Stożek rotatorów tak mi daje do wiwatu, że ledwie piszę - o myśleniu nie wspomnę.
***
Znacie Brujitę i Jej przepiękne, misterne kartki? Nie? Ja znam i podziwiam precyzję, staranność, pomysły, kolory, różnorodność, no wszystko! Poza kartkami, Brujita jest Kurą i fajną kobitką, no i ma trzy koty!
Najlepiej będzie, jeśli sama do nas przemówi. Ona i Jej małe dzieła sztuki.
Witajcie Kury z bliskich i dalekich krajów ;-)))
Za zgodą (a trochę też za namową) naszej PrezesKury odważyłam się do Was dziś tu napisać…
Bo mówią, że w kupie siła, a ja wiem, że w Kurniku siła większa niż gdziekolwiek indziej ;-)))
No ale może na początek to ja się przedstawię, bo choć wiele z Was mnie kojarzy, to pewnie jednak nie wszystkie ;-)))
Blogowy świat zna mnie jako Brujitę która czaruje z papieru kartki i ozdoby, a ostatnio nawet anioły (choć te akurat z papieru nie są).
Prywatnie nadano mi imię, za którym wciąż jakoś nie przepadam, ale w zdrobniałej formie jeszcze je zniosę, a brzmi ono Kasia ;-)))
Gniazdo zakładałam wiele razy - w kraju i poza nim, aż zdecydowałam, iż chwilowo najlepszy klimat dla kury średnio zdecydowanej to dolnośląskie góry i ich pełne tajemnic mieściny ;-)))
I właśnie w takim mieście podjęłam walkę z szarością dnia codziennego.
Zaczęłam od stworzenia przytulnej grzędy,
Zaczęłam od stworzenia przytulnej grzędy,
na którą nie wiadomo kiedy wkradły się 3 sierście i ani myślą się wyprowadzać, lub chociażby odrobinę szacunku właścicielce gniazda okazać…
A ja siedzę i dzióbię…
Dzióbię karteczki, które niektórym z Was życie umilają, a innym są całkowicie nieznane.
I ja właśnie trochę w tej sprawie ;-)))
Kiedy kilka miesięcy temu moje marzenie stawało się rzeczywistością cieszyłam się jak małe dziecko…
Po 4 latach snów i marzeń, oto otworzyłam własną działalność…
Brujita stała się marką a ja… biznes women ;-)))
Po 4 latach snów i marzeń, oto otworzyłam własną działalność…
Brujita stała się marką a ja… biznes women ;-)))
Niestety, marzeniami ciężko się najeść… a już wykarmić trzy Kotowe to w ogóle niewykonalne, bo one to tylko małe kawałeczki mięska, sosiki i saszetki ;-)))
Potrzebna mi siła i wsparcie Kurnika – tego, który mnie zna i tego, który właśnie dziś poznaje mnie lepiej.
Potrzeba mi mądrości Waszych głów, Waszych znajomości, dobrych chęci i… wiary ;-)))
Oczywiście zapraszam do zamawiania…
Na urodziny, imieniny dla dzieci, dla dziadków, kartki, albumy – co tylko sobie wymarzycie - ja dla Was to wyczaruję ;-)))
Ale tak naprawdę to piszę dziś do Was z prośbą o pomoc innego rodzaju…
O małą reklamę polecającą na fejsbuczku (klik), o polubienie mojej strony, o polecenie od czasu do czasu któregoś mojego dzieła.
O małą reklamę polecającą na fejsbuczku (klik), o polubienie mojej strony, o polecenie od czasu do czasu któregoś mojego dzieła.
Może któraś z Was prowadzi małą (albo dużą) kwiaciarnię, kawiarnię, butik, w których mogłyby znaleźć się moje kartki lub choćby ulotki.
A może córka sąsiadki będzie miała w tym roku komunię, a syn przyjaciółki właśnie ustala datę ślubu i zastanawia się gdzie zamówić zaproszenia?
A może córka sąsiadki będzie miała w tym roku komunię, a syn przyjaciółki właśnie ustala datę ślubu i zastanawia się gdzie zamówić zaproszenia?
I właśnie w takiej chwili można by znajomym królika podsunąć pomysł, że przecież Wy kogoś znacie, wiecie kto i gdzie spełni ich marzenia.
A może gdzieś w przedszkolu, szkole, domu kultury z okazji Wielkanocy, Dnia Mamy, Dziecka, Bożego Narodzenia czy całkiem bez okazji mogłabym przeprowadzić warsztaty scrapowe lub eco?
A może macie inne pomysły jak moje czary mogłyby się rozprzestrzenić na kraj, na świat.
Liczę na Was…
Wierzę w to, że razem z Wami dam radę, że razem z Wami spełni się moje kolejne marzenie.
