Nasza Opakowana Kochana natchnęła mnie! W komentarzach pod poprzednim postem zwierzyła się, że ma za dużo ciuchów i w ogóle wszystkiego. Takie ma trochę chomicze zasoby. Roześmiałam się perliście - a któż ich nie ma? I zaraz naszła mnie myśl: a gdyby tak... a gdyby tak otworzyć nasze szafy z wiosną, przewietrzyć je i zrobić w nich trochę miejsca na nowe zasoby? Nie łudźmy się wszak, że uda nam się w ascezie nagle żyć, że ot tak oprzemy się pokusie tych ślicznych sandałków/torebuś/wdzianek/spódnic/spodni. Zresztą po co? To takie przyjemne... Mogłybyśmy w dodatku połączyć przyjemne z pożytecznym. Otworzyłabym kolejny stragan, zasady byłyby takie same jak w Skarpecie. Identyczne!
Cały dochód poszedłby właśnie tam, do Skarpety! Mogłybyśmy pozbyć się ciuchów, którym obiektywnie nic nie brakuje, ale - same wiecie - no, kurna, świetny ciuch, ale zalega w szafie, bo jakoś do nas nie przylgnął i koniec. Wyrzut sumienia człeka żre, wyrzucić szkoda, dać nie ma komu... I leży już drugi rok.
Jednym słowem miałybyśmy SZAFĘ z ciuchami i SKARPETĘ z dodatkami! Co o tym sądzicie?
Otwieramy szafy?
Walizy?
Kufry?
Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to już wie. Ale na wszelki wypadek powtórzę. AniaM. została wydawcą i ma za sobą wydawniczy debiut.
|
Wydała otóż książkę z tekstami Magdy Sz. Jest jeszcze cieplutka, prosto z drukarni. AniaM. postanowiła, że 2 złote od każdego sprzedanego
egzemplarza zasili Skarpetę! Dziękujemy! Książka kosztuje 20 zł + 3,50
koszt wysyłki w kraju. Wystarczy kliknąć tutaj! |
Chętnie bym otwarła, tylko mam zasoby, które się skurczyły i używane. Już od miesiąca myślę o odchudzeniu szafy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry pomysł.
"Kufry, paki i skrzynie..." oraz szafa piękne! Ach, gdyby z nich wyciągnąć kapelusz z piórami...
Taaa, rychlo w czas! Wlasnie wyproznilam szafe i wszystko grzecznie zanioslam do czerwonego krzyza. Wrrrrr.......
OdpowiedzUsuńPantera, nie wierzę, że WSZYSTKO wyniosłaś!?
UsuńTroche zostawilam, ale chyba musze miec sie w co ubrac, co nie?
UsuńI jeszcze przypomnę, a może kury nie wiedzą, bo nie zauważyły (Hana pisała o tym w Skarpecie): Jak ktoś kupi wydaną przeze mnie książkę Magdaleny Szozdy (czyli Magdy Spokostanki) "Wpływ jeziora błękitnego", to dwa złote z każdego egzemplarza pójdzie do skarpety. U mnie w blogu w zakładce są szczegóły. Tylko do tytułu wpłaty dopisek S (jak Skarpeta) i gotowe.
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze coś mam, tylko strasznie cienkie to. Rozmiar 38. Musze to wygrzebać i sfocić. Tylko nie wiem, kiedy.
OdpowiedzUsuńSzafa, kufry i skrzynia bardzo mi się podobają.
Hanus ale mnie ucieszylas tym pomyslem :) Chetnie otworze moja szafe :) I mam nadzieje, ze znajde cos dla siebie w szafach innych :)
OdpowiedzUsuńSuper Orszulko! Kury! Ślijcie! Która pierwsza? Potem juz poleci!
OdpowiedzUsuńHana, też o tym myślałam :)
OdpowiedzUsuńApaszki może nie każda Kurka nosi, ale ubrania...
Mam zapasik zbędnych ciuchów w bardzo dobrym stanie, lecz w rozmiarze 36 z którego to, już...wyrosłam :(
Chętnie oddam w dobre ręce.
Zaapeluj tylko, żeby kobitki w miarę dokładnie opisywały ubrania, podawały możliwie dużo wymiarów, bo przecież nie można tych ciuszków wcześniej przymierzyć :)
Iza, jasne! Jeśli Kury zechcą wejść w ten interes, szfystko się dokładnie wyjaśni! Dzięki!
OdpowiedzUsuńBacha, jesteś tu? Leć do Skarpety! Na sam koniec! I pamiętaj, że nie musisz!
OdpowiedzUsuńJak nie muszę? Przecież zamówiłam żeby mieć komplet. Wpisałam już że moje i zaraz wyślę money.
