Z myśli o Odysie wyrwało pana X pytanie
inspektora - „ A jak już tak rozmawiamy, to kiedy pan ostatni raz
widział pułkownika M?”
X drgnął, zaskoczony „ Ja, eee, no
widzieliśmy się w niedzielę, na kanaście, jak zwykle.”
„I wszystko było normalne, nic pana
nie zdziwiło, nie zaskoczyło?” - drążył B.
„Nie, był jeszcze doktor P,
pograliśmy jak zwykle, zjedliśmy kolację i tyle. „ - Nagle
przypomniał sobie pewien drobny szczegół, wykraczający poza
ustalone zasady karcianego wieczoru. - „A, przepraszam, coś się
wydarzyło...”
Inspektorowi błysnęło zielone oko -
„Co takiego?”
„Telefon, M odebrał telefon... Ale
powiedział tylko: Rozumiem, do jutra.”
„Do jutra? To znaczy, był z kimś
umówiony na następny dzień?”
„Nie wiem, tak by może z tego
wynikało..” - powiedział w zamyśleniu profesor.
„No cóż, dziękuję bardzo. Jakby
pan jeszcze sobie coś przypomniał, to proszę mi dać znać.”
„Oczywiście”.
Profesor zaczął żałować swojej
decyzji o podjęciu opieki nad kotem M. „Tyle wydatków,
transporterek do przeniesienia go, kuweta, jedzenie... Co mi wpadło
do głowy???” - pytał sam siebie. Ale w głębi duszy wiedział,
że i tak to zrobi, zielone ślepia Odysa przyciągały go jak
magnes. „Mają coś wspólnego z inspektorem...: uśmiechnął się
do siebie.
Po wyjściu z „Babetki” X udał się
do sklepu zoologicznego za rogiem, gdzie nabył cały potrzebny
sprzęt i kilka puszek kociego jedzenia. Ciężko mu trochę było,
więc zdecydował najpierw zanieść to do domu, a potem udać się
po kota. Gdy dochodził do domu, poczuł nieokreślony niepokój.
Niepokój spotęgował się, gdy zobaczył szparę w drzwiach... „Nie
zamknąłem drzwi???? Niemożliwe!!!” Przypomniał sobie jednak
rozmowę z panią Y. „No tak, zamknąłem na jeden klucz!!! Ten
jeden, jedyny raz!!!” Popchnął delikatnie drzwi i wszedł do
środka. Nic nie wskazywało na obecność złodziei, wszystko było
na swoim miejscu. A jednak nie wszystko... Stary wieszak, stojący w
rogu pokoju był pusty... A jeszcze rano wisiała na nim koronkowa
parasolka nieboszczki matki X.
„O tempora, o mores!” jęknął w
duchu X - „Komu była potrzebna parasolka mojej matki??? I
dlaczego???” Absurd całej sytuacji raczej go zdziwił niż
zdenerwował. Nagle przemknęła mu przez głowę myśl, czy aby ta
dziwaczna kradzież nie miała czegoś wspólnego ze zniknięciem M.
„E, w jakiż sposób mogłoby się to wiązać?” zwątpił. Ale
jednak zdecydował powiadomić inspektora B o kradzieży.
Inspektor przyjechał dość szybko, co
nawet trochę zdziwiło profesora.
„Więc poza parasolką nic nie
zginęło?” - zapytał B.
„Nic, zupełnie nic.” -
odpowiedział X.
„Jest pan pewien? Przeszukał pan
wszystko?”
„Tak, nie mam tu zresztą nic
specjalnie wartościowego. Inspektorze, przepraszam za głupie
pytanie, ale czy myśli pan, że to może być jakoś związane ze
zniknięciem pułkownika? „ - zapytał niepewnie X.
„Hmmm, widzę, że nasze myśli krążą
po tych samych orbitach..” - uśmiechnął się B. - „Ale nie
umiem jeszcze panu odpowiedzieć na to pytanie. Wybiera się pan po
kota?” - zapytał, widząc transporter i puszki.
„Tak, właśnie chciałem...”
„Podwiozę pana, ,żaden problem.”
Profesor chętnie przyjął propozycję,
bo do sąsiadów M był kawałek drogi, a Odys był dobrze
odżywionym i dość ciężkim kotem. Gdy weszli do mieszkania, Odys
natychmiast zaczął się łasić do nóg pana X, miaucząc głośno
i radośnie, jakby mówił „No, nareszcie, czemu tak długo mi
kazałeś czekać, co się z tobą działo???”
„Chyba mnie poznał...” powiedział
nieśmiało X.
„O tak, na pewno, do nas tak się nie
łasi.” - zaśmiała się sąsiadka M. „To całe szczęście, że
może pan go zabrać, my mamy alergię, a do schroniska byłoby go
szkoda...”
„Też tak sądzę, jakoś sobie może
poradzę...”
„Z pewnością, niech pan patrzy!”
Odys obchodził naokoło transporterek,
obwąchując go nieufnie, w końcu jednak miauknął z akceptacją i
zaczął szarpać drzwiczki łapką.
„No masz! - zaśmiał się inspektor
– Pogania pana, chce już do domu!”
Po otwarciu drzwiczek Kot wskoczył do
środka, umościł się na kocyku, wyścielającym wnętrze i zaczął
głośno mruczeć. „No dobrze, już jedziemy – uśmiechnął się
profesor – Jakoś to będzie, prawda?”
