Dziefczynki, Mika bardzo Was pozdrawia ze szpitala, w którym jest bardzo fajnie. I bardzo dziękuje za pozdrowienia, słowa otuchy i życzenia zdrowia. Mika, jeszcze tylko dwa dni! Dasz radę!
Wzruszające dopracowanie szczegółów, Hanuś :) Ta kaczka pod łóżkiem i pantofelki z puszkiem ;) O torebusi już nie wspomnę :)) Fobie podstępne som, mendy jedne.
Ja to współczuję Mice, że musi się menczyć z takom babom z fobiom, juz dośc, że tam musi leżeć/siedzieć. Mika jeszcze dwa dni!!!! Ale słyszałam o takich, co to nie dotkną obcych klamek, poręczy na schodach, a w torebce nosza srodki dezynfekujące.........
Mnemo - to ja! ALE ....musze, hrehrehrherhre. To nie ta sliczna fobia przebrana za misia na obrazku, to zwykla koniecznosc, bo ja pracuje w niebezpiecznych warunkach. w poprzedniej agencji to nam jesienia dawali bez kolejki szczepienia przeciw grypie nawet.
Albo w zimie albo wczesna wiosna pojechalam hen hen na zlecenie w nieznane. jak w neiznane to trzeba miec zapas czasu zbey poszukac, zgubic sie, znalezc, znalezc miejsce do parkowania i isc do. No i bylam trochu wczesniej. Usiadlam w poczekalni w niewielkiej przychodni, krzesla jak w kinie, w rzedach. przycuppnelam bylam z boczku, zaczelam czytac i nagle COS do mnie dotarlo. Uszy slyszaly, ale umys zajety byl czytaniem...to co do mnie doszlo, a mialam potem okazje sprawdzic czy nie mam sluchowych zwid, to to, ze KAZDEN JEDEN egzemplarz ludzki...kaszlal. I teraz tak, jak grzecznie zakryje jame ustna to potem ta sama reka dotknie klamki, jak nie zakryje to rozpyla te prontki grypowe...ale KAZDA osoba kaszlala. nie caly czas, nie wszyscy chorem ale KAZDY kaszlal...pokaslywa, chrzakal, charkotal....nie dziwie sie troche Japonczykom, ze w maseczkach latajom. kiedys do szpitala zostalam zawolana, bo byl pacjent i mial...legionnaires disease (co chyba jest przetlumaczone an polski jako choroba legionistow, ta franca co ja powoduje nazywa sie legionella, taka grypka...ale jak sie ja ma to Sanepid leci jak glupi! jak rowniez poszlam tlumaczyc do pana z gruzlica....a ja wiem, CO oni dotykali zanim ja to samo dotykalam??? U mnie latwo sie zagneizdza paranoja, bliska kuzynka fobii.... ja zawsze mam w torebce zel dezynfekujacy a te wszystkie klamki i guzki do owterania drzwi to dotykam przez rekaw, pukam lokciem, a najgorzej jest z tualetami publ. ale tu to sie po prostu brzydze jak ktos ronczek nie umyje. biore ekstra papieru zeby tym drzwi otworzyc zeby wyjsc czempredzej....
Niektóre fobie nie są fobiami, tylko zdroworozsądkowym podejściem do sprawy albo koniecznością wybrania mniejszego zła. Jestem uczulona na wszystko, co "fruwa w powietrzu" (pyłki drzew, traw, zbóż, pleśń, roztocza kurzu domowego, sierść psa i kota). Do tego dochodzą reakcje krzyżowe z niektórymi pokarmami. Podczas pierwszego testu nad moimi przedramionami pochylały się 3 pielęgniarki twierdząc, że czegoś podobnego nie widziały w życiu (żeby tak duże odczyny na tak dużo czynników). I z powodu tego wszystkiego po każdym pogłaskaniu psa muszę umyć ręce, gdyż chociażby "podrapanie" swędzącego oka taka ręką,co dotykała przed chwilą stworzenia, spowodować może natychmiastowe reakcje (katar, łzawienie, itp).
Artenka, ja mam tak na koty, do tego teraz mam i na myszy, a niby te ze spizarni sie wytruly, ale slyszalam jakies spacery TUZ przed samym wyjazdem (na 2 tygodnie...ciekawe czy wszystko w domu bedzie podjedzone jak wroce) i troche mnie przyduszalo (uczulenie na siki mysie), teraz przyjechalam, wyjelam jedno wdzianko, co lezalo luzem w kuchni, do zapakowania i mnie nieco poddusza...matku bosku! a rok temu to mnie ugryzla osa TAk, ze w szpitalu , po zleceniu jedna pieegniarka gonila mnie po korytarzu z flamastrem zrobic obrys reakcji i ze jak wyjdzie poza obrys tonie do lekarza, nie do pateki a na pogotowie - od lokcia do pachy PRAWIE - o te pache chodzilo i chlonne gruczoly. Nie wyszlo, ale czerwone poszlo ponizej lokcia i moj bardzo bfity biceps urosl do rozmiarow godnych kulturysty...
czyli spokojnie nie mozesz sobie zyc pod jednym dachem z Tropisiem? Dodatkowy dyplom Ci sie nalezy, Misjonarko nasza!
Toż ja po to, aby się z fobii wytłumaczyć, a nie żeby przybijać. Leczyłam się z pyłków drzew przez 5 lat:) Jest lepiej niż było, a mysz się nie pojawiła:)))
Nie wiem,co gorsze, doprawdy.......na wyjącą panią w szpitalu narzekała też moja teściowa. To jest koszmar dla ludzi, którzy nie są obłoznie chorzy, a np. pojechali na badania. Na dodatek ta kobita, kiedy teściowa zapytała ją o co chodzi, czy potrzebuje pomocy, czy ją cos boli to trzeźwym głosem odpowiadała, że nic jej nie boli i to nie teściowej sprawa, czego jęczy.... Moim zdaniem nie powinni lokować takich ludzi do jednego pokoju, teściowa przyjechała cała roztrzęsiona od znoszenia tej baby.......
Niestety jeśli są sale wieloosobowe to nie bierze się takich spraw pod uwagę . Leżałam w kilku szpitalach i to z róznymi ludzmi . Leżała ze mną stara kobieta ,której bratanica ,czy siostrzenica pracowala jako lekarz w tym szpitalu .Jakie ona akcje przeprowadzała ,żeby mieć personel na wyłączność i zainteresowanie tylko dla siebie ,codziennie inną .
A ja miałam taką sąsiadkę. Klamki naciskała łokciem, pożyczone książki prasowała, wszystko myła po gościach, a swoją czwórkę dziecioków myła po kolei w misce, w jednej wodzie. Fobie tak majo. To musi być wyniszczające.
Mice wytrwałości życzę, rozmaite towarzystwa w szpitalu się zdarzają. Mnie się przytrafiła stuletnia babina, której buzia się nie zamykała. Hana, Twoje nowe dzieło powala, masz talent!
A jaką śliczną torebunię ma Mika!!! Ona mimo tego towarzystwa i tak na pewno dużo lepiej się czuje niż podczas poprzedniego pobytu w szpitalu jak wie, że nie musi się martwic o Tropcia. Moja znajoma ma mężczyznę, który każdą muszkę (zwłaszcza miniowocówki) musi ukatrupić, nic nie robi tylko śledzi gdzie jakaś nowa. Znajoma nosi się z zamiarem wysłania na leczenie fobii albo wyeksmitowania. Ja bym zrobiła to drugie.
