Przepiękna, jak marzenie! W cieniu 20 stopni, w pół-słońcu na termometrze Orszulki 38! Leciutki wiatr, cisza we wsi jak makiem zasiał, tylko wróble hałasują w żywopłocie. Nie ma już jaskółek, ani kopciuszków - i one wcześniej w tym roku zebrały się do drogi. Ale co tam, niedługo przylecą - razem z bocianami:)))
Dzisiaj w poście mydło i powidło, albowiem nie mam weny i niczego mądrego nie powiem. Chodzi głównie o miejsce do gdakania.
To znów o tych zwierzakach:
|
Czajnik pod sufitem, tam gdzie NIE mogą stać te piękne kury, z których jedną już zbił |
|
Pięknotka, nie? |
|
Dobra, to schodzimy |
|
Zeszliśmy |
|
Zgrany duet. Kopiemy. Wałek zaczyna, Frodo zgłębia temat |
|
Świeże, jeszcze ciepłe zdjęcia Lamy, co za słodziak!
Spójrzcie tylko, co przysłała mi
Gorzka Jagoda!
Wynalazek genialny w swojej prostocie, że też na to nie wpadliśmy! Lekkie to i nie przelezie, lepsze, niż rura! Wałek bowiem nadal chadza na wycieczki krajoznawcze, aczkolwiek rzadko i niedaleko. Tym niemniej za każdym razem się denerwuję i szukam. Po kastracji zmieniło się to, że nie lata po wsi jak oczadziały, do sąsiada zajrzy w sprawie kości, albo po polu naprzeciwko biega, jakby mało miał miejsca tutaj. Niewykluczone, że ktoś go skopał kilka dni temu, bo ogonek zwisał mu smętnie i w ogóle nim nie ruszał, myślałam, że złamany, bo piszczał, kiedy go macałam. Na szczęście obyło się bez weta, ogonek odzyskał wigor. Wydaje mi się mało prawdopodobne, że coś sobie zrobił przełażąc przez oczko w siatce. Tam nie ma się jak zahaczyć, skoro przeszła głowa i tułów, to ogon się zahaczył? Niczego go to, niestety, nie nauczyło. To dostanie patyczek. Zaraz poszukam, może gdzieś to sprzedają, jeśli nie, Pomysłowy Dobromir coś wykombinuje. W każdym razie bardzo dziękuję, Gorzka Jagodo! Za pamięć!
No i tak ło. Z braku grzybów siedziałam na przyzbie i obierałam jabłka:
Poza tym w miejscowej klamociarni znalazłam to:
|
Jajcarskie kulyszki i solniczka! |
|
Cztery takie mam. Każda róża inna. Słaby szyk pełnom gembom |
Jeśli o moje zdjęcia chodzi, to by było na tyle. Dla bardziej wymagających zdjęcia Ogniomistrza. Kudy mnie tam... Delektujcie się do woli.
|
Powyższe trzy z cyklu "Kto rano wstaje..." |
|
Z cyklu "Kto późno chodzi spać"
|
To ja idę podlać kfiatki.
Pierwszam?
OdpowiedzUsuńPierwszaś. Nawet nie zdążyłam podlać kfiatków!
OdpowiedzUsuńhahaha! pierwszam, zdjecia Ogniomiszcza niesamowite, nie wiem jakiego uzyc slowa by opisac moj zachwyt, najbardziej te pt kto rano wstaje...ale nie, te z lodkami...uj!!! nonono! gratulejszyn!
OdpowiedzUsuńTez ide podlewac miniogrodek warszawski,,3mx3m, ale zawsze cos. No i czekac brata telefon z Kanady u brata warszawiaka...
OdpowiedzUsuńOj, a na czym kotuś tak skupił wzrok? Czyżby się zastanawiał co tu zmalować?
OdpowiedzUsuńFajny ten patent Gorzkiej Jagody. Powinien powstrzymać skutecznie wędrówkowe zapędy Wałeczka. A razem z Frodkiem ,to oni chyba przekopują zagony na zimę, jak na prawdziwych gospodarzy przystało.
Zdjęcia Ogniomistrza zjawiskowe, szczególnie podoba mi się to pierwsze. Zresztą wszystkie są bardzo klimatyczne. Nie ma co zdolny chłop :)))
Gardenia, co ty tak rzadko ostatnio u nas?? Czegoś mi brakuje:(
UsuńWłaśnie? Co tak rzadko?
UsuńCzajnik kombinuje bez przerwy. O jego dokonaniach nawet już nie piszę, bo to nudy i ile można? Ostatnio zwalił mi karnisz na głowę (dosłownie!) na 5 minut przed przybyciem gości, co to u nas z pierwszą wizytą byli. Ale zdążyliśmy powiesić nazad! Potłuczone pojemniczki, tajemniczo huśtające się lampy to codzienność:)
Nie sądziłam ze ktoś za mną tęskni. Miło mi bardzo.
UsuńDlaczego tak rzadko? Bo mi się trochę sytuacja zmieniła i muszę się do nowej dostosować.
Od 1 września zaczęłam staż, miał być pięć miesięcy jest trzy bo szanowny UP pokpił sprawę. Szkoda gadać, dobre i to. Praca ciężka nie jest, siedzę w bibliotece i w wolnych chwilach ( czyt przeważnie) czytam sobie. Natomiast po długim siedzeniu w domu ciężko mi się przestawić na nowe tory. W piątek to byłam tak padnięta jakbym tonę węgla przerzuciła :))
Oczywiście Hanuś o Twoim zamówieniu pamiętam, nie martw się. Mika o Tobie też, nie znasz dnia ani godziny:))
Hanuś o Czajnika figlach mogę czytać zawsze, choć zwalenie Ci karnisza na głowę, to już gruba przesada ze strony tego obwiesia.
