CudArteńka została obwołana Absolutnie Cudowną Misjonarką (ACM), bo też to święta prawda. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to informuję uprzejmie, że pojechała na tydzień do Zakopanego, aby pomieszkać z Tropikiem psem Miki, która musiała udać się na chwilkę do szpitala. Inaczej Mika nie mogłaby tego zrobić, bo Tropik trochę niedomaga. Arte poświęciła własny czas, aby pomóc Mice i Tropikowi, nawet nie miała kiedy porządnie się oprać, bo dzień wcześniej wróciła z Bieszczad(-ów). Arte, mam nadzieję, że nie zdradzam żadnych tajemnic? Za gardło coś mnie chita, cóż ja poradzę. Musiałam, po prostu musiałam narysować portret dla Ciebie, chociaż z uporem maniaka wracam do tematu staczania się. - jest nośny, trzeba przyznać:
|
cudArteńka staczająca się z Bieszczadnikiem, jednak od upadku ratuje Ją Tropik |
Arte, dziękuję za Mikę. Dałaś Jej spokój w tym upierdliwym, acz koniecznym momencie. Bawcie się dobrze!
Acha, jakby co (tfu!), to my tu czuwamy!
|
Pantera w centrum Getyngi próbująca się stoczyć pod osłoną nocy |
Mnie też chita. Nie mam słów na Arteńkę. Ona jest stoczona honorowo ! I do tego jest bossska ! Nie bójmy się tych słów : KOCHAMY ARTEŃKĘ !
OdpowiedzUsuń(co wcale nie znaczy, że nie będziem jo gnembić sprawo z Bieszczadnikiem)
Dziędobry :)
Hanuś, a Tropiś z kółkiem i Bieszczadnik jak żywy !
UsuńNo, Hano, popłakałam się ze śmiechu:))) Najbardziej podobny jest Tropik, dokładnie tak wyglądał wczoraj jak czekał na mnie z kółkiem. Rozczuliłam się, gdyż w sumie mógł mnie przecież nie pamiętać, a pamiętał, kręcił się dookoła z radości, kółko w zębach trzymał, smycz podawał, po rosie rannej dziś przeciągnął:))
UsuńBieszczadnik na rysunku to raczej ten z gatunku typowych wizerunków Bieszczadników:) Kiedyś Wam go pokażę, to zobaczycie czy jest podobny to tego z mojej opowieści, którą stworzę, ale... nie wiem kiedy:)))
Co do postaci staczającej się pośrodku, to.... daleka jest od rzeczywistości na korzyść oczywiście tej na rysunku:)))) Choć włosy rozwiane na wietrze się zgadzają:)))
Muszę przy okazji zdementować jakieś takie sądy, że ja tu z dobrego serca i się poświęcam albo jakoweś misje odczyniam:))) Nieeee, ja tu tylko dla zdrowotności:))))) Ranne bieganie po rosie, spacery aż po zmierzch, lekkie przebieżki, przeciąganie za linę (za smycz:), dogoterapia (gończopolskoterapia) No i dieta przede wszystkim - jeszcze śniadania nie jadłam:))) Dobra - pójdę po chałkę:)))
No, Arte! U Miki bez chałki absolutnie nie da się!
UsuńNie tłumacz się, szfystkie wiemy, że Ty tam ze ZŁEGO serca! Hrehrehre...
No przecież musiał pamiętać kto przy nim był oprócz Miki, jak był taki bardzo chory, kto go miział jak miał kroplówkę i jak nie miał to też, kto wyprowadzał, żeby się tej kroplowki pozbyć i nie tylko, psina pamięta "dobre ręce".
UsuńArtenko, odpowiadasz memu archetypowemu wyobrazeniu o prawdziwym gorskim turyscie i zeglarzu. Prawosc charakteru-godna podziwu. Do stop padam.
UsuńFajne połączenie ZŁEGO serca,dobrych rąk i żeglarsko-turystycznej fantazji:) Dziękuję:))))
UsuńZlego??
UsuńEwa, Bieszczadnik zwłaszcza, nie? Pewnie, że kochamy i pewnie, że gnębić będziemy! Hrehrehre. Dziędobry i piękny jest.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo Arteńce dziękuję. Człek zagoniony, zwierzyńcem otoczony, do takiej pomocy zupełnie nieprzydatny. To choć duchowo łączę się z Wami i Arteńką. Dobra z Ciebie Dusza Arte!
OdpowiedzUsuńA dzieło powyżej najwyższej próby.
Oj, Owieczko, nigdy nie wiadomo kto, gdzie i w jakiej formie może pomóc:)))
UsuńHano dzieło piękne i z serca pastelowane) proszę zachować - na pamiątkę, może okazać się bezcenne ze względu na autorkę:)
Arte, jest Twoje, a co!
UsuńNo to pięknie:)
UsuńPrzyleci z gruchom.
UsuńNie spiesz się z wysyłką:)
UsuńPamiętam.
UsuńJuz bardziej stoczyc sie nie mozna! To swoisty rekord swiata w staczaniu (slepia mi podmokly nieco)
OdpowiedzUsuńArtenka, jestes WIELKA ! NAJWIEKSZA !!!
Mikusia, zdrowiej szybko, bo Artenka z tej upadlej przepasci juz sie nie wygrzebie.