Hana - jak to co z gumnem - kupi sie skladkowa koze, ktos bedzie pilnowal, zeby nie zezarla gumna ze swoim powrozem (konieczny kiedy pastuch leci na siku a jest zagrozenie, ze koza wtedy zje i plot i guaz i laweczke)
Ja tej ciotki nie znałam, ale hojnie owe geny po rodzinie sie rozpierzchły ;) To była siostra mojego dziadka. Ciężko żyć takim ludziom, niestety .... książki prasować - dobre, dobre :))
Trochę też mi się oberwało, a jakże ;) Jak Opakowana wyżej pisze z tym otwieraniem toalet publicznych łokciem, to ja mam to samo, albo bez papiór ;) jak som gałki hrehrehre ..... I jak wracam do domu, to ręce myję. Na punkcie sprzątania fobii nie mam, okresowe jedynie napady porządkowania. Uważam więc, że jestem szczęściarą co do genetycznego dziedzictwa ;))
E tam, Lidka, toaletowo fobię to ma każdy rozsondny człowiek. Osobiście wolę iść w krzaki, jeśli jest taka możliwość, niż do publicznego klopa. Poza tym noszę w sobie jak długo się da.
Fobia przecudnej urody! A pani od fobii moglaby nogi ogolic, a za te siekiere powinni ja w psychiatryku zamknac na szesc spustow. Biedna Mika! Nie dosc, ze chora, to jeszcze z wariatka-psychopatka w pokoju. Ale ma przynajmniej ze soba czerwona torebunie, wiec wytrzymie. Zdroweczka!
P.S. Hanko, powinnas sie przekwalifikowac na karykaturzystke satyryczna, masz wrodzony talent. :)))
Hana, czuje sie , jak za dawnyuch czasow , gdy czytanie Przekroju zaczynalam od Fafika i profesora Filutka;) Mika, jakie paputki ma i torebusie;) Lidia , a po co Mice bylaby kaczka , to nocnik raczej:) sama mam podobny w lazience;)
Jakie Mika ma rzęsy piękne i usta umalowane. Jest bardzo kobieca i subtelna. To spojrzenie na Panią z Fobią jest pełne tolerancji a zarazem zdumione. Hana zna dobrze Mikę,więc portret jest z natury.
Mika wygląda pięknie:) Baaaadzo kobieca. I w ogóle się nie boi. Patrzy ze zdziwieniem, badawczo. I tak przyzwoicie tam leży, tak jak trzeba w szpitalu. Nic nie ma wspólnego ze stoczeniem innych kur:)
Podoba mi sie torebeczka, nocnik, paputki...fobia jakas taka zagubiona, i bakterie czekajace na mordercza siekiere...oczy Miki jakby wyrazajace zdziwienie, rece przytrzymujace kolderke troche jakby kurczowo, kolderka daje Mice jakies zabezpieczenie przed wymachiwaniem siekiera psychopatki...Hana! ale sie dzieje w szpitalu krakowskim! juz za dwa dni bedzie Mika witac sie z Tropikiem.
No cóż taki psi los ,ale jaka wielka będzie radość :)))) Pamiętam jak wracalam autobusem z Niemiec i przychodzili po mnie na dworzec z Morusem ,to ze skóry chciał wyskoczyć :)))) Kochana psinka :))))
Grażyna, fobia zawsze jest zagubiona, taki jej charakter, ale nie daj się zwieść. To podstępna bestia, zaczyna niewinnie od mycia rączek przed obiadem, a potem zaciska pętlę. Na miejscu Miki też zaciskałabym kołderkę.
To mi siem podobi najbardzej . Hana czy masz jakiś sposób ,żeby to pokazać Mice ? Te bakterie jakie pikne czólka majo ;)) Jak by siem dobrze rozejrzeć to każdy koło siebie ,albo w sobie pewnie by znalazł taką chociaż ociupiną fobieńkę ;)))
od razu zauwazylam jakie te bakterie sa sliczne i pelne wdzieku i jakby wesole...a biedna fobia, przebrana za misia czegus sie boi...jak to fobia...niech ta pani sie nia opiekuje! Fobij chyba mam sporo....
Mika ma piekna torebusie i jakby kapciuszki z pomponikami- ach! paluszki rzeczywiscie ma super tez!!
Poza tym jestem rozdarta czy wole posty ze zdjeciami czy obrazkami. doszlam do wniosku, ze w poscie moze jak najbardziej moze byc i to i to. co w praktyce oznacza, ze jednak trzeba jechac i Ci gotowac i prasowac. I pucowac okna....
Mika - juz zaraz, za chwile, juz pojedziesz do przetresowanej Artenki, wysportowanego Tropika, zasuszonego ksiecia na zapiecku oraz myszy latajacej przez ulice w te i nazad! i wypucowanych okien!!!
Opakowana, to nie wystarczy, Mus jeszcze kaskę przywieźć na kredki i papier. O aparacie któren przydałby się nowy, nie mówię, nie śmiałabym. Fobia jest przebrana dla niepoznaki. One tak majo. Niby miś, a w gruncie rzeczy fobia! Czy Ty nie siedzisz przypadkiem na walizce?
jak pisalam to tamto, to juz ze walizki wyszlam ;) znaszy znad. bylam traktowana jak 100letnia babcia, za co klm-owi jestem dozgonnie wdzieczna, bo chodzic to ja moge ale strasznie powoli i posykuje, bo kolanko. jak wysiadlam w Amsterdamiu to na mnie czekali z wozeczkiem, kolejki omijalam i wsiadlam do warszawskiego aeroplanu przed wszystkimi. jak wychynelam tylko w Wwie to juz czekali z wozeczkiem i jako ten pu/char przechodni zostalam podwieziona slubnemu do samochodu....teraz musze ponegocjowac z Wizzairem o potraktowanie mnie znowu niczem ten puchar, bo wizyr ma samoloty hen hen, trzeba zesc z pierdyliona schodow zeby isc do autbiusu a potem po schodkach w samolot. powinnam wiec te podroz zaczac dzis zeby aby zdazyc...zaraz zrobie zdjeic ogrodkowi, bo swieci piekne slonko i ogrodek wyglada slicznie.
Przebranymi fobiami mnie przestraszylas...to ile tego lata po ulicach, przebranych dla niepoznaki. bede uwazac!
Hana - nie lektyka, niestety, i wozeczek nie zaprzezony w 4 farbowane kunie, anie sama kareta nie pozlacana. lando jakies bele jakie... no i ten rechoczacy slubny, ktory sie szykowal zrobic scene na lotnisku - spodziewal sie, z emnie wywiozo na tym wozku i zostawia jak zobaczo slubnego. on zamiarowal pasc na kolana przede mna jak bym wstala z wozeczka , wolajac - cud sie stal prawdziwy! WSTALA! CHODZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
masz racje, jak juz tryby zaskoczom, przed raczej nie...mnie juz zaskoczyly ale czekalam na to godzine. Wstaje i dzien dobry Kurom. Mam obiad wydac dzisiaj przyjaciolom polskim poznanym w Wenezueli. Ruszam sie wiec...
Bez okurarow czytalam kawalki i przeczytalam, ze Kalipso musi sie zdeformowac. Musisz? i zrob leniwe, koniecznie - doszlam do takiej wprawy, ze woda jeszcze sie nie gotuje a one juz gotowe do chlupniecia we wrzontek!
Hana...nic specjalnego, zupe szczawiowa, pieczen z karkowki z wielka iloscia papryki, i to moje beztluszczowe ciasto...wlasnie czekam na przyjaciol a glodnam straszliwie. Doksztalcam sie w miedzyczasi na temat Wenezueli i wypraw Krzysztofa Kolumba, bo jutro mam spotkanie z uczniami podstawowki, ktorzy celebruja Dzien Odkrycia Ameryki ( 12.10.1492) , (Dia de Hispanidad, w Wenezueli nazywal sie ten dzien Dniem Rasy, a Chavez zmienil te nazwe na Dia de la Resistencia Indigena). czekam i glodnam.
Dokladnie co Artenka mowi...i przygotuj sie, ze pewnie dzieciaki zadadza Ci jakies pytanie, na ktore bedziesz musiala odpowiedziec improwizacja ;) Oby nie!!!! lubie pieczen z karkowki. przyjade na szosta. moze byc? :) - niedaleko jestem, za Piasecznem kawaleczek !
wlasnie skonczony obiad, tzn, jego spozywanie, goscie sobie juz poszli do domku, a ja przygotowuje sie na walke z dzieciakami na jutro. Opakowana kiedys musimy sie spotkac, skoro Ty to Piaseczno tak czesto odwiedzasz....
