niedziela, 16 sierpnia 2015

PÓŁ ŻARTEM, PÓŁ SERIO

Hana mi kazała na poważnie, ale wyszło tak, że będzie pół na pół.  Pierwsze pół trochę poważniej a drugie pół niepoważnie.

Przeczytałam niedawno książkę o Simonie Kossak, wnuczce Wojciecha Kossaka a córce Jerzego. Była biologiem, pracowała w Białowieży a mieszkała w leśniczówce w puszczy. Zwierzęta były dla niej ważniejsze niż ludzie i dla ich dobra zrobiłaby wszystko. Była niewątpliwie postacią kontrowersyjną, bezkompromisową i nie zawsze łatwą we współżyciu ale bardzo oddaną swojej pracy. Chciała po prostu żyć po swojemu i robić to, co uważała za stosowne. Stosunki rodzinne miała bardzo trudne i skomplikowane i borykała się z prawdziwą biedą. Dużo mam dla niej jednak sympatii i szacunku i dlatego też sporo żalu do autorki książki. 
Widać od razu, że pisała to dziennikarka a nie pisarka i to jak dla mnie dziennikarka raczej spod znaku pism plotkarskich i tabloidów. Wszędzie poszukuje wątków sensacyjnych, wywleka sprawy rodzinne i osobiste, których bohaterka chyba nie chciałaby ujawniać. Cytuje wypowiedzi wielu osób , często określanych jako Koleżanka 1 lub 2. Jeśli ktoś się wstydzi tego co mówi i nie chce ujawniać swojego nazwiska i ponosić odpowiedzialności za to co mówi, to nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem informacji. I po co w ogóle to cytować? A szczytem wszystkiego był fragment dotyczący konfliktu Simony z Zakładem Badania Ssaków w Białowieży. Ponieważ nikt nie chciał się na  ten temat wypowiadać, pani autorka napisała więc: "Nie potwierdzę, że to, to i to, nie potwierdzę, że to i tamto itd" . Pisząc to, pani uchyla się przed oskarżeniem o pomówienia ale pisze to co chce. Bardzo nietaktownie również pisze o osobistych sprawach pani Simony i jej stosunkach z Lechem Wilczkiem, fotografikiem mieszkającym w drugiej połowie leśniczówki. Czy byli parą, czy nie, kto kogo zdradzał i czy w ogóle - po co mi to wszystko wiedzieć? Mnie wystarczy, że oboje byli ludźmi kochającymi zwierzęta i przyrodę, żyjącymi po swojemu  w trudnych warunkach i lubiącymi się nawzajem. Nie muszę zaglądać im do alkowy i grzebać w ich życiu osobistym. 
Pani autorka na końcu książki zamieszcza list skierowany do nieżyjącej bohaterki swojej pisaniny z retorycznym pytaniem "Czy mam prawo pisać o pani życiu?" Nie sądzę, żeby pani Simona zgodziła się na taki rodzaj biografii.,. Ja osobiście jestem trochę zniesmaczona takim sposobem pisania. Wiem, że teraz robi się wszystko, aby książkę sprzedać, ale czy naprawdę aż tak? A może zresztą jestem przewrażliwiona? Ale wolałabym chyba przeczytać książkę pisaną przez samą Simonę Kossak. 

No to przejdźmy do części niepoważnej:))) Wczoraj wieczorem bawiłam na urodzinach u moich przyjaciół. Było bardzo miło i sympatycznie, ciasto z owocami i sałatki przepyszne a w powietrzu fruwały dykteryjki i dowcipy. Zapamiętałam trzy, którymi chcę się z wami podzielić:)) Hana robi ilustracje!!!!!!!!!!!!!!
Nr 1:
Do Stumilowego Lasu, gdzie mieszkali bohaterowie "Kubusia Puchatka", po paru latach zawitał Dzik. Był duży i niezdarny, tu złamał drzewo, tam zdeptał kwiatki. Dotarł do domu Kangurzycy i Maleństwa, zaczął walić w drzwi, które oczywiście wyważył. Wystraszona Kangurzyca wyszła i zapytała nieśmiało: "Dziku, ale czego ty właściwie od nas chcesz???" Na co Dzik odrzekł ochrypłym głosem: "Proszę powiedzieć Maleństwu, że Prosiaczek wrócił z wojska!!!"



Nr 2:
Przez miasteczko idą dwie siostry zakonne , siostra Logika i siostra Panika. Nagle siostra Panika ogląda się i mówi w panice do siostry Logiki: "Siostro, siostro, co robić, jakiś mężczyzna za nami idzie, co robić, co robić???!!! 
Siostra Logika: Spokojnie, spokojnie, przyspieszymy, zobaczymy, czy on też przyspieszy.  
SP: Przyspieszył, ja oszaleję, co robić, co robić???!!!
SL: Spokojnie, zatrzymamy się, zobaczymy czy on się też zatrzyma.
SP: Zatrzymał się!!!!! Ratunku, co robić???!!!
SL: Logicznie rzecz biorąc, chyba rzeczywiście za nami idzie. Rozdzielimy się, ty pójdziesz w lewo ja w prawo, za obydwiema nie pójdzie, to logiczne. 
Tak też zrobiły, siostra Panika pobiegła w lewo do klasztoru, a siostra Logika w prawo. Mężczyzna pobiegł w prawo. SP dobiegła do klasztoru, a siostry Logiki nie ma. Po dłuższej chwili pojawia się na horyzoncie. "Siostro Logiko i co, i co?????????? Jak siostra sobie poradziła??" woła SP
"Logicznie. - odpowiedziała SL - Przystanęłam i zadarłam habit. On opuścił spodnie. A przecież to logiczne, że szybciej biegnie kobieta z zadartym habitem niż facet z opuszczonymi spodniami..."



Nr 3 (abstrakcyjny)
Idzie sobie jeżyk przez sad, nagle zobaczył jabłko w trawie. Biegnie do jabłka aż tu nagle ziemia się porusza i wynurza się wielka dupa, która zjada jabłko. Osłupiały jeżyk krzyczy: "Matko kochana, a co to było????' Na co dupa, połykając resztki jabłka: "Antonówka..."



