środa, 26 listopada 2014

Szary dzień pana X - część III. Poniekąd ciąg dalszy



Inspektor wszedł do „Babetki”. Przy jednym stoliku siedziały dwie rozplotkowane matrony, pochłaniające lody i rogaliki. Jakoś dawały radę, chociaż usta im się nie zamykały. Na widok inspektora zamilkły na chwilę, oddając się wzmożonej konsumpcji. Pani N podniosła się zza kontuaru. „O, pan inspektor, znów u nas? Witam, witam, czego pan sobie życzy?”
„Dużą kawę z bitą śmietaną i cynamonem. - powiedział B. - „ A jak tam sprawa babeczek? Naprawili ten piec?”
„Nie skończyli, jeszcze, niestety, to coś bardziej skomplikowanego, niż myślałam, nie wiadomo, czy nie trzeba go będzie zdemontować...”
„O, to duży problem. No i zawód dla wielbicieli babeczek...” - uśmiechnął się inspektor.
„Trudno, będą musieli zmienić upodobania.” - prychnęła pani N.
„Ale chyba tylko tymczasowo, zanim piec nie zostanie naprawionyy? „ - zapytał z niepokojem B.
„Nie wiem, nie wiem, wszystko się okaże... Być może sprzedam kawiarnię, wie pan, lata już nie te, stanie przy piecu mnie męczy...”
„A może wzięłaby pani kogoś do spólki? - podsunął inspektor – byłoby pani lżej...”
„O nie, ludzi pan nie zna czy co??? Oszukają, ograbią i na lodzie zostanę. Żadnych spółek!” powiedziała stanowczo pani N. „Niech pan siada, zaraz kawę przyniosę...”

B usiadł przy stoliku, z daleka od rozplotkowanych pań. Żal mu się zrobiło tego miejsca ze staroświecką atmosferą, burkliwą właścicielką, przepysznymi ciastkami, a zwłaszcza babeczkami... Nagle wpadła mu do głowy pewna myśl... Przypomniał sobie pana H, znakomitego mechanika, który przed emeryturą zajmował się naprawą pieców w retauracjach i piekarniach w samej Warszawie. Nie chcieli go stamtąd puścić, dopiero jak wyszkolił kilku pracowników mógł spokojnie przejść na emeryturę i wrócić do rodzinnego miasteczka. Ale nadal dorabiał sobie naprawianiem różnych zepsutych urządzeń.
Gdy pani N przyniosła kawę, poprosił ją, żeby usiadła przy stoliku. Niechętnie się zgodziła.
„Pani N, przyszedł mi do głowy pewien pomysł... - zaczął inspektor. „Kto pani naprawia ten piec?
„Firma, która go montowała, a bo co? - zapytała nieufnie.
„Nic, nic, pomyślałem tylko, że gdyby sobie nie poradzili, to mógłbym przysłać do pomocy pana H, wie pani, że on w Warszawie potrafił wszystkie piece naprawiać, nawet w najdroższych hotelach i restauracjach. Jest znakomitym fachowcem!”
Pani N popatrzyła na inspektora z zastanowieniem. Chwile milczała, w końcu powiedziała - „Zobaczymy, jeśli oni dzisiaj tego nie naprawią, to zadzwonię do pana. Jeszcze coś?”
„Nie, nie, dziękuję.” Inspektor był trochę zaskoczony tą łatwą zgodą, spodziewał się raczej ofuknięcia, prychania i czegoś w rodzaju „Poradzę sobie sama!” Pani N była osobą samodzielną i niezależną i nie lubiła mieć wobec nikogo długów wdzięczności, a szczególnie wobec policji, nawet w osobie inspektora B.



Pan X pomału przyzwyczajał się do obecności kota w domu. Było mu nawet przyjemnie, że ma się do kogo odezwać, że ktoś potrzebuje jego opieki, że czasem mruczy a czasem prycha... Jedno, czego nie lubił, to czyszczenia kuwety...
„Szkoda, że kota nie można wyprowadzać na spacer, jak psa... Byłoby znacznie wygodniej.” - pomyślał. Zaopatrzył się w specjalne rękawice i szufelkę do usuwania pozostałości po posiłkach Odysa. Kot za każdym razem, gdy pan X zabierał się do wymiany żwirku towarzyszył mu przy tej czynności, przyglądając się kpiąco, jak pan X nakłada rękawice. Profesor był bliski zakupienia również specjalnych maseczek w aptece, ale w głębi duszy czuł, że to już graniczyłoby ze śmiesznością, a Odys chyba by pękł ze śmiechu, wewnętrznego, oczywiście.
Po kolejnym takim zabiegu poczuł, że musi wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza. „Idę się przejść. - powiedział do Odysa - „Ty zostajesz i grzecznie idziesz spać, dobrze?” Jeszcze nie dokończył zdania, jak Odys już leżał na fotelu, zwinięty w kłębek i łypiący zielonym okiem. „Idź sobie, idź, nareszcie chwila spokoju będzie...” - zdawał się mówić.


