Lało i lało, całą noc i do połowy środy... W Małopolsce podtopienia, zerwane mosty, linie elektryczne, uszkodzone drogi... Czułam się chwilami jak w Macondo Marqueza. Tam deszcz padał 4 lata, 11 miesięcy i cztery dni... Mam nadzieję, że u nas tak nie będzie. Ale cały deszczowy spleen rozwiały otrzymane właśnie we środę, trzy tajemnicze przesyłki...
PRZESYŁKA NUMER 1.
Zaczęło się od niewielkiej paczuszki , kompletnie nieoczekiwanej. Po otwarciu zobaczyłam głowę wypchanego Licha lub diabełka, co kto woli, a pod serwetką były... ni mniej , ni więcej, tylko marchewkowe muffinki!!!! Z lukrem i cukrowymi kolorowymi pastylkami na wierzchu. Wiemy wszystkie dobrze, któż to wypieka muffinki i rogaliki po nocach! KALIPSO nasza kochana! Nieopatrznie napisałam kiedyś komentując jej nocne wyczyny piekarnicze, że takie muffinki to muszą być pyszne na śniadanie - no i życzenie spełnione! Do paczuszki dołączona była jeszcze piękna karteczka z wycinanką ludową. A oto dokumentacja:
Kalipso, wielkie dzięki za pyszną niespodziankę!! Muffinki są przepyszne!
PRZESYŁKA NUMER 2
Właściwie przesyłki 2 i 3 przyszły razem, ale muszę pisać po kolei.
A więc przesyłka nr 2 była oczekiwana, jak najbardziej. Otóż mój znany wszystkim ukochany piesuś pod tytułem Tropik rozszarpał pokrowiec swojego wspaniałego łóżeczka , ścieląc sobie bardzo intensywnie. Osobno pokrowca oczywiście kupić nie można, bo przecież należy kupić nowe łóżeczko, za, hmm, dość niebagatelną kwotę. Ale nie z nami takie numery. Idąc po rozum do głowy, napisałam do naszej drogiej koleżanki, ZŁOTEGO KOTA. Ma ona złote ręce i potrafi uszyć ABSOLUTNIE WSZYSTKO!!! Widziałyście zresztą torbę w kury, którą uszyła dla Hany i torby, które były na aukcji. Kochana ta kobieta zgodziła się naprawić nasz pokrowiec, co też uczyniła wspaniale!
A oto jak wyglądał przed naprawą:
A tak po:
Złoty Kocie, bardzo ci oboje z T. dziękujemy!!!
PRZESYŁKA NUMER 3
Przesyłka numer 3 była drugą wielką niespodzianką. Tym razem od naszej kochanej ORSZULKI. Jest to książka, a właściwie księga , pod tytułem "Opowieści ostateczne" , napisana przez Leszka Różańskiego, nauczyciela mieszkającego w Izerach. To opowieści, bądź przypowieści , a może legendy związane z tamtymi terenami, toczące się od średniowiecza aż po współczesność. Książka jest pięknie wydana, z barwnymi ilustracjami oddzielonymi bibułkami. Ilustracje wykonała jedna z uczennic autora. Do książki dołączona jest płyta z piosenkami Piotra Syposza. Delektowanie się tą księgą i muzyką odkładam na chwilę gdy wrócę z podróży.
Książka była owinięta w uroczą torbę na zakupy z motywami lawendowo-prowansalskimi:)))
A oto księga i torba:
A tu jedna z ilustracji ( z kurami!!):
Orszulko, bardzo, bardzo ci dziękuję za te prezenty "od serca"!!
A gwoli ścisłości dodam jeszcze, że przesyłki 2 i 3 zostały przyniesione przez moją koleżankę J, która idąc do mnie spotkała po drodze listonosza , a sama od siebie przywiozła mi jeszcze pyszny włoski ser i opowieści o Toskanii, skąd właśnie wróciła...
Po tym wszystkim nawet deszcz z wrażenia ustał...
Dziewczyny kochane, raz jeszcze dziękuję wam za przepiękne prezenty, waszą serdeczność i sympatię. Piękny ten świat blogowy i ludzie piękni:)))
Aaaaaa!!! Gwiazdka w sierpniu!!!
OdpowiedzUsuńMikołaj na wakacjach też pracuje. A może sobie dorabia :) Najważniejsze, że prezenty som !
UsuńMoże jakiś Mikołaj pracoholik?
UsuńMikuś, a ja mam skojarzenia z "Cudami w Santo Fico" D.L. Smitha.
UsuńA wiem, też się może skojarzyć:)) Czy to ode mnie dostałaś?? Bo już mam sklerozę...
UsuńNo właśnie od Ciebie, parę lat temu na Gwiazdkę, żebym sobie pomyślała czasem o małych i większych codziennych "cudach", które się koło mnie zdarzają a ja też ślepok ich nie widzę. Bardzo trafny prezent był, tzn dalej jest na widocznym miejscu.
UsuńCieszę się, że trafiony!!
