niedziela, 18 stycznia 2015

Kurzych tematów ciąg dalszy

Kurzyska niezawodne! Zajrzyjcie tutaj, proszę. Może uda się pomóc?
 
Chcecie tego czy nie, pozostajemy w kurzym temacie - na więcej ostatnio mnie nie stać. Poza tym zostawiam Was na dwa, lub trzy dni, a wybieg zrujnowany. Mika jutro jedzie do szpitala (trzymanie kciuków nie zawadzi) pobrać kolejną porcję leku, na szczęście wraca po kilku godzinach. Ale nie będziemy Jej gitary zawracać, na pewno będzie zmęczona.
W kurzej gazetce od Kasi znalazłam kolejną ciekawostkę - malezyjskie kurki rasy Semara, najmniejsze z ras karłowatych. Dorosłe osobniki nie ważą nawet pół kilo! Początkowo były ptakami towarzyszącymi sułtanom, w Europie i USA pokazały się dopiero w latach 80 ubiegłego wieku. Kogutki mają korpus w kształcie serca i kiedy rozpiera je kogucia duma, nadymają się i wyglądają wtedy jak żołnierze na defiladzie. Są ptakami rzadkimi i poszukiwanymi. Champion w swojej klasie kosztuje - uwaga - 8000 euro! O kurczaczku w cenie poniżej 150 euro i to na czarnym rynku, można zapomnieć. Jeśli tatuś waży niecałe pół kilo, to ile waży i jak wygląda synek? Jak chrabąszcz?


Powyżej twardy dowód na to, że kury pochodzą od dinozaurów. Ale o tym może w następnym odcinku:)
Kasiu, bardzo Ci dziękuję - na tej gazetce pojadę jeszcze z pół roku!

178 komentarzy:

  1. Piękne są. Lubię małe kurki. A zresztą - lubię wszystkie kurki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga1 miniaturka kurka! fajna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga z wykrzyknikiem mialo byc...
      kto by pomyslal, ze kurki az tak drogie moga byc...

      Usuń
  3. Wychodzi na to, że czarna kura to taniocha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jedna pani z wielkopolski
      chciała kurki mini - nioski
      sprzedała mieszkanie
      by zapłacić za nie
      a mąż? jakoś dziwnie szorstki!

      Usuń
    2. Kurki się nie sprawdziły
      za małe jajka znosiły
      pani z Wielkopolski zbladła
      o mało trupem nie padła
      a mąż, no cóż - wyjechał do Piły.

      Usuń
    3. Wieśniaku M - rym co prawda średnio dokładny, ale puenta - rewelacja!!!

      Usuń
    4. Aniu:)- miałem puentę z dokładnym rymem( a mąż cóż - wyciąga wnioski) ale ta wydała mi się lepsza, kosztem dokładności:)- pozdrawiam:))

      Usuń
    5. Tak.... ta jest lepsza :)

      Usuń
  4. Hano, nie ma tam jakichś tańszych kurek? Bo jeszcze nie wiem, czy wygrałam te miliony w Lotto...

    OdpowiedzUsuń
  5. Są Inkwi, są zwyklaki też. Stać Cię i bez Lotto. Ale gdyby stadka takich frymuśnych się dochować, nie musiałabyś w lotto grać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wiesz... strach takie hodować, jakby miały np. do Mlądza uciec ;)

      Usuń
    2. No nie, Inkwi, musisz ten Mlądz ukrócić, bo z torbami pójdziesz:)

      Usuń
    3. Z Mlądza to je jeszcze jakoś wydrzesz, ktoś musi tylko odwrócić Agniechy uwagę (np. owca), ale jeśli Zorion zacznie je z rzeki wyławiać, to nie wiem, jak to się skończy?

      Usuń
    4. Zorion wyławia delikatnie, ie uszkadzając.
      Sądzisz, że Agniecha będzie próbowała je zawłaszczyć?

      Usuń
    5. AniuM, do Mlądza, skąd Agniecha, wieją wszystkie stworzenia małe i duże (zwłaszcza owce rogate) należące do Inkwizycji. Istnienie domniemanie, że Agniecha czymś je wabi, hrehrehre.

      Usuń
    6. Może ja też ucieknę do Mlądza?

      Usuń
    7. To wiejmy! Agniecha będzie zachwycona!

      Usuń
    8. Weźmie nas pod skrzydła :)

      Usuń
    9. Pod czarne skrzydła. Bo ta czarna kura na pewno jest już w Mlądzu.

      Usuń
    10. Szfystkie na raz nie mozecie do Mladza. Trza Kurnika pilnowac. Po kolei, jedna wraca, nastepna jedzie.

