W związku z powyższym ogłaszamy odkurzanie DAT's czyli Domu Aukcyjnego Tymianek's i przypominamy, że jest tam wiele pięknych rzeczy do kupienia , które pozostały po poprzedniej aukcji. Ceny wywoławcze są podane przy przedmiotach, a wpłacamy "co łaska" , ile kto ma ochotę, oczywiście z zachowaniem ceny minimalnej.
Osoby chętne do zakupu proszę o kontakt mailowy na mój adres : mikatropik@gmail.com , a ja skontaktuję się z ofiarodawczyniami eksponatów do DAT's. Zapraszamy!!
Są tam i myszki od Opakowanej, i obrazy Panterki, i torebusia na prochi...
A to ręcznie dziergana poszeweczka , dzieło Opakowanej...
Kuferku Majuliki, pisałaś w DAT's, że może być anioł z konikiem, czy to jeszcze aktualne???? Bo anonimowa72 bardzo chciała...
Tu są słoniki dla Elaji, ale niestety z przykrością informuję, że w trakcie ściągania z półki temu słoniu utłukł się kawałek trąby:(((( Tym niemniej go pokazuję, bo śmieszny. Mały jest cały.
No źle mi wkleja!!! Trudno, oba słonie są na górze!!
Jest komentarz?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za mój pierwszy głupi komentarz, to była próba mikrofonu, bo mi się ostatnio komentarze na blogach kasują. bardzo Ci dziękuję za wzmiankę o straganie, wiem, że szalejecie z kalendarzem, więc Wam już nie zawracałam głowy straganem, więc tym bardziej dziekuję za pamięc. Jeśli by ktoś jeszcze coś chciał dorzucić, to proszę na fundacjadomtymianka@gmail.com
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że coś sprzedamy, wierzymy w nasze kury:))
UsuńMnie wkurza to, ze jest tylu potrzebujacych, a te miliony w lotka wygrywaja ci ktorym nic nie brakuje ...ech.
OdpowiedzUsuńWazne jest to, ze sobie pomagamy, przyslowowa zlorowka i dobrym slowem.
Najgorsze to to, że ci co mają te miliony to jakoś nie bardzo się chcą nimi dzielić... Do dzielenia bardziej skłonni są ci, co sami nie za wiele mają.
Usuńi nawet litery zrobily mi psikusa, bo pisalam bez lokularow:(
OdpowiedzUsuńDzieśta Kury sum???
OdpowiedzUsuńW hucieeeeeeeee..
OdpowiedzUsuńSzfystkie???
OdpowiedzUsuńNo właśnie?????
UsuńNie ja tylko, reszta wyjechała na łikend???Dziewczyny słać zdjęcia Kur proszę.....
UsuńTak pusto to dawno nie było:((((
Usuńmoże Kury z gwiazdami tańczą i za jakąś godzinkę się zaczną meldować? ;)
UsuńOd-kurzam. :-D
UsuńPrawda, jakie to kurze słowo?
He, he, Agniecha, taka była intencja:)))
Usuńcześć Kurki :) polazłam do Tymianków, a tam tez kura i to sama jedna na aukcji :( coś mi nie działa?
OdpowiedzUsuńElaja, Ori ci odpisała u siebie, ze to nie ten stragan, rzeczy do kupienia będą na głównym blogu Tymianka, Ori pisała, że jest w trakcie prac, dzisiaj powinno być:))
UsuńAle w międzyczasie zawsze możesz zajrzeć do naszej zakładki DAT's:))))))))))
Usuńok, dzięki :) to może następnym razem dobrze trafię ;)
Usuńzaglądam i do Was, ale co miałam do kupienia to już na tej słynnej aukcji kupiłam, więc teraz "badam rynek" ;) krowy jakiej nie macie?? albo słonika? ;)
UsuńW kwestii krowy to raczej Hana... O, a ja mam słonika!!!! Jutro rano zrobię fotkę i wstawię, dobrze?
Usuńfajnie :) wybieram się w podróż do wielbicielki słoników, przydałoby się powiększyć jej kolekcję :)
UsuńDobra, jutro słoniki daję. Jeden jest lekko świrowaty...