UsuńTyś Miko w czepku rodzona. Takie prezenty w środku "zarazy". Cuda, cuda.
OdpowiedzUsuńA Leszek Różański w Kopańcu mieszka i ma fajny dom, a nawet dwa. Buziaki ślę i cieszę się na ten 13. dzień.
Ma się tego farta:))) Cuda się zdarzają chyba częściej niż nam się wydaje...
UsuńBuziaki też i już czekam:))
Mika, rajsa fiber już Cię telepie?
UsuńJuż od poniedziałku...
UsuńOmatulu! Naprawdę? W tej sytuacji dobrze, że to już zaraz piąteczek:)
UsuńJasiek?
UsuńNie, Maciek::)))
UsuńIlu ich jeszcze masz????;))))
UsuńMaciek to siostrzeniec Jaśka:))) A jeszcze w odwodzie zawsze jest Grzesiek, przyjaciel Jaśka:))))))))
UsuńGrzesiek jest fajny też!
UsuńJeszcze jak!!!
UsuńSłodkie, piękne, pożyteczne.
OdpowiedzUsuńMetaforycznie oraz dosłownie :)
Święta prawda, krótko a treściwie:))
UsuńJa też dostałam muffinki! Potwierdzam, że pyszne! Pożarte mimo odwyku! Kalipso musiała na bezsenność cierpieć, żeb tyle pyszności nawypiekać!
OdpowiedzUsuńNapiekła, wysłała i... pojechała!
UsuńMikuś, Ty się za bardzo nie dziw. Swój do swego ciągnie, jak mawiała moja babcia :)
OdpowiedzUsuńBo tak naprawdę ludzie som dobre !
Też jestem tego zdania:)))
UsuńTeraz się przyjrzałam temu Lichu czy też diabełku i sobie pomyślałam, że może to sowa??/
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że sowa!
OdpowiedzUsuńŚleptok ze mnie...
UsuńPiękne prezenty, nie dziwię się, że deszcz ustał. Klęska żywiołowa do Krakowa nie dotarla, ale padalo po południu porządnie.
OdpowiedzUsuńMnie się już nie chce pisać, że furt leje bo to naprawdę cholery dostać można. Sama się czuję nasączona wilgocią...
UsuńA mnie się nie chce pisać, że furt NIE leje. Ale po przedwczorajszym deszczu gumno się odradza! Mika, jest szansa, że poturlasz się w trawie z Wałkiem. On bardzo lubi.
UsuńJa tylko bym nie chciała zabrać tych deszczy do ciebie...
UsuńMika, dla Ciebie zniesę nawet kolejny tydzień bez deszczu!
UsuńJuz ja najlepiej wiem, jakie te ludzie som dobre, a nawet lepsze.
OdpowiedzUsuńTaki mufinek (mufinka?) na sniadanie to je to! I licho-sowa do popatrzenia na dodatek. :)))
Powiem ci Panterko, że muffinki były pyszności:)))
UsuńTak,blogowe bractwo sprawdza się zawsze - to ewenement!
UsuńMiko, gratulacje, wiem, ze takich chwili jeszcze przed tobą wiele. :)
Dzięki, już się cieszę!
UsuńRzeczywiście, chyba Mikołaj się nudzi na wakacjach i postanowił jednak popracować w sierpniu, a może i we wrześniu...
OdpowiedzUsuńFajne prezenty Mikuś i dla ciała i dla ducha. Dla ciała Tropika też. Swoją drogą, to co on wyczyniał z tym legowiskiem, że tak "pościel" poszarpał? A tak spokojnie wygląda na zdjęciach.
Ciasteczka ładne ale ich nie zazdroszczę bo sama produkuję właśnie na zamówienie, dodatkowo walcząc z piekarnikiem i mam dość .Pachnie mu emerytura ale jeszcze trochę musi wytrzymać.
Zazdroszczę natomiast tej wycinanki, bardzo mi się podobają takie rzeczy ale ile trzeba mieć do tego cierpliwości...
Na tym pokrowcu jest jeszcze przyczepione na rzepach takie fiuterko i on to fiuterko namiętnie odrywa od rzepów i zwija w kulę, za pomocą pazurów oczywiście... Cokolwiek zresztą tam położe to jest zrywane i skopywane. Musi sobie sam pościelić i cześć.
UsuńWycinanka jest niewielka, ale niesamowicie precyzyjna i skomplikowana, prawdziwego talentu trzeba , żeby coś takiego wykonać.
Współczuję walki z piekarnikiem, mam nadzieję, że muffinki się udały?
Mikuś nie muffinki tylko ciastka na 50 rocznicę ślubu. Trzy gatunki. Dziś zrobiłam jeden, bo ten dziad piekarnik jedną porcje piekł z pół godziny. Przynajmniej nie spalił.
UsuńMuszę wymienić całą kuchenkę ale funduszy na to brak i tak walczę z dziadem. Jedynie biszkopty piecze bez problemu.
Wycinanka mnie zachwyca, a z tego co wiem to wzory tych wycinanek przekazywane są z pokolenia na pokolenie.To się nazywa tradycja rodzinna , nie?