      Usuń
    11. Orszulka, popilnujesz z Mikom, a potem się zamienimy. Albo i nie. To zależy, co zastaniemy u Agniechy.

      Usuń
  6. Czemu one takie drogie som ?
    W oczach mi sie mieni od tych zer ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz droższe pokazujom ;-D

      Usuń
    2. może przedstawicielstwo majom i necom nas ? ;)

      Usuń
    3. Hrehrehre, Sonicu, nie ten target.

      Usuń
    4. No, może jedna Inkwi się nadaje. I Tupaja.

      Usuń
  7. ale od dinozarow to chyba wszystko pochodzi...juz pisalam, ale nikt nie podjal dyskusji naukowej na ten temat.

    kieszonkowe kurki nawet dobre sa, mozna w domku miec cale stadko. a jajca to wielkosci pingponga czy jeszcze mniejsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki na pewno pochodzą, to bardzo dobrze ugruntowana teoria :)

      Usuń
    2. AniuM, takie małe kurki??? No dzie!

      Usuń
    3. Pochodzą. Ino niebezpośrednio!

      Usuń
    4. AniuM., pogrzebio w tej genetyce, pogrzebio i kura im wychodzi! Do tego taka droga! Zmodyfikowany dinozaur, tylko w drugo stronę.

      Usuń
  8. Opakowana, jajka jak orzeszki laskowe chyba. Ale te pisklaki mnie intrygujo! Mus internet przepatrzeć na okoliczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet na takie rzeczy wypada uzbroic sie w lupe z ronczkom...

      Usuń
  9. Czy kury od dinozaurów pochodzą to nie wiem, ale koguty wredoty to na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dinozaury wredne byly??

      Usuń
    2. Pewnie, Magda. Kury pochodzą od ososi, dlatego takie łagodne są.

      Usuń
  10. Opakowana, nie widziałaś Parku Jurajskiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w zasadzie masz racje, ale nie wszystkie byly wredne, niektore byly calkiem mile i glowy nie zawracaly....

      Usuń
    2. Te miłe to były mutanty.

      Usuń
  11. http://www.serama-hodowla-drobiu-ozdobnego.pl/?serama,20
    Proszę bardzo tutaj jest cała galeria, pisklęta też. Tylko widzę, że u nas używana jest nazwa "Serama".
    Mnie najbardziej interesują jajca od tych kurek, ciekawe czy dałoby się na nich coś zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  12. Garde, a to ciekawostka w nazwie. Sprawdziłam w gazetce, semara jak byk, chyba, że literówkę zrobili. Pisklaki śliczne, ale nie ma skali porównawczej.
    Takie pisanki gdybyś machnęła, to za 300 ojro sztuka - najmarniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne to zdjęcie kury z puszką napoju nie?
      Wiesz, możliwe że jest literówka bo cały czas wujek G. poprawiał mi na Serama , pewnie chochlik drukarski namieszał.
      Cena najmarniej taka, tylko gdzie i komu te jajca podprowadzić, oto jest pytanie:)))

      Usuń
    2. Garde, poszukaj hodowli, potem my przypuścimy frontalny atak. Dla jaj.

      Usuń
    3. Hanuś tam wyżej adres jest.
      Gdyby ktoś się plątał w okolicy.........

      Usuń
    4. Nie ma sprawy Garde, wystosuję apel.

      Usuń
  13. Przesliczne te kurki a pisklaczki tez...ladniejsze niz te czarne, dlatego drozsze!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Z takom kurkom dopiero Paris Hilton zadawalaby szyku! Ja jednak pozostaje przy czarnej w diamentowej obrozce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W jakiej to nieświadomości człek zyje i dopiero francuska gazeta oczy w kurzym temacie otwiera ;) Ta czarna to takie das auto przy malezyjskim mercedesie :))
    Chociaż ta czarna bardziej się mi podoba.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lidka, mnie też. To małe takie to jak z bajki dla dzieci. Kudy jem do czarnej kury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię bajki! I małe kurki też:) Czarna też jest śliczna, taka kura-czarownica.

      Usuń
    2. Ale miniaturę jak trudno zrobić ;)) A jaka długa droga ewolucyjna od takiego wielgiego dinka do takiej cipikurki :)))

      Usuń
    3. Ciekawe, jakie z nas będą cipikurki za pięset pierylionów lat. O ile Ziemia przetrwa.

      Usuń
    4. My to będziemy wysocy, wszyscy tacy sami, z taliami osy, ze zrobionymi ustami i nosami, itd.

      Usuń
    5. I z dugom szyjom, jak te dinozaury.

