Inusia w nocy zjadła swoją porcję, kuwetka jest używana. Poza tym, że jest przestraszona, wszystko jest w porządku.
Poszliśmy wczoraj spać na brudasa, żeby jej nie stresować prysznicem...
Rano witała się Czajnikiem, aż nam śniadanie w postaci jajek na miękko się przypiekło na bardzo twardo, bo robiliśmy zdjęcia na dwa aparaty:)
Dzisiaj jest spokojnie, nikt nie jojczy, nie wisi na siatce, ot zajmujemy się swoimi sprawami. Inka najmniej boi się Czajnika. Podchodzi do siatki, obwąchują się, patrzą. My i pieski stresujemy ją bardziej.
Na półce |
Rzut oka nie zawadzi, ale właściwie to nuuudy... |
Dwa powyższe zdjęcia to nie są te same zdjęcia. Znajdź różnicę. |
Idę założyć skarpetki w kurki, które dostałam od Gosianki, bo nóżki mi zmarzły.
Nic o nas bez nas...
11.58
Inusia zasiada za siatką i woła, ale taktownie. Widok zwierząt jej nie stresuje, nasz widok bardziej. Czajnik po przeciwnej stronie próbuje się z nią bawić...
|
Zapomniałam powiedzieć, że Inka je!
Kręcę się po domu, tak normalnie, jak to w domu. Ona podchodzi do drzwi i patrzy, zagadując. Ale kiedy wchodzę do łazienki, chowa się. Coraz bardziej upewniam się w pomyśle przeprowadzki do pracowni. No bo jak tu np. wysuszyć włosy w łazience? W życiu nie zafunduję jej suszarki! Odkurzacza też nie włączam. W sumie mam niezły pretekst:)
Wałek, kiedy jest z Frodkiem, podchodzi do drzwi i zagląda. Kiedy koteczka siedzi na widoku, omija drzwi szerokim łukiem i udaje, że nawet nie patrzy w tym kierunku. Dostał szkołę od Grażynki...
17.01
Drzwi osiatkowane, przeprowadzka dokonana. Inusia zamieszkała w szafie.
Tak wymościłam szafę:
A tak wyglądają drzwi od strony salonu. Wchodzę drzwiami od strony kuchni (z lewej):
Ognio niczego nie robi połowicznie. Siatka została wzmocniona listwami:
Fotel Wałka sprzed mojego biurka wyjechał przed kominek - ale chłopak jest zadowolony! Tylko fajeczki mu brakuje!
Świetny pomysł z pracownią! Duża przestrzeń, dużo schowków i z tobą się prędzej oswoi. Super! Dobry znak, że nie jojczała w nocy:))) Pięknej soboty!
OdpowiedzUsuńNa jednym zdjęciu Inka jest tyłem a na drugim przodem,ino Czajnik zastygł niczym slup soli:)
OdpowiedzUsuńOrko, ona jest w kuwecie, a Czajnik podgląda.
UsuńUffffff guaz z serca.....:))) Lecę do roboty :/
OdpowiedzUsuńJoZ, przy sobocie do roboty?
OdpowiedzUsuńno jakoś kurna, pranie nie chce samo lewitować do pralki, gary od wczoraja nie chcom się umyć, kot zaplątuje się w koty beszczelnie wywalające się z kontów, masakra panie, masakra!
UsuńAaaa, JoZ, rozumiem, myślałam, że do huty musisz. Jeśli to gary i pralki to spoko.
Usuńprzeczytałam z zapartym tchem:)
OdpowiedzUsuńi mało mi ;)))
Sonic, mnie też, ale na razie nic się nie dzieje. Śpiom.
OdpowiedzUsuńKotuleńko, nie bój się chłopaków. One fajne są.
OdpowiedzUsuńJulito, kiedy ona bardziej nas sie boi. Personelu znaczy.
UsuńPersonel też fajny, więc personelu też się nie bój.
UsuńInka w kuwecie, a obok... nocnik Pani Prezesowej??? ;)
OdpowiedzUsuńMariolko, zgadłaś!
OdpowiedzUsuńZnalazłam różnicę -raz Inka od dipy strony a drugi raz anfas; )
OdpowiedzUsuńOd dupy strony ale srajfon nie używa brzydkich wyrazów i ocenzurował :)))
UsuńSonic, wytworny jest Twój srajfon. Dipa to tak bardziej z francuska:)))
Usuńchyba zrobię test na tę Jego Wysokość Wytworność- będę wpisywać przekleństw i oblukam co on z tym zrobi :)))
UsuńPopłakałam się ze śmiechu :))) Dipa!!!:))
UsuńNo, salonowo wyszlo temy srajfonowi, z francuska, no no....
Usuńsonic - wpisuj, bom bardzo ciekawa. musisz doniesc efekty.
Super wieści!!!