Gdy dotarli do domu, Odys obszedł całe
mieszkanie X, obwąchując starannie wszystkie kąty i wyraźnie
szukając miejsca dla siebie. Przystanął pod fotelem, w którym X
lubił czytać i zamiauczał głośno.
„Tu??? Na fotelu??? Ale ja też go
lubię...” powiedział X.
Głośne zdenerwowane miauknięcie
ustawiło go do pionu - „No dobrze, będziemy się nim dzielić...”
westchnął. I już wiedział, że może się pożegnać ze swoim
uporządkowanym życiem...
Inspektor B siedział w samochodzie
zatopiony w myślach. Usiłował znaleźć jakiś punkt zaczepienia,
coś , od czego mógłby rozpocząć konkretne śledztwo, ale na
razie nie było tego wiele: tajemniczy telefon w niedzielę,
pozostawienie kota bez opieki, skradziona parasolka profesora X...
Wszystko ulotne i niepewne... Kim mógł być nieznany rozmówca
pułkownika? Dlaczego zostawił ukochanego kota bez opieki? Kto i po
co ukradł parasolkę? Pytania się mnożyły...
Postanowił udać się do :Babetki”
na kolejną kawę dla rozjaśnienia umysłu, a może już będą
babeczki? Było już późne popołudnie, może naprawili piec?c.d.n...
P.S. Uprzejmie informuję, że autorką smakowitych zdjęć jest Grażyna, która udała się z tajną misją do kawiarni...
No masz! Narobiłaś mi apetytu i na ciąg dalszy, i na babeczki!
OdpowiedzUsuńHłe, hłe, i o to szło...Ja chyba poproszę Grażynę, jak będzie jechała w grudniu do Zakopanego, żeby mi przywiozła babeczki...
UsuńMika....masz babeczki jak w banku, zawioze ani chybi, jest tez rogaliczek, ktory jest z identycznego ciasta i z identycznym kremem ale jest jeszcze polany lukrem...tez dobry!
UsuńNo i przeczytalam nastepny odcinek, i widze ,ze sie szykuje na powiesc, bedziemy mieli suspens na dluzszy czas.bardzo mnie to cieszy...
UsuńNo to już się oblizuję, dzięki:)))
UsuńPowieść chyba nie, za mało precyzyjna jestem, ale takie troszkę dłuższe opowiadanie:))
Coraz lepiej się zapowiada:)
UsuńDzięki:))))
UsuńA ja właśnie wróciłam i też bym zjadła a tak to co? Znowu kanapka z Nutellą?
OdpowiedzUsuńMika, zaczęłam ale jest średnio. Właścicielka przemiła ale sklep jest fatalnie położony chociaż naprawdę bardzo ładny klienów mało i biedna nie wie co robić. A ciuszki są bardzo fajne. No to nauczyłam się jak obsługiwać kasę i terminal na kartę. A teraz sprawdzę gdzie w Krakowie dają takie babeczki. Kocisko rude o zielonych oczach kręci się często koło mojego domu i gania dwa inne czarnego i białego.
Bacha, co by się nie działo, umiesz obsługiwać kasę i terminal!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, masz dwie nowe, cenne umiejętności! To ważne. Pomyślcie może o jakiejś dodatkowej reklamie?
UsuńJak ciuszki fajne, to się może rozkręci. Może rzeczywiście potrzebna reklama...
UsuńCzy to jest nowy sklep? Może kalendarza im trza?
UsuńSklep niecały rok, nie glupin pomysł z tym kalendarzem. Zapytam właścielokę w poniedziałek.
Usuńktóra Kura ma rudego kota o zielonych oczach?? niech dośle ilustracje, na zmianę z babeczkami będzie :)
OdpowiedzUsuńczytam, oglądam i jestem baaardzo ciekawa, co dalej! miłego weekendu Kurki i inne babeczki :)
No właśnie, byłoby pięknie! No już zielone oczy daruję, mogą być złote...
UsuńDobrego, bezśnieżnego weekendu, Elaja!
Służę rudym kotem z zielonymi oczami, zdjecia wysłałam do Hany. :)
UsuńTo pamiętny Kacperek, ale może grać rolę podopiecznego pana X. :)
Yes, yes, yes!! Dzięki Gosianka!
UsuńZobaczyłam, że jest następny fragment i pomyślałam: "Nareszcie!!!". A teraz znowu czekam na kolejny...
OdpowiedzUsuńTen kot jakiś taki podejrzany jest ;) Ale babeczkowa ilustracja do tekstu mnie rozczuliła :))
OdpowiedzUsuńWiesz Miko, że na Interii jest jakiś kryminalny konkurs, czy cuś podobnego, nie doczytałam do końca o co chodzi.
O, nie wiem, na Interii jakoś nie bywam, ale rzucę okiem, dzięki... Wiesz rude zawsze podejrzane...
UsuńLidka, myślisz, że kot zeżarł właściciela?
Usuńno na ,to cos tak wyglada, podobno dobrze odzywiony jest!
UsuńMiko tu masz link - poszukałam: http://www.styl.pl/relaks/konkursy/news-konkurs-z-markiem-krajewskim-opowiadanie-kryminalne,nId,1548499
UsuńNo nie wiem, Hanuś, tak się mi wydaje, że łapki w tym maczał ;))
Właśnie, Grazyno - dobrze odżywiony i coś kombinuje ;)
Lidka, chyba zemby?!