      Usuń
    6. No i przeciwko talii osy nic nie mam. Usta obleco, ale nad nosem musiałabym pomyśleć. W którym kierunku pójść.

      Usuń
    7. Hana, trzeba przejrzeć katalogi i coś sobie wybrać. Po co wymyślać, jak można powiedzieć, chcę mieć nos jak... i tu wybrać model:)

      Usuń
    8. E, nie, Kalipso. Ja się zastanawiam raczej nad kierunkiem. Góra, dół, lewo, prawo...

      Usuń
  17. Ja trochę zbaczam z tematu ,ale czapla to ptak tak jak i kura ;)))
    Kiedyś w komentarzach Viki pytała czy czaple są w zimie we Wrocławiu . Dzisiaj widziałam jedną jak żerowała nad Odrą ,obok zoo . To chyba jednak jakaś pojedyncza sztuka i pewnie działa na dwa fronty ,żeruje i w zoo i na zewnątrz .

    OdpowiedzUsuń
  18. A to maupa. Ta czapla znaczy. Chorongiefka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one cfane te ptoki som ,zresztą nie tylko ptaki .Ślady bobrów widywałam w różnych miejscach ,ale były to przeważnie ciągi zielone nad Oławą . Niedawno odkryłam świeże żerowiska w samym centrum miasta ,koło mostu Grunwaldzkiego .W tym miejscu Odra ma kamienne nabrzeża ,ale poniżej tych kamiennych nadbrzeży ,jest dosyć szeroki pasek gruntu porosnięty chaszczami i małymi drzewkami i własnie do tych drzewwk dobrały sie ostatnio bobry . Jak widac zwierzęta wracają i odbierają to co kiedyś należało do nich :))))

      Usuń
    2. Marija, i mają rację. Tylko co je czeka w tym jałowym i skażonym środowisku, choćby i odzyskanym? To znaczy też, że powoli nie mają się gdzie podziać.

      Usuń
    3. Tak też i dzisiaj pomyślałam. Ludzie zagarniają coraz większe połacie. U nas lasy są na sprzedaż jako działki budowlane.

      Usuń
    4. ale zbieg okoliczności, Marijo! piszesz o miejscu, na którym moja córka zaprojektowała pewien kompleks użyteczności publicznej i składa pracę inżynierską za dwa dni! generalnie nie śpi, ślęczy nad nim, bo jest to bardzo skomplikowany projekt, m.in dlatego, że jest własnie tam usytuowany :/
      a mnie przyprawia o palpitacje serca, bo niby już gotowy, a cały czas robi poprawki :(((

      Usuń
    5. Sonic, będzie dobrze!!!

      Usuń
    6. Sonicu, normalna rzecz. Moja córka szła przez egzaminy jak burza, a ja za każdym razem konauam w mękach. Taki los.

      Usuń
  19. Hanutku, ależ nie zamaco:) Gazetka, to dzięki córce w sumie. Bo będąc w sklepie, kombinowałam , co by tu kurzego PrezesKurze podesłać i dziecko mnie natchło, że przeglądało kiedyś gazetę o kurach.Jak to o kurach, zapytałam, niedowierzając, że wychodzi za przeproszeniem "kurzy zurnal;)
    Fajne ciekawostki wyciągasz:)

    Trzymam kciuki za Mikę i Ciebie takoż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja sie przyłączam do ciepłych myśli w stronę Miki !
      Prezesce też dobrze życzę ;)

      Usuń
    2. Sonic, dobrze, że to dodałaś.

      Usuń
    3. obu prezesowym - trzymamy kciuki za wszystko, szpitalne i nie tylko.

      Usuń
  20. Dzięki Kasia! W sumie nie wiem, może u nas też wychodzi jakiś "Przegląd Kurnika" czy cóś?

    OdpowiedzUsuń
  21. Albo takie "Z Życia Kury Wzięte":)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, czy coś takiego jest, ale na pewno powinno być wydawane: "Z życia Dzikich Kur z Pastelowego Kurnika" ;)

      Usuń
    2. Naklad by znikal w trymiga ;)

      Usuń
    3. Dziewczynki, można powiedzieć, że już jest wydawane. Codziennie, na żywo tworzy się opowieść o życiu Dzikich Kur:)

      Usuń
    4. Zróbmy tygodnik pt. "Życie Kury na Gorąco", hrehrehre...

      Usuń
    5. tak troszku jakby dwuznacznie.....podrozdzial moze byc "kura na zimno"....

