Zaledwie wczoraj Mamalinka napisała o rozpaczliwej sytuacji Kudłatego, ślicznego prawie owczarka nizinnego, a może i całkiem owczarka, a dzisiaj Kudłaty ma już dom! Zakochała się w nim na zabój Graszka i to od pierwszego wejrzenia! A że - jak wiadomo - miłość góry przenosi - to co tam jeden mały psiak! Jest transport (450km!), jest już nawet nowa smycz, a Kudłaty czeka na oględziny weterynarza, który - na początek - uwolni go od kłopotliwych lokatorów, bo to chyba najpilniejsze na tym etapie. Kudłaty sobie czeka spokojnie na rozwój wydarzeń w przeciwieństwie do mnie, do nas. Mamalinka sprawozdaje na bieżąco on line, a każda przerwa w sprawozdaniu wywołuje u mnie nerwowe wypieki, chociaż wiem, że niemało ma Dziewczyna na głowie i staram się mitygować, ale mi średnio wychodzi.
Oto nasz bohater:
Spójrzcie teraz na zdjęcie poniżej! Tak może, albo lepiej, będzie wyglądał Kudłaty po umyciu i uczesaniu!
fot. Fotolia |
On też ten dom znalazł! I to jaki! Nie uwierzycie! Ten DOM jest...on jest... całkiem niedaleko ode mnie... i całkiem niedaleko Poznania... TEN dom, to dom, tadam... LIDKI!!! Naszej Lidki!!! Jak ja się cieszę! Trzymajmy kciuki za Kudłatego i za Bonusa, żeby im adaptacja w nowych domach poszła jak po maśle i tego samego życzmy ich nowemu personelowi. Niech się nurzają we wzajemnym szczęściu!
PS. Wiosna wprawdzie za pasem, ale ciągle jeszcze chłodno, a tu i tam nadal leży śnieg. W trosce o nasze kurze kupry Szalona Babcia Hania proponuje następującą stylizację:
Zwróćcie uwagę na kolorystykę kubraczków doskonale współgrającą z naturalną karnacją kur |
Cieszę się Lidka i ze względu na Ciebie i Bonusa :))) Pasujecie do siebie jak dwie krople wody :))) Będzie ci miał kto mruczeć :)))
OdpowiedzUsuńMarija, to na niego Lidka czekała!
UsuńMam nadzieję, Marija, że do siebie pasujemy :) I, że będzie mruczeć, kociamber :))
UsuńAle numer. Znaczy się z Bonusem i Lidką, bo Kudłaty to miał dom na bank. Z jego urodą, sympatycznym charakterem musiał w sobie kogoś rozkochać. I to wszystko dzięki Mamalince, żeby nie ona, dalej by siedział na kupie szmat i jadł resztki. Hurra, jak ja się cieszę!!!
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego aż mnie nosi!
OdpowiedzUsuńPo wyczesaniu Kudełek wygląda tak jak duży Mopek nie? Ino w szarościach, nie beżach:)
UsuńWszystkiego dobrego na nowej drodze życia, Lidko:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, Arteńko :))
UsuńRozmawiałam z dotychczasowym personelem Bonusa - to miły, spokojny, łatwy kot. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńKochana mnie tak dzisiaj nosi, że w kasie mam manko na 20 zł :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz od dwóch lat chciałam powiesić na drzwiach przychodni kartkę "Cholera - choroba zakaźna" , a telefon wystawić za okno.
Popołudniu udało sie wysłać książkę do Ciebie. Moja przyjaciółka przyniosła mi rzeczy do "skarpety" ale jakoś nie mam cierpliwości złapać za aparat i porobić zdjęcia :-) , moze w weekend :-)
Spoko Graszka, ogarnij Kudłatego, na razie mentalnie. Chyba masz przechlapane, to trochę "kurniczy" pies i będziesz molestowana o zdjęcia i relacje, hrehrehre! Szykuj się!
UsuńLidka szacun, że wzięłaś kotka. Musisz nam koniecznie zdawać relację, jak się adaptuje, a Wy, jak gupiejecie na jego punkcie:))) He, he, zaraz będziesz gadac, jaki ma luzowy języcek, a jakie lapecki minciutkie, i futelko gładkie....
OdpowiedzUsuńNo, i jak włazi na szafę, żeby zaraz z niej skoczyć Chłopu na głowę...