Pan X wyszedł, starannie zamykając drzwi na obydwa zamki i skierował się w stronę parku miejskiego. Lubił tam przesiadywać nad stawem, szczególnie na wiosnę i w jesieni. Brał ze sobą zawsze coś do czytania , a najczęściej były to... kryminały, oprawione dla niepoznaki w szary papier, tak, aby nikt się nie domyślił tej słabości profesora. X bowiem kochał kryminały od dzieciństwa. Traktował je jako odskocznię od dzieł rzymskich filozofów a także jako doskonałą gimnastykę dla umysłu. W trakcie czytania zawsze robił notatki, przewidując rozwój wypadków, przy czym często udawało mu się już dość wcześnie rozwikłać intrygę. Tym razem nie wziął żadnej książki, kryminał toczył się w realnym życiu i X chciał spokojnie pomyśleć i uporządkować fakty.
Usiadł na swojej ulubionej ławeczce nad stawem i zapatrzył w brązowe pałki, wystające z wody. W parku było dość pustawo ,pogoda nie sprzyjała spacerom. Profesor był z tego zadowolony, przynajmniej nikt nie będzie mu przerywać rozmyślań...


Pomylił się jednak. Po jakichś 15 minutach gałęzie pobliskiego krzewu poruszyły się i wyszedł zza niego niejaki U, powszechnie znany lump i drobny złodziejaszek, mający ogromną słabość do wytwornych alkoholi typu wino marki „Wino” lub „Szał” z zamazaną reprodukcją obrazu Władysława Podkowińskiego na etykiecie.

Nie wyglądał świeżo, raczej wręcz przeciwnie a kompilacja zapachów wydzielana przez tą postać skłaniała raczej do zachowywania bezpiecznej odległości podczas konwersacji. Odziany był dość oryginalnie, w sweterek z różowym słonikiem na froncie, na to narzucona była kraciasta koszula drwala, ze śladami posiłków z ostatniego półrocza, a na to wszystko przykrótka jesionka pochodząca chyba z lat 50-tych. Stroju dopełniały zgruchmonione i wypchane na kolanach dresy nieokreślonego koloru i buty trapery, z których wystawały czerwone włóczkowe skarpety. A zwieńczenie stanowiła tęczowa apaszka, fantazyjnie zamotana wokół szyi. Ten obraz lekko wstrząsnął profesorem, przywiązującym niezwykłą wagę do stroju i schludnego wyglądu. „No, jeszcze mi jego tu potrzeba! - jęknął w duchu X – Znowu będzie żebrał o pieniądze na wino!”
„Dobry , szefie! - odezwał się chrapliwie U. Głos miał podobny do Himilsbacha, tylko głębszy. - „Szefie, pogadać chciałem...” - ciągnął U.
„Panie U, nie mam przy sobie pieniędzy i ...” - zaczął profesor.
„Ale ja nie o kasę, nie! - zaprzeczył gwałtownie U. - „Pogadać muszę, jak człowiek z człowiekiem, no...”
Dopiero teraz pan X zauważył, że U trzyma jedną rękę za plecami. Dreszcz niepokoju przebiegł mu po plecach „Co u licha, napaść mnie chce, czy co??” - pomyślał nerwowo.
„No to o co chodzi?” - zapytał niecierpliwie.
„Szefie, pan się nie gniewa, ale... to jażem to gwizdnął...” i wyciągnął zza pleców rękę z podłużnym zawiniątkiem, z którego wystawała fantazyjna rączka...
„Moja parasolka??!! Parasolka mojej matki??!” zawołał profesor - „Co u licha, panu wpadło do głowy!!!”
„Ciii, szefie, no przepraszam, nie strzymałem... Jakżem zobaczył, żeś pan ino na jeden zamek drzwi zamykał, to se pomyślałem „Tera albo nigdy...” Widzisz pan, za punkt honoru se wzięłem, żeby się do pana włamać, a pan nic, ino te dwa zamki i dwa zamki, a ten drugi to jakiś taki frymuśny na dodatek... Ten T, co to z nim czasem balujem, to nic ino furt się ze mnie śmiał, że nigdy się do pana nie włamie... No i założylim się, o ten „Szał... Ino musiałem coś przynieść na dowód, żem był u pana w środku, no to żem chycił to parasolke, bo wiadomo, że nigdzie indziej takiej nie ma... T chciał opylić, ale żem nie dał, swój honor mam. Szefie, pan zrozumie, to tak dla sportu ino...No sorki, jak to mówio...”
Pan X słuchał w lekkim osłupieniu, ale szczęśliwy był, że odzyskał pamiątkę po mamie.
„No dobrze już, dobrze, panie U, dobrze, że pan oddał. Powiem inspektorowi, że sam schowałem do szafy i zapomniałem, w końcu mam prawo mieć sklerozę...”
„Ludzki z pana człowiek, panie X , wypijem za pana zdrowie. Ale jeszcze jedno sprawe mam...”
„”No słucham” - powiedział profesor z roztargnieniem.
„Bo wisz pan, w te noc, co to się potem okazało, że M zaginoł...” - urwał nagle, patrząc gdzieś dalej ponad głową profesora - „ O kurna, Tyrolka idzie, a jażem jej ostatnio pościel ze sznura ściongnoł!Spadam!” - i zniknął w krzakach.
„Ale... „ - zdążył powiedzieć X. Niestety U już nie było. Alejką nadchodziła pani w tyrolskim kapelusiku, wleczona nieco przez pięknego owczarka niemieckiego...

