Poszło nam dzisiaj ras, ras i po spacerniaku. Zadusiłyśmy bloggera w jeden wieczór. Za Miki przyzwoleniem robię nowy wybieg ze starą obsadą. Jeśli ktoś chce poczytać co nam się czasem śni, zapraszam do poprzedniego postu (warto!)
oraz
ogłaszam z satysfakcją i przyjemnością, że mamy tytuł naszego hymnu. Brzmi on: "Kurohymn, czyli dumnie na gumnie". Mam teraz orzech do zgryzienia, bo właściwie autorki tytułu mamy dwie: Sonic i AniaM. AniaM. wymyśliła "Dumnie na gumnie", Sonic dorzuciła "Kurohymn". I co ja mam zrobić? Nagrodą ma być kura w niewiadomej jeszcze postaci. Rosół i potrawka, czy jak? Nie mówiąc o uhonorowaniu Autorek Kurohymnu - Damykier i Ninki! To wymaga burzy kurzych mózgów:)))
Ja juz zaczynam burzyć mózg, a teraz oddaję głos Mice:
Jak z tytułu wynika, dzisiaj będzie o snach. Ostatnio jakieś dziwaczne mnie nawiedzają, może od leków, może od wiosny, sama nie wiem.
Jak powszechnie wiadomo, czym jest sen - nie wiadomo. Niektórzy twierdzą, że to odbicie rzeczywistości przetworzonej przez naszą podświadomość, inni, że to wyraz naszych tęsknot i podświadomych dążeń, jeszcze inni, że to nocna praca naszej wyobraźni. Ja osobiście skłaniałabym się ku drugiej i trzeciej teorii, ale wszak to tylko teorie. Sny są nadal jedną z największych nierozwiązanych zagadek.
Są sny, które zapominamy natychmiast po obudzeniu, a są takie, które pamiętamy całe życie. Do takich należy mój sen z dzieciństwa o czarnych pająkach pełzających po mojej poduszce... Darłam się tak, że słychać mnie było u sąsiadów, a rodzice długo nie mogli mnie uspokoić. Ten sen był tak rzeczywisty, realny, że ja naprawdę te pająki widziałam na poduszce, pamiętam to uczucie przerażenia, gdy zobaczyłam takiego stwora koło swojej twarzy...
Kolejny zapamiętany na zawsze to sen o lądowaniu na Księżycu. Leciałam po prostu rakietą (wyglądającą jak z dykty) na Księżyc, wylądowałam, zakopując dziób rakiety w glebie (czy co tam na tym Księżycu jest) i łaziłam po kraterach. W sumie nic ciekawego się nie działo, ale byłam okropnie z siebie dumna, że aż am doleciałam:)))
Trzeci z kolei był serialem... Przez trzy dni z rzędu śniły mi się kolejne odcinki. Tym razem płynęłam na jakimś ogromnym korsarskim statku nocą, bo światło księżyca kładło się na ciemnym morzu. Zaczął się wiatr i wypadłam za burtę, czego nikt nie zauważył. Drugiej nocy cały czas płynęłam za statkiem, usiłując go dogonić, a mnie z kolei usiłował dogonić wieloryb. A trzeciej nocy w końcu dopłynęłam do statku i ktoś mnie wyciągnął... Muszę powiedzieć, że straszliwie to było męczące.
O snach typu, że komuś coś ukradłam i mnie gonili to nawet nie ma co pisać, każdy coś takiego zna. Jeden się wyróżniał, bo uciekałam na ogromnym motocyklu, takim z lat 30-tych.
Gdy powzięłam postanowienie nauki jazdy, nawiedzały mnie sny, w których prowadziłam auto i doskonale mi szło. Na jawie bywało różnie...
Zdarza się też, że powracają w snach miejsca, które już kilkakrotnie mi się śniły a nie mają odbicia w rzeczywistości. Takie miasta ze snu... Właśnie wczoraj coś takiego mi się śniło, niby jest to Kraków, ale nieistniejący, jednak ja wiem, co będzie za rogiem i jaki urokliwy ryneczek się znajduje za domami... Pojawiają się też wielkie miasta, też już znane z poprzednich snów.
Ostatnio był to Kair, bardzo dziwaczny, ale jakby z lat 70-tych. Byłam na wycieczce z jakimś biurem podróży i pomagałam kierowcom busa, który miał uszkodzoną szybę. Miałam zanieść jakieś dokumenty do hotelu, a w międzyczasie bus odjechał. Widziałam go na rondzie, dał mi znak, że mnie zabierze za rondem, ale nie miał się gdzie zatrzymać i odjechał... Najwyraźniej były to lata 70-te, bo komórek nie było a ja zostałam bez pieniędzy w obcym mieście. Dalsza część snu to moje peregrynacje po tym niby-Kairze w poszukiwaniu pomocy i pieniędzy, nawet była to praca w jakimś klubie w szarawarach hurysy:))))
Bywają sny bardzo przykre i smutne, człowiek się budzi kompletnie wytrącony z równowagi. Śnią się oczywiście zmarli bliscy, zawsze jako żywi. Dużo częściej śni mi się Tato niż Mama. Tato bardzo realnie, w różnych normalnych sytuacjach, Mama dużo rzadziej i zawsze jest tak, jakby właśnie skądś wróciła, przyjechała z daleka, z sanatorium albo z zagranicy.
W okresach dużych stresów i natłoku pracy w realu , miewałam potwornie męczące sny. Caluteńką noc śniło mi się, że coś robiłam, gdzieś jechałam, pędziłam, pracowałam. Po takiej nocy budziłam się tak zmęczona, jakbym robiła to w rzeczywistości, po prostu zmęczona fizycznie.
Bywało też, że zapadałam w sen tak głęboko, że nie mogłam się wybudzić, wydawało mi się, że wydobywam się na powierzchnię z jakiejś straszliwie głębokiej studni albo leja i bardzo długo przytomniałam po czymś takim.
A co wam się śni??? Chętnie się dowiem i może któraś się zna na snach, to nam objaśni???
Jako P.S. i nawias, dla wszystkich, którzy sieją, hodują itd, motto z piosenki Jacka Kaczmarskiego:
"A ty siej, a nuż coś wyrośnie,
A ty to, co wyrośnie zbieraj,
A ty czcij, co żyje radośnie,
A ty szanuj, to , co umiera..."
PS 2. Blogger pokręcił wszystkie filmiki i pokazywał ucho dzikiej kury w zamian. Aż takie fajne nie jest. To wyrzuciłam. Przepraszam Mika, nie mam zdrowia z nim walczyć, bo sromotnie przegrywam...
