Nieprzesadnie posprzątałam w domu, ucieszyłam się, że smugi pod sufitem to nie obłażąca farba, a pajęczyny, odkryłam, że dziwne plamy na posadzce schodzą w wyniku kontaktu z tzw. ryżową szczotką (po naszymu śrupok). Nie ugotowałam obiadu, usiłowałam wytłumaczyć Czajnikowi, że wchodzenie POD przykrycie fotela (maskujące to, co sam podrapał zresztą) nie jest najlepszym pomysłem, bo ktoś może zechcieć tam usiąść - wiecie, tak z rozpędem i z westchnieniem ulgi "aaaach"!
Ja wprawdzie sprawdzam takie miejsca, zanim usiądę, ale przecież może się trafić ktoś, kto nie sprawdzi.
Rozżaliłam się, że prawdopodobnie nie wygram w Trójce Mercedesa, bo wysłałam tylko dwa wierszyki.
I w ogóle nie mam się w co ubrać.
A może tak?
Bo jeśli tak, to słowik jak byk!
Poza tym na pewno nie macie jaj, a możecie mieć. Do tego kurę! Tutaj:
Bociany są - dziś widziałam dwa - osobiście:))) Jednego na łące, drugiego w gnieździe:)
OdpowiedzUsuńU nas ani sztuki!
Usuńojacie - juz bocianki!!! fajnie :)
UsuńHana,tak bez uprzedzenia dawać nowy wybieg?
OdpowiedzUsuńPogubio sie Kury
Rucianko, jeśli Ty się nie zgubiłaś, to jeszcze tylko Opakowana może się zawieruszyć:)))
OdpowiedzUsuńChyba się zawieruszyła.
Usuńno a jak inaczej? Poza tym bylam jakos srednio przytomna oraz ogladalam inspektora Montalbano, a to ponad poltorej godziny zajmuje a potem przestawili godziny, no to same widzicie, wieruszenie wychodzi samo.....
UsuńJeśli to mają być słowiki, to ja jestem .. za :P
OdpowiedzUsuńja tam nie marudzę na takie notki o niczym ;)
ale jakby co.. to coś Ci przeca wysłałam ;)
Wiem Sonic, pamiętam, ale obróbki trza, a ja nie mam dzisiaj wolnych mocy.
Usuńale ja absolutnie nie marudzę !!! :)
UsuńJak to się mówiło: "przy sobocie po robocie" można poczytać o niczym i różne wcielenia słowików pooglądać.
OdpowiedzUsuńEwa2, najbardziej pasuje ten pierwszy. Pewniak.
UsuńPrzeczytalam poprzedni wpis, w glowie zostaly mi bagaze Opakowanej:)
OdpowiedzUsuńPtaszyska rozne rano nam spac nie daja, bocki jaja skladaja.
Ledwie zyje, po naszych peregrynacjach..
A tu mi uswiadmiacie, ze zara Swieta.Jak to mozliwe/:)
Kasia, Wasze boćki - wiadoma rzecz.
UsuńŚwięta jak święta, normalnie, Dwa dni i po ptokach.
Wiem, gdzie byłaś, ale napisz, dobra?
Dzisiaj po moim niebie przeleciał bocian.Nawet mój Tobi go zauważył.Zatrzymał się u sąsiada na drzewie
OdpowiedzUsuńIdzie ku dobremu ...chyba
Pozdrawiam
Aszka, po moim niebie tylko żurawie i żurawie... Ani jedniusieńkiego bociana! A mają nowy stelaż pod gniazdo. Może dlatego ich nie ma? Nikt ich nie pytał, jak wyremontować chatę. Metalowy ten stelaż, jakoś mi nie pasuje, chociam nie ornitolog.
Usuńno widzisz Hana, cos jak z moimi budkami, co to nikt nie chcial, pffftttt
UsuńNie kracz - że tak ornitologicznie nawiążę:)
Usuńchyba powinno byc - nie gdacz!
UsuńU nas też żurawie, bocian tylko jeden, ale za to JAKI!!!!
UsuńSkoro piszecie, że bociany już są, to trzeba wierzyć :) U nas jedynie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńHana, dobrze, że nie musisz remontu robić, wystarczyła miotła i śrupok ;) U mnie jest podobnie ha.ha ...
