Nie porzuciłam Was, o nie! Oddawałam się życiu w realu, które było całkiem przyjemne. Zaczęło się od znalezionego przypadkiem w sieci koncertu Toma Jonesa, który to koncert odbył się w 2011 roku z okazji diamentowego jubileuszu królowej Elżbiety. Posłuchajcie koniecznie, bo jest moc i czad. Stare kawałki w nowych aranżacjach z młodymi muzykami i nie tylko. Cr
ème de la cr
ème! Posłuchajcie, w miarę możliwości na dobrych głośnikach, bo warto dać czadu. Tutaj jest: http://tiny.pl/gtb7n
Bardzo chciałabym mieć płytę, ale u nas raczej jest nie do kupienia, przeszukałam już internet.
Koncert nastroił nas pozytywnie, więc wpadliśmy wszyscy w głupawkę. Nie pamiętam, kiedy tak się obśmiałam. A z czego? Nie mam pojęcia!
Poza tym Frodo dostał nowy materacyk:
|
Wałek od razu wydrapał dziurę w prześcieradle - lubi zrobić parę piruetów, zanim się położy |
|
Jak widać, materac spodobał się wszystkim
Gdyby ktoś pytał, to jest nasza sypialnia...
Śpiwór ze starego materacyka wyprałam i rozłożyłam na suszarce. Tę miejscówkę upodobał sobie Czajnik. Gdyby nie to, że suszarka trochę przeszkadza w komunikacji, zostawiłabym mu:
Zapewne zastanawiacie się, co u Stefana. Otóż nie było go od trzech dni, nie na żarty zaczęłam się martwić. Martazezlotnik przyjechała z nadzieją, że będzie go karmić z ręki, a ten niewdzięcznik przepadł jak kamień w wodzie. Ani śladu. Martazelotnik wyjechała dzisiaj, dziesięć minut później wychodzę z domu i kogóż widzę na ganku? Stefana widzę! Przebiera nóżkami jakby nigdy nic i czeka!
Proszę, dzisiejsze zdjęcia, jeszcze ciepłe:
|
I na koniec kolczyk z dedykacją dla Rabarbary:
Wow, kolczyk super! Materacyk tez. No a Stefan.... Przystojniak.
OdpowiedzUsuńRogata, kolczyk ma coś z 30 lat i wtedy robił piorunujące wrażenie. Teraz nie takie rzeczy nosi w uchu i gdzie popadnie:)
UsuńBaśko, ale skąd Stefan wiedział, że to ja idę, a nie Baluś, albo Martazezlotnik?
UsuńHANA !! to ty jeszcze nie wiesz, że Oni zawsze wiedzą?!
UsuńBarbara
Baśko, właśnie się o tym przekonuję. Dotąd tylko podejrzewałam.
UsuńDzienkuje za kolczyk :) , co do Stefana, to nie wiem.... może Baluś mu sie nie spodobał? Biedny Baluś...
OdpowiedzUsuńBarbara
A ten kolczyk to w co sie wsadza? Bo jakos tak malo wyglada na uszny.
OdpowiedzUsuńMusi Stefan schowal sie przed Martazezlotnik, dokladnie jak Miecka, kiedy do nas goscie zawitaja, ona nie wylazi spod lozka. A w ogole to ten Stefan jest oswojony? :))
Aaa, na takim materacu zmiesci sie teraz cala rodzina, i Wy, i zwierzaki. Miejsca jest dosyc. :)))))
UsuńPantera, kolczyk można wrazić sobie gdzie się chce. Pod warunkiem, że jest dziurka.
UsuńMateracyk wymiata, już nie mogłam patrzeć, jak biedny Frodek ze wszystkiego zię zsuwa. Albo przód na materacyku, albo tył. Nigdy oba!
Pantera, kiedy do mnie zjedziesz, zmienię tylko prześcieradło na materacyku i jusz:)))
UsuńNie musisz zmieniac, tak sie przespie, o ile oczywiscie Frodo mnie do siebie wpusci. :))
UsuńPantera, nie przewidzę, w jakim stanie akurat będzie prześcieradło. Ale mówisz - masz:))) Frodo wpuści. On strasznie lubi gości, zwłaszcza leżących. Dla niego nie ma lepszej zabawy. Z gośćmi gorzej:)
UsuńJa nie pekam. A Frodo bedzie mnie grzal, Ty zas zaoszczedzisz na koldrze. :))
UsuńA, wobec tego nie zawiedziesz się, Pantera. Frodo spełnia kryteria grzewcze.
UsuńDobra, to jak już umieściłam się w glorii na podium przypominam , że czekam na emila względem tego co i owszem ;)....
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, spoko!
UsuńCzyżbyś żyła na walizkach?
OdpowiedzUsuńRodzinny materacyk widać był potrzebny, Czajnik na śpiworku wymiata, a kolczyk bardzo fajny przez to nietypowe zapięcie.
Przecież od tego miałam zacząć!!! U Ciebie słońce, a u mnie szaro i ciemno jak w listopadzie.
UsuńEwa2, tak, poniekąd żyję na walizkach. Niebieski materacyk bardzo fajnie wygląda w naszej sypialni. Albowiem wyprowadzenie stamtąd zwierzyny spaliło na panewce.
UsuńRano było paskudnie i u nas, potem się rozpogodziło. Ale zbyt ciepło nie jest.
Ooo. Stefan. Jest bardzo przystojny.
OdpowiedzUsuńStefan jest niezłym ciachem ;)
OdpowiedzUsuńMaterac może być też karnym jeżykiem dla Ognio, jakby co :P
Stefan pięknieje w oczach!
OdpowiedzUsuńKarny materacyk nie spełni swojego zadania, bo to żadna kara:)
no nie wiem, jakby tak Frodo do łóżka, a Ognio na materacyk.... ;P
UsuńSonic, ja też nie wiem...
OdpowiedzUsuńHJanuś, Ty widać nie widziałaś programu super niania czy jakoś tak :PPP
UsuńSonic, jak nie, jak tak? Każdy widział!
UsuńJanie. znaczy nie jestem wszyscy czy jak?
