Pewnie sprzątacie, gotujecie żurki, pieczecie baby i inne mazurki? Ja tylko zakupy dzisiaj zrobiłam i tak mnie to zmęczyło, że na tym poprzestanę. Świątecznym akcentem będzie talerz z kurą - oczywiście, a z czymże - który nabyłam, bo mi się spodobał, poza tym był bardzo znacznie przeceniony:
Pogoda świąteczna, tyle, że jakby z poprzednich świąt. Tak było rano:
Koty wiedzą, jak poradzić sobie z takimi okolicznościami:
Ogniomistrz też wie. On jest POD kotami.
Wieś jednak sposobi się do świąt. Ustawia w ogrodzie wielkanocne dekoracje:
Widać coś? W samym środku, na tle pnia brzozy?
Porządna, wielkopolska wieś także sprząta - pozbywając się niepotrzebnych rzeczy:
Posprzątałam tydzień temu i uważam, że to zupełnie wystarczy.
w górnych komentarzach wyjaśniłam rozmnożenie Krych
OdpowiedzUsuńCzy razy sprawdzałam! Idę jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńa zrobiłaś-wczytaj?
Usuńno pewnie!
UsuńKrycha to jest Krycha, co jest KOMPLETNIE zakocona, mieszka pod mostem we Warszawie, jest na emeryturze i dzieli swoj czas miedzy koty in situ (pod mostem) a koty wokol gumna na wsi, niedaleko Warszawy. Nie ja, bo ja bezkotna juz od bardzo dawna, jako, ze sie uczulam. U jednej kolezanki we Wroc. mieszka kotek i potwierdzam, ze dalej jestem uczulona na kotki.
UsuńNo. i to właśnie ta Kycha miała myszów całe mnustwo, a syjamskie nie zrośnięte, między nimi...
UsuńMyszy z kotmi hodowała? Ma kobita stalowe nerwy!
UsuńNosz o tym była moja opowieść na wczorajszym wybiegu, jak to koty akwariuma oglądały w ramach telewizyjnej rozrywki ...
Usuńznowu nie czytała,my se muski zmarszczamy,
Usuńpiszemy historyje a Prezeski nie widzo komentów
To akurat widziałam i czytałam!
UsuńCzy na tle brzozy jest monstroalny goryl, czy tylko tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu tyle że odśnieżać możnaby, ale łopatę schowałam w szopie.
Dziś wieczorem poważnie zastanawialiśmy się w gronie rodzinnym, czy by nie ubrać choinki.
MONSTRUALNY miało być.
Usuńja też widzę goryla,chyba że to sołtys
UsuńEwentualnie jakiś polityk?
Usuńw sumie sołtys to taki polityk z dolnej półki,ten ze stemplowanymi jajami
UsuńPrzepraszam, gdzie to wy politykom zaglądacie, obywatelko?:-)
Usuńpatrzę i na stemple
Usuńim,miało być
UsuńWidzę goryla, o matko. I nie śmiać się ze sołtysa, właśnie się dowiedziałam, że mój mazurski sąsiad został sołtysem!!!
UsuńMnemo, ale to dobrze, czy źle?
UsuńObie Dziefczynki macie rację! To goryl nadnaturalnego wzrostu! Nie chciałam nachalnie zdjęć robić, tylko z okna samochodu zroiłam. Ale ja się jeszcze zasadzę.
OdpowiedzUsuńOd razu rozpoznalam czlekoksztaltnego i pozazdroscilam...u mnie moglby taki wedle bramy siedziec i robic za stroza.
UsuńWleźć na takiego goryla po ciemku, o matko! Każdy złoczyha padnie trupem!
UsuńGapiłami się i gapiłam i żadnego goryla nie widziawszy. Ale bez okularów się gapię. Wierzę Wam na słowo...
UsuńKOMU do głowy przychodzi goryla sie postawić przed domem na swięta???
Annavilma, on tam stoi cały czas. Ja tak tylko powiedziałam, dla kolorytu...
UsuńOboszszsz, to ja nie wiem czy to lepiej czy gorzej, że cały czas tam stoi ...
Usuńmoże być kurczaczek i zajączek to czemu nie gorylek
UsuńWłaśnie. On jest widocznie z solidnego plastiku i będzie stał 10000 lat.
UsuńBo nie kica...
UsuńZaczyna mi go być żal.
Usuńnoo, goryle kicaja, w rzeczy samej...
UsuńJa tam zobaczyłam jajo, po lewej stronie brzozy, więc niczego innego już nie szukałam :) Ale może być i gorylek :)
UsuńRucianko, albo mnie oślepiło, albo ogłupiło, albo jedno i drugie. Przeleciałam WSZYSTKIE komenty i nie wiem o co cho:(((
OdpowiedzUsuńdziwne,bo tam dyskusja nadal się toczy na temat Krych i przygód z ptaszkami
UsuńAle w poście o myszorach, Rucianko?
UsuńTam trzeba "wczytaj więcej" wcisnąć więcej niż jeden raz.
