Dawno nie prezentowałam kfiatkuf z poletka mojej Córki. Są tak smakowite, że może rozbawią kogoś w ten ciemnawy piątek? Za każdym razem, kiedy Córka te kfiatki mi podsyła, nie wiem, czy śmiać się, czy puakać? One wcale nie są wyjątkowe, podobne widuję wszędzie - w gazetach, reklamach, ulotkach, w urzędowych pismach, zdarzają się też w książkach - chociaż trzeba przyznać, że rzadko, ale jednak. Słyszę je w słuchawce smarKfona (czy smarKfon ma słuchawkę?), w telewizji, w radiu. Za nieudolnością językową idzie nieudolność zawodowa, jakoś to wszystko się zazębia, niestety. Lekarz nie rozpoznaje ewidentnych objawów, mechanik naprawia auto trzy razy i ono nadal nie jeździ jak powinno, zapłacone drewno powinno przyjechać przedwczoraj i ciągle go nie ma, a leśniczy nie odbiera telefonu, itd. itp. Jestem przekonana, że każdy z nich mógłby być autorem takich ogłoszeń. I zapewne jest.
A więc cytuję:
*Witam,
Oferuję na sprzedaż szafę mojej żony.
Szafa mega pojemna, gdy tylko widzę ile ma Luba mieści tam rzeczy podejrzewam, iż równie dobrze mogą to być ukryte drzwi do Narnii.
Szafa, a równie dobrze można powiedzieć magazyn na ubrania, spokojnie pomieści połowę H&M.
Nigdy nie usłyszałem, że coś się tam nie mieści, że czegoś jest za dużo. Bluzeczek można tam dokładać w nieskończoność. Prawdziwa studnia bez dna. Szafa jest prawie tak wielka jak potrzeby ubraniowe mojej małżonki.
Na sprzedaż tylko szafa, w przypadku zainteresowania również zawartością, do ceny należy dodać dwa zera.
Szafa już swoje przeszła, widziała naprawdę duuużo ubrań.
Po lewej stronie, na szerokość drzwi półeczki, na których można układać niezbędne bluzeczki, koszulki i spodenki.
W prawej części wieszak, który doskonale sprawdza się jako przechowalnia niezbędnych płaszczyków, spodni itd.
Na górze pawlacz, w którym można schować niezbędne nie wiem co.
Lustro w którym można przejrzeć się w tych wszystkich niezbędnych rzeczach.
Nie robiłem zdjęć wnętrza szafy, gdyż jest w ciągłym użytku, a nie chce aby ktoś pomyślał, że jesteśmy cyganami.
Szafa wymaga drobnych napraw/korekt, ale dla domowego majsterkowicza nie będzie to stanowiło problemu.
Oferuję na sprzedaż szafę mojej żony.
Szafa mega pojemna, gdy tylko widzę ile ma Luba mieści tam rzeczy podejrzewam, iż równie dobrze mogą to być ukryte drzwi do Narnii.
Szafa, a równie dobrze można powiedzieć magazyn na ubrania, spokojnie pomieści połowę H&M.
Nigdy nie usłyszałem, że coś się tam nie mieści, że czegoś jest za dużo. Bluzeczek można tam dokładać w nieskończoność. Prawdziwa studnia bez dna. Szafa jest prawie tak wielka jak potrzeby ubraniowe mojej małżonki.
Na sprzedaż tylko szafa, w przypadku zainteresowania również zawartością, do ceny należy dodać dwa zera.
Szafa już swoje przeszła, widziała naprawdę duuużo ubrań.
Po lewej stronie, na szerokość drzwi półeczki, na których można układać niezbędne bluzeczki, koszulki i spodenki.
W prawej części wieszak, który doskonale sprawdza się jako przechowalnia niezbędnych płaszczyków, spodni itd.
Na górze pawlacz, w którym można schować niezbędne nie wiem co.
Lustro w którym można przejrzeć się w tych wszystkich niezbędnych rzeczach.
Nie robiłem zdjęć wnętrza szafy, gdyż jest w ciągłym użytku, a nie chce aby ktoś pomyślał, że jesteśmy cyganami.
Szafa wymaga drobnych napraw/korekt, ale dla domowego majsterkowicza nie będzie to stanowiło problemu.
*Poszukuje modelek na szkolenia z
mezoterapi igłowej kwasem hialuronowym
oraz witaminami! Modelka zwraca koszty preparatów które zostały jej
wszczykniete.
*Renault Twingo - dach panorama - zabierz ode mnie tego śmiecia PROSZĘ !
!
WITAM ! ! !
Oddam śmiecia w dobre ręcę ! !
Zlitujcie się nade mną i zabierzcie tego lumpa z pod domu.
Samochód był śliczny, sprawny itp do puki Moja ukochana nie zgubiła kluczyków, a Mój mądry kolega nie próbował uruchomić go na krótko.
Auto czasem odpala z po-pychu i nawet chwile jedzie ale po kilku przejechanych metrach immobiliser go odcina.
Oddaję w cenie złomu, oferta ważna TYLKO do środy, wtedy odcinam dach i robię kwietnik na lato, albo jacuzzi.
Z ceny zejdę na flaszkę bo nie sądzę, żeby ktoś na trzeźwo chciał go kupić....
Śmietnik ma aktualne OC, nie ma przeglądu technicznego.
Pozdrawiam, oferta jak najbardziej prawdziwa, auto do wzięcia od ZARAZ ! ! !
Oddam śmiecia w dobre ręcę ! !
Zlitujcie się nade mną i zabierzcie tego lumpa z pod domu.
