czwartek, 11 września 2014

POEZJI MI W ŻYCIU BRAK... Cz. II

Przyznam, że nie spodziewałam się takiego odzewu na mój post o poezji, bardzo mnie to cieszy, to znaczy, że wrażliwość w nas pozostała... I trzeba ją hołubić. Przeklejam więc część poprzedniego posta i zmieniłam oprawę muzyczną, posłuchajmy więc poetów i artystów... Jeśli zjawią się osoby, które jeszcze nie czytały poprzedniego posta, a chciałyby napisać o swoich ulubionych poezjach, to gorąco zapraszam. A i te osoby które pisały, mają nową platformę dyskusyjną. Zaczynajmy więc na nowo od ulubionej poetki wielu z nas. Tu sama czyta swój wiersz, tak ulubiony przez Mariję N.:



Niedawno trafiłam na TVP Kultura na stary program o poezji i muzyce. Grechuta, Niemen, Demarczyk, Chodakowska, Janda... Witkacy, Tuwim, Stachura, Jasnorzewska, Baczyński... Żal mi się zrobiło, normalnie żal. To wszystko funkcjonowało dawniej w powszechnej świadomości, w obiegu publicznym. To nie była nisza, to było w Tv, radio... Wstydem było nie wiedzieć, kim są ci ludzie i kim są autorzy wierszy, które oni śpiewają. Pod wieloma względami powszechna kultura stała na wyższym poziomie i ludzie jej chcieli. Teraz cóż, inne czasy, inni ludzie, żądza pieniądza i oglądalności. Zdaję sobie sprawę, że oczywiście są ludzie i zespoły śpiewające poezję, ale to już nisza, już trzeba tego szukać, samo nie przyjdzie...




 Mało mamy czasu na czytanie poezji a i pewnie nie bardzo nam się chce... Dlatego ja na przykład cieszę się , gdy w gazecie znajdę kącik z wierszem, wybranym przez kogoś, czyjemu gustowi literackiemu ufam. To takie zatrzymanie wpół drogi między polityką a gospodarką czy sportem podczas lektury:)) W młodości bardzo lubiłam czytać poezje, lubiłam Emily Dickinson (szczególnie wiersz o duszy, która zatrzaskuje za sobą drzwi, jak znajdę, to jeszcze dołączę), Tetmajera, oczywiście niezwykłego Leśmiana, Pawlikowską-Jasnorzewską (Fotografia, Dancing...), z młodszych Stachurę, Poświatowską. Mama miała dwa tomy poezji Jasnorzewskiej, uwielbiałam je czytać i sporo znałam na pamięć, z własnej a nie przymuszonej woli. W okresie pracy w teatrze też miałam żywy kontakt z poezją i literaturą, potem było już coraz słabiej... I właśnie tego mi brak... Wiem też, że trochę to moja wina, przecież znalazłoby się trochę czasu na jeden wiersz dziennie, ale rzeczywistość wyziera z każdego kąta i skrzeczy: Wiersze sobie czytasz, a to i tamto czeka, nie zrobione! Nie chcę dać się zakrzyczeć tej skrzeczącej, podejmuję więc akcję: JEDEN WIERSZ DZIENNIE. A może ktoś się przyłączy i podzielimy się tym co czytamy?? I zrobimy jeszcze jedną zakładkę: Mój Ulubiony Wiersz?




Uwaga, pyszny suplement! Elaja przysłała nam plik wydawniczy "Balu w Operze" Tuwima. Perełka! Przyjrzyjcie się ilustracjom! Elaja, dziękuję!

A tu "Berlin 1913" i Leszek Długosz:


239 komentarzy:

  1. Mikuś, wrzuć mom ulubionom "Cebulę" do Ulubionej Poezji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A znasz to ?
      http://www.youtube.com/watch?v=EKpqIJMCkqM

      Usuń
    2. Łucja Prus, luuuubię.
      I to: W żółtych płomieniach liści...
      Słowa Osieckiej, którą wielbię.

      Usuń
    3. Wszystkie zaległe powrzucam, tylko nie miałam kiedy dzisiaj. Tropik znów wymiotował:(((

      Łucję Prus też bardzo lubię.

      Usuń
    4. Może coś zeżarł na spacerze. Zobaczysz jutro. Jak cos, to do znów wet. Oj, współczuję.

      Usuń
    5. Mika, a teraz? Jak jest teraz?

      Usuń
    6. Je i pije, po czym za jakiś czas żre traw e i powoduje wymioty:(( Był u weta wieczorem na zastrzykach, dzisiaj post a jutro trochę karmy trochę makaronu z kurczakiem i rosołkiem, a od pojutrza znów sama karma nerkowa. Może to reakcja na zmianę karmy? Tak właściwie to dopiero od wtorku je tylko tą karmę, a sensacje zaczęły się wczoraj wieczorem...

      Usuń
    7. Mika, to może być to. To kompletnie inna karma niż ta, którą dotąd jadł.

      Usuń
    8. Daj Tropikowi trochę czasu na przyzwyczajenie się i NIE PANIKUJ:)

      Usuń
    9. Arte, odpowiem: BA! Wiesz, że jestem panikara...

      Usuń
    10. o biedne malenstwo....niech mu sie juz polepszy!!!

      Usuń
    11. O kurczę, a ja myślałam, że Tropikowi już lepiej:(

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Specjalnie dla ciebie:)))

      Usuń
    2. Pięknie dziękuję - w końcu on też z Kresów:) Byłam kiedyś na jego koncercie - w pierwszej połowie lat 80. - myślałam, że mi serce zsynchronizowało się z jego muzyką - niesamowite wrażenie:)

      Usuń
    3. Ja też byłam na koncercie Niemena. Kiedyś przyjechał na zaproszenie proboszcza do małej wioseczki, w której znajduje się słynne na Podlasiu Sanktuarium Maryjne. Śpiewał i grał na balkonie kościoła. To było niesamowite, ta muzyka, ten śpiew, i to, że taka gwiazda przyjechała śpiewać do takiej małej wioski. Ludzie byli wzruszeni, poprzyjeżdżali z daleka, żeby Go słuchać, choć byli i tacy, co nie rozumieli - "Cego tak rycy, hihi". No a za jakiś czas, w tym samym kościele odbył się koncert Grupy Pod Budą.

