Snuję się dzisiaj z kąta w kąt, naczynia zalegają w zlewozmywaku, jakieś takie melancholijne to snucie. Żałuję, że odległość, że już, że krótko. No, ale nie można mieć wszystkiego, że tak odkrywczo stwierdzę - prawdaż? Udało nam się skrzyknąć, spotkać, chociaż nie w takim wymiarze, jakby się chciało. Poza tym dzięki Mice i blogowi w sumie, poznałam dwóch świetnych facetów - kuzynów Miki. Gdyby nie blog, pewnie nie spotkalibyśmy się nigdy. Gwarzyliśmy sobie wczoraj przy ognisku długo w noc, komarów nie było, deszczu nie było, Frodek zakochany w kuzynie J. (z wzajemnością) nie odstępował go na krok, Wałek z kolei upodobał sobie kuzyna M. i zalegał obok na kanapce. Nie musiałam go pilnować, bo nie miał zamiaru uciekać. Taki głupi to on nie jest... Należy więc się cieszyć, a ja tu jakieś smuty snuję.
Ale mam niedosyt. To już? I to wszystko? I wrzesień zaraz? Nie widzę na gnieździe naszych bocianów - one też już w drodze? I znów proza życia od poniedziałku?
Mam pomysł na kolejny zlot. Byłby onże 2-dniowy z wizytą w Czaczu!
Na osłodę parę fotek poniekąd związanych z minionymi wydarzeniami. Usiłowałam położyć na stole obrus (wiadomo-goście w drodze), w czym "pomagał" mi Czajnik:
ruszająca się górka pod obrusem |
Kiedy patrzę na tego szczęśliwego obwiesia, myślę o Gosi i Kayronie. I wiem, co czuje Gosia. Większość z nas wie. I ja przewróciłabym świat do góry nogami, byle go znaleźć. Wrocławianie, bądźcie czujni!
Suplement: gadam z Wami, a za moimi plecymi zalega Wałek. To jego najulubieńsze miejsce i azyl. Nie powiem, że jest mi wygodnie. Fotel jest opluty, obśliniony i podrapany. Taki jego los w tym domu:
Tajemniczą Izę i Ruciankę uprasza się o adresik na 3babyzwozu@gmail.com
Tajemnicze nagrody czekają!
Hanuś, jak dobrze, że wyprasowałaś obrusik ! ... A Kayron, ech, co tu mówić, patrzę w te jego piękne ślipka, i gadam do fotografii.
OdpowiedzUsuńObrusik prasowałam drugi raz już na stole, bo nie miałam czasu wyciągać deski. Czajnika musiałam zamknąć w łazience:)
UsuńDaje zwierzaczek czadu, on często taki hmm kłopotliwy? A Frodzio świetnie wyczuł swoim psim serduchem kto kocha psiaki.
UsuńBacha, Czajniczek daje czadu nieustannie. Jeśli nie rozrabia w kuchni/pościeli/pracowni (kredki w kuwecie!), to molestuje Grażynkę. A Frodo to jego przeciwieństwo. Cierpliwość i siła spopkoju.
UsuńMika od ponad godziny w domu. Wszystko ok trochę postali w korkach w samym Zakopanem.
Nie łam się, Hanuka;) Jeszcze nie raz, nie dwa;) A jak Ci będzie baaardzo smutno, to przyjeżdżaj;)))
OdpowiedzUsuńNo wieeem Krecie, wieeem...
UsuńTo co sie stalujesz?;) Ino migim w to czorne i zaro bydziesz;)
UsuńNa razie się prześpię, bo mnie już morzy. I dzięki!
UsuńPowialo melancholia... Tez tak mam, kiedy dni przebiegaja zbyt szybko podczas odwiedzin moich gdzies lub czyichs u mnie. Czlowiek sie doczekac nie moze, a pozniej jak z bicza strzelil i juz... pusto... nie ma nikogo, ale pozostaja cudowne wspomnienia i nadzieja na ponowne spotkania.
OdpowiedzUsuńA tu czlowiek zyje na perypetiach calego swiata i nikomu nie jest po drodze... :(
Pantero, z perypetiami uważaj, bo z Kurmi nigdy nie wiadomo. Wystartujemy z Alzacji i wylądujemy u Ciebie!