UsuńJeżuuu!!! Wciskam i odświeżam w kółko! Już mi obrzydło. No dooobra, spróbuję jeszcze raz, bo mnie zaciekawiło.
UsuńJa tam zachwyciłam się talerzem. On rzeczywiście dziś nabyty ? Świetna rzecz dla Kury na świąteczne ziarno.
OdpowiedzUsuńKoty - rewelacja zdjęcia. Od razu wiadomo jaka pogoda na dworzu.
Usuńto jest talerz z połową kury,napisane 50 procent
UsuńPołowa, ale za to wypukła!
Usuńto jest połowa wklęsła i połowa wypukła,tak, czyli większa i mniejsza połowa hehe
UsuńRucianko, moja Córka dziecięcej będący mówiła, że coś jest wypukłe i wpukłe. Logicznie, co nie?
Usuńdziecięciem, miało być.
UsuńOczywizda,jak się walnie w wypukłe to się robi wpukłe a nie jakieś wklęsłe,czyli wklęsłe przed walnięciem to wyklęsłe.
UsuńRozumie kto co?
Chyba jestem wklęsła.
Ja rozumiem. Wklęsły wklęsłego zrozumie.
UsuńNo. Ja też rozumiem.
Usuńja tez, bo ja sie param ceramika a tam same wklesle i wypukle. caly czas. albo z wkleslego mozna zrobic cos wypukle. albo odwrotnie.
Usuń50% to tylko nalepka przecież. Kura na nim cała.
OdpowiedzUsuńa wcale nie,tylko jej lewy profil ;)
UsuńOtóż to!
UsuńNie cała to może ta serwetka na górze talerza. A ta dynia obok talerza to całkiem w podobnym stylu. Ona jest taka dynia osobna, do niczego nie przypasowana ?
UsuńZuza, dynia jest całkiem osobna. Wynalazła ją dla mnie i sprezentowała Marija. Dynia jest moją ulubioną, zaraz po kurze z drucianej siatki - też od Marii. Ja to mam życie, nie?
UsuńNo ! Dynia fajowa, a kury z drucianej siatki jeszcze nie zapoznałam. W wolnym czasie znajdę.
UsuńZuza, kury szukaj w okolicach czerwca-lipca chyba.
UsuńTo bardziej w lewo czy w prawo? ;)
Usuńa te druciane kury sa jakies sezonowe?
UsuńWystępują głównie kiedy pogoda jest jak drut ;)
UsuńHrehrehre, cała, cała! Fajowy nie? Za prawie 6 dyszek nie kupiłabym, ale tak... skusił mnie.
OdpowiedzUsuńżadne "sprzątacie, gotujecie żurki, pieczecie baby i inne mazurki?", zające Marii robią za całą odświętność ;) ja siedzę w papierzyskach i zamykam tego, co się dawno był i skończył, czyli 2014 r.! bawcie się dobrze, w maju tu gadanie nadrobię, mam nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńWygląda na to Elaja że uratowałam Ci święta :))))
UsuńNie zazdroszcze papierzysków ,zapłakałabym się nad taką robotą . Ale chyba przerwiesz na świąteczne sniadanie ?
Elajka, wspólczuję głęboko... Takie Święta to do chrzanu, par excellence:) I bigosu nie robisz???
UsuńPozdrawiam ciepło
No ja Mika bigosu też nie robię :)
UsuńMika, bigos mam zamrożony z ubiegłych świąt ;) dziękuję za współczucie, również ściskam :) Maria, śniadanie to u mnie problematyczne, ale w poniedziałek na obiad dzieci zaprosiłam, więc na pewno przerwę :) Zajączki dałam świątecznie na blogu, co by nastroju pilnowały :)
Usuńa ja upieklam pasztet i bede dalej experymentowac z wloska zapiekanka wielkanocna miesna...najlepiej w wielki piatek z tym wyskoczyc. DAnnaVilma mozliwe, ze te zapiekanke przezyla, choc czegos sie nie odzywa....zrobie zapiekanke bez ciasta. nadawa sie do listy rzepisow bo jest banalnie prosta i tak sobie mysle, ze mozna wykorzystac te rozne podeschniete ale jeszcze jadalne wedlino-boczki....Ania dostala nieprzechodzone miesa...
UsuńNo proszę, Elajka, jakaż przewidująca kobieta! Ja też mam zamrożony, ale nie od zeszłych świąt tylko od miesiąca:))
UsuńOpakowana, ja proszę o przepis, bo mi na pewno wedliniarskie ogonki ze świąt pozostają.
Też się zastanawiałam, gdzie podziała się Elaja. To już wiem.
UsuńMelduję, że przeżyłam zapiekankę jak najbardziej. A nawet pyszna była niezwykle. A się nie odzywam, bo migrena która usiłowała mnie dopaść od kilku dni dziś wreszcie mnie dopadła. No i dopiero niedawno mi przeszła, nie sama, o nie.
UsuńJa też mam bigosik z poprzednich świąt - taki zestaw pierwszej pomocy na czarną godzinę.