UsuńMateracyk śliczny, bo niebieski :) I przyszłościowy taki, swobodnie pomieści jeszcze kilka sztuk kochanego futra :))
OdpowiedzUsuńKsan, jak Frodo się rozciągnie na całą swoją osobę, to ledwie Wałek się wciśnie:)
UsuńGdzie żeś to bywał piękny Stefanie...hę?
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach same słodycze i do tego nie tuczące:)
Czajniczek w pozie Sfinksa najładniejszy,materacyk wypasiony i widać bardzo wygodny:)
Kolczyk ciekawy,a czemuż nie cyknięty na najjaśniejszym uszku?
Elu, zamiary Stefana (poza ziarenkami) są nieodgadnione.
UsuńNajjaśniejszemu uszku trudno fotkę zrobić pod nieobecność osób trzecich, a Rabarbara strasznie nastawała.
To bardzo śliczny, rodzinny materacyk jest. Jak ładnie poprosicie, to może i Wy się koło Froda i Ski wciśniecie ;)
OdpowiedzUsuńStefan taki godny, królewski!
Psie, próbowałam, ale Frodo tak się rozbawił, że nie mogłam wstać:)))
UsuńI widzicie; tak czekałam na Stefana, a ten.... no cóż, nie spodobałam mu się. Buuuuuuuu, mam tylko nadzieję, że to sprawka Balusia, a nie całkowitej nieakceptacji mnię.
OdpowiedzUsuńmartazezlotnik
Martozezlotnik, 10 minut! Zerwałaś się o 10 minut za wcześnie! Stefan nie strzymał z głodu.
OdpowiedzUsuńHano; nie sądzę, nie pocieszaj mnie. Strzymał trzy dni(5?), strzymałby i więcej żeby mnie tylko nie spotkać. O ja nieszczęśliwa............
OdpowiedzUsuńmartazezlotnik
Marta, nie puakaj, może Stefan przyprowadzi dzieci? Oswoisz sobie jedno.
UsuńHana jeszcze z torbami Cię puści ten Stefan, będziemy musiały zdrowo ciułać do Skarpety, na te dzieci Stefana ;))))
UsuńMarija, może nie będzie tak żle ....Hana obsieje gumno słonecznikiem, powinno starczyć ;)).
UsuńBarbara
Na razie powoli oddalam się z torbami. Najtańszy słonecznik to 10 zeta za kilo, a przy spuście Stefana to starcza mi na 3 dni. Że o reszcie tatałajstwa w ptasiej postaci nie wspomnę. Dzie ta wiosna???
UsuńAlternatywnie posadż poziomki. Bardzo lubieja :)). Bażanty, znaczy. Żeby taniej było, to te poziomki możesz już w domu zacząć wysiewać, będziesz miała własną rozsadę ;D ♥♥♥ ☺
UsuńRadzi -
UsuńBarbara
No cóż wygląda na to, że Stefan wie z kim mieszka, kto zacz należy do rodziny, z innymi wie nie spoufala ;)
OdpowiedzUsuńFrodziowi poduszeczka siem jeszcze należy :)
Mam w domu srebrny naszyjnik z takich rurek, pewnie z tego samego okresu co twój kolczyk.
Czajnik pięknie się wpasował ;)
Marija, ale Martazezlotnik też rodzina. I przyjeżdża z wołowinkom dla stada. Słonecznik też by przywiozła! Stefan nie zna się na ludziach.
UsuńCzyli Baluś winowaty ;)
UsuńBarbara
Trzeba być wyrozumiałym dla Stefana, wszak on nowicjusz, jeszcze do końca się nie rozeznał :)Jeszcze Martazezłotnik nie będzie się mogła od niego opędzić ;)
UsuńBaśko, wszystko na biednego Balusia, nie? Do Stefana to on tu nie ma głowy. Musi Martyzezlotnik bez przerwy pilnować, bo ona mizia inne psy:)))
UsuńAle Stefan wie :)).
UsuńBarbara
ja tam obstawiam wine Balusia a nie martyzezlotnik...Stefan wie czym by grozil blizszy kontakt z Balusiem....z martazezlotnik - nie, wszak z wolowinka przyjezdza...moze jakby kamieniem siedziala na gumnie i mimochodem rozrucala slonecznik, to moze moze...
UsuńDobra rada, Hana - siej slonecznik!! jak raz!
Opakowana i poziomki musowo! Toż już na sławnym projekcie Morrisa "złodziej poziomek" jest bażant ! po prawdzie to bażancica ale może Stefan był zbyt barwny do tej kompozycji......
UsuńU mnie żreją poziomki na okrągło, jak nie wypadnę zaraz raniuśko po wschodzie, to dla mnie zostają tylko zielone ;)). Dosadzam co roku, bo jak mówi mój syn - ja sobie mogę kupić na targu :), c'nie ?
Barbara
CzeKo z okazji jej urodzin składam najserdeczniejsze życzenia wszystkiego co się szczęściem zwie:))
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, niech jej maluchy rosną zdrowo i sprawiają wiele radości :)
A gdzie CzeKo w zasadzie?
UsuńPewnie świętuje swoje urodziny!
UsuńOd jakiegoś czasu nie ma CzeKo.
UsuńMałe dzieci absorbujące są.
UsuńMarija, wiadomo, ale żeby tak zamilknąć?
UsuńJak dasz post to niewiadomo co podziwiać! Zwierzaki na materacu super, ale najfajniejsze, że materac jest rozwojowy, he, he. :)
OdpowiedzUsuńStefan jest tak cudny, że aż nierzeczywisty, a Czajnik znalazł sobie idealną miejscówkę. Postaw suszarkę na materac i będzie legowisko piętrowe. No i super, że już wróciłaś z tego reala!
Gosia, nie wpadłam na to, żeby piętrowo było! I psie ciepełko grzałoby Czajnika od dołu! Ale wtedy mógłby do mnie pod pachie nie przychodzić. Nie zaryzykuję.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie Frodulek ma łoże godne siebie. Ale widać że reszta ferajny za wygraną nie daje i już im wyrko Frodzia pachnie. Frodulek nie daj, to twoje!!!