UsuńTylko czy one z dwóch miejsc mają przyjść? Bo są 2 kontakty??
No dzie, jakie dwa kontakty? Wszystko od Annavilmy!
UsuńA duże rozmiary też by znalazły chętnych?
OdpowiedzUsuńAnnavilma, ja bym nie pytała, tylko słała!
OdpowiedzUsuńNo nie, co szczelę ostatnio, to kulom w płot. Chyba będę miała poważny kryzys twórczy. Kury!!!!!!
OdpowiedzUsuńWyslalam cus tam :)
OdpowiedzUsuńOrszulko, jesteś miszczynią!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy z moich coś by kogo uradowało, ale może coś wygrzebię. Część poszła już w kontener dla biedniejszych ;)
OdpowiedzUsuńDobra, dobra ale ja tam uwazam, ze wiekszosc moich lachow to rzechy...calkiem ladniutkie zostaly w daczy. Jest troche tunikowatych sukieneczek rozm. 44, oranzowa kurteczka zimowa oraz szare, welniane spodnie rozm. 42, dwie dzersejowe sukieneczki wpaseczki granatowo jakby bialawe, tez rozm. 42. tylko problem z wysylka, bo nie bylaby tania.....zawsze albo jestem w zlym miejscu, albo rzeczy sa w zlym miejscu, albo wogle niewiadomoco...
OdpowiedzUsuńN.B. szafa oraz zbior waliz i skrzynia - przepiekne!
Ojtam, ojtam, to są odczucia subiektywne! Jasne, że jeśli znoszone, to znoszone, ale poza tym?
OdpowiedzUsuńOpakowana, w wyjątkowych przypadkach można paczusię zbiorczą przysłać do mnie, albo do Gosianki - kiedy już wróci. Z jedną paczusią damy radę.
paczusia z UK to do dwu kilo..to jeszcze znosne, bo kolo 8-10 funtow...jak powyzej 2 kilo to od razu cena skacze do 40....a funt stoi 5 zlotych i pare groszy.... jeszcze jest inne wyjscie, bo rodacy maja jakies firmy transportowe i chyba 20 funtow za 20 kilo, ale 20 kilo to pol mojej szafy!! ja najwyrazniej mieszkam w zlym miejscu!!!!
UsuńOpakowana, koszty przekroczą wartość, bo paczusia 2 kilo to nic zupełnie - jakiś sweterek, torebusia i już masz dwa kilo. Można jedynie poprosić o wysyłkę z Pl kogoś znajomego, kto jedzie autem. Albo cuś.
Usuńtylko, ze potem sie moze okazac, ze nikt nie chce tych ciuchow...wlasnie znalazlam sliczna sukienke, na ktora juz jestem za stara (mam ogromne bicepsy, ktore sie zestarzaly) - jedwab, co zachowuje sie jak wiskoza, z odcieta w wiekszosci podszewka , bo byla sztuczna. cieniutkie ramiaczka, za kolano, rozmiar 42.kremowe tlo, wisienki jak zywe. jeszcze ja raz przymierze, ale cos czuje, ze bez wdzianka nie da rady...i tak w kolko...
UsuńOpakowana, jeśli się nie sprzeda, koleżankom porozdaję. Tyle że nie będzie dutków do Skarpety.
Usuńa to jak najbardziej. Moze kolezanki dalyby symboliczna zlotowke?I moze na szmaty do podlog i scierania prochow...apropo - dzie Grazyna? Pojechala juz nazad do W.?
UsuńSymboliczną albo i bardziej z nich wyduszę!
UsuńZapłacone. To ja teraz mam wysłać adres na e-mail pod klipsami, tak?
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak, Bacha!
OdpowiedzUsuńHana, zdechła jestem i tuptam do alkowy, zajrzyj do Skarpety, bo nie wiem gdzie wysłać mój adres. Branoc.
OdpowiedzUsuńBacha do Annavilmy, jeśli bransoletka i klipsy. Jeśli myślisz jeszcze o wisiorku, który tez pasuje, to on u Gabrysi, ale go nie kupiłaś. Bo jeszcze jest tam zielony wisior, od Annavilmy. Jutro się temu przyjrzyj na spokojnie.
OdpowiedzUsuńBacha, wszystko jasne! To ja przez pomyłkę wpisałam drugi adres Annavilmy. Ale to ta sama osoba!
OdpowiedzUsuńTak, to ja! :D
OdpowiedzUsuńAnnavilma, pomieniajem się???
OdpowiedzUsuńChetnie, a czym ?
Usuń:)
Bacha, no czemu nie piszesz mi adresa? Juz mam gotowe do wyslania...
