Św. Roch jest patronem od wielu rzeczy, przede wszystkim od chorób zakaźnych (leczył ludzi z zarazy) ale jest także opiekunem zwierząt domowych. Jest także Święty Roch patronem chorych, aptekarzy, lekarzy, rolników, więźniów, wędrowców i polskich weterynarzy. W kilku miejscach w Polsce są sanktuaria pod jego wezwaniem. A w Wielkopolsce w miejscowości Mikstat co roku 16 sierpnia odbywają się uroczystości odpustowe w dniu św Rocha. Po mszy o godz.8.00 odbywa się błogosławieństwo (poświęcenie) zwierząt. Ludzie dawniej przyprowadzali tylko zwierzęta gospodarskie, teraz jest wszystko: konie, krowy, świnie, owce, kozy, psy , koty, świnki morskie, chomiki, nawet rybki. Wyobrażacie sobie to wszystko na placu przed kościołem?? Aż mi się cieplej na sercu robi...
LEGENDA O ŚW. ROCHU
Święty Roch i raj dla zwierząt
Żył niegdyś święty Roch. Był to wielki święty, który
przemierzał drogi całego świata i leczył ludzi oraz bydlęta z wścieklizny.
Szedł zawsze za psem, który zwał się Roszek, a którego kochał bardzo, gdyż pies
uratował mu raz życie. Pies też był święty, na swój sposób. Lizał rany, które
pielęgnował jego pan. i rany zamykały się raz na zawsze.
Święty Roch i Roszek nigdy nie rozstawali, nie do pojęcia
był jeden bez drugiego, jak nie można pojąć dzwonu bez serca albo niewiasty bez
złośliwości.
Pewnego razu święty Roch umarł. Umierają
wszyscy, nawet święci. A po jego śmierci pies zaczął wyć i on też odszedł z
tego świata. Miał małą, leciutką duszyczkę, tak że dotarł do bram raju
równocześnie ze świętym.
Święty Roch zastukał kijem pielgrzymim i
wymienił swoje imię. Uzdrowił mnóstwo nieszczęśników, więc był pewien. że
wkroczy do raju główną bramą. Święty Piotr pospieszył, otworzył odrzwia o dwóch
skrzydłach, ale zaraz otworzył szeroko też oczy patrzące spod okularów. Za
cieniem świętego ujrzał cień psa.
- Precz mi stąd! Nie ma dla psów miejsca w raju!
- Trzeba jednak znaleźć temu psu jakieś miejsce - odparł
święty Roch. - Jesteśmy nierozłączni. Uratował mi życie i jest także na swój
sposób święty.
- Dajże pokój! Też mi opowiadanie! Także mnie pewien kogut uratował
duszę, skłaniając do skruchy. Czyż jednak przywiodłem go ze sobą, kiedy
przybyłem tutaj? Nie przywiodłem go nawet do wejścia, nawet w pobliże Aniołów
Bożych! Nie, mój drogi, kogut pozostał na zewnątrz, a ja wszedłem do środka.
Twój pies uda się do mojego koguta, ty zaś połączysz się ze świętymi, którzy
już na ciebie czekają! Idziemy! Mam dokładne rozkazy, jak ci już powiedziałem.
- Zatem trudno - rzecze uparty święty Roch. - Skoro Roszek
nie wejdzie do raju, nie wejdę i ja. Wolę psa, którego znam, od twojego raju,
którego jeszcze dobrze nie poznałem!
- Skoroś taki grubianin - wrzasnął święty Piotr, który
stracił panowanie nad sobą - idź sobie precz razem z twoim psem!
I poszli.
Co się stało z Rochem i Roszkiem? Tego
nie wiem. Sądzę jednak, ze podjęli swoją wędrówkę i że ich cienie dokonywały
cudów i uzdrawiały ludzi z wścieklizny.
Mówiono o nich na całym świecie. Papież,
który był sprawiedliwy, chciał ich jakoś wynagrodzić. Z Rocha uczynił z całą
ceremonią prawdziwego świętego i rozkazał, by w jego kościele wystawiono obraz,
na którym nowy święty byłby przedstawiony z psem. W gruncie rzeczy w ten sposób
kanonizował także Roszka, choć nie padło na ten temat ani słowo.
Kiedy wieść o tym doszła do raju, Ojciec
Wiekuisty kazał wezwać świętego Jana Chrzciciela, który był wszak pierwszym
świętym, i rzekł:
- Mamy więc zacną duszę imieniem Roch. Papież zrobił z niego
świętego, musicie go odszukać i sprowadzić tutaj. Chcę go zobaczyć i złożyć mu
powinszowanie. Trzeba też powiedzieć świętej Cecylii, żeby pomyślała o jakiejś
oprawie muzycznej.
Jan Chrzciciel biegał przez trzy dni i
noce, ale było to tak jakby szukał jaskółek w zimie. Wpadł w zakłopotanie i
pomyślał, że trzeba naradzić się ze świętym Piotrem.
Dobry klucznik nie zapomniał o historii
człowieka z psem. Kiedy usłyszał, że ów człowiek został naprawdę świętym i że
Ojciec Wiekuisty chce się z nim widzieć, trochę się strapił. Lękał się, że
spotka go kara za to, iż działa z własnej inicjatywy. Święty Jan, który miłował
wielce świętego Piotra, pocieszał go jak umiał i obiecał, że wszystko będzie w
porządku.
Wrócił więc przed oblicze Ojca
Wiekuistego i rzecze:
- Panie, wybacz mi głupotę. Od trzech dni i nocy szukam
daremnie naszego nowego świętego, ale nigdzie go nie ma. Trzydzieści lat temu
stanął pewnego wieczoru u bram raju, ale był z psem, a ponieważ święty Piotr
nie chciał wpuścić psa, święty Roch poszedł sobie i nie mam pojęcia, gdzie
przebywa.