Witacie Kurki. Piękne słonko dzisiaj, życzę Wam dobrego dnia. Przebiłam się przez komentarze, bo wczoraj musiałam wreszcie zrobić to wszystko, co odkładałam przez trzy dni. Muszę się zastanowić jaka hoduję fobię, bo że mam obsesję, to wiem.
Dzień dobry! A u mnie bloger wczoraj oszalał, dosłownie. Wejść można było na blogi, poczytać też, ale napisać coś, to już nie. A ja zachwyt swój wyrazić chciałam:( Bo Mika taka piękna, i baba z fobiom straszna, a fobia niby takie dzieciąteczko - małpeczka. Bakterie niczym pchły skaczą, ale sympatyczne, jak już niektóre Kury stwierdziły. Hana, Tyś mistrzynią!!! Opakowana, widzisz, jaki świat mały! Moja siostra tam na obczyźnie dużo ludzi spotkała, którzy okazywali się w jakiś sposób z nami związani. A ja tam do niej się wybierałam, ale teraz to już mieszka w Liverpoolu i teraz tam się wybieram jak sójka za morze. Dziewczynki, jest awizo, więc pewnie dziś dostanę mysiątka i młoteczek:))) Dam znać, jakby co:)
Kal - bo swiat jest zupelnie malutki. Jakbys do tego Liverpoola jechala (3 dni jechac i konie 4 razy zmieniac), to wez zahacz o nas tu. Swieza , paradna zapaske zaloze na okazje.
Opakowana, to jesteśmy umówione:))) Hana, sama narysowałaś to dzieciąteczko, biedne takie, ze smokiem w dziobie:))) Straszna baba dba o nią, dobrze karmi i głaszcze, bo Fobia jej ufa, trzyma pazurkiem za koszulę. A ja też mam swoją fobię. Po kilka razy sprawdzam, czy drzwi zamknięte, żelazko wyłączone, gaz wyłączony, jak świr jakiś:)
patrzaj pani - nie jestes jedyna z tym zelazkiem....ja tez tak mam - wychodze z domu, zamykam drzwi na klucz, klade klucz do kieszeni, ide dwa matry, wyrzucam torbe smieci, wracam i sprawdzam klamke...po Tacie to mam. Jak gdzies z Mama wychodzili (bardzo rzadko jednak...) to jak mieli wychodzic o 5, to Mama Tacie mowila, ze o 4.30, bo on co i raz wracal i sprawdzal czy okna zamkniete etc ....
A ja się oduczyłam tego ciągłego sprawdzania. Otóż : po prasowaniu, wyłączając żelazko mówię na cały głos WYŁĄĆZYŁAŚ ZELAZKO. Przed praniem : WSADZIŁAŚ RURĘ DO KIBLA. To działa :)
Dobrze, że chociaż pooglądać mogę swoją Panią na obrazku:)) Pod Giewontem piękna pogoda, śniadanie zjedzone do ostatniego okruszka, spacerek w słońcu zaliczony:) Księciunia żaba ani widu, podobnie jak myszy, nawet żywe nie biegają po ulicach:))) Chyba się położę i poczekam na kolejny spacerek:) Tropik
Szczególnie teraz:))) Właśnie wrócił ze spaceru i... padł - pierwszy raz nie chce iść na kolejny:))) Zostaliśmy przegonieni przez okoliczne góry przez koleżankę Miki:) Obydwoje zasapaliśmy się strasznie, a koleżance nic:)) Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że koleżanka Miki była rwnież koleżanką mamy Miki:)
Somsiadka - Człowiek Gór ! Tropiś, udawaj, że śpisz, bo bendom ciem ciągać po wszystkich górach i dolinach ! Nie dawaj się :) Może któromś letko ugryś za łydkem !
Tropiś może jeszcze słabą kondycję ma i woli trzy krótkie niż jeden długi spacer, bo to rzeczywiście nie podobne do niego żeby nie chciał iść na spacer. Arteńka, Tropik nie dajcie się koleżance!!
Energii ma na tyle dużo, że o zachodzie bawił się w zakopywanie skarbów:))) Wykopał duży dół i ukrył tam piłeczkę:) Po chwili , stwierdziwszy, że chyba jednak nie był to dobry pomysł, odkopał piłeczkę i zagrzebał w stercie liści, co ją byłam przed chwilą usypała:) Widzę, że koleżanka dwupokoleniowa znana całej rodzinie:) Opakowana - faktycznie z innej materii, chciałabym w jej wieku tak się poruszać. Jedyny problem polega na tym, że wiatr ją przestawia - tak mało waży:)
Niechęć do kolejnego spaceru była złudna:)) Po prostu Tropik już chyba się zorientował, że nie każde moje wyjście i przyjście do domu kończy się spacerem:) Pod wieczór o stałej porze raźno zerwał się jednak w momencie nałożenia przeze mnie kurtki, wdział się w obrożę i przegonił po okolicy, następnie połknął całą porcję jedzenia, domagając się dokładki. Teraz śpi zwinięty w kłębek na łóżku Miki i... chrapie:)))) A co by taka sierotka u mnie robiła, kiedy mnie nie ma w domu?:) Co do koleżanki, to podziwiam jej werwę, bystrość umysłu i tempo chodzenia po górach:)))
@Rucianka, dobrze, że nie opowiadasz jej (tej torbjsi z rączkami) bajki o żabie zaczynającej się (i kończącej zarazem): rzabierz te łapy :))) @Hana, a wiesz, że ja się przeraziłam, że Rucianka na tę swoją torbosukę-jamniczkę woła 'echo'.
Ależ jakżesz by nie ! I ja też życzenia składam. I koszulek odlotowych ! Łobrazecków i fotosów też ! A w prezęcie ofiarowywuję : https://www.youtube.com/watch?v=CSiPXjyd_WI Niech Mu gwiazdka pomyślności niiiigdyyy nieeee zaaaagaśnieeee !
Szfystkiego najlepszego dla Ogniomistrza zatem :))) Niech artystyczne gwiazdki nad nim ciągle świecą :) Niech mu się darzy, a z Hanusią i zwierzyńcem żyją razem długo, zgodnie i szczęśliwie :))
Wierszyk Wawiłow dla Ognimistrza ,nic to że dla dzieci ,za to mój ulubiony :)))) Tak bym chciała, tak bym chciała, żeby były urodzinki! U chłopczyka czy dziewczynki, u kucyka czy sardynki - wszystko jedno, wszystko jedno, byle były urodzinki! Żeby było dużo gości i Mateusz, i Grażynka, dla każdego moc pyszności, wszystkie stoły w upominkach, na tych cudnych, na nienudnych, na wesołych rodzinkach ! A jak zjemy wszystkie kremy, czekoladkę i rodzynki, upaćkamy się jak świnki, to z radości podskoczymy i powiemy do rodzinki "Niech żyjecie, niech żyjemy i niech żyją urodzinki!"
Jest mi bardzo, bardzo miło i bardzo dziękuję za Wasze życzenia. Nie spodziewałem się wcale tylu miłych słów, tym bardziej dziękuję! Serdecznie Was Kury pozdrawiam, sympatyzuję i solidaryzuję się z Kurnikiem. Ogniomistrz
Szczerze Mice współczuję szpitalnej "współlokatorki" z fobią. W tym roku dwa razy miałam wątpliwą przyjemność leżeć na oddziałach wewnętrznych dwóch różnych szpitali i w obu miałam współlokatorki z demencją. Niby sale malutkie, bo najpierw dwuosobowa, potem trzyosobowa, ale oni chyba tak pacjentów kładą, że tych z demencją i innymi niedoskonałościami do tych zdrowych psychicznie dają, żeby miał ich kto pilnować w razie co. Stwierdziłam, że jeszcze dzień czy dwa, to sama w takim towarzystwie zwariuję, naprawdę ciężko było.