OdpowiedzUsuńCzajnik jakoś podejrzanie spokojny, czyżby to była cisza przed burzą???
Stefana urodę nieustannie podziwiam, fajnie Ci Hanuś że tak do Was przychodzi.
Ps. Czajnik ma chyba w Brukseli kumpla od rozrób, zobaczcie co wyczynia gagatek (jest 6 fotek trzeba sobie kliknąć kolejną na dole strony)
http://www.garnek.pl/kromis/30912640/1-6
Garde, utknęłam tam! Ale 6 zdjęcie wymiata! Czajnik robi drzwi-fotel-drzwi-drugi fotel-szafa w 3 sekundy i bez myszy.
UsuńTeż obejrzałam, latający kot. Mój raz czy dwa spróbował w młodości, teraz już na drzwiach nie siada i nie śpi na szafie. Pudło mu się znudziło, muszę kupić nowe.
UsuńDziewczynki ja tam jestem codziennie, wsiąknąć można. Od Garnka i Kurnika( albo odwrotnie) zaczynam dzień:))
UsuńKobitka ma 5 kotów ( toto bure to najnowszy nabytek zgarnięty z ulicy) i psicę ze schronu.
Zdjęcia są kapitalne, podpisy pod nimi wymiatają.
No Frodziu,nareszcie dorobiłeś się łoża na miarę twojej wielkości,teraz nawet jak Wałek z Czajnikiem będą chcieli skorzystać z twej przeogromnej życzliwości to i tak się zmieścisz:)
OdpowiedzUsuńStefan to pewnie tak z przeogromnej nieśmiałości się nie pokazywał.Bidula,jeszcze ze dwa dni i padł by z...głodu:)
Panda się czuje normalnie,znaczy:żadnych oznak iż coś się dzieje w jej organizmie:)
Orko, cierpliwości, to musi chwilę potrwać, z tego wiem, że czytałam. Komórki muszą zrobić swoją robotę. Lodzia u Ani z Zawad kursuje jak nowa.
OdpowiedzUsuńStefan raczej się szlajał, jaka tam nieśmiałość! Słyszałam, jak tupał na ganku!
Wałek z Czajnikiem spoko zmieszczą się na materacu, ale Wałek kocha oponkę, zagrzebuje się tam w kocykach po nos, a Czajnik pod pachom...
:)O tej normalności to w sensie,że nie ma żadnych bóli po szczepionce.Wet mówiła,że może np.kuleć przez dwa dni:)
UsuńRozkłada mnie pierwsze zdjęcie;Froduś się tak ułożył coby i dla innych starczyło miejsca:)
A, rozumiem. Uda się, zobaczysz. Panda będzie jak nowa.
OdpowiedzUsuńA jaki ogon ma okazały. Na nim dopiero biżutków by się zmieściło ;)
OdpowiedzUsuńMariolko, na frodkowym ogonie? Jeśli to masz na myśli, to nie. Kudły nie puszczo.
OdpowiedzUsuń;) Stefana na myśli miałam. A na kudły były kiedyś takie koraliki, pamiętacie?
UsuńPamiętamy, a jak? Takie zatrzaskiwane, nie?
UsuńO zajebi...cie neonowych kolorach ;) To był hit ;)
Usuńa to se Czajnik znalazł miejscówkę :-)
OdpowiedzUsuńKoty jednak są niesamowite w znajdowaniu przeróżnych miejsc do poleżenia
Graszko, pieski też mają talent w tym względzie, chociaż są upośledzone w kwestii wysokości. Ale na parterze - Wałek wymiata. Fotel, przyzba, podstół, moja stopa, czyjaś stopa, Frodkowy zadek, albo brzuszek, ławka, fotel, parapet, kolanka itd...
UsuńKurki Kochane, do roboty czas mi się zabrać, zrobiłam 8 kartek, teraz czas na pisanki, bo mi się chwilowo znudziło.
OdpowiedzUsuńJeszcze tu zajrzę, bo potem nie nadążę z nadrabianiem zaległości w czytaniu.
Ewa2, o tej porze do roboty? Ja już ziewam dookoła głowy i chyba zaraz padnę.
OdpowiedzUsuńTaki nocny Marek ze mnie, przed północą spać nie idę.
UsuńJa też nie, ale robić mi się nie chce o tej porze.
UsuńI dzie jest Mika, pytam grzecznie?
OdpowiedzUsuń16 lutego..., Mika chyba w K.
UsuńNie, nie w K.
OdpowiedzUsuńBacha, Mika prosiła, aby 16. trzymać kciuki, więc pomyślałam, że to ma związek z wyjazdem do K. Kciuki trzymam...
UsuńKsan, Mika miała mieć paskudne badania dzisiaj, ale przełożyła je na kwiecień. Ale trzymanie kciuków nie zawadzi tak czy siak!
OdpowiedzUsuńHana, dzięki, jużem spokojna.
UsuńToż chciałam właśnie napisać.
UsuńA ja obejrzałam polecany "Spotlight"(cda.pl) i mam po nim ból głowy.Film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach,bostoński dziennik ujawnia wielki pedofilski skandal w Kościele Rzymskokatolickim.Polecam,warto obejrzeć (mimo ewentualnego bólu głowy).
OdpowiedzUsuńTeż trzymam kciuki,pamiętałam o dacie no i Miki nie widać.
Kurki miłe dobrej nocki życzę.Dobranoc
Oczy już mnie bolą, wielką gęsią wydmuszkę pomalowałam. Koniec na dzisiaj, idę spać. Jutro wykończę i polakieruję.
OdpowiedzUsuńDobranoc Kurki, słodkich snów.
Ewo2, pracowita pszczółka z Ciebie :) Podziwiam, bo o tej porze mam wielkiego lenia.
UsuńDobranoc :)
Ewa tylko schowaj jajo porządnie!!! Taki jeden na pewno czuwa:)))
UsuńChętnie bym je zobaczyła, może wrzucisz na bloga ??
Wrzucę tylko wykończę.
UsuńSchowałam, sprawdziłam rano, jest całe.