Usuńto czekam :) i ciekawość mnie zżera jak on świrowaty? ;)
UsuńNo taki trochę abstrakcyjny pod względem formy:)
Usuńśmiszny ten świrowaty, ale że na prezent potrzebuję to tego małego biorę, ok? czy 30 zł na Tymianki wystarczy za niego?
UsuńNo pewnie, że wystarczy! Elajka, napisz do mnie na maila i podaj adres to po święcie wyślę, ok? Chyba, że potrzebujesz pilnie to się sprężę w poniedziałek.
Usuńaby doszedł przed wyjazdem, do 28/11 :) kasę wysłać od razu na konto Tymianków? jeżeli tak, to zaraz wyślę bo mam je w zleceniach stałych
UsuńTak, od razu do Tymianków. No i podaj adres do ciebie na maila.
Usuńok, przelew przygotowany zejdzie w poniedziałek, to Ci podeślę potwierdzenie wraz z adresem, dziękuję pięknie :)
UsuńDzięki ja też:))
UsuńJestem z doskoku, szykuję się do wyjazdu. Głowa boli nadal przez ten halny, co go już w górach nie ma, ale... pogoda się zmienia, listopad głupieje, u nas dziś było 20 stopni.
OdpowiedzUsuńArteńka, zbyt pochopnie ogłosiłam koniec wiania, wieje dalej, tyle, że słabiej i trochę pada.
UsuńU mnie już stragan działa, zapraszam, pierwsza solidna porcja rzeczy czeka cierpliwie, a będą dokładki, jak się ino obrobię
OdpowiedzUsuńJa niedawno wróciłam do domu i reanimuję zlasowany musk ;)
OdpowiedzUsuńNa stragan zajrzę, oczywiście :)
Zjedz trochę orzechów, dobrze robią na musk:)))
UsuńJa moj musk tez reanimuje od poludnia ;) Nie mom orzechof, to slonecznikiem sie poratuje :) Troche naoliwie mozgownice ;)
UsuńJeno trunek jaki mocniejszy wypijcie, co oleum w górę uniesie, jak radził Pan Zagłoba;))
UsuńI miał rację:)
UsuńDobry wieczór, Kurki. Piszę z domu pełnego choróbska:( Dobrze, że cztery dni wolnego dla wszystkich, to może się wyleczymy:(
OdpowiedzUsuńNa straganie piękne rzeczy.
UsuńCiepełka i szybkiego powrotu do zdrowia życzę. Niech sobie choróbska idą precz. Trzymam kciuki
UsuńDziękuję:) Paskudne te choróbska.
UsuńKalipso, kurujcie się i zdrowiejcie, coś was ostatnio często te choroby trapią, trzymajcie się!
UsuńZdrowka!
UsuńDziękuję:)
UsuńKalipso - ZNOWU choroby??? o matku bosku, trzymam kciuki za szybkie ozdrowienie (ale i przedluzone zwolnienie).
UsuńDo przedszkola poszli, to ich trapi. Ale uodpornią się w końcu.
OdpowiedzUsuńPewnie, że się uodpornią. Zaklinam rzeczywistość:)
UsuńPrzepraszam, ze tak malo gdacze, ale geba mnie boli(dentysta!!) i na dodatek wpadlam we mlyn, ktorensie zacazl krecici, na okolicznosc jarmarku adwentowego we naszej wsi.
OdpowiedzUsuńI jako ekhm znawca , gloryfikator polskiego rekodziela(tia..) bede sie tam wystawiac;)
Powolutku(zbyt powolutku) zaczynaja do mnie splywac przedmioty zamowione u zdolnych blogerek. Bombki, frywolitki, kartki, i inne cudenka.
Macie moze jakis pomysl ( na pewno macie;))) na udekorowanie stoiska? Zeby nie bylo badziewnie tylko ladnie? I wogle, jakies podpowiedzi? W zasadzie niczym nigdy nie handlowalam.
Współczuję skutków dentysty.
UsuńKasia, , świetny pomysł z tym jarmarkiem:)) Tyle zdolnych dziewczyn robi takie fajne rzeczy. Hana na pewno ci coś podpowie, ja niestety totalnie nie manualna...