OdpowiedzUsuńMyślę Hanuś, że umieszczenie Inki w pracowni to bardzo dobry pomysł.I Ty będziesz blisko, przyzwyczajać się będzie szybciej.
GosiAnka, Grażynka, Joanna Z.Orka , Sonic, Ewa2 jeszcze raz dziękuję za wszystkie miłe słowa odnośnie jajec. Nawet nie wiecie ile one dla mnie znaczą ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Mnie też dopisz do listy. :)
UsuńOdnośnie zachwytów nad Twoimi zdolnościami oczywiście. To tak dopisuję na wszelki wypadek. ;)
UsuńDzięki Rucianko, fszystko zanotowałam:))
UsuńNo Hanuś, super pomysł, Inusia pewnie wlezie w pastele a potem na komputerze się rozciągnie, tylko kubka z sokawką nie zostawiaj. Hrehrehre Ale tak wogóle to rzeczywiście będzie mogła się przemieszcać z jednego schowka w drugi. Słodzizna kochana.
OdpowiedzUsuńGarde ,tyś mistrzem świata w jajcowaniu, uwierz w to! Są cudne wszystkie razem i każde pojedynczo. NO!
OdpowiedzUsuńGarde robi niezłe jaja - krótko mówiąc!
Usuńojjjj tak! Ma Kura talenta!!
UsuńDziewczynki można śmiało powiedzieć, że jaja jak berety robię:))
UsuńOpakowana Tobie talentów też nie brakuje, oj nie.
Z fiołeczkiem bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMojej mamie konwalia się spodobała najbardziej.
UsuńDzięki Dora , to No jest bardzo przekonywujące:))
Dlategoż ja chce oba, i ze fiołkiem i ze konwaliom , bo się boje aby nie stało mi się, jak osiołkowi pewnemu ;)). Gardenio - dla Ciebie ♥♥♥ :).
UsuńBarbara
Kochana, wszystko zanotowane w kapowniku, będą takie jak sobie życzysz, tylko gabarytowo mniejsze :))
UsuńBasiu♥♥♥♥
Garde przyłączam się do zachwytów nad pisankami, też mi się te swojskie kwiatuszki bardzo podobają :)
UsuńGarde przyłączam się do zachwytów nad pisankami, też mi się te swojskie kwiatuszki bardzo podobają :)
UsuńMarija dziękuję podwójnie:))
UsuńA żeby było zabawniej to u nas te "gęste" mają wzięcie. Ale moja przyjaciółka też właśnie te swojskie kwiatuszki lubi.
Bardzo dobry pomysł z przeprowadzką do pracowni.I że tam będzie mogła do ulubionej szuflady się wpakować.
OdpowiedzUsuńDora, z fiołeczkiem?
OdpowiedzUsuńHanuś ostatnia moja produkcja:))
UsuńHana, no! nie pożałujesz Jej przecie fiołeczka ! Rajgumno zobowiązuje ;)) ♥
UsuńBarbara
O ja durna...
OdpowiedzUsuńHana, pacz wyżej ;)
UsuńBarbara
Garde, tak jestem zafiksowana na koteczce, że wpatrywałam się w zdjęcia, żeby dojść, co Dorze mogło się z fiołeczkiem skojarzyć. Pomyślałam o skarpetkach:)))
OdpowiedzUsuńSpoko Hanuś , nie dziwota , że się zafiksowałaś na takiej pięknej księżniczce:))
UsuńFiołka se na jajcu możesz oblukać, wiesz gdzie:))
Skarpetki bardzo fajne.
UsuńDobry chłopina z Ognio.
Wiem, Rucianko, wiem, że masz słabość do odjechanych skarpetek!
UsuńZ niedobrom chłopinom nigdy bym się nia zadała!
UsuńW zasadzie raz się zadauam, ale jakby się tak zastanowić, to na dobre mnie wyjszło. Mam fajną córkie.
UsuńPrezesowa Maupo, gdzie info i Nowym wybiegu? Ja się takie w stary i odświeżamy. Coś mnie tknelo i weszłam na stronę główna, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńProszę mieć na uwadze, ze ja net to w telefonie przeglądam i nie wszystko od razu widać.
Skarpety są zajefajne:) To Ognio się w nocy zaprzyjaznial z Inka? Czyżby nam się szykował taki Pan jak u Belli? Też będą razem oglądać męczył, a Hana będzie donosic frykaski;)
OdpowiedzUsuńCzeKo, kajam się!
UsuńHrehre, Ognio juz nie może się doczekać, kiedy ona zalegnie mu na brzuchu, jak Czajnik.
Nareszcie ktoś zauważył przepięknościowe skarpetki!
Bożeszzz... ten srajfon mnie zabije, co to za głupoty mi przemienia. W większości tam gdzie jest samodzielne i to ja myślę u :-) oczywiście chodziło o oglądanie meczu.
Usuńja wlasnie ogladam drugi mecz i sie zastanawiam czy powinnam lezec na brzuszku slubnego i mruczec.... tylko nie ma komu frykaskow donosic.....