Miłego tygodnia:)))

214 komentarzy:

  1. Żądam ilustracji do dykteryjki nr 2 !!! KolKa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez!
      w koncu na obrazku mnie z synkiem i siekierka jest przygodny przechodzien z rozportarto jesioneczko....to teraz jak??

      Usuń
  2. Ja wiedziałam, że tak będzie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A dzie ilustracja do nr 2??? Hanus, jeszcze nie wprowadzili cenzury, mozesz sie nie bac. Rysuj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Turlam się ode śmiechu. I już nie patrzę, czy w głos się śmieję, czy bezgłośnie, tylko się śmieję - głośno! :)
    No i te ilustracje! Hana! :)

    A wiesz, Mika, ostrzyłam sobie pazurki na tę książkę o Simonie Kossak, już ją miałam w koszyku w jednej netowej księgarni, ale okazało się, że zanim się zdecydowałam i przyklepałam, to wyszła. Może i dobrze. Nie będę stawać na głowie i zdobywać, może gdzieś wypożyczę do przeczytania. Jeśli rzeczywiście jest pisana pod publiczkę jako pełna sensacyjek i jeszcze z tymi asekuracyjnymi wybiegami... Hm.

    Miłego i Tobie - mniej turystów, więcej chłodku - chyba że u Ciebie teraz za chłodno, to nie, to więcej ciepełka, chociaż aż strach pisać takie życzenia...
    I buźka w Tropika! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolko, nie chciałam aż tak zniechęcać, napisałam tylko o swoich odczuciach, chociaż przyznaję, że są fragmenty, które czytałam z zainteresowaniem. Spotkałam się z bardzo różnymi opiniami na temat tej książki. koleżanka, od której ją pożyczyłam była zachwycona, a z kolei kto inny był raczej mojego zdania.

      Usuń
    2. Z książkamy tak jak i z wierszamy i obrazamy. Każdy czyta i paczy na to samo a widzi co innego. I w sumie to fajnie, conie?

      Usuń
    3. Tak całkiem mnie nie zniechęciłaś, i tak zamiarowałam sprawdzić na sobie, ale bez kupowania. Jak mi się spodoba i uznam, że warto ją mieć, wtedy kupię. :)

      Usuń
  5. Mnie się najbardziej podobała antonówka. Hana do drugiego możesz śmiało narysować, on spuścił spodnie, a nie to co pod nimi miał.
    Zastanawiałam się nad książką i chyba nie przeczytam. To już wolę Wajraka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też antonówka...
      Ewa, może nie sugeruj się tak do końca moim zdaniem, jak pisałam mogę być przewrażliwiona. Na pewno jest to postać, którą warto bliżej poznać.

      Usuń
    2. Muszę gdzieś pożyczyć, bo w sumie czytałam dużo o tej rodzinie i dobrze spojrzeć z innej strony, ale już się parę razy przejechałam, kupując zachwalaną biografię. Dlatego wolę czasem żeby ktoś przeczytał i opowiedział, a najlepiej dwie osoby. Wtedy bezpieczny złoty środek. Nie kupować, a przynajmniej zajrzeć.

      Usuń
  6. Taaaaaaaa dowcipy bardzo dowcipne hehehehehe. Też żądam ilustracji do drugiego !!!!
    Co do książki to nieżyciowa jesteś Mika, przecież to epatowanie skandalem jest najważniejsze ;) Oczywiście żartuję.

    Czy ktoś wie co się stało z córką Magdaleny Samozwaniec. Czytałam sporo o Samozwaniec i jej utwory także i ta córka w pewnym momencie mi zniknęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączam się - co do ilustracji nr 2 :))
      W jednej książce przeczytałam, że w czasie wojny kolaborowała z Niemcami, potem wyjechała za granicę i nie chce mieć z rodziną nic do czynienia. Mam tę książkę - sprawdzę dokładniej.

      Usuń
    2. Książka nosi tytuł "Magdalena, córka Kossaka". Jest w niej wypowiedź wnuczki Magdaleny. Córka Magdaleny mieszkała we Francji, a moze nadal mieszka? W tej książce jest wypowiedź wnuczki Magdaleny, która pisze, że mama nie chciała z nią rozmawiać na temat Magdaleny, ale dobrze wspominała swoich dziadków Kossaków.
      O owej kolaboracji też w tej książce przeczytałam.

      Usuń
    3. Był epizod związany z Kossakówką. Gloria (chyba córka lub wnuczka Magdaleny) chciała przywrócić do życia rodzinną siedzibę Kossaków. Niestety, na krótki czas powstała tam kawiarnia, ale chyba Gloria zrezygnowała, potem zmarła (nie jestem pewna). Zawsze mi żal jak tamtędy przejeżdżam i patrzę na coraz bardziej zrujnowany dom i zarośnięty ogród.

      Usuń
    4. Dziękuję Lidka. Samozwaniec do pewnego momentu rzadko,bo rzadko, ale od czasu do czasu wspomina o córce, a potem, jest o niej całkiem cicho. To o czym piszesz byłoby wyjaśnieniem.

      Usuń
    5. Ewo, nie tak. Gloria była siostrą Simony i córką Jerzego, też skomplikowaną osobą z problemem alkoholowym. Też już nie żyje, zostały po niej dwie córki , Joanna i Dagmara, Simona dzieci nie miała.

      Usuń
    6. Z tego co pisze o rodzinie Samozwaniec, to stosunki w niej panujące, patrząc na nie z naszej perspektywy, nie były sielankowe. Tato Kossak prowadzący podwójne życie, ostra rywalizacja pomiędzy rodzeństwem. To mogły by być przyczyny takich a nie innych charakterów ich potomstwa.

      Usuń
    7. No widzisz coś mi się pomyrdało, ale wiem, że ona o Kossakówkę zabiegała. Czytałam wspomnienia męża Magdaleny "Moje .życie z Madzią" (nie jestem pewna) i tam jej relacje z córką były raczej dziwne.

