sobota, 27 lutego 2016

Nazajutrz

Jesteśmy! Wstaliśmy! Nawet dawno, jak na moje możliwości. Wczoraj jednak, po tak emocjonującym dniu padłam jak nieżywa. Zarejestrowałam tylko, że Czajnik przyszedł do mnie jak zwykle i zasnął "na ślimaczka" pod pachom. Noc minęła spokojnie, nikt nie puakał, wszyscy pochrapywali na swoich miejscach. Wiem to na pewno, bo Ognio siedział nad robotą długo w noc i zaświadczy, jakby co. Ranek rozpoczął się od zwykłych, porannych rytuałów, zwierzaki jakby zapomniały o ekscytujacej obecności w łazience. Ince udostępniłam szufladę z moimi, eee... desusami. Skwapliwie skorzystała z propozycji. Przemeblowaliśmy nieco łazienkę - jedno wnieśliśmy, inne wynieśliśmy.W międzyczasie jednak w głowach urodziła nam się pewna myśl. Inusia jest ciągle przestraszona i chowa się gdzie może. W łazience nie ma zbyt wielu takich miejsc, poza tym co się trochę uspokoi, to znów ktoś tam włazi. A cały czas nie mogę przecież z nią być. Dostanie więc moją pracownię. Ognio poleciał do Praktikera po siatkę, bo drzwi (siatkowe) do łazienki nie pasują do innych futryn. W pracowni jest więcej szuflad, jest szafa, łóżko i drapak z zakrytymi budkami. No i ja jestem. I jest dwoje drzwi. Jedne osiatkujemy i już. Nie bez znaczenia jest fakt, że Czajnik odzyska "swoją" łazienkę. Moja pracownia jest terenem neutralnym. Zwierzaki lubią tu ze mną być, ale nie upierają się.
Inusia w nocy zjadła swoją porcję, kuwetka jest używana. Poza tym, że jest przestraszona, wszystko jest w porządku.
Poszliśmy wczoraj spać na brudasa, żeby jej nie stresować prysznicem...
Rano witała się Czajnikiem, aż nam śniadanie w postaci jajek na miękko się przypiekło na bardzo twardo, bo robiliśmy zdjęcia na dwa aparaty:)
Dzisiaj jest spokojnie, nikt nie jojczy, nie wisi na siatce, ot zajmujemy się swoimi sprawami. Inka najmniej boi się Czajnika. Podchodzi do siatki, obwąchują się, patrzą. My i pieski stresujemy ją bardziej.
Na półce
Rzut oka nie zawadzi, ale właściwie to nuuudy...



Dwa powyższe zdjęcia to nie są te same zdjęcia. Znajdź różnicę.


Będę informować Was na bieżąco, dokładając zdjęcia i informacje tutaj. Chyba że się wybieg zapcha.
Idę założyć skarpetki w kurki, które dostałam od Gosianki, bo nóżki mi zmarzły.

 Nic o nas bez nas...

11.58
Inusia zasiada za siatką i woła, ale taktownie. Widok zwierząt jej nie stresuje, nasz widok bardziej. Czajnik po przeciwnej stronie próbuje się z nią bawić...
13.29
Zapomniałam powiedzieć, że Inka je!
Kręcę się po domu, tak normalnie, jak to w domu. Ona podchodzi do drzwi i patrzy, zagadując. Ale kiedy wchodzę do łazienki, chowa się. Coraz bardziej upewniam się w pomyśle przeprowadzki do pracowni. No bo jak tu np. wysuszyć włosy w łazience? W życiu nie zafunduję jej suszarki! Odkurzacza też nie włączam. W sumie mam niezły pretekst:)
Wałek, kiedy jest z Frodkiem, podchodzi do drzwi i zagląda. Kiedy koteczka siedzi na widoku, omija drzwi szerokim łukiem i udaje, że nawet nie patrzy w tym kierunku. Dostał szkołę od Grażynki...

17.01
Drzwi osiatkowane, przeprowadzka dokonana. Inusia zamieszkała w szafie.

Tak wymościłam szafę:

A tak wyglądają drzwi od strony salonu. Wchodzę drzwiami od strony kuchni (z lewej):


Ognio niczego nie robi połowicznie. Siatka została wzmocniona listwami:

Fotel Wałka sprzed mojego biurka wyjechał przed kominek - ale chłopak jest zadowolony! Tylko fajeczki mu brakuje!

272 komentarze:

  1. Świetny pomysł z pracownią! Duża przestrzeń, dużo schowków i z tobą się prędzej oswoi. Super! Dobry znak, że nie jojczała w nocy:))) Pięknej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jednym zdjęciu Inka jest tyłem a na drugim przodem,ino Czajnik zastygł niczym slup soli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orko, ona jest w kuwecie, a Czajnik podgląda.

      Usuń
  3. Uffffff guaz z serca.....:))) Lecę do roboty :/

    OdpowiedzUsuń
  4. JoZ, przy sobocie do roboty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jakoś kurna, pranie nie chce samo lewitować do pralki, gary od wczoraja nie chcom się umyć, kot zaplątuje się w koty beszczelnie wywalające się z kontów, masakra panie, masakra!