Ojciec Wiekuisty zaczął rozmyślać, a
kiedy wszyscy w raju usłyszeli, że rozmyśla, zapadła cisza. Potem rzekł:
- No dobrze. Święty Piotr jak zawsze wykonuje sumiennie
swoje obowiązki. Ale święty Roch wróci, gdyż tego chcę. Zatrzyma sobie psa.
Pozwólcie wejść jemu i psu. Zrobię wyjątek.
Kiedy świętemu Piotrowi doniesiono o tym,
zmienił się na twarzy. Ładny wyjątek!
- Tak, tak - rzekł - pozwolimy wejść psu Rocha! Zobaczycie,
że w ślad za nim pójdą wszystkie zwierzęta, jakie były stworzone! Wkrótce nie
da się tu, w raju, mieszkać.
I z rozdrażnieniem otworzył tylną bramę,
ale nie chcąc patrzeć na psa, schronił się do stróżówki i poprosił Zacheusza o
zastępstwo. Zacheusz, który kochał bardzo zwierzęta, gdyż był niskiego wzrostu,
stanął na progu i krzyknął ile sil w płucach:
- Roszek do nogi! Chodź, Roszku, chodź, bo dobry Bóg chce
cię zobaczyć!
I oto stawili się Roch i Roszek. Święty
uśmiecha się z duma. wybija mocno krok sandałami pielgrzyma i odwraca się co
dziesięć kroków, żeby pogłaskać Roszka, który liże go po rękach i wymachuje
ogonem niby pióropuszem. Stawił się cały raj, aniołowie, cherubini,
archaniołowie, święci obojga płci, wszyscy tłoczyli się, żeby zobaczyć, jak
przechodzi pełen wdzięku piesek, który węszył miłe wonie raju i zdawał się
śmiać z ukontentowania.
Była to wspaniała uroczystość. O świętym
Rochu prawie zapomniano. Wszystkie pieszczoty, przysmaki, a nawet muzyka były
dla Roszka. A święty Roch, który tak kochał swojego psa. był nader zadowolony,
że jego samego tak zaniedbano.
Kiedy minęła pierwsza chwila radości, w
tłumie nastąpiło poruszenie i pojawił się święty Piotr z włosami w nieładzie,
spojrzeniem surowym i kluczami w dłoni.
- Panie - rzekł, zwracając się do Ojca Wiekuistego, który
uśmiechał się do Roszka skulonego u jego stóp. - Panie, oddaję ci klucze. Nie
będę odźwiernym dla psów.
A Ojciec Wiekuisty ciągle uśmiechał się,
nic nie mówiąc. Święty Piotr dodał:
- Panie, zresztą to niesprawiedliwe. Czemuż to pies świętego
Rocha ma być samotny? Skoro brama raz została otwarta, moim zdaniem, inne
zwierzęta też powinny tu wejść.
Ojciec Wiekuisty ciągle się uśmiechał.
Święty Piotr ciągnął:
- Panie, jeśli chcesz, bym nadal sprawował pieczę nad
kluczami, powinieneś wpuścić tu mojego koguta. Siedzi na wszystkich dzwonnicach
i wzywa grzeszników do pokuty. W ten sposób także można zostać świętym!
- Wpuśćmy więc i koguta - rzekł wówczas Ojciec Wiekuisty,
nie przestając się uśmiechać - będzie to kolejny wyjątek!
W tym momencie wybuchła sprzeczka.
Wszyscy święci, którzy kochali jakieś zwierzęta, zaczęli protestować i bronić
swojej sprawy.
- A moja gołębica? - mówił Noe. - Moja gołębica, która
przyniosła mi gałązkę oliwną?
- A kruk, który karmił mnie na pustyni? - rzekł Eliasz.
- A mój pies, który merdał ogonem? - żalił się Tobiasz.
- A oślica, która prorokowała, kiedym na niej siedział? -
wtrącił się Balaam.
- A wieloryb, który przez trzy dni gościł mnie w brzuchu?
- dodał Jonasz.
- A prosiaczek, który uratował mnie od nudy? - rzekł święty
Antoni.
- A łania - dorzucił święty Hubert - która niosła krzyż na
głowie?
- A brat wilk i bracia ptaki, i siostry ryby? - zabrał głos
święty Franciszek.
- A mul, który przyklęknął przed hostią - powiedział ten
drugi święty Antoni.
O, przyjaciele moi, zrobiło się doprawdy
niezłe zamieszanie. Ale Ojciec Wiekuisty, który ani na chwilę nie przestał się
uśmiechać, nakazał skinieniem ciszę i oznajmił:
- Ten pies, który przywarł do moich stóp, sprawia, że aż do
mego serca wzbija się, niby modlitwa, ciepło jego dobroci. Pokój zwierzętom.
Zwierzęta kochane przez świętych mają w sobie coś więcej niźli inne, mają jakby
duszę. Niechaj wejdą. Każdy z was wprowadzi zwierzę, które było mu
przyjacielem.
Ujrzano wtedy przedziwną procesję.
Zwierzęta cztero- i 'dwunożne, zwierzęta okryte sierścią i piórami, ptaki i
ryby, sunęły powoli ku tronowi Boga. I we wszystkich tych zwierzętach była
wielka dobroć, która jeszcze jaśniejszym czyniła splendor raju.
Jakiś młodziutki święty, który był
bardzo dowcipny, rzekł ze śmiechem:
- Wygląda to jak arka Noego! A święty Augustyn odparł:
- No właśnie! Arka Noego była obrazem raju! Jezus opuścił
wówczas swoje spojrzenie, które widzi wszystko, na tę zgromadzoną rzeszę, co
czciła Go bez słów, i rzekł:
- Nie ma tu jednak wszystkich. Brakuje osiołka i wołu, które
ogrzewały Mnie swoim oddechem, kiedy byłem malutki.