Ps. Lamia śliczniutka i widać ze już personel sobie wytresowała:))
Gardenia, szybciutko się przestawisz, ważne, żeby się udało na etat załapać. To w sumie dobre zmiany u Ciebie! Zamówieniem nie martwię się fcale.
UsuńCzajnika tak kocham, że wszystko mu wybaczam! Wszystko! Kiedy wieczorem biorę prysznic, on czeka pod drzwiami łazienki, zawsze, następnie udajemy się do alkowy, wchodzi mi pod pachę, włącza traktorek i robi śpiące, maślane oczka... można odjechać normalnie. Grażynka nigdy tego nie robiła. Łaskawie ułoży się na nogach i to wszystko.
A Lama z moją Córuś? Taka miłość się nie zdarza!
Na etat nie ma szans ,kochana :((
UsuńAle może kolejny staż, tak mnie pocieszają w UP. Pożyjemy, zobaczymy choć z moim zezowatym szczęściem jakoś w to wątpię. Może się miło rozczaruję.
Na razie ciesze się, że mi parę groszy wpadnie, może uda się tą nieszczęsną kuchenkę wymienić.
Kurde, to po cholerę staż?
UsuńStaże to są chyba po to żeby Urząd mógł powiedzieć ,że się stara .
UsuńBo UP dostał pieniądze na taki projekt. Teraz w ogóle centrala sypnęła groszem, bo od 1 września ruch z tymi stażami jak cholera. Różne są te programy. Mnie już w kwietniu pytali na jaki chcę staż a do września znaleźć nie mogli. W czerwcu mi mówili że 5 miesięcy a we wrześniu, że 3 bo projekt się kończy. Biedacy przez wakacje nie dali rady zadzwonić i sprawy załatwić.
UsuńMam ochotę tym wszystkim walnąć w diabły, ale na razie nie mam żadnego pola manewru i musi być jak jest :((
Dokładnie tak, Marija i żeby im się statystyki poprawiły...
UsuńGardenio, to dobrze, że choć 3 miesiące, może się uda potem jakoś przedłużyć??? zawszeć to jakaś kasa. Przyzwyczaisz się za parę dni, zobaczysz.
Mikuś to jest taki staż po którym pracodawca nie ma obowiązku zatrudnienia delikwenta choćby na kilka miesięcy.
UsuńCo do przedłużenia , to o moim zezowatym szczęściu pisałam powyżej więc.... nie bedę juz przynudzać.
Tych urzędników z UP należałoby samych dać na bezrobocie to by zobaczyli jak to jest. Gardenia, przecież w wakacje mieli wakacje to jak mieli dzwonić??? Kopnąć by to towarzystwo w 4 litery...
UsuńNawet nie wiesz jak mnie nóżka swędziała żeby to zrobić :))
UsuńTeraz choć obsługuje mnie dziewczyna od nas, wiec spokojnie mogę porozmawiać. Przedtem był facet który się zachowywał tak jak gdyby łaskę robił. Nieraz miałam mu zaproponować żeby zmienił pracę, skoro ta tak go męczy. Ze znalezieniem chętnych na jego stanowisko kłopotu by nie było na pewno. Podejrzewam ze nawet ja dałabym sobie radę.
Omamuniu, Gardenia. Załóż firmę dziewiarską, dostaniesz od cioci Unii kasę na wyposażenie biura/pracowni i wakacje od ZUS-u na dwa lata. Kupisz sobie maszynę porządną i jazda! My zrobimy Ci markijeting, co nie, Kury?
UsuńStringi przepięknościowe będziesz dziergać i inne pokrowce na te, no, wiesz... To się zawsze sprzedaje:)
UsuńHanuś to jest myśl !!
UsuńCiebie biere na szefa markietingu. Ty byś nawet łysemu grzebień sprzedała na bank.
Tera nie stringi tylko zimowa konfekcja ,no chyba, że który by chciał ocieplacze na te no, co Ty wiesz ,a ja rozumiem :)))
Kiedyś w necie trafiłam na takie w kształcie uwaga......koguta. Szkoda, że na modelu ich nie zaprezentowali :)))
Hana miszcz marketingu jest, przemyśl jej propozycję!
UsuńWiem że jest, pamiętam jak aukcje prowadziła :))
UsuńKłopot w tym, że ja dziewiarka ręczna nie maszynowa, łeba do interesów też Bozia poskąpiła.
Chyba w tym czasie stałam w kolejce po wzrost, a i tego mi się nie dostało :))
No, Gardi, z renkodziela to sie nie przezyje....pare lat wstecz niejaka Skrzacik zalozyla strone internetowa, jako katalog handlowy wrecz, ze swoimi wyrobami. Prawde mowiac nie wiem jak jej idzie handel, ale wiem, ze bierze udzial w wielu kiermaszach i takich tam. Ona frywolitkuje glownie. Magdalena Bodnarowska - Olbrych jej jest i jest moja Rzonom (jedna w dwoch), osobiscie jej nie spotkalam nigdy ale znamy sie od okolo 15 lat!
UsuńMoze tedy droga (znaczy nie musisz od razu zostawac mojom Rzonom, ale te robotkowe...moze? ja tez mam i ochote i checi i ...juz :((((
Bede trzymac kciuki za staz co moze sie choc przedluzy!
Dzięki za trzymanie. Zawsze jest nadzieja ze podziała.
UsuńZastanawiam się nad różnymi drogami, ta rękodzielnicza dla mnie najprzyjemniejsza.
A jak ludzie podchodzą do rękodzieła szczególnie u nas w Polsce B to ja dokładnie wiem.Kiedyś zadzwoniła taka jedna, bo wpadło jej w oko moje bambusowe wdzianko, z pytaniem o cenę. Podałam jej cenę włóczki , robocizny już nie zdążyłam, a ona fuknęła że na bazarze taniej kupi.