Wierzę w to, że razem z Wami dam radę, że razem z Wami spełni się moje kolejne marzenie.
Życzę Wam cudownego tygodnia.
Słońca, które rozświetli Wasz świat radością.
Słońca, które rozświetli Wasz świat radością.
Teraz mówię ja, Hana. Na fb mamy utajnioną grupę, gdzie możemy snuć podstępne plany wykończenia niegodziwców, którzy dręczą zwierzęta. Kto chce, puka tutaj:
PS. Uwaga! Nasza Gardenia o Złotych Ręcach założyła sobie konto na picasie i tam pokazuje swoje cudeńka. Matkozcórko, jest niesamowita! Lećcie tutaj - klik!
Ojej, Hana - przeforsowałaś się przy malowaniu furtki ?
OdpowiedzUsuńBarbara
Niedobrze, kuruj się Prezesko.
UsuńByłam u Gardenii i już wiem co zamówię na grudzień. Cuda robi ta nasza zdolna Kurka. Wydrapywane jajeczka to dla mnie coś pięknego, że tak można, równiutko i precyzyjnie. Ach!!!!!!!!!
Ewa, a dzie one równe!!!
UsuńHmmm na grudzień, do tego czasu chyba mnie skręci z ciekawości.
Piśnij Kochana coś niecoś, co:)))
Aniołecki cudności wielkie, będę chciała dla wnuczki i na prezenty. Zamówię w miarę wcześnie.
UsuńAaaaaaaa nie ma sprawy:))
UsuńGardenio,to prawda, rączki masz złote, cudeńka tworzysz. Jajeczka, kurczaczki i zajączki widziałam już wcześniej, w kurnikowym bazarku. Teraz zachwycam się pozostałymi. Wielka szkoda, że wcześniej nie udostępniłaś tych albumów. Marzyłam i nadal marzę :) o takich właśnie koronkowych ozdobach na choinkę - śnieżynki, gwiazdki, dzwoneczki... Aniołki przepiękne :)
UsuńKsan to trza było gadać, że chcesz!!!!
UsuńNa szczęście święta są co roku. Na te się coś zorganizuje:))
Gardenio, dzięki :)
UsuńA bo widzisz, gdyby był nasz bazarek, to można by było zamówić w porę, a tak mi uszło, niestety :(
Cieszę się,i to bardzo, że coś się zorganizuje. :))
Ksan pisz na @ co byś chciała i jusz.
UsuńNie, przy szorowaniu posadzki wef antrejce. Chyba.
OdpowiedzUsuńNo i widzisz? A tyle było gdakania o szkodliwości robienia porządków. Zrób sobie okład z Czajnika ;).
UsuńA na poważnie, to weż coś przeciwzapalne, leż i wygrzewaj.
Barbara
Ćpam od wczoraj. Wygrzewać nie należy, wręcz przeciwnie.
UsuńAż z wrażenia poleciałam poczytać w guglu co to za zaraza. A kysz!! Biednaś :(
UsuńBarbara
Hanuś chyba się nie przeforsowałaś od myślenia, wiesz o czym?
OdpowiedzUsuńBo ja będę mieć wyrzuty sumienia:((
A tak poważnie to chyba wina pogody paskudnej.
Sąsiadka dziś narzekała na ból łepetyny, mnie z kolei spanie bierze, a przecież młoda godzina, pasowałoby coś dłubnąć jeszcze.
Kury! Kto jak kto ale my powinnyśmy mieć pisanki - Gardenia robi przepiękne ! ja już zamówiłam, spieszcie się, bo braknie ! A pisankowe święta za miesiąc ;)!
OdpowiedzUsuńBarbara
Matko, juz za miesiąc???
OdpowiedzUsuńGardeniowe pisanki znamy od dawna. A wiesz, Baśko, czym Garde je robi?
Pilnikiem do paznokci?
UsuńWiem :), napisała mi, aż strach sie bać ;))! Choć mam już też piękne pisanki rzeżbione wiertłem dentystycznym (co uważam za bardzo właściwe użycie tego narzędzia zbrodni) ;))
UsuńBarbara
Baśka spoko, używam w pokojowych celach tego narzędzia:))
UsuńA takie wiertło to mi się marzy i wyobrażam sobie jakie cudeńka można z nimi zrobić.
Rucianka wczoraj byłam bliska sięgnięcia po rzeczony pilnik, a raczej jego większą wersję ( taką do końskich kopytek), niestety nie miałam pod ręką:((
Rucianko, to byłby banał nad banały!
UsuńNo taka to ja jestem, cała ja.
UsuńGarde, a szukałaś wiertełka po necie? Technologia dentystyczna tak gna, że może można kupić gdzieś za grosik. A może jest wśród nas dentysta??? Tylko się nie ujawnia z obawy przed ostracyzmem?