      Usuń
    4. To prawa dla proboszcza, że miał odwagę zaprosić artystów do kościoła:)

      Usuń
    5. To musiało być niezapomniane wrażenie... Fajnie, że i w kościele można takie rzeczy usłyszeć.

      Usuń
  3. Tyle tego! Bardzo lubiłam czytać wiersze. Teraz nie sięgam po tomiki,chociaz maich sporo. W pełni się z Tobą zgadzam, teraz poezja jest niszowa, schowana w kręgach poetyckich spotkań,na które przychodzą nieliczni.
    Dobrze,że istnieje tvp.kultura :)

    Pomysł jeden wiersz dziennie niniejszym wdrażam w życie!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, rozkleiłam się:)
      posłuchajcie
      https://www.youtube.com/watch?v=IbrzpFxRR40

      Usuń
    2. Cudna ta Rybotycka...
      Jeden wiersz dziennie nie wymaga dużej ilości czasu, przez miesiąc uda się tomik przeczytać:)))

      Usuń
    3. Na jednym się nie skończy!:)

      Usuń
  4. uo matku bosku..nei nadazylam za Wami i pewnie nie nadaze, dzien byld od rana do wieczora prawie...do tego wroilam do domu i rzucilam sie z dzikoscia na robienie leniwych pierogow co zaowocowalo rozpeknieciem sie zupelnie....

    co do czytania to...bardzom ekelektyczna, malo wspolczesnej literaury polskiej znam, znaczy wspolczesnej w luznym zrozumieniu, w tej chwili w Kundelku mam co nastepuje - Tim Parks (ksiazka o...pociagach we Wloszech, jak bum cyk cyk!), a w kolejce - nastepny Inspector Montalbano, kilka probek z amazona o Romanowach ( ijedna dosc ciekawie zapowiadajaca sie skiazka o 4 corkach),pelne wydania - przeczytalam The Help - o czarnej sluzbie w Luizanie w latach 60tych (swietne!!), 3 probki o dziecinstwie w latach 50 i 60tych, Jacek Hugo-Bader o Kolymie, o podrozach w Tybecie (Colin Thubron), jedno o Sycylii, chyba ze 3 probki ksiazek o drzewach i nocnych spacero-wyprawach, Architektura Renesansu (kiedys chcialam byc histroykiem architektury...wszyscy uznali ze to bez sensu....), Richard Mabey - ksiazka o chwastach, Prywatne zycie impresjonistow (Sue Roe), zydowska ksiazka kucharska, jeden Wallander, Slawne pary PRLu, Kobiety wladzy PRL, kilka ksiazek kucharskich - libanskie, tureckie, bliskowschodnie , zycie codzienne w sredniowieczu,

    ani kawalka powiesci badz poezji.....choc to o drzewach, chwastach i podrozy na nogach noca i nie tylko - to pozycje bardzo liryczne i do czytania powoli z powtorkami.

    Grechute, Niemena, Demarczyk, Anne German i Skaldow to moge sluchac w kolko. Takze samo Kabaret Starszych Panow - zawsze i wszedzie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy uznali, że to bez sensu, abyś została historykiem sztuki, a Ty???? Opakowana, nie daj się - jeszcze wszystko przed Tobą:))))

      Usuń
    2. Opakowana, zabiłaś mnie tą wyliczanką! Wpadłam w dół kompleksów i prędko nie wyjdę...

      Usuń
    3. moze zle napisalam, ze bez sensu, ale niepraktyczne, a ja przeciez pokolenie z Rodzicami, ktorym wojna odebrala mozliwosc decyzji o przyszlosci i wyksztalceniu (moj Tato zaczal studia przed woja a skonczyl - ostatni rok cos w 48r, a Mama miala sie ksztalcic od wrzesnia 39 roku, bo w sierpniu jej brat skonczyl szkole lotnicza i Babcia mogla jakos zaczac wspomagac moja Mame po maturze, chyba jakas szkola pielegniarska czy handlowa...w sumie nie pamietam co Mama mowila), wiec wszystko co nie bylo im pisane w odpowiednim czasie - wsadzili w nas (tzn pruli sobie zyly) wiec jakos czulismy sie z bratem, ze trzeba cos praktycznego studiowac...znaczy moj brat chcial Historie, ale glownie jego wychowawczyni uznala, ze pracy nie znajdzie, ze marnie etc...a potem ja z historia sztuki (architektury) to tylko popiskiwalam, ale czulam, ze nie ten tego...anglistyka w sumie zostala wybrana tez pod katem praktycznym, a pozniej, przez nastepne 20 iles lat dodawalam sobie roznych kwalifikacji, ktore w zasadzie do niczego mi sie nei przydaly.a to, co mowisz - Mika - to slowo w slowo, co mowi mlodsze dziecko, ktore uwaza, z epowinnam isc na studia na Open University alboco na historie sztuki, pomysl glupi nie jest ALE ...stracilam entuzjazm do systematycznego uczenia sie i egzaminow (ostatnie, 3 lata temu mnie wykonczyly nerwowo i fizycznie - od lutego do czerwca codziennie wstawalam o 5 rano i sie uczylam, potem od 8 wieczorem do ok polnocy - prawo! bo bylam na kursie na tlumoka ssondowo-policyjnego, a na to trzeba znac prawo do poziomu m/w maturalnego...KAZDE prawo, wiec w te moje sesje robilam notatki ze znaczenia terminow i slowek, strona A4 zapisana maczkiem z obu stron , jako material do powtarzania. Dostawalam histerii i choroby morskiej, ciaglenowe tematy wychodzily, niczego nie pamietalam, dostawalam sraczki na mysl, ze na ktorymkolwiek z 5 egzaminow dostane tlumaczenie testamentu!! jeszcze na te mysl gonie do wychodka... jechalam na egzaminy trzesac sie jak garararareta....potem zaczelam odkladac kase na poprawki (a £150 za sztuke), az we wrzesniu nastapil telefon z wynikami....3 wyroznienia i 2 celujace....rabnelam tylkiem o krzeslo, bo kolana mi sie ugiely, hrehrehre. Najlepsze w zyciu stopnie..ale TYLE wysilku - to ja juz dziekuje.
      za to bede czytac o historii architektury i sztuki - dla czystej przyjemnosci i bez stressu. poza tym majac pamiec niczem rzeszoto, to bede sobie o tym czytac w kolko i z przyjemnoscia, hrehrerherherhrh