Usuńpalketki malo widac, bo kotem zaslaniane
Opakowana w takim przypadku zalecam naznosić frykasków i umościć się na brzuszku męża.
UsuńJak to mało widać? Widać kury i jeszcze napis, że gorące:-)
No właśnie, Opakowana! Już Ci się wdarli do laptoka. Jako jednostka ideowo obca jesteś na celowniku!
UsuńPowoli się oswoi, maleńka :))
OdpowiedzUsuńCzajnik jest niesamowity ,ciekawe jak będzie wyglądało ich spotkanie nos w nos bezpośrednio.
Skarpetki super, a jajka Gardenii to gdzie można obejrzeć?
Ok. znalazlam link :)
UsuńLidka, trochę się tego spotkania boję. Jeśli Czajnik potraktuje ją jak nas, albo Grażynkę, tzn. skoczy jej z rozpędu na głowę, to nie wiem...
OdpowiedzUsuńTaka możliwość istnieje, ale może nie skoczy? Potraktuje jak Damę i panią swego serca?
UsuńLidka, hmmm...
UsuńWszystko na najlepszej drodze. Mysle, ze Inusia Czajniczka sobie wychowa, ale to troche potrwa.
OdpowiedzUsuńRogatam chciałabym bardzo. Na razie trudno powiedzieć, ona jest zbyt przestraszona.
UsuńNnnnoooo...warto było iść na spacer. Wróciłam i proszę, są nowe, dobre wieści. Dobry pomysł z pracownią, a Czajnik już wie, że jego nocnego miejsca nikt nie zajął. Ciekawa jestem rozwoju wydarzeń.
OdpowiedzUsuńSłońce u nas ale lodowaty wiatr, deczko mnie przewiało.
Ewa2, szuflady w szafie i sama szafa już wymoszczone. Do wyboru!
OdpowiedzUsuńInusia gadułką jest roi gada. :) Z nią można pirozmawiac.
OdpowiedzUsuńCzyli drzwi się robią?
Niedługo zacznij ją miziać czy chce czy nie. Jak zacznie mruczeć jesteś w domu. :)
Taaaaa, pirozmawiać!
UsuńPirozmawiać i dipa - fszystko z francuskiego!
Tłomacz na gumnie da radę :)
UsuńGosia, nie będziemy robić drzwi, bo do pracowni prowadzi dwoje drzwi. Do jednych z nich siatka właśnie się przystrzeliwuje.
UsuńDzisiaj jeszcze dam jej spokój, zobaczymy, jak odnajdzie się w nowym (znów!) miejscu. Myślę, że to dobry pomysł. Przeprowadzka znaczy.
Ciekawe jak dlugo bedzie to przyzwczajanie sie...bedziemy obserwowac...jestem niecierpliwa, chce widziec zbiorowe przytulanki calej rodzinki!
OdpowiedzUsuńGrażyna, a ja myślisz, że nie? Może być różnie, kto to wie? Zwierzaki są nieprzewidywalne. W tym wypadku jestem cierpliwa. Bo normalnie to niespecjalnie:)
UsuńWałek mnie ubawił :)) Całkiem niezła ta jego taktyka - we dwóch raźniej, można nawet uchodzić za bohatera, samemu zaś nie podchodź, ostrożności nigdy dość. Bystry piesio :))
OdpowiedzUsuńTaaa, duet zaczepno-obronny. Wałek zaczepia, a Frodo broni.
UsuńJa dziś tak co jakiś czas z doskoku, bo w garach siedzę. Jutro ponad 20 osób na imieniny do teścia zaproszone. Mam już szarlotkę, 30 kurczakowych udek upieczonych z chrupiącą skórką (podam je jutro z ryżem w sosie śmietanowo-serowo-pietruszkowym), golonka ugotowana, teraz marynuje się w piwie, za parę godzin trafi z nim do piekarnika ( z przepisu M.Gessler). Obecnie piekę w piekarniku gołąbki ( w sosie pomidorowym) 20 sztuk i kolejne 20 czeka na swoją kolej. No i teraz siedzę przed lapkiem, bo szukam dobrego przepisu na nadziewaną kaczkę. Ot taką niespodziankę na zakupach teść sobie wymyślił. W życiu nie robiłam kaczki. Zamierzam nadziać ją brzoskwiniami i żurawiną.
OdpowiedzUsuńPiekła któraś z Was nadziewaną kaczkę? Może Opakowana?
O kurczę, Kocie ... szacun wielki :)
UsuńJa też kaczki nie robiłam, wiec nie pomogę.
CzeKo, masz Ty zdrowie!
UsuńCzeKo jesteś wybitna! Z dwójką maluchów taka impreza ! No,no !