Coś Ty, Lidka! Właśnie nam wyszło czarno na białym, że w tym roku malowanie musowo:(((
UsuńSzfystkie bocki polecieli chiba do Polski, bo tu jakos ich nie widac. Niby chodzo sluchy, ze i na terenie bundesrepubliki sie zdarzajo, ale nie u nas. I dobrze, bo bocki nalezo do Polski. Kto to widzial, zeby klekotaly po niemiecku?
OdpowiedzUsuńZmeczylam sie dzisiaj, bo przeszlam z psoma (mamy Placzka na weekend) ponad 10 km.
Brawo Pantera! Do tego musisz się rozglądać, żeby Płaczek nie zeżarł jakiegoś porządnego, niemieckiego psa...
UsuńCiekawe, co klekotałyby bociany po niemiecku? Schnele, schnele, czy jakoś tak?
Cus jak w niemieckich pornosach. Jak tego posluchac, to cala ochota na sex przechodzi...
UsuńTo może raus?
UsuńI "Hände hoch!" :)))
UsuńE, chyba nie. Jeśli szybko będziesz mówić rausrausraus to tak trochę klekocze, a hande hoch raczej wzdycha.
UsuńO, mam! HALT - to nawet przypomina klekotanie. :)))
UsuńJak ich debile pieprzeni z Libii czy Egiptu nie wytłukli to przylecą. Swoją drogą postrzelałabym sobie do tych gnojów.
OdpowiedzUsuńTupaja, czytałam o tym i słyszałam. Najbardziej mnie bulwersuje, że nie można temu zaradzić. Bo tak naprawdę to pewnie g... kogo obchodzi.
OdpowiedzUsuńDaj spokój...po prostu ręce opadają. Dzis dzień czopkowy, że jak sobie jeszcze pomyślę o tych rzeziach w tych ...... krajach to mi sie odechciewa wszystkiego. Na dodatek glut odAbsorberowy mnie dopadł. Do duszy. :(
UsuńEch, Tupajko, nie podłamuj się aż tak - nie mamy na to wpływu, co żadnym argumentem nie jest...
UsuńNie plakaj, Tupaja, i glut minie i bedzie historiom zaraz, wiosna Ci glowe zawroci i bedzie pieknie!
UsuńWe słowika nie wierzę, Nawet w Wesołym Heńku to niemożliwe w marcu jest i kuniec.
OdpowiedzUsuńJak nie kos to moze szpaczek. A u mnie gruchają cukrówki czyli turkawki, czyli te, no ... synogarlice o.
I widziałam już na świerku u sąsiadów parkę siedzących koło siebie grzywaczy. One tam mają co roku gniazdo. U nas jakoś dużo synogarlic i grzywaczy jest. Bardzo je lubię i bardzo lubię jak gruchają. Synogarlice na trzy, a grzywacze na pięć. Takie mam skrzywienie, że lubie ptasich głosów słuchać... Hurraa, wiosna!!!
To pisałam ja, annavilma znad kieliszeczka własnej derenióweczki :)
no byl szczuplejszy niz slowik, ale ja sobie zdaje sprawe, ze to kos. szpaczki to tak jak wkrecane srubki szmeraja. a ten dziad pol nocy pial, potem pospal i zaczal od nowa. lubie miec w ogrodku takie koncerta.
UsuńSynogarlice mialam we Wr, na sosnie przed moim one, a na antenie na kominie na dachu ssiadow siedzial zawsze kos. nawet na moim weselu spiewal niejako, bo wlasnie ze swojego punktu dowodzenia przyspiewywal....lubie miec kosa pod bokiem. a w tym roku to mi zaby w stawie obok mina...ale ten hipotetyczny slowik po prostu mial posture slowika..szarawy i szczuply.
Grzywacza nie znam, alebo nie wiem jak wyglada.
a ten heniek to raczej Sliczny, wesolosc moze byc skutkiem ubocznym ;))
No mnie się tak jawi on wesołym, zupełnie nie wiem czemu ... :) Pewnie to te skutki uboczne :))))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSynogarlic u nas mrowie, a mrowie. Jak to biblijnie brzmi, nie? Żadne tam cukrówki, ani nawet sierpówki. Grzywaczy nie zarejestrowałam. Na jaskółeczki czekam nawet bardziej niż na bociany, bo jaskółki mam osobiste, pod moim dachem.
