wtorek, 18 listopada 2014

SZARY DZIEŃ PANA X - CZĘŚĆ 1

Był szary , listopadowy dzień. Chmury wisiały nisko nad miastem, ale jeszcze nie padało.
Pan X wychodził z domu jak zwykle punktualnie o 9 rano. „Ciemno.” - pomyślał. „Znów trzeba będzie świecić światło od drugiej... Rachunki znowu podskoczą.” Zmarszczył czoło, niezadowolony z perspektywy płacenia wyższych rachunków. Odwrócił się, by zamknąć dokładnie ciemne, dębowe drzwi na klucz. A właściwie na dwa klucze. Pan X wyznawał zasadę, że nawet jeśli jakiemuś złodziejowi uda się pokonać jeden zamek, to drugi go powstrzyma. Złodzieje jednak omijali jego dom z daleka, wiedząc, że jedyną rzeczą, jaką można by tam ukraść była koronkowa parasolka po nieboszczce matce pana X, stanowiąca jedynie sentymentalną pamiątkę. Jedyny sentymentalizm, na który pozwalał sobie pan X – szczupły, kostyczny i zamknięty jak w gorsecie w swoich przyzwyczajeniach i rytuałach emerytowany nauczyciel łaciny.
Odwrócony plecami do ulicy zamykał starannie drzwi, gdy usłyszał ostry głos sąsiadki, pani Y. „O Boże, znów mnie będzie zanudzać plotkami o wszystkich z całej ulicy, że też nie zdążyłem wcześniej...” pomyślał X. Czuł już zasapany oddech sąsiadki za swoimi plecami. „Panie X, panie X – zawołała piskliwie. „Witam, pani Y” - odwrócił się i uprzejmie przywitał. Gorset konwenansów trzymał mocno. „Słyszał pan już, słyszał???” - Y dyszała chęcią opowiedzenia nowin , ale wolała się upewnić, czy będzie pierwszą osobą, która to zrobi. Nie znosiła dojmującego uczucia zawodu, gdy ktoś już wiedział, co chciała zakomunikować.
„Pani wybaczy, ale...” usiłował nie dopuścić do rozlania się potoku wiadomości z ust pani Y. Jednak protest był zbyt słaby, sąsiadka zaczerpnęła powietrza i wypaliła” Pan M zaginął!!!!”
„Jak to zaginął?” zapytał zaskoczony nieco X.
„Normalnie, nie ma go i już!!!” wykrzyknęła Y - „Od trzech dni nikt go nie widział!” - oznajmiła triumfalnie.
„Umarł??? „ zapytał głupio X
Y spojrzała na niego z politowaniem - „Jakie umarł, przecież mówię, że nikt go nie widział. Policja już była w domu, ale nic nie znaleźli. Ani ciała, ani śladów walki, ani nic. Kompletnie się zdematerializował.”
„Niech pani głupot nie opowiada, zdematerializował się, rzeczywiście! „ zgromił ją X - „Może gdzieś wyjechał?”
„Akurat, wyjechał! - prychnęła pogardliwie – Widział pan, żeby on się przez 30 lat ruszył poza nasze miasteczko??”
Tu niestety X musiał jej przyznać rację. Pan M był emerytowanym pułkownikiem, który przeszedł na wcześniejszą emeryturę i rzeczywiście nie opuszczał nigdy miasta. Prowadził podobnie jak X bardzo uporządkowane życie i poruszał się ściśle po torach wyznaczonych przez codzienną rutynę. Był jednak na swój sposób tajemniczą postacią, gdyż nigdy i nikomu nie opowiadał o swoim życiu z okresu sprzed przyjazdu do miasteczka. Nawet pan X, który grywał z nim w kanastę dwa razy w tygodniu i bywał na imieninach, nic o nim nie wiedział.
„Może zabił kogo i uciekł?” wysunęła przypuszczenie Y.
Tego już X nie wytrzymał . „Czy pani oszalała??? M jak morderca, rzeczywiście!!!”
„Tacy ścichapęk najgorsi. A potem pod podłogą poćwiartowane zwłoki znajdują, albo nieboszczyka zakopanego na grządce z pomidorami.” Obrzuciła X przenikliwym spojrzeniem - „A pan drugi taki cichutki... Ciekawe co u pana pod podłogą...”
„Piwnica.” - powiedział zimno X. Zabrzmiało to trochę złowrogo i pani Y skuliła się jakby w sobie. „O, pani F!!!” - zawołała, widząc zażywną niewiastę w tyrolskim kapelusiku, spieszącą w stronę parku, ciągniętą przez pięknego owczarka niemieckiego. „Na pewno jeszcze nic nie wie!” I pobiegła podzielić się nowiną.
X stał w dalszym ciągu przed swoimi drzwiami, usiłując pozbierać myśli. Gadanie Y wytrąciło go nieco z jego zwykłej równowagi, co objawiło się lekkim roztargnieniem. „Co to ja miałem... „ pomyślał – A, przecież na kawę z babeczką śmietankową jak zwykle!” Schował klucze do kieszeni i oddalił się powoli w stronę rynku, do swojej ulubionej kawiarni „Babetka”. Nie zauważył jednak, że pierwszy raz w życiu nie zamknął drzwi na obydwa zamki...