Mika da radę, wiadomości od Tropika pod poprzednim postem:) Rysunek fantastycznie oddający rzeczywistość szpitalną:)))
OdpowiedzUsuńAle ta fobia biedniutka, tak szpitalna, wystraszona:)
UsuńAż by sobie człowiek przytulił taka fobię ;)
UsuńGrzebienie by miał super wyszorowane a może i chałupę na błysk.
UsuńRucianka, kurna, mus oswoić jaką fobię!
UsuńArte, fobia jest podstępna. Ona taka bidniutka dla zmylenia przeciwnika:)
OdpowiedzUsuńAle i tak żałośnie wygląda:)
UsuńWzruszające dopracowanie szczegółów, Hanuś :) Ta kaczka pod łóżkiem i pantofelki z puszkiem ;) O torebusi już nie wspomnę :))
OdpowiedzUsuńFobie podstępne som, mendy jedne.
I włochy na łydkach!
UsuńDużo zdrowia Mice!
Agniecha, jak się ma fobię, to nie ma się czasu na gupoty.
UsuńLidka, taka niby bidniutka, a swoje robi:)
UsuńO włosach nogowych zapomniałam napisać ;)
UsuńTaka cicha woda ;) Obuchem siekiery ją! ;) Paskudę.
Ja to współczuję Mice, że musi się menczyć z takom babom z fobiom, juz dośc, że tam musi leżeć/siedzieć. Mika jeszcze dwa dni!!!!
OdpowiedzUsuńAle słyszałam o takich, co to nie dotkną obcych klamek, poręczy na schodach, a w torebce nosza srodki dezynfekujące.........
Mnemo - to ja! ALE ....musze, hrehrehrherhre. To nie ta sliczna fobia przebrana za misia na obrazku, to zwykla koniecznosc, bo ja pracuje w niebezpiecznych warunkach. w poprzedniej agencji to nam jesienia dawali bez kolejki szczepienia przeciw grypie nawet.
UsuńAlbo w zimie albo wczesna wiosna pojechalam hen hen na zlecenie w nieznane. jak w neiznane to trzeba miec zapas czasu zbey poszukac, zgubic sie, znalezc, znalezc miejsce do parkowania i isc do. No i bylam trochu wczesniej. Usiadlam w poczekalni w niewielkiej przychodni, krzesla jak w kinie, w rzedach. przycuppnelam bylam z boczku, zaczelam czytac i nagle COS do mnie dotarlo. Uszy slyszaly, ale umys zajety byl czytaniem...to co do mnie doszlo, a mialam potem okazje sprawdzic czy nie mam sluchowych zwid, to to, ze KAZDEN JEDEN egzemplarz ludzki...kaszlal. I teraz tak, jak grzecznie zakryje jame ustna to potem ta sama reka dotknie klamki, jak nie zakryje to rozpyla te prontki grypowe...ale KAZDA osoba kaszlala. nie caly czas, nie wszyscy chorem ale KAZDY kaszlal...pokaslywa, chrzakal, charkotal....nie dziwie sie troche Japonczykom, ze w maseczkach latajom. kiedys do szpitala zostalam zawolana, bo byl pacjent i mial...legionnaires disease (co chyba jest przetlumaczone an polski jako choroba legionistow, ta franca co ja powoduje nazywa sie legionella, taka grypka...ale jak sie ja ma to Sanepid leci jak glupi! jak rowniez poszlam tlumaczyc do pana z gruzlica....a ja wiem, CO oni dotykali zanim ja to samo dotykalam??? U mnie latwo sie zagneizdza paranoja, bliska kuzynka fobii.... ja zawsze mam w torebce zel dezynfekujacy a te wszystkie klamki i guzki do owterania drzwi to dotykam przez rekaw, pukam lokciem, a najgorzej jest z tualetami publ. ale tu to sie po prostu brzydze jak ktos ronczek nie umyje. biore ekstra papieru zeby tym drzwi otworzyc zeby wyjsc czempredzej....
Niektóre fobie nie są fobiami, tylko zdroworozsądkowym podejściem do sprawy albo koniecznością wybrania mniejszego zła. Jestem uczulona na wszystko, co "fruwa w powietrzu" (pyłki drzew, traw, zbóż, pleśń, roztocza kurzu domowego, sierść psa i kota). Do tego dochodzą reakcje krzyżowe z niektórymi pokarmami. Podczas pierwszego testu nad moimi przedramionami pochylały się 3 pielęgniarki twierdząc, że czegoś podobnego nie widziały w życiu (żeby tak duże odczyny na tak dużo czynników). I z powodu tego wszystkiego po każdym pogłaskaniu psa muszę umyć ręce, gdyż chociażby "podrapanie" swędzącego oka taka ręką,co dotykała przed chwilą stworzenia, spowodować może natychmiastowe reakcje (katar, łzawienie, itp).
UsuńArtenka, ja mam tak na koty, do tego teraz mam i na myszy, a niby te ze spizarni sie wytruly, ale slyszalam jakies spacery TUZ przed samym wyjazdem (na 2 tygodnie...ciekawe czy wszystko w domu bedzie podjedzone jak wroce) i troche mnie przyduszalo (uczulenie na siki mysie), teraz przyjechalam, wyjelam jedno wdzianko, co lezalo luzem w kuchni, do zapakowania i mnie nieco poddusza...matku bosku!
Usuńa rok temu to mnie ugryzla osa TAk, ze w szpitalu , po zleceniu jedna pieegniarka gonila mnie po korytarzu z flamastrem zrobic obrys reakcji i ze jak wyjdzie poza obrys tonie do lekarza, nie do pateki a na pogotowie - od lokcia do pachy PRAWIE - o te pache chodzilo i chlonne gruczoly. Nie wyszlo, ale czerwone poszlo ponizej lokcia i moj bardzo bfity biceps urosl do rozmiarow godnych kulturysty...
czyli spokojnie nie mozesz sobie zyc pod jednym dachem z Tropisiem? Dodatkowy dyplom Ci sie nalezy, Misjonarko nasza!
Radzimy sobie, często chodzimy na spacery:)
UsuńArteńka przybiłaś mnie, zażywasz jakieś antyalergany? No i jeszcze ta mysza.
UsuńToż ja po to, aby się z fobii wytłumaczyć, a nie żeby przybijać. Leczyłam się z pyłków drzew przez 5 lat:) Jest lepiej niż było, a mysz się nie pojawiła:)))
UsuńOjacie, Mika się załamie.
UsuńPrzez tę mysz brakującą do kompletu?:)
UsuńMnemo, ja taka ciotkę z Poznania miałam. Po gościach swoich starannie szfystkie klamki wycierała. I łobcych też pewnei nie dotykała.
OdpowiedzUsuńMnemo, pani z fobią bez przerwy się myła. Przenieśli ją do innego pokoju, w zamian jest staruszka z demencja, która krzyczy po nocach, a w dzień śpi:(
OdpowiedzUsuńNie wiem,co gorsze, doprawdy.......na wyjącą panią w szpitalu narzekała też moja teściowa. To jest koszmar dla ludzi, którzy nie są obłoznie chorzy, a np. pojechali na badania. Na dodatek ta kobita, kiedy teściowa zapytała ją o co chodzi, czy potrzebuje pomocy, czy ją cos boli to trzeźwym głosem odpowiadała, że nic jej nie boli i to nie teściowej sprawa, czego jęczy....
UsuńMoim zdaniem nie powinni lokować takich ludzi do jednego pokoju, teściowa przyjechała cała roztrzęsiona od znoszenia tej baby.......
Niestety jeśli są sale wieloosobowe to nie bierze się takich spraw pod uwagę . Leżałam w kilku szpitalach i to z róznymi ludzmi . Leżała ze mną stara kobieta ,której bratanica ,czy siostrzenica pracowala jako lekarz w tym szpitalu .Jakie ona akcje przeprowadzała ,żeby mieć personel na wyłączność i zainteresowanie tylko dla siebie ,codziennie inną .
UsuńBiedna Mika...powinni dac tych z demencja z tymi od zarazkow i z tymi wyjacymi. razem by im bylo dobrze....