Autorkami zdjęć są Grażyna, Gosianka i Marija.

181 komentarzy:

  1. U - pięknie go przedstawiłaś Hanuś.
    Dziewczyny, my się musimy postarać, żeby nasza utalentowana portrecistka wydała album.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))))))))))))) Fajny jest ! Taki rasowy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślicie, że Mika mnie nie spostponuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika?? nasza Mika?? no Hana, co za pytanie ;)

      Usuń
    2. Hrehrehre, się zobaczy:)

      Usuń
    3. Cośty, nie ! Toż on taki cudny, jak malowany ! A z kieszeni ta flaszka, co mu z kieszeni wystaje, to raczej na denaturę z koloru wyglonda a nie na "Szał". No, chyba; że "szał" taki fiołkowy jest !

      Usuń
    4. najwyżej wyśrodkuje, bo ciut go przekosiłaś względem reszty ;)

      Usuń
    5. Elaja, słabo mnie jeszcze znasz chyba... :)))
      Hanuś, uroczy jest. I jaki klasyczny wózeczek... I jakby s zgadła, że sobie go wyobraziłam w takich włóczkowych rękawiczkach bez palców:))) Jedno tylko - ja sobie go wyobrażałam jako starszego, a to młodziak jakiś...:))) Ale jest świetny!!!! A słonik rewelacja:)) Opakowana, masz wzór do dziergania...

      Usuń
    6. jak słabo?? :( no przecież Hany nie spostponowałaś?? ;)

      Usuń
    7. Mika - juz kopiuje! tego slonia znaczy sie. :)))

      Usuń
    8. Elaja, ale potrafię:)))

      Usuń
    9. no może, ale nie Hanę przecież? ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Chciałam tylko zaznaczyć, że jestem spostrzegawcza:))))

      Usuń
    2. Nawet nie chcę myśleć co w nim ma ;(

      Usuń
    3. Rucianka, ale w brzuszku, czy w pępuszku?

      Usuń
    4. W pępuszku,co w brzuszku,to się dopiero na sekcji dowiemy.

      Usuń
    5. E, Rucianko, przy dzisiejszej technice? Małe usg, albo inna kolonoskopia i szfystko wiadomo:)

      Usuń
    6. wizualizowalam te zawartosc pepuszka i mi z letka slabo....

      Usuń
    7. Myślę że w tym hm...brzuszku taki smog,że guzik będzie widać.
      Pewnie tam są tez stare puszki po sardynkach i kapsle od piwa.

      Usuń
  5. Brawa dla Mnemo! Wygrałaś imprezkę z panem U!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę z Wami:)) Mam codzienne imprezki z 4 dziesiątkami facetów i szczerze powiedziawszy mam przesyt męskiego towarzystwa:)))

      Usuń
    2. Mnemo, ale takich u siebie nie masz chyba?

      Usuń
    3. Ma samych hutników,wiesz Hana,rozgrzane muskularne ciała . Hrehrehre

      Usuń
    4. Bywa, że i lśniące:))

      Hana, aż takich to nie.............

      Usuń
  6. Wiedzialam! ale nie spodzewalam sie dzentelmena tak wyjatkowej urody i postury i w ogole wszystkiego dokola. Bardzo mu pasuje ta parasoleczka...i torebusia jest i slon i fontaz teczowy. Rekawiczki i poza ..a ten pojazd, omdlewam i jestem zakochana prawie. i pelna szacunku dla wyobrazni Hany juz tak, ze wiecej nie dasie.!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hana uroczy ten koleś i nawet nos ma w adekwatnym kolorze :)))) A wózeczek to prawie taki jak Miki tylko po przejściach :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marija, nos odmrożony, a nie od tego, co myślisz!

      Usuń
    2. ciekawe, ze mu z niego nic nie kapie...hhhmmmmm

      Usuń
    3. Pacz, Opakowana, nie wpaduam na to.

      Usuń
  8. Hanus, znow walnelas mnom o podlogie. Z wrazenia dla Twego talentu, oczywista. Opakowana ma slusznego, wiency sie nie da! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantera! Zniszczysz sobie podłogę!

      Usuń
    2. Chaliera, tego nie przewidziałam. To przynajmniej zamykaj usta, jak padasz, coby parkieta nie podrapać zębymi, hrehrehre!

      Usuń
    3. jak ona bedzie tak po parkiecie sie pyrgac to niezle go wyglansuje....

      Usuń
    4. No, to jest ewidentna korzyść z tego padania!

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. myślę, że ten Mister Patologia stanowi wzorzec z Sevres !!

      Hanuś, marzy mi się mój portret, koniecznie na którymś z moich foteli, koniecznie nago i koniecznie przekazałabym go moim wnukom, co by super kasiorę na nim kiedyś trzepały ;!!
      Jesteś artystka !!!!!!

      Usuń
    2. Viki, patologia jak żywa - na kimś musiałam się wzorować:)
      Na golasa??? Całkiem???