UsuńPani mówiła, że on bardzo spokojny jest i po szafach nie łazi, o skakaniu na głowę nie ma mowy ;)
UsuńHm... dziwny kot...
UsuńNawet nie wiecie jak się cieszę i jak mi lekko teraz na duszy że i Bonusik śliczny i Kudełek mają już kochające domki. Jak Wy to robicie dziewczyny?
OdpowiedzUsuńKciuki czymiemy, czarujemy, i piniondze do skarpety upychamy :)))
UsuńO to, to, Ewa!
UsuńLuna, dzięki takim dobrym duszkom jak Ty! W końcu i u Ciebie znalazł dom pewien Haos, który miał pod górkę. :))
UsuńChaos mierzy wysoko więc mu górki nie straszne - dziś odkrył żyrandol i przez godzinę kombinował jak się do niego dostać. Ale na szczęście z każdego możliwego blatu miał za daleko. Ale widać było jak mu główka pracuje, jak szuka, jak myśli. Stado bym mogła mieć takich jak on i byłabym przeszczęśliwa, obym tylko mogła im zapewnić wszystko co dobre.
UsuńCzajnik ma tak samo. Na żadnym żyrandolu nie zawisł tylko dlatego, że nie ma skąd się porządnie odbić. I tak, ten wysiłek myślowy na paszczy! Znam to!
UsuńTrzymam kciuki, żeby poszło jak po maśle i żeby futrzaki jak najszybciej zaczęły w pełni cieszyć się swoim szczęściem!:)
OdpowiedzUsuńBędzie o luzowych języckach i slodkich łapeckach :)) Tak jeszcze do mnie do końca nie dociera, że niedługo kociamber będzie u nas w domu, wszelkie kciuki i dobre życzenia, myśli są jak najbardziej potrzebne i za które serdecznie dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCzekam na razie na telefon od Bonusowego personelu, uzgodnimy wtedy co i jak.
A Kudłaczek wypiękniał niesamowicie i super, że znalazł dom :)) Graszka ♥
Lidka, a pamiętasz, jak nachalnie Hana, Marijka i ja chciałyśmy Ci Balbi wcisnąć :)))
UsuńI zmięknęłaś :) Ależ się cieszę :) Bo Bonusik Ci pasuje, jak ulał ! I cieszę się, że będzie o łapeckach i luzowym języcku !
Tak, tak, dla Lidki i jej chłopa, na początek Bonusik jest idealny! Hura, hura! Lidka, wymarzyłam sobie ciebie na jego opiekunkę. :)))) Pierwsza pisałam o tym u mnie w odpowiedzi na twój komentarz... :))
UsuńBalbinka też fajna, ale widocznie ktoś inny był jej pisany :) I dobrze :)
UsuńPisałaś, Gosiu, pisałaś :)) Chyba mnie zaczarowałyście ;)
Lidka, to będzie nas dwie :) ja za 3 tygodnie też będę mieć luzowe jenzycki i słodziutkie lapecki , ino psie ;)
UsuńGratuluję decyzji:)
Hano, Kurnik ma moc, Gosi Drzwi mają moc - dobre ludzie mają moc! :) Dużo nam nie trzeba- trochę dobrych chęci, młodych duch( w nas) , trochę szaleństwa i odrobinka kasy ;)
Raz będą kocie, raz psie :)) dla odmiany. Ja już w sobotę.
UsuńGosia, ras ras się ich dokoci, co nie? Lidkę i jej Chłopa oczywiście.
UsuńSonic, a propos Skarpety, dawno Cię tam nie było. Widział bransoletę nr 264? A?
UsuńSonic, konto masz zapisane w ulubionych jakby co, he he :))
UsuńOczywiście, że Bonusika się dokoci. Może Kordełką. :))
UsuńBędzie Kordełka z Bonusem. :))
Hana, Gosia, Wy normalnie serca nie macie! To ja Was proszę, byście mnie kijem odganiały, a Wy co??
UsuńKusicie mnie! Widziałam to cudo, chociaż oczy zamykałam ;P Założyłam sobie kaganiec na palce!Ale zawsze mogę przyjąć taki prezent od Was, Krwiopijczynie :P Wylicytujecie i wyślecie- adres znacie !
Ale Sonic, popatrz tak na nio uważnie i dokładnie, nie mykaj oczek, przecież nie możesz kupować w ciemno!
