Przyszła piękna, złota jesień. Na liściach winobluszczu babie lato
rozsnuło diamentową sieć. Purpurowe liście skrzyły się w słońcu, a
głęboki fiolet jego jagód przywoływał tęskną myśl o gorącym, lipcowym dniu i słodyczy dojrzałych wiśni na języku.
Słoneczne zajączki tańczyły na szybach do wtóru szpaczych treli i
przekomarzanek, a smukłe czuby świerków kołysały się melancholijnie na
wietrze.
Gdy, wtem!!!
|
Łojesusicku, dzie ja jestem? |
|
Ocieflorek, nie jest dobrze!
|
|
No masz ci los, już witał się gąską! |
|
Widziałaś? Cicho, cicho, czekaj, znów chojrakuje! |
|
E tam, podpucha... |
W międzyczasie zapadł wieczór, psy się pospały i coś tam kląska za borem.
|
Grażyna, śpisz już? |
|
No weź, nie śpij! |
|
Ty, co to jest? |
|
Jakieś gorzkie, kurna. A w cholerę, nie wiem! | |
|
Ty, a to takie zielone, okrągłe? |
|
Nie mogę już patrzeć na te wszystkie knoty, co za nudy! |
|
Hrehrehre! Nareszcie! |
Pragnę nieśmiało napomknąć, że Grażynka leży na miejscu dla modela. Aktualnie jest to cynowy dzbanuszek, który znajduje się pod Grażynką. Nie da się tworzyć w takich warunkach.
PS. Przypomniałam sobie, że mam jeszcze jedną perwersję. Uwielbiam ostrzenie kredek. Łamią się prawie zawsze.
|
Coś dla Lepiących Pierogi. Kot Ewy2 wie, jak to się robi! Patrzcie i uczcie się! |
Wiedziałam, że jeszcze jakąś perwersję posiadasz:)
OdpowiedzUsuńOpowieść o kotkach i ptaszku przesłodka, zdjęcia oddają urok sytuacji:)
OOOOOO, pierwsza:)))))))
UsuńOj te kociambry, jakie bystre oczka miały, widząc biednego szpaczka ;) Na szczęście go nie dosięgnęły :)
OdpowiedzUsuńKląskacze zza boru ;)
Jeżu, Dziefczynki, byłoby lepiej, ale blogger mnie dzisiaj nie na żarty rozwścieczył.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Hana, już jest dobrze:)
UsuńAle mam lepsze zdjęcia, a to... to... nie i już! Wywala wszystko w kosmos!
UsuńO jak fajnie, nie tylko ja mam taki porządek na biórku, stole i wszędzie tam gdzie przysiądę niby na momencik ;) Normalnie ulżyło mi...
OdpowiedzUsuńAle koty to faktycznie muszą na dzbanuszku no bo gdzie ?
A, wodzisz, Ataboh, też masz jakąś perwersyjkę! Koty tak zawsze. Nie mowy o lampie przy pracy!
UsuńJaki ten Czajnik duuuuży!! Wielkokot! No i kochają się z Grażynką, mniodzio, cudownie! Lubię to!
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak ktoś, nie wytykając palcyma płakał, że się nigdy nie zaprzyjaźnio, hrehrehre
Gosianko, one tak różnie. Raz się ganiają i bęckają (nigdy nie wiem, kiedy to zabawa, a kiedy przepychanki), raz śpią w jednym koszyczku i myją się nawzajem. Nie potrafię tego rozpracować. Ale ogólnie masz rację. Bardziej się kochajo, niż nie.
UsuńGosiu, Czajnik nie jest duży raczej. Drobny jest. Na zdjęciach wygląda jak macho!
UsuńJakiejś wyjście dałoby się znaleśc ,natenprzykład rysować Grażynke ;)
OdpowiedzUsuńTo jest chyba bardzo mały dzbanuszek ,bo przeciez Grażynka na dzbanuszku powinna być wypuczona .
Grażynka jest piękną modelką, trzeba przyznać:)
UsuńMarija, dzbanuszek z rodzaju miniaturek. Ginie w Grażynki fiuterku.
UsuńCzajniczek tak subtelnie podgryza Grażynke :))))
OdpowiedzUsuńMarija, złapałam obiektywem pierwszy kęs tylko:)))
UsuńHana! mialo byc ze Grazyna to jestem ja a Grazynka to kotka Twoja i co! w pewnym momencie myslalam , ze piszesz o mnie, Ale Ci wspanialomyslnie przebaczam, bo historyjka jest swietna, i szpaczkowa i kocia, i jak zilustrowana!!!zaraz sie robi cieplo na duszy i mysli o swiecie pozytywnie..tyle pieknych rzeczy sie w nim dzieje.
