środa, 29 kwietnia 2015

VARIA I WIOSNA PANA U....

A więc zgodnie z tytułem najpierw różności.

Po pierwsze rozstrzygnięcie "konkursu" na cytat literacki stosowany w życiu codziennym. Samozwańcze i jednoosobowe jury w mojej własnej osobie postanowiło iż nagroda zostanie przyznana Ewie 2  za cytat "Tato nie wraca ranki i wieczory, we łzach go czekam i trwodze..."  Wzbudził duży odzew i wiele z nas przyznało, że stosuje go w życiu codziennym i jest jednym z rodzinnych powiedzonek. Nagrodę stanowi oczywiście książka, mająca coś wspólnego z kotami:)))
Ewo 2 , gratuluję zwycięstwa i bardzo proszę o przesłanie adresu na maila, abym mogła wykorzystać Pocztę Polską do dostarczenia ci nagrody!!!!

Po drugie, chciałam bardzo gorąco podziękować koleżance Gardenii  za fantastyczną niespodziankową przesyłkę, którą wczoraj otrzymałam:)))) Na mizernych zdjęciach bynajmniej nie mizerne śliczne dziergane upominki:
ciemnozielona szalo-narzutka, miękka i cieplutka



kunsztowna serwetka, udziergana z pajęczej nitki:



i jeszcze coś na osłodę.
Gardenio,  ponieważ napisałaś, że mam nie mówić, że niepotrzebnie , więc nie powiem. Ale jest mi naprawdę bardzo miło i serdecznie ci dziękuję za cały trud włożony w te śliczne rzeczy.  Buziaki wielkie!!!
Skoro VARIA, to i ja pozwolę sobie na wtręt - wybaczysz, Mika? Właśnie uruchomiłam SZAFĘ - zakładka "Skarpeta w szafie". Na razie szafa jest dosyć pusta, ale mniemam, że szybko się zapełni. Powyciągajcie z szaf te wszystkie ciuszki, nad którymi przez całą zimę pastwiły się krasnoludki!

A teraz , drogie panie Kury, do roboty!!! Pióra w pazura i tworzymy! Tworzymy mianowicie wiosenną przygodę waszego ulubionego bohatera literackiego, Pana U, wielbiciela sweterka ze słonikiem:))) Tudzież  wina "Szał".  A więc zaczynamy....

Był koniec kwietnia.  Wreszcie nadeszła długo oczekiwana wiosna, drzewa pokryły się młodymi , delikatnymi listeczkami, ptaki szalały, koncertując jak opętane, koty się oblizywały.   Także Odys, rudy kot pana X, odziedziczony po tragicznie zmarłym pułkowniku M. (o tej tajemniczej historii można przeczytać w zakładce "Szary dzień pana X").
"Odysku, przestań się ślinić do tego szpaka!" zawołał pan X. "Zaraz ci dam chrupek!"
"Chrupek, rzeczywiście!!! " - prychnął Odys - "Nie ma to jak świeżutki młody szpaczek... - rozmarzył się. - Nie darmo mówią "szpakami karmiony", może i dlatego jestem takim świetnym kotem śledczym!"  O Odysie można różne rzeczy powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest skromny i umiarkowany w ocenie własnej kociej osoby.

Profesor X nakarmiwszy kota chrupkami, które ten przyjął z umiarkowanym entuzjazmem, postanowił zobaczyć jak wygląda wiosna w parku. Udał się więc na przyjemną wiosenną przechadzkę, na wszelki wypadek wziąwszy jednak ze sobą parasol. Kwiecień, plecień i tak dalej...
Pan X zasiadł na swojej ulubionej ławeczce i z radością rozejrzał się wokół. Trawa lśniła szmaragdową zielenią, upstrzona puchatymi żółtymi mleczami, złociste forsycje ubrały się w wiosenną szatę, nawet bladoróżowe migdałki zaczynały rozwijać swoje kwiatki. Ptaki szalały, ćwierkając, gwiżdżąc, kłócąc się między sobą i śmigając z różnymi materiałami na budowę gniazdek.  Tą rozkoszną kontemplację przerwał mu chrapliwy głos, należący do postaci w różowym sweterku ze słonikiem, wynurzającej się zza krzaka: " Sie ma , Mistrzu! Profesorek wiosenke se ogląda, co?" zaśmiał się pan U, pokazując resztki uzębienia w szerokim uśmiechu.
Profesor drgnął, wytrącony z wiosennego błogostanu.  "A to, pan! No cóż tam u pana, chyba też pan z wiosny zadowolony, co?" zapytał X uprzejmie.
"Sie wie, ciepełko, można se troche "Szału" w plenerze zapodać, nie?  Ale wiesz pan, profesorku, kłopot troche mam, znowusz jakieś dziwa w naszym miasteczku się zaczynajo..."
- "Jakie znowu dziwa?" - zapytał z niepokojem X , mając w pamięci wydarzenia listopadowe.
- "No nie wiem właśnie sam, zdało mi sie, żem jakiegoś stwora dziwnego w zagajniku widział..."
- "Jakiego znów stwora, na miłość boską???"
- "Wisz pan, takie cuś jakby kuń, ale i z faceta sporo miał, no i gadał po ludzku..."
- "Centaur????????? " - krzyknął profesor - "Centaura pan widział???"
- "O, o, o, Centuś, tak mówił o sobie, żeby go Centuś wołać!"
- "A nie był to skutek nadmiernego spożycia wina "Szał"? Tam na etykiecie też kuń, pardon, koń? "
-"No coś pan, przecie ja onego żem widział zanim my z kolesiem "Szała" obalili!"
- "I co on jeszcze mówił?" zapytał X z ciekawością.

No właśnie, cóż jeszcze ciekawego mówił Centuś????

Pan U. z właściwą sobie ufnością brata się z Centusiem




207 komentarzy:

  1. Ojej, jaki rysunek, jaka opowieść i jakie piękne prezenty:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że też tak napiszę w odwrotnej kolejności z powodu mej radości, iż jestem druga:)

      Usuń
    2. Pierfsza to pierfsza, druga to druga a gdzie mój ulubiony ciąg dalszy???

      Usuń
  2. Pierffffffffsza jezdem, mimo ze z Kanady..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie Grażynko, nareszcie! Poproszę o cdn, z jakimiś kanadyjskimi ciasteczkami może w roli głównej? Bardzo się cieszę, że jesteś znów , ale jednak mam poczucie oddalenia... Przed chwilką napisałam jeszcze komentarz u ciebie o ziarnopłonie:))

      Usuń
    2. Dopiero teraz poczytalam, najsamprzod zamelowalam swoja pierfffsza obecnosc...piekne zaczelas Mikus i duze pole do popisu jest dla tych co beda kontynuowac...
      Narzutka -podarek mnie powalila...

      Usuń
    3. ide czytac na moj blog.
      Ciasteczka mowisz a ja juz zapomnialam co to sa te ciasteczka, niedlugo pisac bede opowiesc.."desde el jardin" czyli "z ogrodu"...bo to moje teraz wyjscia sa, a tam ciasteczek ni ma..ino kaffffke czylo sokafffke braciszek czasem poda. Ale ptaszkow jest duzo, wiec kiedy moge latam z moim wiernym aparatem fotograficznym..

      Usuń
    4. Narzutka jest boska i przecieplutka, z estońskiej wełny. No i ten kolor...
      A może byś spróbowała taką malutką kontynuację...

      Usuń
    5. Sokawka w ogrodzie z ptaszkami dobra rzecz! Czekam na zdjęcia więc. Bardzo ciepło pozdrawiam...

