Dzień we Wrocku zaczęłam od krótkiej (zbyt krótkiej) wizyty u Marii. Na wizytę u Marii trzeba sobie zarezerwować dużo więcej czasu, aby spokojnie popodziwiać wszystkie jej cudeńka. Najpierw przyszedł pomiziać się Myk - śliczny, ciekawski i odważny kot:
Marija poszła wstawić wodę, a ja sie troche pogapiłam:
Będą nowe dyniaki! |
Tak więc przemieściłam się do Gosianki, jak wyglądało powitanie już wiecie. Spędziłam ZMD kilka przemiłych chwil. Gosianka i JCO są przesympatyczni i empatyczni. Z nimi się po prostu jest, jakby się było od dawna. Bardzo się cieszę, że poznała nas Inka, a właściwie sfinalizowała tę znajomość. Ale ja wiedziałam, że tak będzie...
Gosianka tak mnie namawiała, tak namawiała, że zjadłam kawałek ciasta z jabłkami i jedno (!) ciasteczko owsiane oraz miseczkę zupki i owocową galaretkę na deser (galaretkę można!). No i sokawkę piłam taką pyszną, że normalnie ślinka mi leci na samą myśl. Z imbirem była i z czymś jeszcze, ale zapomniałam...
Pierwsze kroki skierowałyśmy oczywiście do kociego pokoju. Inka zakamuflowała się w szufladzie, jak się później okazało. Koci pokój to jest coś, mówię Wam! Nie zapomnę tych cudeniek, które tam zastałam, takich puchatych, czyściutkich, rozbawionych. Zdjęcia Gosianki to jedno, ale rzeczywistość to dopiero jest coś!
Fika też potrafi latać! |
No dooobra, ad rem, bo nie skończę. A zanim skończę tylko rzućcie okiem:
To Achima, obezwładniająca urodą zouza:) |
Inka nie miała pojęcia, co ją czeka i spokojnie zalegała sobie w szufladzie:
Bardzo mi jej żal, bo przecież dopiero co się troszkę otworzyła i zaczęła normalnie żyć. No ale pojechałyśmy. Zapłakała tylko w momencie wsiadania do auta, potem ani pisnęła, po prostu sobie spała. Jest tak rozczulającym, cichutkim stworzonkiem, że aż sie boję...
Pomijając korek i śnieżycę po drodze, dotarłyśmy całe i zdrowe do domu. Siatkowe drzwi już były zamotowane. Otworzyłam koszyk, Inka nawet szybko z niego wyszła, ale jeszcze szybciej śmignęła pod szafkę. Po półgodzinie wyszła, obwąchała się z Czajnikiem przez siatkę, przyuważyła psy (przyjazne, machające ogonami), w tym Frodo i wycofała się. Potem jeszcze kilka razy wychodziła, skorzystała z kuwety, podchodziła do siatki. Nie było prychania, ani syczenia. Czajnik pół wieczoru przesiedział pod siatką, lub na niej zwisał wydając dziwne odgłosy - ni to miauczenie, ni to zew jakiś? Teraz jest spokój. W łazience nic się nie dzieje, Czajnik siedzi na kuchennym krześle i wpatruje się w drzwi do łazienki, ale już nie skwierczy. Tak tylko pilnuje, jakby co...
Pełna obsada na czuwaniu |
Ostatnie zdjęcie przecudne!
OdpowiedzUsuńOoo to mi się udało podium:)
UsuńPrzylece później teraz czas mycia ząbków i szystkiego i starszego Absorbenta:)
CzeKo, pieski skonsumowały co trzeba, pogapiły się i poszły spać. Czajnik wytrwale siedzi pod drzwiami, ale już nie wydaje odgłosów paszczą.
UsuńRozkleiłam się, rozpłynęłam i siedzę taka rozpłynięta... Myślałam o Wasz dzisiaj. Ciesze się, że jesteście już w domu.
OdpowiedzUsuńA we Wrocławiu to tacy ludzie mieszkają, że ho ho:)))
W Ostrołęce takoż samo:*
UsuńEeeee...:*
Usuń:))
OdpowiedzUsuńuff, jesteście! intuicja oraz mowa ciała Czajnika mi mówią, że będzie dobrze.
Hana, jakiego koloru oczy ma Inusia?
Ja tam mało wylewna jestem. I wiem, że nie trzeba. Muszę jednak wyznać, ze Was uwielbiam. Cały ten Hanowy przysiółek, Marię, Gosiankę... Pozostałe Kury też! Wiadomo!
OdpowiedzUsuńŁza na rzęsie mi się trzęsie.
