Mika napisała List do Proboszcza, ja podrasowałam mój "List do sąsiada" i oto poddajemy się konsultacjom. Nie wiem, jak ugryźć sprawę sterylizacji i co księża na to? Obawiam się, że niechętnie. Nie wiem też, co z podpisem pod listem do proboszcza? Podpisuje osoba, która go pośle w świat, czy wszystkie podpisujemy? Jak? I jakim kluczem wysyłamy? Każda z nas (ta, która chce oczywiście) do parafii w swojej miejscowości/ powiecie/województwie?
Jesteśmy otwarte na rzeczowe uwagi. Oba teksty poprawię i będą gotowe do skopiowania.
A otóż i one:
Najpierw Mika:
Szanowny Księże Proboszczu,
Zwracamy się do Księdza z wielką prośbą i nadzieją, że zechce Ksiądz pomóc w naszych działaniach mających na celu poprawę bytu zwierząt domowych.
Jesteśmy grupą blogerek, którym leży na sercu los zwierząt domowych, szczególnie na wsi i w mniejszych miejscowościach. Nie jesteśmy „nawiedzonymi ekologami”, jesteśmy po prostu grupą osób wrażliwych na cierpienia zwierząt i postanowiłyśmy zrobić dla nich coś, co mogłoby znacząco poprawić ich los. Wiele z nas mieszka na wsi i widzimy codziennie, jak źle i bezmyślnie bywają traktowane zwierzęta, szczególnie psy i koty. Co gorsza, wielu ludzi po prostu nie widzi w tym nic złego, takie podejście miał ich ojciec, dziadek i takie samo mają oni sami. Tłumaczenia i kontrole organizacji opiekujących się zwierzętami niewiele dają, gdyż tego rodzaju organizacje nie są dla nich żadnym autorytetem, a ich zalecenia są traktowane jak „wymysły miastowych”. Ponadto kontrole zdarzają się sporadycznie, są nieskuteczne, ponieważ kary nie są egzekwowane, albo są egzekwowane w symbolicznym wymiarze.
Zwracamy się do Księdza z wielką prośbą i nadzieją, że zechce Ksiądz pomóc w naszych działaniach mających na celu poprawę bytu zwierząt domowych.
Jesteśmy grupą blogerek, którym leży na sercu los zwierząt domowych, szczególnie na wsi i w mniejszych miejscowościach. Nie jesteśmy „nawiedzonymi ekologami”, jesteśmy po prostu grupą osób wrażliwych na cierpienia zwierząt i postanowiłyśmy zrobić dla nich coś, co mogłoby znacząco poprawić ich los. Wiele z nas mieszka na wsi i widzimy codziennie, jak źle i bezmyślnie bywają traktowane zwierzęta, szczególnie psy i koty. Co gorsza, wielu ludzi po prostu nie widzi w tym nic złego, takie podejście miał ich ojciec, dziadek i takie samo mają oni sami. Tłumaczenia i kontrole organizacji opiekujących się zwierzętami niewiele dają, gdyż tego rodzaju organizacje nie są dla nich żadnym autorytetem, a ich zalecenia są traktowane jak „wymysły miastowych”. Ponadto kontrole zdarzają się sporadycznie, są nieskuteczne, ponieważ kary nie są egzekwowane, albo są egzekwowane w symbolicznym wymiarze.
Autorytetem dla ogromnej rzeszy ludzi jest Kościół i ksiądz,
dlatego też właśnie do Księdza zwracamy się z naszą prośbą. Bowiem księża – w obrębie swoich parafii -
mają ogromną możliwość wpływu na los zwierząt, a tym samym ulżenia im
w cierpieniu. Mówienie o tym na kazaniach czy zwracanie uwagi podczas kolędy
mogłoby uczynić cuda. Przecież są to żywe istoty, czujące ból, głód i
cierpienie. Zadawanie im tego bólu i cierpienia czy to bezmyślne, czy co
gorsza, celowe, jest czynem złym. Kościół swoim autorytetem
mógłby zdziałać bardzo wiele uświadamiając to Wiernym. Dlatego ośmielamy się w
Nim szukać pomocy. Wszak w samym Katechizmie Kościoła Katolickiego zapisane są słowa:
„każde stworzenie posiada swoją własną dobroć i doskonałość […] Różne
stworzenia, chciane w ich własnym bycie, odzwierciedlają,
każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci
Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia ”
(KKK, 339) „Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją
opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu
chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich” (2416) oraz
„Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom
lub ich zabijanie” (2418).
Będziemy wdzięczne za pomoc w uświadomieniu ludziom, że nasi „bracia mniejsi” nie zasługują na zły los, który gotuje im człowiek. To nieprawda, że „głodny pies lepiej pilnuje”, to nieprawda, że „kot się sam wyżywi”, to nieprawda, że topienie kociąt i szczeniąt jest humanitarne. Wielu Wiernych regularnie chodzących na mszę do kościoła nie widzi tego, że ich pies jest głodny, że ma łańcuch wrośnięty w szyję i nie ma wody w upały, a w zimie zamarza w blaszanej beczce. Nie widzą w tym nic złego i to jest najgorsze. Prosimy bardzo o pomoc w uświadomieniu ludziom, że takie postępowanie jest złe i niezgodne z prawem, tak ludzkim, jak i Bożym. Także sam Papież Franciszek zwraca uwagę na fakt, że obojętność lub okrucieństwo wobec zwierząt przekłada się na sposób traktowania ludzi. „Serce jest jedno i ta sama mizeria, która prowadzi do znęcania się nad zwierzętami – pisze papież – niechybnie przejawi się w relacji z innymi osobami.” I dalej: „My sami nie jesteśmy ostatecznym celem wszystkich innych stworzeń. Wszystkie zmierzają wraz z nami i przez nas ku ostatecznemu kresowi, jakim jest Bóg w transcendentalnej pełni, gdzie zmartwychwstały Chrystus wszystko ogarnia i oświetla. (…) człowiek powołany jest, by przyprowadzić wszystkie stworzenia do ich Stwórcy” wyjaśnia Papież. Mówiąc wiele o miłosierdziu, rozciąga to pojęcie nie tylko na ludzi, ale też na przyrodę i środowisko naturalne, którego częścią są przecież zwierzęta.
W załączeniu przesyłamy tekst napisany przez jedną z naszych koleżanek. Będziemy bardzo wdzięczne, jeśli Ksiądz mógłby wykorzystać go w jakiś sposób podczas kazania, bądź katechezy w szkole, albo chociaż powiesić na tablicy ogłoszeń. Szczególnie zależy nam na uświadamianiu tego dzieciom w nadziei, że być może nowe pokolenia zmienią tę sytuację na lepsze. Uwrażliwienie ich na ten problem może przynieść naprawdę wspaniałe owoce.
Wierzymy głęboko, że potraktuje Ksiądz poważnie naszą prośbę i wspomoże nasze działania swoją siłą i autorytetem. Dziękujemy serdecznie i będziemy bardzo wdzięczne za zrozumienie i pomoc.