      Usuń
    2. Aaaa, JoZ, rozumiem, myślałam, że do huty musisz. Jeśli to gary i pralki to spoko.

      Usuń
  5. przeczytałam z zapartym tchem:)
    i mało mi ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Sonic, mnie też, ale na razie nic się nie dzieje. Śpiom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kotuleńko, nie bój się chłopaków. One fajne są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julito, kiedy ona bardziej nas sie boi. Personelu znaczy.

      Usuń
    2. Personel też fajny, więc personelu też się nie bój.

      Usuń
  8. Inka w kuwecie, a obok... nocnik Pani Prezesowej??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znalazłam różnicę -raz Inka od dipy strony a drugi raz anfas; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dupy strony ale srajfon nie używa brzydkich wyrazów i ocenzurował :)))

      Usuń
    2. Sonic, wytworny jest Twój srajfon. Dipa to tak bardziej z francuska:)))

      Usuń
    3. chyba zrobię test na tę Jego Wysokość Wytworność- będę wpisywać przekleństw i oblukam co on z tym zrobi :)))

      Usuń
    4. Popłakałam się ze śmiechu :))) Dipa!!!:))

      Usuń
    5. No, salonowo wyszlo temy srajfonowi, z francuska, no no....

      sonic - wpisuj, bom bardzo ciekawa. musisz doniesc efekty.

      Usuń
  10. Super wieści!!!
    Myślę Hanuś, że umieszczenie Inki w pracowni to bardzo dobry pomysł.I Ty będziesz blisko, przyzwyczajać się będzie szybciej.

    GosiAnka, Grażynka, Joanna Z.Orka , Sonic, Ewa2 jeszcze raz dziękuję za wszystkie miłe słowa odnośnie jajec. Nawet nie wiecie ile one dla mnie znaczą ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też dopisz do listy. :)

      Usuń
    2. Odnośnie zachwytów nad Twoimi zdolnościami oczywiście. To tak dopisuję na wszelki wypadek. ;)

      Usuń
    3. Dzięki Rucianko, fszystko zanotowałam:))

      Usuń
  11. No Hanuś, super pomysł, Inusia pewnie wlezie w pastele a potem na komputerze się rozciągnie, tylko kubka z sokawką nie zostawiaj. Hrehrehre Ale tak wogóle to rzeczywiście będzie mogła się przemieszcać z jednego schowka w drugi. Słodzizna kochana.

    OdpowiedzUsuń
  12. Garde ,tyś mistrzem świata w jajcowaniu, uwierz w to! Są cudne wszystkie razem i każde pojedynczo. NO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garde robi niezłe jaja - krótko mówiąc!

      Usuń
    2. ojjjj tak! Ma Kura talenta!!

      Usuń
    3. Dziewczynki można śmiało powiedzieć, że jaja jak berety robię:))
      Opakowana Tobie talentów też nie brakuje, oj nie.

      Usuń
  13. Z fiołeczkiem bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojej mamie konwalia się spodobała najbardziej.
      Dzięki Dora , to No jest bardzo przekonywujące:))

      Usuń
    2. Dlategoż ja chce oba, i ze fiołkiem i ze konwaliom , bo się boje aby nie stało mi się, jak osiołkowi pewnemu ;)). Gardenio - dla Ciebie ♥♥♥ :).
      Barbara

      Usuń
    3. Kochana, wszystko zanotowane w kapowniku, będą takie jak sobie życzysz, tylko gabarytowo mniejsze :))
      Basiu♥♥♥♥

      Usuń
    4. Garde przyłączam się do zachwytów nad pisankami, też mi się te swojskie kwiatuszki bardzo podobają :)

      Usuń
    5. Garde przyłączam się do zachwytów nad pisankami, też mi się te swojskie kwiatuszki bardzo podobają :)

      Usuń
    6. Marija dziękuję podwójnie:))
      A żeby było zabawniej to u nas te "gęste" mają wzięcie. Ale moja przyjaciółka też właśnie te swojskie kwiatuszki lubi.

      Usuń
  14. Bardzo dobry pomysł z przeprowadzką do pracowni.I że tam będzie mogła do ulubionej szuflady się wpakować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Hanuś ostatnia moja produkcja:))

      Usuń
    2. Hana, no! nie pożałujesz Jej przecie fiołeczka ! Rajgumno zobowiązuje ;)) ♥
      Barbara

      Usuń
  16. Garde, tak jestem zafiksowana na koteczce, że wpatrywałam się w zdjęcia, żeby dojść, co Dorze mogło się z fiołeczkiem skojarzyć. Pomyślałam o skarpetkach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko Hanuś , nie dziwota , że się zafiksowałaś na takiej pięknej księżniczce:))
      Fiołka se na jajcu możesz oblukać, wiesz gdzie:))

      Usuń
    2. Skarpetki bardzo fajne.
      Dobry chłopina z Ognio.

      Usuń
    3. Wiem, Rucianko, wiem, że masz słabość do odjechanych skarpetek!

      Usuń
    4. Z niedobrom chłopinom nigdy bym się nia zadała!