Usuńzamykaj (oczek) miało być.
UsuńHana, założyłam czarne okulary, palce u rąk mam związane ( piszę stopami, a raczej ich paluchami ), pisze po ciemku i przy wyłączonym monitorze, żeby nic nie widzieć!!!
Usuńoraz zagłuszam głos sumienia, a dopuszczam głos rozsądku !
Coś cienko piska ten głos...
UsuńA szczęście Kudełka, to jak prawdziwy miód na moje serce. Jego buźka jest identyczna jak mego Miszy. Aż mnie serce się ściska.
OdpowiedzUsuńGraszko cudnego masz piesa !
lećcie do Oli .
OdpowiedzUsuńI do Izy z Kidowa.
OdpowiedzUsuńJuż cieszyłam u Gosianki, teraz podwójnie się cieszę z powodu Bonusika. Taki śliczny. Dziewczynom wszystkiego dobrego życzę, łatwej adaptacji i na relacje czekam.
OdpowiedzUsuńOjacie! passa na malomownosc trwa, w gardle sie przesuwalo z gory na dol, teraz weszlo w nos i zatoki....o-hy-da!!
OdpowiedzUsuńPodwojne szczescie. wlasciwie to nie ma dobrych slow na to, co nie?
potega Kurnika i potega internetu i dobra wola i dobrzy ludzie, no zaraz sie zasmarkam z tego... :)
A zasmarkaj się, może zesmarkasz na parkiet cały zapas i po sprawie:)
OdpowiedzUsuńpees. przed przepierka i fryzjerem, to Kudlatek wygladal jak takie kudlate beleco....a po upiekszaniu wyglada jak moj Topus, PON, ktorego kochalam bardzo choc zyl krotko. PON maja cudne charaktery :) nawet jesli sa niecalkiem rasowe ;))))
OdpowiedzUsuńAle ten na 2 zdjęciu nie łon! Jeszcze nie!
OdpowiedzUsuńja to juz nawet nie umiem czytac, hrehrehrehre. znaczy zostaje beleco? hrehrehrezanim nastal Topus to mielismy miec wlasnie beleco, ale mniej czarne niz Kudlatek...no i jeden pan stroz, ktory sie opiekowal psem, nie dal nam go, bo go za bardzo pokochal, czyli Mama, ktora codziennie do psa chodzila przez chyba tydzien, kiedy urabialismy Tate, ze w domu MUSI byc pies, wiec chodzila do psa, bo stroz i pies byli w jej pracy. jakos widac nei za bardzo przekonywujaca byla, ze w ogole stroz nie zauwazyl zapal nasz. Zrobilo sie okropnie, bo nad Tatkiem meczylismy sie we troje z Mama i bratem i jak sie zlamal i zgodzil i juz wrecz zamiawial taksowke, to jak sie dowiedzial, ze nei bedzie tego malego kudlatego to wpadl w euforie....to potem o Topusia to byla bitwa pod Grunwaldem prawie. Ojciec nie byl psi. Ani koci. nawet moja hodowle slimakow zlikwidowal podczas mojej nieobecnosci....
UsuńNo, Opakowana, w sprawie ślimaków to solidaryzuje się z Tato. Może do tego to były te, jak im tam, pomrowy?
Usuńa dzie tam te gole jak swiete tureckie. to byly piekne slimaki jakies wodne. mieszkaly w sloiku z wodoom. jak wrocilam z kolonii to Tatko, u ktorego na parapecie mieszkaly na czas mojego wyjazdu i Tatko OBIECYWAL, ze bedzie opiekowal sie, no i jak wrocilam to powiedzial, ze UCIEKLY...znaczy dorosli zawsze klamia?????
UsuńTo nikt Ci nie powiedział, że ślimaki uciekają PRZEZ OKNA??? I Tatko też o tym nie wiedział???
UsuńTatko NA PEWNO wiedzial, ale maczal place...
UsuńMiód na serce to małe piwo! Słów brak!
OdpowiedzUsuńJak pięknie, ze są tacy wspaniali ludzie, no normalnie chyba zmienię imię na Ryksa ;)
Och jej och jak bardzo się cieszę a jestem emocjonalna zaraz bym wycałowała wszystkich dookoła.♥ :) Was nie mogę to idę uściskać kotka i pieska naszego. A nasza Lorka po sterylce dochodzi do siebie już w poniedziałek zdjęcie szwów, narazie kubraczek nieustannie rozwiązuje, my zawiązujemy ona rozwiązuje, dobrze że w nocy śpi.:)
OdpowiedzUsuńZ mokrymi oczami dobrej nocy.