Samochód był śliczny, sprawny itp do puki Moja ukochana nie zgubiła kluczyków, a Mój mądry kolega nie próbował uruchomić go na krótko.
Auto czasem odpala z po-pychu i nawet chwile jedzie ale po kilku przejechanych metrach immobiliser go odcina.
Oddaję w cenie złomu, oferta ważna TYLKO do środy, wtedy odcinam dach i robię kwietnik na lato, albo jacuzzi.
Z ceny zejdę na flaszkę bo nie sądzę, żeby ktoś na trzeźwo chciał go kupić....
Śmietnik ma aktualne OC, nie ma przeglądu technicznego.
Pozdrawiam, oferta jak najbardziej prawdziwa, auto do wzięcia od ZARAZ ! ! !
*zatrudnimy kierowcę posiadającego kat CE oraz mającego
uprawnienia do pracy na koparce. Ofiarujemy stałe godziny pracy oraz zapewnione
wynagrodzenie. Oczekujemy zainteresowania w pracy, uczciwości i suwerenności.
*Oferujemy drzwi pokojowe z zabudowami wraz z
montażem. Montaż odbywa się bez demontażu starych ościeżnic a tylko jej
zabudowanie, co powoduje estetyczny wygląd wnętrza.
*Skoda
Octavia cena adekwatna do stanu zamienię na maciorę lub zwierzęta gospodarskie
*Zakacam samiczki królika. Tanio
*mam dziś do sprzedania aparat
fotograficzny stan aparatu bardzo dobry. Bardzo polecam. Jest tez mozliwosc
kupna.
I na koniec zobaczcie, jaki bezbłędny portret Wałka narysowała dla mnie (i Wałka) Tupaja. Wałek jak żywy!
I kamyk mi przysłała taki kojący nerwy!
On (kamyk ten) jest w pudełeczku, na suszonych ziołach! Tupajko, bardzo Ci dziękuję! Kamyk przyda się od razu. Mechanik, który miał wyregulować samochód na przedwczoraj, a wczoraj przez cały dzień nie odbierał telefonu, dzisiaj przysłał smsa, łaskawca: "mam klopoty z nerkami, w sprawie auta zadzwonie jutro". Ludzie, trzymajcie mnie!
Pierwszam? to niemożliwe...
OdpowiedzUsuńNic tylko zmienic mechanika :-)
OdpowiedzUsuńIwona, ten jest trzeci. I w kółko to samo. Niedotrzymywanie słowa, gówniana robota, uniki.
UsuńPrzyjedź do mojego;)))
UsuńKrecie, tak się to może skończyć. Mam już dość. Banalny problem, zwykła regulacja obrotów i wożę się z tym od miesiąca.
UsuńCo ty taka bez serca, chłop się wije z bólu, może ma kamienie w nerkach, a ty serce jak kamień!
UsuńJak kamień w nerkach!
UsuńA jednak!
OdpowiedzUsuńWięc teraz komentarz właściwy:
Otóż te ogłoszenia podzieliłabym na dwie grupy.
Pierwsza - to kfatki nieudolne, rażące i bełkotliwe. Fuj fuj.
Druga - to poeci ogłoszeń ;) Tutaj wiedzie prym Pan-od-szafy. Zwykła szafa jako drzwi od Narnii i magazyn pełen ciuszków H&M... coś dla romantyczek i dla zakupoholiczek ;)
Pan-od-twingo też postarał się o niebanalne ogłoszenie ;) Błędy językowe więc mu wybaczmy.
A jeszcze chciałam napisać, że na miniaturce widziałam Wałka jako owcę... tak, tak, ślepam już zupełnie (albo głodnemu chleb na myśli) ;)
Inkwi, głodnemu chleb na myśli. Wnoszę stąd, że ostatni uciekinierzy nie wrócili jeszcze?
UsuńPoeta poetom, błędów w ilości hurtowej nie wybaczam.
No przepraszam... "mój" pan-od-szafy nie zrobił ani jednego błędu - nie licząc interpunkcyjnych.
UsuńOstatnia zguba z dużą dozą prawdopodobieństwa trafiła do gospodarstwa, z którego ją (je wszystkie) kupiłam. Sprawdzić na 100% nie da się na razie - stado liczy 150 sztuk. Ale baaardzo byśmy chcieli, żeby to była prawda.
Omamuniu - 150 JEDNAKOWYCH sztuk?! To niemożliwe w ogóle! Nawet jeśli okaże się, że jest ich 151, to jak ją rozpoznać? A Zygfryd?
UsuńZwracam honor Panu-od-Szafy:)
Przecież ma kolczyk z numerem, to jaki problem sprawdzić.
UsuńWśród tych 150 owiec które niezbyt chętnie zbliżają się do człowieka?
UsuńKażdej zajrzeć w ucho? Chyba mus do strzyży zaczekać.
UsuńAgniecha, Ty uważaj, bo jeśli wszystkie przyleco do Ciebie?
UsuńUcieknę - może do Rogatej, owce pobiegną za mną, to powiększy jej się stado.;-)
UsuńNo ale konie też poleco. To już będzie hekatomba.
UsuńOwca R. boi się koni. Trzeba je będzie jakoś powstrzymać.
UsuńTo się im powie prrr i po sprawie! Ja mam Ci mówić?
UsuńW stajni u mnie jak się powie prrr... to wszyscy kwiczą dla odmiany;)))
UsuńKonie Agniechy są bardziej wyedukowane.
UsuńKretowata, jak kwiczą, to nie jest stajnia, tylko chlew. :-)
UsuńHana, mów prrrr. Koniecznie Ty!