      Usuń
    5. W zasadzie raz się zadauam, ale jakby się tak zastanowić, to na dobre mnie wyjszło. Mam fajną córkie.

      Usuń
  17. Prezesowa Maupo, gdzie info i Nowym wybiegu? Ja się takie w stary i odświeżamy. Coś mnie tknelo i weszłam na stronę główna, a tu proszę.
    Proszę mieć na uwadze, ze ja net to w telefonie przeglądam i nie wszystko od razu widać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Skarpety są zajefajne:) To Ognio się w nocy zaprzyjaznial z Inka? Czyżby nam się szykował taki Pan jak u Belli? Też będą razem oglądać męczył, a Hana będzie donosic frykaski;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CzeKo, kajam się!
      Hrehre, Ognio juz nie może się doczekać, kiedy ona zalegnie mu na brzuchu, jak Czajnik.
      Nareszcie ktoś zauważył przepięknościowe skarpetki!

      Usuń
    2. Bożeszzz... ten srajfon mnie zabije, co to za głupoty mi przemienia. W większości tam gdzie jest samodzielne i to ja myślę u :-) oczywiście chodziło o oglądanie meczu.

      Usuń
    3. ja wlasnie ogladam drugi mecz i sie zastanawiam czy powinnam lezec na brzuszku slubnego i mruczec.... tylko nie ma komu frykaskow donosic.....

      palketki malo widac, bo kotem zaslaniane

      Usuń
    4. Opakowana w takim przypadku zalecam naznosić frykasków i umościć się na brzuszku męża.
      Jak to mało widać? Widać kury i jeszcze napis, że gorące:-)

      Usuń
    5. No właśnie, Opakowana! Już Ci się wdarli do laptoka. Jako jednostka ideowo obca jesteś na celowniku!

      Usuń
  19. Powoli się oswoi, maleńka :))
    Czajnik jest niesamowity ,ciekawe jak będzie wyglądało ich spotkanie nos w nos bezpośrednio.
    Skarpetki super, a jajka Gardenii to gdzie można obejrzeć?

    OdpowiedzUsuń
  20. Lidka, trochę się tego spotkania boję. Jeśli Czajnik potraktuje ją jak nas, albo Grażynkę, tzn. skoczy jej z rozpędu na głowę, to nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka możliwość istnieje, ale może nie skoczy? Potraktuje jak Damę i panią swego serca?

      Usuń
  21. Wszystko na najlepszej drodze. Mysle, ze Inusia Czajniczka sobie wychowa, ale to troche potrwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rogatam chciałabym bardzo. Na razie trudno powiedzieć, ona jest zbyt przestraszona.

      Usuń
  22. Nnnnoooo...warto było iść na spacer. Wróciłam i proszę, są nowe, dobre wieści. Dobry pomysł z pracownią, a Czajnik już wie, że jego nocnego miejsca nikt nie zajął. Ciekawa jestem rozwoju wydarzeń.
    Słońce u nas ale lodowaty wiatr, deczko mnie przewiało.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ewa2, szuflady w szafie i sama szafa już wymoszczone. Do wyboru!

    OdpowiedzUsuń
  24. Inusia gadułką jest roi gada. :) Z nią można pirozmawiac.
    Czyli drzwi się robią?
    Niedługo zacznij ją miziać czy chce czy nie. Jak zacznie mruczeć jesteś w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaaa, pirozmawiać!
      Pirozmawiać i dipa - fszystko z francuskiego!

      Usuń
    2. Tłomacz na gumnie da radę :)

      Usuń
    3. Gosia, nie będziemy robić drzwi, bo do pracowni prowadzi dwoje drzwi. Do jednych z nich siatka właśnie się przystrzeliwuje.
      Dzisiaj jeszcze dam jej spokój, zobaczymy, jak odnajdzie się w nowym (znów!) miejscu. Myślę, że to dobry pomysł. Przeprowadzka znaczy.

      Usuń
  25. Ciekawe jak dlugo bedzie to przyzwczajanie sie...bedziemy obserwowac...jestem niecierpliwa, chce widziec zbiorowe przytulanki calej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, a ja myślisz, że nie? Może być różnie, kto to wie? Zwierzaki są nieprzewidywalne. W tym wypadku jestem cierpliwa. Bo normalnie to niespecjalnie:)

      Usuń
  26. Wałek mnie ubawił :)) Całkiem niezła ta jego taktyka - we dwóch raźniej, można nawet uchodzić za bohatera, samemu zaś nie podchodź, ostrożności nigdy dość. Bystry piesio :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, duet zaczepno-obronny. Wałek zaczepia, a Frodo broni.