UsuńNie obiecuj, bo i tak nie uwierze! :p
UsuńA ja wrecz naprzeciwnie;)
UsuńHe, he, możesz przeżyć zdziwienie Twojego życia!
UsuńTeż mi zawsze smutno jak coś fajnego się kończy. Dlatego doskonale Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńPowoli wrócisz na utarte tory i będziesz cieszyła się z perspektywy następnego miłego spotkania, choćby nie wiadomo jak odległego.
Natomiast zwierzaki z pewnością postarają się żebyś się nie nudziła. Już Czajnik o to zadba.
Gardenia, Czajnik dba cały czas. Na tory wracam - zaczęłam od umycia naczyń:)
UsuńZmywanie ? To rzeczywiście mocno sprowadza na ziemię , szczególnie jak się tego nie lubi, tak jak ja. Dobrze, że w tym Czajnik nie pomaga, bo za chwilę to nie mielibyście na czym jeść.
UsuńA kto lubi mycie naczyń? Chociaż miałam kuzyna, który to uwielbiał i wręcz nie mógł się doczekać, kiedy goście już pójdą, żeby się do naczyń dorwać:)))
UsuńCzasem by mi się taki kuzyn przydał, szczególnie po większych spędach rodzinnych.
UsuńNiestety moi to tylko potrafią opróżniać zastawę, o myciu mowy nie ma :((
Gardenia, popędź taki spęd!
UsuńZazwyczaj sama mam na to ochotę,więc mnie dodatkowo nie buntuj.
UsuńNa szczęście te spędy są rzadkie i dobrze.
A będę buntować, będę! Czasnąć pięścią w stół czeba i się skończy. Trochę się zdziwio i tyle. Może umyjo.
UsuńPo co zaro tam kuzyn - jo se lajsłam zmywarke i to była najlepsza decyzja w życiu;)
UsuńHanuś gdybym mieszkała sama to pewnie bym tak zrobiła. Ale mojej mamie tego nie zrobię bo to jej rodzeństwo, a że kuzyni niekumaci to już muszę wytrzymać. Choć jednego to bym chętnie pogoniła. Strasznie żałuję że jego brat nie żyje, to był cudowny człowiek a ten...szkoda język strzępić.
UsuńKreciku ja nie mam za co wymienić kuchenki, która już wysiada a Ty mi o zmywarce mówisz.
Nierealne.
Na razie mom do lajśnięcia lodówkę i pralkę:(((
UsuńJa wzięłam na raty;)
UsuńChiba będzie mus...
Usuńpowialo wrecz jesienia... niedosyt jest lepszy niz przesyt (chlopski filozof czuwa)
OdpowiedzUsuńMoj piesek pomagal scielic lozka dla gosci...w podobny sposob jak Czajnik pomagal z obrusem..
Fajnie mieliscie ze zlotem, masz juz wprawe w montowaniu zlotow! Poza tym mialas fajnie z goscmi to nie bucz :)
No co, pobuczę se trochu! Czajnik pomaga w ten sposób przy zmienianiu pościeli. Muszę go wtedy zamknąć gdzieś, bo się nie da:)
UsuńMam to samo. Z pościelą, obrusikami, kocami. A zostaw na podłodze reklamówkę. Zobaczysz, jak będzie latać z kotem w środku :)
UsuńEwa, wiem, ale reklamówek się boję. Pudełka są lepsze. Albo Kury. Od Marii dostałam przecudną drucianą kurę-koszyk. Natychmiast do niej wlazł!
UsuńCośty, reklamówka oczywista, tylko i wyłącznie POD KĄTROLĄ !
UsuńPokaż kurę od Mariji
UsuńPokażę kurę i nie tylko, spoko, po kolei.
UsuńWiem, że pod kątrolą, ale kiedyś któryś kot zaplątał się nogmi w tako zabłąkano i okropnie się przestraszył, jak ta reklamówka za nim leciała, a ja za reklamówką pod łóżko! Od tamtej pory strasznie uważam na to świństwo.