UsuńA kaczki się nie bój, jest tłusta więc bardzo dobrze się piecze, wystarczy polewać wodą (zimną) co jakiś czas. Piecze się do wytopienia tłuszczu - to widać, bo wyrażnie się skurczy. Wodą trzeba polewać żeby nie wysychała.
Powodzenia :)) ♥ i udanego przyjęcia :). (właściwie to toasty i prezenty Tobie się powinny należeć ;)) ♥♥ ).
Barbara
Bozszsz! jak dajesz rade! tyle gotowania i tyle specjalow! i dwoje dzieci! niepojetne..
UsuńA one,te kaczki to nie som od razu z nadzieniem?;)
UsuńCzeKo - szczena mi opadla od ilosci i roznosci. Ja kaczki nie jadam, odmawiam i wogle, bo ja lubie kaczki na stawie a nie na talerzu...kiedys , owszem, jadalam, jako dziecie mlode dosc, potem zaczelam odmawiac, choc smak dooobry. wiec sorki, ale nie mam przepisu, poza nawolywaniem, zeby wypuscic nazad, na staw. jak sobie pomyslalam, to ja b. mions nie jadam - kaczka, wszelka dziczyzna/dzikie ptastwo, cielecina, jentyka omijam, choc czasem sie trafi, a zmorskich mions to tylko i wylacznie jem rypki, calej reszcz=ie zycze dozycia sedziwego wieku we wodzie....krokodyla nie zjem - mile ziwerzatko, pstrusia tez nie, kangura juz zupelnie nie...francuskiego pieska - nie. Pardon - JA jestem francuski piesek, rhehrehre
Usuńale pieczonego gouompka (hahaha) od CzeKota - bardzo chetnie :)))
Mam nadzieje, ze Tesciu doceni i bedzie chwalil synowa przede gosciami! nalezy sie. a bawcie sie wesolo!
Orko, zasadniczo som, ale nie każden gość może to nadzienie lubieć..... ;)
UsuńBarbara
http://abcmojejkuchni.blogspot.com/2013/02/kaczka-byskawiczna.html
UsuńCzarny Kocie ...polecam wyprobowany przepis .latwy a za nadzienie sluza mi jablka.... ja przyzadzam z kaczki swiezej ... udanego przyjecia pozdrawiam Wanda .
http://abcmojejkuchni.blogspot.com/2013/02/kaczka-byskawiczna.html udaje sie zawsze ....nadziewam jablkami podzrawiam serdecznie Wanda
UsuńCzeko, dzielna kurko- szacun:)
UsuńJa kaczkę solidnie solę, obsypują ostra papryką z wierzchu i w srodku. Do środka sypię dużo majeranku i wkładam ósemki jabłek, można też dać trochę pomarańczy. Upchaj ile się da. Wkładam to do rondla, daję trochę oleju i przykrywam. Piekę najpierw 20 minut w 200 stopniach, potem zmniejszam do 180 st. Piekę około 1,5- 2 godzin im większa kaczka tym dłużej. Pod przykryciem ona się nie wysusza, nie trzeba cały czas podlewać, ale możesz z 2 razy oblać ją tym wytopionym tłuszczem, tylko uważaj na ręce, bierz rękawice ;)
Wando dziękuję za podpowiedz do sprawdzonego przepisu. Na razie natarlam ja solą, pieprzem, słodka papryka i majerankiem i czeka sobie w chłodnym miejscu.
UsuńSonic widzę, że jesteś fachowcem w kwestii kaczki
UsuńCzeKo pełen podziw, ja gdybym miała przygotować tyle żarełka na gorąco, zapłakałabym siem na śmierć!
UsuńJa tak jak Sonic, z jabłkami i majerankiem, najlepsze renety.
UsuńKocie, też podziw wielki za tyle wykonanych pyszności!!! Niesamowita jesteś!
Młoda...
UsuńMarija, ja uciekłabym z domu.
UsuńObserwuję, trzymam kciuki, kibicuję. Oczywiście pozdrawiam wszystkie Kury i cały lawentarz. :-D Margolcia.
OdpowiedzUsuńMargolciu, szfystkie pozdrowione. Lawentarz zwłaszcza.
UsuńLawentarz do słownika ! Cudne słowo:))))))
UsuńI dipa też :)
UsuńNa spacerze bylam, a tu takie wiadomosci. Ale co tam, i tak jestem piersza na podiumie, gdyby sie kto pytal. A co, moze nie?
OdpowiedzUsuńPantera, eee... dzie na podiumie?
OdpowiedzUsuńna jej, Pantery, podiumie....
UsuńA co, schowałaś podium ?! Żeby Czajnik nie wskoczył ? Że on był pierszy?
UsuńBarbara
A niech no która spróbuje powiedzieć Panterze,że ona NIE na podiumie.To siem dopiero pirze posypie:)
UsuńOpakowana-kartki poszły wczoraj.
padam do nozek!!!
