Życzę Wam radosnego dnia z tej dzisiejszej radosnej okazji i życzę Wam pierdyliona rzeczy do lubienia!
A ja doklejam jeszcze mój jaśmin w pełni kwitnienia i tulipanki, które też bardzo lubię:)))
Mika
Lubię, kiedy jest nudno i spokojnie, kiedy można się zanurzyć w rutynę codzienności i owinąć się nią jak kokonem, albo mięciutkim szalem... Kiedy pies jest zdrowy i nie dzieje się nic, co trzeba kontrolować u weterynarza... (dzisiaj trochę nam się ten spokój zachwiał, ale mam nadzieję, że tylko chwilowo) Kiedy nie trzeba lecieć z jakimiś nagłymi dolegliwościami do lekarza... Kiedy wszystko dzieje się tak jak powinno i o tej porze, co powinno... Daje mi to taki spokój wewnętrzny i poczucie bezpieczeństwa. Długo takiego stanu nie miałam, więc ostatni tydzień bardzo sobie cenię, oby kontynuacja nastąpiła...
Jest cała masa rzeczy, które lubię. Lubię bardzo oglądać dobre filmy, w czasach studenckich i potem namiętnie chodziłam do DKF-ów i na pamiętne Konfrontacje Filmowe. Jakaż to radość była, gdy się udało wystać karnet w ogromnej kolejce! I ta ceremonia chodzenia codziennie do kina na tą samą godzinę i siedzenia na tym samym miejscu, obok tych samych ludzi, z którymi potem wymieniało się uwagi na temat filmów. I jakie genialne filmy wtedy się oglądało!!! Felliniego, Bunuela, Greenawaya... Miłość do filmu została mi do dziś, chociaż arcydzieł raczej brak. Ale zdarzają się filmy świetne i poruszające. Kino jest po prostu inne i innym językiem przemawia, choć nie zawsze dla mnie zrozumiałym.
To trailer z mojego ulubionego filmu Felliniego, "Amarcord"
Lubię dobre jedzenie, choć nie wszystko mogę jeść:)) Lubię dobrą czekoladę, lubię domową szarlotkę z orzechami, dobrą kawę z kożuszkiem mleka od gaździnki... Uwielbiam zupę dyniową, cebulową i żurek. Leczo i cukinie, pieczoną gęś z jabłkami, domowe pierniczki... Lubię też te pierniczki piec, już niedługo trzeba będzie szukać przepisu...
Lubię siedzieć na słońcu i chłonąć ostatnie promienie jesieni, grzejąc się jak kot i czasami drzemiąc w fotelu... Lubię obserwować zwierzęta, ptaki biegające za ostatnimi nasionkami, robaczki grzebiące się w liściach, ostatnie motyle... Lubię, gdy mój pies jest obok i nawet gdy użera się przez furtkę z niejakim wrednym Kajtkiem z przeciwka... Lubię spokój jesieni, jej barwy a nawet mgły...Pajęczyny na zeschłych krzewach, pajęczaki-kosarze z długimi nogami na nasłonecznionej ścianie... Fiołki kwitnące w listopadzie...
Lubię słuchać radia i mądrych rozmów, w tv raczej o nie trudno, chyba, że na mojej ulubionej TVP Kultura... Lubię różne rodzaje muzyki, chociaż nie jest to moja pasja, ale lubię słuchać. Lubię Cohena, Dire Straits, The Doors, baaaardzo lubię Poniedzielskiego i Magdę Umer, ale lubię też folk i tzw. "ludowiznę". Lubię Glena Millera, Armstronga i standardy jazzowe...
I lubię kolor zielony:)))
A co wy lubicie?
Dzien dobry, u nas tez swieto.
OdpowiedzUsuńLube zaczynac z Wami dzien:)
Grazynko, ja tez lece zaraz tarte dyniowom piec.
A mnie przyciagnal widok Kury..Pastelowej. Na ktoryms z blogow, nie pamietam..ktorym. I wlazlam, na post o starych listach i walizkach. I zdziwilo mnie, bo cos napisalam i natychmiast byl odzew Hany i Miki. Jak na czacie jakim, a nie blogu.Poczytalam te skrzace sie od dowcipu komentarze, poczulam kurnikowe cieplo i zostalam..
kasia, u was święto że I wojna??
UsuńBo wiesz, u nas to skrzyżowanie bloga z czatem:)))
a u nas nie swieto, ale tu obchodzo dzisiejszy dzien bardziej niz koniec 2 wojny....i tu 11 dnia 11 miesiaca o 11 godzinie sa 2 minuty ciszy. I obchodzone sa tak, ze za serce lapie...nawet samochody sie zatrzymuja w biegu. nie wszystkie, ale te, co chco zjezdzajo na pobocze. w sklepach zamiera, jak bylam raz akurat o tej porze to i kasy zamilkly, i ludzie i megafony.