UsuńOpakowana, a dawaj rzepisik na zapiekankę ową! Skoro Annavilma przeżyła, to zaryzykuję i ja.
UsuńBiedna Ania...tylko widzialam i widuje migreny
Usuńrzepis - bierze sie rozne wengliny - mortadella, salami, boczek - cienko, szynki - rozne, jakas bielbaska. No moze salceso sobie odpuscic :P
Usuńw oryginalnym rzepisie jest ciasto kruche na spodzie, ale u mnie wychodzi gumiasty zakalec. wiec rozkladam najszersza wengline - mortadelle na dnie naczynia, na to te inne, dekoracyjnie poszarpane na mniejsze kawalki albo nie, miedzy warstwy powkladac plasterki mozzarelli (ja uszarpywalam dzdziebka), dodac innego seru (moze byc taki co to na pierwsze oko wyglada na dobry ino do pulapki mysiej), wartswy, warstwy, az sie pozbedziesz zalegaczy. mixerem rozmienszac dobrze jaja z ricotta. ja mialam naczynie tak ze 25cm na jakies 15-17, nie glebokie, wiec wartsw bylo ze 6 tylko. Te kalbasy i szyneczki powinny byc poszarane (no, dobra, pokrojone), zeby ten sos wlecial wszedzie. zalac sosem jajowym i przykryc czapeczka ciasta kruchego. Moje mnienie smakuje to i to nie smakowalo, wiec nastepne zrobie bez czapeczki a tylko posypane dobrym, ostrym serem (cheddar dojrzaly) badz innym parmezanem (ktory nota bene podsypuje miedzy warstwy).
Do piecyka siup! tak ze 160 stopni i piec az sie jajo zetnie. u mnie bylo prawie godzine, bo bardzo nabite w sobie to jest, nie jak quiche. ladnie warstwowo wyglada jak sie kroi. dobre na cieplo i na zimno. nie dorzucac zadnych ziol ani cebuli/czosnku jak sie chce m/w autentyczne, dorzucac co sie chce na zupelnie nie autentyczny rzepis.
Jest w rzepisach, jakby co. Dzięki!
UsuńA może by tak czapeczkę z francuskiego, takiego ze sklepu? Co myślicie?
UsuńTeż tak sobie pomyślałam. O czapeczce znaczy. Trza poeksperymentować. Można też kupić gotowe kruche placki na tartę.
UsuńA ja se odpoczywam, bo na swieta jestem zaproszona, wiec niczego nie musze.
OdpowiedzUsuńI dobrze mi z tym, ze nie daje sie poniesc swiatecznemu przymusowi. :)
Gratuluję, lubię nic nie musieć:))
Usuńja zazdraszczam. pare razy bylam wyjazdowo, ale wole w domu, najlepiej cudzym ;P
UsuńJa też nic nie muszę. I zdecydowanie wolę w domu swoim nie musieć.
UsuńJak się ma taki porzundny kuty płot ,to i ozdoba od frontu musi być zacna ;) Co se Hana myślisz że zamiast takiego przystojnego goryla jakieś Wałki i Froda ,będą hasać ?
OdpowiedzUsuńMarija - myslisz, ze ten goryl za kutym plotem hasa?
UsuńNo jakże Opakowana ma hasać ! On ma reprezentować ,nadać godność domostwu !
UsuńHasać to se może cuś u takich inszych miastowych ,a nie na poważnym wiejskim podwórku ;))
Marija, może nawet jest on, goryl ten, przywiązany łańcuchem.
UsuńByć może jest osadzony na fundamencie. Porządnie do niego będąc przymocowanym.
Usuńna zadne lancuchy sie nie zgadzam, zaraz do towarzystwa opieki nad zwierzetami zadzwonic by trzeba!
UsuńKurna, nie wiem, jak to sprawdzić, bo on w krzakach. Musiałabym się zaprzyjaźnić z właścicielem (-ą).
UsuńOwego goryla to na własne oczy widziałam, Hana mnie zawiozła specjalnie:))
OdpowiedzUsuńU mnie znów nawaliło śniegu ze 40 cm, pługi jeżdżą...
Ja też proszę Ruciankę o eksplikację po moim usuniętym komentarzu (zdublował mnie blogger) , napisała onaż, że już się nie będzie mądrzyć. Nie wiem za bardzo w czym rzecz??? A w usuniętym komentarzu napisałam, że Mychelieu jest genialne.
też Ci odpowiedziałam
UsuńNo to idem.
UsuńAaaa, już rozumiem , ale nie.:))
UsuńA mysmy kiedys....wlasciwie to nasz synek, ale my bylismy niejako obok...synek mial przygode z pawianem. ale pawian poza tylkiem nie jest taki przystojny jak goryl pode brzozo..