OdpowiedzUsuńJa mam dremelek, można kupić takie cosik, jak wąż do prysznica w miniaturce, żeby było wygodniej manipulować.
UsuńWidziałam takie ażurowe pisanki. Chciałam spróbować zrobić sama mini wiertarką. Nie wiedziałam, że to pryska, z oczu wydłubywałam, gębę mi prawie potrzaskało, a dziurecka wyszła krzywo. No i na jednej się skończyło.
UsuńHanuś chyba raczej nie sprzedają.
UsuńRucianka fajne toto masz, może se kiedyś uskładam, na razie ni ma szans:((
Te moje nie są ażurowe tylko delikatnie ryte .
UsuńBarbara
Takie damskie prezenciki od Dobromira. Malutka szlifiereczka, dremelek, piła elektryczna, sekatorki i takie tam, takery srery i inne szmineczki. ;)
UsuńJeszcze z niezbędnych kobiecie rzeczy mam narzędzie do wyczesywania drewna.
UsuńRucianko, a to tak tylko na użytek własny, na długie zimowe wieczory, czy może jakąś produkcję rozwiniesz?
UsuńBarbara
Rucianko, rozwiń temat w kwestii wyczesywania, bo mnie zaintrygowało.
UsuńBarbaro, z racji uporczywego braku wygranej w lotto, jesteśmy zmuszeni własnoręcznie wykańczać nasz dom. Kupno narzędzi do rak własnych jest ekonomiczniejsze niż zatrudnienie fachowców. Zresztą upierdliwa jestem i wolę jak robimy sami.
UsuńHano, wyczesywanie drewna, to taki efekt, jakby tysiące nóg przez dziesiątki lat, szurały po drewnianej podłodze, lub jakby morze wypluło po latach kawałki wraku.
Tak też myślałam, alem chciała się upewnić. Lubię wiedzieć.
UsuńTo podziwiam i zazdroszczę. Uporczywy brak jest mi znany....
UsuńBarbara
Wyczesaną mamy podłogę w jednym pokoju, komody i pudła drewniane.
UsuńGardenio,i samym wiertłem dasz radę skrobać po jajkach?Nie daleko mam sklep z takimi medycznymi bajerami/kupuję tam pieluchomajtki dla mojej podopiecznej/,mogę zobaczyć czy mają wiertła.
UsuńKiedy pracowałam w szpitalu to moje koleżanki wykorzystywały wiertarki dentystyczne do robienia pisanek.Cuda to były!
Orko nie mam pojęcia czy samym wiertłem się da.
UsuńNatomiast kiedyś skrobałam skalpelem, fajnie szło ale nie miałam tej "rączki " do trzymania , tylko w drewienko wepchnięte i co chwila trza było poprawiać.
Od wielu lat robię brzytwą, nią mi najlepiej ale ręka to czuje, oj czuje...
:)Gardenio,wiem,że takie uchwyty tam są,one mają jedną"wadę":numer uchwytu ma odpowiedni numer skalpela,znaczy:jeżeli weźmie się inny numer skalpela i inny numer uchwytu to tenże skalpel może"latać".No,chyba,że się to zmieniło i produkują jakieś znormalizowane,siem zorientuję ale nie wcześniej niż w piątek.Popatrzę w swoich klamotach trofiejnych.Mam taki ostry szpikulec,który pewnikiem też miał jakieś trzymadełko ale dobrze się go trzyma w palcach jak cienki ołówek.Myślę,że by się nadał do rysowania po jajkach.Do wiertła dentystycznego też potrzebne trzymadło bo w palcach to raczej katorga,są krótkie.Pomyślę:)
UsuńGardenio,wysłałam Ci emilka:)
UsuńGardenia, jaki jest e-mail do Ciebie?
UsuńBacha,kliknij na nik Garde i się otworzy Jej stronka a tam po lewo jest adres,ja na ten wysłałam:)
UsuńBacha prossz:
Usuńgardenia15@interia.pl
Hrehre, dremelek? Fajna nazwa. Np. imię dla psa.
OdpowiedzUsuńhttp://www.dremeleurope.com/pl/pl/
UsuńTylko mój ma wiele lat.
UsuńTeż se poleciałam wyguglać,choć domyślałam się co to może być.
UsuńFajne narzędzia, podejrzewam że u mnie byłyby systematycznie podkradane:))
A co to jest stozek rotatorow?
OdpowiedzUsuńPantera, długo by gadać. Prościej będzie wyguglać. W skrócie mówiąć, ścięgna i więzadła w barku, które nie stykajo z różnych powodów, także z powodu starości. Niech to szlag, jak to boli przy nieopatrznym ruchu, albo próbie zapięcia np. stanika. Chodzę bez. Boli mnie nawet podnoszenie kubka z sokawką.