UsuńA ja miałam taką sąsiadkę. Klamki naciskała łokciem, pożyczone książki prasowała, wszystko myła po gościach, a swoją czwórkę dziecioków myła po kolei w misce, w jednej wodzie. Fobie tak majo. To musi być wyniszczające.
OdpowiedzUsuńMice wytrwałości życzę, rozmaite towarzystwa w szpitalu się zdarzają. Mnie się przytrafiła stuletnia babina, której buzia się nie zamykała.
OdpowiedzUsuńHana, Twoje nowe dzieło powala, masz talent!
A jaką śliczną torebunię ma Mika!!! Ona mimo tego towarzystwa i tak na pewno dużo lepiej się czuje niż podczas poprzedniego pobytu w szpitalu jak wie, że nie musi się martwic o Tropcia.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma ma mężczyznę, który każdą muszkę (zwłaszcza miniowocówki) musi ukatrupić, nic nie robi tylko śledzi gdzie jakaś nowa. Znajoma nosi się z zamiarem wysłania na leczenie fobii albo wyeksmitowania. Ja bym zrobiła to drugie.
Bacha, to drugie tańsze.
UsuńZdecydowanie to drugie ;)
UsuńEwa2, chyba mi odbiło. Nie mogę przestać:)))
OdpowiedzUsuńDorysować Ci jeszcze jedną pajęczynę? Temat nośny to i przestać nie możesz. Nam z tego uciecha, a jakby co skrzykniemy się Twoją chałupę odgruzować.
UsuńEwa2, dorysuj ze trzy. Chałupę odgruzuję we dwa dni. Ale co z gumnem???
UsuńHana - jak to co z gumnem - kupi sie skladkowa koze, ktos bedzie pilnowal, zeby nie zezarla gumna ze swoim powrozem (konieczny kiedy pastuch leci na siku a jest zagrozenie, ze koza wtedy zje i plot i guaz i laweczke)
UsuńJak już to osiołka a nie koze ,będziemy go głaskać po miętkich uchach ;)))
Usuńprzepraszam, ale koza ma uszy niczem papiur scierny??? dla zgody moze byc chyba i koza i osiolek. nie pojdom na noze oba chyba...
UsuńNo ja nie wiem. Chyba się wymigujecie od roboty.:)))
UsuńJa tej ciotki nie znałam, ale hojnie owe geny po rodzinie sie rozpierzchły ;) To była siostra mojego dziadka.
OdpowiedzUsuńCiężko żyć takim ludziom, niestety .... książki prasować - dobre, dobre :))
Lidka, Tobie też się oberwało?
UsuńPrasowałam książki ale dlatego bo mi żal było że takie pomięte.
UsuńNie z higieny,tylko z estetyki ale to pewnie także jakiś rodzaj fobii.
Trochę też mi się oberwało, a jakże ;) Jak Opakowana wyżej pisze z tym otwieraniem toalet publicznych łokciem, to ja mam to samo, albo bez papiór ;) jak som gałki hrehrehre ..... I jak wracam do domu, to ręce myję. Na punkcie sprzątania fobii nie mam, okresowe jedynie napady porządkowania. Uważam więc, że jestem szczęściarą co do genetycznego dziedzictwa ;))
UsuńLidia - i pewnie okna myjesz...ja zaprzestalam...
UsuńA nie myję :)) Tzn. bardzo rzadko je myję.
UsuńE tam, Lidka, toaletowo fobię to ma każdy rozsondny człowiek. Osobiście wolę iść w krzaki, jeśli jest taka możliwość, niż do publicznego klopa. Poza tym noszę w sobie jak długo się da.
UsuńFobia przecudnej urody! A pani od fobii moglaby nogi ogolic, a za te siekiere powinni ja w psychiatryku zamknac na szesc spustow. Biedna Mika! Nie dosc, ze chora, to jeszcze z wariatka-psychopatka w pokoju. Ale ma przynajmniej ze soba czerwona torebunie, wiec wytrzymie. Zdroweczka!
OdpowiedzUsuńP.S. Hanko, powinnas sie przekwalifikowac na karykaturzystke satyryczna, masz wrodzony talent. :)))
Pantera, hrehrehre, właśnie się zastanawiam nad zmianą emploi. Ale ciągle potrzebny mi grubszy skandal, bo te różne pomniejsze stoczenia to o kant...
OdpowiedzUsuńNo i czerwony kolor odstrasza fobie, wiadomo:)
UsuńMnie zauroczyło spojrzenia jakim Mika darzy tę owłosioną na nogach :))
OdpowiedzUsuńda radę, co ma nie dać?! :) żeby te dwa dni minęły jak krótka chwila, tego życzę i chichram się patrzac na Hany dzieło :)
OdpowiedzUsuńElaja, o chichranie chodziło!
UsuńGosia, taka czekająca, co z tej ciekawostki przyrodniczej wyniknie...
OdpowiedzUsuńA nikt nie zauważył jakie te bakterie są urocze i jakie biedne,zaraz siekiera je ukatrupi.
OdpowiedzUsuńMoże zdążą się schować w te łydowe włosy.
Urocze! Ja bym je ratowała i szukała im domów! One też zasługują na dobre traktowanie, a nie z siekierą na nie! Co za ludzie!
UsuńAle chociaż ze dwie zostawiłabyś sobie Gosiu ? ;)))
UsuńMarija, przybij piątkę! Hrehrehrehre!
UsuńPiąteczka Hana :)))
UsuńDobranoc wszystkiem kurom :))
Koniecznie dwie, ale wysterylizowane.
UsuńHrehrehre :)) I zaszczepione Rucianko, zaszczepione!
Usuńi zdrowe
UsuńI po antybiotyku!
Usuńi w maseczkach....
UsuńRucianka, jeśli one się zaplączą, to Pani z Fobią zwariuje na śmierć! Ja bym zwariowała!
OdpowiedzUsuńHana, czuje sie , jak za dawnyuch czasow , gdy czytanie Przekroju zaczynalam od Fafika i profesora Filutka;)
OdpowiedzUsuńMika, jakie paputki ma i torebusie;)
Lidia , a po co Mice bylaby kaczka , to nocnik raczej:) sama mam podobny w lazience;)
Jakie Mika ma rzęsy piękne i usta umalowane. Jest bardzo kobieca i subtelna. To spojrzenie na Panią z Fobią jest pełne tolerancji a zarazem zdumione.
UsuńHana zna dobrze Mikę,więc portret jest z natury.
Kasia, weź, nie rób mi tego, bo się przyzwyczaję i zadufam w sobie:)
UsuńTo nocnik jest kaczką zwany w sumie:)
Rucianko, masz rację - cała Mika, cała Ona.
UsuńTak się zastanawiałam wlasnie, czy to kaczka, czy nocnik ;) Cokolwiek by to nie było, jednemu służy :))
UsuńA Mika jako żywa na tym łobrozecku :))
Mika wygląda pięknie:) Baaaadzo kobieca. I w ogóle się nie boi. Patrzy ze zdziwieniem, badawczo. I tak przyzwoicie tam leży, tak jak trzeba w szpitalu. Nic nie ma wspólnego ze stoczeniem innych kur:)
UsuńPodoba mi sie torebeczka, nocnik, paputki...fobia jakas taka zagubiona, i bakterie czekajace na mordercza siekiere...oczy Miki jakby wyrazajace zdziwienie, rece przytrzymujace kolderke troche jakby kurczowo, kolderka daje Mice jakies zabezpieczenie przed wymachiwaniem siekiera psychopatki...Hana! ale sie dzieje w szpitalu krakowskim! juz za dwa dni bedzie Mika witac sie z Tropikiem.
OdpowiedzUsuńTropik trochę wzdycha... Już widzę tę radość ogromną i machanie ogonem:)))
UsuńNo cóż taki psi los ,ale jaka wielka będzie radość :))))
UsuńPamiętam jak wracalam autobusem z Niemiec i przychodzili po mnie na dworzec z Morusem ,to ze skóry chciał wyskoczyć :)))) Kochana psinka :))))
Grażyna, fobia zawsze jest zagubiona, taki jej charakter, ale nie daj się zwieść. To podstępna bestia, zaczyna niewinnie od mycia rączek przed obiadem, a potem zaciska pętlę. Na miejscu Miki też zaciskałabym kołderkę.