Pierwsza:)))) Dobranoc, niech Wam się same dobre sny śnią:))))
OdpowiedzUsuńDobranoc Arte! Mam nadzieję, że to nie będzie ten niedźwiedź:)
OdpowiedzUsuńNo a dzie kurna moje filmiki i piosenki????????????
UsuńNie bawię się tak, ale nie mam czasu już tego robić:(((
UsuńProponuję wszystkim tu zaglądającym cofniecie się do poprzedniego postu i obejrzenie filmików i posłuchanie piosenek:)
UsuńMika nie wściekaj się, naknociłam, ale przecież nie aż tak? W każdym razie o wybaczenie upraszam.:)
UsuńHana, naprawić? :))
UsuńPoproszę...
UsuńŻaby nie wstawię, bo nie mam tego filmiku. Reszta zrobiona, buziaki :)
UsuńFajnie piszecie, kurki :)
Dziękuję, teraz mogę spojrzeć Mice w oczy:)))
UsuńMikaaaaaaaaaa!!! Cieszysz się?
UsuńDziękuję bardzo, ale nie mam siły się cieszyć. Kraków mnie wyssał...
UsuńBidulka :((
UsuńA ja mam sny codziennie. Niektóre powtarzają się i dotyczą dzieciństwa i młodych latach, mam w nich stałe uczucie odrzucenia, lekceważania, rozpaczy i łez. Musiało to wryć się w moją podświadomość na amen. Inne sny, które się powtarzają to domek w Z. Czasem w dobrym stanie, czasem w okropnym, takim do remontu, czasem tak pełnym ludzi że widzę trzeci pokój a kiedyś z ogrodem różanym, którego Wujek pilnował, żeby nikt ani jednej róży nie zerwał.
OdpowiedzUsuńLubię kiedy śni mi się Tata, wtedy zabiera ode mnie jakieś zmartwienia. Miewam też sny, które zawierają pewne wskazówki na najbliższą przyszłość. I sny prorocze kiedy odczuwam albo rozpacz albo radość i wsazówki, z której strony przyjdą. Te sny nie dotyczą tylko mnie ale całej mojej Rodziny. Dlatego kiedyś np. obudziłam się z okropnym niepokojem i zatelefonowałam do SIS czy aby wszystko w porzodku. Nie było, była w klinice. Wujka już nieżyjącego zobaczyłąm kilka godzin po jego śmierci, więc znowu za telefon jak sytuacja. Była już ostaetczna i nieodwracalna. Nie chcieli mnie w pracy denerwować. O lataniu, spadaniu, wchodzeniu na drabinę, odpadajacą od ściany, duszeniu się to normalne. A ostatnio o przyjęciach, na które albo przychodzę za późno albo są odwołane albo jestem na nich sam. No i takie gdzie wchodę do szoły bo jeszcze muszę sie douczuć czgoś (tych to nienawidzę). Męczące i mroczne sa z reguły
Bacha, toż to jakiś koszmar jeden! Oglądaj coś przyjemnego przed spaniem, ładne obrazki albo filmiki z kotkami ... Mroczne te twoje sny jak kryminały skandynawskie...
UsuńA te najgorsze mam zawsze, jak si obudzę ok. 8.00 a potem jeszce trochę przysnę, no to mogiła, koszmarki pewne.
OdpowiedzUsuńJako, że już sama zostałam, bo chyba wszystkie śpicie, to cieplutkich, kolorowych z kotkami co sie tulą i mruczą, i słońcem w tle, snów.
OdpowiedzUsuńTeraz już dzień dobry.
OdpowiedzUsuńTez mowie dzien dobry!
OdpowiedzUsuńNo, ja też dzień dobry. Dobrze, że to nie wieczór, bo Bachy sny to normalnie...
Usuńja juz chyba mowilam, a jak nie mowilam, to w pupe mi za gburstwo.
UsuńNajgorsze sa sny po drugim zasnieciu, nad ranem....zawsze jakies takie przygnebiajace. Ja pamietam sny te , ktore mnie gnebia strasznie...sa to sny zwiazane z rzeczywistoscia wenezuelska..np...wyrwano mi torebke ze wszystkimi dokumentami, i przeraza mnie cala procedura ponownego ich wyrabiania...mysle o dowodzie osobistym, o paszporcie, o bankowych kartach,,,zastanawiam sie gdzie dzwonic i szukam nerwowo telefonow, nie moge ich znalezc...etc...czasem dochodzi do takich sytuacji ,ze nawet we snie tlumacze sobie, ze to sen przecie. Albo kradna mi samochod i powtarza sie meczarnia jak kupic nowy....albo przezywam napad i walcze jak wsciekla z napastnikiem.
OdpowiedzUsuńZ dziecinstwa pamietam sen, ktory wiele razy sie powtarzal...stalam na drodze sparalizowana ze strachu a naprzeciw jechal taki duzy walec drogowy i zwijal na ten swoj walec droge, robil sie coraz wiekszy i juz mial mnie zwinac tez razem z nawierzchnia kiedy sie budzilam i krzyczalam...tata dawal mi plasterek cytryny by mnie doprowadzic do rzeczywistosci ,
Do dzis sni mi sie,ze staje przed studentami, mam wylozyc jakis temat z fizyki i zdaje sobie sprawe , ze nic nie przygotowalam i nic nie wiem! i zaczynam wymyslac jakis sposob by jednak cos na tych wykladach robic...
i tyle i jeszcze raz dzien dobry Kurencje!
Z powodu tego walca to aż mi ciarki przeszły:) Brrrr
UsuńArtenko, to byl przerazajacy sen, pamietam go do dzis , tym bardziej,ze w dziecinstwie dosc czesto sie powtarzal...j
UsuńGrażyno wyglada na to że życie w Wenezueli budzi bardzo ambiwalętne uczucia , z jednej strony jest tam tak pieknie , a życie tam pełne nieciekawych niespodzianek .
UsuńTwój sen o walcu okropny ,moje sny nigdy nie były aż tak traumatyczne .
Taki jest ten kraj, w tej chwili na pewno nie jest atrakcyjny, przyroda i atrakcje geograficzne niezwykle ale wszystko co je otacza w tej chwili sa trudne do strawienia, Dostalam dzisiaj list od wenezuelskiej kolezanki gdzie kompletnie zmaltretowana poszukiwaniem jedzenia dla rodziny napisala dramatyczne...nie wracaj!
Usuńale coraz czesciej mysle o moim cudownym domu w Andach...
