czwartek, 2 kwietnia 2015

Migawki bardzo przedświąteczne

Migawki to tylko pretekst dla zanęcenia. Kontynuuję poprzedni post Miki o myszkach, hafcie Mychelieu i o czym tylko chcecie oraz upraszam Ruciankę o eksplikację w sprawie dolnych komentarzy. Sprawdzam, paczę, znowu sprawdzam i nie kumam. Intryguje mnie też, jaka Krycha miała syjamskie myszy i była (jest) tak zakocona, że jeden z kotów wyjadał fatygantowi mięsko z talerza. Nasza Krycha? Opakowana? Annavilma, tu także liczę na wyczerpującą eksplikację.
Pewnie sprzątacie, gotujecie żurki, pieczecie baby i inne mazurki? Ja tylko zakupy dzisiaj zrobiłam i tak mnie to zmęczyło, że na tym poprzestanę. Świątecznym akcentem będzie talerz z kurą - oczywiście, a z czymże - który nabyłam, bo mi się spodobał, poza tym był bardzo znacznie przeceniony:

Pogoda świąteczna, tyle, że jakby z poprzednich świąt. Tak było rano:
Koty wiedzą, jak poradzić sobie z takimi okolicznościami:

Ogniomistrz też wie. On jest POD kotami.
Wieś jednak sposobi się do świąt. Ustawia w ogrodzie wielkanocne dekoracje:

Widać coś? W samym środku, na tle pnia brzozy?
Porządna, wielkopolska wieś także sprząta - pozbywając się niepotrzebnych rzeczy:
Posprzątałam tydzień temu i uważam, że to zupełnie wystarczy.

240 komentarzy:

  1. w górnych komentarzach wyjaśniłam rozmnożenie Krych

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy razy sprawdzałam! Idę jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krycha to jest Krycha, co jest KOMPLETNIE zakocona, mieszka pod mostem we Warszawie, jest na emeryturze i dzieli swoj czas miedzy koty in situ (pod mostem) a koty wokol gumna na wsi, niedaleko Warszawy. Nie ja, bo ja bezkotna juz od bardzo dawna, jako, ze sie uczulam. U jednej kolezanki we Wroc. mieszka kotek i potwierdzam, ze dalej jestem uczulona na kotki.

      Usuń
    2. No. i to właśnie ta Kycha miała myszów całe mnustwo, a syjamskie nie zrośnięte, między nimi...

      Usuń
    3. Myszy z kotmi hodowała? Ma kobita stalowe nerwy!

      Usuń
    4. Nosz o tym była moja opowieść na wczorajszym wybiegu, jak to koty akwariuma oglądały w ramach telewizyjnej rozrywki ...

      Usuń
    5. znowu nie czytała,my se muski zmarszczamy,
      piszemy historyje a Prezeski nie widzo komentów

      Usuń
    6. To akurat widziałam i czytałam!

      Usuń
  3. Czy na tle brzozy jest monstroalny goryl, czy tylko tak mi się wydaje.
    U nas śniegu tyle że odśnieżać możnaby, ale łopatę schowałam w szopie.
    Dziś wieczorem poważnie zastanawialiśmy się w gronie rodzinnym, czy by nie ubrać choinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MONSTRUALNY miało być.

      Usuń
    2. ja też widzę goryla,chyba że to sołtys

      Usuń
    3. Ewentualnie jakiś polityk?

      Usuń
    4. w sumie sołtys to taki polityk z dolnej półki,ten ze stemplowanymi jajami

      Usuń
    5. Przepraszam, gdzie to wy politykom zaglądacie, obywatelko?:-)

      Usuń
    6. Widzę goryla, o matko. I nie śmiać się ze sołtysa, właśnie się dowiedziałam, że mój mazurski sąsiad został sołtysem!!!

      Usuń
    7. Mnemo, ale to dobrze, czy źle?

      Usuń
  4. Obie Dziefczynki macie rację! To goryl nadnaturalnego wzrostu! Nie chciałam nachalnie zdjęć robić, tylko z okna samochodu zroiłam. Ale ja się jeszcze zasadzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu rozpoznalam czlekoksztaltnego i pozazdroscilam...u mnie moglby taki wedle bramy siedziec i robic za stroza.

      Usuń
    2. Wleźć na takiego goryla po ciemku, o matko! Każdy złoczyha padnie trupem!

      Usuń
    3. Gapiłami się i gapiłam i żadnego goryla nie widziawszy. Ale bez okularów się gapię. Wierzę Wam na słowo...
      KOMU do głowy przychodzi goryla sie postawić przed domem na swięta???

      Usuń
    4. Annavilma, on tam stoi cały czas. Ja tak tylko powiedziałam, dla kolorytu...

      Usuń
    5. Oboszszsz, to ja nie wiem czy to lepiej czy gorzej, że cały czas tam stoi ...

      Usuń
    6. może być kurczaczek i zajączek to czemu nie gorylek

      Usuń
    7. Właśnie. On jest widocznie z solidnego plastiku i będzie stał 10000 lat.

      Usuń
    8. Zaczyna mi go być żal.

      Usuń
    9. noo, goryle kicaja, w rzeczy samej...