OdpowiedzUsuńOpakowana, daj synkową przygodę:)
UsuńBylim w Nigerii i na wycieczke pojechalim do Yankari National Park. Tam jest taki rzadki lasek i ze skaly wyplywa rzeka. Skala jest a la klif i ta woda spode spodu wyplywa. najpierw sie formuje basem jakby z tej rzeki, ma sliczne ocembrowanie po bokach dla ludzi do wchodzenia i kladzenia rzeczy. Ocembrowanie nie jest w linii prostej bo duze stare drzewa sobie tam naturalnie rosno jak chco i kolo nich sa laweczki.. Rzeka sobie potem leniwie plynie i dalej baby pranie w rzece robio, ludzie sie myjo etc, no bo czysta woda jest.
UsuńNo i najsamprzod z wierzchu klifu maupy rzucaly w nas kamieniami, ale mialy marnego cela, potem zaczely wykradac z toreb rozne rzeczy (np aparaty foto...pieniadze...), ludzie chowali torby pod laweczkami, co nie za bardzo zdalo egzamin, bo maupy mondre som. A nasz synek, co mial naonczas 3 latka, nie za bardzo chcial sie taplac we wodzie co byla dla niego dosc gleboka. to sobie stal pod duzym drzewem. a mysmy plywali tuz obok niego. No i dziecko sobie wzielo kanapke z torby i zaczelo jesc. I nagle, niczem duch, z drzewa zeskoczyl Bardzo Duzy Pawian (pan pawian na pewno, wzrostem niezle przerastal dziecko), zajrzal dziecku w zeby , popatrzyl i wyrwal kanapke. a my z tej wody nie moglismy wyjsc przez to glupie ocembrowanie, wiec oblewalismy woda rowno - dziecko, kanapke i pawiana. Pawian sie nie przejal, jeszcze popatrzyl dokladnie na synusia i uciek na drzewo. Dobrze, ze mi synka nie ukrat. Koniec.
Omamuniu, chybabym się utopiła ze strachu o syneczka i z bezradności. Traumę można mieć z tego na resztę życia. Czy Syneczek pamięta tę przygodę?
UsuńSynuś stracił szansę na bycie Tarzanem bis ;)
UsuńMoże ten goryl w ogrodzie także jakieś kanapki przynosi właścicielom.
Jak zobaczyłam koty, zaraz mi się cieplej zrobiło. A goryla to wypatrzyłam dopiero za trzecim raze. Taka ze mnie spostrzegawcza osoba.
OdpowiedzUsuńEwa2, zdjęcie jest byle jakie. Ale ja się zasadzę kiedyś i zrobię porządnie.
UsuńBARDZO lubie migawki...komentowac sprzatania - czy wsiowego czy w ogole jakiegokolwiek innego nie bede, bo marzy mi sie jakas pani, co przyjdzie i posprzata....
OdpowiedzUsuńKoty sa bardzo malownicze i dekoracyjne, a talerz - omdlewam!, na mem kredensie w uk mam kilka kurzych talerzy.....ten Twoj piekny jest!!
Opakowana, a mnie jak się marzy! Chociaż raz kiedyś, jejku...
UsuńJak Ogniomistrz jest POD kotami to ona musi jakis cienki byc, bo nic nie faluje.
OdpowiedzUsuńNie zmieniaj mu pci!!! Hana się wkurzy!
Usuńo cholibka....moze nie zauwazy....
UsuńJa tam nie wiem co masz na myśli z tem falowaniem, ale mnie się nader zabawnie to skojarzyło, hrehre.
UsuńZauważyła. A co się będę wkurzać, zawsze chciałam mieć żonę.
UsuńOn tam jest, jak bum cyk. Nuszki tak rozłożył, żeby kotkom było wygodnie:)))
Annavilma, jak Ci się skojarzyło, jak?
UsuńA za nic w świecie nie powiem...
UsuńNo wiesz co? Najpierw zanęci, a potem... No pooowiedz...
Usuńmnie sie tam nie kojarzy, ja nie wiem, ta annavilma ma jakis robaczywy umysl...mnie sie kojarzy pofalowanie z krajobrazem, takim na Kaszubach na przyklad. ale jak nuszki rozlozyl dla kotkow to rozumiem, bo ja dla wygody psiej taksamo robilam. AnnaVilma by nie mogla ze wzgledu na gabaryty swoich pieskow
UsuńA ja zauważyłam, ze koty są bardzo zbliżone do siebie. Grażynka już nie goni Cajnicka? Jest komitywa?
OdpowiedzUsuńJa tam nic nie sprzątam i nic nie gotuję, zabieram się na wieś, do mamy. Co roku tak robię. Posprzątam u siebie może w maju, jak się cieplej zrobi. Dziś wysiałam drugą turę nasionek. Obgadałam sprawę zagonka u sąsiada (mój chytry plan na własne warzywka), dowiedziałam się, że został sołtysem. Sąsiedzi przetrzebili swój las, więc będę miała jaśniej u siebie, więcej słonka. Za to chcą budować domek i zasłonią mi widok na wieś...szykuj ą się zmiany. Mam nadzieję, że goryla nie postawią w ogródku.