OdpowiedzUsuńOoo, też bym chciała, ale osobiste to mam tylko myszki polne w kompoście. Ucieszyłam się, że przetrwały zimę, znów wyjadają resztki papuziego jedzenia :) No, ale one nie śpiewają, ani nawet nie ćwierkają ... :(
UsuńTakie z paseczkiem na pleckach?
UsuńDymówki mam. One trzy razy w ciągu lata odchowują młode. I ja je szfystkie znam! Uczą się latać i w ogóle żyć, na moim osobistym gumnie!
UsuńKiedyś sześć razy wsadzałam pisklaka do tego inwalidzkiego gniazdka,o którym pisałam kiedyś.
UsuńCodziennie wypadał,cholera wie dlaczego.
Za pierwszym razem na szczęście nic sobie nie zrobił,potem już nie miał szansy bo podłożyłam piernaty i grubą poduchę.
Po tygodniu odleciał na własnych skrzydełkach.
Mogłaś mu spadochronik zamontować, taki z chusteczki ...
UsuńMoże w inwalidzkim gniazdku nie było usprawnień, tylko wręcz przeciwnie? Jak który wlatał, to inwalidą zostawał?
Usuńinwalidzi się w niej osiedlali,widać,że nie czyta się wypocin koleżanek ;)
UsuńJak nie czyta, jak czyta! Rozchodzi się o to, że może osiedlali się nie inwalidzi, a tam była urwana winda na przykład i oni dopiero zostawali inwalidami???
UsuńAnnavilma, taki parasolek z hawajskiego drinka!
Usuń
UsuńJeden sam się okaleczył za pomocą cholera wie skąd przyniesionej żyłki.
A drugi miał łapkę ale uschniętą,stawiam na działalność kotka.
Potomstwo było sprawne fizycznie ale ten niedojda chyba miał coś z łebkiem.
Opakowana siedzi na tarasie i słucha słowika, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńWczoraj usłyszałam niepokojący dźwięk.
OdpowiedzUsuńKtoś walił w ramę okienną od lewej strony,czyli od zewnątrz.
Szybko sobie przypomniałam gdzie trzymam siekierkę żeby w razie co obronić moje psy ;)
Podchodzę do okna,a to bażant stuka dziobem.
Rucianko, żartujesz, prawda?
OdpowiedzUsuńNie.
UsuńJa nigdy nie żartuję
To prawda. Ona jest zawsze na serio...
UsuńA pisałam kiedyś o tym jak spałam sobie a tu coś puka od spodu łóżka ?
UsuńNie!!!!!!!!!!!! Borsuk???
UsuńNiestety nie borsuk.
UsuńAni nawet suk.
Tak się coś pod tym łóżkiem miotało i miotało.
Zaglądam pod nie i co widzę?
Biedna żaba tam wlazła i chciała się uwolnić,ale skacząc uderzała się w plecki i opadała z powrotem.
A nie był to BOR w przebraniu? Dla niepoznaki?
UsuńA po co BOR by miał pukać ?
Usuńdobre jesteście, rechocę już w głos! :)) może nie jak żaba, ale jednak ;)
UsuńJaka żaba ? Królewicz to był ! Co z nim zrobiłaś Rucianko ?
UsuńRucianko, może BOR szukał suka?
Usuńmam nadzieje, ze rucianka go obcalowala. i teraz zyja dlugo i szczesliwie.
UsuńAle Bora, Suka, czy Księcia? Że też on tak od razu pod łóżko?
UsuńKsiecia, w formie przed calowaniem. a pod lozko myknal, bo moze sie slubnego rucianki przestraszyl i postanowil partyzantka zadzialac.
UsuńNo, nareszcie sobie znalazłyście inny obiekt do całowania się z Księciem! Dzięki , Rucianka! A swoją droga, to jakiś tępawy ten Książę, tyle razy sobie plecki obtłukiwać... U mnie stuka dzięcioł od kilku dni, raz go podejrzałam, a potem już tylko słyszałam.
UsuńMika,daj temu dzięciołu buziaczka,zobaczymy może to jakiś artysta rzeźbiarz.
UsuńMnie tam książęta nie kręcą.Dlatego nie całowałam tego z poobijanymi pleckami,tylko wzięłam za zimną doopę i wystawiłam za okno.