Świetny pomysł! Przypomniały mi się czasy "miastowe", kiedy to z kumpelami urządzałyśmy sobie wymianki pod wdzięczną nazwą "lumpex party":) A ile śmiechu przy tym było, bo przymierzanie obowiązkowe na miejscu. Ale prawda taka, że najlepsze, czyli najchętniej noszone ciuchy mam stamtąd:)
OdpowiedzUsuńSama chętnie skorzystam, a przy okazji skarpetę zasilę, bo moje zasoby w tym roku poważnie uszczuplone przez szczura, który wdarł się do pewnej komody w starym domku....
No i miłego poniedziałku!
i ten szczur Ci zrobil w komodzie haft mychelieu czy czytal dokumenty z zapalem?
UsuńPrzymierzał damską bieliznę?
Usuńwybieral posciel? wil gniazdko? wybieral kase spod tej bielizny, bo to chyba kazdy trzyma zaskorniaki pod majtkami...?
UsuńRobił ażury i koronki? Magazyn jedzenia sobie zrobił?
UsuńZdecydowanie ażury i koronki, co dziwne tylko w środkowej szufladzie, gdzie akurat koszulki i bluzeczki:) Kasy pod majtkami nie trzymam, bo nie mam - schodzi na bieżąco... I jak się okazuje, to dobrze:)
UsuńE tam, Bazylio, jestem rozczarowana, że nie złapałaś go na przymierzaniu Twoich majtkuf z koronkamy. Może chociaż zakładał Twoje pończochy? Albo szpilki?
UsuńCo wygrałam? Szczura???
UsuńMika, te ażury i koronki:)))
UsuńNie przymierzał, bo mu nie zapewniłam tak wykwintnej garderoby. Może ze złości te ażury?
UsuńPrzyłapałam za to w innym miejscu, jak się częstował moimi jabłuszkami... patrząc mi prosto w oczy.
Chcesz, Mika, szczurka? Śliczny i niczego się nie boi...
Bazylio, Mika ma oswojone myszki, a nie wiem, czy te dwa światy koegzystują i kohabitują?
UsuńMika - malo Ci myszuf i teraz jeszcze chcesz stury? (stur -> slowo rodzinne, synus tak mowili)
UsuńBazylia - teraz masz eleganckie wdzianka i koszuli w haft mychelieu! Gratuluje!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziobnęłam do mojej szafy-garderoby, cośik by się znalazło, ale małe rozmiary, bo w benetonie są małe tylko. Nie wiem czy wysyłać zdjęcia?
OdpowiedzUsuńAlina, ślij! I w miarę dokładne rozmiary:)
UsuńDziędobry !
OdpowiedzUsuńA kuku! Ewa, u Ciebie też SZFYSTKO kwitnie?
UsuńSzfyściuteńko !
UsuńA u nasz!!! Oessssu! A ptacy co wyprawiajo!!!
UsuńNo ptacy waryjują . Czaple poprzez Odrę latają jak perszingi i drą siem jak opętane .
UsuńMarija, jak wyjdę rano z sokawką na ganek zanim wypuszczę psy, to jest jak w ptaszarni!
UsuńPomysł fajny, chociaż ja mam tak beznadziejne ciuchy, że nadają się tylko do kontenera na śmieci.
OdpowiedzUsuńA męskie mogą być ewentualnie? Bo Chłop mój schudnąwszy, musiał pozbyć się części swej garderoby, bo wygląda w nich, jakby były po dużo starszym bracie ;)
Lidka, kogutów tu jak na lekarstwo, ale ślij, zdjęcia nic nie kosztują. Kury majo swoje koguty w końcu, nie? Beznadziejne ciuchy to sprawa względna! Jak dla kogo!
OdpowiedzUsuńNo własnie bardziej miałam na myśli Kury i ich Koguty ;)
UsuńTo porobię zdjęcia jego lompów, które odłożył do pozbycia się, jutro, bo dzisiaj jadę do dentysty i od rana mam zjeb ..... nastrój.
Ojtam Lidka, do dentysty się przyzwyczajaj, nie mówię, żeby zaraz lubić. Ja przywykłam...
OdpowiedzUsuńBył czas przywyknąć, ale ostatnio jakoś odwykłam i stąd te stresy i wkurzenia.
UsuńA ja chcę taką szafę, i walizy, i kufer... A teraz muszę wyjść:( Dobrze, że tak ciepło...
OdpowiedzUsuńKalipso, interesuje nas zawartość szaf, kufrów i waliz! Przy okazji mogą być ładne:)))
OdpowiedzUsuńZawartość moich kufrów mało imponująca, jak i same kufry, szafy i walizy:) Ale poszukam!!!