      Usuń
    8. Relacje Simony z matką też były bardzo trudne, jej ulubienicą była zdecydowanie Gloria a Simona była od obsługiwania. Simona też i dlatego wyjechała, bo chciała się odciąć od rodziny i Krakowa, choć nie do końca jej się to udało.

      Usuń
  7. od antonowki dostalam czkawki i sie obsmarkalam :)

    a co do ksiazki, to po tym jak o niej pisalas poprzednio , mam ja zapisana do kupienia, ale chyba nie kupie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie ją sobie kupiłam, przeczytałam i ... bardzo mi się podobała... Każdy inaczej odbiera słowa drugiego człowieka, czy to mówione, czy pisane. Ja nie znalazłam w tej książce nic niestosownego. Bardzo spodobała mi się zarówno książka, jak i jej bohaterka i łza mi się w oku zakręciła (bardzo!) gdy czytałam końcowe słowa (a było to w pociągu w drodze powrotnej z pracy do domu, niestety, ludzie się na mnie gapili...). I pomyślałam sobie na koniec że ogromna to szkoda że o istnieniu wielu wspaniałych osób dowiadujemy się często dopiero wtedy kiedy już odeszli. Ja tam bym nie rezygnowała z zakupu...

      Usuń
    2. Ha, widzisz, jak to każdy inaczej postrzega, odbiera. Ja mimo nieco zniechęcającej opinii Miki nie zrezygnowałam tak całkiem. I może słusznie. Na początek przeczytam z wypożyczalni - jeśli się uda dorwać, bo na naszym zadoopiu to w bibliotekach z nowościami krucho. Trochę się zdziwiłam, bo Nogaś polecał tę książkę, a ja mu przeważnie pod tym względem ufam. Warto się więc samej przekonać. Dzięki, Annovilmo. :)

      Usuń
    3. No właśnie, trzeba jednak przeczytać i sobie swoje zdanie wyrobić. Nie przeczę, że można się z niej wiele dowiedzieć i chwała, że postać Simony została przypomniana. Ja się czepiam tylko stylu tej opowieści, który mnie nie do końca odpowiada.

      Usuń
    4. Tez mialam na nia ochote. Moze na kundla sobie kupie.

      Usuń
    5. no to nawroce i zakupie. Tysz na kundelka.

      Usuń
    6. Ekhm, ten... no... A co to ten kundel, na którego można książkę kupić? Objaśnicie?, kobitki?

      Usuń
    7. Kundel Jolko to takie elektroniczne ustrojstwo do czytania :))

      Usuń
    8. W zasadzie to on sie Kindle nazywa, Kret go spolszczyl na kundla:))

      Usuń
    9. Boszsz, z Wam, Kury, to człek jeszcze poliglutem zostanie! Ach!

      Usuń
    10. Jolko, lepszy poliglut, niż politruk! Nie mówiąc o poligamiście!

      Usuń
    11. albo polifarbie
      znaczy sie wyraznie widac, ze Jolka za rzadko bywa na Kurnikach, ze wprawy wyszla alboco.

      Usuń
  8. Ale mnie rozbawiłaś! Do łez:)))
    Tylko ilustracji nr2 rządam niezwłocznie !!!! To oszustwo, aby nie było podniesionego habitu i opuszczonych spodni :)

    A możesz zdradzić autorkę lub tytuł, abym przypadkiem nie kupiła. Szczerze znięchęciłaś.
    Jak ktoś nie ma daru do pisania, niech nie pisze. Jak nie jest pewien, co prawda, a co nie, niech nie pisze. Tanie plotki i romanse moźna mieć codziennie w „prasie". Od książki, szczególnie biograficznej wymagam więcej niż od tzw. brukowców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anna Kamińska "Simona Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak"

      Usuń
    2. Dzięki. Za namiary książki i brakującą ilustrację :))

      Usuń
    3. Tak się wyrwałam z tą odpowiedzią, a może chodzi o inną książkę. W każdym razie ta wymieniona przeze mnie to świeże, tegoroczne wydanie. Najlepiej, jak Mika potwierdzi lub zaprzeczy. :)

      Usuń
    4. O tą, o tą.
      Iza, ale zobacz mój komentarz powyżej i może tak zaraz nie rezygnuj.

      Usuń
  9. Tak mnie zmolestowałyście, że jest i zakonnica:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      Fajne czerwone gatki pod tym habitem. Chyba nie w upał :))

      Usuń
    2. Iza, lepsze czerwone, niż czarne:))) Czerwone chronią od uroku.

      Usuń
    3. Oj podpaduaś clerowi i kibicą.
      Pamiętaj że zbyt rącza obecnie nie jesteś ;)))

      Usuń
    4. Ognio mnie obroni. I Frodo z Waukiem.
      Zakonnicą w szczególności chyba podpaduam.

      Usuń
    5. No chyba że tak.
      Najbardziej bym stawiała na Czajnika,zwłaszcza jak by się zagotował.

      Usuń
    6. Hana te szeregowe zakonnice były by chyba za takim strojem, to ich przełożonym by uwierał ;))

      Usuń
    7. Ta zakonnica stosuje się do ślubów ubóstwa ,ma takie dziurawe rajstopki.

      Usuń
    8. Nie znam się na zakonnicach:(

      Usuń
    9. Nie przejmuj się,.
      To nie grzyby.