Hano, jakie śliczne żurawiątko! :)
OdpowiedzUsuń♥
UsuńDziewczyny drogie , dziękuję bardzo za pamięć i trzymanie kciuków, ale przełożyłam te badania na kwiecień, zbyt się nimi stresowałam, a nie są mi teraz niezbędne. Nie było mnie dziś, bo dzień był też trochę nerwowy, a to mi obniża aktywność:)
OdpowiedzUsuńElżbieta, oglądałam "Spotlight" i bardzo mi się podobał. Co nie jest może określeniem adekwatnym do treści filmu, ale jest naprawdę świetnie zrobiony.
Dobranoc wszystkim!
Nie było mnie z Wami dwa dni, tak się stęskniłam, a tak się wycierpiałam, ale idzie do dobrego. Źwirzaczki przepiękne, rodzinny materacyk pomieści domowników i przyjezdnych. Stefanie - piękny jesteś.
OdpowiedzUsuńWiecie zapewne, że dziś jest Światowy Dzień Kota. My z Bezą świętujemy już od wczoraj, bo minął rok, jak ją przywiozłam z DT.
Wszystkim KOTOM i KOTECZKOM wszystkiego najlepszego w dniu ich święta - 100 lat.
Bezowa Ania
Aniu, a personelowi życzenia to się nie należo?
UsuńPersonelowi, to ja cały rok życzę samych wspaniałości.
UsuńAnia
Dzień dobry Kurniku :)
OdpowiedzUsuńHANA! zrobiłaś mi antykoncepcje !
Barbara
Baśko, niechcący...
UsuńŻe we śnie ? ;)
UsuńBarbara
No nie, aż tak to nie...
UsuńDzień dobry Kurniku i wszystkie świętujące koty.
OdpowiedzUsuńSzaro- buro nadal, nie pada i +4.
Miłego dnia życzę.
Hej, Stefan dostał imię, cudownie :) fajny jest. Pieski widzę jak u nas, kochają domek ;)
OdpowiedzUsuńIzetta, domownik bez imienia to nie domownik...
UsuńMoja Mama tak miała na imię, miło mi, że o tym imieniu nie zapomniano.
UsuńAnia Bezowa
Witam Kury :)
OdpowiedzUsuńWielkość frodkowego legowiska jest powalająca, ale moze w końcu, bidok ;) nie będzie spychany i zmuszany do wciskania się w za małe coś ;)
Stefan zachwycający jest, kocha Cię, Hanuś miłoscią wielką najwyraźniej :)) I focha szczela, kiedy ktoś inny mu Cię zabiera np. Martazezłotnik ;))
Również dla wszystkich kotków mizianki przesyłam ♥♥♥
Aniu od Bezy - nasz Bonus też prawie rok z nami jest. W marcu minie. Czwartego. A nie,nie czwartego, siódmego - sprawdzić musiałam ;)
Lidka, wiesz jaka to przyjemność patrzeć na Frodka rozwalonego na całej swojej majestatycznej długości? I nic nigdzie mu nie zwisa? I Wałek się mieści pod frodkowym brzuchem! I od spodu im ciepło?
OdpowiedzUsuńMuszę tylko nakupić w szmateksie prześcieradeł z gumką, bo już widzę, że ich żywot będzie krótki:)
Poczochraj Bonusa tam gdzie najbardziej lubi:)
Muszę lecieć dzisiaj po urzędach. ZUS i skarbowy, oesssu, jak ja tego nie cierpię. Nie wiem, czy istnieje coś, co mnie odrzuca bardziej!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej piękny dzień nastał, słoneczny, chociaż wichur jak się patrzy.
Stefan na razie nieobecny.
czołem, Kurniku!
OdpowiedzUsuńu mnie się tak porobiło, ze nie nadążam za własnym życiem, a co tu mówić o nadążaniu za Wami. albo za Waszymi zwierzakami.. :)
w każdym razie wszystkim życzę dużo zdrowia!
i sorry, chłopaki, Stefan jest najpiękniejszy.
z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Kota wszystkim kurnikowym kotom życzę, oprócz zdrowia, bardzo domyślnego Personelu, który w lot chwyta wasze życzenia i je spełnia grzecznie, bez jakichkolwiek form nacisku z waszej strony.
dzisiaj jest dobry dzień, żeby zdać sprawozdanie, co słychać u kotów pani Barbary. miałam ambitne plany, żeby Wam opowiedzieć o wszystkich jej kotach, ale co tu owijać w bawełnę.. moje ciało ostatnio ma zasadniczo inne plany niz ja, więc na razie będzie krótko. z zastanych w grudniu u p.B. trzynastu kotów zostało siedem. jak wiecie, dwa zostały adoptowane przez nasze blogowe koleżanki. Kajtuś, dzięki uprzejmości pewnej uroczej Magdy, pojechał do Anais i teraz ma tam nowe, dobre życie i nowe imię Kaito. Żabcia, dzięki łańcuszkowi ludzi dobrej woli, dotarła do Amelii i tam rozkochuje swoją nową właścicielkę. nowe życie zawdzięcza pewnej bardzo uczynnej pani Beacie, jej przyjaciółce, której imienia nie znam, oraz Fundacji Azylu Koci Świat, która sfinansowała leczenie ząbków kilku kotów p. Barbary, w tym Żabci.
c.d.n.
Lozeczko galante!
OdpowiedzUsuńmiejsca a miejsca, Frodus sie rozwali to na pewno jeszcze zostanie miejsca dla obydwu panow... nic nikomu nie zwisa i nie wystaje z lozeczka. teraz trzeba niedbale wystylizowac ozdobne poduszeczki z fredzelkami ku zabawie oraz pledzik jakis dla Walecka. a dla Cajnicka zawies hamak.
Kolczyk piekny, widzialam temi oczyma i, bedac mna, zapomnialam pokomentowac, bo pieknym jest w rzeczy samej!
Stefan przystojnieje tak na okolicznosc zlizajacej sie wiosny, piorka se pewnie sztyftuje i maluje i lakieruje, coby panienkom w oko wpasc.
lece sie pakowac. jutro ruszamy!!
