cudArteńka igra z naszą ciekawością i cierpliwością i
wystawia nas na próbę, blogger znów się przytkał – jak żyć? W oczekiwaniu
grudziądzkich rewelacji pozbierałam japka i zrobiłam z nich mus, następnie
oddałam się próżniactwu i lekturze – jak to w niedzielę. Zajrzałam do mistrza
Rabelais, którego dosadność zawsze wprowadza mnie w dobry humor. No i
niezmiennie podziwiam translatorski kunszt Tadeusza Boy-Żeleńskiego. Tym razem
znalazłam dla Was sposób na niepożądaną ciążę. Otóż:
„(…) Pożądliwość cielesną można powściągnąć za pomocą pięciu środków:
- Za pomocą wina.
- Nic słuszniejszego –
rzekł brat Jan – kiedy dobrze zaleję pałę, nie chce mi się nic więcej, jeno
spać (tu zgadzam się z Mistrzem – mnie wystarczy jeden kieliszek, zwłaszcza
czerwonego). Przez nieumiarkowanie bowiem
zażycie wina przychodzi w ciele ludzkim niejakie oziębienie krwi, zwolnienie
nerwów, rozcieńczenie esencji nasiennej, przytępienie zmysłów, niepewność
ruchów: co wszystko jest przeszkodą dla aktu rozrodczego (…).
Po drugie, za pomocą
niektórych ziół i roślin, które czynią człowieka oziębłym, wyzutym z sił i
niezdatnym do czynności płodzenia. Doświadczenie wskazuje nam tu nimfieński
nenufar, konopie, powój, tamarix, mandragorę (…) storczyk polny, skórę
hipopotama i inne, które (…) przez swoiste własności mrożą i niwelują nasienie
rozrodcze albo też rozpraszają duchy, które powinny je zawieść do miejsc
przeznaczonych od natury, albo zaczopowują drogi i przewody, przez które
nasienie dobywa się na zewnątrz (…).
Po trzecie – ciągnął Gałeczka
– przez wytężoną pracę. Z niej bowiem przychodzi tak znaczne wyczerpanie ciała,
iż krew, która jest w nim rozmieszczona dla odżywienia każdego członka, nie ma
czasu ani ochoty, ani możności wytwarzania tej wypociny nasiennej i nadmiaru
owego kosztownego przesączu (…).
Po czwarte, przez
pilne zatopienie się w naukach. Przez to bowiem przychodzi niesłychane
wycieńczenie sił ducha, tak iż nie zostaje nic, co by zdolne było skierować do
właściwego miejsca wypocinę rozrodczą i spęcznić ów nerw jamisty (…). Spójrzcie
na wygląd człowieka pogrążonego w studiach. Ujrzycie, jak wszystkie arterie na
szyi i czole napięte są niby struna na kuszy, aby mózgowiu dostarczyć pod
dostatkiem substancji dla napełnienia komórek zdrowego rozumu (…).
Po piąte, przez
czynność weneryczną.
- Tum was czekał –
rzekł Panurg – i to wybieram dla siebie (…) niech używa, kto chce.”
Tu nie mam pewności, co Mistrz miał na myśli poprzez „czynność
weneryczną”. Jeśli to, co myślę, to brak tu konsekwencji, bo pisze dalej:
- Widzę tu oto w
Panurgu – rzekł Gałeczka – męża kształtnej budowy ciała, umiarkowanych soków
humoralnych, dobrej kompleksji duchowej, w wieku dorzecznym, w czasie pomyślnym
i w statecznej chęci ożenienia się: jeśli napotka białą głowę o podobnej
temperaturze, spłodzą razem dzieci godne jakiegoś zamorskiego królestwa”.
A może nie dotyczy to żon, bo one muszom?
Cytowane fragmenty pochodzą z książki „Gargantua i
Pantagruel” Francois Rabelais w przekładzie Tadeusza Żeleńskiego.
ja bym dorzuciła jeszcze jeden środek - rozrośnięcie się w obwodach ;))
OdpowiedzUsuńuwielbiam tłumaczenia TBŻ
nie wierzę! jestem pierwsza?!