      no to juz wykorzystalam limit komentarza na dzisiaj, hrehrehreher

      p.s. poza historykiem sztuki chcialm tez byc archeologiem, prowadzic kiosk RUCHu, oceanografem oraz.....tlumaczem! no i mialam plan co do tego ostatniego - ze znajde meza weterynarza i bede mieszkac w leniczowce gdzies pod dowolnym miastem i bede pisac tlumaczenia przy oknie z widokiem na las i begonie w skrzynce....

      Usuń
    4. Mika - przecie czest to probki ksiazek moze kupie, moze nie....

      Usuń
    5. Matko, Opakowana, ukradłaś moją wizję!!! Ja miałam tłumaczyć przy oknie z widokiem na ośnieżone świerki (zimą) i na jezioro (latem). Od czasu do czasu przed oknem miały galopować konie - niekoniecznie moje! Męża w to nie mieszałam jakoś. I słusznie - jak się okazało, hrehrehre! I wiesz co? PRAWIE się spełniło! Poza mężem, jeziorem i końmi!

      Usuń
    6. To ja bardzo poproszę Opakowaną-oceanografa:))))

      Usuń
    7. Hano, ośnieżone świerki też ładnie się prezentują przed oknem.

      Usuń
    8. Ale jezioro! Jezioro!!!

      Usuń
    9. Masz rację Opakowana ,wiedzę z histori sztuki możesz przyswoic sobie sama ,bez presji egzaminów . Wybierzesz sobie to co cię najbardziej interesuje .
      Nie potrafię uczyć sie pod presją . Egzaminy to zmora , a wygładowcy nie zawsze potrafią sprzedać swoją wiedzę .

      Usuń
    10. Hana - u mnie zmaiast kuni sa psy, wiewiorki i takie tam, a zamist swierkow - sosny, ale takie fest, geste, nie z paroma galazkami na samej gorze, takie bardziej morskie, po to zeby pachnaily i szumialy. Jest to jako niezbedny element mojego wymarzonego domu, ktoremu co i raz cos dorabiam (widok na morze, weranda, troche rozwalajaca sie, szeroka, na szerokosc domu nawet, z frontu precyzyjnie okreslony ganek, dom parterowy, gorka jedynie sypialna (w tej chwili na 1. pietrze u nas w domu jest sypialnia, lazienka i nasza pracownia)

      wiem nawet jakie meble w niektorych pomieszczeniach maja byc...i takie tam.

      u mnie maz wterynarz byl obowiazkowo. Nawet liste cech rozpisalam, cech onego, co to mial byc moim weterynarzem. Kolezanka nawet takiego znalazla (odfajkowujac cechy), pokazala raz palcem z ukrycia, po wierzchu byl calkiem calkiem, zmontowala okazje pozna
      nia przed poczatkiem roku akademickiego i...BACH! W sierniu se zareczylam z nieznanym mi w sumie facetem ;) tylko mu brakuje tego zawodu ;)

      Usuń
    11. No wiec to mam tez , Marija, ta presja i oczekiwania ode mnei jakich cudow....moze 30 lat temu ale nie teraz! poza tym praca mnie strasznie rozpuscila wgledem wtracania sie, zaden nauczyciel by ze mna nie wytrzymal, rhehreher

      Usuń
    12. Opakowana, tak daleko się z wizjom nie posunęłam. Ograniczyłam się do świerków, jeziora i kuni. I do połaci. Ale, w sumie - Frodo jak leci, to też tętni! I wygląda jak kucyk! Marzenia można trochu nagiąć, nie? Weteryniarza w mojej wizji nie było. Ogniomistrz jest w sam raz.

      Usuń
    13. Trochę go (Ogniomistrza) nagięłam i pasuje do wizji.

      Usuń
    14. Człowiek na ogół zaręcza się z obcymi facetami... Błąd...

      Usuń
    15. nieno u mnie nie az taki blad...znaczy bylam zareczylam sie jak mialam 18 lat, ale idiota okazal sie zupelnym oslem :P potem odczekalam i no, z tej wrozby wyszlo, ze slubny sie ze mna ozeni ;)

      Usuń
    16. Coś z Szymborskiej :
      Miast okradać krowę z mleka
      dój bliskiego ci człowieka .

      Odpoczynek daj królicy
      sam się rozmnóż w kamienicy .

      Usuń
    17. Opakowana, a niby co miał zrobić??? Skoro ślubny?

      Usuń
    18. Marija, altruitki to perełki dowcipu!

      Usuń
    19. Nie męcz aptek i lekarza,
      sam znajdz drogę do cmentarza .

      Ulzyj trawie w obowiązkach
      sam wybujaj na Powązkach

      Usuń
  5. Opakowana, niezły masz przerób, kiedy Ty to czytasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pracy.... oprocz tego b. wczesnie rano, robiac na drutach, w weekendy (dom moze stac zapuszczony)

      Usuń
    2. Czytam wieczorami/nocami w łóżku. I jak mnie najdzie, to zapuszczam dom.

      Usuń
    3. Nie potrafię się skupić w innych miejscach - poczekalnia, pociąg, itp. Muszę mieć luzik.

      Usuń
  6. Witajcie Kury wieczorowa porą. Wyrazy uznania dla Opakowanej, faktycznie niezły przerób.
    Chciałam przypomnieć jeszcze jednego mojego ulubionego poetę Sergiusza Jesienina i jego wiersz: "List do matki"
    Zaczyna się tak:
    "Żyjesz jeszcze, biedna stara matko?
    I ja żyję. Pozdrowienia ślę.
    Niechaj sączy się nad twoją chatką
    To wieczorne światło w sinej mgle.