      Usuń
    10. Ja tam zobaczyłam jajo, po lewej stronie brzozy, więc niczego innego już nie szukałam :) Ale może być i gorylek :)

      Usuń
  5. Rucianko, albo mnie oślepiło, albo ogłupiło, albo jedno i drugie. Przeleciałam WSZYSTKIE komenty i nie wiem o co cho:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziwne,bo tam dyskusja nadal się toczy na temat Krych i przygód z ptaszkami

      Usuń
    2. Ale w poście o myszorach, Rucianko?

      Usuń
    3. Tam trzeba "wczytaj więcej" wcisnąć więcej niż jeden raz.

      Usuń
    4. Jeżuuu!!! Wciskam i odświeżam w kółko! Już mi obrzydło. No dooobra, spróbuję jeszcze raz, bo mnie zaciekawiło.

      Usuń
  6. Ja tam zachwyciłam się talerzem. On rzeczywiście dziś nabyty ? Świetna rzecz dla Kury na świąteczne ziarno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty - rewelacja zdjęcia. Od razu wiadomo jaka pogoda na dworzu.

      Usuń
    2. to jest talerz z połową kury,napisane 50 procent

      Usuń
    3. Połowa, ale za to wypukła!

      Usuń
    4. to jest połowa wklęsła i połowa wypukła,tak, czyli większa i mniejsza połowa hehe

      Usuń
    5. Rucianko, moja Córka dziecięcej będący mówiła, że coś jest wypukłe i wpukłe. Logicznie, co nie?

      Usuń
    6. dziecięciem, miało być.

      Usuń
    7. Oczywizda,jak się walnie w wypukłe to się robi wpukłe a nie jakieś wklęsłe,czyli wklęsłe przed walnięciem to wyklęsłe.
      Rozumie kto co?
      Chyba jestem wklęsła.

      Usuń
    8. Ja rozumiem. Wklęsły wklęsłego zrozumie.

      Usuń
    9. ja tez, bo ja sie param ceramika a tam same wklesle i wypukle. caly czas. albo z wkleslego mozna zrobic cos wypukle. albo odwrotnie.

      Usuń
  7. 50% to tylko nalepka przecież. Kura na nim cała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wcale nie,tylko jej lewy profil ;)

      Usuń
    2. Nie cała to może ta serwetka na górze talerza. A ta dynia obok talerza to całkiem w podobnym stylu. Ona jest taka dynia osobna, do niczego nie przypasowana ?

      Usuń
    3. Zuza, dynia jest całkiem osobna. Wynalazła ją dla mnie i sprezentowała Marija. Dynia jest moją ulubioną, zaraz po kurze z drucianej siatki - też od Marii. Ja to mam życie, nie?

      Usuń
    4. No ! Dynia fajowa, a kury z drucianej siatki jeszcze nie zapoznałam. W wolnym czasie znajdę.

      Usuń
    5. Zuza, kury szukaj w okolicach czerwca-lipca chyba.

      Usuń
    6. To bardziej w lewo czy w prawo? ;)

      Usuń
    7. a te druciane kury sa jakies sezonowe?

      Usuń
    8. Występują głównie kiedy pogoda jest jak drut ;)

      Usuń
  8. Hrehrehre, cała, cała! Fajowy nie? Za prawie 6 dyszek nie kupiłabym, ale tak... skusił mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. żadne "sprzątacie, gotujecie żurki, pieczecie baby i inne mazurki?", zające Marii robią za całą odświętność ;) ja siedzę w papierzyskach i zamykam tego, co się dawno był i skończył, czyli 2014 r.! bawcie się dobrze, w maju tu gadanie nadrobię, mam nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to Elaja że uratowałam Ci święta :))))
      Nie zazdroszcze papierzysków ,zapłakałabym się nad taką robotą . Ale chyba przerwiesz na świąteczne sniadanie ?

      Usuń
    2. Elajka, wspólczuję głęboko... Takie Święta to do chrzanu, par excellence:) I bigosu nie robisz???
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    3. No ja Mika bigosu też nie robię :)

      Usuń
    4. Mika, bigos mam zamrożony z ubiegłych świąt ;) dziękuję za współczucie, również ściskam :) Maria, śniadanie to u mnie problematyczne, ale w poniedziałek na obiad dzieci zaprosiłam, więc na pewno przerwę :) Zajączki dałam świątecznie na blogu, co by nastroju pilnowały :)

      Usuń
    5. a ja upieklam pasztet i bede dalej experymentowac z wloska zapiekanka wielkanocna miesna...najlepiej w wielki piatek z tym wyskoczyc. DAnnaVilma mozliwe, ze te zapiekanke przezyla, choc czegos sie nie odzywa....zrobie zapiekanke bez ciasta. nadawa sie do listy rzepisow bo jest banalnie prosta i tak sobie mysle, ze mozna wykorzystac te rozne podeschniete ale jeszcze jadalne wedlino-boczki....Ania dostala nieprzechodzone miesa...

      Usuń
    6. No proszę, Elajka, jakaż przewidująca kobieta! Ja też mam zamrożony, ale nie od zeszłych świąt tylko od miesiąca:))
      Opakowana, ja proszę o przepis, bo mi na pewno wedliniarskie ogonki ze świąt pozostają.

