poniedziałek, 22 września 2014

Z wizytką w Sanoku

Dla uspokojenia wczorajszych sportowych emocji, dzisiaj pierwsza partia zdjęć z cyklu "Skansen w Sanoku". Osobiście fascynuje mnie drewniane budownictwo południowo-wschodniej Polski. Te stare domy są piękne i zamieszkałe do dzisiaj, np. przy rynku w Pruchniku, skąd pochodzi moja Mama. Jasne, że nie wszędzie wygląda to tak uroczo, jak przy samym rynku. Mama mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w jednym z takich domów, zresztą pokazywałam zdjęcie tutaj. Dziadek miał sklep towarów mieszanych oraz wyszynk (fajne słowo!), na zdjęciu widać szyld.
Rynek w Pruchniku wygląda jak ten w sanockim skansenie, jest urokliwy. Wszystko jest tam inne, niż tutaj, w Wielkopolsce. I same domy, i sposób ich rozmieszczenia.Tutaj drewnianych domów nie ma w zasadzie w ogóle. Jest sporo drewnianych kościółków, większość pochodzi z XVII-XVIII wieku i są w świetnym stanie, na szczęście. Jeśli chodzi o domostwa - zachowało się dużo poniemieckich, ceglanych - jak nie przymierzając to, w którym mieszkam. Są proporcjonalne, poprawne i wygodne - według standardów sprzed 100 lat. Nic im nie brakuje (w sensie bryły), ale łba nie urywa. A i ludzie im nie pomagają. Tynkują, dokładają jakieś szpetne przybudówki, malują na różowo, albo po prostu burzą i stawiają od nowa, najczęściej klocko-gargamele. Szkoda, za niedługo znikną i one. Wielkopolska może i jest zasobna, ale architektonicznie nijaka, czasem wręcz szpetna. Tamto budownictwo urzeka mnie poprzez swoją odmienność zapewne. Jednak urody nie można mu odmówić.
Ale ad rem. Dzisiaj zdjęcia z "biedniejszej dzielnicy" skansenu. Są tam też domy i wnętrza bogatszych obywateli, ale o tym następnym razem.
Zdjęcia nadesłał Ogniomistrz.

 



Poniższe zdjęcia przysłała cudArteńka. To ten sam skansen w Sanoku, zdjęcia z kwietnia 2013. Dziękuję Arte!



I jeszcze od cudArteńki - skansen z lata:



 Kolejna porcja zdjęć ze skansenu:


W domu krawca

W domu krawca

W domu krawca




Sklep tytoniowy wewnątrz

Św. Florian

 
Dworek


 
Dworkowe wnętrza



Dworkowa kaplica


 
Kuźnia



Kuźnia

 
Dodaj napis


Fryzjer




Krosna dla Rogatej



Suplement od GosiAnki!!! Spóźniła się wczoraj na zielonym do góry. Śle więc dzisiaj zdjęcie Rufika i wierszyk autorstwa JCO oraz pozdrowienia dla wszystkich Kur! Prosto znad morza!
Wrześniowe wichry fale pienią,
pożółkły liść na drzewie drży.
Chciałbym pocieszyć się zielenią,
lecz jesień zieleń skradła mi.
I jeszcze jedna zieloność na wczoraj - celtycka koniczynka na szczęście od Annette. Takiej koniczynki nie można przegapić:

267 komentarzy:

  1. Nigdy nie odwiedziłam tego zakątka Polski, ale zamierzam się wybrać. Ja również tęsknię do widoku drewnianych chałup w krajobrazie. U nas jak ktoś buduje dom z bali to w stylu zakopiańskim, co jest bez sensu. Każdy region miał swoją charakterystyczną drewnianą architekturę. U nas, na pograniczu trzech granic są to domy przysłupowe. Niby coś zaczyna się zmieniać, są nawet dostępne projekty nowych domów przysłupowych za symboliczną złotówkę, które pasują do lokalnego krajobrazu, ale wciąż ta góralszczyzna bez kontekstu tu i ówdzie się pojawia. Żeby nie było- bardzo lubię góralszczyznę, ale w Małopolsce :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Góralszczyzna, zwłaszcza ta bardziej współczesna, też pozostawia wiele do życzenia. Czasem to są straszne dziwolągi, nawet w górach! W samym Zakopanem poraziła mnie wszechobecna szpetota, domy sklecone byle jak, z oknami powstawianymi jak popadnie itp. Nie mówiąc o autentycznych, starych domach stojących w centrum miasta i niszczejących w chaszczach. I niezmiennie zadziwia mnie taka estetyczna samowolka, nie tylko w Zakopanem zresztą. Ktoś przecież te projekty zatwierdza, ustala warunki zabudowy itd. Nie pojmuję, jak można pozwolić na malowanie domu na odblaskowy róż z pomarańczowymi ościeżnicami? Patrzenie na to powoduje mroczki w oczach, naprawdę! Taki dom stoi w Poznaniu, na osiedlu szeregowców, ni z gruchy, ni z pietruchy.
    W podkarpackich wioskach starych domów jest dużo i w większości są zamieszkałe. Nie wszystkie w świetnym stanie, ale żyją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Riannon, na jakim etapie życia jesteś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie bez zmian, siedzę na Dolnym Śląsku i poddaję się umiarkowanej depresji, z której się leczę czytając zakręcone biografie gwiazd rocka z lat 70-tych i słuchając ich muzyki na youtubie :-)

      Usuń
  4. Bardzo lubię skansen w Sanoku, zresztą największy w Polsce. Można po nim godzinami chodzić, jest tyle ciekawych miejsc, bo i domostwa Bojków, Łemków, Pogórzan, Dolinian, cerkwie, kapliczki dwór, szkoła, a ostatnio miasteczko galicyjskie:) Byłam tam dwa razy, a mogę pojechać kolejny raz:))) Urocze o każdej porze roku, szczególnie wiosną, gdy kwitną śnieżyce:))
    Fotografie Ogniomistrza - piękne, szczególnie ta z winobluszczem po lewej stronie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Arte, Ty byłaś chyba wszędzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie to nieee:) Cała Polska po lewej stronie Wisły jest mi prawie nieznana. A jest tam na pewno wiele miejsc wartych zobaczenia:))) No i Czacz:) Ale w Kórniku byłam:)

      Usuń
    2. Arteńko, jak nie byłaś, to jeszcze będziesz:)