UsuńTeż nie mialam pojęcia, co to ten stożek. Wspołczuję w takim razie. Chyba potrzebny cyckonosz zapinany z przodu, albo tak jak mówisz, bez. Piękne koronkowe jajka - Cierpliwa ta Gardenia. Dremelek miałam, ale zanim uzyłam Wu mi zepsół.Buuuuu
UsuńBiednaś. Mam nadzieję że szybko minie.
UsuńStefan też obolały, nawet do żon nie zajrzał.
UsuńNawet z ubraniem gaciochów mam trudności, nie mówiąc np. o skarpetkach. Rąsia czuje się najlepiej w zwisie, albo w pozycji jak na temblaku. Ale spoko, to mi nie pierwszyzna, teraz jakby lepiej. Jeszcze ze dwa dni i będzie gites.
UsuńRucianko, do Stefana zaglądam systematycznie. Nie mam tylko weny, czym by go używić.
UsuńNo i te narzeczone jakieś oporne. ;)
UsuńHana, to na następne szorowanie podłogi będziesz już jak nowa.
UsuńRucianko, spoko, zważywszy, że robię to ze dwa razy w roku:)
UsuńHanus, jak mniemam, u Ciebie jest z tych innych powoduf, bo chyba nie ze starosci przeciez! Stara to jest Szaflarska.
UsuńMnie zomp, kolano, okiec i barek tez z jakichs blizej niezbadanych powodow pobolewajo...
Pantera, fakt, do Szaflarskiej trochu mi brakuje - w każdym sensie:)))
UsuńZomp to Cię boli z powodu zemba, kolano z powodu wody tamże, a okieć i barek może być, że z powodu rotatorów. Bo mnie nawet palcy od tego bolo.
Dziefczynki współczuję wam tych bólów i oczekuję tego samego. Hana w ubiegłym roku tak strasznie bolał mnie ten stożek przez prawie 5 miesięcy - prawa ręka. Wiem jak bardzo cierpisz, ale pocieszę Cię i Panterę - mam rwę kulszową, tyłek odpada mi od pleców i 20 sakrucko bolesnych zastrzyków na 10 dni po dwa na raz. Coś marnie zakończył mi się ub.rok i zaczął nowy /oskrzela, krtań i ta rwa/. O mamuńciu, co się jeszcze przypląta?
UsuńAnia
Aniu, limit boleści wyczerpałaś. Teraz będzie z górki.
UsuńAaaa, takie cóś ja też mam, też dostałam od Ognio! Nie wiedziałam tylko, że tak się nazywa.
OdpowiedzUsuńHana współczuję z całej mocy i niech sobie ta fr.... idzie precz jak najszybciej !!!
OdpowiedzUsuńMój tapczan zdechł ostatnimi czasy i w związku z związkiem kupiłam sobie łóżko z dosyć dobrym materacem(wyprzedaże były) i ...kurna zaczęło mi się lepiej chodzić!!!
Tego całego drymera czy jak mu tam, też mam zażyczyłam sobie kiedyś na imieniny i nawet od czasu do czasu używam ;)
Mam nadzieję, Marija, że już jutro będzie po wszystkiem. Ta franca tak ma.
OdpowiedzUsuńKurki , nie ma która sposobu żeby mi jakoś chęć do roboty przyszła? Kartki czas robić i pisanki, a ja od wczoraj zaczynam i nie mogę zacząć. Pomysł mam, ale jakaś niemoc we mnie wstąpiła i wyleźć nie chce. A tu czasu mało.
OdpowiedzUsuńMało, mało, ja też nie mogę zacząć. A już niektórzy pytają:)
UsuńEwa - idz umyc okna albo umyj lodowke, albo posprzataj w piwnicy...znaczy zaplanuj sobie, nawet scierki i psikadelka stosowne poloz na widoku, od razu Ci sie odechce tego i polecisz do kartek i pisanek, zobaczysz! :))
UsuńDobra rada i nie mów mi o piwnicy, od niepamiętnych czasów mam tam posprzątać, ale nie ma we mnie ani odrobiny Herkulesa. Stajnia Augiasza przy mojej piwnicy to pikuś.
UsuńEwa2, niestety, nie mam recepty. Chyba tylko taką, że chyba masz przesyt pisanek i kartek, więc olej to. Książkę poczytaj i w ogóle rób, na co masz ochotę, a nie to, co musisz. Bo nie musisz. Świat się nie zawali bez pisanek i kartek. A może ci, dla których to robisz mają to w pompce? Tak też może być. A nawet jeśli nie mają, obejdą się. Dawno przestałam się przejmować tym, czego inni oczekują ode mnie. Daję tyle, ile mogę i ile chcę.