      Usuń
  27. Ja dziś tak co jakiś czas z doskoku, bo w garach siedzę. Jutro ponad 20 osób na imieniny do teścia zaproszone. Mam już szarlotkę, 30 kurczakowych udek upieczonych z chrupiącą skórką (podam je jutro z ryżem w sosie śmietanowo-serowo-pietruszkowym), golonka ugotowana, teraz marynuje się w piwie, za parę godzin trafi z nim do piekarnika ( z przepisu M.Gessler). Obecnie piekę w piekarniku gołąbki ( w sosie pomidorowym) 20 sztuk i kolejne 20 czeka na swoją kolej. No i teraz siedzę przed lapkiem, bo szukam dobrego przepisu na nadziewaną kaczkę. Ot taką niespodziankę na zakupach teść sobie wymyślił. W życiu nie robiłam kaczki. Zamierzam nadziać ją brzoskwiniami i żurawiną.
    Piekła któraś z Was nadziewaną kaczkę? Może Opakowana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, Kocie ... szacun wielki :)
      Ja też kaczki nie robiłam, wiec nie pomogę.

      Usuń
    2. CzeKo, masz Ty zdrowie!

      Usuń
    3. CzeKo jesteś wybitna! Z dwójką maluchów taka impreza ! No,no !
      A kaczki się nie bój, jest tłusta więc bardzo dobrze się piecze, wystarczy polewać wodą (zimną) co jakiś czas. Piecze się do wytopienia tłuszczu - to widać, bo wyrażnie się skurczy. Wodą trzeba polewać żeby nie wysychała.
      Powodzenia :)) ♥ i udanego przyjęcia :). (właściwie to toasty i prezenty Tobie się powinny należeć ;)) ♥♥ ).
      Barbara

      Usuń
    4. Bozszsz! jak dajesz rade! tyle gotowania i tyle specjalow! i dwoje dzieci! niepojetne..

      Usuń
    5. A one,te kaczki to nie som od razu z nadzieniem?;)

      Usuń
    6. CzeKo - szczena mi opadla od ilosci i roznosci. Ja kaczki nie jadam, odmawiam i wogle, bo ja lubie kaczki na stawie a nie na talerzu...kiedys , owszem, jadalam, jako dziecie mlode dosc, potem zaczelam odmawiac, choc smak dooobry. wiec sorki, ale nie mam przepisu, poza nawolywaniem, zeby wypuscic nazad, na staw. jak sobie pomyslalam, to ja b. mions nie jadam - kaczka, wszelka dziczyzna/dzikie ptastwo, cielecina, jentyka omijam, choc czasem sie trafi, a zmorskich mions to tylko i wylacznie jem rypki, calej reszcz=ie zycze dozycia sedziwego wieku we wodzie....krokodyla nie zjem - mile ziwerzatko, pstrusia tez nie, kangura juz zupelnie nie...francuskiego pieska - nie. Pardon - JA jestem francuski piesek, rhehrehre

      ale pieczonego gouompka (hahaha) od CzeKota - bardzo chetnie :)))

      Mam nadzieje, ze Tesciu doceni i bedzie chwalil synowa przede gosciami! nalezy sie. a bawcie sie wesolo!

      Usuń
    7. Orko, zasadniczo som, ale nie każden gość może to nadzienie lubieć..... ;)
      Barbara

      Usuń
    8. http://abcmojejkuchni.blogspot.com/2013/02/kaczka-byskawiczna.html
      Czarny Kocie ...polecam wyprobowany przepis .latwy a za nadzienie sluza mi jablka.... ja przyzadzam z kaczki swiezej ... udanego przyjecia pozdrawiam Wanda .

      Usuń
    9. http://abcmojejkuchni.blogspot.com/2013/02/kaczka-byskawiczna.html udaje sie zawsze ....nadziewam jablkami podzrawiam serdecznie Wanda

      Usuń
    10. Czeko, dzielna kurko- szacun:)
      Ja kaczkę solidnie solę, obsypują ostra papryką z wierzchu i w srodku. Do środka sypię dużo majeranku i wkładam ósemki jabłek, można też dać trochę pomarańczy. Upchaj ile się da. Wkładam to do rondla, daję trochę oleju i przykrywam. Piekę najpierw 20 minut w 200 stopniach, potem zmniejszam do 180 st. Piekę około 1,5- 2 godzin im większa kaczka tym dłużej. Pod przykryciem ona się nie wysusza, nie trzeba cały czas podlewać, ale możesz z 2 razy oblać ją tym wytopionym tłuszczem, tylko uważaj na ręce, bierz rękawice ;)

      Usuń
    11. Wando dziękuję za podpowiedz do sprawdzonego przepisu. Na razie natarlam ja solą, pieprzem, słodka papryka i majerankiem i czeka sobie w chłodnym miejscu.

      Usuń
    12. Sonic widzę, że jesteś fachowcem w kwestii kaczki

      Usuń
    13. CzeKo pełen podziw, ja gdybym miała przygotować tyle żarełka na gorąco, zapłakałabym siem na śmierć!

      Usuń
    14. Ja tak jak Sonic, z jabłkami i majerankiem, najlepsze renety.
      Kocie, też podziw wielki za tyle wykonanych pyszności!!! Niesamowita jesteś!

      Usuń
    15. Marija, ja uciekłabym z domu.

      Usuń
  28. Obserwuję, trzymam kciuki, kibicuję. Oczywiście pozdrawiam wszystkie Kury i cały lawentarz. :-D Margolcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margolciu, szfystkie pozdrowione. Lawentarz zwłaszcza.

