wtorek, 9 lutego 2016

Brujita - kontynuacja

Mika coś ładnego nam jutro napisze (prawdaż, Mika?), tymczasem niech Brujita jeszcze sobie pohula, a my będziemy miały gdzie konwersować.
Stożek rotatorów tak mi daje do wiwatu, że ledwie piszę - o myśleniu nie wspomnę.

***

Znacie Brujitę i Jej przepiękne, misterne kartki? Nie? Ja znam i podziwiam precyzję, staranność, pomysły, kolory, różnorodność, no wszystko! Poza kartkami, Brujita jest Kurą i fajną kobitką, no i ma trzy koty!
Najlepiej będzie, jeśli sama do nas przemówi. Ona i Jej małe dzieła sztuki.

Witajcie Kury z bliskich i dalekich krajów ;-)))

Za zgodą (a trochę też za namową) naszej PrezesKury odważyłam się do Was dziś tu napisać…

Bo mówią, że w kupie siła, a ja wiem, że w Kurniku siła większa niż gdziekolwiek indziej ;-)))


No ale może na początek to ja się przedstawię, bo choć wiele z Was mnie kojarzy, to pewnie jednak nie wszystkie ;-)))


Blogowy świat zna mnie jako Brujitę która czaruje z papieru kartki i ozdoby, a ostatnio nawet anioły  (choć te akurat z papieru nie są).

Prywatnie nadano mi imię, za którym wciąż  jakoś nie przepadam, ale w zdrobniałej formie jeszcze je zniosę, a brzmi ono Kasia ;-)))

Gniazdo zakładałam wiele razy - w kraju i poza nim, aż zdecydowałam, iż chwilowo najlepszy klimat dla kury średnio zdecydowanej to dolnośląskie góry i ich pełne tajemnic mieściny ;-)))
I właśnie w takim mieście podjęłam walkę z szarością dnia codziennego.
Zaczęłam od stworzenia przytulnej grzędy,


na którą nie wiadomo kiedy wkradły się 3 sierście i ani myślą się wyprowadzać, lub chociażby odrobinę szacunku właścicielce gniazda okazać…


A ja siedzę i dzióbię…


Dzióbię karteczki, które niektórym z Was życie umilają, a innym są całkowicie nieznane.
I ja właśnie trochę w tej sprawie ;-)))


Kiedy kilka miesięcy temu moje marzenie stawało się rzeczywistością cieszyłam się jak małe dziecko…
Po 4 latach snów i marzeń, oto otworzyłam własną działalność…
Brujita stała się marką a ja… biznes women ;-)))
Niestety, marzeniami ciężko się najeść… a już wykarmić trzy Kotowe to w ogóle niewykonalne, bo one to tylko małe kawałeczki mięska, sosiki i saszetki ;-)))


Potrzebna mi siła i wsparcie Kurnika – tego, który mnie zna i tego, który właśnie dziś poznaje mnie lepiej.
Potrzeba mi mądrości Waszych głów, Waszych znajomości, dobrych chęci i… wiary ;-)))
Oczywiście zapraszam do zamawiania…
Na urodziny, imieniny dla dzieci, dla dziadków, kartki, albumy – co tylko sobie wymarzycie - ja dla Was to wyczaruję ;-)))


Ale tak naprawdę to piszę dziś do Was z prośbą o pomoc innego rodzaju…
O małą reklamę polecającą na fejsbuczku (klik), o polubienie mojej strony, o polecenie od czasu do czasu któregoś mojego dzieła.



Może któraś z Was prowadzi małą (albo dużą) kwiaciarnię, kawiarnię, butik, w których mogłyby znaleźć się moje kartki lub choćby ulotki.
A może córka sąsiadki będzie miała w tym roku komunię, a syn przyjaciółki właśnie ustala datę ślubu i zastanawia się gdzie zamówić zaproszenia?



I właśnie w takiej chwili można by znajomym królika podsunąć pomysł, że przecież Wy kogoś znacie, wiecie kto i gdzie spełni ich marzenia.




A może gdzieś w przedszkolu, szkole, domu kultury z okazji Wielkanocy, Dnia Mamy, Dziecka, Bożego Narodzenia czy całkiem bez okazji mogłabym przeprowadzić warsztaty scrapowe lub eco?


A może macie inne pomysły jak moje czary mogłyby się rozprzestrzenić na kraj, na świat.
Liczę na Was…
Wierzę w to, że razem z Wami dam radę, że razem z Wami spełni się moje kolejne marzenie.

Życzę Wam cudownego tygodnia.
Słońca, które rozświetli Wasz świat radością.