      Usuń
    10. Rucianka - posmarkalam sie przez Ciebie od rana, hrehrehrhehrhr

      Usuń
    11. Rucianka, ja też za Opakowaną rzeknę - podoba mi się ten tekst! :D Jak większość Twoich zresztą. ;)

      Usuń
  10. Ale ma seksi bieliznę - ta zakonnica :))) Lech Poznań moim klubem buhaha ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki wspaniały post!
    Podzielam twoje zdanie Miko, że dziś wielu publikacjom brakuje klasy. Nie każdy chce żyć pudelkowymi sensacjami.
    Cudownie, że sprowokowałaś Hanę do sięgnięcia po kredki, stęskniłam się!
    Ostatni dowcip najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosianka:) Mnie też antonówka położyła na łopatki:))))

      Usuń
  12. Ho, ho, ho, ho co też te zakonnice noszom pod temi habitami ;))) A Lech Poznań też gatki ma niczego, niczegowate ;)))
    Piękne Hana :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to nigdy nie wiadomo co tam pod spodem się kryje, co nie, Marija?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano nikt nie odgadnie co się kryje na dnie, to znaczy się pod spodem ;)))

      Usuń
    2. Toteż czujnym trza być i myjcie się dziewczyny, nie znacie dnia ni godziny:)))

      Usuń
    3. Ze 25 lat temu,jechaliśmy do Rowów. Po drodze Dobromir zoczył taki napis na murze ;
      hej dziewczyny z Kościerzyny myjcie dupska i do Słupska.
      Utkwiło nam to w pamięci do dzisiaj .
      Taki zgrabny slogan propagujący higienę.:)

      Usuń
    4. Hej dziewczyny ze Słupska, myjcie dupska
      I do Kościerzyny
      Bo nie znacie dnia, ni godziny!

      Usuń
    5. Hej dziewczyny,myjcie dupska,
      nieważne czy żeście z Kościerzyny czy ze Słupska.

      Usuń
    6. Hej dziewczyny z Czeladzi, myjcie dupska - nie zawadzi!

      Usuń
    7. Hej dziewczyny,Warszawianki,myjcie dupska
      stańcie w szranki.

      Usuń
    8. Hana,najszła mię pewna refleksja,
      jak nastarczyć tyle tych antonówek ???

      Usuń
    9. Ode mnie. Mam 3 drzewa i nie przerabiam.

      Usuń
    10. Hej dziewczyny, hej z Poznania, myjcie dupy do bzy...

      Usuń
    11. To super.
      Możesz zrobić dupienny interes :)

      Usuń
    12. Hej dziewczyny, hej z Warszawy, myjcie dupska i do Mławy!

      Usuń
    13. Hana, to ja wlatuję do Ciebie na antonówki! Aleś pisała, że w tym roku to trochę podupadły... Może w przyszłym. :) Nawiezę Ci przy okazji krzaczora, któren Ci się podobał, czyli... kurna, zapomniałam, jak się nazywa. Aaaa, języczka to przecież! :) Chyba że wcześniej jakoś Ci podeślę. :)

      Usuń
    14. Hej dziewczyny z Podkarpacia nie biegajcie w brudnych gaciach!:-))

      Usuń
    15. Hej Dziewczyny z Zakroczymia myjcie dupska i do Pcimia!

      Usuń
    16. Jolko, antonówki podupadły, zaiste. Zaschły i spadły, resztą z oddaniem zajęły się szpaki - bidoki, niech pijo, niech się najedzo do woli przed zimo.
      Do języczki się oblizuję, hrehrehre, ale jeśli klimat robi, co robi, to ja nie wiem, czy ona przeżyje. Ale zaryzykuję. Może uchowa się trochę innych jabłek, które nie wiem, jak się nazywają, ale są pyszne?

      Usuń
    17. hej, dziewczyny z Białowieży, myjcie dupska jak należy!
      hej, dziewczyny spode Słupska, bądźcie trendy, myjcie dupska.

      Usuń
  14. Pięknie! Nie dość, że czerwone to jeszcze kabaretki. Dobrze, że buciki na płaskim obcasie, lepiej się biegało. Przed takim "mężczyzną" też bym uciekała. Uśmiałam się do łez.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gloria to siostra Simony.Nie zyje. Patrzyłam na Kossakówkę od dziecka, często ją mijałam, moje gimnazjum było (jest) o rzut beretem. To co zobaczyłam ostatnio, wracając od Miki jest totalną ruiną, tylko do rozbiórki. Simonę miałam okazję poznać u jednej z koleżanek Sis (wszystkie studiowały biologię) i zapamiętałam Jej orginalny strój, piegi i okrągłą twarz. To było jeszcze przed Jej wyjazdem do Białowieży.
    Czytałam niedawno recenzję książki i miałam zamiar ją kupić przy okazji kolejnego pobytu w Krakowie. No ale teraz to już nie wiem, chyba ją wypożyczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecie M ją ma, a poza tym jest w niej zdjęcie M razem z Simoną z czasów Akademickiego Klubu jeździeckiego.
      Żal okropny, że taka ruina się z Kossakówki zrobiła...

      Usuń
    2. Mika, kuzynka M tym samym przejszła do historii:)

      Usuń
    3. Trudno pogodzić się z faktem, że takie miejsce jak Kossakówka, które w zasadzie powinno być muzeum, popada w ruinę i nikogo to nie rusza. A miasto?

      Usuń
    4. To wiekopomna chwila:)

      Usuń
    5. Miasto nic nie mogło, bo nie były uregulowane prawa własności. Ostatnio coś drgnęło i może się uda. Tylko trzeba by tam włożyć ogromne pieniądze, a wiadomo na kulturę zawsze maja węża w kieszeni.

      Usuń
    6. Dobrze, że drgło, dobry początek.

      Usuń
  16. Kurnik jak zawsze najlepszy na niepogodę i pogodę też:)) A przy obecnej aurze chyba najbardziej nam to potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mikuś antonówka hrehrehrehre...

    OdpowiedzUsuń
  18. Odpowiedzi
    1. Rysunek prosiaczka po wojsku wprost zabójczy:))

      Usuń
    2. Prosiaczek się nieźle posunął.
      Chyba służył w rosyjskim wojsku, za cara.
      Z 15 lat.

      Usuń
    3. Ze Szwejkiem pewnikiem:)

      Usuń
    4. Nie, z Brzęczyszczykiewiczem.

      Usuń
    5. Dzięki Arte, zaćmiło mnie, nie mogłam sobie przypomnieć!

      Usuń
    6. Scena w filmie stale śmieszy:)

      Usuń
    7. Miejsca urodzenia Grzegorza B.: Chrząszczyżewoszyce, powiat Łękołody:))))

      Usuń
  19. Zhardział i masy męskiej nabrał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy w tem wojsku menczyzne z niego zrobili....