Hanko, masz talent niespotykany. Moglabys w chwili wolnej sportretowac biedna mala pantereczkie, co sie nawet stoczyc porzadnie nie umie? :((
Aaaaaaaaa! Jaka Pantera w pantalonach! :)))))))))))) Fspaniała! I jaką ma torebunię urocza, a jaki kot. Jako żywa, naprawdę! :))
UsuńPantalony zawdziała, bo liczyła na dogłębniejsze stoczenie się.
UsuńNo właśnie, Pantera, zbyt porzundno jesteś, nie mam punktu zahaczenia! Zrób coś!!!
OdpowiedzUsuńPortretowałabym bez ustanku, ale żyć mus...
No to juz teraz wiem, jak wyglada Artenka :))))
OdpowiedzUsuńa tego Bieszcadnika jakby jej nie przypadl do gustu, to biere, razem z kaloszami ocieplanymi. dziarski okaz :P
Pies na dole jak zywy, choc Tropisia tysz na zywo nie widzialam.
Zgadzam sie, Artenka powinna dla Honorowej Przyczyny zostac stoczona, czyli stoczniowiec honoris causa.
Mika moze teraz latac po szpitalach spokojna.
chalka....ach, chalka.....jak ja lubie, czasem w zydowskim supermarkecie uda mi sie kupic, bo jakos w polskich nie zawsze sie trafi.
Pantera, wez sie postaraj o jakiegos ekscesa...moze podpal smieci na miescie, w koszu. byle dzien bezwietrzny...albo rozlej wodke na schodach, niech popachnie chociaz, jak masz takie problemy ze staczaniem sie. Ja Hanie nie powiem, ze z napoju nie skorzystalas....
Upieke dla Ciebie! I dla Artenki! Bo pieke chalki czesto, tylko jak to wyslac???:)
UsuńPodwodą, Kasia, podwodą.
UsuńKasia - dzieki. moze golebiem pocztowym? W njusowej grupie pl.rec.kuchnia krazyl przepis na chalke jako chaleczka Doruni, ale nigdy nie probowalam, bo jakos ciezka mam reke do wypiekow drozdzowych...moge zrobic chleb w maszynie oraz chleb bez wyrabiania. I juz....
UsuńTa, golembiem...toz wydziobie do okruszka ostatniego;)
UsuńW bombelkowej kopercie nie poradzi.
UsuńToż ta chałka powinna byś w miarę świeża , jak siem zawierzy ją poczcie ,to może w trakcie zmienic kolor ;))))
UsuńI konsystencję...
Usuńi zapach...nie mowiac juz o golebiu....
UsuńOpakowana, przecież gołomb będzie poza kopertą! Chyba że się jednak zuakomi na chałkę. Ja bym się zuakomiła.
Usuńno wlasnie. gouomp sie stoczy jak zezre chaukie....
UsuńArteńka jest wspaniała i każdy to wie!!! Staczająca się Arteńka razem z Bieszczadnikiem to cudowny widok:)))
OdpowiedzUsuńMika, wracaj szybko, bo Tropik - stróż moralności też zejdzie na złą drogę! Plotę tak bez sensu a oczy mi się pocą. Arteńko, dziękuję Ci, że jesteś, jaka jesteś, bo wcale nie tak łatwo spotkać naprawdę dobrych, bezinteresownych ludzi. Poza Kurnikiem, rzecz jasna:)))
Nie wiem, co napisać ......
OdpowiedzUsuńZwierzęta pamiętają i dobrych i złych ludzi. Dobrych witają z radościa, a złym wydzierają spodnie na dupsku ;)
Bawcie się dobrze :)
Lidka, za mało! Za mało wydzierają tym złym. Dupsko powinny wydrzeć, co tam spodnie!
UsuńNawiasem mówiąc, też się nie stoczyłaś.
Hana, ja już za darmo i bezinteresownie zostaję Twoją dozgonną wielbicielką :))
OdpowiedzUsuńTy rysuj, rysuj, a ja gotowam raz na jakiś czas przyjechać i Ci koty nakarmić, psy wytarmosić, przeprasować co nieco - nawet się nie spodziewasz, jaki to wyraz sympatii dla Ciebie, bo nie cierpię prasować jak nie wiem czego - żebyś tylko miała czas na rysowanie!
pozdrawiam wszystkie Kury :)
Tempo, prasowaniem mnie ujęłaś na ament. Nawet nie wiesz, jak to doceniam! Bo też nie cierpię! A gotować będziesz? Myć lodówkę? I kudły z kątów wymiatać? Bo z mizianiem i tarmoszeniem dam radę.
Usuńkudły wymiatam koncertowo, lodówkę też umyję, ale gotować nie będę, bo byś mi przywaliła chochlą bez łeb, jakbym się zaczęła rządzić w Twojej kuchni. ale mogę robić za pomoc kuchenną :)
UsuńTempo, nie przywalę, w życiu never! Tylko gotuj i rób w mojej kuchni co chcesz! Ona mi powiewa, mam atrakcyjniejsze pomieszczenia, hrehrehre...
Usuń:D
Usuńtylko uprzedzam, moja kuchnia prymitywna, żadne tam fanaberie. nie to, żeby z papierka. co to, to nie. absolutnie! ale nie mam cierpliwości do potraw, których nie da się szybko zrobić. nie znoszę sterczenia godzinami nad kuchnią :)
Ja Ci bede gotowac! Ja Ci! tylko rysuj!! bylebym nie musiala myc piekarnika, kuchenki, lodowki, okien, latac ze szmata scierac prochy ani prac na tarze, albo plewic. nawet prasowac bym mogla ale proste rzeczy - wiesz, chusteczki do nosa, proste t-shirty, koszule w paski tylko. A Ty rysuj! Z moim gotowaniem nie stoi sie nad garami w kuchni pol doby. koniec autoreklamy.