Usuńi jak jest ten 11 dzien 11 miesiaca o 11 godzinie to ja mysle o tych, co leza na cmentarzy , tym maniunim wojennym kolo daczy i plakac mi sie chce.
Ogolnie jestem pacyfistka i dziekuje boginiom, ze nie zyje na zadnym froncie...sa wojny, ale na to nic nie poradze :/
dzieciom zapowiedzialam, ze w zyciu moga robic zawodowo co chca - chca byc fizykiem jadrowym - dobrze, szewcem - tez dobrze. ALE nie pozwolilam (nawet jak dorosle juz byly) i zakazalam byc zolnierzem....i lekarzem, ale to z innych powodow...
To tak jak u nas przy Powstaniu Warszawskim... Tylko u was świętują zwycięstwo...
Usuńprawda, ale takie pyrrusowe :((((( jak kazda wojna.... a w muzeum Powstania Wer. jest wspomniany moj Tato!!
UsuńTak, tak, zakonczenie wojny swietuja.
UsuńBylismy nawet zaproszenie na msze i uroczystosci na naszej wsi.
Opakowana, widzialam te maki pod Tower...Wzruszajace.
UsuńMika i ja wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś nam chce coś powiedzieć, czymś się podzielić, to miło jest podjąć rozmowę. To jakoś tak samo poszło, bez większego planowania, przemyśleń i zamiarów. Ot, spontan! W moim życiu dużo spontanu:)
OdpowiedzUsuńKasia, jakie u Was święto?
UsuńU nas nie swietujom, bo i co majom swietowac, przegrana wojne? He he he!
UsuńZa to w Kolonii, o godz 11.11 odgwizdujom karnawal, czyli tzw. piata pore roku. :)))
Przypomnial mi sie temat egzaminu z jezyka polskiego do liceum :)
OdpowiedzUsuń"Lub robic cos, kochaj kogos, nie badz galganem" Trzeba bylo to szfystko ubrac w swoje odczucia :)
Bardzo madry cytat, prawda ?
Pozdrowienia Kury Szanowne :)
Orszulka, wcale niełatwy temat dla nastolatka - w tym wieku przyjmuje się świat w taki oczywisty sposób.
UsuńCytat bardzo mądry, rzeczywiście, ale Hana ma rację, że dla młodych chyba trochę trudny do ogarnięcia.
UsuńPozdrawiam ciepło
Właśnie uświadomiłam sobie że zawsze moja głowa była w tym samym wieku.
UsuńZa stara dla młodej a teraz się okazuje że za młoda.
Kurcze,nic a nic nie rozwinęłam się.
Wcale nieprawda, znalazłaś złoty środek!
UsuńBaaardzo mondry cytat!
UsuńKotarbinski! To bylo motto naszej wychowaczyni:)
UsuńW srodku nocy, 32 galgany, wampiry, wyrecytuja;)
Witajcie Kurki Ulubione po raz drugi.
OdpowiedzUsuńChyba gdzieś w niebycie utknęło poranne powitanie.
Pogoda piękna, trzeba wykorzystać i udać się w plener. Znów wieczorem będę miała dużo do nadrabiania, bo ja bardzo lubię czytać tutaj komentarze.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Ewuś, dzień dobry, nie utknęło, jest pod poprzednim wpisem, tylko doładowywać trzeba. Ja nadmieniam, że się ustosunkowałam do wszystkich porannych komentarzy jeszcze pod starym postem.
UsuńAgniecha, wezwałam cię do drobnego ustępstwa, pomyślisz?
Dobrze ,że tu napisałaś, bo już nie zaglądnęłabym dp wczorajszego wpisu.
Usuń1. kolor zielony, chociaż coraz bardziej pociągają mnie tzw. kolory ziemi, brązy i szarości...
No i zawsze, ale to zawsze przy tym wyrażeniu przypomina mi się cytat z klasyki literatury młodzieżowej:"kolory ziemi mam w nosie".
2. czytać, czytać i jeszcze raz czytać
3. spać .....
4. grzebać w ziemi
5. mieć konie:-)
6. obowiązkowo - LUBIĘ KURNIK oraz wszelki mieszkający w nim drób
więcej mi się nie chce pisać.
Starczy, odpowiedź zaakceptowana:)))))) Ja też zielony.... Pozdrowienia dla koni:))
UsuńEwa2, nie utknęło, dotarłam, ale z trudem. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńWidać jak sprawdzałam jeszcze docierało, bo ten już był, a tam nie było.
Usuńmiłego dnia wszystkim :) ja korzystając ze święta mam w planach 3 drobne zlecenia "obrobić", ale jak znam życie to i tak będę tu zaglądać, żeby później nie musieć się przez gąszcz komentarzy przedzierać :)
OdpowiedzUsuńZaglądaj , zaglądaj, bo nadrobić trudno... Słonik spakowany, jutro pójdzie:))
Usuńdziękuję, mam nadzieję, że w całości dotrze :) bo coś ostatnio mam pecha do przesyłek!