      Usuń
    6. Przyjade jeszcze do Zakopanego z maka kukurydziana...mamy zrobic sniadanie wenezuelskie...to wtedy dasz mi tego ziarnoplonu...

      Usuń
    7. A ta kontynuacja do kiedy ma byc napisana

      Usuń
    8. Bardzo czekam i będzie mi baaaardzo miło. Muszę tylko sprawdzić, czy jemu potem listki nie zanikają, ale chyba nie. Od frontu przeniósł mi się też na podwórko z tyłu i już zrobił taką sporą łączkę, łatwo się przyjmuje.

      Usuń
    9. Nie ma terminu, będziem snuć opowieść na bieżąco, po kawałku:)) Chyba, że się bardzo zapętli, to trzeba będzie przeciąć.

      Usuń
    10. Grażyna, fajnie, że się odzywasz! Dajesz radę?

      Usuń
    11. Grażyna nasz ziemski świat strasznie się skurczył :) Jesteś tak daleko ,a wydaje się że na wyciągnięcie ręki :))

      Usuń
  3. Jakoś tak cinko mówił - ani jak kuń, ani jak facet. Ale chyba silnie przestraszony był - rzekł Pan U. Ręce my se uściśli - a chwyt ma jakbym kopytem dostał - kontynuował przejęty Pan U.
    - Ale mówił coś? - zapytał rozemocjonowany X. Pan U. był taki przejęty, że to nie mogło być delirium. No i wyglądał na trzeźwego.
    - No coś bełkotnął. Że mu zimno i czy cimno, sam nie wiem. Goły taki, to i zimno mu. Cimno jeszcze nie było. I napić się chciał, ale mieliśmy tylko "Szał" - to i szału ni ma. A bo to wiadomo co taki zrobi, jak się tego napije? Wścieknie się i na baby poleci, albo co? A kobity u nas nie od tego. Zakocha się która i nieszczęście gotowe.
    Panu U. nie można było odmówić racji. X zadumał się, nie bardzo wiedział, co z tym fantem zrobić.
    - No dobrze, Panie U. Załóżmy, że panu wierzę. Gdzie on teraz jest, ten - jak mu tam - Centuś?
    - No jak gdzie? - odparł Pan U. A tam, w tych krzakach za piaskownicą. Kupiłem mu bułkę, kazałem cicho siedzieć i przyleciałem tu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mikuś nie ma o czym mówić, naprawdę. Cieszę się, że trafiłam w gust, bo z tym czasem ciężko.
    Niech Cię kochana narzutka ogrzewa w tych zimnych okolicznościach przyrody, a serweta zdobi jakiś kąt.
    Grażynko dziękuję za uznanie:))
    Gdybyś chciała podobną to ........da się zrobić:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest o czym mówić, jest. Trafiłaś idealnie:))) Narzutka dzisiaj się bardzo przydała, zimno jest solidnie.

      Usuń
    2. U nas rano niestety też:((
      Super, że dziergadło już w użyciu i sprawdza się:))

      Usuń
    3. Gardenia piękne te Twoje dzierganki :))

      Usuń
    4. Dziękuję Mario, lubię je robić. To chyba już nałóg.......

      Usuń
    5. Gardenio kochana, jaka piękna i chusta, i serwetka. To rzędami skróconymi robiłaś ? Bo cóś w podobie zamierzam już od roku se zrobić :) I na razie w zamiarze zostało :)

      Usuń
    6. O chustę mi chodzi oczywiście :)

      Usuń
    7. Ewuniu tak to rzędy skrócone, ale ja Ci dam jeszcze lepszą wskazówkę.
      Moja przyjaciółka nagrała cały film jak się ją robi. Jest tutaj na jej stronie. Nie trzeba się logować. Pokazuje wszystko kroczek po kroku (i bardzo dobrze objaśnia).
      http://www.intensywniekreatywna.pl/maluka-bea-schmidt-czesc-1/
      http://www.intensywniekreatywna.pl/maluka-bea-schmidt-czesc-2/
      Chusta nazywa się Maluka a wzór jest na Rav za darmo
      http://www.ravelry.com/patterns/library/maluka

      Usuń
    8. Dwie mistrzynie dziergania wsiadły na ulubionego konika a może na Centusia ? :))))

      Usuń
    9. Marija, pode mnom się Centuś załamie ! Nie ryzuję jego zdrowia i kądycji :)

      Usuń
    10. :)))) Gardenio, BUZIALI ZA TE LINKI !!!! (Kreatywną znam, i mam zalinkowaną, ale ta chusta mi umknęła).

      Usuń
    11. A na zdrowie:)))
      Była zaraz po Wielkanocy albo przed. A teraz "Kropelki" są

      Usuń
    12. ja Kreatywna tez podczytuje :) fajne ma lekcje i pokazy .
      Garde - sliczne te fanty! Zdolniacha dziewczyna.

      co do opowiesci, to ja, ahem, beletrystyki nie umiem pisac niestety, wiec tylko bede czytac.

      Usuń
    13. Opakowana, TY nie umiesz beletrystyki pisać???

      Usuń
    14. ja tylko fakty... znaczy zmyslac nie umiem :(((

      Usuń
    15. hrehrehre....ja tam znam wlasne ograniczenia. Tak samo, jak z ukochaniem sztuki - nie mam reki ani wyobrazni, wiec sie przerzucilam na historie sztuki, troche postudiowalam, a troche sama...a jakbym byla zdyscyplinowana to bym czytala 15 razy wiecej skiazek o architekturze. ...ale nawet szopy na wongle bym nie zaprojektowala....

      Usuń
  5. Witajcie Kurki. Dziękuję, wzruszyłam się. To powiedzonko miało swoją przeróbkę w stanie wojennym. Wiadomo, że jak ktoś utknął na dłużej to musiał wracać rano (imprezy wtedy całonocne były). Zamiast zbójców było pełno zomowców na drodze.
    Kontynuowania opowieści nie podejmę się, piękna narzutka i serwetka. Moja mama takie robiła,

    OdpowiedzUsuń
  6. Z prawdziwą przyjemnością Mika muszę przyznać ,że prezenty dostałaś bombowe :)) Zaś z przykroscią muszę siem przyznać ,że weny na niwie literatury mi brak :(
    Fajowy ten Twój centuś Hana ,ale un jakby płeć zmienił , Mika pisze o facecie ,a ten na rysunku kobitom trąci ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo on taki subtelny bardziej.
      Prezenty naprawdę ekstra są.
      Marija, ćwicz pióro, może chociaż ze dwa zdania???

      Usuń
    2. Taaa Mika łatwo powiedzieć ćwicz ,a jak ćwiczyć jak w czerepie wiater hula ;)

      Usuń
    3. mnie tez tronci damom, pan U....bo i kapelusik i slonik i nosek w jednolitym kolorku damskich desusow.