Usuńno to mamy casting :D
UsuńA ja lubię prasować i plewić!!!! Przyjęta?
UsuńNo a w kuchni przepisy z EKG, mogę pichcić, ewentualnie najprostrze na parze. Oezu Hana ile chętnych, żebyś tylko rysowała!
UsuńPrzyjmuję szfystkie! Zawsze mówiłam, że taki haremik to jest miodzio!
UsuńTempo, zgadzam się na prostom kuchnię, zresztą Opakowana z Bachą Ci pomogą. Hura!!!!!!!!!!! A ja wreszcie zostanę prawdziwom artystom!
w kupie siła!
UsuńHana - prawdziwom artystom to Ty juz jestes, tylko okolicznosci nie pozwalaja Ci skrzydel wydonc!
UsuńOpakowana, wydymam co sił, ino chuch mom kiepski:)
Usuńzapomniala, ze poza gotowaniem i czyms tam jeszcze to moge Ci pastele trzymac!
UsuńCudna to osoba z tej Arteńki, wspaniała przyjaciółka. No i urocza co widac na załączonym obrazku. :)♥♥♥
OdpowiedzUsuńMiko, zdrowiej!
Gosia, to i nie dziwota, że Bieszczadnik ani się zawahał i poleeeeciał!
UsuńZa takom torebusiom?
UsuńTorebusie Hanus, wychodza Ci tez przepieknie!;)
UsuńBo ja kocham torebusie, hrehrehre.
UsuńŁadnie bym z taką torebusią wyglądała w tych górach Zapytaj Krata lub Gosię, co ja takiego noszę - plecak rozmiar 182:)))
UsuńJaki to jest rozmiar 182? Taki wysoki ten plecak?
UsuńNie, ale na takiego wysokiego człowieka (syn ulubionej Sąsiadki pożyczył mi ten plecak - chyba na "wieczne oddanie":)
UsuńJak swietnie uchwycone staczanie sie absolutnie prawej, szlachetnej Artenki. Artenka jest ...no wlasnie..jest...no jaka jest...no... szfystkie wiedza jaka! ja wiem! a tak na przyszlosc , to przeciez mozna oglosic wczesniej potrzebe np. pielegnowania Tropika czy inna podobna pomoc i mysle, ze zawsze znajdzie sie wsrod kur jakas do dyspozycji i chetna.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem trudna do staczania sie jak Pantera chociaz ciagle probuje to robic za pomoca lubelskiego cydru ale jest to tylko takie staczaniatko.
Grażyna, cydr się nie liczy ZUPEŁNIE. Też nie mam się czego uhaczyć:)
UsuńZ pomocą rotacyjną dobry pomysł.
Ten pomysł z pomocą jest, moim zdaniem, świetny:)))
UsuńDziefczynki, ja to już nie mam najmniejszych szans nadrobić zaległości i w kurnikowych opowieściach, i w staczaniu... No chyba, że zoofilia jakaś, fuj fuj.
OdpowiedzUsuńArteńka jest wspaniała, stoczona, czy nie, a sportretowana została w sposób kunsztowny ;-)) Cóż za dynamika! Dyna-Mika ;)
Inkwi, spoko, trochę się staczasz nie wpuszczając kóz na pokoje. Jeśli uda Ci się nie wpuścić Jagnia na fotel Padre, uznam, że jesteś prawie stoczona. A gdybyś dołożyła do tego jakieś grube słowo w rodzaju: o cie florek, to będzie totalny upadek:)))
OdpowiedzUsuńHano, załamałaś mnie... Miałam nadzieję, że wpuszczanie kopytnych na salony... i na łóżka... to oznaka stoczenia się. Te owcze perełki tu i tam... Twoje twarde warunki niestety wydają się nie do przyjęcia ;(((
UsuńInkwi, nie poddawaj się, nie ustawaj w wysiłkach! Wierzę, że w końcu Ci się uda:)))
UsuńO cie florek leży chyba w zasięgu moich możliwości...
UsuńAle niewpuszczanie Jagnia.... nieeee...
Muszę chyba jakieś zgorszenie na wsi wzbudzić. o!
Inkwi, zgorszenie jest bardzo dobrym pomysłem. Powiedz we wsi po prostu, że Jagnię śpi z Wami w łóżku. Oni wezmą Cię na języki, a Ty poczujesz się stoczona. Poprawisz o cie florkiem, a ja być może przyjmę Cię do terminu.
UsuńI obejdzie sie bez wyrywania sztachet badz bruku z ulicy?????????
Usuńale zgadzam sie - gorszenie wsi jest duzym krokiem do stoczni.
Hana, ja myślę, że Inkwizycja już zgorszyła co najmniej pół wsi biorąc pod opiekę okaleczone Jagnie.
UsuńA drugą połowę tym ,że te jej zwierzęta pałętają sie po chałupie . Pies i kot na pokojach to zgroza ,ale koza ,owca no to,to ........w głowie siem nie mieści ;)))
UsuńPół wsi może nie, ale jeden chłop już mi powiedział, co powinnam z Jagniem zrobić... zeźreć mam! A minę miał taką przy tym... no... obrzydliwą ;) Znaczy - zgorszenia pełną.