Grażyna, bardzo Ci współczuję tego dramatycznego rozdarcia. A jeśli jednak tam wrócisz teraz, czy później trochę, to masz gwarancję, że Cię stamtąd wypuszczą jakby co?
UsuńTak Hano, wroce, bo bede miala bilet powrotny do Polski a jezeli nie bede juz linie lotnicze tam lataly to przeciez z mojej andyjskiej wioseczki blisko do Kolumbii...a stamtad nie ma juz problemow.
UsuńGrażyno, tak mi przykro, że tam tak jest. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się to unormuje.
UsuńDobry dzień, nareszcie słoneczny od rana.
UsuńGrażyna masz rację najgorsze są te po wtórnym zaśnięciu.
Hana, już o innych koszmarach sennych pisać nie będę ale przychodzą do mnie nie wiadomo skąd.
Siedzę przy kompie od rana i szukam pracy i znowu nic. Oessu, mam dość.
Grażynka, z tą Wenezuelą, to masz tylko biedę :( Najgorsze jest to, że Ci Twoją wypracowaną emeryturę płacą ja chcą. Pęknie jest tam, gdzie bezpiecznie.
UsuńBacha, szukaj jutro ! Zobaczysz, że znajdziesz ! ... czarymary, czarymary, czarymary ....
UsuńI udawaj, że Ci fcale na tem nie zależy !
Ewa, chyba coś w tym jest, jak nam na czymś nie zależy to to nam wpada. Ok wychodzę łyknąć trochę tlenu.
UsuńGrażynka, to prawda, pisałyśmy już z opakowaną przy poprzednim poście, że najgorsze to te po drugim zaśnięciu. Ciekawe dlaczego? Te koszmary wenezuelskie okropne, ale walec bije wszystko na głowę...
UsuńGrażyna, nie wracaj! Wiem, że to się łatwo mówi, ale jak tam żyć?? Bez jedzenia, bez niczego...
zaczynam zaostrzac zmysly - juz nie gadam za dlugo do obrazu a przychodze na nowy wybieg z leciutkim poslizgiem, rhehreher
OdpowiedzUsuńKrysiu, zobaczyłam, że na Kurantellę były tylko dwa głosy; wygląda na to, że my dwie na ten tytuł głosowałyśmy; i co Ty na to? :))))))))))))))))))))
UsuńBrawo Opakowana!
UsuńNinka - widac mamy wloska krew wekrwi!
UsuńHana - hrehrehre ;)
podobno śni się zawsze, ale nie zawsze się o tym pamięta? od czego to zależy?? ja należę do tych szczęśliwców co zasypiają szybko i śpią jak kamień (nie były mnie w stanie wybić ze snu takie wydarzenia, jak pożar w bloku ze strażakami latającymi pod drzwiami czy burza z piorunami trzaskająca na dokładkę wszystkimi otwartymi oknami i cała rodzina zerwana na nogi i łapiąca te okna i fruwające firanki!), a co za tym idzie mam odczucie, że nie mam snów! sny, które pamiętam można policzyć na palcach jednej ręki, dokładnie! dwa tragiczne, dwa łagodzące i kolorowe, jeden dziwny i zabawny :) i koniec kropka, kiepski przerób jak na 50+ ;)
OdpowiedzUsuńElaja, ja też taki kamień:)
UsuńElajka, napisz o tych fajnych!
Usuńten pierwszy z wczesnej młodości to kolory i słońce - jestem na ogromnej, przepięknie kolorowej łące, po horyzont tylko ta łąka pełna kwiatów, słoneczne niebo i ja :) pamiętam mój zachwyt po przebudzeniu :) drugi z tych dobrych zapisałam zaraz po przebudzeniu, żeby go nie stracić! "18/11/2013 po raz pierwszy śniła mi się Matusia - w pięknej sukience (barwnej, letniej) zgrabna i roześmiana (jak na zdjęciu z mojego dzieciństwa), choć lekko „nieobecna”." i dalej był opis rozmów i zdarzeń ze snu, a obudziłam się z obrazem takiej radosnej, kolorowej Matusi :) dodam, że było to 10 lat po Jej śmierci i wcześniej wszystkim się śniła, tylko nie mnie!
UsuńMikuś spokojnej nocy, odpoczywaj
UsuńPrzepiękny sen o twojej Mamie!!! Najwyraźniej jej dobrze tam gdzie jest...
UsuńDobrej nocy i pięknych snów sobie i tobie życzę:)))
a tak w ogóle to dzień dobry bardzo :)
OdpowiedzUsuńCzołem Kurom;) I żegnam się zarazem;) do wieczorka;)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam nie tylko nad tym co to są sny, ale wogóle co to jest pamięć. Jak to jest, że w kawale " mięsa", że tak się wyrażę, jakim jest mózg, jest miejsce na ogromny magazyn "filmów" pochodzących z realu i do tego jeszcze powstają nowe, zupełnie od nas nieazależne. Nawet wysuwałam sobie taką teorię, że to co się śni, może kiedyś nasze dusze przeżyły, w jakichś innych wcieleniach, na innych planetach i w innych światach.
OdpowiedzUsuńI jak na złość, nigdy nie chce mi się przyśnić to, co bym bardzo chciała zobaczyć w śnie. Skoro mózg taki zdolny, mógłby pomagać spełniać marzenia chociaż w snach. A nie pomaga! A dlaczego? Nie wiadomo.
UsuńZuza, mój musk rozsierdza mnie czasem do białości. Mógłby więcej pamiętać, nie? Ile razy można powtarzać?
UsuńJego chyba trudno zmusić, żeby działał jak chcemy...Działa po swojemu. Fajnie by było np sobie zamówić sen o kraju, gdzie chcemy pojechać:)))
UsuńOjtam, Mika, ja chcę tylko, żeby informacje zatrzymywał!
UsuńPodobno wiele z mózgiem można zrobić, ale to wymaga całego życia ćwiczeń i nauki u prawdziwych mistrzów. To trudne dla nas nawet do wyobrażenia sobie.
UsuńJa to nawet szkoliłam się w tym kierunku przez 10 lat, ale jak widać to duuuuuuużo za mało.
UsuńMoją wyobraźnię na pewno przekracza...
UsuńO, a jak się szkoliłaś??? U joginów??
UsuńZuza, ale właśnie nie widać, że za mało! Jak to się objawia? Że za mało?
UsuńChodziłam na lekcję jogi do cudownej dziewczyny, która cały czas szkoli się u prawdziwych indyjskich mistrzów. Wpiszcie hasło "Joga w życiu codziennym".