Kawiarnia „Babetka” mieściła się w samym centrum miasteczka, ale nie była najbardziej reprezentacyjnym lokalem. Była mała i dość ciemna, mieściło się tam zaledwie 6 stolików. Ale stali bywalcy ją uwielbiali, zarówno z powodu jej wdzięku minionych lat jak i znakomitych ciastek wypiekanych przez samą właścicielkę, panią N. Szczytowym jej osiągnięciem były babeczki śmietankowe, wielce cenione przez pana X. Babeczki były z kruchego ciasta, rozpływającego się w ustach, a środek był wypełniony jasnożółtym kremem śmietankowym. Pan X nie wyobrażał sobie dnia bez babeczki. Biedak nie wiedział, że to właśnie jest TEN dzień...
„Dzień dobry!” powiedział, wchodząc do kawiarni. „Nie taki dobry, - odpowiedziała pani N, stojąca za ladą – Nie ma babeczek.- powiedziała ponuro. X znieruchomiał. „JJJJak to?” - wyjąkał.
„A tak to. Awaria pieca. Przyjadą naprawić dopiero po południu, nie zdążę już dzisiaj upiec. Mam tylko wczorajsze rogaliki z różą.” odpowiedziała niechętnie.
Pod panem X ugięły się nogi. Osunął się na najbliższe krzesło. „To niech już będzie ten rogalik...” wyszeptał słabo. Nawet aromatyczna kawa ze śmietanką nie ukoiła jego żalu za babeczką. Rogalik sam w sobie nie był zły, choć wczorajszy, ale cóż, nie był babeczką... Kawa jednak trochę rozjaśniła jego umysł i przywróciła utraconą równowagę. „Co u licha z tym pułkownikiem M???” pomyślał - „Nic nie rozumiem... A może by zapytać inspektora B? Był przecież moim uczniem, jedynym, który cokolwiek wiedział z łaciny... Wiedział nawet co znaczy Alea iacta est... A swoją drogą dlaczego akurat ten cytat przyszedł mi do głowy?? Kości rzucone, porzucone, zakopane...” wstrząsnął się nerwowo. Dość tego, idę do inspektora ' - zdecydował. Ale nie musiał iść. W tej chwili otworzyły się drzwi i do kawiarni wszedł inspektor B. Był to mężczyzna niestary, ale też niemłody już. Na oko mógł mieć zarówno po 30-tce jak i po 40-tce. Sylwetkę miał wysportowaną, uprawiał namiętnie jogging a latem jeździł na żagle. Był dość przystojny, ciemnowłosy, o śmiejących się zielonych oczach. Był samotny, choć kobiet w jego życiu nie brakowało. Inspektor wyznawał jednak zasadę, że policjant jest samotnym wilkiem i nie może być obarczony rodziną.

„Witam profesorze! „ zawołał widząc pana X. Lubił tego starszego pana, chociaż ich wzajemne stosunki nigdy nie wykraczały poza relacje uczeń – nauczyciel. „Dzień dobry, inspektorze.” odpowiedział X. - „Może się pan przysiądzie?”
„Z przyjemnością, nie lubię siedzieć sam.” odpowiedział B. „Taki ponury dzień, chętnie napiję się kawy i zjem babeczkę.”
„Niestety – powiedział melancholijnie X – Dziś babeczek nie ma...”
„Jak to nie ma?! Przecież zawsze są!” - B zaliczał się również do grona wielbicieli cukierniczych talentów pani N.
„Dziś nie ma.” - powiedziała stanowczo N, przynosząc kawę do stolika. „Piec się zepsuł...”
„A cóż mu się stało? Przecież zawsze funkcjonował doskonale! „ zapytał inspektor.
„Nie wiem.- wzruszyła ramionami pani N. - Nie chciał się włączyć.” zakończyła rozmowę i odeszła za ladę.

„Panie inspektorze, - zagaił X – dowiedziałem się dzisiaj, że zaginął pułkownik M. Czy to prawda?”
Inspektor zaśmiał się „ Wieści szybko się u nas rozchodzą, prawda? No cóż, mogę tyle powiedzieć, że podjęliśmy pewne kroki sprawdzające. „
„Ale dlaczego? Może po prostu gdzieś wyjechał?” zapytał X, sam nie wierząc w to co mówi.
„Widzi pan, profesorze, M ma kota, do którego jest bardzo przywiązany... Gdyby wyjeżdżał, poprosiłby kogoś o opiekę, a sąsiedzi zawiadomili nas, że kot miauczał całą noc, był bardzo głodny... M nigdy by go tak nie zostawił...”
X przypomniał sobie pięknego rudego kota, wypielęgnowanego i zadbanego, wylegującego się zawsze na fotelu u M. „ Tak, to prawda, nigdy by Odysa nie zostawił...” powiedział w zamyśleniu.”A co teraz stało się z kotem? Mam nadzieję, że nie został zabrany do schroniska, bardzo by się tam źle czuł??” - zaniepokoił się.
„Na razie jest u sąsiadów, ale nie będą mogli go trzymać, bo mają alergię na kocią sierść, trzeba będzie go jednak zabrać do schroniska.” - powiedział inspektor.