Usuńa wlasnie, slubny przede mna przyjechal byl do daczy i wyjal ze szczynki (eksjuze le mo) koperte letko namoczona, bo widac sie nie domkly drzwiczki od w/w szczynki i kochany slubny wyjal z nich pocztowki i porozkladal na kanapie zeby wyschly. niestety dokument stwierdzajacy kto wyslal szlag trafil i nie wiem, od kogo dostala min. dwie indentyczne pocztowki z bocianami. Czy osoba wysylajaca w styczniu moze wstac badz podniesc reke?
Orko, ja nie zaryzykuję:)))
UsuńNo spoko, tylko z kuprow bede skubac, reszte pior zostawie. :pp
UsuńZ gołym zadkiem miałabym latać?
Usuńnie czytalam komencikow, bo czytalam poprzednie wpisy a ja zem w podrozy jest i juz nadaje z daczy.
OdpowiedzUsuńNo wiec na jednym zdjeci z siatkom, Czajnikiem i kawka Inka jest ucho a na drugim nie ma.
Pomysl pracowni w charakterze azylu jest dobry, mozna by facetow wpuszczac po jednym, jak czas nastanie.... Jak ona nie ma pewnosci wzgledem ludzi, to jak bedziesz siedziala normalnie i nie zwracala na nia uwagi, to moze sama zacznie wylazic i Cie oswajac.
Też tak rozumuję ;), zwłaszcza jakby laptok włączony zostawić to szanse rosną ;).
UsuńBarbara
Opakowana, a czy Ty masz w pamienci, że u mie ksionszka mondra na Cię czeka?
UsuńBarbara
zapomnialam........
UsuńTo co ? Wpadniesz do Tatuuma w Rynku ;))? czy mam słać? A do wkiedy na na memłonie?
UsuńBarbara
Jesteś znaczy :)).
UsuńBarbara
troszku mi daleko do tego Tatuuma, ale moze Ty wpadniesz w okolice stolicy i bym Cie wywiozla do conajmniej dwoch tatuumow ;) a jak nie chcesz , to chyba trza bedzie slac. na memlonie bawie do chyba 18 marca. To JAK?
UsuńWienc TAK - istnieje prawdopodobieństwo (duże !) , że tak 12 - 15 może i nawet do stolicy zjadę ;). Hana ma mojego emila, niech Ci zapoda to będziem na łączach. Na pewno coś wuklujemy ;)).
UsuńBarbara
wyklujemy miało być ;)), jakieś nerwowe mam paluszki ;)
UsuńBarbara
Opakowana, z chłopakami dam sobie radę, jak już malusia okrzepnie. Bardziej niepokoi mnie Czajnik, ale może mnie zaskoczyć, jak to Czajnik.
UsuńRabarbaro - zatem czekam!
UsuńMnie sie od razu rzucilo w oko zdjecie Walecka jak udaje, ze nie paczy, hrehrehrherhe
OdpowiedzUsuńHana, u mnie z adaptacją Bezy była inna historia. Wzięłam ją od 5-ciu kotów i 2-ch psów. Miała być jedynaczką u mnie. Płakała przez pięć nocy, siedząc za kanapą, cały czas starałam się ją dotykać ręką, wówczas głośno mruczała. Wzięłam sobie urlop i przemawiałam do niej. Kuwetę wepchnęłam za kanapę, a jedzenie i wodę z drugiej strony. Na szczęście jadła, piła i załatwiała się. Przez 5 nocy światło się świeciło, a ja nie spałam, tylko głaskałam. Zaufała mi i wyszła. Będzie dobrze, Czajnik ją pokocha.
OdpowiedzUsuńAnia Bezowa
Aniu, z Inką jest inaczej - ona po prostu znika...
UsuńAle wieczorem się powinna uaktywnić, w nocy latać, a rano zacząć domagać się jedzonka. Jeszcze kilka dni!
UsuńPrzestój informacyjny, przynajmniej komentarze poczytałam, babeczki dla córki upiekłam.Ładnej pogody już nie ma, chmury przyszły.
OdpowiedzUsuńCzarnyKocie, jesteś wielka, taaakie przyjęcie...no, no wyrazy uznania. Kaczkę piekłam raz w życiu, nadzianą jabłkami, był to pierwszy i ostatni raz. Nie bardzo się udała, jakoś mięska była na niej znikoma ilość i ją przesuszyłam.
Ewa - zdaje sie, ze z kaczka to latwo tak wychodzi. Moja Maman mawiala, ze kaczka to sie raczej oblizywac mozna
UsuńTeż kiedyś upiekłam kaczkę i nie było co jeść. Zniechęciłam się. Ale to dawno było. Prób nie ponawiam.
UsuńJa też raz piekłam z jabłkami - trzy godziny siedziała w piekarniku i była beznadziejna w smaku - nigdy więcej!!!
UsuńAnia
Jadłam pyszną kaczkę, pieczona nie w całości tylko kawałki. Są takie do kupienia w sklepach. Doskonale ją przyrządza teściowa mojej córki i jeszcze podaje z malutkimi, okrągłymi kluseczkami, pychota.