Dobranoc Elka, a któraż to godzina, że się już żegnasz?
UsuńA to sie dzieje! Az sobie z radosci podskocze na grzedzie, ino niech sie nie rozleci, bom kura calkiemspora;)
OdpowiedzUsuńLidkaaaaa! Bardzo sie ciesze z Bonusa:)))
:)) Chyba ma szczęście kociamber jeden, chociaż trochę w tej sytuacji, bo trafiłby do schroniska najprawdopodobniej. Nie wypłacą się Hanie za jej akcję ;)
UsuńMam nadzieję, że mu będzie u nas dobrze i vice versa ....
Na pewno!!!
UsuńWystarczy milosc do czworonogow, entuzjazm, zaangazowanie, a dziejo sie prawdziwe cuda!
OdpowiedzUsuńPotenga blogowiska!
No wreszcie jakis pozytyw dnia!
OdpowiedzUsuńDziewczynki, już wiem mniej więcej, co czuje Gosianka przy każdym swoim tymczasku, który zamienia się w rezydenta.
UsuńZatchło mnie z wrażenia jak się okazało, że Bonus idzie do Lidii!!! To już prawdziwe czary się dzieją, naprawdę! Lidia, gratuluję, myślę, że naprawdę to dla was kot idealny:)) On domowy jest, nie wychodzący?? Bardzo się cieszę.
OdpowiedzUsuńMika, zgwałciłam Lidkę, zmolestowałam, zastosowałam szantaż emocjonalny, byłam gotowa posunąć się do przymusu bezpośredniego, ale Ona szybko jakoś uległa:)))
OdpowiedzUsuńKot domowy, niewychodzący, spokojny i miły. Żaden Czajnik.
Kto by nie uległ takim złotym oczom... Nie twoim, Hanuś, tylko Bonuska miałam na myśli:)) Każda Kura przecież mieć zwierzaka musi! Inaczej niepełnoprawną Kurą jest... A przynajmniej musi chcieć:))
UsuńAle jesteś Mika, przez moment poczułam się właścicielką zniewalających, złotych oczu:(((
Usuńnaprawde chcialabys zolte oczy? zniewalajace badz nie?
Usuńmnie sie na starosc oczy robio niebieskie, a byly szare jak Morze Polnocne.....nie wiem czy moje wlosy by dale rade zyc w symbiozie z zoltemi oczyma.....czy to wampyry majo zolte oczy?
Opakowana, ZŁOTE, ZŁOTE, nie żółte!!! Żółte oczy mają Chińczycy. Wampiry czerwone majo.
UsuńŻÓŁte oczy majo chore na wontrobe !
UsuńI kozy!!!
UsuńToteż mówię o ZŁOTYCH! Nic nie kumajo...
UsuńI to się nazywają wspaniałe wiadomości! :D
OdpowiedzUsuńAlucha, adrenalina mnie o mało nie zabiła dzisiaj. To oczekiwanie, ten suspens i wreszcie, aaaaaaaaaaaa!
UsuńTak, jak Hana napisała, Miko, spokojny i niewychodzący.
OdpowiedzUsuńTak myslę, że mogłam coś w zamian zażądać ;))) Np., zeby Hana za kijki się regularne wzięła i wystartowała na 5 km, na zawodach w Śremie ;) Cienka jestem w negocjacjach ;)
I za szybko sie zgodziłam ;)
UsuńTuś pokpiła sprawę... A taka okazja była, żeby ją zmusić!
UsuńHrehrehre!!!
Usuńno chyba jeszcze nie jest za pozno na te szantaze...hrehre
UsuńNo nie, Opakowana? Powinnam od razu zmolestować Lidkę na dzikuski od Gosianki. Hrehrehre!
Usuńojacie, hrehrehre
UsuńZa późno mi taki wspaniały pomysł do głowy przyszedł .... pokpiłam ;) na drugi raz już tego nie popuszczę ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dokocenia, co nie, Lidka? Gotowa jestem lecieć z kijmi gdzie oczy poniosą!