A moja uwielbia. Ja ją czasem w tej reklamówce zawieszam na gałce drzwi, a ona wygląda z niej, i się chowa, w chowanego się bawi :) Posikać się można , jak wystawia jedno oko, i się chowa :)
UsuńO rany, już widzę Grażynkę! Zwariowałaby ze strachu!
UsuńNie smuć się! Zlecimy się znów. I będzie nas więcej.
OdpowiedzUsuńFajnego masz pomocnika.
Owieczko, nie oddałam Ci książki, a przygotowałam! Wyślę Ci i już.
OdpowiedzUsuńChyba że zlecimy się zaraz! To nie będę słać!
Proszę mi się tu nie smucić, bo tyle jeszcze ciekawych zdarzeń przed nami:)
OdpowiedzUsuńŻe też tak nawiążę do poprzedniego postu: gdy tylko Was, Drogie Kury, poznałam - wiedziałam, że jesteście piękne:)))) Zresztą już kiedyś o tym pisałam - i nawet ta woalka nie była w stanie przeszkodzić takiemu wrażeniu:)))
Arte, jesteś niezawodna!
UsuńBa:)
UsuńOch, jaka skromna...
UsuńMnie też jest zawsze smutno, kiedy odjeżdżają mili goście. Ci, co zostają, mają zawsze gorzej. Pozostaje taka pustka. Nienawidzę rozstań.
OdpowiedzUsuńCzajnik jest świetny:)
Oj, zaraz "nienawidzę":) Trzeba się najpierw rozstać, aby się móc później spotkać:) A spotkania są takie sympatyczne:)
UsuńAle rozstania takie przykre... Za niektórymi to się już tęskni zanim wyjadą. Ale masz rację, jest potem na co czekać, spotkania są świetne:)))
UsuńKalipso, smutno trochę, ale myślę, że tak musi być. To taka bardziej zaduma, niż smutek. Ulgę czuję po wyjeździe gości niekoniecznie chcianych, bo i tacy się zdarzają, choć bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńCzeba nam Hanuś kołchoz założyć ! A mnie też jakoś dzisiaj nostalgicznie, czy jakoś tak .
UsuńDobrze, że jest Internet, chociaż to tylko namiastka prawdziwego spotkania. Dzisiaj i aura sprzyja melancholii.
UsuńKalipso, ja mam wrażenie, że przyjechałam w środek jesieni...
UsuńInternet jest wstępem do prawdziwych spotkań:)))
Kalipso, to nie jest namiastka! Pacz na nas!
UsuńEwa, od zawsze mówię, że babski kołchoz to byłby idealny świat, o jakim nie śniło się utopistom. Tylko nikt mnie nie słucha:(((
UsuńUtopisty utopione ! ja ciem słucham, i wiem, że masz rację, bo i ja jom mam !
UsuńTo dawaj tutaj. Mamy dużo miejsca.
UsuńTaaaa
UsuńCo taaa, mówię, jak jest. Z całym inwentarzem się zmieścim!
UsuńPowiedziałam taaaa, a nie taaa. Chyba jest różnica !
UsuńEwa, to znaczy, że taa?
UsuńTaaa, i taaaa, i taa, a może i ta:)
UsuńInternet w każdym bądź razie jest superaśny:)
Taaaaaaaaaaaaa???
UsuńTa !
UsuńNo ta, ta, ta!
UsuńHej tam Mikuś, a powiedz chocia dobry wieczór Kurki. No chiba że po podróży nie ma dziś siły. Mam nadzieję że Tropiś jeszcze się załapał na spacer z J. Buziaki
OdpowiedzUsuńNa nic się nie załapał, bo J z koleżanką małżonką udali się na imprezę do kolegi:))))
UsuńDziewczyny, Mika właśnie zatwierdziła I część opowieści o Henryku, a poza tym napisała, że
OdpowiedzUsuńistnieją dość poważne trudności w obgryzaniu paznokci sztucznymi zębami (z ciekawości, co będzie dalej).
Jest to dość silna motywacja, aby zabrać się do roboty - tworzę dalszy ciąg:)
A ja właśnie przed chwilą zaglądałam do Ciebie, czy jest część druga :) Mówiam, że niecierpliwie czekam !
UsuńNo właśnie, Arte, migusiem, bo umarnę z ciekawości!