      Usuń
    2. Opakowana, jak to we wojsku!
      Babcia mojego byłego męża bardzo młodo owdowiała. Miała starającego się i wszystko było na najlepszej drodze, ale okazało się, że absztyfikant nie był po wojskowości. W tej sytuacji babcia go pogoniła.

      Usuń
  20. Pytam się dzie jest mój koment com go ze srajfona w pocie czoła pisała?
    Bo na onym srajfnie w drodze z Mazur zachwyciłam się kabaretkami zakonnicy...Hana one takie noszo? Mika fajnie, że w towarzystwie się opowiada dykteryjki i wszystkim jest przyjemnie i wesoło. Ale nie wszędzie tak nie wszędzie...wyją , ryczą, piszczą, trza zwiewać gdzie pieprz rośnie i tak od południa do zmroku. Wsi spokojna gdzie się podziałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam takie wrazenie, ze w Polsce prawie wszedzie bylo glosno.
      Jedlismy sobie obiad w lubniewickiej knajpce, cicho bylo, milo, a mlode kelnerki wychodzily z siebie, zeby uruchomic jakis lomot, zeby koniecznie cos gralo. Na szczescie sprzet odmawial posluszenstwa.

      Usuń
    2. Mnemo, może i noszo co poniektóre, skąd mnie to wiedzieć? Chyba zależy od okazji...

      Usuń
    3. Myślałam, że może jaką podglądałaś i tak z natury narysowałaś:)

      Usuń
    4. Mnemo, nie mam w pobliżu żeńskiego klasztoru, czasem tylko Franciszkanów podglądam. Ale oni nic ciekawego nie noszo.

      Usuń
    5. moze to zalezy od zakonu i np Klaryski bose nosza czarno zielone figi w paseczki, a Karmelitki - stringi...albo bokserki w kolorze filutowym.... ze po gaciach mozna poznac z ktorego zakonu....

      Usuń
    6. Krycha, a co jest kolor filutowy? Aaaaa, już chyba wiem, fioletowy? :)))))))))

      Usuń
    7. Opakowana, raczej po pończoszkach.

      Usuń
    8. Jolka - no jaaasne. moze jeszcze byc fijuletowy, to juz tak jakby z paluszkiem przy fylizance z hierbatko...

      Hana - to jakiego obrzadku sa te kankany siatkowe?

      Usuń
    9. Opakowana, no jak to? Starofrancuskiego!

      Usuń
  21. Mika, kwiczee)
    Bede miala jak znalazl repertuar na jutro, a zwala sie mi sie kupa przyjaciol po festiwalu szanciarskim w Bretanii.
    Ledwo zdazylam podloge po malowaniu umyc;)

    Hana doppka w kwiatach jest swietna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja się bardzo cieszę, że dykteryjki zawędrują w świat.

      Usuń
  22. Kasia, fajnie masz. Jeśli zapomnisz, zawsze możesz gości przeprosić, że niby pieczeń się pali i polecieć sprawdzić w kompie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Hana, Mika, pięknie!!! Chociaż nie wypada tak się śmiać o północy...:))))) Logika jest doskonała! Z Prosiaczka wyrósł niezły dziczek:) I dupka połykająca jabłka bardzo udana!
    Simona Kossak - niezwykła postać. A i Białowieża jest mi bliska, bo lubię:) Przeczytam tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię rozśmieszyłam na dobranoc:)))

      Usuń
    2. Mika, bardzo:))) Poproszę tak częściej!

      Usuń
    3. Za rzadko na imprezy chodzę:))) Ale poproszę kolegę T, żeby jeszcze coś zapodał.

      Usuń
  24. Mika, nie wiedziałam, że Sis ją ma, to mam co czytać do poduszki następnym razem. Tego, że razem były w AKJ nie pamiętałam. To musiałam się zaplontać, jak to się od czasu do czasu zdarzało, w jakieś spotkanie towarzyskie biol. i wielbicieli koni. Wiesz, że Sis mnie czasem łaskawie zabierała do 'swojego' towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu w książce to M wygląda jak Miss Polonia z siodłem.

      Usuń
    2. Ożeż, ale tu się towarzystwo zbiera w tej Kurnej Chacie Pastelowej... Jeju!

      Usuń
    3. Haj lajf Jolko, nie myśl sobie. Nazwa Kurnik to zmyłka.

      Usuń
  25. Kalipso, Ty znów zaczynasz nocne życie? Ja wymiękam, jeszcze tylko antybiotyk - trzeci przypada mi na 00.30 zakładając, że pamiętam, żeby go brać co 8 godzin. Już mogę łyknąć i iść spać. Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też dobranoc, bo już nosem walę w klawiaturę.

      Usuń
    2. Ja nocne życie prowadzę i dzienne, tylko że wszystko tak na wyrywki. A za dwa tygodnie to już w ogóle się zacznie...
      Za cztery godziny muszę wstać:)
      Dobrej nocki!

      Usuń
  26. Witam Kurki w....deszczowo burzowy poranek. Przyszła rano burza, a teraz pada.
    Kalipso, Ty to skrzyżowanie sowy ze skowronkiem jesteś.
    Wczoraj odpadłam, sama nie wiem kiedy, upragniona zmiana aury mnie powaliła.
    Miłego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochłodzenie dobrze robi. U mnie w nocy lało a teraz się chmurzy. Tobie też miłego dnia.

      Usuń
    2. Ludzie!!! U mnie fantastyczne 23 stopnie! Dom można przewietrzyć, zwierzaki pognać na gumno i pot nie zalewa mi oczu!

      Usuń
    3. U mnie nie wiem ile bo już słonko wali w termometr, alem w chałupie jest zrobiłam cug i wietrzę. Jutro pewno będę miała wykrzywiony łeb od tych przeciągów, i powykręcane nogi od wiatraka bo ten wieje na odnóża. Odgracam chałupę. Matko przez lato zarosłam TOTALNIE, syf wygląda z każdej szpary i dziurki. Najwiekszy problem ciągle ten sam, za dużo szmat, za dużo butów. Tyle wywaliłam a one wciąż są i są. Kocą się czy, co?

      Usuń
    4. Mnemo, fajnych nie wyrzucaj - wiesz, Skarpeta!