OdpowiedzUsuńMoje kije stoja od dwoch lat, moze sobie razem polecimy..:)
OdpowiedzUsuńO własnie, taką okazję trzeba uczcić. Czymam Was za słowo :))
OdpowiedzUsuńI do spania się udaję :) Branoc szfystkim :))
OdpowiedzUsuńLidka, do Alzacji polecę z kijmi, a potem z Kasią nazad do Śrymu. Dobranoc i śnij wiesz o kim:)))
UsuńMoj kolega wykorzystal kije bardzo praktycznie. wprawdzie sa to staromodne kije narciarskie, ale na to samo wychodzi. Otoz w lazience ma stosowne dziur pode sufitem i kije sa w charakterze sznura do wieszania prania....ja NIC nie sugeruje tylko ide spac ;P
UsuńOpakowana, nie mam dziury w łazience:(
UsuńZawsze można zrobić, Ogniomistrz na pewno potrafi!
UsuńOpakowana, wspaniały pomysł Twojego kolegi:)
Usuńno i wyglada niezwykle oryginalnie.
UsuńHana - a co to za problem dziure wywalic. do tego moglabys miec te dziury na miare. :P
Ja tez wykorzystałam swoje kijki narciarskie i też do podwieszenia ,tylko na przedpokoju ,bo on wielgi ,a łazienka maciupeńka . Na kijkach podwieszony jest sweterek z którego zrobiona jest sakwa w której okrywa sie miska :))
UsuńA takie kijki do łażenia to też mam i z nimi się wałęsam ,może nie do końca modelowo ;))
Marija, potrzebuję więcej danych: Dlaczego w sakwie OKRYWA się miska?
UsuńI co w misce ??? To może cóś takiego masz, jak w Meksyku (zapomnialam, jak się to zwie), że wali się w to kijaszkiem, i wylata cóś - najczęściej smacznego !
UsuńTo ja chcę takie coś! Żeby wylatało coś smacznego!
Usuńto to pinata jest (czyli piniata), czesto uformowana z papier mache np osiolek. wisi sobie on i wali sie w niego roznymi kijami az sie rozleci i wyleca te rozne smaczne.
UsuńKudlaczek i Bonus, dwa zwierzaczki, ktorych spotkalo szczescie...jakie szczescie!!
OdpowiedzUsuńAle numer! To i nasza Lidzia w koncu bedzie miala kotka prawdziwego. Bardzo sie ciesze:)
OdpowiedzUsuńKudlaty cudny i tez skradl moje serce.
Mnie za gardło coś chita, kiedy pomyślę, co ten biedak przeszedł.
Usuń2 lata !!! :(((
UsuńDwie jesienie i dwie zimy.
UsuńI dwie wiosny ! Wiosna czasem gorsza od zimy i jesieni. A nawet to i od lata !
Usuńmnie to sie chce plakac na takie sieroty...i czesto placze.
UsuńMiko, pozwoliłam sobie podlinkować Twój post o D. Szaflarskiej.
OdpowiedzUsuńHano, zbierasz gratulacje pod postem z ogłoszeniem wyników zabawy na zakończenie opowieści o mnichu:)
Proszę uprzejmie:))
UsuńO jeżu, Arte, naprawdę? A ja nie mam czasu tego ogarnąć! Lecę!
UsuńTo dobrze, że zameldowałam, Hano:)
Usuńpod filmikami u Mamalinki trzy dni temu napisałam: "elaja2 marca 2015 16:14
OdpowiedzUsuńcudny jest :( musi znaleźć dom, musi! Gosia i Hana mają czarodziejskie moce, więc dom mu znajdą na bank :)"
jak dobrze mieć rację :)) cieszę się ogromnie z obu adopcji :)
nie odzywam się ostatnio z braku czasu, ale ze wszystkim tu jestem na bieżąco i jeszcze dwa nowe blogi przez Kudelka zaczęłam nawiedzać ;)
Elaja, ja nie wyrabiam z niczym...
UsuńTy masz dużo więcej do "wyrabiania", choćby Skarpetę do ogarnięcia! ale zobacz, jak czas przez to przyspieszył! a tak w ogóle to dajesz radę! :)
UsuńZ Gosianką daję radę!