UsuńTfu, tfu, tfu!!!! I za lewe ramię!
UsuńBylam pewna ,ze dziendobrowalam por tym postem a okazalo, sie ze panoszylam sie pod poprzednim juz nawet zwatpilam czy tylko myslalam pozdrowic czy pozdrowilam, ale pozdrowilam..tarta dyniowa Kaliny juz jest w piecu, swieto narodowe bedzie swiecone, co prawda dynia ale tak mnie naszlo!
OdpowiedzUsuńJa tam odpowiedziałam i pisałam, że też mi się ta tarta podoba:))
UsuńPozdrowiłaś, Grażyna, widziałam! Smacznego święta!
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurki ! Słonecznie dziś wreszcie :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, do tych gąsek pieczonych włóżcie do środka, oprócz jabłek obrane pomarańcze, tak ze dwie, i obok też, albo z zewnątrz obłóżcie ją grubymi plastrami pomarańczy, Po ok. godzinie, trzeba z gęsi tę pomarańczę zsunąc na bok, żeby się zrumieniła. Pomarańcza z jabłkami jest bardzo bardzo dobrym połączeniem. Z każdym drobirm tak robię od niedawna jak wpadłam na ten pomysł :) Tu piszę, bo we wczorajszym to już nie ma szans :)
Cześć Ewuś, u mnie też piękne słońce, choć nowy halny nadciąga...
UsuńJa jednak jestem tradycjonalistką, nie przepadam za łączeniem owoców z mięsem, oprócz jabłek, oczywiście. Zawsze robię też wątróbki drobiowe z jabłkami.
Wiesz co, nie czuje się smaku pomarańczy, tylko dodaje "rześkości", lekkości. To tal, jak Opakowana pisała z tą skórką cytrynową, że ciut dodasz, smaku cytryny nie ma, a potrawa dużo zyskuje. Spróbuj .
UsuńA z tym halnym u Was to makabra. Mam podgląd kamerki online na góry. I tam widać cały wielki kawał lasu z wyrwanymi drzewami po tym ostatnim halnym. Zaraz poszukam tej kamerki i tu wstawię.
Aha, a co do rocznicy, to wczoraj nocom przwalałam archiwuma, bo mi się cóś zdawało, że to końcówka listopada. I chcialam zrobić zaskoczkę, a Mika mi wzięła i szyki popsuła :)
OdpowiedzUsuńTo nudy i dobrego dnia nam wszytkim życzę :)
Ewa, bo Mika tako akuratno jest, ja zapomniałam oczywiście.
UsuńHe, he, pamiętała, bo to blisko moich urodzin jest:)))
Usuńbeda urodziny a kiedy?
Usuń23 listopada był pierwszy wpis Hany:))))))))))))))
UsuńHa ha ha, hrehrehre Mikuś. Że się tak tajemniczo odezwę onomatopeicznie hrehrehrehre .
UsuńA tort będzie?
UsuńWirtualny:))))))
UsuńTaki jak Księżniczki?? - zajrzyjcie do mnie;)))
UsuńU Księżniczki piękny tort:)))
UsuńMika, może być wirtualny:))) Będę się obżerać bezkarnie:)))
Siedze i ogladam "Przeminelo z wiatrem", po raz ktorys...lubie przeminelo z wiatrem
OdpowiedzUsuńO, ja też lubię, zwłaszcza Rhetta Butlera...
Usuńnaprawde, ja tez...ale dlaczego my go lubimy?
UsuńI ja, i ja lubię:)
UsuńBo szlachetny drań jest...
UsuńNo nie, tylko nie Żabo-człowiek;))))
UsuńBozsz, zakwitly jasminy i tulipany!!! lubimy jasminy i tulipany..a w listopadzie ti jeszcze bardziej je lubimy!
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńte jasminy tak buchnely z obrazka, ze prawie zapach czuje!
UsuńA tulipanki bardzo slicznie takze samo...brakuje i takich rzeczy w glupiej zimie...
O tu jest z tej kamery widać. Trzeba trochę poczekać, bo kamera jeździ. Widać wyraźnie wyłamane, jak zapałki leżą.
OdpowiedzUsuńhttp://tatry-wysokie.webcamera.pl/
Poznajesz Mikuś jaka to część Tater ?
To okolice trasy kolejką na Kasprowy Wierch, schronisko na Kalatówkach, Kondratowa, Giewont od tyłu...
UsuńO tej porze to już nic nie widać:(
UsuńHej, hej kurki. Dziś był fajny dzień, taki, jak lubię. Wstałam nieśpiesznie, wypiłam kawkę i wymknęłam się na spacer z psiulem. Miasto, jak nigdy uśpione, a była 8 rano. Tylko jedną panią z pieskiem spotkałam i kotka Emilka, naszego blokowego, z wydziobanym przez wronę oczkiem. Filipek jest grubaśny, jak kuleczka i bardzo łaskawy, leci na zawołanie i się łasi. Nasze kotki piwniczne mają dobrą opiekę.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie miałaś chwilę na to co lubisz!!!