Oj, rucianka, dobry książę nie jest zły;)
UsuńKretowata - a masz doswiadczenie ?
UsuńNo jasne;) ja tylko z błenkitnom krwiom się zadaję;)
UsuńKochane, jestescie najlepsiejsze na doly:)
UsuńKasia - potrzebna drabinka w kfjatki na wywlekanie z dolu? Juz leci, wyglansuje tylko.
UsuńNo weź, a czego on chciał, ten bażant, że do Twego okieneczka stukał? Miłości?
OdpowiedzUsuńNaiwna kobieto,żarcia chciał.
UsuńDokarmiam stadko bażantów i kaczki też bywają.
tak sie tylko mowi - na ksiuty przylecial, jak nic....jak teraz bylam u jednej mojej kolezanki jeden z jej mikro pieskow sie we mnie zakochal, nie mozna bylo sie od niego opedzic, a kolezanka sie rumienila ze wstydu, hrehrehre
UsuńMiłości się wstydziła? Wstyd...
Usuńno przecie z daleka (ale nieduzego) bylo widac, ze to chuc podszywajaca sie pode szlachetne uczucie....
UsuńEch, ci faceci... A ja ciągle i naiwnie...
OdpowiedzUsuńromantyczna jesteś
UsuńJak chorera...
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja.
UsuńRomantyczna to jest Opakowana. Siedzi po ciemku i słowika słucha.
OdpowiedzUsuńPewnie chrapie już sobie w nowej piżamce.
Usuńno brawa dla pani rucianki, slowikowi dalam szanse sie przespac, a sama sie rzeczywiscie plawilam w pizamce nowej. slubny WSZYSTKO dowiozl to co mial do dowiezienia (tylko walize musial zmienic na wieksza, hrehrehre)
UsuńZa chiny nie kumam, o co cho z tą piżamką. Brudnom wzięła do walizeczki, czy skonfiskowali, czy jak?
OdpowiedzUsuńMoże jakomś sobie perwersyjnom sprawiła.
UsuńW kotki może?
W słowicze samiczki.
Usuńnieeee no, pizamke mi sie udalo w czasie podrozy rozstawnymi przyjaciolmi przez ten tydzien, uprac tylko raz. a pizamke w slowiki (a moze sloiki) bym chetnie miala. a juz w kotki i slowiki - to bylaby perwersja...o ile nie rzez...
UsuńZnaczy się typowałam prawidłowo - piżamka była przelotano.
Usuńno wlasnie , a teraz sie tarzam w wyborze pizamkowym.
UsuńPoza tym przyjechaly szaliczki do Skarpety (to zupelnie nie na temat przelatanych pizamek, jak bonie dydy) i bede mufsiala je znowu prasowac.....
Albo w słowiki.
OdpowiedzUsuńCoś musi być na rzeczy, bo po co gadałaby o tym? Bardzo intrygujące, bardzo...
OdpowiedzUsuńIdę już spać z nadzieją, że jutro onaż rozwieje wszelkie wątpliwości i domniemania.
dziękuję za zoologiczne pogaduszki i polecam się. Dobranoc!
dobranoc,cieszę się że Cię nimi skutecznie uśpiłam :)
Usuń:))) nie usypiające to były dysputy, a ożywiające wręcz! ;)))
UsuńA jakie merytoryczne!
UsuńNiesłychanie i ze znawstwem prowadzone:)) Szkoda, że się nie załapałam wczoraj:((
UsuńA u mnie w nocy wczoraj też jakiś ptaszor śpiewał. I też pomyślałam, że to może słowik. A co innego w nocy może świergolić o tej porze roku ?
OdpowiedzUsuńu mnie w nocy to słychać tylko szum w rurach CO :( ale jak już ciepło się zrobi to rury milkną i wtedy słychać śpiew ptaków, ale raczej świtem
OdpowiedzUsuńDrozdy śpiewaki śpiewają o zmierzchu i to dość ładnie. I już są. Może to one robiły za tego słowika?
OdpowiedzUsuńDzięki Gorzka, właśnie miałam oświecić miastowe Kury:)
UsuńDzień dobry Kobitki!
OdpowiedzUsuńWczoraj mnie wcześnie zmogło, ale za to dziś, z rana mogłam się uśmiać i delektować czytając Waszą konwersację.