      Usuń
    5. Już obejrzałam 15 minut filmu. Polecam. Mam jedną cechę wspólną z Simoną, ona też bała się pająków:) Hana zobaczysz na filmie prawie Frodka:)) Oglądajcie dziewczyny. Ja chwilowo przerwałam bo chcę obejrzeć razem z WU w całości.

      Usuń
  27. Witajcie Kurki.
    Mika, dobrze jest rozpocząć dzień i tydzień czytając takiego posta - wraz z komentarzami, rzecz jasna!
    Hana obrazki cudne, wszystkie:)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Trochę się ubawiłam kawałami, trochę sfrustrowałam historią P Kossak. Takie czasy i tacy dziennikarze, zjechałabym autorkę na jej funpagu jak starą szosę. Nie wie jaki jest odzew tej taniej sensacyji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, wiesz, to jest mój osobisty odbiór tej książki, jest wiele osób, którym się podobała, ja chyba taka czepliwa jestem:)))

      Usuń
  29. Ha! Chciałam dodać parę odpowiedzi, ale bloger mnie wyżej nie wpuszcza, to wobec tego zbiorczo :)
    O Simonie Kossak gdzieś czytałam, chyba nawet w związku z wydaniem tej biografii, ale że w książek kupuję raczej mało (po pierwsze ceny, po drugie brak miejsca), to raczej wypożyczę z biblioteki, tym bardziej, że nie lubię tego, jak piszesz tabloidowego stylu. Jako nastolatka czytałam na okrągło"Zalotnicę niebieską" (a potem inne książki o Kossakach) i byłam ciekawa, czego jeszcze się dowiem. Jednak, jak już wspomniałam, drażni mnie doszukiwanie się wszędzie sensacji, więc zobaczymy...
    Dykteryjki super, ja też wykorzystam, niedługo będę mieć gości.
    Rysunki rewelka :)))
    Rucianka z grzybami - smaczniutka!
    I na koniec rymowanka:
    Hej dziewczyny, hej z Olsztyna, myjcie dupska (blisko Łyna)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, jeśli blogger nie puszcza, trzeba odświeżyć stronę. Przeważnie pomaga.
      Nie czytałam jeszcze tej książki, tym bardziej uważnie śledzę wszystkie opinie. Ale już jestem zaintrygowana!
      Hej dziewczyny z Bukowiny myjcie dupska i do Pucka!

      Usuń
  30. Mój kolega T będzie zachwycony, że jego dykteryjki taką karierę zrobiły:)))
    Ja z kolei "Marię i Magdalenę" na okrągło czytywałam, "Zalotnicę" później też.

    OdpowiedzUsuń
  31. Miko a nie mogłaś wcześniej napisać o tej książce? Bo zamówiłam i już jestem zła, ja też nie lubię takich sensacji, dla mnie to dno. Wiem co zrobię powyrywam kartki z takimi sensacjami a zostawię tylko wartościowe informacje i zdjęcia. :)) Zrobię tak jak nic albo książkę natychmiast wystawię na skrzynki na listy, tam się nią ludzie zaopiekują. :))
    Dykteryjki przednie i świetnie zilustrowane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elka, według mnie jest tak jak piszesz, są sensacyjki ale są i fragmenty bardzo ciekawe. Ja odniosłam wrażenie, że autorka potrafi pisać lepiej, ale poddała się , żeby lepiej się sprzedawało. Zawsze możesz oddać do biblioteki, ucieszą się:))

      Usuń
  32. Spoko Elka, nie wyrywaj, ja przygarnę, hrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
  33. :)) Zobaczę poczytam i zaznaczam że jeśli będę zła na książkę, podrzucę po Twoją bramę Hanuś. :))
    Natomiast wszystkim bardzo polecam książkę "Billy kot który ocalił moje dziecko". Dla zwierzolubnych, pozycja prawie!! :)) obowiązkowa. To naprawdę niezwykła książka. Pożyczam na lewo i prawo i rezultatem są wielkie wzruszenia no i zmiana postrzegania zwierzęcia. Nie jest już zwierzęciem, jest właściwie jak człowiek, z wielokrotnie większa intuicją i sercem. Jak oni kochają tego kota, widać w podziękowaniu na końcu książki: dla "Pana Billego Bootha, co byśmy bez Ciebie zrobili" napisała autorka i matka chłopca któremu bardzo pomógł Kot ze schroniska.
    Bardzo polecam, moja książka kupiona zresztą w Skarpecie :), jest już lekko złachana, przez wiele rąk już przeszła ale się cieszę że tak wielu ludziom otworzyła oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, Elko. Czekam na Twój werdykt.

      Usuń
    2. No przecie Gosianka tę książkę polecała i to ona ją w świat puściła przez Skarpetę. :)

      Usuń
    3. O, tu jest post: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2015/03/billy-kot-ktory-ocali-moje-dziecko.html

      Usuń
    4. Wiem Jolko, ale z Elką pertraktuję na temat Simony Kossak.

      Usuń
    5. Tak tylko nawiązałam do tego, co napisała Elka o książce L. Booth. :) A jeśli wypertraktujesz coś z Elką, to ja się chętnie zapiszę na przeczytanie Simony. Na razie oglądam reportaż, który niżej podlinkowała Ewa.