UsuńA co dopiero ja:(((
UsuńKury kochane, to ja Mika!!!! Z domu nadaję!!!!! Z bolącą d...ą!!! Prawie 8,5 godziny w samochodzie, to jednak dla mnie trochę jest. Ogólnie podróż nie była zła, tylko oczywiście na samym końcu trzeba było się przebijać przez kompletnie zakorkowane miasto. na każdym metrze kwadratowym parkują samochody a zapuszczając oko w Krupówki widać tylko morze głów... Jak można odpoczywać w takim tłumie?????? Po błogiej ciszy i spokoju u Hany przeżyłam szok kulturowy. A jeszcze do tego sąsiedzi za płotem mają grilla, ognisko i głośną muzykę...
OdpowiedzUsuńTeż mi melancholijnie i też mam niedosyt... Jeszcze bym posiedziała, pogwarzyła, pogapiła się w ogień i w księżyc... Wczoraj po południu czułam się jak u Czechowa: na ganeczku, kawa w filiżance na wiklinowym stole, ogród i sad, książka na kolanach... Tylko czekałam, aż Ogniomistrz zapyta: - Miko Tadeuszowno, a kiedyż do Moskwy ruszacie? Ognisko pożegnalne było wspaniałe, dawno się tak nie śmiałam i tak fajnie się nie gwarzyło, na dodatek wielopokoleniowo:)) Gwoli ścisłości historycznej dodam, że wspomniany M to syn kuzynki:)))
Hanuś, dzięki wam kochani za wszystko, za ciepło, pomoc i cudną atmosferę waszego domu. Kurom ze zlotu dzięki ogromne, że były tak kochane i przyjechały się spotkać. A zwierzakom dziękuję za opiekę i towarzyszenie mi wszędzie, nawet w WC:))) Hanuś, uściski gorące!!!!!!!
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie...
UsuńEee, tak mi się jakoś skojarzyło:)
Krupówki zatłoczone, niemożliwe:))) Szkoda, że nie widziałaś Władysławowa - do niedawna myślałam, że to Krupówki są najbardziej zatłoczone, ale po pobycie nad morzem Krupówki to pikuś....
Artenko, to samo mi sie zaspiewalao.A Mika, to umie dotknac takiej drzacej struny..Wraca wspomnienie tegorocznych kaszubskich ognisk i spiewanie do rana. Przy sniadaniu sie nucilo potem, ze" Aleksander Siergiejewicz, przechadza sie..." I teskni sie do tych minionych chwil-ogromnie.
UsuńCzyli to samo nam w duszy gra:)
UsuńOj, Mika, weź przestań, bo zara ryczę!
OdpowiedzUsuńNie rycz, Hanuś , nie rycz... Wszak pięknie było:))))) U mnie to w zasadzie już jesień...
UsuńJak nie rycz??? Jak nie ryyyyycz???
UsuńMika u Ciebie to prawie lata nie było, długo padało....na Mazurach mieliśmy 5 tygodni pogody typowo letniej, upalne dni i gorące noce. Wyjątkowo długo, u Hany jeszcze dłużej. Jeszcze wczoraj kąpałam się w jeziorze, dziś już siedzimy w polarach przy piecyku. A mnie łamią kości i boli łeb, chyba na zmianę pogody.......
UsuńNo to rzeczywiście:)))
UsuńPowyższe było do Hany:)
UsuńMika, i co zrobisz?
UsuńMnemo, nie na zmianę pogody Cię łupie, tylko na grypę - nie chcę Cię straszyć...
UsuńPo tym jeziorze??? Ale woda była ciepła.........
UsuńMnemo, wirus ma się nijak do temperatury wody. Ma to w pompce, albo i pąpce. Czujną bądź.
UsuńDziewczyny!!! Co Wy tak z tą jesienią, proszę mi tu nie krakać. Jeszcze przecież będzie piękne babie lato:)
UsuńBo Czajnik w ten subtelny sposób chciał Ci powiedzieć, że obrusiki są passe:)))) No i trzeba je potem prać, chciał Ci oszczędzić pracy przecież:)))
OdpowiedzUsuńZnam, znam to uczucie smutku, kiedy kończą się takie wspaniałe spotkania.........