Miłej niedzieli.
Ja będę robić jaja, nie wiem, co z tego wyjdzie, czy nada się do pokazania, ale spróbuję.
Boże, gdakam jak prawdziwa kura???
Rób jaja Iza, rób, wszak to kurza specjalność!
OdpowiedzUsuńHana, no to czemu Wielkanoc nie trwa, kurna, cały rok?
UsuńNiosłoby się i niosło...
Jaja, lub co tam kto chce...
Iza, głównie echo...
OdpowiedzUsuńAno właśnie, echo samo sie niesie, kur nie trza...
UsuńTo co robić?
Nie nieść?
miało być nienieść.
UsuńW sumie, to niezbyt popularne słowo dzisiaj, mam nadzieję, że używam go poprawnie?
Iza, nie nieść, czy nienieść?
OdpowiedzUsuńEee, bredzę trochę, chyba zapowietrzyłam się :)
UsuńNIEŚĆ!
Zdecydowanie.
Nieś, Iza, nieś, ile wlezie, a raczej wylezie:))
UsuńDzień dobry skoro świt u nas. :) U nas żadne ptaszę nie śpiewa a dzień zaczął się słoneczkiem czym skończy nie wiadomo. :) Wiosna ciepła być powinna wtedy kury jaja niosą i gdakają wesoło do się i słuchają nasłuchują ptasząt gaworzenia tzn śpiewania. :) Wesołego dnia Kurki :)
OdpowiedzUsuńWesołego i słonecznego Elka, u nas buro:(
OdpowiedzUsuńa u nas taaaaakie slonko ze ho ho.
OdpowiedzUsuńzaraz jade do Szczak.
Szczak? Co to są Szczaki? Kojarzy mi się z jednym tylko...
OdpowiedzUsuńna mapkie jakoms szanowna pani powinna se zajrzec - wies taka obok to jest i tam jest targowisko. powinno byc cos wiecej niz kartofle i kapusta, wszakze niedziela palmowa jest! to i palmy powinni miec kolo tych kartofli i kapust, nalezy zakupic zeby na gosciu zagranicznemu zrobic wrazenie egzotyczne. Przy okazji kupie kapuste i zrbie golabki.
UsuńAaaa, to zwracam honor!
OdpowiedzUsuńJa padłąm wczoraj po ciężkim dniu, a nawet tygodniu. I piękny ranek mam dzięki Wam. Poczytałam o ptakach i o piżamce Opakowanej, od razu wesoło się zrobiło:)))) Hana, post mi się podoba, zawsze mi się podoba. Komentarze też mnie nigdy nie zawiodły. A teraz wypadałoby iść na spacer, żeby zobaczyć te cuda wiośniane, o których piszecie, posłuchać słowika, znaleźć żabę, powąchać kwiatki, bo wiosna minie.
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
U mnie wiosna objawia się ślimakami winniczkimi.
UsuńJuż je widać, lubią się... :)
Zielska słabo ruszają (ślimaki jakby szybciej:)
Cebulowe zeżarły mi nornice :(
buuuu...
A to świnie, te nornice! Moje tulipany różnych barw wyszły wszystkie, śnieżyce się rozmnożyły opętańczo, jak nigdy. Tylko żonkile jakieś mizernawe.
UsuńZaliczyłam dwa bociany.
UsuńW Opaczu.
Rucianko! w opaczu podwarszawskim? czyli leca na Mazowsze?
UsuńTak,tam jest fajna plaża nad Wisłą i wał po których spacerujemy z psami.
UsuńGrażyna,jeden siedział już w gnieździe.
UsuńSprawdziłam czy to nie ten z Atlasu,ale ruszał się.
Jak się macie dziewczynki? Pusto tu się zrobiło bez Ani...
OdpowiedzUsuńDziewczyny znaczy się kury ,nie jest zle ,a właściwie jest dobrze ,dziś nad centrum Wrocławia w dość paskudną pogodę leciały DWA BOCIANY !!!!! Hana ,Grażyna słyszycie !!!!!! :))
OdpowiedzUsuńJaka dobra wiadomosc, komunikaty bociane zewszad ...chyba jednak bedziemy je mieli w Polszcze!!! Hana a Twoj jest? ja juz nie bede mogla na Mazowsze pojechac, ale brat moze mnie poinformuje....niech przyleca juz!