    Mnie pisano, że ukrywasz trwogę,
    Tęsknisz za mną, że cię trapi żal.
    Że wychodzisz często znów na drogę
    W swej salopie śmiesznej - patrzeć w dal."

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewo,tęsknota matczyna jakże trafnie ujęta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wiersz zawsze robił na mnie wrażenie. Szkoda, że okropnie źle mi pisać z zamykającej się książki bo przytoczyła bym cały.

      Usuń
  8. Mam wirusa w lapciu i nie mogę gadać z wami......

    OdpowiedzUsuń
  9. Paskuda jedna, nie wiem gdzie polknelam. ..

    OdpowiedzUsuń
  10. Wu ratuje lapciu ale może będzie potrzebna instalka. ..

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się że wam krokodylki smakowały. ..ja tez lubię. ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki Mika za wstawienie Szymborskiej ,wspaniale interpretuje swoje wiersze . Przy okazji kliknełam na film o niej " Radość pisania " . Film ciekawie pokazuje jej postać i jest w nim sporo jej wierszy przez nią interpretowanych . Nie wiedziałam o tym że swoją rozpacz po śmierci Kornela Filipowicza włożyła w wiersz " .....tego nie robi sie kotu...."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ten film, bardzo ciekawy. Niezwykłym była człowiekiem.

      Usuń
  13. W kamienicy Szołayskich jest sala poświęcona Szymborskiej i jej pasjom. Są jej zbiory kiczowatych figurek, pocztówek fragment księgozbioru, słynnych kolaży, a przez telefon można posłuchać jak recytuje wiersze. Ekspozycja nazywa się "Szuflada"

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem o szufladzie i chciałabym ją zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam. Może się wybierzesz jesienią. U wikt i opierunek tzn chciałam powiedzieć i nocleg zapewniony.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewa2, dziękuję, kto wie? A potem razem mykniemy do Miki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie? Teoretycznie to tylko 100 kilometrów a praktycznie....zakopianka.

      Usuń
    2. Od Krakowa to jest pikuś. Przerabiałam. Nawet korka na Zakopiance nie było. Ewa2, jakby co, masz jak w banku.

      Usuń
    3. I bardzo dobrze. Obrośnie procentami i będziemy miały uciechę. Naleweczkę zabiorę...

      Usuń
    4. A ja dam swoją:))) Ale będzie impreza! I będziemy sobie czytać wiersze...

      Usuń
    5. O tak! Duuużo poezji i procentów. Już się cieszę.

      Usuń
    6. Ewa2, istnieje ryzyko, że będziemy nawijać prozą. Przynajmniej na początku:)

      Usuń
    7. Proza też dobra. Może być poetycka. Ja rymów składać nie umiem ale poetycko się wyrazić może jeszcze potrafię.

      Usuń
  17. Dziefczynki, czy Bal w Operze u Was się otwiera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie jest link do tego balu ,bo nie widzę . Tak pytam bo piszecie o czymś czego nie widzę . Jeśli chodzi o Bal w Operze Tuwima to mam w domu .

      Usuń
    2. Marija, w treści posta, na końcu, ale i tak się nie otwiera.

      Usuń
  18. Bal w operze u mnie sie nien otwiera.
    A ja dzisiaj wpadłam żeby tylko powiedzieć wszystkim kurkom dobranoc.
    I na dobranoc coś dla uśmiechu>
    Cnota z okazją całą noc przespały
    Cnoty nie było kiedy rano wstały
    No chyba wszystkie wiedzom kto to napisał
    Spijcie dobrze, a zwłaszcza Mika i Tropiś.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobranoc Bacha, jutro pogmeram przy balu. Nie wiem, dlaczego się nie otwiera, u mnie otwiera.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyżbym była pierwsza??? To na dobry początek fragment wiersza Asnyka - z dedykacją dla Miki i Tropika:)

    Wyzłocone słońcem szczyty
    Już różowo w górze płoną,
    I pogodnie lśnią błękity
    Nad pogiętych skał koroną.

    W dole - lasy skryte w cieniu
    Toną jeszcze w mgle perłowej,
    Co w porannym oświetleniu
    Mknie się z wolna przez parowy.

    Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza,
    I ta rwie się w chmurek stada...
    Jak pajęcza, wiotka przędza
    Na krawędziach skał osiada.

    A spod sinej tej zasłony
    Świat przegląda coraz szerzej,
    Z nocnych, cichych snów zbudzony,
    Taki jasny, wonny, świeży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Arteńka. A czyje to?

      Usuń
    2. Czytaaamy ze zrozumieniem:)))) Ale skoro już mowa o Asnyku to...
      Na początku lipca 1874 r. podczas wyprawy na Giewont na Hali Kondratowej spotkał swoją przyszłą żonę, Zofię Kaczorowską. Jak twierdził Kazimierz Przerwa-Tetmajer, poezja tatrzańska zawdzięcza temu spotkaniu "artystycznie śliczny, koronkowo dziergany" "Ranek w górach", którego fragment jest powyżej zamieszczony:)

      Usuń
    3. No tak, chyba za szybka jestem i parę rzeczy mi umyka:)))

      Usuń
  21. Bal w Operze zachowuje się dziwnie, u mnie link w blogu się otwiera.:) Kochane Kury, jeśli któraś z Was ma takie życzenie, przyślę mailem - za pozwoleniem Elai oczywiście. PDF-a blog nie łyka, musiałabym każdą stronę kopiować, przerabiać na jpg i wklejać jak zdjęcia. A stron jest 40 i 4! Gmerałam, szukałam innego sposobu, wydawało mi się, że znalazłam, no i masz. Może wiecie i jest jakiś sposób, na który ja nie wpadłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowano Kochano później, albo nawet jutro, muszę Ogniomistrza wyprawić, a i goście w drodze...

      Usuń
    2. To jaka będziesz sama, jak goście jado ?

      Usuń
    3. Ojtam, to gość taki, co z Moim na plener jedzie. Ot i szfystko:)

      Usuń
  22. Mikuś, jak Tropiś ?
    Dziędobry Kurniku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, póki co spokój. Dzisiaj eksperymentalnie nie je karrmy tylko rosołek z makaronem i odrobinę kurczaka. Zobaczymy.