      Usuń
    3. no jasne!!
      tylko wówczas można by oddać piękno całego mojego ciała ;PPP

      Usuń
    4. Uważaj Viki, co do mnie rozmawiasz...

      Usuń
    5. Hanuś, napisałam, że moje dzieci by to dostały;PPP
      ale skoro byłam już różowom rogaciznom, to nic mi nie straszne ;P

      Usuń
    6. Viki, i nie bydziesz żałować?

      Usuń
    7. I to będzie sławny "Szał" Hany, co prawda nie na koniu, tylko na fotelu, ale zawsze szał:))))

      Usuń
    8. Ojaniemogie, ale wyzwanie!

      Usuń
    9. Arte, że niby będę mieć flaszkę wina "Szał "??? ;PPP
      i od razu chcę zdementowac domysły
      nie jestem ekshibicjonistą
      mam za to wiele kompleksów
      co nie zmienia faktu, że mimo wszystko wiele dystansu do siebie
      i duże poczucie humoru :))))

      Usuń
    10. Oj, od razu flaszkę. Myślałam o pięknej kobiecie z rozwianym włosem:)
      Najważniejsze jest poczucie humoru:)

      Usuń
    11. wiem, wiem mówiłaś o Podkowińskim
      ale tu dzisiaj się Szałowe winko przelewało w komciach ;PPP

      Usuń
  10. Hej, Biała Kura do mnie dotarła;)))) Wielkie dzięki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. No, ale że co, Krecie? Piękna??? Kura???

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniała Kura!!!! A list przewodni jaki!!! Super;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, już lepiej Kretowata!

      Usuń
    2. Ależ jesteście wielkie, a Marija to miszczyni miksowania;)))

      Usuń
    3. a ja takom piknom laurkie zostawiłam pod ostatnim postem Hany, tym o ostatniej szansie, i nikt nie zauważył :( no to zaraz zacytuję ;)

      Usuń
    4. Hana, świetną robotę zrobiłyście, widać serce, talent i ogromną pracę! zaczynając od listów przewodnich, oczy mi zaszkliły i poczułam się dumna, że i ja jestem ich adresatem, dziękuję :) PK są piękne, wszystkie razem i każdy miesiąc z osobna, ale październik szeroki uśmiech wywołuje :)) a i w BK ta Babcia od Czerwonego kapturka jest rewelacyjna :) BK w ogóle to dzieło trzech artystek - Hany cudne bajkowe rysunki dominują, w nie są perfekcyjnie wkomponowane przez Maryję dobrane przez Gosię zdjęcia, odpowiednio opisane :) dla mnie bomba, gratuluję TWÓRCOM (twórczyniom?) wprawdzie dostałam tylko połowę zamówienia, ale nie tracę nadziei na resztę :)

      Usuń
    5. Elaja, czuprynkom zamiatam po ziemi w podzięce, chociaż widziałam, ale nie wiem teraz gdzie, u Gosianki, czy u nas, szfystko mi się miesza! Dziękuję!

      Usuń
    6. Mnie też się wczoraj pomieszało. Gadałam do Ciebie u Gosianki.

      Usuń
    7. to ja dziękuję :) dobrze, że jesteście i fajnie, że takie :)

      Usuń
    8. Ja tez czuprynkom usiłuje zamiatać ino już kibic nie taka gientka ,wkażdembądzrazie stukrotne dzieki za uznanie :))))
      Kretowata powiadasz , MISTRZ MIKSOWANIA ,ajajajaj puchnę , z dumy oczywiście , :)))) Dziękuję :)))))

      Usuń
    9. No masz to "coś";)))) masz, masz;)))

      Usuń
    10. ja już wczoraj piałam z radości po przeczytaniu dedykacji od Śfietnej Trójcy, w której napisane było, że jestem jedną z Was
      to prawdziwy zaszczyt :}

      Usuń
    11. Hrehrehre, czuję się dopieszczona:)

      Usuń
    12. Ja też Hanuś :))) Tylko tak sobie myślę ,ze mój wkład pracy ,to była tylko przyjemność ,to ty i Gosia odwalałyście prace teczniczne ,czyli zamówienia ,a za pakowanie Gosi i Kasi to siem złoty medal należy :))))

      Usuń
    13. niech żyjom, niech żyjom !!!!!

      Usuń
    14. Czytam, czytam i też puchnę :)))

      Usuń
    15. Marija, toż jest medal od Ewy2. Złoty!
      Dla mnie to też była przyjemność! Gosia się napakowała i nawysyłała, ja tylko knociłam tabelki!

      Usuń
  13. Jestem pod wielkim wrażeniem portretu pana złodzieja ;)) Cudny jest, ten słonik wystajacy, flaszeczka, siateczka, a wózeczek ...... :)))
    A ja jeszcze nie dostałam przesyłki :((((

    P.S. Krysiu - nie mam takich bóli, ale będę obserwować. A ten Twój programik to jakis zajadły paskud jest. Bo nasz siedzi cicho ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lidka, taki malowniczy lump to łatwizna!
    Dostaniesz, spoko. Jaja se robiom, ale dojdzie w końcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale te dopracowane szczególiki mnie rozczulają :))
      Oby, kurna, bo się zdenewruję, jak nie dojdom.