UsuńNo, pierwszaś!
OdpowiedzUsuńE tam, rozrośnięcie to kiepski sposób:)
kiepski w swej istocie, ale jakże skuteczny ;)))
UsuńTBŻ to Mistrz niedościgniony, chociaż trochę kombinował, skracał i wypuszczał, co nie zmienia faktu, że to miszczostwo świata.
OdpowiedzUsuńDla mnie jego tłumaczenia ( jestem szeregowym odbiorcą) mają w sobie taką... finezję, lekkość, melodię. Kocham też takie poczucie humoru jak TBŻ :)
UsuńMiał ogromną wiedzę. Tak przetłumaczyć XVI-wieczną prozę, to dla większości śmiertelników niewykonalne. Toteż nikt po nim nie próbował:)
UsuńJa się często zastanawiam, jak to jest. Mamy tyle możliwości nauki, tyle źródeł wiedzy, a ludzi tak wykształcanych już nie ma. Może się mylę.
UsuńNiestety, nie mylisz się, przynajmniej nie całkiem. Głupoli coraz więcej, bo szkoły kiepskie i za kasą gonią. Na szczęście paru mądrych jeszcze się ostało, ale mało ich, mało:(
UsuńMi by się wszystko przydało na raz... :))))
OdpowiedzUsuńToteż chyba podleję się szklanką czerwonego ;)
Tupaja, a z kompleksją duchową u Ciebie jak?
OdpowiedzUsuńTak, że wystawiłam Tupajowisko na sprzedaż....
UsuńTupajka, w wieku dorzecznym jesteś i kształtnej budowy ciała. Uklepie się ten dołek, zobaczysz!
UsuńMy po remoncie lazienki-czyli nici z seksu, nie?;)
OdpowiedzUsuńKasia, a czemu ? Pytam, bo ja też po takimże remoncie !
UsuńEwa, też podpadasz pod kategorię Kasi "Po trzecie".
UsuńAaaa, to ja się nie przepracowałam, a już myślałam, że ma to jakiś bliżej nieokreślony związek z łazienką, a niedajbuk w dodatku z wanną, której teraz już nie mam.
Usuńewa, prysznic też się nadaje.
UsuńSorki Kasia, ale podpadacie pod kategorię "Po trzecie".
OdpowiedzUsuńTrzeba do lektury wrócić, bo nic a nic nie pamiętam !
OdpowiedzUsuńAle popatrz, że preferencje seksu tylko w jednym, prokreacyjnym celu ! Ale przy okazji dałaś listę dopalaczy :) No, i ta niemożność pogrążonych w studiach, co to im cała krew do mozgów idzie, a nie tam, gdzie trzeba :)
Ewa, nie kusi Cię wizja dzieci godnych zamorskiego królestwa?
OdpowiedzUsuńNie !
UsuńNo wiesz, strasznie krótkowzroczna jesteś. Zamorski splyndor i na mać by spłynął:)))
OdpowiedzUsuńNo, jestem, Jedno oko -2, a drugie - 1,5. I astygmatyzm !
UsuńNo dooobra, a nie chciałabyś mózgowiu dostarczyć substancji?
UsuńZamiast ???
Usuńto nie !
Usuńczasem lepiej durniejszym być .
UsuńKiedy moje koleżanki dopytywały, jak, ja to robię, że tyle czasu z tym Wu się pętam i jeszczem nie z brzuchem ( same juz dzieciate były) odpowiadałam, że stosuję szklankę wody zamiast.........wina wtedy jakoś nie pijałam........
OdpowiedzUsuńZnaczy się kategoria "Za pomocą wody".
UsuńWypociny rozrodcze mię ujęły. I zaczopowanie przewodów.
OdpowiedzUsuńAle z rozrośnięciem się w obwodach coś jest na rzeczy...
Choć wina i tak się napiję.
Ja też...
UsuńCo to jest czynnosc weneryczna? I skad ja wezme skore hipopotama, by powstrzymac mozliwosc wytwarzania tej wypociny nasiennej i nadmiaru owego kosztownego przesączu?