      Usuń
    6. Dobra Jolko, musimy tylko książkę Elce bardziej obrzydzić:)))

      Usuń
    7. To może poprośmy Mikę, żeby coś jeszcze... ;)

      Usuń
  34. Dziędobry ! O Simonie można mówić dużo, i moim zdaniem w samych superlatywach. Mialam to szczęście znać ją, i rozmawiać nie jeden raz. Owszem mówiono, że nie jest łatwa w kontaktach z ludźmi. Ale to nielatwe dotyczylo tylko niektórych. Nie znosiła ludzi, którzy olewali swoją robotę, Sama była bardzo pracowita, i rzetelna. Prawie do samej śmierci. Miala ogromne osiągnięcia naukowe, a konflikty zdarzały się tylko w sytuacji, kiedy broniła Puszczy Białowieskiej np przed wycinką drzew. Dla niej pieniądz nie był wartością. Dla niej wartością była dziewicza przyroda Puszczy, i broniła jej jak lwica. Oczywiście notablom i hosztaplerom nie podobało się to, że koło nosa umykają bajońskie sumy z już prawie wyciętych wielowiekowych drzew puszczańskich. Stąd mit o Jej trudnym charakterze. Bardzo ceniłam i cenię Simonę Kossak za wszystko, co zrobiła. Gdyby nie Simona Puszczy Białowieskiej już by nie było. A jej cotygodniowe audycje radiowe w Radiu Białystok to były perełki. Książki nie czytałam, i czytać nie będę, bo podejrzewam, że tylko bym się wkurzyła. Znałam Ją, wiem, jaka była. Dla mnie była WIELKIM NAUKOWCEM ! I bardzo ciekawym człowiekiem. Bardzo piękny reportaż o Simonie można zobaczyć tu ;
    http://bialystok.tvp.pl/15242951/miejsce-w-raju
    Bardzo polecam ! Nikt piękniej i prawdziwiej by o Niej nie mówił :) Mam nadzieję, że wzruszycie się oglądając ten reportaż o pięknej Simonie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, z chęcią w wolnej chwili zobaczę. Cenię takich ludzi, jak Simona.Nie pchała się na świecznik tylko robiła swoje. Widać, że kochała takie życie i była oddana całą sobą wartościom według, których żyła. Miałaś szczęście, że ją poznałaś.

      Usuń
    2. Ojej, dzięki! I ja obejrzę z ogromną przyjemnością!

      Usuń
    3. Dzięki Ewo-piękny reportaż i wspomnienie o Simonie.Nawet mi się oczy spociły:)

      Usuń
    4. Poruszający reportaż... Dzięki, Ewo.
      Usycham z ciekawości, jakże to tak, że znałaś tę kobietę, i rozmawiałaś z nią! Ech, są na świecie rzeczy, o jakich się.. niewiele wie. ;)

      Uściski! :)

      Usuń
    5. Ewuś, strasznie dziękuję za linka, miałam szukać tego reportażu!!! Zazdroszczę ci ogromnie, że miałaś możliwość ją poznać. Ja też miałam dokładnie takie wrażenie co do jej charakteru jak pisałaś. Czasem jedno spotkanie z nietuzinkową osobą zostawia w nas ślad na całe życie.

      Usuń
  35. Przecudne dowcipy, a i ilustracje słusznej urody :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ewa, dziękuję! Na pewno obejrzę i zazdroszczę, że znałaś Ją osobiście. Nietuzinkowi ludzie rzadko miewają "łatwe" charaktery.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ewa. dziekuje za tyle cennych informacji o Simonie. Wspaniala Kobieta, naukowiec ktora walczyla ze zlem tego swiata.

    OdpowiedzUsuń
  38. Już mam zapisany ten link do oglądania. Dzięki, ewa.

    OdpowiedzUsuń
  39. Obejrzałam, wzruszyłam się. Piękna postać, szkoda, że takich ludzi mało.
    Miejsce do życia wybrała sobie piękne i niepowtarzalne.

    OdpowiedzUsuń
  40. Tak w ogóle to dobry wieczór (już?). Padało porządnie przez pół dnia, temperatura doszła do 25 stopni, jest przyjemnie, zaraz idę z kawką na balkon. Woda była atmosferyczna, zabrakło w kranie, też na pół dnia.
    Czytam sobie plotki i anegdoty o Krakowie i ciągle czegoś nowego się dowiaduję.
    Miłego wieczoru Kurkom życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie czytasz te plotki i anegdotki? Tobie też miłego wieczoru!

      Usuń
    2. Północ mapy macha południowi mapy! Miłego wieczoru. :) Ja właśnie idę z sokawką i książką na leżaczek na ganku (mam nadzieję, że akurat nie zalega na nim Król Leżaka, czyli Bazyl). Na chwilę idę, nie żebym się tam miała lenić godzinami. ;)

      Usuń
    3. Jolko, to u ciebie jeszcze jasno??/ U mnie już się ściemnia, trza okna zasłaniać i światło świecić. A co czytasz?

      Usuń
    4. Południe dziękuje i odmachuje, też się nie leniło długo.
      Do Miki: czytam w książce: Zbigniew Leśnicki "Kraków, historie,anegdoty i plotki" wyd WAM 2015.
      Kupiłam sobie niedawno. Miejscami bardzo smakowite opowiastki, chociaż częściowo znane.

      Usuń
    5. no właśnie, co czytasz? i gdzie jest Bazyl?
      w połowie drogi między północą a południem też jeszcze jasno, aczkolwiek Wielki Cień pada na me domostwo.

      Usuń
  41. dzięki, Mika! też ostrzyłam sobie pazurki na książkę o Simonie Kossak. pewnie w końcu po nią mimo wszystko sięgnę, ale odporna jestem na sensacje i krytyczna w stosunku do autorów, więc się łatwo nie dam zmanipulować :)
    żarciki przednie! rysunki Hany, jak zwykle, bosskie :))
    Hana, jak noga? spieszę donieść, że w ramach międzykurzej solidarności rozwaliłam sobie bardzo malowniczo dużą nogę. dla odmiany prawą. jak by co, możemy w duecie pokustykać :)
    jeeżu.. u nas ciągle ani kropli deszczu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie, Hana! W reportażu jest mowa o tym, że zaprzyjaźniony z panią Simoną kruk rozpirzył dziecięciu palec u dużej nogi. Ekhm, ekhm, to ciut romantyczniej niż u Ciebie z tym tapczanem, co Ci na nogę naskoczył, niemniej jest jakieś brat... ten, no siostrzeństwo. ;)

      Usuń
    2. Tempo, mam nadzieję, że Twoja duża noga rozwalona nie aż tak. Moja się goi, właściwie jest już ok, poza tym, że pazureira niet. Nie muszę nawet zakładać pokrowca.
      Deszczu u nas też nieprzesadnie, ale przynajmniej jest dużo chłodniej.