Bo twój piekarnik ma wąską specjalizację, biszkoptową:)) jakie ciastka piekłaś???
UsuńZ tą kuchenką to może jakoś na raty, co? Bo jak ci wysiądzie to będziesz musiała na raz dwa trzy. Moja kuchenka też już w stanie dość zużytym, ale działa, póki co. Lubię ją, bo ma 2 palniki gazowe i dwie płytki elektryczne, nie wiem, czy takie jeszcze w ogóle produkują. W piekarniku światło się pali według własnego uznania i nastroju, co najczęściej oznacza pieczenie w ciemno, bo nic nie widać... Czasem się łaskawie zaświeci pod sam koniec pieczenia, albo i w ogóle.
Coś jest na rzeczy z tą specjalizacją,a ciastka kruche na gotowanych żółtkach. Jeszcze orzeszki i kokosowe.
UsuńCoś trza bedzie pomyśleć ale na razie mus pralkę spłacić bo też na gwałt trza było wymienić. Ech wszystko się sypie.
Bo to zawsze seriami się psuje, nigdy pojedynczo!
UsuńNo, u mnie i pralka, i lodówka:(
Usuńjaka piekna lichosowa! wnioskuje poza tym z pieknych suwenirow, z e kolezanki z grzedy uznaly, ze trza Cie utuczyc, Ci zaczarowac deszcz i ukurturnic ;P. I w zasadzie tak byc powinno. plus te opowiesci z Toskanii, deszczowi sie nie dziwie, ze poszet precz.
OdpowiedzUsuńa wycinanka to sama mi w oko wpadla :) Sama! taka wycinanka to siup! w rameczke i buch buch na sciane jako dekor.
Ja też dostałam, tylko w innym kolorze. Ona jest w passe-partout, tylko myk do rameczki! Moja już wisi!
UsuńOpakowana, nie przesadzaj z tym tuczeniem, co? Już mi naprawdę nie trza:))) A poza tym jestem na przymusowym odwyku i zjadłam tylko jedną, 6 pozostałych zjedli inni...
UsuńWycinankę se powieszę, póki co stoi na półeczce.
Coś Ty, Gardenia! Widziałam, jak kobitki to trzaskają wielgachnymi nożycami (chyba do strzyżenia owiec?), normalnie aż Ci w oczach mryga! Trach, trach i jest!
OdpowiedzUsuńOne majo wprawe i wielkie nożyce.
UsuńJa tylko wielkie nożyce.
A wprawa przyjdzie, wszak practice makes perfect!
UsuńMikuś mnie już wystarczy tego co potrafię, wycinanki zostawię fachowcom:))
UsuńGardenia, to i tak coś masz. Ja nie mam ani wprawy, ani nożyc:(
OdpowiedzUsuńW Czaczu nożyce znajdziesz odpowiednie z pewnością :))
UsuńTy nie masz wprawy? A do malowania, prócz talentu oczywiście ,to wprawy nie trza?
Więc z pewnością ją posiadasz.
Gardenia, ale w wycinankach nie! Czasem tylko i drzewiej wycinałam hołubce! Poza tym nie wycinam. No, może numery, jak kto zasłuży...
OdpowiedzUsuńTeż dobre, znaczy te numery.
UsuńChyba pójdę już spać. Mnie co prawda koteczek nie obudził świtem, ale za to piekarnik dał do wiwatu. Muszę zebrać siły na druga rundę albo i trzecią.
Śpij i śnij o pięknych ciasteczkach i przepięknym oraz przesprawnym piekarniku:)
UsuńOdpoczywaj, boś zasłużyła! Powiedz temu piekarniku parę słów do słuchu, niech się nie wygłupia!
UsuńJutro mu wtłuke chyba jak se będzie ze mną pogrywał.
UsuńDzięki Kurki, śpijcie dobrze i śnijcie....o czym chcecie:))
Tylko nie za mocno, bo się na śmierć obrazi!
UsuńOrszulka pisła z Orszulkowa! Piękny ma ogród:)
OdpowiedzUsuńTo sie serce raduje, ze ludzie takie dobre!
OdpowiedzUsuńSzkoda, tylko, ze pogoda Was tam nie dopieszcza!
Oj raduje, raduje! Strasznie te deszcze są męczące... Od miesiąca mi sąsiad ma wyrównać podjazd pod furtkę i wymienić spękany beton, ale nie ma szans... Musiałyby być trzy dni pod rząd bez deszczu, a takie zjawisko nie wystąpiło od końca czerwca...
UsuńDziefczynki Kurzynki, idę spać. Okropnie mnie dzisiaj ogród nadwerężył. Musiałam ogarnąć, coby Mika nie powiedziała, że z tym ogrodem to ściema:0 A jeszcze renklodowych konfitur mi się zachciało. Renklody nabyte, ni ma to tamto. Więc paduam na kurzy dziób. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńJuż nie przesadzaj z tymi porządkami, ja mało zwracam na to uwagę:)) Zbieraj siły!