      Usuń
    3. Poludniowy zachod czeka na Ciebie :)

      Usuń
    4. Ha, ha, ha - może nawet już niedługo:))))

      Usuń
    5. Poludniowego zachodu jest bardzo duzo, to znaczy jest strasznie duzo wszystkiego wrecz na kupie, od Wroclawia zaczac a pozniej jezdzic i chodzic, moj brat, jak mieszkal w Lesnej k/Lubania to w gorki za domem chodzil ze swoim synkiem na mineraly. Pelzali po jakby jaskiniach i buly agatowe na ten przyklad rozkladali aw nich...ametysty, ach! wszystkie te zamki, wszystkie te sanatoryjne miasta, lasy, wsie bogini wie co....KONIECZNIE jedz na te strone Wisly ;)

      Usuń
    6. No właśnie zaczęłam czytać o okolicach Wałbrzycha - rany - tam cały rok można by było chodzić i nic a nic by się człowiek nie nudził:)))
      To ja poproszę taką jedną małą bułeczkę... agatową:)

      Hano - kiedy?

      Usuń
    7. Arteńka - toż to wstyd jak stąd do Wisły!!! Zbieraj się za rzekę;))) A nasze puszcze, a pojezierza, a skansen w Dziekanowicach, to co?? A Gniezno? A Wrocław? A Pomorze? A...

      Usuń
    8. Ranyyy, no, trochę byłam:)) Na górze: Drawa i Wda - spływy kajakowe, Człuchów - obóz naukowy (studencki), ma dole: Sudety, Legnica, Kłodzko, pośrodku Góry Świętokrzyskie, Wyżyna Krakowsko-Częstochowska... Faktycznie - jakoś tak tendencyjnie zwiedzam. Na swoje usprawiedliwienie podam fakt trudności komunikacyjnych:) Ode mnie wszędzie jest daleko:))))
      Kiedyś mi się marzyły dęby w Rogalinie - ale nie dojechałam:)

      Usuń
    9. Dęby w Rogalinie widziałam ,ale przereklamowane są , w porównaniu chociażby z naszymi Wrocławskimi .
      Byłam kiedyś na wczasach w Błażejewku to koło Hany i tam sa potężniejsze i lepiej się prezentują niż te rogalińskie . W Rogalinie imponuje bardziej ilość ,niż jakość .
      A już dąb w Kadynach blisko zalewu Wiślanego to już cymesik , można by w nim zamieszkać .

      Usuń
    10. Arteńka jedź i pisz kurzy przewodnik po Polsce - wszystkie kury kupiom!!!

      Usuń
    11. W Kadynach byłam!!!, dąb widziałam, rewelacja!!! Tylko biedny połatany już ze starości...

      Usuń
    12. Miko:))) A jak pojadę naprawdę?:) To ten przewodnik będzie miał 1000 stron:)

      Usuń
    13. Ja cheetnie przyjme i 1200!! pisz pisz! zrobisz konkurencje pani Dzikowskiej i jej 4 tomom....pisz! i zdjecia!

      Usuń
    14. No nieee, gdzie mi tam do 4 tomów p. Dzikowskiej:))))
      Ale zawsze to miło poczytać takie wpisy pierwszego dnia jesieni:))))

      Usuń
    15. Dołączam się do molestowania Arte.Taki potencjał leży odłogiem!

      Usuń
    16. Hano, Ty się skup na molestowaniu Kalipso - to dopiero potencjał:)))

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To co? I ja mam zacząć marzyć o taborze?:))))

      Usuń
    2. Już zaczynam marzyć:) A zresztą - przyznam się - kiedyś już marzyłam o prawdziwym taborze:)) Prawdziwym wozem cygańskim ( na tę okoliczność zbudowanym) miałam jeździć po Bieszczadach. Był koń, był woźnica, tylko wozu zabrakło - na razie:))))
      P.S. Drewno na wóz już jest:)

      Usuń
    3. I co? Jak drewno jest, to będzie wóz. Arteńko, cóż to za projekt masz w głowie?

      Usuń
    4. To nie mój projekt, tylko Woźnicy:) Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ja tam życzę - żeby wyszło:)

      Usuń
    5. Dzięki, może to pomoże w realizacji;)

      Usuń
    6. Ciekawa jestem ,czy u mojego kuzyna jakieś pozostałości po wozie jeszcze zostały ? Znając jednakże kuzyna to chiba sie już rozpadły z rozpaczy ,że nikt onich nie pamięta ;))
      Ale Arteńka jakby co to mam w domu chomąto , ocaliłam przed marnacją ;))

      Usuń
    7. Mario, dobre i chomąto - od czegoś trzeba zacząć. A co do tych dębów - to się nie upieram przy rogalińskich - może być wszędzie, byle duże i dużo:))))

      Usuń
    8. We Wrocławiu sporo starych dębów . najbliżej mnie zabytkowa aleja na wałach nad Odrą na wzdłuż zoo .
      A jak zapatrujesz się na platany ,bo te to już są wszędzie . W niektórych rejonach Polski wogóle ich nie znają .

      Usuń
    9. I platany, i dęby i przede wszystkim ... jawory:) Mogą być:))))

      Usuń
    10. Wczoraj przytargałam do domu cała torebkę kasztanów:))

      Usuń
    11. Kasztany zawsze mnie zachwycały swoją ślicznością. I drzewa, i owoce. Za chwilę zginą, bo je zeżre ten wredny robal.

      Usuń
    12. Starych jaworów nie kojarze ,ale za to blisko mnie rośnie olbrzymi kasztanowiec .
      Właśnie zaczął się właściwy ,nie szkolny sezon kasztanowy . To znaczy że spadają same ,a nie strącane przez rodziców uczniów ;)))

      Usuń
    13. Najfajniejsze są takie mokre - dopiero co "wyklute" z łupiny:)

      Usuń
  7. Te domki drewniane są bardzo ładne. Ludzie kiedyś w takich tyle lat mieszkali, a teraz budujemy zazwyczaj betonowe bunkry. A ja na przekór temu wybuduję dom drewniany. To znaczy sama nie będę budować, ale projekt mam już w głowie. Gliniane chałupy też są fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiecie, że w glinianych chałupach się nie kurzy ! I nie chodzi mi o kury, żeby nie było :) Nie ma latania na szmacie !