      Usuń
    2. Lidka, te szczególiki mnie najbardziej kręco!

      Usuń
    3. Nie chwale,bo mój jeszcze u Annavilmy.
      Nie wypytuję,zostawiam sobie na później delektowanie się moją BK

      Usuń
    4. Rucianko, ale mogłabyś powtórzyć, co mówiła Annavilma, nie?

      Usuń
    5. To widać, że kręco :))

      Usuń
    6. Że bardzo się Jej podoba, zrobiony z sercem. Piękna dedykacja i mam nie wypytywać tylko sama zobaczyć.
      Sama się zapytaj,to może więcej powie.

      Usuń
    7. Lidia,nie kręco tylko nasze kalendarze przyszły do Annavilmy. Swojego jeszcze nie widziałam.

      Usuń
    8. No dooobra, Rucianko, musi mi to wystaaarczyć:)

      Usuń
    9. Rucianko, "kręco" Lidki to chyba było o szczególikach, hrehrehre!

      Usuń
    10. No dokładnie, o szczegółach hrehre ...;)

      Usuń
    11. Ale pasowało do całej konwersacji.

      Usuń
    12. Hana, no przeciem pisała u Gosianki ze piękny! Tam kazali meldować, to tam zameldowawszy, ja człowiek posłuszny jestem. Kalendarz jest boski, mam poważnego zgryza czy mieć go w pracy czy w domu, bo choć praca nie jest moim ulubionym miejscem do przebywania, to jednak tam przebywam i mam przed nosem ścianę z miejscem na onego, a w domu nie mam tak przed nosem. A w nim się jednak szczególiki liczom i człowiek by chciał móc oczy cieszyć z bliska nimi. Ot co.

      Usuń
    13. Ojtam, Annavilma, mnie też się fyrta, nie szfystko człek spamięta!
      Było kupić dwa:)

      Usuń
    14. Ano było...
      i jeszcze bym miała większą szansę na gruchę... A nawet dwie gruch...

      Usuń
    15. Wciąż można... hrehrehre :))

      Usuń
    16. ja zamowilam TRZY BK, jedna w daczy, jedna tu w kuchni i jedna kiele mojej grzedy pode oknem. Bede miec widok non stop!

      Usuń
    17. Opakowana, powinnyśmy stawiać Cię za naprzykład:)

      Usuń
    18. Opakowana jest wzorem pod wieloma względami! To miszcz opowieści przede wszystkim:)))

      Usuń
    19. I miszcz lingwistyki stosowanej!

      Usuń
    20. Prosze jaki certyfikat stwierdzajacy powyzsze bo inaczej to zabombon....a dzis juz z roboty nawrocilam...nie wiem czy bym sie akurat z Mnemo na robote na dzien nie zamienila, 3.5 h w spitalu, przy operacji na halluxa, slyszlama i wiertlo (jak mlot pneum.) oraz hebel heblujacy. Tlko sie upewnielam, ze nie bedzie trzasku lamanych kosci...po tym pytaniu przynalezna mi byala osobna osoba z personelu pielegn. Zeby sie we mnie agapic czy juz zzielenialam. Nie zzielenialam i zapytalam czy rozdaja naklejki pt "bylam dzielna", pani mnie zapytala - dla pacjenta czy dla tlumacza. Hehrehre

      Usuń
  15. Lidka, szfystko w ręcach poczty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidka, jutro zaś bydzie u Ciebie, najsampirw du mnie, bo mo bliży, nie?

      Usuń
    2. Jo tam nie wim, czy bliży ;) No chyba, że zez Komornik jedzie ,to wtedy tak.
      Dziady jedne.
      Niech te rence ino sprawnij te poczte przebirajum i dostarczajum, bo kto to widziuł, że Kasia wew Francyj jusz mo, a my nie :(

      Usuń
    3. Jo tysz jusz mum;))) naszo poczta bez Komorniki nie idzie tero, ino łod Jarocina;))))

      Usuń
    4. No wim, że mosz i zazdraszczam :)
      Ta naszo to chyba bez Gołdapie idzie :( a potym bez gdańsk, zahaczo jeszczyk o Bieszczady i dopiro londuje u nos :(

      Usuń
    5. Lidka, jutro dostaniesz! Jutro będzie tydzień, czyli po odjęciu weekendu 5 dni roboczych. To akurat na list zwykły,
      Mam nadzieję, trzymam kciuki i wszystko co sie da!

      Usuń
  16. Tak wygląda szczęśliwy człowiek :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Hana,powinnaś ilustrować książki zawodowo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Juz mi musk zasypia, ale ilustracje poogladalam dokumentnie i widze, ze w tym wozku jest duzo roznych rzeczy...nie szfystko identyfikuje, jakas kolekcja telefonow komorkowych,? i cos tam jeszcze...no i torebeczka raczej obszerna zwisa , bez torebeczki zadna persona hanina nie moze wystapic...no i parasoleczka juz nie ukryta za plecamy jak chciala autorka..