      Usuń
    7. Też się zastanawiałam, gdzie podziała się Elaja. To już wiem.

      Usuń
    8. Melduję, że przeżyłam zapiekankę jak najbardziej. A nawet pyszna była niezwykle. A się nie odzywam, bo migrena która usiłowała mnie dopaść od kilku dni dziś wreszcie mnie dopadła. No i dopiero niedawno mi przeszła, nie sama, o nie.

      Usuń
    9. Ja też mam bigosik z poprzednich świąt - taki zestaw pierwszej pomocy na czarną godzinę.

      Usuń
    10. Opakowana, a dawaj rzepisik na zapiekankę ową! Skoro Annavilma przeżyła, to zaryzykuję i ja.

      Usuń
    11. Biedna Ania...tylko widzialam i widuje migreny

      Usuń
    12. rzepis - bierze sie rozne wengliny - mortadella, salami, boczek - cienko, szynki - rozne, jakas bielbaska. No moze salceso sobie odpuscic :P
      w oryginalnym rzepisie jest ciasto kruche na spodzie, ale u mnie wychodzi gumiasty zakalec. wiec rozkladam najszersza wengline - mortadelle na dnie naczynia, na to te inne, dekoracyjnie poszarpane na mniejsze kawalki albo nie, miedzy warstwy powkladac plasterki mozzarelli (ja uszarpywalam dzdziebka), dodac innego seru (moze byc taki co to na pierwsze oko wyglada na dobry ino do pulapki mysiej), wartswy, warstwy, az sie pozbedziesz zalegaczy. mixerem rozmienszac dobrze jaja z ricotta. ja mialam naczynie tak ze 25cm na jakies 15-17, nie glebokie, wiec wartsw bylo ze 6 tylko. Te kalbasy i szyneczki powinny byc poszarane (no, dobra, pokrojone), zeby ten sos wlecial wszedzie. zalac sosem jajowym i przykryc czapeczka ciasta kruchego. Moje mnienie smakuje to i to nie smakowalo, wiec nastepne zrobie bez czapeczki a tylko posypane dobrym, ostrym serem (cheddar dojrzaly) badz innym parmezanem (ktory nota bene podsypuje miedzy warstwy).
      Do piecyka siup! tak ze 160 stopni i piec az sie jajo zetnie. u mnie bylo prawie godzine, bo bardzo nabite w sobie to jest, nie jak quiche. ladnie warstwowo wyglada jak sie kroi. dobre na cieplo i na zimno. nie dorzucac zadnych ziol ani cebuli/czosnku jak sie chce m/w autentyczne, dorzucac co sie chce na zupelnie nie autentyczny rzepis.

      Usuń
    13. Jest w rzepisach, jakby co. Dzięki!

      Usuń
    14. A może by tak czapeczkę z francuskiego, takiego ze sklepu? Co myślicie?

      Usuń
    15. Też tak sobie pomyślałam. O czapeczce znaczy. Trza poeksperymentować. Można też kupić gotowe kruche placki na tartę.

      Usuń
  10. A ja se odpoczywam, bo na swieta jestem zaproszona, wiec niczego nie musze.
    I dobrze mi z tym, ze nie daje sie poniesc swiatecznemu przymusowi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję, lubię nic nie musieć:))

      Usuń
    2. ja zazdraszczam. pare razy bylam wyjazdowo, ale wole w domu, najlepiej cudzym ;P

      Usuń
    3. Ja też nic nie muszę. I zdecydowanie wolę w domu swoim nie musieć.

      Usuń
  11. Jak się ma taki porzundny kuty płot ,to i ozdoba od frontu musi być zacna ;) Co se Hana myślisz że zamiast takiego przystojnego goryla jakieś Wałki i Froda ,będą hasać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija - myslisz, ze ten goryl za kutym plotem hasa?

      Usuń
    2. No jakże Opakowana ma hasać ! On ma reprezentować ,nadać godność domostwu !
      Hasać to se może cuś u takich inszych miastowych ,a nie na poważnym wiejskim podwórku ;))

      Usuń
    3. Marija, może nawet jest on, goryl ten, przywiązany łańcuchem.

      Usuń
    4. Być może jest osadzony na fundamencie. Porządnie do niego będąc przymocowanym.

      Usuń
    5. na zadne lancuchy sie nie zgadzam, zaraz do towarzystwa opieki nad zwierzetami zadzwonic by trzeba!

      Usuń
    6. Kurna, nie wiem, jak to sprawdzić, bo on w krzakach. Musiałabym się zaprzyjaźnić z właścicielem (-ą).

      Usuń
  12. Owego goryla to na własne oczy widziałam, Hana mnie zawiozła specjalnie:))
    U mnie znów nawaliło śniegu ze 40 cm, pługi jeżdżą...
    Ja też proszę Ruciankę o eksplikację po moim usuniętym komentarzu (zdublował mnie blogger) , napisała onaż, że już się nie będzie mądrzyć. Nie wiem za bardzo w czym rzecz??? A w usuniętym komentarzu napisałam, że Mychelieu jest genialne.