UsuńArte, oni obydwoje wzdychajo:)
UsuńJeszcze tylko 1 dzień:)
UsuńTo mi siem podobi najbardzej . Hana czy masz jakiś sposób ,żeby to pokazać Mice ?
OdpowiedzUsuńTe bakterie jakie pikne czólka majo ;))
Jak by siem dobrze rozejrzeć to każdy koło siebie ,albo w sobie pewnie by znalazł taką chociaż ociupiną fobieńkę ;)))
Doskonaly temat na zas, fobie kazdej z Kur! ciekawe , ciekawe, szfystkie jakies mamy pewnie...
OdpowiedzUsuńMarija, nie mam sposobu, ale za 2 dni sobie obejrzy Mika komfortowo, we własnym domu z rybkamy wokół okien umytych przez Arteńkę!
OdpowiedzUsuńBoszszsz! Okna jej umyła jeszcze! Co za dziewczyna!
UsuńNo. Arteńka to normalnie wzorzec z Sevres.
UsuńJasne:))) Tylko do muzeum i w gablotkę:)))
UsuńGrażyna, zapisuję w izbie pamięci, bo temat fobii jest nadzwyczaj smaczny! Kużden jeden jakowąś ma!
OdpowiedzUsuńCzasami nawet o tym nie wie.
UsuńTemat bardzo ciekawy.
Ja tam o swoich wiem. Na razie się nie wychylajo.
UsuńCo patrzę na ten rysunek to się chichram :)) Te paluszki Miki na kołdrze, hłehłehłe :)))
OdpowiedzUsuńGosia, ciekaw, jak wyglądałyby Twoje paluszki, gdybyś fobię zobaczyła?
UsuńChyba schowane pod kołdrę, razem z brodą. Tylko oczy by patrzyli!
UsuńGdybym miała brodę, też chowałabym ją pod kołoderką! Hrehrehre!
UsuńNa pewno masz wąsa, bo te z wąsem są takie złośliwe!
UsuńBo ja w ogóle jestem facetem! Wszystkich nabrałam! Ogniomistrza też!
Usuńod razu zauwazylam jakie te bakterie sa sliczne i pelne wdzieku i jakby wesole...a biedna fobia, przebrana za misia czegus sie boi...jak to fobia...niech ta pani sie nia opiekuje!
OdpowiedzUsuńFobij chyba mam sporo....
Mika ma piekna torebusie i jakby kapciuszki z pomponikami- ach! paluszki rzeczywiscie ma super tez!!
Poza tym jestem rozdarta czy wole posty ze zdjeciami czy obrazkami. doszlam do wniosku, ze w poscie moze jak najbardziej moze byc i to i to. co w praktyce oznacza, ze jednak trzeba jechac i Ci gotowac i prasowac. I pucowac okna....
OdpowiedzUsuńMika - juz zaraz, za chwile, juz pojedziesz do przetresowanej Artenki, wysportowanego Tropika, zasuszonego ksiecia na zapiecku oraz myszy latajacej przez ulice w te i nazad! i wypucowanych okien!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, żywej myszy - dodaj! Bo Arte widziała żywą mysz, jak po ulicy latała!
UsuńTu jest urodzaj na żywe stworzenia, po ulicach nawet żywe ptaki fruwają:)))
Usuńmatku bosku, do zuego pojechalas czy jak? (po ang. Zoo czyta sie zuu, wiec w rozmowach polsko-angielskich kiedys nam wyszlo, z eidziemy do zuego...
UsuńW polskich górach tak żywe wszędzie lata:)
UsuńArte, uważaj na niedźwiedzie!
UsuńGdy byłam w Bieszczadach słyszałam tego samego "niedźwiedzia" koło Tarnicy co Ogniomistrz:))))
UsuńOpakowana, to nie wystarczy, Mus jeszcze kaskę przywieźć na kredki i papier. O aparacie któren przydałby się nowy, nie mówię, nie śmiałabym.
OdpowiedzUsuńFobia jest przebrana dla niepoznaki. One tak majo. Niby miś, a w gruncie rzeczy fobia!
Czy Ty nie siedzisz przypadkiem na walizce?
jak pisalam to tamto, to juz ze walizki wyszlam ;) znaszy znad. bylam traktowana jak 100letnia babcia, za co klm-owi jestem dozgonnie wdzieczna, bo chodzic to ja moge ale strasznie powoli i posykuje, bo kolanko. jak wysiadlam w Amsterdamiu to na mnie czekali z wozeczkiem, kolejki omijalam i wsiadlam do warszawskiego aeroplanu przed wszystkimi. jak wychynelam tylko w Wwie to juz czekali z wozeczkiem i jako ten pu/char przechodni zostalam podwieziona slubnemu do samochodu....teraz musze ponegocjowac z Wizzairem o potraktowanie mnie znowu niczem ten puchar, bo wizyr ma samoloty hen hen, trzeba zesc z pierdyliona schodow zeby isc do autbiusu a potem po schodkach w samolot. powinnam wiec te podroz zaczac dzis zeby aby zdazyc...zaraz zrobie zdjeic ogrodkowi, bo swieci piekne slonko i ogrodek wyglada slicznie.
UsuńPrzebranymi fobiami mnie przestraszylas...to ile tego lata po ulicach, przebranych dla niepoznaki. bede uwazac!
Opakowana, co drugi przechodzień to fobia, albo waryjot!
UsuńNa wózeczku, no, no... jak królowa!
Hana - nie lektyka, niestety, i wozeczek nie zaprzezony w 4 farbowane kunie, anie sama kareta nie pozlacana. lando jakies bele jakie...
Usuńno i ten rechoczacy slubny, ktory sie szykowal zrobic scene na lotnisku - spodziewal sie, z emnie wywiozo na tym wozku i zostawia jak zobaczo slubnego. on zamiarowal pasc na kolana przede mna jak bym wstala z wozeczka , wolajac - cud sie stal prawdziwy! WSTALA! CHODZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ślubny poczucie humoru posiada:)
UsuńOpakowana, i co? Nie wyszła zabawa?
UsuńNo masz. Mój umys właśnie wyoszczył się jak żyleta i osiągnął apogeum, a u Was wręcz przeciwnie. Spać mam iść, czy co?
OdpowiedzUsuńTo idę... Taki potencjał się zmarnuje:)
OdpowiedzUsuńu mnie umys rano lepiej dziala. jak juz tryby zaskoczom. wieczorem poznym zastyga....
OdpowiedzUsuńmasz racje, jak juz tryby zaskoczom, przed raczej nie...mnie juz zaskoczyly ale czekalam na to godzine. Wstaje i dzien dobry Kurom. Mam obiad wydac dzisiaj przyjaciolom polskim poznanym w Wenezueli. Ruszam sie wiec...
UsuńU mnie tryby wolno zaskakują... I też obiad wypadałoby wydać, jak co dzień, ale ruszać mi się nie chce. Muszę się zreformować:)))
UsuńKalipso, zrób leniwe:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBez okurarow czytalam kawalki i przeczytalam, ze Kalipso musi sie zdeformowac. Musisz?
Usuńi zrob leniwe, koniecznie - doszlam do takiej wprawy, ze woda jeszcze sie nie gotuje a one juz gotowe do chlupniecia we wrzontek!
Grażyna, co pichcisz?
UsuńDeformuję się samoistnie:) Już kotlety zrobiłam z wielkim trudem, ale jutro leniwe!
UsuńHana...nic specjalnego, zupe szczawiowa, pieczen z karkowki z wielka iloscia papryki, i to moje beztluszczowe ciasto...wlasnie czekam na przyjaciol a glodnam straszliwie. Doksztalcam sie w miedzyczasi na temat Wenezueli i wypraw Krzysztofa Kolumba, bo jutro mam spotkanie z uczniami podstawowki, ktorzy celebruja Dzien Odkrycia Ameryki ( 12.10.1492) , (Dia de Hispanidad, w Wenezueli nazywal sie ten dzien Dniem Rasy, a Chavez zmienil te nazwe na Dia de la Resistencia Indigena). czekam i glodnam.