Usuńja sie takk nie bawie - co sie ktora Kura odezwie, to ma ciuchy w rozmiarach krasnoludkowych, pfffftttttt!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, spoko, ja nie jestem krasnoludkowa zupełnie!!! 44 - 46 poproszę.... :(((
Usuńa chcesz tuniczkowatych sukienek letnich?? do kalesonow czyli leggingsow badz innych waskich porteczek jak w sam raz. i jest jeden zakietek maryniurkowy w ciemnym bordo/gleboki filut z penczkami kfijatkow, sztruksik drobniutki, rozmiar stosowny. jak wypiore to porobie zdjecia jakby co.
UsuńTuniczkowate sukienki biere w ciemno, tylko biust muszę zmierzyć, cobym wlazła... Żakietek dziękuję, nie mam za bardzo okazji używać, a jakieś swoje 2 posiadam. Tak że uprzejmie proszę o fotki i przeflancujemy wszystko przez Skarpetę, a najwyżej przywieziesz jak będziesz jechała do ojczyzny.
UsuńOpakowana, spoko, zaraz się rozkręcą i wszystko się wyda!
UsuńMika - pomierze i pofotosuje. na razie lachy lezo kolo pralki i patrzajo blagalnie ....
UsuńNo dobra, my tu gadu-gadu, a kilometry leco. Mam ciuszki (fajne!) tylko od Orszulki na razie. To co ja robię z tematem?
OdpowiedzUsuńTemat się rozwija jak widać powyżej:))
UsuńHana ja też kilka sztuk znajdę ,jutro postaram się zrobić zdjęcia .
UsuńJa ostatnio uszczęśliwiłam Siska, ale została mi jeszcze para dżinsów - 36/38 - muszę poszukać;)
OdpowiedzUsuńKrecie, za duże so?
OdpowiedzUsuńBaaardzo śmieszne, baaardzo;)))
UsuńAle laszeeego???
UsuńDobra, to kombinujcie, ja czekam. Też coś znajdę, spoooko.
OdpowiedzUsuńHana, ja nie nadanżam za tobom! się zastanawiam, kiedy wrócę do domu na tyle przytomna, żeby poszukać apaszek, a ty nową Skarpetę wieszasz? wpadłam na chwilę do JolkiM, a tam szukanie kota się odbywało. Jolka do mnie wali jakimś cytatem, a ja ani kumkum, mózg nie współpracuje. wchodzę do ciebie, i jak rozumiem, mam szukać nie tylko apaszek. ale za to się u ciebie wzruszyłam, bo z taką walizką to ja chyba ne pierwsze w życiu kolonie pojechałam :)
OdpowiedzUsuńpusto.. spać poszły, czy grzebią w szafach?
UsuńGrzebio, grzebio. Pazurmi.
Usuńja to poszlam spac...na kanapie, wysiedlona jestem*, kolo 11 a potem JAK sie obudzilam o 4 to kuniec, przez tego lobuza - kosa na dachu wizawi...teraz ledwo zyje.
Usuń* remonta na 2 piontrze spowodowaly, ze slubny nie ma dokad ode mnie uciec, jak ja zasne pierwsza i zaczynam pilowac....
Ale gdzie wpadłaś do JolkiM? To ja nie nadanżam! Jakiego kota szuka JolkaM? Wef Seulu?
OdpowiedzUsuńJeśli się o szafę rozchodzi to jeśli już w niej zanurkujesz, to tak, szukaj tych wdzianek Coco Chanel i innych Versace, co to ich nie nosisz, bo tak!
Dzie tam śpiom, grzebiom w szafach.
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam?!
OdpowiedzUsuńno przecież byłaś u niej bardziej z rana. widocznie poszukiwania Mieczysława kota zaczęły sie później. ja się załapałam, ale nie znalazłam, to znaczy znalazłam, ale nie tam, gdzie należało szukać. ale już został zdemaskowany.
OdpowiedzUsuńrozumiesz coś z tego? :)
Nie.
UsuńWy tak macie blisko do siebie? :P
Usuńtaa, prosto, w prawo i na lewo. przez łącza migusiem!
Usuńale tak kota szukac??? to cos jak nasza krowa na latarni morskiej...
Usuńco z tą krową?