UsuńDobra. To daj znać, jak poleco w stronę Rogatej O.
UsuńHłehłehłe...auto na kwietnik lun jaccuzi była najlepsze:)
OdpowiedzUsuńTupaja kamienie księżycowe rozdaje? Na ziołach?? :)
Mechanikowi zdrowia życz, z nerkami nie ma żartów ;) A auto nie zając, nie ucieknie...
Magda, mechanik kłamie, wiem to. Dlatego mnie tak to wkurza. Myśli, żem gupia doszczętnie, czy co? Oesssu, dobrze, że mam kamyk. W samą porę.
OdpowiedzUsuńdaj se siana, może on też ma kamyk (w nerce);)))
UsuńNooo, ja tez mialam. I w tym czasie nie bylam w stanie samochodow reperowac. ;)
UsuńA telefonu jeden z drugim nie posiada? Posiada i nie dzwoni, ani nie odbiera. A w samochodzie został aparat (drogi) i nie ma sposobu, żeby go wydostać! O ile jeszcze tam jest - za przeproszeniem pana mechanika!
UsuńKamyk Tupai trochę za mały, żeby walnąć nim w główkę mechanika. Szkoda.
UsuńA opis szafy z Narnii bardzo mi się podoba, ten pan jest może pisarzem z zawodu?
E, Agniecha, narracja trochę u niego kuleje.
UsuńTo tak modernie, stylizować się na nieumiejącego, żeby czytelnik zrozumiał.
UsuńSiekierkę od Tupai pożycz :)
UsuńNie wiem czy kłamie, na wszelki wypadek dałam :oczko: ;)
A jak ma kamyk w nerce, to z przeproszeniem nawet buta sobie nie zawiąże:) O aparat to bym się bała, pal sześc samochód...
Magda, ja się bojam o jedno i drugie. Zaraz dzwoniliśmy, ale kamień w wodę. A on mieszka w innym miejscu, niż ma warsztat. Miejsca zamieszkania nie znam.
UsuńSiekierkę mam jak się patrzy.
Suwerenność w pracy jest najważniejsza!
OdpowiedzUsuńA ten od samiczek to osobiście zakaca?
AniuM., też mnie to zaintrygowało.
UsuńBo wiesz, to trzeba umieć. Kiedyś, jako nastolatka miałam króliki i pożyczyłam samca. Był onże u moich samic o jeden dzień za długo i ----- poległ na posterunku.
UsuńWidać za mało suwerenny był.
AniuM., nie na darmo mówi się, że ... jak króliki:)
UsuńA mnie sie podoba stwierdzenie w ogloszeniu z suwerennoscia: "Ofiarujemy stałe godziny pracy oraz zapewnione wynagrodzenie. ", a nie jakas tam umowa smieciowa czy zerowa: (w umowie dla kelnera w pracy na tarasie w kawiarni latem) - godziny zapewniamy jak nie bedzie padalo, grzmialo czy delo wiatrem i zaplacimy jak beda klienci.
UsuńNo, ludzkie panisko jakieś - wynagrodzenie daje za pracę, fiu, fiu! Do tego suwerenność w pakiecie, hrehre!
UsuńCiekawam, jakie potomstwo będzie po takim osobistym zakoceniu. Człowiek z głową królika, czy może odwrotnie, a może w ogóle jeszcze inaczej?
UsuńCentuś?
UsuńCentuś nie ma w sobie ani kawałka królika, wypraszamy sobie.
UsuńOjtam, ja tak uogólniłam. A zresztą kto go, Centusia, z kim on po lasach się zadaje? Może on już gender?
Usuńkto go, Centusia, wie - miało być.
UsuńNie denerwuj się Hana, może do jutra sprawy nerek się wyklarują i zajmie się samochodem.
OdpowiedzUsuńWałek jak żywy!
Owieczko, temu panu już dziękuję - niezależnie od stanu nerek.
OdpowiedzUsuńPięknie Tupaja narysowała!
OdpowiedzUsuńMechanikowi sms wypisz wymaluj jak z kfatkóf:))
Uśmiałam się:)
mechanikowy!
OdpowiedzUsuńTaaa, należy docenić, bo w "jutro" mógł zrobić błont.
UsuńSzafa mnie powaliła, ale najbardziej suwerenny kierowca koparki - ja też takiego chcę, od zaraz!!!!
OdpowiedzUsuńA mój ojciec przyjął samca do zakocenia, a tam nic - nie ma bzyk-bzyk nic a nic - bo to... samica była;)))) Gender-problemy mają już króliki teraz;)))) Bo właściciel twierdził, że to samiec - ale może miał stare dane...
Krecie, paduam! Gender jak nic! Nie mam cienia wątpliwości!
OdpowiedzUsuńKonczita Królik;)))
UsuńWariatka!:-DDD
UsuńHa,ha,ha,
OdpowiedzUsuńKonchita Lapin:)))
OdpowiedzUsuńpan od szafy mnie powalił. jaki on poeta....
OdpowiedzUsuńna królikach się nie znam, ale mam w domu, no prawie w domu gendera? prawdziwego i potwierdzonego. no i co?
znaczy miało być "jaki z niego poeta".
OdpowiedzUsuńJeny, EZM, nikt Cię nie przebije. Chyba, że gender!
OdpowiedzUsuńgender jeszcze poza domem, ale lada dzień powróci.
UsuńPowrócony gender to podwójnie atrakcyjny:)
UsuńSzafa mi się podoba:) Może być z zawartością!
OdpowiedzUsuńWałek pięknie narysowany. Taki kamyk też by mi się przydał!