UsuńInkwi, ale czy wieś wie, że Ty z nim (Jagniem) ŚPISZ?
UsuńE, no co Ty... nie chwaliłam się. Poza tym ono śpi tylko w nogach :)
UsuńW nogach, czy w głowie, ale śpi z TOBĄ! Z Wami - to jeszcze gorzej! Masz stoczenie się w zasięgu ręki.
UsuńTak sobie pacze teraz na nich - Jagnie i Kri jak śpią na naszym ;) łóżku... jakie to Jagnie jest już duże... razem większą połowę zajmują. Jak Padre wróci, to się nie zmieścimy ;)
UsuńInkwi, czy Padre nie dał Ci aby ultymatum?
UsuńOjtam, od razu ultymatum. To jest takie jego pobożne życzenie tylko. On kocha Jagnie tak samo jak ja ;)
UsuńWiedziałam... hrehrehre. Mój też (kieeedyś) powiedział, że żadnych zwierząt w sypialni... hrehrehrehrehre... hrehrehrehre... i hrehrehre...
UsuńNo. Hrehrehre. Dopóki się mieści, będzie w nogach, a potem obok łóżka na posłanku z Kri. Mamy w sypialni dużo posłanek ;)
UsuńMy też, hrehrehre...
UsuńJa przez jakies dwa lata spalam tylko z podkurczonymi nogami badz z jedna noga zwisajaca poza lozko...a niby piesek nie taki duzy byl....
UsuńOpakowana, Czajnik stacza się ze mną co wieczór, mości się pod pachom - muszę mieć specjalnie ułożoną rękę, bo jak nie, to się upomina! I tak dżemię jak w pociągu... Prześpi się, potem się zrywa, żeb poskakać z szafy na łóżko, z łóżka na kufer, któren wydaje głuchy odgłos, potem na Grażynkę - razem kotłują się na łóżku, Wałek wtedy budzi się i włazi pod łóżko, bo się boi, że oberwie rykoszetem, robi przy tym straszny łomot pazurmi pakując się pod łóżko. Grażynka wieje w jakiś ustronny bardziej koncik, a Czajnik zaczyna spacer po regale z książkami zwalając te, co wierzchem zalegają. I tak co noc. Tylko Frodo i Ogniomistrz śpio niewzruszeni...
Usuń:))) Dobrze ci tak! :P
UsuńGosia, wiem, ale te książki mi się nigdzie nie mieszczą...
UsuńA przed chwilą Czajnik zrzucił ze stołu moją skrzynkę z pastelami! One są bardzo kruche, coś jak kreda, bo to pastele miętkie, w odróżnieniu od twardych. Poczaskały się, a łomot jaki był!
UsuńNo i szóstą mysz złapał dzisiaj. Strasznie trudno mu ją odebrać, hrehrehre. Łatwiej chyba byłoby mi mysz złapać, ale powoli się przyuczam. Nie możem dojść, którędy gupie włażo w czajnikowa paszczę.
UsuńNie nudzisz się, co?
UsuńCzajnik! Do ciotki alzackiej na tresure!;)
UsuńOesssu...
UsuńGosia, w kontekście Czajnika nie ma mowy o nudzie. Nie ma dnia, ba! nie ma godziny, żeby czegoś nie wykombinował.. A to ptaszka stłucze, a to na roletę wlezie, a to karnisz strąci, a to kredki - albo przespaceruje się po gotowym obrazku i zostawi np. czerwone ślady WSZĘDZIE, a to lampę zwali, albo kubek... Ciekawe, czy kiedyś się uspokoi?
Usuńech, te Kury to som niemożliwe! Staczajom się koncertowo !!!
OdpowiedzUsuńArte, jesteś wielka!!
Mikuś zdrowej ♥♥♥
Viki, i Tobie nieźle poszło:)))
UsuńMika, sil zycze!! I zdrowia!
OdpowiedzUsuńGdybym byla blizej, tez chetnie bym pomogla.
Wiem, Kasia.
UsuńPrzegapiłam staczanie się :) byłam nad morzem trzydniówkę miałam to możem się jednak stoczyłam? Z nadzieją pytam? :) Jak ja się tam staczałam? O, po wodzie boso chodziłam, zimna jakby trochę była, przecież to październik, nikt tam nie chodził po wodzie, ale przyznaję po piasku na bosaka leźli co poniektórzy młodsi ode mnia, zaznaczam zdecydowanie że kobiety w wieku dość grubo po balzakowskim :) jako i ja, mieli buty i kurtkę mimo słońca no i co jeszcze? Aha, kotka na smyczy ciągałam, oswajając z wodą morską, na koniec dupkę mu fala podmyła i się nawet na nią nie boczył. :) Sunia się sama oswoiła raz dwa, bez pomocy o i jeszcze dzika małego udało mi się głasnąć po pyszczku, jak locha się czterema literami odwróciła na chwilę. No to co stoczyłam się?
OdpowiedzUsuńArteńka dla niej ♥♥♥♥ bo nie powiem jak bardzo się wzruszyłam i jak bardzo jest ACM.
Chciałabym jeszcze dodać wiele słów ale te wystarczą bo za nimi ciepło płynie z ♥.