UsuńBiedny Emilek, co za wrona wredna!!! Piórka jej z doopy powyrywać...
I jeszcze inne rzeczy lubiane robiłam!! Nawet miło było okna umyć, to wbrew pozorom jest miłe zajęcie jeśli nic nie goni, okna lśnią i jest taki miły zapach w domu. To jednak nie wszystko, nawet zrobiłam pyszne placki ziemniaczano-cukiniowo-kurczakiowe z dipem jogurtowym i miętą, i to nie wszytsko, bo wzięłam se pastelki i smaruję jakies bohomazy moje. Muzyczka leci ja smaruję, cudnie jest.
UsuńTe wrony są wredne i pełno ich, ostanio je płoszą strzałami, bo przejść się parkiem nie da po zmroku. Mam Emilka zdjęcie to pokażę, to taki fajny milusi kotek. Nikt by nie powiedział, że piwniczny, taki grubas, ale tu jest taka pani , która je karmi i się nimi opiekuje, poprzednia niedawno zmarła. Kto, wie może ja na emeryturze przejme pałeczkę?
UsuńMNemo, jakiegoś tłuścioszka miziałam w holu u Ciebie. To Emil był? Czy Filipek?
UsuńNie kto wie, tylko wszyscy wiedzą...
UsuńNo to godnie uczciłaś święto państwowe. A czy ja mogę prosić o przepis na te placki? To bym dała do zakładki przepisowej i chciałabym wypróbować.
Sory ten z wydziubanym oczkiem do Filipek ( jakoś mi się myli to imię z Enilkiem) Ty miziałaś czarnuszka, tego, co pomieszkuje na holu, też wielki i grubaśny.
UsuńFilipek do bloku nie wchodzi ale koczuje przy samochodach i okienku piwnicznym.
Jasne Mika, proste, szybkie, pożywne i dobre. Robiłam jakieś minut.
UsuńKroisz drobnitko surową pierś z kurczaka, albo polędwiczkę z indyka (surową), do tego trzesz na średniej tarce cukinię, kabaczka, co masz, do tego na mniejszych oczkach ziemniaki, ja dałam chyba ze- małych, bo tyle miałam, dalej drobno posiekaną cebulkę, sól ziołową i curry zmielone, troszkę przyprawy maggi. Wsypałam dwie łyżki mąki zyniej, pszenna może być też, jedno-dwa jakja. Mieszam i smaże na oleju, jak placki ziemniaczane, na złoto. Do tego robię dip z jogurtu greckiego, przyprawiam go solą ziołową, ząbkiem czosnku i posiekanymi listkami świeżej mięty. I już. Pyszne, a treściwe, bo jest tam mięsko.
Mnemo, to piękny dzień miałaś:) Przepis na placki bardzo fajny, nieskomplikowany, może jutro zrobię:)
UsuńPrzeczytałam go jeszcze raz. zrobię jutro na pewno, tylko kurzego piersika kupię:)
UsuńSmacznego, napisz czy smakowało. ni i dziecka, czy dziecka zaakceptują, bo u mnie Wu jadł aż uszy mu fruwały, szczególnie, że groziłam, że obiadu nie będzie:)
UsuńOne lubią placuszki. Myślę, że te na pewno posmakują:)
UsuńDzięki Mnemo, świetny przepis, bardzo mi się podoba. Tylko powiedz czy cukinię odciskać z soku?
UsuńWróciłam ze spaceru i udzielania patriotycznego. Zawędrowałam aż na Plac Matejki i obejrzałam przemarsz (bo defiladą tego nie można nazwać) pocztów sztandarowych.
OdpowiedzUsuńPogoda bardzo piękna, ciepło, ludzie wylegli całymi rodzinami. Do domu się nie chciało wracać.
Lubię do was zaglądać,czytając wasze przegadywanki, ciekawe tematy czuję si młodsza , wraca mi w chwilach smutku ,rozgoryczenia chęc do życia.Tak jest i dzisiaj/za dużo w tym roku miałam pożegnań do wieczności i to niespodziewanych .Wczoraj też'/ A lubię po prostu życie. Lubię zapach ziemi,lubię dzieci,lubię ludzi dobrych i lubię być dobra.Bardzo lubię piec i gotować,mieć całą komórkę przetworów i patrzeć jak wnuki zajadają się dżemami,różnymi sałatkami itp.Lubię czytać.bardzo lubię buszować po półkach z książkami czy to w bibliotece czy w księgarni.Przyznam się że bardzo lubię zapach nowej książki a jeszcze bardziej trzask gdy ją "przełamuję"Kocham "Nad Niemnem"E Orzeszkowej i kocham Czesława Niemena.Lubię tańczyć i dlatego często oglądam bo lubię film Dirty Dacing.Lubię pić dobrą herbatę z zwykłej szklanki a kawe z ulubionej,starej ,znależnej filiżanki.Lubię pracować.