A Czajnik na tej siatce... O jacie:)))
UsuńTy siem Kalipso zbieraj i dojedź w końcu do tego Wrocławia :)))
UsuńBo widzisz Hana w końcu dotarła :))))))))
Kalipso♥♥♥
UsuńKalipso, my też kochamy! :)
UsuńEch♥♥♥
UsuńDziewczynki zasnęły w końcu, to sbie pochlipię w spokoju:)
Kalipso, nie rycz, od ryczenia ja jestem !
UsuńJak ja potrzebuję czasem sobie ryknąć... Ewunia, nie bądź egoistyczna:) Daj poryczeć.
UsuńTK, oczyska ma wielkie, żółtawe!
OdpowiedzUsuńPoczątek bardzo obiecujący, według mnie będzie dobrze, trzeba jednak dać Ince trochę czasu, bo z chłopakami chyba wszystko jak należy, to ona musi się oswoić, ale ona też da radę :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, same chłopaki, a ona jedna!
UsuńMarija, chłopaki nie wykazują żadnej niezdrowej ekscytacji - jak to było w przypadku Czajnika. Kolejny kot, to dla nich pfff...
UsuńBardziej podekscytowany jest Czajnik.
Przecież panienkę zobaczył :)
UsuńBędzie dobrze Hanuś, zobaczysz :)
Ojej, ojej! Za krótko, ja się nie zgadzam, ja już tęsknię! Było fajnie, bo i spacerk zaliczyłyśmy, no i kociaki odwiedziłyśmy, ale za mało pogadałyś, za mało, buuuuuu!
OdpowiedzUsuńNo i muszę przyznać, ze zdjecia jakie robisz to po prostu mistrzostwo świata! Ja takich nie umiem, ta lecąca Fika, ten fruwający Eredin!:))
Czajnik to jest agent do kwadratu, jak on wisi na tej siatce! Oby Ineczka go polubiła, oby!
Hanuś strasznie się cieszę, że jednak znalazłaś i dla mnie trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńTrzymiem za słowo że będzie więcej :)
Jak Ci pięknie wyszedł ten obwieś Myk :)
oczy kota Shreka to nic przy oczach Myka!
UsuńWłaściwie nigdy mu nie zrobiłam takiego zdjęcia, z takiemi gałami ;)
UsuńMyk jest piękny ! A przy tym bardzo fotogeniczny ! Amanto Alę Delon normalnie :)
UsuńCoś Ty, Ewa, bardziej w starym stylu - Żą Gabę bardziej. Dystyngowany taki.
UsuńMarija, jadąc do Wro widziałam, że prace nad nową drogą są bardzo posunięte. Jestem optymistką, może już w tym roku oddadzo? To do Wrocka byłaby godzinka, no, półtorej jazdy. W tej chwili to jest masakra i wolna amerykanka. Wyjechałam z Wro o 15.00, a w domu byłam tuż przed 18.00! Sto kilometrów! Kpina jakaś.
UsuńMarija, dachówek nikt nie zwinął?
UsuńFaktycznie, Żą Gabę !
Usuńa Wałek to Belmądo :)
UsuńNie dachówek nikt nie ruszył, za ciężkie chyba ;) Ledwo je do góry wniosłam, do głowy mi nie przyszło że trzy dachówki mogą tyle ważyć ;)
UsuńRzadko jeżdżę samochodem, a już w Twoim kierunku to w ogóle, ale wczoraj popatrzyłam na mapę i byłam zdziwiona, że droga do Poznania ma żółty kolor. No i jeszcze dzisiaj piąteczek, wszystko wiało z miasta.
Dziewczyny Mykowi nic nie powiem o waszych komplimentach, bo mu siem w łepetynie jeszcze poprzewraca ;)
UsuńTrzymam kciuki za oswajanie.Czajniczek bardzo ciekawy Inusi, szfystkie chciałyby ją pewnie obwąchać.
OdpowiedzUsuńTo się Ogniomistrz spisał z drzwiami siatkowymi.
OdpowiedzUsuńRucianko, te drzwi są u nas w stałym pogotowiu. Pierwszy raz sprawdziły się z Grażynką, potem był Czajnik, teraz Inusia.
UsuńMy takie mieliśmy w ogrodzie. Kiedyś moja bullka wpadła do oczka wodnego, załamał się pod nią lód. Ona godzinami lubiła latać po ogrodzie z badylami i piłkami. Nawet nie potrzebowała cały czas ludzia. Zobaczyłam przez okno balkonowe, że wystaje tylko łebek i przednie łapki nie mogą wygramolić zadka. Byłam tylko w podkoszulku i rajstopach. Wyleciałam na śnieg i wyciągnęłam zmoklaka. Bałam się że będzie miała zapalenie płuc. Rozcierałam ją i suszyłam suszarką , sama wyschłam z emocji. Na drugi dzień odgrodziliśmy ten kawałek ogrodu, zieloną siatką.