      Usuń
    2. Jest koło Słupska bardzo ciekawa wieś Swołowo - kraina domów szychulcowych. Jest ona przykładem jednolitego budownictwa, zgodnego z lokalną tradycją. Nie ma tam żadnych domków -gargameli.

      Usuń
    3. Eeee, domy są szachulcowe:)

      Usuń
    4. W okolicach Poznania są domy bamberskie - przepiękne, przypominają trochę domy przysłupowe. Są przeważnie kompletnie zdewastowane, nikt się nimi nie zajmuje:(

      Usuń
    5. Te domy gliniane są idealne dla alergików. Tak jak Ewa napisała, kurz gliny się nie trzyma. A teraz buduje się naprawdę piękne, solidne domy z gliny.

      Usuń
    6. To ja też chcę tako gliniankę! A gotować umi?

      Usuń
    7. Chałupa sama z siebie to może i ni... Jednakowoż piec gliniany można wyrychtować i gruszki w popiele sobie uszykować. I flaki można...

      Usuń
    8. Kalipso i dziewczyny, czy macie jakieś namiary internetowe na jakieś dobre strony o tych domach z gliny??? Chciałabym bardzo przesłać mojej przyjaciółce, dla której to chyba jest jedyna szansa na posiadanie własnego kąta...

      Usuń
    9. Mika, wejdź na blog Bazylii, do której link mi się skasował, ale dobrze, że mi przypomniałaś, spróbuję znaleźć.

      Usuń
    10. http://hektary.blogspot.com/ - link do bloga Bazylii. W internecie jest dużo informacji na ten temat. Polecam filmiki na youtube.

      Usuń
    11. Mika, konkretnych namiarów w tej chwili nie podam, bo nie zapisywałam sobie, ale dużo czytałam o tych domach, jak coś sobie przypomnę, to napiszę.

      Usuń
    12. a ja ogladalam program o domu z gliny ze sloma, ocieplanym sloma oraz mielonymi gazetami. swietne!
      pareset lat temu w Rumunii na wsi widzialam suszace sie ceglowki z gliny i blota surowe bardzo..tamze tez widzialam na wsiowej drodze wspaniala ogromna usmiechnieta swinie....

      Usuń
    13. Dzięki za namiary, będę grzebać.

      Usuń
  8. Byłam tam miesiąc temu. :)) W takim wielkim i pięknym skansenie jeszcze nie byłam! Polecam wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paczaj Alucha, do Słupska mam nie aż tak daleko!

      Usuń
    2. Ale w Słupsku byłaś, czy w Sanoku?

      Usuń
    3. W Sanoku ;)) na blogu mam podobne zdjęcia z tego skansenu :)
      A do Słupska mam daleko, choć bliżej niż do Sanoka ;)

      Usuń
  9. Alez klimatyczne miejsce. Widze siebie tam oczami mojej wyobrazni :)
    Poki co wyobraznia musi my wystarczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W zyciu w tamtych stronach nie bylam, wiec dobrze, ze mi pokazalas. Moglabym zamieszkac w takiej chatce, byle z dala od ludzi i zeby lazienka byla w srodku. :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Pokaże Wam jeszcze wnętrza tych bogatszych z Sanoka (coś pięknego), jak tylko Ogniomistrz wróci i srucę zdjęcia. A wraca jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to bym mogla wiecej tych biedniejszych wnetrz tez!

      Usuń
    2. Ogniomistrz niech juz dzisiaj wraca, teraz najlepiej. Do jutra to ja nie wytrzymam z tym czekaniem :)
      Cos na pocieszenie dodaj chociaz Hana ;)

      Usuń
    3. Niczego więcej nie mam, a obawiam się, że jutro też nie da rady. Zdjęcia z Ogniomistrzem wrócą wieczorem, a jak znam życie, będzie ich ze trzy miliony. Mus wytrzymać. Hrehrehre.

      Usuń
    4. Na pocieszenie - Hano, a zajrzyj do @

      Usuń
    5. Pamiętam Hano, że najładniejszy dom i wyposażenie oraz podwórko w skansenie miał ksiądz, dokładnie jak w teraźniejszych czasach.

      Usuń
  12. Strasznie lubuie te Wasze historyczne wpisy, ze zdjeciami rodzinnymi...byl juz Heniek, mogloby byc wiecej zamierzchlych czasow osobisto-rodzinnych....
    Okolice opisywane sa w ogole minie po drodze...a powinnam. Na samych Kaszubach wakacje sie w koncu nie konczom!

    Skanseny to strasznie fajna rzecz. My tu mamy jeden blisko - Beamish, miedzy Durham a nami. taki bardziej skansen miastowy. Swietny jest! nasza byla kuchenka podobno swietnie by pasowala tam, rhehreehr zal mi sie bylo z nia rozstawac....tak samo pralka z wczesnych lat 70tych, wytrzymala srednie uzywanie przez tesciowa i slubnego, potem przez tesciowa, potem my z dzieckiem, przechowywanie jak bylismy w Nigerii, przezyla "elektryka" (nie zaplacilismy mu w koncu...), ktory zrobil pralce male spiecie. Przyzyla nastepne przenosiny i nastepne dziecko. Potem, po chyba nastepnych 15 latach urwal sie tylko zaczepik od betonu w pralce, co obciaza beben....i zwyczajnie ni bylo czesci zamiennych JUZ!! cos jak moja spiralka antydzieciowa. jak w koncu zostala wyszarpana z mego wnetrza to mloda bardzo pani doktor wyrypila na nia galy i mowi - ja takiej to w zyciu nie widzialam!!! o matko!!! Z ZEBAMI!!!! no co ja poradze, ze stara ona byla, ale sprawna, mimo podeszlego wieku. teraz juz takich slodnych nie robia :).

    Tez mi sie podoba to zdjecie z zakretem. I ten plot! mozna spokojnie cale zmywanie tam suszyc! a i moskala odpedzic jakby co...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie wykończysz :)))))))))))))))))

      Usuń
    2. Ja się pozbierać nie mogę, ze śmiechu rozpadłam się na części:)))))))))

      Usuń
    3. hrehrehrehrehrehrehrehre...

      Usuń
    4. :)))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    5. Opakowana, będziesz nas miała na sumieniu, padłam na twarz i tak leżę... A propos pralek, zaledwie 3 lata temu zakończyła działalność moja pralka Polar, która przeżyła lat 32! Z jedna większ ą naprawą i kilkoma pomniejszymi przez te wszystkie lata. Ciekawe ile moja nowa wytrzyma, pewnie z 5 lat... Tfu, tfu, na psa urok!