UsuńTaaa, niby nie zwraca, a potem opisze na łamach:)))
UsuńNie bój Mika, nie bój, był mus, bo przez te upały nic nie robiłam. To mnie zmobilizowało!
Odpoczywaj Hana! a swoja droga to ladne prezenta doswiadczylyscie, ludzie som dobre...boa noite!
OdpowiedzUsuńDobranoc Grażynko, chyba mi się będzie twój portugalski pałac śnił...
UsuńGrażyna, prezenta takie to co i rusz. Jeśli zdarzy się dzień, że nie dostanę żadnej przesyłki, Mój się dziwuje, że jak to? Że co, żadnej paczuszki dzisiaj?
UsuńCzyżbym pierfsza od rana?
OdpowiedzUsuńSuper prezenty, Miko :) Jeszcze kilka takich przesyłek i może deszcz przestanie padać?
Na to liczę po cichu...
UsuńNo to ja druga :)
OdpowiedzUsuńMika, jestes dobrym czlowiekiem i dobrzy ludzie ciesza sie, ze moga sprawic Ci radosc.
Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze Ci wspaniale spedzonego czasu z Hana :)
Usciski dla Was :)
Cześć Pierfsza i Druga!
UsuńOrszulka, nawet trawa odrosła dla Miki!
Lidka, i nie pada, jak wiesz:)))
Orszulka, nie wzruszaj mnie tak od południa...
UsuńRaz jeszcze dziękuję i ściskam mocno!
No to ja trzecia, witajcie, witajcie i dobrego fszstkim kurom...
OdpowiedzUsuńCześć Alina, i Tobie dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńDziefczynki, czymajcie Mikę za rękę, Ona okropnie się stresuje. Ja muszę jeszcze parę spraw ogarnąć, to zgłoszę się wieczorkiem dopiero.
OdpowiedzUsuńMikuś, czymam za obie łapki !!! Nie stresuj się ! Proszem Ciem bardzo !
UsuńStaram się, ale trudno idzie:)) Może sobie walnę psie kropelki na uspokojenie...
UsuńMam nadzieję, że jednak nie walnęłaś tych kropelek, bo a nuszwidelec wew Tropika bis byś się zmieniła.
UsuńMika Kochana, nie martw sie!
OdpowiedzUsuńHanus-ogarniaj spokojnie!
Kurki prosze o czymanie pazurkow, bo corka moja zdaje wlasnie egazmin z prawa jazdy. Dziekuje z gory;)
Kasiu, Mikę czymam za łapki, i jednocześnie pazurki za córcię Twom czymam. A jako, że je czymam - te pazurki, to Miki nie podrapię czymając jom za łapki !
UsuńLogiczne:))
UsuńCieszę, się, że nie będę podrapana i też czymię za córcię!
UsuńJa też trzymałam! Mentalnie!
Usuńja czwarta dopiero!!!bom dia...malutka ma jakby schnace strupki, co za radosc! tutaj mily deszczyk, juz dosc slonca, niech troche popada i schlodzi powietrze...Hana ogarnia, Mika sie stresuje, ciekawa jestem spotkania..sciskam mocno obie!
OdpowiedzUsuńTo wspaniale, że Malutkiej się poprawia, ucałuj ją od nas:)) (tylko się nie zaraź!)
UsuńŚciskam mocno też!!!
Jestem, ale nadal nieogarnięta:(
UsuńDobra, nie wiem, która jestem;) Ale Mika, bez żartów, do Hany zwiozę DWA słodkie, com jej winna za Musseta;))) I kto wie, co jeszcze;)))) Więc odwyk na kołek;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj spadam do Rodziców, ale wrócę, bo... umówiłam się z wiadomą klaczą na randkę pod kościołem;))))
Blogowanie jest jak plaster na poranione w świecie serducho;) No i bez bloga W ŻYCIU bym Was, Kochane Kury, nie poznała, jestem tego akurat pewna;))))
A tak - niedługo się zobaczymy, najemy;) Tzn. ja nie mogę przesadzać, bo się później na siodło nie podrzucę, ale Wy możecie;))
Upiekę Wam szarlotkę, chcecie? I orkiszowe muffinki, chcecie? I przyjadę skoro świt - chcecie???
Z odwykiem na kołek trudno będzie, bo ten odwyk natury medycznej bardziej, ale na pewno spróbuję każdego, a szarlotka to przecież mało słodka jest, nie??
UsuńTeż jestem pewna, że nie poznałybyśmy się inaczej, a byłaby to wielka strata dla obu stron:)))))))
Ja tak jak Hana, szfystko chcem!!!
Szfystko chcemy Krecie! A najbardziej Ciebie! Matko tremę zaczynam wykazywać. To lecę wreszcie do ogarniania. Narka.
OdpowiedzUsuńNie spinaj się, luz w bioderkach utrzymaj, Hana, co mnie tam może zaskoczyć?;)))))
UsuńI znów mnie skręca, że my tak daleko :(
UsuńJa też przylatam i cieszę się i tremuję :))))
UsuńA Mika blisko???? Kein Problem:-)
UsuńMarijo, i Ty będziesz ? O matko !