UsuńZdjęcie Myka cudności,jakie ona ma piękne oczyska ,zresztą cały jest śliczniutki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Doro w imieniu swoim i Myka, niczegowaty on jest :)
UsuńGały ciekawie wlepił w Hanę.
Marija, toż to cudne kocisko i takie ufne!
UsuńWiem Hana, ze cudna i na dodatek moje :)
UsuńDrzwi siatkowe profeska!
OdpowiedzUsuńDora, te drzwi sprawdziły nam się już 3 razy! To świetny sposób na oswajanie zwierzaków ze sobą.
UsuńNo własnie,my nie stosowalismy siatki,zawsze pierwszym pokojem dla nowego jest pokój córek,i potem juz wypuszczanie pod kontrola na resztę mieszkania.
UsuńPrzyjęcie przez zwierzyniec wygląda na przyjazne.
OdpowiedzUsuńZdjęcie Wałka niesamowite, gdzie widać po lewej głowę,a po prawej część zadnią, jakby to dwa psy były - strasznie jest długi :)
Aniu, też się ostrożnie cieszę, nie było żadnych oznak wrogości żadnej ze stron.
UsuńNajlepszy moment na blizsze spotkania kotków to chyba kiedy Czajnik będzie śpiący.
OdpowiedzUsuńNo i moze najpierw też te pyszczki m naprzemian głaskaj,zeby feromony się pomieszały.
Na pyszczki mam już sposób od Gosianki, a spotkanie jeszcze nie teraz. Za parę dni, zobaczymy, jak to pójdzie. Na razie malutka nie chce do mnie wyjść spod szafki. Nastawiałam jej tam budek, legowisk i kocyków...
UsuńJeszcze troszkę przestraszona,bo nowe miejsce ,ale przecież to pierwsze godziny w nowym otoczeniu.
UsuńDora, wiem, ale tak mi jej strasznie żal - tyle już przeszła...
UsuńGosia, ze zdjęciami to czasem mi się udaje, ot co:)
OdpowiedzUsuńCzajnik nadal pod drzwiami, ale cichutki jest. Na początku jojczył, teraz tylko czeka, żeby się objawiła.
Ale dobrze,ze Inka też do siatki podchodzi,czyli jest ciekawa i się zbytnio nie boi.
OdpowiedzUsuńDora, też mnie to zaskoczyło. Najważniejsze i optymistyczne jest to, że nie było żadnych oznak wrogości. Tylko wąchanko.
UsuńNie będzie naparzania Inki.
UsuńJa ci już mówiłam przez telefon, ale powtórzę: moim zdaniem wszyscy się do siebie przyzwyczają szybciej niż myślisz . Inka wychodzi i obwąchała się z Czajnikiem, psy przyjęły sprawę na spokojnie a Czajnika po prostu żre ciekawość i bawić się chce. Będzie dobrze, bo innej opcji po prostu nie ma:)) Zdjęcia Czajnika wiszącego na siatce boskie!!! Głaski dla wszystkich!
OdpowiedzUsuńA u Mariji pięknie no i Myk bardzo reprezentacyjny, a maszyna do szycia przepiękna. Działa??
Dzięki Mika :))
UsuńMaszyna teoretycznie powinna szyć, tylko że główka jest osobno, a na dolnej części zrobione jest biurko pod komputer. Tak że w tej chwili pełni tylko rolę ozdobną. Dobrze mi się komponuje z tymi figurkami i żelazkami.
Mario,ten Myk i ta maszyna!!!! i tyle u Ciebie pięknych rzeczy do podziwiania...dyńka-słonik boski:))
UsuńDziękuję Elżbieto :)
UsuńMoże on myśli,że to Grażynka?
OdpowiedzUsuńTeż mi to przyszło do głowy, myśli, że skądś wróciła.
UsuńHanuś,bym zapomniała, już mam pastel w domu! Jestem zachwycona, Młodsza też pełna zachwytu (ona rysuje,ale pastelami nie umie, chociaż ją namawiam). jeszcze raz bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńDora, super, że jest i gdzieś nie przepadł - jak to na poczcie:)))
UsuńNie Dora, to raczej psy tak myślą. Czajnik jest zaintrygowany do białości.
OdpowiedzUsuńA już myślał,ze sam królem na włościach,a tu mu koleżankę przywiozłaś;)
OdpowiedzUsuńO matko, co ten Czajnik wyprawia:) I komicznie wszytskie trzy siedzią pod tymi drzwiami wgapiając się przestrzeń za nimi. A może jednak wyjdzie?