Kalipso, on chyba działa NAPRAWDĘ, bo nie mam wq...
OdpowiedzUsuńCo do zawartości szafy, to ja nie wiem. Ryzykowna.
OdpowiedzUsuńHana, coś bym wybrała, przerobiła... Ze swetrów uszyłabym zabawki... Tylko nie mam gdzie postawić:) No patrz, taki kamień! Ze szczerego serca darowany:)
UsuńA jeżeli w szafie będzie również żona?
UsuńCo to to nie! Bez żony, ale z przejściem do Narnii!
UsuńA może żona się Hanie przyda?
UsuńSkarpetki będzie cerować, czyścić fugi pomiędzy cegłami na tarasie szczoteczką do zębów i tak dalej...
Z tego co pisze mąż tej żony:) to ona szmatki lubi kupować, gdzie by tam cerowała:)
UsuńTrudno teraz o dobre żony...
UsuńZawsze chciałam mieć żonę, to bardzo fajnie jest - mieć żonę!
UsuńŻona robiłaby te wszystkie przyziemne rzeczy w rodzaju odkurzania z podnoszeniem, gotowania owsianki itede. Ja mogłabym w tym czasie kąwersować z Wami i rysować, rysować, rysować... Od czasu do czasu stoczyłabym się... jejku...
UsuńJacie... też się rozmarzyłam...
UsuńKalipso, wyjdziesz za mnie?
Usuń:)))))
UsuńHana, jakie piękne oświadczyny! Dla Ciebie mogłabym to wszystko robic. Te owsianki, odkurzanie, to dla mnie normalka! Mam wprawę. Czemus ty się nie zjawiła w życiu mem te dziewięć (aż tyle!) lat temu?
Kalipso, nigdy nie jest za późno - jak to mówiom. To wyjdziesz?
UsuńHana, cóż mam powiedzieć? Serce mi rozdarłaś! Jak chłopa zostawić i dziecka małe?!
UsuńTrudno, Kalipso. Powiedz, że Ci się wypaliło, że potrzebujesz przestrzeni, gdyż się dusisz. I że to jest prawdziwa miłość. I że dopiero teraz wiesz, jak może być.
UsuńI że zostaniecie przyjaciółmi, gdyż albowiem rozstaniecie się KULTURALNIE. I będziemy sobie razem spędzać święta, jak jedna, wielka rodzina:)))
UsuńPatchworkowa:) No dobra! Tak powiem:)))
UsuńChłop rozumiejący jest? Na wszelki wypadek miej więcej argumentów niż powyższe. Mogo nie przejść.
UsuńMusi zrozumieć. Takie zycie...
UsuńNo i co, już po rozmowie? Hana, Kalipso, kiedy ślub?Ale nie pozbywajcie się chłopów, oni też mają swoje zastosowania. Hana stodołę ma taką dużą, całą rodzina Kalipso się zmieści...
UsuńAgniecha, to chwilkę potrwa, najpierw muszę porozmawiać z JolkąM. Jej chyba też się oświadczyłam...
UsuńChłopów pochopnie nie zamierzamy się pozbywać, o nie!
Znaczy szykuje mi się adpocja chłopa z dzieckami !
UsuńA w tym pudełeczku to chyba ametyst, kamień wstrzemięźliwych...;)
OdpowiedzUsuńKsanthippe, ametyst jako żywo. Zrobi ze mnie wszczemienźliwom?
OdpowiedzUsuńhm, jest nadzieja;):)
OdpowiedzUsuńZ tym ametystem to może być różnie, z jednej strony może pomóc, a z drugiej... Lepiej nie trzymać go przy łożu :)
OdpowiedzUsuń"Jo myślała, że co inne";)
OdpowiedzUsuńOżesz, a właśnie przy łożu sobie go ułożyłam, o ja durnowata...
OdpowiedzUsuńAle może Czajnik się powstrzyma od ekscesów?
OdpowiedzUsuńPłonne nadzieje. Na Czajnika nie ma mocnych:))
UsuńNie ma, kurna...
UsuńEee, ametysty żądz miednicznych nie powstrzymają, to spokooojnie..) (przerabiałam na sobie; pod poduszką mam i co- i nic, a nic żądza nie mija :)))
OdpowiedzUsuńZakocający dobry jest, ale ta Narnia mnie ujęła, bo pan tak się natchnął, no i ten kwach hialuronowy też modelka wymiata :)
A, tom się uspokoiła. W kwestii żondz.
UsuńŚwietny ten portret Wałka. Przypomina jedno z jego zdjęć, piękne, zrobione na gumnie chyba.
UsuńZastygły w bezruchu, skupiony, z lubością chłonie zapachy...
Co nie, Tupaja? Tak wszczyknienta modelka to jest coś...
OdpowiedzUsuńWszczykniete materiały mnie zmroziły wręcz :))
OdpowiedzUsuńA u mnie była odwrotna sytuacja niż u Kretowatego taty. Otóż, jak mój bratanek był mały, dostał dwa króliki. Fachowcy stwierdzili, że to dwie samiczki są - przychówku nikt nie chciał. I te dwie samiczki zaczęły ze sobą bzyk-bzyk, ale mój ojciec stwierdził, że może tak się tylko bawią :)))) No i z tej zabawy wyszło małe stadko rudych i czarnych króliczków. A fachowcy wyśmianie w rodzinie.
Wałek na portrecie jak żywy :))
Lidka, może Twój Tata utknął na etapie motylków?
OdpowiedzUsuńNo chyba nie, skoro został moim ojcem. I brata też ;))) Ale on królików nie sprawdzał, zrobiło to dwóch wujaszków, niby mieli się na tym znać.