Buziaki Z Mazur, ale już tradycyjnych deszczowych, mokrych i ciemnych. Dziś zauważyłam, jak wcześnie się już ściemnia......
O kurna, Mnemo, a co ZAMIAST obrusików? Nie chcę być passee! Ceratka?
OdpowiedzUsuńU nas dzisiaj pogodowo nieciekawie. Był piękny tydzień specjalnie dla namokniętej do kości Miki!
Trochę odeschłam:))
UsuńNo nic, papierowe serwetki pod talerz starczą:))) Przecież masz śliczny stół:)))
UsuńNo niby wiem, Mnemo. Ale na obrusiku, chociaż on passe, jakoś tak przytulniej, czy cuś?
UsuńJa to kładę bo mam stół paskudny, ale w Kaczorówce za nic nie położę, na TAKIM stole???
UsuńMnemo, wiesz co? Tak się zastanowiłam i muszę sytuację przemyśleć. I obstalować/wykombinować jakieś zgrzebne serwetki.
UsuńAle to przecież Czajnik będzie jeździł z tymi serwetkami jak na lodowisku!
UsuńOszszsz, kurna, o tym nie pomyślałam.
UsuńNo i klops, bo zapomniałam o Czajniku w tym moim pomyśle racjonalizatorskim........
UsuńW obecności Czajnika najlepsza byłaby jednakowoż ceratka. Albo obrus, ale natychmiast przyciśnięty zastawą. Ale to może się nie udać, bo on szybki jest.
UsuńPodkładki, metalowe, ceramiczne, drewniane - nie ruszy:))
UsuńPostrąca.
UsuńKurde. Jeszcze chwila i będę chciała mieć takiego Czajnika. Uwielbiam o nim czytać!
UsuńAnnavilma, na dodatek Czajnik nie tylko rozrabia. Przychodzi do łóżka się przytulać, a robi to tak, ale tak, że normalnie...
UsuńNie, no do przytulania to ja mam kolejke ...
UsuńDo obrusu proponuję doczepić obciążniki na rogach:)
UsuńMiałam obciążniki, ale nie wiem, gdzie są:(
UsuńMnie też smutno bo jesień idzie.Ptaszki odlatują i znowu będzie zimno i ciemno.
OdpowiedzUsuńBuuu...
Cichejcie baby, dezorientację wprowadziłam. Nie ma żadnej jesieni! Ptoków połno, jaskółki młode trenują loty, toć przecie jeszcze nie pora!!!
UsuńA nieprawda, bo bociany się ostatnie już do odlotu szykują. Czytałam na onecie.
UsuńNo masz. Przywaliła z grubej rury!
UsuńEh, no mnie też przywaliło jak to przeczytałam dzisiaj, no bo jakoś mi to lato przemklo niemożebnie, nie pamiętam kiedy one przyleciały a one juz se lecom znuf. :(
UsuńNo dooobra, ale żeby zaraz głośno tak o tym?
UsuńNo to csiiiii.... zachowajmy to w tajemnicy...
UsuńNie może być za dobrze, bo byś się rozbestwiła! :):)))))
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Zawsze. A teraz to już szczególnie, jak sama z Absorberami zostaję ;)
Niedługo znów dłuuugie wieczory. Masz za to Wałka rozweselacza :)
Tupaja, ale one, Absorbery znaczy, hałasu Ci nie robio? I zamieszania za pięcioro?
UsuńTupaja, żebyś Wałka widziała!!! Jakby miał nakręcaną sprężynkę w sobie! I tylko ding, ding, ding! Na czterech łapach do góry. I ma zawsze śmiejącą mordkę i jest święcie przekonany, że wszyscy są zachwyceni jego towarzystwem:)) Co w moim przypadku jest akurat świętą prawdą:))
UsuńW moim też...
UsuńRobią, robią hałasy same. Ale jak jaki pełnoletni ubywa to mi się jakoś tak małoletnio robi....:))))
UsuńCiesz się Tupaja, bo to poczucie Ci przejdzie...
UsuńEhem, jako jesienna dziewczyna pragnę przypomnieć kochanym Kurkom, że jesień może być też bajecznie kolorowa i ciepła i złota i bezdeszczowa, (choć zawsze trochę melancholijna) i takiej jesieni wszystkim nam życzę!!!!!