      Usuń
    2. Lawentarz do słownika ! Cudne słowo:))))))

      Usuń
  29. Na spacerze bylam, a tu takie wiadomosci. Ale co tam, i tak jestem piersza na podiumie, gdyby sie kto pytal. A co, moze nie?

    OdpowiedzUsuń
  30. Pantera, eee... dzie na podiumie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na jej, Pantery, podiumie....

      Usuń
    2. A co, schowałaś podium ?! Żeby Czajnik nie wskoczył ? Że on był pierszy?
      Barbara

      Usuń
    3. A niech no która spróbuje powiedzieć Panterze,że ona NIE na podiumie.To siem dopiero pirze posypie:)
      Opakowana-kartki poszły wczoraj.

      Usuń
    4. padam do nozek!!!
      a wlasnie, slubny przede mna przyjechal byl do daczy i wyjal ze szczynki (eksjuze le mo) koperte letko namoczona, bo widac sie nie domkly drzwiczki od w/w szczynki i kochany slubny wyjal z nich pocztowki i porozkladal na kanapie zeby wyschly. niestety dokument stwierdzajacy kto wyslal szlag trafil i nie wiem, od kogo dostala min. dwie indentyczne pocztowki z bocianami. Czy osoba wysylajaca w styczniu moze wstac badz podniesc reke?

      Usuń
    5. Orko, ja nie zaryzykuję:)))

      Usuń
    6. No spoko, tylko z kuprow bede skubac, reszte pior zostawie. :pp

      Usuń
    7. Z gołym zadkiem miałabym latać?

      Usuń
  31. nie czytalam komencikow, bo czytalam poprzednie wpisy a ja zem w podrozy jest i juz nadaje z daczy.
    No wiec na jednym zdjeci z siatkom, Czajnikiem i kawka Inka jest ucho a na drugim nie ma.
    Pomysl pracowni w charakterze azylu jest dobry, mozna by facetow wpuszczac po jednym, jak czas nastanie.... Jak ona nie ma pewnosci wzgledem ludzi, to jak bedziesz siedziala normalnie i nie zwracala na nia uwagi, to moze sama zacznie wylazic i Cie oswajac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak rozumuję ;), zwłaszcza jakby laptok włączony zostawić to szanse rosną ;).
      Barbara

      Usuń
    2. Opakowana, a czy Ty masz w pamienci, że u mie ksionszka mondra na Cię czeka?
      Barbara

      Usuń
    3. To co ? Wpadniesz do Tatuuma w Rynku ;))? czy mam słać? A do wkiedy na na memłonie?
      Barbara

      Usuń
    4. Jesteś znaczy :)).
      Barbara

      Usuń
    5. troszku mi daleko do tego Tatuuma, ale moze Ty wpadniesz w okolice stolicy i bym Cie wywiozla do conajmniej dwoch tatuumow ;) a jak nie chcesz , to chyba trza bedzie slac. na memlonie bawie do chyba 18 marca. To JAK?

      Usuń
    6. Wienc TAK - istnieje prawdopodobieństwo (duże !) , że tak 12 - 15 może i nawet do stolicy zjadę ;). Hana ma mojego emila, niech Ci zapoda to będziem na łączach. Na pewno coś wuklujemy ;)).
      Barbara

      Usuń
    7. wyklujemy miało być ;)), jakieś nerwowe mam paluszki ;)
      Barbara

      Usuń
    8. Opakowana, z chłopakami dam sobie radę, jak już malusia okrzepnie. Bardziej niepokoi mnie Czajnik, ale może mnie zaskoczyć, jak to Czajnik.

      Usuń
    9. Rabarbaro - zatem czekam!

      Usuń
  32. Mnie sie od razu rzucilo w oko zdjecie Walecka jak udaje, ze nie paczy, hrehrehrherhe

    OdpowiedzUsuń
  33. Hana, u mnie z adaptacją Bezy była inna historia. Wzięłam ją od 5-ciu kotów i 2-ch psów. Miała być jedynaczką u mnie. Płakała przez pięć nocy, siedząc za kanapą, cały czas starałam się ją dotykać ręką, wówczas głośno mruczała. Wzięłam sobie urlop i przemawiałam do niej. Kuwetę wepchnęłam za kanapę, a jedzenie i wodę z drugiej strony. Na szczęście jadła, piła i załatwiała się. Przez 5 nocy światło się świeciło, a ja nie spałam, tylko głaskałam. Zaufała mi i wyszła. Będzie dobrze, Czajnik ją pokocha.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, z Inką jest inaczej - ona po prostu znika...

      Usuń
    2. Ale wieczorem się powinna uaktywnić, w nocy latać, a rano zacząć domagać się jedzonka. Jeszcze kilka dni!

      Usuń
  34. Przestój informacyjny, przynajmniej komentarze poczytałam, babeczki dla córki upiekłam.Ładnej pogody już nie ma, chmury przyszły.
    CzarnyKocie, jesteś wielka, taaakie przyjęcie...no, no wyrazy uznania. Kaczkę piekłam raz w życiu, nadzianą jabłkami, był to pierwszy i ostatni raz. Nie bardzo się udała, jakoś mięska była na niej znikoma ilość i ją przesuszyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - zdaje sie, ze z kaczka to latwo tak wychodzi. Moja Maman mawiala, ze kaczka to sie raczej oblizywac mozna

      Usuń
    2. Też kiedyś upiekłam kaczkę i nie było co jeść. Zniechęciłam się. Ale to dawno było. Prób nie ponawiam.