OdpowiedzUsuńHana, jak masz superowy, czerwony nocniczek:)
Mnemo, nocniczek targałam z Pragi, bo pasuje do kosza na śmieci:)))
UsuńPieski szybko się znudziły i śpio jak zabite.
Z nocniczka piją pieski, jakby kto pytał!
UsuńFajnie, u nas piją z wazy.
UsuńBędzie dobrze ! One wszystkie też tęskniły za Grażynką. Teraz im będzie łatwiej :) Cajnicek najchętniej bliżej by się z Inką poznał :) Pięknie fikał po siatce. Od tego fikania zauważyłam, że ma on czarny płaszczyk z rękawkami - normalnie Zorro ! A przed drzwiami siatkowymi siedzi czarny kot ! Niezły kamuflaż :) ... Piękne przyjęcie przez domowników ! ... A piękna Achima ma spojrzenie baaaaardzo wiele mówionce :)
OdpowiedzUsuńEwa, Achima jest tak piękna na żywo, że brak słów. Niesamowity kot.
UsuńCzajnik jest biały od spodu i ta białość zachodzi aż na jajeczka, a raczej na to miejsce, w którym kiedyś były:)
I za to ją jakoś mocniej kocham, tę zouzę Achmę...
UsuńOna ma w oczach, te, no, wiecie...
UsuńWęgliki? ;)
UsuńSępiki!
UsuńJakie węgliki, jakie sępiki :) Ona ma normalne, porządne qrwiki :)
UsuńJest niesamowita! Kocia czarodziejka:)
UsuńWągliki? ;)
UsuńWitaj w Kurniku, Inko. Chyba jeszcze nie wiesz, ale trafiłaś do Rajgumna, jak nazwała to miejsce Marija., ale niebawem się o tym przekonasz. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńWesoła gromadka/ ostatnie zdjęcie, świetne :))/ już czeka na wspólne harce. Oj, będzie się działo! :)
Boszszsz, Ksan, na razie ona jest taka przestraszona. Serce mi pęka.
UsuńTo przytul ją.
UsuńOna się nie boi, podchodzi do siatki przecież, a to bardzo dobry znak. Jest onieśmielona i troszeczkę zdezorientowana, ale co się dziwić, tyle się dziś dzieje wokół, tyle nowości - inny personel, pożegnanie z kochanym ZMD / rozczulające to z Fikunią /, podróż, dom - Rajgumno, powitanie nowego zwierzyńca, to dużo na jednego małego koteczka.
UsuńPieski poszły spać, a czajnik na straży, jest dobrze:) Teraz to już będzie tylko lepiej.
Czajnik, oczywiście :)
UsuńRucianko, ona się bardzo boi. Dam jej spokój na razie.
UsuńA księżniczka ma przepiękny nochal :)
OdpowiedzUsuńEwa, ten nochal mnie urzekł. Ona ma w sobie coś takiego, że nie wiem jak to nazwać. Strasznie chciałabym ją utulić:(
UsuńOj, będziesz tulić !!! Za chwilkę ! ... Moja Francia ma identyczny wyraz oczu i twarzy, jak Twoja Inusia, dlatego mam do niej słabość szczególną :)
UsuńTo jest sama słodycz i delikatność ta królewna. :)
UsuńDlatego serce mi pęka, że ona taka sama w tej łazience! Ale cieplusio ma, Ognio hajcuje (jak to Ognio), coby kocinka nie zmarzła!
UsuńMarija, głaski dla Myka:) Piękne kocisko.
OdpowiedzUsuńno piękne, oczy jak gwiazdy :)
UsuńZachywcające! A u Marii byłam i można tam oglądać i podziwiać wszystko godzinami! Same cuda!
UsuńStukrotne dzięki kurencje :)
UsuńMyk wygłaskany :)
aż nie wiem, od czego zacząć
OdpowiedzUsuńpo pierwsze czekałam, odświeżałam, cierpliwa byłam, chociaż było trudno błagać o szybki wpis ;)
po drugie- zazdraszczam!
po trzecie- zazdraszczam!
po czwarte- dalej zazdraszczam, ale i cieszę się, że tak Cię Wrocławianki przyjęli :)
u Maryji same cuda i cudaczki !
u Gosi, jak zwykle błysk i mir :)
a u Ciebie teraz, no normalnie siatkowe drzwi mnie powaliły, ale już Czajnik na nich toż to hit nad hity! cóż to za łobuziak :)))
i Wałek długi jak dwa psy
i ostatnie zdjecie- no serce pęka z rozczulenia, jaki one kochane, te zwierzaki, niech się ludziska od nich uczo
Hanuś, będzie dobrze, Inka trafiła do Gumnoraju !