Z wyrazami szacunku
Będziemy wdzięczne za pomoc w uświadomieniu ludziom, że nasi „bracia mniejsi” nie zasługują na zły los, który gotuje im człowiek. To nieprawda, że „głodny pies lepiej pilnuje”, to nieprawda, że „kot się sam wyżywi”, to nieprawda, że topienie kociąt i szczeniąt jest humanitarne. Wielu Wiernych regularnie chodzących na mszę do kościoła nie widzi tego, że ich pies jest głodny, że ma łańcuch wrośnięty w szyję i nie ma wody w upały, a w zimie zamarza w blaszanej beczce. Nie widzą w tym nic złego i to jest najgorsze. Prosimy bardzo o pomoc w uświadomieniu ludziom, że takie postępowanie jest złe i niezgodne z prawem, tak ludzkim, jak i Bożym. Także sam Papież Franciszek zwraca uwagę na fakt, że obojętność lub okrucieństwo wobec zwierząt przekłada się na sposób traktowania ludzi. „Serce jest jedno i ta sama mizeria, która prowadzi do znęcania się nad zwierzętami – pisze papież – niechybnie przejawi się w relacji z innymi osobami.” I dalej: „My sami nie jesteśmy ostatecznym celem wszystkich innych stworzeń. Wszystkie zmierzają wraz z nami i przez nas ku ostatecznemu kresowi, jakim jest Bóg w transcendentalnej pełni, gdzie zmartwychwstały Chrystus wszystko ogarnia i oświetla. (…) człowiek powołany jest, by przyprowadzić wszystkie stworzenia do ich Stwórcy” wyjaśnia Papież. Mówiąc wiele o miłosierdziu, rozciąga to pojęcie nie tylko na ludzi, ale też na przyrodę i środowisko naturalne, którego częścią są przecież zwierzęta.
W załączeniu przesyłamy tekst napisany przez jedną z naszych koleżanek. Będziemy bardzo wdzięczne, jeśli Ksiądz mógłby wykorzystać go w jakiś sposób podczas kazania, bądź katechezy w szkole, albo chociaż powiesić na tablicy ogłoszeń. Szczególnie zależy nam na uświadamianiu tego dzieciom w nadziei, że być może nowe pokolenia zmienią tę sytuację na lepsze. Uwrażliwienie ich na ten problem może przynieść naprawdę wspaniałe owoce.
Wierzymy głęboko, że potraktuje Ksiądz poważnie naszą prośbę i wspomoże nasze działania swoją siłą i autorytetem. Dziękujemy serdecznie i będziemy bardzo wdzięczne za zrozumienie i pomoc.
Z wyrazami szacunku
Drogi Sąsiedzie, gdziekolwiek mieszkasz!
Jesteś człowiekiem pracowitym, uczynnym i pomocnym i wiem,
że na twoją sąsiedzką pomoc zawsze mogę liczyć. Gdyby nie jedno zastrzeżenie,
mogłabym powiedzieć, że jesteś dobrym, przyzwoitym człowiekiem. Ciężko
pracujesz, dbasz o rodzinę, kochasz wnuki, opiekujesz się nimi, odbierasz ze
szkoły, czasem widzę, jak się z nimi bawisz. W każdą niedzielę z całą rodziną i
sąsiadką-staruszką jedziesz do kościoła. Ksiądz po kolędzie bawi u Ciebie
dłużej, niż u innych. Pięknie wyremontowałeś dom, na wysprzątanym podwórzu
stoją trzy samochody, w zadbanym warzywniku pysznią się kwiaty i dorodne warzywa.
Masz psa, kota i stadko tzw. szczęśliwych kur. Kiedyś kupowałam od ciebie
jajka, ale już tego nie robię. Któregoś dnia zobaczyłam, że Twoje kury są łyse
i pokrwawione. Wydziobują się z nudów, ze stresu i z braku witamin. Nic w tym zaskakującego,
skoro przez okrągły rok siedzą na malutkim wybiegu, gdzie nie dociera słońce, w
dodatku nie sprzątanym od tygodni. Nic nie rozumiem, przecież masz duży, stary
sad, w którym rosną chwasty! Wypuść kurki, daj im więcej oddechu, będziesz miał
trzy razy więcej jajek, a i ja chętnie je od ciebie kupię. A pamiętasz swojego
poprzedniego psa? Pamiętasz, jak kaszlał? Dawałeś mu polopirynę, co jest jakimś
tam przejawem troski. Skąd mogłeś wiedzieć, że polopiryna jest dla psa zabójcza?
Moje rady skutecznie puszczałeś mimo uszu, bo przecież weterynarz to fanaberia
dla miastowych. Wystarczyło chociażby włączyć komputer, który przecież masz i wpisać
w googla „pies kaszel polopiryna”. No ale pomocy szuka ktoś, komu ZALEŻY. Pies
po prostu zniknął któregoś dnia. Po kilku dniach pojawił się następny.
Szczekał i wył w malutkim kojcu całymi dniami i nocami, poddał się po kilku
miesiącach. Siedzi tam teraz apatyczny i brudny. Moje psy chodzą pod płot
codziennie i on tylko wtedy na chwilę się ożywia. Czy wiesz, sąsiedzie, że pies
to zwierzę szalenie towarzyskie i spragnione kontaktu z człowiekiem? I wiesz,
że zupełnie jak ty cierpi z głodu, zimna i samotności? Widzę, że czasem go
wypuszczasz bez żadnej kontroli, żeby „sobie podjadł” (twoje słowa) jeśli się
trafi jakaś padlina. Pies znika wtedy na dwa, trzy dni i nikt go nie szuka. Nie
wiesz pewnie, bo i skąd, że gna go także instynkt przedłużenia gatunku. Na
takiej samej zasadzie inny sąsiad wypuszcza swoją suczkę, która dwa razy w roku
rodzi nikomu niepotrzebne, niechciane szczenięta, które z kolei umierają z
powodu chorób, zimna i głodu? Jeśli nie umrą, to sąsiad je utopi, bądź zakopie
żywcem. Czasem któremuś się uda i przetrwa tylko po to, abyś mógł wsadzić go do
ciasnego kojca (jeśli ma szczęście), albo przypiąć łańcuchem do jakiejś blachy
zwanej dumnie budą i raz w tygodniu wypuścić na noc, żeby znalazł sobie coś „porządnego”
do jedzenia. Będzie miał szczęście, jeśli nie zatruje się śmiertelnie padliną,
albo nie zastrzeli go jakiś myśliwy. Czasem ze zgrozą myślę, że byłoby dla niego
lepiej, gdyby nie przetrwał.
Między bajki włóż szkodliwe mity o tym, że suczka/kotka choć
raz musi urodzić. Nie musi i nie ma to żadnego wpływu ani na jej zdrowie, ani
na charakter.
Czy wiesz, że gotowe jedzenie dla psa/kota, nawet to
najtańsze i nie najlepszej jakości, takie w puszce, bądź w postaci suchych
chrupek jest dla niego lepsze, niż kilo kości z golonki, albo – co gorsza – z
kurczaka - co może spowodować powolną śmierć w męczarniach? Nie mówiąc o
chlebie namoczonym w brudnej wodzie, pleśniejącym w starym garnku tygodniami?
Czy wiesz, że od nadmiaru kości w ogóle, nie tylko takich z kurczaka, pies może
umrzeć? On tego nie wie, ale ty tak, przynajmniej powinieneś wiedzieć.
Zastanawiam się codziennie po co ci pies? Kogo zaalarmuje, skoro szczeka bez
końca, a i tak nikt się jego szczekaniem nie interesuje? Gdyby złodziej
grasował na twoim terenie, nikt nie zwróci na to uwagi, bo przecież pies
szczeka bez przerwy! Trudno to znieść, ale znoszę, bo boję się, że jeżeli ci
coś powiem, zrobisz mu jeszcze większą krzywdę. Nie dotykasz go, bo – jak powiadasz
– śmierdzi. Gdybyś siedział latami w rzadko, lub nigdy niesprzątanym kojcu, sądzisz,
że pachniałbyś fiołkami? Nikt ci nie powiedział, a sam nie zauważyłeś, że pies
jest mądry, że ma zdolność rozumowania na poziomie 2-3 letniego dziecka i
tylko od ciebie zależy jak tę przyrodzoną mądrość wykorzysta? Przecież z
3-letnim wnukiem świetnie się dogadujesz? Wyobraź sobie swojego wnuka i tak
samo traktuj psa. Nie, to nie bluźnierstwo, niby dlaczego? Pies i kot czują tak
samo! Czują ból, zimno, głód, odrzucenie, samotność. Czy wiesz, ile radości
może ci dostarczyć ich towarzystwo? Nie wiesz, bo i skąd? Szybko możesz się o
tym przekonać, tylko wpuść je do domu, daj kawałek podłogi i jakąś starą kurtkę
do leżenia, a zobaczysz, że to sfera emocji, jakiej nigdy dotąd nie doświadczyłeś,
o jakiej nawet nie śniłeś. Twój pies kocha cię pomimo i pójdzie za tobą
wszędzie, mimo haniebnego traktowania. Trudno o bardziej bezwarunkową miłość.