UsuńNo tak...kot lubi profesora bo są w nim jeszcze niestrawione resztki pułkownika,który darzył znajomego sympatią? Byłoby to jakby lubienie pośrednie. Czy lubi, bo już pułkownika strawił i czas na nowy posiłek? Takie lubienie nazwałabym całkiem bezpośrednim ;)
UsuńAha,parasolkę buchnęłam ja,zawsze chciałam mieć taką koronkową starutką. Mika napisała że mieszkanie wyjątkowo zamknięte na jeden zamek,więc skorzystałam z okazji ;)
Ruciaaaanka!!!! To nie jest horror o kanibalach!!!! Ani o krwiożerczych bestiach. A przepraszam, parasolkę buchnęłaś tylko w celach artystycznych?
UsuńPasowała mi do biustonosza.
UsuńO żesz ty, taki przedpotopowy biustonosz masz?? A może to gorset z czasów nieboszczki matki pana X??
UsuńLidka, dzięki za linka.
UsuńTaki z metalowymi fiszbinami.Z czasów babci pana X.
UsuńZrobisz fotkę w gorsecie i pod parasolką??? Pliiiizzzz!
UsuńJasne.Może wolisz tylko w fiszbinach ? ;)
UsuńWolę jednak w koronkach, lubię pewne niedopowiedzenia...
UsuńRucianka, ale w pończoszkach! Nie waż się bez pończoszków! I żadnych rajstop!
UsuńMika!!! Nie znałam Cię od tej strony!
UsuńBo ty nie znasz mrocznej strony mojej natury...
UsuńSzkoda...
UsuńWszystko przed tobą...
UsuńWiecie co, zrobiłam tą zakładkę, ale nie wiem dlaczego nie wyświetla mi się na blogu u góry. Może ktoś wie dlaczego??? I co zrobić??
OdpowiedzUsuńO, już zrobiłam, że tak sama sobie odpowiem, zdolna kura ze mnie:)))
UsuńDobrze, zem po ciastkach:) Bo by mi jezor do pasa wisial! Grazynko, a dzie dajo takie babeczki?
OdpowiedzUsuńMika, wzielo mnie calkiem! To pewnieprzez te parasolke. Moj pierwszy kryminal to Bahdaja:"Uwaga czarny parasol".
I jakby nie bylo , tam tez ciasteczka, odgrywaja pewna role;)
Hana, ale zaszczytne odznaczenie. Trochie nie ta data zastanowila, ale zaraz o reinkarnacji i poprzednim wcieleniu pomyslalam;)
W poblizu mam cukierenke Cieslikowskich i tam sie racze kawa i babeczkami...oszukuje sie ,ze ona taka nie calkiem duza wiec mniej kaloryczna, mysle...
UsuńGrażyna, hrehrehrehrehrehre!
UsuńMy lubiliśmy Antolaka,ale bardzo się pogorszyła jakość.
UsuńPodobno na Ursynowie jest Sowa i tam są dobre.
Jak bede nastepnym razem u Krzysia, to sie tam umowimy, bo kusza mnie bardzo..:) A w nosie mam kalorie;)
UsuńHiii, kocham "Uwaga czarny parasol"! Stoi honorowo na półce:)))
UsuńKasia, bardzo słuszną decyzję podjęłaś co do kalorii w nosie:)))
Rucianko, dziekuje za Sowe, nie znalam tego cukiernika i rzeczywiscie niedaleko ode mnie, sprawdze i opowiem, ktore lepsze...
UsuńWiem z opowieści,sama nie jadłam.
UsuńO rany, Sowy ciacha są pyszne! Tort bezowy zwłaszcza! Daquas, daguas się nazywa, czy jakoś tak. Spróbujcie koniecznie, dla mnie miszczostwo! Te orzechy, migdały, karmel, bezy i wcale nie jest za słodki!
UsuńOesuuu, tort bezowy!
UsuńWiem co zrobie. Przed wyjazdem do Polski porzundnie sie odchudze, a potem bede jesc;)
Hana, a skąd ty wiesz, że ciacha Sowy pyszne??? Matko, to mam od Grażyny tort bezowy też sobie zażyczyć???????????
UsuńRaczej musisz ćwiczyć żeby żołądek rozciągnąć.
UsuńWtedy więcej wejdzie,jak u pelikana.
Ćwiczę dzisiaj z Miką pisanie synchroniczne.
UsuńCałkiem nam nieźle szło, teraz się omsknęłam:))
UsuńMika, bo Sowa jest wszędzie! Nawet w Pobliskiej Metropolii! Zdziwiłabym się, gdyby w Zakopanem nie było!
UsuńNima.
UsuńAlescie dlugo wczoraj ciastkowaly, wyprobuje i beze i napisze jaka onaz...jak sie probuje to kalorie sa bez efektu. Dzien Dobry za oknem jak zawsze czyli ciemnawo i ani platka sniegu!!!
UsuńZaraz, zaraz olsnilo mnie. Przeciez bylismy u Sowy,nawet dwa razy na Kaszubach! W Koscierzynie jest kawiarenka. Sliczna zreszta. Upal byl sakramecki, a tam przyjemny chlodek. Jedlismy babeczki. Z borowkami. Niebo w gebie. Skleroza, nooo.