UsuńZAWSZE jest ktoś, kto się MA znać, ale pono u królików to nie takie proste - no jak gender to gender;)))
UsuńTak też się potem tłumaczyli ;)
UsuńGendery jedne ;))
A te drzwi to są prawe, czy lewe? ;))
OdpowiedzUsuńAle które, Lidka? Od szafy?
UsuńPokojowe :))
UsuńHrehrehre.
UsuńAmetyst ma ponoć od alkoholizmu odwodzić ... coś mi się po glowie kołacze ;)
OdpowiedzUsuńTeż ma moc taką, ale nie sprowadza na człowieka obrzydzenia całkowitego wiec spokojnie można odkorkować ;)
UsuńUfff :)) na szczęście.
UsuńOdkorkowałam i nic a nic mnie nie odrzuca.
UsuńTak że spoko Dziefczynki. On mnie tylko uspokoił. Ten ametyst.
UsuńNo ale ten pan od Smiecia to musi był do niego przywiązany skoro chce oddać w dobre ręce.
OdpowiedzUsuńA ile teraz stoi maciora, bo nie wiem jak to z tą Skodą?
Bacha, nie wiem, ile stoi maciora, ale jutro zapytam Rumka. Albo Radka.
OdpowiedzUsuńDzięki, to się zorientuję ile za te Skody Oktawie teraz się daje. Inna sprawa że przeliczenia na maciory to żem jeszce nie znała. Wałek śliczny ale i tak paskuda bo Froda wyrzuca z posłania. Proszę o pomizianie ode mnie.
UsuńBacha, miziam w tym właśnie momencie po karku i wedle uszu.
UsuńDzieki za ogloszenia i Wasze komentarze, zlazlo ze mnie napiecie po meczu z Dolarami.
OdpowiedzUsuńTupaja-udal Ci sie Walek:)
Ciekawe co robi suwerenny Koparkowy..
Zakłada nowe państwo?
OdpowiedzUsuńFeudalne.
OdpowiedzUsuńo jacie! Szafe chce juz!! tak slicznie opisana, ze wstyd byloby nie chciec...
OdpowiedzUsuńa z tym od zakocania to bym porozmawiala bo ciekawa jestem JAK on to robi. I do tego tanio.
A ten od Skody to wyraznie nie chce sie pozbyc Smiecia, bo tak lekramuje, tak lekramuje, a jakby co to zamienia na drzakuzi.
Walek jak zywy, sliczny rysunek.
a suszone ziola to jakie? Bo moga wspolpracowac z ametystem - fajnie, ze kamien robi swoja robote, mozesz umotac cienki drucik w kolko dokola kamienia i na szyi nosic!
rozne kamienie dzialaja tez, jak sie je miedli w rencach...ale trzeba potem kamien umyc, znaczy zmyc z niego te rozne negatywne jakies....
Ten kamień w ziołach i w pudełeczku to jak w łóżeczku leży. A pudełeczko obklejone ładnie:)
UsuńKamień jest zamotany w takie drobniutkie jakieś kfiateczki i ma przewleczoną nitkę przez dziurki. Mogę przewlec rzemyk i przewlekę. Oj, to ja go zaraz pomiędlę.
UsuńJuż międlę.
UsuńAle on grzeje w rękę!
UsuńTo dobrze, czy źle?
Usuń...raczej dobrze... ale go przetrzyj pozniej...
UsuńPrzypomniała mi się taka bajka, w której dziecko-robocik zaopiekowało się kamieniem i mówiło na niego kamulek-dzidziulek:) Ale to tak bez żadnych kontekstów mi się przypomnialo:)
UsuńTaki kamień podarowany od kogoś wraz z dobrymi myślami i życzliwościa to prawdziwy talizman! Te dobre myśli zwiększają jego moc.
Opakowana, "raczej" raczej mnie zaniepokoiło.
UsuńDzidziulek mówię do... kto zgadnie?
UsuńCajnicek !
UsuńNo nie! Chyba nie do Ogniomistrza!
UsuńKalipso, nie wygrałaś! Do Ognio mówię "Kotuś", a do kotusia "dzidziulek"!
UsuńEwa, wygrałaś 2-godzinną kąwersację z mnom. Cieszysz się?
UsuńEj no! To był żart!! Nie wiedziałam, że można coś wygrać!
UsuńKalipso, to był konkurs-spontan. Trudno, weź to na klatę.
UsuńNa łatwiznę polecialaś z tom nagrodom ! Ale no dobra, cieszę się :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
UsuńNo dooobra Ewa, 3 godziny.
UsuńNo !
UsuńBiorę na klatę, ale i tak żal...
UsuńIdę spać Kury. Dobranoc i do jutra.
OdpowiedzUsuńDobranoc Agniecha. A uważaj na te dzikie owce. Nie licz ich.
OdpowiedzUsuńNo ładne kwiatki... Szafę mam swoją piękną, śmieciów nie chcę, zakacanie mnie intryguje, zwłaszcza tanio... Ale pan od szafy pięknie pisze...
OdpowiedzUsuńGratuluję ametystu!
Mika, jesteś:)
UsuńNo pewnie:)))))))))))))))
UsuńKalipso, a pewnie, że jest! Od tygodnia oddaje się życiu towarzyskiemu na jawie, znaczy w realu. Nam dostajo się ochłapy.
OdpowiedzUsuńJuż nie powiem o tym, że miała do mnie zadzwonić ! I co ? Cisza ! ... A mnie się śniło, że Marija do mnie przyjechała :)
UsuńTo niech się sobie bawi:) Ale te ochłapy musi wynagrodzić!