OdpowiedzUsuńNo coz, po remoncie pokoju, ktorego wprawdzie sama nie dokonywalam, ale za to wynosilam i wnosilam meble, sprzatalam i w ogole oraz po przesuwaniu mebli celem wymiany spsutej listwy oraz odkurzaniu katow, moja potencja i tak poszla sie bujac. Teraz jesli napije sie jeszcze tak mocno zalecanego cydru, to chyba do konca zycia mnie sczysci z plugawych mysli.
Co do czynności wenerycznej też jasności nie mam, ale nie ma ona, jak mniemam, nic wspólnego z takimiż chorobami. Szukałabym asocjacyi ze wzgórkiem Wenery:)
UsuńA ja myślę, że o choroby jednak chodzi. A czynność nie dotyczy działania by uzyskać wypocinę rozrodczą, tylko, że choroba czynna, a pamiętajmy, że w tamtych czasach była chorobą śmiertelną, więc całkiem niezły zimny kubeł na łeb.
UsuńEwa, może tak być. Ale dlaczego czynność? Choroba jest raczej skutkiem czynności:)
UsuńNie wiem, czy w XVI wieku te choroby już były nazwane. Rabelais był wprawdzie medykiem, ale nie wiem... Jest na sali historyk medycyny?
UsuńRóżnie je nazywano, ale nie choroby weneryczne. Skłaniam się ku Wenerze.
UsuńByły, były, przecież królowie na syfilis umierali .
UsuńAż wyguglałam, zobacz, przeczytaj rozdział etymologia nazwy , można zdechnąć ze śmiechu :))))
Usuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Kiła
Hanuś, dzwoniam do ciebie a tu nic:(((
UsuńCzynności weneryczne raczej jako karesy miłosne chyba???
UsuńEwa, wiem, choroby były, tylko pod inną nazwą, np. franca!
UsuńMika, telefon mam w kieszeni! Kurna, co za dziad!
UsuńWeź go wywal, dziada jednego!
UsuńTa, wywal. To już nie oddzwonię nawet.
UsuńPantera, o Twoje potencje tu mniej chodzi...
OdpowiedzUsuńO to, to! Baba zawsze moze.
Usuńo ile jom glowa nie boli....
Usuńco do czynnosci wenerycznych to moze ten tego, chodzi o samoczynnosc....
Też mnie sie tak wydaje Opakowana ,że to chodzi o samoczynność
UsuńA, widzisz! O ja gupia! Staram, a gupiam!
UsuńAle podejrzenia miałam!
Usuńmlodas dzierlatka, zycia nie znasz....
UsuńOpakowana, a jakim cudem na to wpadłaś ??? W życiu bym o tym nie pomyślala, że to o TO chodzi (czyli samsobie?)
Usuńczytam duzo....
UsuńMogłabyś też dodać skromnie;" i dużo ćwiczę..." ;-D
Usuńgimnastyczka znaczy !
UsuńOpakowana, brońbuk ! nie obrażam !
Usuńalez gdziebytam. na gimnastyke (solo) nie ma czasu, bo sie od chlopa kijem musze odpedzac :P
Usuńa jeszcze jakby wziac na wzglond moje kolano i jego kolano to juz wogle ...razem, do kupy, mamy dobra pare nog...niestety obie lewe, rhehrehrher
poza tym czlowiek musi jeszcze innemi rzeczami sie zajac. Globusem i waporami. Antygwaltow nie nosze, bo nie lubie palketek cielistych/opalonych. U mnie musza byc korororowe, a to juz podnieta na pewno jakas a skora hipopopopotama mi wyszla akuratnie....
w cwiczeniach nie widze niczego zdroznego...to tak na marginesach :P
pees. w ogole to do listy mozna dodac uszkodzone czesci czlowieka (ale na chuc srednio to dziala...)
o matko :))) jak se wyobraziłam, jak się kuśtykając opędzasz kijem od kuśtykającego - z chuciom :))))) popłakalam się ze śmiechu, prawie jak Miki kawał :))))
Usuńno kustykamy do pary, hrehrehrehr widze, ze poszlo CI w wizualizacje ;)
Usuńhrehrehre, mnie też! W wizualizację znaczy mi poszło!