UsuńOjej, powodzenia na spotkaniu z dzieciakami:)
UsuńDokladnie co Artenka mowi...i przygotuj sie, ze pewnie dzieciaki zadadza Ci jakies pytanie, na ktore bedziesz musiala odpowiedziec improwizacja ;) Oby nie!!!!
Usuńlubie pieczen z karkowki. przyjade na szosta. moze byc? :) - niedaleko jestem, za Piasecznem kawaleczek !
wlasnie skonczony obiad, tzn, jego spozywanie, goscie sobie juz poszli do domku, a ja przygotowuje sie na walke z dzieciakami na jutro. Opakowana kiedys musimy sie spotkac, skoro Ty to Piaseczno tak czesto odwiedzasz....
UsuńWlasnie tak popatrzylam na obrazek i...Mika w lozeczku - to prawdziwy wangog a Pani z Fobiom - lepsze niz Pikaso!
OdpowiedzUsuńBo Hana wielki talent ma :)) I mam nadzieję, że zostanie doceniony :)
OdpowiedzUsuńOj Dziefczynki, Dziefczynki... Bez Was miałabym tylko fobię, a tak - mam też megalomanię, hrehrehre!
Usuńno, jak my Ci tu nie wyrobimy megalomanii to KTO to zrobi???? No??
UsuńCiekawa jestem jak by wyglądała Megalomania na obrazku Hany.
UsuńBo Fobię i bakterie prawie każda chce adoptować i przytulić do serca hehe.
Rucianka - pewnie jak tromba powietrzna....
UsuńWy mnie nie podpuszczajcie!
UsuńFcale a fcale tego nie robimy.
UsuńMy tylko chcemy pomóc Ci w wymalowaniu tych biednych połamanych pasteli,co je Czajnik załatwił.
Dziękuję, wzruszyłam się...
UsuńWitacie Kurki. Piękne słonko dzisiaj, życzę Wam dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńPrzebiłam się przez komentarze, bo wczoraj musiałam wreszcie zrobić to wszystko, co odkładałam przez trzy dni. Muszę się zastanowić jaka hoduję fobię, bo że mam obsesję, to wiem.
Ewa2, u nas ciepło jak w maju co najmniej!
UsuńPo prawdzie fobia z obsesją w jednym stoją domu. Jakoś się różnią, ale obie strasznie męczące.
Oj męczące, męczące, a moja to mnie jeszcze od czasu do czasu, do wielkiego doła wkopuje.
UsuńDzień dobry! A u mnie bloger wczoraj oszalał, dosłownie. Wejść można było na blogi, poczytać też, ale napisać coś, to już nie. A ja zachwyt swój wyrazić chciałam:( Bo Mika taka piękna, i baba z fobiom straszna, a fobia niby takie dzieciąteczko - małpeczka. Bakterie niczym pchły skaczą, ale sympatyczne, jak już niektóre Kury stwierdziły. Hana, Tyś mistrzynią!!!
OdpowiedzUsuńOpakowana, widzisz, jaki świat mały! Moja siostra tam na obczyźnie dużo ludzi spotkała, którzy okazywali się w jakiś sposób z nami związani. A ja tam do niej się wybierałam, ale teraz to już mieszka w Liverpoolu i teraz tam się wybieram jak sójka za morze.
Dziewczynki, jest awizo, więc pewnie dziś dostanę mysiątka i młoteczek:))) Dam znać, jakby co:)
Wieczorem odpiszę :)
UsuńFajnie, czekam:)))
UsuńKal - bo swiat jest zupelnie malutki. Jakbys do tego Liverpoola jechala (3 dni jechac i konie 4 razy zmieniac), to wez zahacz o nas tu. Swieza , paradna zapaske zaloze na okazje.
Usuńoby awizo przynioslo i mlota i myszy roj.
Kalipso, Ty to nawet w fobii widzisz dzieciąteczko! Toż to wredny bachor jest!
UsuńOpakowana, to jesteśmy umówione:)))
UsuńHana, sama narysowałaś to dzieciąteczko, biedne takie, ze smokiem w dziobie:))) Straszna baba dba o nią, dobrze karmi i głaszcze, bo Fobia jej ufa, trzyma pazurkiem za koszulę.
A ja też mam swoją fobię. Po kilka razy sprawdzam, czy drzwi zamknięte, żelazko wyłączone, gaz wyłączony, jak świr jakiś:)
Kalipso, oj zaraz jak świr - to tylko przezorność:) I oszczędność energii wszelakiej:)
UsuńNoooo, może malutka manieczka:)
Kalipso - trzymam za slowo - przy swiadkach ;P
Usuńpatrzaj pani - nie jestes jedyna z tym zelazkiem....ja tez tak mam - wychodze z domu, zamykam drzwi na klucz, klade klucz do kieszeni, ide dwa matry, wyrzucam torbe smieci, wracam i sprawdzam klamke...po Tacie to mam. Jak gdzies z Mama wychodzili (bardzo rzadko jednak...) to jak mieli wychodzic o 5, to Mama Tacie mowila, ze o 4.30, bo on co i raz wracal i sprawdzal czy okna zamkniete etc ....
A ja się oduczyłam tego ciągłego sprawdzania. Otóż : po prasowaniu, wyłączając żelazko mówię na cały głos WYŁĄĆZYŁAŚ ZELAZKO. Przed praniem : WSADZIŁAŚ RURĘ DO KIBLA. To działa :)
UsuńOOO! To nie jest ze mną tak źle!
UsuńNie dość, że wyłoncza, a myśli, że nie wyłonczyła, to jeszcze gada do siebie!
UsuńEwa! Żebym ja o tej metodzie wiedziała:wsadź rurę do kibla. to bym mojej szwagierce trzy razy łazienki nie zalała. Gienialne!
UsuńSłoneczne dziędobry !
OdpowiedzUsuńPani z fobią bardzo sugestywna! I ten obłędny błysk w oku ! I Miki papućki, i historia choroby, i prześcieradełko. No jakbyś Hanuś tam była .
OdpowiedzUsuńBo byłam, wyobraźniom!
UsuńDobrze, że chociaż pooglądać mogę swoją Panią na obrazku:)) Pod Giewontem piękna pogoda, śniadanie zjedzone do ostatniego okruszka, spacerek w słońcu zaliczony:) Księciunia żaba ani widu, podobnie jak myszy, nawet żywe nie biegają po ulicach:))) Chyba się położę i poczekam na kolejny spacerek:)
OdpowiedzUsuńTropik
Tropik, zamienię się z Tobą, co?
OdpowiedzUsuńSzczególnie teraz:))) Właśnie wrócił ze spaceru i... padł - pierwszy raz nie chce iść na kolejny:))) Zostaliśmy przegonieni przez okoliczne góry przez koleżankę Miki:) Obydwoje zasapaliśmy się strasznie, a koleżance nic:)) Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że koleżanka Miki była rwnież koleżanką mamy Miki:)
Usuńznaczy kobita z innej materii wykonana, juz takich teraz nie robiom...
UsuńMusi somsiadka z tej samej ulicy, znam tylko jedną taką dwupokoleniową. Jakieś supergeny ma.
UsuńSomsiadka - Człowiek Gór !
UsuńTropiś, udawaj, że śpisz, bo bendom ciem ciągać po wszystkich górach i dolinach ! Nie dawaj się :) Może któromś letko ugryś za łydkem !
Tropiś może jeszcze słabą kondycję ma i woli trzy krótkie niż jeden długi spacer, bo to rzeczywiście nie podobne do niego żeby nie chciał iść na spacer. Arteńka, Tropik nie dajcie się koleżance!!