Masz w życiu za dużo miłości? Masz w swoim otoczeniu kogoś, kto kocha cię aż
tak? Co z tego, że pradziadek, dziadek i ojciec tak samo traktowali swoje
zwierzęta? Ile można zwalać na przodków? Masz własny rozum? Może czas przerwać
ten zaklęty krąg i dać wnukom inny wzorzec? Bo dla twoich dzieci jest za późno.
Zabrałeś im coś, czego nie da się odzyskać. A obawiam się, że za późno i dla
wnuków, skoro twoja wnuczka stojąc przy kojcu, patrząc na mojego miłego i
czystego psa mówi: mamo, kupisz mi pieska? Podczas gdy jej pies, dwa metry
dalej rozpaczliwie żebrze przez kraty kojca o odrobinę uwagi i dotyk.
I co stało się z twoim kotem? Bezimiennym, bo na co kotu
imię? Tutaj koty niezależnie od płci mają na imię „ciciuś” – w najlepszym
razie. Nie widuję go od jakiegoś czasu, a przychodził na przekąskę. Czy w ogóle
wiesz, że go nie ma? Był przez dwa lata, dokładnie to pamiętam. Nie miał wstępu
do domu, ani nawet do piwnicy, bo jej nie masz. Nie wiem, gdzie nocował. Mam
nadzieję, że w jednej z czyichś obór, gdzie mógł się ogrzać przy krowach. Masz
przecież tylko drewniane, dziurawe szopki, w których jest tak samo zimno jak na
zewnątrz. Możesz spać spokojnie podczas gdy twój kot przymarza gdzieś do
podłoża? Tylko nie mów mi, że zwierzęta nie mają duszy. To nie ma nic do rzeczy
- dusza nie ma nic wspólnego z odczuwaniem bólu. Mówisz, że kot sobie poradzi.
Z czym? Z chorobami? Z lisem? Z 15-stopniowym mrozem? Z głodem? Z zatruciem
myszą nafaszerowaną trutką, którą przed chwilą zjadł? Z wyniszczającą biegunką?
No tak, nie masz pojęcia, że kot nie powinien pić mleka, przynajmniej nie
każdy. Powinien za to pić wodę. To brzmi jak herezja, prawda? Ale nią nie jest.
Na większość kotów laktoza zawarta w mleku działa jak pastylka
przeczyszczająca. Jakiś czas daje radę, a potem po prostu odwadnia się i
umiera. Ale o tym też nie wiesz, bo swojego kota traktujesz jak muchę, zresztą
on swoją biegunkę załatwia w plenerze. Zniknął, to bierzesz następnego. I
tak dalej. Dlaczego nie wpuścisz go do domu, czy choćby do piwnicy? Czego się
boisz? Że nabrudzi? Postaw mu zwykłą miskę z piaskiem, już on będzie wiedział,
co z nią robić. Że ma robaki? A ma, musi je mieć żywiąc się myszami i tym, co
uda mu się znaleźć. Ale jedna, mała pastylka raz na jakiś czas wystarczy.
Kosztuje grosze. I nie obawiaj się bakterii, we własnych ustach masz ich
więcej, niż zdrowy kot. Mówisz, że brudny? To znaczy, że prawdopodobnie jest
chory. Zdrowy kot myje się wręcz obsesyjnie. Świadomość, że głodne, chore,
zziębnięte zwierzę, umiera obok w cierpieniach, nie zakłóca ci snu.
Wyobraź sobie, że twoja kotka rodzi 3 razy w roku po 4
kocięta – pomnóż to przez ilość kotów we wsi, czyli razy 17, bo zakładam, że w
każdym gospodarstwie jest jeden kot, a na pewno jest ich więcej (nikt nie wie,
ile). Daje to liczbę 204 kotów po roku. Robi wrażenie, prawda? Jasne, że
większość nie przeżyje. Umrą z głodu i chorób, o ile gospodarz nie zatłucze
ich, nie potopi , nie zakopie żywcem. A pomyśl sobie, że jest tu więcej kotów,
niż jeden na gospodarstwo. Czujesz ogrom cierpienia i śmierć dosłownie
wszędzie? A to tylko jedna, malutka wieś. Z łatwością można by tego uniknąć.
Kot też potrzebuje twojego towarzystwa. To głupi mit, że kot
przywiązuje się do miejsca, nie do człowieka. Jeśli będzie dobrze odżywiony i
zdrowy, będzie bardziej łowny, niż kiedykolwiek. I nie mów mi, że nie masz
pieniędzy na weterynarzy. Masz. I nikt cię nie zmuszał do posiadania psa, czy
kota. Przecież widzę, jak strzelasz w niebo fajerwerkami za parę setek, innych
dóbr nie będę ci wypominać. Mógłbyś z łatwością dowiedzieć się jakim cudem jest
udomowiony kot. Mógłbyś poczuć na kolanach jego ciepło. Mógłbyś słuchać, jak
mruczy ci do ucha i aż pogwizduje ze szczęścia. Mógłbyś do woli dotykać jego
mięciutkiego, czystego futerka. Mógłbyś nosić go na rękach, a on oplatałby ci
łapkami szyję. Mógłbyś poczuć na uchu jego szorstki jęzorek. Mógłbyś w nocy
poczuć, jak układa się wzdłuż twoich pleców, albo w zgięciu łokcia. Mógłbyś
wtulić twarz w jego ciepłe, pachnące futerko i tak zasypiać. Mógłbyś na dzień
dobry poczuć delikatny dotyk jego chłodnego noska na swoim policzku...
***
I jeszcze jedna sprawa. Do wzięcia (w Poznaniu) jest cudna, malutka sunia imieniem Miśka. Zdrowa, towarzyska, całuśna, czyściutka, nieagresywna. Nie jest wysterylizowana. Nie wiem, jak z kotami, bo chowała się dotąd bez kotów. Ma półtora roku.
Na razie tyle wiem, ale będę wiedziała więcej. Spójrzcie na to cudeńko:
Bardzo pieknie napisane, teraz tylko trzeba to po parafiach rozprowadzic...
OdpowiedzUsuńpierwszm, no nie moge w to uwierzyc!
UsuńBardzo Was przepraszam, bo jednak nie calkiem i do konca sledzilam komentarze, z braku czasu...wiec jaki jest dalszy plan? czy bedzie to sie intetnetowo rozsylac po parafiach czy wrzucac do skrzynek parafialnych przy kosciolach?
Mailowo,im więcej,tym lepiej.
UsuńTak myslalam, ze to bedzie bardzo dobry sposob...
UsuńJa to raczej ratowałabym yorka.....bo chyba ten pan i ta dziewczyna pasują do siebie....
OdpowiedzUsuńBarbara
Sluszna uwaga Barbaro, jestem tego samego zdania. Co za ludzie!
UsuńDom za mały dla dwóch piesków?
UsuńObawiam się że jak pojawi się dzidzia,to york też wyleci.:(
Piękne oba teksty.Włożyłyście dużo serca,bardzo Wam za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńTeraz trzeba je jak najlepiej wykorzystać.To musi być długotrwała ,zorganizowana akcja.