Kury moje Kochane!!! Zarobiona jestem na amentus!!! Termina mnie gonią, jeden po drugim , a na dodatek weny brak doskwiera;))) Jestem tylko z doskoku, bo muszę się wyrobić, a się nie wyrabiam, więc sypiam ostatnio coraz mniej, co jeszcze wenę dodatkowo blokuje;))) W każdym razie właśnie dostałam zapotrzebowanie na bombki deku i choinki deku na aukcje charytatywna w szkole u nas we wsi - nie wiem kiedy i jak to wszystko zrobię;) Blog mi zarasta perzem, jako i ogródek w tym roku zarósł, a ja bidna siedzę w lesie (niestety, tylko w przenośni);)))
OdpowiedzUsuńMika, masz nagrodę, wyślę po długim łikendzie;)
Oj Krtek, Krtek, aś się wkopała... Tylko nie zapomnij spać! Z nagrodą nie szalej, jak się odrobisz to wyślesz. Już się cieszę:)))
UsuńLece, kury mam anioła Anety z konikiem ino mam z nim problem bo mi się aparat rozkraczył i jedyne co mu mogłam to go żywcem w ksero wrzucić i nie wyszło to najlepiej... postaram się może mi kto komórką go pstryknie. jak nie to wam skan skserowanego anioła podeślę, choć to jakaś jedna wielka herezja .... Katarzyno u mnie na straganach furorę robią stare drewniane okna, mam takie na dwa każde na trzy przedzielone , stare, przetarte tylko z lekka z co bardziej obłażącej farby, od spodu podbite szydełkową grubą firanką w jednym wiszą na tej firance kolczyki , wisiorki, i inne biżuty w drugim na gwoździkach powbijanych w szprosy wiszą aniołowie właśnie , jak jedno z jednej a drugie z drugiej strony kramiku to wygląda jakby całość z otwartego okna sprzedawać .
OdpowiedzUsuńA widzisz, swietny pomysl!
UsuńDzięki Kuferku, to czekam na jakąś formę anioła. Super pomysł z tym oknem!
UsuńDzień dobry Kurkom.
OdpowiedzUsuńListopad sobie przypomniał, że bywa szary i mokry. Pada od wczoraj, ciemno, wietrznie, w miarę ciepło (14). Miałam okna myć, wybiorę się na wystawę minerałów i biżuterii, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo z kasą krucho.
Miłego dnia życzę.
Ewa2, udanej wyprawy na wystawę życzę, wolnej od troski o kasę:)
OdpowiedzUsuńWszystkim Kurom pięknego dnia, piękniejszego niż wczoraj:)
Ewo2, to lepszy pomysł, niż mycie okien, a nie wykup całej biżuterii, bo faktycznie, to może mieć bolesne skutki:)))
OdpowiedzUsuńPostaram się, powstrzymać żądze. Okropnie żałuję, że nie pozwalają robić zdjęć, pokazałabym co ciekawsze.
OdpowiedzUsuńPrzestało padać, ale deszcz wisi w powietrzu i ciemnawo.
Ewa2, ojtam, malusieńką żądzę wypuść, od tego nikt z głodu nie umarnie...
UsuńDziędobry Kurki :)
OdpowiedzUsuńDziędobry, dobry. Wkleiłam słoniki dla Elaji, ale niestety jak ściągałam z półki to się słoniu koniuszek tromby utrącił:((( Ale i tak go pokazuję, bo śmieszny jest. Mały jest cały i kompletny:)))
OdpowiedzUsuńNo masz ci los! Masz ten kawałek trąby? Bo fajny jest ten słoń! Się przyklei!
OdpowiedzUsuńNo mam...
UsuńPrzyklej jakomś kropelkom. Ostatnio sklejałam koteckowy ogonek, co to od Tupajki w kawałkach przyszedł.
UsuńSpróbuję, wezmę od sąsiada taki świetny klej, bo jeszcze muszę skleić talerz z Kurami, bo mi penknoł na pół:((( A, i ucho od ulubionego kubka...
UsuńWitajcie wszystkie obecne Kurki. A jak by u kogoś znalazł się kogut, taki trochę większy, z piórkami to ja bym chętnie. No to lece popatrzeć na tego Tissota, co to go nie moge kupić i na coś co mnię stać.
OdpowiedzUsuńKogutów niestety na stanie nie posiadam:(
UsuńTrudno, nabędę coś innego.