      Usuń
  22. Dobrze kombinujesz Kalipso, ale nakład ni chaliery nie znika!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo on dla potomnych:) Wszystko trafia do archiwów. Kto wie, może jeszcze doktoraty będą pisać...

      Usuń
  23. Hrehrehre, będą się zastanawiać, jaka to rasa kur? Czarne, czy miniaturowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowe i krzykliwe. Występowanie: cały świat. Jeszcze w Afryce chyba takich nie widziano, ale to kwestia czasu.

      Usuń
  24. Kalipso, statystyki pokazują, że widziano i w Afryce. Jeszcze się nie ujawniły, ale czekamy:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Hana, Mika, trzymam kciuki za Was obie!!!
    Dobranoc! Śpijcie dobrze, Kurki!

    OdpowiedzUsuń
  26. A teraz już dobranoc Kury i Kurska. Nie będzie mnie do środy, ale będę zaglądać jako anonim niezalogowany. Więc uważajcie. Żadnych tam "kiedy kota nie ma w domu..." Wszystko widzę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mika ! Hana!! niech wszystko bedzie dobrze....dzien dobry kurzyska! mgua , trzeba sie gdzies ruszyc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez mgliście, to tego szadź. Wu o piatej rano wyjeżdżawszy miał poranną gimnastykę, przy szyb skrobaniu.

      Trzymcie się Kurki!!

      Usuń
    2. u mnie bez mgły, ale ponuro i buro :(
      Trzymcie się Kurki !!

      Usuń
  28. Zaczynam zakochiwać się w tych egzotycznych kurach. Ta czarna z poprzedniego postu po prostu wymiata! Ciekawe, co by powiedział Chłop, gdybym zażyczyła sobie taki egzotyczny kurnik? Co ja piszę -Chłop! Co by powiedziały moje psy myśliwskie???!!!

    Mika, Trzymam kciuki, niech ta terapia wreszcie Ci pomoże.
    Też miałam dziś kontakt ze służbą zdrowia. Panicznie boję się igieł i odchorowuję każde wkłucie w żyłę. Pielęgniarka przy pobieraniu krwi traktowała mnie tak czule, jak malutkie dziecko. Bardzo mnie tym ujęła. Jak "krwawiłam" na korytarzu i dochodziłam do siebie po kłuciu, dosiadła się starsza pani i opowiadała, jak podczas wojny uciekała z kresów wchodnich przed morderstwami ukraińców. Tak mnie to wszystko emocjonalnie rozwaliło, że publicznie na korytarzu wybuchnęłam płaczem. Ze mną to czasem wstyd iść między ludzi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak moja babcia mawiała, wstydzić to się trzeba jak się kradnie:)) Trzeba się tylko cieszyć, że została ci taka wrażliwość, że reagujesz na takie sytuacje. Tobie też mnóstwo zdrowia!!!! Trzeba ci go będzie na Woli!

      Usuń
  29. Riannon, taki wstyd to żaden wstyd. Niech się wstydzą ci, których to nie rusza.
    W sprawie kur jesteśmy blisko, mamy plany. Załapiesz się.
    Jadę Dziefczynki, narka!

    OdpowiedzUsuń
  30. Miko, Hano ! Trzymajcie sie dzielnie. My tu bedziemy czekac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buziaki!! Jak pisałaś ten komentarz to właśnie leżałam pod kroplówką:)))

      Usuń
  31. Bardzo mocne uściski tylko dbajcie o się to bardzo bardzo ważne. Pozytywne nastawienie i myśli dobre my tak tu o was i dla was myślimy.
    A ja bardzo lubię kury, :) mają swoje charakterki i to każda inny. Gdybym mogla miałabym kurnik i bardzo bym walczyła by były kurki bezpieczne przed lisami na ten przykład. :)
    Tak trochę od czapy ale spójrzcie uważnie na ten link podobno można a i blog jest też fajny.:)
    http://brygidaibartek.pl/jak-wyleczylem-sie-z-alergii-historia-bartka/

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobry wieczór Kurom.
    U nas mokro, siąpi drobny deszczyk, trochę się ochłodziło. Ciepłe myśli dla Prezesek.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobry wieczór wszystkim kurom i kurakom:))) Dziękuję uprzejmie za dobre myśli i życzenia. Wróciłam z Krakowa, trochę zmęczona, ale może być. Drugą dawkę dostałam, następna za miesiąc. Z tym, że jakieś efekty ponoć m ogą być dopiero po trzeciej. Poczekamy, zobaczymy.

