W związku z totalnym upadkiem moralnym świata, Opakowana i ja postanowiłyśmy się stoczyć póki czas. Jesteśmy ponadto sfrustrowane, że mimo wysiłków nasza sztuka nie sprzedaje się tak, jak powinna. Sztuce jest bowiem potrzebny upadek i skandal - czasem wręcz trudno to rozróżnić. My zaczniemy od staczania się. Skandal przyjdzie sam. Staczanie się jest procesem dość długotrwałym, jednak przy odrobinie dobrej woli można go nieco przyspieszyć.
Historia sztuki jasno pokazuje, że wybitni twórcy w mniejszym, lub większym stopniu uprawiali proceder staczania się. Każde dziecko wie, co wyprawiał Dali dla autopromocji, że Van Gogh obciął sobie ucho i nadużywał wszystkiego, Gaughin lubiał tłuste kobitki, nadużywał i zadawał się z 14-latkami, Toulouse-Lautrec był dzieckiem spokrewnionych ze sobą rodziców, przez co cierpiał na chorobę genetyczną - był karłem, żłopał absynt litrami i zadawał się wyłącznie z dziwkami, bo inne nie chciały z nim gadać, Picasso poniewierał kobiety swego życia oraz nie interesował się swoimi dziećmi, że o ekscesach poetów Młodej Polski nie wspomnę, ani o ówczesnej awangardzie plastycznej na pejotlu, burzącej wszelkie normy i w sztuce, i w życiu. I wszyscy nadużywali czego się dało: absyntu, haszyszu, heroiny. I proszę - dopięli swego! Wiadomo, jakie ceny osiągają płótna Van Gogha, Picassa i innych skandalistów.
Staczanie się ma swoje konsekwencje: zwalnia od odpowiedzialności, a nawet wzbudza litość i wyzwala chęć pomocy - będziemy naturalnie korzystać z takich odruchów otoczenia. Czasem obrazimy się na świat, będziemy miały doua (nie mylić z dołem) i pozwolimy się z niego wyciągać za pomocą pozytywnych, markowych bodźców. Nie pogardzimy też szantażem emocjonalnym, by przystąpić do różnych działań hulaszczych, takich jak: nadużywanie drogich trunków, jaranie marychy (sorki Marija!), nieumiarkowane jedzenie lodów i oglądanie łzawych melodramatów, wydawanie nie swoich pieniędzy na buty i torebki, zaciąganie długów, uwodzenie (i porzucanie) młodych mężczyzn, niekończące się dyskusje z koleżankami, nocne imprezy z koleżankami i kolegami, zawieranie przypadkowych znajomości w pubach, niedotrzymywanie obietnic, zawalanie terminów, obiecywanie poprawy (szantaż emocjonalny). A kiedy już sięgniemy dna moralnej nędzy, wydziaramy sobie gustowny rzucik na plecach, ramionach i nóżkach oraz zrobimy sobie piercing. Musimy się pospieszyć, bo Ślubny Opakowanej wyjeżdża. Ona musi się stoczyć do przyszłej środy. Liczymy na Wasze wskazówki.
Będziemy miały swój dół, który z grubsza i w zarysach wygląda tak:
Zapraszamy wszystkich chętnych. Jednak pod pewnymi warunkami:
- udokumentowany hulaszczy tryb życia (wyciągi bankowe, skargi sąsiadów, protokoły policyjne, itp.)
- nadużywanie wszystkiego, co określa się mianem "używki" (świadectwo lekarskie mile widziane)
- nierzond (opcjonalnie)
- imprezowanie (bilety wstępu, zaproszenia, rachunki, itp.)
Zgłoszenia i inne propozycje przyjmujemy w komentarzach.
Czyli taki jakby bal na Titanicu? Kurczę, kusicie, kusicie ......
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu, a nadmierne picie herbaty też moze być objawem stoczenia się? Bądź, co bądź jakaś to używka jest .... ;)
Albo stoczę się z wyrka na podłogę?
Super rysunek, Hanuś :))) Te pańcie z torebkami gotowe na stoczenie się ha, ha ....
UsuńLidka, herbata to trochę mało, chociaż teina też odurza. Postaraj się bardziej:)
UsuńWiedziałam .... buuuuuuuuu :((((
UsuńMam cały czas piwo w lodówce ;) Możeeeee byyyyć? ;)
I barek pełen nalewek! Nieważne, że rzadko je pijemy, ale są. A barek wygląda jak u nałogowców :)
Lidka, w barku butelki muszą walać się PUSTE!!!