    OdpowiedzUsuń
  19. Grażyna, to chyba są puszki po piwie. W tej skali nie dało się detalycznie. Musiałabym chyba cienkopisem:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hanus! Toz to moj sasiad Boogi, wieczny artysta, muzyk i jeszcze spiewajacy. Samochod "onego Boogiego" wyglada dokladnie tak jak wozek pana U :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziefczynki! U nas jutro Thanksgiving - wielkie swieto, Swieto Dziekczynienia. Cala Ameryka swietuje i piecze indory. I ja bede piekla, wszystko przygotowane. Indor namaszczony w przyprawach i z nadzieniem czeka na swoj wielki dzien.
    Waga owego ok. 8 kg - ale bedzie wyzera!

    Tylko nie mowcie, ze nie lubicie indyka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a juz wlozylas do piecyka? bo to pol dnia zejdzie w nim...ja tam srednio lubieje indora, ale jak oblozony i oblany rznymi dobrymi rzeczami to moze byc...tak truje, bo u nas na swiateczny angielski obiad jest indor, tylko ja juz dawno dalam sobei spokoj z calym, za drogo wychodzi z pieczeniem i za duzo mi potem zostaje.ALE zdaje sobei sprawe, ze u Was nie da sie oszukac tlumow samom pierwsiom indyczom cichcem upieczono wspod inszych potraw. Robisz caly posilek tradycyjnie? I czym jest namaszczony i czym nadziany (gdzyby nie to nadzienie to myslalabym, ze to jakis biskup)? ja do PL biore rozne elementy obiadu, bo tam nie znajo sie na tym, rhehreher...ale coraz mniej elementow...w dawnych bardzo czasach (1986) nawet wlasnie i indora zabralam, kupilam mrozonego bo tylko dawalo mozliwosc dowiezenia go nie zasmrodzonego...jechal sobie jechal, lezal u Mamy w spizarni i po dwoch dniach odtajal...przez tego gada to cala reszte z piekarnika trzeba bylo piec u siasiadow z gory....czy masz moze dwa piekarniki? co mi przypomnialo, jak Nigella raz powiedziala w telewizorze w programie o swiatecznych jedzeniach, ze mozna swiateczny obiad przygotowac TYLKO w jednym piekarniku, ale mowila to jakby z poblazaniem, rhehreherhe no to opowiadaj co robisz, z czym, dlaczego (historycznie) i czy smaczne ;)

      Usuń
    2. poza tym Dziędobry Kurom, Kwokom i Nioskom.Czarno jeszcze (bedzie jeszcze ze 45 minut) ale sucho. Rudzik za drzwiami (siedze w kuchni, przy drzwiach do, dumnie nazywanego, ogrodka, gdzie szarogesi sie un - rudzik. Nie jest mi zimno po plecach, a moze jest z 16 stopni w tej kuchni , czyli nie zawiewa mrozem.

      Usuń
    3. Tutaj juz jasno wiec to UK gdzies na antypodach jest! Rudzik...ptaszek czy jakis kot rudy o zielonych loczkach jak ten z Miki kryminalu.

      Usuń
    4. Opakowana, biskup z nadzieniem w piekarniku bardzo przemówił do mojej wyobraźni!
      Takiego indora pieczonego w całości nie jadłam. Tylko oszukanego - w kawałku.
      U nas 0 stopni i wichur, ale za to jasno, prawie słonecznie!
      Czołem Nioski i Zielononóżki oraz Brojlery!

      Usuń
    5. Grazyna -rudzik to pitoszek - robin mu po tutejszemu. Dziad okropny, ale ladniutki.
      Ataner - to mow tu zaraz czem namaszczany ten biskup, oraz czym nadziewany. Indor czyli biskup w calosci to conajmniej pol dia w piecyku a dzrewiej. To i cisnienie gazu wszedzie spadalo, jak wszyscy sie
      Brali za indory, to wtedy wszystko juz
      Bylo gotowe badz romzgotowane, a ten dziad w piecyku dalej zimny...

      Usuń
    6. Ratunku sloniocy...ja nie umie pisac na takiej klawiaturze, co to tylko sie szybkie dotyka i puka w. Jeszcze gorsza pisownia niz zwykle.....co ja sie napoce....

      Usuń
    7. Opakowana, biskupa robie roznie ikazdego roku inaczej. Raz na slodko, innym razem na ostro.
      W Ameryce wszystko jest duze, hrehrehe nawt piece:) Wiec nie ma problemu.
      Szykalam mojego wpisu indykowego na blogu, ale gdzies go wcielo:(

      Dlugo by pisac, a teraz nie mam czasu. Indyk w piecu prawie gotowy. Podam przepisy jesli chcecie pozniej.
      Czekam na gosci, a potem wybywamy do przyjaciol na kolacje.

      Usuń
    8. To jest link do mojego indora; http://atanerblog.blogspot.com/2010/11/325-stopni-fahrenheita.html

      Usuń
    9. http://atanerblog.blogspot.com/2010/11/zaczeo-sie-wczoraj-tak-zupenie.html

      Usuń
    10. o mamuniu, po tem biskupie jeszcze macie sile na kolacje?? Smacznego i zyczenia dziekczynnego dnia :)

      przeczytalam, te slodkie kartofelki mnie intrygujo....a cornbread'a nie ma? i pumpkin paja?