      Usuń
    3. Ja też raz piekłam z jabłkami - trzy godziny siedziała w piekarniku i była beznadziejna w smaku - nigdy więcej!!!
      Ania

      Usuń
  35. Jadłam pyszną kaczkę, pieczona nie w całości tylko kawałki. Są takie do kupienia w sklepach. Doskonale ją przyrządza teściowa mojej córki i jeszcze podaje z malutkimi, okrągłymi kluseczkami, pychota.
    Inusia będzie miała wygodne, obszerne salony, pewnie będzie chciała być dłużej panią na włościach.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ewa2, na razie siedzi cichutko w szafie...

    OdpowiedzUsuń
  37. Ewa 2, Hanuś- ja kupuję kaczki w Lidlu, w całości. Te kaczki są bardzo mięsne, nie śmierdzą, są bardzie tanie. Można kupić w całości, ale to wychodzi drogo- kaczka 9 zł/kg, same piersi 36zł/kg, udka 18zł/kg, więc cała kaczkę kroję na części, udka, filety z piersi i pozostaje mi korpus skrzydłami i szyjka i z niego robię pyszny rosół. Udka smażę na patelni. Piersi ze skórą, którą nacinam w siateczkę, solę, paprykuję i nacieram rozmarynem. Dobrze potrzymać taką chociaż godzinkę w lodówce w naczyniu skropioną obficie oliwą. Potem na dużym ogniu smażę na oliwie z jednej strony, zaczynamy od tej ze skórą, około 8-9 minut, potem na drugiej stronie 8 minut. Ogień dość duży, trochę się dymi, ale tak ma byc, skóra musi być dobrze wysmażona, ściągam z patelni , by odpoczęła z 4 minutki i wówczas kroję je w plasterki. Te piersi muszą być lekko różowe w środku. Są doskonałe i na gorąco i na zimno w sałatach, jak i na chlebie.
    Przepraszam za urażenie uczuć co niektórych tu weganek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kaczkę piekę nadziewaną, w całości, tylko najpierw luzuję ją z kości. Jest z tym trochę zabawy ale warto. Potem nacieram z zewnątrz i od środka solą pieprzem i majerankiem, daję farsz (wątróbka, pieczarki, cebulka, podduszam studzę dodaję, trochę grzanek z bułki i do środka), i piekę w rękawie do pieczenia. Wlewam do niego troszkę wody najpierw, kaczka nie wysycha i jest super. Temperatury nie podam bo mój piekarnik ma fanaberie i piekę na oko. Potem można kaczkę poporcjować spokojnie bo nie ma kości.

      Usuń
    2. A ja kaczki lubię karmić.

      Usuń
    3. Garde z takim farszem też robię( patentu z grzankami nie znałam, ale teraz spróbuję ), ale luzować z kości nie potrafię, nigdy nie próbowałam nawet, przecinasz kaczkę czy bez przecinania?

      rucianko, Ty zamknij oczy i nic nie czytaj!!!!

      Usuń
    4. Sonic, oj,to nie tak pieczesz piersi! Piersi kacze to ise piecze tak,ze nakrawasz skorę w siateczkę czy paski,przyprawiasz czym lubisz,(sól,pieprz,majeranek,np.albo i rozmaryn jak wolisz) ,i na ZIMNĄ patelnie kladziesz,bez zadnego tłuszczu. Na malutkim ogniu powoli tłyszcz ze skory się wytpia, trwa to dłuzszy czas, a później na chwilę odwracasz i dopiekasz z drugiej strony.

      Usuń
    5. Tak mi powiedziała koleżanka,która świetnie gotuje. ja nie lubię ,wiec nie przygotowuje takiego dania.Ale polecam sprawdzić ten przepis.

      Usuń
    6. Sonic z całej, nie przecinam. To nie jest trudne, trzeba spróbować i tyle:)) Kuraka też tak robię.
      Grzanki są fajne, bo nie robią się takie ciapate od razu a zagęszczają całość. Jak masz na zbyciu, to można ubić białko na sztywno i wymieszać z farszem, bardziej zwarty będzie, ale to nie jest niezbędne.

      Usuń
    7. Dora, tej oliwy daję mało, tak na początek, bo rzeczywiście tłuszcz się wytapia, ale jednak daję od razu na mocno rozgrzaną patelnię i wierz mi jest super. Ja lubię taką szarą na brzegach, czyli mocniej dopieczona, różową w środku. Trzeba pilnować czasu, bo przeciągniecie sprawić może , że z różowości nici. Im dłużej smażymy, tym jest bardziej twardawa,a tak jest taka medium. Być może Twoja koleżanka też ten efekt osiąga.