UsuńMam puste! Dołożę :) Nawet położę, niech się walają. I te w połowie pełne też.
UsuńI jakieś pety pomiędzy!
Usuńi majtki! i majtki! jak juz sie staczac i walac to na calego!!!
UsuńO to, to! Koronkowe, co wystajo chłopu z kieszeni! A niby był u roboty!
UsuńRozumiem, że ten chłop też się wala w barku?
UsuńAgniecha - jak taki Tuluz-Lotrek. Model jest, to chlop powinien!
UsuńMogę się przyłączyć w trybie nagłym?
OdpowiedzUsuńAniuM, a papiery jakieś stosowne masz?
Usuńmam jedynie mus.
UsuńAniu mus to mus z tym nie można dyskutować ;)
UsuńDzięki Marija. Argument nie do podważenia. Jak człek na musiku, to wiele potrafi. AniuM. rokujesz, jesteś przyjęta!
Usuńja sie zgłaszam z hulaszczym trybem oraz używkami podczas wesela mojego jedynaka. Świadectwa lekarskiego nie posiadam ale można spytać Ogniomistrza, któren zapoznał mnie z Wu a dalej to już poszło! Efekt jest taki, że nic z tego wesela nie pamiętam a podobno się działo. Czuję się miło stoczona. Koleżanka K.
OdpowiedzUsuńbardzo ladne stoczenie sie, bardzo! szczegolnie ta czesc z amnezjom.
UsuńDobra, Koleżanko K. jesteś przyjęta, są świadkowie Twojego upadku.
OdpowiedzUsuńTylko czy stoczony może czuć się miło ?
UsuńMarija, pewnie! Spójrz na ilustrację!
UsuńTYLKO milo!!!
Usuńja se pohulam na hulajnodze, ale obiecuję, ze tylko w dół!
OdpowiedzUsuńoraz uchleję się i zaliczę dół oraz zgon
jak się to wydarzy, zrobię stosowne niestosowne zdjęcia
oraz nie wyrażę skruchy za me skuchy!
możę być ??
:)
obrazek pikny i psychodeliczny ;P
UsuńRysunek z tych uśmiechających człowieka od wszystkich stron!
UsuńTylko czemu temu kelneru dymi się z tacy?? Lody nie dymią, przecież! Jak w tym dole nie ma lodów to ja odmawiam staczania się :((
UsuńGosiu, z tym psychodelicznym chciałam się wpasować w klimat upadłościowy ;PPP
UsuńIdzie od strony Marychy ,to pewnie ona tak dymi ;)))
UsuńGosiu, to są PŁONĄCE lody!
UsuńViki, na początek może być, ale nie ustawaj!
UsuńMarija, na tym etapie marycha nie dymi!
UsuńJa tam nie wim ,ja siem nigdy nie staczała .
UsuńCzas najwyższy zacząć:)))
UsuńHana, to idę spuścić lanie Amelci !
UsuńDobra Viki, ale paskiem na gołą! I przyduś poduszką, żeby sąsiedzi nie słyszeli. Wtedy Cię przyjmę.
Usuńi nie daj kolacji!! kolacja to wyraz slabosci i zalamania staczania sie.
UsuńHano muszę pogrzebać w pamięci opcję hulanek i wyskoków, kurde dawne to były czasy, jeszcze dzieci nam bocian nie doniósł :) jest co wspominać na starość :), choć żadnych udokumentowań tych czynów nie posiadam, zdjęć też się mało robiło nie to co teraz ...
OdpowiedzUsuńIlona, a świadkowie?
UsuńNo cóż :) nie wiem gdzie ich szukać ? pewno wyłysieli co niektórzy ..roztyli się , niektóre zaś nazwiska pozmieniały a i rysopis już nieaktualny , chyba że któraś formaliny używa :)
UsuńBo wiesz, to muszą być AKTUALNE ekscesy:)
UsuńJakby brakowalo pomyslow na ekscesy to proponuje sikanie z pierwszego pietra przez okno....na zachete.
UsuńOpakowana, to jest świetny eksces na początek. Dostępny dla każdego.