Mnemo, teraz jeśli ktoś kogoś goni, to Czajnik resztę świata. Jest komitywa, chociaż czasem tak się kotłują, że nie mam pewności, czy to jeszcze zabawa:)
UsuńGoryla może nie postawią, ale jakieś krasnoludki? No i jest ryzyko, że pomalują dom na seledynowo, albo oranżowo.
To Ty już ekspansję grządek do sąsiada robisz? A miała być jedna tylko?
U sąsiada też tylko jedna grządka na marchewkę i buroki i koper:) U mnie ma być też jedna na dynie i kabaczki to zawsze rosło na kompoście. Odbiło mi z tymi grządkami, potem będę kląć, że trza pielić:)
UsuńPonoć domek z bala będzie, nie sądzę,aby ośmielili się walnąć jakieś seledyny. TAM nikt nie używa takich kolorów, na szczęście.
Coś wymyślą. Może słonia?
UsuńA nasz przyjaciel widzial slonia uwiazanego do drzewa w Bloniu pod Warszawa. tuz u brzega zagonu kapusty.
UsuńKapusty pilnował?
UsuńJa tez nic w tym roku nie sprzątam, ani specjalnie nie gotuję. Jaj na twardo ugotuję, niech se jedzą. Protest taki mam. I zmęczenie materiału.
OdpowiedzUsuńa ja bede faszerowac jaja na wszelakie sposoby...lubio u mnie te takie jaja faszerowane, przerzniete na pol, umazane przecieta strono w bulce tartej i usmazone letko...
UsuńNo ja też co roku faszeruję. Ale w tym nie będę. Tak sobie postanowiłam w ramach protestu.
UsuńNiczego nie sprzątam, ani nie faszeruję. Posprzątałam tydzień temu i tego się trzymam. Możecie zapytać AnięM. czy to prawda, że BYŁO posprzątane. Z myciem podłóg włącznie. Przy tej pogodzie i ruchliwym inwentarzu nie będę się powtarzać.
UsuńPopieram Cię w całej rozciągłości, cokolwiek by to nie znaczyło...
Usuńja też to pierniczę,cokolwiek by to nie znaczyło :)
UsuńPierniki to nie w te święta...
UsuńJaja se robisz...
Usuńa u nas slubny polatal z odkurzaczem to wystarczy do nastepnych swiat, co nie?
UsuńW te święta to olewamy!
OdpowiedzUsuńW Wielkanoc je się jaja i tego się trzymajmy. 3 minuty w gorącej wodzie i po zawodach. A moja siostra już coś majaczyła o 3 plackach...
UsuńMnemo, jakby co, to ja wybieram Twoją opcję: trzy minuty w gorącej wodzie zamiast trzech placków. Sama mogę nawet do tej gorącej wody wejść, nawet na pięć minut! I żadnych placków, o!
UsuńJa też, ja też! Siostry niech tam se te placki wypiekajo, skoro lubiejo.
UsuńMnie to chyba siostry zakonne...
UsuńMnie tam wszystko jedno, byle wypiekły!
Usuńjakie placki piec???? po co? zeby lezalo?
Usuńja tez sie pisze do tej gorocy wody, moge byc na twardo - chyba 7 minut.
Kto powiedział, że leżeć będzie, jak już wypieko?
UsuńHana, Czajnik śpi całkowicie jak Majtek. Te wyciągnięte przednie łapki... To są syjamy jak bum-cyk-cyk. Chociaż czarno-białe. ;)
OdpowiedzUsuńA goryl pode brzozo tak mno targnoł estetycznie, że nie jestem pewna, czy się podźwignę. Jacież! No, mogę się już nie otrząsnąć z porażenia estetyką tą... Chyba że... Zaraz, zaraz, to jakieś jaja chyba są na tem gumnie, bo święta jajeczne przecież! Goryl to są po prostu jaja! Mało tego, może on nawet będzie robił śmigus-dyngus - tako fontanno. :D
Jolko, zazdraszczam Ci określenia "targnoł estetycznie" Zazdraszczam, że nie ja to wymyśliłam, bo właśnie dokładnie to samo czuję :) ... A Ruciance zazdraszczam myszlieu !
UsuńA jeszcze a propo goryla ! To fontanno śmigusowo, to którędy by pryskał ?
Ewa, fontanno z uszuf i nosa oczywiście.
UsuńMądre i zdolne te Kury, że ach!
UsuńPoza tym nie mogę się napatrzeć, jak Czajnik przytulasy robi z Grażynką. Mało tego, ponoć jeszcze i z niefalującym (o zgrozo!) Ognio te przytulasy. Właściwie to nie wiem, co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńJolkoM., przytulasy ido na całego, chociaż w przerwach wióry leco. Teraz Czajnik lata z piórkiem w paszczy i co na niego spojrzę, to warczy! Nawet się nie zbliżam do piórka, chociaż ładne... Powoli nadchodzi godzina podpaszkowa i to dopiero będą przytulasy!
OdpowiedzUsuńGoryl to nie są żadne jaja. On tam mieszka. Nie zdziwię się, jeśli przy świątecznej okazji będzie ział wodą. Ech, Jolko, wiesz ile tu wszędzie porażeń estetycznych?