A co to jest ten mir u mnie, soniczku?? :)
UsuńGosiu mir po rusku, to pokój !
UsuńTo wiem, ale że u mnie pokój? Hmm, nawet niejeden, he, he. :)
UsuńAle to może taki pokój peace bardziej !
UsuńTak samo odbieram ZMD - tam miłość, spokój i harmonia:)
UsuńTak, Gosiu, mir to ład domowy, spokój, w moim odczuciu to słowo zastepuje kilka naraz
Usuńsłowo używane w kodeksie = zakłócanie miru domowego , co w sumie u Ciebie chyba nie zachodzi, bo sfszytko jak w zegareczku :)
Sonic, nie ośmieliłabym się iść spać bez relacji, w życiu!
UsuńCzerwienię się na te komlimenta :(
UsuńNie napisałaś, Hanuś, jaka grzeczna jest Fikunia, a ja byłam z niej taaaka dumna, że się ciotce tak pięknie zaprezentowała!
OdpowiedzUsuńGosia, o grzeczności nie napisałam, zaiste, tylko o urodzie. Tymczasem Fikunia jest wzorem posłuszeństwa. Nie ucieka, nie oddala się zbytnio, przybiega na wołanie, o czym ja mogę pomarzyć, bo Wałek przybiega na "chodź coś dam" (skrócona i mniej ośmieszajaca wersja "chodź, dam parówę"), a Frodo przychodzi, ale tak połowicznie. Siada przed gankiem i czeka niewiemnaco. Jeśli naciskam, kładzie się świństwem do góry. A Fikunia normalnie, jak cień. I to zachęcanie kotów do zabawy, oesssu, mówię Wam, to trzeba zobaczyć.
UsuńDopiero teraz będę komentować, zdjęcia obejrzałam już trzy razy. Mariji cuda do oglądania i oglądania i oglądania....a Myk ma niesamowite oczy i jest bardzo przystojny.
OdpowiedzUsuńPowitanie przez zwierzaki świetnie ujęte, a Czajnik na siatce pobija wszelkie rekordy. Ciekawe, czy będzie dzisiaj z Toba spał., czy też pilnował siatki.
Mam przeczucie, że wszystko bedzie dobrze, skoro obyło się bez fuczenia i warczenia.
Ewa2, idę o zakład, że będzie pilnował. Cały czas tam siedzi.
UsuńTeż mnie się wydaje, że będzie obstawiał panienkę ;) Koty są o wiele bardziej ciekawskie niż psy.
UsuńEwa bardzo dziękuję :)
Wchodź do niej ,usiądź na podłodze i czekaj spokojnie przemawiając od czasu do czasu,żeby się do głosu przyzwyczajała i zapachu, z pewnościa podejdzie po pewnym czasie,no i smakołyczkiem,zabawką kuś.
OdpowiedzUsuńDora, tak zrobię, ale za dwa, trzy dni. Niech się przyzwyczai do odgłosów domu.
UsuńOglądam i oglądam....♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńElżbieta, obawiam się, że teraz będę Was zanudzać monotematycznie.
UsuńLiczę na to:))))
UsuńCzajnik najwyraźniej się zakochał :) od pierwszego wejrzenia. I nie ma sie czemu dziwić
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, ze tylko moja Miecka oprychala nowa siostrzyczke, zreszta syczy na nia do tej pory. Wszystkie inne koty zaprzyjazniaja sie z nowo przybylymi. Czajnik jest wylacznie zaciekawiony sliczna panienka, dla psow to jeszcze jeden kot w domu - nic zaskakujacego, choc przydaloby sie blizej obwachac.
OdpowiedzUsuńDlaczego tylko ja mam takiego pecha?
Pantera, nie wiem, czy siatkowe drzwi nie są tu sprawą kluczową. Nie wiem, jak je oswajałaś, może zbyt bezpośrednio? Za szybko?
UsuńPanterko - Bonus też by oprychał każdy nowy nabytek, więc i takie egzemplarze też się trafiają :))
UsuńOswajalam je dlugo. Wprawdzie siatkowych drzwi nie mialam, ale tez nie puscilam sprawy na zywiol. To chyba lezy wylacznie w charakterze Miecki.
UsuńTo pozostaje pogodzić się z tym...
UsuńMaszowa, za dużo to on nie widział:)))
OdpowiedzUsuńPrychania nie było? Nie było.
OdpowiedzUsuńIrokeza na grzbiecie u zwierzyńca nie było? Nie było.
Warczenia fuczenia nie było? Nie nie było.