Teraz mówię ja, Hana. Na fb mamy utajnioną grupę, gdzie możemy snuć podstępne plany wykończenia niegodziwców, którzy dręczą zwierzęta. Kto chce, puka tutaj:

PS. Uwaga! Nasza Gardenia o Złotych Ręcach założyła sobie konto na picasie i tam pokazuje swoje cudeńka. Matkozcórko, jest niesamowita! Lećcie tutaj - klik!

155 komentarzy:

  1. Ojej, Hana - przeforsowałaś się przy malowaniu furtki ?
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedobrze, kuruj się Prezesko.
      Byłam u Gardenii i już wiem co zamówię na grudzień. Cuda robi ta nasza zdolna Kurka. Wydrapywane jajeczka to dla mnie coś pięknego, że tak można, równiutko i precyzyjnie. Ach!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Ewa, a dzie one równe!!!
      Hmmm na grudzień, do tego czasu chyba mnie skręci z ciekawości.
      Piśnij Kochana coś niecoś, co:)))

      Usuń
    3. Aniołecki cudności wielkie, będę chciała dla wnuczki i na prezenty. Zamówię w miarę wcześnie.

      Usuń
    4. Aaaaaaaa nie ma sprawy:))

      Usuń
    5. Gardenio,to prawda, rączki masz złote, cudeńka tworzysz. Jajeczka, kurczaczki i zajączki widziałam już wcześniej, w kurnikowym bazarku. Teraz zachwycam się pozostałymi. Wielka szkoda, że wcześniej nie udostępniłaś tych albumów. Marzyłam i nadal marzę :) o takich właśnie koronkowych ozdobach na choinkę - śnieżynki, gwiazdki, dzwoneczki... Aniołki przepiękne :)

      Usuń
    6. Ksan to trza było gadać, że chcesz!!!!
      Na szczęście święta są co roku. Na te się coś zorganizuje:))

      Usuń
    7. Gardenio, dzięki :)
      A bo widzisz, gdyby był nasz bazarek, to można by było zamówić w porę, a tak mi uszło, niestety :(
      Cieszę się,i to bardzo, że coś się zorganizuje. :))

      Usuń
    8. Ksan pisz na @ co byś chciała i jusz.

      Usuń
  2. Nie, przy szorowaniu posadzki wef antrejce. Chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz? A tyle było gdakania o szkodliwości robienia porządków. Zrób sobie okład z Czajnika ;).
      A na poważnie, to weż coś przeciwzapalne, leż i wygrzewaj.
      Barbara

      Usuń
    2. Ćpam od wczoraj. Wygrzewać nie należy, wręcz przeciwnie.

      Usuń
    3. Aż z wrażenia poleciałam poczytać w guglu co to za zaraza. A kysz!! Biednaś :(
      Barbara

      Usuń
  3. Hanuś chyba się nie przeforsowałaś od myślenia, wiesz o czym?
    Bo ja będę mieć wyrzuty sumienia:((
    A tak poważnie to chyba wina pogody paskudnej.
    Sąsiadka dziś narzekała na ból łepetyny, mnie z kolei spanie bierze, a przecież młoda godzina, pasowałoby coś dłubnąć jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kury! Kto jak kto ale my powinnyśmy mieć pisanki - Gardenia robi przepiękne ! ja już zamówiłam, spieszcie się, bo braknie ! A pisankowe święta za miesiąc ;)!
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, juz za miesiąc???
    Gardeniowe pisanki znamy od dawna. A wiesz, Baśko, czym Garde je robi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pilnikiem do paznokci?

      Usuń
    2. Wiem :), napisała mi, aż strach sie bać ;))! Choć mam już też piękne pisanki rzeżbione wiertłem dentystycznym (co uważam za bardzo właściwe użycie tego narzędzia zbrodni) ;))
      Barbara

      Usuń
    3. Baśka spoko, używam w pokojowych celach tego narzędzia:))
      A takie wiertło to mi się marzy i wyobrażam sobie jakie cudeńka można z nimi zrobić.

      Rucianka wczoraj byłam bliska sięgnięcia po rzeczony pilnik, a raczej jego większą wersję ( taką do końskich kopytek), niestety nie miałam pod ręką:((

      Usuń
    4. Rucianko, to byłby banał nad banały!

      Usuń
    5. No taka to ja jestem, cała ja.

      Usuń
  6. Garde, a szukałaś wiertełka po necie? Technologia dentystyczna tak gna, że może można kupić gdzieś za grosik. A może jest wśród nas dentysta??? Tylko się nie ujawnia z obawy przed ostracyzmem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dremelek, można kupić takie cosik, jak wąż do prysznica w miniaturce, żeby było wygodniej manipulować.