UsuńGrażynka, już pytałam pod poprzednim wpisem, czy twoje plany przyjazdu do Z aktualne, czy coś się pozmieniało???
UsuńU nas jest na razie tylko jeden bocian - ale jaki - ho, ho;)) Bocian po zbóju;)))
OdpowiedzUsuńU mnie z wiadomych powodów boćków niet, ale po powrocie zastałam: zielone żywopłoty w parku, kwitnące fiołki, forsycje, listki malutkie na lipach, a na kasztanowcach już popękały pąki i wyłaniają się miniaturowe paki kwiatów. Szaleństwo! Przed wyjazdem było łyso i szaro.
OdpowiedzUsuńZ Twoich relacji wynika,ze bylas gdzies bardzo dlugo i bardzo daleko, gdzies na biegunie albo cos podobnego, bo znalazlas Warszawe bardzo posunieta wiosennie a zostawilas zimowa! gdziezes bywala...zdasz relacje?
UsuńW górach byłam, ale relacji zdawać nie bardzo mam z czego, bom uwięziona do nocy była na salach wykładowych. Zdjęcia też chyba poszły się ..... a to z takie przyczyny, że dałam kartę osobie obcej do przegrania, a w domu, jak ją wsadziłam do kompa to natychmiast był krzyk, że wirus. Chyba muszę je wykasować z aparatu, bo zasadzę sobie wirusa. Może Wu coś zadziała jeszcze. W górach był śnieg w lesie i na stokach, ale go tylko z okien widziałam. 4 dni mnie nie było, a różnica w przyrodzie warszawskiej ogromna. Na Mazurach pewno nadal szaro.
UsuńDziewczyny , mam wiadomość taką, że jest pilnie do ratowania 3-letnia suka alaskanka, inaczej trafi do schroniska albo jeszcze gorzej:((...
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, tak tylko piszę, do wiadomości publicznej...
Mikus!!! niestety wyglada na to ze musze do Kanady i to natychmiast, moja bratowa bardzo choruje i moj brat nie daje rade...wiec prosil mnie o pomoc. Kupili juz bilety...bardzo chcialam do Z ale widac nic z tego nie wychodzi...ostatnio problemy mi sie pietrza.
UsuńNie widzialam Twego komentarza pod poprzednim wpisem, chodze troche nieprzytomna, za wiele sie dzieje..
UsuńOjej, bardzo mi przykro , kiedy wyjeżdżasz? Szkoda, myślałam, że się znów spotkamy, ale cóż, nie zawsze nasze plany mogą być zrealizowane. I tak się cieszę, że miałyśmy okazję się zobaczyć:)) Dużo, dużo zdrowia i sił dla twojej bratowej życzę, pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się dzielnie w tej zimnej Kanadzie!
UsuńAle wracam do Polski, i ciagle marzy mi sie , ze jednak pochodze po gorach, nie bedzie krokusow ale gory pozostana. Wyjezdzam na dwa miesiace, co prawda skoplikowal sie wyjazd, bo wczoraj mialam tragedie stomatologiczna, i nie wiem jak dlugo bedzie potrzeba temu zaradzic, i tak nie mowy bym sie ruszyla w podroz, biletu nie mozna przebukowac...dostaje waracji. Chcialam koniecznie przygotowac Ci sniadanie wenezuelskie ale co sie odwlecze to nie uciecze...
UsuńOj, dobrze, że wracasz, współczuję bardzo tragedii zębowej, może się uda coś zaradzić do wyjazdu, trzymam kciuki!!!
UsuńDobrze, że potem wracasz do Polski, to jeszcze spokojnie z tym śniadaniem zdążymy:))
Grażyna,trzymaj się.Mam nadzieję że będziesz mogła nadawać z Kanady.
UsuńMika,napisz coś więcej o tej malamutce,może jakąś akcję trzeba zrobić.
Grazynko, szczesliwej podrozy. Trzymaj sie dzielnie i dbaj o siebie - usciski:)
UsuńBedziemy czekac na wiadomosci z Kanady.