      Usuń
    6. No co Wy! Ja najprawdziwsza prawde napisalam. Majtki byli potrzebne??
      Dodam, z e moja muzealna kuchenka byla zakupiona za £5 od pary facetow-sumsiadow w Walii, co po sasiedzku hotel prowadzili. Chyba zyli tylko i wylacznie na grzankach ze serem, bo wierzch i piekarnik byly w swietnym stanie, ale grill (u nas grill to grzalka od gory, jakby mini piekarnik albo zywy ogien (gazowy badz elepstryczny na wysokosci oka) z wyciagana jakby taca na dragu. Wiec w tym grillu byly geologiczne warstwy sera....

      Mika - prawde mowisz o zywotnoci pralek. Jak poszlismy szukac kanapy (dosc specyficzne specyfikacje byly...) i kawersowalismy z handlarzami to kazden jeden mowil - no piec lat wytrzyma...na co my - CO???? na co oni - co co? na co my - no te 5 lat. na co oni - no tak przeciez jest....nie oczekuje sie zeby cokolwiek przezylo dluzej niz 5 lat...nawet kanapa... moja suszarka do galganow ma 13 lat (byl kryzys benzynowy i kolejki byly straszliwe, ja mialam pelen bak i slubnemu tez kupilam, i sie okazalo, ze jedna ciocia chce mi dac swoj samochod, bo sama juz nie mogla jezdzic. wiec sprzedalam swoj samochod i w ogloszeniu bylo - PELEN BAK! i ze sprzedazy gruchota ale za to pelnego benzyny, kupilam sobie suszarke - jedna z moich najlepszych przyjaciolek!

      Do suszarki przychodzi gosciu ja naprawiac - znlazlam takiego, co naprawia...jak bum cyk cyk! i niedrogo, bo teraz to najczesciej wychodzi na to, ze naprawic jest drozej niz kupic nowe...facet docenil to, ze dbam o grata i on wobec tego tez!
      Ja lubie naprawiac, cerowac (mam nawet dwa grzybki do cerowania) i lubie wywlekac skarpetki slubnego do cerowania...ale zeby nie bylo tak znowu zwyczajnie to ceruje kontrastujaca nicia...np pomaranczowa - czarne skarpetki....

      nad kucehnka i pralka to prawie plakalam...nad spiralka nie, bo miala te zeby (Copper-T - wuj mojego slubnego byl lekarzem i w przychodni jego choinka w recepcji zamiast bombek miala spiralki i strzykawki bez igiel...)no i spiralka...porosla bakteria jakas...i jak te bakterie wyguglowalam, to sie okazalo, ze to taka sama bakteria, co tworzy wspanialy...kompost!!!!!

      Usuń
    7. Opakowana, jesteś świetna:))))

      Ja też lubię przerabiać, chociaż naprawiać to już nie za bardzo. Ze starych swetrów można zrobić fajne poduchy - koty, psy, sowy, co kto chce. Moje dzieciaki uwielbiaja spać wśród swetrowych zwierzaków. Cerować jednak nie umiem.

      Usuń
    8. cerowanie jest terapeutyczne...ja ostatnio tylko ze swetra zrobilam powleczenie na poduszeczke kanapowa, a wczesniej widzialam swietne rekawiczki z jednym palcem ze swetra...chyba pora zaczac lazic po szmateksach w celach experymentow...zwierzatka, powiadasz.....

      Usuń
    9. Znam lepsze zajęcia terapeutyczne, mnie cerowanie zawsze wykańczało...
      Nizanie koralików igiełką to jest dopiero terapia!

      Usuń
    10. Chciałbym zobaczyć Ślubnego w czarnych skarpetach z pomarańczową łatką:))

      Usuń
    11. Opakowana on w tych skarpetach cerowanych kontrastową nicią chodzi ,czy to tylko sztuka dla sztuki ? ;))
      Potrafię cerować ,ale nie są to artystyczne cery .
      Dzisiaj jest moda na dziury ,nie na cery ;))
      Dyskutoawłam ostatnio z bratem ,na temat jego spodni ,że chyba najwyższy czas ,żeby je wyciepnąć .No i zeszło na celebrytów co to w podartych portkach chodzą . Moja mama na to że biedni ,nie ma im kto połatać ,bo krawcowe już wyginęły . Nie mogło się biedaczce w głowie pomieścić , że chodzą bo lubią ;)))

      Usuń
    12. chodzi, chodzi, tylko nie miedzy ludzi, bo jakby go jakis tramwaj mial przejechac to ten tego...gapiliby sie na latke a nie na uszkodzenie
      Ania - cerowanie moze byc czegos nie przetartego, takie dekoracyjne jak na jakichs molas meksykanskich (czy skad inand). ja mam za grube paluszki do mikro koralikow....

      Usuń
    13. A gdziez tam, Ty to masz po prostu specjalny rodzaj cierpliwości, vide patchworki zeszywane recznie, kto by wydzierzyl tak sciubic i sciubic ...

      Usuń
    14. Matkozcórko, Opakowana, kompost robio dżdżownice kalifornijskie!!! Miałaś TAM dżdżownice kalifornijskie???

      Usuń
    15. Dżdżdżdż.... one nie robiom kompostu, one robiom kupe i z tego jest humus, nie mylic z potrawą z ciecierzycy...

      Usuń
    16. Opakowana, Ty powinnas w jakowejs rozglosni radiowej pracowac bo zgrabnie Ci wychdzi przechodzenie tematu na temat.Od pralki do spiralki, od spiralki do kompostu.
      Lezeeee:)

      Moja mama, wyciaga dzdzownice, po dzdzownicy i w lep. Bo jej kfiatki niszczom i kopczyki usypuja;) Jak o tym powiedzialam znajomemu, to sie za glowe zlapal. Bo on hoduje , na kompostowniku, fusy po kawie zbiera i im polewa, zeby sie dzdzowniczki wzmocnily, a moja mama je eksterminuje;)

      Usuń
    17. omatko, tez sie za głowę złapałam... Biedne dzdzdzdzdz....ownice...