UsuńJa tam uważam, że Lidka po Bonusie nabierze ochoty i za jakiś czas przygarnie piesa. Przecież będzie z nimi chodził przy kijach, jaka frajda!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie telefonicznie perorowałam siostrze, ze czas na pieska ( tylko jedna nie ma), bo teraz zamieszkała na wsi i boi sie na spacery łazić po polach sama.
Mnemo, Lalek się o Ciebie dopytuje ;)
UsuńPewnie zapomniała...
UsuńElka w przyszłym tygodniu może się ogarnę i będę tam, gdzie czasem chodzisz, sprawy załatwiać:)) Na Żeromskiego, wiesz...
UsuńTen tydzień to był ciąg rozjazdów, ale nie ten kierunek:)) Wracałam do domu i padałam. Wczoraj aż się roześmiałam w głos z numeru, jaki odwaliłam. Ano wróciłam do domu ze łbem nabitym "sprawami", zaczęłam się przebierać, bo mi zimno bardzo było. Chciałam założyć ciepłe skarpety, ale po drodze wlazłam do wc na siku, odłożyłam skarpetki na kosz, siadłam, gdzie trzeba, zrobiłam siku, a potem papier, zamiast wywalić do wc, próbowałam założyć na nogę. Mój musk zatrzymał się na myśli, że przecież miałam założyć skarpetki...
Zaczęłam rżeć, jak gupia, aż Wu przyleciał zobaczyć, co mi się stało...
Mnemo, a jeśli on, ten musk zatnie Ci się przy piciu wina na ten przykład?
UsuńJa już tylko mam dziś siłę, żeby oznajmić, że się zapoznałam z rewelacjami dnia, a w zasadzie byłam na bieżąco cały dzień - z Kudłakiem. O Lidii miałam doniesienie bezpośrednie tak zwanym kanałem i zaraz też doczytałam w komunikacie oficjalnym i gratulejszynuję, Lidio. Ale to już na jutro, jak wstaniesz wypoczęta.
OdpowiedzUsuńCzy to Twój pierwszy kotek będzie czyżby? Jeju! Najwyższy czas! Zobaczysz, teraz oprócz pociągów będziesz stale pstrykać Bonusa. ;)
Uściski, Lidio!
I szfystkim Kurkom dobrej nocy zwyczajowo.
I spadam, zanim mnie PrezesKura spacyfikuje jakimś świeżym pomysłem marketingowym ku chwale Skarpety. ;P
♥♥♥♥♥♥♥
Nie bój nic JolkoM. Dzisiaj ja też nie tryskam już nadmiernie. Ale jutro...
UsuńUrabiaj Mnemo, urabiaj, a my jej znajdziemy fajnego chłopaka!
OdpowiedzUsuńkolorowych snów Kurki, dobranoc :) spadam, bo już dziś zaspałam do pracy!
OdpowiedzUsuńDobranoc Kury Złotopióry!
OdpowiedzUsuńDobranoc Dobre Kury :)
UsuńNie puszcza mnie blogger wyżej.
OdpowiedzUsuńHana ostatnio unikam, bo po jednej lampce zasypiam natychmiastowo w pozach przedziwnych i trudno mnie dobudzić. A teraz zmykam, bo jutro jak bum cyk zaspię, a mam znowu posiadówkę...za to może wcześniej wrócę to dam coś do Skarpetki ino obfocę za dnia.
Witam Dzikie Kury :) Od wczoraj świat troszkę piękniejszy, co nie ? :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj piękniejszy :) Bo słońce u nas świeci i jest po pełni :))
UsuńTutaj też. Po porannej mgle nie ma śladu, za to słońce całkiem miło przygrzewa.
UsuńDoczytałam resztę komentarzy.
OdpowiedzUsuńMnemo, Ty nie bonć taka wruszka :)))) Zez tym kejtrem ;) Nie mam jakichś wielkich metraży na takie szaleństwa.
Jolu - miałam koty w młodości, mieszkając z rodzicami. Parę kotów się przez te lata przewinęło. Teraz też mają sztuk trzy.