Usuńno nie. nie dla tych, co parterowe lokale zamieszkujo. Musieliby na komin wyjsc...albo mogo isc do znajomych w gosci i wykorzystac okno.
UsuńPopatrzyłam na tego twojego doła Hana i stanowczo odmawiem staczania, zle mi siem kojarzy ,nie kcem ,nie mogiem ;)))
OdpowiedzUsuńTaki dol a Ty, Mary, wybrzydzasz???
UsuńCo by tu wymyślić....utyć jeszcze bardziej staczając się w dół pałaszowania nadmiaru pyszności? Mogę zaszaleć i kota porzucić na cały dzień (szczyt łajdactwa), nagram jego awanturę, będzie dowód.
OdpowiedzUsuńEwa, twoje pomysły sa tak genialne, że nic lepsiejszego nie wymyślę, buuuuuuuuuu
UsuńEwa2, za mało. Musiałabyś wrócić pod wpływem i nie posprzątać kotu kuwety.
UsuńAlbo narobić do kuwety ,jak siem staczać to już na całego ;)))
UsuńWidzisz, Marija? Jak chcesz, to potrafisz!
Usuńznaczy ciec to muc!
UsuńUważam, że do kuwety, to jeszcze całkiem kulturalnie.;-)
UsuńMarija, ja też na siłę wymyślam możliwości rzekomego stoczenia się, tak dla towarzystwa ;)) Bo ciężko mi cokolwiek wymyślić.
OdpowiedzUsuńNawet kota nie mam, żeby go zostawić na cały dzień, jak Ewa ;)
A ja mam, wygnam je zaraz do lasu, hrehrehre
UsuńNo widzisz? Wymyśliłaś takie wygnanie, to nie byle co.
UsuńHrehrehrhrrr aleś mnie rośmieszyła Gosianko :)))))
UsuńLidka, zajaraj chociaż i zrób mężu awanturę.
UsuńGosianka - a jeszcze kamieniami za nimi rzucaj, i piescia wygrazaj ordynarnie.
UsuńA inwektywy dzie?
Usuńktore inwektywy. Jej czy moje?
UsuńInwektywy? Prosiem bardzo: Pierzchajcie dziady!!
UsuńStaczająca się na obrazku ma niezłą zabawę, zjeżdża jak ze zjeżdżalni, a stoczona to dopiero... Ta noga ponętna z tatuażem - wężem i te usta rozwarte namiętnie:)))) Co ja mogę, żeby się stoczyć... Piwo raz na miesiąc to pewnie za mało... Kawy dużo żłopię. Mogę zacząć palić, ale nie umiem się zaciągać, to trochę będę udawać. Szlajam się po ulicach, ale mam zawsze konkretny cel - szkoła, przedszkole, poczta, itp. Nawet żadnych zapasów alkoholowych nie mam. Trzeba trochę popracować nad własnym stoczeniem się:)))
OdpowiedzUsuńKalipso, czas nagli. Im później, tym z nierzondem gorzej.
UsuńKalipso - sprobuj palic cygara, nie trzeba sie zaciagac!
Usuńi moze sie szlajaj z oczkamy i dziuramy we rajstopach....to juz moze byc.
Ja już się stoczyłam, o czym wszyscy wiedzą wściekłe zwierzę szczując na niewinną osobę i potem nie przeprosiwszy nawet! To był upadek a nawet ześlizg moralny, jestem przyjęta na pewno, prawda, Prezes Kuro?!
OdpowiedzUsuńNie. Za mało ekscesów.
UsuńGosia, zajrzyj w swoją poprzednią notkę, tak a propos wścieklizny :)
UsuńPopieram Prezesowom - jeden eksces to za malo!
UsuńViki, no co ty, nie przegapiam komentarzy od moich kofanych czytaczy :)))
UsuńTo ja się cieszę, że trafiłam nie trafiłam na tę wariatkę tylko na inną, hrehre :)
Gosiu - myślę, że Ty na razie wygrywasz w pojedynku na staczanie się ;))) A jeszcze, jak koty do lasu wygonisz, to juz w ogóle. Poza tym, jak mogłaś nie przeprosić :P ;)
OdpowiedzUsuńA na tacy moga być lody płonące ;)
Lidka, SĄ płonące. LIepsko u Was ze staczaniem.
UsuńHana a twoje osiągnięcia ?