      Usuń
    2. chetnie bym z jednej miski z Tropisiem taki rosolek z makaronem i odrobina kurczaka ;)

      Usuń
    3. Nie wiem czy by ci smakowało, bo bez soli i przypraw, takie saute:))

      Usuń
  23. Witajcie, Kurki:) Dzisiaj znowu piękne wiersze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam napisać o "Cebuli"... Tak na co dzień to zazwyczaj wybieram prozę do poczytania, ale w szkole najbardziej zawsze lubiłam lekcje z poezji, także wtedy, kiedy sama siedziałam juz za biurkiem. No i pamiętam, jak rzuciłam dzieciakom z gimnazjum cebule na stoły. Ale się zdziwili! Zgodnie z poleceniem oglądali je, wąchali, kroili, później opisywali, a potem był wiersz Szymborskiej. Uczniowie, którzy ogólnie nie za bardzo lubią czytać, a poezja to dla nich zazwyczaj... wiadomo, coś nudnego, niezrozumiałego, ci sami uczniowie z chęcią i z uśmiechem rozmawiali i o cebuli, i o istocie człowieczeństwa, a potem nie chcieli wychodzić na przerwę. Kurczę, ja chyba pamiętam większość swoich lekcji, swoje emocje, spełnione bądź nie oczekiwania, emocje dzieciaków...

      Usuń
    2. No a teraz muszę lecieć:)

      Usuń
    3. Kalipso, miałaś piękny, cebulowy pomysł. Jestem pewna, że ci uczniowie będą tę lekcję i ten wiersz pamiętać do końca życia!

      Usuń
    4. To brawa dla Kalipso za tak piękną cebulową lekcję:)

      Usuń
    5. Tylko wracaj Kalipso ! A tak w ogóle, to jesteś wymarzonym modelem nauczyciela. Miałam szczęście do takich polonistek przez całą swoją edukację :)

      Usuń
    6. Genialny pomysł z tą cebulą!!! Chcialabym mieć taką polonistkę jak ty czy Kalina, takich lekcji się nie zapomina! Niestety, moja była raczej nudna...

      Usuń
    7. dolaczam sie do podziwu i tez uwazam, jak dziewczyny, ze TE lekcje dzieciaki beda pamietac cale zycie...a ja tak nigdy nie mialam.

      Usuń
    8. W średniej szkole mieliśmy dość ostrą, wymagającą polonistkę.Była ostra, ale sprawiedliwa. I lekcje jakie były ciekawe. Np pamiętam lekcje, na których klasa dzieliła się na fanów Słowackiego, i na fanów Mickiewicza. I była "walka na argumenty". Kurcze, aż czasem dyrektorka przychodziła tak gwałtowne były to dyskusje :)

      Usuń
    9. Świetny pomysł, jak widać nauczanie nie zależy od systemu politycznego, tylko od człowieka.

      Usuń
    10. My mieliśmy cudowne lekcje języka polskiego. dzięki pani Moryc. Mika, to zresztą Twoja krajanka, z Zakopanego. Nie znam niestety, jej panieńskiego nazwiska.
      O Tuwimie, rozmawialiśmy przy muzyce. Był adapter, śpiewała Ewa Demarczyk. Pamietam te lekcje do dziś.
      A z kolei polonista w liceum "sprzedawał" nam w ten sposób Leśmiana.
      Leśmian śpiewany przez Jande i Grechute..
      "W malinowych chruśniaku przed ciekawych wzrokiem,
      Zapodziani po głowy, przez długie godziny"...
      Piękne!

      Usuń
    11. No to mieliście szczęście!!! Patrz, całe życie się takie lekcje pamięta...

      Usuń
    12. W naszej szkole była rusycystka która puszczała Okudżawę ,tylko to niestety nie była nasza nauczycielka . Trafilismy do niej przypadkiem w pryma -aprylis ,jak cała szkoła zamieniała klasy .
      Chodziłam do dobrej szkoły . Pod koniec lat siedemdziesiątych powstała telewizja ,uczniowie robili krótkie audycja . Był zespół muzyczny ,mieli nawet specjalny wyciszony pokuj do prób . Ale jakoś nauczyciele ,którzy mnie uczyli ,nie byli porywający .

      Usuń
    13. Z Okudżawą mam inne wspomnienie: Dawniej chodziłam do zabytkowego Starego Kościółka na Kościeliskiej, piękny, drewniany, pierwszy kościół w Zakopanem, jeszcze z czasów księdza Stolarczyka. Był tam wówczas organista, który po skończonej mszy grał "Panie zielonooki mój" i pięknie to śpiewał. Specjalnie zostawałam, żeby go posłuchać. Potem niestety na skutek niesnasek z proboszczem odszedł i kompletnie zmienił emploi, a mianowicie w kawiarni Europejska prowadzi programy z hitami PRL-u i tańcami, cieszy się to wielkim powodzeniem wśród średniego pokolenia. Największym hitem jest "Cała sala..." Oczywiście sam śpiewa, całkiem zresztą nieźle...

      Usuń
    14. Panie zielonooki mój
      Boże jedyny spraw
      dopóki ziemia kręci sie
      zdumiona obrotem spraw .....
      Z pamięci i nie całe pamiętam ,moje ulubione . Miam płytę i kiedyś słuchałam ją na okrągło , dzisiaj nie mam na czym

      Usuń
    15. A właśnie Kaszubach, cośmy sobie zrobili wieczór, gitarą i piórem, prym wiódł Okudżawa.
      A rano, głowy trochę się nam smętnie kołysały nad kawą, w takt : "A przecież mi żal, że tu w drzwiach, nie pojawi sie Puszkin...":)))

      Usuń
  24. Witam Kurki. Słonko przegląda przez chmury, może będzie ładnie. Powyciągałam wczoraj tomiki poezji i utonęłam na resztę wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewo, u mnie raczej pochmurno, chociaż przebłyski są. To miałaś wczoraj piękny wieczór:)))

      Usuń
  25. Witaj Kuro Ewo2. I u nas słonko!