Zaciekawienie Czajnika sięgające zenitu jest?. Jest:))
Jaki wniosek? Wszystko jest dobrze , a będzie jeszcze lepiej.Zresztą u Ciebie nie może być inaczej. Tylko nie żałuj już koteczki,bo ona takie nastawienie wyczuje, traktuj jak resztę ferajny. To co złe już za nią i nie wróci.
Ps. Czajnik wygląda super na tej siatce, akrobata jeden.
Marija, Myk zwisający(chyba) z drabiny, też jest śliczny. A oczy to ma rzeczywiście jak spodki:))
On się we mnie tymi gałami tak wlepia, jak chce się bawić, siada i jest cały oczami, wtedy wystarczy powiedzieć gonić kota, kota, kota i zaczyna się galopada :)
UsuńOj chciałabym to zobaczyć:))
UsuńMarija może Ci się kiedyś uda nagrać te jego galopady.
A wzrok to ma rzeczywiście sugestywny, nie da się ukryć.
Garde, właśnie to zaciekawienie Czajnika co nieco mnie niepokoi:)
OdpowiedzUsuńHanuś bo to dla niego nowość jest, świeżynka, a jeszcze z pewnością mnóstwo zapachów ze sobą przywiozła, to go ciekawi. Przejdzie mu z czasem albo jak pierwszy raz z jej karzącą łapką się spotka:))
UsuńChyba się nie bois,z że da rade siatkę odkręcić i do dziewczynki przeleźć:))
Hana, przyjechała nowa, młoda laska. Nie ma co się dziwić chłopakowi.
UsuńGarde, nie zdziwi mni wcale, jeśli się przeciśnie przez siatkę.
UsuńRucianko, tak bardzo się nie dziwię, ale wolałabym, aby mniej kochliwy był.
Fajosko!!! Masz nowego zwierza!!! Wpadnę się poznać, jak nieco się zaadaptuje...
OdpowiedzUsuńKrecie, żeby tylko kolejny rok nam się nie omsknął:)))
UsuńMoże się zdarzyć..... przy tej odległości .... ;).
UsuńBarbara
Czajnik się po prostu zakochał :)) Od pierwszego spojrzenia, na zabój i na zawsze :) Mam nadzieję przynajmniej.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pomyślną integrację i szybkie oswojenie się Inusi z Wami wszystkimi :)
Fajne zdjęcia, najlepsze z Czajnikiem na siatce, rzecz jasna.
No i Mykuś - słodziak jeden :))
Fikunia i tymczaski też, oczywiście słodkie są :))
UsuńLidka, one są tak słodkie, że nie do wytrzymania:)
UsuńDla mnie każdy zwierzak jest śliczny. Każdy cium cium cium. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie Wasze mi się podobają i uważam że są urocze, mądre i kochane.
Dobrze jest zakochać się kolejny raz ....... ;) ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBarbara
Baśko, swoją drogą to ciekawe, że miłość do kota/psa nigdy nie mija.
OdpowiedzUsuńBo prawdziwa nie mija :D ♥! ♥! ♥! ♥! ♥!
UsuńBarbara
Cudowna relacja! A zdjęć bym chciała jeszcze więcej:P Czajnik to agent do kwadratu. Już się nie mogę doczekać jak będą z Inka w komitywie:))))
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie, Hana.
Alucha, dziękuję, będę sprawozdawać na bieżąco, do wypęku i do obrzydzenia!
OdpowiedzUsuńHano, spokojnie. Dzisiaj Inusia jest dla Czajnika intruzem. Jak widać na zdjęciach ona się tym raczej nie przejmuje;) Grzbiety przylizane, ogony nie nastroszone (czyli wkurw nieobecny), choć przy ziemi (czyli niepewność), siatka w całości.
OdpowiedzUsuńDziewczyna okrzepnie (my też czujemy się niepewnie pierwszy raz w nowym miejscu) a chłopak przekona się, że starczy i dla niego żarełka, mniamów i Waszej miłości. Będzie dobrze!
Marijo! Twoje prace są CUDNE!!!!!
Myk tyż :D
JOZ. wiem to wszystko i nastraja mnie optymistycznie - jak mówisz! Żadnych oznak wrogości, oby tak zostało!
UsuńNajważniejsze że już kicia jest w swoim domku i integracja rozpoczęta.Jak zwykle czas potrzebny i dużo gadać do zwierza.Ja zwykle sporo plotę słodziutkim głosikiem do mojej gromadki,dobre efekty widzę.Trzymcie się :)
OdpowiedzUsuńi jak tam, Czajnik na siatce czy pod ? :)
OdpowiedzUsuńSonic, na krześle. Odpuścił, czy co?