UsuńMarija, są całkiem spore. Jaranie, picie, przekleństwa, imprezowanie z koleżankami do białego rana. Z nierzondem ostatnio trochę gorzej. Ale pracuję nad tym.
UsuńA jakie przekleństwa? Może się nauczę czegoś nowego?
UsuńAgniecha: psiakostka, cholibka, ty organie, choroba, kurka wodna, o cie florek i takie tam:)))
UsuńTy organie! Okropnie mi się podoba. Przyswajam. Dzięki za wzbogacenie słownictwa.
UsuńTy wujku , ty! (to do kierowcow), pierdoua, chaliera, oraz, co mowi moj slubny - genuj!
UsuńLidka, dzięki za docenienie, bo tu nikt mnie nie docenia, cholibka, kurka wodna i o cie florek!
UsuńI organ!
UsuńGosia przecież ty przed chwila wsadziłas na swojego bloga dowód na staczanie się swoje . Ten tupot białych mew o pokład śliski .....
UsuńA ja przyswajam genuja! Wdzięczne bardzo!
UsuńMarija, ale czy to moja wina, że te mewy tak tupiom?? :)))))
UsuńOne przecież tupiom w twojej głowie ,po nadmiernym spożyciu no wiadomo czego ,śpiewał już o ty Gołas wieki temu ;))
UsuńGosia tu dowód https://www.youtube.com/watch?v=kusEq-FzXxQ
UsuńTaaa, uwielbiam dziada! :))
UsuńTo ja jeszcze pożrę te parę śliwek i spróbuję czy nalewka naciągnęła. A jutro śliwki pod kruszonką....ach jak wspaniale jest się staczać.
OdpowiedzUsuńA potem toczyć ;)))
UsuńNa samo dno! :(
UsuńEwa2, początek jest niezły.
UsuńJak to mówią: miłe złego początki.
UsuńW zasadzie to staczanie sie zaczelam we wczesnej mlodosci - w moje urodziny, na rosyjskim, chyba w 2 klasie liceum, siedzialam z Dorotom w ostatniej lawce w srodkowym rzedzie i jadlam kubeczek pelen owocow z nalewki. Ha!
UsuńHana to siem już chiba stoczyła ,bo jej nima :((
OdpowiedzUsuńTatuaż sobie cichcem robi.
OdpowiedzUsuńO tym samym pomyślałam ,że poszła siem dziarać ;)))
UsuńA nie, jeszcze nie! Dziary będą na dnie upadku moralnego. Jeszcze nie stoczyłam się CAŁKOWICIE.
UsuńCiekawam co wydziara. Wałka, a może gruszkę?
UsuńKOTwicę.
UsuńZ pazurkami.
UsuńKiedyś - to się człowiek staczał. Długotrwale, z zacięciem i pasją twórczą...
OdpowiedzUsuńA teraz - popatrzę na flaszkę wina - i już migrena.:-(
Starość nie radość, Kury. Tyle maku mi w ogródku rosło tego sezonu, i co? Nie ponacinałam makówek, nie naczyniłam kompotu. Nawet mi się nasion pozbierać nie chciało do makowca czy innego zbożnego ciasta.
Agniecha nikt nie ściga już hodowców maku ,kiedyś ścigali .
UsuńCzytałam w gazecie, nie tak dawno, że policja doczepiła się do pewnego działkowca, co maki miał , jako rośliny ozdobne, na działce.
UsuńZnaczy się przepis działa ,wiem że kiedyś był całkowity zakaz uprawy maku .
Usuńno to siala baba mak, a jak jaki przyjdzie kontrol robic, to wylejemy na niego stara wode od garow...
UsuńTaaa, kiedys to były stoki! Teraz co my możemy? Może minówę ubrać, albo zrobić se trwałą i z tyłu liceum...
UsuńHmm....
Ja dorzucam do swoich zasług na polu staczarstwa, że wciąż się babram w kocich goownach. Już przed śniadaniem pierwsze sprzątanie kuwet, a potem nie lepiej. Ujdzie?
A, to ja w końskich, oraz we słomie przesiąkniętej szczynami koniowatych.
UsuńE tam, też mi wyczyn... Gdybyście potem zawartość kuwet i boksów wywalały przez okno na chodnik, to jeszcze...
UsuńNie dogodzisz jej, Agniecha, patrz jaka wymagająca!