      Usuń
  7. Wtem, zza krzaków dobiegło ich rżenie z parskaniem. Spojrzeli na siebie, i odwróciwszy się na pięcie skierowali swe kroki za piaskownicę, a wlaściwie za krzaki. Oczom ich pojawił się widok, który spowodował stan osłupienia, wytrzeszczu, i opadnięcia dolnej szczęki u obudwu panów. U Profesora jakby bardziej, gdzyż taki widok miał pierwszy raz w swoim długim życiu. "O matko", jęknął Profesor. "A nie mówiłem, a nie mówilem" powtarzał wytrzeszczony Pan U. "Ale mówiłeś pan, że jeden był" szepnął Profesor. "Bo był jeden" odszepnął Pan U. "To co, dwoi mi się w oczach?" mamrocze Profesor. "Hej, hej Centusiu" zawolał Pan U. "Skąd ten drugi konioczłek się tu znalazł?" "Tylko nie konioczłek, tylko nie konioczłek, to jest moja przyjaciółka" " Panowie, przedstawiam : Matylda Centaurowiczówna !" Matylda rzuciła powłóczyste spojrzenie zza długich rzęs w kierunku Profesora. "Profesorze" rzekła, Profesorze, jak miło mi Pana poznać. Tak wiele o Panu słyszałam" kontynuowała posyłając mu znów spojrzenie zza rzęs .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak wyjaśniła siem sprawa rysunku ;) Rozmnożyły się przez pączkowanie w tych krzakach :))

      Usuń
    2. jakie ponczkowanie? co ony? drozdze? ;)))

      Usuń
  8. Ooo, jakie ładne prezęty!!! Ta narzutka taka misterna, jak ja bym chciała umieć takie śliczne ażurki wyrabiać!...
    weny literackiej na starość nie posiadam, ale piszta piszta, to będę czytać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty annavilma robisz inne misterne rzeczy , podziwialam Twój kołowy sweter ,bardzo ciekawy pomysł i świetne wykonanie :)))

      Usuń
    2. Właśnie, też go ostatnio oglądałam. Piękny wyszedł . I podziwiałam Twoją cierpliwość.
      Mnie zawsze te ostatnie, długaśne rzędy niemiłosiernie się ciągną:))

      Usuń
    3. Też oglądałam ! Potwierdzam ! Piękny jest bardzo !

      Usuń
    4. Ja Wam jeszcze moge powiedziec, ze podobno mozna go nosic do gory nogami!!!

      Usuń
    5. NIe podobno, tylko naprawdę :) Do nóżek się ścielę za Wasze miłe łechtające mą próżność słówka :))))

      Usuń
    6. Ale ażurów nie umiem i się za skarby świata nie naumiem!

      Usuń
    7. Idź do IK ( link gdzieś wyżej) nauczysz sie w try miga ażurów.
      Aga tak tłumaczy i pokazuje ,że nie ma mocnych każdy załapie , Ty też:))
      Kołowca zrobiłaś ekstra to i ażurom dasz radę.

      Usuń
    8. nie dam rady, bo są niezgodne z moim charakterem, myślisz że nie próbowałam? Jak się robi ażury to trzeba się pilnować wzoru i patrzeć na schematy, a ja tego nie znoszę, bo mam anarchistyczny charakter i wszystko robię jak chcę :)

      Usuń
    9. a dzie moj komentarz?
      bo mowilam, ze na te wzory azurowe to trzeba patrzec przez pierwsze kilka rzedow, a potem to palce same pamietajo. zazwyczaj, rhehrehreh

      Usuń
    10. Opakowana święta racja.
      Chyba że dziad dwustronny, to wtedy trochę dłużej trzeba zerkać.
      Annavilma Ty po prostu musisz skomponować własny ażur, zobaczysz jak będziesz śmigać:))

      Usuń
  9. Dziewczęta, jakże miło znów spotkać Centusia w literaturze. Dzięki Miko! Wiesz, jak go lubię.
    Niestety, mózg mi zwiędł i dziś się z pewnością nie przyłączę do literaturo-twórstwa. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, no co ty, tak na ciebie liczyłam!!! Jak na Zawiszę! A ty mnie tak???? Zmuś się, pliz! Specjalnie go przywróciłam dla ciebie...

      Usuń
    2. Nie obiecuję, ze względu na różne wyczerpujące zajęcia w domu i okolicy, w najbliższym tygodniu.

      Usuń
  10. Mika, piękne prezenta żeś otrzymała ! Gardenia miszczyni nad miszczyniami ! I jaki skomplikowany wzór tej serwety, oniemiałam z zachwytu !
    Oraz cieszę się z powrotu powieści kryminalnej w odsłonie fantasy ;)
    Nie mam chyba dzisiaj weny, może jakiś "Szał" by mi pomógł ???
    Ale nie mogę zaszaleć, bo sprzontać mus, goście jado do mnie na weekend, sprzątać trza :/
    Ch etnie poczytam koleżanki, no chyba, że mnie jakaś szalona koncepcyja najdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Sonik, ale ja nie mistrzyni , czeladnik zaledwie:))
      A wzorem służę chętnie, on tylko tak wygląda, wcale trudny nie jest.

      Usuń
    2. Żadna weny nie ma, co was tak z wiosną zaćmiło??? "Szał" by pomógł niewątpliwie!

      Usuń
  11. nie wiem tylko, zeskąd się wzięła za krzakami parasolka mamy profesora, skoro pan U oddał ją w poprzednim sezonie tego serialu ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika we wstępie napisała że pan X udał siem do parku z parasolką ,jako że przezorny jest ,bo przeciez kwiecień to plecień .

      Usuń
    2. Ja napisałam, że z PARASOLEM, Hana przetworzyła go na parasolkę....

      Usuń
  12. oraz piękny rysunek bardzo, słoń na sweterku też fajny, chociaż w pierwszym momencie odebrałam go jako biustonosz pana U i już się obawiałam, że on z Patologii od Hany przybył, ale odetchnęłam z ulgą, że to jednak omamy wzrokowe spowodowane brakiem "Szału " i stanik jest porządnym rasowym różowym słoniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sonic, nie bądź taka skrupulatna. Pan U. bardzo się przywiązał do parasolki i sobie ją ukradł znów!

    OdpowiedzUsuń
  14. Co z Wami Kury??? Dzie Wasze drapieżne pióra???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana wszystkie wydarte na pierzynę i poduchy ;)
      One się rozkręcają tak koło pólnocy więc ...

      Usuń
    2. No właśnie pisałam powyżej, same chętne do czytania, a czarną robotę to kto ma odwalać? Może Kret przyjdzie albo Mnemo?

      Usuń
  15. Marija, dawaj 3 zdania, które pchną akcję do przodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana pod spodem próba kontynuacji tego co napisała Ewa .

      Usuń
  16. Profesor osłupiał . Taka młoda piekna ,to nic że na czterech nogach ,jednak to jakaś namiastka kobiety . -Całuję rączki szanownej Centusi- powiedział . Hmm rączki ,ale którą wybrać ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne prezenty :))) W sam raz na kwietniowe chłody ta narzutka .... :/ co to za pogoda, u nas rano był raptem 1stopień!!

    Opowieść fajnie się zaczęła i powoli rozwija. Czytając o tych chrupkach, widziałam naszego kociambra - szału ni ma, zjeść, zje, co ma biedak robić ... ;) A chrupki z daleka przyjechały do niego, a on tego nie docenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może by wolał inny smak? Na przykład szpaczkowy?

      Usuń
    2. Na pewno :)) A najlepiej zapolować na samego szpaczka ;) albo, żeby szpaczek sam do miseczki wleciał i dał sie zjeść :))

      Usuń
  18. Centuś jak żywy!!!! Za to jam nieżywa!!!! Padam na pyszczor, udzielę się dopiero w piątek albo inną sobotę;) Jutro od rana do nocy w fabryce;) mam nadzieję, że zdążę napisać epilog;)))
    Pozdrawiam szfystkie Dziefczyny!!!
    Hana, przesyłka dotarła dawno - wielkie dzięki;) Już po prawdzie zapisana przez Księżniczkę - nawet napisała do Ciebie list!!!;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to klops, przed chwilą napisałam, że na ciebie czekam i co dalej???? No ludzie, tak być nie może!!!