OdpowiedzUsuńWeselna, a mój ś.p. profesor od pozytywizmu z umiłowaniem zawsze mówił: "Nad Niemenem";))))
UsuńWeselna, ogromną przyjemność mi sprawiłaś swoim komentarzem... Lubię sprawiać ludziom przyjemność... I lubię takich ludzi jak ty. Jesteś dla mnie taką boginią ogniska domowego i ogrodu, i ziemi... Pozdrawiam bardzo serdecznie
UsuńDzien Dobry Kurki! Lubie zycie, lubie ludzi, potrafi mnie cieszyc doslownie wszystko, nawet nie pogoda.
OdpowiedzUsuńWas bardzo lubie, ale juz o tym pisalam, i czekam na nastepny kawalątek kalendarza.
Milego dnia Kurki!
Ahoj, zamorska Kuro! To pięknie cieszyć się wszystkim:)))
UsuńKawałek kalendarza będzie JUTRO!
UsuńSuuupeeeer!! A jutro to po 24-tej czy jutro w ciagu dnia?
UsuńOd zawsze lubię kolor pomarańczowy,a raczej marchewkowy,bo jest intensywniejszy.
OdpowiedzUsuńJa się dopiero bardzo niedawno do niego przekonałam:)) Zresztą dzięki Hanie:))
UsuńA ja najbardziej lubię koralowy w połączeniu z kremowym, czarnym, khaki albo sam pisałam już?
UsuńNo właśnie stroje Ogniomistrza bardzo mnie zainteresowały.
UsuńMój wie że jak coś pomarańczowego,garnek,sitko czy cokolwiek,to może kupić.
Ja też lubieję oranże.
UsuńA ja jako flegmatyk zawsze wszędzie wybieram niebieski:)
Usuńa ja dzis bylam na ceramice i od razu jest milepiej! Choc sporo gorzej, bo caly czas na nogach...Uprasza sie o trzymanie kciukow i wolanie hop-siup! w sobote przez cale przedpoludnie, bo beda mi kolanko naprawiac. Podobniez po operacji, jak juz przymusza kogos, zbey po pacjenta przyjechal, to dostojnie wioza do drzwi szpitalnych ofiare z bandazem na kolanie. Tam czeka odbiorca i personel szpitalny jak z wywrotki wysypuje pacjenta co ma sam isc na piechote do pojazdu. zadnych kul, zadnych lasek, zadnej fizjoterapii, zadnego zdejmowania szwow, zadnej kontroli jak wszystko goi sie dobrze...ja tylko nie wiem JAK przezyje wenflon, bo to moj niezwykle slaby punkt... to wysypywanie pacjenta z wozka to mi zupelnie nie na reke bo mialam nadzieje na byczenie sie i pokazywanie palcem slubnemu co ma mi podac, zrobic i w ogole uslugiwac, a tu takie szykany....
OdpowiedzUsuńOpakowana! Kciuki bedziemy zaciskac obowiazkowo, a przed slubnym zawsze mozesz troszke poudawac :)
Usuńbędziemy czymać
UsuńSpasiba!
UsuńChyba pocwicze bolesciwy wyraz twarzy, zaraz poporcjuje groszek zielony mrozony, we woreczki bo podobno nalezy nic obkladac kolano w domu. jeszcze pocwicze jenki....
Żeby tak brutalnie pacjenta z wózka wysypywać??? Skandal po prostu, i to na oczach rodziny!!! Oczywiście, że pazury czymać będziemy mocno! To taka chirurgia jednego dnia?
UsuńMika - chyba nawet pol dnia :)
UsuńOni bendom zalowali, ze Cie tak szybko wypuszczom z tego szpitala droga Opakowano :)
UsuńBys ich tam rozbawiala do lez. Bede trzymac kciuki mocno !
Wenflon to pikuś, gorzej cewnik;))))
UsuńJejku, Krecie przeżyłam to kiedyś, ale Opakowanej na szczęście przy kolanie tylko wenflon.
UsuńTo ślubny niech się stawi z jakim pojazdem i przesiądziesz się z jednego na drugi:) a poważnie, kciuki trzymam, oby kolanko PO było, jak nowiuśkie, albo lepsze jeszcze.
UsuńKrecie, albo sondę do żełondka...
UsuńJak mnie operowali w Wenezueli, to po wypisie z kliniki, chcialam szybko pomaszerowac do samochodu, ktory stal przed szpitalem gdzie czekala rodzina, ale powstrzymano mnie zdecydowanie bo trzeba bylo rundke zrobic na wozku pchanym przez pielegniarza, i tak szczebiocac i zartujac zostalam dowieziona na tym wehikule pod sam samochod i przeniesiona na siedzenie...bylam zdziwiona ale tez bardzo zadowolona.