OdpowiedzUsuńGrażyna, ale Czajnik do Grażynki mówi Grażyna!
UsuńI na to nie mamy wplywu, bede musiala sie z tym pogodzic..
UsuńPiękna historia! Czajnik to taki konkretny chłopak, ale Grażynka go lekceważy. Taka feministka:) Szpaczek lubi igrać z życiem, ale ładnie dał się sfotografować. Warsztat pracy bardzo mi się podoba:))) Hana, masz tam złotą koronę pod koszulką foliową na papiery?
OdpowiedzUsuńA mam Kalipso, mam koronę, a co! W końcu jestem PrezesKurom, a kto powiedział, że PrezesKura nie może mieć korony? Ja lubię miłościwie panować!
UsuńNo dooobra - coś ze dwa lata temu zostałam Królową Strachów na Wróble podczas przebieranej imprezy. Byłam najstraszniejsza!
No i masz w sobie tę dostojność! Początek historii to czysta poezja:)
UsuńHana, mam jeszcze prośbę, jak Ci zostanie trochę tych Country, bo wiem że dziewczyny zamawiały, to poproszę. A zostanie?
Kalipso, muszę się nad nimi pochylić. O rany! Zapomniałam zadzwonić do kuriera!!! Annavilmo wybacz, Królowo! Zrobię to jutro.
UsuńKalipso, ale takie bardziej starsze mogo być?
Mogo jakiekolwiek. Z tych ostatnich mam jakieś numery. Hana, ale bez ciśnienia, tylko jak Ci zbywają i przesyłką za pobraniem oczywiście:) A jak nie masz, to nic. Ja lubię je przeglądać. Kupuję czasami różne inne.
UsuńTo moze sie podzielimy, conie? Jeśli to Ci życia nadto nie skomplikuje, to ja bym Ci napisała ktory rocznik mam, bo ktorys tam mam, albo i dwa. I wtedy Ciach wyslesz go do Kalipso, co Ty nato ?
UsuńDobra, Annavilma, dawaj!
Usuńeh, no to ide spojrzec... ;P
UsuńMam 2010 i 2011. Uff, ale to ciezkie. Ty sie dobrze wypytaj o cene przesylki, zebys nie doplacala do interesu!
UsuńDobra. Wypytam na pewno. Tylko jak to zważyć przed?
UsuńDziewczyny, a za pobraniem nie jest tak, że płaci się przy odbiorze? To wtedy nieważne, ile waży, bo płaci ten, kto odbiera, czyli np. ja. Nigdy niczego nie wysyłałam kurierem, ale tak mi się wydaje, że tak byłoby najprościej. Ja też nie potrzebuje całych roczników:)
UsuńNawet nie chcę:) Hana, wyślij, ile będziesz chciała, ale nie za dużo. I żebyś ani grosza nie dopłacała.
UsuńDobra, Kalipso, nie dopłacę, ale nie chcę, żebyście zapłaciły pińcet zeta za stare gazyty!
UsuńPiękna historyjka i jak poetycko zaczęta. Zdjęcia kotków śliczne. Koty musza spać na czymś, mój z upodobaniem układa się na gazecie, którą czytam.
OdpowiedzUsuńPrawdaż Ewo2? Zaczęłam, jak w porządnym romansie!
OdpowiedzUsuńE tam, gazeta, to normalna rzecz. Kartka papieru też obleci. Serwetka, chusteczka, cokolwiek.
cusz za tfurczy bajzelek ;)
OdpowiedzUsuńa zdjęcia cudne
♥♥♥
Viki, jak on tam tfurczy! Zwykły bajzel! Próbowałam ujarzmiać, nie da się!!! Wyłażo kredki z pudołka i koniec:(((
OdpowiedzUsuńNie chce sie przechwalac,ale ja mam wiekszy bajzelek znaczy porzondek na biórku. U mnie wyłażo koraliki, kamyki i inne paskudztwa. I nie ma na nic innego miejsca.
UsuńNiechby nawet sobie wyłaziły, ale Czajnik je turla i potem rozgniatam stompajonc.
UsuńAnia - a nie udalo Ci sie jeszcze kichnac akurat jak rozkladasz najdrobniejsze paskudztwa w gustowny rzucik??
Usuńpees. U mnie w salunie, w rogu pokoju, pode oknem stoi moj swienty fotel...i ten fotel zaczyna wychodzic juz ku srodku pokoju, bo za nim jest coraz wiecej. wszystkiego....kiedys jedno lozko lewitowalo, bo pod nim materie patchworkowe sie zagniezdzily....te od frontu byly w slicznym porzadeczku.