      Usuń
    3. moja rozwalona połowicznie - tak od połowy kolana do połowy łydki. zaatakował mnie marmurowy tłuczeń, piekielnie ostry. najgorsze były pierwsze dwie noce, bo nie dało się położyć na brzuchu, a ja inaczej raczej nie zasypiam. rozważałam opcję odkręcenia nogi na jakiś czas. teraz już z górki :)

      Usuń
    4. O rany, Tempo! Świński tłuczeń. Bardzo współczuję.

      Usuń
    5. Dżizas, Tempo, coś Ty za konszachty diabelskie z tym świńskim, jak zauważa Mika, tłuczniem miałaś?! Na rany (po pazureirze) Hany!

      Usuń
    6. O rany Hany i Julka! Tempoooo...

      Usuń
    7. spoko, Kurki, już nie boli :)
      a jakby która sobie za bardzo wyobraziła moją nogę, to tu coś dla zatarcia widoku: :)
      http://www.boredpanda.com/creative-make-up-eye-art-tal-peleg/
      http://www.boredpanda.com/pencil-tip-sculptures-jasenko-dordevic/

      Usuń
  42. Jolko, też obejrzałam film. Taki kruk to masakra, normalnie jak w horrorze - nigdy nie wiadomo, z której strony spadnie! I biedna oślica. No i ryś wiszący na zębach na Simony szyi:)))
    Zdecydowanie bardziej romantyczny jest atak kruka, niż tapczanu, mimo wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja dzis bralam udzial w akcji ratowniczej! za pomoca szufli do sniegu oraz grabi do lisci.
    Rano slubny sie mizdrzyl przed lusterkiem co stoi na oknie w lazience. no i nagle wola do mnie dramatycznym glosem - lec do oczka wod!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! no to polecialam jak stalam czyli boso i w kusej koszuli nocnej. nasze oczko wodne nie jest suche ale nie jest strasznie pelne. jest wylozone czarna folia a na brzegu, wyzej, sa kamienie, ktore trzymaja fason folii i sa prawie dekoracyjne. w samym oczku tez sa kamienie. na srodku jest pompa pod wiaderkiem i tam jest najglebiej czyli do kolan. blizej brzegu jest plytko. i w wodzie plytkiej stal duzy jez i wyraznie usilowal plywac choc woda zdecydowanie siegala mu nie wyzej niz do kolan. ale stal, z ryjkiem w kierunku brzegu, niestety stromego i przebieral nogami. polecielismy oba po sprzet i dawaj wyciagac jezyka z wody. a on wcale nie chcial wspolpracowac..do tego te krotkie nozyny mu przelatywaly miedzy drutami a zagiete koncowki pewnie mu sie wpijaly w brzuszek ale nie bylo rady, tylko tak dalo sie go wypchnac na sam brzeg, miedzy kamienie. natychmiast wlozyl nos miedzy dwa kamulce i zaprzestal ruchu. po jakims czasie slubnemu sie znudzilo i sobie poszedl a ja sie zastanawialam jak zanecic jeza do wyjscia pod nadzorem, no bo mi jeszcze znowu wpadnie...musialam ladnie wygladac w tej koszulinie, z wlosem rozczapierzonym z tymi widlami w reku, wpatrzona w oczko wodne...akurat zrobila sie Marszalkowska i samochod za samochodem jechal...w koncu sie wpierniczylam na dziada i pomyslalam, ze jeze maja dobre nosy i sa lase na kocie jedzenie...jak na zlosc nie bylo saszetek ni puszeczek, samo suche, ktore troszke namoczylam, niech mu zapachnie. i odrobinke chleba...zainteresowal sie na tyle, ze go lopata uniosla i postawilam na suchym, bezfoliowym brzegu...myslicie, ze sie lobuz ruszyl? a dzie tam....brzegi oczka pozastawialam roznymi sprzetami, na skraju terenu postawilam podstawke pod kwiatki pelna wody i sobie poszlam. ledwo odeszlam to ten popedu jakiego dostal i pognal w krze. teraz trzeba bedzie chodzic i sprawdzac...slubny postanowil zainstalowac nie tyle drabine dla jezy co oblozyc brzegi, te z folia, czyms porowatym, pofalowanym, ze schodkami, dziurawym i wygodnym dla jezy.
    No to dobry uczynek na dzis wykonany!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu! :*** A jak ja sobie Ciebie w tej koszulinie nad jeżem z widłami wyobrażam, to znów się turlam prawie, jak gdy o Hany futerale na paluch dużej nogi se pomyślę. :D

      Usuń
    2. :))
      patyczki sznurkiem konopnym albo lnianym, albo czymś innym ekologicznym można powiązać w płotki, drabinki i rzucić na ten klif, co go jeż nie mógł pokonać :)

      Usuń
    3. Opakowana, dajesz w pióra!! I jeż też. A może on szukał antonówki????

      Usuń
    4. Opakowana, rękawice sobie naszykuj i niech one leżo przy oczku. Jak jeż wpadnie, Ty go cap za pióra i po krzyku.

      Usuń
    5. Tempo - swietny pomysl z temi konopiami i patykami!
      rekawiczki to mi pewnie jakis kot obsika...

      Usuń
  44. Już obejrzałam. I jeszcze to, siostrzenica Joanna też ciekawie opowiada o swojej opiekunce.
    https://www.youtube.com/watch?v=OXCS575jzRY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemo, film jest piękny, ale ten dźwięk! Potem się poprawił, a potem znów siadł. Popsuło mi to odbiór.

      Usuń
    2. Lech mamrotał to prawda, ale głośnik sobie w lewe ucho nastawiłam.

      Usuń
  45. Jeżuuu, Opakowana, widzę tę scenę jak żywą, widzę ją!!!
    Czy nie wzięliście pod uwagę, że jeż się chciał umyć pod pachami? Po tym upale?
    Bez przerwy wyciągam żaby ze studzienki odpływowej przy rynnach. Siatka leży, a one i tak włażo, nie wiem jak. Zdeterminowane są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz? I dlatego tak przebieral nogami w wodzie do kolan???

      Usuń