, bo nie wiem, kiedy CzarnyKot ma imieniny:)))
      I nie mam chyba adresiku do wysyłki nasionek, a może coś pofyrtałam. Na wszelki wypadek ślij!

      Usuń
    3. Sonic, miałaś na imię Joanna?

      Usuń
    4. Hehehe ale się Ciebie żarty czymajo
      ;)

      Usuń
    5. Haniu CzarnyKot imieniny już miał 13 lipca. Maila wysłałam 21 sierpnia na adres 3baby.. nie dotarł? Od rana tamtego dnia słałam ze smarta, ale nie chciało pójść, więc jak córcia spała odpaliłam lapka i napisałam jeszcze raz.

      Usuń
  17. oba obrazki mi daly po jednym mientkim kolanie, takie sliczniutkie. mirabelki...mmmm moja Mama (i Babcia) mowily na nie sralki.
    Wtajemniczaj no w koncepcje, bo lubie koncepcje. mi na wszystkich testach rol grupowych wychodzi, ze jestem Plant czyli nie roslinsa a wstawiacz pomyslow. na oko czesto glupich ale to jest tzw punkt wyjsciowy. burza mozgu. jednego, hrehreher nieduzego, hreherher

    lubie gadac.....ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, koncepcje dojrzewajo, jak lawenda i sralki.
      Ja też lubię gadać, więc...

      Usuń
    2. no taaaaa......bedzie radiostacja Z Gumna? Radio Gumno?

      Usuń
    3. Oooooo!!! To jest myśl! I nazwa!

      Usuń
  18. Piękne prace:) A to pokrewieństwo dusz, to można uważać za pewnik:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Arte, w rzeczy samej, pokrewieństwo jak byk.

    OdpowiedzUsuń
  20. ale przepiękne, prawdziwe dzieła i....przed i po też :))))
    pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, zdjęcia wyszły mi fatalnie, jutro to naprawię!

      Usuń
    2. ale obrazy są piękne :) ja jęczę na takie widoki, bo prostego kółka, a nawet kreski nie namaluję, nie mówiąc już o takim cudzie :) dlatego siedzę pod stołem i tak troszeczkę zazdroszczę, ale po cichutku :)))

      Usuń
    3. Polly, ale dlaczego zazdraszczasz spod stołu???

      Usuń
  21. Hana mirabelki jak żywe, a to światło u Ognio niesamowite :)))
    Ja obchodzę Marię 2 lutego, jakby się kto pytał hehehehe

    My wczoraj też przegadały i to nawet kilka godzin, nooooo może to głównie ja mówiłam, ale od czasu do czasu jednak dopuściłam do głosu...........Lidię :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojacie, Marija, a właśnie miałam pytać, dzie jest Lidka! Jak bum cyk!!!

      Usuń
    2. Ano jest jest ino dochodzi do siebie bo Bornym i ... Wrocławiu :)))

      Usuń
    3. Toż w Bornym miała odpoczywać, czy coś pofyrtauam?

      Usuń
    4. No, no, widzę, że sezon odwiedzinowy kwitnie! Fajnie i niech tak dalej się rozwija i pączkuje.

      Usuń
    5. Hana toż odpoczynki bywają bardzo męczące ;)

      Usuń
    6. Marija, lataua tam na jakichś dziwacznych wehikułach, to teraz się czka!

      Usuń
  22. Też lubię gadać, aż się czasem muszę hamować. A jak jeszcze jest pokrewieństwo dusz, to fajna sprawa. Okropnie jestem ciekawa jak by mi się z Wami gadało.
    Z Tymi co dotąd poznałam to dobrze.
    Jestem po babciowym dyżurze, będę robić kartkę urodzinową dla zięcia. Jeszcze dla faceta nie robiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, mus to sprawdzić:)

      Usuń
    2. Też tak myślę. Sprawdzić trzeba, mam nadzieję że gadanie, a nie kartkę bo jeszcze pomysłu nie mam.

      Usuń
    3. Ewa, kartka musi być męska szalenie:))) Zajrzyj do Brujity, cudeńka robi, dla facetów też. Myślę, że nie obrazi się za odrobinę inspiracji. Pamiętam, że niedawno pokazywała męskie kartki.

      Usuń
    4. A sprawdzić mus gadanie - jasna sprawa!