Kichnąć jeszcze nie, ale raz machłam ręką i rozrzuciłam po świecie jedno pudełeczko wedkarskie z przegrodkami pełnymi różnych elemencików. Fajnie było ... A koraliki często rozrzucam ot tak sobie, czasem za nimi włażę pod biórko, ale coraz żadziej mi się chce, więc potem odkurzacz ma deserek... Metoda fotelowa jest mi bliska hehe, tylko u mnie to jest krocząca kanapa ... :))))
UsuńZdjęcia mnióóóóóóód!!
OdpowiedzUsuńTy Czajnik Grażynkę w ucho podgryzasz??? Co to za końskie zaloty? Z Grażynką trzeba delikatnie, subtelnie a nie z zębami.
Bacha, żeby to w ucho!
UsuńOj jak się kotuś napalił na ptaszka, a tu figa.
OdpowiedzUsuńDobrze że na szybę nie skoczył Czajniczek, bo guz by był murowany. Z drugiej strony widać, że zima idzie, kocurek się zaokrąglił tu i ówdzie, jak nic zapasy tłuszczyku zrobił. A Grażynka to chyba znalazła dobry sposób na natręta, zignorować i sobie pójdzie.
Hanuś piękna jesień u Ciebie, u nas od soboty przymrozki, a dziś cały dzień taka mgła, że można wleźć we wszystko, nic nie widać. Mam nadzieję, że jutro się podniesie i nie trzeba będzie chodzić "na czuja".
U mnie opowieść kotkowo-ptaszkowa to raczej by horror był. Dwa dni temu, jakiś upierdliwy wróbel/mazurek dwa razy wlatał na balkon. Cudem uszedł z życiem. Nie wiem, jak one wlatają przez oczka 2 x 2 cm.v
OdpowiedzUsuńEwa, z determinacjo wlatajo.
UsuńGardenia, skacze na szyby, spoko! Powiesiłam nazad w sypialni zasłonki, bo okropnie bez nich nieprzytulnie i echo hula. Już na nich dyndał! Ale takie śruby dostały, że może czas jakiś dadzo radę:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że sobie hula! A co?
UsuńA Ty popatrz sobie na: http://fi.m.wikipedia.org/wiki/Hana
Oooo, 'wodę lejesz' :D w barbarzyńskim języku :D
Oesssu, Echo, oni szfystkie literki trzy razy powtarzajo? Podoba mi się lokakuuta. Co to znaczy? Na pewno jakieś świństwa, hrehrehre!
UsuńPaździernik :) (w odmianie: października) - straszne świństwo :)
UsuńPatrz, a Ty nie kura tylko kurek jesteś (w odmianie: kura z kurek)
Omamuniu, Echo, jak można zrozumieć COKOLWIEK w tym dziwnym języku? Posługiwać się nim? Ja nie mogie, czy oni majo jakąś masakryczną deklinację?
UsuńNo, (ś)fińską deklinację :D, masakry(ty)czną liczbę przypadków - 15 :) i mają też dyftongi :))).
UsuńA tryftongi?
UsuńNawet nie pytam, jak się te ichnie przypadki nazywają. Na pewno roją się dyftongów, tryftongów, monoftongów i wyciongów.
UsuńNo to norweskiego sie uczyc. podobniez to najlatwiejszy jezyk, tyle ze malo praktyczny w swiecie.
UsuńOpakowana, ale to (ś)fiński jest:)
Usuńto ja widze, przez te wszystkie potrojne literki, ale mowie o uczeniu sie Najlatwiejszego jezyka. (S)finskiego bym nie ruszyla, jak jakiegos chinskiego badz arapskiego....
UsuńTryftongi to tylko koty uzywaja w slowie 'miau' ale nazywa sie to onomatopeja a tak to tylko sa dyftongi.., choc zbitka czterech samoglosek sie zdarza ale nie w jednej sylabie, wiec nie jest to tez monoftong. :D Wyciagi 'som' i przeciagi tez.
UsuńOpakowana, norweski najlatwiejszy jak sie zna angielski albo szwedzki, albo dunski :DDDD.
UsuńEcho, 4 samogłoski to kwadroftong, nie? Np. taki: Waaaałek!!! I jeszcze taki: paróóóówa!
UsuńTen "Waaaałek" i podobne to jest ten przeciąg, jakąś samogłoskę przeciąga się bardziej niż inną celem zastosowania Wołacza. :D Ooooo!
UsuńO "kwadroftong'u" nie słyszałam to momentu czytania komentarzy u Ciebie. To pewnie takie koło kwadratowe w gramatyce i fonetyce. :D
Echo, zgadłaś. Koło błędne i kwadratowe.