X ku swojemu własnemu zaskoczeniu powiedział bez zastanowienia „To ja się nim zajmę..” Nigdy nie miał żadnego zwierzęcia i nie wiedział, jak się nimi opiekować, jednak czuł się w obowiązku zaopiekować się Odysem, przynajmniej dopóki sprawa się nie wyjaśni. Poza tym, choć sam przed sobą nie chciał się do tego przyznać, skrycie tego kota podziwiał... Wydawało mu się zawsze, że obserwuje świat z ironicznym dystansem, mrużąc kpiąco swoje zielone ślepia. I że wie więcej niż wszyscy ludzie... Może nawet wiedział, co stało się z jego panem...

Kawiarnia "Babetka" prawie jak kawiarenka "Sułtan"...


I suplement nieco innej natury, bo artystycznej. Żadnych trupów w piwnicy, ani w piecu, chociaż piec miał tu pewien udział.
Przedstawiam Wam urodziwą ceramikę Opakowanej:









Osobiście jestem fanką liści zwykłych, liścia kapusty i wazono-doniczki z niebieskim środkiem.

253 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. "Pierwsza!" - zupełnie jak dziesięć lat temu na onetowym blogowisku. Nie wiedziałam, że jeszcze ktoś tak robi :-)

      Czekam na ciąg dalszy i... na babeczki :-)

      Usuń
    2. Annette, ciąg dalszy zapewne nastąpi, ale obawiam się, że na babeczki nie ma co liczyć. Chyba, że Grażyna pójdzie do zaprzyjaźnionej kawiarni i nam sfotografuje... Grażynka, pójdziesz?

      Usuń
  2. kurcze, w TAKIM momencie przerwać- nie masz litości ;P
    a zapowiada się bardzo intrygująco I

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden ślad już znalazłam. Można pisać?

    OdpowiedzUsuń
  4. no i co...kiedy nastepny odcinek? juz stworzylas nalezyte napiecie i czekam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się napisze... Na razie jest tyle:)))

      Usuń
    2. Bozsz , wiec Ty jeszcze nie wiesz jak ta frapujaca historia sie potoczy? A wiesz, ze ja nalogowo chodze do pobliskiej kawiarni i popijam sokawke i zawsze z babeczka smietankowa!

      Usuń
    3. No nie wiem, bo to się rozwija w trakcie pisania... Zazdroszczę takiej cukierni u nas niestety babeczek nie uświadczysz... Dawno temu robiłam sama, ale to w cholerę roboty.

      Usuń
    4. Nigdy nie jadłam babeczek śmietankowych , mam żałować ?
      Ale za to jadam torty z bitą śmietaną mojej bratowej ,możecie żałowac że to moja bratowa ,a nie wasza i dla naszej rodziny piecze torty :))))

      Usuń
    5. Ja tez, nie mam problemow z zalowaniem, szczegolnie jezeli chodzi o torty..

      Usuń
    6. zaluje, bo u nas w domu torty w sumie nie bywaly, a jak bywaly to niezwykle rzadko i bardzo adwno wstecz, potem Mama sie przerzucila na Hiszpana....
      babeczka smietankowa...jadla dobra w cafe rosso w Zlotoklosie, polecam, a tak bym teraz zjadla...

      Mika - jak mozna nam to robic??? Jak przestalam oddychac w napieciu tak zostalam!!! PISZ!!!!!

      Usuń
  5. No, no... Co też stało się z panem M? M jak Mika:) Zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że już piszesz następny fragment, bo tak zwodzić to nie można!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecie nie zwodzę, piszę jak jest:))) Na pewno nie będę się długo ociągać, bo samą mnie ta historia wciągnęła... Muszę się zabrać za zmywanie, bo najlepsze pomysły mi przychodzą do głowy podczas zmywania garów albo w WC...

      Usuń
    2. To zmywaj, zmywaj... Niech Ci się historia jakaś wyzmywa:)))

      Usuń
    3. Tylko s...... Mika nie dostań ,no bo skoro w tym miejscu ci się najlepiej myśli ;))) Dobrze że sie kolejka nie ustawia u ciebie do tego przybytku :))))

      Usuń
    4. Od tych rzeczy to jest pies, niestety.

      Usuń
    5. Ale pies nie wymysla w toale ...kakuarze powieści ;)

      Usuń
  6. Fajnie się czyta , myslę że tobie równie fajnie sie pisze ,ciekawe gdzie cie to zaprowadzi ? :))))) Mam chyba ten sam ślad co Bacha hehehehehe .
    Bacha trzymam kciuki za tą pracę która masz dostać :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maria dzięki ale to na eazie tylko praktyka.
      A tan ślad to może zatkany piec???

      Usuń
    2. no wlasnie, mnie tez ten piec po glowie chodzi....

      Usuń
    3. I te dwa zamki! I piwnica!

      Usuń
    4. Myslisz, ze piwnica bedzie grac role pierszoplanowe?
      do dwa zamki z tego jeden niedomkniety to nam bylo powiedziane, ciekawe kto tam wejdzie i gdzie sie chowa i co zrobi...moze lacinskie slady zostawi....