    Ale te kurasy wszystkie fajne:))) Szkoda, że Boni się nie odzywa, ona ma śliczne kurki różnorakie, na blogu Pejzaż wiejski, jest na liście z prawej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ,że już jesteś Mika :))))
      Oby te efekty przyszły jak najszybciej :)))

      Usuń
    2. Moja mama, po zmianie leczenia (a wiem, ze chorujecie na to samo) , po uplywie mniej wiecej roku jest innym czlowiekiem. Usmiecha sie, to widac, ze mniej ja boli. Mam po prostu nowa mame! Mika i Tobie podobnych efektow zycze.

      Usuń
    3. właśnie zajrzałam żeby sprawdzić, czy już wróciłaś, dobrze że jesteś :)

      Usuń
    4. Kasia, dzięki, napawasz mnie nadzieją:)) Ordynator powiedział, że wygrałyśmy los na loterii, że załapałyśmy się na ten lek, jest ponoć najlepszy. No to czekam na skutki:))

      Dzięki Elajka!

      Usuń
    5. Mikuś, nie wiem co Ci dolega, ale wpis Kasi mnie troszkę uspokoił. Trzymam kciuki, by lek okazał się doskonale dobrany i skuteczny !!!
      :*

      Usuń
  34. Byłam kiedyś na wystawie ogrodniczej. Był tam hodowca z kurkami miniaturkami, takimi z czubkiem. One miały ADHD, nie mogłam zrobić zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  35. I ja kciukasy trzymalam Mikus, chociaz zabraklo czasu na komentarz.
    Zdrowka i jeszcze raz zdrowka Ci zycze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, nic innego mi nie potrzeba:))

      Usuń
  36. Mika - Siostrzyczko, zdrówka ode mnie!!! Szybkich efektów:)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Czołem Kury! Widzę Was! Jestem u Siostry i trochę się upiłyśmy chyba. Ale Siostrze dobrze to zrobiło. Dostałyśmy gupiej gupafki.
    Hana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, czasem to najlepsze lekarstwo :)

      Usuń
    2. I to jest słuszny kierunek!!! Tak trzymać:)))

      Usuń
    3. Otóż to! Fajnie mieć gupafkę:)))

      Usuń
    4. Hanus! Usciski dla Ciebie i Siostry. Taka gupafka czasami jest wskazana i powiem Ci (Wam), ze jest lepsza jak jakies wstretne prochy na wyciszenie, czy uspokojenie.
      Trzymajcie sie Hanus! Polejcie sobie jeszcze, a nawet sie upijcie - buziaki!

      Usuń
    5. Hanuś- ściskam :*** i dobre myśli w stronę Siostry ślę :)

      Usuń
    6. Dziękuję Dziefczenta!

      Usuń
    7. o matku bosku - doooobrze! a podsuwaj Siostrze co lepsze ankohole.

      Usuń
    8. Opakowana, dałyśmy radę. Ona czerwone, ja białe - czerwone mi nie służy, białe i ofszem:)

      Usuń
    9. a naleweczki jakies? jakies koniaczki? calvadosy? RUM????

      Usuń
    10. Calvados był w użyciu i owszem.:)

      Usuń
  38. Mika!!! bedzie dobrze z takim wspanialym lekiem....czekamy, kiedy zaczniesz pisac, ze jest swietnie!

    Hana...najlepsza to taka gupawka, rozladowuje i nie trzeba prochow! dzisiaj sniezek proszy i ladnie sie zrobilo za oknem, wiec animusz tez bedzie lepszy...

    Troche nie na temat, bo to inne zdarzenie, ale najwieksza glupawke dostalam po napadzie w sklepie w Wenezueli, zaraz po zamieszkaniu tam, wlazlam do sklepu jak bandziory juz byli w srodku i mimo, ze widzialam z zewnatrz ze ludziska leza twarza do podlogi, na podlodze, doszlam do wniosku,ze bawia sie w jakas blizej nieznana mi egzotyczna gre i weszlam, przylozono mi rewolwer do skroni i natychmiast zamienilam sie w lodowa figure a trzy bandziory widzac moj absolutny bezruch uznali, ze mnie nie trzeba klasc na ziemi, wiec stalam i patrzylam na to co sie dzieje, najciekawszy byl pewien Wloch, co to mial okolo 150 kg wagi i lezal twarza do gory, bo brzuch mu nie pozwalal inaczej, zwykl sobie w tym sklepie popijac piwo z wlascicielami Portugalczykami...kiedy ten koszmar sie skonczyl dostalam takiej glupawki, ze nie bylo sposobu by mnie uciszyc, smialam sie przypominajac sobie wszystkie zachowania ludzkie, smialam sie i smaialm i lzy mi ciekly...a juz kiedy kolega Wenezuelczyk zeznawal policjantom, ze jemu zlodzieje ukradli, zloty , radziecki zegarek, jedyny jaki, tak zapewnial, znajduje sie w Wenezueli, i prosil zeby za tym zegarkiem weszyli, bo to jest ten trop, i poza tym jezeli im sie uda, to zeby mu zwrocili bo tylko on w Wenezueli taki ma a raczej mial....parsknelam juz niepohamowanym rechotem ku zdumieniu wszystkich wokol. by skonczyc te straszna historie dodam tylko, ze w torebusi mialam moja pierwsza pensje uniwersytecka, i ku memu zdziwiemiu tym rewolwerowcom do glowy nie przyszlo,zeby mnie przeszukac...wszystkich ograbili a mnie nie dotkneli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Piękna" historia, wyobraziłam sobie tego Włoch z brzuchem do góry.....Miałaś fart nie byle jaki.