UsuńA "paróóóówa!" to wyciag: wyciagasz parowke z lodowki, wyciagasz reke z ta parowka, wyciagasz Walka spod ogrodzenia, wyciagasz parowke z pyska ...to typowy wyciag :DDDDD ... wyciagasz chusteczke z kieszeni, zeby otrzec zasliniona reke, ... wyciagasz z pralki czarno-biale ubrania, bo nie wyciagnelas po raz drugi chusteczki chigienicznej z kieszeni przed praniem czarnych rzeczy. Potem to tylko wciagasz powietrze, bo sie zapowietrzach z zachwytu ...
UsuńSama nie wiem co pisze 'husteczka higieniczna' albo 'chusteczka chigieniczna' a co tam byle byla zgodnosc gloskowa a nawet spolgloskowa :) sorry!
UsuńEcho - aha (ladnie razem brzmi!), ja to angielski rombie od prawie urodzenia, a przekonywal mnie do norewskiego pewien Cholęder wielojenzykowy. sam sie nauczyl i cuda mi opowiadal (wierzylam na slowo....)
Usuńz tom chusteczkom/husteczkom - moze lecmy na bycie konsekwentnom!
Szpak mial wiecej szczescia, niz ptasiego muszczku. Gdyby nie szyba... juz bylby trawiony. :)))
OdpowiedzUsuńMoje zouzy chyba nigdy sie tak nie zaprzyjaznio. :(
One różnie, Pantera. Raz się naparzają, raz się kochają, ot, stare, dobre małżeństwo:)
OdpowiedzUsuńA mnie to sie dziwne wydaje, ze Grazyna gada z Czajnikiem a siedzi na dzbanuszku... Czy to nie dziwne jest ?
OdpowiedzUsuńZnaczy sie Grazynka. Bo Grazyna to Grazyna jest.
UsuńGrazyna to Grazyna jest, zgadzam sie!
UsuńNo to sie rozumie samo przez sie! :)
UsuńAnnavilma, dziwne, ale przemyślane. Ona udawała, że śpi, żeby się wreszcie Czajnik od niej odczepił. To i na rozżarzonym wunglu dałaby radę. Gdybyś go znała, też dałabyś radę:)
OdpowiedzUsuńNo ale miedzy Czajnikiem a dzbanuszkiem nie ma wielkiej ruznicy...
UsuńAnnavilma, jest. Czajnik jest szybszy.
OdpowiedzUsuńNo ta. To jest ruznica i ofszem. Usiasc sie nie da. :)
UsuńAle on miększy jest. Jakby się zdążyło usiąść.
OdpowiedzUsuńHiiii, ale śliczna opowiastka! Wydobyła mnie ze zmęczonego doła i nawet się obśmiałam. Ale ci się udało tego szpaczka sfotografować, no, no! Kocidła rozkoszne, Czajnik faktycznie ciałka nabrał, może przemianuj go na Imbryka, taki chyba bardziej pękaty:))
OdpowiedzUsuńMika, nieee, jakoś tak na zdjęciach wygląda. Specjalnie nie nabrał, uważam, żeb chłopaka nie utuczyć. Może urósł, a ja tego nie widzę?
OdpowiedzUsuńSzpaczek jakiś głuptakowaty był. Nie widział ani mnie, ani kotów, które aż zesztywniały z napięcia. Całe chmary przylatują, ale w ruchu byle jakie zdjęcia wychodzo. Nic, tylko smugi.
no to chyba so codzienne przekomarzanki,
OdpowiedzUsuńno i szpaczki sa lekko postrzelone....ale ostrzenie olowkow/kredetk - o taaaaa. Ten zapach! ten efekt! az mi mienkno kolanka
Opakowana, one bezwonne jakieś, tylko się łamio. Mnie tam nic nie mienknie.
Usuńto moze przerzuc sie na olowki i wachaj....
UsuńTemperę lubię wonchać.
UsuńHana to jest pierwszy krok w kierunku staczania sie ;))))
Usuńpees. w poprzednim poscie dopisalam wlasnie nastepno perwersje, moze to jeszcze czyjes (ze AnnaVilma tez to ma to ja wiem) - notesy. wszelkiej masci, z 1-3 stronami zapisanymi albo nie....
OdpowiedzUsuńJa i owszem mam, ale raczej z NIEzapisanymi, bo mi szkoda...
UsuńJa od czasu do czasu wadam w ambitne plany zapisaia notesu...i potem zaluje, wlasnie z tego powodu .....chyba trzeba dokupic notesow.
Usuńno właśnie, dawno sobie żadnego nie kupiłam...