    OdpowiedzUsuń
  13. A mysmy kiedys....wlasciwie to nasz synek, ale my bylismy niejako obok...synek mial przygode z pawianem. ale pawian poza tylkiem nie jest taki przystojny jak goryl pode brzozo..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, daj synkową przygodę:)

      Usuń
    2. Bylim w Nigerii i na wycieczke pojechalim do Yankari National Park. Tam jest taki rzadki lasek i ze skaly wyplywa rzeka. Skala jest a la klif i ta woda spode spodu wyplywa. najpierw sie formuje basem jakby z tej rzeki, ma sliczne ocembrowanie po bokach dla ludzi do wchodzenia i kladzenia rzeczy. Ocembrowanie nie jest w linii prostej bo duze stare drzewa sobie tam naturalnie rosno jak chco i kolo nich sa laweczki.. Rzeka sobie potem leniwie plynie i dalej baby pranie w rzece robio, ludzie sie myjo etc, no bo czysta woda jest.
      No i najsamprzod z wierzchu klifu maupy rzucaly w nas kamieniami, ale mialy marnego cela, potem zaczely wykradac z toreb rozne rzeczy (np aparaty foto...pieniadze...), ludzie chowali torby pod laweczkami, co nie za bardzo zdalo egzamin, bo maupy mondre som. A nasz synek, co mial naonczas 3 latka, nie za bardzo chcial sie taplac we wodzie co byla dla niego dosc gleboka. to sobie stal pod duzym drzewem. a mysmy plywali tuz obok niego. No i dziecko sobie wzielo kanapke z torby i zaczelo jesc. I nagle, niczem duch, z drzewa zeskoczyl Bardzo Duzy Pawian (pan pawian na pewno, wzrostem niezle przerastal dziecko), zajrzal dziecku w zeby , popatrzyl i wyrwal kanapke. a my z tej wody nie moglismy wyjsc przez to glupie ocembrowanie, wiec oblewalismy woda rowno - dziecko, kanapke i pawiana. Pawian sie nie przejal, jeszcze popatrzyl dokladnie na synusia i uciek na drzewo. Dobrze, ze mi synka nie ukrat. Koniec.

      Usuń
    3. Omamuniu, chybabym się utopiła ze strachu o syneczka i z bezradności. Traumę można mieć z tego na resztę życia. Czy Syneczek pamięta tę przygodę?

      Usuń
    4. Synuś stracił szansę na bycie Tarzanem bis ;)
      Może ten goryl w ogrodzie także jakieś kanapki przynosi właścicielom.

      Usuń
  14. Jak zobaczyłam koty, zaraz mi się cieplej zrobiło. A goryla to wypatrzyłam dopiero za trzecim raze. Taka ze mnie spostrzegawcza osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, zdjęcie jest byle jakie. Ale ja się zasadzę kiedyś i zrobię porządnie.

      Usuń
  15. BARDZO lubie migawki...komentowac sprzatania - czy wsiowego czy w ogole jakiegokolwiek innego nie bede, bo marzy mi sie jakas pani, co przyjdzie i posprzata....
    Koty sa bardzo malownicze i dekoracyjne, a talerz - omdlewam!, na mem kredensie w uk mam kilka kurzych talerzy.....ten Twoj piekny jest!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, a mnie jak się marzy! Chociaż raz kiedyś, jejku...

      Usuń
  16. Jak Ogniomistrz jest POD kotami to ona musi jakis cienki byc, bo nic nie faluje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniaj mu pci!!! Hana się wkurzy!

      Usuń
    2. o cholibka....moze nie zauwazy....

      Usuń
    3. Ja tam nie wiem co masz na myśli z tem falowaniem, ale mnie się nader zabawnie to skojarzyło, hrehre.

      Usuń
    4. Zauważyła. A co się będę wkurzać, zawsze chciałam mieć żonę.
      On tam jest, jak bum cyk. Nuszki tak rozłożył, żeby kotkom było wygodnie:)))

      Usuń
    5. Annavilma, jak Ci się skojarzyło, jak?

      Usuń
    6. A za nic w świecie nie powiem...

      Usuń
    7. No wiesz co? Najpierw zanęci, a potem... No pooowiedz...

      Usuń
    8. mnie sie tam nie kojarzy, ja nie wiem, ta annavilma ma jakis robaczywy umysl...mnie sie kojarzy pofalowanie z krajobrazem, takim na Kaszubach na przyklad. ale jak nuszki rozlozyl dla kotkow to rozumiem, bo ja dla wygody psiej taksamo robilam. AnnaVilma by nie mogla ze wzgledu na gabaryty swoich pieskow

      Usuń
  17. A ja zauważyłam, ze koty są bardzo zbliżone do siebie. Grażynka już nie goni Cajnicka? Jest komitywa?
    Ja tam nic nie sprzątam i nic nie gotuję, zabieram się na wieś, do mamy. Co roku tak robię. Posprzątam u siebie może w maju, jak się cieplej zrobi. Dziś wysiałam drugą turę nasionek. Obgadałam sprawę zagonka u sąsiada (mój chytry plan na własne warzywka), dowiedziałam się, że został sołtysem. Sąsiedzi przetrzebili swój las, więc będę miała jaśniej u siebie, więcej słonka. Za to chcą budować domek i zasłonią mi widok na wieś...szykuj ą się zmiany. Mam nadzieję, że goryla nie postawią w ogródku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, teraz jeśli ktoś kogoś goni, to Czajnik resztę świata. Jest komitywa, chociaż czasem tak się kotłują, że nie mam pewności, czy to jeszcze zabawa:)
      Goryla może nie postawią, ale jakieś krasnoludki? No i jest ryzyko, że pomalują dom na seledynowo, albo oranżowo.
      To Ty już ekspansję grządek do sąsiada robisz? A miała być jedna tylko?