UsuńEwa, ale sen! Mnie dziś się pewnie przyśni, bo maila zaczęłam do niej pisać, a nie wiem, kiedy skończę;)
A ja właśnie do Ciebie odpisałam :)
UsuńEwuś, świnia jezdem!!!! Ale nadrobię:)))))))))))
UsuńE tam zaraz świnia. Gościów miałaś ! Ja rozumna jestem, rozumiem szfystko ! Nadrobim, nadrobim !
UsuńHanuś, niech Co Ogniomistrz masażyk zrobi tym Tupajkowym kamieniem !
OdpowiedzUsuńŁomatulu, to by mu zeszło do rana, bo kamyk mały dosyć:)
UsuńAle nie całom na raz ! Po kawałku każdego dnia !
UsuńMasażyk kamieniem... Po kawałku! Wow!!!
UsuńEeee, Kalipso. Posnęlim już przy szyi.
UsuńNo nie moge, rutyna. A dzie świeczuszki, zapachi kwiatowe, muzyczka w tle, kamuszek podgrzany leciutko ...
UsuńAś ty perwersyjna...
UsuńJaaaaaa ?
UsuńEwa - a napoj jakis wyskokowy tez chyba powien byc....
UsuńDzisiaj to ja pierwsza na sypialnianą grzedę ale jutro do pracy, to trochę snu muszę złapać bo mnie znowu będzie konduktor budził w pociągu, jak dzisiaj. Niech się wszystkim Kurkom ich talizmany przyśnią, żeby każda miała odpowiedni kamień to ściskania. Spijcie dobrze.
OdpowiedzUsuńMika, a Tropiś jeszcze nie poszedł na swój materac?? I spać Ci nie daje? Paskudek
Dobranoc Bacha, na mnie też przyjszła pora. Sama nie wiem, tak wcześnie? To pewnie przez ametyst.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurom!
OdpowiedzUsuńTeż idę, jakaś zmartretowana dziś jestem. Dobranoc Kurki wszystkie !
OdpowiedzUsuńA u mnie goście jutro. Mieli być dzisiaj, ale sie namyślili, że przyjadą jutro. Chociaż już po pólnocy, dla mnie to jeszcze dzisiaj. Nie posprzątałam i ciasta nie upiekłam, ale nie będę sie tym za mocno martwić. Powoli się uczę, że trzeba unikać stresu. Tym chaotycznym i bardzo osobistym komentarzem mówię dobranoc:) Pięknych snów i słonecznej soboty!
OdpowiedzUsuńKalipso, tak trzymaj. Powolutku Cię wyedukujemy.
Usuńbo gdy mechanik ma kamyczki w nerkach
OdpowiedzUsuńto trzeba mu wody podesłać
dwa wiaderka
to trzeba mu wanny żeliwnej
albo chociaż bali
gdy nasz mechanik trzyma się w talii
i nie może naprawić wozu
to trzeba mu przynieść wiązankę
mimozów
i szarfę we fiolecie gotową na przypięcie
"Nigdy Cię Mechaniku Nie Zapomnimy!-
Klienci"
i udać się do warsztatu na wycieczkę pieszą
tłumacząc mechanikowi że są tacy
co się spieszą
i jeśli za termin naprawy nie ręczy
niech da własny jak go bolą nerki
na zastępczy:)
O to, to, Wieśniaku M., z ust mi wyjmłeś i do tego wierszem!
UsuńA tak serio, kiedy zostawiam samochód, z reguły mechanik podaje godzupinę odbioru. Wtedy dorsucam jeszcze jedną i mówię że jadę na drugi koniec Polski wprost z warsztatu na umówione spotkanie.,Raczej nie zdarza mi się by samochód nie był na czas. Choć są sytuacje że mechanik dzwoni i mówi że coś tam przydałoby się jeszcze zrobić, a. wtedy jeśli się zgadzam to tylko pod warunkiem dotrzymania terminu, bo przecież myszę jechać na drugi końiec Polski. I jeśli to coś "grubszego" to następnym razem. Zawsze też zaznaczam że samochód to moja praca i gdy go nie mam- nie zarabiam. Co w pewnym sensie jest nawet prawdą. W każdym bądź razie tak długa naprawa jak w Twoim przypadku jest zwyczajnie szwindlem
UsuńOczywiście, że szwindel. To mnie doprowadza do białej gorączki. Jasne, że umawiam się na godzinę, tylko nic z tego nie wynika. Bo gość po prostu nie odbiera telefonu, w warsztacie go nie ma, a potem przysyła głupawego smsa. I cisza. Dlaczego to nie może funkcjonować normalnie - pytam grzecznie, aczkolwiek retorycznie? Dlaczego mus zmyślać i kłamać, żeby jednego z drugim zmotywować do pracy? O co cho? Nie potrzebują kasy? Nigdy nie zgłębię tego fenomenu.
UsuńTo szerszy problem, nie dotyczy tylko mechaników samochodowych. Tak się dzieje z ekipami remontowymi i fachowcami wszelkiej maści a nawet z protetykami dentystycznymi. Jakby wszyscy łapali wszystkie okazje a potem dopiero zastanawiali się czy są to w stanie zrobić. W dobie internetu może warto szukać przez neta?- Nie wiem jak duży masz problem z autem, ale są też tacy mechanicy którzy mogą przyjechać i na miejscu dokonać naprawy
UsuńJasne, że problem jest szerszy, o ekipach remontowych nawet nie ma co gadać. Problem mam nieduży, trzeba wyregulować obroty, bo na niskich gaśnie, np. na skrzyżowaniu i w innych, mało przyjemnych sytuacjach. Zawory, czy co tam, nie wiem. Gdybym wiedziała, zrobiłabym sama. Świece wymienione na nowe, więc to nie to. W końcu kogoś znajdę, ale dlaczego za każdym podejściem do czegokolwiek człek musi się nawkurzać?