      Usuń
    2. Widziałam takie ażurowe pisanki. Chciałam spróbować zrobić sama mini wiertarką. Nie wiedziałam, że to pryska, z oczu wydłubywałam, gębę mi prawie potrzaskało, a dziurecka wyszła krzywo. No i na jednej się skończyło.

      Usuń
    3. Hanuś chyba raczej nie sprzedają.
      Rucianka fajne toto masz, może se kiedyś uskładam, na razie ni ma szans:((

      Usuń
    4. Te moje nie są ażurowe tylko delikatnie ryte .
      Barbara

      Usuń
    5. Takie damskie prezenciki od Dobromira. Malutka szlifiereczka, dremelek, piła elektryczna, sekatorki i takie tam, takery srery i inne szmineczki. ;)

      Usuń
    6. Jeszcze z niezbędnych kobiecie rzeczy mam narzędzie do wyczesywania drewna.

      Usuń
    7. Rucianko, a to tak tylko na użytek własny, na długie zimowe wieczory, czy może jakąś produkcję rozwiniesz?
      Barbara

      Usuń
    8. Rucianko, rozwiń temat w kwestii wyczesywania, bo mnie zaintrygowało.

      Usuń
    9. Barbaro, z racji uporczywego braku wygranej w lotto, jesteśmy zmuszeni własnoręcznie wykańczać nasz dom. Kupno narzędzi do rak własnych jest ekonomiczniejsze niż zatrudnienie fachowców. Zresztą upierdliwa jestem i wolę jak robimy sami.
      Hano, wyczesywanie drewna, to taki efekt, jakby tysiące nóg przez dziesiątki lat, szurały po drewnianej podłodze, lub jakby morze wypluło po latach kawałki wraku.

      Usuń
    10. Tak też myślałam, alem chciała się upewnić. Lubię wiedzieć.

      Usuń
    11. To podziwiam i zazdroszczę. Uporczywy brak jest mi znany....
      Barbara

      Usuń
    12. Wyczesaną mamy podłogę w jednym pokoju, komody i pudła drewniane.

      Usuń
    13. Gardenio,i samym wiertłem dasz radę skrobać po jajkach?Nie daleko mam sklep z takimi medycznymi bajerami/kupuję tam pieluchomajtki dla mojej podopiecznej/,mogę zobaczyć czy mają wiertła.
      Kiedy pracowałam w szpitalu to moje koleżanki wykorzystywały wiertarki dentystyczne do robienia pisanek.Cuda to były!

      Usuń
    14. Orko nie mam pojęcia czy samym wiertłem się da.
      Natomiast kiedyś skrobałam skalpelem, fajnie szło ale nie miałam tej "rączki " do trzymania , tylko w drewienko wepchnięte i co chwila trza było poprawiać.
      Od wielu lat robię brzytwą, nią mi najlepiej ale ręka to czuje, oj czuje...

      Usuń
    15. :)Gardenio,wiem,że takie uchwyty tam są,one mają jedną"wadę":numer uchwytu ma odpowiedni numer skalpela,znaczy:jeżeli weźmie się inny numer skalpela i inny numer uchwytu to tenże skalpel może"latać".No,chyba,że się to zmieniło i produkują jakieś znormalizowane,siem zorientuję ale nie wcześniej niż w piątek.Popatrzę w swoich klamotach trofiejnych.Mam taki ostry szpikulec,który pewnikiem też miał jakieś trzymadełko ale dobrze się go trzyma w palcach jak cienki ołówek.Myślę,że by się nadał do rysowania po jajkach.Do wiertła dentystycznego też potrzebne trzymadło bo w palcach to raczej katorga,są krótkie.Pomyślę:)

      Usuń
    16. Gardenio,wysłałam Ci emilka:)

      Usuń
    17. Gardenia, jaki jest e-mail do Ciebie?

      Usuń
    18. Bacha,kliknij na nik Garde i się otworzy Jej stronka a tam po lewo jest adres,ja na ten wysłałam:)

      Usuń
    19. Bacha prossz:
      gardenia15@interia.pl

      Usuń
  7. Hrehre, dremelek? Fajna nazwa. Np. imię dla psa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.dremeleurope.com/pl/pl/

      Usuń
    2. Tylko mój ma wiele lat.

      Usuń
    3. Też se poleciałam wyguglać,choć domyślałam się co to może być.
      Fajne narzędzia, podejrzewam że u mnie byłyby systematycznie podkradane:))

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Pantera, długo by gadać. Prościej będzie wyguglać. W skrócie mówiąć, ścięgna i więzadła w barku, które nie stykajo z różnych powodów, także z powodu starości. Niech to szlag, jak to boli przy nieopatrznym ruchu, albo próbie zapięcia np. stanika. Chodzę bez. Boli mnie nawet podnoszenie kubka z sokawką.