UsuńGłaski dla piesia.
Co tu tak pusto? Bloger musi być bardzo zdziwiony.
OdpowiedzUsuńSię pracuje:)
OdpowiedzUsuńże są trzy ciężko pracujące,to wiem. A reszta?
UsuńReszta się obija weekendowo...
UsuńŁone trzy ciężko pracują, a reszta się ciężko obija ! W dodatku łikędowo !
Usuńja pragne sie poobijac nieco....musialam latac z krzeslami zeby zrobic miejsce na stole na talerze...wszystko jest pod grubym kurzem...jak se pomysle od myciu kazdego jednego przedmiotu co ma jutro wrocic na miejsce to mi slabiutko jakby....w daczy, jak ja wynajmowalismy na rok, to graty luzem (czyli nie-meble), zmiescily sie szczelnie w pokoju i lazience nad garazem...noszenie tam klamotow to byla impreza - przyjaciolka z Krakowa przyjechala, bo chciala sie zabawic nieco...dalam jej wypic hierbatkie i zaprzeglam do roboty, z domu rzeczy w czyms, albo w koszyku (nad garazem wysypac i wrocic z koszykiem) po 4 schodkach, potem z 10 metrow i schody strome na pietro nad garazem...i tak dwa dni bez wytchnienia. Nad garazem jest duze okno ("okno do wciagania fortepianu), chyba tylko male pianinko by weszlo) i juz pod koniec odgrazalam sie, ze ja juz nie wytrzymam i jak dobrze pojdzie to zaczne wyrzucac rzeczy przez okno na fortepiany!! No to przyjaciolka wpadla w zachwyt i mi przez rok przypominala, zebym nie zaczela znosic czeczy bez niej bo chc e popatrzec jak bede rzucac....wyjscie okazalo sie latwiejsze - w kuchennym konciku szafki sa pelne, a te wszystkie materialy i wloczki sa za dwiema kanapami, tylko slubny sie dziwi, ze one tak blisko siebie wizawi sa...w zasadzie, zeby uspokoic sumienie nadwyrezone, powinnam szyc zamiast tu gupoty pisac!!!!
UsuńOpakowana, bukbroń, to nie żadne gupoty, tylko życie. Krwiste jak bepsztyk (cytat z pani Bufetowej z barku w coll. novum).
UsuńReszta zastanawia się co tu nabyć na wspomożonie Tymianka.
OdpowiedzUsuńO matku bosku! zgubilam gdzies dzien!! Bylam w tymiankach i DAT i Stragan - o rany! ILE wszystkiego!!! Jak sie ogarne to zaczne zakupy i aukcje....
OdpowiedzUsuńwczoraj mialam dzien jakch malo...8.40 krew...no bo cisnienie i zwiekszona dawka procha - trza sprawdzic co na to nereczki, moja ulubiona pielegniarka (znamy sie chyba od 15 lat plus) mi opowiadala, jak jej corka 13 leetnia wyszla z domu do szkoly ubrana we wszystko...procz spodnicy, hahaha i hihihi...Ja do krwi sie nie nadaje, jak w pracy komus wijaja igle to sie chowam za moim kalendarzem badz za wlasnym tez rekawem...moja pielegniarka ma dobra reke i tylko jej pozwalam brac krew...no i wsrod tych smichow chichow, skonczyla, oodwiazala gume, wyjela igle i nagle lapie sie za twarz...o matko, tak cie przepraszam, ale nie wzielam krwi na glukoze (waha sie w okolicach poczatkow cukrzycy :( )..no to kluc znowu. potem na test wzroku u optyka...zeszlo....ALE badaja oko pod katem cukrzycy wlasnie i wszystko wyglada dobrze, uffff i jak wyszlam do samochodu to zobaczylam, z e leje jakby z wiaderka..a ja w tzw teren jade i malo czasu mam.....pedzilam rakieta ile sie dalo, a chwilami, przez ciezarowki i ogolny sprej nad droga, nie widzialam nic i wloklam sie jak ta lamaga a nie kierowca rakiety!!