UsuńI hrehrehre, dawno nikt nie nazwał mnie dzierlatką!
UsuńJak dawno?? rhehrehher
UsuńDziefczynki, dalibog, dajcie juz spokoj,bo rechotam sie na glos, a mlodsze spac poszlo. A rano wstaje-do roboty;)
OdpowiedzUsuńAle, ale, to po trzecie dotyczy tylko posiadaczy czlonka. A , jak sie druga polowa urobi to co??
To jo głowa boli.
OdpowiedzUsuńA jak jej sie chce?
UsuńKasia maila napisałam, może zaś wpadł do spamu?
UsuńOdpisalam :)))
UsuńKasia, jak jej się chce, to głowa ją nie boli.
UsuńSom jeszcze inne metody....widać w literaturze nieznane......wałki na głowie i koszula antykoncepcyjna.....
OdpowiedzUsuńJa mam tako piżamkie. Niejedną:)))
UsuńI ja mam. Preferuję takie piżamki:)
UsuńJa mam jedną i jest zakazana:))) A ją uwielbiam, bo otula od stóp do głów i wyglądam w niej, jak namiot 6 osobowy:)))) Idealna antykoncepcja:)))))
UsuńAle Mnemo, z tropikiem ten namiot?
UsuńNie, ma tylko jedną warstwę:))) Za to solidną:))
Usuńno i jeszcze sa palketki antygwalty...
UsuńWidząc podobne barchany odwracam się twarzą do ściany i marzę by przyśnił się ten o jedwabnych majteczkach sen ;) Była kiedys taka piosenka
UsuńOpakowana, mam i palketki - na wsi mus! A nawet kolanówki! A nawet takie z gumom w pasie!
UsuńMarija, jedwabne majteczki som przereklamowane. U nasz na wsi przymarznęłabym do ściany.
UsuńJa też Hana sypiam w antykoncepcyjnych piżamkach ,ale tą piosenkę śpiewał facet i to jest jego punkt widzenia
UsuńA niech ta se chłopina pomarzy! Sam w porozciąganych gaciorach pewnie:))))
UsuńPalketki antygwałty są najlepsze! Ja też zakładam, nie lubię marznąć, a lekarz nakazał przykręcać kaloryfer, to się słucham:)
UsuńI można mieć globusa:)
OdpowiedzUsuńOraz wapory.
OdpowiedzUsuńTo ja wskakuję w antykoncepcyjną piżamkę. Dobranoc Kurki!
OdpowiedzUsuńDobranoc! Ja wskakuję w swoją. Jutro rano ważne spotkanie. Wzdrygam się na samą myśl.
OdpowiedzUsuńJeśli ważne, Kalipso, się nie wzdrygej. Na klatę, na klatę!
UsuńKalipso, pewnie już po spotkaniu, ale czym się!!!
UsuńDziewczyny, już po. Wzięłam na klatę. Tu chodzi o pracę, bo do starej już nie wrócę, choć tęsknię i tam na mnie czekają. I mam stracha, że nie zatrudnią, a jeszcze większego, że zatrudnią, bo co wtedy?
UsuńTakie dylematy... Ale staram się czymać:)))
Każde nowe trochę stracha napędza ! Dasz radę ! Ważne, że robota jest, jak już się zdecydowalaś wracać :)
UsuńNapędza strasznie. Roboty jeszcze nie ma, ale jest szansa. Boję się okrutnie po trzyletniej przerwie. Dzięki za wsparcie:)))
UsuńZobaczysz, jak wrócisz, to po 2 tygodniach tej trzyletniej przerwy w ogóle nie będzie... Zaraz zapomnisz, że byłaś na urlopie:))) Kierat wciąga. Uściski
UsuńWierzę Ci, tylko to mi pozostało:))) Ode mnie też uściski:)
UsuńMam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z tą pracą:)
UsuńOt, człowiek, puch marny! Ni ma roboty - źle, jest robota - źle. Ni ma to jak ciotkom rezydentkom być u bogatego dworu:)
Usuńświente słowa Hanuś !