UsuńOjacie, to sie bedzie dzialo:)
UsuńOj tak!!! umieram z ciekawosci..j..nie dziwie sie , ze Hana zamilkla ...
UsuńOjj będzie impreza całodzienna, czuję!!!
UsuńJuż odmilkłam, gorzej z ogarnianiem.
UsuńHanuka, co też szykujesz????
UsuńKrecie, drzwi wystawiam, cobyś paluchi zachowała świeżo odrośnięte:)))
UsuńDziewuchi, wsiadać w jakąś lokomocję i po całości! Na bogato!
Usuńchaliera, dlczego to nie moze byc w nastepny uykiend :((((( bym najechala....ech, zycie, zycie..
UsuńOpakowana, toż to tylko 3 dni różnicy! Kombinuj!
UsuńHana znam to ogarnianie, zawsze w nie popadam, kiedy ktos mnie odwiedza, mimo, ze jestem swiadoma, ze to nie jest najwazniejsze...moja corka te przypadlosc odziedzicyla i szaleje przed wizyta, sto razy przeciera podloge, przestawia ozdobki domowe, napelnia flakony kwiatami, a potem pada ze zmeczenia i nie ma sily na pogawedke. W tym wzgledzie okazala sie zdolniejsza ode mnie...
OdpowiedzUsuńA Książę twierdzi, że sprzątać to trzeba PO GOŚCIACH, A NIE PRZED;))))) Z właściwym sobie wdziękiem to głośno wypowiada, oczywiście;)
UsuńHana, paluchy mi odrosły, mogę przyjechać;)
Nie da się ukryć ,ze po gościach jest więcej sprzątania niż przed . Szczególnie jak część tych gości jest dzieckami ;)))
UsuńJak dziecka większe nieco, to można zaprząc do pomocy :) czasem się udaje :)
UsuńPo gościach, zdecydowanie, przed tylko pozory zachować!
UsuńMika, właśnie usiłuję pozory czynić, ale coś mi nie idzie.
UsuńWszystko zależy, jacy to goście. W popłoch nie wpadam, no chyba, żeby dzisiaj ktoś niespodziewanie wpadł...
Hana - prochi starte? podloga wyglansowana? okna przetarte? Frodo w muchie pode brodom ubran? No to wszystko juz gotowe!
UsuńOpakowana, właśnie że nieee. Frodo tylko wyczesan, ale to żadna łacha, tylko mus:(
UsuńBardzo fajne te twoje prezenty Mika :)))) To tak miło jeśli ktoś o nich pamięta :))))
OdpowiedzUsuńA ile radochy miałam z odpakowywaniem!
UsuńTrochę w Małopolsce ostatnio otarłam się o te nawałnice i ulewy, ale u Was było gorzej. I chyba nadal jest, bo wieści z naszych dworskich okolic są niepokojące.
OdpowiedzUsuńMnóstwo dobra spływa do Ciebie od dobrych ludzi. Po prostu zbierasz, to, co zasiałaś :-) Ściskam gorąco :-*
U mnie konkretnie to nic groźnego, tylko potwornie mokro, natomiast najgorzej w Kasince i Mszanie.
UsuńDzięki za dobre słowo:))) Ściskam mocno też!!
Jakiś głodny potwór po drodze do kompa Hany zjada moje komentarze, oświadczam kopiuję i do skutku zamieszczać będę :))). No miałam kiedyś do czynienia z takim potworem w domu, pożarł mi pierścionek ale po roku oddał na nowej kanapie położył. :)) A sio potwory a sio. :)
OdpowiedzUsuńPiękni są ludzie i serca mają ciepłe i otwarte i myślę że podobne przyciąga podobne. Mika to są wspaniałe dary.
Naprawdę wspaniałe, łącznie z tym, co niematerialne!!!
UsuńElka, a może to Czajnik zżera? Ciągle się snuje za monitorem:)
UsuńNo proszę, wystarczy postraszyć i jest. :))) To dalej będę pisać i zobaczę co żarłok po drodze wymyśli. :))
OdpowiedzUsuńCześć Dziewczyny,
OdpowiedzUsuńnie nadążam za Wami :)
Mam spore zaleglości w czytaniu.
Komentarze wiją się niczym węże i żyją własnym życiem ;)
Pierun walnął mi w komputra.Teraz nadaję z pożyczonego.
Z kurzym pozdrowieniem na dziobie
Anka
No właśnie, zaległości ci się namnożyło, odrabiaj po trochu:)) Współczuję komputra!
UsuńZ komentarzami to jest najciekawsze, że nigdy nie wiadomo w którą stronę pójdą...
Super prezenty, wiem jak takie rzeczy potrafią poprawić nastrój.
OdpowiedzUsuńOgromnie, Natalio, nawet w najbardziej pochmurny i dołujący dzień:)) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńAle wam fajnie, że się spotkacie. Zazdroszczę bardzo.