Bonusik to spokojny kotek, leniuszek i kanapowiec - wedle tego, co mówiła jego Pani. I na zdjęciu tego nie widać, ale jest dość duży, jak na dachowca, waży 7 kilo! Zobaczymy. W sobotę mają go przywieźć, na pewno dam znać co i jak :)
Lidka niech wam się razem szczęści :))) Mój własnie wygrzewa się na słoneczku ,po solidnej porcji brykań :) Ale u mnie do sufitu bardzo wysoko ,zadawala się więc szafami i ścianami zamiast żyrandolami :))) Po jego mordce też widać myślowy wysiłek :)
UsuńNo wlasnie - niech sie szczesci! i niech chalupy nie zdemoluje od razu :)
UsuńDziękuję Wam za dobre słowa :))
UsuńMam nadzieję, że wielkiej demolki nie będzie, biedny kotecek :((
A, widzisz! Dlatego nie skacze - ma zbyt ciężki zadek!!! On jeszcze raz taki jak mój koci pakiet razem wzięty!
OdpowiedzUsuńracja Hana, mój też nigdzie nie wskakuje, bo 7 kg to już po nabraniu linii waży ;) jakie to wygodne, bo po szafkach w kuchni nie buszuje, ani z szaf na głowę nie skacze! ale żeby nie było, że dla wygody go utuczyłam - ten typ tak ma, że od misek nie odchodzi, jak puste to leży obok i "wymusza" postawą!
UsuńCzajnik też wymusza, ale ja się opieram! Głodzę bidoka...
UsuńHanuś , kurna , ja Cię chyba zamorduję!!!!
OdpowiedzUsuńIle razy teraz popatrzę na druty ( a leżą wszędzie) to mi staną przed oczyma te kurze peleryny i ogarnie chęć zmajstrowania podobnych. A ja teraz nie mogę się bawić drutami.
A tak poważnie, to gdzieś Ty znalazła tak gustownie odziane kury?
Nie możesz, drap !
Usuńte perelyny sie juz prezentowaly gdziejsik. Ja nie bede myslec nad perelynami ino te noew myszy wreszcie wydziergam....
UsuńTo Szalona Babcia Hania (to nie ja!) znalazła i przysłała!
OdpowiedzUsuńA ja od razu pomyślałam o Tobie! Wdzianka mogłyby być z kapturkiem, przykrywające kuperek, bądź nie, a kolory!
Hanuś to Ty projektuj, fasony i kolory, a jak się obrobię, wiezz z czym, to wypuścimy kolekcję gustownych wdzianek dla koleżanek:))))
UsuńGarde, i do Skarpety za cienszkie piniondze - autorskie projekty!
UsuńA jak!!!!
Usuńi troczki potrzebne coby perelyna sie nie obsuwala!
UsuńO matulu, jakie gustowne wdzianka!!! Rogata by mogła uprząść a Gardenia upleść:))) A propos, co z Owcą??? Gdzież ona przepadła znów???
OdpowiedzUsuńKurze wdzianka niesamowite aż się ucieszyłam że nie umiem na drutach nic zrobić, bo gdybym umiała a jeszcze kury posiadała, wyzwanie gotowe. :))
OdpowiedzUsuńNam wystarczy jedno wdzianko Lorine i ciągłe przy nim jej majstrowanie zębami. Już sznurków prawie nie ma. poodgryzała. :) Odwiązuje na okrągło. A do poniedziałku na zdjęcie szwów daleko jeszcze. Teraz śpiewa - bo ona śpiewa :)) biegając z pluszakiem w pyszczku. Kotek i piesek młodziaki, takie młode dzieci w naszym dostojnym wieku, to wyzwanie dopiero. :) Ha a jak radość i tyle futra do całowania. :)
Jakieś wieści o kundelku?
Lidko jesteś wielka, kotuś musi was pokochać.
Elka, a kołnierz dla Lorki nie byłby lepszy? Jeszcze po zdjęciu szwów może się wylizywać. Kołnierza nie ruszy.
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś te kury w pelerynkach w necie widziałam :)
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurki :)
Dziędobry!
OdpowiedzUsuńU nasz slonce przygrzewa, powietrze przejrzyste, ze daleko, daleko osniezone szczyty widac, pieknie.
OdpowiedzUsuńLece sadzic, plewic i cieszyc sie zyciem.
Dziendobry:)
To ja chyba w innym świecie żyję... Zapraszam do nowego wpisu:))
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńTu stylizacja, już się rychtujo na święto kobiet :
https://www.facebook.com/SociedadArgentinaDeHorticultura/photos/a.288614211248311.62983.282962628480136/363102963799435/?type=1
Lilka! Dzie się podziewasz???
OdpowiedzUsuńWe Wawie bawie
Usuń