    OdpowiedzUsuń
  26. Był już wiersz (Asnyka:)))) dedykowany Mice i Tropikowi , teraz coś dla myszy od czasu do czasu dokarmianych przez Mikę:) Tym razem Adam Ziemianin i utwór pt. "Liść zakładnik"

    W pokoiku na Ogrodowej
    znalazłem nadczytany
    przez myszy tomik poezji
    (że nawet one też muszą
    zachwycać się Villonem)

    Między wierszami
    "Wielkiego testamentu"
    mieszkał liść
    zakładnik
    dawno przeszłej
    jesieni

    Udało mu się

    Przecież tyle liści
    przechodzi do zielnika
    niepamięci
    a on swą starość
    spędził
    między wierszami
    i teraz jest mądry
    prawie jak drzewo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prześliczne... Moje myszy bardzo lubiły "Przygody Mikołajka" :))

      Usuń
    2. moje lubily moje buty i guziki od zakietu, takie jakies malo kurturarne....

      Usuń
    3. U mnie Kajka czyta. Najpierw czytała Fishera - o swoim wychowaniu, później za poczytała "Pożegnanie z Afryką - bardzo dokładnie przeczytała. Calusieńką, i do końca. Nawet okładki ! Za Wańkowicza się brała, ale uznaam, że to nie dla niej literatura, i w porę zareagowaam :) Czasem też jej się jakaś nie bardzo podoba, bo albo tylko okładkę przeczyta, a czasem pierwsze strony. Zdarza jej się też czytać od końca. I o dziwo nie są to kryminały !

      Usuń
    4. Jeden z moich dawnych psów bardzo szczegółowo przeczytał Słownik Angielsko-Polski Fundacji Kościuszkowskiej i poprawił "Podróżą za jeden uśmiech":))
      A jedna z myszy tak się zaczytała, że się zmumifikowała między książkami na półce...

      Usuń
    5. Moja Mama byla wlasnoscia foxterrierki Dragi, ktora lubila czytac swiezo przyniesione do domu gazety....

      Usuń
  27. Podtrzymujcie mnie Kury na duchu. Możecie mi nawet pochlebiać. Zazdrość albowiem mnie żre, Ogniomistrz jedzie jutro na tzw. plener. A wiecie, gdzie jedzie? W Bieszczady, do Polańczyka, nad Soliną! A ja, biedna kurka, zostaję na straży stada i ogniska:(
    Żartuję (trochę), bo taka (chwilowa) samotność mi nie robi, wręcz przeciwnie. Ale ma gościu fajnie, co nie? Na Polańczyku świat się kończy, dalej już nic nie ma! Tylko góry i zieloność!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polańczyku też dawno temu byłam, piękne okolice! Fajnie mu!

      Usuń
    2. ja zawsze, jak moj slubny gdzies jedzie to mu mowie, zeby sie nei dziwil ze jak wroci to meblre beda przesuniete, bad szklo potluczone bo zamiaruje miec 3 dniowa orgie na 155 osob :P
      Fajnie Ogniom. oj fajnie . no ale ktos rzeczywiscie mu tzw ogniska pilnowac..ja tez mam taka robote, z emnei nigdzie nie wysla, a na konferncje tlumaczeniowa nie chce jechac.

      Usuń
    3. Hana jak długo ten plener ? Ciekawe jaki urobek przywiezie ? mam nadzieję że pokażesz co nie co . A wystawa poplenerowa ,gdzie będzie ?
      Jak mamy ci pochlebiać ,jak się ostatnio nie chcesz niczym pochwalić .Uchyliłabyś chociaż trochę rąbka tajemnicy .

      Usuń
    4. Marija, schlebiać można zawsze!
      Plener do 23 września, wystawa tam będzie. Co do urobku, sama ciekawam.
      Rąbka niedługo uchylę.

      Usuń
  28. Omamuniu (że jęknę na te Bieszczady) A jeszcze teraz, kiedy zaczyna się wszystko zażółcać, bordowieć, złocić jesiennie (tu wzdech do samiutkiej wentroby) Aha, ale miałam potczymywać. Zatem potczymuję ! Fu, tam jest teraz brzydko ! Rano mgła jak cholera - nic nie widać - i oblepia nieprzyjemnie ! I pewnie mokro będzie, szaro i buro. I słońca nie będzie. I do domu daleko. I nie wiadomo, czy łóżka wygodne. I w knajpie brudne widelce bendom. Dobrze, że zostajesz ! Nie ma to, jak we własnym domku ! Przestań ! Nie zazdrość. Tylko reumatyzmu się można nabawić, w tako pore roku tam jadonc !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na pewno mu zdjęcia nie wyjdą...

      Usuń
    2. No, bo do tego aparat zabiera. I co ja zrobię???

      Usuń
    3. Telefona masz. Idę popracować:))

      Usuń
    4. Ale nie mam kabelka, bo zgubiłam! I telefon jest truchłem. Muszę czekać na koniec umowy, do stycznia! Nie będzie zdjęć!

      Usuń
    5. Hana, też zazdroszczę..
      https://www.youtube.com/watch?v=B4SvNApsmmg

      Usuń
    6. Najulubieńsza poezja moja..

      Usuń
    7. Ech, młodość... Festiwale Piosenki Studenckiej w Krakowie, Wolna Grupa, Kaczmarski, Poniedzielski, Ela Adamiak, Grzegorz Bukała i "Skrzypek Hercowicz:... Piękne czasy:))

      Usuń
  29. Chciałam jeszcze wam przedstawić wiersz Tuwima, może mniej znany , "Berlin 1913" . Przepięknie śpiewa go Leszek Długosz, o którym wspominała Bacha pod poprzednim wpisem. Jego wykonanie dołączam na końcu tego posta.

    Berlin 1913





    O, smętne, śnieżne nevermore!

    Dni utracone, ukochane!

    Widzę Cię znów w Café du Nord

    W mroźny, mglisty poranek.



    Strach, słodki strach od stóp do głów,

    Dygot błękitnych, czułych nerwów,

    I sen był znów, i list był znów:

    Mgła legendarnych perfum.