Dojechalam. o 11.07. Zlecenie na 11.10. weszlam 10 po i...sie okazalo, ze pacjent juz byl widziany i se poszedl...na szczescie tak rozmawialam z recepcja, ze to one same powiedzialy - to po licho zamowiony byl tlumacz???? potem pojechalam, w ulewie na nastepne zlecenie, na szczescie myk z samochodu tylko, za to trzecie zlecenie - zanim doszlam do budynku to cale plecy mialam mokre....potem do domu, po drodze zakupy, bo inaczej np dzis bym myla wlosy chyba plynem do mycia naczyn a maslo trzebaby zrobic z nieobecnej akurat smietany ;), no i wyszly cytryny i mijut a to dla mnei podstawa zycia! wpadlam do domu, pogadalam ze slubnym , nazad w karete, bo kabelek do ladowania w iPadzie nie dziala, a do AppleStore trzeba sie zapisywac, nie ma tak hop siup z ulicy. na 6 mnie zapisali. teraz, w piatek, w gdzine szczytu i przed swietami i przy poszerzaniu dwupasmowki do centruma handlowego (czyli jak tu ladnie mowia na to szoping), wiadomo, ze bede jechac i do poltorej godziny a nie 20 minut (bo juz tak mialam...)...
CIAG DALSZY NASTAPI..
ciag dalszy...
Usuń.albo ludzie juz zrobili zakupy swiateczne, albo nie maja pieniedzy, albo wszystko kupuja przez internet, bo dojechalam w pol godziny........ do domu wrocilam o 7 wieczorem i juz sie do niczego nie nadawalam a usiasc nie mozna bylo tylko zgarniac rzeczy z kuchni/jadalani, bo dzis gosciu nowa podloge przyszedl ukladac. Tamten, sprzed ponad tygodnia nie idezwal sie i nie odbiera telefonow...zadnych. Teraz siedze w strasznym bajzlisku, jeszcze mi krzesel, stolu i maszyny do szycia brakuje w pokoju...udokumentowalam fotograficznie...nawet mlodsze dziecko docenilo jak strsznie jest...mam sciezke do mojej grzedy fotelowej, a tak to wszedzie sa klamoty z kuchni...najwiecej miejsca zabiera prasowanie slubnego (chlopina sie rozleniwil...) oraz moje buty... a dziecko przezylo remont-koszmar sprzed chyba 8 lat, ktorem mnie postarzyl o jakies 10 lat... Pan od podlogi podloge zasadnicza wlasnie konczy, jeszcze jutro zrobi podloge w spizarni, a my bedziemy musieli lapac sie za sciery i czyscic pyl a potem znosic co sie da nazad...co sie da, bo oba zamiarujemy jeszcze troche wywalic gratow....szklana miska przed dwoch tygodni wywalona, takze samo 4 tace oraz dwa wiadra.....hurra :)))
a jako, z epanek w kuchni szaleje, to jak wrocilam do domu w poludnie...to od tej pory na przemian a to siedze na grzedzie fotelowej i jem...odwinelam ciasto drodzowe, odrywam palstry (bez cynaonu) i jem z szyneczko prosto z papierka. noza nie mam, teraz slubny przebil sie przez robote w kuchni i tworzy napoj jakis...najchetniej bym wywalila wszystko co tu lalega i miala pusto kuchnie, przynajmniej latwo by sie sprzontalo.......a dla rozrywki karmilam przez godzine te maszynke, co gryzie papiery w paski...chyba kompletnie na glowe upadlam....chyba pojde i wyrzuce jeden taki maly stolik...ciekawe co slubny na to :P pewnie zlapie moj fotel bujany i bedzie usilowal wyniesc na smietnisko....
Opakowana, wyczerpana jestem po przeczytaniu... Potwornie męczący tryb życia prowadzisz!!! Tyle moge doradzić, żebyś wyrzucała co się da, ale jednak po pewnym zastanowieniu, ja wyrzuciłam w czasie remontu parę całkiem potrzebnych rzeczy... Trzymam kciuki za wyniki badań. Ciasto drożdżowe z szyneczką, mniam...
UsuńO to to, uważaj, co wyrzucasz ! Bo jak mi odwali, to wyrzucam bez myślenia, a potem jestem wściekła, że wyrzuciłam, bo się nagle potrzebne zrobiło. I to od razu po wyrzuceniu !