UsuńNową strategię obmyśla jak nic:))
UsuńAnais, jutro będziemy gadać do upojenia. Dzisiaj już padam.
OdpowiedzUsuńNo pewnie,czas się zresetować po takim dniu.Kici też cisza nocna dobrze zrobi.
UsuńWybaczcie Kureiry, już idę spać, trochę padam. Ciekawam, czy Czajnik przyjdzie, czy noc spędzi na straży?
OdpowiedzUsuńDobranoc i dziękuję!
śpij snem sprawiedliwej :) ♥
UsuńWyśpij się, wyśpij. Od jutra oczekujemy budyniu w duuuuużych ilościach :D
OdpowiedzUsuńi od razu z nowym postem, bo się na bank zapcha :)
UsuńCzytając wpis i oglądając zdjęcia u Gosianki normalnie się poryczałam ze szczęścia. Trochę ochłonęłam i zajrzałam do Kurnika i już ze spokojem mogę oglądać i czytać, czytać i oglądać. To co czuję, wszystko już dziewczynki napisały, a Czajnik na siatce, to jak moja Beza na moskitierze w oknie - aż ją pazurami poniszczyła. Czekam na dalsze relacje.
OdpowiedzUsuńBuziaki i miziaki dla wszystkich.
Ania Bezowa
Do jutra Kurki. Przylecę z samego rana zobaczyć jak minęła noc.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie kciuki, bo coś mnie bierze, jakby zaczątki kataru.
Dobranoc.
Ewo, herbatkę z prądem weź sobie do łóżka!
Usuńdobrej nocy :)
Dobrej i spokojnej nocy Hano i Tobie i wszystkich waszym zwierzakom.
OdpowiedzUsuńi Tobie dobrej :)
UsuńHano, spokojnej nocy! te parę dni szybko minie.
OdpowiedzUsuńcały dzień jak mogłam z doskoku śledziłam rozwój sytuacji! kibicuję Wam gorąco, żeby wszystko się dobrze ułożyło!! zdjęcia dałaś rewelacyjne, kilka razy już oglądałam :)
OdpowiedzUsuńCzajnik zakochany od pierwszego wejrzenia. Psiaki lekko skonfundowane, dlaczego one nie dostały psiej koleżanki a Czajnik dostał "swoją". Niesprawiedliwość jaka, czy co? O parytetach nie wspominając. Dobranoc Hano, dobranoc piękny, szczęśliwy zwierzyńcu. Margolcia.
OdpowiedzUsuńHanuś, pokochają się - to widać! Chyba, Ty bardziej przezywasz, ale bedzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńMasz otwarte serce, a zwierzaki to wyczuwaja, nie wiem w jaki sposob, ale wyczuwaja.
Kciukasy zacisniete cały czas, ja już o was śnię, czy ze mna jest wszystko ok?
Ostanie zdjecie faktycznie powala:) Widac, "zwierzyniec" chcial sie przywitac, nooo, i pokazac, ze to jest otwarty dom - WITAJ INKO !!!!!!!
UsuńNo to witaj Kurniku ssssrana:)
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam do 62 gdaka,dziś już wszystkie za mną.Piękne zdjęcia.Myk taki zaciekawiony co ta Kura tutaj robi?Mario te dwa dyniaki podbiły moje oczy od pierwszego wejrzenia.Jestem nimi zauroczona.Czajnik pewnikiem obczaja czy ta kota da się pogonić i czy w końcu będzie miał godnego partnera do ganiania a nie tylko psy i psy.Będzie dobrze bo przecież nie może być inaczej w Kurniku:)
U mnie za oknem taka mgła,że ledwo kominy widać z na przeciwnego dachu.
Miłego dnia:)
wszystkie zdjęcia piękne, ale ostatnie przecudne
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kurniku! Wczoraj już nie zdążyłam nic napisać. U mnie -7 biało i bardzo mglisto. Zobaczymy w ciągu dnia w która to stronę pójdzie.
OdpowiedzUsuńPrezesowo Rajgumna uprasza się wstanie i natychmiastowa relację pierwszej nocy. Jeśli oczywiście udało się pospac.
Lubię koty i doceniam ich charakter i pomysłowość (Czajnik ma podium), ale cóż zrobić jestem psiarzem od urodzenia i nadal uważam ze zdjęcie z Frodo jest najpiękniejsze:)))
W związku z powyższym proszę o dokonanie mizianka Czajniczkowi, Waleczkowi i podwójnie Frodziowi. Jeśli by Inka pozwoliła to również dla niej.