Dla Miki na uzdrowienie totalne ♥♥♥♥
Elka, wiem, że się starałaś, ale nieee... Gdybyś goła była nad tym morzem, albo chociaż topless - ooo, to inna sprawa, byłabyś przyjęta natychmiast! Popracuj nad tym jeszcze.
Usuńtez uwazam, ze te wymienione czynnosci do staczania sie nie nadaja. powiedzialabym, ze wrecz przeciwnie.....
UsuńOpakowana, no dzie, Elka prawie jak św. Franciszek, dzie tu staczanie? W życiu!
UsuńChociaż, po wodzie chodziła...
UsuńPozdrawiam Absolutnie Cudowna Misjonarke Artenke, ktora ma super buty ;) I ten wiatr we wlosach :)
OdpowiedzUsuńDla Miki cieple i serdeczne mysli zasylam :)
A Pani PrezesKurze sie klaniam :) Hana, Bieszczadnik ma cudny berecik z antenkom ;)
Orszulka, a kaloszki to pies???
OdpowiedzUsuńKaloszki tyz pikne i takie bym tu potrzebowala, bo pada i pada...i pada :)
UsuńOrszulka, one z filcem w środku są w dodatku, cieplutkie!
OdpowiedzUsuńJapierdziu...ale to żyje! :)
OdpowiedzUsuńArte- chylę czoło,Hana...duszę moją pokrzepiasz i przeponę gimnastykujesz tymi portretami! :)))
Jeżu, Tupajka, co żyje???
UsuńMyślę że staczanie...
UsuńA, staczanie! A pewnie, mówiłam, że to nośny i wdzięczny temat!
UsuńNooooo Hana aleś Arteńce zafundowała jazdę ;) Traperki cudo ,gumofilce siem nie umywają . Arte wałęsająca siem po Bieszczadach z takom torebusiom ,ona siem chyba sama sobie dziwi ;)))
OdpowiedzUsuńTo Tropikoterapia zacięgnęła ani chibi Arte do Zakopanego ;) A tak poważnie to MikoArteterapia ,som po prostu sobie potrzebne :)))))
♥♥♥♥♥♥♥ dla Arte i Miki
To chyba samo sedno, Mario:)
UsuńCudne postelowe artstoczenie.......
OdpowiedzUsuńArteńka to jest zuch dziewczyna, powtarzam to już kolejny raz.
Mikuś zdrowia życzę i wracaj szybko.
Dziefczyny,nic mi się nie chce robić,nic,nic i nic. A roboty po kokardę.
OdpowiedzUsuńCzy to zaliczycie jako demoralizację,deprawację i dno totalne?
Bo ja cały czas siedzę nad tym dołem w którym już prawie fszystkie jesteście.
Kombinuję jak tu dołączyć, skoro nawet rękoczynu mi nie zaliczyłyście.
Rucianka, mnie też się nie chce. Nic, ino siedzę i się wygupiam rysunkowo. Z torbami pójdę.
OdpowiedzUsuńDooobra, zaliczam Ci trzy D! Deprawacja, Demoralizacja, Dno!
To fajnie że wreszcie zaliczyłam konKurencje,opornie mi szło.
UsuńPod górę był mi ten dół.
Nawet nie wiedziałam że taka grzeczna jestem,ale mi wstyd.;)
I słusznie, Rucianko, słusznie...
Usuńa choc chalupa przez to zapuszczona i zaflondrzona? Bo bez tego to slabo dosc....
UsuńNie będę wychodziła na spacery z psami i zabiorę kuwety.
UsuńDom będzie zadbany jak należy.
Dobra Rucianka. I rzygi też zostaw, niech przyschno.
UsuńRzygi zostawiam zawsze,bo lubię ciekawe wzory.
UsuńMoja krew...
UsuńOesuuuu
UsuńZ Mikom rozmawiałam, wszystkie Kury pozdrawia zza murów. W szpitalu jest obrzydliwie, towarzystwo w pokoju, hm, świadków Jehowy i jednej pani z fobiom, co się bez przerwy i długotrwale myje, poza tym jest ok.
OdpowiedzUsuńNo cóż szpital ....to szpital w każdym jest obrzydliwie ,a szpitalne towarzystwo można rozrószać . Jak leżałam przez pięć tygodni na radioterapi , to było nas w sali sześć . Jedna latała przez całą noc ,a o 4 zaczynała robic sobie ziółka na wypróżnienie , to jej wytłumaczylam ,że wszystkie jesteśmy jednakowo chore i wynegocjowalam ,że ziółka dopiero o 6.30 .
UsuńPo za tym dodawałyśmy sobie do naszych terapi ,śmiechoterapię ,pół oddziału wpadało do nas ,aby łyknąć tej terapii ;))
Marija, to pierwszy dzień i na szczęście tylko do piątku. Da radę.
UsuńŚciski dla Miki i niech sie czymie.
UsuńNa pewno da radę ,trochem jom podbudowywałam przed :)))
UsuńDzięki Inkwi, czymie się, ona niesamowita jest.
UsuńPozdrów Mike.
UsuńLepiej że ta pani myje się za często niż by miała odwrotną fobię.
Rucianka, pewnie... ale ona 3 razy dziennie po 10 minut myje własny grzebień, a ręce szoruje bez przerwy i dokładnie, jak chirurg przed operacją.:)
Usuńczyli na nude Mika nie moze narzekac. ciekawe czy te Jehowy chcialby ja nawrocic....
UsuńBiedny grzebień, dba o jego zęby.