      Usuń
    2. U sąsiada też tylko jedna grządka na marchewkę i buroki i koper:) U mnie ma być też jedna na dynie i kabaczki to zawsze rosło na kompoście. Odbiło mi z tymi grządkami, potem będę kląć, że trza pielić:)
      Ponoć domek z bala będzie, nie sądzę,aby ośmielili się walnąć jakieś seledyny. TAM nikt nie używa takich kolorów, na szczęście.

      Usuń
    3. Coś wymyślą. Może słonia?

      Usuń
    4. A nasz przyjaciel widzial slonia uwiazanego do drzewa w Bloniu pod Warszawa. tuz u brzega zagonu kapusty.

      Usuń
  18. Ja tez nic w tym roku nie sprzątam, ani specjalnie nie gotuję. Jaj na twardo ugotuję, niech se jedzą. Protest taki mam. I zmęczenie materiału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja bede faszerowac jaja na wszelakie sposoby...lubio u mnie te takie jaja faszerowane, przerzniete na pol, umazane przecieta strono w bulce tartej i usmazone letko...

      Usuń
    2. No ja też co roku faszeruję. Ale w tym nie będę. Tak sobie postanowiłam w ramach protestu.

      Usuń
    3. Niczego nie sprzątam, ani nie faszeruję. Posprzątałam tydzień temu i tego się trzymam. Możecie zapytać AnięM. czy to prawda, że BYŁO posprzątane. Z myciem podłóg włącznie. Przy tej pogodzie i ruchliwym inwentarzu nie będę się powtarzać.

      Usuń
    4. Popieram Cię w całej rozciągłości, cokolwiek by to nie znaczyło...

      Usuń
    5. ja też to pierniczę,cokolwiek by to nie znaczyło :)

      Usuń
    6. Pierniki to nie w te święta...

      Usuń
    7. a u nas slubny polatal z odkurzaczem to wystarczy do nastepnych swiat, co nie?

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. W Wielkanoc je się jaja i tego się trzymajmy. 3 minuty w gorącej wodzie i po zawodach. A moja siostra już coś majaczyła o 3 plackach...

      Usuń
    2. Mnemo, jakby co, to ja wybieram Twoją opcję: trzy minuty w gorącej wodzie zamiast trzech placków. Sama mogę nawet do tej gorącej wody wejść, nawet na pięć minut! I żadnych placków, o!

      Usuń
    3. Ja też, ja też! Siostry niech tam se te placki wypiekajo, skoro lubiejo.

      Usuń
    4. Mnie to chyba siostry zakonne...

      Usuń
    5. Mnie tam wszystko jedno, byle wypiekły!

      Usuń
    6. jakie placki piec???? po co? zeby lezalo?
      ja tez sie pisze do tej gorocy wody, moge byc na twardo - chyba 7 minut.

      Usuń
    7. Kto powiedział, że leżeć będzie, jak już wypieko?

      Usuń
  20. Hana, Czajnik śpi całkowicie jak Majtek. Te wyciągnięte przednie łapki... To są syjamy jak bum-cyk-cyk. Chociaż czarno-białe. ;)

    A goryl pode brzozo tak mno targnoł estetycznie, że nie jestem pewna, czy się podźwignę. Jacież! No, mogę się już nie otrząsnąć z porażenia estetyką tą... Chyba że... Zaraz, zaraz, to jakieś jaja chyba są na tem gumnie, bo święta jajeczne przecież! Goryl to są po prostu jaja! Mało tego, może on nawet będzie robił śmigus-dyngus - tako fontanno. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolko, zazdraszczam Ci określenia "targnoł estetycznie" Zazdraszczam, że nie ja to wymyśliłam, bo właśnie dokładnie to samo czuję :) ... A Ruciance zazdraszczam myszlieu !
      A jeszcze a propo goryla ! To fontanno śmigusowo, to którędy by pryskał ?

      Usuń
    2. Ewa, fontanno z uszuf i nosa oczywiście.

      Usuń
    3. Mądre i zdolne te Kury, że ach!