UsuńRazu pewnego mieszkalysmy my, 4 Zosie (w tym jedna honoris causa czyli dla honorowej przyczyny, ja bylam numer 1, bo Zosie byly z mojej inicjacji), w Gaskach k/Latarni w namiocie ciaasnym niemilosiernie, mialysmy pudlo na kapelusze czyli sarkofag, ktory sluzyl jako oswietlenie przed namiotem, mialysmy gitare i dobry repertuar. mieszkalysmy pod laskiem, na polu jednego z trzech latarnikow, mylysmy zeby z zabami, bylo nam dobrze. zapoznalysmy trzech braci C., ktorzy stanowili baze obozow wedrownych studenckich. Zapoznawanie szlo ospale, bo nas kawalerowie nie interesowali, a tamci byli niesmiali. na razie mysmy wiedzialy, ze jest ich trzech braci, a oni wiedzieli, ze my to 4 Zosie... No i mysmy kupowaly swieze, prawdziwe mleko od krowy jednego z latarnikow. I wlasnie wrocilysmy autobusem z Koszalina, gdzie jedzilysmy na zakupy (do dzis mam jedna liste zakupow, co dwie tylko jechalysmy do Koszalina, wszystkie stalysmy nna przystanku i ciagle sie ktorejs przypominalo CO jeszcze dokupic - do tego stopnia, ze autobus juz odjezdzal, a jedna wolala - LAKIER DO PAZNOKCI, druga - NIE ZAPOMNIJCIE POMIDOROW, a trzecia - HERBATAAAAAAAAAAAAA! KONIECZNIE HERBATAAAAAAAAA! i cos jeszcze...a mysmy pisaly na papiurku...no i ledwo odjechalysmy , to bierzemy te liste zakupow i za cholere od tej pory nie odcyfrowalysmy jednej pozycji na liscie zakupow...do dzis. a jak wrocilysmy to nikt nie krzyczal, ze nie kupilsmy...hhhmmm). No wiec, na ostatnim przystanku/petli czyli u nas, pod latarnia, wrocilysmy wszystkie z tego Koszalina (gdzie m.in. kupilysmy cudne gory od kalesonow, noszone potem non stop, ja w mojej gorze od kalesonow sluzylam podobno za modelke dla jednego z braci, artyste, do namalowania loga obozu - syreny....DLAczego, to prosze sie domyslac...).
UsuńNo wiec wrocilysmy i wysiadlysmy z tymi wszystkimi tobolami, szarpalysmy sie z tym niezle, Zosia nr 3 pognala po mleko do latarnika, bo by nam minelo, my sie tu szarpiemy, ona poleciala, a we wiacie stoi i maluje te wiate jeden z braci, tzw Mlody, romansiarz okrutny jak sie potem okazalo. No i wybral sobie ten czarowny moment, by zagaic. I mowi, mocno poddenerwowany i stremowany, - czesc....a gdzie jest ta Wasza blond kolezanka. A my, dosc juz zmeczone i rozwscieczone na toboly, odpowiedzialysmy - POSZLA NA LATARNIE PO SWIEZE MLEKO. Mlodemu wypadl pedzel z reki, szczeka wypadla , pardon, padla, tez na glebe i patrzy takim tepym wzrokiem to na nas to na latarnie i slabym glosem mowi - KROWA? NA LATARNI????????????????
i stad tak mowie. Kota? szukac komputerowo?
p.s. Mlody probowal podrywac kazda z nas i jak przenosil sie na druga, to cuda sie dzialy, panie dzieju - ja jestem przykladem, bo spalismy w jednym spiworze i ja caly czas sie martwilam, ze bedzie sie dobieral, a on wlasnie sie przerzucil ze mnie na nastepna Zosie...wies spalo nam sie cieplo i sucho - nam zalalo spiwory a u nich wlasciwie wszystkie tez i suchych bylo za malo i bylo losowanie co do podwojnego spania...
p.p.s pogoda szybko wrocila do cudownej normy.
p.p.p.s. Podobno Gaski k/Latarni to juz kurort nie do poznania, ino latarnia dalej taka jaka byla.
Opakowana, kolejna karta do sztambucha! Ale już! Chmielewska przy tobie to Pikuś! Ale przepraszam bardzo, co rozumiesz przez górę od kalesonów??? Podkoszulek taki czy cuś???
UsuńNo wlasnie - dokladnie! Wiesz, takie mientkie kalesony i z tych kalesonow ktos uszyl podkoszulke z 3/4 rekawem, mieciutka, wygodna...ja w tym spalam i rano wylazilam do polowy z namiotu i sie przeciagalam. Co czesciowo uwiecznil artystyczny brat C. -z profilu mu na syrene sie nadalam :). a gora od kalesonow zyla jeszcze pare lat.
UsuńOtóż to, też zachodzę w głowę, bo w co mam zachodzić?
Usuńo to to! Chmielewska to przy tobie pikuś! góry od kalesonów się domysliłam bez niczyjej pomocy, ale za nic nie mogę pojąć w jaki sposób pudło vel sarkofag robiło za oświetlenie.
UsuńO właśnie, o tym zapomniałam!