UsuńCiotkom jestem, z dworem gorzej...
UsuńTakom ciotkom apteczkowom, od nalewek...
UsuńZ literatury by wynikało ,że takie ciotki rezydentki ,to słodkiego życia nie miały ;)
UsuńW każdem bądz razie sporo siem musiały nazaiwaniać ,za dach nad głową ,bo o wiktu i opierunku to one właśnie były ;)
E tam, Marija, też mi zaiwanianie! Nie robiły nawet połowy tego, co tera robi każda żona!
UsuńMika, od nalewek to ja już jestem, dopóki ich nie wypijem. I na tym kończy się rezydentura.
UsuńWy to umiecie pocieszyć i atmosferę rozluźnić:)
UsuńNo nie nadazam za Wami Dziefczynki, nie nadazam:)
OdpowiedzUsuńAle czytam, czytam. Niepozadana ciaza juz mi chyba nie grozi, ale chetnie podziele sie dobrymi radami z mlodszymi kolezankami:)
Super sposoby, czyli tak ;
1. po pierwsze, wygonic chlopa do roboty
- po drugie, po powrocie do domu, upic go winem
- po trzecie, podac herbatke ziolowa
- po czwarte, dac chlopu cos do poczytania, a dla niektorych to straszny wysilek:)
a po piate - zadne dziwki, co to, to nie:))))
Usciski Dziefczynki:)
Ataner, a jeśli czytanie to nie wysiłek, trza go zatopić w naukach!
Usuńcoby te arterie na szyi i czole dostarczyły substancji zdrowego rozumu !
UsuńDo mózgowia oczywiście, nie do ciała jamistego !
Usuńbukbroń! A fuj!
Usuńwychodzi na to, ze dzis ja piersza! (nie wogle piersza)
OdpowiedzUsuńznaczy z rana. ludzkiego rana, nie Ataner rana, bo u niej to dopiero wieczor wczoraj.
UsuńOpakowana, a co Ty tak o świcie? Palketek nie założyłaś i nóżki Ci zmarzły?
UsuńNo tak, u mnie jeszcze przed polnoca, wiec jeszcze jestem z Wami wczorajsza:)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie "zatopienie w naukach";)))
OdpowiedzUsuńA najwięcej tłumaczył - na początku samym - w koszarach austriackich, gdy tam miał mus siedzieć jako lekarz wojskowy;))) A do Francyji zawsze jeździł na stypendia medyczne - dla pisarzy czy tłumaczy nigdy - przecież nikt nie będzie w nich inwestował, bo to "grosza nie daje", jak pisał Norwid;)
Ja dzisiaj właśnie z panem N. mam randkę - i mam nadzieję, że będzie z tego dziecko;))))
Musi być z tego dziecko. Wszak już masz bóle parte? Sama mówiłaś niedawno...Szkoda, że niwę mam dziś straszliwą, bo bym Wam trochę napisała o kile sprzed 4000 lat z Santa Barbara albo i z Pompejów. Miłego dnia!
UsuńPost jaki sprokuruj Rogata! Niech będzie o kile!
UsuńBóle parte mnie wykończą! To i tak już poronienie, a jak się urodzi ten pokurcz to zaraz oddam do adopcji, bo już patrzeć na usg nie mogę;))))
UsuńA weź Ty go sprzedaj nawet pokurcza! Bez skrofułów!
UsuńA kto to kupi??? Będę musiała dopłacić jeszcze;)
UsuńJa kupię.
UsuńAle zoba Krecie, netu nie było, bibliotek porządnych jak na likarstwo i w koszarach na pewno nie na wyciągnięcie ręki. Musiał szfystko nosić w sobie!