UsuńEnergii ma na tyle dużo, że o zachodzie bawił się w zakopywanie skarbów:))) Wykopał duży dół i ukrył tam piłeczkę:) Po chwili , stwierdziwszy, że chyba jednak nie był to dobry pomysł, odkopał piłeczkę i zagrzebał w stercie liści, co ją byłam przed chwilą usypała:)
UsuńWidzę, że koleżanka dwupokoleniowa znana całej rodzinie:)
Opakowana - faktycznie z innej materii, chciałabym w jej wieku tak się poruszać. Jedyny problem polega na tym, że wiatr ją przestawia - tak mało waży:)
Arte, Tropik słodki jest, nie? Może po powrocie zafundujesz sobie jakąś sierotkę?
UsuńKoleżanka dwupokoleniowa daje w kość, co nie?
Niechęć do kolejnego spaceru była złudna:)) Po prostu Tropik już chyba się zorientował, że nie każde moje wyjście i przyjście do domu kończy się spacerem:) Pod wieczór o stałej porze raźno zerwał się jednak w momencie nałożenia przeze mnie kurtki, wdział się w obrożę i przegonił po okolicy, następnie połknął całą porcję jedzenia, domagając się dokładki. Teraz śpi zwinięty w kłębek na łóżku Miki i... chrapie:))))
UsuńA co by taka sierotka u mnie robiła, kiedy mnie nie ma w domu?:)
Co do koleżanki, to podziwiam jej werwę, bystrość umysłu i tempo chodzenia po górach:)))
No tak... Ale dałaby odsapnąć trochę. Nieasertywna jesteś.
UsuńNo i pisząc o sierotce, nie wiedziałam jeszcze, że masz alergię:(
UsuńAle świetnie oddana fobia :) a jaką ma biedna minę że musi być fobią. :) Dla Miki serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńHana ja kocham Twoje obrazki. :)
Tropik, cieszę się, że apetyt ci dopisuje, widać, że spaceroterapia robi swoje. Hana, oczy Miki na rysunku jakbym Ją przed sobą widziała.
OdpowiedzUsuńMika, zdrowka!
OdpowiedzUsuńA mnie sie na wszystkich obrazkach podobaja TOREBKI!
Bo ja lubię torebusie, hrehrehre...
UsuńCzęsto tak nazywam moja suczyznę,jak jest niegrzeczna.
Usuń@Hana, Hrehrehre :)))).
Usuń@Rucianka, 'torebusia' i 'suńka' (hrehrehre) niby obie na smyczy :D, ...ale, że niegrzeczne?
Echo, teraz nie wiem. Czy Rucianka mówi do suni ty torbo, czy do torby ty suko?
UsuńMówię do suczynki torebusia,nie torba.
UsuńDo torby mówię tylko wtedy jak ma uszy.
A, to szfystko wyjaśnia. A co mówisz, jeśli torba ma rączki?
UsuńJak ma rączki,to mówię żeby zabrała się do jakiejś roboty.
Usuń@Rucianka, dobrze, że nie opowiadasz jej (tej torbjsi z rączkami) bajki o żabie zaczynającej się (i kończącej zarazem): rzabierz te łapy :)))
Usuń@Hana, a wiesz, że ja się przeraziłam, że Rucianka na tę swoją torbosukę-jamniczkę woła 'echo'.
Hrehrehre...
UsuńHana, NAJLEPSZE ŻYCZENIA URODZINOWE DLA OGNIOMISTRZA! Myślę, że wyrażam się w imieniu całego Kurnika wielbicielek ;) Koleżanka K.
OdpowiedzUsuńdolaczam sie!!! wielu par pomaranczowych spodni!!!! i natchnienia i wielu udanych obrazeczkow i fotosow.
UsuńAleż jakżesz by nie ! I ja też życzenia składam. I koszulek odlotowych ! Łobrazecków i fotosów też !
UsuńA w prezęcie ofiarowywuję :
https://www.youtube.com/watch?v=CSiPXjyd_WI
Niech Mu gwiazdka pomyślności niiiigdyyy nieeee zaaaagaśnieeee !
Wszystkiego najlepszego:)
UsuńDziefczynki, bardzo Wam dziękuję za życzenia dla O. Szfystko mu pokażę, jak tylko wróci.
UsuńLepiej pokaż nam O. na portrecie.
UsuńJa co prawda widziałam Ogniomistrza na żywo ,ale bardzo była bym go ciekawa na twoim portrecie :)))
UsuńRucianka, nie kuś, nie kuś...
UsuńI ode mnie, i ode mnie! Niech ma wiele radości ze swoich futrzastych miłości! I z jednej (!!) Łysej też :))
UsuńGosiu, ma. Wyłącznie radość. Zwłaszcza z Łysej.
UsuńNo , hej tam wielbicielki, podpisywać się!
OdpowiedzUsuńJa jestem wielbicielkom onego. Ja!
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie, jako... no nie wiem, nie mozemy byc wielbicielkami?
OdpowiedzUsuńNo dooobra, korespondencyjnie możecie wielbić, hrehrehr!
UsuńWszystkiego najlepszego dla Jubilata.
UsuńWielbić nie będę,bo od tego chłopu się charakter psuje ;)
Szfystkiego najlepszego dla Ogniomistrza zatem :))) Niech artystyczne gwiazdki nad nim ciągle świecą :) Niech mu się darzy, a z Hanusią i zwierzyńcem żyją razem długo, zgodnie i szczęśliwie :))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, niech Mu się darzy we wszystkim. Też się podpisuję.
OdpowiedzUsuńWierszyk Wawiłow dla Ognimistrza ,nic to że dla dzieci ,za to mój ulubiony :))))
OdpowiedzUsuńTak bym chciała, tak bym chciała,
żeby były urodzinki!
U chłopczyka czy dziewczynki,
u kucyka czy sardynki -
wszystko jedno, wszystko jedno,
byle były urodzinki!
Żeby było dużo gości
i Mateusz, i Grażynka,
dla każdego moc pyszności,
wszystkie stoły w upominkach,
na tych cudnych, na nienudnych,
na wesołych rodzinkach !
A jak zjemy wszystkie kremy,
czekoladkę i rodzynki,
upaćkamy się jak świnki,
to z radości podskoczymy
i powiemy do rodzinki
"Niech żyjecie, niech żyjemy
i niech żyją urodzinki!"
Jest mi bardzo, bardzo miło i bardzo dziękuję za Wasze życzenia. Nie spodziewałem się wcale tylu miłych słów, tym bardziej dziękuję!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Was Kury pozdrawiam, sympatyzuję i solidaryzuję się z Kurnikiem.
Ogniomistrz
Niech ci będzie na ZDROWIE :)))
UsuńOjej, objawił się:))) Zdrówka:)
UsuńDziefczynki, z Miką rozmawiałam przed chwilą. Dziękuje za Waszą troskę i pozdrawia. Badania wyszły ok. jest dobrze! Wyjąwszy Panią Krzyczącą:(
OdpowiedzUsuńWytrzyma tę ostatnią dobę, u niej w domu będzie spokój:)
UsuńBardzo się cieszę że badania ok.
UsuńPozdrawiam
Jeszcze zdonżyłam przed północa z życzeniami dla O.
OdpowiedzUsuńWielu inspiracji życzę i zdrowiaaa.
Dzięki Dziefczynki!
OdpowiedzUsuńNie idźcie jeszcze, narysowałam urodzinowy portret! Zaraz będzie.
No gdzież ci on?
OdpowiedzUsuńSzczerze Mice współczuję szpitalnej "współlokatorki" z fobią. W tym roku dwa razy miałam wątpliwą przyjemność leżeć na oddziałach wewnętrznych dwóch różnych szpitali i w obu miałam współlokatorki z demencją. Niby sale malutkie, bo najpierw dwuosobowa, potem trzyosobowa, ale oni chyba tak pacjentów kładą, że tych z demencją i innymi niedoskonałościami do tych zdrowych psychicznie dają, żeby miał ich kto pilnować w razie co. Stwierdziłam, że jeszcze dzień czy dwa, to sama w takim towarzystwie zwariuję, naprawdę ciężko było.
OdpowiedzUsuń