UsuńKasia, a ja, pazerna istota, o podwójnej emeryturze. Bo po setce dajo.
OdpowiedzUsuńMoze pazurna jezdes raczej?;)
UsuńKasia, odkąd działam na gumnie to nie...
UsuńJak w serialu o superbohaterach, kiedy akcja wlasnie sie rozkreca, stopklatka i czekaj czlowieku na ciag dalszy.
OdpowiedzUsuńI jeszcze to szczucie babeczkami, takie lizanie cukierka przez szybe... Chyba szczele focha! :(
Panterka, nie fochaj się, wszak babeczki wyrastają na główne ogniwo, należą im się jakieś względy:)))
UsuńMiiiiiiiiiiiiiiikaaaaaaaaaaaaa ,dlaczego tak krótko !!!!!!!!!!!!! Za krótkie te odcinki stanowczo ,ale strasznie jestem ciekawa ,jak powiążesz ze sobą tą koronkową parasolkę ,rudego kota i pana M .
OdpowiedzUsuńZdjęcia babeczek smakowite :))
no i jak to bedzie zwiazane z babeczkami! przeciez lecialam do tej kawiarni z misja pozostawiajac wszystko inne jako mniej wazne!
UsuńDobrze, że są ludzie skłonni do poświęceń:)
UsuńOoooooo Arte siem znalazła ,a juz myślałam ,ze ciem złe porwało ;)))
UsuńNo wlasnie Artenko, gdziezes i co robisz bo jakos cicho jest..
UsuńOj, załatwiam sprawy niecierpiące zwłoki, ale jutro wieczorem będę wolniejsza:)))
UsuńArtenko, jak mus, to mus. Zalatwiaj co masz do zalatwienia, a pozniej bedzie czas na relaks:)
UsuńMarija, ja też jestem ciekawa, jak to powiążę... Jakie za krótki, przecież całkiem pokaźny.
UsuńArteńka, odzywaj się!
Artenka coś wie. Wspomniała o niecierpiących zwłokach ;)
UsuńJak zwłoki to musiały przedtem cierpieć...
UsuńNo właśnie.
UsuńAle! Jeśli przez zaskoczenie wzięte (zwłoki) to nie cierpiały!
UsuńNo chyba, że miały wypadek albo zostały celnie i znienacka ustrzelone...
UsuńJak znienacka i fachowo,to nie.
UsuńAle wtedy trop może prowadzić do inspektora.
Albo do miejscowego bacy z kreminalną przeszłością.
UsuńKtóren to baca wrócił z Hameryki, gdzie był ojcem chrzestnym.
UsuńTo na dobry dnia początek:)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=1sfMlud-uXQ
Akcja pięknie się rozwija, tylko faktycznie odcinek krótki. Ten kot coś wie, tu nie mam wątpliwości. Apetyczne babeczki.
OdpowiedzUsuńBo koty tajemnicze som...
UsuńSwietny pomysl z zakladka, zawsze mozna wrocic i przeczytac jesli cos sie przeoczylo ale w przypadku Twojego opowiadania tak nie bedzie. Widze, ze wszystkie Kury wyczekuja nastepnego odcinka.
OdpowiedzUsuńMnie zastanawia ta zaginiona parasolka, Mika, trzymasz nas w napieciu
Taaa, Ataner, mnie też ta parasolka zastanawia... Ciekawe kto ją ukradł??
UsuńMika, no chyba Ty juz wiesz kto :)))
UsuńNo niestety jeszcze nie wiem:)))
UsuńCiekawe, jak Mika się z tego wyplącze? Hrehrehre!
OdpowiedzUsuńUsmierci kogos jak nic:) I pewnie bedzie to, ta wscibska sasiadka.
UsuńJa tam znowu nie jestem taka skłonna do uśmiercania:)))
UsuńAtaner, łachy nie robi, co nie? Co to za kreminał bez zezwłoka?
OdpowiedzUsuńZwloki musza byc, masz racje Hana. Czekamy na nastepna czesc.
UsuńMika pisz!
Sie pisze! Podciągnę w weekend:))
UsuńPewnie będą zwłoki z parasolką wbitą w serce. Może tajny szpikulec miała?
OdpowiedzUsuńło matko, ewa2 - az tak strasznie! To bedzie horror, a nie kryminal
UsuńJuż pisałam powyżej, że to nie horror!!! Nie wiedziałam, żeście takie krwiożercze!!! I żądne zwłok...
UsuńMika, Ty pisz spokojnie i nie sugeruj sie naszymi horrorowymi podpowiedziami. Jednak ta pani od babeczek, wlascicielka kawiarenki jest bardzo podejrzana:)
UsuńŻeby nikt się nie udławił kością,jedząc babeczkę.
UsuńAbo zatruł trucizną...
UsuńAlbo śpiącemu kot do grdyki nie skoczył...
UsuńAlbo żeby się potknął i nie nadział na parasolkę!
UsuńJa jeszcze się martwię żeby kotu i inspektorowi nie pomyliły się oczy.
UsuńObaj mają zielone.
Chyba że wtedy inspektor wyjaśni sprawę zniknięcia pułkownika.
Zobaczy to oczami kota.
I się pomieniają na dusze??? Jak w "Awatar czyli zamiana dusz"????
UsuńNooo...co Ty na to?
UsuńTo jest jakiś pomysł, tylko chyba już nie na to opowiadanie...