Usuńale ja mam wszystiego za duzo :( stolik jest obrzechany...
UsuńMika - Ty tez lubisz ciasto drozdzowe z szyneczko???? no to juz nasz jest 4 sztuki (s.p. Tato mnie tego nauczyl! tak samo jak cukier na kapuscie kiszonej....mmmrrrr) co znam z takiemi nawykami!
a wyniki tej wczorajszej krwi na glukoze to juz znam....dziwne. Za tydzien mam te operacje na kolano - uonkotka- i dzis musialam leciec do śpitala na tzw pre-op. zadajo duzo pytan, robio ekg, mierzo cisnienie, no i jak doszlo do pytania czy mam cukrzyce, okazalo sie, ze wczorajsza glukozowa krew ma juz wyniki i , tak jak 4 lata temu, jestem miedzy nie cukrzyco a cukrzyco. na poczatku grudnia mam isc do pani pielegniarki, co sie na tym zna, ale juz wiem, z enei musze sie trzesc jak garareta.
a tak poza tym, to wiele naszego balaganu wynika na przyklad z duzej ilosci zdjec i obrazkow do oparwienia i stosu ram, tylko nic do niczego pasuje i ciagle sie ludze...ciagle znosze nowe ramki ze szmateksow, bo "na pewno bedo pasowac"...i w ten sposob w jadalnie lezy stos jednego i stos drugiego.
Poza tym mamy "problem alkoholowy"....ciagle jednak dalej dostajemy alkohol nie do wypicia od razu (np wino czy sherry czy porto) a raczej grubszy alkohol - a to wodki a to whisky a to likery...i to lezy. w kuchni jedna oszklona szafka, 3 polkowa, a w spizarni - szkoda gadac, dwie polki...jakbby to wyic albo wylac to bym mogla wszystkie zeliwne gary oraz rozne machiny kuchenne trzymac w spizarni na polkach, a tak??? no i niestety moje szmaty patchworkowe oraz ciuchy do przerobki "dla pamieci" leza na oku, bo inaczej zapomne i tak w kolko...ja w koncu kiedys mialam 11 maszyn do szycia....to chyba mnogosc mnie tak przydusza. To so problemy mieszkania w jednym miejscu od 28 lat....dalej twierdze, ze im dluzej sie mieszka w jednym domu tym bardziej sie on kurczy...dawniej potrafilismy sie przeniesc pakujac po dach samochod dwa razy....
No właśnie, zaraz po wyrzuceniu!
UsuńOpakowana, 11 maszyn do szycia??????????? Co ty firmę krawiecką zakładałaś czy co??? Problem alkoholowy łatwo można rozwiązać dając innym te butelki w prezencie, a część przecie się da wypić...
UsuńJa może niedokładnie ciasto drożdżowe z szyneczką, ale słodką chałkę z szyneczką bardzo, bardzo. Kapusty z cukrem jednak bym nie przełknęła...
A ja przełykam! Pychota!
UsuńChałka z pomidorami z cukrem,kapusta kwaszona z cukrem i żywy ogórek ze śmietaną i cukrem.
UsuńOpakowana, nie znasz nikogo, kto pomoże Ci się uporać z problemem alkoholowym? To nie powinno być trudne...
UsuńMika - sprobuj, zaskakujaco smaczne :)
Usuń11 maszyn - jedna, ukochana na emeryturze, druga - nowa - tania Toyota, Lucznik z wczesnych lat 70tych, jest w daczy, maszyna Singer 99 na korbe, w Polsce - moge szyc na tarasie!, maszyna na pedal, z 189ktoregos roku, wymaga tzw uwagi i poprawek, ale wyglada ladnie, Singer222 - rolls royce maszyn prostych, tu mam jeszcze tez maszyne w stoliku z lat 50tych, trza ja wyrychtowac. To mam na stanie w obu domach, a tak to mialam uratowane ze smietnikow etc, jedna przyleciala do Polski lecac w klasie 1, przypieta pasem, jej nowa wlascicielka jechala w scisku w klasie tzw turystycznej, hrehrehre, reszte rozdalam na czesci badz do serwisu... w sumie 11 to nie tak duzo...sama widzisz, ze cierpie od mnogosci dobr!
rozdajemy ten ankohol ile sie da...