      Garde, białko dodaję obowiązkowo. Czasem też robię z różnych mięs plus wątróbka plus natka pietruszki

      Usuń
    8. Sonic nie-na-wi-dzę pietruszki:((
      Reszta jak najbardziej:))

      Usuń
  38. I CO? dalej w szafie? nie próbuje wyjść i rozpoznać teren? Choć koty wolą to robić w nocy, jak już nikt się nie kręci. Zresztą, każdy kot ma inny charakter i inaczej się zachowuje. Wczoraj przyjechał mój zięć z psem (Najlepszą Niańką) - Niagarka psa natychmiast ustawiła i cały czas była nabuzowana i szukała okazji do zaczepki a Muszelka .... zniknęła. Pojęcia wciąż nie mam, gdzie ona się tak sprytnie chowa ;)). A Błyskotek się zaprzyjażnił. :)) Rezydenci (Szczęściarz i Czarna) jak zwykle oddalili się z godnością do sobie tylko znanej Tajnej Kryjówki celem przeczekania tego kataklizmu.
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
  39. Hanuś, wcale się nie dziwię tym wzmocnieniom zastosowanym przez Ognio. Kto jak kto, ale on Czajnika zna doskonale i wie na co onego stać. Woli chłop nie ryzykować, że Łaciaty jakiś włam zrobi :))

    OdpowiedzUsuń
  40. Wyszła z szafy, zjadła, pokręciła się i zniknęła. Albo siedzi pod łóżkiem, albo w szafie. Chodzi na ugiętych nogach:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jej przejdzie, chociaż te ugięte łapki mnie niepokoją. Znaczy, że jeszcze bardzo się boi bidulka. Bądźmy dobrej myśli, przejdzie jej z pewnością, tylko może potrwać trochę dłużej.

      Usuń
    2. Dziefczynki, nic jej nie będzie. Jest młoda i zdrowa. Trafiła do bardzo dobrego domu. Potrzebne jest trochę czasu i będzie miodzio.

      Usuń
    3. Dokładnie! Ona żyła w krzakach przy ulicy. Mieszkała w jakiejś rurze. U mnie to był pierwszy raz gdy chodziła po domu! To delikatna kotka, ale bardzo dzielna. Miała być wypuszczona po kastracji, ale była tak miła i spokojna, że Dorota nie mogła tego zrobić. Ona się przełamie. Któregoś dnia wyjdzie na prostych nogach i odtąd będzie robiła postępy lawinowo. Tylko nie wiadomo ile to czasu zajmie. Ja jestem dobrej myśli. U mnie na rękach już mruczała. Spokojnie!

      Usuń
    4. Jeśli w ogóle wychodzi i na dodatek jeszcze je na widoku, to wszystko jest na dobrej drodze. Trzeba jej dać czas.

      Usuń
    5. Mam wrażenie, że ona mnie nie widziała, dlatego wyszła. Teraz siedzi pod szafą.

      Usuń
    6. Na zabawę sznurkiem nie zareaguje?

      Usuń
    7. Nie Rucianko, w życiu! Za wcześnie. Od jutra trochę ja pomolestuję.

      Usuń
  41. Ponoć najlepsza jest kaczka najpierw zmrożona, tak gdzieś słyszałam. Na razie nie zamierzam sprostać takim wyzwaniom, chociaż Wasze przepisy wyglądają smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E ta, Ewa, moja mroziła się ze dwa miesiące. Nie pomogło.

      Usuń
    2. Hana, nie mówiłaś, że była niesmaczna tylko że mało.... Na to to nic nie pomaga ;). Lategóż robiom z nadziewką ;), żeby było co zjeść ;).
      Barbara

      Usuń
    3. Niesmaczna nie, ale taka żadna.

      Usuń
    4. Hana też bym była zniesmaczona, narobić się tylko po to żeby polizać ;)

      Usuń
    5. Marija, toteż wincy nie robie!

      Usuń
  42. Hana, za co powiesiłaś misia? Co przeskrobał? ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Za szyję powiesiłam Rucianko, za szyję! Już on tam wie, za co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie fałszował grając na tej mandolinie ze szafy......
      Barbara

      Usuń
    2. Baśko, mandolinę zniosłabym, ale to była trąbka.

      Usuń
    3. Strażacka czy myśliwska ?
      Barbara

      Usuń
    4. Biedny misiu trąbalski.

      Usuń
    5. No ale Rucianko, fałszerstwo karalne jest.....
      Barbara

      Usuń
    6. Normalna trąbka, taka "filharmonicka", ino niekompletna. Tym bardziej fałsz był straszliwy.

      Usuń
  44. Alez ja kochacie! I ona Was pokocha, ale jeszcze troszke i bedzie cala Wasza:)
    Ognio nie dosyc, ze artysta to jeszcze konstruktor - brawo, swietny pomysl z siatka.
    Skarpety przepieknej urody!

    Listkowy nic nie przyniosl, moze jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, mam nadzieję, że cholerstwo nie zginęło, bo się wścieknę! Poszedł piruet, dobre 3 tygodnie temu, jeśli nie więcej.

      Usuń
  45. Skarpety pikne, też lubię takie wymyślne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, hłe, hłe ;)

      Usuń
    2. Gosia jakieś niecne zakusy? ;)

      Usuń
    3. Dla Ciebie w dynie albo w okulary.