UsuńOpakowana..trzymaj sie dzielnie a my szfyskie trzymac kciuki bedziemy a potem to sie piesc ile wlezie...
Jasne, że trzymać bendziemy !
UsuńTrzymane bedom , mocno!
UsuńOpakowana, a taka mascia, co wklucia nie bola po niej, nie chcialabys miejsca na tego wenflona posmarowac?
Opakowana, w sobotę tak kciuki zacisnę, że nie puszczę do niedzieli! Trzymaj się i niczego nie bój!
UsuńA taka rurka z workiem to cewnik?
UsuńTak, to cewnik. Strasznie przykra sprawa.
UsuńZaraz tam przykra, miałam i przeżyłam.:-) Nota bene w kolanie.
UsuńNajohydniejsze było, kiedy pan doktor wyciągał cewnik. Nie było to nawet aż tak bolesne. ale jakieś nieprzyjemne. W ogóle to przypomniało mi się, że miałam dwa cewniki w jednym kolanie.
UsuńJa miałam cztery razy i wolę tego nie pamiętać. Powinnam trzy, ale raz pielęgniarka źle założyła i krew rureczką popłynęła. Szkoda, że tej rurki nie wkłada się w kolano. No ale przeżyć się da:)
UsuńBo ja miałam nie w kolanie a w cewce moczowej. Przed operacją wkładają.
UsuńA teraz wszystko to cofam. Przepraszam za cewnikowe wspomnienia, szczególnie te Kury, które nie miały takich przeżyć a mogą mieć.
UsuńAgniecha, to ty miałaś dren, a nie cewnik:))) Cewnik to w cewce moczowej... Nieprzyjemne.
UsuńOczywiście, że będziemy trzymać kciuki, a na przejście po wysypaniu z wózka należy zażądać męskiego ramienia i wesprzeć się mocno.
OdpowiedzUsuńbede sie wspierac i posykiwac moze...
UsuńZendlej w ramnionach ślubnego.Oczywiście na niby,
UsuńA dadzą Ci narkozę czy tylko znieczulenie? Bo tutaj to tylko znieczulają. Tego znieczulania to ja nabardziej nie lubię.
UsuńRucianka, Opakowana się malowniczo osunie w omgleniu, a jeśli Ślubny nie złapie? To może sobie drugie kolanko bukbroń uszkodzić:(
UsuńJa sto lat temu mojemu wypadłam z autobusu,złapał na swoje nieszczęście ;)
UsuńWypadać z autobusu trzeba umiejętnie! Rucianka umie:)
UsuńTak,z wdziękiem wora kartofli.
UsuńRucianka, ale byłaś złapana, więc umiesz!
UsuńŁapacz był dobry,nie ja.
UsuńZresztą ducha już we mnie nie było zbyt wiele.
To moje żarty nie na miejscu. Dobrze, że złapał.
Usuńcala narkoza bedzie. chyba bym nie dala rady ze znieczuleniem tylko; moja wyobraznia galopuje za bardzo....
UsuńRucianka - jeszcze lepsze poznanie slubnego niz moje ;)
Przecież ja też z tego żartuję.
UsuńTo było dawno i chłopak spisał się na medal,docucił,zawiózł taksówką do domu i został.
Znaczy został do teraz ,wtedy oddał zdechliznę w ręce Rodziców i Babci.
To historia z happy endem:)
UsuńOpakowana, ja bym wolała znieczulenie. Miałam i to, i to. Każdy jednak odczuwa to wszystko inaczej.
Bo oni tylko dziurki robiom i nie tnom.
OdpowiedzUsuńAle zeby zadnej fizjoterapii?? Moze na zadanie dadza jakies cwiczenia do domu.
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki za op i późniejszą rekonwalescencję, i usługiwanie, i w ogóle...
OdpowiedzUsuńRogata - trzymaj podwojnie i potrojnie za to uslugiwanie...nie jestem w tym w ogole dobra. znaczy jestem dobra w uslugiwaniu, ale nie odwrotnie...
Usuńnie ma fizjoterapii poza chodzeniem prosto i prostowaniem nogi i wzmocnieniniem miesni nieuzywanych przez bol i dyskomfort. operacja mala, masowa, odciac troche chrzastki i tak naderwanej, przeplukanie i juz.
Najwyższa pora nauczyć się.
UsuńNależy przyjmować usługiwanie z łaskawością i urokiem osobistym. A onego Ci nie brakuje.
Nie marudzić i dać rozpieszczać kulanko.
Można leżeć na szezlongu, wachlować się i pojenkiwać z cicha.