    Lecz nie ma nie i nie ma mnie,

    I nigdy w życiu mnie nie będzie.

    Zostanę w liście, zostanę w śnie,

    W tkliwej śnieżnej legendzie.



    Nic o tym nie wiesz. Czekasz, drżąc.

    Dzień sennie sypie się i szepce.

    Ach, serce moje i młodość mą

    W srebrnej nosisz torebce.



    Wczoraj? A co to było? Tak:

    Carmen, kareta, wino, walce…

    Mignęło w oczach. Nie — to ptak,

    Wyszyty na woalce.



    Pusto i ciepło w tym Café.

    Zima się w oknie szronem perli.

    Nie przyjdę. Idź. Nie spotkasz mnie.

    ...Wielki, wielki jest Berlin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiecie co? Posłuchałam sobie i normalnie mi się oczy zaszkliły... Tyle piękna w 4 minutach...

      Usuń
    2. A mnie się Heniek przypomniał .

      Usuń
    3. "Zostanę w liście, zostanę w śnie..."

      Usuń
  30. Dzięki Mikuś!!!!! A ja chciałam poprzednio wkleić "dzień w kolorze śliwkowym" ale nie wiem jak się to robi.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kury Kochane.
    Szukałam pewnego wiersza Tuwima i natrafiłam na mojej poetyckiej półce na Macieja Słomczyńskiego "Limeryki plugawe".
    Żeby nie było smutno to Wam trochę poświntuszę.
    "Pewien sadysta z Gubałówki
    Żonie gdzie trzeba wsypał mrówki.
    Rzekła żona: "To wszystko?
    Wsyp mi całe mrowisko
    Podniecają mnie ich małe wędrówki"
    Na wszelki wypadek przepraszam jeśli kogoś hmm....uraziłam? Chociaż Kur o to nie posądzam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Opakowana chciała jeszcze Symborską
    Lubieżnicy do Pyskowic
    jeżdżą chętnie ( bez połowic)
    Tam co druga pyskowianka
    robi striptiz od poranka.
    Chcesz adresów ? Kup skorowidz .

    OdpowiedzUsuń
  33. Odpowiedzi
    1. Mika coś dla ciebie i Tropika ;))

      Oszczędzając sił buldoga
      sam za niego podnoś noga .

      Usuń
    2. Podnosimy, podnosimy:)))

      Usuń
  34. A tak w ogóle to gdzie znikła Rucianka???? Ani pod poprzednim wpisem ani pod tym... Znikła jak sen jaki złoty, pozostając w konwencji poetyckiej:))

    OdpowiedzUsuń
  35. Hej Kurki kochane!
    Jaki tu fajny temat w Kurniku. Dla mnie to wręcz zawodowy:))
    Moim ulubionym poeta jest "Jan od biedronki". Do tego stopnia że nawet magisterkę z niego pisałam.
    A jeszcze uwielbiam fraszki Sztaudyngera np tą:
    Jak już - to już
    Jak już grzeszyć, to ordynkiem:
    Myślą, mową i uczynkiem.
    Jako ciekawostkę Wam powiem, ze kiedyś moja koleżanka zapodała ją księdzu przy spowiedzi. Do dziś żałuję, że nie widziałam jego miny :))

    OdpowiedzUsuń
  36. Jak już ktoś wspomniał o limerykach, to takie coś mam:

    Były raz kury z grzędy
    Co miały dzikie zapędy
    Wyjść bardzo chciały z bloga
    Długiego jak stonoga
    Lecz nie wiedziały którędy.


    Były raz kury w kurniku
    Siedziały „se” na nocniku
    Posta opuścić nie chciały
    Nad którym się zadumały
    I odtąd tak robią siku

    Samo mi się tak jakoś ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne :))) Hana z Miką powinny sobie w logo wpisać :)))

      Usuń
    2. Ala, dzięki!!!! To pierwsze to faktycznie mogłoby być motto:)))

      Usuń
    3. Blog wciągający, aż do pęknięcia pęcherza rzekłabym :). Brakowało tylko choćby jednego koguta. I oto jestem!!! Kłaniam się nisko - Alicja Kogut .

      Usuń
    4. Nie mów naprawdę jesteś Kogut ? To pasujesz jak ulał :))))

      Usuń
    5. Koniecznie:))))))))))))))

      Usuń
    6. Ala, wprawdzie nie wiem, czy potrafię, ale jeśli potrafię, mogę Twój limeryk wykorzystać na stronie tytułowej bloga? Zgódź się... no zgódź się...

      Usuń
  37. Gardenio, ja też Sztaudyngera -bardzo. Wspominałam o nim, w poprzednim poście , już gdzieś na samym końcu.A tyle razy, uśmiecham się pod nosem, bo sytuacja w życiu, jak w jego fraszce;)

    "W młodości udawał cnotę. Na starość udaje ochotę."

    Albo ta, że codziennie badam swoją twarz w lustrze.
    "I chciałoby się krzyknąć:Biada!
    Lecz potem sie odwracam tyłem
    I mówię, nic sie nie zmieniłem."

    Piszę z pamięci, więc niedokładnie;)

    I Szymborskiej altruitki, limeryki, odwódki- cudne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczytałam jeszcze wszystkiego z poprzednich komentarzy.
      Jakoś mi ostatnio czas ucieka, rano fabryka (Mnemo pożyczam) wieczorem robótki różne
      Ostatnio dziergałam symultanicznie z koleżanką. Ja co prawda zazwyczaj mogę przy tym czytać ale ten wzór był wymagający i się nie dało.
      Ale nadrobię z pewnością :))

      Usuń
    2. Nadrabiaj, nadrabiaj. Właśnie chciałam napisać, że skrupulatnie poprzenosiłam wszystkie wiersze z komentarzy do zakładki z ulubionymi poezjami. Tak więc same wiersze masz w zakładce, a a nasze cenne komentarze w komentarzach:)))
      Znajdź sobie jakieś prostsze wzory, żebyś mogła czytać:)))

      Usuń
    3. Sztaudyngera mam wszystko co się w swoim czsie ukazywało na rynku ,o Sztaudyngerze także . Na ten przykład
      " Cwalipięta -czyli rozmowy z tatą " autorstwa jego córki

      Kiedy kobietę w swoje łoże złożę
      to jestem pewny że nie cudzołożę

      Od męża do żony
      wiedzie most zwodzony

      Usuń
    4. W tym sęk że prostsze mnie nudzą, chyba z nich wyrosłam:))
      Zakładkę widziałam ale komentarze to jest to, co tyg...pardą kury lubią najbardziej.
      Ps. Mika żebyś Ty widziała jakie zdjęcie kiciusia dostałam od koleżanki to byś padła

      Usuń
    5. Wyślij, to zobaczę i padnę!!!!