UsuńE tam. Spojrzy oczami kota i okaże się, że zobaczy mysz, co wlazła do pieca i zatkała dyszę jaką. A pułkownik utknął za nią, bo chciał odetkać piec, gdyż bez babeczek nie wyobrażał sobie życia. Nie mógł wzywać pomocy, bo z gorącości zatkało mu dech.
UsuńMika, ale gdzie tu horror jak najwyżej juedne zwłoki i jeden szpikulec, albo goroncość co to na amen zatyka.
UsuńBacha, skoro zatkło na amen, to znaczy, że dwa zwłoki.
UsuńDobry wieczór:))
OdpowiedzUsuńRozwija się zgrabnie! Ja coś przeczuwam,ale poczekam na dalszy ciąg..:)
Hej Doro, ciekawam jakie masz przeczucia...
UsuńZastanawiam się nad alergicznymi sąsiadami.Tacy niepozorni i mili...
UsuńI kotkiem się sami zajęli pomimo alergii...
UsuńOni mogli przylukać że drzwi nie zamknięte na wszystkie spusty.A jak oni pozyskali kota?
UsuńNo słyszeli w nocy, że miauczy okropnie z głodu i zawiadomili organa, a po otwarciu domu i stwierdzeniu że M zniknął, wzięli zwierzątko chwilowo na przechowanie.
UsuńRozumiem.Sprawa wyjaśniona.
UsuńTo znaczy że nie głusi i mogli słyszeć szczęk tylko jednego zamka.
Ale od domu M do X jest kawałek drogi, inspektor wszak podwoził profesora po kota! Oj, nie czytasz ty dokładnie...
Usuńoj fstyt mi
UsuńNo ja myślę!
UsuńW szanującym się kreminale winna jest osoba najmniej podejrzana. W tym wypadku będzie to babeczka.
OdpowiedzUsuńI to maślana, wszystko bedzie na Grazyne:)
UsuńWiesz, z babeczkami bywa różnie, bywają wredne babeczki:)))
Usuńo nie, bo ja je potem wszystkie wcielam i jakos mi sie zyje1
UsuńGrażyna, pogadamy jutro!
Usuńalbo nie pogadamy...bho jezeli te babeczki...
UsuńGrażyna, mów szybko, co masz do powiedzenia!
UsuńJuz mi sie jezyk placze...szybko czy wolno nie bede jednak mogla...placze mi sie i nie wiem czy to te babeczki czy ta godzina bardzo wieczorna, ale pamietajcie jezeli to babeczki, to prosze o medal za poswiecenie zycia dla talentu Miki, tylko nie piszcie ze za zaslugi 1914 roku....
UsuńGra zyna, dostaniesz pośmiertnie złoty krzyż zasługi za poświęcenie dla Kurnika! Bez daty...
UsuńZgadzam sie...musi byc zloty koniecznie bo zasluzylam sie ...no i bez daty ofkors, i dobranoc ....
UsuńGrazynko, ale dlaczego oczy mokre? Chyba nie przez nasze pisanie, bo my, Cie kochamy i to barrrdzo, bardzo.
UsuńDoceniamy Twoj wklad zdjeciowy babeczek maslanych, i zadna nie ma watpliwosci, ze jestes Kurka na najwyzszym piedestale.
Medal masz zloty, od nas wszystkich Kur Gdakajacych.
I jeszcze czerwony grzebien zdaralam z mojego Koguta - dla Ciebie Grazynko, dla Ciebie!
Jutro przeczytasz nasze komentarze i bedziesz sie smiala, tu nie ma zadnych zlosliwosi - duuuzy buziak dla Ciebie od Kury z USA zwanej Ataner.
Donia Grażyna, nie bój nic, nie napiszemy...
UsuńA medal będzie z datom urodzenia tylko...
Usuń1899...
UsuńHana! Bez dat, bez dat prosze. A medal sie nalezy. Ty zdolna bestia jestes wiec narysuj, naszkicuj, namaluj dla naszej Grazynki.
UsuńBo Grazka jest na medal dziewczyna!
Ataner , chyba drobne nieporozumnienie zaszło, Grażynce się plątało, a nie płakało...
UsuńI to ja takiego byka strzelilam, ktora nie uzywa polskiej trzcionki be esie, cicici, i ziiiizi. I zem zle odczytala, bo wzrok nie ten, Kury! Ratunku!
UsuńGrazynie piedestal sie nalezy sie, Mika - tak, czy inaczej - buziaki Kurki:)
Teraz sa mokre, te moje oczy, od chichrania,!
UsuńMika! masz umysl godny pisania kryminalu, nawet wielu kryminalow, czytalam i czytalam, a musk moj swiezy jest bom spala dobrze i nic a nic nie rozumiala Ataner,
Mysle ,ze ci sie nalezy medal bez daty.
A juz na pewno bez takiej jaka Hana mi przydzielila ...1899! umiescila mnie w 19 wieku a mamy 21 , toz dwa wieki mam czyli nalezy mi sie 3 emerytury, juz nie potrzebuje laski rzadow rewolucyjnych Wenezueli by mi przesylali te jedna jedyna.
Ale Ataner wykazala mi tyle uczucia milego sercu ze bede se plakala a ona mnie pocieszlala! tak lubiem bo ja niedopieszczona jezdem
UsuńDzięki za komplimenta Grażynka, zajęło mi to chwilę, żeby pojąć, ale jakoś wydedukowałam:))) Ataner do pocieszania jest wspaniała!!! Dawaj się dopieszczać.