OdpowiedzUsuńWiesz, o przesycie nie pomyślałam. Może dlatego, że już sobie pomału tyle rzeczy odpuszczam, a to przecież lubię robić. W każdym razie muszę wymyślić coś nowego, może mnie ruszy.
UsuńHana, biedna zbolala Kurko. Mascie jakies masz? Konska np. Dobra jest.
OdpowiedzUsuńPadam na kurzy dziob. Kursuje z moim synalkiem do Strasburga i z powrotem, na rehabilitacje, na wizyty. A to 50km w jedno strone, ponad. A potem , trzeba sie jakos umiec znalezc w wielkim miescie, co nie jest latwe, a jak jeszcze wieje i leje, to wogle -koszmar.
Wakacji pragne;)
Mika-wspolczuje tego halnego u Was.Nie cierpie wichur.
Chlop wylecial do Grecji, zakatarzony , mowi ze bardzo cierpi w samolocie, a musial sie przesiadac i do "tych Salonik" jeszcze doleciec, a potem do Aten. Pewnie sie tam dzis ziolami kurowal, taka anyzowka np.
Kasia, rehabilitacja to jest dobre słowo, bo zakłada naprawę czegoś i powrót. Trudno, dasz radę, za to potem jak mykniesz gdzieś!!! To tyle będą Cię widzieli przez miesiąc.
UsuńAnyżówka dobra na rotatory też. Ale ni mom...
Kurencje ta niemoc to zasługa tej durnatowatej pogody, mnie też to trochę bodzie.
OdpowiedzUsuńDla wszystkich niedomagających i umęczonych wór ciepłych myśli przesyłam :)))
A ja znowu pod prąd. Mam dzisiaj turbodoładowanie.
UsuńIdę spać Kurki. Z moim stożkiem oraz z Czajnikiem. Dobranoc!
OdpowiedzUsuńCzymaj się Czajnika. Niech stożek wygrzeje.
UsuńRucianko, stożek trza raczej schłodzić! Ale wolę grzać Czajnikiem:)
OdpowiedzUsuńWitojcie Kury.
OdpowiedzUsuńWiatr się skończył, odpukać, bo już dostawałam na głowę.
On faktycznie generuje depresje itp. stany.
Dzisiaj więc w teren, ewidencjonować szkody, a następnie naprawiać.
Kuro Hano, nawet nie wiedziałam, że człowiek ma w sobie stożek, i że tenże boleć może przeokrutnie, chociaż, z drugiej strony, przypominam sobie, że raz mnie też tak bolało właśnie tam, i że ręki nie dało się podnieść pustej, a z obciążeniem to w ogóle nie.
Miko, u Ciebie wszystko w porządku? Bo w waszych okolicach wiało okropnie i trochę się martwię.
OdpowiedzUsuńDziękuję za troskę, u mnie ok, tylko płachtę ochronną z ławki mi zerwało. Straż pożarna i karetki jeździły jak szalone, naprawdę nieprzyjemnie było. Ale teraz kompletna cisza i mżawka.
UsuńWitam Kurki. Ciemno, chmury, deszcz padał, ciepło 11 stopni. Na wieczór zapowiadają ochłodzenie i deszcz ze śniegiem, żebyśmy nie zapomnieli że jeszcze luty.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia życzę całemu Kurnikowi.
Aniu wyrazy współczucia, rwa to paskudna rzecz. Trzymaj się.
Dołączam się do życzeń zdrowia dla Ani, rwa to koszmar jest. Trzymaj się Ania dzielnie!
UsuńJa mam wysoki próg bólu - wiele zniosę, zanim pójdę do medyka. Teraz nie wytrzymuję tak boli i promieniuje aż do kolana. Dziękuję wam wszystkim, nie pozostało mi nic tylko czekać na poprawę, a zastrzyki piekące jak diabli.
UsuńMasakra - Ania
Ksan - w pierwszych slowach mego listu - jak sie ladnie stopio i nie rozleco w piecu to pokaze. szklo dziwne jest, nasze piece ido w 1100 - 1200 stopni a to dla szkla za duzo nieco, 800 byloby najlepsze.