OdpowiedzUsuńInusia będzie miała wygodne, obszerne salony, pewnie będzie chciała być dłużej panią na włościach.
Ewa2, na razie siedzi cichutko w szafie...
OdpowiedzUsuńEwa 2, Hanuś- ja kupuję kaczki w Lidlu, w całości. Te kaczki są bardzo mięsne, nie śmierdzą, są bardzie tanie. Można kupić w całości, ale to wychodzi drogo- kaczka 9 zł/kg, same piersi 36zł/kg, udka 18zł/kg, więc cała kaczkę kroję na części, udka, filety z piersi i pozostaje mi korpus skrzydłami i szyjka i z niego robię pyszny rosół. Udka smażę na patelni. Piersi ze skórą, którą nacinam w siateczkę, solę, paprykuję i nacieram rozmarynem. Dobrze potrzymać taką chociaż godzinkę w lodówce w naczyniu skropioną obficie oliwą. Potem na dużym ogniu smażę na oliwie z jednej strony, zaczynamy od tej ze skórą, około 8-9 minut, potem na drugiej stronie 8 minut. Ogień dość duży, trochę się dymi, ale tak ma byc, skóra musi być dobrze wysmażona, ściągam z patelni , by odpoczęła z 4 minutki i wówczas kroję je w plasterki. Te piersi muszą być lekko różowe w środku. Są doskonałe i na gorąco i na zimno w sałatach, jak i na chlebie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za urażenie uczuć co niektórych tu weganek :)
A ja kaczkę piekę nadziewaną, w całości, tylko najpierw luzuję ją z kości. Jest z tym trochę zabawy ale warto. Potem nacieram z zewnątrz i od środka solą pieprzem i majerankiem, daję farsz (wątróbka, pieczarki, cebulka, podduszam studzę dodaję, trochę grzanek z bułki i do środka), i piekę w rękawie do pieczenia. Wlewam do niego troszkę wody najpierw, kaczka nie wysycha i jest super. Temperatury nie podam bo mój piekarnik ma fanaberie i piekę na oko. Potem można kaczkę poporcjować spokojnie bo nie ma kości.
UsuńA ja kaczki lubię karmić.
UsuńGarde z takim farszem też robię( patentu z grzankami nie znałam, ale teraz spróbuję ), ale luzować z kości nie potrafię, nigdy nie próbowałam nawet, przecinasz kaczkę czy bez przecinania?
Usuńrucianko, Ty zamknij oczy i nic nie czytaj!!!!
Sonic, oj,to nie tak pieczesz piersi! Piersi kacze to ise piecze tak,ze nakrawasz skorę w siateczkę czy paski,przyprawiasz czym lubisz,(sól,pieprz,majeranek,np.albo i rozmaryn jak wolisz) ,i na ZIMNĄ patelnie kladziesz,bez zadnego tłuszczu. Na malutkim ogniu powoli tłyszcz ze skory się wytpia, trwa to dłuzszy czas, a później na chwilę odwracasz i dopiekasz z drugiej strony.
UsuńTak mi powiedziała koleżanka,która świetnie gotuje. ja nie lubię ,wiec nie przygotowuje takiego dania.Ale polecam sprawdzić ten przepis.
UsuńSonic z całej, nie przecinam. To nie jest trudne, trzeba spróbować i tyle:)) Kuraka też tak robię.
UsuńGrzanki są fajne, bo nie robią się takie ciapate od razu a zagęszczają całość. Jak masz na zbyciu, to można ubić białko na sztywno i wymieszać z farszem, bardziej zwarty będzie, ale to nie jest niezbędne.
Dora, tej oliwy daję mało, tak na początek, bo rzeczywiście tłuszcz się wytapia, ale jednak daję od razu na mocno rozgrzaną patelnię i wierz mi jest super. Ja lubię taką szarą na brzegach, czyli mocniej dopieczona, różową w środku. Trzeba pilnować czasu, bo przeciągniecie sprawić może , że z różowości nici. Im dłużej smażymy, tym jest bardziej twardawa,a tak jest taka medium. Być może Twoja koleżanka też ten efekt osiąga.
UsuńGarde, białko dodaję obowiązkowo. Czasem też robię z różnych mięs plus wątróbka plus natka pietruszki
Sonic nie-na-wi-dzę pietruszki:((
UsuńReszta jak najbardziej:))
I CO? dalej w szafie? nie próbuje wyjść i rozpoznać teren? Choć koty wolą to robić w nocy, jak już nikt się nie kręci. Zresztą, każdy kot ma inny charakter i inaczej się zachowuje. Wczoraj przyjechał mój zięć z psem (Najlepszą Niańką) - Niagarka psa natychmiast ustawiła i cały czas była nabuzowana i szukała okazji do zaczepki a Muszelka .... zniknęła. Pojęcia wciąż nie mam, gdzie ona się tak sprytnie chowa ;)). A Błyskotek się zaprzyjażnił. :)) Rezydenci (Szczęściarz i Czarna) jak zwykle oddalili się z godnością do sobie tylko znanej Tajnej Kryjówki celem przeczekania tego kataklizmu.