UsuńA chciałabyś żyć w XIX wieku?
Nie , wcale nie! moze chcialabym poprobowac tych gorsetow i spodnic dlugich, wycisnac sie w pasie, i chodzic po ukwieconej lace z parasolka, ktora ukradli Twemu bohaterowi X..ale potem wrocilabym do 21 wieku...
UsuńHANA, MIKA !
OdpowiedzUsuńZa dwa dni wielki dzien - obchodzimy pierwsze urodziny Pastelowego Kurnika, jakies propozycje?
Ja wnosze krzynke szampana. Na poczatek, jakies propozycje dziefczynki.
Chyba powinny dostać jakieś prezenty.
UsuńOmatulu, na śmierć zapomniałam!!!! Hana, jakąś imprezę trza zrobić i może rozdawajkę jaką??? Mam słonika z utrąconą trombom...
Usuńi kogucika portugalskiego z ulamana glowa!
Usuńi stuknięte koleżanki ;)
UsuńTeż:)))
UsuńNo nieee, nie stukniete, tylko myslace inaczej. Radosne, pogodne i lekko zakrecone - tak pozytywnie:)
UsuńI psa z kulawom nogom!
OdpowiedzUsuńI kocie mam, ktore gryzie moje nogi!
UsuńDziefczynki zadne rozdawajki - zabawa ma byc!
UsuńAtaner,zabawa to tu cięgiem trwa.
Usuńrucianka, zabawa trwa, to kazda z nas wie. 23 to wyjatkowy dzien, kiedy nasze Prezeski Kurki odwazyly sie i zalozyly blog. Dzieki Hanie i Mice, mamy Tak Wspanialy Gdakajcy Kurnik.
UsuńTak szczerze powiedziawszy, to takiego rozwoju wypadków tośmy się chyba nie spodziewały... Że tu jeszcze bedzie na dodatek Kurnik międzynarodowy... Ale się porobiło:))))
Usuńto dawajcie pomysły,jak tu uświetnić budowę Kurnika
UsuńMoge bibe u mnie urzadzic, a co;)
UsuńJa mam słonika z utrąconą nóżką. Ale uczcić trzeba, bo pamiętam jak się chyba u Gosianki mówiło, że macie bloga.
OdpowiedzUsuńImprezę trzeba zrobić koniecznie.
Ewa, to musimy nasze słoniki skleic razem, będą sjamskie...
UsuńA ja mam meza ze skrecona noga, chcecie gdzies go przykleic?
UsuńNie wspomne o polamanych zebrach ktore zalatwilam mu na Alasce, bedzie dziad pamietal nasz wyjazd jeszcze przez dlugi czas.
UsuńHehe,to Ty jesteś pełna współczucia ;)
UsuńCoś chyba podpadł biedak.
Ataner, omamuniu, posikałam się! Dawaj męża, przekleim go do pliku kopiuj-wklej!
UsuńHana, ty się tu nie ekscytuj mężem Ataner z połamanymi żebrami, tylko pomysły na urodziny zapodawaj!!!
UsuńJa jestem mala, bylam drobna do niczego niepodobna. Mam anielskie usposobienie, kojacy wplyw na otoczenie ale jak ktos mnie wkurzy, to lamie zebra nie tykajac ofiary palcem:)
UsuńO tym kiedys napisze na moim blogu w ramach relacji z Alaski.
Mała ,drobna a laska z Ataner niebezpieczna.
UsuńMika, co mi po obcym mężu z połamanymi żebrami?
UsuńJa tam nie wiem, na mężach się nie znam...
UsuńMika, do @ skocz!
UsuńSkoczyłam, Odys jak żywy! Będzie do następnego odcinka:)) Albo jeszcze jutro jedno wkleję tutaj. Opakowana i Ewa to dzie się podziały, co? I Rogata w ogóle nie zagląda:((((
UsuńJuż się cieszę, będzie się działo. Bym zrobiła jakiś plakat, ale brak mi umiejętności komputerowych. Gdzie Gosianka? Niech zrobi komiks na urodziny blogowe z Wałkiem i Tropikiem.
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł! Może Marija zrobi?
UsuńMatulu, kompletnie o tym nie myślałam! O rocznicy znaczy! Nawet nam się nie śnił taki obrót spraw, co nie, Mika! Co robić? Co robić? Mało casu! Mało casu!
OdpowiedzUsuńNo kurna znowu nie przeczytała tego co powyżej napisałam. Wrrrróć!
UsuńMy pamietamy Hana :) Co robic, nic nie robic. Bedzie zabawa, wspominki i bedzie SUPER !
UsuńOjtam Mika, szfystko przeczytałam, choć może nie po kolei! Szfystko kumam!
UsuńA gdzież to Ewa się zapodziewa i Opakowana???
OdpowiedzUsuńChyba pójdę spać, coś mnie senność dopadła, wstałam skoro świt. Może mi się przyśni coś na urodziny Kurnika.
OdpowiedzUsuńMiłych snów Ewuś, pooglądaj sobie kalendarz przed spaniem...
Usuńewa2, kolorowych snow:)
UsuńHana, urodziny, urodzinami, ale nie zapomnij w poniedziałek (albo jutro) o moich kalendarzach. Moja wylicytowana grucha mam nadzieję u Miki. Szfystko za kilka dni zabieram.