OdpowiedzUsuńna razie, nieoszkliwiona jedna koslawa miseczka , podrapana tymi od zebow (hrehrerhe) dostala gore szkla i wyszlo bardzo ciekawie ;)
w drugich slowach mego listu - Hana, a kto Ci pozwolil sprzatac?? w kolko gadamy, ze to niebezpieczne dla zycia i zdrowia a Tobioe antrejka zaczela zle wygladac...niemozliwa jestes ;)
wez do woreczka/mala poszeweczka/scierka trochu ryzu. zawin we woreczek folijowy i zatryn do zamrazarki na pare godzin, az ryz (na boginie!! SUROWY, jakby ktos cos myslal...) sie zamrozi i przykladac, owilac ta scierka z ryzem. zaszyty woreczek ryzowy jest najlepszy, ale niekoniecznie musisz miec. na takie wieksze obszary to pewnie z pol kilo ryzu zaszyte w dwie sciereczki, badz jedna zlozona na pol. Ryz uniewersalny jest, bo stare kontuzje oraz stare stawy lepiej grzac i wtedy ten ryz sie wklada do mikrofali na troszke (nie gotowac, hrehrehre), a jak sie nie ma to wylozyc na blache i zagrzac w piekarniku. MOGA byc jeszcze oklady z kota, ale jak znam koty za rzondanie okladu nie bedzie.
u nasz bezchmurne niebo i chyba z 5 stopni, zaraz lece na jedno jedyne zlecenie dnia, 7 minut od domu a juz w innym miescie o nazwie Chester - le - Street. Tam pomagalam jako wolontariusz w szmateksie charytatywnym (zwierzeca organizacja) i bylam pania na kasie we wtorki od rana do 13tej przez ponad 8 lat. Po szychcie szlam wzdluz gl. ulicy...po innych szmateksach, a jest/bylo ich na tym odcinku ulicy chyba 6 badz 7. no i po drodze jest sklep z wloczkami/pasmanteria...a w drodze na parking - zaprzyjazniona kwiaciarnia. Fajnie sie dzien zapowiada...bylebym tylko nie zaparkowala i dziarsko przeszla mimo przychodni, gdzie ide na zlecenie, rhehrherher- zwyczajny kun w kopalni, jedna trasa, w te i nazad.
Ja to mam w zamrażalniku jakieś warzywa drobno krojone na takie"zimne"okłady:)
UsuńMarchewka z groszkiem albo sam groszek najlepszy:))
UsuńMika, nie moge znalezc zdjec Tropika, zwlaszcza tego portretu, co go zrobilam, wyslesz Hanie?
UsuńKiedys w lecie ze znajomymi jechalismy nad jezioro. Kazdy zapakowal jakis piknik (czyli mowiac, chyba z portugalska, - pike-nike) i oni przytargami przenosna lodowke - pudlo, takie turystyczne. No i przyszla pora [posilku a Hania wyciaga: mrozony kalafior, kanapki, jakies wedliny, ser, mrozona fasolke....okazy mrozone okazaly sie mamutami z permafrostu, na pewno juz nie do jedzenia, ale ze zapomniala wsadzic te mrozone wsady, to warzywa okazaly sie jeszcze lepsze do tego. Polecam, juz sama zaczelam tak robic. Jak rowniez polecam moje kostki lodu do napojow - mrozone winogrona, nie rozwodnia napoju, dlugo sa zamrozone etc etc. same zalety. Moze pora roku srednio odpowiednia na takie gadki (gatki?), ale lada dzien, lada godzine....
UsuńWinogrona można kupić, ale one się nie pomarszczo jak rodzynki?
UsuńOpakowana, dzięki :) Już się cieszę na tę prezentację.
UsuńZdolniacha z Ciebie, że ho ho! :))
Cześć, jak tam dzisiaj zdrówka kurzęce?
OdpowiedzUsuńCzołgiem Kureiry! Jak nowo narodzona jestem! Czajnik to jednak ma moc. Wstałam i nic! No, jakby ciut coś tam ćmi, ale to pikuś. Takie to cholerstwo. Ale sprzątać nie będę.
OdpowiedzUsuńHa, niech zyje Czajnik:) I nowonarodzona Hana.
UsuńTymczasem po wczorajszych wichurach i plus 14 , dzis w Alzacji-pada snieg.
Zwariowac mozna.
Trzymcie sie cieplooo!
Cieszę się, że PrezesKury mają się lepiej, zdrowieją i że odpuściły wszelakie stożki i palpitacje.
UsuńTrza nadal trzymać kciuki, za zdrówko Ani i Grażynki.
Trzymajcie się, Dziewczynki!
Patrz, Hana, a mój wracz to nigdy mi o jakimś stożku czy inkszym rotatorze nie nawijał, zaś zawsze / bo są nawroty, niestety :( / słyszę, że to z przewiania. A teraz to mam wątpliwości. Nie zawsze było zimno i wietrznie. Przepracowanie też nie wchodzi grę, nie mam antrejki, ani niczego takiego, co wymagałoby szorowania w lutym! ;) To jaka może być tego przyczyna?
UsuńWiem, wiem...:))
Ksan, lekarz mówi, że z przewiania??? Matko, migusiem zmień lekarza!
UsuńOn ci tu jedyny...:(
UsuńZgodzę się z Haneczką, co ten konował bredzi!!!