Słucham i słucham i jestem w osłupieniu!!!Zatrzymano dziś na Malcie jednego takiego paskudnego i poszukiwanego mordercę K.P.a tam są przecież NASZE KURY!!!A może One to takie"ukryte"Kury???Czy One już wróciły,czy jeszcze tam są?O ile mnie pamięć to chyba mają być do końca tygodnia.Straszne rzeczy:(
OdpowiedzUsuńOrka - na pierwsze oko wydaje mi sie, ze dlatego, ze one tam pojechaly to tego zbrodzienia zlapano...one mozliwe ze sa tajnymi wykrywaczami i na Malcie byly sluzbowo. Jak to Kury....
Usuńco to K.P.?
K.P. nawet nie wie, jakiego miał pecha. gdyby policja go nie wytropiła, to na pewno zrobiłyby to nasze Nieocenione Kury.
Usuńgrunt, że już złapany i nikomu więcej nie zrobi krzywdy, mam nadzieję.
K.P.to ten co rozdzielił głowę od korpusu trzydziestolatce z W-wy.Teraz już zakrywają w tv jego twarz i używają skrótu Kamil P.
UsuńO matko kochana, jakoś mi umkło , że go złapali i to na Malcie????????? Kury nasze mają się tam pławić do końca tygodnia chyba.
Usuńdzieki, Orka - znaczy rodak...stad nic nie wiedzialam.
UsuńRozdzielil i cos z tym zrobil czy tylko do walizki i juz?
dobrze, ze go maja i moze jego porozdzielaja ..
Zabił/prawdopodobnie on/,podzielił na dwie części,przewiózł taxi do swojego mieszkania,mówiąc taksówkarzowi,że to dziczyzna,podpalił mieszkanie,i zwiał.Strażacy znaleźli.Policja rozszyfrowała i wysłali międzynarodowy list gończy i go złapali na Malcie.Będziesz na memłonie krajowym to se poczytasz.On 27 l.ona 30 l.
UsuńA nawiał na Malte, pewnie dlatego, że ponoć, tam żyje największy odsetek ludzi zadowolonych z życia ;)
UsuńPonoć dlatego, że chciał się przedostać do Afryki.
UsuńU nas wszystko w porządku, choć pogoda trochę paskudna, wieje jak w kieleckiem.
Dziś zwiedzałysmy Mdinę - miasto ciszy:-) Piękne. Pozdrawiamy cały Kurnik:-)
Na wieść o zatrzymaniu tego bydlaka-psychopaty ciepło sobie pomyślałam o policji.
OdpowiedzUsuńEch, Kureiry, ale miałam dzisiaj dzień do doopy, że aż. Kilka godzin po urzędach, w kolejkach, wypełnianie pierdyliona formularzy itd. Wyjechałam, był piękny, słoneczny dzień, a kiedy wracałam, rozpętało się śnieżne piekło. Zasypało w pół godziny i pokryło wszystko śliską breją. Byłam już w drodze powrotnej, w sąsiedniej wsi i nagle, wtem, 2 sekundy i samochód rozwalony:( Tak mnie zarzuciło, że huknęłam w auto dostawcze stojące na podjeździe, ani na centymetr nie wystawało na ulicę. Obróciło mnie o 360 stopni, gruchnęłam parę metrów dalej tyłem w wysoki krawężnik i zatrzymałam się na żywopłocie. Dobrze, że tam był, ten żywopłot, bo inaczej mogłabym wylądować na domu. Masakra. Nic mi się nie stało, bo jechałam powoli. Nikogo nie wyprzedzałam, niczego nie omijałam, nie hamowałam. Wpadałam w poślizg na tzw. prostej drodze. Przód rozwalony, chłodnica też, bo wyciekł płyn, uszkodzona opona - to tylko pobieżne oględziny, bo ciemno. Tamten samochód ma niewielkie uszkodzenia, bo duży, a ja nadziałam się na jego hak holowniczy. Pierwsza moja stłuczka, a jeżdżę od 30 lat. Czy nie można się wściec? Moje kochane autko...
Nic mi się nie stało, nic a nic!
Hanuś dobrze, że Ty w jedynym kawałku i bez żadnych uszkodzeń!!
UsuńAutka, wiadomo, szkoda ale najważniejsze że Ty wyszłaś cało, tylko to się liczy.
Teraz sobie odpocznij obłożona zwierzami, bo skutki takiego wypadku możesz odczuć z opóźnieniem. Nie fizyczne raczej ale psychika musi kiedyś odreagować.
A na takie odreagowanie bliskość kochanych futerek i jeszcze pogdakanie w Kurniku najlepsze:))
O rety, Hanuś!!!! Chwała Bogu, żeś cała, co za głupi śnieg!!! Ale jak już miałaś na coś wpadać, to dobrze, że na blacharza...
UsuńNo nie, Kureiry? Ironia losu - śnieg drugi raz w tym roku. Teraz już go nie ma, stopniał!
Usuńo matulu...znam, ale ja tylko z krzakiem sie spotkalam i blotnik byl do wymiany (a co bylo dalej to szkoda gadac...jedno wiem - jak Ci naprawia autko to zapytaj czy dokrecili kola tylko srubki reka czy na fest! wazne...)
Usuńno wiec - samochod to rzecz nabyta, ale Tys cala. mam nadzieje, ze stosujesz oklady z kota-psow oraz naleweczka uzupelniasz plyn w sobie.
Dobrze Gardenia mowi - adrenalina przestanie buzowac i zaczniesz sie trzasc alboco. wez, lyknij wlasnie naleweczki...i to gibko!
Winka łykłam, nic mnom nie telepie. Spoko. I dzięki.
UsuńDobrze,że Ty cała w tym nieszczęściu!!!Kurki dobrze radzom.Łyknij se setę bo jak nerwy odpuszczą to może być szok po wypadkowy.
UsuńDobrze, że nic Ci się nie stało.
UsuńA wiecie, co jest najlepsze? Że huknęłam w auto blacharza, który tam mieszka:)))
OdpowiedzUsuńojacie!!