      Usuń
  23. Ja nie mogę, na chwię człowiek spuści z oka i nagdaczą już całe kilometry...
    Ja tam mam imieniny w styczniu, jakby co:) A i urodziny też:)
    Śliwki jako żywe, ale jak to Ognio zrobił, że wygląda on dzban z kwiatami jakby za grubą szybą z poświatą to nie wiem.
    A ja mam juz lawendowe przyjemności, zamówiłam sobie i Kinga szybciuchno przysłała. Wianek i mydełka i woreczki lawendowe i ten no.....destylat. Muszę tylko doczytać do czego on najlepszy jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a destylat to to samo co olejek?

      Usuń
    2. nie to nie to samo
      olejek i hydrolat pozyskuje się przez destylacje lawendy w miedzianym alembiku (magiczna chwila i niebiańskie zapachy ::) destyluje sie para wodną - w efekcie końcowym wypływa płyn , u góry jest olejek (oliwa zawsze wypływa ::) a na dole hydrolat
      my nie oddzielamy olejku ponieważ sa jego małe ilości - zostawiamy go w hydrolacie przez co nasza wola lawendowa jest jeszcze bardziej lecznicza i korzystnie wpływa na skórę :)
      przed uzyciem buteleczka należy wstrząsnąć aby rozbić kropelki olejku

      a jako ciekawostkę Wam napiszę ,że świeżo destylowany olejek nie pachnie tak pięknie - lawendowo
      musi leżakować przynajmniej pół roku aby nabrać odpowiedniej nuty zapachowej :)
      całkiem jak z winem - im starsze tym lepsze :)
      z moją nalewką tez tak jest :) ale co rozleje to rozchodzi sie jak ciepłe bułeczki :)

      Usuń
    3. Matko, bimbru nigdy nie pędziły, czy jak? Że takie pytania zadajo?
      Z nalewko to ja też tak mam:)

      Usuń
    4. Kinga - dzieki, juz wiecej rozumiem... trzymam olejek ZAWSZE w kuchni na oparzenia. Najlepszy. No i ladnie pachnie :)))
      Hana - nie pedzilam, nigdy...naleeczki tylko majstrowala i majstruje, choc ze sprobunkiem sa trudnosci, bo to slodycz, chlip, chlip...

      Usuń
    5. Opakowana, widać, że najczarniejsze lata komuny spędziłaś za granicom, u imperialistów. U nas wtedy kużden jeden pędził. Spotykaliśmy się potem, każdy przynosił swój urobek zaprawiony różnymi "smakami" i się wydziwiało, który lepszy, który bardziej wytrawny, o mój boszszsz...

      Usuń
    6. prawdaz - od 1979roku. a bimberek pedzili znajomi w Nigerii...straszne, rhehrehrehr

      Usuń
    7. E, nieee, nasz bimberek zacny bywał całkiem, a nigeryjski pewnie z kaktusa, czy innej palmy, taki bardziej WYTRAWNY. Elegancja-Francja.

      Usuń
    8. z kartofli badz ryzu..kaktusy bywaly ale jakos nie bimbrowe....

      Usuń
    9. U mnie w piwnicy przez ostatnie dwa dni teść urzędował, jego trunek powstaje z podwójnej destylacji z przefermentowanych owoców i cukru. Ponoć pyszny, ale ja się na tych trunkach nie znam i znać nie chcę, bo one dla mnie i tak nazbyt "zapachowe".

      Usuń
  24. Może by tak zrobić kalendarz Kurzych imienin? By się nie przegapiło, a życzenia każdemu miłe, wysyłanie i otrzymywanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalendarz mus nad musy, na piśmie i z przypominajką, bo inaczej nie da rady:)

      Usuń
    2. No to jak? Zaczynamy? Styczniowe solenizantki do raportu proszę! Zakładka nowa będzie?

      Usuń
    3. Jeśli Kury zechcą, to będzie, a jakże, świetna myśl!

      Usuń
    4. Czemu nie, Hana moje zna:))

      Usuń
    5. No jusz, ruchy, ruchy, ujawniać się!

      Usuń
    6. Cosik niemrawe towarzystwo. Przecież nie trzeba podawać konkretnie, jak któraś nie chce. Data wystarczy Np.21.01 Kurka i nick.

      Usuń
    7. Mnemo, ojtam, zna, zna, ale nie pamienta:)))

      Usuń
    8. Ewa2, chyba trza parafialnie ogłosić, bo nie czytajom.

      Usuń
    9. Wrócimy do tematu jak się znowu zatka. Wtedy ogłoszenie poskutkuje. Bo nie wierzę, że nie chcą.