      Usuń
    5. Opakowana, w każdym szanującym się kreminale jest mroczna piwnica.

      Usuń
    6. I więzień w tej piwnicy:)

      Usuń
    7. no ale czy sucha ta piwinica czy wilgoc grasuje i czy drugi zamek gra role jesli chodzi o wykorzystanie tej piwnicy...

      Usuń
    8. Się okaże. Opakowana, widziałam Twoje zezwoleństwo na zdjęcia, teraz muszę zapytać Szefową Mikę, czy to jej koncepcji nie obali!

      Usuń
  7. Dalej, dalej!
    Do kakuaru albo do garów Droga Miko!
    Ciekawie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe, no i kocio jest, czyli ja będę teraz wierną czytelniczką tego opowiadania. A może to będzie cała powieść?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocio sam się wprosił:)) I sądzę, że odegra pewną rolę w dalszej akcji:)) Wiesz co, jakoś mi się rozrasta, zobaczymy...

      Usuń
    2. niech sie rozrasta, niech! Bedziem podsycac zar!

      Usuń
  9. Czy pan M jest alter ego autorki? Czy kot zacznie mówić? Dlaczego piec akurat w tym dniu się zepsuł? Czy pan X jest psychopatą? Pytania się mnożą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się mnożą, niech się mnożą, inspirujące są:))

      Usuń
    2. Ja tak mam przy kryminałach:) Chciałabym rozwiązać zagadkę przed detektywem, a nawet przed autorem:)))

      Usuń
    3. Jesteś na dobrej drodze...

      Usuń
    4. Kalipso, matkubosku, co Ty sugerujesz, ze go pani cukierniczka w kuchni trzyma, tego trupa znaczy?;)

      Usuń
    5. Wszystko możliwe... Takie słodkie babeczki piecze, a taka jakaś antypatyczna. I ta kawiarenka mała i ciemna - podejrzana nora. Ciekawe co ona do tych babeczek dosypuje, że się tak ludzie od nich uzależniają, nawet inspektor, Myślę, że panią N warto sprawdzić:)))

      Usuń
  10. Drzwi na dwa zamki, drzwi na dwa zamki, drzwi na dwa zamki, musze wyjść na parę godzin i teraz sobie popwtarzam żebym nie zapomniała.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na jaki ślad wpadła Bacha? A na jaki Maria? Czy to rzeczywiście ten sam ślad????? A właśnie przeczytałam, że jest nim zatkany piec:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. A ta somsiadka pleciuga to nic nie widziała...
    Mika, wymyśliłaś już coś?
    Pa, Kurki, wrócę wieczorem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę myśleć wieczorem, po południu muszę trochę popracować:))

      Usuń
  13. Mika, Ty powinnas na powaznie zajac sie powiesciopisarstwem. Wiesz, jaka kase sie na tym zbija? Ty sie wyraznie marnujesz na tym blogowisku... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterka, dzięki za uznanie, ale ja to na niczym nie umiem kasy zbijać:))) I tak jak Hana napisała, u nas to nie takie łatwe. To taka sobie zabawa po prostu:)

      Usuń
  14. Taaa, zbija się, ale nie u nas. Chyba, że ma się Nobla, albo przynajmniej Nike.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mika, widzę tu pewne podobieństwo do niektórych osób. Hrehrehre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do jakich, przepraszam???? Żadnych pierwowzorów nie miałam ,to już tylko twoja interpretacja...

      Usuń
    2. E, coś ty, całkiem inkszy typ!

      Usuń
    3. A ta, co jom ofczarek ciongnie na smyczy?

      Usuń
    4. Chyba tyż nie... Takiej jak moja sąsiadka, to nikt by nie wymyślił...

      Usuń
  16. Chcialam tylko napisac , ze ja jednom nogom w tym poscie a drugom w starym, bo pytania byly....

    mam szyneczkie w saganie, z listkiem bobkowym sie gotuje, moze jo opieke. bedzie ze salateczko kartoflano oraz groszkiem luzem - ma kto ochote? Bo mi sie jakos tak strasznie duzo tego robi....jutro bedzie z kolesuawem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mika, a ja w tym zabieganiu moim nie napisałam, że ogromną przyjemność mi sprawiłaś tym kryminałem. Rzadko czytam kryminały, ale jak już zacznę, to tak przeżywam,,, To teraz czekam niecierpliwie na dalszy ciąg:))) Z trudnością wprawdzie, ale jednak zaakceptowałam fakt, żę masz jeszcze inne zajęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Czuje, ze szarre dni pana X zaczna nabierac innych barw...
    Bardzo emocjonujaco sie zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurde, ale przerwalas, w najlepszym momencie! Czekam na ciag dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  20. I co w związku z tym zamkiem, który M omieszkał? A czemu piec się zepsuł akurat dzisiaj?! Dawaj Mika dalej, miej litość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Litość to ja mam ino czasu mi trochę trza. Ale jak się wciągnęłyście to fajnie:)))

      Usuń
  21. A to sobie Mika biczyk ukręciła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ukręciła, ukręciła, i weź tu zaprzęgnij Pegaza, żeby ciągnął dalej... Trudno, musicie poczekać na natchnienie:))
      Hana, ale że o co chodziło z Opakowaną? Tą ceramikę umieścić? To umieszczaj w tym wpisie, koleżanki może się zajmą trochę ceramiką i mi odpuszczą...