UsuńA, jeszcze chciałam napisać, że było dzisiaj przepiękne słonce, białe góry i lód błyszczący w słońcu na Czerwonych Wierchach. A jednak dostrzegam coś oprócz psa...
OdpowiedzUsuńA ja właśnie szukałam Wałka...
OdpowiedzUsuńZnalazłam i dobranoc!
OdpowiedzUsuńSzpaczek taki chojrak, bo wiedzial, ze kotecki za szklana szyba sa, hehehe. Moja Helga wszystkie ptaki z okolicy przegonila, nawet wiewirki jej sie boja. Hanus, biurko przepieknej urody, taki artystyczny nielad jest wskazany u kazdego artysty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam juz z Chicago, u nas dzisiaj +26C, po prostu lato - piknie:)
Ataner, po Alasce, to jakbyś na równiku wylądowała, c'nie?
UsuńSzpaczek chyba po prostu niczego nie widział w świecącej się (bynajmniej nie z czystości) szybie.
On był zagapion na tęczę po ślimorze.
Usuńewa .
Ewa, tęcza jest w kuchni, a szpaczki w pracowni.
UsuńA ja jak zwykle spóźniona i znowu wszystkie śpiom... Dobranoc:)
OdpowiedzUsuńAtaner jednak nie śpi:)
UsuńKalipso, wlasnie pedze do sypialni. Moze jeszcze jakis filmik i lulu:)
UsuńJa też już pędzę:) Właściwie to juz byłam tam wcześniej, tylko się obudziłam:)
UsuńNo trzeba bylo mnie isc i obudzic! Ja sie obudzilam godzine pozniej (znaczy uk 3 godzina...) i mi sie nudzilo....
UsuńU Ataner parę godzin w tył, to i nie śpi. U Opakowanej godzina w przód, czy cóś? Kto się w tym połapie?
UsuńA ja krzyczałam: Opakowaaaaana!!! Ale nic sie nie odezwała, to poszłam spać niepocieszona:)
UsuńA w tych godzinach w wielkim świecie to ja się nie mogę połapać i zapominam, o ile wcześniej, o ile później:)
no chaliera, no, widocznie wrzeszczalas w zlym kierunku. My jestesmy godzine za PL.
UsuńNo niby wiem, ale i tak te godziny mi się myla:)
UsuńJa tez sie obudzilam, ale mistrzynia w budzeniu sie jest Kalipso, budzi sie w godzinach oszalamiajacych! Ja budze sie w godzinach jak najbardziej kurzych...Dzien Dobry ale jeszcze nie spojrzalam za okno, nie wiem czy dobry klimatycznie rozwazajac...
OdpowiedzUsuńGrażyna, ja też się czasem budzę, ale NIE WSTAJĘ!
UsuńKlimatycznie u nas jest przepięknie.
A ja się czasem nie budzę:)))
UsuńMnie tez czesciej inni budza :)
UsuńDziędobry :) Słonko, mroźno chyba, a ja lece !
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kurki :)
Też się obudziłam nawet dość dawno temu i właśnie dotarłam do końca wpisu. Jedna z moich małych, grzesznych przyjemności; raniutko, z kawką, czytać w Kurniku.
OdpowiedzUsuńTo teraz mogę do koni. W czapeczce, bo termometr wskazuje -6. I wszystko białe.
Tutaj tez juz sloneczko pierwsze promyki wysyla. 0 stopni. Masz te same przyjemnosci poranne, ja tez czytam sobie Kurnik skoro tylko oczka przetrze.
UsuńNa Dolnym Slasku tak zimno! przecia tam biegun ciepla je! i bialo, bo szron?
UsuńNa Dolnym Śląsku istnieją też malusie mikrozagłębia zimna. W jednym takim mieszkam.
UsuńDziędobry Kureczki! dzien sloneczny, ale tylko z frontu domu. nasz szereg domow (no moze nie nasz osobiscie...)stoi taak, ze front wychodzi na poludnie a zadnia strona na polnoc. I sa drastyczne roznice klimatyczne na oko.
UsuńDobrze, ze nie meiszkam w polnocno-zachodniej Szkocji, tam leje od wczoraj, zalalo ich i wogle. podobniez ma do nas dojechac ten opad.
Wlasnie pan pogodowy powiedzial, ze na polnocy ochlodzenie - TYLKO 11-13 stopni...na razie jest tak cieplo (8.30), ze pozwolilam sobie na uchylenie drzwi do ogrodecka (wychodzi na polnoc, gdzie szaro sine chmurki nad dachami domow staruszkow nieopodal) i nie zimno, a siedze w pizamce.. Moze powinnam rozwalic na osciez drzwi frontowe.....tam slonko...
a Dolny Slask jest tak pofalowany, ze tam caly przekroj klimatyczny jest.