Usuńkochaniutkie - perwersja, perwersja....znalazlysmy raz skarb - wielkie, twarde plaskie pudlo tekturowe i ktoras z nas nie potrafila sie wyslowic, zeby powiedziec, ze jej o to chodzi i rabnela wlasnie - no, to takie, no - pudlo na kapelusze...reszta nas zdebiala, bo oczami wyobrazni widzialysmy wysokie eleganckie pudlo, a jej chodzilo o obrzechana dykturkie...w srodku mieszkaly nasze pomidory i maslo (lodowka) a na wieczku palilysmy swieczki wieczorowo poro, przed namiotem. i ktos kiedy przechodzil obok, gwizdnal z podziwem - aaale sarkofag! no i zostalo, ktos kiedys tez przystanal, jak ktoras zawolala z watpi namiotu - oj! Rozpalic sarkofag, ale JUZ!! albo - tez z namiotu - gdzie jest pudlo na kapelusze?? co tez wzbudzalo wapory wsrod obcych przechodzacych...
UsuńJa to bym dostała globusa na takie dictum.
UsuńO zwykłej migrenie to i wspomnieć hadko...
UsuńCo Ty Hana?! Tylko markowe? Ja ani pół Armaniego nie mam!
OdpowiedzUsuńnie chciałam nic mówić, ale ja też. nawet Benettona!
UsuńMarkowe metki dziergać na szydełku i przyszywać!
UsuńBacha, no weź...
OdpowiedzUsuńNo wiecie co, niemarkowe ciuchy nosicie? Taki fstyt!
OdpowiedzUsuńno i masz, babo.. chciałam sobie u was, kurki, wprowadzić fale mózgowe w przyjemny, obiecujący zdrowy sen rytm, a tu kiszka. teraz będę pół nocy się przewracać z boku na bok, wirtualnie przeglądając swoją szafę w rozpaczliwym poszukiwaniu czegoś, co by się nadało.
OdpowiedzUsuńTempo, w ostateczności możesz kupić jakiś markowy kostyjumik i po stresie. Nikt się nie połapie, że on nowy.
OdpowiedzUsuńdać kotom na jeden dzień i będzie jak stary!
UsuńO, widzisz. Czajnik załatwi sprawę w godzinę. Czy już się uspokoiłaś, wprawiłaś w zdrowy rytm? Bo ja raczej tak. Zjem sobie kawałek chałki i wymięknę.
OdpowiedzUsuńu mnie Lolek tak chrapie, że zaraz wpadnę w jakiś rytm alfa. muszę go kiedyś nagrać, ale i tak nikt mi nie uwierzy, że to kot.
Usuńo, widzisz :) a ja wrąbałam kawał sernika. dobrej nocki!
Spróbuj chałki z mascarpone. Ja się uzależniłam. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńJa uzależniłąm się od mascarpone! A z chałką... Zaśliniłam się:)))
UsuńKalipso, też się zaśliniłam, bo już zeżarłam chałkę:(((
Usuńchalke prosze. ze zoltym serem cheddar. albo parmesano. ostatecznie moze byc z szyneczkom.
UsuńZ szyneczkom? Eee, nieee...
Usuńz szyneczkom nie, ale z baleronikiem spróbuj.
UsuńNieee...
UsuńChałka z szyneczkom tylko! "Li i jedynie" ( z Jeżycjady, za nic sobie nie mogłam tego przypomnieć jak pisałyśmy cytaty)
UsuńNie, bo z mascarponom!
UsuńMoże być dwuwarstwowo, najpierw z mascarponom a na to z szyneczkom:)))
UsuńTaka rozpusta nie przejdzie mi przez garło.
Usuńto przepchniemy.
UsuńI dopchamy palcem:))
UsuńChałka z masłem i posłodzonym pomidorem.
Usuńo, z masłem będzie się ślizgać, przejdzie gładko.
UsuńNajlepsza chałka jest z żółtym serem, a na to ogórek zielony a na to keczup!
UsuńDziędobry w to upalne lato !
OdpowiedzUsuńDziędobry!!! U nas upał, a ja jutro mam wolne!!!
OdpowiedzUsuńJaki upał??? O czym Wy do mnie rozmawiacie? U nas 10 stopni!
OdpowiedzUsuńJejku, a gdzie ten upał? U mnie jakieś +12 ale słońce.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Bacha, ściemniajo chyba. I mży, bleee...
OdpowiedzUsuńNic nie ściemniajo ! U nas 28 stopni !
UsuńU nas był upał, a po upale ulewa. Tak ulewa, że ho ho!
UsuńA ja czekałam na ulewę, żeby mi kfiatki podlała, a ona szła, szła i nie doszła...