Więc osiołek i wół pojawiły się za
chwileczkę. Stały już bowiem przy wejściu, czekając na swoją kolej. A Jezus
pogłaskał je z uśmiechem.
J. Quercy, Świety Roch i raj zwierząt, w: Legendy
chrześcijańskie, wyboru dokonali, ks. S. Klimaszewski, L. Santucci, Warszawa
2010, s. 192-197.
I niech mi nikt nie mówi, że jest inaczej! A do
sanktuarium w Mikstacie też nasz apel wyślemy:))
Mika,super,właśnie takie przykłady powinny być dołączone do listów do parafii.
OdpowiedzUsuńRucianka, nie za dużo, bo się załamią i nic nie zrobią:)
UsuńHanuś, nie wiem czemu wyszły mi takie duże odstępy, zrobisz coś?
OdpowiedzUsuńTrzeba edytować i wcisnąć "usuń formatowanie" (T z x), a następnie po kolei zlikwidować odstępy).
UsuńDzięki Arte, dzięki, ale chyba już Hana zrobiła co trzeba. Ale już będę wiedzieć na zaś.
UsuńZrobiła...
UsuńMiko, kochana - nareszcie radość i optymizm :))!!!
OdpowiedzUsuńJa też mam pewien sensowny pomysł, napomknęłam Hanie, ale wyjaśnię dokładniej jak się poumawiam.
Barbaraa
Cieszę się:)))
UsuńJuż mię zżera ciekawość. :)
UsuńW moim mieście jest kościół św. Rocha (moja parafia z dzieciństwa) A msze ze zwierzętami, i ich święceniem jest u mnie również co roku na Rocha. I zawsze jest mnóstwo ludzi z pieskami, kotkami, chomikami :) Rybek nie widziałam !
OdpowiedzUsuńSuper!!! Byłaś z Kajcią?
UsuńPiękny kościół i ma wyjątkowego patrona. Nie wiedziałam, że tam też święci się zwierzęta.
Usuńjak to? rypki nnie poswiecone????
Usuńantychrysty?
Tak kościół Rocha jest wyjątkowy, i bardzo nowoczesny architektonicznie, choć jest z początku XX wieku. Jest pierwszą tak dużą budowlą, w której zastosowano konstrukcję żelbetową. Jest w podręcznikach dla architektów. Kalipso, nie wiem, czy w Rocha święci się zwierzęta :) Niezbyt jasno napisałam, ale te święcenia są w mojej parafii. Nie chodzilam na to nabożeństwo z Kajcią, bo nie wiedziałam, jak to organizacyjnie wygląda.
UsuńJeszcze gwoli wyjaśnienia: piesek na obrazie trzyma w pyszczku chleb i zawsze jest tak przedstawiany. Wiąże się to z życiem św Rocha. Podczas leczenia ludzi z zarazy, sam się rozchorował i został samotnie w chatce w lesie, aby tam umrzeć i nie roznosić zarazy. Znalazł go tam pies z pobliskiego zamku i codziennie przynosił mu bochenek chleba i lizał jego rany, aż Roch wyzdrowiał.
OdpowiedzUsuńPiękna, piękna legenda! Przynajmniej jedna niedziela zwykła powinna być poświęcona zwierzętom!
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
UsuńLegenda o św. Rochu bardzo budująca :)
OdpowiedzUsuńRodzinna wieś mojego taty należy do parafii kościoła pod wezwaniem św. Rocha. Bywałam tam często na odpustach, ale niestety na żadnej odpustowej mszy nie widziałam zwierząt.
Widocznie nie wszędzie uznają to za ważne, a szkoda.
Usuń"Dokąd idą psy, gdy odchodzą? No bo jeśli nie idą do nieba, to przepraszam Cię Panie Boże, mnie tam także iść nie potrzeba. Ja poproszę na inny przystanek, tam gdzie merda stado ogonów. Zrezygnuję z anielskich chórów tudzież innych nagród nieboskłonu. W moim niebie będą miękkie sierści, nosy, łapy, ogony i kły. W moim niebie będę znowu głaskać moje wszystkie pożegnane psy".(B.Borzymowska). Oto moje bez(po)bożne życzenie. Pozdrawiam. Margolcia.
OdpowiedzUsuńPiękne.
Usuńjakie fajne!
UsuńAcha, koniecznie zobaczcie jeszcze tej samej autorki (Borzymowska) wiersz "Siada Pan Bóg wieczorem" i księdza Twardowskiego "Czekanie". Może się przyda do napisania "uświadamiacza". "Siada Pan..." jest dość długi a ja nie potrafię "przekleić". Margolcia.
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź:)
UsuńMargolciu, chyba musimy Cię podszkolić w kopiowaniu i wklejaniu.
UsuńTak sobie myślę, że niektóre zwierzaki powinny powiedzieć- Nie, dziękuję. To towarzystwo mi nie odpowiada.
OdpowiedzUsuńMariolko, co poniektóre powinny to poprzeć zębymi.
UsuńSpoko,Taaakich ludziów do nieba nie wpuszczają!:)
UsuńKiedyś już czytałam tę legendę. U mnie też bywają msze ze zwierzętami, z moim kotem nie bywam, zbytnia trauma dla niego.
OdpowiedzUsuńNa starość się ckliwa zrobiłam, bo znów miałam oczy mokre.
Dzieciakom można taką legendę przeczytać.
Ja tam nie wymagam żeby były,dla nikogo to wygodne nie jest,dla zwierząt też.