OdpowiedzUsuńO - bibliotekę to miał swoją;) A potem sobie pozwoził co trza z Paryża;) I miał dużo znajomości, które mu bardzo pomagały;) A poza tym wtedy parle franse było powszechne i zawsze mia z kim o tym pogadać;) Zwykle z żoną - Pareńską z Wesela przecież;))) Do końca była jego sekretarką i redaktorką, korektorką i "agentem";) Choć żoną już raczej niekoniecznie;))) Mieli dziwny układ;)
UsuńAle szukał słów wszędy i zdarzało się, że gadał do siebie, rozpytywał, zapisywał, jak to zwykle;) Lubił się bawić słowami, sprawiało mu to frajdę;) A po pijoku tym bardziej;) Jak się raz wstawił z Przybyszewskim i spał zimą na plantach w duży mróz - do końca życia potem chorował, ale - ze Stachem to sam mus przecież;)
Szfystko to prawda, ale jednak nikt powszechnie nie parlał po starofrancusku raczej. I szfystkich książek potrzebnych mieć nie mógł. Kocham Boya na zabój i podziwiam nieskończenie. Jam przy nim jako ten pikuś, pikulek maluśki.
OdpowiedzUsuńZe Stachem też napiłabym się. Choćby i zimą na plantach.
Nie wiesz, co mówisz, ale ja pewnie też;))))
Usuńi ja takze samo!
UsuńAbsyntu???
UsuńAbsyntu??? Stachu pił wszystko;))))
UsuńI te wizje potem miał!
UsuńJa też bym chciała ze Stachem. Dzisiaj. Może być absynt:)
Usuńja moge miec te z drugiej reki, absyntu sie boje.
Usuńale Stachu wizje mial fajne....
Absynt jest obrzydliwy, nie napiłabym się z nikim, fujjjjjjj, próbowałam!!!
UsuńMnemo, ale daje kopa oraz wizje:)
UsuńWizje to ja mam jak z huty wracam:))) he, he katastroficzne:)))))
UsuńZ kopem też niezbyt trudno:)))
Kiedyś ożywienie mentalne dawało mi czerowne wino, teraz po kieliszku idę spać, ogólnie tępa jakaś jestem......
Czyli że podpadasz pod kategorię "Za pomocą wina" (patrz wyżej) jako i ja zresztą.
UsuńTeż, ale po kieliszku, a nie zalaniu pały, a to jest różnica:))) Czyli my obie to taka wersja ekonomiczna, oszczędnościowa:))))
UsuńWłaśnie tak. Czerwone, poza tym, że mam po nim tzw. zgagę, usypia mnie w czy minuty!
UsuńSkąd ja to znam??
UsuńZ autopsji?
UsuńTak jakby...
UsuńDziewczyny, ja nie na temat, ale opowiedziano mi taki dowcip, że się popłakałam ze śmiechu. Dowcip jest niestety z pokazywaniem, ale wiem, że macie wyobraźnię, to opiszę:
OdpowiedzUsuńPodczas meczu piłkarskiego trener jednej z drużyn biegał cały czas koło linii bocznej i poganiał drużynę, klnąc okropnie, aż go sędzia wyrzucił na trybuny. jego piłkarze zaczęli się gubić, w końcu kapitan podleciał do linii bocznej i macha, żeby trener pokazał co robić. I pokazał tak: popukał się w głowę, wskazał ręką na krocze, poruszał ręką jak smyczkiem na ramieniu i zamachał poziomo rękami, co miało oznaczać : Głupie chuje, grajcie skrzydłami!!!!!
Miłego dnia:)))))))
:))))))))
Usuńwyobraziłam !
Dziędobry :)
Mika, podam dalej:)))
UsuńkONIECZNIE!!
Usuńo matku bosku.....rheherherhe
UsuńNo rozchichralam sie, ze chyba sasiedzi slyszeli podaje dalej
Usuń:)))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńOpowiedz Ogniomistrzowi:)))))
UsuńMika, a co myślisz? Że taki dowcip nosiłam w sobie?
UsuńPodobało mu się? No ja też nie strzymałam noszenia w sobie:)))
UsuńMika, rżelim jak koniki polskie!