      Usuń
    2. Wloch byl przecudny, okazalo sie,ze wizytowal sklep codziennie by sobie siorbac piwko i byl ofiara wiele razy napadow, bo sklep byl bliski slumsowej dzielnicy i stalym celem bandziorow, wiec ow pan juz nic przy sobie nie nosil, tylko jakies drobniaki i kladl sie na podlodze natychmiast i bez protestow, ale zawsze twarza do sufitu...

      Usuń
    3. :DDDD
      grażyna, rzeczywiście z perspektywy czasu trudno się nie śmiać, zwłaszcza ten drugi komentarz mnie ubawił, bo wyobraziłam sobie tę scenkę -rzucajacego się potulnie na podłogę Włocha ;)

      Usuń
    4. Lomatko, straszna historia.
      Dobrze, ze nie strzelali.

      Usuń
    5. Grażyna, ty to masz przejścia!!! Krew w żyłach mrozi... Ale ja cię proszę, nie wchodź już do sklepu, jak ludzie leżą na podłodze...

      Usuń
    6. Juz raz na zawsze wbilo mi sie w pale, ze jezeli ludzie leza na podlodze, to nie jakas egzotyczna zabawa tylko cos sie w lokalu powaznego dzieje, moja kolezanka, ktora wchodzila ostatnia zorientowala sie w czym rzecz i szybkim krokiem a raczej biegiem sie wycofala, co najgorsze miala na reku moja dwuroczna corke, takie zachowanie jest bardzo niebezpieczne, bo moze skonczyc sie strzelanina...nic sie nie stalo na szczescie...

      Usuń
    7. Grażyna pojechałaś do egzotycznego kraju to wydawało ci się ,ze wszystko jest tam egzotyczne ,zabawy też :)))

      Usuń
    8. Dokladnie tak bylo, to bylo, w tym momencie, moje myslenie...

      Usuń
    9. Grażyna, nie dziwię się twojej reakcji, ja bym oszalała:)

      Usuń
    10. o mamuniu.....Grazyna!! leze i kwicze pod stolem, mimo dramatyzmu sytuacji, bo glupim, niedoswiadczonym napadaczom nie wiadomo nigdy co do lba szczeli. Tyle, ze z perspektywy czasu mozna sie smiac. I co? W koncu znalezli radziecki zegarek? zlapali napadaczy?

      Usuń
    11. Gdzie tam !!! kto by sie przejmowal w Wenezueli takimi sprawami...takich przestepstw jest cale mnostwo, codziennie, i na ma sensu nawet wolac policje...w tamtym roku, jak bylam w Andach, to w poludnie dwoch bandziorow weszlo na nasz teren i chcialo wejsc do domu, mimo, ze bylismy w srodku, na szczescie ich przyuwazylam, i skrzyzowaly sie nasze spojrzenia, ich za oknem w drzwiach wejsciowych i moje z kuchni,,,to ich jakby oniesmielilo i znikneli, kiedy wyszlismy do ogrodu, juz ich nie bylo, brama wjazdowa byla otwarta ,dali sobie rade z klodka...kolezanka mnie przekonala, ze jednak trzeba zawiadomic policje, dzwonilam, dzwonilam i nikt nie odbieral, okazalo sie ,ze juz od dluzszego czasu mieli telefony odciete bo nie placili za abonament, rzadowa policja i rzadowe telefony..kto to zrozumie!

      Usuń
    12. Matko, Grażyna, Ty może jednak zastanów się nad powrorem...

      Usuń
    13. Jak na razie jestem w stanie glebokiego zastanawiania sie...

      Usuń
    14. Nie zazdraszczam Ci tej decyzji. Stąd to wygląda dość przerażająco, ale ja nie znam realiów. A jeśli nie pozwolą Ci wyjechać, jakby co?