Szkoda, żeś nie za miedzą, pomogłabym Ci!
UsuńHana - przyslij cysterne! wreszcie bym sobie mogla postawic przyrzady do kawy w szafce a nie jakies zakurzone butelki z dziwnymi napojami (moj slubny marzyd o odkurzeniu wspomnien, a to tylko genepi zrobi, a ja - likier morelowy i takie wloskie cos japkowe (dobre!!) czy rum z Martyniki (b. tani w Paryzewie, kupilam tam bendoncy, w sklepie na rogu, wypilam ze dwa razy i stoi....jak rowniez dwie butelki mnijodu pitnego. Bardzo lubie i zupelnie nie piej...jak kiedys powiedzialam pielegniarce - mam problem z alkoholem - zapominam pic...
UsuńTako marnacjo!
UsuńOpakowana, nie mam czasu się ustosunkować, ale Ci współczuję. I turlam się!!!
OdpowiedzUsuńHana, jak się już "obrobisz' to zajrzyj proszę do mnie, poprzedni post specjalnie Tobie był dedykowany :) a teraz powodzenia na finiszu życzę! :)
UsuńHana - rozumię, rozumię....
UsuńObrobiłam się Elaja, zajrzałam, dziękuję!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdziękuję, już widziałam :)
UsuńKury! Skończyłam! Zdążyłam! Całe 12 rysunków!
OdpowiedzUsuńGratulacje ogromne!!!!! Ja zresztą wiedziałam, że zdążysz:))) Jeszcze tak nie było, żebyś nie zdążyła:))))
Usuńgratulacje i wielki szacun, jesteś niesamowita :)
UsuńBrawo,dawaj zdjęcia.;)
Usuńszacun, szacun! Teraz mozesz to odespac i odpoczac!
UsuńHrehre, niczego nie muszę odpoczywać, bo nic a nic mnie to nie zmęczyło!
UsuńRucianko, z zaskoczenia mnie nie weźmiesz! Zdjęć nie będzie!
UsuńA myślałyśmy, że trochę otumaniona jesteś...
UsuńNo trudno,nie udało się.Ale próbowałam.
UsuńTo pomidorów z cukrem nikt nie lubi?
rucianka - jeszcze nie, ale sprobuje, jak najbardziej.
Usuńzgadzam sie z Miko co do otumanienia :P
Nic a nic otumaniona nie jestem! Nie weźmiecie mnie na żadne plewy!
UsuńKapusta z cukrem - pychota, żywy ogórek z cukrem - nie pychota, pomidorów nie próbowałam. Szyneczka na chałeczce dobra jest bardzo. Na chałeczce wszystko jest bardzo. A cebula cukrowa jaka jest bardzo !
UsuńCebula wogle dobra jest...jedna z najulubienszych kanapeczek z dziecinstwa to pajda chleba ze stwartami (tak mowil Tadzio Topytto, moj wielbiciel w dziecinstwa, mial klopocik w wymowo i na pytanie, co najbardziej lubil jesc odpowiadal - topytta ze stwartami), na to cebula w palstrach a na to kiszony ogur. Ach!!
UsuńJeju, jak sobie przypomnę ten smak smalcu ze skwarkami na prawdziwym razowcu to żal serce ściska... Czemu, cholerka, teraz te skwarki tak nie smakują???/
UsuńSmakują, tylko ten chlesterol tak się paczy wielkimi oczami, że się odechciewa. A i na szanowno doope też dobrze nie robi :)
UsuńI jak se wyobrazić te żyły zatkane, to już wogle !
UsuńNo przecież nie codziennie się by jadło...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jestem niesamowita. Raczej nie...
OdpowiedzUsuńjesteś i basta! nie dość, że uzdolniona artystycznie, to jeszcze pracowita i z wielkim sercem :) pokadziłam, ale samą prawdę rzekłam! howgh ;)
UsuńElaja, hmmm... to się okaże dopiero...
OdpowiedzUsuńTo się już okazało i nie ma co gadać.
Usuńto gdzie ten kalenradz z 13 miesiacami???
UsuńOpakowana, z 13 miesiącami na prima aprilis, a jeśli znajdzie się sponsor, może być już!