A tego ślimoka pokaż:) Na mojej Wielkopolskiej wsi królują wiatraki i sztuczne studnie. Bywa też ptactwo, bociany najczęściej, na gniazdach sztucznych, albo takie stojące na jednej nodze przy wiatrakach. Czasem gdzieś krasnal spod krzaka łypie. O i fontanny betonowe, bez wody.
UsuńMnemo, u mnie też to szfystko jest. Muszę sfotografować jedno takie miejsce, ale ono takie, że głupio wyrypiać się z aparatem. Ale spróbuję, może się uda.
UsuńA, no i wylegną te szfystkie kwietniki i łabondki z opon.
UsuńAle możesz podejść i spytać, czy można zdjęcie zrobić. Bo tak Ci się spodobało, i chciałabyś zrobić zdjęcie, żeby wiedzieć, co masz sobie poustawiać w obejściu. Póżniej, jak już będzie Cię na to stać. Cholerra. Śniegu jakoś dużo.
UsuńDobrych Świąt Hano:)))
OdpowiedzUsuńTobie też Kaprysiu! Odpoczynku i spokojności!
UsuńNo to, Hano, pchły na noc, goryle pode brzozy, krasnale na dachy, a Czajniki pod pachy. Dobrej nocy, Kurki! :)
OdpowiedzUsuńJolko, wybieram Czajniki pod pachy! Dobranoc!
OdpowiedzUsuńDobranoc,ja chyba będę spać z psem na głowie.
UsuńEch, Rucianko, ileż my mamy możliwości!
OdpowiedzUsuńJak bum cyk, idę. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńCoś późno dzisiaj weszłam do Kurnika. Nie żebym się przepracowywała, wręcz preciwnie. grzebałam w internecie, różne ciekawe rzeczy czytałam. W międzyczasie przyjaciółka, która mnie opuściła cztery lata temu i wróciła do kraju, pokazała mi przez skype jak niesamowicie ma zasypany ogród a pada tam (Bielsko-Biała) tak gęsto, że uhhhh. Chyba jak u Ciebie Mika.
OdpowiedzUsuńKociaczki sa przesłodkie, a Czajniczek na talerzu nie chce spac? Malowniczo by wyglądał w tym (a raczej na tym) kolorze.
No i dowiedziałam się, że jestem zaproszona na sniadanie świąteczne nie tam gdzie się wybierałam i mam upiec mazurek, zrobić sałatke i kupić szynkę. No to idę szukać przepisu na ten mazurek po dzisiaj nie mam zupełnie ochoty na sen. Goryl mnie osłabił, widziałam już krasnale, żaby w koronie i bez, białe misie, wiatraczki, różnych świątobliwych ale nasz przodek wymiata. Acha no i różne ptaszki i ptaszyska. Spijcie smacznie dziefczenta.
Bacha - zaproszenie z takimi zobowiazaniami? znaczy Ty robisz Wielkanoc??? zostalabym w domu....hrehrhe
Usuńmnie sie marzy krasnal - menel, w szarym podkoszulku sznurkowym, z petem u usty, z nogo na nodze, z wedka. Takze zaba w pozie niedbalej....
No właśnie, Bacha. Do kitu z takim zaproszeniem!
UsuńŚwieta racja, po rozmowie z Główną Zapraszającą wyszło, że tylko o mazurek by prosiła.
UsuńA propos tego hrehrehre falowania, no jak ma cokolwiek falować jak to zdjęcie a nie film, toż nawet oddychania nie uwidzisz na statycznym ujęciu.
OdpowiedzUsuńKurna, no rzeczywiście wszystkie poszły spać.
OdpowiedzUsuńno musze Was obudzic bo tu normalna zawierucha, snieg pada dosadnymi platkami, takimi jak kosmetyczne, ale fajna Wielkanoc! Dobrze sie sie obudzilam , moge oczy nacieszyc zima!! Dzien dobry!!
OdpowiedzUsuńChoinkę stawiaj, choinkę! Żeby zachować resztki rozsądku, możesz ją obwiesić pisankami. Ja chyba tak zrobię, bo śniegu strasznie dużo napadało. Witojcie Kury, w tej zimie!
Usuńlecem po choinke,,,,bo teraz juz biale baletnice tanczo w powietrzu jezioro labedzie...
UsuńChoinka z pisankami ,to by całkiem niezle wyglądało i mogłoby być całoroczne ;))
Usuńdziędobry :) A u nas niezimowo fcale !
UsuńJako że widok za oknem żałosny
OdpowiedzUsuńprzyznaję
że koty
mają najtrafniejsze podejście do wiosny
Koty wiedzą od zarania
UsuńŻe taka wiosna
Warta przespania.
Hana! gdzies widzialam, blisko Warszawy to bylo, na wyprzedazy wielkiego slonia, wygladal jak najprawdziwszy na swiecie, gdybys sobie taki zafundowala. toby sasiad poczul sie jakos nieswojo, musialby dinozaura albo mamuta sobie sprawic...