      Usuń
  21. Poza tym nie mogę się napatrzeć, jak Czajnik przytulasy robi z Grażynką. Mało tego, ponoć jeszcze i z niefalującym (o zgrozo!) Ognio te przytulasy. Właściwie to nie wiem, co powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  22. JolkoM., przytulasy ido na całego, chociaż w przerwach wióry leco. Teraz Czajnik lata z piórkiem w paszczy i co na niego spojrzę, to warczy! Nawet się nie zbliżam do piórka, chociaż ładne... Powoli nadchodzi godzina podpaszkowa i to dopiero będą przytulasy!
    Goryl to nie są żadne jaja. On tam mieszka. Nie zdziwię się, jeśli przy świątecznej okazji będzie ział wodą. Ech, Jolko, wiesz ile tu wszędzie porażeń estetycznych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tego ślimoka pokaż:) Na mojej Wielkopolskiej wsi królują wiatraki i sztuczne studnie. Bywa też ptactwo, bociany najczęściej, na gniazdach sztucznych, albo takie stojące na jednej nodze przy wiatrakach. Czasem gdzieś krasnal spod krzaka łypie. O i fontanny betonowe, bez wody.

      Usuń
    2. Mnemo, u mnie też to szfystko jest. Muszę sfotografować jedno takie miejsce, ale ono takie, że głupio wyrypiać się z aparatem. Ale spróbuję, może się uda.

      Usuń
    3. A, no i wylegną te szfystkie kwietniki i łabondki z opon.

      Usuń
    4. Ale możesz podejść i spytać, czy można zdjęcie zrobić. Bo tak Ci się spodobało, i chciałabyś zrobić zdjęcie, żeby wiedzieć, co masz sobie poustawiać w obejściu. Póżniej, jak już będzie Cię na to stać. Cholerra. Śniegu jakoś dużo.

      Usuń
  23. Odpowiedzi
    1. Tobie też Kaprysiu! Odpoczynku i spokojności!

      Usuń
  24. No to, Hano, pchły na noc, goryle pode brzozy, krasnale na dachy, a Czajniki pod pachy. Dobrej nocy, Kurki! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jolko, wybieram Czajniki pod pachy! Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobranoc,ja chyba będę spać z psem na głowie.

      Usuń
  26. Ech, Rucianko, ileż my mamy możliwości!

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak bum cyk, idę. Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś późno dzisiaj weszłam do Kurnika. Nie żebym się przepracowywała, wręcz preciwnie. grzebałam w internecie, różne ciekawe rzeczy czytałam. W międzyczasie przyjaciółka, która mnie opuściła cztery lata temu i wróciła do kraju, pokazała mi przez skype jak niesamowicie ma zasypany ogród a pada tam (Bielsko-Biała) tak gęsto, że uhhhh. Chyba jak u Ciebie Mika.
    Kociaczki sa przesłodkie, a Czajniczek na talerzu nie chce spac? Malowniczo by wyglądał w tym (a raczej na tym) kolorze.
    No i dowiedziałam się, że jestem zaproszona na sniadanie świąteczne nie tam gdzie się wybierałam i mam upiec mazurek, zrobić sałatke i kupić szynkę. No to idę szukać przepisu na ten mazurek po dzisiaj nie mam zupełnie ochoty na sen. Goryl mnie osłabił, widziałam już krasnale, żaby w koronie i bez, białe misie, wiatraczki, różnych świątobliwych ale nasz przodek wymiata. Acha no i różne ptaszki i ptaszyska. Spijcie smacznie dziefczenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha - zaproszenie z takimi zobowiazaniami? znaczy Ty robisz Wielkanoc??? zostalabym w domu....hrehrhe

      mnie sie marzy krasnal - menel, w szarym podkoszulku sznurkowym, z petem u usty, z nogo na nodze, z wedka. Takze zaba w pozie niedbalej....

      Usuń
    2. No właśnie, Bacha. Do kitu z takim zaproszeniem!

      Usuń
    3. Świeta racja, po rozmowie z Główną Zapraszającą wyszło, że tylko o mazurek by prosiła.

      Usuń
  29. A propos tego hrehrehre falowania, no jak ma cokolwiek falować jak to zdjęcie a nie film, toż nawet oddychania nie uwidzisz na statycznym ujęciu.

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurna, no rzeczywiście wszystkie poszły spać.

    OdpowiedzUsuń
  31. no musze Was obudzic bo tu normalna zawierucha, snieg pada dosadnymi platkami, takimi jak kosmetyczne, ale fajna Wielkanoc! Dobrze sie sie obudzilam , moge oczy nacieszyc zima!! Dzien dobry!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choinkę stawiaj, choinkę! Żeby zachować resztki rozsądku, możesz ją obwiesić pisankami. Ja chyba tak zrobię, bo śniegu strasznie dużo napadało. Witojcie Kury, w tej zimie!

      Usuń
    2. lecem po choinke,,,,bo teraz juz biale baletnice tanczo w powietrzu jezioro labedzie...

      Usuń
    3. Choinka z pisankami ,to by całkiem niezle wyglądało i mogłoby być całoroczne ;))

      Usuń
    4. dziędobry :) A u nas niezimowo fcale !

      Usuń
  32. Jako że widok za oknem żałosny
    przyznaję
    że koty
    mają najtrafniejsze podejście do wiosny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty wiedzą od zarania
      Że taka wiosna
      Warta przespania.