      Usuń
    18. tez sie za glowe zlapalam...mordowac zwierzeta?
      moze nie mialam dzdzownicy ale jakas bakterie, ktora widac im jest mila...ale sam pomysl mnie zaciekawil...
      Kasia - przechodzenie rzychodzi mi z latwoscia, tylko potem trzeba szukac poczatku zdania i co autor mial na mysli, choc to odchodzi w cien jakby...
      AnnaVilma - naprawde uwazasz zeszywanie szmatek za bardziej cierpliwe niz nanizywanie pierdyliona tych malenstw? eeee, chyba podobne, bo mozna pyrgnac, odnizac, spruc i (do czasu u mnie) nie zajmuje duzo miejsca.

      Usuń
    19. pewnie podobnie, ale jakos zeszywac szmatkuf nie lubiem, a nanizywac pierdyliony lubiem...
      :D

      Usuń
  13. Podoba mi się ten skansen. Jak byłam w okolicach Sanoka, to chyba jeszcze go nie było. Chętnie obejrzę następne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był już pod koniec lat pięćdziesiątych. Oczywiście zmienia się, ale piękny był zawsze.

      Usuń
  14. Bardzo lubię skanseny odwiedzać wszędzie, gdzie jestem. Czekam na więcej zdjęć.
    Nie mogę przebrnąć przez Wasze komentarze. Chwilę człowieka nie ma i już kaplica. Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko, jaka tam chwila!?

      Usuń
    2. To jakaś bardzo długa chwila była...

      Usuń
    3. Zda się, że chwila. Aleście naprodukowały! I postów, i komentarzy, i zakładek. Czytam wszystko po kolei, ale to praca Syzyfa. No i blogger się mię wiesza. O zajrzeniu na inne blogi nawet nie wspominam, bo się nie da.

      Usuń
    4. Popieram Owieczkę, ja też nie nadążam. Trzeba by w telefonie Was czytać i w kuchni i w łazience ... :-O

      Usuń
    5. Ania - nie widze przeszkod....

      Usuń
    6. Ja nie widze na telefonie, bo ma za maly ekranik...

      Usuń
  15. To jeszcze Hano przesłałam zdjęcia z lata 2011 r. I tym sposobem będziemy mieć podgląd na skansen przez trzy pory roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny ten podgląd ,rozciągnięty na pory roku , szkoda że zimy nie ma ,takiej ze sniegiem ,albo szadzią .
      Zdjęcia z malwami i śnieżycami przepiękne . Bardzo lubię malwy i dziewanny :)))

      Usuń
  16. Czasem sobie myślę, że mogłabym w takim skansenie robić za żywą ekspozycję :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie skanseny, które tętnią życiem - osoby w nich przebywające biorą udział w "inscenizacji" dawnych zwyczajów, obrzędów, codziennych czynności:)

      Usuń
  17. Za młodaś Tupaja, za młodaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogla by byc dziewczynka w stroju regionalnym....

      Usuń
    2. Pszontko to Annavilma - ma kolowrotkow caly park maszynowy w domu. Z psa przedzie!

      Usuń
    3. Taaak??? A tyle się u mnie marnuje z Frodka! Ptaki wszystkiego nie przerabiajo. Annavilma, kcesz???

      Usuń
    4. Nosz przeciez juz raz odpowiedzialam, a to cholerstwo zezarlo, najwyzej sie dwa razy pokaze, a cotam. Ze teraz to serdecznie dziekuje bo ni mom gremplarki, kturom zamiaruje sobie zakupic, bo kudly psie i inszej zweirzyny ciezkie som do uladzenia w reczny sposob. O. No to teraz jak mi zniknie to sie wqrze...

      Usuń
  18. jak ja wcale tej polski nie znam. trochę tatry za którymi nie przepadam, zawsze morze i teraz jeziora. a najpiękniejszych terenów nie widziałam. domy u nas murowane a jakże, kto bogatemu zabroni? jak pałace jakie....

    OdpowiedzUsuń
  19. W takim domu jak na 4 i 5 zdjęciu mieszka do dziś nasza sąsiadka. Znaczy teraz już obok niej nie mieszkamy bo się przeprowadziliśmy do sąsiedniej miejscowości. Domek jest zadbany, ciągle zamieszkany i w bardzo dobrym stanie. Trochę wewnątrz unowocześniony.
    Miło mi Hanuś , że tak fajnie opisujesz moje strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrując trochę po Beskidzie widziałam autentyczne domy Łemków - tam się czas zatrzymał:)

      Usuń
    2. Gardenia, bo pięknie tam, że aż!

      Usuń
    3. Pięknie, pięknie warto przyjechać:))

      Usuń
    4. Oj, ale bym chciała zobaczyć...

      Usuń
    5. To w czym problem Mika.
      Wsiadaj w jakiego autobusa a wiem, że jeden, na pewno leci chyba z Katowic przez Zakopane do Przemyśla.
      Wysiądziesz po drodze w Przeworsku(zatrzymuje się tam)ędo mnie niedaleko, a program zwiedzania na bieżąco modyfikować będziemy.

      Usuń
  20. Ewa z M. a u nas! Niedaleko buduje ktoś już nie pałac, nie rezydencję, ale zamek! Z wieżami, murami, ze wszystkim. W paskudnym miejscu, przy ruchliwej drodze na skraju wsi, ale w szczerym polu! Ani drzewa, ani krzaczka, nic! Zrobię zdjęcie i Wam pokażę, bo to jest nie do uwierzenia! Samo ogrodzenie musiało kosztować krocie. Gigantyczny gargamel!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, koniecznie zrób zdjęcie gargamela!

      Usuń
    2. Zrobię, Kalipso, zrobię, kiedy przyjedzie aparat.

      Usuń
    3. Tu dookoła też są fajne gargamele, ale nie takie duże. Jest co podziwiać.

      Usuń
  21. ja porobiłam kilka zdjeć. mieszkam w najbiedniejszym podobno województwie w kraju, w okolicy, gdzie do jeziora jest stosunkowo daleko, nie ma prawie turystów a rezydencje budują. jedna na drugiej. i też ani jednego choćby krzaczka. tak jak nasi poprzednicy. działka ogrodzona tujami i świerkami. owszem, lubię świerki ale w lesie. dopiero my coś tam rzeźbimy, żeby było przytulniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rezydencje są wszędzie... I tuje też.