      Usuń
  22. Pani N nasłuchała się o równych prawach obu płci.Przez lata piekła babeczki i raz chciała dziadeczka,ale piec nie dał rady.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mika, ale masz pisanie, czyta się jak samą Agatę i taki klimacik jak u niej. Będę czekać niecierpliwie na dalszy ciąg.
    Dotarłam dopiero teraz na blogowisko i zaraz taka uczta. Fajnie. Życzę przypływu weny twórczej, bo jak rasowy "kryminalista" skończyłaś w ciekawym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba, dalej muszę jeszcze pokombinować.

      Usuń
  24. Mika, poproszę cd! pilnie! ładnie proszę! bardzo ciekawie opowiadasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elajka, dla ciebie wszystko, jeszcze jak ładnie prosisz...

      Usuń
    2. jupi! :) to jeszcze ładnie podziękuję :) i czekam cierpliwie!

      Usuń
  25. Molestujcie, a porządnie, ona, Mika znaczy, tylko się tak kryguje:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No masz, jeszcze dziewczyny na mnie napuszczasz, ładna mi koleżanka!!! A ceramiką Opakowanej to nie łaska się zająć?? Tak bez echa ma przejść?? A taka ładna...

      Usuń
  26. Ceramikę Opakowanej widziały??? Prosiły, prosiły, a teraz co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no ! Zdolniacha ! mnie się podoba połamana biaława misko - patera, i listowie, i tarełki okrągłe... wszystko mi się podoba. Kocham ceramikę !

      Usuń
    2. a ktoro to te "tarełki okrągłe" bo mi sie z taruem kojarzy....i teraz sama nie wiem com ulepila!

      Usuń
  27. Liście i ta patera(?) na piątym zdjęciu bardzo mi się podobają. W Kurniku objawia się talent za talentem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta tak elegancko nazwana patera lisciowa (fajna glazura wyszla....) to jest tak ze 12 cm dlugosci. Lisc luzem :)

      Usuń
  28. Ale fajnie się czyta :))) Mikuś, proponuję zrobić wtorki kryminalne ! I będziesz rozwijać, i rozwijać, i gmatwać, i znów rozwijać. I wikłać ! Przez co najmniej rok cały :) Normalnie serial zrób ! I powiem Ci jedno, że o niebo się to lepiej czyta, niż przereklamowanany "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął", którego męczę już z miesiąc !
    A u nie dziś cyrki z prundem. Jest - nie ma - jest - nie ma. Tak, że może bendem a może nie bendem dziś z Wami gdakać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my mamy czekac TYDZIEN na nastepny kawalek??? przeca ja nie dam rady tak dlugo nie oddychac!!!!

      Usuń
    2. Ewuś, to genialny pomysł z tymi wtorkami! Przez tydzień to coś natworzę a nie bedą na mnie harpijki wisieć:)) "Stulatka" nie czytałam, ale za komplement bardzo dziękuję:))
      Opakowana, ćwicz, ćwicz, będziesz miała jak znalazł do nurkowania głębinowego!

      Usuń
    3. Mam Stulatka, czeka w kolejce, ale mnie zniechęciło...

      Usuń
    4. Wtorki kryminalne,TO BRZMI, tylko tydzien oczekiwan,będzie trudny do strzymania!

      Usuń
    5. Mam stulatka do oglądania:))))

      Usuń
    6. I słusznie, nie wart jest, nie wart...

      Usuń
    7. Glosuje za wtorkami.

      Stulatek-genialny:)

      Usuń
  29. Lisc kapusty !!! pienkny jest moglabym taki miec w domu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się też ten liść najbardziej podoba:)) Grażynka, pisałam do ciebie na samym początku, czy mogłabyś pójść do swojej ulubionej kawiarenki i sfotografować babeczki śmietankowe?? Byłoby fajnie...

      Usuń
    2. I mnie się liść podoba najbardziej, lubię takie inspirowane naturą.

      Usuń
    3. Ja mam dostep do lisci tam plus juz wiem, jak zrobic modela liscia alboco, z gipssu.

      Usuń
  30. Lubie ceramikę ,Opakowana fajna ta twoja ,najbardziej mi sie podoba ten kafelek na trzecim zdjęciu i ta biała forma na szóstym .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija - ten kafelek to jest moj pierwszy eksperyment ze szklem na ceramice. nielatwe to ze wzgledu na temp pieczenia...kafelek wykonalam za pomoca przdmiotow codziennych (te wydlubania) i nawkladalam roznego szkla zeby zobaczyc JAK wyjdzie...ciekawe, czerwone/pomaranczowe/bordo idzie w czern w temp. 1100 stopni (czyli wypalania skorup), juz mam inny przedmiot wypiecony chlodniej i kolory sa zachwycajace!
      I z rozpedu zrobilam jeszcze jeden kafelek, co idzie do pieca jutro-pojutrze...mnie sie najbardziej podoba, ze nie wiem JAK cos bedzie wygladac po wymieczeniu, glazurowaniu kolorowaniu, szkleniu i wypieczeniu po raz kolejny...panowie nauczyciele za mna nie nadarzaja, bo ciagle mi cos do lba strzela a oni az sie palo zeby sie pobawic w eksperymenty :)

      Biala forma - z tymi zakladkami to gdzies widzialam i teraz probuje na rozne sposoby - a to kwadrat, a to wyciagneity taki jak to co na fotosie, a to talerzyk z 6 nacieciami i zakladkami, jeszcze poprobuje...