OdpowiedzUsuńTylko psiul będzie tęsknił za Tobą Mikuś, szkoda, że nie możesz go zabrać, miałby fajne towarzystwo.
Bo Haneczce jeden zwierz wielkiej różnicy by raczej nie zrobił.
Bawcie się dobrze.
Ps.Kreciku uważaj na palce :))
Gardenia, nie martw się o Krecie palce, już Jej odrosły:). Bardzo śmieszne, nie?
UsuńWiem ,że odrosły. Dlatego proszę ją żeby sobie drugi raz nie załatwiła(przy wydatnej pomocy Księcia Małżonka, o ile dobrze pamiętam).
UsuńBo ona coś pechowa, więc niech uważa.
Na wszelki wypadek powystawiam drzwi!
UsuńNo właśnie psiul mi sen z oczu spędza, ale może jakoś to będzie.. I tak będę dzwonić codziennie i zamęczać opiekunów pytaniami o burze...
OdpowiedzUsuńA może go zabierz ze sobą.
UsuńNie wiem czym pojedziesz, ale i w pociągu czy autobusie przecież psy wolno wozić.
No chyba, że są inne przeszkody więc już się nie mądrzę.
Zaklinajcie burze, coby Zakopane omijały.
UsuńNiestety Gardenia, nie da rady zabrać, muszę jechać samochodem, inne środki transportu nie wchodzą w rachubę.
UsuńMika nie denerwuj się o Tropika ,przecież limit burz już się w tym Zakopanem napewno wyczerpał .
UsuńA sio burze z Zakopanego ,pańcia Tropisia jedzie na wywczasy ,spokój psiurowi potrzebny :))))
O to, to, to właśnie!!!
UsuńJeszcze zipię,chociaż coraz słabiej.Zaglądam,czytam i na tym koniec bo na tyle mam sił.W domu ciągła rotacja,jedne dzieci z wnukami odjeżdżają to zaraz na ich miejsce przyjeżdżają drudzy.Cieszę się bardzo i mam nadzieję że wszystko przetrzymam .A tu na dodatek tyle ogórków.pomidorów,śliwek,zaczynają się maliny.Dzieci proszą o coś słodkiego,więc piekę,przerabiam,wekuję.Wczoraj "domowa' wnusia miała urodziny,5 lat,i aby nie narobić się a uczcić ten dzień zabrałam ją z również 5-letnim kuzynem do kina,potem do sali zabaw a na końcu na lody i dzisiaj ledwo wstałam/trzeba było upiec tort /Dzisiaj przyjechali z Niemiec moi najstarsi wnukowie i już układają plany gdzie pojedziemy,co zobaczymy.Deszcze też padają,syn z mężem kradną z pola zboże ,a zdawało się że na początku sierpnia będzie po żniwach.Niestety,nie nasze rządy i nic nie poradzimy.Czytanie waszych komentarzy daje mi dużo radości i utwierdza w wierze ,że ludzie/nie tylko/są dobrzy.Wesela w międzyczasie też robię.
OdpowiedzUsuńRany boskie, Weselna, jak Ty to robisz??? Aż mnie nogi od czytania rozbolały! To ja przy Tobie leń śmierdzący jestem.:(((
UsuńPoraziło mnie... Weselna trzymaj się kobieto, bo po sezonie nic z ciebie nie zostanie... Pomyśl chwilami i o sobie też... Cieszę się, że choć trochę relaksu ci dostarczamy:))) Jestem pełna podziwu dla twojej energii i sił. Salute!
UsuńCześć Dzieweczki! Już się nie mogę doczekać przyszłej środy. Przywiozę komfitury (tak tu niektórzy mówią) z moreli na śniadanie i ciasto na bułeczki, które upiekę Wam rankiem, ze śliwek do sera, ale nie mam sera jeszcze, wino, tartę cebulową, bagietki z pieca, owoce i jogurt domowy na deser. Co jeszcze chcecie?
OdpowiedzUsuńOwieczko, teraz to zazdroszczę dziewczynom na całego.
UsuńAż ślina kapie na monitor jak sobie pomyślę o smakołykach , o których piszesz.
Owca, zlituj się!!! Ja wiozę dżem morelowy, chleb domowy, oscypki i winko... Czy z owocków mogę bezczelnie liczyć na jakieś maliny czy jeżyny?... To będzie jedno Wielkie Żarcie, coś tak czuję...
UsuńFajnie, nic nie muszę robić!
UsuńMaliny na pewno, nasze jeżyny zjadły owce (to z ich strony gruba przesada), więc nie wiem czy gdzieś mi się uda nazbierać. Ale ja przywiozę konfiturę z lawendą i śliwkę, jakiej nie macie. Damy radę. Chciałam zrobić jeszcze creme brulee, ale nie wiem jaka ma być pogoda.
UsuńOwieczko, a krem brulee jest spójny z pogodą? Wiesz, bo ja ćwok jestem w kulinariach:(
UsuńOwieczko, błagam, nie bądź takim totalniaczkiem:)))) Nie przejemy tego... Dzięki za malinki!!! Konfitura z lawendą, rety...