      Usuń
  33. Hana! gdzies widzialam, blisko Warszawy to bylo, na wyprzedazy wielkiego slonia, wygladal jak najprawdziwszy na swiecie, gdybys sobie taki zafundowala. toby sasiad poczul sie jakos nieswojo, musialby dinozaura albo mamuta sobie sprawic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A baletnice dalej w powietrzu tancza...

      Usuń
    2. Baletnice tańczyły u nas wczoraj ,dzisiaj zapowiadają powolny odwrót baletnic :)))

      Usuń
    3. |Dziędobry szfystkim.Jest taki kamienny słoń w Lesznowoli pod Warszawą. Bardzo go zawsze oglądam jak przejeźdżam tam, bo pikny on. Jako żyw! Hana, kupuj!

      Usuń
    4. Moi sąsiedzi mieli Mikołaja zakradającego się na piętro,wisiał na linie pod oknem.

      Usuń
    5. Lubią mocne wrażenia, hehe

      Usuń
    6. Annavilma, o tego slonia mi chodzilo, nie bylam pewna gdzie go widzialam!!!w Lesznowoli!!! tak, swietny prezent dla Hany...moze jaka zrzutka.

      Usuń
    7. to kolo mnie, jasne, ze tez znam slonia...i sie zastanawiam czy to ten son kreci piruety czy inny......

      a co do Mikolaja to na nastepnej ulicy od nas ludzie, tuz u plota postawili wielkiego nadymanego mikolaja, ale go lancuchami przykuli, bo wichur byl, a po drugiej stronie plota sasiady maja laweczke. na tej laweczce posadizli podobnego mikolaja i tez go przytwierdzili. wichur bylo dosc powazny i jak szlam z psem raz to zobaczylam, ze lancuchy i inne troki sie nieco wymieszaly i Mikolaje wygladaly jakby sie po pijanemi mocowaly, zlaczone na ament. a ze wichur wial to i one podrygiwaly.

      Usuń
    8. Opakowana, chciałabym bardzo te napite Mikołaje zobaczyć. Zrób filmik!

      Usuń
    9. To był, takie, strach rzec, dżenderowe Mikołaje. A kysz!

      Usuń
    10. Opakowana, jakie piruety kręci słoń?

      Usuń
    11. Tak, tak, róbcie zrzutkę na słonia! Chcę go!

      Usuń
  34. u mnie na szczęście nic nie pada,cześć Dziefczyny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u minie rano padało ale pszestało i stopniało, I nawet słonko teraz trochę udaje że grzeje. Nie damy się!

      Usuń
    2. Jedziemy niedługo na igły.
      Z dwoma tym razem

      Usuń
    3. straszne korki poprzednio były

      Usuń
    4. Czołem Kury. Padać nie pada, ale fajnie nie jest.

      Usuń
    5. jesteśmy,psy dziurawe,będą jak fontanny przy sikaniu

      Usuń
    6. Jestem tu, żeby nie było, że nie czytam!

      Usuń
    7. biedna jesteś ,ale narobiłam bigosu ;)

      Usuń
  35. Kury - jajcary zawsze dobre na poranek do kafki:))))

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale słodkie widoczki Grażynki i Czajniczka :))) Jakiś zarys nuszkowy pod nimi się majaczy, faktycznie :)) Bonus też tak lubi się uwalić, na moich, oczywiście. Zrzucam go za jakis czas, bo jednak osiem kilo, to osiem kilo - z drugiej strony moze wykorzystać to jako swoistą siłownię?? ;)
    Goryl mnie osłabił, co ludźmi kieruje - naprawdę ... a już wiem! Swojego przodka moze chcieli uhonorować?
    Co do sprzątania, to narazie nie mam chęci - odejszły sobie, a podobne zdjęcie z dymiącym kominem zrobiłam na ulicy moich rodziców. Mam nadzieję, że kiedyś się to w końcu zmieni ... nadzieja umiera ostatnia, podobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, wyrafinowane poczucie estetyki ludźmi kieruje. Zapewne dziwują się, że taki guaz sobie zwiozłam do ogrodu, nie mówiąc o obśrupanym stole ogrodowym - takie ładne plajstiki można przecież kupić:)
      Bacha ma rację. Brzuszki rób z kotem na tychże.

      Usuń
    2. Myślę, że Lidia trafiła w dziesiątkę. A że kraj katolicki, i przodków czczenie takie bezpośrednie, raczej nie uchodzi, to tak go, tego przodka, lekko zakamuflowali jako ozdobę ogrodową.

      Usuń
  37. U mnie +4 i na razie nie pada ale deszczowe chmury na horyzoncie. Do mnie chęci na sprzątanie nawet nie przyszly to i nie odeszły ale ogarnąć trochę tom mojom dziuplę będę musiała. Nerwowa się staję jak bałagan dookoloła, który sama robie.
    Lidka ćwicz, 8 kg to nie najgorsze obciążenie. Połóż zwierzczka na brzuchu, mięśnie gorsetowe wzmocnisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, tak samo mam z bałaganem. Nie lubię sprzątać, ale porządek mieć lubię.