      Usuń
    11. Dzieki Opakowana, swietujemy na ogol caly dzien. Impreze rozpoczynamy po poludniu a konczymy poznym wieczorem, raz pobilismy rekord swietujac do rana.
      Wszytstko jest i ciasto dyniowe, marchewkowe i insze dodatki. Poza tym kazdy z gosci cos zawsze przynosi.
      Kukurydza jest feee, i rzadko gosci na moim stole - nie lubie.
      Robie tez inydka inaczej z owocami, smakuje wybornie.

      Usuń
  22. Ataner, indyka lubimy, ale co z tego, Twojego nie poprobujemy a chcialo by sie, taki namaszczony i jeszcze z nadzieniem! Mniam mniam! Tutaj juz za oknem jasnieje, zaczyna sie dzien, ktory jest desperacko krotki. A Tu juz i jeszcze spisz...
    Dzien Dobry wykrzykuje szfystkim Kurom, bo taka jest moja funkcja w kurniku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzien Dobry, Grazynko! To kamien z serca, ze Ty tez z tych lubiacych ptactwo, bo wszak indyk to tyz ponoc drob - choc nie dla wszystkich.
      Moj indor maceruje sie w przyprawach i wielka szkoda, ze nie mozecie go sprobowac, mam nadzieje, ze bedzie pyszny.
      Ja robie maske na twarz i ide spac - milego dzionka Wam zycze Kurki!
      Dzisiaj losowanie o Gosianki ale bedzie czad! I obgryzanie pazurow, ciekawe kto wygra. Trzymam kciuki tym razem za siebie, hrehre hre :)))))))

      Usuń
    2. No to ja tez trzymam kciuki za siebie!

      Usuń
    3. Ataner, a juz zapomnialam o losowaniu, gryzanie pazureirow murowane!!

      Usuń
    4. Ataner śpij dobrze, i śfientuj radośnie ! ... jak Ty tego ptaka calego wsadzisz do piekarnika ???... I niektórzy mówio, że indyk nie dróp.... a co ?

      Usuń
    5. Jak marchewka to owoc w Unii, to w Hameryce indyk może być wieprzowiną
      ewa .

      Usuń
  23. Ja tez bym zjadła indyka, gdyby ktoś zrobił tylko... Całego to nie, ale kawałek. Ataner, uadnej pieczeni Ci życzę i pięknego święta:)))
    U jest wspaniały! Patrzę i się zachwycam! Iluż takich wózkowych łazi jeszcze po ulicach? Namalowany pięknie, z detalami i z torebusią:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikowy i Hanowy taki taki sympatyczny jest, no nie !

      Usuń
    2. Przesympatyczny on:))) I te buty głodne z jęzorami czerwonymi udawanymi przez stopy odziane w skarpety tegoż koloru:)))

      Usuń
    3. On z założenia był sympatyczny:)) A najśmieszniejsze, że jak go opisywałam, to mi żywcem w tym wcieleniu stał przed oczami jeden dawny kolega z teatru, który często grywał podobne postacie:)))

      Usuń
    4. Dziefczynki, dziekuje za zyczenia. Obzarstwo bedzie na calego:)

      Usuń
  24. Pan U na dzieęobry jest miodzio :))) Od razu humor lepszy :)
    No i u Gosianki losowanie bluzeczki, i gruch dzisiaj ! Oj, som emocje !
    To dziędobry zimowe mówię !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziędobry!!! Beczę, bom nie wygrała... Wiedziałam, że nie wygram, ale jednak mogłam:) Trochę się przejaśnia, więc beczeć przestanę i zrobię coś do żarcia:)

      Usuń
    2. To już po losowaniu???? To lecę!

      Usuń
    3. No ! I ja nie wygrałam ! Buuuuu
      ewa .

      Usuń
    4. A ja nie widE, gdzie ta lista niewygranych....ale pewnie nie ma po co isc, tylko od razy w kont plakac...

      Usuń
    5. Jusz wykompinowalam i pewnie, ze kicha; za. Malo nagrod i za duza konkurencja :P zawsze mozna miec nadzieje, ze wygrane nie beda chcialy nagrod ;P

      Usuń
  25. Odpowiedzi
    1. Wczoraj wieczorem znów praczka, ale właściwie się nie powinnam dziwić, minął tydzień... Ciasteczka przeciwbiegunkowe w akcji, ogarniemy. Właściwie licząc statystycznie to 4 razy w miesiącu to nie tak znowu źle...

      Usuń
    2. Jakieś badanie miało być we wtorek, czy mi się coś pokićkało ...
      ewa .

      Usuń
    3. Cyli ogolnie jest lepiej!

      Usuń
  26. Tropik lekko zmiennie, ale bez dramatu bukbroń. Praczkę miał wczoraj. Dzisiaj jedzie na badanie krwi. Mika pewnie zajęta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dodam, że wyniki badań będą po niedzieli.