UsuńDziędobry !
OdpowiedzUsuńŚpio ?
A nie!
UsuńNie śpio, odśnieżają.
UsuńDzień dobry, zasypany, biały, pochmurny..
O mamuniu, a u nas trawa zielona, i deszczyk popadywa.
UsuńNic nie popadywa. Jaki śnieg? Jak wygląda śnieg?
UsuńU mnie "soli" coś od rana - na drodze ślizgaweczka, wiem - bom już zdążyła się zdrożyć dzisiaj;)))
UsuńHana! taki snieg! taki jak na Kabatach, popadalo i bialo ale sie topi szkoda bo moglby jednak troche zostac, tak przynajmniej do kwietnia moglby postac! ho ho ho weny nabralam patrzac na te biel zaokienna i popijajac sokawke codzienna! Bozszsz nie poznaje siebie! Dzien Dobry!
UsuńPortret Mojego Najmilszego Walka przecudowny, powiesilabym go w salonie!
Grażyna, rozumiem Twoją tęsknotę za śniegiem, ale tylko tyle. Nie podzielam jej!
UsuńWałek już wisi, a jakże!
Sokawkę z cacao drugą już sączę.
Mnie wyszło, że pan od zakacania upija te króliczki i potem one mają kaca :) A tanio, bo one małe są i niewiele tego środka na kaca potrzeba, i tani może być, zwykła butelka piwa na kilka króliczek wystarczy :)))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNinko, mnie też zakacanie skojarzyło się z kacem, ale zanim ubrałam skojarzenie w słowa, odpłynęło:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPatrze tesknym okiem na Zakopane poprzez kamere online...Mika ma bialo, slicznie ma!!!
OdpowiedzUsuńMika zasniezylo Cie? Artenka pewnie juz w Chelmie, jakos milczy ...
Grażyna, zaśnieżyło to mało powiedziane, zasypało po wręby, waliło całą noc i z pół metra nasypało... Pani Marysia rano wejść nie mogła, bo się furtka nie otwierała... Potem wyszło słońce i jak w bajce było, szkoda, że dziewczyny właśnie dzisiaj pojechały... Jutro wam pokażę, bo Maria obiecała mi wysłać zdjęcia, które robiła, jak nie padnie po podróży, to może coś wyśle jeszcze dzisiaj. Jutro zrobię wpis to zobaczycie prawdziwą zimę. Właśnie mówiłyśmy o tobie z Marią, że szkoda, że tak nie było podczas twojego pobytu:(. Uściski!!!
UsuńOj szkoda!!! mysle o Portugalczykach, czekam niecierpliwie na zdjecia..ciagle spragniona jestem takiej prawdziwej zimy!
UsuńArte chyba dzisiaj wraca do siebie.
OdpowiedzUsuńAle dojedzie dopiero na wieczór.
UsuńPrzeczytałam wszystkie komentarze :))))) Poeta od szafy mnie rozbawił i suwerenność :)) i inne kwiatuszki też dobre :))/
OdpowiedzUsuńHana trzeba koniecznie zmienić mechanika, u nas jest tak dzwoni męż do mechanika i rozmawia z nim opowiada co i jak, pyta na kiedy ma się umówić i samochód zostawić, facet informuje że tego i tego o tej i o tej :)) na swoje nieszczęście, bo męż przyjeżdża z samochodem i ... z nim zostaje, patrząc co pan mechanik robi. :)) Sterczy mu nad głową czasem gdy zimno przytupując, przy okazji zabawiając rozmową by się co nieco dowiedzieć. Bywa że i pół dnia tak przestoi tam. :))
Co prawda jest i druga strona medalu, że mechanik sprzeda mu lepsze części, gdy tylko je znajdzie. :)). Ostatnio znalazł takiego któremu zaufał nawet zostawi mu samochód na trochę, czyli tego i tego dnia i do tej i do tej godziny. :)) Ale poważnie, zanim znalazł tego mechanika sporo się nawściekał na nich bo i tak spec od autów spieprzyć umiał, mimo patrzenia, ale przynajmniej od ręki robił po umówieniu się oczywiście.
Dość ładny dziś dzień u nas słońca nie ma ale tak jakby ciutek jaśniej. Spacer trza uskutecznić. :)
Elka, to już trzeci mechanik, a tu, na wsi, nie jest to takie proste. Ale i tak, zaraz tam jedziemy i zabieramy auto, o ile kogoś tam zastaniemy. I nie wiem już, gdzie szukać następnego, który będzie tak samo mądry inaczej jak poprzednicy. Nikt z nas też nie ma czasu, żeby tkwić mechanikowi nad głową choćby i pół dnia. W przeciwieństwie do tych pateroków, ja wykonuję swoją pracę terminowo i profesjonalnie. Jeśli czegoś nie potrafię, to się nie podejmuję, nie mówiąc o braniu za to kasy. Niech każdy pracuje przynajmniej solidnie. Strasznie mnie wq..., że tak nie jest i długo nie będzie.