1. Prośba o umieszczenie ich w postach na wszystkich dostępnych blogach.
2. Udostępnianie na fb.
3. Stworzenie strony-społeczności na fb,żeby można się podpisywać jako społeczność,koalicja np sąsiedzka ( tu musimy pomyśleć)
https://www.facebook.com/koalicjacyrkbezzwierzat/?fref=nf
https://www.facebook.com/antyfutro/
wzięłabym te za przykład.
Strona o sąsiadach,jako akcja-list do proboszcza ( nie trzeba pisać do swojego,można do cudzego,można usiąść i wysyłać według listy z googla.Podpisywać się jako blogerki lub tak jak nazwana by była strona na fb,można dołożyć adres strony.
UsuńNa stronie powinnyśmy wymyślać akcje i wstawiać zdjęcia,rysunki,co nam do głowy przyjdzie.
To tyle na razie,co mi się ulało.Nie wiem czy coś skumacie hrehre,bo pisze na jednym wydechu.;)
Bardzo madry i wywazony tekst, brawo Mika. Ksieza, to tez bardzo czesto ludzie bez serca, trzeba trafic na tych ktorych obchodzi los zwierzat - oby sie udalo!
OdpowiedzUsuńCo do podpisu, to wydaje mi sie, ze im wiecej nazwisk tym lepiej.
Mnie się wydaje że trzeba się jakoś nazwać.
UsuńSpołeczność sąsiedzka,koalicja na rzecz poprawy życia zwierząt,lub jakoś lepiej.
Dobrze by było ,gdybyśmy miały chociaż jednego blogera,wtedy możemy pisać w imieniu żeńskim,męskim i nijakim .;)
Mysle, ze jakis Kogut sie odezwie:)
UsuńDlatego myślę, że mailowo (jak słusznie pisze Rucianka) najlepiej - w końcu strona parafii nie jest prywatna, przeczyta być może więcej niż jedna osoba. A list można wrzucić do kosza (wersja najgorsza) lub odłożyć i zapomnieć (wersja łagodna). Można grzecznie poprosić o jakąś wiadomość czy mail dotarł. Tekst jest doskonały ! Rucianko - kumam i pomysł strony i dokładania jej adresu wydaje mi się świetny.
UsuńBarbara
Listy pocztowe,to koszt,maile mamy za darmo.Na zasadzie kopiuj-wklej,można wysłać dziennie kilka,nawet pijąc kawę.Można założyć sobie adres internetowy,jeżeli macie imienne i nie chcecie z nich wysyłać.Tu są ważne chęci i konsekwencja.
UsuńAle trzeba to robić długo i uparcie bombardować miłością ;).Tak jak miesiącami ogłasza się jedno zwierzę szukające domu.
No wlasnie, listy pocztowe to koszt. Mysle, ze w malych parafiach list ze znaczkiem bardziej przemawia do odbiorcy, niz mailowy. Takich czesto nawet odbiorca nie otwiera tylko od razu wyrzuca do kosza:(
Usuńhttps://www.facebook.com/search/top/?q=Koalicja%20&init=mag_glass&tas=0.04353572474615697&search_first_focus=1453817225365
OdpowiedzUsuńspis Koalicji
https://www.facebook.com/search/top/?q=spolecznosci&init=mag_glass&tas=0.030805543405974634&search_first_focus=1453817225365
społeczności.
A pieska biedna, bo ma pana bez charakteru, oby znalazla bardziej godnego zaufania przyjaciela...
OdpowiedzUsuńja jestem źle w parafii widziana, jako rodzimowiercza wiedźma, więc wysłać nie bardzo dam radę. ale listy dobre i mądre. Może coś dadzą, chociaż...
OdpowiedzUsuńWyślij do innych parafii.Ja mogę wysłać do Twojej.
UsuńWydrukuj i cichcem podrzuc do skrzynki ksiedzu...
UsuńNapisałam Ci odpowiedź, co do odbudowywania chrząstki stawowej ludźa. Zobacz sobie. Margolcia.
UsuńTekst Miki świetny. Muszę pomyśleć nad dystrybucją.
Jeżeli macie zwierzolubne dzieci lub wnuki,poproście je o pomoc.
OdpowiedzUsuńGdyby trafił mi się taki facet (jak dziewczyna od yorka)... cóż, chyba pozbyłabym się faceta. Ten facet od suni też do niczego. I tylko psinki żal...
OdpowiedzUsuńTeksty bardzo dobre.
Jeżeli wypali akcja,rozprowadzę to na zwierzęcych forach.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, piękna akcja. Jak wrócę wieczorem to przeczytam wszytsko dokładnie. Jest jakieś ogłoszenie o tej psiuni? Jaki kontakt? Dam to na FB...
OdpowiedzUsuńGosiu, na razie nie, mam nadzieję, że dowiem się więcej wieczorem.
UsuńChcę "zahaczyć" problem kastracji (sterylizacji), o którym Hana nadmienia, że nie wie jak ugryżć. Cóż, ja uparcie od lat uważam (z obserwacji własnych), że problem leży w pieniądzach i niestety,nakazach. Raz w roku kastracja powinna być jak szczepienie przeciw wściekliżnie - obowiązkowo i za darmo. I papierek z pieczątką do garści. A w końcu kastracja jest dożywotnia a nie jak szczepienie co roku.
OdpowiedzUsuńParę dni temu byłam u dalszych sąsiadów, bardzo dobrych i porządnych ludzi, rozmowa zeszła na koty, bo Pani Sąsiadka stale przygarnia i, jak mówi sąsiad, dba lepiej niż o niego :). Mają właśnie cztery, dwie kotki dwa koty. Ja, oczywiście, o kastracji (bo już nadeszła pora dawania tabletek kotkom i właśnie dawali), i usłyszałam, że tak, oczywiście, ale.... przy czterech kotach to ich na to nie stać, nawet dzieląc pojedynczo w jakimś czasie. I tak. Emerytury marne, dzieci i wnuki, którym trzeba pomagać, wszyscy dorośli pracują ciężko, łapiąc każdą dodatkową robotę, zwierzątka zadbane, wykarmione..... Pieniędzy ode mnie nie przyjmą, główkuję aż mi głowa puchnie jak to zrobić..
Rozwlekłam się, ale mnie to gryzie, bo to nie pojedyncza sytuacja.
Dlatego myślę, że służby weterynaryjne też trzeba atakować.
Barbara
Będziemy atakować wszystkich. ;)
UsuńByle akcja się zaczęła rozwijać.
Barbaro,marzec jest miesiącem sterylizacji,nie możesz powiedzieć że sterylki darmowe?
Umówić się z wetem,zapłacić ( jeżeli masz taką możliwość) i wysterylizować te sąsiedzkie koty.
Właśnie w tym kierunku kombinuję, to nie tak prosto, bo oni niezamożni ale do weterynarzy jak trzeba chodzą (choćby po te tabletki i odrobaczanie) to wiedzą , że tam nic za darmo..
UsuńNie chcę ich też urazić, to dobrzy i delikatni ludzie.
Barbara
Powiedz że załatwiłaś talony z Gminy.Dogadaj się z wetem.
UsuńAlbo z jakąś fundacją,żeby udawali że to oni.Da się zrobić.
Dziefczynki, poza wszystkim każda chyba klinika robi to np. za pół ceny przynajmniej raz w roku.
UsuńBaśko, ze sterylizacją do księży raczej nie ma co startować. Nie od razu Kraków zbudowano. Jeśli się tematem w ogóle zainteresują, to już będzie dużo. No i jeśli znasz tych ludzi i ufasz im, Skarpeta może nie sfinansuje w całości, ale może się dołożyć.
Rozmawiałam z koleżankami-wolontariuszkami.Jeżeli się zdecydujesz,poproszę fundację o firmowanie,kasę oddasz jako darowiznę,czy jakoś tak do dogadania.