      Usuń
    2. Miko a czy Tropiś czasami nie ma dostępu do kurzych,kaczych lub innych ptasich odchodów?Moja Owczarka czasami drapnie w trawie takie kacze guano/mamy sporo kaczek w parku/i wtedy to jest dopiero praczka!Ja jej podaję najzwyklejszy węgiel leczniczy w ilości odpowiedniej do wagi piorącego:)

      Usuń
    3. Kiedyś Kajce dałam węgiel, a musiałam wyjść z domu. Po powrocie dywan był tak zapraczkowany węglem, że do wyrzutu był.
      ewa .

      Usuń
    4. Nie, on nie ma takiej możliwości, a poza tym chodzi na spacery teraz tylko w takim materiałowym kagańcu i nic nie może brać do paszczy. Mamy takie znakomite ciasteczka przeciwbiegunkowe od weterynarza, już po jednym jest ok, a daje się trzy. Zobaczymy po badaniach czy to jeszcze nie pozostałości spraw trzustkowych.

      Usuń
  27. Dzień dobry Kurom.
    Nie wygrałam, ale i tak się nie spodziewałam, sprawdziłam dla porządku.
    Miłego dnia wszystkim życzę, pogadałabym ale wybywam z domu do wieczora.
    U mnie bez zmian, kolorystyka jednolita w szarej tonacji i coraz zimniej.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziędobry, dobry. Też nie wygrałam, buuuuuu... No trudno się mówi. U mnie piękne słońce, ale o 9 było minus 7... Mrozi już, w nocy na pewno było poniżej 10. Buziaki słoneczne dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  29. Pan U jak żywy - szkoda, że go Tyrolka przepłoszyła.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja tez nie wygralam i ja tez buuuu!!! zreszta nigdy nie wygraywam, taki moj los...Mika podgladam kamere zakopianka i widoki na gory sa pienkne...troche zimno ale za to bajkowo...

    OdpowiedzUsuń
  31. a co tu tak cicho? kurki śpiom ? ;}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa boli,pogoda okropna.
      Czy Wam też tak szybko dzień zlatuje?Chyba Ziemia się szybciej kręci.

      Usuń
    2. Rucianko, okropnie zlatuje...

      Usuń
    3. Nie podoba mi się to że uciekają tak szybko.

      Usuń
    4. usłyszałam teorię na temat dlaczego z wiekiem czas nam szybciej leci
      a więc

      kiedy mamy np 7 lat to 1 rok to 1/7 naszego życia, a co za tym odnosimy ten czas do tego co przeżyliśmy
      gdy mamy lat 20 to rok już jest tylko 1/20 -tą naszego życia niby jeszcze długi to okres ale zaczynamy zauważać przyspieszenie
      itd itd itd
      i nagle mamy 401, bądź 50 lat i ostatni roczek zleciałm nam jak z bicza strzelil, bo to już tylko 1/40 czy 1/50 naszego życia, prawie nic ;}

      Usuń
    5. nie wiem czy znam wiele osob w wieku 401 lat, ale rozmuiem dokladnie o co chodzi w tych ulamkach i skracaniu roku....wszystko prawda. wszystko, ja zaraz bede miec urodziny a, chaliera, tak jakby poprzednie byly tydzien temu....nie nadanzam za sobo! a ostatnio zauwazylam, ze najszybciej leci miedzy 11.30 a 15. zupelnienie wiem dlaczego, ale siedze przymusowo w domu, rychtuje sobie jakies zajecia, a pozniej kolo 5tej widze, ze nawet polowy nie zrobilam, a niby bylam zajeta...pppffffttttt

      Usuń
    6. Pani Opakowana, Pani się nie czepia dobrych ludziuff, które som wrukwione brakiem szczęścia w grach losowych i zamiast L piszą 1

      Usuń
    7. a dzie tam, ja lubieje takie omylki :)))
      mnie tez opanowala ponura zalosc za niewygrana, wyraznie konkurencja za duza...po co wszyscy tyle tych kalendarzy kupili, trzeba bylo im obrzydzic i wykupic wsjo - juz widze niedopatrzenie owo....

      Usuń
    8. no wiesz, Ty to se możesz taką gruszeczkę ulepić :P

      Usuń
    9. No co Ty? Takom pieknom to nigdy, bulowatom - jak najbardziej

      Usuń
  32. Nie śpiom, pracujom, a niektóre gości majom, na ten przykłąd ja:) Zaraz przyjdom:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kalipso, gości? W biały dzień? Goście przychodzom wieczorem!

    OdpowiedzUsuń
  34. To kto w koncu wygral u Gosianki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz wiem, szczesciary. Nie byla to zadna z gdakajacych w Kurniku.

      Usuń
    2. Ataner, niestety ani Ty, ani ja buuuu

      Usuń
    3. I to duuuuze buuuuuuuuuuu

      Usuń
    4. dobra, niech robią drugą akcję z losowaniem nagród :P

      Usuń
  35. Przeczytałam!!! Czekam na ciąg. :) Lubię to. :))

    OdpowiedzUsuń
  36. Dobra, Dziewczynki, pocieszę Was po przegranej może. Zaraz zrobię pościk. Guuupi...

    OdpowiedzUsuń