UsuńMika, cicho być, zostanie na później!
UsuńNie musimy wszystkiego zjeść, poza tym co zjeść musimy.
UsuńCreme brulee nie pasuje mi gdy jest gorąco, bo wtedy tylko lody, lody dla ochłody. To tylko moje takie. A lubię go bardzo.
Pacjanie, lody to oczywista oczywistość. Jakoś się zbierzemy w sobie i przymusimy się do creme brulee, nawet gdyby żar się z nieba lał. Co nie, Dziefczynki?
UsuńTo robić bez względu na atmosferyczne prognozy?
UsuńO matuchno, Owieczko !
UsuńLawendę, to jak sobie, ale ta śliwka mnie gnębi ! Jaka ona, że taka inna ?
Matuchno, Owieczko, Ciebie chcymy, Ciebie!!! Ale i bułeczka będzie nie od rzeczy:)))
OdpowiedzUsuńRogata, popękamy!!!!
UsuńNie popękamy! Tart będą na cieście jaglanym i wegetariańskie. Specjalnie na Cię biorę wzgląd.
UsuńTaaa, od jaglanej to się niby nie pęka...
UsuńRogata, Kochana jesteś; )))
UsuńPaczcie, człek się trochę spóźni, a tu się szykuje WIEKA IMPREZKA!!
OdpowiedzUsuńAle Wam fajnie, taki zjazd:)))
Bawcie się dobrze, będę z Wami duchem, dajcie jakiś przekaz. Hana montuj kamerkę internetową, będziem Was podglądać zdalnie:)))
Co ty, musiałabyś patrzeć jak z każdą minutą robimy się okrąglejsze i okrąglejsze... Ale będziem pisać i fotografować...
UsuńNic a nic nie byłoby mi przykro, przynajmniej nie czułabym się osamotniona w zaokrągleniach:)))
UsuńNo wiesz, ze mnie to już byłby mors jaki albo wieloryb...
UsuńNic nie mów, własnie zjadłam słoik konfitury z truskawek i rabarbaru, bo nic innego nie znalazłam. Mam echo w lodówce i przeterminowaną paczkę kiełbasy:))
UsuńA ja smażę morelowe konfitury i pękam już w szwach, bo próbuję bez przerwy.
UsuńJa pękam od renklodowych. Wielbię na kolanach:)
UsuńNajlepsze to chyba z węgierek, powidła znaczy się. Tylko to smażenie przez 3 dni.....
UsuńE tam, a kto Cię przymusi? Po kiego trzy dni? Przesądy!
UsuńTo zależy ile smażysz, jak kocioł to 3 dni zanim odparuje. W domu tyle się smazyło, ale tego było naprawdę dużo. I beż żelfiksów!!!
UsuńE tam, że powtórzę. Zbieram sok, pasteryzuję. W ten sposób mam i konfiturę i sok. Syrop bardziej, ale zawsze można rozwodnic.
UsuńO tak tak, impra on line !!!
UsuńMnemo, kiełbachy nie ruszaj, tam jest jad kiełbasiany. Będzie Ci spływał po zębach jadowych!
OdpowiedzUsuńMnemo, Ty nie w Kaczorówce?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie:))) Huta mnie przytrzasła do późna, jutro letę:))
UsuńKiełbacha jest do wyciepnięcia, została z poprzedniego urlopu:)))
Mnemo, trochę jej zejszło. Tej kiełbie. Zrecyklinguj, bo jaki lisek się otruje.
OdpowiedzUsuńPójdzie do kontenera jutro ze śmieciami. A wygląda całkiem przyzwoicie, żadnej zieleni. One, te kiełbachy tak nasączone chemio, że jady sie w nich nie lęgną pewno.
UsuńMnemo, jady to może nie, ale reakcje zachodzo. Nie wiem, co lepsze?
UsuńHuichwi, mam nadzieję, że nie nuklearne:)))
UsuńNie byłabym pewna...
UsuńPadam. Dziś miałam niwy. Zapłaciłam mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu, gdyż postawili znak, że w piątki od 8 do 13 nie można tam parkować, tak mnie wkurzyli, że hej i musiałam odreagować tymi konfiturami. No i jeszcze punkty karne mi dali dranie. Branoc Dzieweczki!
OdpowiedzUsuńDziady kalwaryjskie, potrafią tak z przyczajki postawić a potem kasować. Trza ich było Frankiem postraszyć.
UsuńAlbo gęśmi!
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj miałam na trzeźwosc, i z szykanami: "prosze bardzo, przepraszam ale musimy" i takie tam.... bardzo miło; ))))
OdpowiedzUsuńHana, Księżniczka uparła się jechać, bo jej pono obiecałas jakies rysowanie artstycznymi kredkami.... więc rozumiesz, co to znaczy. ... a jak bedzie ciepło to jej napusc wody do basenu frodka-poplywa sobie;))))
Kredki so, basen Frodka też. Do jedzenia tylko nie wiem, co jadajo księżniczki na ziarnku grochu?