UsuńBrawa wielkie dla pracowitej Kury. Odwaliłaś solidny kawał roboty, gratuluję.
OdpowiedzUsuńU mojej babci jadło się chałkę z szynką - nie polubiłam, za to kapustkę kiszoną z cukrem owszem. Mama lubiła świeże ogórki z miodem.
Ewa2, nie ja jedna odwaliłam. Ja miałam najprzyjemniejszo robotę. Gosianka i Marija miały (nadal mają) harówkę!
OdpowiedzUsuńWszystkie Trzy jesteście zdolne Kobiety i dacie radę. Mam nadzieję, że dochód da Wam wielką satysfakcję.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać.
Trochę się boimy:(
OdpowiedzUsuńDoskonale Was rozumiem. Będę u siebie reklamę robić.
UsuńSzykujcie się Kury, wkrótce będzie portrecik. Ale nie powiem, czyj! To jak trafiona w totka, hrehrehrehre!
OdpowiedzUsuńnie zgaduję, ale czuwam ;)
Usuńbędzie portret Opakowanej z 11 maszynami do szycia.
Usuńi z problemem alkoholowym? ;) może z beczkowozem??
Usuńsorry, z cysterną zamówioną ;)
UsuńI z remontem...
Usuńportret po-ra-rza-jon-cy!!
UsuńRucianka, kto by wydolił z rysowaniem 11 maszyn???
OdpowiedzUsuńZ problemem alkoholowym to już prędzej! Łatwizna!
OdpowiedzUsuńGratuluje Hana!!! Bozsz dwanascie rysunkow, ciekawam bardzo! Ja byla zajeta gotowaniem po slasku i przyjmowaniem rodziny a potem przegladaniem DATsu, wybralam ceramiczne kocisko i napislam do Miki...potem przebrnelam przez komenty i ugrzezlam w tych co to Opakowana napisala..uh! i Bozsz! 11 maszyn, remonty, czyszczenie domu...juz nic innego nie robie tylko uaktualniam sie w sprawach kurnika..nie strzymam tego tempa.
OdpowiedzUsuńGrażyna, w kwestii kota muszę napisać do Ori, czy ona go jeszcze ma, bo on był u niej. Jak mi odpowie to dopiero wtedy będziemy załatwiać, ok?
Usuńok!
UsuńA mnie trochę szkoda, że już narysowane...
UsuńZawsze możesz zacząć następną serię...
UsuńHanuś, ja mam pomysł ! Nowy !
Usuńjak szkoda, to ostatecznie już na 2016 rok można kalendarz zacząć, spokojnie na czas skończysz, bez zadyszki ;)
UsuńEwa, jakiż to pomysł?
UsuńTeż Ciem poczymam w napięciu !
UsuńNo i dzie ten kuros portretos?
OdpowiedzUsuńSpoko w oko, nie tak hop-siup! Suspens robię!
OdpowiedzUsuńNo, ciekawam bardzo !
Usuńnapięcie już wysokie, nie czekaj do północy! ;)
UsuńTy się tu w Hitchcocka nie baw tylko pokazuj!
UsuńWiem,będzie kurzy akt,całkiem bez piórów.
UsuńAle z grzebieniem??
Usuńi z jajamy??
UsuńTak,jesteś z jajamy,leć oglondać.
UsuńEwa chce spać, a tu czekać każą. Może to będzie poczet Kur?
OdpowiedzUsuńNo dooobra, poczekajcie chwilę, nie będę taka. W nowym poście szukajcie.
OdpowiedzUsuńSupens mię wykonczyl, ide spac! grzenda spalnicza wola cieploto! o rewuar.
OdpowiedzUsuńNie idź Opakowana, już jest!
OdpowiedzUsuńOpakowana, nie wiem jak Ty ale ja przeżyłam kilka remontów, na taki jeden duży to wszyscy się z domu wyprowadzili i tylko usłyszłam, że ja to najlepiej dopilnuję. A prochy zawsze zacynałam delikatnie odkurzarzem a potem ścierom.
OdpowiedzUsuńMika chałka z szyneczką i babciny smalec mniam, mniam, mniam, kapusta z cukrem obowiązkowo (dopóki mogłam ją jeść).
Hana dzielna Prezes-Kuro sie nie moge kalendarza doczekać.