UsuńSkąd ja mam wziąść chodnik u nas na wsi???
Usuńno to musisz z tym jechac, gdzie jest wiadukt i zrzucac na samochody przejezdzajace pod. Ja z Dorotom (juz wymienionom), stojac na mostku miedzy Zouo a Halom Ludowom plulysmy na samochody. I jezdzilysmy na gape stamtad do domu tramwajem! to jeszcze w szkole podstawowej.
UsuńPo namyśle stwierdzam, że żadna praca nie hańbi i nasze codzienne stolcowe działania się nie kwalifikują do staczania.
UsuńAle tego mostku to już chyba nie ma?
UsuńJest! Zapraszam na plucie!
UsuńTaaaa, Agniecha, raczej gdybyśmy ich zaprzestały to byłoby staczanie dopiero...
UsuńA mostek koło zoo jest, zaświadczam jakem wrocławianka :))
Agniecha, toteż rzekłam, że świat zszedł na ludzi. Postanowiłyśmy z Opakowaną przywrócić staczaniu właściwe proporcje.
OdpowiedzUsuńIlość butelek wynoszonych leguralnie do garażu, niewątpliwe zaświadczyć może, że obywatelka K.S. stacza się . Przy pomocy męża, ale sama za to , wypija morze kawy, co wytyka jej syn.
OdpowiedzUsuńA w tem dole, to kto, Opakowana z tatuażami?
Kasia, to w dole to pobożne życzenie Opakowanej.
OdpowiedzUsuńButelki w garażu na początek mogą być.
Jeżeli chodzi o butelki, to myślę, że tego lata przodujemy w naszej gminie. Nikolas, oraz wszyscy nasi letni goście... Nie wylewali za kołnierz...Panowie śmieciarze mogą szlifować francuski, czytając nalepki na butelkach po winie.:-)
UsuńNasi też nie mogo narzekać.
UsuńKultura, panie dzieju, Europa, i w ogóle.
UsuńHe, he a nasi czytajom takie na przykład: Ajerkoniak, Rossolis, Wiśniówka...Szlyfuja polski..?;)
UsuńSkoro Donald może Polish his Inglisz, to oni mogo polish Polish.
UsuńAgniecha, ale wiesz, że my mamy francuskich śmieciarzy?;)
UsuńNo wiem, ale przecież Francuz polskiego też się może nauczyć. Nie głupszy od każdego innego Europejczyka.
UsuńYyyyy;)
UsuńTo po francusku?;-)
UsuńBidna ta pani na samym dnie ,dycha jak rypka bez wody . Hana a czemu ta paniusia na tej ścieżce lecąca do doła taka przerażona ,taż powinna siem cieszyć ?
OdpowiedzUsuńMarija, ona tak odruchowo, bo ta ścieżka staczania się dosyć długa. A ta pod parasolem nie dycha, tylko wdycha zapach płonących lodów.
Usuńta na dole to ja! AniaM mnie widziała, może zaświadczyć. nie dycham, ino śpiewam, ale że mnie sie neurony po drodze z mózgu do mięśni ślizgajom na procentach, to słabo słychać.
UsuńA co śpiewasz? "Góralu czy ci nie żal?" - bo ja to czytam z ruchu warg...
UsuńTempo, szczęściaro, mnie się już nie ma co ślizgać:( Zanikli.
Usuń"Deszcze niespokojne potargały sad.."
Usuńtak fraza jest taka piękna.. taka piękna.. że zawsze jak ją śpiewam, to mi się z piersi wyrywa szloch z zachwytu.
Wydajesz się właśnie taka na tym rysunku: przedszlochająca!
UsuńZ zachwytu.
UsuńNie chce się wpisać we właściwym miejscu, to spytam, tu, na dole, gdzie ta Kotwica, gdzie?
OdpowiedzUsuńNa... dole plyc.
OdpowiedzUsuńTo może tylko łańcuch, zagłębiający się pomiędzy zgrabne sprężyste półkule? Kotwica w domyśle. w głębi.;-D
UsuńWłaściwie łańcuch mukłby malowniczo oplatać kibic Hany i wchodzić wiadomo gdzie ;)
UsuńAgniecha, zachwycił mnie Twój projekt śmiały i designerski. Zwłaszcza w części dotyczącej sprężystych półkul.
UsuńProjekt Marii też godzien rozważenia.