      Usuń
    4. O to, to, to! I ja sie rozejrze za fikusnymi aspetkami:)))))

      Usuń
    5. Rucianko zdecydowanie w okulary :)

      Usuń
    6. Żeby stopy dobrze widziały dokąd idą. ;)

      Usuń
    7. To do zachwytu nad światem, widziałabym jeszcze dodatkowo z żabiej perspektywy ;)

      Usuń
  46. Odpowiedzi
    1. srajfon zaraz mi pęknie z dumy :PPP

      mnie urzekło słówko Miki- Kurwencja hahahah znałam inne użycie tego słowa :)))

      Usuń
    2. Czasem fajnie sobie przypomnieć naszą twórczość, nie?

      Usuń
    3. Sonic, interpretacja i zastosowanie dowolne:))) W zależności od sytuacji.

      Usuń
    4. bardzo super:)
      w sumie każda powinna się na pamieć nauczyć :)
      Mikuś :)))

      Usuń
  47. Czytam z zapartym tchem. Ineczka, ma takie piekne, skosne oczy. I trzymam, zeby sie szybciutko zadomowila , a Czajnik, zeby bozebron, nie skoczyl jej na lepetynke.

    Jak tam cudnie u Marii!

    Mysmy wcozraj byli na wielkiej gali, uniewerysteckiej, u syneczka, ktory odebral dyplom. Co to byla za uroczystosc;) Pewnym ludziom w Polsce na pewno by sie nie spodobala, no bo jak mozna dawac dyplomy Idrysom, Mehdim, i innym takim. Co drugie nazwisko nie-ffrancuskie. Ino wloskie, litewskie, rosyjeskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu za zachwyt :)

      Gratuluję synowi i życzę mu powodzenia w dalszej drodze przez życie i zdrowia jak najwięcej :)
      No i gratulacje dla dumnych rodziców :)

      Usuń
  48. Kasiu, uściski dla Stasia, no i dla Was też! Fajne macie dzieciaki!

    OdpowiedzUsuń
  49. Widzę, że perswazja Gosianki podziałała nawet na Panią Prezes :) Trzymam kciuki żeby Inka dogadała się z całym towarzystwem i była u Was szczęśliwa, a Wy z nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JoZ., nie ma przecież innej możliwości:) Uda się, za jakiś czas, w końcu to w zasadzie dzika kotka.

      Usuń
    2. Joanna J. mądrze prawi, JoZ. się z Nią zgadza :DDDD
      Obrodziło latoś Joaśkami hrehre

      Usuń
  50. Hanus, jak tam Inusia, siedzi w szufladzie?

    OdpowiedzUsuń
  51. Ataner, w szafie siedzi. Dzisiaj jeszcze daję jej spokój, ale jutro zacznę miziać i molestować, bo inaczej nigdy z szafy nie wylezie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nocy bedzie buszowala w Twoich kredkach, i badala teren.

      Usuń
    2. Moja Helga, tez szafowa. Spi w szufladzie z majtkami Wiktora (mojego syna)
      Taka cwaniara!

      Usuń
  52. Ataner, może machnie jakie arcydzieło? A ja wezmę jak swoje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zdolna bestyja jestes, wiec nie musisz podkradac. No chyba , ze jakies graffiti na sciance zrobi - to czemu nie.
      A gdzie Kurencje, pospaly sie, czy co? Bo to, ze Ty na podwyzszonych obrotach jezdes to wiadomo, ale gdzie reszta?

      Usuń
    2. Kaczki piekom. I gouombki.

      Usuń
    3. Nie piekOM i nie gotujOM, tylko czekajOM, aż gumno.tv zacznie nadawać. Ostatnie zdjęcia wstawione po południu, uzupełnione zaledwie kilkoma zdaniami z 17.01, co to ma być ?? Gumno się obija!

      Usuń
    4. Jak pieka, jak nie pieka. Juz pewnie wszystko zjedzone, a relacje beda jutro.

      Usuń
    5. Ksan, miej litosc dla nasze PrezesKurki. Przeciez ona zestresowana jest bardziej od Inki:)

      Usuń
  53. Kura Ewa czyta i zagląda, ale nic mądrego do napisania do głowy jej nie przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też:)
      oraz czekam na wieści, ale pewno śpi dziewczynka, więc jutro się dowiemy :)

      Usuń
    2. sonic Inka spi w szafie, jaka Hana pojdzie spac, to ona wyruszy i zacznie zwiedzac pracownie. Koty tak maja, znam sie, hrehre.

      Usuń
  54. Ewa, wcale nie musi być mądre! Dowolność mamy!

    OdpowiedzUsuń
  55. Koty się ożywiły. Inusia wyszła z szafy i zwiedza. Czajnik z drugiej strony i obydwoje miauczą do siebie. Mam wrażenie, że Czajnik ją ośmiela. Kiedy go widzi, jest odważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  56. No nie! Tak z głupia frant coś chlapnąć?

    OdpowiedzUsuń
  57. Bawi się! Bawi się ośmiorniczką od Opakowanej!!!

    OdpowiedzUsuń