UsuńHistoria jest przydługa więc robię skrót - w mojej wsi , obok mnie, żyła (jeszcze niedawno) starsza kobieta, której pies chodził z nią do kościoła w każdą niedzielę. Siedział sobie spokojnie pod ławką całą mszę św., choć w tygodniu niezły z niego był zbój :)).
UsuńBarbara
PS
UsuńOooo ! bloger się przejął naszymi uwagami i przestał mi robić testy na entelygencje ;)
Barbara
Baśko, nie ciesz się, on tak ma. Jutro znów będziesz musiała odpowiadać na gupie pytania.
UsuńBarbara, to cud jakiś, że go nikt nie wyganiał. Słyszałam kiedyś w radio, jak niewidomy człowiek opowiadał, że go z psem przewodnikiem nie wpuścili... Dla ścisłości- ludzie, nie ksiądz...
UsuńMikstat to maleńkie maisteczko blisko mojego domu, tego dawnego domu. Jak znajdę zdjęcia z tego Miasteczka to przyślę Hanie. Jest naprawdę maleńkie, ryneczek, kilka kamieniczek, kościół. Dwa kroki i wychodzisz z miasteczka.
OdpowiedzUsuńTakie mini:)
Usuńlubie malenkie miasteczka z ryneczkiem....
UsuńWitam,nawiązując do św.Rocha polecam bardzo ciekawy artykuł (wpisać)-"Historia Medalu Św. Rocha z Montpellier',autorstwa lek.wet.Marka Wisły.Traktuje on o medalu wybitym w 2014r przedstawiającym siedzącego św.Rocha z pieskiem.Medal ten wręczany jest wybitnym lekarzom weterynarii.
OdpowiedzUsuńi właśnie takie wiadomości powinnyśmy rozpowszechniać na fb,tak to widzę
UsuńDzięki Elu!
UsuńOde mnie też niedaleko do Mikstatu, a Ognio - jako dziecko - spędzał tam wakacje u rodziny.
OdpowiedzUsuńHanuś od Ciebie koło 100 km, ja mam 20. A byłaś tam kiedyś?
UsuńTo może się wybierzecie na tego 16 sierpnia:)
UsuńTo jest do zrobienia. Ale zapomnę do tego czasu...
UsuńTo ci przypomnę.
UsuńHrehrehre, a będziesz pamiętać?
UsuńSię okaże:)
UsuńByłam, ale przez chwilę.
OdpowiedzUsuńMika, z przyjemnoscia przeczytalam legende, powinna byc obowiazkowa lektura w szkole podstawowej i to w nizszych klasach, mysle, ze zrobilaby wrazenie odpowiednie na dzieciaczkach i mielibysmy inne spoleczenstwo..a potem nauczyciele powinni zorganizowac dzien spotkania dzieci i ich maskotek zwierzecych w szkole i kazdy opowiedzialby cosik o swoim zwierzeciu i..i...etc...
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że w szkołach by powinno być.
UsuńTak jest robione w niektórych przedszkolach. Zdarza się że w przedszkolach są także zwierzęta, a właściwie zdarzało się w czasie gdy jeszcze pracowałam.
UsuńZałożenia programowe tego nie przewidują, a na lekcjach religii? Nie sądzę, żeby katechetom to odpowiadało.
OdpowiedzUsuńMoże niektórym by pasowało.
UsuńJa byłam w 2010 roku w Mikstacie z barankiem Morycem.
OdpowiedzUsuńRogata, z wizytą seksualną?
OdpowiedzUsuńPacjanu, odczytaj emila mojego:) Kilka dni temu wysłany.
UsuńChyba na święceniu?
UsuńO kurna, alem pacła...
UsuńMnemo, Pacjan ma nowy komputer i się gubi.
OdpowiedzUsuńTo jak ją przydybać?
UsuńMnemo, chyba tutaj. Molestuj.
OdpowiedzUsuńKiedyś się strasznie z księdzem pokłóciłam jak stwierdził, że zwierzęta nie trafia do raju, bo nie mają duszy. Az furczało. rzuciłam na odchodnym pod nosem że niektórzy ludzie tez widać duszy nie maja mimo że w sutannie...mama była wezwana, ale się działo...:)
OdpowiedzUsuńDyskusje na ten temat trwają od wieków...
UsuńMagda, i co? Ekskomunika?
OdpowiedzUsuńWisi mi to :) Musiałam przeprosić. Mama tłumaczyła - co innego mów, co innego myśl - takie czasy były. Wtedy pochowaliśmy nasza sunię Dianę, byłam więc wrażliwa na tym punkcie - zresztą z księżmi zawsze miałam "na pieńku":) Dociekliwa, pyskata, butna, nieuległa i do tego dziewczyna... gorzej już być nie mogło:)
Usuńale i empatyczna i rozsadna. i z madra Mama :))
UsuńSzkoda, ze na legendzie sie skonczylo, a prawowierni katolicy uparcie twierdza, ze zwierzeta duszy nie maja. Ja jednak jestem odmiennego zdania, bo to niektorym ludziom brak duszy.
OdpowiedzUsuńNiektórzy się tak zachowują, jakby nie mieli. Bezdusznie.
UsuńOpowiem Wam historię:
OdpowiedzUsuńu mnie na holu jest zwyczaj wystawiania książek, kto chce się pozbyć zostawia na stoliku, można je sobie zabrać. Idę wczoraj do domu, a tam na stole kalendarz, zdzierak. Napisane na nim "Dobry zasiew". A wezmę sobie myślę, wiosna zaraz, pewno coś o sianiu zgodnie z fazami księżyca czy cuś. Przyniosłam, położyłam, wieczorem załozyłam okulary, żeby przestudiować...otwieram czytam...a tam...zgadnijcie. co?