      Usuń
    2. a ja ze wstydem powiem, ze mam rzad tui....domy wyrosly obok i slubny sobie zazyczyl zasloniecie widoku SZYBKO! teraz ja ordynuje scinanie na zywoplot niewysoki....ale nieduzo ich jest. w ogole w ogrodku w daczy to bylo ponad 100 drzew, sporo ponad 100 i lato/jesien/zima w 2011 roku razem ze swoja stojaca woda zalatwila nam okolo 40 drzew z jednej strony i dopiero powoli odrasta. znaczy nowe drzewa...a choinki zdychaja na jakas morowa zaraze....

      Usuń
    3. Na żywopłoty to one są niezłe, zasłonią wszystko. Ja ich nie lubię, ale jakbym miała dom, to też bym chciała się pozasłaniać:)

      Usuń
    4. ex-choinki swiateczne sa dalej wedle tego samego plota...pierwsza, sprzed chyba 8 lat jest wysoka, ze ho to, ale jakby blizej podejsc i patrzec w gore to i anielski wlos jeszcze widac!

      w sumie tuje moga byc jesli nie pozowli im sie na zagrabienie krajobrazu

      Usuń
    5. Najlepszy żywopłot to ałycze. Szybko rosną, wiosną obsypane kwieciem pachnącym, a późnym latem śliweczki mirabelki można z nich zbierać na dżemiki i nalewki. Kiedyś taki miałam, wiem co mówię...

      Usuń
    6. Albo wiąz turkiestański. Rośnie w 5 minut i niczego nie chce, ani niczego się nie boi!

      Usuń
    7. A w ogóle to najbardziej kocham winobluszcz, bo zarasta wszystko na amen a jesienią się robi czerwony. I tylko ma dwie wady, jedna że zarasta wszystko na amen, a druga że jak już nie jest czerwony to opada i go nie ma...

      Usuń
    8. To zwykły bluszcz ma przewagę że nie opada.Na początku rośnie wolno ale potem prawie jak winobluszcz.

      Usuń
    9. Annavilma trzeba go cionć, bezlitośnie.

      Usuń
    10. juz sobie roslinki zapisalam...co do bluszczu, to nie dosc, ze trzeba go cionc bezlitosnie to i caly czas. Z przerwa na kwitnienie czyli teraz - oblepione pszczolami!

      Usuń
    11. Skąd Ty masz te pszczoły,u mnie jak na lekarstwo.

      Usuń
    12. Hana, kiedy mi go szkoda...

      Usuń
    13. Mnie też było szkoda. Teraz muszę wyrywać z korzeniami,bo duszą inne rośliny.

      Usuń
    14. Cisy sadzcie, jak my. Szybko rosna, a bardzo szlachetne. I pozadane.

      Usuń
    15. Mam! i mam dwa mlode wedle frontowych drzwi, niech rosna na eleganckie drzewa przywitalne!
      u mnie pszczoly sa, moze czaja sie w okolicy, ale co roku cala szop(k)a ogrodowa , obrosnieta tym swinstwem, jest oblezona, pszczoly w kolejce czekaja , a poza tym ten bluszcz juz starszawy jest (przywiozlam go z Walii, na pamiatke..wsadzilam patyk z lisciami i tak sobie stal i nic nie robil przez chyba 3 lata, a ja z ciekawosci go przeczekiwaam. A bylo to 28 lat temu jak wsadzilam....teraz dziad jest wszedzie. przycinamy , przycinamy, alemozemy to robic tylko do poczatku maja, jak sie zgapimy to koniec, potem przez lato np nas nie ma, ale zapominamy, a potem we wrzesniu znowu trzeba przeczekac kwitnienie, bo pszczolom wbrew mam NAGLE robic?
      Nasz powoj ma takie te lodygi i zdrewniale czesci, ze jest swietnym osiedlem dla ptaszkow - jedno miejsce na gniazdko ma loggie i balkon, drugie ma inne wejscie i inne wyjscie....tyle, ze koty sasiedzkie sie kreca wiec musze pilnowac i leciec z saganem wody i mietla...

      Usuń
    16. Ooo, odpowiedzialne zadanie z tym saganem:)

      Usuń
  22. U nas też pałace!!! Z frontonami i basztami na więzienia;))) Ale mury za wysokie, żeby fotę zrobić;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kretowata, założę się o każde piniondze, że czegoś takiego nie widziałaś!

      Usuń
  23. Piękny ten skansen i atmosfera taka starodawna... Lubię skanseny wszelakie, fajnie popatrzeć jak dawniej ludzie żyli. A że to okolice rodzinne mojego Taty (do gimnazjum w Sanoku chodził...) to tym bardziej.
    Na Orawie jest piękny skansen w Zubrzycy, stare chaty z wyposażeniem, ogromne koło młyńskie - tam kręcili sceny z Horpyną w "Ogniem i mieczem". Wart o zobaczyć.
    Zakopane zrobiło się strasznie tandetne i zabudowa jest od Sasa do lasa, nikt tego nie kontroluje. Są oczywiście i nowe ładne domy drewniane, ale zalew tandety jest ogromny.
    Żal mi bardzo pięknych starych drewnianych domów z werandami i gankami, które po prostu się rozpadają. I też pięknych willi międzywojennych, które odrestaurowane byłyby perełkami, a stają się ruiną.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeszcze mi się przypomniało, że pamiętam z dzieciństwa z trasy Zakopane -Kraków Małe drewniane chatki malowane wapnem z taką niebieską farbką. Prześliczne były. Jak jechałam z Tatą to robiliśmy zawody, kto więcej takich chatek wypatrzy. A potem już nie było czego wypatrywać, rozpadały się, chyliły ku ziemi, były burzone. Ostatnio, gdy wracałam od Hany, z radością zobaczyłam jedną, świeżo pobieloną:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie chatki jeszcze można spotkać - w mniej bogatych regionach Polski:)

      Usuń
  25. Zubrzyca, ten skansen to już jako skansen jest skansenem. Pamiętam kapotę lnianą wyciskacza oleju słonecznikowego, wyglądała jak kurtka skórzana, nasiąknięta olejem i wyświechtana do połysku w robocie... Tam też była ciekawa kolekcja uli? I... i domek sołtysa z niskimi drzwiami, żeby wchodzący automatycznie wykonywał głęboko skłon ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ule są i domek Sołtysa też:))) Robią tam też różne warsztaty dla szkół i nie tylko.