UsuńDzień dobry kurom ,ale u nas taki sobie ,a właściwie paskudnie . Kwiecień właśnie, po wczorajszym słońcu ,przeplata deszcz i porywisty wiatr . Ale co mi tam , taki deszcz i wiatr ,jakem kura nie dam się :))
OdpowiedzUsuńMario! tez zagladam za okno i nie chce mi sie nawet sciagnac z siebie pizamki...ale trzeba bedzie bo dentysta czeka.
UsuńGrażyna, leć do dentysty w piżamce, a kiedy wrócisz, wturlasz się do wyrka - należy Ci się za te męki.
Usuńalbo nasadz na pizame jakis stroj, kaftan od pizamki moze udawac eleganckie wdzianko... i bedzie Ci cieplo i bedzie Ci od razu cieplo jak wrocisz. i albo do wyrka albo na kanape pod kocyk i pod lampe. ja sie ubralam z godzine temu i uwazam to za blad!
UsuńZa pozno Opakowana, juz sie ubralam, myslisz ,ze to blad? ja mysle,ze chyba to blad jednak, wolalabym sobie czytac w pizamce i w lozeczku...
Usuńzobaczysz jak wwrocisz, ze blad...o ile pizamki nie zostawils na jakims karolyferze, coby podgrzac na Twoje powitanie nazad. mzoe Te, Co Nie Lubi Kurzu Ci podprasuje zeby ogrzac...dobrze to dziala na calego czlowieka.
Usuńjak bylo?
Dzisiaj juz widze koniec prac zebowych, w koncu wyszlo tak ,ze ja i moj dentysta bylismy zadowoleni i teraz tylko beda prace wykonczeniowe...odetchnelam, i juz pizamki cieplutkiej i bezpiecznego lozeczka nie potrzeba...
UsuńOj! Ale się naczytałam o tych snach! Mnie się często śniło, że latam albo spadam i zawsze się bardzo bałam tego upadku, a dotykałam ziemi leciutko jak piórko; i zawsze taka ogromna ulga przy tym. Z dzieciństwa pamiętam sen o smoku. Był wielki, czarny, błyszczący i strasznie się go bałam, a jak się obudziłam, taka przerażona, to uświadomiłam sobie, że ten smok to była ogromna koparka. Teraz potrafię sobie to wytłumaczyć - jako dziecko bałam się maszyn, szczególnie takich, co bardzo hałasowały; polewaczki, sprężarki (chowałam się za dorosłych), nawet odkurzacza :)
OdpowiedzUsuńJak mam załatwić jakąś przykrą sprawę albo mam jakiś stresujący okres, to mi się śni, że nie zdałam matury :)
Raz mi się śniło, że umieram; przyjechał po mnie taki prattchetowski ŚMIERĆ na koniu i wiedziałam, że to już koniec, a najgorsze jest to, że nagle uświadomiłam sobie, że potem nie będzie nic, zupełnie NIC i obudziłam się z krzykiem, po raz pierwszy w życiu, a raczej chyba mnie ten krzyk właśnie obudził.
Mój najpiękniejszy sen - idę po grobli między sztucznymi stawami; grobla jest z granitowych bloków, woda się przez nią przelewa taką cienką warstwą, niebo jest błękitne, słońce jaskrawe i przyjemnie grzeje, a wkoło kwitną kolorowe lilie wodne (teraz wiem, że to lotosy, ale we śnie myślałam, że lilie) i są ze mną jakieś osoby, na pewno bliskie, ale nie pamiętam kto. Tych stawów jest dużo dookoła, są prostokątne i poprzedzielane groblami; niektóre groble widać, inne są pod wodą, ale też widoczne, bo woda jest bardzo przejrzysta, a tam gdzie głębiej zielonkawa. Jest pięknie!
Kiedyś przeczytałam, że sny nie mają kolorów i bardzo się zdziwiłam, bo moje zawsze są kolorowe.
Ja też miewam kolorowe , bajkowe sny ,ale ich treść pmiętam o wiele krócej niż tych mniej przyjemnych .
UsuńNinko, rzadko miewa się takie sny. W każdym razie ja miewam rzadko, ale zdarza się. Teraz nie pamiętam treści snu, ale bywało, że za wszelką cenę chciałam znów zasnąć, aby dośnić, bo było tak pięknie...
UsuńZ dzieciństwa pamiętam sen, który nie był ani koszmarem, ani bajką. Mianowicie nad moim łóżkiem stał koń. Po prostu stał i się gapił, pamiętam jego wielki łeb. We śnie powiedziałam sobie, że muszę się już obudzić, bo mnie ten koń znudził. Do dzisiaj w mojej rodzinie tak się mówi, kiedy trzeba wstać:)
Mnie się też zdarza, że chcialabym dośnić jakiś sen. I czasem się to udaje. Gorzej, jak śni się jakieś hadztwo, budzę się, bo nie chcę tego, zasypiam, a tu kontynuacja .
UsuńNinko, strasznie ciekawe te twoje sny. Przełożenie twoich lęków przed urządzeniami na smoka to fantastyczne. No i te prześliczne stawy i groble... Ja też mam kolorowe sny przeważnie.
UsuńBardzo dokuczliwe musi być takie rozdarcie , też współczuję . Mając jednak takie wiadomości z tamtąd ,chyba jednak nie odważyłabym sie tam wrócić .
OdpowiedzUsuńTo miało być napisane wyżej pod wypowiedzią Grażyny .
Usuńno tak, ale co na to Ten, Co Kurzu Nie Lubi?
UsuńOpakowana, On kurz lubi, tylko wkurza się, że on (kurz) ściereczki brudzi!
Usuńno to chyba na to samo wychodzi? jakby kurz poszet precz, to sciereczki bylyby czyste i nie wymagaly zabiegow hygienicznych!
UsuńJest w tym logika, nie da się ukryć.
UsuńMarija, domyśliłam się, hrehrehre. Dokuczliwe to mało powiedziane. Toż to całe życie. I byt - emerytura - Grażyna pisała o tym. I Ślubny Wenezuelczyk...
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurki :)
UsuńWenezuelczyka proponuję tu zalogować, niech poczyta i wówczas zrozumie, że TAKICH Kur nie ma nigdzie na świecie, a tym bardziej w Wenezueli, więc niech nie robi sobie jaj i zostaje tu !!!