UsuńTo mogą być różne rzeczy, np zespół barkowy (moja mama to ma),które mają tyle wspólnego z przewianiem, co krowa z baletem.
Obczaj innego koniecznie!!
A usłyszałam też, że ma prawo boleć bark i kark, i że tak będzie, bo są zmiany zwyrodnieniowe odcinka szyjnego :(
UsuńGarde, łaciata w balerinkach ? :))) Świetny pomysł na rysunek :)) Może Hana podchwyci ;)
UsuńNo, to już bardziej prawdopodobne.
UsuńTa dyskopatia to wredna rzecz, moja mama ma też takie zmiany, a lewej ręki nie podniesie do góry, tylko na wysokość piersi.U mnie się już zaczynają ( wyszywać nie mogę np) ale się jeszcze bronię jakoś :((
Może być Krasula w baletkach, czemu nie:))
UsuńTak się rozbuchałam, że zaraz Wałka skończę. Fajny mi wyszet.
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci przeszło. Zdrówka.
UsuńSuper:0 O wasach nie zapomnij:)
UsuńKasia, wąsy już so!
UsuńPrzerwę sobie zrobiłam, bo jednak się zabrałam. A gdzie mam ją spędzać jak nie w Kurniku. Aura mi sprzyja, leje deszcz, ochłodziło się więc siedzę w domu. Dla rozruchu zrobiłam dwie pisanki, a trzy zaczęłam.
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia.
Ewa2, teraz już pójdzie. Twórcza ekscytacja Cię ogarnie i natrzaskasz kopę jaj!
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ponieważ myślałam że Hana będzie obolała, wrzuciłam info o cmentarzu dla zwierząt. Może coś skrobniecie w komentarzach? Miałam tu już nie nagabywać,tylko w grupie, ale zainteresowanych jest tam zbyt mało. Jeszcze raz zapraszam zwierzolubne Kury do zgłaszania chęci uczestniczenia w grupie na fb.
OdpowiedzUsuńPierwszą część chyba niezbyt fortunnie sformułowałam hrehre,
UsuńPod poprzednim postem pisałam o tym, że ma być cmentarz dla zwierząt w Krakowie. Na fb nie skomentuję, bo mnie tam nie ma.
UsuńRucianko, skończyłam Wałka, idę teraz do Stefana.
OdpowiedzUsuńStefan ciagle obecny?
Usuńdolaczam do grupy kur pokiereszowanych zdrowotnie...wczora po poludniu poszlam do lasku kabackiego na sportowanie sie i lowy ptasie, w pewnym momencie rozpedzilam sie i potknelam o kamien i upadlam twarza do ziemi i na prawe reke, na dodatek wyprostowana,,,wyskoczyla glowka stawowa z panweki o czym nie wiedzialam, jak staralam sie wstac nagle cos zaskoczylo i zmniejszyl sie bol...lekarz stwierdzil zwichnicie stawu i unieruchomienie specjalna, pieknej konstrukcji, kamizela....Wenezuejlos ma co robic, bo to moja reka prawa jest unieruchomiona. aparat fot. nie ucierpial 1
OdpowiedzUsuńHana! portrety pieskow strasznie fajne...jestes miszczem!
UsuńO kurcze, zdrowiej. Strasznie się sypiemy, trzeba jakieś zbiorowe czary odprawić.
UsuńMoże wystarczy nie oddalać się od Kurnika.......
Usuńżadne wycieczki, żadne sprzątania, siedzieć i gdakać ;)) (czyli wysiadywać)
Barbara
Baśko, Ty masz rację nad racjami!
Usuńtrzeba czary odczynic!
UsuńO kurna Grażyna aleś sobie narobiła, tera już będziesz się musiała z tą ręką obchodzić jak z jajkiem. Zwichnięcie gorsze od złamania, staw już będzie osłabiony. Może postaraj się o jakąś rehabilitacje.
UsuńOjej, Grażynka, ojej! Bacha jest dobra w odczynianiu, jakby co. Marija ma rację, rehabilitacja by się przydała.
UsuńTa sztuka z aparatem przy upadku też mi się kiedyś udała ;) Na chodniku potknęłam się i wykopyrtnełam, w trakcie lotu intuicyjnie przesunęłam aparat na bok :)
UsuńHana, portret Wałka piękny. Po prostu. I już.
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, ale to nie badylek...