      Usuń
    2. Też nie mialam pojęcia, co to ten stożek. Wspołczuję w takim razie. Chyba potrzebny cyckonosz zapinany z przodu, albo tak jak mówisz, bez. Piękne koronkowe jajka - Cierpliwa ta Gardenia. Dremelek miałam, ale zanim uzyłam Wu mi zepsół.Buuuuu

      Usuń
    3. Biednaś. Mam nadzieję że szybko minie.

      Usuń
    4. Stefan też obolały, nawet do żon nie zajrzał.

      Usuń
    5. Nawet z ubraniem gaciochów mam trudności, nie mówiąc np. o skarpetkach. Rąsia czuje się najlepiej w zwisie, albo w pozycji jak na temblaku. Ale spoko, to mi nie pierwszyzna, teraz jakby lepiej. Jeszcze ze dwa dni i będzie gites.

      Usuń
    6. Rucianko, do Stefana zaglądam systematycznie. Nie mam tylko weny, czym by go używić.

      Usuń
    7. No i te narzeczone jakieś oporne. ;)

      Usuń
    8. Hana, to na następne szorowanie podłogi będziesz już jak nowa.

      Usuń
    9. Rucianko, spoko, zważywszy, że robię to ze dwa razy w roku:)

      Usuń
    10. Hanus, jak mniemam, u Ciebie jest z tych innych powoduf, bo chyba nie ze starosci przeciez! Stara to jest Szaflarska.
      Mnie zomp, kolano, okiec i barek tez z jakichs blizej niezbadanych powodow pobolewajo...

      Usuń
    11. Pantera, fakt, do Szaflarskiej trochu mi brakuje - w każdym sensie:)))
      Zomp to Cię boli z powodu zemba, kolano z powodu wody tamże, a okieć i barek może być, że z powodu rotatorów. Bo mnie nawet palcy od tego bolo.

      Usuń
    12. Dziefczynki współczuję wam tych bólów i oczekuję tego samego. Hana w ubiegłym roku tak strasznie bolał mnie ten stożek przez prawie 5 miesięcy - prawa ręka. Wiem jak bardzo cierpisz, ale pocieszę Cię i Panterę - mam rwę kulszową, tyłek odpada mi od pleców i 20 sakrucko bolesnych zastrzyków na 10 dni po dwa na raz. Coś marnie zakończył mi się ub.rok i zaczął nowy /oskrzela, krtań i ta rwa/. O mamuńciu, co się jeszcze przypląta?
      Ania

      Usuń
    13. Aniu, limit boleści wyczerpałaś. Teraz będzie z górki.

      Usuń
  9. Aaaa, takie cóś ja też mam, też dostałam od Ognio! Nie wiedziałam tylko, że tak się nazywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hana współczuję z całej mocy i niech sobie ta fr.... idzie precz jak najszybciej !!!

    Mój tapczan zdechł ostatnimi czasy i w związku z związkiem kupiłam sobie łóżko z dosyć dobrym materacem(wyprzedaże były) i ...kurna zaczęło mi się lepiej chodzić!!!
    Tego całego drymera czy jak mu tam, też mam zażyczyłam sobie kiedyś na imieniny i nawet od czasu do czasu używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, Marija, że już jutro będzie po wszystkiem. Ta franca tak ma.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurki , nie ma która sposobu żeby mi jakoś chęć do roboty przyszła? Kartki czas robić i pisanki, a ja od wczoraj zaczynam i nie mogę zacząć. Pomysł mam, ale jakaś niemoc we mnie wstąpiła i wyleźć nie chce. A tu czasu mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, mało, ja też nie mogę zacząć. A już niektórzy pytają:)

      Usuń
    2. Ewa - idz umyc okna albo umyj lodowke, albo posprzataj w piwnicy...znaczy zaplanuj sobie, nawet scierki i psikadelka stosowne poloz na widoku, od razu Ci sie odechce tego i polecisz do kartek i pisanek, zobaczysz! :))

      Usuń
    3. Dobra rada i nie mów mi o piwnicy, od niepamiętnych czasów mam tam posprzątać, ale nie ma we mnie ani odrobiny Herkulesa. Stajnia Augiasza przy mojej piwnicy to pikuś.

      Usuń
  13. Ewa2, niestety, nie mam recepty. Chyba tylko taką, że chyba masz przesyt pisanek i kartek, więc olej to. Książkę poczytaj i w ogóle rób, na co masz ochotę, a nie to, co musisz. Bo nie musisz. Świat się nie zawali bez pisanek i kartek. A może ci, dla których to robisz mają to w pompce? Tak też może być. A nawet jeśli nie mają, obejdą się. Dawno przestałam się przejmować tym, czego inni oczekują ode mnie. Daję tyle, ile mogę i ile chcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, o przesycie nie pomyślałam. Może dlatego, że już sobie pomału tyle rzeczy odpuszczam, a to przecież lubię robić. W każdym razie muszę wymyślić coś nowego, może mnie ruszy.