(lub w Portugalii ) Może tu czynić honory Koguta Importowanego lub Koguciego Ambasadora Wenezuelii - takich zaszczytów się nie odrzuca;)
Wenezuelczyk boi sie Portugalii, bo tam wnuczka juz nie zabkuje tylko nauczyla sie wlasnie stawiac pierwsze kroki i to od razu takie pewne kroki, szaleje po mieszkaniu jak huragan i trzeba za nia latac caly czas bo ma swietne pomysly, bardzo lubi prad elektryczny i wszelakie ustrojstwa z nim zwiazane. Ja lece do Kanady wspierac brata a Wenezuelczyk dostal od corki bilet portugalski i bedzie sam stawial czola sprinterce , nie ma prawa sprzeciwu wiec w cichosci ducha przezywa te Portugalie...hahaha....a niech przezywa!
UsuńGrażyna, Nieząbkująca Wenezuelczyka wykończy i wtedy to już na pewno będzie chciał do ślicznego, cichego domku w Andach...
UsuńA ja myślę, że do Polski będzie chciał, bo w Andach, to tylko nerwówka. On już zresztą chyba trochę spolonizowany Wenezuelczyk jest :)
UsuńEwa, w tym właśnie problem - między innymi. Grażyna mówi, że on chce wracać...
Usuńno msz....a jesli Olenka to corka Grazyny, to to piekna kobietka jest w tej Portugalii cmokalam nad fotosami. a Wenezuelczykowi moze ultimatumy jakies postawic ekonomiczno-rodzinno-swietospokojowe z latwoscia nabycia zywnosci. o ogrodku w Andach lepiej nie wspominac....
UsuńOn spolonizowany jest, bo nawet po polsku umie ale Wenezuelczyk bezwarunkowy, poza tym tam ma co robic,, w Polsce za latwo jest, a tam calymi dniami wloczy sie po roznych targach i sklepach i wraca do domu z mina zdobywcy trzymajac w rece dwa kartofle, jeden kartonik mleka i dwa jajka i triumfalnie wyglasza prawde nad prawdami, ze ludzie narzekaja i podlizuja sie polnocnemu imperializmowi a w sklepach tyle jest, ze az dwa jajka , dwa kartofle udalo mu sie kupic a kartonik mleka kupil bo akurat jechal samochod dostawaczy i mu go sprzedali...ale musial rownoczesnie kupic jakis chemiczny sok do picia, ktory kosztowal 5 razy wiecej niz mleko i ktory po drodze gdzies wyrzucil bo my toto nie pijamy. Na drugi dzien znowu wychodzi na lowy...
UsuńOlenka to moja corka ( a pisalam,ze sie zwie Olenka?) mala ci ona jest ale charakter ma z zelaza....juz kilka razy probowala Wenezuelczyka wyprostowac ale on jest nie do wyprostowania.
Usuńja ja fejsie podejrzalam....sliczna ona. w rencach na jednym zdjeciu ma tego nowego huragana.
Usuńa co by Wene wyprostowalo? pewnie musi wrocic do ojczyzny, isc na lowy i wrocic z jednym kartoflem i niczym wiecej...ale rzeczywiscie moze narzekac na nude....
Grażyna, Ślubny jest po prostu Myśliwym i obawiam się, że niewiele da się z tym zrobić. A może niech sam poleci tam na trochę, to może ta fascynacja zesłabnie?
UsuńTo tez go nie wyleczy, bo ma na to bardzo odpwiednie usprawiedliwienie..to imperializm podsyca sabotaz i gdzies gina dzieki temu wszelakie dobra....ale imperializm nie zlamie ducha rewolucjonisty!!! hrehrehre
UsuńHana! taka mozliwosc tez istnieje, moze pojedziemy razem ale ja wroce wczesniej...albo on pojedzie wczesniej a ja pozniej...juz tak robilismy...lubie jak jedzie wczesniej bo nie musze odkurzac a tym samym wysluchiwac na temat sciereczek ...
UsuńO matko, Grażyna, współczuję dylematów i nie chodzi o kurz...
UsuńHanus!!! juz te dylematy nie za bardzo mnie mecza, nauczylam o nich nie myslec. zycie jest jedno i trzeba umiec sie przystosowac...co robie...cale szczescie, ze kupilam mieszkanie w Warszawie, kiedy jeszcze to bylo mozliwe i w zasadzie w ostatniej chwili, kilka miesiecy pozniej wprowadzono kontrole walutowa i juz bym nic nie zrobila...a tak poki co moge sobie tutaj pomieszkac, moze zanim skoncza sie moje oszczednosci padnie ta chwalebna rewolucja w Wenezueli...
UsuńCzego Tobie i Wenezueli z całego serca życzę!
UsuńDzieki!
UsuńDziędobry :)
OdpowiedzUsuńWy o snach ... Mnie się śni dużo i kolorowo. Codziennie, i od zawsze. Normalnie jakbym drugie, nocne życie miała :) Mam sny prorocze. Tych się boję. I bardzo nie lubię. Wyśniła mi się śmierć Mamy na miesiąc przed Jej śmiercią. Czasem miewam też sny, które w czasie snu, zdawałoby się, że nie są straszne, ale wtedy po przebudzeniu zawsze wiem, że wydarzy się coś złego, nieprzewidzianego. I się to sprawdza, niestety. Kiedyś , jak żyli Rodzice, zawsze w ważnych momentach mego życia, śniła mi się moja ukochana Babcia. I albo się do mnie uśmiechała, albo groziła palcem. Zawsze mnie uspokajała wtedy, gdy działo się coś niedobrego, albo się czegoś bałam. Teraz Babcia już mi się nie śni. Śnią mi się Rodzice. Uwielbiam te sny. Mama się do mnie uśmiecha, a Tata zawsze mi naprawia żyrandol :) Będę musiała spytać, o co chodzi z tym żyrandolem :) Chociaż spytać, to niekoniecznie. Bo we śnie z moimi nieżyjącymi porozumiewamy się bez słów. Któregoś razu to zauważyłam, że we śnie moi umarli do mnie nie mówią, tylko jakbyśmy swoje myśli znali. Mam też sny, których nie cierpię. Jest to sen, że stoję na jakimś malutkim, wąziutkim kawaleczku skały, taka przylgnięta ze strachu do niej, a w dole bezgraniczna przepaść. I mam spaść. Wtedy strasznie się boję. To jest najgorszy mój sen. Miewam też bardzo bogate życie towarzyskie ! Byłam na spotkaniu z prezydentem Komorowskim, Janem Englertem, Meryl Streep, Celin Dion, Gajosem, reszty już nie pamiętam. Ale towarzysko jest bardzo intensywnie. Najczęściej jednak spotykam się z Marylą Rodowicz ??? Ciekawe, czy ona ze mną też :) Miewam sny piękne, wręcz surrealistyczne. Na przykład jednym z ulubionych jest sen, że jestem na jakiejś rajskiej wyspie, gdzie jest mnóstwo zwierząt. Pamiętam, że były żyrafy, słonie, tygrysy, lwy, i mnóstwo ptaków. Kolorowych, jak w bajce. Były przepiękne ogromne papugi. Na drzewach rosły wielkie cytryny. Mnóstwo kwiatów ogromnych. I słońce jak w piękny letni dzień, ale nie duchota. Niedaleko jakieś morze z falami. Jak na pięknej bezludnej wyspie. Uwielbiam ten sen. Jest taki spokojny, radosny. Kiedyś nawet chciałam go namalować, ale jak zaczęłam, to doszłam do wniosku, że ta piękność wyszłaby, jak kicz nad kicze :) I dalam se spokój z malowaniem :) Moim równie ulubionym snem jest latanie. Uwielbiam ten sen, choć w ogóle nie mam pojęcia, jak latam. Ale to łagodne unoszenie się, i pływanie leciutkie w powietrzu jest boskie :) czasem zdarza mi się sen, że wychodzę niekompletnie ubrana. Najczęściej bez spódnicy. To jest męka :) Takie zakłopotanie we śnie jest upierdliwe :) Aha, i namiętnie jeżdże naszym starym samochodem z dzieciństwa - dużym fiatem. I w tym śnie jest tak, że niby nie mam prawka, a do pracy nim jeżdże. I zawsze tą samą trasą. Jeszcze mnie nie złapali :) ... ech, o snach swoich, to mogłabym książkę napisać :)
Ewa, napisz, bo sa fantastyczne!!!