Radio M.?
UsuńMnemo, gdzie puenta?
UsuńNo właśnie, Mnemo!!!
UsuńGołe d...?
OdpowiedzUsuńKureiry, wiem, że będziecie straszliwie tęsknić, ale jutro udaję się w wielki świat i wrócę w niedzielę wieczorem. Zajrzę do Was, bo nie strzymam.
OdpowiedzUsuńMika, pełnisz honory Kurnika!
No masz. I nie dowiem się co było w kalendarzu. Jak żyć?
OdpowiedzUsuńDowiesz:1 stycznia 2016 - Iezkła Pan do Mojżesza i do Aarona w ziemi egipskiej: Ten miesiąc będzie Wam początkiem miesięcy, będzie Wam pierwszym miesiącem roku" 2. Księga Mojżeszowa 12, 1-2.
UsuńLepsze jest na 25 stycznia " Ojcem Waszy jest diabeł...bo kłamcą i ojcem kłamstwa" Ewangelia Jana 8,44... no i tak się nabrałam na zasiewy...
Omamuniu, Mnemo, kto tam z Tobą mieszka? W tym domu?
UsuńArmia toruńska.
UsuńOglądałam kiedyś jedno z ostatnich spotkań z ojcem i profesorem Józefem Maria Bocheńskim ; na wiele zadanych mu pytań odpowiedział jednym tylko zdaniem - "Czytajcie Biblię. To bardzo dobra książka." :)
UsuńBarbara
Szerokiej drogi i niech Cię wielki świat nie pochłonie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że będziemy tęsknić.
Ewa2, po 2 dniach mam go po kokardkę. Ale jadę. Koleżanki poodwiedzać. Pokazać im, że nadal nie siwieję, co nieodmiennie jest tematem dyskusji.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi...
UsuńDzięki Mnemo, może być wąska byle nie śliska!
OdpowiedzUsuńDobranoc!
No to szerokiej i chropowatej!
UsuńDzień dobry! Śliczna legenda. Święty i jego pies wspaniali. Mój sym miał mieć na imię Roch na cześć właśnie tego świętego. Wyszło tak, że mam trzy córki, ale sentyment do św. Rocha pozostał:)
OdpowiedzUsuńBardzo porządny święty:) Co może być żeńską formą od Rocha? Roszpunka? Rozalka?
UsuńRosia.
UsuńRosa:) Ech, te żeńskie od Rocha mi się nie podobają. Wybrałam inne. Same wiecie:)
UsuńHana, pewnie pojechałaś... Wracaj szybko.
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńNie ma słońca, ale niebieskie prześwituje przez chmury, -2.
Miłego piątku, weekend przed nami.
U mnie właśnie słoneczko wylazło nieśmiało. Na szczęście nie sypie.
UsuńTutaj lekko proszy, a niech proszy, moze proszyc wiecej , zaraz ide w to proszenie do lasu..lubie te bialosc...-3 stopnie.
OdpowiedzUsuńMika! a w Zakopanem mrozi , masz cieplo w domku?
No mrozi, w domku ciepło umiarkowanie, nie lubię za gorąco. No i rachunki potem nieprzyjemne.
UsuńU mnie piękne słońce i mróz -8. Piękna legenda Mika, takie teksty powinno wrzucać się ludziom do skrzynek, zamiast głupich reklam... no i dzieciakom w szkołach podawać do kanapek.
OdpowiedzUsuńO widzisz, do skrzynek jak najbardziej:)
UsuńBędziemy wrzucać do skrzynek,tylko internetowych,bo tak taniej i wygodniej.
UsuńMnemo, nie ma maila. Kury. sorry ze tutaj wiadomosci dla mnemo, ale nie mam jak inaczej.
OdpowiedzUsuńHana,z barankiem bylam po blogoslawienstwo sw. Rocha, mial ten Morycek wtedy 5 tygodni tylko i byl chory.
No to dobrze odczytałam:) A Morycek wyzdrowiał?
UsuńOwco, wysłąłam raz jeszcze. Sprawdz. A jak nie ma to, wiadomo, co, jest gotowe, spakowane. Wysłać?
UsuńMika, wyzdrowial.
Usuń:))))
UsuńSuper.
UsuńKochana jesteś że robisz takie rzeczy dla baranków.
A co tu taka cisza?
OdpowiedzUsuńWszystkie z Haną pojechałyście? ;)
Weekend, panie.
UsuńJa jestem, ale wpadam i wypadam, bo inaczej nie mogę.
OdpowiedzUsuńMika czuwa w milczeniu.
No czuwam, czuwam, ale cisza kompletna, to i ja cicho siedzę. A dzisiaj miałam duże porządki:)
UsuńNie lubię sprzątać,jest tyle ciekawszych zajęć,wrrr...
UsuńZwłaszcza że u mnie ciągły remont.
Ja lubię mieć posprzątane:) A remonty też lubię...
UsuńJa też lubię mieć posprzątane,co nie jest równoznaczne z tym ,że lubię sprzątać.
UsuńZnam maniaczki polerowania,ale to jest ich główne hobby.
Taka mania to musi być straszna.
UsuńMyszy przeginają pałę, zabrały mi 2 ostatnie angielskie krówki od Orszulki... Świnie. Zaczynam dojrzewać do bardziej brutalnej eksterminacji.
to faktycznie świnie z tych myszy! może kota Tropikowi do towarzystwa zafunduj? ;)
UsuńRucianko, ja też luię mieć posprzątane, ale jeszcze bardziej od Ciebie nienawidzę sprzątania !
UsuńMika, a te Twoje myszy, to normalnie się rozbestwiły. Myszy krówki zeżarły - normalnie świnie !