      Usuń
    2. Hanuś, z tem porządkiem mam INDENTYCZNIE ! W związku z tem, ja cały czas cierpię. Cierpię, jak nie sprzątam, a zaraz potem cierpię, że trzeba sprzątać, a jeszcze później, że sprzątam ! Męczennica jestem we własnem mniemaniu !

      Usuń
    3. Oesssu, Ewa, jakie to menczonce, wiem!

      Usuń
  38. No, rzeczywiście Cajnicek z Grażynką się zbliża :) Widok co najmniej cudny !

    OdpowiedzUsuń
  39. Kurki może znajdziecie chwilę na taki smakołyk?

    na spód blachy ciasto francuskie w markecie kupić dwa opakowania, jedno na spodzie drugie będzie na wierchu.

    Kurze udka lub piersi kurze lub zdrowego wiejskiego kuraka niewielkiego, w mleku ugotować, może być wiejskie z listkami dwoma laurowymi i krzynką tymianku.
    Pora duzego umyć wzdłuż pokroić na pasemka i dymkę z nią tak samo zrobić.
    Kuraka kości pozbawić, mięso wyłożyć na blat ciasta francuskiego co leży na blaszce
    na wierzch mięsa wyłożyć pora i dymkę lekko mlekiem podlać nie za dużo by pływało przeca.
    lekko posolić popieprzyć i co tam lubieją z przypraw dodać.
    brzegi ciasta rozbitym jajkiem pędzelkiem posmarować, nałożyć drugi płat ciasta sklepowego
    zlepić, zrobić fikuśną falbankę :)
    posmarować po wierzchu reszta jaja, płat górny nakłuwać widelcem, posypać tartym serem
    do piekarnika 150 stopni około pół godziny piec.
    Pychota. Podejrzane obejrzane na Kuchni + u znanego restauratora i spróbowane bardzo dobre pyszniaste wprost, to w mleku gotowanie sporo daje. :)
    Sa jeszcze lody nie lody, ale jeszcze nie robiłam, wiec rekomendować nie będę. Lody z ryżu takoż w mleku gotowane. :)
    Słonecznego dnia hi hi jest śnieżny pochmurny paskudny ale nastrój trzeba sobie czymś poprawić. :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Elka, brzmi zachęcająco. Można jeść też na zimno? Czy na ciepło lepsze? Do rzepisów wrzucam - kwalifikuje się, bo robotne nie jest:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Właśnie robotne nie jest, to i u mnie ma pierwsze miejsce. :)
    Dobre i na zimno ale najpierw zżeram na ciepło, potem z lodówki.

    A te lody mnie kuszą onże robił tak:
    ugotował ryż w mleku na gęsto
    z wanilią z laską wanilii, najpierw ją rozpołowił ziarna wrzucił i tę "skórę" waniliową takoż wrzucił
    potem miał wiśnie a ja mam zamrożone jagody w lodówce, więc je chce wziąć, starł na te wiśnie twardą gorzką czekoladę
    potem wsadził ten ryż do formy folia spożywczą wyłożoną, połowę wsadził na to położył wiśnie z czekoladą resztę ryżu i zrobił taki sos z cukru polał ów ryż, dziurki zrobił by do środka wleciało to słodkie, wygładził zamknął folie i wsadził do zamrażalnika. Zamroziło się wyjął z formy odwinął folię a tam w środku czekolada z wiśniami pięknie się wkomponowała w ów ryż. Po modyfikacji zamierzam zrobić, lekkiej modyfikacji bo z tymi jagodami i cukier od razu do ryżu chcem wrzucić, ale może i dżem wiśniowy można by? :))
    Myślę bo smacznie wyglądało i też nie robotne za mocno. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. przeczytałam szfystko :) uśmialam się i pozazdrościłam koleżankom genialności słowotwórczej !
    ja też mało robię bom wyjechana do Wro, ino jej pomogę, ale bez szaleństwa w tym roku, bo nam te święta jakoś nie mieszajom w głowach- ogólnie luz blus
    w nocy chciałam lecieć na dwór lepić zajonca za śniegu, alem se darowała, bo słuszne mnie przeczucie targnęło, że do rana go rozmoczy- teraz ani śladu śniegu
    im starsza się robię tym mam bardziej lajtowe podejscie do perfekcyjności pani domu ;)
    i dobrze mi z tym !

    OdpowiedzUsuń
  43. Sonic, do moich lat dojdziesz, to fcale nie będziesz spszontać. A luzik jaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak do moich,to będziesz już tylko bałaganić i gugać radośnie

      Usuń
  44. oj, kokietki, ja już bardzo posunienta wiekowo kura jestem
    nie to co Wy, młódki :P

    OdpowiedzUsuń
  45. Uff, w kuchni ogarnięte, znaczy się naczynia pomyte i schowane do szafek, nawet jakoś porzędnie teraz ten pseudo blat kuchenny wygląda. Piszę pseudo bo u mnie wszystko małe. To jeszcze tylko poukładam w ,jak określiła to moja Sis, "pomieszczeniu nazywanym przez Bachę łazienkom" , na biurko zarzucone papierzyskami, co mnie wnerwia, narzucę jakiś obrus i porządki zrobione.
    Sokawka czeka.

    OdpowiedzUsuń