UsuńOjacie, Ewa! Jak Maryla Rodowicz wygląda Z BLISKA?
UsuńTak samo ! I całkiem dobrze się rozumiemy. Zresztą Ona też szczelec, więc lekko rombnienta, co ułatwia kątakty !
UsuńEwa, ale sny!!! Napisz tą książkę koniecznie, ja się chętnie coś o wyższych sferach dowiem:))) Ale żeby z Marylką tak się zaprzyjaźniać, no,no! I te egzotyczne, raj po prostu! Naprawianie żyrandola przez twojego Tatę bardzo intrygujące. Może uważa, że za mało dbasz o dom??
UsuńAlbo, że ma za słabe żarówki? Z oszczędności?
UsuńEwa,przebogate masz sny..
OdpowiedzUsuńSlonce w Alzacji i troche wietrznie.
A wiecie, nie wiedzialam, ze zaba moze ugryzc;)
a czem ona gryzie???
Usuńu nas naszla straszliwa granatowo sina chmura, skrzywila wszystkie drzewa do 45 stopni, powalila jakism grubym deszczem i sobie poszla. nawet ptaszki niektore sie chowaly u nas pode dach nad tarasem...teraz jest szaro, buro, wietrznie, czas w kominku odpalic..siedze pod kocykiem (walsnej roboty)
Nade mno też wisi taka czarna chmura. Przed chwilą mocno popadało, zmoczyło mi wywieszone, prawie wyschnięte pranie. I duje wiater mocno. ... a ja bym se wlazla pod kocyk, nawet sklepowy, ale za robotę mus się brać. Bierę się już od rana, i zabrać się nie mogę ! Ło matko, a samo się nie zrobi. Jakiś leń mnie napadnął straszliwy !
UsuńU nas pada przelotnie. Zimno i wieje. O snach poczytam później, bo teraz musze lecieć:(
UsuńKasia, żaba Cię użarła ??? ... no właśnie, a czem Cię użarła ??? Zębiszcza miała jakieś ?
UsuńEwa, na filmiku w poprzednim poście. Zobacz, bo fajna.
UsuńEwa, to tak jak ja! Też się męczę i bierę się i bierę i tu widać jak mi idzie:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ! ...To się w dalszym ciągu bierę ! ... a tak swoją drogą, to ileż kurna można robić bez przestanku ??? (to jest niby się tłumaczenie, ale raczej samobiczowanie) ... a w zasadzie, to u nas niektórzy obchodzą drugi dzień świąt wielkanocnych, więc praktycznie, dlaczego mam wew śfiento pracować !
Usuńja też się tak biere jak Wy ;) robota rozłożona, a ja nowe posty tworzę, nawet już jeden w zapasie czeka! ;) żeby później nie było, że tak całkiem przepadłam ;)
UsuńElaja, to już mamy klub zapracowanych inaczej!
UsuńEwa, w żadnym wypadku! Ale co ja mam zrobić? U nas nie obchodzo...
OdpowiedzUsuńZapraszam Ciem do somsiadki na śfiento !
UsuńOesssu, jak ja bym chciała!
OdpowiedzUsuńPopacz se na czarne boćki estońskie na jajach.
Usuńhttp://www.eenet.ee/EENet/kaamerad
I jeszcze to :
Usuńhttp://bocianybolec.pl/forum/viewtopic.php?f=136&t=583
co roku śledzę losy tych boćków. Kropka wróciła w tym roku z Afryki z narzeczonym :) Będzie na co patrzeć, przez cały sezon. W tamtym roku było bardzo dramatycznie. Podziwiam tego gospodarza. W tym roku wybydował na dzialce wolierę dla boćków.
Ewa, weź się już do roboty, bo jak Ci zaraz linki przyślę, nie wyjdziesz z nich do jutra! Ja jeszcze tylko te boćki zobaczę:)))
Usuńa przylatuje moze konkurencja? Bo pare lat temu podgladalam bocki i jak pan maz polecial po walowke (zaby?), to taki co sie zaczajal za winklem przylecial i wywalil jedno dziecko z gniazda...a potem...o matku bosku jedno dziecko wyrzucilo drugie!!!
UsuńOj, żebyś wiedziaa, jakie tam, w tym gnieździe życie przebogate w wydarzenia różniste. W tamtym roku było strasznie. Były akcje ratowania maluchów, dokarmianie, Jak chcesz, to się możesz na forumie ichnim cofnąć, i poczytać, co się działo. Nie raz ryczałam jak bóbr.
UsuńTo ja chyba nie będę oglądać. Dwa lata temu orły mnie sporo nerw kosztowały i przysięgłam sobie, że nie będę już oglądać dramatów.
UsuńJa też nie.
UsuńCzy łabędzia można zaliczyć do znaków, że wiosna przyszła, bo tu ani kawałka czerwonego dzioba, a łabądkową rodzinę widziałam.
OdpowiedzUsuńBacha, na siłę można...