      Usuń
    10. Śpiom, nie widzom, nie paczom.

      Usuń
    11. O, druga się przyznała!

      Usuń
    12. Opakowana, Twoje imieniny to są łatwe. Ale taki Czarny Kot? Albo Kretowata? Albo Gosianka? Gosia, czy Anka? A PrezesKura? Masakra. Kto to ustali?

      Usuń
    13. naprawde przedtem wiedzialas kiedy jest Opakowanej???? no no mnie wysdaje, ze powinnysmy sobie daty wybrac. O!

      Usuń
    14. CzarnyKot jak wyżej wspomniał świętuje 13 lipca z wyboru:-), powinien 22 lutego, tydzień po urodzinach, ale czuł się poszkodowany w dzieciństwie, bo albo jeden prezent, albo w ogóle, bo zasypało śniegiem i nikt nie dotarł.

      Usuń
    15. Tak wogóle to czy ja mogę przynależeć do Kurnika? Tak na beszczela się dopisałam do kalendarza, a przecież ja jeszcze żadnego formularza nie dostałam, ani składki nie opłaciłam?

      Usuń
  25. Mam do wypełnienia zarombiście długi i skomplikowany formularz,ale jak skończę (za jakiś tydzień chyba) to wrócę;))))

    OdpowiedzUsuń
  26. Krecie, za tydzień??? Za tydzień to kto wie, gdzie nas tematycznie poniesie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, jakbyś zobaczyła to badziewie to dopiero by Cie poniosło;))) A jak tematycznie!!

      Usuń
    2. Tydzień z formularzem??? Fuj.
      A ja jutro nowy wpis literacki szykuję...

      Usuń
    3. Mika, rąsie zacieram!

      Usuń
  27. Krecie, ale że co, o dotację się starasz? Czy o innego Humbolta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się teraz "prodżekt" nazywa... Nie pytaj... Przy okazji poznałam nawet "siedmiocyfrowy kod gminy podmiotu" - masakra;)))

      Usuń
    2. Oesssu, to ja już nie chcę wiedzieć chyba co to za prodżekt.

      Usuń
    3. A dzisiaj news, że te koszty są "niekwalifikowalne";))))) No to nie!! I sru! - prodżekt jak psu w d...

      Usuń
    4. Krecie, to znaczy, że przepat? I Twoja robota z nim razem?

      Usuń
  28. A ja trochę z innej beczki, choć też o nocnym, ale nie gadaniu. O nocnym głębiu.
    Wstajemy dziś raniutko (okno bylo otwarte szeroko w dużym pokoju) a tu nagle sruuu zrywa się gołąb z ławy, trzepnął w przestrachu o szybę, zafurkotał i wyleciał. Musiał sobie nad ranej do pokoju wpasć, bo narobił kupek ze trzy w rożnych miescch, a potem przysnąłz drożony na ławie:) Taki gość. Dziś, bo zaraz idę sapć, ledwom żywa, a Wu posiedzi, jak zwykle, kazałam mu zostawić okno otwarte i nasypać okruchów dla gołąbka. Tiaaaa, odpowiedział, żebym rano musiał gówna zbierać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U córki kiedyś tak było. Wyjechali na dwa dni, zostawili dziecko u babci, wrócili, do pokoju synka nie zaglądali. Nie zamknęli tam okna i wieczorem słyszą jakiś ruch. Zaglądają, a tam parka gołębi sobie siedzi, gówienek też sporo już było. Teraz trzy razy przed wyjazdem sprawdzają czy zamknęli okno.

      Usuń
    2. Kiedys w Caracas wyszlismy...dziewczeta do szkoly, ja do pracy , Venezuejlos de pracy i nie zamknelismy okna u dziewczynek...wrocilam po poludniu z dziewczynkami a na ich stoliczku, co to stal pod oknem siedziala malpka!

      Usuń
    3. No tak, Grażyna, co kraj, to obyczaj:)))

      Usuń
  29. Hana, w Bornym odpoczywałam, a nawet odpoczęłam, za to teraz nie mam sił na nic .... nawet nie skomentowałam wiklinowej lokomotywy i tych cudeniek z Nowego Tomyśla ;)
    Nic to, sprobuję się jakoś zreanimować ;) Najwyraźniej mieszkanie w W. mi nie służy, wolę Wybrzeże, a nawet Wrocław ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Chciałam powiedzieć, że wzorem PrezesKury zostałam dzisiaj również bez pazura... Dużego, Lewego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, hrehre, widać taka kurza prawidłowość. Rosną nam te, jak im tam, szpony, czy jak tam u kur się to nazywa. W każdym razie daję Ci butelkowy patent, nie krępuj się.