UsuńPrzeczytałam POLNE:)))
UsuńMika, polne to były marszałki!
Usuńurodzinowe głaski dla Czajniczka proszę przekazać!! z najlepszymi życzeniami :)
OdpowiedzUsuńNie omieszkam Elaja, z przyjemnością.
UsuńOjej, dziś urodzinki Cajnicka. Ucałuj Cajnicka w cajnicka !
UsuńHipotetyczne urodziny bestyi:)))
UsuńGłaski dla Czajniczka za twoim pośrednictwem ,bo osobiście w kontaktach z większą ilością nieznajomych to on już taki chojrak nie jest ;) Jak go widziałam ,to nie przejawiał żadnej ochoty na karesy ,a może to tylko ja zrobiłam na nim takie wrażenie :(
UsuńAle za to psiury ciągły do mnie jak miuchy :)))))
Cajnik-Pusiek dzisiaj urodzinki ma??? Paskuda słodka, pomiziaj go od cioci i powiedz, że mi kogoś w WC brakuje:)))
UsuńGdzieeeeeeee?
UsuńMarija, on się musi oswoić, jak każdy. Ja też nie mam ochoty na karesy ot tak, z marszu, jak mi jaki na drodze stanie:))) A psiury kochajo całymi sobo!
UsuńBacha, no we WC! Bo ja się tamże udawałam u Hany z jednym psem przed sobom, z drugim za sobom i Cajnickiem obok... A raz jak był zły, to rozwinął prawie całą rolkę papieru...
UsuńAle Frodek nadstawiał się zaraz do miziania......
UsuńOn się zawsze nastawia.
UsuńFrodo miał cały orszak do miziania przez miniony tydzień! Teraz głównie odsypia!
UsuńOoo lubiące Boya tu są, mam chwilę, działka dziś opuszczona, siedzę doma więc czytam i czytam zaniedbane posty.
OdpowiedzUsuńBoya uwielbiam, prawie bezkrytycznie, Stacha nie lubiłam i nie lubię, dałam wyraz temu w poście o Dagny, ktoś nawet sobie przywłaszczył treść i dobrze, kłócić się będę z ktosiem, niech se ma. Piekło kobiet znacie i czarnych okupantów? A te kościoły przedwojenne w których się modlono o nawrócenie Boya :)) dziś się też chyba za kogoś też modlili, czy nie za Urbana czasem?
Was Kurtki podziwiam, bo macie poczucie humoru, samokrytykę ogłaszam ze takowego mało posiadam, co się odbija na nerkach mych i smutnych zamglonych oczach. "(..) i wzniosła w górę zamglone oczy" jedno zdanie przeczytałam z przedwojennego romansu którego nie dałam rady przeczytać, mimo braku żeru książkowego w szpitalu gdym była, jakaś pani uczynnie pożyczyła ale się czytać nie dało. I czajniczka głaszczę i was też :)))
Elka, w imieniu Czajniczka dziękuję, a poczucie humoru kużden jeden ma. Nie wierzę, że Ty akurat nie masz. Nie czytałabyś naszych gupot przecież!
UsuńMelduję posłusznie, że trzecia część opowieści o Henryku jeż jest:)
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha:) Jeż już:)
UsuńPo szoste...lat leciwych doczekac i problem z glowy!
OdpowiedzUsuńKury jakies spionce som , cicho na grzedzie,...
OdpowiedzUsuńA dzie tam cicho! Ważne, że PrezesKura jest obecna!
OdpowiedzUsuńA ja ide w piernaty ! Jutro skoro świt pobudka. Odmeldowuje się Prezeskuro ! Baaaczność ! branoc Pani pre-kuro i stkie kuury!
UsuńOdmaszerować jako i ja odmaszerowuję (trudne słowo)!
OdpowiedzUsuńDobranoc i ja mówię kurkom wszelakim.
UsuńBuena noite honorables Presidentasgalinhas dos!
OdpowiedzUsuńGrażyna, hrehrehre (źródło: Opakowana), jak pięknie to brzmi i wygląda!