OdpowiedzUsuńBarbara
Hanuś, wcale się nie dziwię tym wzmocnieniom zastosowanym przez Ognio. Kto jak kto, ale on Czajnika zna doskonale i wie na co onego stać. Woli chłop nie ryzykować, że Łaciaty jakiś włam zrobi :))
OdpowiedzUsuńWyszła z szafy, zjadła, pokręciła się i zniknęła. Albo siedzi pod łóżkiem, albo w szafie. Chodzi na ugiętych nogach:(
OdpowiedzUsuńMyślę, że jej przejdzie, chociaż te ugięte łapki mnie niepokoją. Znaczy, że jeszcze bardzo się boi bidulka. Bądźmy dobrej myśli, przejdzie jej z pewnością, tylko może potrwać trochę dłużej.
UsuńDziefczynki, nic jej nie będzie. Jest młoda i zdrowa. Trafiła do bardzo dobrego domu. Potrzebne jest trochę czasu i będzie miodzio.
UsuńDokładnie! Ona żyła w krzakach przy ulicy. Mieszkała w jakiejś rurze. U mnie to był pierwszy raz gdy chodziła po domu! To delikatna kotka, ale bardzo dzielna. Miała być wypuszczona po kastracji, ale była tak miła i spokojna, że Dorota nie mogła tego zrobić. Ona się przełamie. Któregoś dnia wyjdzie na prostych nogach i odtąd będzie robiła postępy lawinowo. Tylko nie wiadomo ile to czasu zajmie. Ja jestem dobrej myśli. U mnie na rękach już mruczała. Spokojnie!
UsuńJeśli w ogóle wychodzi i na dodatek jeszcze je na widoku, to wszystko jest na dobrej drodze. Trzeba jej dać czas.
UsuńMam wrażenie, że ona mnie nie widziała, dlatego wyszła. Teraz siedzi pod szafą.
UsuńNa zabawę sznurkiem nie zareaguje?
UsuńNie Rucianko, w życiu! Za wcześnie. Od jutra trochę ja pomolestuję.
UsuńPonoć najlepsza jest kaczka najpierw zmrożona, tak gdzieś słyszałam. Na razie nie zamierzam sprostać takim wyzwaniom, chociaż Wasze przepisy wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńE ta, Ewa, moja mroziła się ze dwa miesiące. Nie pomogło.
UsuńHana, nie mówiłaś, że była niesmaczna tylko że mało.... Na to to nic nie pomaga ;). Lategóż robiom z nadziewką ;), żeby było co zjeść ;).
UsuńBarbara
Niesmaczna nie, ale taka żadna.
UsuńHana też bym była zniesmaczona, narobić się tylko po to żeby polizać ;)
UsuńMarija, toteż wincy nie robie!
UsuńHana, za co powiesiłaś misia? Co przeskrobał? ;)
OdpowiedzUsuńZa szyję powiesiłam Rucianko, za szyję! Już on tam wie, za co!
OdpowiedzUsuńPewnie fałszował grając na tej mandolinie ze szafy......
UsuńBarbara
Baśko, mandolinę zniosłabym, ale to była trąbka.
UsuńStrażacka czy myśliwska ?
UsuńBarbara
Biedny misiu trąbalski.
UsuńNo ale Rucianko, fałszerstwo karalne jest.....
UsuńBarbara
Normalna trąbka, taka "filharmonicka", ino niekompletna. Tym bardziej fałsz był straszliwy.
UsuńAlez ja kochacie! I ona Was pokocha, ale jeszcze troszke i bedzie cala Wasza:)
OdpowiedzUsuńOgnio nie dosyc, ze artysta to jeszcze konstruktor - brawo, swietny pomysl z siatka.
Skarpety przepieknej urody!
Listkowy nic nie przyniosl, moze jutro.
Ataner, mam nadzieję, że cholerstwo nie zginęło, bo się wścieknę! Poszedł piruet, dobre 3 tygodnie temu, jeśli nie więcej.
UsuńSkarpety pikne, też lubię takie wymyślne :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, hłe, hłe ;)
UsuńGosia jakieś niecne zakusy? ;)
UsuńDla Ciebie w dynie albo w okulary.
UsuńO to, to, to! I ja sie rozejrze za fikusnymi aspetkami:)))))
UsuńRucianko zdecydowanie w okulary :)
UsuńŻeby stopy dobrze widziały dokąd idą. ;)
UsuńTo do zachwytu nad światem, widziałabym jeszcze dodatkowo z żabiej perspektywy ;)
UsuńSłownik uzupełniony!