UsuńTym poważniejszy mój podziw, zauważ ;))
UsuńI jest ten portret opowieścią o szczęściu i miłości ... :)
Barbara
No, Baśko, chyba tak. Bo ja tego obwiesia strasznie kocham:)
UsuńWidać :)) aż się wzruszyłam :)), zwłaszcza tą jego ledwo,ledwo...uchyloną szpareczką oka... :))
UsuńBarbara
Grażyna, a to pech! Na długo Cię unieruchomili? Boszszsz, masakra. Miałam przez dwa dni nie w pełni sprawną rękę i już miałam dość! A jak piszesz? Wenezuejlos się teraz nauwija:)))
OdpowiedzUsuńBrawa za aparat!
Dziękuję za pieski.
Stefan Bażant jest, a jakże!
Dwa tygodnie!Wenezuejlos sie uwija!!pozdrow Stefana!
UsuńGrażyna, nie tak źle, ale i tak dwa tygodnie bez ręki to wieczność.
OdpowiedzUsuńStefan dopieszczony i nażarty. Kompletnie się nie boi.
To chyba jest ewenement swiatowy...piekna historia! uznaje Ogniomistrza?
UsuńGrażyna, uznaje. Ważne, żeby szeleścił torebką ze słonecznikiem:))
OdpowiedzUsuńO Bozszsz jak bym chciala miec takiego bazancika!!!
UsuńWreszcie jest Wałek! Kolejny świetny portret psiaka. Moje koty pękną z zazdrości, gdy go zobaczą.
OdpowiedzUsuńHana, one też w kolejce. Pamiętaj, proszę :)
Ksan, ślij dobre zdjęcie!
UsuńHana, dzięki :), trzeba mi więc pomyśleć o lepszym aparacie. Przy takim oświetleniu, które mam teraz, to mój samsung nie daje rady. Mus zamówić słońce lub aparat :)
UsuńWałecek jako żywy i to spojrzenie!!!Frodzio to tak trochę na młodzieniaszka wygląda:)
OdpowiedzUsuńOj Kurki,Kurki!A taki jeden znany juuuż bardzo dawno temu mawiał"szlachetne zdrowie,nikt się nie dowie jako smakujesz aż się zepsujesz"...
Mus się trzymać bliżej grzędy i czasami popatrzeć na pesel:)))
Zdrowiejcie dobrze i szybko,wiosna za pasem/chyba/a Wy połamane:)
pesel!!!nie chce sie sie mu za duzo przygladac.....jeszcze nie!
UsuńGrażyna, nie wiem kto i po co wymyslił pesel. Kiedyś była data urodzenia i tyle. Łatwiej było naściemniać.
UsuńJa już śmigam, Orko!
OdpowiedzUsuńKurki, nie chorujcie! Mnie zazwyczaj mocno boli kręgosłup. Czasami spać nie mogę właśnie z tego powodu. Zaczęłam trochę ćwiczyć i na szczęście to pomaga. Nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńPortret Wałka jest świetny! W pierwszej chwili pomyślałam, że to zdjęcie.
Kalipso, pilnuj kręgosłupa, trochę za wcześnie daje Ci znaki.
UsuńWałek to portret ze zdjęcia:) Na żywo nie zapozuje...
Mika! jak tam po halnym? TV podazuje zniszczenia!Mam nadzieje , ze u Ciebie wszystko dobrze!
OdpowiedzUsuńDzięki Grażynka, mocniej wiało w górnej części miasta. U nas na dole z kolei urwała się linia energetyczna i zapaliły się od niej trawy, to stąd te wycia wozów strażackich koło mnie były. Dzis już nie wieje, za to wali śniegiem jak głupie, wcale mi się nie podoba.
UsuńNie,,no ,portret Wałka wymiata!
OdpowiedzUsuńDzieńdobrywieczór kurki drogie. U nas mniej wieje,ale i od razu popadał deszcz i sennie bardzo jakoś.
Dora, on wymiata, nawet kiedy nie śpi. Zwłaszcza wtedy.
UsuńO jacie, Hanuś , Wałeczek jak żywy!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny Ci wyszedł, chyba najbardziej mi się podoba, ze wszystkich zwierzęcych portretów.
Garde, masz do niego stosunek emocjonalny, czy jakoś tak?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mam!!!!
Usuńpatrzenie , oczy psow , najbardziej mnie biora! Hana , jestes znakomita!!!
OdpowiedzUsuńGrażyna, Wałek raczej śpi...
OdpowiedzUsuńJak to patrzy, tylko zmruzyl oczy, jest czujny! patrzy na Cie!
UsuńA dzie tam, Grażyna! Śpi! Czasem przez sen błyska białkami, zwłaszcza kiedy coś mu się śni. Np. Stefan...
OdpowiedzUsuńWałek śliczny! Nowego posta napisałam.
UsuńWałka obejrzałam, zachwyciłam się, lecę czytać o filmach.
OdpowiedzUsuńWałeczek śliczny.kiedy portret Stefana?
OdpowiedzUsuńOj tak, śliczny:-)
OdpowiedzUsuń