      Usuń
    2. Krecie, dzie ten list???

      Usuń
  19. Ale rączki są przecież tylko dwie, reszta to kopytka! - pomyślał, a że w tej samej chwili Matylda podała mu swoją prawą, uroczą zresztą, rączkę, więc dylemat rozwiązał się sam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ucałowawszy rączkę Matyldy Profesor wyprostował się i aż go zatchnęło, bo zobaczył, że Centuś patrzy na niego i w oczach ma chęć mordu. - Zazdrosny, czy jak? - pomyślał i przezornie cofnął się nieco.

    OdpowiedzUsuń
  21. Profesor stał jak wryty. Spoglądał w sarnie oczy, okolone nieprawdopodobnie wręcz długimi rzęsami i zastanawiał się, jakie plotki dotarły do uszu pięknotki. Zbierał myśli w głowie. Zastanawiał się jak zacząć rozmowę i delikatnie wysondować co właściwie pięknooka centaurionka o nim słyszała. Czy ma się wstydzić, czy wręcz odwrotnie, wypiąć dumnie swą wątłą pierś. Już otwierał usta by inteligentnie zagaić, gdy nagle końskie nogi zatańczyły w miejscu. Przednie dreptały panicznie, a tylne wymierzyły potężnego kopniaka. Centuś również zerwał się do biegu, lecz zerknąwszy szybko dookoła zatrzymał się, patrząc na spokojną już pięknotkę, z pytaniem w oczach. Lekko zawstydzona Matylda uśmiechnęła się przepraszająco.
    -Och, wybaczcie... Generalnie nie jestem płochliwa... Boję się tylko dwóch rzeczy. Tego co się rusza i tego co się nie rusza... Ale ten motyl usiadł na moim zadzie tak niespodziewanie...
    Profesor spojrzał na Pana U. Wiosna...

    OdpowiedzUsuń
  22. Następnie przeniósł wzrok na Matyldę i osłupiał. Na skutek wierzgnięcia jej długie blond włosy rozwiały się na wietrze i osłupiałym oczom Profesora ukazała się alabastrowo biała pierś drżąca z zimna i emocji. Nogi się pod nim ugięły - w przeciwieństwie do wątłego torsu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Postanowił niezwłocznie przejść do rzeczy. - Co państwo właściwie robią w tych krzakach? - zapytał zdecydowanie. Matylda zaczerwieniła się, a Centuś zaczął się jąkać. - Nooo... My... Właściwie... - Nie o to pytam! - Profesor huknął gromko, żeby zamaskować zażenowanie. - Skąd się tu w ogóle wzięliście?!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ojej, muszę już kończyć - szkoda! Zajrzę rano, może uda mi się jeszcze coś dopisać :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  25. -Jak to skąd! Zdenerwował się w końcu centaur.- Przecież nie z kosmosu. A co robimy? Wiosna, panie, wiosna...
    Profesor lekko poczerwieniał

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj Kurki, nie zdzierżę dzisiaj. Łaziłam po bramach i zakamarkach i chyba mnie przewiało. Dreszcze mam, idę się kurować.
    Dobrej nocy życzę i weny wspaniałej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, Ewa, a my Cię przymuszamy do latania po tych przeciągach!

      Usuń
    2. Kuruj się skutecznie! Zdrowia!

      Usuń
  27. I pomyślał sobie, że powariowali wszyscy z tą wiosną. To co, że wiosna? Czy to jest powód, żeby z gołymi cyckami latać? Zdjął swój wysłużony tużurek i podał go Matyldzie.
    - Pani się przyokryje - rzekł.
    Matylda niechętnie sięgnęła po wdzianko i zamarła z ręką w powietrzu. Parkową alejką szparko sunęła w ich stronę zażywna matrona w czarnym kapeluszu z woalką udrapowaną wokół ronda. Jej wielki biust zdawał się ją prowadzić w sobie tylko znanym kierunku. Dziarsko maszerowała na wszystkie strony wymachując parasolką, którą władczo dzierżyła w urękawiczonej dłoni jak marszałkowską buławę. Od jej postaci biła siła, zdecydowanie i skrajne poglądy.
    - Oesssu, wyszeptała spłoniona Centusia.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Oesssu, jak echo powtórzył Pan U. poszedłszy za spojrzeniem Matyldy.

    OdpowiedzUsuń
  29. "Nie bój nic, zasłonie cie własnom piersiom! - rzucił pan U, włączywszy się do akcji. Wyprężył swoją nieco zapadłą pierś obleczoną w różowy sweterek ze słonikiem i stanął przed biustem Matyldy. Matrona zbliżała się nieuchronnie jak uosobienie przeznaczenia, a tymczasem Mati próbowała szybko odziać się w tużurek pana X, co proste nie było, jako że tułów jej układał się raczej w poziomie niż w pionie.
    "A co tu się dzieje???!!! - ryknęła matrona z siłą setki głośników - Cyrk przyjechał??? Wstyd i zgorszenie siać??!!!
    "Dzień dobry, pani F! - powiedział z godnością profesor - Chyba się przywitać najpierw wypada?
    Pozwolił sobie na tą delikatną złośliwość, gdyż pani F szczerze nie znosił, tak z powodu poglądów jak hałaśliwego sposobu bycia.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mika, tułów układał się w poziomie! Zaraz się posikam:)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  31. Bieliznę najpierw wymienię!

    OdpowiedzUsuń
  32. - Co wypada, a co nie, ja wiem lepiej! Spojrzała na Centusia i Matyldę wymownie, ale niczego podejrzanego widocznie nie dostrzegła. Widziała po prostu parę bardzo wysokich ludzi. Na szczęście ich końskie członki zakrywały krzaki.
    - A Profesor co taki rozmemłany? Jeszcze jaką francę złapie! - ryknęła tubalnym głosem.
    - Samaś franca - mściwie pomyślał Profesor.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tymczasem Walkiria najwyraźniej wcale nie zamierzała ruszyć tam, dokąd tak zdecydowanie maszerowała przed chwilą. Łypnęła okiem w stronę Centusia raz i drugi, kokieteryjnym gestem poprawiła kapelusz, wydęła uszminkowane na różowo usta i rzekła:
    - A pan to chyba nietutejszy? Od razu widać klasę i światowy szyk - prześlizgnęła się łakomym okiem po nagim torsie Centusia.

    OdpowiedzUsuń
  34. - Niezłe sobie profesor towarzystwo znalazł!! - prychnęła. - Najgorszy element w miasteczku!
    - No, no, tylko se nie element! - zaprotestował pan U z godnością - Ja z paniusiom świń nie pasałem, coby mi tu wymyślała bez dania racji!
    - Świń to może nie, ale słoniki? - wycedziła pani F przez zęby z kąsającą wręcz ironią.
    U zalał się krwistym rumieńcem i nie mógł wydusić z siebie słowa poczuwszy się ugodzonym w najczulsze miejsce.
    Tu już Centusiówna nie wytrzymała: "Dlaczego pani tak obraża tego pana?- zapytała spokojnie.
    - A tobie co do tego??? - ryknęła matrona - Widzieliście, obrończynię uciśnionych sobie znalazł!!! A ty kto w ogóle jesteś, gidio jedna???