UsuńJuż śpiom? Śpiochy jedne! Dobrej nocki:)))
OdpowiedzUsuńPaczaj Kalipso, padłyśmy jak prawdziwe kury:)))
UsuńI ja też padłam:)))
UsuńDobranoc;))
OdpowiedzUsuńMika, jesli zajrzysz tu rano z sokawka, to poprosze o wstapienie na chwilke na mego bloga:)))
Toz mnie komputer dzis wkurzyl, ech...
No tak, Mika ZNÓW coś wygrawszy:)
UsuńHurraa, wygrałam cosik!!! Ale fajnie! Dzięki, Kasia!
UsuńHanuś, jakie ZNóW??? Przecież to ty zawsze wygrywasz! Ja pierwszy raz!
o matku bosku...znowum piersza od rana... Dziędobry, kukuryku!!!!!!
OdpowiedzUsuńZgapilam urodzinki Cajnicka - prosze od cioci pomiziac.
ide na taras se poczytac
Opakowana, coś Ci jest? Żeb o tej porze czytać na tarasie? Mnie się taki eksces w życiu nie przydarzył.
UsuńUrodziny obwiesia mogłam przegapić, bo one przybliżone. Pomiziam, pewnie, jak będzie śpiący, bo jak nie, rękę traktuje jak zabawkę do gryzienia i drapania.
Kukuryku !
OdpowiedzUsuńWstawamy, wstawamy, nareszcie pogoda super ! I żeby nie było! U MNIE super.
To wylatam, dobrego dnia Kureczki :)
No masz, następna...
UsuńKury to czy skowronki???
UsuńA niech bedzie kukuryku! dzisiaj kogucie powitanie, jam trzecia, Opakowana juz czyta na tarasie...a ja biegne do Malej bo protest poranny urzadza.
OdpowiedzUsuńGrażyna, poczytaj Ząbkującej nasze komentarze. Zatka jom.
UsuńNie wpadlabym na ten pomysl, ale uwazam go za swietny! w koncu zasnela na drzemke przedpoludniowa...troche odpoczne! Natura wie co robi kazac rodzic w wieku troche inszym niz moj! Mala robi sie dziwnie ciezka w miare noszenia, przed zasnieciem wazy juz cala tone! Spi!!!! Cudartenka cos pokickala i trzyma nas w napieciu i uzbrojonych w paciencje! moze to nalezy do jej sposobow wzbudzenie naszej ciekawosci do poziomow nie do ogarniecia! kokokokukuryku
UsuńJuz nie spi!!! i dalej wazy tone! a przygotowywalam sie na uzywanie zycia! co za zycie!...jest sliczna i darzy mnie usmiechem najpiekniejszym na swiecie ale lubi byc noszona!
UsuńKukuryku!
OdpowiedzUsuńU Arteńki nowy odcinek o Henryku nie istnieje. Ktoś coś wie?
Rogata, nikt nie wie. Może zaprogramowała, a blogger pokazał Jej środkowy paluszek. Mnie tak raz zrobił. Musimy się uzbroić:)
UsuńDobry dzień :)))
UsuńArteńka juz kiedyś tak miała przed wyjazdem nad morze
Kukuryku! Ale wczesne kurki, to mi się podoba.....
OdpowiedzUsuńja na strazy od szostej zem jest, pozno dzis wstalam ;p
UsuńAlina, 9 rano dosyć mi się podoba. Bo o 6 to nieprzytomna jestem raczej, o czytaniu nie wspomnę. DO 6, to co innego!
UsuńKrysia Opakowana, a czego na straży stoisz ? 6 - to późno wstałaś ? toż to środek nocy jest !
Usuńewa .
Opakowana, skandal normalnie. A bułki Mężu upiekłaś?
OdpowiedzUsuńMhmmm bułki, taaa.... pewnie się opędzała z rańca samego. Kijem !
Usuńewa .
Dlatego tak wcześnie wstała. Żeby siły zebrać.
OdpowiedzUsuń