Może te półkule dałoby się wytatuować? Na tych wiesz... bardziej obwisłych? W ramach takiego jakby kamuflażu?
UsuńMożesz też mi dać w mordę za powyższe pomysły.:-)
To byłby już milowy krok do staczania
UsuńTatuaż cz po mordzie pranie?
Usuńoba. za oba to sie przeskakuje dwie osoby w kolejce do staczania.
UsuńNo, przeskakuje się. Ale w tę, no, paszczę - też nie zawadzi.
UsuńTo ktora to ja? a ktora Ty? pardon - powinno byc ktora Ja :P na pewno nie ta w brazowych spodniach bo brazowych spdni nie nosilabym.
OdpowiedzUsuńdobrze, ze w dole sa kwiatki...
Nie wiem która ty, ale Jolki tu nie ma, bo żadna nie jest AŻ tak chuda!
UsuńOpakowana, Ty już stoczonaś, bo do środy nie ma za dużo czasu. Ja lecę prawie stoczona w brązowych spodniach - założyłam je, bo nie szkoda na tako jazdę w dół na doopie. Jolka to ta ostatnia w kolejce do stoczenia.
UsuńTo nie Jolka! Ona ma długie włosy jak ta co leci aktualnie, przecie Jolkę bym poznała! :))
Usuńto ta wspaniala, z wenrzem na nozce to JA? pekam z dumy. Przedstawilas moja kubature i-de-al-nie!
UsuńA Jolka jakas za niska, ale to moze perspektywa i vanishing point to zrobily...
Jolka to jest! Przecież wiem! Jak się z doua patrzy to zaburza perspektywę! I ma upiente włosy! Wyszykowała się na tę jazdę!
UsuńTorebke , mam nadzieje?
UsuńTorebkę ma z drugiej strony.
UsuńO rany, ile tu chętnych do staczania! Zaskoczyłaś mnie Hana, ja tu czekam na zabawę literacką, a one się staczają do doła! Ja chyba razem z Mariją zostanę na brzegu...
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę Mika ,co siem tam będziemy staczać ,życie i tak nam przykłada ,ale my przecież w zielone gramy :)))))
Usuńetam, my Was stoczymy podstepnie, ani sie nie obejrzycie jak - fiuuu juz leciecie do doua!
UsuńOpakowana, nigdy stoczone nie były, a bronią się jak lwice, nie?
UsuńBojom sie???
Usuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, ja tam juz wszystko rozumie...to jest motanie nam waty w uszach - one graja w ZIELONE, hahaha, myslalyscie, ze sie nie zorientujemy, ze Wy rurociagiem wciagacie absynt! ha!
A drugim marychę! Przejrzałyśmy Was!
UsuńA skąd ty Hanuś wiesz, że nigdy nie były, a????
UsuńMika, wiem, z oczów Wam paczy niewinność. Ale już niedługo.
UsuńZez tym jaraniem to ciężka sprawa, bo mi się nie chce .... mogłam jarać na sępa podczas spotkania niedawnego studenckiego i kurna nic ;) Mężu awanturę zrobić ... hmmmmm ....
OdpowiedzUsuńKiedy on taki dość ugodowy wydawszy się jak byliśta u mnie... Krył siem?
UsuńGosia, kużdego jednego można sprowokować. Daj mi 5 minut.
UsuńA te takie ciche to najgorsze som.
UsuńLidka, tylko pamiętaj, że awantura z rękoczynem musi być.
UsuńI z policjom.
UsuńNie krył się, on taki z natury jest. Chyba ;)
UsuńHana, plażowiczka z dziarą na nodze - doskonała:-) Myślałam, że to dzieło Mai Berezowskiej, a to HANA!
OdpowiedzUsuńMogłabyś być ilustratorką blogowych historii i portrecistką blogiń - portretów psychologicznych oczywiście.
Wam,Kury, staczanie się nie grozi, raczej wysokie loty - twórcze.:-)
Gosia
I to jest cudowny pomysł! Hana zamawiam swój portret psychologiczny, psychodeliczny i jaki tam chcesz inny, Hura!!! Pierwsza!
UsuńHrehrehre! Opakowana, zadziałało!!!
UsuńJeżu, Gosia, Berezowska... żeby aż tak zadziałało staczanie się, to nie liczyłam:)))
Usuńfantatstycznie! teraz portrecistka Berezowskom psychololologicznom bedzieszz. Dobrze, dobrze...