OdpowiedzUsuńA baletnice dalej w powietrzu tancza...
UsuńBaletnice tańczyły u nas wczoraj ,dzisiaj zapowiadają powolny odwrót baletnic :)))
Usuń|Dziędobry szfystkim.Jest taki kamienny słoń w Lesznowoli pod Warszawą. Bardzo go zawsze oglądam jak przejeźdżam tam, bo pikny on. Jako żyw! Hana, kupuj!
UsuńMoi sąsiedzi mieli Mikołaja zakradającego się na piętro,wisiał na linie pod oknem.
UsuńLubią mocne wrażenia, hehe
UsuńAnnavilma, o tego slonia mi chodzilo, nie bylam pewna gdzie go widzialam!!!w Lesznowoli!!! tak, swietny prezent dla Hany...moze jaka zrzutka.
Usuńto kolo mnie, jasne, ze tez znam slonia...i sie zastanawiam czy to ten son kreci piruety czy inny......
Usuńa co do Mikolaja to na nastepnej ulicy od nas ludzie, tuz u plota postawili wielkiego nadymanego mikolaja, ale go lancuchami przykuli, bo wichur byl, a po drugiej stronie plota sasiady maja laweczke. na tej laweczce posadizli podobnego mikolaja i tez go przytwierdzili. wichur bylo dosc powazny i jak szlam z psem raz to zobaczylam, ze lancuchy i inne troki sie nieco wymieszaly i Mikolaje wygladaly jakby sie po pijanemi mocowaly, zlaczone na ament. a ze wichur wial to i one podrygiwaly.
Opakowana, chciałabym bardzo te napite Mikołaje zobaczyć. Zrób filmik!
UsuńTo był, takie, strach rzec, dżenderowe Mikołaje. A kysz!
UsuńOpakowana, jakie piruety kręci słoń?
UsuńTak, tak, róbcie zrzutkę na słonia! Chcę go!
Usuńu mnie na szczęście nic nie pada,cześć Dziefczyny
OdpowiedzUsuńA u minie rano padało ale pszestało i stopniało, I nawet słonko teraz trochę udaje że grzeje. Nie damy się!
UsuńJedziemy niedługo na igły.
UsuńZ dwoma tym razem
To się trzymajcie.
Usuństraszne korki poprzednio były
UsuńCzołem Kury. Padać nie pada, ale fajnie nie jest.
Usuńjesteśmy,psy dziurawe,będą jak fontanny przy sikaniu
UsuńJestem tu, żeby nie było, że nie czytam!
Usuńbiedna jesteś ,ale narobiłam bigosu ;)
UsuńKury - jajcary zawsze dobre na poranek do kafki:))))
OdpowiedzUsuńAle słodkie widoczki Grażynki i Czajniczka :))) Jakiś zarys nuszkowy pod nimi się majaczy, faktycznie :)) Bonus też tak lubi się uwalić, na moich, oczywiście. Zrzucam go za jakis czas, bo jednak osiem kilo, to osiem kilo - z drugiej strony moze wykorzystać to jako swoistą siłownię?? ;)
OdpowiedzUsuńGoryl mnie osłabił, co ludźmi kieruje - naprawdę ... a już wiem! Swojego przodka moze chcieli uhonorować?
Co do sprzątania, to narazie nie mam chęci - odejszły sobie, a podobne zdjęcie z dymiącym kominem zrobiłam na ulicy moich rodziców. Mam nadzieję, że kiedyś się to w końcu zmieni ... nadzieja umiera ostatnia, podobno.
Lidka, wyrafinowane poczucie estetyki ludźmi kieruje. Zapewne dziwują się, że taki guaz sobie zwiozłam do ogrodu, nie mówiąc o obśrupanym stole ogrodowym - takie ładne plajstiki można przecież kupić:)
UsuńBacha ma rację. Brzuszki rób z kotem na tychże.
Myślę, że Lidia trafiła w dziesiątkę. A że kraj katolicki, i przodków czczenie takie bezpośrednie, raczej nie uchodzi, to tak go, tego przodka, lekko zakamuflowali jako ozdobę ogrodową.
UsuńU mnie +4 i na razie nie pada ale deszczowe chmury na horyzoncie. Do mnie chęci na sprzątanie nawet nie przyszly to i nie odeszły ale ogarnąć trochę tom mojom dziuplę będę musiała. Nerwowa się staję jak bałagan dookoloła, który sama robie.
OdpowiedzUsuńLidka ćwicz, 8 kg to nie najgorsze obciążenie. Połóż zwierzczka na brzuchu, mięśnie gorsetowe wzmocnisz.
Bacha, tak samo mam z bałaganem. Nie lubię sprzątać, ale porządek mieć lubię.
UsuńHanuś, z tem porządkiem mam INDENTYCZNIE ! W związku z tem, ja cały czas cierpię. Cierpię, jak nie sprzątam, a zaraz potem cierpię, że trzeba sprzątać, a jeszcze później, że sprzątam ! Męczennica jestem we własnem mniemaniu !