Niestety, źle się to dla nich skończy. Tymi krówkami mnie dobiły.
UsuńMika,zrób sobie krówki w puszkach,czyli gotuj mleko zagęszczone,słodzone,potem możesz zrobić porcyjki i podpiec krótko w piekarniku,żeby skorupka była.
UsuńEwa,nie wiem czy da się bardziej,hrehrehre.
Usuńwidze, ze musze nadrobic i wyslac Ci , Mika, krowki. moze w jakiej puszeczce czymaj. moze myszy nie umio otwierac puszeczek....
UsuńHej Kurki, właśnie wróciłam, posprzątać jeszcze muszę i aktualność na blogu napisać bo dziadkiem nie jestem.
OdpowiedzUsuńAle babcią jak najbardziej:))))
UsuńO mnie już było, co mam tak długo wisieć.
UsuńZnów wpadam jak pendolino. Przecież zwierzaczki tęskniom, potrafią ronić łezki, wpadają w depresję jak kochana pani czy pan gdzieś na dłużej wyjeżdżają, bo strach, że może nie wrócą. No to jak to, że nie mają duszy, a my to niby co, nie zwierzaki?
OdpowiedzUsuńNo faktycznie Pendolino z ciebie.
UsuńMy jak najbardziej zwierzaki, a nawet ssaki:))
Bacha... potrafią to fakt... moja Venus przecież postanowiła się zagłodzić jak 2 lata temu za chlebem musiałam wyjechać... Tak długo nie jadła aż pod kroplówkę trafiła... no i aż pani wróciła ;-))) bo co tam chleb jak Kota tęskni ;-)))
UsuńBiedulka kochana... Nie wolno koty tak zostawiać! A tyle ludzie głupot mówią, że kot się przywiązuje do miejsca a nie do człowieka.
UsuńTylko ci,którzy nigdy kota nie mieli w domu..
UsuńKoty w schroniskach umierają znacznie częściej niż psy.Wpadają w depresję i odmawiają jedzenia.Psy giną raczej z innych powodów.
Temu bloggu to kompletnie odbija, wpuszcza mnie raz na godzinę na koment. Nie wiem co się dzieje. Ja tam od sprzątania wolę prasowanie, a najlepiej żeby się samo wysprzątało i samo wyprało i samo wyprasowało (i jeszcze żeby były takie samochody co to programujesz i tylko siedzisz a one jadom bezpiecznie same.) A ja w tym czasie pochłaniam wszystkie ciekawe książki, piekę ciasteczka, wychodzę i idę ratować jakieś zwierzaczki albo jako wolontariuszka do schroniska.
OdpowiedzUsuńJakby mnie blogger już więcej nie wpuścił to dobrej nocy i ciepłego futrzaka-przytulaka.
takie samochody juz sa.
Usuńnie widzialam, a ino relacje z jazdy w radio slyszalam
No on generalnie gupi jest ten blogger. Jak się samo robi to bardzo jest przyjemnie.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy!
Jak pomyślę że dzisiaj w nocy -13,to chciałabym wpuścić do domu wszystkie zwierzaki. :(
OdpowiedzUsuńTempo, jak się czujesz?
OdpowiedzUsuńBrrr, temperatura spada, jest -7, ale to na wysokości trzeciego piętra, na dole pewnie zimniej.
OdpowiedzUsuńPod wieczór się wypogodziło, niebo bez chmur.
We Wrocławiu -12, ale to podobno ostatnia taka zimna noc, bo idzie ocieplenie, przynajmniej tak twierdzo synoptyki ;)
OdpowiedzUsuńOby przyszło, u mnie -17:(( Tropik wypada na siku, sika w locie i natychmiast wraca do domu.
UsuńWcale mu się nie dziwię. Zimno piesowi.
UsuńNa starość się straszny piecuch zrobił:)
UsuńZakładasz mu paltocik na nereczki?
UsuńChyba by mnie opluł...
UsuńJeszcze byś się zdziwiła, jak szybko by polubił.
UsuńCzas na mnie, zasiedziałam się, a tu jutro trzeba rano wstać.
OdpowiedzUsuńDobranoc.
dobranoc Kurki :) właśnie pracę przerwałam, pora iść spać, zmęczona jestem
OdpowiedzUsuńDzień dobry i do widzenia. Już jedną nogą za drzwiami, ale jeszcze meldunek pogodowy.
OdpowiedzUsuńPiękne słońce i -6. Na zapas miłego tygodnia życzę i będę za Wami bardzo tęsknić. Jak ja nadrobię zaległości w gdakaniu i komentarzach?
Zaraz, zaraz, jakiego tygodnia??? Czy ja coś przegapiłam? Wyjeżdżasz gdzieś? Jak tak, to miłego wyjazdu i czekamy na twój powrót. U mnie też słońce i mróz.
UsuńTo miłego zimowiska,może dorwiesz jakiegoś kompa i coś skrobniesz.
UsuńPięknie... ale ja nie wiem czy chcę aby te moje Paskudy tak mnie w środku nocy przez całą wieczność budziły ;-))) muszę to jeszcze przemyśleć ;-)))
OdpowiedzUsuńCo ty, tam by im bezsenność nie dokuczała...
UsuńOdwiedziłam Gosię "Za moimi drzwiami" i biorąc z Niej dobry przykład mówię Wszystkim Kurom - dziękuję, że jesteście. Margolcia.
OdpowiedzUsuńMargolciu, to my dziękujemy, że jesteś z nami w Kurniku:))
Usuńhttp://www.radio.kielce.pl/pl/post-39238
OdpowiedzUsuńMoże to się przyda do naszej akcji.
UsuńMika,masz konto na fb?