UsuńI na pytanie, czy czegoś nie potrzeba odpowiadać jękliwie: "Och nie, nie róbcie sobie kłopotu, ja nic nie potrzebuję, tylko macie ze mną problem..." Gdy rodzina nalega, to mówi się: "No jak już, to może...." i tu trzeba wymienić różne luksusowe artykuły, ktore ci tylko na myśl przyjdą:)))
UsuńPaczaj, jaka biegła w pojenkiwaniu!
UsuńGorzej jak przyjmą do wiadomości pierwszą wersję i zrezygnują z nalegania.
UsuńMika, szkoda, że Cię wcześniej nie znałam:))) Wykorzystałabym wiedzę.
UsuńNie, nie, z grzeczności nawet powiedzą, że żaden kłopot i wtedy trza szybko zadziałać:)))
UsuńKalipso, długoletnia praktyka przeze mnie przemawia:)))
UsuńJutro, jak budzik zadzwoni, że trzeba wstawać, na dzień dobry mężowi jenknę:)))
UsuńPoćwicz, poćwicz, nie wiadomo kiedy się może przydać:))
UsuńMika, looknij za chwile na @.
OdpowiedzUsuńLooknęłam i odpisałam:)))
UsuńPozdrawiam wszystkie Kury z południowo-zachodniej Polski:))) Jest pięknie;)
OdpowiedzUsuńa z cyntralnej to już nie?
UsuńArteńka bawi w południowo-zachodniej to i stamtąd nas pozdrawia, no i napisała wszak wszystkie Kury:))
UsuńAhoj Arteńka, macham z południowej Polski! Co robiłaś dzisiaj?
Rucianka - z centralnej pozdrowię kiedyś - jak tam dotrę:)) Na razie, będąc "objazdem", pozdrawiam z pięknego miasta na dole mapy:)) Miko - dziś miałam tyle wrażeń, że... padam ze zmęczenia.Jakie drzewa są piękne w tutejszym ogrodzie botanicznym:)))
UsuńAaaaa, już rozumiem:))) Wszystkie Kury pozdrawiam na całym świecie,
UsuńArte, czyś Ty we Wrocławiu może? Pisz szybko! Bo jutro pewnie tam będę od rana do około 13.tej godziny.
UsuńArtenka we Wroclawiu z Marija sie buja, a jutro moze i z Owieczka :)
UsuńBoszsz, jak ja Wam zazdraszczam :) Pomachajcie chociaz stolicy dolnoslaskiej od Orszuli :)
Owieczko - i owszem:)))
UsuńOrszulko, pozdrowię i pomacham od Ciebie:)))
UsuńTo co, umawiamy się jakoś? Czy zajęte bardzo jesteście?
UsuńProponuję na @ cudartenka@wp.pl albo na telefon do Marii:)) Sama telefonu nie posiadam:)))
UsuńWroclaw....nooo, musi byc pieknie:) Sciskam Was:)
UsuńJest pięknie i ta pogoda - jak dla mnie - listopad poczekał:)))
UsuńNo to teraz już wiem o co chodzi :)
UsuńOwieczko ,a gdzie będziesz ,bo my jutro wybierałysmy sie do Parku Szczytnickiego ,czy to ci po drodze? . Możemy ewentualnie zmienic plany . Co proponujesz ?
Jak pięknie! Kolejny zlot Kur:) Ale że nie ma reportaży na bieżąco, to mnie smuci (chciałam napisać, że oburza, ale odpuściłam:))) Dziewczynki, napiszcie więcej, jak fajnie czas spędzacie, pliiiiz:)))
UsuńTrzeba poprosić Marię, jest przy swoim komputerze:)
UsuńObie napiszcie rękoma Marii:)
UsuńPrzebacz Kalipso ,ale bezpośrednie obszerne relacje to dla mnie duże wyzwanie ,nie jestem taka biegła w pisaniu . Chciałabym przekazać Arteńce jak najwięcej z atmosfery miasta ,a mam jeszcze obowiązki domowe . Tak że musicie cierpliwie poczekac na relacje Arte ,ona wam to wszystko skrupulatnie opisze i zilustruje zdjęciami ,których natrzaskała już setki ,a może i tysiące:)))))
UsuńNo dobra, przebaczam:))) Cieszę się, że miło spędzacie czas:))))
Usuńooooo uuuuu, Park Szczytnicki...drzewa chyba dalej takie jak 35 lat temu.....
UsuńArteńka, nie licz na to, że odpuścimy, relacja z peregrynacji po Polsce to mus! Ale by było cudnie, jakbyście się z Owcą spotkały!!!
UsuńKura z Krakowa dziękuje i wzajemnie.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala takiego jasminaaaa:)
OdpowiedzUsuńDziefczęta, a teraz proszę uważać! Jutro uchylę rombka z kalendarza! Proszę się przygotować!
OdpowiedzUsuńJestem gotowa!
UsuńSie przygotuwuje!
UsuńTo trzeba by iść spać żeby szybciej było jutro. Tylko mi się jeszcze nie chce. Jak duży będzie ten rąbek?