OdpowiedzUsuńNo to odedchnęłam z ulgą. Bo ostatni raz widziałam bociany w drodze między Kołobrzegiem a Szczecinem 5 lat temu.
Usuńa jakie ja piękne czarne łabądki w sobotę widziałam! i czerwone dzioby miały! :)
UsuńA gdzie taki łabądki pokazują?
Usuńu mnie na blogu w sobotnim poście, 4 zdjęcie ;) a tak na serio to pływają sobie przy wyspach małp w naszym zoo
UsuńO ja gupia. Nie powiększyłam zdjęć i pomyślałam, że to kaczki. Teraz powiększyłam i się zachwyciłam. Przepiękne ptaki.
UsuńWitajcie Kury. Temat okazał się nośny, przypomniał mi się trochę śmieszny sen. Byłam u córki i zięć podarował mi garnek z porcją risotta, której nie zdążyłam zjeść. Wsiadłam do tramwaju i wyjadałam z garnka, potem wysiadłam w miejscu, gdzie zawsze się przesiadam, z garnkiem, ale bez torebki. A tam karta na przejazdy, dokumenty i forsa. Pamiętam panikę, w jaką wpadłam, gdy sobie uświadomiłam, że nie mogę gonić tramwaju taksówką, bo nie mam czym zapłacić. Wtedy się obudziłam i nie wiem jak rozwiązałam problem. W tym śnie widziałam siebie jakby z boku.
OdpowiedzUsuńU mnie wieje okrutnie i pochłodniało.
Ewa2, sny o gubieniu/kradzieży torebusi należą do tych częstszych. Fuj, okropne!
UsuńMnie się zdarza gubienie porponetki z całom zawartością oczywiście... okropność !
UsuńWe śnie, czy na jawie?
UsuńWe śnie, chociaż, jak się budzę, to zdarza mi się, że nie bardzo wiem co jawa, co sen :)
UsuńEwa2, wiadomo, że risotto ważniejsze niz torebusia:)))
UsuńO, nie!
UsuńU mnie wiatr głowę urywa, a przed chwilą padał śnieg, ale krótko; wiatr tak szybko przegania chmury, że zaraz wyjrzy słońce - już wyjrzało!
OdpowiedzUsuńa Mika gdzie?? znów kurs do grodu smoka dziś miała??
OdpowiedzUsuńTak. Trzymam kciuki już od rana...
Usuńto ja się przyłączam, chociaż spóźniona! (elaja)
UsuńMika się szprycuje dzisiaj. Powoli chyba już wraca.
Usuńtak czy siak, kciuki i fluidy sie zdadzom.
Usuńpewnie że zdadzom, żeby pomogło i nie na darmo starania były!
Usuńczymiem wszystkie kciuki, i fluidy priorytetem ślem !
UsuńDzięki koleżanki za kciuki i fluidy, jakoś poszło. Ale już bym chciała chociaż ciut bardziej spektakularne efekty widzieć...
UsuńJak odpoczniesz, to może wreszcie będo?
UsuńOby słowa twe prorocze były jak sny niektórych koleżanek...
UsuńTak jak mój proroczy sen sprzed 20 lat, że najlepszą jaką tu miałam pracę dostałam.
UsuńPomyślałam o tęczy, ale nie, słońce za wysoko. Musi być poniżej 42 stopni nad horyzontem. I wtedy tęcza-pewniak, oczywiście, jeśli pada i słońce widać.
OdpowiedzUsuńMika daj zanc, kiedy wrocisz z Krakowa
OdpowiedzUsuńDla Miki koniecznie ♥.
OdpowiedzUsuńA sny mam czasem takie że nie wiem sen czy jawa. Gdy się budzę patrzę zdumiona dookoła gdzie to jestem.
Rozróżniam zwykłe sny, gdzie powtarzają się zdarzenia z dnia poprzedniego, albo takie sny w które są wkomponowane zdarzenia z dnia dzisiejszego jakie będą. Na przykład paczka przyjdzie, ktoś mi we ją śnie podaje a potem jakieś tam ble ble.
Sny w których się coś dzieje to sny u dziadków w domu. Domu którego już nie ma, chociaż jest. Czyli same ściany, tam mieszka kuzynka i przerobiła go tak że ni pies ni wydra. Może jednak w ścianach pamięć babcino-dziadkowa została? :).
Są też takie "sny" wizje, wyraźne każdy szczegół do dziś te kocham i się ich boję.
Pamiętam sen proroczy. Lata osiemdziesiąte, gdy coś dzieje babcia mi się śni. Ten sen - wiatr kładący drzewa na ziemię
noc, ciemność i to wichrzysko. Na wprost nas, w moim ulubionym miejscu, w tej ciemnej nocy wśród drzew, stał krzyż oświetlony lampkami od góry do dołu. Pytałam kto go postawił nie wiedziała, pocałowała mnie w policzek. Babcia była chodna, nigdy nie okazywała uczuć a tu taka niespodzianka.
I stanęłam nad dziurą w ziemi dość głęboką, otynkowaną porządnie a tam miotając się z kąta w kąt, biegała moja mama.
Mamo daj rękę pomogę ci wyjść, nie, nie ja tu muszę posprzątać. Dziura tak z metr na dwa metry. Każdy szczegół pamiętam, najmniejszy.
Krzyż taki w latach już 90 widziałam w Gdyni czy w Gdańsku? przy stoczni tak właśnie oświetlony dokładnie tak. Wiatr, noc, drzewa przy ziemi, zmiany. Potężne zmiany polityczne.
Jest jeszcze jeden sen wizja, widziałam siebie w klatce i było mi strasznie niewygodnie, waliłam w kraty nogami aż klatkę rozwaliłam. Wyszłam i moje ogromne zdumienie, Na wprost wielka wysoka góra a dookoła tysiące miliony klatek, jedna na drugiej i ludzie, zadowoleni uśmiechnięci ludzie, patrzący w przestrzeń. Nic nie było więcej. Więc zaczęłam włazić pod górkę a tam niewysoko stoją w niszach przewodnicy, czekają na tych co wyjdą z klatki i wejdą te parę metrów samodzielnie pod górkę, wtedy można pojechać pod górę. Sen w każdym najmniejszym szczególe wyraźny do dziś. Piękny ech gdyby to rzeczywiście była prawda z tą rozwaloną klatką.
Ostatnio sny o zwierzętach bo się o nie martwię.
Wieje, wieje i zimno brr oj nie lubić ja nie lubić takiej pogody. :)
Nieźle prorocze sny masz, Elka! Te klatki niesamowite...