    OdpowiedzUsuń
  35. Zazdroszczę Wam weny, a oszczędzę opowieści o swojej niemocy. Poczytam więc.
    Mika zieleń na narzutce idealna, a Gardenia cudnie plecie te niteczki. Gdybym miała dużo takich serwetek zrobiłabym z nich abażur. Np. taki jak tu:http://www.pomyslowastrona.pl/2011/07/06/lampa-z-balona-i-szydelkowanych-serwetek/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, i ty, Brutusie??? Ja myślałam, że na wyścigi polecimy z wątkami a tu nic! Jeno my z Haną na placu boju zostały...
      Abażur bardzo pomysłowy, tylko co będzie, jak balon pęknie? Szkoda serwetek...

      Usuń
    2. Fajne Mnemo, ale ludzie mają pomysły.
      Jest tylko jeden kłopot, moja to nie na szydełku ale na drutach. Nie wiem czy by się nadała, bo ona dosyć wiotka , ale jakby co to czemu nie:))

      Usuń
    3. Na drutach są zdecydowanie ładniejsze. Wzory są takie fantazyjne. Tylko, że tych serwetek potrzeba kilka. I szkoda takich nowych, ślicznych. Do abażuru się nadają takie, których już nie potrzebujemy. Wiotkość nie ma tu nic do rzeczy, bo wszystko się i tak usztywnia klejem.
      Mika, cały pic na tym polega, że balon musi pęc, wtedy odklei się od serwetek, a one zostaną usztywnione w formie abażuru:))
      Dziś nie mam weny, ani nic, miałam akcję "wybory", a jutro część dalsza. Padłam znowu jak kawka po przyjściu z huty. Dopiero, co się reaktywowałam, a już mus spać, żeby rano wstać. Buuuuu

      Usuń
    4. A to sorry, ja nie manualna więc myślałam, że ten balon to już tam forever...

      Usuń
    5. Mnemo, na prezydenta startujesz?

      Usuń
    6. Musiałabym na łeb upaść:) Wystarczy ta jedna, co już startuje w halce.

      Usuń
  36. Nagle...wzrok pani F powędrował w kierunku sweterka ze słonikiem; boszesz ty mój, co za piękny róż, mój ulubiony! A co tam pod nim być musi.....i co za odwaga - własnom piersiom te piersi kopytne zasłaniać. Że tez ja teraz dopiero to widzę. Staneła naprzeciwko pana U, wygięła tułowie ku przodowi, usta perłowe w ciup ukształtowała i zagaiła; 'a szanowny pan co tak z tą kopytną blisko - nie wstyd panu? Przecie prawdziwe damy (tu zamrugała kusząco) są na świecie". Pan U zamarł...

    OdpowiedzUsuń
  37. Krew odpłynęła mu z twarzy w kierunku dziurawych butów.
    - Omatulu, znikąd ratunku... chociaż... Na jego obliczu ukazał się wysiłek umysłowy. Pani F. wszak majętną była, całe miasto o tym gadało. Pan U. nagle się rozpromienił.
    - Co za śliczny kapelusik - tu mrugnął znacząco w stronę Centusia. Co się pani będziesz śpieszyła - zagaił. Może się przejdziemy?

    OdpowiedzUsuń
  38. EEEE, a niech mnie szał trzaśnie, co robić?! Podciągnął portki które nieco z wrażenia mu opadły i dyskretnie zaczął sie wycofywać ze swojej pozycji. Pani F jednak nie dając za wygrana, nacierała w jego kierunku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, co to jest? Tego powyżej NIE NAPISAŁAM!!!

      Usuń
    2. Niech mi ktoś to wytłumaczy! Bo chyba to ja mam dwubiegunowom!!!

      Usuń
    3. A może rozdwojenie jaźni???
      Ale żeby tak się pod ciebie podszywać, no, no!

      Usuń
  39. - Ona chyba cierpi na chorobę afektywnom dwubiegunowom...- przemknęło mu przez głowę (kiedyś znalazł na śmietniku pismo "Charaktery" i nudów przeczytał, chociaż trochę czasu mu to zajęło) - Najsampierw człowieka jak obuchem w łep, a potem się wdzięczy jak koński zad do bata... " Uświadomił sobie niezręczność tego porównania ze względu na obecność Centusi i powiedział: Sie pani tak nie kryguje, bo i wiek nie po temu i ja sie na czwartego małżonka nie nadaje. Trzech już pani do naszego smętarzyka doprowadziła, ja tam czwarty nie chcem być. A od Centusi mi wara, to deblikatna panienka jest, chociaż nieco narowista..."
    Panią F chyba pierwszy raz w życiu zatkało na taką bezczelność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja to niby co? Niedelikatna? Jeszcze byś się zdziwił obiboku! Ja ci tu zaraz...już ja ci smętarzyk pokażę! Pani F. uniosła parasolkę i zamierzyła się na bogu ducha winnego nieszczęśnika. Damie się nie odmawia! W tym samym momencie poczuła na plecach solidne uderzenie i padła jak kłoda u stóp zbaraniałego Pana U.

      Usuń
  40. to ja napisałam, przez pomyłkę jako Ty. Sooory

    OdpowiedzUsuń
  41. O matulu, Martozezłotnik, o małom dwubiegunowej nie dostała!!! Hrehrehrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
  42. Ojacie, już śledztwo miałam wdrożyć!

    OdpowiedzUsuń
  43. a dwubiegunowom to każdy od czasu do czasu chyba miewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zaraz obie dostaniemy, bo więcej to tu nikogo, dobrze, że Marta cię wspomogła. Co z tymi kurmi się dzieje???

      Usuń
    2. Mika, jestem zalogowana u Martyzezłotnik, alem nie wpadła na to, że się podszyje!

      Usuń
    3. Mika, Kury nas o-la-ły!

      Usuń
  44. o kurde, znowu kliknęłam nie tam gdzie trza

    OdpowiedzUsuń
  45. to chyba pójde se spac, bo jeszcze co gorszego narobie. Dobranoc Kury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Branoc i niech ci się słoniki przyśniom!

      Usuń
    2. Ojtam, Martozezlotnik, nie wymiękaj, dopiero się rozkręcamy!

      Usuń
  46. hej, dziewczyny, bawię się świetnie, czytając was :)) ale samam z tych wampirów, co to wysysajom cudzom krwawicę, własnej nie dając ani kropli. tak jak Opakowanej, w ogóle nie idzie mi zmyślanie, a chciałoby się efektownie błysnąć jakimś konceptem.. no i chyba muszę przekopać tutejsze archiwum, żeby wczuć się w klimat.
    Miko, Gardenio, prezenty przecudne!
    Hana, czy wkradł się wątek kryminalny? skoro nie Ty napisałaś to powyżej, to KTO??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze primo to musisz przeczytać moją radosną twórczość w zakładce "Szary dzień pana X".

      Usuń
  47. Tempo, tylko pod jedną kwestią podszyła się Martazezlotnik, reszta moja, hrehrehre! Martazezlotnik to moja Siostra i jestem zalogowana w jej kompie. I jej się klikło!
    Historię Pana X i Pana U możesz przeczytać w zakładce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że poczytam! w ogóle chce mi się Was poczytać od początku :)
      pozdrowienia dla Marty! :)

      Usuń
  48. Tempo, historia dopiero się rozwija. Kto wie, w jakim pójdzie kierunku?

    OdpowiedzUsuń
  49. Teraz to chyba już całkiem sama zostałam. To mówię sobie dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mówię też tobie, bo mi się łebek kiwa...