Usuńdobrze, żeś cała :*
blacharza? :D
TG, blacharza. Z warsztatem na miejscu!
Usuńto bardzo szczesliwie trafilas! tylko pewnie zedrze z Ciebie....czy to warsztat moze niedaleko pomocy psychologicznej? ;)
UsuńOpakowana, zedrze z ubezpieczyciela, a jeśli onże gupi i się da, to jego sprawa:)))
UsuńNie, pomoc psychologiczna od drugiej strony, ale niedaleko jakby co. Myslisz, że oni w zmowie? Obok pomocy psychologicznej jest teraz - uważaj - kanceraria radców prawnych! Wszystko pod ręką.
To znaczy się jest święta trójca. Dobre by było jakby to na dodatek była rodzina, taki sobie rodzinny biznesik ;)
UsuńMarija, jeszcze zakładzik pogrzebowy byłby nie od rzeczy:)))
Usuńi np zaklad sukien slubnych (tak ni z gruchy ni z pietruchy ;)) )
UsuńI porodówka.
Usuńoraz skup złomu :)
UsuńTempo - przebiłaś :))))), paduam! :))
UsuńBarbara
No to za ciosem - masarnia...
Usuńprotetyk?
UsuńZapomniałyście o agencji towarzyskiej?Czekając na pomoc...^^
Usuń...przedszkole....
UsuńOesu, Hana, dobrze ze Ci sie nic nie stalo. Autka zawsze szkoda, ale czasem tak bywa. Ja kiedys w srodku nocy w rowie sie znalazlam i nie mialam zasiegu of kors, a droga na zadupiu, ja w sukni bez plecow i pantoflach, a na dworze sniezyca i minus 10.
OdpowiedzUsuńMoze ten blacharz choc wyklepie taniej, po znajomosci.
Rogata, a i tak przemokłam na wylot i jeszcze mną telepie.
UsuńKlepać nie ma co, trza wymienić.
Rogata, chyba Cię trudno będzie przebić :)
UsuńI co dalej bylo??
UsuńRogata, ale dlaczego ty bez pleców w zimie??? Sylwester?? I też proszę o ciąg dalszy!!
UsuńJak wyjezdzaam z domu na impreze, to nie bylo takiej zimy, poza tym ktos mi posprzatal w samochodzie, gdzie normalnie woze pol garderoby na wszelkie pory roku. Mialam tylko szal. Moglam nocowac w miejscu imprezy, jak wszyscy, ale ja postanowilam wrocic do mych zwierzat, by wczesnym rankiem nakarmic je i napoic. Wracalam wiec o pol do pierwszej w nocy przez lasy i pola i tak pomiedzy lasem a wsia wpadlam w poslizg, jak Hana, i wyladowalam w rowie. No i sie zaczelo. Telefon bez zasiegu., zywego ducha brak, nikt nie jedzie, ja w pantofelkach i tej kiecce, sniezyca, czarna d...Przypomnial mi sie Galczynski, wiec otulilam sie szalem, ale szal ten byl tylko jedwabny. Wznioslam oczy ku niebu i spytalam, no i co teraz...W koncu ktos nadjechal, probowalismy dzwonic, ale on tez nie mial zasiegu, pojechalismy kawalek dalej i sie udalo, ale na policji nikt nie odbieral, znajomi nie odbierali (bo to byly andrzejki), w koncu dodzwonilam sie do moich na imprezie, wszyscy pod wplywem, ale zorganizowali odbicie mnie przez umyslna z sasiedniego powiatu. Pan, ktry sie zatrzymal wyrwal z lozka wujka z traktorem z wielkopolski i wujek ten przyjechal i wyciagnal samochod oraz postawil na polu a mnie umyslna powiozla do miejsca imprezy. Historia ciagnela sie jeszcze czas jakis dnia nastepnego, bo laweciarze zatrzasneli klucz w srodku, kolezanka probowala zlodziejskim sposobem i jej reka utknela i nie mozna bylo jej wyjac, pan otwierajacy takie zamkniecia, wspolpracujacy z policja, wyjechal do wroclawia na zakupy, bo to niedziela byla, wszyscy omal nie zeszli ze smiechu z tego wszystkiegi i juz mielismy rozbijac szybe, gdy sie mie udalo pogrzebaczem otworzycte pieprzone drzwi.Samochod of kors do dalszej jazdy sie nie nadawal, jak sie z pewnoscia domyslacie. Odwieziono mnie do domu, a moj uczony malzonek, pracujacy nad ksiazka nawet sie nie zorientowal, ze jest poludnie nastepnego dnia, zona nie wrocila, owce nie nakarmione etc. Od tamtego czasu w aucie woze wszystko na wypadek, nawet spiwor. No i nawet nie mialam kataru.
UsuńKurna Owieczko, to znaczy mieć ciekawe życie, to oczywiście czarny humor ;)
UsuńKataru nie dostałaś bo to emocje zwalczyły wszelką infekcję :))
Jak to mawiali starsi?Miałaś więcej szczęścia niż rozumu?:)))
UsuńRogata, przepiękna historia! Oczywiście z perspektywy czasu. ;) Co za akcja! Na wyobrażenie uwięzionej ręki koleżanki to już całkiem wymiękłam. Oesu!
UsuńUścisk i wyrazy najgłębszego szacunku, żeś przetrzymała te okoliczności bez uszczerbku. :)
Rety Hanuś, dobrze, że nic Ci się nie stało. Mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia i nie będą Cię ciągać, za to niewielkie wgniecenie.
OdpowiedzUsuńEwa2, nie, ciągać nie ma za co, nie było o co się spierać, sprawa jest ewidentna. Pójdzie wszystko z ubezpieczenia, w końcu po to się je płaci. Tylko kłopot okropny.
OdpowiedzUsuńAutko moje kocham, ale w końcu to tylko autko. Włosów z głowy nie rwę. Takie rzeczy się zdarzają. Tylko dlaczego 5 km od domu??? Bez przyczyny??? Jechałam jak z jajkiem, jak z kopą jaj!
OdpowiedzUsuńNiestety, taki mokry świeży śnieg to najgorsza zaraza....