      Usuń
    2. jeju jej, ule.....piekne ule to ja widzialam w duzych ilosciach w Guzowym Piecu - wie ktos co to i gdzie?

      Usuń
    3. Guzowy sobie wyguglam, ale ule są też w Muzeum Rolnictwa w Szreniawie (niedaleko stąd) iw Swarzędzu - tam jest całe muzeum uli.

      Usuń
  26. Czołem Sołtysie! Zupełnie nie znam tamtych stron, nad czym ubolewam. Ode mnie najbliżej do Biskupina...
    Chociaż w gminnym miasteczku jest jeden zapaleniec, którego hobby to renowacja wiatraków. Jest profesjonalistą i ma ogromną wiedzę. W miasteczku są trzy wiatraki przez niego odrestaurowane i tworzy tam muzeum, które tylko patrzeć, jak stanie się skansenem. Oby, bo kłód pod nogami mu nie brakuje. Urzędniczych zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wrocławskim radiu była audycje niedawno na temat tych kłód .

      Usuń
    2. Marija, to jest masakra! Może się odechcieć absolutnie wszystkiego!

      Usuń
  27. Taki przeciętny mieszkaniec wsi ,wstydzi się takich starych domów ,kojarzą mu się z biedą i zacofaniem . Mam na mysli nasze pokolenie , bo ich dzieci które otarły sie o świat ,myslą już inaczej .

    OdpowiedzUsuń
  28. Opakowana ty kiedyś mieszkałaś chyba na Biskupinie ? Czy kojarzysz ?Na wysokości biskupińskiego parku, są rozległe tereny zalewowe od wału do Odry . Rosną tam kępy drzew ,jakieś zarośla . I na skraju takiego skupiska drzew stoi wysoki krzeż z bardzo ciekawą rzezbą Chrystusa naturalnej wielkości . Ciekawa jestem ,czy znasz ten krzyż ? Jak idzie się wałem to krzyż jest niewidoczny . Ostatnio robiłam szczegółowo zdjęcia bo Mnemo była tym zainteresowana .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze Biskupinianka..staory Biskupin sie nie zmienia...moze ploty ludzie maja nowsze, okna moze...moze wymienione, ale wieksza wiekszosc starego Biskupina jaka byla taka jest....

      To chyba na wysokosci Chelmonskiego, malo sie tam zapuszczalam, bo nie znalam dzieciakow - ja z |Orlowskiego jestem - przystanek/poczta, skrzyzowanie ze Spoldzielcza i dalej Olszewskiego ze sklepami. Przystanek dalej - Gosianka :)
      Krzyz jest, ale z bliska nie ogladalam chyba ze 45 lat....dawaj zdjecia :)

      Usuń
  29. O amtku bosku!!! Te kozy! te malwy! Te przebisniegi!!! jak tam pieknie. Koziolek Matolek do zakochania....Ktos jeszcze musi zima jechac i narobic zdjec.

    OdpowiedzUsuń
  30. opakowana, może mykniesz w swojej posiadłości bywszy zimą? Bliżej masz. Albo Gardenię mus zgwałcić. Ona ma NAJbliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, już myślałam, że mnie zechcecie wydelegować:)

      Usuń
    2. jam pod Warszawa, ale przyjaciele maja gniazdko kolo Zakopanego, to jeszcze blizej! ale i tak trza by 3 dnie jechac i konie zmieniac 4 razy...

      Usuń
    3. No dzie, Opakowana, ja jechałam podwodą i tylko raz zmieniałam konie, no może poiłam kilka razy. A mom dalej!

      Usuń
    4. Hanuś najbliżej ma , ale wiesz jak tam potrafi zaduć zimą?
      A poza tym chyba skansen na zimę zamykają, moge wam cyknąc zimą tą chałupe mojej sąsiadki, tylko ona podrasowana nieco i strzechy ni ma.
      Ps. Na zadną przemoc względem mojej osoby sie nie godze

      Usuń
    5. Ni mosz nic do powiedzenia!

      Usuń
    6. Co to znaczy kulegowanie siem z kurami Gardenia uczy się asertywności ;)

      Usuń
    7. Co ja bym bez Was zrobiła Kury:))))

      Usuń
    8. I od razu wydrapane !

      Usuń
  31. Arte, jesteś czecia w kolejce!

    OdpowiedzUsuń
  32. Hana popatrz na to :https://www.youtube.com/watch?v=JZdtwsBQBpE#t=294

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawny jest, ale kicz straszliwy, niestrawny - dla mnie.

      Usuń
  33. Marija, niesamowita sprawność w ręcach, szkoda, że takie knoty. Nie mogę się połapać, czym on to robi. Olejami? Coś trzyma w ręce, a nie jest to pędzel Akrylami smaruje? Bo pastel na pewno nie. Pastelem nie dałby rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleji nie nakładał by chyba na dłonie ,to chyba akryle .
      To chyba jakiś samorodek i maluje pod publiczkę ,ale sprawny niesamowicie i bardzo ciekawa technika .

      Usuń
    2. ja (niestety) widzialam dziela sztuki malowane...no tym no, jak mu tam...swinstwem. Otworzylam telewizor a tam obrazy pokazuja, to sie zaciekawilam a potem zobaczylam artyste z.... pedzlem w dloni....nie zartuje, nazywal sie Prickasso...pierwsza czesc slowa to wlasnie swinstwo...podobno znany na swiecie artysta to jest, tylko nie wiem czy za osiagi czy za technike....

      Usuń
    3. Opakowana, cały czas mówię Ogniomistrzu, że jakiś skandal mus zrobić, bo bez skandalu nie ma lansiku. Nie wpadlim na taki prosty pomysł! A co, jeśli pędzel mu się złamie? Albo farba zaschnie?

      Usuń
  34. O, zdjęcia ze skansenu się rozmnożyły!!! Piękne, i dworek i kaplica. A koniczynka od Anette prześliczna!!! Anette, można sobie skopiować??? Bo mi się okropnie podoba...

    OdpowiedzUsuń
  35. Piękne zdjęcia wnętrz. Pomieszkałabym sobie latem w chałupie albo dworku. Starej daty jestem, wodę ze studni umiem nabrać, kamienne żarna u mojej babci były i masełko też robiła.
    Ruficzek na plaży śliczny, wierszyk MCO także.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa2, a młócić cepem umiesz?

      Usuń
    2. ja bym chyba umiala mlocic cepa....duzo ich pod reka....