OdpowiedzUsuńa rajgumno dzie?!
Usuńsrajfon zaraz mi pęknie z dumy :PPP
Usuńmnie urzekło słówko Miki- Kurwencja hahahah znałam inne użycie tego słowa :)))
Czasem fajnie sobie przypomnieć naszą twórczość, nie?
UsuńSonic, interpretacja i zastosowanie dowolne:))) W zależności od sytuacji.
Usuńbardzo super:)
Usuńw sumie każda powinna się na pamieć nauczyć :)
Mikuś :)))
Czytam z zapartym tchem. Ineczka, ma takie piekne, skosne oczy. I trzymam, zeby sie szybciutko zadomowila , a Czajnik, zeby bozebron, nie skoczyl jej na lepetynke.
OdpowiedzUsuńJak tam cudnie u Marii!
Mysmy wcozraj byli na wielkiej gali, uniewerysteckiej, u syneczka, ktory odebral dyplom. Co to byla za uroczystosc;) Pewnym ludziom w Polsce na pewno by sie nie spodobala, no bo jak mozna dawac dyplomy Idrysom, Mehdim, i innym takim. Co drugie nazwisko nie-ffrancuskie. Ino wloskie, litewskie, rosyjeskie.
Dzięki Kasiu za zachwyt :)
UsuńGratuluję synowi i życzę mu powodzenia w dalszej drodze przez życie i zdrowia jak najwięcej :)
No i gratulacje dla dumnych rodziców :)
Kasiu, uściski dla Stasia, no i dla Was też! Fajne macie dzieciaki!
OdpowiedzUsuńWidzę, że perswazja Gosianki podziałała nawet na Panią Prezes :) Trzymam kciuki żeby Inka dogadała się z całym towarzystwem i była u Was szczęśliwa, a Wy z nią.
OdpowiedzUsuńJoZ., nie ma przecież innej możliwości:) Uda się, za jakiś czas, w końcu to w zasadzie dzika kotka.
UsuńJoanna J. mądrze prawi, JoZ. się z Nią zgadza :DDDD
UsuńObrodziło latoś Joaśkami hrehre
Hanus, jak tam Inusia, siedzi w szufladzie?
OdpowiedzUsuńAtaner, w szafie siedzi. Dzisiaj jeszcze daję jej spokój, ale jutro zacznę miziać i molestować, bo inaczej nigdy z szafy nie wylezie.
OdpowiedzUsuńW nocy bedzie buszowala w Twoich kredkach, i badala teren.
UsuńMoja Helga, tez szafowa. Spi w szufladzie z majtkami Wiktora (mojego syna)
UsuńTaka cwaniara!
Ataner, może machnie jakie arcydzieło? A ja wezmę jak swoje!
OdpowiedzUsuńTy zdolna bestyja jestes, wiec nie musisz podkradac. No chyba , ze jakies graffiti na sciance zrobi - to czemu nie.
UsuńA gdzie Kurencje, pospaly sie, czy co? Bo to, ze Ty na podwyzszonych obrotach jezdes to wiadomo, ale gdzie reszta?
Kaczki piekom. I gouombki.
UsuńNie piekOM i nie gotujOM, tylko czekajOM, aż gumno.tv zacznie nadawać. Ostatnie zdjęcia wstawione po południu, uzupełnione zaledwie kilkoma zdaniami z 17.01, co to ma być ?? Gumno się obija!
UsuńJak pieka, jak nie pieka. Juz pewnie wszystko zjedzone, a relacje beda jutro.
UsuńKsan, miej litosc dla nasze PrezesKurki. Przeciez ona zestresowana jest bardziej od Inki:)
UsuńKura Ewa czyta i zagląda, ale nic mądrego do napisania do głowy jej nie przychodzi.
OdpowiedzUsuńja też:)
Usuńoraz czekam na wieści, ale pewno śpi dziewczynka, więc jutro się dowiemy :)
sonic Inka spi w szafie, jaka Hana pojdzie spac, to ona wyruszy i zacznie zwiedzac pracownie. Koty tak maja, znam sie, hrehre.
UsuńA co Ewa2 czyta?
UsuńEwa, wcale nie musi być mądre! Dowolność mamy!
OdpowiedzUsuńI rownouprawnienie, hrehre
UsuńKoty się ożywiły. Inusia wyszła z szafy i zwiedza. Czajnik z drugiej strony i obydwoje miauczą do siebie. Mam wrażenie, że Czajnik ją ośmiela. Kiedy go widzi, jest odważniejsza.
OdpowiedzUsuńA nie mowilam, pewnie zglodniala.
UsuńNo nie! Tak z głupia frant coś chlapnąć?
OdpowiedzUsuńEwa, sami swoi, chlap a co tam:)
UsuńChlapanie jest najsmakowitsze!
UsuńBawi się! Bawi się ośmiorniczką od Opakowanej!!!
OdpowiedzUsuń