UsuńTo tego, dul trza poszerzac...
Opakowana, nie bądź taka wyrywna, bo do środy się zapełni i gdzie będziesz się staczać? Trza zaostrzyć kryteria.
Usuńustal odpowiednią cenę za portrety!!!
UsuńNie, Mika? Trza kuć żelazo, póki mu się ucho nie urwie!
Usuńi czego Jas sie nie nauczy..
Usuńmasz racje, co do zaostrzania kryteriow. wnioski z pojedynczmi ekscesami odrzucamy na pniu??
Tak. Muszom być co najmniej trzy ekscesy.
Usuńapropo glownego tematu, to o krok od nierzaondu bylam pare lat temu...jakis chlopczyk do mnie napisal, ze jak ja taka chetna do gotowania (czytal stare wpisy z grupy kuchennej), to moze sie spotkamy na wspolne gotowanie oraz chcialby mnie rozpakowac...no to mu napisaam - syneczku, ja mam majtki starsze od Ciebie...moglam powiedziec, co zacytowala jedna kolezanka - pierzchaj, dziadu!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa!!! Pierzchaj dziadu - bierę do swojego słownika! Booooskie!!
UsuńJa natomiast przyswajam te majtki, starsze od niego.:-D
UsuńOpakowana, a właściwie dlaczego porzuciłaś, zanim rozkochałaś???
Usuńw ciemno nie biere jakies kota we worku z przedszkola....w tym kontekscie potrzebny jest taki jakis stoczony dorosly...jakis Herlok Szolms, co tez nie byl czysty jak pierd aniola, o nie! opium na sniadanie, opium na kolacje. na pewno bratu podprowadzal recepty!
UsuńA ja biorę majtki starsze od ciebie!!! Oesssu, nie mogie!!!
OdpowiedzUsuńPierzchaj dziadu wpisuję zaraz do słownika. Zobaczcie!
OdpowiedzUsuńPaduam:)))
UsuńGdybyście cokolwiek zgłodniały, to mogie temu panu z tacą , kisz dorzucić i ciasto pina kolada, com wyjęła z piekarnika przed chwilą.
OdpowiedzUsuńdorzucaj, dorzucaj, a w kiszu som pieczarki i boczek aby? no i marycha....
UsuńA co to jest kisz?
Usuńmniemam, że quiche czyli tarta na słono (w dużym uproszczeniu). Koleżanka K.
Usuńdawniej znany pod nazwo ludowo - placek lotarynski. ja, stoczona baba, upiekszam go pieczarkami i koniecznie boczkiem, ale mozna nie.
UsuńAaaa, dzięki :) Mało kulinarna jestem, ale teraz zapamiętam :))
UsuńWrzuciłam kisz do rzepisówe.
UsuńOpakowana, u mnie bez pieczarek. Ale marycha , czamu nie;)
Podobają się mi "majtki starsze od ciebie" :)))
OdpowiedzUsuńChłop mój spokojny jest, trudno go do awantury sprowokować. To ja prędzej wybuchnę ;) a skoro mamy się stoczyć, to chyba obojętne, kto będzie się darł na pół osiedla, nie? ;)
Mozesz odwalic awanture na dwa glosy, udawac tego spokojnego basem (kontrabasem?) a potem jazgotac po damsku...
UsuńDa się zrobić :)) Jeszcze walnąć czymś o podłogę tu i ówdzie .....
UsuńDrogie Kury, staczam się ...do łóżka. Niestety, aby to zrobić, muszę udać się schodami na górę. Przyjemnego upadku moralnego życzę. Do jutra!
OdpowiedzUsuńI ja, i ja, stoczona się czuję na maksa :))
UsuńPa, pa :))
Też się stoczyć muszę ;) Bo dzisiaj musiałam wstać skoro świt. Ciekawe, że jak nie muszę, to wstaję wcześnie, a jak musze, to ciężko mi idzie.
OdpowiedzUsuńStaczajcie się miło :)
Kasia, to nie podpada pod staczanie!
OdpowiedzUsuńZapisuję sie do staczania!! Balety nocne mam przerobione ostatnio. Marychy i asysty to nie , ale wiskhy nadrobie:)
OdpowiedzUsuńAbsyntu miało być. ....
OdpowiedzUsuń