OdpowiedzUsuńO mamuniu, jak ja kiedyś marzyłam o Twingo ! I taka okazja przeszła mi koło nosa... Szafa z drzwiami do Narnii genialna, szkoda, że takiej nie mam, bo moja trzeszczy w szwach, a ubrać się nie mam w co ! Co do mechanika- zatroszczyłabym się, czy nie ma kłopotów również z zębami i nogami ... (bo może mieć, jak jednak ametyst nie zadziała i powyrywasz mu w końcu nogi z czterech liter i zęby porachujesz :)
OdpowiedzUsuńMp, pojechalim do dziada, a ten w najlepsze w kanale siedzi i grzebie, bynajmniej nie w moim aucie! Jak na chorego z nerkami wyglądał dobrze. Zabraliśmy auto i od poniedziałku ta sama polka, tyle, że kimś innym. Oessssu.
Usuńmp, może to twingo jeszcze tam jest?
UsuńHana bierz, pewnie na chodzie bardziej niz Twoje terazniejsze, a jakby c to msz dwa kwietniki albo jedno dzakuzji i jedno cos tam....
Usuńnasza jedna rakiea zachorowala we czwartek i slubny zawiozl najpierw do znajomego warsztatu, ale gosciu powiedzial, z eoni flakami sie nei zajmuja a bardziej tym, co po wierzchu, silnikow sie bojo. Poszedl slubny po sasiedzku, gdzie sie otworzyl malusi warsztacik. I gosci okazal sie niezwykle solidny....slubny wyliczyl w domu ile powinno kosztowac...kosztowalo 10 funtow wiecej niz przewidywal a facet dorzucil jeszcze przeglad, bo sie okazalo, ze to, co trzeba bylo naprawic by podeszlo pod wymiany czegos tam czegos tam, wiec zrobil przeglad :))) przyjedz do nas (moze furmanka, a na wierzchu Twoja rakieta...) to Cie po znajomosci zaintrodukuje :)
O nie, Opakowana, nigdy, przenigdy nie oddam nikomu mojej rakiety! Wbrew pozorom jest bezawaryjna od 7 lat! To, co teraz to kwestia regulacji, bo gaśnie na niskich obrotach. Kiedy się rozgrzeje, to już śmiga. Jakieś cewki, zawory, czy inny śrubunek trza podciągnąć, albo naoliwić:). To jest tzw. objaw, który występuje od czasu do czasu w każdym aucie. Mechanik nie wie, co jest grane i mówi" przyjedź pani jak będzie objaw". Rzecz w tym, że jak jest objaw, to nie jedzie...
Usuń"Zakacam samiczki królika. Tanio" -wyobraziłam sobie tego osobnika, który pisał ogłoszenie, że zakaca... toż to zoofilia:))
OdpowiedzUsuń"Skoda Octavia cena adekwatna do stanu zamienię na maciorę lub zwierzęta gospodarskie" - w podobnym stanie samochód innej marki, zamienię na kozę...taką do opalania, Kaczorówki:)
Mnemo, mam jedno kozę. Masz na myśli ten samochód co myślę? Warto się zastanowić:)
OdpowiedzUsuńChyba nie ten sam:)) Nie wiem nawet, czy wart chociaż kozy, młody stuknął nim już tyle razy, że nadaje się na szrot no i latek ma 17...
UsuńTo i tak młodszy od mojej kozy:)
OdpowiedzUsuńuo jesssssu, ale sobie sobote urzadzilam....a mialam plany, hohoho.
OdpowiedzUsuńNaszlo mnie zeby wypozyczyc za darmo jedna z kasizek z mojej listy do przeczytania, slubny PODOBNO wykupil subskrypcje Amazon Prime, gdzie , jak sie ma kindla, mozna wypozyczyc za darmo ksiazke na miesiac. I sobie wymyslilam, ze jak slubny z tego nie korzysta to ja sobie poczytam co drozsze skiazki z mojej listy... no i zaczelo sie.nigdzie nie /mozna znalesc listy ksiazek, ktor e mozna pozyczyc. w plecy 2 i pol godziny. Slubny polecial na gore po swojego kindla, bo wtedy mzna dojsc do katalogu tej biblioteki. Okazalo sie, ze kidla trzeba bylo ladowac. po pol godzinie juz mona bylo grzebac. Godzine szukalam, nie ma indeksu i nie ma wyszukiwarki....700 tysiecy ksiazek...moje podchodza pod bogini-wie-jaka-to-kategoriA....PO 2godzinach poddalam sie, poszlam szukac na normalnym komputerze normalnych kindlowych ksiazek. Bo moze kolo tytulu bedzie "Prime". Niektor emialy "Unlimited", po jakims czasie przyszlo mi do glowy, ze pewnie na to samo wyjdzie. no i wyszlo, ale zadna z ksiazek, ktore chcialam, sa do wypozyczenia . Obrazilam sie. Ubralam sie. okiem rzucilam na duza kupe papierowych ksiazek...i wrocilam do amazona - mozna ksiazki sprzedac amazonowi. okazalo sie ze za grosze. no to wystawilam na sprzedaz chyba ze 14 ksiazek (wszystkie nudne). Ledwo skonczylam, to poszlam grzebac w gryzoniu, moze znajde cos do czytania. znalazlam sporo. przerzucilam. znalazlam ksiazki w .pdf przerzucilam na komputer. nagle zachcialo mi sie ...obejrzec...Czterdziestolatka. i w ten sposob zrobila sie pora kolacji. jestem TAK zmeczona jakbym zaorala okroopnie kamienne i nierowne pole!
Opakowana, ja nie lepiej. Chociaż łazienkę sprzątnęłam, to nie czuję się taka bezużyteczna.
OdpowiedzUsuńja wyjelam z pralki i powiesilam pranie!! a rano zrobilam tez porzadek pod zlewem.ho ho ho....
Usuń