UsuńOpakowana, Mika BARDZO tęskni ostatnio za kawałkiem nudy, a tu masz, jak nie jehowa, to fobia.
UsuńMoze by dla Miki, jakas bajke napisac? Wesolom?
UsuńNo, napiszmy. Ale jutro, bo już padam raczej.
UsuńDołączę się do pochwał Arteńki i talentu Hany. Nic nowego nie wymyślę, mózg mi nie pracuje jak należy przez ten katar.
OdpowiedzUsuńJeszcze przez pół dnia dostępu do internetu nie miałam. Gdyby Mika coś potrzebowała to na miejscu jestem.
Staczanie mam z głowy, same brzydkie myśli o zepsutej komórce i niedostępnym internecie nie wystarczą.
Dziękuję Ewa2, przekażę Mice, jakby co. Na szczęście w Krakowie mieszka kuzyn i kuzynka Miki, oboje są kochani i na pewno ptasiego mleka Jej nie zabraknie.
UsuńNo i siostrzeniec cioteczny co też pomoże jak może.
UsuńWłaśnie. Ten fajny chłopok M. co czyta Waldena.
UsuńToście mnie pocieszyły, bo się bałam, ze samotna się czuje.
UsuńHanuś Pantera powinna pisać nie po naszemu ale po ichniemy ,przecież Niemce nie zrozumiom jom . A jak nie zrozumiejo to i plicyja do ciurmy jej nie wsadzi .
OdpowiedzUsuńA może by ona Pantera jakieś obsceniczne grafiti namalowała ,to by było fajne stoczenie :)))
Czy Pantera juz sie stoczyla???w tej Getyndze? a Mika powinna miec w tym szpitalu jakis laptop...zaraz zaraz pewnie tam nie ma WiFi...a moze jest?
OdpowiedzUsuńja sie raz stoczylam, kiedys prowadzilam bardzo dawno temu cos w rodzaju konferencji na temat jakiegos programu komputerowego na tematy biofizyczne ktory sama popelnilam, a bylo to w czasach kiedy komputer zajmowal wielkie sale, taki byl strasznie duzy, i wtedy stala sie straszna rzecz ale sie nie przyznam, bo mi jeszcze wstyd. Chociaz po tym stoczeniu sala mnie bardzo oklaskiwala...chyba bym dokumentnie sie nie stoczyla. Hana wierzysz mi,zem sie stoczyla?
Grażyna, to musiało być coś strasznego, skoro do dzisiaj Cię dręczy. Jesteś przyjęta!
Usuńnaprawde Hana juz jestem stoczona? warto bylo dac te konferencje na tematy biofizyczne, gdzie bardzo strasznie sie stoczylam.
UsuńTak, Grażyna, możesz spokojnie spakować walizeczkę i dołączyć do doua.
UsuńNie ma Mika laptoka w śpitalu.
UsuńHana - Grazyna powinna zapakowac torebusie a nie jakas tam walize...
UsuńA Pantera wyglada zjawiskowo ale brakuje jej dziur w ponczoszkach...
Opakowana, walizeczki też bywają śliczne, niech się Grażyna wykaże jakim Vuittonem, albo Hermesem, w ostateczności Pradom.
UsuńPantera dopiero zaczyna staczanie i wydaje Jej się, że mus eleganckim być.
Marija, właśnie dlatego nie może się stoczyć! Bo Niemce nic nie rozumiom!
OdpowiedzUsuńHana!!! Jesteś Wielka! Uwielbiam Twoje portrety staczających się.
OdpowiedzUsuńEwa2, stocz się, stocz, narysuję Twój upadek!
OdpowiedzUsuńArteńka jak żywa, a widziałam ją wszak całkiem niedawno;) Gdy Mika była w szpitalu w Wielkopolszcze to tak kwiczałyśmy ze śmiechu, że chyba mnie tam na tablicy wywiesili, żeby do szpitala już nie wpuszczać - no normalnie popłakałam się;) Arte jest nieziemska, po prostu taka, jaką chciałoby się mieć za kumpelkę;) A wiecie co? My mamy i to dopiero jest powód do radości!!!! Pozdrawiam Kurnik i znikam na 3 dni i noce;)
OdpowiedzUsuńNieee, wcale tak nie wyglądam, brakuje mi czerwonego sztormiaka:) Na bycie kumpelką wszystkich - zgadzam się bez mrugnięcia okiem:)))
UsuńArte, a jakie masz wyjście?
UsuńZ radością stwierdzam - nie mam innego:))))
UsuńNiech żyjo sytuacje towarzyskie bez wyjścia!
UsuńStój Krecie, zaraz, czekaj! Gdzie znikasz? Dla przyjemności znikasz?
OdpowiedzUsuńZa późnooooo... Zniknęłaaaaam.....
UsuńPS. Weź Hana przestań, popatrz na datę i odpowiedz sobie sama;)
Mamuniu, Krecie, na jako datę?
UsuńŻe niby to nie wakacje???
UsuńOesu! Hanko, ajlawju Ciebie. Mogie sobie zabrac i opublikowac? Pliiisss...
OdpowiedzUsuńTo ja sie postaram i nawet takie podwiazki i kankanki wzuje.
Dziekuje!!!
Taaak? Wzuj i pokaż!
OdpowiedzUsuńBierz, pewnie, oryginał i tak u mnie, hrehrehre...
Obumarlam ze smiechu i obumieram nadal, co tylko spojrze na moj konterfekt. Co za uderzajace podobienstwo!