Rucianka, niestety wiele więcej nie wiem, zadzwoniła dziś do mnie sąsiadka z tą informacją i że trzeba szybko, bo nie wiadomo co te ch... mogą jej zrobić i że to jest na obrzeżach Zakopanego. o zdjęciu nie ma mowy, bo nikomu na tym nie zależy. Napisałam z myślą, że może ktoś z okolic by wziął, ale mam za mało danych, może jutro się czegoś więcej dowiem.
Usuńhttps://www.facebook.com/pages/Adopcje-Malamut%C3%B3w/291543252609
Usuńmoże tu,albo
http://adopcjemalamutow.pl/
http://www.siepomaga.pl/f/adopcjemalamutow
to tak na szybko znalazłam,spróbujcie zadzwonić
Dziękuję bardzo rucianka, spróbuję czegpś jutro się dowiedzieć.
UsuńDziefczynki wybaczcie, że dziś nie gdaczę - z AniąM. omawiamy sprawy tego świata i okolic. Wszystko Wam jutro opowiem. Grażyna, powodzenia dla Ciebie i Twoich bliskich, spróbuj się nie dać przeciwnościom.
OdpowiedzUsuńGrazynko - trzymam rece za zemby najsamprzod, za podroz do Kanady, za zdrowie przede wszystkim bratowej, ale i brata tez...i zeby bylo dobrze.
OdpowiedzUsuńPodpisuję sie pod Opakowaną! Grażyna, mocno trzymam kciuki!
UsuńDziekuje za dobre zyczenia, wlasnie ide do dentysty z dusza na ramieniu! optymistka w tym wzgledzie nie jestem...
OdpowiedzUsuńGrażyna, trzymam kciuki, żeby się udało no i nie bolało!
UsuńPewnie już jesteś z powrotem, daj znać czy żyjesz! Uściski!
UsuńJestem z powrotem ale rozwiazania jak na razie nie ma, przynajmniej rozwiazania zadowalajacego...
UsuńGrażyna dużo ciepłych myśli przesyłam ,trzym się .
UsuńMario dziekuje...zajrzalam do Gosianki i zachwycily mnie Twoje stworki szklanokamienne i druciane...przepiekne.! ale jestes zdolna i masz niesamowita wyobraznie.
UsuńTrzymam sie jakos ale mysli mam niewesole
Oj, Grażynka, współczuję Ci bardzo. Ja niedawno też gehennę przeszłam z zębami. Mnie urządziła tak pewna pani dentystka, którą jak spotkam na ulicy, to ją uszkodzę zapewne. Do dziś ma to swoje konsekwencje. od dwóch lat nie wychodzę z gabinetu stomatologicznego. Na szczęście teraz trafiłam na kompetentnych, a nie tłumoka niedouczonego. Grażynka, jak Ci tę prowizorkę dobrze zrobi, to się będzie trzymać. U mnie prowizorka jest od roku, i nic się nie dzieje. Oczywiście jest to pod kontrolą lekarza. I jeszcze ten wyjazd Ci wyskoczył. Trochę się porobiło :( Trzymaj się !
UsuńGrazynko, gdybys potrzebowala jeszcze jakis konsultacji w Warszawie, to polecam mego cudotworce, najlepszego dentyste na swiecie, on mi usmiech uratowal. Przy tym cudowny czlowiek, tesknie za nim. I to dziwne, bo zwykle nienawidze dentystow.
OdpowiedzUsuńhttp://www.znanylekarz.pl/placowki/prywatna-przychodnia-stomatologiczna5
Kasiu dziekuje...moj dentysta mysli i mysli i zobaczymy, problem jest taki,ze na osmego kwietnia mam bilet do Kanady i nie ma mowy o jego przebukowaniu, wiec musi byc prowizorka, a prowizorka oslabia korzenie, musialabym zostac co najmniej trzy tygodnie, by zrobic juz permanentne zeby...jestem skolowana kompletnie.
UsuńDzień Dobry Kurki dziś :).
OdpowiedzUsuńPadliwie u nas mroczno i jednak wiosennie. Okna umyte to i pada tak jak być powinno. :)
U nas są już bociany, więc może i jakiś słowik się zaplątał? Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziędobry ! A u nas nie mroczno, i nie pada !
OdpowiedzUsuńJest!!! Jest bocian!!!
OdpowiedzUsuńOooo! Bocian to dobra wiadomość:)))) U nas taka pogoda, że nic, tylko spać. Toteż i pospałam godzinkę:)
OdpowiedzUsuń