UsuńBo u nas chyba wszystko się wylało. Po chodnikach płynęły rzeki. Specjalnie poszłam w tym czasie do sklepu, po tych rzekach:)
UsuńZeby bucików nie pastować ?
UsuńHana, sprawdziłam, Lublin, Rzeszów, Suwałki, Białystok tam mają po +22, 23 , no jeszcze Warszawa i Kraków ale jutro też bendom marznonć.
OdpowiedzUsuńU mnie pada snieg, juz od godziny. Gesty, duze platki!
UsuńA gdzie? U podnoza Gor Izerskich! Aga
Matkożtymojazcórko, śnieg???
UsuńAga, co ty, miał być u nas! Został po drodze czy jak?? U mnie tylko deszcz, póki co. Ale zimno też.
UsuńA o czym Wy w ogóle mówicie? Śnieg nie istnieje!
UsuńHrehrehre! Sprawiedliwość musi być po naszej stronie!
OdpowiedzUsuńmnie sie wydaje, ze to zmyla, powystawialy sobie dziewczyny na gumno elepstryczne grzejniki i tak tera szpanujo...u nas piekne slonko, ale mroznie, mroznie.... nie da sie bez jesioneczki latac, a nawet musialam sie za gors jesioneczki zlapac i przytulic, bo JAK zawialo arktycznie i antarktycznie, to uo matku bosku!
UsuńOpakowana, nawet nuszki mi zmarzły! A wczoraj zrobiłam pazureiry, coby je eksponować i teraz co? W pełnych bucikach się zepsujo!
UsuńPonakładaj na pazureiry łupiny od orzechów włoskich ;)
UsuńŁadna szafa i walizeiry,lubię takie.
Rodzinne pamiątki czy ten Czacz mój upragniony?
Rucianko, dwie walizki są pamiątkowe, reszta to Czacz:)
OdpowiedzUsuńRucianko, poodcinane paluchy od gumowych rękawic będą lepsze.
OdpowiedzUsuńzależy dla kogo :P
Usuńłupiny orzecha, gwoździe w bucie, pinezka na krześle, obróżka na szyi.. są tacy, co lubią te klimaty. Rucianko, nie to, żebym coś sugerowała :)
Od gumowych paluchów bendzie grzyb ! Łupiny lepsze, choć mniej wygodne !
UsuńAle zara, bo nie ma jasności. Takie zielone łupiny? Czy skorupki?
UsuńSkorupki, od zielonych pazureiry razem z palcyma sie zrobio czarne na miesiąc !
UsuńMiałam na myśli oczywiście skorupki,takie chełmiki ( Arte nie bij ; ) ) na pazurejry.
UsuńEwa słusznie zauważyła że od łupin czarne będą, jakby miały gangrenę.
Tempo Giusto, masz sporo racji. Jakoś z tym ułatwianiem życia to kiepsko mi idzie.
Kolejne chore zwierzątko,roślinka do ratowania,staroć do reanimacji,wszystkich żal i szkoda,tylko siebie jakby najmniej.
Rucianko, chełmiki obśrupiom pazureiry bardziej niż buciki przecież! A mam takie przepięknościowe, CYKLAMENOWE!
UsuńRucianka - rzucam drabinkie, te w kwiatki, do wyciagania z douuf glebokosciowych.
UsuńChełmiki czy też hełmiki mnie położyły na ubitej ziemi...
UsuńRucianka, ty nie jesteś na końcu szeregu, pamiętaj! Jak sama o się nie zadbasz to będzie słabo. Uściski
A ja podaję cyklamenowe pazureiry! ŚLiczne są!
UsuńRucianko, ja siem tobom poopiekujem, kcesz?
UsuńPostać moja nikczemna, ale rynny poczyszczę w dzień, mietłom.
UsuńSlubny zanabyl taki drong z jakby wygientom w bok lyzeczkom do wygarniani grubszych i cienszych paproszkow w rynwy wlasnie. nieglupie, ale i tak jestesmy za mali, nawet jakbbym stanela, niczem atleta cyrkowy, na ramionach slubnego...byc moze z trapezu zawieszonego u starego debu bym tym dragiem dosiegnela od czasu do czasu....
UsuńDzięki Dziefczyny,od razu mi lepiej.
UsuńMika,to są takie cheł miki do zadań specjalnych,nie takie zwykłe drapiące heł miki.
Hana, ty to widzisz?? rysuj, kochana, rysuj!!!
Usuńja o tym trapezie :))
UsuńA, no chyba, że cheł, to już rozumiem... Tylko nie wiedziałam, że moje!
UsuńTrochę Arte ,trochę Twoje
UsuńNo ale przecie sama napisałaś, że cheł Miki... A nie cheł Arte...