Niech kupuje, ja jej nie bronię, sama to robię, tylko czemu się zachowuje jakbym skórę chciała z niej zedrzeć??
Tak to wygląda. Jedynie ceny jaj drapanych nie kwestionują, nie rozgryzłam jeszcze dlaczego :))
Hanuś, a CO przysłała ci Gorzka Jagoda, bo cóś nie widzę?? Ogniomistrz jest niedościgły w swoich fotografiach natury!
OdpowiedzUsuńCzajnik na półce patrzy na lampę...
Mika, ta lampa wczoraj dziwnie się bujała, choć nikogo już w kuchni nie było...
UsuńJuż podlałam. Pelargonie odżyły teraz, kiedy skończyły się upały. Kwitną jak gupie, tylko liście już żółkną:(
OdpowiedzUsuńZa Ogniomistrza dziękuję.
A, tępota jedna, kliknąć trza było... Faktycznie, wynalazek prosty, tylko mógłby gdzieś z tym utknąć i nie wydostać się.
OdpowiedzUsuńToż będę go mieć na oku, tutaj nie utknie!
Usuńale by sie piesek zdziwil.... hrehrehre
UsuńByłam pewna że na pierwszym zdjęciu jest figurka kota. Zachwyciłam się, bo ja też zbieram, ale takiej dużej i realistycznej nie mam.
OdpowiedzUsuńZdjęcia Ogniomistrza w trosce o Jego zdrowie nie podobajum mi sie fcale a fcale. ;)
Rucianka, nie powiem, że Ci ją dam:) realistyczna do bólu jest!
OdpowiedzUsuńDziękuję za troskę o zdrowie O. Naprawdę, zaczyna się dziwnie zachowywać:)))
Witam, u mnie też było pięknie, ciepło i słonecznie. Dopiero kolo 18 zaczęło się chmurzyć i pomrukiwać burzowo.
OdpowiedzUsuńCzajnik wygląda na półce jak figurka i jest bardzo przystojny. Zdjęcia Ogniomistrza wielkiej urody, te z wieczora i o poranku.
Ewa2, z żalem pochowałam ogrodowe poduchi i inne przemokliwe akcesoria, bo w radiu cały czas mówią o deszczu. Nieee... jeszcze trochę!
UsuńHana, termometr lopatkowy przeklamuje czy cos ? Jakby co to walnij go mlotkiem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo jestem ciekawa jak Czajnik tam wlazl :) Miszcz nad Miszcze we wspinaczce.
Szkoda, ze nie ma mnie w polskim Orszulkowie :( Przyjechalabys na grzyby, bo wysyp taki, ze tata lesnik sam jest w szoku.
Miejscowa klamociarnia to prawdziwa skarbnica :) Takie cuda :)
Zdjecia Ogniomistrza przepiekne, jestem zachwycona.
Walek ma juz wyjsciowki poza teren domostwa we krwi widze...Musi i juz. Chociaz na troszke.
Orszulka, łopatkowy nie przekłamuje! Naprawdę tyle było w słońcu! Za gorąco na polowe roboty, a chciałam tylko piołun wykopać i przenieść gdzieś, bo mi się rozpanoszył, ale nie dałam rady w tym skwarze.
UsuńGrzyby, łomatulu, wysyp! Kurna, co za niesprawiedliwość!
Tutejsza klamociarnia obiecująco się rozwija. Pani powiedziała, że w przyszłym tygodniu będą "stare antyki":)))
Wałek najwyraźniej musi, bo się udusi i ja razem z nim, chociaż z całkiem innych powodów.
Ogniomistrz zaraz zwariuje od Waszych komplimentów.
Orszulka, on włazi po ścianie, jak batman. Nie zdążyłam mu zdjęcia zrobić ani jak wchodzi, ani jak schodzi, bo to są ułamki sekundy:) W tym miejscu ściana jest wyłożona matą. Żaden problem dla Czajnika. Właził tam już jak był taki malutki, że mieścił się w dłoni.
UsuńWynalazek dla psów wycieczkowiczów jest genialny, choć szkoda, że Wałek się wałęsa. Zawsze boję się psów na poboczach ulic. Podstawki pod jajka są piękne, słodkie, sielskie, takie, jakie lubię. Zdjęcia w wykonaniu Ogniomistrza się mistrzowskie, widoczki zapierają dech w piersiach ( w moich!). I w ogóle fajnie jest w Twojej zagrodzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnkaskakanka, dziękuję!
UsuńA jak ja się boję, że wyskoczy mi taka psina pod koła! Umarnę chyba! Tfu! I o Wałka się boję, chociaż pilnuję cholery. Jednak czasem nawieje, a tu droga przecież. Na szczęście bardzo mało ruchliwa, tylko miejscowi jeżdżą. Ale wcale nie powoli i co im tam jakiś pies! To się boję:(
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCzajnik bardzo porcelanowo na tym pierwszym zdjęciu wygląda ,miśnieńska porcelana ,trzeba uważać coby się nie zbił ;)))
OdpowiedzUsuńTen płotowo zaporowy wynalazek, prosty jak budowa cepa , na takie pomysły wpaść najtrudniej .
Lama galancie wygląda w tym fraku :)))
Zdjęcia Ogniomistrza hmm ,chwalić czy nie chwalić ? To mówisz Hanuś ,że mu sodówa zaczyna uderzać? A może nie będzie tak zle ;) Chwalem , te mgłowe podobają mi się najbardziej :))))
Marija, bo Czajnik jest śliczny! Jak kto śliczny to się wygląda!
UsuńOgniomistrz coś o karierze przebąkiwa:)))
Że wśród nas ,kur robi karierę czy jakoś tak szerzej i czy to się jakoś będzie przekładać na dobra doczesne ,czy tylko sława i chwała . Sława i chwała miłe som ,ale z czegos żyć trzeba .
UsuńMarija, wyraził był nadzieję, że MOŻE wreszcie zrobi karierę:) Czas byłby najwyższy:)))
UsuńNo dobra, wysune sie, w dbalosci o stan zdrowia pana Ognio. Szpetne te fotosy jak rzadko!!
Usuńppssst - moze byc czy za malo?
Noszszsz, kurna, spam w ataku!
OdpowiedzUsuńA dzie Grażynka, sie pytam ? Cajnicek w formie statuetki bossski :) Chłopaki kopacze też ! A Lamusia, dopiero na zdjęciu na krześle, widać, jaka jest malutka. Ależ ona słodka !
OdpowiedzUsuńZdjęcia Ogniomistrza trzy pierwsze od góry, piękne, takie w klmacie japonsko - chińskim. Ale najcudniejsze jest asfaltowe morze !
Twoje zdjęcia tyż niczego sobie (żeby nie było, że się nie podobują)
Ewa, Grażynka jest tak stateczna, że nie ma czego fotografować. Normalnie - śpiący kot, albo jedzący kot...
OdpowiedzUsuńMalutka jest Lamusia, coś 8 kilo? Jak wypasiony kot. Za to zwinna, jak trzy koty. I te piłeczki! W parku zanosi każdemu, kto pojawi się na horyzoncie. Kładzie piłeczkę pod nogami i czeka:)))
Ewa, weź, moje zdjęcia to amatorszczyzna. Szfystkie z Czajnikiem poruszone w dodatku.
Hana te kieliszeczki z kogutkami tak pieknie pozują , za pastele chwyć ,dawno nic nie pokazywałaś , tylko Chopem sie wyręczasz :))))
OdpowiedzUsuńO to to !
UsuńOj, Kurki, cały czas coś rysuję przecie! Ile można się chwalić?! Niedługo pokażę, bo przygotowuję ten, no, ekhm, no nie, wstydzę się, no dooobra, wystawę, wystawkę raczej... Ale ciii, to za jakiś czas i żadne cudo...
UsuńI oj tak, tak!!
UsuńA, to zmienia postać rzeczy :) Nie ma co w takim razie przedwcześnie pokazywać ;)
UsuńNo to ciiii ,żeby nie zapeszyć ,ale ..... pogratulować przecież ci można :))))
UsuńMarija, jeszcze nie...
Usuńno to nic nie mowie i nic nie pisze. tylko czekam...............................
Usuńjak Wałek będzie z kijkiem latać, to kijek musi mieć końce odpowiednio zabezpieczone, żeby któremuś futrzakowi oka przypadkiem nie uszkodził! na pewno to sama wiesz, ale musiałam napisać dla spokoju swojego sumienia ;)
OdpowiedzUsuńzdjęcia Ogniomistrza ... cóż, już pisałam, że artysta nie tylko malarz, ale i fotograf! cuuuudne :)
Wiem, Elaja, wiem, patent mus ulepszyć. Jeśli jeden zwierzak w domu, to spoko, ale tak... Na zimę coś trzeba wykombinować, bo zielsko przy płocie wyschnie, to będzie śmigał, aż miło. A i tak jest dużo lepiej po kastracji. Generalnie nie puszczamy go samopas, ale ta cholera wykorzysta moment nieuwagi i ni ma:(
UsuńOgniomistrz tako wrażliwość ma...
Nie uwierzycie, Czajnik właśnie rozpirzył pięknom solniczkę, która stała na stole w kuchni. I nie wiem dlaczego stary młynek do kawy leżał na podłodze. A stał na kredensie! A Mój pytał parę godzin temu, czy to ja czasłam garami, bo coś czasło, ale ja byłam w ogrodzie!
OdpowiedzUsuńCzajnik wyjątkowo utalentowany jak widać ;) cóż, wychodzi na to, że u Was jest skupisko przeróżnych talentów :))
OdpowiedzUsuńI osobowości dziwnych Elaja! Nudy ni ma!
UsuńSłodkie pyszczunie mogę oglądać non stop :) Poruszone lub nie, nieważne ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia Ogniomistrza - piekne, budzące tęsknotę za ... no właśnie, za czym?
Przyłączam się wedle prośby o chwycenie za pastele :))
Lidka, dzięki! Ja pastele czymię cołki czas!
OdpowiedzUsuńPowiem Ogniomistrzu o tej tęsknocie - Chłop się z dumy rozpęknie!
Chłopa mus pochwalić od czasu do czasu, niech ma :) Zwłaszcza, że piszę, co myślę ;)
UsuńOjtam, przecie chwalę!
UsuńLAma wielkiego uroku jest, solniczka z kogutkiem? ale skoro szfystko przebaczasz to no problem, w Kanadzie jutro ma spasc snieg, w jakim my swietnym kraju mieszkamy a pastele Hana pokaz!!!
OdpowiedzUsuńGrażyna, nie ta z kogutkiem, inna, też fajna. Tej z kogutkiem nie zdążył...
OdpowiedzUsuńPastele są w zakładce "Moja galeria". Nowe się robio.
Śnieg w Kanadzie, normalna rzecz...
Witajcie KK (Kury kochane)!!! Na Mazurach też było i wczoraj i dziś cudnie. Komfort termiczny, zero wiatru, cisza i spokój. Za to straszna susza. Moje krzaczki smętnie opuściły listeczki, musiałam dobrze podlać ogród. W lesie tak samo sucho bardzo. Grzyby.....ludzie nosili w koszykach, ale my schodziliśmy tylko nogi, znajdując kilkanaście marnych, suchych prawie. Nowe ponoć nie rosną, tak mówi podleśniczy,U mnie na gumnie zebrałąm kilka pierwszych w tym roku rydzy. I to wsio. Zmęczonam po podróży, teraz już męczy mnie droga w te i nazad, tak co tydzień...na początku sezonu człek leci, jak na skrzydłach.
OdpowiedzUsuńCzajnik ma przepastne oczyska, sliczny jest. A zdjęcia O-strza......najbardziej "moje" to, to nocne morze........tak usiąść na pustej plaży i gapić się w fale......fajne bardzo, choc reszta toże ładniasta.
UsuńCo za nierównomierny rozkład tych grzybów! U Ewy i Dory mnóstwo a u was pustki. W moich okolicach tak średnio, są ponoć, ale nie jakieś oszałamiające ilości.
UsuńMnemo, Czajniczek jest... jest... normalnie... cudem!
UsuńWitaj Mnemo, KK (Kuro Kochana). To ja się pytam, gdzie te grzyby po pachi? Chyba tylko u Ewy i u Orszulki. Obierałam japka, a wyobrażałam sobie grzyby:(((
OdpowiedzUsuńA kiedy jedziesz w świat?
U mnie grzybów ni ma, u siostry, blisko Ciebie, tyle, że koszyki ledwo do samochodu doniosła. Stwierdziła, że jeszcze nigdy w życiu tylu nie nazbierała.Ja nie lubię łazić kilometrami i co kilometr grzyb, zniechęcam się i ordynuję odwrót. Wtedy w drodze powrotnej kilka się znajdzie, tak było i tym razem. To już tydzień temu było lepiej, troszkę nazbieraliśmy. Tyle, ze okurat załadowałam suszarkę na 4 poziomy. Dzisiejszy zbiór malutki....
UsuńW świat 18-tego, jeszcze troszkę.......
Mnemo, no dzie, niedaleko!? Stówka w jedną stronę, to, to ja wiem! Ja chcę tutaj zbierać gdzieś, a nie zrywać się o 4 rano i gnać gdzieś w świat! O 4 rano to Kalipso! Ja nie dam rady, nawet dla grzybów:)
UsuńO 4 rano to też już nie ja....może dlatego Ci ludzie mieli sporo w koszykach, bo wstali o4??? Ja tam nie muszę mieć pełnych koszy, potem to obrób!!! A na biedę, czyli do bigosu na święta, czy na zupkę grzybową już mam. Może jeszcze w październiku będą?? Bo teraz Kaczorówka to dopiero w październiku będzie coś koło 10- tego. Za cały miesiąc dopiero.
UsuńU mnie ino, pieczarki i inne chnskie grzyby sklepowe, echhhh :(
UsuńNie rosno u Was???? Tz. wiesz w lesie......macie tam jaki????
UsuńAtaner, ale właściwie dlaczego TAM nie ma grzybów? Ty mieszkasz, o ile się nie mylę, w tej bardziej gorącej części, ale na północy też ni ma grzyba?
UsuńLasy sa i owszem, ale grzybow niet:((( Sa jakies trujaki w moich okolicach, grzybow jadalnych w lesie nie uswiadczysz. Z tego co wiem, to gdzies w Colorado, gdzie mieszka troche Gorali, maja grzyby w lasach. No ale jechac ok.2000 tys. kilometrow aby uzbierac, albo nie, troche grzybow, to nawet jak na mnie, postrzelona tyrystke, to lekka przesada.
UsuńWiec niestety musze sie obejsc smakiem:(
Trudno sobie wyobrazić, że jest las, a w nim nie ma grzybów jadalnych znaczy się. Pewno bardziej na półonoc, gdzie zaczynają się lasy strefy umiarkowanej to rosną, ale faktycznie 2000 km to nie w kij dmuchał. Hana a Ty marudzisz, że 100 km za daleko na grzyby...Ataner to ma dopiero odległości...
UsuńMnemo! Dlatego jak komus ze znajomych uda sie przemycic ( oczywiscie, to jest zart ) troche suszonych grzybow po wizycie w Polsce, to dzielimy sie nimi jak oplatkiem:)))
UsuńSzkoda solniczki:( Moja kociczka Helga ostatnio dorwala sie do ksiazeczki czekowej, poszarpala ja na strzepy.
OdpowiedzUsuńHanus! Zdjecia Twoje i Malzonka cudne, te plazowe to nic, tylko oprawic w ramki i w dlugie zimowe wieczory zachwycac sie i zachwycac.
Grzybow, to wam zazdraszczam jak nie wiem co! U nas nie uswiadczysz:(
OdpowiedzUsuńA jak tak je uwielbiam, czasami ktos z Polski przywiezie, jak uda sie przemycic:))))
Ataner, ja też zazdraszczam tym z grzybowych okolic! Uwielbiam jeść, a jeszcze bardziej zbierać.
UsuńWeź, moje zdjęcia to galanteria...
Piekne sa, uklony dla Pana Meza :)
UsuńZdolne bestyje jestescie. Ty malujesz, On fotografuje - fajnie:)
Kurna, on maluje lepiej ode mnie...
UsuńI dziękuję za ukłony!
Usuń:)
UsuńKury nie próżnują, gdaczą, malują, gotują, jej!
OdpowiedzUsuńWnętrze podobie mi się bardzo!
Zdjęcia. takoż.
Fajna ta zwierzęca czereda.
I w Kurniku miło, japkami pachne:)
A my dzisiaj chodziliśmy po wrzosowiskach....
Dzie te wrzosowiska???
UsuńKasia, wlasnie dzieee?
UsuńUwielbiam wrzosowiska :))
UsuńLidka! Ja tez, pamietam Twoje zdjecia z ubieglego roku - cudne.
UsuńTeż bym po takowych pochodziła :)))
UsuńJeszcze sa wrzosowiska we Walii na gorach (jest naprzemiennie wrzosowo od wrzosow i rudo od suchych paproci) oraz na okropnych pustkowiach w Yorkshire....
UsuńCheba w Alzacji? A może w Szkocji?
OdpowiedzUsuńAbo w Irlandii?
OdpowiedzUsuńWew Bornym można.
UsuńE, nie, Kasia coś by pisła...
UsuńW alzackich Wogezach one. Mąż mnie dziś zabrał na przechadzke po górach. Pieknie było. No chyba jakiegoś posta machnę;))
UsuńSłuchajcie, muszę się podzielić pewną sentencją, znakomitą do zastosowania np do panów marudzących nad stanem swojego uwłosienia. Sentencję wygłosił fryzjer starej daty, z dworcowego zakładu, podczas dyskusji z moim znajomym na temat kłopotów z owłosieniem : "Bo wie pan, lepszy włos siwy, niż włos łysy..."
OdpowiedzUsuńDobre:))))
UsuńO to to, ja wychodząc z tego założenia ,nie farbuję włosów i tak przesuwają mi się do tyłu ;)))
UsuńMarija, ale łysego włosa nie masz?
UsuńBez farby to lekko łysy jest ;) Natomiast z farba to ja bym w krótce była łysa ;)))
UsuńMarija, to skomplikowane jest:)
UsuńHa ha tak mówisz ? ;)))
Usuńsentencja warta zapamietania!! rhehrher
UsuńP.S. Żabę mam w kuchni...
OdpowiedzUsuńMika, a moze to nie zaba - ino krolewicz jaki?
UsuńMasz zabe w kuchni? i co...
UsuńMoże Arteńka ci ją zostawiła na pocieszenie po niej . Pocałuj z zamieni się w ... Cud
UsuńCałować nie będę! Wlazła z podwórka, bo drzwi otwarte, siedziała dość długo pod kredensem, potem wylazła i siedziała na środku kuchni, zostawiłam jej drzwi dalej otwarte i chyba wyszła , bo jej nie widzę... Chyba, że wlazła pod kuchenkę:(((
UsuńMatko, Mika, całuj, co Ci szkodzi? A nusz???
UsuńAle Mika żabki ładne som :))) Strasznie lubiem je fotografować , w naszym ogrodzie botanicznym jest ich całe mrowie
UsuńMika! Jutro na obiad, zabie udka :)))
UsuńW życiu never!
UsuńMika, a może to H.?
UsuńMika, picha som - jadlam.
UsuńJadłam raz dawno temu we Francji ale sama bym nie zrobiła,brrr.
UsuńJak to to zamordować biedną żiabkie i na dodatek zjeść z niej tylko udka ,toż to barbarzyństwo !
UsuńMika jak z myszkami to żyłaś pod jednym dachem , a z żabką to co ?
Moze na posilek przyszla, a Ty jej tam przeciag jakis robilas....
UsuńMika, to ja już nie wiem, co mnie bardziej rozbawiło. Czy ta żaba gdacze? Pardon, rechoce?
OdpowiedzUsuńMałomówna była. Trącałam ją łyżką cedzakową w tyłek ale się zaparła... Nie wiedziałam, że żaby są takie uparte.
UsuńOna zamarła i udawała trupa. A Tropik jej nie zeżarł?
UsuńPrzeoczył, przeszedł koło niej i nie zauważył:))
UsuńJeżu, Mika, całuuuuj!!!
OdpowiedzUsuńHanus! Z calowaniem niech poczeka, moze lepiej jakies zyczenia np. trzy
OdpowiedzUsuńAtaner, ale to chyba trzeba jednocześnie? Cmok-życzenie, cmok-życzenie, cmok-życzenie?
UsuńTrzy życzenia to przecież do złotej rybki...
UsuńZ tym calowaniem, to trza uwazac. Cholera wie, z kim ta zaba wczesniej sie calowala:)
UsuńO to, to, niehigienicznie! Zresztą ona jakaś naburmuszona była:))
UsuńMika, całuj przez folię, Ataner ma rację. Ale całuj.
UsuńOjtam, rybka, książę, czy żabka, wsio ryba.
UsuńNaburmuszyła się, boś jej nie pocałowała, Mika! P{oszukaj, może jeszcze tam jest i nie szfystko stracone?
UsuńDziefczyny, żyję... Dzisiaj pieczone jabłuszko i bananek pieczony... Po kisielku czuję się xźle;) Ide spać... Ciało Kury;)
OdpowiedzUsuńNie wiem co sie dzieje, ale zdrowka zycze.
UsuńCiało Krecie, ale tak już? Może jednak powinnaś do mądrego? Bo jesli to jaka salmonella?
UsuńNie, bo nie mam już gorączki, ale jeść jeszcze nie mogę... To nic - trochę schudnę;)
UsuńAtaner - dzięki;)))
Oj, jak na ordynaryjne zatrucie, to coś długo Cię czymie.
UsuńWspółczuję Krecie. Kłopoty z brzusiem nie są przyjemne, oj nie. Zdrowiej, miętkę masz do picia???
UsuńZnaczy wracasz miedzy zyjoncych! kisielk i banany to dobre stopery, oby zadzialaly i sil dodaly!
UsuńZaby zakopianskie majom takie zwyczaje..kiedys w zakopanem wynajelismy pokoj co to mial okna na wysokosci igrodu i byl raczej taki piwniczny, i skoro byl gorac starszny, to moj maz otworzyl to okno, w polowie nocy podniosl raban, okazalo sie za mial zabe siedzaca na czole...Mika czy to takie sa zaby zakopianskie...co potem sie dzialo to trudno opisac, nie dalo sie jej zlapac i w pogoni za nia myknela do lazienki,,szybko zamknelismy drzwi i udalismy sie na spoczynek...rankiem zabka siedziala sobie w muszli klozetowej, wiec elegancko ubrawszy sie w reklamowke wyciagnelismy zabe zakopianska i przenieslismy do ogrodu...
OdpowiedzUsuńGrazynko! Z tego wynika, ze z zabami zakopianskimi trzeba uwazac. Dobrze, ze jeszcze nie lataja:))
UsuńMike wcielo, pewnie szuka stwora!
Mika, zlapalas zabke? zwinne sa one bardzo!
UsuńOj, Dziefczynki, ciiicho, całują się...
UsuńJa pisałam wyżej:)) Próbowałam ją ukierunkować w stronę drzwi, trącając w tyłek łyżką cedzakową, ale nie chciała się ruszyć...
UsuńŻaby zakopiańskie chyba tak mają, to już nie pierwszy raz mi się zdarza:)))
A może to Janosik przemieniony karnie w żabę? Mika, to nie, lepiej nie całuj.
UsuńMozliwe, ze taka zakopinaska zaba wyemigrowala do Walii 29 lat temu, bo jak na sali porodowej sie uporali ze mna i dziecina, opuscilysmy pomieszczenie, w malum, sennym szpitaliku prowincjonalnym, to za chwile alowa narobila strasznego rabanu, bo przez okno na sale porodowa wskoczyla zaba i za cholere nie mozna jej bylo wyprosic, pomijajac fakt, ze salowa sie bala i uzywala szufelki i szczotki w rozmowach z zabom
Usuńmialo byc "zakopianska".
UsuńHana - moze nie Janosik a jakis Rumcajs?
Czajnik sam za ozdobę, w dodatku mało tłukący.
OdpowiedzUsuńPiękne widoczki - mi słońce poranne zapewnia Kota, jak mnie budzi przed szóstą na jedzonko i pogawędkę.
A różyczka - ojej!
AniuM, szczęściara z Ciebie! Mnie koty, a właściwie ten nietłukący, budzą o 4 rano! Mamię go dwoma chrupkami i prowadzę do łazienki... Czasem udaje się jeszcze przekimać:)
UsuńJak ja zasypiam między druga a trzecią, to dla mnie przed szóstą to środek nocy :)
UsuńMoja kota żąda, żeby z nią siedzieć przy jedzeniu i zagadywać. Na szczęście bardzo łatwo zasypiam (zresztą każdej porze :)
AniuM., i tak nad to misko wspólnie zasypiacie? Przy pogawędce?
UsuńSiedzę na podłodze obok niej i tak się kiwam...
UsuńOna: "Mrrniaa"
Ja: "Tak, dobre jedzonko"
Staram się jednak wrócić do łóżka :)
Czajnik mówi raczej: "Dasz? Dasz?" A ja jemu na to: Nie możesz tyle jeść, bo gruby będziesz, ale dam ci ze dwa glutki, dam...
UsuńMika! I co z ta zaba?
OdpowiedzUsuńMika wyzej juz napisala, ze zabka gdzies sie zapodziala, jest nadzieja,ze wrocila do ogrodu, ja bym sprawdzila w muszli klozetowej..
UsuńDrzwi od toalety były zamknięte:)) Ale nie chciałabym być w skórze twojego męża z żabą na czole...
UsuńJa tez nie, sama sie zdziwilam ze zniosl to po mesku, bo on raczej takich zdarzen po mesku nie znosi.
UsuńMoja siostra kiedyś otworzyła rano oczęta, a na poduszce, przy jej uchu siedziała dorodna ropucha:)))
UsuńStrach pomyslec, gdyby wyskoczla z kibeka - podczas wykonywania wiadomo jakiej czynnosci:)))
UsuńNie wiem co gorsze. Czy zaba na czole, czy na doooopie:))))
Jak rano znalezlismy te zabe w klozecie, to zrobilam jej zdjecie i pokazalam moim wnuczkom, ktore byly w sasiednim pokoju...strasznie im sie to spodobalo i zawsze kiedy sie spotykamy prosza bym opowiedziala od nowa te historie.
UsuńPrzypomniał mi się dowcip o babie z żabą na głowie, co przychodzi do doktora, a żaba na to: Panie doktorze, coś mi się do doopy przykleiło...
UsuńNo wreszcie ktos to opowiedzial!!
UsuńA jeśli ona, ta żaba/ten żaba w łóżku?
OdpowiedzUsuńno to ten zaba czy ta zaba co sa zakopianskiesat z tych co to sie lokuja na czole...niech Mika sprawdzi czy w nocy czego na czole nie ma...
UsuńChyba u Tropika, do mojego pokoju nie właziła...
UsuńTropik z zaba sobie rade da!
UsuńBiedny zab! I prosze jaka historia, prawie ksiazke napisalysmy:))
OdpowiedzUsuńMika! Zaba, to jest nic. Do mnie do chalupy razu jednego nietoperz wpadl. To, ze wadl, to jest nic - ale uzarl mnie w noge ( kiedys nawet opisala to zdrarzenie).
OdpowiedzUsuńPrzebadanie nietoperza kosztowala mnie jesli dobrze pamietam gdzie ok. 200$, aby sprwadzic, czy aby nie byl wsciekly - na szczescie nie byl, wiec obylo sie bez bolesnych zastrzykow.
No to ja mam historie nietoperzowa tez, kiedys w Caracas moja corka z mezem wynajeli mieszkanie , taki aneks willowy, w poblizu bylo drzewo, na ktorym w nocy zbieraly sie nietoperze, kiedys przez okno do ich sypialni wpadlo ich kilka i oni, jako ze mieli moskitiere wpakowali sie w nia oboje i na siedzaco przeczekali do rana...bali sie zapalic swiatlo i czekali switu...
UsuńO matko kochana, uśmierciłaś go do tych badań?? Ale wredota!! Żaby chyba nie mają zębów, co?
UsuńTeż bym się zawinęła, żeby mi nic nie wystawało...
UsuńTeraz, to sie z tego smieje. Ale uwierz mi, wtedy wcale nie bylo mi do smiechu. Nizej napisalam jak szukalismy stwora po krzakach. Czy nietoperz przezyl, nie wiem. Mysle, ze tak bo chyba sa pod ochrona. Ja przezylam, na szczescie obylo sie bez serii bolesnych zastrzykow:))))
UsuńGrazynko! W koncu to dzikie ptaszyska i nie wiadomo jakie chorobska moga przenosic. Wiec Miko! Zabka, czy zab dobrze, ze ja (onego) przegonilas.
UsuńA te caracaskie nietoperze to pewnie bardziej zjadliwe są?!
UsuńAtaner, natraszyłaś mnie solidnie. Nie jade tam, gdzie nietopy żrą .
UsuńKasia! Nietopery sa wszedzie. Trza tylko czujnym byc:)
UsuńA my (tzn, ja i maj maz) marzymy jeszcze Afryke zaliczyc, tam to sa dopiero potwory.
Ataner, ale Ty go złapałaś, czy tylko zaprosiłaś na badanie i on przyszedł?
OdpowiedzUsuńFrancol, uzarl mnie i schwal sie pod komode. Moj maz, wyciagnal gada i wyrzucil na zewnatrz, on znaczy ten nietoperz jakis nie tego byl i lezal w krzaczurach, chlopina moj szukal gada i zlapal w pojemnik. Przyjechal wet zabral do badania, i na szczescie okazalo sie, ze wscieku we krwi nie mial:)))
UsuńNa szczescie dla mnie, bo inaczej - wiesz cooo, zastrzyki i inne obserwacje:)
wreszcie sie uporalam z handlem na ebayu myslac sobie, z e teraz odpoczynkowo poczytam, co tam w kurniku piszczy a tu furkocze gdakanie jak na zawody.czy ja pojde spac przede polnocom???
OdpowiedzUsuńNo i oczywiscie nie napisalam tego, co najwazniejsze :
OdpowiedzUsuńCzy Czajnik zawsze ma takie zdziwione oczy?
Chlopaki kopionce wyraznie dziela jeszcze role na - ty kopiesz, ja stoje na swiecy ;)
Skarby nowe bardzo udane
Co bedzie z jablek?
Zdjecia Ogniomistrza znowu powalajom na kolana..te warstwy krajobrazu z mglami....na co komu Toskania, jak mozna u Ciebie za gumnem podziwiac pejzaze! Ja kiedys jadac w malym koreczku rano, robilam zdjecia telefonem, bo nd rzeka, wzdluz drogi, ale nizej, jest rzeka i nad ta rzeka unosil sie pas mgly taki, ze sie bardzo ucieszylam z tego koreczka ;))
i co? podlalas kfijatki?
Opakowana, przed północą raczej nie, chyba, że znów sie zapcha, bo już do granicy niedaleko. Ja normalnie nie nadanżam. A może by tak grafik ułożyć i każda Kura coś skrobnęłaby pazurem, chociaż od czasu do czasu?
UsuńCzajnik miewa jeszcze oczy maślane, kiedy jest śpioncy. Te oczy uwielbiam do bólu. Te zdziwione zresztą też.
Chłopaki kopionce trochę nerw mnie kosztują. Właśnie szukałam Wałka, a on spoko spał sobie na tapczanie, zresztą w pokoju Mojego, któren za biurkiem. Razem się zastanawialiśmy, gdzie cholerę poniosło, po ciemaku nigdy nie wiał. Poszłam na obchód, nie znalazłam, poryczałam się, wróciłam, żeb ustalić strategię, paczę, a on śpi na tapczanie.
Nie mam więcej pytań.
Hanus! Ja tak wczoraj mojej Helgi szukalam. Ryczalam, wolalam a ta mala franca w berka sie ze mna bawila.
UsuńOdnosnie komentarzy pod postem, to wydaje mi sie, ze prosciej byloby pisac kolejne. Latwiej, prosciej, i nie trzeba wracac, taka moja mala sugestia.
Ataner, nie bardzo rozumiem? Pisać kolejne posty?
UsuńNie, nie! Chodzi mi o komentarze pod postem. Np, ja cos napisze, a kilka osob pisze pod moim komentarzem, a nastepne osoby komentujace, pisze juz na inny temat.
UsuńI brakuje ciaglosci rozmowy, ale chyba za bardzo mieszam.
Hanus! Jest super! Fajne miejsce stworzylyscie z Mika - buziaki:) I usciski dla zwierzynca:)
A to Wałek uciekinier! Chyba te dziady za nóżkę do kaloryfera trzeba przykuć, bo człowiek się zadręcza jak tylko z oczu znikną. :(
Usuńnie tyle pisac, co:
Usuń-tytul zapchanego postu
pare zdan wytlumaczen
kilka zdjec Wiadomo Kogo i kontynuuuuujemy rozmowy.
simple!
No Kury Kochane, uśmiałam się z żaby i w ogóle, klawiaturę o mało nie oplułam, bo wodę popijałam. Jesteście niesamowite!
OdpowiedzUsuńBo my fajne jezdemy:)))) Wszystkie!
UsuńNo a Lama kwitnie!!! cudny piesek. czy ona wie, ze jest cudna??? a mlodzian z psina to co? nalezy do obejscia Twojej coreczki?
OdpowiedzUsuńTak, ów młodzian należy do personelu:)))
OdpowiedzUsuńDziewfczynki! Zegnam sie z Wami. Wskakuje na mojego rumaka (tzn. rower) i pedze do parku.
OdpowiedzUsuńMilego tygodnia Wszystkim Kurkom zycze :)
Ataner, tak czy siak to dziwnie brzmi. O tej porze do parku:)))
UsuńA któraż u Ciebie godzina?
UsuńU mnie czwarta po poludniu, wiec czas dupsko ruszyc poki slonko swieci:))
UsuńI ów młodzian też dostał świra na punkcie.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jest Kurnik, że można tak fajnie się odprężyć u was, dziewczyny, Najpierw u Mnemo, potem tu i mogę dobrze spać. Bobranoc :)
OdpowiedzUsuń