      Usuń
  14. Hana, biedna zbolala Kurko. Mascie jakies masz? Konska np. Dobra jest.

    Padam na kurzy dziob. Kursuje z moim synalkiem do Strasburga i z powrotem, na rehabilitacje, na wizyty. A to 50km w jedno strone, ponad. A potem , trzeba sie jakos umiec znalezc w wielkim miescie, co nie jest latwe, a jak jeszcze wieje i leje, to wogle -koszmar.
    Wakacji pragne;)

    Mika-wspolczuje tego halnego u Was.Nie cierpie wichur.

    Chlop wylecial do Grecji, zakatarzony , mowi ze bardzo cierpi w samolocie, a musial sie przesiadac i do "tych Salonik" jeszcze doleciec, a potem do Aten. Pewnie sie tam dzis ziolami kurowal, taka anyzowka np.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, rehabilitacja to jest dobre słowo, bo zakłada naprawę czegoś i powrót. Trudno, dasz radę, za to potem jak mykniesz gdzieś!!! To tyle będą Cię widzieli przez miesiąc.
      Anyżówka dobra na rotatory też. Ale ni mom...

      Usuń
  15. Kurencje ta niemoc to zasługa tej durnatowatej pogody, mnie też to trochę bodzie.
    Dla wszystkich niedomagających i umęczonych wór ciepłych myśli przesyłam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja znowu pod prąd. Mam dzisiaj turbodoładowanie.

      Usuń
  16. Idę spać Kurki. Z moim stożkiem oraz z Czajnikiem. Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  17. Rucianko, stożek trza raczej schłodzić! Ale wolę grzać Czajnikiem:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witojcie Kury.
    Wiatr się skończył, odpukać, bo już dostawałam na głowę.
    On faktycznie generuje depresje itp. stany.
    Dzisiaj więc w teren, ewidencjonować szkody, a następnie naprawiać.
    Kuro Hano, nawet nie wiedziałam, że człowiek ma w sobie stożek, i że tenże boleć może przeokrutnie, chociaż, z drugiej strony, przypominam sobie, że raz mnie też tak bolało właśnie tam, i że ręki nie dało się podnieść pustej, a z obciążeniem to w ogóle nie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Miko, u Ciebie wszystko w porządku? Bo w waszych okolicach wiało okropnie i trochę się martwię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za troskę, u mnie ok, tylko płachtę ochronną z ławki mi zerwało. Straż pożarna i karetki jeździły jak szalone, naprawdę nieprzyjemnie było. Ale teraz kompletna cisza i mżawka.

      Usuń
  20. Witam Kurki. Ciemno, chmury, deszcz padał, ciepło 11 stopni. Na wieczór zapowiadają ochłodzenie i deszcz ze śniegiem, żebyśmy nie zapomnieli że jeszcze luty.
    Miłego dnia życzę całemu Kurnikowi.
    Aniu wyrazy współczucia, rwa to paskudna rzecz. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do życzeń zdrowia dla Ani, rwa to koszmar jest. Trzymaj się Ania dzielnie!

      Usuń
    2. Ja mam wysoki próg bólu - wiele zniosę, zanim pójdę do medyka. Teraz nie wytrzymuję tak boli i promieniuje aż do kolana. Dziękuję wam wszystkim, nie pozostało mi nic tylko czekać na poprawę, a zastrzyki piekące jak diabli.
      Masakra - Ania

      Usuń
  21. Ksan - w pierwszych slowach mego listu - jak sie ladnie stopio i nie rozleco w piecu to pokaze. szklo dziwne jest, nasze piece ido w 1100 - 1200 stopni a to dla szkla za duzo nieco, 800 byloby najlepsze.
    na razie, nieoszkliwiona jedna koslawa miseczka , podrapana tymi od zebow (hrehrerhe) dostala gore szkla i wyszlo bardzo ciekawie ;)