      Usuń
    2. Ale ty masz zacięcie, Opakowana!!! Myślę, że bardzo urozmaicasz panom nauczycielom zajęcia:))

      Usuń
    3. oj urozmaicam, hrehrehreher

      Usuń
    4. Mnie sie ten kafalek od razu rzucil do ocz;) Piekny!

      Usuń
    5. Moja przyjaciółka z Niemiec ma koleżankę plastyczkę która ma pracownię ceramiczną ,piece też posiada . Tylko ze ona raczej rzezby robiła i z betonu też rzezby robiła . Jakoś nigdy nie załapałam sie na zajęcia u niej . Zresztą tam u nich to co sezon jest moda na co innego ,a ona żyła z organizowania kursów ,więc co sezon robili co innego . Marionetki na ten przykład też robili .
      Właściwie to ja jestem samorodek ,wolę sobie wszystko wymyśleć sama ,techniki zresztą też :))))

      Usuń
    6. Ty to jesteś złoty samorodek, Marija!

      Usuń
    7. Taki samorodek to skarb:)))

      Usuń
  31. Mnie się podoba patera z samolotem,pewnie na odlotowe wypieki :)
    Wszystkie Kury super utalentowane i pracowite. Można wpaść w kompleksy,że się tu kurcze fcale nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rucianka, to samo pomyślałam :( jak talenty tam na górze rozdzielali to ja musiałam chyba mocno zaspać i się nie załapałam na żaden!

      Usuń
    2. Rucianka - jaki samolot?
      e tam talenty...

      Usuń
    3. Rucianka, szfystkie kury tu pasują!!! każda jedna ma talent, tylko nie wszystkie jeszcze o nim wiedzą!

      Usuń
    4. Opakowana, no jak to, jaki samolot? Podświadomość Ci go narysowała na pierwszym talerzu. Pewnie byłaś wtedy przed podróżą:)))

      Usuń
    5. Opakowana,na białym tle, jednopłatowiec ze śmigłem jak talala ...kurcze,a nie?

      Usuń
    6. Jasne, Rucianko, ja go widzę!

      Usuń
    7. Też od razu zobaczyłam ten samolot.

      Usuń
    8. a ja nie, bo moze zawsze na to patrzylam do gory nogami...mam taki jeden eksperyment (mozliwe, ze siedzi gdzies w Facebooku w albumiu), co to kawalki mialy poodpadac a nie wszystkie odpadly i zrobilo sie ciekawie - w jedna strone wygladalo jak tatarak a w druga - jak rozbalaganione patyki....

      Usuń
  32. Matko, a ONE znowu tyle nagdakay, a ja dopiero wpadłam do chaupy, nadrobię jutro, a liście mi się bardzo podobują, ten niebieski, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  33. Opakowanej ceramika też mi się podoba, może najmniej te ostatnie dedykowane, ale i tak wszystko bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
  34. Elaja, napisy na ceramice to dopiero jest jazda! Co nie, Opakowana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domyślam się, że to najtrudniejsze! ale ponieważ nie mnie dedykowane to do mnie najmniej przemawia ;)

      Usuń
    2. pisanie na ceramice - jedno wielkie WWWWWWWWWWWWWWRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR...dzis probowalam przez dwie godziny napisac BASIA...no i sie nie udalo...trzeba bylo leciec i zmazywac a potem zamalowywac znowu na bialo..ile ta biedna glima moze wytrzymac...ostatnie podejscie do BASIA skonczylo sie na...B.

      Slubny talerz synusia to bylo CZWARTE podejscie i napisu i talerza...3 ogromne stoly zapisalam takim pisadlem do gliny (=gruszka do lewatywy z koncowkami roznej grubosci....chyba) jako proby, rence sie trzesa, gruszka sie zapycha...anie nie umiem literek pisac ani ich rowno pisac. a mam do zrobienia te Basie i jeszcze jeden talerz.
      Ten kasin talerz ma przepiekny blekitny/turkusowy kolor! i kolorowe gule sa cudnie gulowate!

      Jeden z pierwowzorow slubnego talerza byly dwa pomysly - niejako naraz. Jedno bylo gabka rbione piramidy z roznych kolorowych glin w plynie a drugie te kropy co sa na talerzu. Jedno bylo ochrzczone "pyramids" a drugie "Pollock" i ludzie na kursie glosowali :)

      Po swietach bedzie z 15 zdjec nowych ;)) w przyszlym roku bede sie zastanawiac CO najbardziej lubie lepic, bo na razie nie wiem i probuje czego sie tylko da!