UsuńOesssu, Ewa, jakie to menczonce, wiem!
UsuńZwierzaczka miało być.
OdpowiedzUsuńNo, rzeczywiście Cajnicek z Grażynką się zbliża :) Widok co najmniej cudny !
OdpowiedzUsuńKurki może znajdziecie chwilę na taki smakołyk?
OdpowiedzUsuńna spód blachy ciasto francuskie w markecie kupić dwa opakowania, jedno na spodzie drugie będzie na wierchu.
Kurze udka lub piersi kurze lub zdrowego wiejskiego kuraka niewielkiego, w mleku ugotować, może być wiejskie z listkami dwoma laurowymi i krzynką tymianku.
Pora duzego umyć wzdłuż pokroić na pasemka i dymkę z nią tak samo zrobić.
Kuraka kości pozbawić, mięso wyłożyć na blat ciasta francuskiego co leży na blaszce
na wierzch mięsa wyłożyć pora i dymkę lekko mlekiem podlać nie za dużo by pływało przeca.
lekko posolić popieprzyć i co tam lubieją z przypraw dodać.
brzegi ciasta rozbitym jajkiem pędzelkiem posmarować, nałożyć drugi płat ciasta sklepowego
zlepić, zrobić fikuśną falbankę :)
posmarować po wierzchu reszta jaja, płat górny nakłuwać widelcem, posypać tartym serem
do piekarnika 150 stopni około pół godziny piec.
Pychota. Podejrzane obejrzane na Kuchni + u znanego restauratora i spróbowane bardzo dobre pyszniaste wprost, to w mleku gotowanie sporo daje. :)
Sa jeszcze lody nie lody, ale jeszcze nie robiłam, wiec rekomendować nie będę. Lody z ryżu takoż w mleku gotowane. :)
Słonecznego dnia hi hi jest śnieżny pochmurny paskudny ale nastrój trzeba sobie czymś poprawić. :)
Elka, brzmi zachęcająco. Można jeść też na zimno? Czy na ciepło lepsze? Do rzepisów wrzucam - kwalifikuje się, bo robotne nie jest:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robotne nie jest, to i u mnie ma pierwsze miejsce. :)
OdpowiedzUsuńDobre i na zimno ale najpierw zżeram na ciepło, potem z lodówki.
A te lody mnie kuszą onże robił tak:
ugotował ryż w mleku na gęsto
z wanilią z laską wanilii, najpierw ją rozpołowił ziarna wrzucił i tę "skórę" waniliową takoż wrzucił
potem miał wiśnie a ja mam zamrożone jagody w lodówce, więc je chce wziąć, starł na te wiśnie twardą gorzką czekoladę
potem wsadził ten ryż do formy folia spożywczą wyłożoną, połowę wsadził na to położył wiśnie z czekoladą resztę ryżu i zrobił taki sos z cukru polał ów ryż, dziurki zrobił by do środka wleciało to słodkie, wygładził zamknął folie i wsadził do zamrażalnika. Zamroziło się wyjął z formy odwinął folię a tam w środku czekolada z wiśniami pięknie się wkomponowała w ów ryż. Po modyfikacji zamierzam zrobić, lekkiej modyfikacji bo z tymi jagodami i cukier od razu do ryżu chcem wrzucić, ale może i dżem wiśniowy można by? :))
Myślę bo smacznie wyglądało i też nie robotne za mocno. :)
przeczytałam szfystko :) uśmialam się i pozazdrościłam koleżankom genialności słowotwórczej !
OdpowiedzUsuńja też mało robię bom wyjechana do Wro, ino jej pomogę, ale bez szaleństwa w tym roku, bo nam te święta jakoś nie mieszajom w głowach- ogólnie luz blus
w nocy chciałam lecieć na dwór lepić zajonca za śniegu, alem se darowała, bo słuszne mnie przeczucie targnęło, że do rana go rozmoczy- teraz ani śladu śniegu
im starsza się robię tym mam bardziej lajtowe podejscie do perfekcyjności pani domu ;)
i dobrze mi z tym !
Sonic, do moich lat dojdziesz, to fcale nie będziesz spszontać. A luzik jaki!
OdpowiedzUsuńa jak do moich,to będziesz już tylko bałaganić i gugać radośnie
Usuńoj, kokietki, ja już bardzo posunienta wiekowo kura jestem
OdpowiedzUsuńnie to co Wy, młódki :P
Uff, w kuchni ogarnięte, znaczy się naczynia pomyte i schowane do szafek, nawet jakoś porzędnie teraz ten pseudo blat kuchenny wygląda. Piszę pseudo bo u mnie wszystko małe. To jeszcze tylko poukładam w ,jak określiła to moja Sis, "pomieszczeniu nazywanym przez Bachę łazienkom" , na biurko zarzucone papierzyskami, co mnie wnerwia, narzucę jakiś obrus i porządki zrobione.
OdpowiedzUsuńSokawka czeka.