Dzisiaj o 20.00 na tvn24 będzie reportaż o weterynarzu, który leczył bezdomne zwierzęta i szukał im domu i został za to skazany.
UsuńRucianka, nie mam. Dzięki za linka
UsuńJuż słyszaam o tym weterynarzu, już Go pokazywali !
UsuńPo fb to krąży od dawna,o weterynarzu,kurcze,że nie znam takiego.
UsuńTu link:
Usuńhttps://www.facebook.com/bezdomne/?fref=nf
Polecam komentarze użytkownika Bezdomne zwierzęta - monitoring gmin, dają szerszy wgląd w sprawę.
Dzięki.
UsuńTakiemu weterynarzowi toby się medal św. Rocha należał...
Przecież możemy taki ustanowić.
UsuńKsan,to właśnie o taką stronę na fb mi chodzi.Tylko o sąsiedzkich zwierzętach.
UsuńTo jedna z wielu społeczności na fb. Tu kolejny poruszający apel, trzeba to udostępniać, gdzie kto może.../dot. pomocy zwierzętom w zimie-wydarzenie nr 8/
Usuńhttps://www.facebook.com/bezdomnywatchdog?fref=ts
Zobaczcie te zdjęcia.., nie mogę się po tym wszystkim pozbierać :(((
UsuńKsan,jeżeli byś chciała się kolegować na fb,to jestem Rucianka Rucianka.
UsuńRucianko, w tym problem, że mnie tam nie ma, a więc ponoć nie istnieję..,przynajmniej wielu tak sądzi.
UsuńPodaję linki do tych stron, które są powszechnie dostępne.
Szkoda,może zaistniej jako Ksan Thippe ;).
UsuńPrzyda się jak najwięcej Kur z kontem,jeżeli PrezesKurejry zdecydują się na taką stronę.
Nie dość, że Ksantypa to jeszcze Thippe? To mi się źle kojarzy, chyba z jakimś typem...
UsuńSpod ciemnej gwiazdy?
Czekam na inne propozycje:)
Ksant Hippe?
UsuńMoże to tylko pomówienia.Skąd wiemy że Sokrates nie był trudny we współżyciu i należało mu się?
I dlatego należała mu się zołza? ;):)
UsuńHippe ? Rucianko! Jeszcze jak hipopotam to ja nie wyglądam! No, może jak...mały hipcio :))
Nie przejmuj się,ja wyglądam jak duży hipcio.
UsuńMoże Cykuta:))))
UsuńCzyli, że co? Jak ta trucizna jestem ? Chociaż...,gdy się tak zastanowić, to lepiej już być cykutą niż szczwołem, bo raczej od tego mu się zeszło ;)
UsuńE, no coś ty, taka skuteczna! A co to szczwół???
UsuńKsan, ale chyba się nie obraziłaś na mnie, co??
UsuńNo co Ty, Mikuś! Przecież napisałam, że wolę być cykutą, bo to zdecydowanie lepiej brzmi, niż jakiś tam szczwół :))
UsuńA tenże szczwół to roślinka, z której przyrządzono herbatkę dla męża Ksantypy. Niestety, to była jego ostatnia herbatka...
Ale numer z tym szczwołem! Ciekawe jak się nazywa po grecku:))
UsuńDziędobry Kurki :)
OdpowiedzUsuńDzień u nas dziś piękny ! -6, słońce, śniegu sporo, bezwietrznie, cudnie zimowo :) Miał być dziś kulig, ale facet od sań - nogę połamał. A taka piękna, idealna pogoda na kulig !
Ojeju, ale pech! Cudnie by było na kulig pojechać.
UsuńJa chętnie,pod warunkiem że i konie by były tego samego zdania.
UsuńMika,dzisiaj chyba niezły kocioł w Zakopanem.
OdpowiedzUsuńCzy szał skoków mniejszy?
Oj, kocioł jest, i ferie i skoki. Ale szał chyba mniejszy, naszym nie szło najlepiej, mrozy, i z tego co wiem to bilety nie szły jak dawniej. Ale tłok jest i tak. Pod skocznią zrobili bardzo fajny labirynt śnieżny i zamek ze śniegu, widziałam w tv, bardzo efektownie wygląda. Ponoć labirynt największy na świecie:)
UsuńCzołgiem Kureiry! Pozdrawiam Was z wielkiego świata!
OdpowiedzUsuńSpotkanie z koleżankami nadzwyczaj udane, teraz zalegam u siostry, pies Baluś wyspacerowany, siostra w hucie, po południu ciąg dalszy wielkiego świata. Skoczę na ten przykład do Leroy i kupię sobie passe-partout, a może nawet zaliczę jakiś prawdziwy sklep z ciuchami?
Bojam się,coby Cię wielki świat nie porwał i nie omotał.
UsuńTak Hanuś, uważaj na wielki świat !
UsuńHano, baw się dobrze i bądź grzeczna :)
UsuńI proszę, pomiziaj ode mnie Balusia:)
UsuńBalusia przystojniaka w same usta od cioci rucianki -cmook. ;)
UsuńBaluś pomiziany, ale w usta to ja całuję tylko Czajnika. Dla Ciebie, Rucianko, zrobię wyjątek. Omotania przez wielki świat trochę się boję, zwłaszcza omotania przez Leroy. Te taczki, te grabki, sekatorki śliczniusie... Ale siostra mnie przypilnuje.
OdpowiedzUsuńMartozeZlotnik,pilnuj Hany,coby się nam nie stoczyła w komercję i błysk fleszy.
UsuńNie puszczaj na ściankę, ani na czerwony dywan,bo nam przepadnie z kretesem i co wtedy?
Od sekatorków też trzymaj z daleka.
Hano dziękuję za wyjątko.:)
Hanuś, przy sekatorach uważaj na paluszki !