UsuńBarbara
Bo takie rzeczy zdarzają się właśnie tak, niby blisko, a daleko od domu.
UsuńKłopot faktycznie spory.
Hana, no najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa. Samochodzik się wyklepie, naprawi, polakieruje, będzie jak nowy. Sama, na szczęście nigdy w wypadku nie uczestniczyłam ale mam taką okropną fobię, że nie pozwalam, żeby mnie moja Sis odwoziła gdziekolwiek, chyba, że taksówką. Kiedyś po odwiezieniu mnie na lotnisko wpadła w poślizg na autostradzie, całe szczęście, że było pusto i wszystkie poduszki się otworzyły i ,że to nie był jakiś wiadukt. A pamiętam jak błagałam, jedź jakbyś miała kopę jaj na dachu, przecież nie masz zimówek. No cóż, samochód dłuuuuuuuuuuuuuugo trzeba była naprawiać.
OdpowiedzUsuńNie doczytałam, że nie ma co klepać. Sorki.
OdpowiedzUsuńBacha, to ja się źle wyraziłam. Nie jest aż tak źle, żeby auto do kasacji. Nie ma co klepać w tym sensie, że trzeba po prostu zamontować nowe części. Klepanie jest bez sensu, prędzej czy później wylezie.
UsuńHana, no najważniejsze, że Tobie nic!!! Brak auta, jak się mieszka poza miastem, to fakt - kłopot ciężki, wiem coś o tym aż za dobrze :( ale może, jak piszą dziewczyny, ten blacharz szybko i niedrogo Ci ponaprawia. Jak mu już tak sama wpadłaś z robotą....
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
Barbara
Baśko, wpadłam mu normalnie jak jaka mucha w pajęczą sieć. Na szczęście mamy drugie auto. Właśnie m.in. dlatego. Bez auta tu się nie da, a Ognio jednak często wyjeżdża.
UsuńBacha, a z Zakopanego nie bałaś się ze mną jechać?
OdpowiedzUsuńJa mam zimówki!!! Potwierdza się stara prawda, że jak wpadniesz w poślizg, to ni ma mądrych. Bo ni ma. Auto i tak robi co chce.
Tak właśnie! Ja raz w życiu wpadłam w poślizg, w biały dzień, LATEM, przy takiej sobie niewinnej mżawce. Całe szczęście, że z ogłupienia nic nie robiłam, nie hamowałam, noga mi sama z gazu spadła (chyba), drzewo na poboczu minęłam cudem i auto samo stanęło...
UsuńTo trochę uziemiona będziesz :(
Barbara
No co Ty, Hana. Przecie autko miało takie dociążenie, że nie miało prawa się ślizgnąć. Nawet chciałam Ci powiedzieć, że dobrze go trochę dociążyć, szło tak przyczepnie, że aż się dziwiłam dopóki nie dowiedziałam się o tych kamieniach w bagażniku.
UsuńBacha, hrehrehre! Od dzisiaj będę wozić w bagażniku parę kamieni!
UsuńNo widzisz, tego zabraklo.
UsuńTeraz o tym pomyślałam. Może ten blacharz ma przed domem, na ulicy tako pułapkę? Np. skórkę od banana? Bo za Chiny nie rozumiem, dlaczego tak mnie gibło. Nie było żadnego powodu, poza tym, że ślisko, ale to nie pierwszyzna...
OdpowiedzUsuńHrehre, a wiesz, że też tak mi migło? że może olej jaki, czy co...
UsuńBarbara
to by dopiero był przebiegły miszcz blacharstwa.
Usuńa udało się z nim jakoś sensownie dogadać?
TG, bez najmniejszych problemów, sytuacja nie pozostawiała wątpliwości. Nawet śmiać mi się chciało w tym wszystkim, bo kiedy gruchnęłam, z domu wyleciała w laczkach blacharzowa z okrzykiem: ja pie...lę, o ja pie...lę! Poza tym ok. nawet chciała mnie napoić ciepłą herbatką, kiedy czekałam na Ognio, aż przybędzie z odsieczą. Odturlaliśmy autko na podwórze blacharza i reszta jutro, bo szczękałam zębami - przemokłam dosłownie do suchej nitki.
UsuńSytuacja Hanuś jak w kiepskawej komedii ;) Tylko być poszkodowanym bohaterem komedii to tak jakby mniej śmieszy ;)
UsuńChociaż może najlepiej byłoby się pośmiać :)
Boże,zmroziło mnie,najważniejsze żeś cała...oessu!
OdpowiedzUsuńNo i szkoda autka:(
Nie martwcie się Kureiry! Wszystko gra, nie puakam i nie zamiaruję. Napisałam o tym, żeby się nie udusić. Musiałam srucić emocje, bo były, nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńDobrze że wyrzucasz Hanuś te emocje, nie będą Cię dusić !
UsuńMarija, to ja je podduszę, spoko.
UsuńPrawo jazdy co prawda dawno, dawno temu zrobiłam, ale samochodem nie jeżdżę, więc na poślizgach się nie znam. Też uważam jak inne kurska, że najważniejsze żeś cała i zdrowa!!!
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja.Prawko mam ale poczekam aż czołgi będą w sprzedaży,wtedy nic mi nie będzie straszne:)
UsuńA ten śnieg to do mnie dotarł.Jak tak będzie waliło przez całą noc to jutro nas będą łopatami odkopywać.
Marija, ci co gadajo jak to kontrolujo poślizg, kłamio. Może i kontrolujo na placu manewrowym, albo na torze, gdzie po bokach są bandy i nic nie jedzie ani obok, ani z naprzeciwka. Jeżdżę dużo i od bardzo dawna, więc nie jestem świeżynką. I tak miałam szczęście, że nic akurat nie jechało, bo mógł być karambol.
OdpowiedzUsuńHanuś, Bogu dzięki, że jesteś tu z nami, cała i zdrowa.
OdpowiedzUsuńU nas też teraz biało i nadal pada to wstrętne. W nocy przymrozi, a jutro tradycyjnie roztopy i ślizgawka. Można mieć zimówki i jechać ostrożnie, ale jak widać to bez znaczenia.