UsuńRabarbaro, zaplac weterynarzowi, a on niech urobi sasiadow, ze przez to, ze maja tyle zwierzat pod opieka, do tego ten marzec, on ma talony, wszystko zalatwione i moze to od razu zrobic. czyli zamydlic oczy w try miga. I bec!
UsuńNie wiem jak ksiądz zareaguje na ten tekst, ale mnie wzruszył, i to bardzo. Pięknie napisane. Miko, Hano, dziękuję.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie mam bloga i na fb nie istnieję, ale od czego jest rodzina i znajomi:) Rozmowy wstępne już uskuteczniam, chętnych nie brakuje, wszak wszyscy oni zwierzolubni. A jeżeli o mnie chodzi, to mogę ten list zanieść na plebanię osobiście. I to z miłą chęcią :)
Ksan,te listy trzeba rozsyłać do wszystkich parafii.Im więcej ich dostaną ,tym lepiej,może coś zaświta,że to wola ludu.
UsuńNie masz bloga ani fb,ale maila masz.
Rucianko, wiem...
UsuńJa też mam dwie drogi, na które wybiorę się osobiście. Mają dodatkowy plus (ci, co do nich droga), że prowadzą edukację.
UsuńBarbara
Ależ Dziefczenta, róbcie to taką drogą, jaka jest dla Was najwygodniejsza, przecież to nie ma znaczenia. Mnie dręczy sprawa podpisów. Jak to zrobić?
UsuńTrzeba się nazwać i już.
UsuńRucianko, sama nazwa to za mało. Musi być uwiarygodniona nazwiskami. Nie muszą przecież iść do tych parafii, do których ktoś należy. Zresztą mogę się podpisać jako PrezesKura z imienia i nazwiska. Nie boję się.
UsuńJa też mogę,ale lepiej brzmi jak jest nazwa.
UsuńNazwa i kilka nazwisk. Możemy się nazwać prezesami, zastępcami prezesów itd.
UsuńUważam że to musi być prawda,żeby nam nikt niczego nie zarzucił.
UsuńMożemy być ruchem społecznym na rzecz poprawy warunków bytu zwierząt domowych.
Rucianko, powinna to być jakaś krótka i treściwa nazwa i z dramatycznym pazurem.
UsuńOgłaszajcie konkurs.
UsuńDzięki wielkie, Ksan:)) Zanieś koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na to, jak temu panu wpadnie w oko ładniejsza dziewczyna i w Kurniku będzie ogłoszenie "Kto przygarnie taką biedną dziewczynę...?"
OdpowiedzUsuńRozwój akcji bardzo mi się podoba i trochę mi wstyd, że tylko kibicuję zamiast czynnie dołączyć. Ale stara jestem i coś tej zimy siły nie mam - to raz. A dwa, że parafianka ze mnie żadna i od księży się trzymam z daleka.
Damo - ja nie przygarnę ;)))
UsuńBarbara
Ja pogonię do schroniska. ;)))
UsuńDamo,to tylko trzeba wysyłać gotowce,kiedy tylko masz taką możliwość.
Tylko razem jesteśmy w stanie coś zmienić,zwierzaki tego nie zrobią.
Będą cicho umierać.Na łańcuchach,bez miski wody w upał,zamarzać zimą.
Damo, ja przygarnę taką laskę, a potem na czczo zostawię w lesie w mroźną noc. W samych gaciach i z metalową obręczą na gołej szyjce.
UsuńWarto rozpropagowac te akcje na fb i innych spolecznych platformach, bo im wiecej osob skopiuje list i przekaze go wlasnemu proboszczowi, tym oczywiscie lepiej. Kropla drazy skale, a od czegos przeciez trzeba zaczac.
OdpowiedzUsuńList jest swietnie zredagowany, choc ja bym go jeszcze bardziej skrocila, bo moze sie zdarzyc, ze po przeczytaniu pierwszych zdan i zorientowaniu sie, o co biega, klecha nie przeczyta go do konca, bo uzna, ze sprawa niewarta zachodu.
Szczerze mowiac, jestem sceptyczna, czy to cos przyniesie, ale sprobowac warto.
Pantero, ten, który nie przeczyta do końca i tak nic nie zrobi, nawet gdyby przeczytał. Liczymy na tych, w których telepie się jakaś wrażliwość.
UsuńTrzeba tylko zacząć.
UsuńJeśli nie macie uwag do tekstów, kopiujcie i ślijcie. Pozostaje jedynie sprawa podpisu.
UsuńDalam na fejsunia. Bo przeciez nie wysle takiego listu niemieckiemu proboszczowi, co nie? Zreszta do rzadkosci tutaj naleza problemy, z jakimi zmagac sie musza polskie zwierzaki.
UsuńPantera, daj do tłumaczenia guglowi i dopiero wtedy wyślij. I donoś, czy to ma jakiś odzew na FB.
UsuńW tłumaczeniu gugla, to będzie coś!
UsuńTo ja już też udostępniłam.
Usuńja za Toba.
UsuńDostałam od Pantery i też poszło w Polskę.
UsuńJa mam takiego proboszcza, że jak bym do listu włożyła z 5 stów, to może by się zainteresował - i to nie mam pewności, nie cierpię go.
Ania
Piękna akcja, Mika, Hana, dopiero teraz zorientowałam sie o co tutaj chodzi, List do proboszcza super, myślę że lepiej wysłać, bo maili obcych to ludzie teraz się boją z róznych wzgledów, ja mogę zanieśc osobiście a i do tych w poblizu powysyłać i gdzie śię da. A może podrukowac ulotki i popodrzucać sąsiadom?
OdpowiedzUsuńDobrze byłoby też w szkołach taką akcję zrobić?!
Amelio, w szkołach byłoby super, ale nie wierzę, że nauczyciele to zrobią z własnej woli. Gdyby przyszło z ministerstwa, to pewnie tak. Myślę, że do szkół można tam, gdzie mamy jakichś znajomych, po kumotersku.
OdpowiedzUsuńO! Mam! BDB pracuje w szkole! I Kalipso!
UsuńA pracuje, choć teraz na urlopie zdrowie ratuje :))) U nas to ruszy na godzinach z wychowawcą do niedzieli, przed feriami -już zaklepane ! A jesienią była akcja zbierania karmy dla schronu we Wro- zebrano ponad 100 kg ! I w szkole mamy papużki i żółwia i koty !
UsuńBDB, super! Do szkół możemy trafić tylko w ten sposób. Najlepsze byłyby koleżanki-dyrektorki tychże!
UsuńBDB donoś, jak lekcje wyglądały - w miarę mozliwości.
Proponuję założyć stronę,nazwać się Koalicją lub Społecznością ,wkleić tam pomysły dotyczące poprawy losu zwierząt.Wkleić list Hany.
OdpowiedzUsuńJako pierwszą z inicjatyw zaproponować list do proboszcza Miki.
My stronę polubimy i udostępnimy wszystko.
Zobaczymy co się stanie.
Wszystko można zmienić lub skasować,albo zostawić.Jak nie wypali,nic się nie stanie.
Ale sądzę że będzie dobrze.
Rucianko, potrafisz założyć stronę?
OdpowiedzUsuńHano,pewnie potrafię,to nie jest trudne.Sądzę że wszystko będzie napisane.
UsuńTrzeba się zalogować i nazwać i tyle.Ale uważam że lepiej by było żebyś to Ty zrobiła.
Proponuję pomyśleć,jak nazwać.
Społeczność czy Koalicja? Bo to istotne.Sąsiedzi na rzecz pomocy zwierzętom czy jak?
Dzikie Kury z pomocą dla zaniedbanych zwierząt?
Pomyślcie,bo nazwa będzie nas firmować.Powklejałam linki,wejdźcie,sprawdźcie jak to zrobili inni.