      Usuń
  35. Mikaaaaa - kiedy bedzie ciag dalszy, niech sie duchowo nastawie - mam nie oddychac tydzien czy nieco krocej?

    OdpowiedzUsuń
  36. I słusznie, Opakowana, próbuj do upojenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pierszem momencie myslalam, ze mam probowac nie oddychac przez tydzien, rherhehre.
      Mika fajnie pisze. a probowac bede, bo ze mnie taki pionier i odkrywacz :P

      Usuń
  37. Ceramika jara mnie strasznie, ale tak, że nie wiem. A tu nie mam gdzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana - ZUPELNIE nie ma gdzie??? a jakiego skansena nie ma gdzies niedaleko zeby sobie poepic?

      Usuń
    2. też bym chciała się nauczyć buuuu
      i nie wiem gdzie
      może jak już do Wro wrócę, może tam coś znajdę

      Usuń
    3. opakowana - cudne somIII
      klawiatura sie mnie rypła i nie mam wykrzykników i nawiasów normalnych więc stawiam duże i jako wykrzyknik ;P

      Usuń
  38. Odpowiedzi
    1. U mnie też nie ma, a bym chciała... Jest batik za to. Może się zapiszę.

      Usuń
    2. ja probowalam batiku raz i wyszla mi baba z torbami a nie wiotka sylwetka.... poprobuj shibori, ale to moze trzebaby poczekac do lata.....

      Usuń
    3. Shibori to u nas nie ma...

      Usuń
    4. Sama rob! Instrukcji w necie kupa, tylko potrzebny jest ogrodek, bo inaczej wszystko upstrzykane bedzie...no i dlugi drag jest potrzebny....

      Usuń
  39. Ceramika piękna, mnie urzekł kafelek,cudeńko,a i piórko ,i ta misa,naczynie pod piórkiem, i liść, no fokule superanckie są! Piękna to sztuka ceramika!

    W opowiadoaniu wyczuwam jakiś zwrot akcji,porzuconą rękawiczkę,liścik, kot z pewnością coś wie!

    OdpowiedzUsuń
  40. Odpowiedzi
    1. Fajnie że jesteś z nami,właśnie myślałam o Henryku,czy będzie dalszy ciąg.

      Usuń
    2. Arteńka, nareszcie!!! Brakowało nam ciebie!!!

      Usuń
    3. dużo masz do nadrobienia, nie wiem czy majtków Ci wystarczy ;P

      Usuń
    4. O Henryku też myślę:) Dziękuję wszystkim Kurom za czekanie, wróciłam do domu, powoli nadrobię zaległości blogowe, ale... prąd mi zabierają na całe dnie:) A wieczorami już ledwo widzę.

      Usuń
    5. ja tez odruchowo pomyslalam o H.....

      Usuń
  41. Dobry wieczór, Kurki! Arteńka, jesteś!!!
    Ceramika Opakowanej wprawiła mnie w zachwyt! Te liście i kafelek... Piękne są!
    Mika, wciąż myślę o panu X:)
    Ewa, masz już prund?:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ewa chyba nie ma prądu, bo coś ucichła.
    Kalipso, pan X zapada w pamięć:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Mika, zapada:))) Pięknie napisałaś. Może powieść z tego wyjdzie?

      Usuń
  43. Nie nadążam za Waszym gdakaniem. Zawsze miałam ochotę spróbować ulepić coś na kole garncarskim, jak była Cepeliada. Tylko się wstydziłam, bo na ogół próbowały dzieci.
    Bardzo mi się podoba ceramika artystyczna, też bym spróbowała, ale dla mnie proces jest za długi, wolę szybsze efekty.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ewa2, ja też szybka jestem. Ale w ceramice pociąga mnie jej plastyczność i nieograniczone możliwości kształtowania form. Jednak rysunek to nie to samo. A ceramika to materia, której można dotknąć i którą się kształtuje.

    OdpowiedzUsuń
  45. Próbowałam lepić z gliny, bez wypalania i takiej kupionej w sklepie masy, tylko że ona pękała po wyschnięciu. No i formy przestrzenne niezbyt mi wychodzą. Właściwie to najlepiej się czułam w grafice. Takiej łatwej, bo już linoryt szedł mi gorzej.
    A teraz Kurki Kochane mówię dobranoc. Padam bo paskudnie i "dyżur pediatryczny" mnie zmęczył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. linoryt by sie nadal do ceramiki jako stemple.......

      Usuń
  46. Jest coś takiego
    http://sarafan.pl/masa-ceramiczna-do-wykonywania-odlewow-bez-wypalan,3,602,319
    można popróbować swoich sił , albo glinę ceramiczną terakotę Astry,
    kolezanka plastyczka na zajeciach z dziecmi uzywała takich mas i fajne rzeczy wychodizły,później jakoś malowali, lakierowali by uzyskac efekt szkliwienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zajrzę i zobaczę co to takiego. Jestem otwarta na eksperymenty i nowe zabawki.

      Usuń
  47. Też życzę dobrych snów:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Dobrej nocy, kury ceramiczne!