OdpowiedzUsuńDzieki wielgachne! ♥♥♥
Panterko, jakie ty masz nóżki śliczności! normalnie zazdraszczam!
UsuńA torebusia? wyglada ja szanel!
UsuńTylko takie nosze! :)
UsuńOpakowana kazała mi pecika dorysować do ustów.
UsuńA Ty masz Pantero seksowny tatuażyk w formie żmijki.
Bo to JEST szanel! Jak się staczać, to z klasom! Wszystkie torebusie są markowe!
UsuńTez co spojrze, to obumieram;) Buciczki , jakie zgrabne;)
UsuńStabilne.
UsuńA biuścik? A szyjka? A ust pąkowie?
OdpowiedzUsuńSzfystko jest perfekcyjnie oddane, jakbys mnie znala od urodzenia!
Usuńbiuścik tak sterczy, że go z zazdrości wogle nie zauważam :)
Usuńa koafiura? ach!!
UsuńTempo, w cuda wierzysz? Puszapa ma, na bank!
UsuńI peruge!
Usuńaa.. jak puszapa to w porzo, mogę znieść!
UsuńPantera, nie omijaj tematu - dzie kankanki i podwiązki?
OdpowiedzUsuńMam juz na sobie, ale chyba nie liczysz na to, ze sie sfotografuje i opublikuje to zdjecie, prawda?
UsuńA co Ty taka fstydliwa?
UsuńZawsze bylam. Hanka dobrze mnie wyczula, ze bede sie staczac pod oslona, bo za dnia sie wstydze. :p
UsuńPantera, mówiłaś, że wzujesz! Obiecałaś! Dawaj kankanki, mogo być na Ślubnym.
UsuńDziewczyny wszystkie:))) Wielkie Wam dzięki za te dobre słowa, serducha i... wszystko, co powyżej:) Myślę, że Maria ma rację z tą Mikoterapią:))) Nieśmiało sugeruję - żeby Mika mogła na nas wszystkie oddziaływać terapeutycznie - teraz potrzebna jest Jej odrobina wsparcia. Obiecałam, że jak już wróci z tego szpitala, to... Hana będzie mogła rysować kolejną staczającą się Kurę:)))
OdpowiedzUsuńTropik śpi, je, przyjmuje lekarstwa, chodzi (biegnie) na spacery. Nasze wzajemne relacje są bezproblemowe:))) Ba, nawet reaguje na moją wypowiedź typu: "Tropik, zapraszam na spacer":)))) Najśmieszniejsze jest to, że każde moje wyjście i wejście z powrotem do domu traktuje jak propozycję spaceru:))) Może utożsamia mnie z poprzednią sytuacją, kiedy to faktycznie przychodziłam i zabierałam go na wędrówkę po okolicznych krzakach:))) Zobaczymy, gdzie jutro uda się pójść:)
Mam trochę problemów z pisaniem na Mikowej klawiaturze, w domu operuję myszą, a tu nie ma takiego ustrojstwa:))) Za to dziś widziałam mysz na ulicy, ale biegła - jak nakręcona. Tropik nawet jej nie zauważył:)))
Hano, za rysunek bardzo dziękuję:)))
ja tu nowa, ale serdecznie pozdrawiam ciebie i Mikę. Miko, dużo zdrowia życzę!
UsuńArte, nikt nie staczał się z takim wizgiem jak ty :))
UsuńArte, a Ty wiesz, że u Miki mieszka mysz? Ze stałym meldunkiem? Czasem nawet na poduszce? Nie, żebym Cię straszyła bukbroń, ale dobrze wiedzieć, nie?
UsuńWczoraj wyszła mi na powitanie, nie tak radośnie jak Tropik, ale zawsze to coś. Mieszka na piecem:))) Śpię czujnie - na wszelki wypadek, gdyby chciała pomieścić się na poduszce:) Żaby jeszcze nie widziałam:) Może ona się tylko Mice objawia?:)
UsuńTen wizg wymuszony sytuacją, no i wielce malowniczy:)
UsuńArte, to nie żadna żaba, tylko najprawdziwszy ksionże. Mika nie chce go pocałować, namawiałam Ją, ale obrzydliwa jest. Weź Ty się przełam, jakby co.
UsuńSzkoda, żeby się zmarnował.
UsuńArtenko, z mysza czy bez, milych snow:)
UsuńArtenka, weź i wykwateruj tą mysze, albo Mice jakiegoś kotka sprawię na Gwiazdkę.
UsuńTempo, jaka Ty nowa? Stoczonaś dogłębnie, a to ludzi jednoczy:)))
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście, nawet się czuję jakaś taka zjednoczona :))
Usuńdobrej nocy, Kurki!
Dzień miałam pełen wrażeń, drogie Kurki, a jeszcze słabuję trochę. Żegnam doborowe Towarzystwo, idę się kurować do łóżeczka. Dobranoc.
OdpowiedzUsuńEwa2, kuruj się, jak to kura. Jajeczko jakieś ukręć z KAKAŁEM i spirytusem, ponoć dobrze robi na gardło:) Dobranoc!