OdpowiedzUsuńBabeczkowych snów, ja biorę tego rogala.
i masz racje, bo rogal z tym lukrem bardzo dobry jest!
UsuńMika, wysłałam Ci zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBacha, szfystko pod kontrolą!
OdpowiedzUsuńTo Hanuś dobranoc, bośmy chyba same zostały:))
OdpowiedzUsuńNo... dobranoc!
OdpowiedzUsuńJa jezdem, ale boje sie odezwac - dobranoc Kurki, Zlotopiorki:)
OdpowiedzUsuńJa jezdem juz, poranna jak zwykle...juz tam w gorze jest Dzien Dobry ale tu tez moze byc, nigdy za duzo Dzieniow Dobrow.
OdpowiedzUsuńO! Babeczki! Dziękuję, dziękuję, dziękuję :-) I z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :-)
OdpowiedzUsuńSmacznego! Annette, a u ciebie jest jakaś cukiernia z babeczkami???
UsuńMelduję się sobotnio.i witam ciepło wszystkie Kurki.
OdpowiedzUsuńU mnie dalej słońca nie ma, jednolicie szare niebo, ponuro i tylko 5 stopni.
Wszystkiego dobrego na sobotę życzę Kurnikowi.
Dobry acz ciemny i szary... Wstawać ciężko było... Tak czy owak miłej soboty wszystkim Kurom, polskim i zagranicznym.
UsuńDziędobry, chociaż ciemno od rana. Jak żyć???
OdpowiedzUsuńPo ciemku. Może być interesująco, jak się zacznie fabuły kryminalne dla Pantery wymyślać.
OdpowiedzUsuńHalo Dziędobry Kurnikowi!
OdpowiedzUsuńfczoraj mnie nie bylo bo wpadlam w jakis dol i sie wygrzebywalam...nieadekwatnosc mnie dopadla, na wszelkich plaszczyznach, dzis sie czuje z letka tym posiniaczona, ale wylaznienta w doua. mniej wiecej. ja racjonalnie staram sie rozprawiac z douami. czesto sie udaje.
A dzis NAJSAMPRZOD poszlam bylam patrzyc czy jest nowy wpis i od razu mi lepiej...dlaczego, ja gupia baba, nie szukalam wpisu WCZORAJ wieczorem, bym tylko po kostki w doua wlazla, a tak...ech..
no to tak:
- babeczki powalajo na kolanka, sa piekne i ja ze dwie chce natentychmiast...powiesc MUSI byc ilustrowana, czy to zywymi zdjeciami czy to ilustracjami Wiadomo Kogo...no musi i juz.
- - czy mieszkanie zaginionego stojako otworem od czasu jak sasiedzi do kota przysli? I dlaczego?
- chyba nikt poza sasidka nie mogl wiedziec o jednym zamku niezamknietym
-sa siadka pazerna byla na koronki, jak Rucianka...moze Rucianka jest sumsiadkom....
- telefon w czasie kanasty - pulkownik znalazl se podrywke i moze ona ten parasol ciach ciach, pulkownik ja na tym zlapal, ona go buch! dziupkiem parasola, potem sie przebrala za pulkownika i wyszla nie wiadomo dokad, a jego zwloki zatrynila w szafie. albo w piecu na babeczki, bo to wlascicielka cukierni byla....
- czy imie kotka ma znaczenie w calosci? Mamy sie odnosic do podan historycznych i kompinowac co i jak?
Grazyna - rob zdjecia babeczek i lukrowanych tych jak im tam, tez z nadzieneim....lubie lukier....
Bacha - kongratulacje w temacie kasy i terminala (nigdy sie terminala nie nauczylam jak bylam jako wolontariat przez ile tam lat w szmateksie charytatywnym..) - lekramy ulotkowe moze trza by porozrzucac po miescie, przede swientami to ludzi moze przyjsc do Was jak bedzie lekrama.
Koronkowe desusy - czuje sie niedopieszczona i mam braki tu....ostatnio to wole te majtki z golfem, ale widac na poprawe humoru trza kupic...a ja musze slubnego prosic o wyjscie gdziekolwoiek...wozi mnie przynajmniej na ceramike i juz po skroconej ceramice zawiozl mnie na zlecenie...moze dlatego mi sie humor wzion i opuscil w sobie bo na ceramice bylam tylko 2 godziny a nie 4....tez jestem za zdjeciem Rucianki z parasolko i w gorsetach, mysle jak Mika, zostawiac do domyslu, w moim przypadku byloby tez - zakryc opony...ze 3 metry wolaki gestej wystarczo!
Urodziny Kurnika!!!!! matku bosku....imreza potrzebna rzeczywiscie, robilismy niedawno ten renament ankoholi, co to ich za duzo mamy - moge zrobic z tego wszystkiego poncz!! kto chce? I grzaniec, no bo jakos zimowo itepe
Wiadomo Kto powinien narysowac dzielo wielkosci Gerniki albo przynajmniej Nenufarow Moneta ilustrujace historie Kurnika.
Do tych roznych polamancow prosze dodac moje kulnko. chc nie polamane, ale ze wszami czyli szwami, choc kulanko dziala i ja tez , to MUSZE chodzic z kulami, najlepiej dwiema. szlag.... moge byc za tego slonia z przetraconym wszystkim (composite slon). Tez sie na nic nie nadam, ale moge robic miny jakby trzeba bylo.