Rucianko, wydaje mi się, że nie ma znaczenia fakt, kto założy stronę na fb?
UsuńMa.Ten kto założy,będzie administrował.
UsuńA może jakoś prosto? Zwierzoluby, Zwierzę też człowiek, Człowiek też zwierzę Posoka znaczy to samo co krew, Podaj łapę... tyle mi na razie wpadło do łba ;)
UsuńOddolny Ruch Kur hrehre
UsuńPastelowe Kury na rzecz poprawy bytu zwierząt- ruch społeczny
UsuńDzikie Kury na rzecz zwierząt domowych-społeczność
UsuńPatrz na ręce sąsiadowi -ruch społeczny na rzecz poprawy bytu zwierząt domowych
No dawajcie Dziewczyny.
"Sąsiad sąsiadowi oka nie wykole"
UsuńHrehre, a Ku... ku...e łba nie urwie...
UsuńUważaj,somsiad paczy.
UsuńKOC - Komitet Odnowy Człowieczeństwa?
UsuńMasz sumienie (?)
UsuńDzikie Kury na rzecz zwierząt maltretowanych.
UsuńDzikie Kury w obronie psów i kotów wiejskich.
Pies i Kot też cierpią-Dzikie Kury.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114875,19539535,katowal-psa-deska-pelna-gwozdzi-teraz-moze-uniknac-kary-sad.html?lokale=local#BoxNewsImg
UsuńWkleiłam to, bo pisałam o sumieniu. Zwyrodnialec go nie posiada, to pewne. A sędzia?
UsuńAle można napisać taki tekst do dzieciakow i jako ulotki pokłaśc na korytarzach, dzieci sa ważne, od nich duzo zależy, mogą przemówić do rodziców...
OdpowiedzUsuńA jak chcecie list do sąsiada rozprowadzić, do skrzynek?
Amelio, list do sąsiada to tylko taka forma. Każdy ma takiego sąsiada, albo kiku, przynajmniej na wsi. Wrzucanie im tego skrzynek nie da absolutnie nic, jeśli nie stoi za tym autorytet chociażby księdza. Stąd pomysł, żeby słać do parafii.
OdpowiedzUsuńMy nie dotrzemy do tych fiutów co źle robią,dotrzemy do myślących tak jak my i tych nieświadomych.
UsuńWitam,przeczytałam i jestem wzruszona obydwa teksty świetne,jak juz napisałam przy pierwszym tekście Hany- sercem napisany,a dzisiaj chylę czoła przed Twoim Miko i wierzę,że każdy kto je przeczyta nie zostanie obojętnym wobec poruszanych w nich spraw.
OdpowiedzUsuńJa mogę pomóc mailowo,sąsiedzko, rodzinnie,rodzina w większości zapsiona i pomocna w tych sprawach oraz myślę dostarczyć wydruki Zarządowi Działkowemu mojego Ogrodu,by na pierwszym,wiosennym zebraniu rozdać je działkowcom lub dostarczę do rak własnych. Wielu z nich jest właścicielami zwierząt i różnie z nimi bywa (właścicielami) jednego lata dokarmialiśmy psa,którego właściciel zostawił na swojej działce i...pojechał na saksy! W moim Ogrodzie jest 110 działek to juz cos.
Do kościoła wyśle maila.
Tak Elżbieto! O to chodzi! Dzięki!
UsuńAmelio, na ulotki w szkole (czy gdziekolwiek), trzeba mieć pozwolenie. Trochę można tego rozrzucić nielegalnie "na mieście", ale do szkoły bez pozwolenia nie ma mowy.
OdpowiedzUsuńNie mamy funduszy,wykorzystajmy to co mamy.
UsuńJeżeli każda z nas wyśle 100 listów do parafii,to już będzie z tysiąc parafii.
Hana odbierz maila. Dałam propozycję jak zrobić legalnie.
UsuńMamy tu jakąś prawniczkę?
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno, ja bym nieco skróciła oba listy, bo może być im za długo i wtedy bez czytania wywalą, zwłaszcza sąsiad może stracić nerwy...
OdpowiedzUsuńno tak, 100 listów to już coś!
Amelio,my do sąsiada pisać nie chcemy,nawet nie mamy do nich adresów mailowych.
UsuńTrzeba się podzielić województwami,żeby równomiernie obsypać listami.
Kurczę, to samo napisałam przed chwilą.
UsuńKtóraś z Kurek proponowała wydruki,czy to jeszcze aktualne?
OdpowiedzUsuńOrka proponowała.
OdpowiedzUsuńSprawa cały czas aktualna.Czekam na konkretny tekst,jak by co.Nie przeczytałam jeszcze całości ino końcówkę o Suni.I chłopak i dziewczyna-do wymiany.On,że chce oddać sunię,ona,że na to pozwala.
UsuńOrko, w sprawie suni szkoda gadać. Musiałam zmodyfikować tekst o niej, bo jak tylko dostanę jakieś namiary, poproszę o udostępnianie na fb. Nie chcę mieć procesu, hrehre, bo on i tak nie zmieni ludzkiej mentalności.
UsuńOczywiście koszty uiszczę,żałuję,że moje dziecię nie osiagalne,bo sprawy komputerowe ma w małym paluszku a i drukarka wyszła razem z nim.
OdpowiedzUsuńWiecie co, ja myślę, że te teksty są chyba za długie (głównie chodzi mi o ten do sasiada). Mnie osobiście bardzo się podobają i nie zmieniłabym ani jednego słowa, ale lud ciemny jest i leniwy. Jak wisi coś za długiego, to omija wzrokiem, albo przestaje czytać po połowie. Jak Wam się wydaje?
OdpowiedzUsuńMariolka,to pewnie nie będzie wisiało,tylko hulało po fb.
UsuńPo fb jak najbardziej, ale słowo pisane tradycyjnie też ma moc.
UsuńMoże mylący jest nagłówek Drogi sąsiedzie? Mnie chodziło o skalę i "powszechność" zjawiska "sąsiada, który dręczy psa", bo list i owszem, przeznaczony jest dla niego, ale za pośrednictwem np. księdza po kolędzie, który mu to powie. My dla "sąsiada" jesteśmy nikim.
OdpowiedzUsuńmoże wystarczy-sąsiedzie
Usuń"Drogi sąsiedzie" jako powitanie, powinno pozostać. A tytuł : List do człowieka.
UsuńHanuś, też myślę, że tekst trzeba skrócić ! Dlaczego ? Zaszłam do znajomej do pracy, otworzyłam Kurnik, i mówię, przeczytaj, co robimy ! Zaczęła czytać na głos. Trzy osoby w pokoju słuchały. Po mniej więcej połowie przeczytanego tekstu skończyła czytać tekstem "bajki". Myślałam, że padnę. Babka zdawałoby się zwierzolubna. Żadnej rozmowy, żadnego odzewu od współpracowników. Myślę, że te teksty można by wysyłać w takiej formie jako załącznik do pisma głównego, w którym poprosi się o pomoc w wiadomej sprawie.
OdpowiedzUsuńWe czwartek mam kolędę, jeśli zdecyduję się by być, to zaczepię plebana.
Kurczę, Ewa, nie bardzo wiem, co mogłabym skrócić, żeby to nadal miało swoją wagę.
UsuńDlatego mówię, że do tych tekstów napisać jakby pismo przewodnie, a te teksty dołączyć jako załącznik. Kto będzie chciał pomóc, po przeczytaniu pisma, przeczyta resztę na pewno. A do kogo krótka treść nie przemówi, to tych długich na sto procent czytać nie będzie. W tym krótkim "przewodnim" piśmie trzeba by napisać o co prosimy. Dotyczyć to ma tekstów rozsyłanych po różnych ludziach/instytucjach. Bo na blogach i fb takie długie mogą być.