OdpowiedzUsuńEwa2, jak to rombek... z definicji jest rombkiem:)
UsuńMika piekny ten twój jaśmin i tulipany :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj w połowie listopada ,no prawie , w ogrodzie botanicznym kwitły jeszcze kwiaty . Niektóre drzewa mają jeszcze zielone liście . Nasz ogród botaniczny nigdy nie był otwarty w listopadzie , promienie słoneczne padaja teraz pod takim kątem i jest takie niesamowite światło i taka feria barw ,że Arteńka biegała od drzewa do drzewa z taką rozanieloną miną i okrzykami zachwytu na ustach ,że miałam uczucie ,że zaprowadziłam ją do raju hehehehe :)
No tam jest ślicznie;)))
UsuńBo to był prawdziwy listopadowy raj:)
UsuńNiezwykły czas:)))
Usuńuuu aaaaaa, Ogrod Bot...tam sie wyciagalo pana od nauk politycznych, glosem wiekszosci...i zawsze polowa grupy nie dochodzila....biedny pan....
UsuńCzy Arteńka robiła może zdjęcia? Byłoby fajnie pooglądać, tam jest pięknie.
OdpowiedzUsuńZdjecia Artenka!
OdpowiedzUsuńBędą zdjęcia i opisy, ale jak wrócę do domu:))) Bo tu nie mam dostępu do swojego komputera i kabelka do aparatu też nie mam:))) Ale .. drugą kartę już zapełniam:))) A poza tym - to nie koniec mojego objazdu:))))
UsuńCzekam cierpliwie na rąbek kalendarza:)))
Jaśminowiec MIki niesamowity:))))
Jessu, a dzie Ty jeszcze pędzisz????
UsuńArte, musisz przyjechać w czerwcu, jak jaśmin kwitnie:))))
UsuńOkurce, zanim ja do Was dotrę poczytać, to Wy już wszystkie przywitane, nagadane i wogle...
OdpowiedzUsuńMoże jutro w pracy zdonże dzien dobry w ciągu dnia powiedzieć, bo w "wolny" dzien niestetyż nie nadanżam...
No to powiem: dobry wecer wszytkim :)
Fajnie że chociaż wieczorkiem jesteś.
UsuńDobry wieczór, droga koleżanko. Są Kury poranne i są Kury wieczorne, więc zawsze o jakiejś porze można się spotkać. A są i Kury nocne i Kury wczesnoporanne, więc w zasadzie Kurnik funkcjonuje na okrągło 24h:)))
UsuńAha to ja jestem w zasadzie Kura przelotna średnioporanno-wieczorna, może być?
UsuńJak najbardziej:))))))))))
UsuńJak wyszynk w monopolowym!
UsuńAnnavilma, spręż się, jutro uchylam!
OdpowiedzUsuńA dzie Ty się podziewasz ?
Usuńz rana skoro świt uchylasz, Hana??czy spokojnie koło południa zaglądać? ;)
Usuńomatkocórko, zajrzę zatem skoroświt z roboty!!!
UsuńElaja, 6 rano to nie będzie, ale południe też nie... Okolice 8-9.00
OdpowiedzUsuńto może jeszcze przed wyjściem się załapię, w środy od 10 pracuję
UsuńSpoko Elaja, do 10 chyba dam radę:)))
OdpowiedzUsuńMogę do ciebie zadzwonić i cię obudzić:)))
Usuńkompa zamykam 9:40, wymiziam kota i ruszam w drogę ;)
UsuńZdążymy, zanim Elaja pójdzie do roboty, spoko!
Usuńto piknie :)
UsuńTo ja też się załapię przed wyjściem, bo wstaję ciut po 7. Ale jestem ciekawa. Te koty na projekcie u Gosianki już mnie urzekły.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurkom, kota muszę nakarmić i dopieścić, a potem spać. Miłych snów życzę.
Dobrej nocki, Ewuś, kotku też.
Usuńjak nie zdążę przed praca to dopiero wieczorem, bo po pracy mam wizytę u dentysty zaklepaną buuu
OdpowiedzUsuńWspółczuję, ja byłam dzisiaj, ale bezbólowo.
Usuńboleć ma tylko zastrzyk przeciwbólowy, ale i tak nie lubiem ale muszem!
UsuńZdążycie Dziefczynki, zdążycie!
OdpowiedzUsuńto się cieszę ogromnie :) zamykam kompa bo już mam mgłę na oczach, więc mus ;) kolorowych snów Kurki, i spokojnej nocy :) dobranoc
UsuńPięknych snów tobie też:))
Usuńto pięknie dziękuję :) jeszcze zajrzałam do Pantery, tam straszy więc szybko uciekłam! pa
UsuńDobranoc i cało swojom władzom upraszam o omijanie stomatologicznych tematów. Po co kurom zemby?
OdpowiedzUsuń