      Usuń
    6. Gardenio, ja dziś jedynie w hucie od 6 rano do 19 wieczór. Biję rekordy hre, hre (pożyczam Opakowaną)
      Wieczorem jestem już tylko zieleninką siedzącą w fotelu:)))

      Usuń
    7. Mikuś poszło
      Mnemo "jedynie", ślub wzięłaś z ta huta czy jak?

      Usuń
    8. Eeee tam ślub, to proza hucianych obowiązków bo, czas w hucie pędzi od brifa przez majstołny kluczowe, po pressingi i nagle robi się wpół do fakapa . Rozwiązaniem jest krancztajm , czyli ślęczenie w pracy po kilkanaście godzin, żeby nadgonić i nie dopuścić do nieuchronnie zbliżającego się fakapa oraz nie misnąć oportunity.......

      Usuń
    9. Ja Cię bardzo przepraszam, Opakowana już łapię, ale Twojego zawodowego slangu to jakoś nie teges :((
      Wiem ,tempa jestem.
      Natomiast zrozumiałam jedno, harujesz za trzech. Mam tylko nadzieję że godnie za to płaca :))

      Usuń
  38. Hana chyba gości przyjmuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goście juz śpiom, bo też na plener jadom i wstajom o 5.00. Ja zresztą też. Ale ja potem wrócę do wyrka!

      Usuń
    2. Hana, oooo, to ja Ci powiem dzień dobry o tej piątej, a potem, tez pójde w pielesze:)

      Usuń
  39. Krakowskie Piórka Sztaudyngera:
    "Całując krakowiankę
    Spuść miła powieki
    Patrzą na nas wieki"

    OdpowiedzUsuń
  40. A Tuwim? Może być???

    "Całujcie mnie wszyscy w dupę"
    Absztyfikanci Grubej Berty
    I katowickie węglokopy,
    I borysławskie naftowierty,
    I lodzermensche, bycze chłopy.
    Warszawskie bubki, żygolaki
    Z szajką wytwornych pind na kupę,
    Rębajły, franty, zabijaki,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Izraelitcy doktorkowie,
    Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
    Co w Bochni, Stryju i Krakowie
    Szerzycie kulturalną francę !
    Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
    Swą intelektualną zupę,
    Mądrale, oczytane faje,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Item aryjskie rzeczoznawce,
    Wypierdy germańskiego ducha
    (Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
    Werzcie mi, jedna będzie jucha),
    Karne pętaki i szturmowcy,
    Zuchy z Makabi czy z Owupe,
    I rekordziści, i sportowcy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Socjały nudne i ponure,
    Pedeki, neokatoliki,
    Podskakiwacze pod kulturę,
    Czciciele radia i fizyki,
    Uczone małpy, ścisłowiedy,
    Co oglądacie świat przez lupę
    I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Item ów belfer szkoły żeńskiej,
    Co dużo chciałby, a nie może,
    Item profesor Cy… wileński
    (Pan wie już za co, profesorze !)
    I ty za młodu nie dorżnięta
    Megiero, co masz taki tupet,
    Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Item Syjontki palestyńskie,
    Haluce, co lejecie tkliwie
    Starozakonne łzy kretyńskie,
    Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
    I wszechsłowiańscy marzyciele,
    Zebrani w malowniczą trupę
    Z byle mistycznym kpem na czele,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    I ty fortuny skurwysynu,
    Gówniarzu uperfumowany,
    Co splendor oraz spleen Londynu
    Nosisz na gębie zakazanej,
    I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
    A srać chodziłeś pod chałupę,
    Ty, wypasiony na Ikacu,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    Item ględziarze i bajdury,
    Ciągnący z nieba grubą rętę,
    O, łapiduchy z Jasnej Góry,
    Z Góry Kalwarii parchy święte,
    I ty, księżuniu, co kutasa
    Zawiązanego masz na supeł,
    Żeby ci czasem nie pohasał,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.
    I wy, o których zapomniałem,
    Lub pominąłem was przez litość,
    Albo dlatego, że się bałem,
    Albo, że taka was obfitość,
    I ty, cenzorze, co za wiersz ten
    Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
    Iżem się stał świntuchów hersztem,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę !…

    OdpowiedzUsuń
  41. I to w charakterze wisienki na torcie:
    "Na pewnego endeka":
    Próżnoś repliki się spodziewał
    Nie dam ci prztyczka ani klapsa
    Nie powiem nawet pies cię je*ał
    Bo to mezalians byłby dla psa".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Któryś z posłów lewicy to cytował w sejmie.
      Usłyszałam przypadkowo :))

      Usuń
    2. Muszę to sobie zapamiętać..........

      Usuń
  42. Paczaj Gardenia, jaki erudyta!

    OdpowiedzUsuń
  43. Oezu! To naprawdę Tuwim???? No nie znałam, nie znałam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On Ci....możesz nawet posłuchać w wersji śpiewanej....http://video.anyfiles.pl/Ca%C5%82ujcie+mnie+wszyscy+w+dup%C4%99/Ludzie/video/64071

      Usuń
  44. Tuwim Bacha, Tuwim. Napisał to rozwścieczony na rzeczywistość, wszechobecną głupotę, kolesiostwo, złodziejstwo i korupcję. Przelało mu się.

    OdpowiedzUsuń
  45. Poczytuję sobie biografię Gałczyńskiego. Różne smaczki w niej też są.

    OdpowiedzUsuń