UsuńSen z klatkami też mi się bardzo podoba:)
UsuńA mnie się śni, że ktoś mnie kocha i zaraz przestaje. I to straszne jest.
OdpowiedzUsuńOesssu, Ania...
OdpowiedzUsuńNo tak. śni mi się, że jestem kochana i już od razu wiem, że to się zaraz skończy i nie całkiem wiem, dlaczego. Że nie zasługuję, czy cóś. I zawsze wiem, jak będzie. No, prawie zawsze, bo ostatnio zdarzyło się we śnie inaczej. No ale dziś upiłam się z okazji wydawniczej i tak mię wzięło, więc piszę cóś, czego może bym nie zapodała na czeźwo...
UsuńAniuM., toż to tylko sen, a my nie Frojdy! Zresztą freudowskie teorie dawno zostały obalone:)
OdpowiedzUsuńUpić się masz prawo, a nawet obowiązek przy takiej okazji. Okładeczka jest piękna! Też bym się urżła!
My som frojdy jak nie wiem co! W zasadzie frojdy mi nie poczebne, sama wszystko wiem, co i jak.
UsuńA niektóre rzeczy w zyciu fajne som i tak.
oj, okladeczka w rzeczy samej sliczna! uzynaj sie dalej.
UsuńWypiłam całe tatowe wino! Sama!
UsuńNa zdrowie!
UsuńDzielna z Ciebie Kura! Winko Tatowe przednie jest, to i nie dziwota:)
UsuńAniuM. właściwie to z Autorkom powinnaś się urżnąć, nie?
UsuńNo tak i właściwie tak wirtualnie się to odbyło. To znaczy ja piłam, a autorka słuchała zdalnie moich opowieści o tym :)
UsuńTo pięknie:)
UsuńAniuM., ale to nie to samo. A Autorka też piła?
UsuńSzczerze wątpię :)
UsuńNa pewno piła, tylko się nie zorientowałaś.
UsuńPrzeczytałam wszystko, poprzedni post i komenty zawierające perłę - opowięść Opakowanej - takoż. Kurze sny są przepiękne, ciekawe, czasami straszne.
OdpowiedzUsuńAniu M., frojdy nie frojdy, ale okazja do świętowania wspaniała. Niech Ci się baśniowy sen przyśni!
A ja też różne sny miewam... Oj, rózne. I wesołę, i dziwne, i koszmary. A jeden to taki, że hrehrehre...
Co hre,hre, opisywać mi tu zaraz! Te dziwne i wesole mnie interesują.
UsuńMika, tego jednego nie mogę, hrehrehre:)))
UsuńRaz śnił mi się wielki pokój, pachniało kadzidłem, żywicą. Na wielkich łóżkach spali faceci w czarnych garniturach i o woskowych twarzach. Wśród nich był mój dziadek. Weszłam tam, usiadł i rozmawiał ze mna. Nie pamiętam o czym. To był straszny sen po śmierci dziadka.
Zazwyczaj miewam sny poszarpane i dziwne, nie do powtórzenia.
Ale że co, Kalipso? Jakieś figle Ci się śniom zdrożne? To tym bardziej dawaj!
UsuńHrehrehre:)))
UsuńEj no, już nie piszmy lepiej o tych snach, bo się frojdy w nas obudzą:)))
UsuńW każdym mały frojd śpi...
UsuńOjtam Kalipso frojdy w ocet i spokój. Podpuściła, hrehre i co? I nic? Ocenzurujem, nie bój nic:)
UsuńOj, podpuściła:) A więcej nie powiem nic:) A kiedyś, nastolatką jeszcze byłam, przyśniło mi się, że byłąm na księżycu i byli tam księżycowi ludzie. Tacy sami jak my, tylko ubrani w jakieś połyskliwe stroje. Co za sen! Pamiętam do dziś księżycowego króla:)))
UsuńA Miki tam na tym Ksiezycu, Miki z rakieta z dykty, nie spotkalas?????
UsuńNo właśnie! Kalipsoooo!!! Ale migusiem sen hrehrehre dawaj! To rozkaz!
OdpowiedzUsuńI się nie wymawiaj Kalipso, że dzieciuki usypiać mus, albo zupę na jutro gotować i inne tam tirli-tirli.
OdpowiedzUsuńZapodałam, ale nie na wesoło:(
OdpowiedzUsuńA jakbym ten jeden opowiedziała, to byłoby naprawdę wesoło, jednakoż się wstydam:)))
I płonisz się też??/
UsuńO tak:)))
UsuńKalipsoooooooooooooo, chyba Cię uduszę! No już!
UsuńHana, ni ma mowy! Ja bym się wstydziła do Kurnika wstąpić:)))
UsuńTo muszo być straszne bezeceństfa.
UsuńKalipso, już wiem! Napisz pod pseudonimem!
UsuńKury zdemaskują Kalipso! Już ja je znam! I bedzie fstyd:)
UsuńDla niepoznaki przyjmiesz pseudonim Penelopa. Nikt się nie połapie.
UsuńPenelopa albo Pani X, a potem w trakcie zamienic na Gienie, potem na Augustyne i wtedy nikt sie nie polapie....
UsuńJa was pożegnam już dziś, idę odsypiać Kraków, Pięknych snów!!!
OdpowiedzUsuńMika, Kraków masz za sobą... Śpij dobrze i niech Ci się same przyjemności śnią, tak proroczo! Buziaki:*
UsuńDobranoc, Kurki! Musze wczęsnie wstać...
OdpowiedzUsuńTo znaczy wcześnie:)
UsuńMika-pieknych snow!
OdpowiedzUsuńCzy pojutrze staruje Skarpeta???
Dobranoc Kurki, lece do wyrka, po emocjonujacym francuskim Top Chef. Wygral 19 letni..Alzatczyk! Alzacja gora!!:)
Haaa! Jeszcze jedna uzależniona. Mnie pociąga najbardziej australijski Master Chef. Jedyny program w TV, który oglądam.
UsuńKasia, Agniecha, ale o co tam kaman?
UsuńGotujo !
Usuńewa .
Kasia, w najbliższy weekend, jeśli zdążę. Raczej tak.
OdpowiedzUsuńA moje apaszki nie tylko nie wyprane, nie tylko nie sfotografowane, ale nawet nie odnalezione...
UsuńMoje też, Agniecha.
Usuńewa .
Oj skarpeta! A moje zdjęcia w lesie!
OdpowiedzUsuńMiko, wypoczywaj! ♥♥♥
Widzę Dziefczęta, że biczyka Wam potrza!
OdpowiedzUsuńBiczyka ... jak to brzmi ;)
Usuńewa .