    w drugich slowach mego listu - Hana, a kto Ci pozwolil sprzatac?? w kolko gadamy, ze to niebezpieczne dla zycia i zdrowia a Tobioe antrejka zaczela zle wygladac...niemozliwa jestes ;)
    wez do woreczka/mala poszeweczka/scierka trochu ryzu. zawin we woreczek folijowy i zatryn do zamrazarki na pare godzin, az ryz (na boginie!! SUROWY, jakby ktos cos myslal...) sie zamrozi i przykladac, owilac ta scierka z ryzem. zaszyty woreczek ryzowy jest najlepszy, ale niekoniecznie musisz miec. na takie wieksze obszary to pewnie z pol kilo ryzu zaszyte w dwie sciereczki, badz jedna zlozona na pol. Ryz uniewersalny jest, bo stare kontuzje oraz stare stawy lepiej grzac i wtedy ten ryz sie wklada do mikrofali na troszke (nie gotowac, hrehrehre), a jak sie nie ma to wylozyc na blache i zagrzac w piekarniku. MOGA byc jeszcze oklady z kota, ale jak znam koty za rzondanie okladu nie bedzie.
    u nasz bezchmurne niebo i chyba z 5 stopni, zaraz lece na jedno jedyne zlecenie dnia, 7 minut od domu a juz w innym miescie o nazwie Chester - le - Street. Tam pomagalam jako wolontariusz w szmateksie charytatywnym (zwierzeca organizacja) i bylam pania na kasie we wtorki od rana do 13tej przez ponad 8 lat. Po szychcie szlam wzdluz gl. ulicy...po innych szmateksach, a jest/bylo ich na tym odcinku ulicy chyba 6 badz 7. no i po drodze jest sklep z wloczkami/pasmanteria...a w drodze na parking - zaprzyjazniona kwiaciarnia. Fajnie sie dzien zapowiada...bylebym tylko nie zaparkowala i dziarsko przeszla mimo przychodni, gdzie ide na zlecenie, rhehrherher- zwyczajny kun w kopalni, jedna trasa, w te i nazad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to mam w zamrażalniku jakieś warzywa drobno krojone na takie"zimne"okłady:)

      Usuń
    2. Marchewka z groszkiem albo sam groszek najlepszy:))

      Usuń
    3. Mika, nie moge znalezc zdjec Tropika, zwlaszcza tego portretu, co go zrobilam, wyslesz Hanie?

      Usuń
    4. Kiedys w lecie ze znajomymi jechalismy nad jezioro. Kazdy zapakowal jakis piknik (czyli mowiac, chyba z portugalska, - pike-nike) i oni przytargami przenosna lodowke - pudlo, takie turystyczne. No i przyszla pora [posilku a Hania wyciaga: mrozony kalafior, kanapki, jakies wedliny, ser, mrozona fasolke....okazy mrozone okazaly sie mamutami z permafrostu, na pewno juz nie do jedzenia, ale ze zapomniala wsadzic te mrozone wsady, to warzywa okazaly sie jeszcze lepsze do tego. Polecam, juz sama zaczelam tak robic. Jak rowniez polecam moje kostki lodu do napojow - mrozone winogrona, nie rozwodnia napoju, dlugo sa zamrozone etc etc. same zalety. Moze pora roku srednio odpowiednia na takie gadki (gatki?), ale lada dzien, lada godzine....

      Usuń
    5. Winogrona można kupić, ale one się nie pomarszczo jak rodzynki?

      Usuń
    6. Opakowana, dzięki :) Już się cieszę na tę prezentację.
      Zdolniacha z Ciebie, że ho ho! :))

      Usuń
  22. Cześć, jak tam dzisiaj zdrówka kurzęce?

    OdpowiedzUsuń
  23. Czołgiem Kureiry! Jak nowo narodzona jestem! Czajnik to jednak ma moc. Wstałam i nic! No, jakby ciut coś tam ćmi, ale to pikuś. Takie to cholerstwo. Ale sprzątać nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, niech zyje Czajnik:) I nowonarodzona Hana.

      Tymczasem po wczorajszych wichurach i plus 14 , dzis w Alzacji-pada snieg.
      Zwariowac mozna.

      Trzymcie sie cieplooo!

      Usuń
    2. Cieszę się, że PrezesKury mają się lepiej, zdrowieją i że odpuściły wszelakie stożki i palpitacje.

      Trza nadal trzymać kciuki, za zdrówko Ani i Grażynki.
      Trzymajcie się, Dziewczynki!

      Usuń
    3. Patrz, Hana, a mój wracz to nigdy mi o jakimś stożku czy inkszym rotatorze nie nawijał, zaś zawsze / bo są nawroty, niestety :( / słyszę, że to z przewiania. A teraz to mam wątpliwości. Nie zawsze było zimno i wietrznie. Przepracowanie też nie wchodzi grę, nie mam antrejki, ani niczego takiego, co wymagałoby szorowania w lutym! ;) To jaka może być tego przyczyna?
      Wiem, wiem...:))

      Usuń
    4. Ksan, lekarz mówi, że z przewiania??? Matko, migusiem zmień lekarza!