      Usuń
    2. Współczuję. Mam nadzieję, że to nie epidemia.

      Usuń
    3. Ewa, epidemia nie, ale bycie Kurom zobowiązuje...

      Usuń
    4. O rany! Kciuk może być? Pazur schodzi mi z niego raz, dwa razy do roku.

      Usuń
    5. Mika mocno boli, może trzeba pochuchać, chucham na wszelki wypadek :))
      A wrocławskie artystyczne studenty myślą o Was, to znaczy o Tobie i o Hanie, pięknego szklanego bucika Wam obstalowali, pokarzę w najbliższym czasie u siebie ;)

      Usuń
    6. Ewa, może być. Nadajesz się.

      Usuń
    7. Marija, naprawdę, studenty? O nas??? Jejku...

      Usuń
    8. Dzięki Marija i Ewa, nawet nie boli, on się tak ledwie trzymał a pan doktor bardzo sprawnie to zrobił. Ale pochuchać zawsze można:) Ciekawam tego szklanego bucika...

      Usuń
    9. Przez szklany bucik to widać paskudny pazur. Ale zawsze można namalować stuczny dla zamaskowania.

      Usuń
    10. No Mika, weź nie żartuj...

      Usuń
    11. Daleko mi do żartów:)) Brak pazura to widocznie cecha charakterystyczna Pastelowych Kur:)))

      Usuń
    12. Pacz, wyznaczyłam trendy;))))

      Usuń
    13. Jestem co najmniej przerażona! Ja się strasznie boję o pazurki. Zawsze mam buty zakrywające palce. Paznokietki u rąk równo przycięte, nie wystają za opuszek, od kiedy 20 lat temu podczas gry w koszykówkę, piłka mi jeden naderwała. Rzecz jasna od tamtego czasu unikam sportów kontaktowych:-)

      Usuń
  31. Ale Lidka, co jes? Jest Ci ono nieprzychylne, czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to wygląda, że nieprzychylne, ale człowiek nie ma odwagi, żeby je opuścić. Bo z drugiej strony - najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma, nie?
      A ta przejażdżka krazem mi dobrze zrobiła, fajnie było :))

      Usuń
  32. Muszę iść spać, padam. Dobrej nocy życzę.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobranoc Ewa, ja normalnie jakieś dopalanie w sobie czuję, czy cóś?

    OdpowiedzUsuń
  34. No dobra, sama zostałam na wybiegu z turbodoładowaniem w sobie. Jak z tym żyć o tej porze? Pójdę coś skosić, albo drewno przerzucę z lewa na prawo?
    To dobranoc Kurska!

    OdpowiedzUsuń
  35. Jakie piękne mirabelki! I kwiaty... Też żałuję, że Joanną nie jestem...

    I śpiom... To śpijcie, zajrzę później, o przyzwoitej porze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalipso, ale masz fajnie, ja o tej godzinie to jusz nie nadaję się do niczego;) Za to Książę dziś poległ o siódmej trzydzieści - na podmiankę;)

      Usuń
    2. Kretowata, ja o tej godzinie to już jestem trochę wyspana:) Szkoda, że tylko trochę... Książę dzielny jest:)

      Usuń
  36. A bucik, o którym pisze Marija jest naprawdę cudny :))) Zobaczycie zresztą same.

    OdpowiedzUsuń
  37. Cześć Wam Kury! Jakoś z rana przeszło mi turbodoładowanie nocne, i to na przeciwpołożny biegun przeszło...

    OdpowiedzUsuń
  38. Witajcie Kury. Mnie z trudem się włączył jakiś bieg, zrobiłam zakupy i padłam. Gorąco i duszno, a w nocy to mi się Kurnik śnił, ale szczegółów nie pamiętam. Wyjść jeszcze raz muszę, a tak mi się nie chce.....

    OdpowiedzUsuń
  39. Te pazureiry to jakas slabosc kur! Mika! odrosnie, i bedzie piekny...a obrazy bardzo mi sie podobaja! kwiaty cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, on nie będzie piękny... Już raz był zdarty tapczanem parę lat temu (jak u Hany!) i urósł bardzo niepiękny. Nie spodziewam się więc czegoś efektownego i tym razem:))

      Usuń
    2. Co one mają, te tapczany, że tak skaczą człowieku na nogi?!
      Mika, teraz właśnie może Ci odrosnąć zarąbiaszczy szpon:) Będziesz nim Tropika smyrać.