Czołem załoganci!
UsuńOpakowana, ja też siedzę JESZCZE w piżamce, ale na niej mam ciepłe gacie i bluzę!
Agniecha, cały Kurnik to perwersja!
UsuńGeneralnie to protestuje. bo ja tez bym chciala w pizamce wystepowac, ale chyba by mnie w koncu z tej roboty wywalili ...
UsuńAnia, zaloz pod odziez wierzchnia...a w jednej przychodni byl dzien przypominania o raku pierwsi i panie w recepcji mogly byc ubrane jakkolwiek byle na rozowo. I jedna dziewczyna miala takie spodnie od pizamy co to czlowiek zaklada jak tylko do domu przyjdzie i niekoniecznie w nich potem spi. Poprosilam o skrzynke sugestyj i wpisalam, z euwazam, ze powinni pozwalac calej recepcji pracowac w pizamie, urozmaica nude przychodni i na pewno wzrosnie efektywnosc, wydajnosc i satysfkacja klientow....okazalo sie, z enie bylam pierwsza z taka sugestia w tej skrzyneczce sugestyjek......
Usuńa nie chcialabys zeby Cie wywalili????
Właśnie? Annavilma? Mnie to nawet nie ma kto wywalić! Wiesz, jakie to trudne? Znaczy, żeb się do roboty wziąć? W piżamce, czy bez?
UsuńHana, i dlatego tu bywam!
UsuńAgniecha, ale że bez piżamki?
UsuńNie, że perwersyjnie! Blogger taki prostolinijny, nie dało się wpisać bezpośrednio pod Tobą.
UsuńA, rozumiem Agniecha! Teraz rozumiem! Bom się trochę zadziwiła. Czy wywalić Cię nie chco, czy żeb do roboty, czy że bez piżamki!
UsuńNo w sumie, po zastanowieniu, owszem, chciałabym żeby mnie wywalili... To co, jutro mam pójść w piżamce?..
UsuńAnnavilma, to może nie wystarczyć. Idź BEZ piżamki.
UsuńNie, no do wariatkowa to ja nie chcę... Mnie wystarczy przymusowe siedzenie w domu...
UsuńAle w wariatkowie dadzo Ci jeść i pić i terapię zajęciową załatwio. Będziesz gwiazdom!
Usuńterapii zajeciowych to ja mam zaplanowanych na do konca zycia i jeszcze dluzej, po to mi potrzebne to siedzenie w domu przeciez, a jedzeniem i piciem to mnie nie wezmo, o nie.
UsuńWezmną Cię na włóczkę bez trudu. Albo na koraliki. Zakład?
UsuńSzpaczek cwaniaczek...
OdpowiedzUsuńKociska by mu dały wycisk i wcisk jakby go zapoznały bliżej, hehe...
Tfurczy nieład, u mnie tak też sie kiedyś działo, a jak robale oznaczałam- to ksiażki (klucze), szpilki, kartoniki, pęsetki, binokular, lupka, qbas z herbatą (zimną) i łyżeczka, do której czasem kartonik się dokleił .
U nas zimno, ale jeszcze nie tak. rano -2.
Za to w mojej wielkiej zwężce Venturiego w bramie wieje że łeb smokom by urwało!
Tupaja, i te robale tak po wszystkim chodziły? Łyżeczka do wyławiania ich z herbaty?
OdpowiedzUsuńW Twojej bramie łby smokom urywa - dlatego ich nie widujesz:)
A u was smoki bywają?
UsuńAgniecha, u nas, czy u Tupai?
UsuńBo u nas tak, bywajo. I trombiom jak smoki.
U Tupai nie, bo łby im w bramie pourywało.
Głupia żem, przecież mogłabym zajarzyć, że robisz im portrety z natury, jeno w skali 1:100.
UsuńDobra, to idę sprawdzić, ile na termometrze. Otóż sprawdziłam: + 15 w słońcu. W cieniu będzie połowa.
OdpowiedzUsuńu nas te chmury z tylu domu przeszly na przod domu i leje....jak bedzie wialo ze zlej strony to nam sie znowu wleje do domu.....
Usuńa bylo z 15 stopni bo kurteczka okazala sie niepotrzebna....a teraz - ciemno mokro.
Od razu przepraszam Grażynę i inne Blogowianki - kolejny post się ukaże, ale muszę obrobić fotografie, znowu coś wcisnęłam nie tak:)
OdpowiedzUsuńNo to czekam cierpliwie...
Usuńja tez, ale nie jestem zupelnie pewna czy cierpliwie....
UsuńNie masz innego wyscia, tylko cierpliwosc Cie uratuje!