UsuńTempo, mam bardzo wyraźną wizję Opakowanej w charakterze atlety. W takich pasiastych majtkach na szelkach z klapom i w meloniku.
UsuńTam tam tararararararara ,tam tam tararararararara
UsuńI muszkom na grdyku
i na tym trapezie raz chyta kijem rynnę, raz się oddala..
Usuńi z torebkom!
UsuńO łupinach orzecha jeszczem nie słyszała. Cała reszta - spoko.
OdpowiedzUsuńU nas tak do 14 było 20 stopni, teraz jest 10. Jeszcze nie pada. Dobrze, że pazureirów nożnych nie zrobiłam, a chodziły mi po głowie takie myśli...
OdpowiedzUsuńJa sie zapytowywuję gdzie są szaty do kupienia, nie ma nic?
OdpowiedzUsuńMam tylko parę szmatek od Orszulki, to jak mnie szafę otwierać? Pusta będzie!
OdpowiedzUsuńUskuteczniliśmy nocne czyszczenie rynien ,zapowiadają opady a z drzew lecą paproszki różne różniste.
OdpowiedzUsuńRucianko, ale dlaczego nocne??? Lepiej czyści się w dzień:)
UsuńBo dłuższa postać od mojej jest potrzebna.
UsuńA ta przychodzi do domu wieczorem.
Gdybym miała wyższą drabinkę albo rączki gibbona ,to by było dzienne czyszczenie.
to postac przychodzi do domu jak jest ciemno? To pozno przychodzi - dnie coraz dluzsze, trza korzystac!
Usuńale ziab! kaloryfery sie wlaczyly same....a i tak jest zimno.
Może i dobrze, po ciemku korzystniej wyglądam.
UsuńRucianko, mnie to już nawet ciemność nie pomaga...
UsuńDziewczyny! Uwielbiam Wasze poczucie humoru;)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCześć Mariolka!
OdpowiedzUsuńCześć Mariolka,na pewno też tak umiesz.
UsuńA może i lepiej.
Tu się samo plecie w miłym towarzystwie.
Siedzą kury i plotą bzdury...
Usuń..Żaden kogut im nie podskoczy.
UsuńA jak kiedy spróbuje który,
To dostanie skrzydłem przez oczy.
Mika i Dziefczynki, na Kulturze Netrebko w Dionizettim. Słucham sobie, oglądać nie muszę. Aaaach!
OdpowiedzUsuńOczywista, że leci!!!
Usuńnie takie "oczywista" :)
Usuńu mnie nie leci. pozbyłam się telewizora i bardzo dobrze mi z tym. ale Kultury żal, i paru innych.. za to brak widoku na nasze życie polityczne bezcenny!
Tempo, ale można się dobrać do Kultury na internecie!
UsuńTaaa, nasze życie polityczne na nijaki wgląd nie zasługuje...
Chciałam się dobrać,dawali tam Stawkę w pierwszej ,teatralnej wersji.
UsuńU nasz telewizor wogle nie gdacze. Do tego stopnia, że kiedy chcę włączyć to nie umiem, bom zapomniała jak:) A już niedajbuk jaki dziwny kanał znaleźć.
Usuńwczoraj wpadłam w panikę, kiedy usiadłam do swojego kompa, bo nie wiedziałam, czy wiem, gdzie się go włącza. albowiem ponieważ:
Usuń- nie siadałam do niego od paru miesięcy (córka się wyprowadziła, odpalam jej, bo bezpieczniejszy)
- przycisk do włączania ma nieoczywisty i symetrycznie dwa.
Tempo, widzę, że Ci się udało.
UsuńSyndrom pustego gniazda posiadasz?
Witam Kurki Szanowne. U nas ciepło było, duszno, wieczorkiem zaczęło padać i temperatura spadła do 10 stopni.
OdpowiedzUsuńKomputer mi chodzi na zwolnionych obrotach, długo się otwiera, więc nie mam co włączać się do gdakania.
Dobrej nocy życzę Wszystkim i ciepełko niech wraca.
A co mu się stało, temu komputru??
UsuńEwa, pilnuj jutro nowego wpisu we własnym dobrze pojętym interesie!
Dobrej nocy!
to my będziemy woooolno gdakać, chodź!
UsuńBaaarrrdddzzzooo wooooolno.
Usuńaaardzo ooolnooo...
OdpowiedzUsuńaaarrrdzz..
OdpowiedzUsuńI chyba zasły ...
OdpowiedzUsuńNie zasły, nic a nic.
OdpowiedzUsuńa echo odpowiedziało: ic..ic..ic..
OdpowiedzUsuń