Popatrze co mam utroncone jeszcze, zeby dolozyc do kolekcji, ale na pewno czuje sie stuknieto kolezanko.
pisze to ja, Wasza Malaria.
p.s. lece patrzec co dajo w sklepie Spod Lady, bo wlasnie mi wpadl w oko link....
No Opakowana, już mnie niepokój żarł, co z tobą się działo!!! Rzeczywiście trza było wczoraj czytać, zminimalizowałabyś doła... Ale sądząc po komentarzu to już trochę się zasypał ten dół, co? A co wytworzyłaś na ceramice?
OdpowiedzUsuńMieszkanie zaginionego przecie nie stojało otworem, służby otworzyły jak ich sąsiedzi wezwali!!!!
P.S. Dokleiłam portret Odysa otrzymany od Gosianki:))
Usuńno ale trochu czasu musialo minonc od interwencji sumsiadow do zabrania kota? Czy to wszystko sie dzialo naraz?
Usuńznowu niepotrzebnie popatrzylam na fotosa babeczek....
na ceramice sie meczylam niczem potepieniec...zobowiazalam sie do zrobienia talerzyka z napisem : Basia (odmawiam pisania dluzszych wyrazow) i data urodzenia....poprzednim razem pisalam przez 2 godziny i wszystko bylo do de, jak pisalam po stole jako wprawki to bylo swietne i w sam raz, na talerzu ani "atrament" nie wychodzil a jak raz wyszedl to wzion i wybuch, a to rysowalam po mokrym talerzu i TEZ sie zatykalo....wczoraj spedzilam na tym godzine i wrzasnelam na koncu ze JUZ NIGDY w zyciu nie bede pisac na ceramice liter, a jak bede pisac to oszukam i uzyje flamastra ceramicznego I JUZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
i glazurowalam przedmioty...w ogole 1/5 tego, co chcialam zrobic nie zrobilam, ale - to juz oficjalne - kocham moich panow nauczycieli, rozwalkowali mi duzo gliny na plaskie kawalki i dali lekcje do domku :)))
planuje dla obydwu wyhaftowac mini makatki - identyczne, bo niczego podobnego nie znalazlam - znak co ma na zoltym kwadracie co stoi na sztorc napis WARNING! a pod spodem duzymi czarnymi literami - I THROW THINGS.
co w jezyku ceramicznym oznacza, ze robia skorupy na kole garncarskim (bo takie z rozwalkowanych to sie nazywa slab building). ale dla nie-lepigliny to raczej co innego oznacza ;)
siniaki podolowe sa, ale staram sie rozmasowac ;)
nieadekwatnosc dotyczy takze samo i ceramiki, ale to tak lubi naplywac falami, co nie?
Miewam od czasu do czasu nie za duze ataki paniki, ktore sa dziwne, bo paralizuje mnie mysl, ze...NIE ZDAZE...wszystko jedno czego to dotyczy, ale niezle oglupia. tylko, ze czlowiek jak wie co to takie cus jest to latwiej sobie z tym dac rade. Racjonalnych powodow zazwyczaj brak :). Dobra, koneic tematu. powiedzialam i wystarczy, tu kurnikowa rocznica i przygotowaniami do party trza sie zajac - moge polerowac srebra rodzinne, byle mi nie dawac do reki glansowania krzystalowych i cinutkich kieliszkow bo polamie!
Opakowana, leć do tego sklepu, a co to za jeden? Dawaj ten link! W obcych językach mówi się nie słoń, tylko elefąt, to będzie composite elefąt - od razu lepiej zabrzmiało, nie?
OdpowiedzUsuńNa doua dobre jest wietrzenie i świeże kfiatki w wazonie.
Biorę poncz i miny, co du Gerniki to za mało casu, kruca paka, bom zapomniała o tej wiekopomnej chwili:(((
no masz, zapomniala! Gingko Biloba Ci potrzebny - zupelnie jak Rocky Balboa :P
Usuńkfjatki dopisuje do listy zakupow, masz racje....zapomnialam.
http://www.spodlady.com/ po prostu! to niejako nawiazuje do 1914 ;)) ale naprawde niejako!
Lekrama powinna natychmiast trafic do slownika!!! zdjecia babeczek bede wykonywac, bo Rucianka twierdzi ,ze u Sowy cukiernika, co to na Ursynowie piecze, tez takowe som, wiec sie w najblizszym czasie tam wybiore, posmakuje i zdjecie zrobiem.
OdpowiedzUsuńI wylaz z tego doua! Juz!!!
Grazyna - moze rob zdjecia wyrobom cukierniczym jak leci, przyjmne na pewno wszystkie :)))) wylazlam. mniej wiecej ;)
UsuńMika - Odys Kacperek PRZECUDNY!!!!!!
Kacperek wypisz , wymaluje moj kolega ze studiow, rudy, zielonooki Adam:)
OdpowiedzUsuńWylazcie Kurki z dolow!
Z tym fotelem Mika, to calkiem, jak u nas. Kolejka nurmalnie;)
Nasz dom, tonie we mgle, fuuuuuu.
a u nas gmua byla wczoraj, ale blizko newcastle, co jest za rzekom. dojechalim do mostu a tam zwyczajny koniec swiata, rzeki pod mostem nie ma, drugiego brzegu mostu tez nie.....
Usuń