      Usuń
    3. Mika , moze bedzie piekny, znam takie Wenezuelki, ktore kazaly sobie pazureiry niektore powyrywac chirurgicznie, bo z jakis przyczyn nie podobaly sie, i potem te pazureiry wyrosly calkiem ladnie...

      Usuń
    4. Grażyna, bo to wenezuelskie były...
      Czytałam dzisiaj, że jakieś niepokoje na granicy wenezuelsko-kolumbijskiej i Kolumbijczyków wysiedlają.

      Usuń
    5. Chyba już wszędzie na świecie jest jakiś niepokój:(

      Mika, życzę ładnego, zgrabnego pazurka!

      Usuń
    6. W Wenezueli od dluzszego czasu niepokoje, i to jest jedno z wielu, czasem mysle,ze w interesie rzadu lezy odwracanie uwagi od tragicznej sytuacji ekonomicznej i nie tylko w kraju , tym bardziej ,ze w grudniu odbeda sie wybory parlamentarne, jeszcze bedzie wiele takich wiadomosci!

      Usuń
  40. Wróciłam, ledwo żyję. 35 w cieniu, powietrze ciężkie, trochę wiaterku ale on też gorący. Nic się nie chce....mam dosyć afrykańskich klimatów.

    OdpowiedzUsuń
  41. Czyli nadajecie na tych samych falach, wiec nie dziwi nic ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dzisiaj przyjemnie i chłodno, nawet pokropiło, chociaż bez znaczenie. Chłodek natychmiast wykorzystałam na prace gumienne. Kurczę, porządki jak jesienią - liście, suche badylki itp.

      Usuń
  42. a ja sie dokladnie zalatwilam curry, na dworze parno ale znosno, mnie sie udalo zrobic curry takie, z epiwo mi nie pomoglo, teraz sie ze mnie leje pot...oj ja gupia baba.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto robi ostre curry w upał?????? Chyba tylko Opakowana...

      Usuń
    2. generalnie nie bylo strasznie ostre, ale ja jestem Slabomir....

      Usuń
    3. Opakowana tylko nie głupia, słyszałam ostatnio wypowiedź pani dietetyk, że własnie w upały trzeba pikantnie, bo ten wylewany pot, to doskonałe samoczynne chłodzenie organizmu, tylko trzeba się cały czas nawadniać :-)

      Usuń
  43. Aaaaaa, przypomnialo mi sie - mam-Ci ja roznie rosnace pzaureiry u duzej nogi. jeden rosnie szybciej niz drugi No i ten dluuugi juz byl na etapie "o matku bosku - MUSZE go przyciac"...no wiec juz nie musze, pukneuam noga nie obuta w japoni z zakrytka i wieczorem zawadzilam jedna noga o druga jak siedzialam, dotknelam i zawisl mi kawal pazureira. NA SZCZESCIE...na szczescie to tylko kawal, troche wglab ae obylo sie bez krwi i bolu. wyglada tylko bardoz dzinie, bo nie da sie wyrownac. No to plaga trwa...czyli trwa mac..

    OdpowiedzUsuń
  44. Ojacie, to jakaś pandemia!

    OdpowiedzUsuń
  45. Panie proponują podbijanie piłeczki.

    OdpowiedzUsuń
  46. Piłeczkę podjąć powinien pan. Potem podbijają pospołu.

    OdpowiedzUsuń
  47. Północ przyszła. Piłeczka przysnęła.

    OdpowiedzUsuń
  48. Po północy. Pochrapują piłeczki, w puchu się przewracają...

    OdpowiedzUsuń
  49. Popylone pienie...
    Pierzyny przytłamszają, piłeczki podskakują.

    OdpowiedzUsuń
  50. Mika (Pika?), post publikuj, potem pogadamy - ponad podziałami.

    OdpowiedzUsuń
  51. Dzień dobry! Dzisiaj nie mam głowy do piłeczek, duszno okropnie, pochmurno, jakaś dziwaczna ta pogoda. W nocy padał deszcz, pranie nie wyschło.
    Pięknej soboty Kurki.

    OdpowiedzUsuń
  52. Sobota piękna i korzystając z ostatnich dni wakacji, jeszcze jedziemy na wakacje:) Tylko jakoś wybrać się nie możemy...

    OdpowiedzUsuń
  53. Nowy post już jest, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń