Niedawno trafiłam na TVP Kultura na stary program o poezji i muzyce. Grechuta, Niemen, Demarczyk, Chodakowska, Janda... Witkacy, Tuwim, Stachura, Jasnorzewska, Baczyński... Żal mi się zrobiło, normalnie żal. To wszystko funkcjonowało dawniej w powszechnej świadomości, w obiegu publicznym. To nie była nisza, to było w Tv, radio... Wstydem było nie wiedzieć, kim są ci ludzie i kim są autorzy wierszy, które oni śpiewają. Pod wieloma względami powszechna kultura stała na wyższym poziomie i ludzie jej chcieli. Teraz cóż, inne czasy, inni ludzie, żądza pieniądza i oglądalności. Zdaję sobie sprawę, że oczywiście są ludzie i zespoły śpiewające poezję, ale to już nisza, już trzeba tego szukać, samo nie przyjdzie...
Mało mamy czasu na czytanie poezji a i pewnie nie bardzo nam się chce... Dlatego ja na przykład cieszę się , gdy w gazecie znajdę kącik z wierszem, wybranym przez kogoś, czyjemu gustowi literackiemu ufam. To takie zatrzymanie wpół drogi między polityką a gospodarką czy sportem podczas lektury:)) W młodości bardzo lubiłam czytać poezje, lubiłam Emily Dickinson (szczególnie wiersz o duszy, która zatrzaskuje za sobą drzwi, jak znajdę, to jeszcze dołączę), Tetmajera, oczywiście niezwykłego Leśmiana, Pawlikowską-Jasnorzewską (Fotografia, Dancing...), z młodszych Stachurę, Poświatowską. Mama miała dwa tomy poezji Jasnorzewskiej, uwielbiałam je czytać i sporo znałam na pamięć, z własnej a nie przymuszonej woli. W okresie pracy w teatrze też miałam żywy kontakt z poezją i literaturą, potem było już coraz słabiej... I właśnie tego mi brak... Wiem też, że trochę to moja wina, przecież znalazłoby się trochę czasu na jeden wiersz dziennie, ale rzeczywistość wyziera z każdego kąta i skrzeczy: Wiersze sobie czytasz, a to i tamto czeka, nie zrobione! Nie chcę dać się zakrzyczeć tej skrzeczącej, podejmuję więc akcję: JEDEN WIERSZ DZIENNIE. A może ktoś się przyłączy i podzielimy się tym co czytamy?? I zrobimy jeszcze jedną zakładkę: Mój Ulubiony Wiersz?
Uwaga, pyszny suplement! Elaja przysłała nam plik wydawniczy "Balu w Operze" Tuwima. Perełka! Przyjrzyjcie się ilustracjom! Elaja, dziękuję!
A tu "Berlin 1913" i Leszek Długosz:
Mikuś, wrzuć mom ulubionom "Cebulę" do Ulubionej Poezji :)
OdpowiedzUsuńA znasz to ?
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=EKpqIJMCkqM
Łucja Prus, luuuubię.
UsuńI to: W żółtych płomieniach liści...
Słowa Osieckiej, którą wielbię.
Wszystkie zaległe powrzucam, tylko nie miałam kiedy dzisiaj. Tropik znów wymiotował:(((
UsuńŁucję Prus też bardzo lubię.
Może coś zeżarł na spacerze. Zobaczysz jutro. Jak cos, to do znów wet. Oj, współczuję.
UsuńMika, a teraz? Jak jest teraz?
UsuńAle je i pije ?
UsuńJe i pije, po czym za jakiś czas żre traw e i powoduje wymioty:(( Był u weta wieczorem na zastrzykach, dzisiaj post a jutro trochę karmy trochę makaronu z kurczakiem i rosołkiem, a od pojutrza znów sama karma nerkowa. Może to reakcja na zmianę karmy? Tak właściwie to dopiero od wtorku je tylko tą karmę, a sensacje zaczęły się wczoraj wieczorem...
UsuńMika, to może być to. To kompletnie inna karma niż ta, którą dotąd jadł.
UsuńDaj Tropikowi trochę czasu na przyzwyczajenie się i NIE PANIKUJ:)
UsuńArte, odpowiem: BA! Wiesz, że jestem panikara...
Usuńo biedne malenstwo....niech mu sie juz polepszy!!!
UsuńWiem, ale DACIE RADĘ:)
UsuńDzięki, kochana.
UsuńO kurczę, a ja myślałam, że Tropikowi już lepiej:(
UsuńOooo, jest i Niemen:)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla ciebie:)))
UsuńPięknie dziękuję - w końcu on też z Kresów:) Byłam kiedyś na jego koncercie - w pierwszej połowie lat 80. - myślałam, że mi serce zsynchronizowało się z jego muzyką - niesamowite wrażenie:)
UsuńJa też byłam na koncercie Niemena. Kiedyś przyjechał na zaproszenie proboszcza do małej wioseczki, w której znajduje się słynne na Podlasiu Sanktuarium Maryjne. Śpiewał i grał na balkonie kościoła. To było niesamowite, ta muzyka, ten śpiew, i to, że taka gwiazda przyjechała śpiewać do takiej małej wioski. Ludzie byli wzruszeni, poprzyjeżdżali z daleka, żeby Go słuchać, choć byli i tacy, co nie rozumieli - "Cego tak rycy, hihi". No a za jakiś czas, w tym samym kościele odbył się koncert Grupy Pod Budą.
UsuńTo prawa dla proboszcza, że miał odwagę zaprosić artystów do kościoła:)
UsuńBrawa, brawa:)))
UsuńTo musiało być niezapomniane wrażenie... Fajnie, że i w kościele można takie rzeczy usłyszeć.
UsuńTyle tego! Bardzo lubiłam czytać wiersze. Teraz nie sięgam po tomiki,chociaz maich sporo. W pełni się z Tobą zgadzam, teraz poezja jest niszowa, schowana w kręgach poetyckich spotkań,na które przychodzą nieliczni.
OdpowiedzUsuńDobrze,że istnieje tvp.kultura :)
Pomysł jeden wiersz dziennie niniejszym wdrażam w życie!
Nie no, rozkleiłam się:)
Usuńposłuchajcie
https://www.youtube.com/watch?v=IbrzpFxRR40
Cudna ta Rybotycka...
UsuńJeden wiersz dziennie nie wymaga dużej ilości czasu, przez miesiąc uda się tomik przeczytać:)))
Na jednym się nie skończy!:)
UsuńTak trzymać!
Usuńuo matku bosku..nei nadazylam za Wami i pewnie nie nadaze, dzien byld od rana do wieczora prawie...do tego wroilam do domu i rzucilam sie z dzikoscia na robienie leniwych pierogow co zaowocowalo rozpeknieciem sie zupelnie....
OdpowiedzUsuńco do czytania to...bardzom ekelektyczna, malo wspolczesnej literaury polskiej znam, znaczy wspolczesnej w luznym zrozumieniu, w tej chwili w Kundelku mam co nastepuje - Tim Parks (ksiazka o...pociagach we Wloszech, jak bum cyk cyk!), a w kolejce - nastepny Inspector Montalbano, kilka probek z amazona o Romanowach ( ijedna dosc ciekawie zapowiadajaca sie skiazka o 4 corkach),pelne wydania - przeczytalam The Help - o czarnej sluzbie w Luizanie w latach 60tych (swietne!!), 3 probki o dziecinstwie w latach 50 i 60tych, Jacek Hugo-Bader o Kolymie, o podrozach w Tybecie (Colin Thubron), jedno o Sycylii, chyba ze 3 probki ksiazek o drzewach i nocnych spacero-wyprawach, Architektura Renesansu (kiedys chcialam byc histroykiem architektury...wszyscy uznali ze to bez sensu....), Richard Mabey - ksiazka o chwastach, Prywatne zycie impresjonistow (Sue Roe), zydowska ksiazka kucharska, jeden Wallander, Slawne pary PRLu, Kobiety wladzy PRL, kilka ksiazek kucharskich - libanskie, tureckie, bliskowschodnie , zycie codzienne w sredniowieczu,
ani kawalka powiesci badz poezji.....choc to o drzewach, chwastach i podrozy na nogach noca i nie tylko - to pozycje bardzo liryczne i do czytania powoli z powtorkami.
Grechute, Niemena, Demarczyk, Anne German i Skaldow to moge sluchac w kolko. Takze samo Kabaret Starszych Panow - zawsze i wszedzie!!
Wszyscy uznali, że to bez sensu, abyś została historykiem sztuki, a Ty???? Opakowana, nie daj się - jeszcze wszystko przed Tobą:))))
UsuńOpakowana, zabiłaś mnie tą wyliczanką! Wpadłam w dół kompleksów i prędko nie wyjdę...
Usuńmoze zle napisalam, ze bez sensu, ale niepraktyczne, a ja przeciez pokolenie z Rodzicami, ktorym wojna odebrala mozliwosc decyzji o przyszlosci i wyksztalceniu (moj Tato zaczal studia przed woja a skonczyl - ostatni rok cos w 48r, a Mama miala sie ksztalcic od wrzesnia 39 roku, bo w sierpniu jej brat skonczyl szkole lotnicza i Babcia mogla jakos zaczac wspomagac moja Mame po maturze, chyba jakas szkola pielegniarska czy handlowa...w sumie nie pamietam co Mama mowila), wiec wszystko co nie bylo im pisane w odpowiednim czasie - wsadzili w nas (tzn pruli sobie zyly) wiec jakos czulismy sie z bratem, ze trzeba cos praktycznego studiowac...znaczy moj brat chcial Historie, ale glownie jego wychowawczyni uznala, ze pracy nie znajdzie, ze marnie etc...a potem ja z historia sztuki (architektury) to tylko popiskiwalam, ale czulam, ze nie ten tego...anglistyka w sumie zostala wybrana tez pod katem praktycznym, a pozniej, przez nastepne 20 iles lat dodawalam sobie roznych kwalifikacji, ktore w zasadzie do niczego mi sie nei przydaly.a to, co mowisz - Mika - to slowo w slowo, co mowi mlodsze dziecko, ktore uwaza, z epowinnam isc na studia na Open University alboco na historie sztuki, pomysl glupi nie jest ALE ...stracilam entuzjazm do systematycznego uczenia sie i egzaminow (ostatnie, 3 lata temu mnie wykonczyly nerwowo i fizycznie - od lutego do czerwca codziennie wstawalam o 5 rano i sie uczylam, potem od 8 wieczorem do ok polnocy - prawo! bo bylam na kursie na tlumoka ssondowo-policyjnego, a na to trzeba znac prawo do poziomu m/w maturalnego...KAZDE prawo, wiec w te moje sesje robilam notatki ze znaczenia terminow i slowek, strona A4 zapisana maczkiem z obu stron , jako material do powtarzania. Dostawalam histerii i choroby morskiej, ciaglenowe tematy wychodzily, niczego nie pamietalam, dostawalam sraczki na mysl, ze na ktorymkolwiek z 5 egzaminow dostane tlumaczenie testamentu!! jeszcze na te mysl gonie do wychodka... jechalam na egzaminy trzesac sie jak garararareta....potem zaczelam odkladac kase na poprawki (a £150 za sztuke), az we wrzesniu nastapil telefon z wynikami....3 wyroznienia i 2 celujace....rabnelam tylkiem o krzeslo, bo kolana mi sie ugiely, hrehrehre. Najlepsze w zyciu stopnie..ale TYLE wysilku - to ja juz dziekuje.