      Usuń
  50. Kurna, w życiu tak bezrezultatowo nie wysilałam moich szarych komórek. Ja chyba tylko liczyć i mierzyć potrafię, przybijać i przykręcać. A z pisaniem to jak listy z wakacji do Taty: Przyyyyyyślijjjj!!!!!, bo się skończyły (wiuadomo money).
    Nie da się tych Centaurionków zamieszać w jakiś kryminał? Może by mi lepiej poszło.

    OdpowiedzUsuń
  51. ja poszłam na początek. wkurzonam dziwsiaj. poczytam se, humor mi się poprawi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jeszcze na ciebie poczekam i spadam.

      Usuń
    2. Mika, ale ja poszłam na początek bloga.

      Usuń
    3. O matko, Tempo! Do rana Ci zejdzie!

      Usuń
    4. Na początek do 2013????????????????

      Usuń
    5. do rana nie wytrzymam, ale z godzinę pewnie posiedzę. jak sobie nabiję łepetynę waszym gdakaniem, to może mi się dzisiaj żadne głupoty nie przyśnią. bo zaprawdę, ostatnio przechodzę sama siebie.

      Usuń
    6. To radzę przeczytać zwierzęce ogłoszenia chyba w 4 częściach, posikasz się niechybnie!

      Usuń
  52. Hana, o tej porze to ja często dopiero wlanczam kompa ale jak ani Kalipso ani innych nocnych Marków nie ma, to też chyba powiem branoc wszystkim otępiałym przez wiosnę Kurkom.

    OdpowiedzUsuń
  53. śpijcie dobrze, Kurki! jako i ja mam nadzieję spać.

    OdpowiedzUsuń
  54. Teraz to już definitywnie dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  55. Mika, no umkło mi. Może w pozycji horyzont mi coś do głowy wpadnie.

    OdpowiedzUsuń
  56. Kury!!!!!! Już dzień!!!!
    Pan U. szybko otrząsnął się z szoku. No tak... To Matylda... "Co za kobieta! Co za pół - kobieta! Ocaliła mnie od smętarzyka. Tylko... Co tera? Co tera?" - myślał gorączkowo U. Centusia tymczasem załamała dłonie i zatrzepotała rzęsami. Nie chciała tak mocno kopnąć pani F. Oczęta jej wypełniły się łzami. Tymczasem Profesor przykucnął obok poszkodowanej. Przewrócił ją na plecy i zaczął klepać po uróżowanych policzkach. F. otworzyła oczy i spojrzała na niego miłośnie, żarłocznie i dziko. Kopnięcie Centusi bowiem było magiczne. To nie ono powaliło panią F., ale nieznana siła, która przeniknęła ciało kobiety pod wpływem uderzenia. Ta siła rosła w niej powoli. Jaj włosy zaczęły gęstnieć i wić się jak wężę, potężne piersi uniosły się dumnie, tylek przeobraził się w krągły zad z pięknym końskim ogonem. Wyrosła jej dodatkowa para nóg, silnych i prężnych. Ubranie zaczęło na niej pękać ukazując powoli wszystkie wdzięki, ku zaskoczeniu przerażonych świadków tego przeistoczenia. Pani F. unosiła się do góry. Kiedy opadła na ziemie, wszyscy zaniemówili. Centuś otworzył szeroko usta w zachwycie, aż Matylda spojrzała na niego zaniepokojona. Pani F. przeobraziła się w centaura. Stała tak oszołomiona z rozbieganymi oczami, ale w końcu się opanowała. "Co?"- warknęła do zgromadzonych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "A nic, nic, właściwie wszystko jest w porządku"-wymamrotał w imieniu wszystkich nieco zaskoczony Pan X.
      "No, no, niezłą z niej kobyła", pomyśleli w cichości ducha unissono Centuś oraz Pan U.
      "Ja ci dam popalić, wałachu jeden" pomyślała intensywnie zazdrosna Matylda w stronę Centusia ( konie i centaury potrafią, jak wiadomo, posługiwać się telepatią.

      Usuń
    2. E, no nie no, całkiem mi się to podoba - Pani F. przez lewe ramię spojrzała na swój lśniący zad i umięśnione nogi. Poczuła się jakoś tak stabilnie, rześko i młodo. Energia rozdymała jej chrapy, aż iskry szły spod kopyt. No i Centuś tak na nią patrzył, tak patrzył...
      W głowie pani F. galopowały myśli. Co też mi po głowie latało? - pomyślała cichutko. Toż to wywłoki - ten tu zwłaszcza (tu przyszpiliła wzrokiem pana U., który aż skurczył się w sobie pod ciężarem jej ócz). Spojrzała z góry na te nędzne kreatury w postaci pana U. oraz Profesora X. z wątłą klatką piersiową. Przeciągnęła się z lubością tylnymi nogami i podjęła decyzję zakrzyknąwszy:
      - Hejjjjjjjjjjjjaaaaaaaaaaaaooooooooooooiccccccchhhaaaaachaaaaaaaaa! Jakaż ja byłam głupia! Nareszcie! Nareszcie jestem wolna! Zatupała radośnie o podłoże i zerwała z głowy idiotyczny kapelusik. Na jej obfity biust rozsypały się złote pukle włosów. Słońce igrało w nich tysiącem promieni, wiatr grał na nich jak na harfie. Centuś stał oniemiały z zachwytu, Profesor X. zbladł, pan U. poczerwieniał z niewiadomej przyczyny. Tylko Matylda skamieniała nie wykazując najmniejszych oznak czegokolwiek. Tylko oczy jej pociemniały.

      Usuń
    3. Stała tak i pałała gamą odczuć - w większości negatywnych. @#$%^*8765(*&! Ale ze mnie kretynka! Znów to zrobiłam! Dopiero pozbyłam się tamtej rudej maupy z końskimi zębami! Nigdy się nie nauczę, cholera jasna! Trzeba było w czerep przylać, wtedy zamieniłaby się w żabę, bo chyba nie w księcia, hrehrehre - biła się z myślami.
      Tymczasem Profesor X stał w milczeniu. Już wiedział, skąd biorą się centaury. Ale żeby pani F.? Tego się po niej nie spodziewał. Wydawało mu się, że to jest typ, którego nic nie zmoże. A jednak... Jak to pozory mylą... - snuł głębokie refleksje Profesor.

      Usuń
  57. Bardzo mi się podoba i opowieść i pomysł. Zapoznam się w wolnej chwili z wszystkimi wątkami i jak już będę wiedzieć co się z czym je to chętnie się dołączę do opowieści. Tylko czy jakieś zasady som? Bo jak mi wpadnie np: UFO sprowadzić na te centusie to co? Albo Ducha jakowegoś? Pozdrawiam Kury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, jak ufo sprowadzisz na centusie to mozna im zaproponowac blekitne oko w kosmicznej zupie ;)

      Usuń
  58. Luna, nie ma zasad. I to jest piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  59. Witam Kurki w południe.
    Niemoc okazała się chwilowa, już się dobrze czuję i ochotę na dalsze łażenie po bramach mam.
    Wprawdzie dzień się pechowo zaczął, awarią tramwajów i pomyleniem kluczy, ale mam nadzieję, że limit pecha się wyczerpał. (odpukać) Dokończę czytanie opuszczonych wątków wieczorem, bo teraz pewna trzylatka nie bardzo pozwala na lekturę.
    Życzę miłej reszty dnia.

    OdpowiedzUsuń
  60. Ewa2, trzylatce poczytaj o Centusiu!

    OdpowiedzUsuń
  61. Kalipso, dziewczyny, bomba!!! Pięknie się rozwinęło! Ja dołączę później po południu, bo zaraz mam masaż. Ale cudnie jest!!!

    OdpowiedzUsuń
  62. Pani F. stanęła chrapa w chrapę z Matyldą, patrząc przenikliwie w jej oczy. "Oszszsz ty małpo jedna, myślisz, że nie wiem, co myślisz ? Matylda ugięła się pod siłą jej spojrzenia. Zarżała cichutko, i żalośnie i szepnęla z rozpaczą w głosie "cóżem ja sobie uczyniła !". Już po mnie ! Pani F odrzuciła głowę na bok, gęste pukle przepłynęły na drugą stronę smukłej szyi. Spojrzała wladczo na Matyldę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - W żabę? W żabę??? Ja ci pokażę żabę nędzna kreaturo! Odczep się ode mnie i od Centusia! Na siłę go nie rozkochasz, a ja jestem starsza, silniejsza, piękniejsza i możesz sobie kopać do woli. Mam większe ubezpieczenie! Jak myślisz, gówniaro, z kim Centuś woli dzielić siano i bezkresne prerie? Spójrz na siebie koścista wywłoko! To są cycki? To coś? I ten chudy tyłek? Pani F. pogardliwie zarzuciła puklami, założyła ręce i drwiąco spoglądała na Matyldę. Centusia, zbita z pantałyku, przez chwilę bezradnie trzepotała długimi rzęsami głupawo się uśmiechając. Szybko jednak się otrząsnęła z chwilowego stuporu i całą wściekłość skierowała na wgapiającego się w biust Pani F. Centusia:
      - A ty co się tak gapisz na tę starą kobyłę? Nie widzisz, że wszystko ma nadmuchane botoksem? Ciekawe, co zrobisz z tym pudłem za pół roku? Do mnie przylecisz, co? I będziesz jęczał jak zwykle: Mati, Mati, moja najkochańsza, tyś mą prawdziwą miłością, to była pomyłka, kochana miałaś rację... Ale wiesz co? Nosił wilk razy kilka, aż mu się ucho nie urwie. Wtedy zobaczymy! To mówiąc, Matylda pogardliwie odrzuciła włosy do tyłu, ostentacyjnie i z pogardą otaksowała panią F. która poczuła się odrobinę mniej pewnie...

      Usuń
  63. Przeczytałam początek komenta Ewy2 "Niemoc okazała się chwilowa..." i pomyślałam, że to dalszy ciąg:)))

    OdpowiedzUsuń
  64. ok, to ja tak delikatnie na początek.
    "Tak się Matylda na panią F intensywnie patrzyła, że uwagę tej drugiej w końcu zwróciła. I wbiła swe oczy pani F w Matyldę i wargi jej rozciągnęły się w jakimś dziwnym uśmiechu. Aż się Matylda nieco cofnęła. A w oku nowo narodzonej centaurzycy zabłysło światło.
    - Tyś mnie uczyniła wolną! - Zagrzmiała aż jej pierś obfita zafalowała lubieżnie.
    - A skrzydeł byś mi nie dała? Bo WOLNĄ chcę byc tak już zupełnie! i polecieć w chmury ku słońcu!!!"

    OdpowiedzUsuń
  65. Coś ci się pofyrtało, sarkastycznie rzekła Matylda. Ku słońcu to już jeden taki poleciał i dotąd nie wrócił. W sumie niezły pomysł - dodała po zastanowieniu. - Tylko jakie skrzydła uniosą twój wielki zad, że o cyckach nie wspomnę...

    OdpowiedzUsuń
  66. Matkozcórko, muszę się odkleić od kompa! Nie chcem!!!

    OdpowiedzUsuń
  67. "Motolotnie se zrób ", warknęła Matylda Skrzydeł się starej kobyle zachciało. ! Ha ha, chodzić ciężko, doopa ciężka, a motylka chcesz udawać ? - pastwiła się Matylda. Natomiast w jej głowie zaczął świtać pomysł. Jak dam kobyle skrzydła, to se pofrunie, i odchrzani się od Centusia. Doszła do wniosku, że to całkiem niegłupi pomysł ! Ale poczekam jeszcze z tymi skrzydlami, pomyślala. Chciala, co prawda niby niechcący smyrnąć panią F. kopytkiem w lewą przednią nogę, by zamienić ją w wietnamską świnkę, ale Centuś by się dowiedział, że potrafi być mściwa, i złośliwa. A na tym przecież jej nie zależało ! Postanowila udawać w myślach, że przyjaźnie nastawiona jest do pani F. Niech ta wyczyta z jej myśli, że jest jej życzliwa. A nocą, kiedy pani F. jasnowidzenie nie działa, będzie precyzyjnie układać plan pozbycia się pani F.

    OdpowiedzUsuń
  68. Matylda nie przewidziała wszakże, że Pani F. cierpi na bezsenność. Nie wiedziała jeszcze, że na nic jej sprytny plan.
    Tymczasem Pan U. zmożony biegiem wydarzeń gdzieś zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Profesor X. rozejrzał się czujnie i zobaczył, jak Pan U. przy swoim wózeczku opróżnia nienerwowo kolejną butelkę napitku :"Szał". No, teraz sie dopiero zacznie - pomyślał trzeźwo.

    OdpowiedzUsuń
  69. Ostatnia kropla zabulgotała w butelce, Pan U. odessał się od niej z sykiem, czknął z rozkoszą i przekrwionym okiem potoczył dookoła. Pustą już butelczynę pieczołowicie zawinął w papier i schował do wózeczka.
    - No. Tera możem pogwarzyć. Lekko chwiejnym krokiem zbliżył się do tej wątpliwej maści grupy Laokoona kłębiącej się w krzakach forsycji. Tylko węża tam brakowało. Chociaż... wziąwszy pod uwagę charakter Pani F. można by uznać, że jest i wąż, a nawet żmija. Pan U. z pieśnią : "Jesieeeeenne róóóże..." na ustach podszedł do Profesora, poufale walnął go w plecy i rzekł:
    - Co Profesorku takeś się zestrachał? Fajne kobitki co nie? Ty się mnie czym, zara ten jazgot uciszę. To mówiąc wyjął z kieszeni wymiętą paczkę papierosów.
    - Zajarasz pan?

    OdpowiedzUsuń
  70. - Przecież pan wie, że nie jaram, eee, nie palę.
    - Ale wew takich okolicznościach niezwyczajnych, sie pan częstuje!- i wyciągnął ku panu X rozsypujące się i wyflumione papierosy.
    - Nie, nie, okoliczności to prawda, bardzo niezwykłe , ale nie mogę.
    - A ja tera wszystko mogie, szfystko!!! - ryknął pełną piersią pan U. Centaurze towarzystwo spojrzało na niego ze zdumieniem. "A cóż ty tam możesz, powiedziała lekceważąco pani F, falując biustem i włosiem.
    - A mogie tyż być konioczłekiem!!!! - wrzasnął U - Jak wy!!! I urode se poprawić! Ino niech mnie Centusia tak kopnie, coby sfeterek został, bez sfeterka nic z tego!!
    Matyldą zastanowiła się chwilę. - No wie pan, w zasadzie dałoby się zrobić... - zaczęła delikatnie - Ale musi pan trzymać sweterek mocno obiema rękami. To jak, kopać?
    - - Kop pani, a celnie!- wołał U z determinacją.
    - Panie U, niech pan się jeszcze zastanowi, przecież co potem??? - jęczał błagalnie pan X.
    - Jakie zastanowi, jakie zastanowi, widzisz pan co sie z tej francy F zrobiło??? Wal śmiało, Centka!!"
    - A jak źle trafi za żabę pan zostaniesz to co wtedy??? Żaba w sweterku ze słonikiem?? - wytoczył najcięższy argument pan X
    - Zara, zara, jaka żaba?? - zapytał z niepokojem U, któremu fragment konwersacji umknął z powodu intensywnego pochłaniania ulubionego "Szału"

    OdpowiedzUsuń
  71. A uważaj pan, rzekł profesor, bo a nóż widelec trafi nichcący w lewą nożkę, to w świnkę wietnamską się pan zmienisz. A wtedy, to już żadna z pana aparycja będzie ! Jaka aparycja, panie, ja chłopem chce być nadal, odkrzynkął wystraszony pan U. Lewo nóżkie cofne przy kopaniu, żeb Matylda nie trafiła niechcąco ! Panie profesorze, chyćmy sie za rence, i niech Matylda czyni powinność. Matylda kopaj ! Profesorze czym sie pan mnie, czym ! Za jednym kopem w takich ogierów sie zmienim, jakich świat nie widział ! Centusiu, drżyj ! - zakrzynął profesor. Urodą i kształtami niebędziemy gorsi. Matyldo, proszę, kopnij. Tylko delikatnie ! No, dobrze, ustawcie się ! Matylda też miała w tym przeobrażeniu swój chytry plan . Widząc, że pani F. swym bujnym, falującym biustem zauroczyła Centusia, pomyślała, że może rzeczywiście pan U. a jeszcze bardziej profesor przeobraża się w rasowe centaury. Zamachnęła się kopytkiem by kopnąć pana U. trzymającego kurczowo za rękę profesora, gdy nagle znienacka wyskoczyło przed nimi ogromne, rude kocisko. O mój boże Matyldo uważaj, krzyknął profesor, robiąc śrubę, i salto w jednym. Matylda nie zdolała jednak zatrzymać kopytka. Profesor jak w zwolnionym tempie widział Matyldowe kopytko uderzające kota, które później omsknęo się, i zatrzymało na lewej nodze profesora. A ten nadal trzymał kurczowo dłoń pana U. Raaaanyyyyy juuuuuleeeeek wrzasnął pan U. prooooofeeeesoooorzeeee, coś pan zrobił, już tylko zdąrzył wychrumkać. Ojojojojoj odchrumnkął profesor, nadal trzymając kurczowo pana U. ale już nie za rękę, a za kopytko ! A oczom ich wszystkich ukazał się przepięknej urody, rudogrzywy, z rozszerzonymi chrapami, parskający centaur. Nawet centusia jego uroda przygniotła do ziemi. O maaaatko jedyno, jakiż on piękny, jęknęła Matylda, i zemdlona osunęla się we forsycje .

    OdpowiedzUsuń
  72. Jesteście niesamowite!! Czy centaur koci ma ludzką twarz? I nic kociego? Może chociaż spojrzenie?

    OdpowiedzUsuń
  73. O matko, to ja jestem? Rudogrzywy centaur z niedowierzaniem macał się po członkach. Ta grzywa to moja? I wszystko? Boszszsz, jaki jestem potężny, jakie mam mięśnie! A co to za konisko tu leży jak nieżywe? Odys (bo on ci to był) pochylił się nad zemgloną Matyldą. Jej długie rzęsy rzucały cień na alabastrowe policzki, ust pąkowie nabiegło krwią, wyglądała jak krew z mlekiem. Odys zapragnął polizać jej liczko - instynkt w nim zagrał kiej echo. Pochylił się nad nią i musnął jej porcelanową cerę długimi wąsiskami.
    - A poszedł won! Tfu! - Matylda zerwała się przecknięta na równe nogi. Omatkozcórko co to wszystko ma być? Co to za zoo???

    OdpowiedzUsuń
  74. Jej spojrzenie padło na tłustawą świnkę wietnamską przyodzianą w różowy sweterek ze słonikiem.
    - Oessu... jęknęła Matylda - Panie U, ja nie chciałam, naprawdę! I co teraz zrobić?!
    Chrumm, chrumm, prrrrrhi!!! - wydobyło się z wściekłego ryjka pana U. Pan X dołączył przeciągłym i jękliwym Chchchchrrrr.... i opuścił smętnie łeb.
    W międzyczasie pani F ocknęła się z osłupienia i zapatrzona w rudego pięknisia i jego szmaragdowozielone oczy westchnęła cicho: Bierz mnie zaraz już i natychmiast....
    - Słucham?? - zapytał nieco roztargniony Odys, zapatrzony w głębię oczu Matyldy.
    Tego Centuś już nie zdzierżył. "Ihahahahaha!!!!!! " zakrzyknął na cały głos. Poszedł precz, ty ruda przybłędo, jak cię zaraz skopię gdzie trzeba, to się w myszę zamienisz i dopiero będzie wstyd!!! Hi, hi, kot śledczy w postaci myszki!!! Wszyscy kumple z okolicy padną ze śmiechu!!!

    OdpowiedzUsuń
  75. Dobra, zara, spoko! - odparł Odys z lekka otumaniony całą sytuacją. Przed chwilą był zwykłym kotem, spotkał w krzakach trzy koniocośtam i dwóch facetów, zakochał się na zabój i od pierwszego wejrzenia w jednej tej, no, konisze? Kobyle? Wszystko jedno, miłość nie wybiera. Zakochał się w tym przepięknym stworzeniu, a w międzyczasie cała reszta pozamieniała się w świnki, żaby i hak wie w co jeszcze! Kurna, o co tu chodzi??? - Zakrzyknął przestraszony nie na żarty. Lubił się w charakterze kota, dlaczego miałby to zmieniać? Chociaż końskie poczucie siły i wzrost były całkiem przyjemne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co, my tak mamy sobie a muzom, a reszta śpi??? I nawet nie komentuje? Odzewu nie czuję...

      Usuń
  76. Ani ja. Robimy dyktaturę? Jakiś dekrecik?

    OdpowiedzUsuń
  77. Możemy na ten przykład zarządzić zamknięcie Kurnika na noc. Co Ty na to, Mika?

    OdpowiedzUsuń
  78. Tak!
    POSZŁYŚMY NA POCZTĘ. DZISIAJ NIE WRACAMY, A JUTRO RENAMĘT!
    Mika i Hana

    OdpowiedzUsuń
  79. Dobranoc Mika. Jutro zastanowimy się nad SANKCJAMI.

    OdpowiedzUsuń
  80. Odpowiedzi
    1. Laczego, precież literacko byłam bardzo aktywna przecież !

      Usuń
  81. No co Wy, ja dopiero weszłam i zastanawiałam się czy one te Centusie nie zaczną się kopać z zazdrości, pozamieniaja w nie wiadomo co i dopiero będzie kreminał. U mnie już długie jasne wieczory się zaczęły a dzisiaj Walburgia i ognie palom to kiedy było się pozachwycać????

    OdpowiedzUsuń
  82. Tylko nie to! plisssss....:(

    OdpowiedzUsuń
  83. ZAMKNIENTE. PRZYJENCIE TOWARU.

    OdpowiedzUsuń
  84. To niesprawiedliwe! A tak fajnie się czytało. Co robić?!

    OdpowiedzUsuń
  85. Dopisać ciąg dalszy! Ale mnie tu nie ma!

    OdpowiedzUsuń
  86. To ja na koniec:DOBRANOC!

    OdpowiedzUsuń