OdpowiedzUsuńNa to liczę, po tym lecie co to go nie było...
UsuńNo to Bacha pojechałaś;)))))
UsuńKrecie, ale Bacha napisała "może być"!
Usuńmoze byc - znaczy czasami i krotko prosze....
UsuńJesień może być piękną porą roku - to tylko od nas zależy jak do tego podejdziemy:)
UsuńO to, to, Bacha, tak czymiemy!
OdpowiedzUsuńNie smęcić Kochane. Idzie piękna jesień. Kolorowa, z mgłami, jabłkami, gruszkami, dyniami, wrzosami.
OdpowiedzUsuńMika! Cieszę się, że dojechaliście szczęśliwie i tez dziękuję za spotkanie.
Hana! Na Waldena poczekam, wszak go znam dość dobrze.
Ale truskawek nie ma :(
Usuńi czereśni
i młodych ziemniaczków
i zaraz zniknom pomidorki :(
Ale som:
Usuńmaliny
śliwki
japka
cukinie
gruchy
orzechy
i zaraz bendom dyńki:)
Najbardziej mi żal pomidorków pachnących !
UsuńAddio pomidory ...
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=BlxelewpCY4
:(
zostawić mi pomidorki,
Usuńnie oddam,
W dzieciństwie zawsze miałam łzy w oczach słuchając tego.
Ja kocham pomidorki, ale truskawki też:)
UsuńTaką piękną jesień to lubię, ale jak za dużo deszczu, zimno i błoto, to nie.
sliwki to som. u mnie na sliwce 80% z robaczkami. Ja nie chce dyni jako wynagrodzenia za jesien!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńOpakowana, dyńki są skończonymi pięknościami. Kocham je za urodę i za smakowitość też.
UsuńSmutno i nostalgicznie w Kurniku, z małymi akcentami humorystycznymi, ale ja, muszę przyznać, że się trochę i cieszę, że Kury wróciły na swoje miejsca i zaczną teraz normalnie nadawać:))
OdpowiedzUsuńA dzie tam smutno, Kalipso! Rozkręcamy się po chwilowym załamaniu!
UsuńA więc wszystko wraca do normy! Bardzo się cieszę:)))
UsuńWraca, wraca:))
UsuńTo było tylko malutkie wahnięcie, Kalipso!
UsuńO, jak dobrze, Dziefczynki:)))
UsuńJuż nie smęcimy Pacjanie. Z Waldenem się zobaczy wobec tego. Dzisiaj rano w związku z rzeczonym przeżyłam niezły szok. Przychodzę Ci ja rano do kuchni, a tam, na stole ślady bytności czyjejś. Pod stołem sandały należące do młodego kuzyna (lat 27 czy cuś). A na stole kubek po sokawce oraz Walden właśnie i to wcale nie nie ten, który mi pożyczyłaś! Nie to, że ją sobie wziął do czytania, bo alergia na koty go obudziła o świcie! Czaisz bazę? Młody Człowiek przywiózł sobie tę książkę i ją czyta! Może nie jest tak źle z tym światem, co?
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle.
UsuńNa dodatek powiedział, że długo na nią polował...
UsuńNooo, naprawdę, to jedno z większych moich zaskoczeń ostatnio!
UsuńOj tam, oj tam - ja się na młodych znam - będą z nich ludzie;))) Przynajmniej z niektórych;)))))
UsuńKrecie, z bardzo niektórych, niestety.
Usuńfajnego masz kota
OdpowiedzUsuńPieski też mam fajne:)))
UsuńA koty DWA !
UsuńI pieski dwa!
UsuńJeszcze mogę napisać dobry wieczór. Znam to uczucie pustki po wyjeździe miłych gości, ale ważne że zlot się udał. Ja nie mogę położyć narzuty albo pokrowca bo kot zaraz pomaga.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi Was będzie brakowało Kurki Kochane, wyjeżdżam jutro i nie będę miała dostępu do sieci. Prawdę napisałyście, ze to fajna rzecz, tyle sympatycznych ludzi można poznać.