Jeśli nie dziś to jutro juz na pewno się odważy, bo w tak ciepłej atmosferze jak u Was Hanno, to ona szybko się zaklimatyzuje:) i w poniedziałek będzie fruwac razem z Czajniczkiem:)
Ja też sie przywitam :)
OdpowiedzUsuńPrezeskura jeszcze pewnie śpi, albo zwierzyniec zapoznaje :)
Dzień dobry Kurki.
OdpowiedzUsuńJak CzarnyKot proszę o relację. Jeszcze śniadania nie jadłam tylko się ogarnęłam, ciekawość mnie zżera.
U mnie zero i słońce, zobaczymy co będzie dalej.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Ewo2 u mnie pięknie. Śliczne niebo w błękicie, słońce, szadz na drzewach i obecnie -0,5 stopnia.
UsuńHeloł, Kurejry! :) To do ogółu, bo trochę ostatnio niebywała jestem.
OdpowiedzUsuńA teraz do Hany: czy Ty chciałaś może, żeby Czajnik nie skwierczał wcale, skoro ulokowałaś obcą w JEGO łazience?!
A drzwi - pierwsza klasa, pełen profesjonalizm. Zresztą nie spodziewałam się fuszerki po Ogniu. :) Możecie być wzorcowym domem dla planujących dokocenie.
No to tyle, bo czas mnie pogania.
Dobrej pogody wszystkim, a Twemu domowi, Prezesko, spokoju i szybkiego osiągnięcia stanu powszechnej akceptacji wśród zwierzorów. :)
Ściski!
A ja doskonale pamiętam te drzwi z czasów gdy się pojawił Czajnik i zapoznawał się z piesiorami. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba by odszukać tamten wpis, tylko ja??
Czajnik akrobata ;)))
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie u Hany dzieje...
OdpowiedzUsuńDziędobry.Dzisiejszy poranek już nie jest słoneczny, w nocy na minusie teraz 2 st. Za to nie wieje chyba.
OdpowiedzUsuńMiłej soboty !
zdjęcie Myka ))) o jaki to pyszczasty kot, cudny! i Czajnik na drzwiach siatkowych ))) rozczulający jak i pozostali ogoniaści członkowie rodziny ))oby się wszystko udało. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż z ciekawością oczekuję na wieści jak minęła noc. Mam nadzieję , że dobrze i bez fajerwerków. No i że Czajnik jednak nie rozmontował siatki:))
OdpowiedzUsuńSkończyłam strusią produkcję, jeżeli ktoś ma ochotę można zerknąć tu:
https://picasaweb.google.com/107911817953789696415/Pisanki2016
Piękności! Nie do uwierzenia, że można tak precyzyjnie udekorować te jajca!
UsuńCuda pisankowe!!!
UsuńDziękuję pięknie za komplementy:))
UsuńO precyzji to bym podyskutowała....ale zapewniam, że to żadna sztuka, tylko troszkę wprawy trzeba.
Grażynka dzięki.
UsuńTeraz mnie czeka dalsza produkcja tych " cudów" , kurzych tym razem.
Przepiękne :)))))
UsuńNo rzeczywiście - nie sztuka. To jest Sztuka!
Gardenio!!!dla mnie to sa pisanki opolskie...czy tak?
UsuńBrawo Grażynko. mało kto rozpoznaje.
UsuńAle ja nie jestem Opolanką, Podkarpacie się kłania:))
Natomiast podobają mi się opolskie tak bardzo że staram się je odwzorować, w małym stopniu się udaje.
Joanno Z. zawstydzasz mnie>
Piękne!:)I nie masz się co zawstydzać,ja tam bym nawet nie umiała zacząć:)
Usuńprzepiękne, Gardenio ♥
UsuńOj przydałby się taki laptek jak holter - Hana mogłaby nadawałaby 24/24 :D
OdpowiedzUsuńEch marzenia.........
Hana, wstawać!!!!! i relację dawać, bo tu cały Kurnik w napięciu czeka co się działo w nocy.
OdpowiedzUsuńWpisałam sobie adresik do zakładek, cuda, panie, cuda. Pisanki są śliczne, jest co podziwiać.
OdpowiedzUsuńAż mnie skręca z ciekawości co się u Hany dzieje. Chyba sobie pójdę na spacer, jak wrócę na pewno coś będzie.
No czekam i czekam!!!
OdpowiedzUsuńHana,a może by tak na te drzwi łazienkowe jakomś kamerkę 24 godzinną?To byś wcale nie musiała pisać i zdjęciów robić^^
OdpowiedzUsuńo to to! jak u boćków albo sokołów!
UsuńHanuś, Was to na chwilę spuścić z oczu nie można! Dwa dni mnie nie było w internetach i proszszsz! Dzieje się.
OdpowiedzUsuńIdę czytać ciąg dalszy :)