      Usuń
    5. On ci tu jedyny...:(

      Usuń
    6. Zgodzę się z Haneczką, co ten konował bredzi!!!
      To mogą być różne rzeczy, np zespół barkowy (moja mama to ma),które mają tyle wspólnego z przewianiem, co krowa z baletem.
      Obczaj innego koniecznie!!

      Usuń
    7. A usłyszałam też, że ma prawo boleć bark i kark, i że tak będzie, bo są zmiany zwyrodnieniowe odcinka szyjnego :(

      Usuń
    8. Garde, łaciata w balerinkach ? :))) Świetny pomysł na rysunek :)) Może Hana podchwyci ;)

      Usuń
    9. No, to już bardziej prawdopodobne.
      Ta dyskopatia to wredna rzecz, moja mama ma też takie zmiany, a lewej ręki nie podniesie do góry, tylko na wysokość piersi.U mnie się już zaczynają ( wyszywać nie mogę np) ale się jeszcze bronię jakoś :((

      Usuń
    10. Może być Krasula w baletkach, czemu nie:))

      Usuń
  24. Tak się rozbuchałam, że zaraz Wałka skończę. Fajny mi wyszet.

    OdpowiedzUsuń
  25. Przerwę sobie zrobiłam, bo jednak się zabrałam. A gdzie mam ją spędzać jak nie w Kurniku. Aura mi sprzyja, leje deszcz, ochłodziło się więc siedzę w domu. Dla rozruchu zrobiłam dwie pisanki, a trzy zaczęłam.
    Miłego popołudnia.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ewa2, teraz już pójdzie. Twórcza ekscytacja Cię ogarnie i natrzaskasz kopę jaj!

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziewczyny, ponieważ myślałam że Hana będzie obolała, wrzuciłam info o cmentarzu dla zwierząt. Może coś skrobniecie w komentarzach? Miałam tu już nie nagabywać,tylko w grupie, ale zainteresowanych jest tam zbyt mało. Jeszcze raz zapraszam zwierzolubne Kury do zgłaszania chęci uczestniczenia w grupie na fb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszą część chyba niezbyt fortunnie sformułowałam hrehre,

      Usuń
    2. Pod poprzednim postem pisałam o tym, że ma być cmentarz dla zwierząt w Krakowie. Na fb nie skomentuję, bo mnie tam nie ma.

      Usuń
  28. Rucianko, skończyłam Wałka, idę teraz do Stefana.

    OdpowiedzUsuń
  29. dolaczam do grupy kur pokiereszowanych zdrowotnie...wczora po poludniu poszlam do lasku kabackiego na sportowanie sie i lowy ptasie, w pewnym momencie rozpedzilam sie i potknelam o kamien i upadlam twarza do ziemi i na prawe reke, na dodatek wyprostowana,,,wyskoczyla glowka stawowa z panweki o czym nie wiedzialam, jak staralam sie wstac nagle cos zaskoczylo i zmniejszyl sie bol...lekarz stwierdzil zwichnicie stawu i unieruchomienie specjalna, pieknej konstrukcji, kamizela....Wenezuejlos ma co robic, bo to moja reka prawa jest unieruchomiona. aparat fot. nie ucierpial 1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana! portrety pieskow strasznie fajne...jestes miszczem!

      Usuń
    2. O kurcze, zdrowiej. Strasznie się sypiemy, trzeba jakieś zbiorowe czary odprawić.

      Usuń
    3. Może wystarczy nie oddalać się od Kurnika.......
      żadne wycieczki, żadne sprzątania, siedzieć i gdakać ;)) (czyli wysiadywać)
      Barbara

      Usuń
    4. Baśko, Ty masz rację nad racjami!

      Usuń
    5. trzeba czary odczynic!

      Usuń
    6. O kurna Grażyna aleś sobie narobiła, tera już będziesz się musiała z tą ręką obchodzić jak z jajkiem. Zwichnięcie gorsze od złamania, staw już będzie osłabiony. Może postaraj się o jakąś rehabilitacje.

      Usuń
    7. Ojej, Grażynka, ojej! Bacha jest dobra w odczynianiu, jakby co. Marija ma rację, rehabilitacja by się przydała.

      Usuń
    8. Ta sztuka z aparatem przy upadku też mi się kiedyś udała ;) Na chodniku potknęłam się i wykopyrtnełam, w trakcie lotu intuicyjnie przesunęłam aparat na bok :)

      Usuń
  30. Hana, portret Wałka piękny. Po prostu. I już.
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśko, ale to nie badylek...