Ewo2, równie miłego wyjazdu ci życzę jak ja miałam:))) Też nam będzie brak! Zaległości trza będzie nadrabiać po przyjeździe! A u CudArteńki byłaś i opowieści o Heńku początek czytałaś? Bo się potem nie znajdziesz...
UsuńBaw się dobrze!
Ewo2 wyjeżdżaj i wracaj bogatsza (we wszystko). My to będziemy:)
UsuńByłam , opowieść czytałam, szacunek dla Poszukiwaczki. Nie na długo wyjeżdżam, zaraz po powrocie będę nadrabiać zaległości, a gdzie byłam i co widziałam opiszę.
UsuńDziękuję, udanego wyjazdu i powrotu życzę:)
UsuńMy TU będziemy być miało.
OdpowiedzUsuńHanuś, serce me się raduje jak Was czytam.
OdpowiedzUsuńBo czytam, po cichutku, ale czytam ♥♥♥
Czemu po cichutku, ja się pytam???
Usuńjak wejdziesz do mnie, to zrozumiesz:(
UsuńJa się już pożegnam na dzisiaj, bom zdrożona... Dobrej nocki i pięknych snów! A swoją drogą to jakie to ładne słowo: zdrożona... Z drogi, ze świata...
OdpowiedzUsuńkocham staropolszczyznę
UsuńViki, dobrze, że jesteś nazad:)
UsuńAch, Drogie Moje, a u mnie dziś jakoś tak dziwnie: skarpetki trza było odziać, pies do domu się dobija jak nigdy, dziecko samo z siebie rajty założyło na doopę, na trawie liście żółte, bociany tankują się na drogę, zimno jak cholera, deszcz pada na pranie, pranie do domu - co to, kurna, jes???
OdpowiedzUsuńNo masz Krecie, nawet mnie zrobiło się dzisiaj chłodno na jestestwie.
UsuńKrecie - Ty w jakiejs innej planecie mieszkasz? co za jakies objawy atmosferyczne znowu?
UsuńNo, to kurna jeszcze nie jest to czego wszystkim nam życzyłam.
OdpowiedzUsuńBacha, odwlecz to o 2 miesiące!
UsuńZaraz się za to biorę, bo się sama zirytowałam kurna, niech się już wypada co ma się wypadać a od przyszłego tygodnia ma być sucho, tzn. nie wiem jak u Ciebie Hana, czy jeszcze trochę wody by się nie przydało. W końcu jeszcze lato, potem moja jesień a szara jesień ma się zacząć od połowy listopada.Tak zawsze było. Przyspieszenia jakiegoś ta pogoda dostała czy co?
UsuńBacha, właśnie tak sobie dzisiaj pomyślałam otworzywszy rano oczęta i na jabłonkę za oknem spojrzawszy. Liście żółtawe, niektóre całkiem żółte - połowa listopada normalnie. Tak może się zdarzyć, wszystko wcześniej w tym roku. A deszczu u nas ciągle za mało. Popaduje tylko niemrawo od czasu do czasu, co jest bez znaczenia dla roślin, a tylko okoliczności przyrody psowa.
UsuńNo to u Ciebie deszcz średnio obfity (byle nie ulewy) nocą a w dzień ciepło. Inszej opcji nie ma.
UsuńTylko temu Czajniku nie jest melancholijnie...
OdpowiedzUsuńAniuM., Czajniku jest melancholijnie tylko na pół godziny przed jedzeniem. Puacze wtedy.
OdpowiedzUsuńTo mojej kici tak jest o szóstej rano... jak ja śpię ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry wszystkom kurom :)
OdpowiedzUsuńJa w sprawie zbliżającosiejesiennejmelancholi . Zapomniałyści kurykochane ,że w kurzych sercach ciągle maj i tego należąłoby sie trzymać ,na przekór tym deszczom i czerwonym jarzembinom i opadajoncym liściom iiiiii :)))
I jeszcze taka moja złota myśl : CIAŁO (te zmarchy ,reumatyzmy i inne) może nam kurom mówić ,że mamy już te dziesiąt lat i do setki to nam już bliżej niż dalej . A DUSZA na to : A GÓWNO PRAWDA ;)))))
I tego się trzymajmy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jes! Jes! Jes! Gówno prawda! Marija na prezydenta!