      Usuń
    3. Cepem nie umiem, u sąsiadów była już młockarnia i wialnia. Ale snopki wiązałam, chociaż kiepsko mi szło.
      Krów doić też się nie nauczyłam.

      Usuń
    4. Ewa2, a pamiętasz bombaje?

      Usuń
    5. Wiązać snopki próbowałam ,ale słabo mi szło ,więc kuzyn doszedł do wniosku ,że ekonomiczniej będzie ,jak zastąpie jego na kosiarce . Obsługa kosiarki była dwuosobowa ,ja powoziłam końmi ,a wujo spychał zboże porcjami gotowymi na snopki . Potem wszyscy stawiali mendle i grabiło się ściernisko ,takimi olgrzymimi grabiami :))
      W sianokosy też przewracało się siano i zagrabiało się na kopki , Ląka była podmokła i woda tryskała z pod nóg :))

      Usuń
    6. Ojej:)) Pamiętam jak chodziłam bosymi nogami po ściernisku:)

      Usuń
  36. Ale żeś Hana piękne wnętrza dołożyła ,te łoża niezwykle interesujące .

    OdpowiedzUsuń
  37. Skanseny bardzo lubie.
    Z wczesnego dziecinstwa pamietam Muzeum Wsi Pszczynskiej, zreszta Pszczyne uwielbiam!
    I jesli chcecie moge podeslac zdjecia z Lillehamer, Kluk i Wdzydzow.

    OdpowiedzUsuń
  38. Tez skanseny bardzo lubie, w mojej wlasnie odbytej wedrowce po Lubelszczyznie odwiedzilam skansen lubelski jako pierwszy z calego szeregu atrakcji, to chyba cos znaczy. Wlasnie przygotowuje wpis i zdjecia. Ten w Sanoku bardzo mi przypadl do gustu , zarowno na zdjeciach Ogniomistrza jak i Artenki ( wiosna w skansenie przecudna jest), kolyska u sufitu w ksztalcie skrzynki to doskonaly pomysl...byloby latwiej kolysac moja wnuczke zabkujaca co juz zabek wyklula, jak donosza z Portugalii.

    OdpowiedzUsuń
  39. Grażyna, opornie jej szło, Twojej wnuczce. Zamiast nosić na rękach, mogłabyś sznur do kołyski przywiązać, drugi jego koniec do nogi swojej, lub tego, z kim akurat śpisz i po sprawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ zdjęć:)) I fryzjer. i sklep tytoniowy, i Rufik na plaży. i koniczynka:)) Tu chyba w życiu nie było tyle fotografii w jednym poście;))) A wszystkie piękne:)

      Usuń
    2. Arte, przymusiłam O., żeby zdjęć trochę zrzucił, będzie mniej bagażu na podróż.

      Usuń
    3. Bardzo dobrze, szczególnie te z wnętrz piękne - sama takich nie posiadam, gdyż za pierwszym razem, to dopiero budowani to miasteczko, za drugim - była wczesna wiosna i wszystko było zamknięte:) Ale... zima przed nami:)

      Usuń
  40. Tak mi sie teskno zrobilo, jak obejrzalam zdjecia - az trudno uwierzyc, ze to juz skansen. Jak cudnie ludzie kiedys zyli, kazdy dzien, to byl dzien ciezkiej pracy, wielodzietne rodziny, tradycje ...
    Mnie najblizej do domu krawca, ale nie ze wzgledu na fach, a piekny wystroj wnetrza -a te meble, cuuudo!

    Pozdrawiam Fszystkie Kurki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, obawiam się, że aż tak sielsko nie było. Przeważnie biedę klepali, jak kto krawcem nie był...

      Usuń
    2. A jeżeli ktoś się urodził pańszczyznianym chłopem .....

      Usuń
  41. extra extra zdjecia!
    ja to chyba moglaym byc rzonom krawca badz fryzjera, posazne chlopaki byly...do dworku to chyba za wysokie progi dla mnie, prostej baby.
    No jeszcze kuznia wchodzi w rachube

    Do fryzjera paniusie sie ustawily w kolejce, ktora chce trwauom ondulacje na goraco?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się sklep tytoniowy podoba bardzo. Mogłabym mieć taką kuchnię.

      Usuń
    2. Ja chcem trfalom ale pod pachmi.
      Są modne fryzury intymne,to dlaczego te pachy takie zaniedbane,golone na zero i tyle?

      Usuń
  42. Na dobry jesieni początek - wszystkiego najlepszego Kurom życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Dzień dobry Kurkom.
    U nas prawdziwie jesiennie, pochmurno i zimno. Życzę wszystkim miłego dnia, niech jesienna aura nie dokucza, a nastroje letnie będą.

    OdpowiedzUsuń
  44. Czołem załogo! Zimno, ale to nic. Na zimno mam fajniejsze ciuchy. Hrehrehre...

    OdpowiedzUsuń
  45. Jesien idzie, jak szybko! ciagle sie dziwie, ze tak szybko. w Wenezueli nie ma por roku wiec tutaj mnie zachwycaja ale zarazem przerazaja, daja swiadomosc uplywu czasu...skansen w Sanoku fajny, ogladam i ogladam ..moj lubelski tez dzisiaj chyba wyjdzie na blog. Hana,zgadzam sie, wreszcie mozna bedzie troche ciuszkow na siebie wlozyc, takich swetrowych, takich szalikowych, to lubie a tego w Wenezueli niestety nie trza...dzien dobry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wolę wenezuelską pogodę. Już we Wrocławiu jest różnica. Wiosna przychodzi szybciej.
      Kupiłam sobie kalosze i dostalam w prezencie,nigdy tylu par nie miałam.Mam nadzieję że to nie wróży ciągłych opadów.
      Teraz muszę udziergać jakieś grube skarpeciory w ilościach hurtowych.

      Usuń
  46. Ależ zdjęcia ! Z domu krawca zabrałabym etażerkę, sekretarzyk i kilim ze ściany - cudo !
    Chłodnowate dziędobry !

    OdpowiedzUsuń
  47. Hana, najpierw dzięki za Frodzia, nie dość, że wywlókł z dołu to jeszcze dał się miziać i cierpliwie czekał aż się pozbieram, a że już jest ze mną nienajgorzej to ja ten dworek ze skansenu biorę w calości.

    OdpowiedzUsuń