UsuńOtóż to, każde zdanie w nim ważne.
UsuńList do proboszcza załącznikiem ? Nie bardzo rozumiem...
UsuńNie, Ksan, list do proboszcza swoją, odrębną drogą. Na fb list do sąsiada i inne, co tam wymyslimy.
UsuńSłuchajcie,to ma być akcja długofalowa,tak mniemam,chyba że nie,to wyprowadźcie mnie z błędu.
OdpowiedzUsuńTeksty będzie można skracać,zmieniać,pisać nowe.Rysować ,malować,fotografować.Wymyślać akcje i konkursy,co nam tylko do głowy mądrego przyjdzie.
Na przykład konkurs na najładniejszą budę lub kojec dla psa.Na przesyłanie koszmarnych zdjęć w jakich żyją zwierzęta.
Na ogłaszanie parafii w których mówi się o zwierzakach itp.
Ciocia ,koleżanka czy sąsiadka,to sprawa marginalna. Ja mogłabym gadać jak do słupów,do moich sąsiadów.
UsuńNie zgadzam się ! Każdy jest ważny ! Ciocia i koleżanka też. A nawet kolega czy kochanek :)
UsuńA kochanka to pies?
OdpowiedzUsuńNie-e, suczka !
UsuńPiszcie jakieś krótkie a treściwe słowo wstępne, proooszę! Ja już się wyczaskałam z argumentów! Bo list do księdza to inna sprawa.
OdpowiedzUsuńHana! Odpowiedziałam wyżej- po kolei :)U nas akcja poszła ! :)))
UsuńWymyślmy nazwę akcji i zacznijmy od strony,tam wkleimy pełne wersje.
UsuńMusi być rzutki, krótki, pijarowy. Wyżej dałam propozycję: np. KOC - Komitet Odnowy Człowieczeństwa, nie mówimy tu wyraźnie, że o zwierzaki chodzi. Bo, jak od razu powiemy, to zajrzą Ci, co zwierzaki lubią. Można jeszcze bardziej to pokrętnie wymyślić, np "Jak zasłużyć na nagrodę?", wtedy pazerni będa zaglądać, a tych spro wśród tych, co im szkoda na karmę dla zwierza. Albo inaczej..."Sprawdź czy jesteś człowiekiem - nie? Zawsze to możesz zmienić" itd. itp... Wymyślajcie dziewczyny.
UsuńDobre, Mnemo. Trzeba zaintrygować. Podoba mi się "sprawdź czy jesteś człowiekiem" Ja bym wlazła na takie konto z ciekawości.
UsuńZa długie. Niestety.
OdpowiedzUsuńKrecie, do księdza też skrócić? Mogę spróbować...
UsuńDo księdza ok, ten drugi za długi stanowczo;) Księża lubią cytaty - niech zostanie;)
UsuńZgadzam sie, ze za dlugie. ale jesli akacja ma bcy nie jednorazowa a dlugofalowa, to dlugi tekkst do sasiada mozna by pociac na mniejsze kawalki, ktore beda publikowane, badz wysylane jako przypomnienia, badz astepne odcinki do przemyslenia, rozwazenia, podzielenia sie...
UsuńKrecie, jak to skrócić, żeby nie straciło mocy?
OdpowiedzUsuńHa! "Redakcja jest redukcją" jak mawiał Norwid;) Coś próbuj wywalić. Musi zostać samo sedno. W sieci nikt takich długich nie czyta - taka sieć...
UsuńMnie podoba się KOC. Jak myślicie?
OdpowiedzUsuńWg mnie za bardzo patetyczne. Tzn rozwinięcie skrótu, bo samo KOC nie mówi nic.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA może " Droga do Człowieka" ,co skojarzyło mi się z "Listem do Człowieka". Ta droga tutaj to odkrywanie człowieczeństwa...
UsuńKOC nie.
Usuńz jednej strony KOC kojarzy sie z KOD-em, a tych chyba ksieża nie lubią :)
Usuńz drugiej- koc, czyli coś co utula i daje ciepło
ale jednak argument pierwszy silniej do mnie przemawia
KOCYK mógłby być !
Usuńhttps://www.facebook.com/search/top/?q=Spo%C5%82eczno%C5%9B%C4%87%20&init=mag_glass&tas=0.3856317227224576&search_first_focus=1453839506346
OdpowiedzUsuńzobaczcie,nie trzeba tu jakiś chwytów ,tylko zrobic to
Człowieku -zasłuż na to miano
OdpowiedzUsuńReaguj na niedolę - społeczny ruch na rzecz zwierząt
Usuńa moze jeszcze krocej - Reaguj! Spoleczny ruch etc
UsuńDziewczyny miałam dzisiaj ciężki dzień, nie bardzo mam wenę aby się rozpisywać. Tylko taka uwaga.Jeśli chcemy trafić do tej drugiej strony to nie możemy ich dyskredytować, ani traktować z wyższością, opancerzą się i nic do nich nie dotrze.
OdpowiedzUsuńNajlepiej dotarłby obraz i krótki w miarę dowcipny tekst, ale nie złośliwy.
Jeśli przylepią nam łatkę nawiedzonych oszołomów nic nie osiągniemy.
Myślę nad rysunkami, ale jak na razie nic mądrego nie wymyśliłam.
My do nich nie dotrzemy,dotrzemy do takich jak my i zgrupujemy siły nacisku.Tak ja to widzę.
UsuńA ja myślę, że Marija ma trochę racji.
UsuńPrzecież te listy są jak najbardziej.
UsuńHejtu nie stosujemy.
Stsujemy podprogowy;)))))
UsuńMyślę, że Marija i Kret ;) mają rację .
UsuńBarbara
Coś w tym jest...
UsuńDobrze widzisz, Rucianko. Internet tacy maja w pompie, ale księdza proboszcza juz nie. Ani pani nauczycielki, bo "na dziecku się będzie mściła". W internecie szukaja pornusów, albo chcą coś sprzedać na Allegro. O nich nam nie chodzi. Nie bezpośrednio, bo to strata czasu.
OdpowiedzUsuńTo zdecydujesz się?
UsuńBoję się, że nie starczy mi czasu.
UsuńTo przecież można dać hasło jeszcze komuś.
UsuńRucianko, to ja Ci dam! Cieszysz się?
UsuńDobra,będziemy to jakoś ciągnąć.
UsuńZrobić profil na fb jest bardzo prosto, ale najlepiej, żeby ten Ktoś miał juz swoje konto, i po prostu dodaje stronę ze swojego. Jak np. ja zrobiłam swego fanpejdża. Można zerknąć z mojego bloga, lub tu: https://www.facebook.com/pages/Dysonanse-i-harmonie/1443876172571672
OdpowiedzUsuńNo nie jest trudno.
UsuńMożna by było również zwrócić się do burmistrzów i wójtów, żeby przekazali list sołtysom do powieszenia na tablicach wiejskich.
OdpowiedzUsuńTo są wszystko świetne pomysły na kolejne akcje,ale najpierw trzeba mieć stronę.
UsuńPotem tam to wszystko inicjować,żeby projekt żył i przyciągał ludzi.
Na swojej wsiowej tablicy sama powieszę, choć mogłabym przez sołtysa. Jak przyjdzie na kielicha, zagadam:)
UsuńMogliby też uczulić straż miejską, żeby większą uwagę zwracali na sytuację zwierząt w gospodarstwach. Ja próbowałam zwrócić uwagę straży na ten problem, ale myślę, że tak odgórnie to byłby lepszy efekt.
UsuńMogliby też uczulić straż miejską, żeby większą uwagę zwracali na sytuację zwierząt w gospodarstwach. Ja próbowałam zwrócić uwagę straży na ten problem, ale myślę, że tak odgórnie to byłby lepszy efekt.