      Usuń
    2. Tym poważniejszy mój podziw, zauważ ;))
      I jest ten portret opowieścią o szczęściu i miłości ... :)
      Barbara

      Usuń
    3. No, Baśko, chyba tak. Bo ja tego obwiesia strasznie kocham:)

      Usuń
    4. Widać :)) aż się wzruszyłam :)), zwłaszcza tą jego ledwo,ledwo...uchyloną szpareczką oka... :))
      Barbara

      Usuń
  31. Grażyna, a to pech! Na długo Cię unieruchomili? Boszszsz, masakra. Miałam przez dwa dni nie w pełni sprawną rękę i już miałam dość! A jak piszesz? Wenezuejlos się teraz nauwija:)))
    Brawa za aparat!
    Dziękuję za pieski.
    Stefan Bażant jest, a jakże!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa tygodnie!Wenezuejlos sie uwija!!pozdrow Stefana!

      Usuń
  32. Grażyna, nie tak źle, ale i tak dwa tygodnie bez ręki to wieczność.
    Stefan dopieszczony i nażarty. Kompletnie się nie boi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jest ewenement swiatowy...piekna historia! uznaje Ogniomistrza?

      Usuń
  33. Grażyna, uznaje. Ważne, żeby szeleścił torebką ze słonecznikiem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Bozszsz jak bym chciala miec takiego bazancika!!!

      Usuń
  34. Wreszcie jest Wałek! Kolejny świetny portret psiaka. Moje koty pękną z zazdrości, gdy go zobaczą.
    Hana, one też w kolejce. Pamiętaj, proszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksan, ślij dobre zdjęcie!

      Usuń
    2. Hana, dzięki :), trzeba mi więc pomyśleć o lepszym aparacie. Przy takim oświetleniu, które mam teraz, to mój samsung nie daje rady. Mus zamówić słońce lub aparat :)

      Usuń
  35. Wałecek jako żywy i to spojrzenie!!!Frodzio to tak trochę na młodzieniaszka wygląda:)
    Oj Kurki,Kurki!A taki jeden znany juuuż bardzo dawno temu mawiał"szlachetne zdrowie,nikt się nie dowie jako smakujesz aż się zepsujesz"...
    Mus się trzymać bliżej grzędy i czasami popatrzeć na pesel:)))
    Zdrowiejcie dobrze i szybko,wiosna za pasem/chyba/a Wy połamane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pesel!!!nie chce sie sie mu za duzo przygladac.....jeszcze nie!

      Usuń
    2. Grażyna, nie wiem kto i po co wymyslił pesel. Kiedyś była data urodzenia i tyle. Łatwiej było naściemniać.

      Usuń
  36. Kurki, nie chorujcie! Mnie zazwyczaj mocno boli kręgosłup. Czasami spać nie mogę właśnie z tego powodu. Zaczęłam trochę ćwiczyć i na szczęście to pomaga. Nawet bardzo.
    Portret Wałka jest świetny! W pierwszej chwili pomyślałam, że to zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalipso, pilnuj kręgosłupa, trochę za wcześnie daje Ci znaki.
      Wałek to portret ze zdjęcia:) Na żywo nie zapozuje...

      Usuń
  37. Mika! jak tam po halnym? TV podazuje zniszczenia!Mam nadzieje , ze u Ciebie wszystko dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Grażynka, mocniej wiało w górnej części miasta. U nas na dole z kolei urwała się linia energetyczna i zapaliły się od niej trawy, to stąd te wycia wozów strażackich koło mnie były. Dzis już nie wieje, za to wali śniegiem jak głupie, wcale mi się nie podoba.

      Usuń
  38. Nie,,no ,portret Wałka wymiata!

    Dzieńdobrywieczór kurki drogie. U nas mniej wieje,ale i od razu popadał deszcz i sennie bardzo jakoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora, on wymiata, nawet kiedy nie śpi. Zwłaszcza wtedy.

      Usuń
  39. O jacie, Hanuś , Wałeczek jak żywy!!!!!
    Piękny Ci wyszedł, chyba najbardziej mi się podoba, ze wszystkich zwierzęcych portretów.

    OdpowiedzUsuń
  40. Garde, masz do niego stosunek emocjonalny, czy jakoś tak?

    OdpowiedzUsuń
  41. patrzenie , oczy psow , najbardziej mnie biora! Hana , jestes znakomita!!!

    OdpowiedzUsuń
  42. Grażyna, Wałek raczej śpi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to patrzy, tylko zmruzyl oczy, jest czujny! patrzy na Cie!

      Usuń
  43. A dzie tam, Grażyna! Śpi! Czasem przez sen błyska białkami, zwłaszcza kiedy coś mu się śni. Np. Stefan...

    OdpowiedzUsuń
  44. Wałka obejrzałam, zachwyciłam się, lecę czytać o filmach.

    OdpowiedzUsuń
  45. Wałeczek śliczny.kiedy portret Stefana?

    OdpowiedzUsuń