OdpowiedzUsuńTym się nie martw, podróżują z własną kuchnią i kucharzem;))))
UsuńJadę z Wami!
UsuńNo i gaciochy na zmianę zabierz, bo widziałam, czym Księżniczki kąpiele się kończą!
OdpowiedzUsuńJasna sprawa;)))
UsuńDziefczynki, coraz wcześniej padam. Czy to coś znaczy? Ktoś wie? Jest na sali gerontolog?
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc i z zawstydzeniem - dobranoc...
Dobranoc Kury, jutro muszę do stajni skoro świt; )))))
OdpowiedzUsuńJaki ten Kret się hippiczny zrobił, no...........
UsuńA strój do jazdy masz, toczek? Bryczesy, buty, żakiet???
Mnemo, i to jest w tym jeżdżeniu najlepsze!
UsuńChciałoby się rzec,
OdpowiedzUsuńMnemo też już musi zlec
Dobrej nocki:)
Jejku, tyle dobrości będziecie wcinać, że ja od samego czytania zgłodniałam, szarlotkę chcemmm! I te wszystkie dżemy buuu. Już się pogubiłam ile Kurek z grzędy do Hanowego ogrodu się na tą imprezę wybiera. Dla wszystkich , które zostaną w Kurniku przed kompami propozycja, coby zebrać się w ten rozbawiony wieczór i niech poblogują z nami chociaż przez moment co tam wyrabiają, hmmm, o ile będą w stanie. Mnemosyne! Kamerka świetny pomysł, niech montują.
OdpowiedzUsuńBacha, ja też się trochę pogubiłam! Ale przynajmniej niespodzianka będzie, jakby któraś Kura niespodzianie zdecydowała, że wsiada w lokomocję i przylata! Ni mom kamerki, u nos na wsi w Geesie nie sprzedajum. Z poblogowaniem dobry pomysł!
UsuńNie wszedł mój komentarz.
OdpowiedzUsuńBacha , ta silna grupa pod wezwaniem to : Hana. Mika, Kret, Marija i Owieczka. Czy kogoś pominęłam ? A pomysł Mnemo z kamerką super !
Dobranoc Bacha, padnę zaraz :)
Ewa, nie pominęłaś. Wsiadaj w PKP i wzmocnij grupę. Do W-wy masz blisko, a z W-wy IC potrzebuje coś 3 godz.
UsuńZapomniałaś, przecie hedlikopter mam ! Biere alkoholizmy w formie nalewek i lece !
UsuńJa za Wami tez nie nadazam:)
OdpowiedzUsuńMiko! Prezenty cudne i kazdy wyjatkowy, dziewczyny sa niesamowite i skad w nich tyle talentow i pomyslow na prezenty. Serdecznie zazdraszczam:)
Widze, ze jakas wielka biba szykuje sie u Hany. To cierpliwie bedzimy oczekiwac na relacje.
Usciski Dziewczyny i zycze Wam milego dnia :)
Nooo, będzie się działo!
UsuńWitam wszystkie kurki w ten piekny i chłodny poranek! Czyżbym dzisiaj była pierwsza? Ataner ze swoją różnicą w czasie chyba był ostatni wczoraj. Ale mi się udało. Kurnik! pobudka!
OdpowiedzUsuńNo Ewa, to rzeczywiście silna grupa będzie. Nie ma co, dziać się będzie , a jeszcze może się okazać, że ktoś niespodziankę zrobi bo przecież w Kurniku szfystko możliwe, nieprawdaż?
Prawdaż Bacha, prawdaż!
UsuńKurnik nie śpi od godziny!
Poranek jest olśniewający, chociaż bynajmniej nie chłodny, a Mika już chyba w drodze.
Bom dia!!! Ataner byla pierfsza ale ona sie nie liczy bo na Antypodach zamieszkuje i tam jakis czas inny jest. Slonce insze jest, wstaje inaczej i zachodzi tez inaczej. Moj podium dzisiaj, a dzisiaj bedzie Mika u Hany i bedzie sie dzialo!!! jam wczora byla przy ujsciu rzeki Fao i w Esposende i tak lalo, na szczescie juz wieczorem, ze pewnie i do Hany doszlo troche tej wilgoci z nieba. wrocilam do domu i gdzies od drzwi do lozka zasnelam, ide sprawdzic, kto sie zajal Mala co to jest w kropki...Bom dia i niusow czekamy!!!!
OdpowiedzUsuńBom dia, Grażyna! Wilgoć nie doszła, ale coś jest na rzeczy, bo wczoraj też tak zasnęłam, a nawet wcześniej, jakoś tak w trakcie wyłączania komputera:)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że Mika już w drodze. Nie dzwoni, bo myśli, że śpię, he, he! A tu niespodzianka, bo nie śpię!
Będą niusy, pewnie!
Dziędobry. Ale się z Ciebie skowronek zrobił :)
UsuńStrasznie sie ekscytuje Waszym spotkaniem...pozdrow Mike jak juz dojedzie i sie zorientuje,ze Ty nie spisz...sciskam obie
OdpowiedzUsuń