Usuńza to bede czytac o historii architektury i sztuki - dla czystej przyjemnosci i bez stressu. poza tym majac pamiec niczem rzeszoto, to bede sobie o tym czytac w kolko i z przyjemnoscia, hrehrerherherhrh
no to juz wykorzystalam limit komentarza na dzisiaj, hrehrehreher
p.s. poza historykiem sztuki chcialm tez byc archeologiem, prowadzic kiosk RUCHu, oceanografem oraz.....tlumaczem! no i mialam plan co do tego ostatniego - ze znajde meza weterynarza i bede mieszkac w leniczowce gdzies pod dowolnym miastem i bede pisac tlumaczenia przy oknie z widokiem na las i begonie w skrzynce....
Mika - przecie czest to probki ksiazek moze kupie, moze nie....
UsuńMatko, Opakowana, ukradłaś moją wizję!!! Ja miałam tłumaczyć przy oknie z widokiem na ośnieżone świerki (zimą) i na jezioro (latem). Od czasu do czasu przed oknem miały galopować konie - niekoniecznie moje! Męża w to nie mieszałam jakoś. I słusznie - jak się okazało, hrehrehre! I wiesz co? PRAWIE się spełniło! Poza mężem, jeziorem i końmi!
UsuńTo ja bardzo poproszę Opakowaną-oceanografa:))))
UsuńHano, ośnieżone świerki też ładnie się prezentują przed oknem.
UsuńAle jezioro! Jezioro!!!
UsuńMasz rację Opakowana ,wiedzę z histori sztuki możesz przyswoic sobie sama ,bez presji egzaminów . Wybierzesz sobie to co cię najbardziej interesuje .
UsuńNie potrafię uczyć sie pod presją . Egzaminy to zmora , a wygładowcy nie zawsze potrafią sprzedać swoją wiedzę .
Hana - u mnie zmaiast kuni sa psy, wiewiorki i takie tam, a zamist swierkow - sosny, ale takie fest, geste, nie z paroma galazkami na samej gorze, takie bardziej morskie, po to zeby pachnaily i szumialy. Jest to jako niezbedny element mojego wymarzonego domu, ktoremu co i raz cos dorabiam (widok na morze, weranda, troche rozwalajaca sie, szeroka, na szerokosc domu nawet, z frontu precyzyjnie okreslony ganek, dom parterowy, gorka jedynie sypialna (w tej chwili na 1. pietrze u nas w domu jest sypialnia, lazienka i nasza pracownia)
Usuńwiem nawet jakie meble w niektorych pomieszczeniach maja byc...i takie tam.
u mnie maz wterynarz byl obowiazkowo. Nawet liste cech rozpisalam, cech onego, co to mial byc moim weterynarzem. Kolezanka nawet takiego znalazla (odfajkowujac cechy), pokazala raz palcem z ukrycia, po wierzchu byl calkiem calkiem, zmontowala okazje pozna
nia przed poczatkiem roku akademickiego i...BACH! W sierniu se zareczylam z nieznanym mi w sumie facetem ;) tylko mu brakuje tego zawodu ;)
No wiec to mam tez , Marija, ta presja i oczekiwania ode mnei jakich cudow....moze 30 lat temu ale nie teraz! poza tym praca mnie strasznie rozpuscila wgledem wtracania sie, zaden nauczyciel by ze mna nie wytrzymal, rhehreher
UsuńOpakowana, tak daleko się z wizjom nie posunęłam. Ograniczyłam się do świerków, jeziora i kuni. I do połaci. Ale, w sumie - Frodo jak leci, to też tętni! I wygląda jak kucyk! Marzenia można trochu nagiąć, nie? Weteryniarza w mojej wizji nie było. Ogniomistrz jest w sam raz.
UsuńTrochę go (Ogniomistrza) nagięłam i pasuje do wizji.
UsuńCzłowiek na ogół zaręcza się z obcymi facetami... Błąd...
Usuńnieno u mnie nie az taki blad...znaczy bylam zareczylam sie jak mialam 18 lat, ale idiota okazal sie zupelnym oslem :P potem odczekalam i no, z tej wrozby wyszlo, ze slubny sie ze mna ozeni ;)
UsuńCoś z Szymborskiej :
UsuńMiast okradać krowę z mleka
dój bliskiego ci człowieka .
Odpoczynek daj królicy
sam się rozmnóż w kamienicy .
Opakowana, a niby co miał zrobić??? Skoro ślubny?
UsuńMarija, altruitki to perełki dowcipu!
UsuńMarija - dawaj wiecej!
UsuńNie męcz aptek i lekarza,
Usuńsam znajdz drogę do cmentarza .
Ulzyj trawie w obowiązkach
sam wybujaj na Powązkach
Opakowana, niezły masz przerób, kiedy Ty to czytasz?
OdpowiedzUsuńw pracy.... oprocz tego b. wczesnie rano, robiac na drutach, w weekendy (dom moze stac zapuszczony)
UsuńCzytam wieczorami/nocami w łóżku. I jak mnie najdzie, to zapuszczam dom.
UsuńNie potrafię się skupić w innych miejscach - poczekalnia, pociąg, itp. Muszę mieć luzik.
UsuńOpakowana,szacun!
OdpowiedzUsuńee tam :)))
UsuńWitajcie Kury wieczorowa porą. Wyrazy uznania dla Opakowanej, faktycznie niezły przerób.
OdpowiedzUsuńChciałam przypomnieć jeszcze jednego mojego ulubionego poetę Sergiusza Jesienina i jego wiersz: "List do matki"
Zaczyna się tak:
"Żyjesz jeszcze, biedna stara matko?
I ja żyję. Pozdrowienia ślę.
Niechaj sączy się nad twoją chatką
To wieczorne światło w sinej mgle.
Mnie pisano, że ukrywasz trwogę,
Tęsknisz za mną, że cię trapi żal.
Że wychodzisz często znów na drogę
W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal."
O tak, Jesienin bardzo wart przypomnienia.
Usuńooo tak!
UsuńEwo,tęsknota matczyna jakże trafnie ujęta
OdpowiedzUsuńTen wiersz zawsze robił na mnie wrażenie. Szkoda, że okropnie źle mi pisać z zamykającej się książki bo przytoczyła bym cały.
UsuńMam wirusa w lapciu i nie mogę gadać z wami......
OdpowiedzUsuńO, świński wirus!
Usuńwez go otruj, mnemo!
UsuńPincetką wyciągnij!
UsuńAlbo trojański!
OdpowiedzUsuńPaskuda jedna, nie wiem gdzie polknelam. ..
OdpowiedzUsuńWu ratuje lapciu ale może będzie potrzebna instalka. ..
OdpowiedzUsuńCieszę się że wam krokodylki smakowały. ..ja tez lubię. ..
OdpowiedzUsuńDzięki Mika za wstawienie Szymborskiej ,wspaniale interpretuje swoje wiersze . Przy okazji kliknełam na film o niej " Radość pisania " . Film ciekawie pokazuje jej postać i jest w nim sporo jej wierszy przez nią interpretowanych . Nie wiedziałam o tym że swoją rozpacz po śmierci Kornela Filipowicza włożyła w wiersz " .....tego nie robi sie kotu...."
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film, bardzo ciekawy. Niezwykłym była człowiekiem.
UsuńW kamienicy Szołayskich jest sala poświęcona Szymborskiej i jej pasjom. Są jej zbiory kiczowatych figurek, pocztówek fragment księgozbioru, słynnych kolaży, a przez telefon można posłuchać jak recytuje wiersze. Ekspozycja nazywa się "Szuflada"
OdpowiedzUsuńWiem o szufladzie i chciałabym ją zobaczyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam. Może się wybierzesz jesienią. U wikt i opierunek tzn chciałam powiedzieć i nocleg zapewniony.
OdpowiedzUsuńMiało być : u mnie
OdpowiedzUsuńEwa2, dziękuję, kto wie? A potem razem mykniemy do Miki!
OdpowiedzUsuńO właśnie!!!
UsuńCzemu nie? Teoretycznie to tylko 100 kilometrów a praktycznie....zakopianka.
UsuńOd Krakowa to jest pikuś. Przerabiałam. Nawet korka na Zakopiance nie było. Ewa2, jakby co, masz jak w banku.
UsuńI bardzo dobrze. Obrośnie procentami i będziemy miały uciechę. Naleweczkę zabiorę...
UsuńA ja dam swoją:))) Ale będzie impreza! I będziemy sobie czytać wiersze...
UsuńO tak! Duuużo poezji i procentów. Już się cieszę.
UsuńEwa2, istnieje ryzyko, że będziemy nawijać prozą. Przynajmniej na początku:)
UsuńProza też dobra. Może być poetycka. Ja rymów składać nie umiem ale poetycko się wyrazić może jeszcze potrafię.
UsuńDziefczynki, czy Bal w Operze u Was się otwiera?
OdpowiedzUsuńNie otwiera się.
Usuńnie .
UsuńA gdzie jest link do tego balu ,bo nie widzę . Tak pytam bo piszecie o czymś czego nie widzę . Jeśli chodzi o Bal w Operze Tuwima to mam w domu .
UsuńMarija, w treści posta, na końcu, ale i tak się nie otwiera.
UsuńBal w operze u mnie sie nien otwiera.
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj wpadłam żeby tylko powiedzieć wszystkim kurkom dobranoc.
I na dobranoc coś dla uśmiechu>
Cnota z okazją całą noc przespały
Cnoty nie było kiedy rano wstały
No chyba wszystkie wiedzom kto to napisał
Spijcie dobrze, a zwłaszcza Mika i Tropiś.
Bacha dzięki. Dobrej nocy.
UsuńDobranoc Bacha, jutro pogmeram przy balu. Nie wiem, dlaczego się nie otwiera, u mnie otwiera.
OdpowiedzUsuńCzyżbym była pierwsza??? To na dobry początek fragment wiersza Asnyka - z dedykacją dla Miki i Tropika:)
OdpowiedzUsuńWyzłocone słońcem szczyty
Już różowo w górze płoną,
I pogodnie lśnią błękity
Nad pogiętych skał koroną.
W dole - lasy skryte w cieniu
Toną jeszcze w mgle perłowej,
Co w porannym oświetleniu
Mknie się z wolna przez parowy.
Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza,
I ta rwie się w chmurek stada...
Jak pajęcza, wiotka przędza
Na krawędziach skał osiada.
A spod sinej tej zasłony
Świat przegląda coraz szerzej,
Z nocnych, cichych snów zbudzony,
Taki jasny, wonny, świeży.
Dzięki Arteńka. A czyje to?
UsuńCzytaaamy ze zrozumieniem:)))) Ale skoro już mowa o Asnyku to...
UsuńNa początku lipca 1874 r. podczas wyprawy na Giewont na Hali Kondratowej spotkał swoją przyszłą żonę, Zofię Kaczorowską. Jak twierdził Kazimierz Przerwa-Tetmajer, poezja tatrzańska zawdzięcza temu spotkaniu "artystycznie śliczny, koronkowo dziergany" "Ranek w górach", którego fragment jest powyżej zamieszczony:)
No tak, chyba za szybka jestem i parę rzeczy mi umyka:)))
UsuńBal w Operze zachowuje się dziwnie, u mnie link w blogu się otwiera.:) Kochane Kury, jeśli któraś z Was ma takie życzenie, przyślę mailem - za pozwoleniem Elai oczywiście. PDF-a blog nie łyka, musiałabym każdą stronę kopiować, przerabiać na jpg i wklejać jak zdjęcia. A stron jest 40 i 4! Gmerałam, szukałam innego sposobu, wydawało mi się, że znalazłam, no i masz. Może wiecie i jest jakiś sposób, na który ja nie wpadłam?
OdpowiedzUsuńŚlij.
UsuńŚlę.
UsuńDawaj!
UsuńOpakowano Kochano później, albo nawet jutro, muszę Ogniomistrza wyprawić, a i goście w drodze...
UsuńTo jaka będziesz sama, jak goście jado ?
UsuńOjtam, to gość taki, co z Moim na plener jedzie. Ot i szfystko:)
UsuńMikuś, jak Tropiś ?
OdpowiedzUsuńDziędobry Kurniku !
Dzień dobry, póki co spokój. Dzisiaj eksperymentalnie nie je karrmy tylko rosołek z makaronem i odrobinę kurczaka. Zobaczymy.
Usuńchetnie bym z jednej miski z Tropisiem taki rosolek z makaronem i odrobina kurczaka ;)
UsuńNie wiem czy by ci smakowało, bo bez soli i przypraw, takie saute:))
UsuńWitajcie, Kurki:) Dzisiaj znowu piękne wiersze:)
OdpowiedzUsuńMiałam napisać o "Cebuli"... Tak na co dzień to zazwyczaj wybieram prozę do poczytania, ale w szkole najbardziej zawsze lubiłam lekcje z poezji, także wtedy, kiedy sama siedziałam juz za biurkiem. No i pamiętam, jak rzuciłam dzieciakom z gimnazjum cebule na stoły. Ale się zdziwili! Zgodnie z poleceniem oglądali je, wąchali, kroili, później opisywali, a potem był wiersz Szymborskiej. Uczniowie, którzy ogólnie nie za bardzo lubią czytać, a poezja to dla nich zazwyczaj... wiadomo, coś nudnego, niezrozumiałego, ci sami uczniowie z chęcią i z uśmiechem rozmawiali i o cebuli, i o istocie człowieczeństwa, a potem nie chcieli wychodzić na przerwę. Kurczę, ja chyba pamiętam większość swoich lekcji, swoje emocje, spełnione bądź nie oczekiwania, emocje dzieciaków...
UsuńNo a teraz muszę lecieć:)
UsuńKalipso, miałaś piękny, cebulowy pomysł. Jestem pewna, że ci uczniowie będą tę lekcję i ten wiersz pamiętać do końca życia!
UsuńTo brawa dla Kalipso za tak piękną cebulową lekcję:)
UsuńTylko wracaj Kalipso ! A tak w ogóle, to jesteś wymarzonym modelem nauczyciela. Miałam szczęście do takich polonistek przez całą swoją edukację :)
UsuńGenialny pomysł z tą cebulą!!! Chcialabym mieć taką polonistkę jak ty czy Kalina, takich lekcji się nie zapomina! Niestety, moja była raczej nudna...
Usuńdolaczam sie do podziwu i tez uwazam, jak dziewczyny, ze TE lekcje dzieciaki beda pamietac cale zycie...a ja tak nigdy nie mialam.
UsuńAni ja...
UsuńW średniej szkole mieliśmy dość ostrą, wymagającą polonistkę.Była ostra, ale sprawiedliwa. I lekcje jakie były ciekawe. Np pamiętam lekcje, na których klasa dzieliła się na fanów Słowackiego, i na fanów Mickiewicza. I była "walka na argumenty". Kurcze, aż czasem dyrektorka przychodziła tak gwałtowne były to dyskusje :)
UsuńŚwietny pomysł, jak widać nauczanie nie zależy od systemu politycznego, tylko od człowieka.
UsuńMy mieliśmy cudowne lekcje języka polskiego. dzięki pani Moryc. Mika, to zresztą Twoja krajanka, z Zakopanego. Nie znam niestety, jej panieńskiego nazwiska.
UsuńO Tuwimie, rozmawialiśmy przy muzyce. Był adapter, śpiewała Ewa Demarczyk. Pamietam te lekcje do dziś.
A z kolei polonista w liceum "sprzedawał" nam w ten sposób Leśmiana.
Leśmian śpiewany przez Jande i Grechute..
"W malinowych chruśniaku przed ciekawych wzrokiem,
Zapodziani po głowy, przez długie godziny"...
Piękne!
No to mieliście szczęście!!! Patrz, całe życie się takie lekcje pamięta...
UsuńW naszej szkole była rusycystka która puszczała Okudżawę ,tylko to niestety nie była nasza nauczycielka . Trafilismy do niej przypadkiem w pryma -aprylis ,jak cała szkoła zamieniała klasy .
UsuńChodziłam do dobrej szkoły . Pod koniec lat siedemdziesiątych powstała telewizja ,uczniowie robili krótkie audycja . Był zespół muzyczny ,mieli nawet specjalny wyciszony pokuj do prób . Ale jakoś nauczyciele ,którzy mnie uczyli ,nie byli porywający .
Z Okudżawą mam inne wspomnienie: Dawniej chodziłam do zabytkowego Starego Kościółka na Kościeliskiej, piękny, drewniany, pierwszy kościół w Zakopanem, jeszcze z czasów księdza Stolarczyka. Był tam wówczas organista, który po skończonej mszy grał "Panie zielonooki mój" i pięknie to śpiewał. Specjalnie zostawałam, żeby go posłuchać. Potem niestety na skutek niesnasek z proboszczem odszedł i kompletnie zmienił emploi, a mianowicie w kawiarni Europejska prowadzi programy z hitami PRL-u i tańcami, cieszy się to wielkim powodzeniem wśród średniego pokolenia. Największym hitem jest "Cała sala..." Oczywiście sam śpiewa, całkiem zresztą nieźle...
UsuńPanie zielonooki mój
UsuńBoże jedyny spraw
dopóki ziemia kręci sie
zdumiona obrotem spraw .....
Z pamięci i nie całe pamiętam ,moje ulubione . Miam płytę i kiedyś słuchałam ją na okrągło , dzisiaj nie mam na czym
A właśnie Kaszubach, cośmy sobie zrobili wieczór, gitarą i piórem, prym wiódł Okudżawa.
UsuńA rano, głowy trochę się nam smętnie kołysały nad kawą, w takt : "A przecież mi żal, że tu w drzwiach, nie pojawi sie Puszkin...":)))
Witam Kurki. Słonko przegląda przez chmury, może będzie ładnie. Powyciągałam wczoraj tomiki poezji i utonęłam na resztę wieczoru.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo, u mnie raczej pochmurno, chociaż przebłyski są. To miałaś wczoraj piękny wieczór:)))
UsuńWitaj Kuro Ewo2. I u nas słonko!
OdpowiedzUsuńBył już wiersz (Asnyka:)))) dedykowany Mice i Tropikowi , teraz coś dla myszy od czasu do czasu dokarmianych przez Mikę:) Tym razem Adam Ziemianin i utwór pt. "Liść zakładnik"
OdpowiedzUsuńW pokoiku na Ogrodowej
znalazłem nadczytany
przez myszy tomik poezji
(że nawet one też muszą
zachwycać się Villonem)
Między wierszami
"Wielkiego testamentu"
mieszkał liść
zakładnik
dawno przeszłej
jesieni
Udało mu się
Przecież tyle liści
przechodzi do zielnika
niepamięci
a on swą starość
spędził
między wierszami
i teraz jest mądry
prawie jak drzewo
jakie piekne!
UsuńPrześliczne... Moje myszy bardzo lubiły "Przygody Mikołajka" :))
Usuńmoje lubily moje buty i guziki od zakietu, takie jakies malo kurturarne....
UsuńU mnie Kajka czyta. Najpierw czytała Fishera - o swoim wychowaniu, później za poczytała "Pożegnanie z Afryką - bardzo dokładnie przeczytała. Calusieńką, i do końca. Nawet okładki ! Za Wańkowicza się brała, ale uznaam, że to nie dla niej literatura, i w porę zareagowaam :) Czasem też jej się jakaś nie bardzo podoba, bo albo tylko okładkę przeczyta, a czasem pierwsze strony. Zdarza jej się też czytać od końca. I o dziwo nie są to kryminały !
UsuńJeden z moich dawnych psów bardzo szczegółowo przeczytał Słownik Angielsko-Polski Fundacji Kościuszkowskiej i poprawił "Podróżą za jeden uśmiech":))
UsuńA jedna z myszy tak się zaczytała, że się zmumifikowała między książkami na półce...
Moja Mama byla wlasnoscia foxterrierki Dragi, ktora lubila czytac swiezo przyniesione do domu gazety....
UsuńPodtrzymujcie mnie Kury na duchu. Możecie mi nawet pochlebiać. Zazdrość albowiem mnie żre, Ogniomistrz jedzie jutro na tzw. plener. A wiecie, gdzie jedzie? W Bieszczady, do Polańczyka, nad Soliną! A ja, biedna kurka, zostaję na straży stada i ogniska:(
OdpowiedzUsuńŻartuję (trochę), bo taka (chwilowa) samotność mi nie robi, wręcz przeciwnie. Ale ma gościu fajnie, co nie? Na Polańczyku świat się kończy, dalej już nic nie ma! Tylko góry i zieloność!
W Polańczyku też dawno temu byłam, piękne okolice! Fajnie mu!
Usuńja zawsze, jak moj slubny gdzies jedzie to mu mowie, zeby sie nei dziwil ze jak wroci to meblre beda przesuniete, bad szklo potluczone bo zamiaruje miec 3 dniowa orgie na 155 osob :P
UsuńFajnie Ogniom. oj fajnie . no ale ktos rzeczywiscie mu tzw ogniska pilnowac..ja tez mam taka robote, z emnei nigdzie nie wysla, a na konferncje tlumaczeniowa nie chce jechac.
Hana jak długo ten plener ? Ciekawe jaki urobek przywiezie ? mam nadzieję że pokażesz co nie co . A wystawa poplenerowa ,gdzie będzie ?
UsuńJak mamy ci pochlebiać ,jak się ostatnio nie chcesz niczym pochwalić .Uchyliłabyś chociaż trochę rąbka tajemnicy .
Marija, schlebiać można zawsze!
UsuńPlener do 23 września, wystawa tam będzie. Co do urobku, sama ciekawam.
Rąbka niedługo uchylę.
Omamuniu (że jęknę na te Bieszczady) A jeszcze teraz, kiedy zaczyna się wszystko zażółcać, bordowieć, złocić jesiennie (tu wzdech do samiutkiej wentroby) Aha, ale miałam potczymywać. Zatem potczymuję ! Fu, tam jest teraz brzydko ! Rano mgła jak cholera - nic nie widać - i oblepia nieprzyjemnie ! I pewnie mokro będzie, szaro i buro. I słońca nie będzie. I do domu daleko. I nie wiadomo, czy łóżka wygodne. I w knajpie brudne widelce bendom. Dobrze, że zostajesz ! Nie ma to, jak we własnym domku ! Przestań ! Nie zazdrość. Tylko reumatyzmu się można nabawić, w tako pore roku tam jadonc !
OdpowiedzUsuńI na pewno mu zdjęcia nie wyjdą...
UsuńNo, bo do tego aparat zabiera. I co ja zrobię???
UsuńTelefona masz. Idę popracować:))
UsuńAle nie mam kabelka, bo zgubiłam! I telefon jest truchłem. Muszę czekać na koniec umowy, do stycznia! Nie będzie zdjęć!
UsuńHana, też zazdroszczę..
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=B4SvNApsmmg
Najulubieńsza poezja moja..
UsuńEch, młodość... Festiwale Piosenki Studenckiej w Krakowie, Wolna Grupa, Kaczmarski, Poniedzielski, Ela Adamiak, Grzegorz Bukała i "Skrzypek Hercowicz:... Piękne czasy:))
UsuńTo prawda.Piękne!
UsuńChciałam jeszcze wam przedstawić wiersz Tuwima, może mniej znany , "Berlin 1913" . Przepięknie śpiewa go Leszek Długosz, o którym wspominała Bacha pod poprzednim wpisem. Jego wykonanie dołączam na końcu tego posta.
OdpowiedzUsuńBerlin 1913
O, smętne, śnieżne nevermore!
Dni utracone, ukochane!
Widzę Cię znów w Café du Nord
W mroźny, mglisty poranek.
Strach, słodki strach od stóp do głów,
Dygot błękitnych, czułych nerwów,
I sen był znów, i list był znów:
Mgła legendarnych perfum.
Lecz nie ma nie i nie ma mnie,
I nigdy w życiu mnie nie będzie.
Zostanę w liście, zostanę w śnie,
W tkliwej śnieżnej legendzie.
Nic o tym nie wiesz. Czekasz, drżąc.
Dzień sennie sypie się i szepce.
Ach, serce moje i młodość mą
W srebrnej nosisz torebce.
Wczoraj? A co to było? Tak:
Carmen, kareta, wino, walce…
Mignęło w oczach. Nie — to ptak,
Wyszyty na woalce.
Pusto i ciepło w tym Café.
Zima się w oknie szronem perli.
Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.
...Wielki, wielki jest Berlin
Wiecie co? Posłuchałam sobie i normalnie mi się oczy zaszkliły... Tyle piękna w 4 minutach...
UsuńA mnie się Heniek przypomniał .
Usuń"Zostanę w liście, zostanę w śnie..."
UsuńDzięki Mikuś!!!!! A ja chciałam poprzednio wkleić "dzień w kolorze śliwkowym" ale nie wiem jak się to robi.
OdpowiedzUsuńBo ty nie możesz, tylko ja i Hana:))
UsuńMa się tę władzę, nie?
UsuńKury Kochane.
OdpowiedzUsuńSzukałam pewnego wiersza Tuwima i natrafiłam na mojej poetyckiej półce na Macieja Słomczyńskiego "Limeryki plugawe".
Żeby nie było smutno to Wam trochę poświntuszę.
"Pewien sadysta z Gubałówki
Żonie gdzie trzeba wsypał mrówki.
Rzekła żona: "To wszystko?
Wsyp mi całe mrowisko
Podniecają mnie ich małe wędrówki"
Na wszelki wypadek przepraszam jeśli kogoś hmm....uraziłam? Chociaż Kur o to nie posądzam.
Góralska Telimena??:))
UsuńSwinstwem do przodu!!!!!!!!!!!! hrehheher
UsuńDo góry! Świństwem do góry!
UsuńOpakowana chciała jeszcze Symborską
OdpowiedzUsuńLubieżnicy do Pyskowic
jeżdżą chętnie ( bez połowic)
Tam co druga pyskowianka
robi striptiz od poranka.
Chcesz adresów ? Kup skorowidz .
Oszczędzając wstydu damie
Usuńlepiej cicho siedz ty chamie .
PIEEEEKNE!!!!!!!!!! dzieks!
UsuńMarija, rozkoszne...
OdpowiedzUsuńMika coś dla ciebie i Tropika ;))
UsuńOszczędzając sił buldoga
sam za niego podnoś noga .
Podnosimy, podnosimy:)))
UsuńA tak w ogóle to gdzie znikła Rucianka???? Ani pod poprzednim wpisem ani pod tym... Znikła jak sen jaki złoty, pozostając w konwencji poetyckiej:))
OdpowiedzUsuńHej Kurki kochane!
OdpowiedzUsuńJaki tu fajny temat w Kurniku. Dla mnie to wręcz zawodowy:))
Moim ulubionym poeta jest "Jan od biedronki". Do tego stopnia że nawet magisterkę z niego pisałam.
A jeszcze uwielbiam fraszki Sztaudyngera np tą:
Jak już - to już
Jak już grzeszyć, to ordynkiem:
Myślą, mową i uczynkiem.
Jako ciekawostkę Wam powiem, ze kiedyś moja koleżanka zapodała ją księdzu przy spowiedzi. Do dziś żałuję, że nie widziałam jego miny :))
Musiał chyba lekko osłupieć...
UsuńTeż tak myślę albo go zatkało :))
UsuńJak już ktoś wspomniał o limerykach, to takie coś mam:
OdpowiedzUsuńByły raz kury z grzędy
Co miały dzikie zapędy
Wyjść bardzo chciały z bloga
Długiego jak stonoga
Lecz nie wiedziały którędy.
Były raz kury w kurniku
Siedziały „se” na nocniku
Posta opuścić nie chciały
Nad którym się zadumały
I odtąd tak robią siku
Samo mi się tak jakoś ...
Dobre:)
UsuńŚwietne :))) Hana z Miką powinny sobie w logo wpisać :)))
UsuńAla, dzięki!!!! To pierwsze to faktycznie mogłoby być motto:)))
UsuńBlog wciągający, aż do pęknięcia pęcherza rzekłabym :). Brakowało tylko choćby jednego koguta. I oto jestem!!! Kłaniam się nisko - Alicja Kogut .
UsuńNie mów naprawdę jesteś Kogut ? To pasujesz jak ulał :))))
UsuńAla na Prezesa!!!
UsuńKoniecznie:))))))))))))))
UsuńAla, wprawdzie nie wiem, czy potrafię, ale jeśli potrafię, mogę Twój limeryk wykorzystać na stronie tytułowej bloga? Zgódź się... no zgódź się...
UsuńGardenio, ja też Sztaudyngera -bardzo. Wspominałam o nim, w poprzednim poście , już gdzieś na samym końcu.A tyle razy, uśmiecham się pod nosem, bo sytuacja w życiu, jak w jego fraszce;)
OdpowiedzUsuń"W młodości udawał cnotę. Na starość udaje ochotę."
Albo ta, że codziennie badam swoją twarz w lustrze.
"I chciałoby się krzyknąć:Biada!
Lecz potem sie odwracam tyłem
I mówię, nic sie nie zmieniłem."
Piszę z pamięci, więc niedokładnie;)
I Szymborskiej altruitki, limeryki, odwódki- cudne:)
Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego z poprzednich komentarzy.
UsuńJakoś mi ostatnio czas ucieka, rano fabryka (Mnemo pożyczam) wieczorem robótki różne
Ostatnio dziergałam symultanicznie z koleżanką. Ja co prawda zazwyczaj mogę przy tym czytać ale ten wzór był wymagający i się nie dało.
Ale nadrobię z pewnością :))
Nadrabiaj, nadrabiaj. Właśnie chciałam napisać, że skrupulatnie poprzenosiłam wszystkie wiersze z komentarzy do zakładki z ulubionymi poezjami. Tak więc same wiersze masz w zakładce, a a nasze cenne komentarze w komentarzach:)))
UsuńZnajdź sobie jakieś prostsze wzory, żebyś mogła czytać:)))
Sztaudyngera mam wszystko co się w swoim czsie ukazywało na rynku ,o Sztaudyngerze także . Na ten przykład
Usuń" Cwalipięta -czyli rozmowy z tatą " autorstwa jego córki
Kiedy kobietę w swoje łoże złożę
to jestem pewny że nie cudzołożę
Od męża do żony
wiedzie most zwodzony
W tym sęk że prostsze mnie nudzą, chyba z nich wyrosłam:))
UsuńZakładkę widziałam ale komentarze to jest to, co tyg...pardą kury lubią najbardziej.
Ps. Mika żebyś Ty widziała jakie zdjęcie kiciusia dostałam od koleżanki to byś padła
Wyślij, to zobaczę i padnę!!!!
UsuńGardenio, ja dziś jedynie w hucie od 6 rano do 19 wieczór. Biję rekordy hre, hre (pożyczam Opakowaną)
UsuńWieczorem jestem już tylko zieleninką siedzącą w fotelu:)))
Mikuś poszło
UsuńMnemo "jedynie", ślub wzięłaś z ta huta czy jak?
Eeee tam ślub, to proza hucianych obowiązków bo, czas w hucie pędzi od brifa przez majstołny kluczowe, po pressingi i nagle robi się wpół do fakapa . Rozwiązaniem jest krancztajm , czyli ślęczenie w pracy po kilkanaście godzin, żeby nadgonić i nie dopuścić do nieuchronnie zbliżającego się fakapa oraz nie misnąć oportunity.......
UsuńJa Cię bardzo przepraszam, Opakowana już łapię, ale Twojego zawodowego slangu to jakoś nie teges :((
UsuńWiem ,tempa jestem.
Natomiast zrozumiałam jedno, harujesz za trzech. Mam tylko nadzieję że godnie za to płaca :))
Hana chyba gości przyjmuje.
OdpowiedzUsuńGoście juz śpiom, bo też na plener jadom i wstajom o 5.00. Ja zresztą też. Ale ja potem wrócę do wyrka!
UsuńHana, oooo, to ja Ci powiem dzień dobry o tej piątej, a potem, tez pójde w pielesze:)
UsuńKrakowskie Piórka Sztaudyngera:
OdpowiedzUsuń"Całując krakowiankę
Spuść miła powieki
Patrzą na nas wieki"
A Tuwim? Może być???
OdpowiedzUsuń"Całujcie mnie wszyscy w dupę"
Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !…
I to w charakterze wisienki na torcie:
OdpowiedzUsuń"Na pewnego endeka":
Próżnoś repliki się spodziewał
Nie dam ci prztyczka ani klapsa
Nie powiem nawet pies cię je*ał
Bo to mezalians byłby dla psa".
Któryś z posłów lewicy to cytował w sejmie.
UsuńUsłyszałam przypadkowo :))
Muszę to sobie zapamiętać..........
UsuńPaczaj Gardenia, jaki erudyta!
OdpowiedzUsuńAż dziwne nie...
UsuńOezu! To naprawdę Tuwim???? No nie znałam, nie znałam,
OdpowiedzUsuńOn Ci....możesz nawet posłuchać w wersji śpiewanej....http://video.anyfiles.pl/Ca%C5%82ujcie+mnie+wszyscy+w+dup%C4%99/Ludzie/video/64071
UsuńTuwim Bacha, Tuwim. Napisał to rozwścieczony na rzeczywistość, wszechobecną głupotę, kolesiostwo, złodziejstwo i korupcję. Przelało mu się.
OdpowiedzUsuńPoczytuję sobie biografię Gałczyńskiego. Różne smaczki w niej też są.
OdpowiedzUsuń