      Usuń
    15. Pozwola. pozwola, teraz kupuje tutaj bilet, czyli bede miala powrotny do Polski...moja kolezanka, ktora zajmuje sie moimi sprawami w Wenezueli, radzi mi nie leciec teraz, przede wszystkim dlatego, ze nic nie mozna tam kupic, chodzi o jedzenie...wszystko jest wielkim problemem ...na razie mi sie nie spieszy, tylko szkoda mi domu w Andach. Pewnie sie wybiore, ale jeszcze poczekam.
      Przerazajaco wyglada i pewnie jest, ale jezeli zna sie realia i potrafi poruszac sie po kraju to mozna jechac. Zagrozenie najwieksze to przestepczosc i potencjalna mozliwosc rozruchow z powodu braku zaopatrzenia w podstawowe produkty, podobno kolejki sa kilometrowe i zdarza sie ,ze konczy sie agresja ..porzadku podobno pilnuje Gwardia narodowa, ale ja przezylam juz w Wenezueli kilka wybuchow spolecznych i wtedy nie ma Gwardii, ktora moglaby sytuacje opanowac. Miejmy nadzieje ,ze do rozlewu krwi nie dojdzie!

      Usuń
    16. a co na to nie mieszkanie w Andach Twoj slubny?

      Usuń
    17. No wlasnie, co moj slubny! nie jest szczesliwy na pewno, wolalby tam, nawet kiedy musialby godzinami walczyc o cokolwiek do jedzenia, zostal na zime w Polsce, ze wzgledu na przyjazd corki i wnuczek...a teraz jest jakis malo zdecydowany, w tamtym roku wrocil do Wenezueli wczesniej niz ja, w tym roku mimo,ze niby wolalby tam, nie robi nic w tym wzgledzie, ja na razie zostaje... w tej chwili prowadze polityke pod tytulem..."czas na mnie...40 lat w Wenezueli, teraz nalezy mi sie Polska"

      Usuń
    18. Matko, to są prawdziwe dylematy. Rozumiem Was oboje.

      Usuń
  39. Dzień Dobry Kurom.
    Niech Wam wszystko dzisiaj sprzyja. Nie wiem jak u Was, ale u mnie szaro i zgniło, niby powyżej zera, ale zimno.
    Ciepłe myśli wysyłam wszystkim.
    Hana, mam nadzieję, ze nie masz kaca.

    OdpowiedzUsuń
  40. Cześć Kurki! Nie mam kaca, piłyśmy kulturalnie, poza tym, że w efekcie była gupafką.
    Grażyna, Twoja historia też mnie rozśmieszyła - jak w filmie normalnie! I ten zegarek bezcenny, nie mówiąc o Włochu:)))

    OdpowiedzUsuń
  41. Smiech-najlepszym lekarstwem. na wszystko;)

    Snieg pada.Juz oczyma wyobrazni widze, tez zasniezone stoki..

    Dobrego dzionka!

    OdpowiedzUsuń
  42. oglądałam kiedyś super program o tym, że kury pochodzą od dinozaurów, ciekawe bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  43. No jak dobrze tu wejść śmiech pomaga a gupafka jest jakże często świetnym lekarstwem. Miałam kiedyś takie zdarzenie piałam ze śmiechu łzy leciały ciurkiem.
    To humor sytuacyjny.
    Wróciłam ze szkoły ojciec drzemał na małym stołeczku przy piecu, brat na wyższym sporo obok, ale też przy piecu. Po cichu nie budząc nikogo nałożyłam sobie na talerz i jem i nagle kichnęłam a ja potrafię jakby z moździerza strzelił i brat zleciał z tego stołeczka i siedział przerażony na podłodze a ojciec miał taką minę że .... no do dziś mam w oczach chociaż już pół wieku minęło prawie. :))
    Mówię wam do dziś moje kichnięcie może przestraszyć, mój może to potwierdzić. Nie jeden raz podskoczył strzałem z moździerza uraczony,
    Dobrze że się umiemy śmiać to zdrowie samo jest. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela - w skali kichacza - mozna porownac Twoje kichanie do kichniecia dzidzi-pandy z youtube?

      Usuń
  44. Najwiekszą śmiechową głupawkę jak do tej pory miałam w szkole po lekcji konstrukcji budowlanych . Na lekcji atmosfera była gęsta ,przez całe 45 przepytywanko . A potem na przerwie wystarczyło jakieś słowo przez kogoś wypowiedziane i puściło ,jak myśmy wtedy rżeli ;)))

    OdpowiedzUsuń
  45. Najbardziej pamiętam głupawkę z pociągu do Rytra. Jechałam na obóz wędrowny i zajmowaliśmy cały przedział. Ktoś coś powiedział i przez ponad godzinę wszyscy rżeli nie mogąc przestać. Najśmieszniejsze było to, ze później nie mogliśmy sobie przypomnieć co nas rozśmieszyło.