OdpowiedzUsuńO Panterka jako stoczona boskie, Hana jak Ty cudnie rysujesz, a tych pasteli co Czajnik zrzucił nie żal? :)
OdpowiedzUsuńA co do mnie tom chodziła po wodzie jakiś punkt zaczepienia jest? O i noga mnie od tego łażenia po zimnej wodzie boli bo lata się mnie pomyliły. :) :)
Goła po morzu latać nie będę nawet obok morza tez nie, odrzucam ten rodzaj stoczenia się :))) no co tu zrobić by na stoczenie się zaliczyć. Myślę na razie głośno alem chyba za porządna teraz.
A dawniejsze stoczenia liczą się czy tylko obecne? :)) Jeśli tylko obecne to jakoś dawniej ludzie byli bardziej wkurzający, teraz w okolicy mojej jakoś spokornieli. Nie dają okazji do staczania się a kiedyś to i trzeba było faceta po markecie ganiać, ho ho wspominki i do takie jednego chłoptasia jedynym językiem jaki rozumiał przemówić to było dobre, nawet nie wiedziałam że umiem. :)) No dobra staczajcie się a co mi tam,:)) na razie nie umiem, idę odwiedzić pielesze bo mnie noga na.. bardzo boli mnie nóżka ma :) od tego łażenia po wodzie.:)) grzeczna się coś zrobiłam na lata stare. :)
Elka, przeszłe stoczenia też mogo być. Tylko rzetelny opis jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńChodzenia po wodzie nie zaliczamy.
Nie za długo ciągnie Ci się z to nóżko?
Pastele srucone wkurzyły mnie nieco. W odwecie obiecałam Czajniku, że żadnego spania pod pachom nie będzie. Ale będzie, hrehrehre.
OdpowiedzUsuńPogniotły się, ale nie zginą. Taki proszek też wymaluję.
Chociaż to będzie trudniejsze, bo za bardzo się rozłażom. Kurki miłe, dobranoc, Raczej zasypiam.
OdpowiedzUsuńDobranoc, tez lece spac.
OdpowiedzUsuńO to dobrze z tymi pastelami a Czajnik i tak wygrywa tę pachę. :) Opis? A nie będzie to chwalenie się? Bo ja wstydliwa jestem. Trochę się postaczałam w życiu. :) koleżance wygarnęłam co sądzę o niej słowami ale to się nie liczy bo mnie świadomość wycięła i tylko jej blednącą i czerwieniąca twarz z wizji pamiętam a słów nie niestety i dziewczyny nie chciały mi powiedzieć co mówiłam, miały to być "słowa jak kamienie". A mam jedno stoczenie się, milicjantów zaatakowałam, bili pijanego, nie to że lubię pijanych, tylko nie lub się gdy dwóch młodych byczków odważnie atakuje bezbronnego. Fuj gauno po prostu. Ale to było dawno z dzieckiem szłam kilkuletnim 1982 rok pamiętam bo stan był wtedy i żadną torebką i nie biłam, tylko zdanie swe powiedziałam ino, to może się liczyć? :)) A tego chłopa w markecie goniłam a on się schował bardzo porządnie, nie znalazłam go a chciałam, nawet bardzo chciałam, synowi swemu na oczach moich ucho wykręcił, kretyn jeden skończony a nie zdążyłam wszystkiego powiedzieć, dlatego goniłam. No i pasa użyłam na cudzym dzieciaku. Własnego domowego pasa co wisiał w szafie spokojnie. Dzieciak oberwał bo furtkę mnie w ogródku rozwalił kopiąc specjalnie z całej siły a potem nie widząc reakcji - za firanką schowana byłam a mieszkam na parterze, ułożył się pod rozwaloną na trawie, szczęśliwie dupskiem do góry. Poskradłam się trochę i przyrżęłam ode serca, bo furtki mnie było żal, tyle pracy w nią włożone zostało. A dzieciak to tak mniej więcej 12 latek był chyba. Oj dawne czasy dawne :)) Piękne czasy. Nadaję się do stoczenia? :)
OdpowiedzUsuńJuż chyba wszystkie śpiom, no to ja też jeszcze dzisiaj do izolatki z gorącym mlekiem z czosnkiem i miodem, nawet mozna się przyzwyczaic.
OdpowiedzUsuńDrogie Kury, w związku z nieprzespaną nocą, przypomniały mi się różne epizody z młodości mej, nadające się jako żywo na moralnie naganne. Hana, co powiesz na usunięcie przez policję obyczajową z prywatnej plaży nad morzem Śródziemnym za opalanie się topless? To były lata 70te i WSZĘDZIE na plażach kobity latały z gołymi cyckami, z wyjątkiem tych miejsc gdzie to było zakazane ;) Dodam, że na tę plażę udałyśmy się z koleżanką, ucieknąwszy uprzednio z kursu dla lektorów języka francuskiego. Na plażę pojechałyśmy auto-stopem i rozłożyłyśmy się półnagie na pięknym, całkowicie pustym kawałku piasku. Dosyć szybko słońce zasłoniło nam dwóch mundurowych z policji obyczajowej i nakazało opuszczenie plaży pod rygorem zatrzymania. Negocjacje nie pomogły "bo inne też.." i przeniosłyśmy się poza wskazaną, wirtualna granicę. Krótko po tym, na plaże wbiegła grupka młodych, gładkolicych i apetycznych młodzieńców, którzy zażywali kąpieli i grali w piłkę. To była prywatna plaża seminarium duchownego!! (Hana, rzucam Ci wyzwanie ilustracyjne ! Przypominam, żę ja naonczas miałam warkocz do pasa). Koleżanka K.
OdpowiedzUsuń