UsuńBry wieczór, to my , znaczy Mika i Tropik. Słońce u nas wspaniałe, śnieg i lód na górach, a w nocy minus 6-7. Od niedzieli taki młyn u weterynarza, że dopchać się do kroplówek nie można, na szczęście niedługo zasiadamy do ostatniej! Badania krwi w piątek, jedne normalne a drugie bardzo specjalistyczne wysyłane do laboratorium do Niemiec. Prosimy o zbieranie sił i dobrych myśli na piątek na godzinę 9 rano.
OdpowiedzUsuńEwa, zajrzyj do Arteńki, bo tam uwidocznione zazdrostki w moim oknie, wykonane przez ciebie!!!!
Pięknie wygląda twoje okno Mikuś z tymi zazdrostkami i tym przeglądającym sie lasem :)))
UsuńKciukasy zaciśnięte cały czas za Tropika ,w piątek to juz na maksa . Dobrze ,ze kuracja sie kończy bo wymęczyła was ,ale najważniejsze żeby była skuteczna ,czego wam życzę z całego serca :))))
Mnie tez sie spodobaly te zazdrostki i to co widac za nimi...Artenka mowi , ze na szydelku wiec mysle,ze moglabym zrobic takie by powiesic w Andach, tam by bardzo pasowaly.Wygladaja jak pajeczyny przecudnej pieknosci. Caly czas myslami jestem z Wami, i Tropik bedzie zdow jak rydz!!
UsuńDobre porównanie - piękne pajęczyny i jak pajęczyny misterne:)
UsuńDziękujemy bardzo za wspomaganie:))) Grażyna, mnie się też te zazdrostki skojarzyły z pajęczynami, zwłaszcza, że u mnie pająków sporo:)) Myślę, że w Andach prezentowałyby się wspaniale, z Podlasia w Andy...
UsuńI dobrze na białym skorpiony widać!
Usuńbardzo dobrze bo skorpiony ciemne sa!
UsuńI te pasiate wenże!
UsuńMika, ja je widziałam i pozazdrościłam, takie pikne! Ewa też chyba widziała.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że widziała:))
UsuńTak wogle to widziałam,ale w oknach to jeszcze nie. Już lecę do Arteńki, bo nie strzymam. Mika mi powiedziala, że u niej som na zdjęciach :) Znaczy u Arteńki :)
UsuńDobry wieczór:))
OdpowiedzUsuńTo ci historyjka! Miały kotecki kino bambino:)
Ty wiesz Hanuś co to znaczy? Nie dzbanek a futrzaka mus narysować!
Perwersja całkiem miła i pożyteczna dodatkowo.
Dora, futrzak musiałby przez chwilę spokojnie posiedzieć. O ile Grażynce to się zdarza, zwłaszcza, kiedy śpi, hrehrehre, o tyle z Czajnikiem to niemożliwe.:)
OdpowiedzUsuńJakie szpaczek ma piękne desenie na skrzydłach...taki zwykły szpaczek. I w zasadzie, co łun tu robi, nie odleciały jeszcze?????
OdpowiedzUsuńMnemo, one trochę odlatują w listopadzie, a trochę zostają. Teraz mają takie masy jedzenia w postaci różnych owoców i jagód, że się nie spieszą.
UsuńSzkoda, że wrony, co obsrywają mój park nie odlatują:(((( One wręcz PRZYLATUJĄ na zimę. Mówię Ci koszmar z nimi jest, wieczorem nie da się rady przejść przez park z Mopem...dobrze, ze Wu z nim chodzi....
UsuńParasol się nie sprawdza?
UsuńJa nie wiem, on chyba slalomem chodzi:)) Ja, jak idę z Mopem to park omijam:)))
UsuńMika, sie zaciska co się da, sie myśli prawie ciagle, sie może zrobi jakom niespodziewanke.
OdpowiedzUsuńCo ty kombinujesz????
UsuńSię dziękuje, oczywiście:))
UsuńAle koty miały rozrywkę, szpak raczej nie. Urocze sierściuchy, koty chyba mają to do siebie, że potrafią położyć się w miejscu w którym człowiek stara się pracować...
OdpowiedzUsuńMagda, szpaczek kompletnie był nieświadom! Szyba się świeci, on niczego nie widział. Może coś go zaintrygowało, bo zamarł był na moment.
OdpowiedzUsuńKoty, taaa, zawsze tam, gdzie coś się dzieje. Najchętniej na kuchennym blacie:)))
A co zrobiłby Czajnik, gdybyś lepiła pierogi? Na kuchennym blacie?
UsuńJa nie lepię pierogów.
UsuńZe strachu przed NIM?
UsuńPopatrz Hana ,jaki dziwny zbieg okoliczności ...ja tez nie lepie pierogów ;))
UsuńNie dawno udało mi się zmobilizować ,żeby zrobic kopytka i wiem na pewno ,że nie będzie to moje ulubione zajęcie ,ale jednak jeść coś trzeba , a moja mama właściwie to już nic innego nie chce jeść ,jeno kluchy i naleśniki i na dodatek ,żeby wszystko było na słodko :))))
Marija, rozumiem Twoją Mamę:)
UsuńJa też:)
UsuńJa też, to nudne jest....teściowa lepi........
UsuńMoze założymy Klub Nie lepiących Pierogów ?
UsuńLepiej dwa kluby lepiących i nie. I te, co lepią, będą tym, co nie, przekazywały pierogi, żeby skosztowały:)) Wszyscy się będa cieszyc, te, co lepią, bo to lubia, te, co nie lepią, bo zjedzą coś dobrego:)))
UsuńAle wymysliłam:))
Bardzo mądrze wymyśliłaś. Lubię jeść pierogi, lepię tylko od święta uszka.
UsuńNo, Mnemo, wchodzę w to!
Usuńja też, ja z tych nie lepiących:))
UsuńJa mogę być naczelną - NIGDY NIE LEPIŁAM PIEROGÓW ! I nie mam zamiaru !
UsuńEwa, możesz być tylko Prezesą. Prezesa nic nie musi umieć, a już na pewno nie musi umieć lepić pierogi. Prezesa ma dobrze wyglądać i dobrze zarabiać na odprawę.
UsuńPasuje !
UsuńTo się samozwańczo (?) ogłaszam Prezesą !
UsuńMikuś, jakaś epidemia, czy cóś :)))
Ewa, ale że co? Jaka epidemia?
UsuńWyłącznie.
OdpowiedzUsuńchyba nigdy żywego szpaka nie widziałam! piękny jest, dobrze że był za szyba :)
OdpowiedzUsuńNo co Ty, Elaja! To niemożliwe, one są wszędzie!
UsuńNie cierpię lepienia pierogów. Witajcie Kury. Odtajałam, bo zmarzłam ,mogę już nadrabiać zaległości.
OdpowiedzUsuńJa tam mogę lepić,lepienie mnie nawet relaksuje o ile nie muszę się spieszyć;)
OdpowiedzUsuńDobra, Dora, będziesz Szefową Pierogów. Cieszysz się?
UsuńKuzynka męża mówiła, ze jak chce mieć szybko obiad, to robi pierogi. Ja jak już muszę, to schodzi mi pól dnia.
OdpowiedzUsuńJa jak chcę mieć szybko obiad to robię leczo albo ziemniaki z jajkiem sadzonym:))
UsuńJa zawsze chce mieć szybki obiad ;))))
UsuńJa, jak chcę mieć szybko obiad, to go nie robię, hrehrehre...
OdpowiedzUsuńJa już na szczęście nie muszę.
UsuńLepiące Pierogi, zobaczcie u góry strony, jak robi to kot Ewy2.
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie bylo! swietny kot! mnie lepienie zabiera pol dnia i tylko lepie, kiedy juz ochota na pierogi przybiera rozmiary kataklizmu, oczywiscie to zdarza sie tam a tu to ide sobie do Zapiecka i zjadam caly talerz popijajac kefirem...
UsuńPierogi dla mnie w sam raz to leniwe! Jak sama nazwa wskazuje!
OdpowiedzUsuńJaki zdolny ten Kiciuś Ewy2!!! I z jakim zapałem do sprawy podchodzi:))
OdpowiedzUsuńA jak pięknie wygląda umączony. Muszę się odmeldować, tak mi się chce spać, że literek nie widzę.
OdpowiedzUsuńDobranoc wszystkim Kurkom.
No czarny kot lepiący pierogi musi cudnie wyglądać :))))
UsuńWygląda na to że zebrały się same nielepiące ,jedna Dora się wyłamała ,jak ona jedna będzie musiała nas wykarmić ,oj chyba nie będzie lekko ;)))
OdpowiedzUsuńMarija, zrelaksujemy Dorę tak, że będzie musiała lepić więcej i więcej, żeby odpocząć, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem ,nie wiem ona się biedna gotowa wypisac z kurnika ;))
UsuńIdem spac dobranoc kurom ,mam nadzieję że mi się nie przyśni lepienie pierogów ,bo to horror jakiś bedzie :)))))
Dobranoc Marija! Niech Ci się przyśni robienie makaronu!
OdpowiedzUsuńHeheheheh Hana ,bendem śniła o niebieskich migdałach ,dobranoc :))))))
Usuń