    OdpowiedzUsuń
  46. Odpowiedzi
    1. jeszcze nie śpiom bo tyrajom ;) ale zaraz będą spać!

      Usuń
    2. co, znów wpadłam zgasić światło? no to dobrej nocy życzę i zmykam :)

      Usuń
  47. Hrehrehre! Dobranoc! Dzisiaj bez głupawki!

    OdpowiedzUsuń
  48. Dzisiaj u mnie głupawka:) Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  49. Opakowana juz sie przeszla po kurniku i nie powiedziala dzien dobry, to ja mowie oficjalnie.....Dzien dobry wszystkim kurom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, ja jakas niekrutrarna jestem, jak bum cyk cyk...nie wiem skont.....szaro buro, popadywa to i tamto, ciezkie dosc zlecenie w szpitalu kawal od domu. ale juz w domu, a tu szal i napoj cieply.

      Dziędobry!!!

      Usuń
    2. Dobry wieczor !!!ja tez z napojem cieplym w reku, bardzo to lubie, to ciepelko . ktore promieniuje na cale cialo.

      Usuń
  50. co prawda z panieńskiego blogowego jestem papugą a z zamężnego realnego też nie kurą to i tak macham lada świt przy ,,sierodzie" piekielnie wrednej klimatycznie i z chorą człowieką w rejonach kudłatej czyli wypisuję jakoz mnie boli azaliż : zatoki , gardziel górny,kinol zasmarkany cieczą ciekłą zwana gilami ( dawno temu pewien przedszkolak uswiadomił mnie że to gęste w palcach memłane to gluty ), uszami bolącymi i głuchymi też i wysoka temperatura w całym człowieku włacznie z zarostami

    Gryzmolinda vel Dośka

    OdpowiedzUsuń
  51. Oessu, Gryzmolindo, tak sugestywnie opisałaś swoje dolegliwości, że aże mię zarost zaszczypał.

    OdpowiedzUsuń
  52. E to u mnie pikuś, ino łeb nap... przepraszam, boli.
    Czy Wy tez Kury, nie lubicie stycznia?
    Mam ochotę się pochlastać, rozwieść, wpaść w alkoholizm. Ratunkuuuu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam nie lubie listopada, który jest poczatkiem szarugi, zimna i nocy średniowiecza brrrr
      styczeń jest zapowiedzią zbliżajacej sie gdzies tam niedaleko wiosny i jakoś nie jest mi niemiły
      Ty się, Kasiu tylko nie rozwiedź z Kurami
      a napic się możemy, nawet powinnyśmy, bo ja już od dzisiaj mam tylko połowę stresa, a to nalezy opić !
      Dzieńdybry, Kureczki :)

      Usuń
    2. tak tak..wiejska medycyna nalewkowa oznajmia , że można się medykamentami owocowymi w sensie syropami uzdrowić zacnie . Ja jednako zaczynam od miodu generalnie mocno pitnego i po malusiu przechodzę do pigwy , następnie wiśni i ajerkoniaku ( ale ten medycznie jest wypijany na gwałt)...zakazuję nacierania się spirytem ponieważ owy wysusza skórę , natomiast dogłębnie z owockami leczy .
      na wiosnę czekam że ho cho

      Usuń
    3. Gryzmolindo, ale że jednym ciągiem, tzn kieliszek mniodku, potem naleweczka z pigwy, następnie kieliszeczek wiśnióweczki i gwałtowny łyk ajerkoniaku ???
      podoba misie ta kuracyja, nie wiem tylko czy na drugi dzień będe pamiętać tę kurację ;P

      Usuń
    4. takiego stycznia to moze nie lubimy, ale gdyby byl sniezny, w bieli i jeszcze ze sloneczkiem, przy lekkich minusach temperaturowych to bym lubila...

      Usuń
    5. dobra pigwowka nie jest zla...w daczy mam taki baniaczek wielolitrowy i czeka i czeka, teskni....

      Usuń
    6. opakowana, zazdraszcam, bo ja uwielbiam pigwówkę

      Usuń
  53. No właśnie, Dośka, mnie zaintrygował ajerkoniak na gwałt. Pije się go przed, czy po?

    OdpowiedzUsuń
  54. Chodźcie podrzeć pierze na nowym wybiegu!

    OdpowiedzUsuń