UsuńO, Marija, tego mi było trzeba!!!! Zwłaszcza, że jest 12 stopni:))
UsuńI niech zawsze będzie w duszy maj:)
UsuńMika u nas rano było 13 stopni ,ale teraz zaczyna się wypogadzać ,więc temperatura ciut-ciut wzrosła :)))
UsuńArteńka ,właśnie tak :A w duszy ciągle maj ,tra la la :))))
Tak Mari!!! Tego się trzymamy i trzymać będziemy. Bardzo optymistyczne Dzień Dobry, choć za oknem jakby mniej optymistycznie, a chciałam dziś mieć śniadanie na trawie.
OdpowiedzUsuńMario! miało być.
UsuńNie wiem, czy się Marii podoba, ale moim skromnym zdaniem - Mari brzmi pięknie !
UsuńI będę się tego trzymać Mario, chociaż czasem trudno. Ale w Waszym towarzystwie łatwiej.
UsuńMari brzmi równie pięknie jak Marija i Maria. Może trza by zbuntować się przeciwko lustrom? Tako lustrzano leworucję zrobić?
UsuńOwieczko, przyjedź na trawę do nas, jest pięknie!
UsuńDziś nie mogę. Muszę niwę jutrzejszą przygotowywać. A wiesz jak ja mam z niwami. Ale kiedyś się uwolnię!
UsuńRównie optymistyczne dziędobry ! A u nas piękne słonko, lekko chmurkowato, i chłodnowato - 17 stopni z rańca było, jak z Kajcią chodziłam. Ale jest cudnie ! Tak Mari, a w sercach ciągle maj ! Mondra duszyczka !
OdpowiedzUsuńCo tam jesień; ))) jestem po konikach i mam super humor;)))
OdpowiedzUsuńKretowata, przynajmniej tej jesieni nie zmarnuje się u nas ani jedno japko, o ile wszystko nie spadnie zanim dojrzeje:) Kuniki wrombią.
OdpowiedzUsuńJa tez chcę jabłka na musy!
UsuńHanuś, kunikom starczy też, ale Ty cydr rób ! Fcale to nie takie trudne.
UsuńDziefczynki, jeśli japka do października nie spadną, to starczy dla szfystkich chętnych. Jest ich dużo, ale małe są, bo było i jest zbyt sucho.
UsuńLecę do cudArteńki, może tam już cd opublikowany.
OdpowiedzUsuńNo jest cd. tylko przerwany w takim momencie, że jednak zaczęłam gryźć paznokcie.
OdpowiedzUsuńOświadczam oficjalnie, że za wszystkie szkody na paznokciach poczynione - NIE ODPOWIADAM:))))
UsuńSadyzm to jest!!!
UsuńAleż budujące są te Wasze komentarze, lecę pisać dalej:)
UsuńArteńka jest znęcaczka ! Wiencej nic na ten temat nie powiem !
OdpowiedzUsuńDziewczyny!!! Zlitujcie się:)))) A czy pomyślałyście o mnie:))) Jak ja tam w tym Grudziądzu 5 dni się czułam?:))) Ja to dopiero miałam jazdę emocjonalną... szczególnie na koniec:)
UsuńWrrrrrrrrrrrrrrrr....
UsuńPo takim dictum to chyba zwariować przyjdzie:(
UsuńDziewczyny ,przeca wiadomo ,że do jakiś wiadomości o Heniu to się Arteńka dogrzebała , więc dajcie się jej pobawić :))))
UsuńAle żeby jak kot z myszom?
UsuńA chodziłaś kiedyś po górach? Ja z tych, co to przy włażeniu na szczyt, to włażenie lubią najbardziej:)
UsuńJa tam czasem lubię wleźć...
UsuńDonosze, ze u nas lato w pelni. Piekne, pachnace, dzie tam jarzebiny!! Zielono, kwiaty w najwiekszej obfitosci. Zajadmy sie sliwkami, gruszkami ino za jablkami polskimi-teskno!
OdpowiedzUsuńKasia, nie denerwuj mnie. Jarzębiny dojrzały już w lipcu! A kfiatki popalone, mina wcale nie zakwitła i już nie zakwitnie!
OdpowiedzUsuń