    OdpowiedzUsuń
  49. Ja jeszcze na chwilkę, bo dłuuuuugo mnie nie było.
    Opakowana a ja się zapytowywuję gdzie patera dla Czajniczka???? Przecież nie może ciągle na tej samej leżeć, musi coś na zmianę!!!
    Mika, niech Ci się przyśni ciąg dalszy, tylko bugbroń nie za straszny, wiesz tak jakbyś była widzem a nie w środku akcji, cobyś Tropika ze snu nie budziła.
    Wszystkim na dobranoc serwuje gorącą czekoladę z babeczką śmietankową.
    Arteńka dobrze, że już jesteś z powrotem, a tak wogóle to czy Ty tramp jakowyś jesteś? Bo coś często w rozjazdach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to raczej... taka włóczęga:)

      Usuń
    2. uo mamuniu, musze ulepic patere dla kota....pomysle, pomysle...ciezka bedzie.....

      Usuń
    3. Opakowana, tylko w kształcie kota rób! Przyślę Ci wymiary (Czajnika), żeb się chłopak elegancko wpasował!

      Usuń
  50. Mika kryminaly pisze,
    Opakowana ceramika sie zajmuje,
    Hana rysuje, maluje
    CO JA TY ROBIE?
    Zazdraszczam pozytywnie, przysiade sobie w kaciku jak szara myszka i popatrze.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ale gdakanie, trudno przez wszystko przebrnac...dzien Dobry Kurom, ide spac...
    Hana! batik wczoraj odebralam, jest oprawiony, bozsz...jak to zapakowac...moze Opakowana wie cos o zapakowaniu, w koncu opakowana czy zapakowana, powinna wiedziec,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna, w kołoderkę jakąś zawiń, w bąbelkowo folię, qrna, a jak ja się boję!

      Usuń
    2. W pudelko, z milionem bombelkuf i takich trocin papierowych, szczelnie OPAKOWAC w gruby papier i tasmom posklejac i ciach! w te bombelki i trocinki.

      Usuń
    3. dzieki ! tak zrobie...juz zaczynam kroic gazetki na trociny...

      Usuń
  52. Mika! dopiero teraz przczytalam o babeczkach...pojde i sfotografuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, będą fajną ilustracją do opowiadania:)))))

      Usuń
  53. Opowiadanie przeczytane, ceramika popodziwiana. Korzystam z tego, że prąd jeszcze jest, ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu ma nie być??? Arteńka, kiedy relacje z peregrynacji po Polsce południowo-zachodniej???

      Usuń
    2. Teraz doczytałam powyżej, że cię odcinają od prądu, a co się dzieje? Jakieś prace czy awarie? I żeby na cały dzień to przesada. Jak żyć, panie prezydencie, jak żyć?

      Usuń
  54. Melduję się i Kury witam wszystkie.
    Czy ktoś może mi powiedzieć czy słońce jeszcze jest? Czy może ktoś ukrył? Bo u mnie, któryś kolejny dzień jest ciemnawo, mrocznie, albo całkiem ciemno.
    Mimo wszystko miłego dnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, slonce jest przereklamowane i w ogole to jakis zamombon...sztuczne jakie zarufkie wystawiajo zeby nas zmylic i zaraz wylanczajo bo im prundu szkoda.....

      Usuń
  55. Ewa2, ze słońcem to ściema.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, u mnie szaro i pada, pies nawet nie chce wyjść na siku tylko śpi w piernatach...

      Usuń
  56. Melduje, ze do nas slonce zaglada. Nie na dzien caly, ale bywa;)
    Dzis czas klamotow:)
    Milego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
  57. A u nas słońce schowane, niebo zapłakane... Zimno okrutne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego dnia też życzę:)))) I ciepełka, i światła więcej:)))

      Usuń
  58. Zimno,mokro i ponuro.Idę spać,obudzę się wiosną.

    OdpowiedzUsuń
  59. Dziędobry wieczór wszystkim!
    Muszę coś ywmyslic na odkażenie,bo na mnie dizaisj nakaszlano! Kurna .Wszędzie czuje latające zarazki chorobowe.Co tu robic,co tu robic.Przewietrzyc pokoj czy co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przewietzr, a kysz!:)

      Usuń
    2. Dora, przecież wiesz, co najlepiej odkaża? I zarazki zabija? Przewietrzyć bezwzględnie a potem...

      Usuń
    3. nie mam nic mocnego,wzdech

      Usuń
  60. Dziefczynki, zobaczcie:
    http://wwwtrembil.blox.pl/2014/11/Komu-Latke.html#ListaKomentarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana,masz na nią ochotę ?

      Usuń
    2. NóŻ się w kieszeni otwiera, co tu z biedulą zrobić?

      Usuń
    3. Trzeba zrobić ogłoszenia.I wrzucić na fb.Chyba że już to zrobiono.
      Szkoda że nikt nie wpadł na to żeby chociaż budkę postawić psinie.Że nikogo nie zauroczyła.

      Usuń
  61. Taka fajna Łatka, moze znajdzie sie dobra dusza gdzieś tam w okolicy,OBY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dora,dobre dusze to mają pełne domy takich biedaków i puste portfele zwykle.A i tak przygarną jak trzeba.Do twardego serca nie przemówisz.

      Usuń