UsuńKurki kochane, tekst swietny, pisze goscinnie, pozdrawiam serdecznie i tęsknie za kurnikiem ewa2
OdpowiedzUsuńO, Ewa2,pozdrowionka i ściski. :)
UsuńCiekawe, gdzie się Ewa2 obraca!
UsuńJa wypluta po dzisiejszym dniu, na dodatek o Garipu myślę, bo znów łapa, tym razem prawa tylnia; podejrzenie reumatoidalnego zapalenia stawów co jest wyrokiem.
OdpowiedzUsuńNie wiem co doradzić. Na pewno przychylam się do dziefczynek, że nazwa fanpajdżu musi byc intrygująca w stylu Od wójta i plebana.Bo jak o dręczeniu i wsiokach bez serca to nas obśmieją debile i tyle.
Aż sama pomyślę i może na przeszpiegi sie udam do wójta naszego co by na taką akcję powiedział. Z ksiedzem może być różnie, bo ja agnostyczka więc ksiądz mi tylko macha łapką jak mnie widzi.Pomyślę na pewno, jutro zajrzę, bo mi z lekka łeb urywa od myślenia. Ale, będzie dobdzie. Musi być.
A może ten syrop zastosuj,ten polecany przez Mikę.
UsuńNo właśnie, Tupajka, pod poprzednim postem o syropie pisałam.
UsuńJak ksiądz macha łapką to źle nie jest.
Czymej się Tupaja i Garipa czymej za łapulkę.
OdpowiedzUsuńA ksiądz proboszcz błąd czyni, bo nie trza się poddawać w ewangelizacji;)))
UsuńTest na człowieczeństwo? Jako nazwa znaczy.
OdpowiedzUsuńcałkiem nieźle-tylko trzeba dodać społeczny ruch na rzecz zwierząt czy jakoś tak.
UsuńMam dzisiaj dość pusto pod berecikiem:)
OdpowiedzUsuńJa bym nic nie dołączała. Bo wtedy rzeczywiście będą zaglądać tylko zainteresowani, a przecież chcemy trafić własnie do tych niezainteresowanych, żeby im sie we łbach rozjaśniło.
OdpowiedzUsuńBądź człowiekiem-pomóż zwierzakowi.
OdpowiedzUsuńRucianko, do mnie to trafia.
UsuńRucianko - to najlepsze
UsuńAnia
Pora na szczęśliwego Stwora ?
OdpowiedzUsuńTytul musi krzyczec! aby zainteresowal chcacego wejsc na strone. Sama nie wiem, moze; "dajmy im szanse na lepsze zycie", albo "pomozmy im godnie zyc"
OdpowiedzUsuńalbo; NIE MAJA PRAWA GLOSU, DAJMY IM SZANSE!
UsuńMoze Gosianka bedzie miala jakis pomysl!
UsuńMyślę :)
Usuńprzebrnęłam przez komcie i oczywiscie tekst
OdpowiedzUsuńtekst fajny, bardzo!!!, ale dziewczyny mają rację- zbyt długi, na FB czyta sie kilka krótkich zdań, tego jest taka masa, ze nagłowek musi przyciągnąć, kilka pierwszych zdań decyduje, czy będą czytać dalej
nie chcę oczywiście nic krytykować, ale wiem jak działa FB
co prawda z księżmi nie mam nic wspólnego, ale mogę pójść na plebanię z listem, ale czy ta akcja też ma być do nich skierowana w dużych miastach ?
ewentualnie myślę, że można taki list dać wychowawczyni w klasie, miałaby o czym rozmawiac na godzinach wychowawczych
nazwy w typie psia łapa są już oklepane, akcji w cholerę, musi być coś z jajem, by weszli z ciekawości
sonic, mysl nad haslem przewodnim, mysl. Masz racje, to musi zaciekawic.
Usuń"KOCYK" już wyżej napisałam. Kojarzy się z ciepłem, otuleniem, nasze zwierzaczki leżą na kocykach.
OdpowiedzUsuńEwa, tak nasze zwierzaczki leza na kocykach, a inne na ziemi z lancuchem na szyi:(
Usuń"Obudź się, otwórz oczy!"
UsuńMyślę, że dobrze by było, by ta akcja spowodowała ciepłe uczucia. Huzia na Józia niczego nie załatwi.
UsuńKsan, super! "obudz sie, otworz oczy - zwierzaki kochaja calym sercem, bezwarunkowo" - pozwol im to okazac!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż mi jakoś ciężko idzie wymyślanie, ale nie mogą to być patetyczne hasła, a na pewno nie agresywne. Agresji wokól po kokardę.
OdpowiedzUsuńPoszly spac, czy mysla?
OdpowiedzUsuńMnie już czacha dymi :) Kompletnie nie wiem, co wymyślić. Wiem, jak ma nie być, albo jak być, ale nic nie mogę wykombinować. Dziś mam mozgi robotą weksploatowane .
UsuńEwa, niby takie proste, prawda. Wiemy co nam w serduchu gra, ale jak tu innych zarazic miloscia do naszych milusinskich.
UsuńAtaner, wirus miłości by się przydał...
UsuńNooo, ale jak wszczepic tego wirusa, jak narod oporny i nieczuly.
UsuńMoże "Jak być szczęśliwym" Wyszukiwarka szybko znajduje, sprawdziłam:) Można by dać zdjęcia naszych zwierząt jakie potrafią być radosne. Jak zmieniając ich życie na lepsze można je uszczęśliwić i otrzymać w zamian dużo miłości. Można by było zamieszczać co miesiąc kartkę z kalendarza z pozytywną historią (Biała Kura), czy też zabawne filmiki i historyjki z dymkami. Może pójść w tym kierunku? Takiego mam pomysła do rozważenia:)))
OdpowiedzUsuńDziefczynki, jesteście na dobrej drodze!
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi do głowy, że dla "Sąsiada" nagłówek powinien być łopatologiczny, by zrozumiał i z urzędowym smrodkiem, by go zaintrygował. "Sąsiad" nie ma zamiaru zgłębiać człowieczeństwa ani uszczęśliwiać swoich kur, (kotów, psów, itp.). Myślę, że tak: "Szanowni Państwo! Uprzejmie prosimy zapoznać się z poniższym pismem w celu wprowadzenia ewentualnych działań naprawczych w obrębie Waszego gospodarstwa domowego. Jeżeli zamieszczone w piśmie uwagi Was nie dotyczą, proszę potraktować je jako nieaktualne". Teraz treść listu. Na koniec "Z poważaniem..." (nazwa jaką wymyślimy). Margolcia.
OdpowiedzUsuńPatrze na zdjecie Miski, i serce mi peka:((( Mam nadzieje, ze znajdzie prawdziwy dom.
OdpowiedzUsuńWitam. Jeszcze mi się przypomniało, chociaż może już znacie. Na stronie "Karmimy psiaki.pl" trzeba codziennie klikać pod zdjęciem psiaka. Jak się uzbiera 3 mln. klików, to sponsor sponsoruje psiakowi baner reklamowy. To nas nic nie kosztuje. Życzę udanego dnia. Margolcia.
OdpowiedzUsuńNie piszę nic, bo nie mam pomysłów. Udostępniłam na fb, od Pantery, na razie tyle.
OdpowiedzUsuńTyle pomysłów, że mi się z rana w głowie zakręciło :-)
OdpowiedzUsuńOdhaczyć możecie dwie parafie na Oruni. Wysłałam @, podpisując się swoim nazwiskiem. Chciałam też wysłać do parafii gdzie mieszkam teraz, ale mają złe maile wpisane na tronie. Poszukam jeszcze kościołów w Pruszczu Gdańskim. Od Pantery udostępniłam wiadomość na fb
Super,ślij gdzie możesz.
Usuń