No nieźle ... moze ten blacharz faktycznie cosik kombinuje z plamami oleju ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic Ci się nie stało.
My kiedyś też tak w poślizg wpadliśmy, daleko od domu .... niby szybko się nie jechało, a napraw tyle, że szkoda gadać. Nie mówiąc o sprowadzeniu samochodu z powrotem.
Widzisz, jak to niebezpiecznie z domu wychodzić? Zwłaszcza zimą? A trzeba było Frodem Wałkiem i Czajnikiem się owinąć a ziarno Stafanowi sypać z fartuszka.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko samochód doznał kontuzji.
Chociaż i w domu strach się bać. Latający Holender w domu nogę sobie złamał.
Alem musiała, Agniecha! Musiałam! I była piękna pogoda z lazurem nieba w tle!
UsuńJeszcze raz napisze, dobrze, że Ci się nic złego nie stało.
OdpowiedzUsuńArte, co tam ja! My się tu martwimy, że ten ohydny morderca schronił się na Malcie, a Wy tam samusie takie... Ale spoko, już go majom!
OdpowiedzUsuńPrzyspieszałam dziś wiosnę. Posiałam do doniczki pietruszkę karbowaną a do wazonu na stół nacięłam gałęzi śliwy. I tylko Przełajek coś długo (5 dzień) nie może dojść do siebie po "dniu kloszarda", chociaż nie nosi klosza, tylko ubranko. Margolcia.
OdpowiedzUsuńDzięki Margolcia, bo więcej śniegu nie zniosę:)))
UsuńMargolciu, kim jest Przełajek?
UsuńUff, Hanus! Calas! Dwa razy w zyciu, w pdalam w poslizg. To poczucie, ze nic nie zalezy ode mnie, jest straszne, auto plynie i tyla.
OdpowiedzUsuńCzytam o tej blacharzowej , w kapciach i sie zastanawiam, w ktorym filmie taka scene widzialam;)
A kto na Malcie razem z Arte? bo sie jkaos gubie ostatnio..
Kasia, nie mam pojęcia w jakim to filmie było, ale jestem przekonana, że blacharzowa nie powoływała się na film. To samo życie było:)))
OdpowiedzUsuńNa Malcie Arte z Grażyną Wenezuelską.
Idę spać Kureiry, trochę mnie zmogło jednakowoż. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńJa tez dreptam na spalna grzede, wiosennych snow Kurencjom zycze!
OdpowiedzUsuńGibło Cie przed domem blacharza, to znaczy, ze blacharz wie co robi, jakis olej wylal albo cus, maja swoje sztuczki tacy lekarze od autkow. Przeciez musza zarobic.
OdpowiedzUsuńAle, ze tak na prostej drodze, bez hamowania, to naprawde az trudno uwierzyc.
Kuro Kochana, nawazniejsze zes cala, a autko sie wyleczy, fliudy juz letą do Cię:)
Zalecam powtorke z koncertu Toma Jonesa na jutro (chyba dzisiaj u ciebie) i Walka pod pachiom:)
I juz nie jedź do miasta, bo Ty wsiowa Kura jezdes - cmok!
O! Hana jesteś suertuda! W sumie wszycko się dobrze skończyło,arte śpi to ja pisze lewa ręką,myśmy tego bndziora ścigały tylko nie wiedziały, już świat jest dzięki nam bezpieczny!!!wiatr tutaj nieziemski, nic nie da się zwiedzić,teraz pada, Koniec świata!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Grażyna
UsuńCzytałam, że tam rzadko pada.
UsuńNiech Wam się jak najszybciej wypogodzi!
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńTo już zaczyna być monotonne, dalej szare niebo, ciemno, jedyny plus to ciepło +7.
Miłego dnia.
Dzień dobry kurirtty.
OdpowiedzUsuńJednakowoż ponury;) Mówią że ma się wypogodzić. W nocy zrobiła się szklanka i rano w różnych miejscach w mieście słychać było wielkie bum.
Mimo wszystko fajnego dnia życzę :)))
Wczoraj przejeżdżałam przez zimę.Od Dusznik Zdr.regularna zimka panuje.
OdpowiedzUsuńDziedobry.Nieco mnie ten luty przytyka ,czytam ale pisanie jakoś nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńNo to ja znowu hurtem, a i tak nie nagdonię zaległości:
OdpowiedzUsuń- przede wszystkim, Hana, uff! Całaś! Uch, aż Cię ściskam mocno z tego wszystkiego. :**
- cudowne żurafy wypatrzyłam w galerii, wspaniałe! Jak Ty to robisz!
- materacyk w sam raz, osobniki na nim, wiadomo, czadowe
- Czajnik na prowizorycznym hamaku to już chyba całkiem zwaryjował, co za świrus! :D
A na koniec mam brzydką informację, która mi wczoraj sprzedała Gosia. Poczytaj: http://natemat.pl/171679,jeden-z-najlepszych-wywiadcow-odsuniety-od-rozmow-marcin-zaborski-dziekuje-fanom
To paskudne, taki dziennikarz! Zostawili mu tylko Puls Trójki. :( Chamstwo.
Jeden z komentujących artykuł napisał:
To jest efekt zadania zbyt trudnych pytań pracownikowi Pis! http://www.polskieradio.pl/.../1580671,Premier-w-Berlinie...
Koniecznie posłuchaj rozmowy Zaborskiego z tym śmiesznym (bleee) rzecznikiem rządu. Koniecznie!
Insze Kurki, też poczytajcie i posłuchajcie.
Miko, i Ty. Niedawno rozmawiałyśmy o Zaborskim... Ech!
Jolko, nie powiem, co mi się chce na takie wieści.
OdpowiedzUsuńLatam dzisiaj w wiadomej sprawie, a pogoda znów wiosenna. Ten wczorajszy śnieg chyba mi sie przysnił. Można się ugryźć w... ucho.
Hana, wszystko dobrze? Nie biegaj dziś, posiedź w domku z futrzakami, odpocznij.
OdpowiedzUsuń