UsuńA ode mnie cmoknij MartęzeZłotnik !
Hana, tylko na tłumy ludzkie uważaj, one groźniejsze mogą być. Sobota w wielkim świecie to kociokwik, niestety.
UsuńBawcie sie dobrze :)
I nie kupuj butów na obcasie!
UsuńWogle czytac nie mam jak komentarzy ani brac udzialu w dyskusji chwilowo, bo:
OdpowiedzUsuń- rozliczenie podatkowe za rok 14/15 jeszcze nie zrobione...zajmowalam sie wszystkim innym tylko nie tym, teraz noz na gardle..a co z tego wynika?
- ze musze insze faktury przygotowywac, bo w tej chwili mam kilometry czyli mile oraz czas podrozy kalkulowany razem, a w podatkowym formularzu mozna odpisac mile, ale tylko 35pensow za mile, a ja mam albo 35 albo 40 albo 45 albo nic ponizej 18 badz 20 mil odleglosci....siedz teraz czlowieku i przeliczaj. wiec przeliczam...
- znalezc jakies papiury z numerkami tez do tego rozliczenia...
- wypelnic ten cholerny formularz i wyemailowac go od siebie
w ramach stosowania unikow:
- zrobilam porzadek w majtkach
- zrobilam pobiezny porzadek w najblizszych wloczkach
- zrobilam porzadek w rakiecie (trzeba bylo, bo nowe wycieraczki doszly i podloga w rakiecie teraz jest sliczna - tapicerka i podloga czaro czarna, karoseria czerwona a wycieraczki ciemno szaro mregate z lamowka czerwona :)
- zrobilam porzadek w lodowce
- zrobilam porzadek w emailach
- napisalam 4 opowiastki dla Krasnali
- wyrzucilam straszna kupe starych szampono- kremo- smieci z lazienki.
noz na gardle juz sie wzyna
teraz w ramach uciczki ide robic kolacje....i sie zastanawiam, co jeszcze uporzadkowac.
cos widze o butach na obczasie - musze znalezc czas poczytac komenty.
Wasza Malaria
W trakcie noża na gardle wychodzi milion rzeczy, które MUS ZROBIĆ NATYCHMIAST ! Musu u siebie spodziewam się kole połowy kwietnia. Też bendzie porzondek w majtkach, i gdzie indziej :)
UsuńDziewczyny, ja to ciągle mam nóż na gardle w związku z różnymi sprawami. Można z tym żyć, jak się okazuje:) Ale lepiej go nie mieć, tego noża.
UsuńPorządki w majtkach mnie rozbawiły :)))
UsuńOpakowana - zapraszam do mojego domu, miałabyś co robić ;) i wymówek byłoby co nie miara.
Opakowana, ale widzisz jaki kawał roboty odwaliłaś?? Papierki to przy tym pryszcz. U was rozliczenia do końca stycznia? To u nas większy luz. Ale też się z tym zawsze zbieram na sam koniec. Ale przynajmniej mam jedno pudło, do którego wrzucam wszystkie potrzebne rachunki przez cały rok to i nie muszę grzebać po papierach.
UsuńNoz na gardziolku niemilum jest, bo jak sie spoznie, to seteczke trza w ramach kary placic....
Usuńtu, jak sie prowadzi tzw dzialanosc, to trzeba raz na rok te formularze wypelnic i tyle. co roku coraz bardziej mi sie nie chce. a musze jeszcze przez 6 lat, zeby dostac pelna emeryture.
rozliczenia na papierze za rok od kwietbnia do kwietnia sklada sie do konca pazdziernika, jak online to do 31 stycznia.
glowne rachuneczki juz zrobilam, teraz musze sprawdzic, co jeszcze mam do wpisania. jutro poczuje sie TAK szlachetnie, ze ho ho...
i od razu do nastepnego swinstwa papierkowego - zebrac, tez do konca miesiaca, udokumentowanie ilus tam godzin przepracowanych, zeby kontynuowac mom obecnosc w krajowym rejestrze tumokow. i znowu to samo zdjecie wyslac, hrehrehr i wypelnic gupi formularz. Jak juz TO tez zrobie to poczuje jakbym byla na urlopie. do tego z uporzadkowanymi majtkami, lodowka etc ;)))
to teraz lece czytac wszystko!!
Lidia - zadzieram kiece i lece!
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/tak-wygl%C3%A4%E2%80%A6da-nasza-mi%C3%A5%E2%80%9Ao%C3%A5%E2%80%BA%C3%A4%E2%80%A1-do-zwierz%C3%A4%E2%80%A6t-wstrz%C3%A4%E2%80%A6saj%C3%A4%E2%80%A6cy-spacer-po-trzech-podmiejskich-wsiach/ar-CCr3Kr
OdpowiedzUsuńRucianko, czytałam:(
Usuńw TVN24 o bezdomnych psach, schroniskach i weterynarzu, któy został ukarany za pomoc biednym zwierzakom
OdpowiedzUsuńSklepy najwyżej do 22,Hana,Marta,dzie Wy?
OdpowiedzUsuńHrehree. W knajpie.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze.
UsuńPozdrów Martę ode mnie!
UsuńHana - pisza jak we wielkim swiecie bylo! Obamalucil Cie? Neony i zawrotna szybkosc zycia miastowego zawrocily w glowie?
OdpowiedzUsuńMasz taczki? masz szpilki? masz nozyce ogrodowe?
w knajpie koniec serwety se za gors zatrynilas?
upilas sie i spiewalas Goralu czy ci nie zal?
zasmrodzilas sie spalinami na ament i ucieklas czempredzej?
Co przywiozlas F + W + C?
ale ogolnie to baw sie dobrze!!!!